• Nie Znaleziono Wyników

Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1948.04 nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyjaźń : organ Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, 1948.04 nr 4"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

T R E Ś Ć N U M E R U

B O L E S Ł A W B IE R U T

P R E Z Y D E N T R Z E C Z Y P O S P O L IT E J P O L S K IE J H is to ry c z n y d o k u m e n t

«

W Y W IA D Z M IN IS T R E M Z Y G M U N T E M M O D Z E L E W S K IM :

G d y w O b o z ie S ie łe c k im r o d z ił się czyn...

L E O N P A S T E R N A K

„ D o P o ls k i“

S T A N IS Ł A W L E S Z C Z Y C K I, W ic e m in . S p ra w Z a g ra n ic z n y c h

W ro c z n ic ę p o d p is a n ia u k ła d u o p rz y ja ź n i S T E F A N J Ę D R Y C H O W S K I

W s p ó łp ra c a gospodarcza z ZSSR r ę k o jm ią su w e re n n o ści go spo da rcze j P o ls k i

J Ó Z E F S IE R A D Z K I L e n in w T a tra c h J. Z.

„ R e w o lu c jo n e r“ w P o ro n in ie

(ze w s p o m n ie ń M a r ii K a s p ro w ic z o w e j) M IE C Z Y S Ł A W B E R M A N

M a ja k o w s k i—p la s ty k L . Z A J Ą C Z K O W S K A

Straż n a d O d rą A . T O Ł S T O J

O g n is k o

(w s p o m n ie n ie o M aksym ie G o rk im ) J U L IA N T U W IM

S ło w o o W y p ra w ie Ig o ra S E R G IU S Z P R O K O F IE W

O m o je j tw ó rc z o ś c i N A S Z E A N K IE T Y :

1) C o sądzę o p r z y ja ź n i p o ls k o -ra d z ie c k ie j?

2) P ro fe s o r i ro b o tn ik r a d z ie c k i m ó w ią o m u z y c e p o ls k ie j

In ż . J. H U R W IC

W ś ró d m ło d o c ia n y c h te c h n ik ó w ra d z ie c ­ k ic h

O P R A C O W A N IE G R A F IC Z N E : E r y k L ip iń s k i

M ie c z y s ła w B erm a n IL U S T R A C J E

A . R a fa ło w s k i Ig n a c y W itz OKŁADKA:

P o rtre t gen. K ie n ie w ic z a

(z te k i r y s u n k ó w A . R a fa ło w skie g o w o k re ­ sie fo rm o w a n ia się D y w iz ji K o ś c iu s z k o w ­

(3)

;UO RADZIECKIEJ

O R C IN V O E » R IV %

(D >

Nr 4 (XXVII) Warszawa — Kwiecień 1948 r Rok III

c x v z r ^ T

W trz e c ią ro c z n ic ę z a w a r c ia p o ls k o -ra d z ie c k ie g o u k ła d u o p r z y j a ź n i , p o m o c y u j z a j e m n e j i w s p ó ł p r a c y ,

na prośbę redakcji „Przyjaźni“

P re z y d e n t R ze c zy p o s p o lite j B o l e s ł a w B i e r u t n a p is a ł:

U kład z dnia 21 kwietnia 1945 r. o przyjaźni, pomocy wzajemnej i współpracy między Polską i ZSRR — to w ielki dokument dziejowy' o zgoła niezwykłym zna­

czeniu dla obu państw, które ten układ zawarły.

Ale dla nas — dla Polski — układ ten ma wagę szczególną. Jest on rękojmią na­

(4)

szej niezależności państwowej, naszego tiwałego, pokojowego rozwoju, jest gwaran­

cją naszej niepodległości.

Nie wszyscy i nie od razu uświadamiali to sobie.

Jednak dziś — w świetle 3-letniego okresu czasu, w ciągu którego stosunki wzajemne obu państw rozw ijały się w myśl tego układu — łatwiej jest ocenić jego doniosłość. Możemy dziś już sprawdzić w pływ praktyczny, jaki układ ten wywiera na tętno naszego rozwoju gospodarczego, jak i na naszą pozycję w skali międzyna­

rodowej.

W ciągu tego krótkiego, ale niezwykle intensywnego odcinka czasu stało się jasne dla wszystkich, że w stosunkach międzynarodowych występują dwa przeciw­

stawne sobie dążenia, że u podstawy tych stosunków rywalizują ze sobą dwie zgoła odmienne zasady:

1) P r z y j a ź ń , P o m o c W z a j e m n a i W s p ó ł p r a c a .

Oto pierwsza — prosta, jasna, niewątpliwie korzystna i wzniosła, ale łamana z uporem i nieosiągalna dla nas w dawnych warunkach przedwojennych — zasa­

da współżycia naszego państwa z krajam i sąsiedzkimi, a przede wszystkim z n a j­

większym z nich — Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich.

Dopiero w ielki kataklizm dziejowy, który przeżyła Polska i przełom we­

wnętrzny, który dokonał się w Polsce i wśród innych narodów słowiańskich pod wpływem ich największej tragedii i najofiarniejszej walki o wolność — umożliwiły wcielenie w życie tej zasady.

2) E k s p a n s j a i m p e r i a l i s t y c z n a , p o d p o r z ą d k o w a n i e s ł a b s z y c h p a ń s t w c e l o m s i l n i e j s z y c h , p o m o c u w a r u n ­ k o w a n a r e z y g n a c j ą z e s w e j s u w e r e n n o ś c i .

Oto druga zasada, którą w ciągu tego czasu usiłowali nam narzucić inni, a którą zdecydowanie odrzuciliśmy.

Tylko w przeciwstawieniu tych dwóch krańcowo odmiennych zasad można doj­

rzeć w pełni i zrozumieć przełomową rolę i niewyczerpalną siłę rozwojową układu między Polską i ZSRR.

Przyjaźń, pomoc wzajemna i szczera współpraca na podstawie wzajemnego po­

szanowania i wzajemnych korzyści bez jakiejkolwiek dyskryminacji, bez narzu­

cania swej woli drugiemu. — Te proste — ą jakże ważne — zasady układu między ZSRR i Polską stały się normami stosunków naszych również z innymi państwami słowiańskimi jak Jugosławia i Czechosłowacja, z innymi krajam i demokracji ludo­

wej.

Doświadczenie minionego okresu wykazało i wykazuje coraz to mocniej wartość bezcenną i pogłębiające się wciąż korzyści praktyczne zawartych przez Polskę soju­

szów.

Ileż to razy najwybitniejsi przywódcy państw zachodnich, zapominając o swych przyrzeczeniach i zobowiązaniach wobec Polski próbowali podważyć nasze najży­

wotniejsze sprawy, w tej liczbie sprawę naszych granic na Odrze i Nysie Łużyc­

kiej... We wszystkich tych próbach potężnym taranem, odbijającym krzywdzące nas zakusy, okazywał się niezłomnie sojusz polsko-radziecki.

Czyż moglibyśmy uniknąć głodu i niezwykłych przeszkód w dostawach dla naszego przemysłu, rolnictwa, transportu w pierwszych latach powojennych — gdyby nie wspaniałomyślna, ofiarna życzliwość i natychmiastowa pomoc naszego wielkiego są­

siada...

W ciągu trzech lat oczekiwaliśmy daremnie na istotną dla naszej odbudowy pożyczkę ze strony najzamożniejszych sojuszników naszych z czasów wojny. Ale nigdy — nawet w najtrudniejszych dla ZSRR chwilach — nie doznaliśmy zawodu, gdy zwróciliśmy się doń o pomoc. W historii swych dawniejszych stosunków f i ­

nansowo-gospodarczych z innymi państwami nigdy Polska nie spotykała się z w a­

runkami pomocy tak obiektywnie korzystnymi, tak przyjaznymi jak to ma z reguły miejsce w dzisiejszych stosunkach z ZSRR.

Szczera pomoc wzajemna przyjaciół w potrzebie — oto ta nowa podstawa sto­

sunków międzynarodowych, której początek dała bohaterska walka A rm ii Radziec­

kiej, niosąca wyzwolenie ujarzmionym przez hitleryzm narodom słowiańskim i w tej liczbie narodowi polskiemu.

Układ z 21 kwietnia 1945 r. oparł na tej samej podstawie stosunki powojenne naszych państw. Zawarta w' styczniu r. b. nowa wieloletnia umowa gospodarcza na­

dała naszej współpracy sąsiedzkiej jeszcze szerszy rozmach. W ramach tej umowy

ZSRR zabezpiecza Polsce wielką pomoc finansową i gospodarczą, która przyczyni

(5)

się wydatnie do realizacji naszych planów inwestycyjnych na przeciąg najbliższych 9-ciu lat.

Historyczne znaczenie dla Polski umów i układów', na których opiera się dziś nasza wzajemna współpraca i przyjaźń z ZSRR polega na tym, że Polska przestała być igraszką w rękach sił imperialistycznych, że Polska nie jest dziś i nigdy nie będzie osamotniona w swych wysiłkach, w swej pracy twórczej, w swym rozwoju dziejowym. Przyjaźń tę um ożliwił głęboki przełom wewnętrzny, który przeżyliśmy i który określa odtąd właściwy kierunek naszego przyszłego rozwoju.

Istotą tego przełomu jest gorąca wiarą wr moc twórczą polskiego ludu pracują­

cego, budującego nowy, sprawiedliwszy ustrój społeczny nasza gotowość służenia najszlachetniejszym ideałom postępowym Ludzkości, która odrzuci wsteczne i paso­

żytnicze zakusy imperializmu, wojennych podżegań i nienawiści.

Dlatego też — nie zważając na histerię j1 panikę wojenną, którą z taką gw ał­

townością szerzą po świecie spekulanci imperialistyczni — naród polski może dziś w ufności i spokoju budować swą przyszłość i swój dobrobyt. Możemy to czynić w twrardym przekonaniu, że własne nasze siły w tej pracy pomnaża stokrotnie nasza sąsiedzka przyjaźń słowiańska, bratnie zaufanie, pogłębiająca się szczera współ­

praca i niezawodna pomoc wzajemna w potrzebie.

P R E Z Y D E N T

Rz e c z y p o s p o l it e j Po l s k ie j

.Wa r s z a w u, d n...194____jt .

£¿$1 S & A bA , U > *u u j- i

^ c r ^ ą y n . a j u y U

, ¿Z /7 , i y , ’

¿s itjy n ? ¿¡rźtozyh ‘’¡3 ^

i,&Z - - r u ż / e j / 4 $ *.'* < K i

g - r i S ‘A , ** • 4 ^ '' 4/ ¡'jy rrp A rźv& f, ( f ą j u iji y& eeA & ri

y r . / . y :

^aJcoćF iZZs/orru*. /e j& * j- M o*.

'A o ć tU w .y - (to T b w lć jA ic n < ą n y ^ Z /a "c A e iA y /J L y n ¿¿Aahtn

¿ A

j

C

l

I ¿

u

* «*’

s6t& y ‘ ¿ yie S ia zffrn u y fA .

t*sv -

iS S y l- K l/ie S ia /tfr n c ,. >~ rvnt!?nny*A S M M n & n .

< r J fe fy /e< ’ - n *c

wc

je r m ^ +

A Ą

y^s> J/ie fa/an c*.

< 9 n 4 e /t4 A i/A e x ? iir A x < iz o ^ /jt io & u ir * o ię <

-£u&b<taxL_ ¿Ury d n .y iiA rtC ' * '

3

(6)

QcLy, u>. o&oJzLe.

SiQ.io.cldm

hjoJjuJl sio. cJzjyn....

J eden z pierwszych żołnierzy I D yw izji im. Tadeusza Koś­

ciuszki, Zygmunt Modzelewski, Minister Spraw Zagranicz­

nych R, P. podzielił się z przedstawicielem naszego pisma swymi wspomnieniami z okresu tworzenia na terytorium Związku Radzieckiego pierwszych oddziałów Wojska Polskiego w związku z piątą rocznicą tego faktu, przypadającą na koniec kwietnia i początek maja.

— W ie lu K ościuszkow ców — ły c h , k tó rz y p r z y b y li do obozu Sielec- kiego, gdzie organizow ała się I D y w iz ja , pod koniec m aja, w czerwcu i w lip c u 1943 r. wspom ina Pana, Panie M in is trz e , ja k o tego, k tó r y pierw szy s p o tk a ł ich w Sztabie D y w iz ji, Czy nie zechciałby P an p o d z ie lić się z c z y te ln ik a m i „ P rz y ja ź n i“ sw o im i w spom nieniam i z tego okresu?

— Przede wszystkim o formowaniu wojsk polskich przez Andersa. Rozmlawiałem wiele razy na ten temat zarówno z Polakami, przebywającymi w ZSRR. jak i z Rosjanami.

Nikomu nie przychodziło do głowy, że formowane wojsko polskie nie weźmie udziału w walkach na froncie wschodnim.

Pamiętam, jak w okresie bitwy Staldngnadzkiej Rosjanie infor­

mowali mnie o starciach, w których jakoby brali udział Polacy.

M ówili o tym z radością. Sami tłumaczyli, iż prasiai radziecka nic o tym nie pisze, gdyż nie chce Wskazywać miejsc postoju polskich oddziałów. Wiedziałem, że to nieprawda i wstyd mi było za tę nieprawdę. Najgorzej jednak wyglądały rozmowy, gdy stało się publicznie wiadome, że wojsko polskie sformo­

wane przez Andersa, bez jednego strzału na froncie opuszcza Związek Radziecki. Ludność sowiecka, prości ludzie, którzy przedtem m ówili o udziale Polaków w walkach, w żaden sposób nie mogli sobie tego wytłumaczyć.

W tych warunkach zrozumiałe jest, jak bardzo potrzebny był Czyn polski na froncie wschodnim — Czyn Zbrojny, który by zmazał z imienia Polaka tę hańbę, jaką próbował okryć to imię Amders. Powstał Związek Patriotów Polskich. Do niego szły żądania stworzenia wojska polskiego.

Z ogromną radością przyjęliśmy odpowiedź Rządu Radziec­

kiego na propozycję Związku Patriotów Polskich uformowania Dywizji imienia Tadeusza Kościuszki. Zdawaliśmy sobie spra­

wę, że przystępujemy do tworzenia wielkiej rzeczy, aczkolwiek

trudno nam było określić tę wielkość.

(7)

— Jako jeden z organizatorów 1 D y w iz ji, zachował Pan zapewne, Panie M in is trz e , w pam iąci szereg in te re ­ sujących przyczyn ków , dotyczących genezy i o k o lic z n o ­ ści, towarzyszących pow staniu tego zalążka odradzającej się p o ls k ie j S iły Z b ro jn e j?

— W przeddzień wyjazdu pierwszej grupy do obozu Sieleckiego odbyły się odprawy. Na pierwszej odprawie W|anda Wasilewska w 5-mi- nutowym zagajeniu poinformowała nas o tym, czym miai być formowana Dywizja im. Ko­

ściuszki. Wiedziała, że nie trzeba nam wiele słów; toteż tak krótkich odpraw miało było w historii tworzenia Polskich Sił Zbrojnych.

Z odprawy tej udaliśmy się całą grupą póź­

nym wieczorem na inną odprawę, na której wówczas płk. Bukoj emski poinformował nas o składzie Dywizji, którą mieliśmy formować, a więc o tym, z jakich pułków będzie się skła­

dała, ile będzie miała dział, jaką będzie miała służbę łączności itd. itd. Nazajutrz w grupie 6 osób z pułkownikiem Bubojemlskim na czele udaliśmy się w podróż do obozu.

Tylekroć opisywany obóz w Sielcach w mo­

mencie naszego przyjazdu zamieszkany był przez niewielką grupę Polakowi, zmobilizowa­

nych w okręgu moskiewskimi. Nas rozkwatero­

wano w jednym z niewielu całych domków, późniejszym Sztabie Dywizji. Najbardziej pa­

miętne wspomnienie z tego dnia — to wspólna kolacja z oficerami A rm ii Radzieckiej. Tegoż

wieczoru odbyła się jeszcze jedna odprawa i późno wieczorem—gdzieś koło godziny 12-ej—

z wyznaczonymi funkcjami poszliśmy nad brzeg Oki, gdzie jak zwykle w podobnych okoliczno­

ściach potoczyły się „nocne rodaków rozmowy“

— J a k p r z y ję li P olacy w Z w ią zku R adzieckim w ia d o ­ mość o organizow aniu sią D y w iz ji im . K ościuszki?

W ja k im na s tro ju i z ja k im i m yśla m i p rz y b y w a li do sieleckiego obozu?

Pierwsze większe grupy Polaków zaczęły przybywać do obozu sieleckiego pod koniec maja. W tym okresie mieliśmy już zorganizo­

waną własną piekarnię oraz własną łaźnię.

Kiedy liczba obecnych w obozie sieleckim osią­

gnęła 150 osób, nastąpił pierwszy uroczysty dzień przydziału do poszczególnych jednostek, aczkolwiek wszyscy byliśmy jeszcze w cywilu.

Odbyło się to z wielką pompą na placu przed Sztabem Dywizji. Trzydzieści kilka osób otrzy­

mał pułk pierwszy, tyleż drugi i trzeci; nieco mniej pierwszy pułk artylerii, a resztę podzie­

lono na samodzielne bataliony i kompanie. Ale już nazajutrz trzeba było to zmienić, gdyż w ten sposób ogołociliśmy z ludzi piekarnię, a bez chleba nie ma wojska.

Trudno mówić o jakimś jednolitym nastroju Polaków, którzy przybywali do sieleckiego obo­

zu. Od szczerego entuzjazmu do chorego scepty­

cyzmu — taka była skala nastrojów wśród

(8)

pierwszych grup przybyłych do obozu. Jedni szli z wiarą, iż jest to zalążek polskiego wojska;

inni, urobieni przez propagandę delegatury Rządu Londyńskiego, uważali, że tworzymy Dywizję Sowiecką. O bardziej jednolitym; na­

stroju można było mówić dopiero w liipcu, kiedy Dywizja otrzymała doskonałą broń, kiedy wszyscy b yli już umundurowani, kiedy każdy chwalił się swym orzełkiem na rogatywce, kiedy przekonał się, jak bardzo polskim duchem prze­

pojone były zarówno Dowództwo, jak j ciała dywizja.

Byłem naocznym świadkiem rozdawania bro­

ni w 2-gim pułku piechoty. Widziałem szczere łzy radości w oczach tych, którym Sojusznik Radziecki dawał do ręiki najnowszego typu automat, działo. B ył tó dzień wielkiego święta w pułku.

Nia dzień Przysięgi 15 lipca 1943 r. Dywizja była już polskim wojskiem w całym tego sło­

wa znaczeniu.

Scalenie w jedno pragnienie czynu myśli tych dziesiątków Polaków, którzy przeszli przez obóz sielecki, odbyło się tak szybko, iż trudno było znaleźć inne wytłumaczenie poza tym, iż wszystko, co robiliśmy wtedy, było wyrazem najgłębszej, chociaż nie zawsze uświadomionej, potrzeby serca każdego Polaka.

Rzecz jasna, że przyczyniła się do tego rów­

nież praca wychowawcza. Kiedy zostało ukoń­

czone formowanie pierwszej Dywizji posiada­

jącej własny pułk czołgów i najpierw eskadrę a później pułk lotniczy, — gdy z pułku zapaso­

wego zaczęła rodzić się Il-a Dywizja im. Hen­

ryka Dąbrowskiego, zaczęło się mówdć o I I I i przebąkiwać o następnych, to wtedy już wszys­

cy zrozumieli, że ma tym skrawku ziemi radziec­

kiej odradza się Wojsko Polskie, które odegra wielką rolę w formowaniu się nowej rzeczywis­

tości polskiej.

— J a k i oddźw ięk w y w o ła ły następnie w śród P o lo n ii ra d z ie c k ie j, wśród o b y w a te li ZSRR i na świecie, wieści 0 sła w nych ju ż d z is ia j bojach i w spaniałych zwycięstwach żo łn ie rza pierw szych fo rm a c ji O drodzonego W ojska P olskiego?

— Po bitwie pod Lenino późnym wieczorem otrzymałem pierwsze doniesienie. Natychmiast zameldowałem się u gen. Świerczewskiego.

Przesiedzieliśmy z nim nad tym doniesieniem 1 nad mapami sztabowymi do 2-ej w nocy, ana­

lizując każdą cyferkę i każde słowo meldunku.

Wzmianki o udziale naszej D yw izji w bitwie pod Lenino a bardziej jeszcze opowiadania naocznych świadków, oficerów radzieckich o po­

stawie naszej Dywizji, napawały nas wszystkich szczerą dumą. Hańba którą chciał okryć nas Anders, została zmyta.

Z żalem żegnali nasze wojsko mieszkańcy Sielec, ale z radością na ziemiach białoruskich i ukraińskich w ita li to wojsko mieszkańcy wsi i miasteczek, wyzwalanych wraz z żołnierzem radzieckim spod okupacji hitlerowskiej.

Tak zwana opinia światowa nie chciała wie­

rzyć w nasz Czyn. Pierwsza grupa korespon­

dentów zagranicznych, która zjawiła się w obo­

zie sieleckim z okazji przysięgi, początkowo nie chciała wierzyć , że mamy prawidziwe arma­

ty. Nie chciała również uwierzyć, że czołgi z orzełkami są już na zawsze nasze. Później

„świat“ zmienił opinię: pod wpływem londyń­

skiej propagandy zaczęto się nas bać. Ze stra­

chem pytano, po co tworzymy tak wielką armię.

Wielka armia polska na wschodzie dla wielu

(9)

polityków zachodnich była co najmniej niepo­

trzebna. Inaczej przecież wyobrażali sobie roz­

wój sytuacji

— J a k Pan M in is te r ocenia w k ła d (polskiego żołnierza w dzieło zw ycięstw a nad hitle ryzm e m ? J a k i w p ły w w y ­ w a rł C zyn Z b ro jn y naszego N a rod u na ¡pozycję m iędzy­

narodową P o ls k i w po w o je n n e j E uro pie?

■ — Jeszcze i dziś trudno jest ocenić wkład żołnierza polskiego w dzieło zwycięstwa nad hitleryzmem. Całkowicie oceni to historia. Wiem jednak, że zdobyliśmy się na wysiłek tak wiel­

ki, na jaki nas było stać. N ikt nie zaprzeczy temu faktowi, że żołnierz polski b ił się na wszystkich frontach i b ił się przede wszystkim na froncie decydującym — na froncie wschod­

nim. Nie ulega żadnej wątpliwości, że wpłynęło to ma wzmocnienie międzynarodowej pozycji Polski w powojennej Europie i na świecie.

W układzie o przyjaźni ze Związkiem Ra­

dzieckim jest ustęp, mówiący o dokonanym zwrocie historycznym w stosunkach między Polską i Rosją. Nie ulega również żadnej wątpli­

wości, że do tego zwrotu historycznego przyczy­

n ił się sojusz żołnierza polskiego z żołnierzem radzieckim, zawarty ma polach bitew i scemem- towany wspólnie przelaną krwią. Braterstwo broni przekształciło się później w braterstwo wspólnej w alki o pokój. Krótko mówiąc, w roku 1943 Związek Radziecki dostarczył nam broni, możliwości szkolenia się i pocisków, przy po­

mocy których gromiliśmy hitleryzm. W trzecią rocznicę Układu o Przyjaźni przez swą pozycję i niczym nie zachwiane dążenie do pokoju, Zwią­

zek Radziecki dostarcza nam argumentów dla obrony pokoju. Razem ze Związkiem Radziec­

kim wygraliśmy wojnę, razem z nim wygramy walkę o pokój.

(Ilustracje

<z

teki rysunków A. Rafałowskiego).

LE O N P A S T E R N A K

DO POLSKI

Znad. sp ie nio ne j S y r-D a rii ii z a u łó w K ir g iz ji jad ą chłopcy do a rm ii w alczyć w p o ls k ie j d y w iz ji.

T w a rz z tę skno ty w ych u d ła , ty lk o błyszczą się oczy, żegnaj niebo p ołud nia , żegnaj m roźna p ółno cy ! Chociaż m arsz będzie ciężki, chociaż cel — n ie od razu, b ro ń dostaniesz do rę k i, p o ls k i m u n d u r ci dadzą.

H ej, zła k u la niejedna ko ło ucha ci gw izdnie, niejednego pożegnasz,

n im się znajdziesz w ojczyźnie.

A le z puszczy T o b o lskie j i śnieżnego Irk u c k a ,

z ziem ra d zie ckich do P o lski tę d y droga n a jk ró ts z a —

do s k rw a w io n e j W arszaw y, aby rzu cić na m etę wolność, pom stę i sławę, w yrą ba n e bagnetem.

1

(10)

Ś tanisła iu L e szc zjjc ki

Wiceminister Spraw Zagranicznych R. P.

W rocznicę podpisania układu o przyjaźni, pomocy wzajemnej i współpracy powojennej

polsko-radzieckiej

W

d niu 21 k w ie tn ia b. r. m ija 3 -le tn ia rocznica podpisania u k ła d u „O p rz y ja ź n i, pom ocy w za ­ je m n e j i w s p ó łp ra c y p ow o je n n e j p om ię d zy P o l­

ską a ZS R R “ . D a ta 21.IV . 1945 r. posiada doniosłe znaczenie d la h is t o r ii sto sun ków polsko-rad zie c­

kic h , p o tw ie rd z a b o w ie m o tw a rc ie now ego o k re ­ su w dziejach obu narod ów , okresu p rz y ja z n y c h stosunków , o p a rtych na w zaje m n ej pom ocy i w sp ó ł­

p ra cy. T y m sam ym kończy ona okres d aw nych stosunków , za m yka d e fin ity w n ie okres p rze d w o ­ je n n e j sanacyjnej p o lity k i a n ty ra d z ie c k ie j, k tó ra ta k fa ta ln ie zaciążyła na ro z w o ju n a ro d u p o ls k ie ­ go w okresie m ię d z y w o je n n y m i zadecydow ała o klęsce w ro k u 1939.

W o jn a b y ła decyd ującym w strząsem , otrzeź­

w ien ie m , b ra te rs tw o żo łnierza p olskiego i 'ra dziec­

kieg o w w alce z h itle ro w s k im i N iem cam i, w sp ó l­

n ie p rze la n a k r e w na b o h a te rs k im szlaku od L e ­ n in o aż po B e rlin , s ta ły się cem entem d la dalsze­

go w spółżycia n a ro d u polskiego z n a ro d a m i ra ­ d z ie c k im i.

W czasie o s ta tn ie j w o jn y sto s u n k i p o ls k o -ra ­ dzieckie u k ła d a ły się ro zm a icie na s k u te k n ie ­ szczerej p o sta w y e m ig ra cyjn e g o rz ą d u lo n d y ń s k ie ­ go, m im o k ilk u p ró b ic h u re g u lo w a n ia . Św iadec­

tw e m ty c h p ró b b y ła u m o w a o w sp ó łp ra cy w o js k o ­ w e j p o lsk o -ra d z ie c k ie j podpisana w d n iu 1 4 .V III.

1941 r., na pod staw ie k tó re j gen. A n d e rs p rz y s tą p ił do fo rm o w a n ia W o jska P olskiego na te re n ie ZSRR,, oraz u m o w a o ściślejszej w s p ó łp ra c y p o ls k o -ra ­ dzie ckiej w w alce z najeźdźcą h itle ro w s k im , p od ­ pisana w d n iu 4.X I I . 1941 r. przez G eneralissim usa S ta lin a i gen. S ikorskiego. N a je j podstaw ie ZSRR u d z ie lił Polsce p ożyczki w w ysokości 100 m il.

r u b li na pom oc d la o b y w a te li p o lskich, p rz e b y w a ­ ją cych na obszarze ZSRR, oraz 300 m il. r u b li na u trz y m a n ie a rm ii p o ls k ie j.

U

m o w y n ie zostały dotrzym ane przez e m ig ra c y j­

n y rząd lo n d y ń s k i, gen. A n d e rs w y p ro w a d z ił a rm ię polską w c h w ili cię żkie j d la ZSRR, w a lk o S ta lin g ra d , a sko ro rząd lo n d y ń s k i p rz y łą c z y ł się do p ro w o k a c ji k a ty ń s k ie j Goebbelsa, rząd ZSRR z e rw a ł sto su n ki d yplom a tyczne z e m ig ra c y jn y m rządem lo n d y ń s k im w d n iu 25.IV . 1943 r.

M im o to je d n a k w dalszym, ciągu żywra b y ła s y m p a tia d la n a ro d u polskiego, czego dow odem je s t d e k la ra c ja rząd u ZSR R z d n ia 11 stycznia 1944 r., w k tó re j Z w ią z e k R adziecki „s to i na g ru n ­ cie s tw o rze n ia s iln e j n ie po dle głe j P o ls k i oraz p rz y ­

8

ja ź n i m ię d z y obu p ań stw am i. Z b liż a się c h w ila u w o ln ie n ia ziem p o ls k ic h od najeźdźcy. Polska w in ­ na odradzić się n ie kosztem u ja rz m ie n ia ziem u k ra iń s k ic h i b ia ło ru s k ic h , ale drogą odzyskania s ta ry c h ziem polskich, za bran ych przez N ie m c ó w “ .

D z ię k i ta k ie j posta w ie rz ą d u ZSRR, m óg ł od czerw ca 1943 r . ro z w in ą ć swą działalność na te ­ re n ie ZSR R — Z w ią z e k P a trio tó w P o ls k ic h w M oskw ie. Z o rg a n iz o w a ł on na now o a rm ię polską, tw o rzą c I D y w iz ję im . T. K o ściuszki, oraz sieć szkół p o lskich, do k tó ry c h uczęszczało ponad 20.000 d zieci polskich. Z o rg a n iz o w a ł on pom oc m a te ria l­

ną d la P o lakó w , akcję re p a tria c y jn ą , rozpoczął w y ­ daw anie p o ls k ic h w y d a w n ic tw i cenniejszych dzieł lite r a t u r y p o ls k ie j.

W

d n iu 22 m a ja 1944 r . p rz y b y ła do M o s k w y delegacja K ra jo w e j R ad y N a ro d o w e j, k tó ra za zna jo m iła rząd ZSR R i G eneralissim usa S ta lin a z działalnością K . R. N . i A r m ii L u d o w e j.

Rozpoczął się okres szczerej w spó łpracy p olsko- ra d z ie c k ie j. Z e w n ę trz n y m je j p rz e ja w e m b y ło pierw sze p o rozu m ie nie w s p ra w ie sto sun ków m ię ­ dzy R adzieckim W odzem N acze lnym a A d m in i­

s tra c ją Polską po w k ro c z e n iu w o js k rad zie ckich n a te ry to riu m P o lski, podpisane w d n iu 26.VI.

1944 r.

N a pod staw ie tego p o ro zu m ie n ia P. K . W. N . na oswobodzonych te ry to ria c h zaczął tw o rz y ć a d m i­

n is tra c ję polską zgodnie z u s ta w a m i R. P., a a rm ia polska rozpoczęła k o m p le to w a n ie sw ych oddzia­

łó w , stojąc pod kom endą Naczelnego D ow ódcy P o ls k ic h S ił Z b ro jn y c h . W te n sposób poczęła się odradzać now a Polska, a sto s u n k i polsko-rad zie ckie w eszły w n ow ą fazę m ię d z y obu p ań stw am i, ja k o ró w n o rz ę d n y m i p o d m io ta m i p ra w n y m i.

Od te j c h w ili dalsze u m o w y n astępow ały po so­

b ie w s z y b k im tem pie, obe jm u ją c różnorodne, ż y ­ w otne zagadnienia, dotyczące w zajem nego stosun­

ku, za ró w n o w d zie dzin ie ogólnej p o lity c z n o -p a ń - s tw o w e j, ja k i gospodarczej, re p a tria c y jn e j i o p c y j- nej, k o m u n ik a c y jn e j, technicznej i k u ltu r a ln e j. W te n sposób zastał p rz y g o to w a n y g ru n t pod z a w a r­

cie u k ła d u o p rz y ja ź n i w zaje m n ej i p ow oje nn ej w s p ó łp ra c y m ię d z y P olską a ZSR R zam ykającego, ja k w spom niano, okres p oczą tkow y k s z ta łtu ją c y c h się dopiero n o w y c h sto sun ków polsko-rad zie ckich.

(11)

C

ele u k ła d u p o ls k o -ra d z ie c k ie g o zostały jasno s fo rm u ło w a n e w jego w stąpię. O bie s tro n y o żyw ione n ie zło m n ą w o lą p ra g n ą doprow adzenia w sp ó ln ie w o jn y z najeźdźcam i n ie m ie c k im i do cał­

k o w ite g o i ostatecznego zw ycięstw a. Pragną u trw a ­ lić zasadniczy p rze ło m w dziejach sto sun ków p o l­

s ko -ra d zie ckich na rzecz p rz y ja z n e j, sojuszniczej w spó łpracy, ja k a w y tw o rz y ła się w to k u w spólnej w a łk i z im p e ria liz m e m n ie m ie c k im . U m o cnie nie d ob rych sto sun ków sąsiedzkich odpow iada ż y w o t­

n y m interesom o b u n a rod ów . Ścisła w spółpraca p rz y c z y n i się do pom yślnego ro z w o ju gospodar­

czego obu k ra jó w .

U k ła d m a służyć po z w y c ię s k im zakończeniu w o jn y , przede w s z y s tk im sp ra w o m p o k o ju i bez­

pieczeństw a narodów .

P odpisany u k ła d je st zw ię zły, o b e jm u je ty lk o 8 a rty k u łó w , są one je d n a k pełne treści, a na spec­

ja ln ą uw agę zasługują następujące s fo rm u ło w a n ia :

„U k ła d a ją c e się s tro n y będą p ro w a d z iły w spó lnie w a lk ę z N iem cam i, aż do ostatecznego zw ycięstw a, zobow iązując się do u dzie le n ia sobie w zaje m n ej pom ocy, w s z e lk im i ś ro d k a m i będ ącym i w ic h ro z­

p o rząd zen iu “ .

„B ędąc w prześw iadczeniu, że in te re s y bezpie­

czeństwa i pom yślnego ro z w o ju n a ro d ó w p o ls k ie ­ go i radzieckiego w y m a g a ją zachow ania i w zm oc­

n ie n ia s ta łe j i n ie zach w ia n ej p rz y ja ź n i w czasie w o jn y , ja k i po je j zakończeniu, będą u m a c n ia ły p rz y ja z n ą w spółpracę p om ię d zy o bydw om a k r a ja ­ m i w m y ś l zasad w zajem nego poszanow ania sw ej niezależności i suw erenności, ja k ró w n ie ż n ie inge­

ro w a n ia w s p ra w y w e w n ę trz n e drugiego p a ń stw a “ . U k ła d będący p o d w a lin ą w s p ó łp ra c y obu n a ro ­ dów, m a usunąć „w sze lką groźbę pon ow ne j agresji ze s tro n y N iem ie c lu b ja k ie g o k o lw ie k innego pań ­ stw a, k tó re s p rz y m ie rz y ło b y się z N ie m c a m i bez­

pośrednio- lu b w ja k ie jk o lw ie k in n e j fo rm ie “ .

„O b ie s tro n y będą dążyć do ja k n a jb a rd z ie j szcze­

r e j w s p ó łp ra c y w e w sz y s tk ic h m ię d zyn a ro d o w ych poczynaniach d la za pe w n ien ia p o k o ju i bezpieczeń­

stw a narod ów , niosąc s w ó j w k ła d w u rz e c z y w is t­

n ie nie ty c h doniosłych celów “ .

W w y p a d k u n o w e j a gresji ze s tro n y N iem iec, obie S tro n y zabowiązane są: „d o bezzwłocznego u dzie le n ia sobie pom ocy w s z y s tk im i ś ro d k a m i bę­

d ą cym i w rozporządzeniu każdej ze S tro n “ . Zobo­

w ią z u ją się do pom ocy w k a żd ym w y p a d k u „m o ­ gącym zagrozić niepodległości, całości te r y t o r ia l­

n e j lu b bezpieczeństw u je d n e j z U k ła d a ją c y c h się S tro n “ .

Po zakończeniu w o jn y „ w celu dalszego rozw o­

ju i u m o cnie nia w ię z i ekonom icznej i k u ltu ra ln e j m ię dzy obydw om a k ra ja m i, będą sobie pom ag ały w za je m n ie w o dbudow ie gospodarczej o b y d w u k r a ­ jó w “ .

U k ła d pozostaje w m ocy przez 20 la t i może być autom atycznie, za zgodą obu stron, p rze d łu żo n y na dalsze 5 la t.

W

p rz e m ó w ie n iu o kolicznościow ym , w ygłoszo­

n y m po p od pisan iu u k ła d u , M a rszałe k S ta lin p o d k re ś lił doniosłe znaczenie h is to ry c z n e u k ła d u , pow odującego zasadniczy z w ro t w stosunkach m ię ­ dzy Z w ią z k ie m R ad zieckim i Polską, idących w stronę sojuszu i p rz y ja ź n i. U k ła d został podpisa­

n y w okresie w a lk o w y z w o le n ie P o lski. P a k t ten kończy i grzebie daw ne s to s u n k i opa rte na h is to r ii 5 w ie k ó w , p e łn e j w za je m n e j nieufności.

T e ry to riu m P o ls k i p rze staje b y ć „k o ry te m p a r­

cia na w schód N ie m có w oraz odskocznią w celu napaści na Z w ią z e k R ad ziecki“ . U k ła d lik w id u je daw ną zgubną p o lity k ę g ry p om ię d zy N iem cam i a Z w ią z k ie m R adzieckim , zm ienia ją na p o lity k ę p rz y m ie rz a oraz p rz y ja ź n i pom ię d zy P olską a je j w scho dn im sąsiadem.

P a k t je s t p oręką niezależności n o w e j dem okra­

tyczn ej P o lski, p oręką je j p o tę g i i ro z k w itu . O d­

tą d n ie da się ju ż p rz e c iw s ta w ić naszych k r a jó w jeden d ru gie m u , od B a łty k u aż po K a rp a ty is tn ie ­ je w s p ó ln y fr o n t obu narodów , co u n ie m o ż liw ia d e fin ity w n ie ja k ą k o lw ie k agresję ze s tro n y N ie ­ miec.

W

k o n se kw e n cji podpisania u k ła d u od 1945 r.

sto s u n k i p o ls k o -ra d z ie c k ie ro z w ija ją się na­

der p om yśln ie. U re g u lo w a n e zostały sto su n ki gos­

podarcze na p od staw ie u m ó w h a n dlow ych , tr z y ­ k ro tn ie Z w ią z e k R ad ziecki u d z ie lił Polsce pożyczki w ziarnie , w okresach d la n ie j ciężkch pod w zg lę ­ dem a p ro w iz a c y jn y m . D z ię k i u m o w o m h a n d lo w y m , P olska o trz y m a ła ze Z w ią z k u Radzieckiego su­

row ce, k tó re p o z w o liły je j na u ru c h o m ie n ie p rze ­ m ysłu . U m o w y fin an sow e p rz y c z y n iły się do sta­

b iliz a c ji złotego.

N a fo ru m m ię d z y n a ro d o w y m Z w ią z e k R adziecki stale b ro n i interesó w P o lski, szczególnie zaś szcze­

r y m sprzym ierzeńcem okazał się w obronie p o ls k ie j g ra n ic y zachodniej na O drze i N ysie Ł u ż y c k ie j.

U m o w a m i objęto s p ra w y o p c ji o b y w a te li obu s tro n oraz re p a tria c ję , na p od staw ie k tó re j o koło 2 m ilio n y P o la k ó w p rz y b y ło do P o ls k i ze Z w ią z k u Radzieckiego po zakończeniu d zia ła ń w oje nn ych.

Z a w a rto szereg u m ó w dotyczących odszkodowań p o w o je n n ych k o rz y s tn y c h d la P o lski.

R o z w ija się w spółpraca k u ltu ra ln a , d la n a u k i p o ls k ie j o tw o re m sta nę ły zdobycze n a u k i radziec­

k ie j, d la s z tu k i p o ls k ie j o tw a r ły się w zorce ra ­ dzieckie.

N o w y okres sto sun ków polsko-rad zie ckich, tr w a ­ ją c y ju ż z górą 3 la ta p rz y c z y n ia się do pom yśln e ­ go ro z w o ju P o ls k i oraz n a ro d u polskiego i w ty m t k w i n ajgłę bszy sens podpisanego u k ła d u , k tó re ­ go 3-cią rocznicę obchodzim y w d n iu 21.4. 1948 r.

K ażdy c z ło n e k

T o w a r z y s t w a prenumeratorem

„PRZYJAŹNI11

9

(12)

Stefan Jędrychowski

Współpraca gospodarcza z ZSRR rękojmią suwerenności

gospodarczej Polski

W okresie międzywojennym reakcyjne rządy w latach 1936 — 1938 zaledwie 1,1% całości obro- polskie, a w szczególności rządy dyktatury tów zagranicznych po stronie przywozu i 0 4%

sanacyjnej podporządkowały swej antyradziec- po stronie wywozu. Temu zanikowi stosunków

kiej polityce zagranicznej również interesy gos- gospodarczych ze Związkiem Radzieckim towa-

po arcze Polski. Granica Polski ze Związkiem rzyszyło z drugiej strony wzrastające uzależ-

Kadzieckim, mimo iż była najdłuższą po polsko- nienie gospodarcze Polski od Niemiec. Obroty

niemieckiej granicą państwa, pod względem handlowe Polski z Niemcami stanowiły w la-

gospodarczym była zupełnie martwa. Obroty tach 1936 — 1938 ponad 19% całości obrotów

handlowe ze Związkiem Radzieckim stanowiły zagranicznych kraju. Niemcy stały na pierw-

(13)

szym miejscu zarówno w przywozie, jak i w wywozie jeśli chodzi o handel zagraniczny Pol­

ski, W -ten sposób reżim] sanacyjny przygoto­

wywał jedną z gospodarczych przesłanek ka­

tastrofy wrześniowej.

PIERW SZE PO M YŚLN E K R O K I

W ielki przełom w stosunkach polsko-radziec­

kich, który dokonał się w okresie wojny i bez­

pośrednio po wojnie dzięki zwycięstwu koncepcji obozu demokratycznego, koncepcji przyjaźni i sojuszu Polski ze Związkiem Radzieckim, nie mógł nie odbić się korzystnie również na pol­

sko-radzieckich stosunkach gospodarczych.

Związek Radziecki jest wielką potęgą prze­

mysłową i wielkim producentem rolnym. Jest to kraj o największych na świecie zasobach su­

rowców, Te fakty obok bezpośredniego sąsiedz­

twa i długiej granicy lądowej na tle przyjaznych i opartych na sojuszu stosunków politycznych, predystynują Związek Radziecki na największe­

go partnera gospodarczego Polski. Toteż Zwią­

zek Radziecki zajął w handlu zagranicznym Pol­

ski -od ra-zu po wyzwoleniu pierwsze miejsce i na tym pierwszym miejscu trwale się trzyma, jakkolwiek procentowy udział Związku Radziec­

kiego w obrotach handlowych Polski przedsta­

wia się już dziś inaczej, niż w pierwszych latach po wojnie.

W roku 1944 jedynym pisństwem zagranicz­

nym, z którym Polska na wyzwolonym tery­

torium Lubelszczyzny, Białostockiego i Rzeszow­

skiego, prowadziła wymianę handlową, był Związek Radziecki. B yły to zresztą obroty nie­

wielkie — gdyż pierwsza polsko-radziecka umo­

wa handlowa zawarta została dopiero w paź­

dzierniku 1944 r. — i miały przeważnie charak­

ter jednostronnych dostaw radzieckich na wyzwolone terytorium Polski. W roku 1945 obroty handlowe polsko - radzieckie wyniosły już przeszło 66 milionów dolarów, stanowiąc ponad 90% zagraniczych obrotów handlowych Polski. Wymiana handlowa Polski z innymi kra­

jami zaczęła bowiem istawiać pierwsze kroki do­

piero w drugiej połowie 1945 r., kiedy zawarliś­

my obok drugiej umiowy handlowej ze Związ­

kiem Radzieckim (w lipcu 1945) również pierw­

sze umowy ze Swecją, Norwegią, Danią, Jugo­

sławią, Węgrami i Rumunią. W roku 1946 obroty handlowe ze Związkiem Radzieckim wzrosły w wartości absolutnej do prawie 165 milionów do­

larów, jednakże udział procentowy Związku Ra­

dzieckiego w przywozie do Polski spadł do 70,4%, a w wywozie z Polski do 49,4%. Według prowi-źlorycznlych danych -zai irok 1947 -obroty handlowe polsko-radzieckie wyniosły w ubie­

głym roku 149 milionów dolarów, co stanowi niewiele więcej niż 25% obrotów zagranicznych Polski.

N O W A P IĘ C IO L E T N IA U M O W A

Zawarta 26 stycznia br. urnowa polsko-ra­

dziecka o wzajemnych dostawach towarów w okresie lat 1948 — 1952 przewiduje, że ogólna wartość dostaw z każdej strony w ciągu tych pięciu lat wyniesie około 500 milionów dolarów.

Oznacza to ustalenie obrotów handlowych pol- ska-radzieckidh na poziomie przeciętnym 200 milionów dolarów rocznie bez uwzględnienia jednak poważnych dostaw inwestycyjnych na rzecz Polski.

Stosunki gospodarcze polsko-radzieckie od pierwszej chwili po wyzwoleniu, po dziś dzień oparte są na zasadzie równości stron, poszano­

wania suwerenności gospodarczej partnera i wzajemnej pomocy, przyczem ze względu na znacznie większy potencjał gospodarczy Związ­

ku Radzieckiego, pomoc gospodarcza Związku Radzieckiego ma decydujące znaczenie dla od­

budowy i rozwoju gospodarczego Polski.

Już w roku 1945 dostawy surowców radziec­

kich odegrały decydującą rolę w uruchomieniu i rozwoju przemysłu W wyzwolonej Polsce.

Polski przemysł hutniczy i metalowy mógł zo­

stać uruchomiony jedynie dzięki dostawom ra­

dzieckiej rudy żelaznej, stopów żelaza i metali kolorowych (jak cyna, aluminium i inne).

11

(14)

PoMd. przemysł włókienniczy przez ¡szereg miesięcy pracował jedynie na radzieckiej baweł­

nie i radzieckim lnie, a nawet na radzieckiej wełnie, mimjo iż Związek Radziecki sam nie po­

siada nadmiaru tego surowca. Przemysł skórza­

ny został uruchomiony dzięki dostawom skóry surowej, przewidzianym w umowie polsko-ra­

dzieckiej. Przemysł papierniczy otrzymywał ra­

dziecką celulozę, a dopóki jego produkcja nie rozwinęła się należycie, importowaliśmy ze Związku Radzieckiego również papier. Trans­

port i rolnictwo nie cierpiały na brak benzyny do samjocbodów i samolotów i oleju gazowego do traktorów tylko ze względu na import paliw płynnych ze Związku Radzieckiego. Poważne znaczenie miała wymiana surowców i półfabry­

katów i wyrobów gotowych między polskim i radzieckim przemysłem chemicznym, a zwłasz­

cza import ze Związku Radzieckiego apatytów- surowców dla wyrobu nawozów fosforowych.

W pierwszym okresie Związek Radziecki do­

starczał Polsce również takie surowce, które sam kupować musi za dewizy, jak np. kauczuk naturalny.

D O STA W Y SUROWCÓW

Bez importu surowców ze Związku Radziec­

kiego przemysł polski nie m|ógłby być urucho­

miony, gdyż dostawy unrowskie przyszły dopiero później j ani pod względem ilościowym, ani asortymentowym nie odpowiadały naszym potrzebom, a na rynkach światowych większość surowców można było nabyć tylko za dolary, których nie mieliśmy.

Jakkolwiek w r. 1946 i 1947 Polska kupowała surowce przemysłowe również na innych ryn­

kach, Związek Radziecki pozostaje na stałe naj­

większym i najpewniejszym1 dostawcą surow­

ców: dla polskiego przemysłu.

Jakie to ma znaczenie dla naszego życia gos­

podarczego, można isobie uświadomić, stwier­

dziwszy, że według planu trzyletniego, musimy przywozić z zagranicy więcej niż połowę po­

trzebnych nam paliw płynnych, 4/5 rudy żelaz­

nej, 100% bawełny, juty, kauczuku, ok. 95%

wełny, 2/3 skór surowych itp.

Dostawy surowców ze Związku Radzieckiego zabezpieczają naszą produkcję przemysłową przed kaprysami światowego rynku kapitali­

stycznego, gdyż odbywają się po cenach świa­

towych, ustalanych na cały rok i zgodnie z usta­

lonymi ilościami. Nie mając zapewnionych do­

staw ze Związku Radzieckiego, narażeni b y li­

byśmy na ciągłą niepewność dostawy tych su­

rowców, które jak np. paliwa płynne, metale kolorowe itp. reglamentowane są przez świato­

we monopole kapitalistyczne i kartele między­

narodowe.

Poza tym za dostawy surowcowe ze Związku Radzieckiego, nie potrzebujemy płacić dolarami, ani innymi trudnym i do zdobycia walultami, lecz towarami, w tej liczbie gotowymi wyrobami przemysłowymi. Stawia nas to w diametralnie różnej sytuacji od państw zachodnio-europej­

skich, które muszą kupować surowce w Stanach Zjednoczonych i państwach południowo-amery­

kańskich za dolary, nie mogąc jednocześnie za­

robić tych dolarów własnym eksportem prze­

mysłowym, gdyż amerykańscy monopoliści robią wszystko, aby ten eksport utrudnić. W pań­

stwach zachodnio-europejskich ten stan rzeczy

doprowadza do niesłychanego zaostrzenia kry ­

(15)

zysu bilansu płatniczego i w szczególności za­

ostrza ich tzw. „głód dolarowy“ i powiększa stale ich zależność od Stanów Zjednoczonych.

Umowa polsko-radziecka z 26 stycznia br. za­

pewnia nam w okresie najbliższych pięciu lat przywóz ze Związku Radzieckiego określonych, wzrastających z roku na rok ilości bawełny, rud żelaznych i stopów żelaza, aluminium, produk­

tów naftowych, apatytów i tp., przez co unieza­

leżnia nas w dużej mierze od światowych ryn ­ ków surowcowych.

O charakterze naszych stosunków gospodar­

czych ze Związkiem Radzieckim świadczy rów­

nież fakt, że" w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które swoim dłużnikom stawiają jako warunek wiążący zakup surowców i wyro­

bów przemysłowych na rynku amerykańskim, utrudniając im handel z innymi krajami, Zwią­

zek Radziecki udzielił nam w marcu 1947 r. po­

życzki w złocie w sumie około 23 milionów do­

larów, przeznaczonej całkowicie na ziakup su­

rowców na rynkach światowych.

D O STA W Y ŻYW N O ŚC I

Ogromne znaczenie dla życia gospodarczego Polski W pierwszych latach powojennych mają dostawy żywności ze Związku Radzieckiego.

Można powiedzieć śmiało, że ratowały one zawsze Polskę w krytycznych sytuacjach przed trudnościami aprowizacyjnymi, podczas gdy dostawy UNRRA często zawodziły właśnie w njaj trudniej szych momentach. Charakterystycz­

ne jest, że nawet w roku największego nasilenia dostaw UNRRA tzn. w roku 1946 — dostawy zbóż i strączkowych ze strony UNRRA wyniosły 325.423 ton, podczas gdy dostawy handlowe (przeważnie ze Związku Radzieckiego) —- 489.400 ton. Jesienią 1946 Związek Radziecki sam wskutek nieurodzaju przeżywał trudności aprowizacyjne, jednak nie odmówił nam pomocy w postaci dostaw zbożowych. W roku 1947 i 1948 pokrywamy nasz deficyt zbożowy w^ przy­

tłaczającej mierze dzięki dostawom zboża ra­

dzieckiego, obok pewnej ilości zbóż, nabywanej w krajach bałkańskich i na rynkach zamorskich.

Należy przy tym zaznaczyć, że dostawy zboża ze Związku Radzieckiego w latach 1946 — 1948 odbywają się na dogodnych warunkach kredytu średnioterminowego.

Dla rozwoju polskiego przemysłu duże zna­

czenie posiada fakt, że Związek Radziecki wza- mian za surowce i artykuły żywnościowe, im ­ portuje z Polski wyroby przemysłowe, a w szczególności produkty przemysłu węglowego, hutniczego, cynkowego, metalowego, cemento­

wego, szklanego, włókienniczego i cukrowni­

czego.

D O STA W Y IN W E S T Y C Y JN E

Jednak najbardziej kapitalne znaczenie _ dla odbudowy i uprzemysłowienia Polski posiada import inwestycyjny ze Związku Radzieckiego.

Już w pierwszych latach po wyzwoleniu dosta­

wy inwestycyjne ze Związku Radzieckiego mia­

ły duże znaczenie dla odbudowy Polski. Dzięki tym dostawom została odbudowana i urucho­

miona m. in. komunikacja lotnicza, telekomuni­

kacja, radiofonia, produkcja filmowa i kinema­

tograficzna i tp. Import traktorów i samocho­

dów radzieckich w ramach bieżącej wymiany handlowej odgrywał i odgrywa dużą rolę w roz­

woju motoryzacji w Polsce. W ciągu ubiegłych lat przemysł, komunikacja i rolnictwo polskie korzystały z radzieckich pomocniczych materia­

łów techniczych, likwidując dzięki nim liczne

„wąskie gardła“ .

Ale przełomowe znaczenie dla uprzemysło­

wienia Polski posiada umowa polsko-radziecka z 26 stycznia 1948 r. o kredytowych dostawach do Polski radzieckiego sprzętu przemysłowego.

W myśl tej umowy w latach 1948 — 1956 Polska otrzyma ze Związku Radzieckiego urządzenia przemysłowe ogólnej wartości 450 milionów dolarów na kredyt średnioterminowy, który z uwzględnieniem terminu dostawy urządzeń, można uważać za dziesięcioletni.

W liczbie tych urządzeń figuruje kompletne wyposażenie nowej huty żelaznej, o zdolności produkcyjnej półtora miliona ton stali i 1 m ilio­

na ton wyrobów walcowanych (to jest równa­

jącej się produkcji obecnej całego naszego hut­

nictwa), szereg fabryk chemicznych, urządzę-

A

13

(16)

ma energetyczne, fabryka cementu, fabryki samochodów, urządzenia dla przemysłu węglo­

wego, naftowego, cynkowego, maszynowego, włókienniczego, papierniczego itp. W, prze­

ciwieństwie do warunków narzuconych przy dostawie artykułów inwestycyjnych przez pań­

stwa kapitalistyczne, zapłata za dostawy zaczyna się dopiero w roku następnym po faktycznym dokonaniu dostawy, przy czym spłaty w pierw­

szych latach są mniejsze niż w następnych.

Przy tym Polska spłacać będzie wartość impor­

towanych urządzeń przemysłowych towarami przemysłowymi, w tej liczbie częścią produktów fabryk, dostarczonych przez Związek Radziecki.

Umowa o kredytowych dostawach sprzętu przemysłowego jest dowodem wydatnej pomocy Związku Radzieckiego w dziele uprzemysłowie­

nia Polski. Jest ona wyrazem zasad, na jakich opiena się współpraca gospodarcza pomiędzy krajami socjalizmu i demokracji ludowej w prze­

ciwieństwie do praw, jakim i rządzi się „współ­

praca“ ekonomiczniai w krajach kapitalistycz­

nych.

W Z A JE M N A POMOC

Ody Stany Zjednoczone przy pomocy osła­

wionego planu Marshalla starają się uzależnić od siebie przodujące dotychczas pod względem ekonomicznym kapitalistyczne kraje zachodniej Europy, zamienić je w kolonie amerykańskich monopoli i zahamować w nich rozwój przemy­

słu, a posłuszny amerykańskim imperialistom kandydat mai faszystowskiego dyktatora Francji, generał de Gaulle rzuca hasło agraryzacji Fran­

cji, Związek Radziecki, udzielając Polsce kre­

dytu, nie tylko nie stawia żadnych warunków politycznych, nie tylko w niczym nie ogranicza naszej suwerenności gospodarczej, ale pomaga nam aktywnie w uprzemysłowieniu kraju.

_ W świecie socjalizmu i demokracji ludowej nie rządzą bowiemj wilcze prawa kapitalizmu i imperializmu. Żaden z naszych krajów nie jest zainteresowany w zahamowaniu rozwoju gos­

podarczego drugiego, a przeciwnie wszystkie zainteresowane są w jak najpełniejszym rozwoju gospodarczym i uprzemysłowieniu swoich są­

siadów i sojuszników.

Stosunki gospodarcze pomiędzy Związkiem Radzieckim a Polską, podobnie jak stosunki polsko-czechosłowackie, polsko-jugosłowiańskie, polsko-bułgarskie, polsko-rumuńskie i polsko- węgierskie, opierają się na zasadzie maksymal­

nej wzajemnej pomocy, maksymalnego rozsze­

rzenia wymjiany handlowej przy pełnym po­

szanowaniu suwerenności gospodarczej i wza­

jemnych interesów.

Współpraca gospodarcza Polski ze Związkiem Radzieckim we wszystkich jej formach wzmac­

nia podstawy niepodległości i suwerenności gospodarczej Polski, a zarazem w poważnym stopniu przyczynia się do wzrostu sił całego światowego obozu demokratycznego.

14

(17)

JÓZEF S IE R A D Z K I

L ENI N W T A T R A C H

O d mego przyjaciela J. A.

Szczepańskiego, przed wojną jednego z wybitnych alpinistów, który deptał po Andach i#dziś jesz­

cze uprawia taternictwo, — otrzy­

małem garść materiału o Leni­

nie w Tatrach.

Wiadomości te sprowadzają się do dwu obszernych notatek w

„Ilustrowanym Kurierze Codzien­

nym“ . Jedna z nich, w numerze 34 z dnia 3 ¡lutego 1933 roku, jest streszczeniem artykułu A. Buce- wicza, zamieszczonego w radziec­

kim tygodniku „Ogoniok“ , który podał wspomnienie wymienione­

go autora, Rosjanina, o wspólnej z Leninem wycieczce w Tatry.

Wspomnienie to zaopatrzone jest w zdjęcie Lenina ze zbiorów Ins­

tytutu Marksa-Engelsa-Lenina w Moskwie. Felieton w „Ikacu“ no­

si tytuł „Co Lenin robił pod Ta­

trami?... Pochwały bolszewika dla piękności Zakopanego“ .

Druga notatka, wywołana wspomnianym felietonem, jest

15

(18)

korespondencją nadesłaną z Poz­

nania, przez „p . Z. z W ie lk o p o l­

s k i“ (I. K . C., n r 49 z d n ia 18 lu ­ tego 1933 ro k u ). N osi ona t y t u ł

„C o L e n in m ó w ił na Rysach?“

Z obu w y n ik a niezbicie, że W ło ­ d z im ie rz L e n in u p ra w ia ł w yciecz­

k i w T atra ch. P o tw ie rd za to ró w ­ nież re la c ja d r J a d w ig i K o w a le w ­ s k ie j — Łypa cew iczow e j, podana w „G ło s ie L u d u “ (n r 32 z 1948 ro k u ) — w a rty k u le „ L e n in na H a li G ą sien ico w ej“ .

A . B u cew icz należał do k ra ­ k o w s k ie j k o lo n ii e m ig ra n tó w ro ­ s y js k ic h . P odaje on, że w p is a ł się na U n iw e rs y te t J a g ie llo ń s k i w ro ­ k u a ka d e m ickim 1913/14, lecz po­

s z u k iw a n ia w a rc h iw u m u n iw e r­

s y te c k im n ie d a ły w y n ik u . L a to 1913 ro k u spędzał pod Z akopa­

nem, w ra z z in n y m i c z ło n k a m i k o lo n ii.

— Rzecz n a tu ra ln a , że i nasza k o lo n ia n ie je d n o k ro tn ie , od sa­

mego p rz y ja z d u ro b iła w yc ie c z k i w góry. W p a m ię ci m o je j zapisa­

ły się s iln ie szczególnie d w ie ta ­ k ie w ycieczki, w k tó ry c h b ra ł u d z ia ł także i I ljic z L en in .

N

astępuje d o k ła d n y opis d ru ­ g ie j w ycie czki. W yszła ona bardzo wcześnie, gdyż o w schodzie to w a rz y s tw o m ija ło ju ż Kuźnice.

— Id z ie m y przez m ost nad w ściekle pędzącym p o to k ie m i w stę p u je m y w las ś w ie rk o w y . P o w oli, s k rę ciw szy z d ro g i jez­

dnej, pnąc się wyprost pod stro ­ mą górę, w y c h o d z im y na o tw a r­

tą polanę. Słońce zaczyna p rz y ­ piekać i ro b i się bardzo gorąco.

P osuw am y się jeszcze w o ln ie j i za chw ycam y w id o k ie m na szczyt G ie w o n tu i na pozostałe w ty le , poza nam i, K u źn ice i Zakopane.

L e n in p okazuje ro zm a ite godne u w a g i p u n k ty k ra jo b ra z u , k tó re zaobserw ow ał podczas poprzed­

n ich sw oich w ycieczek. D ochodzi­

m y do H a li G ąsienicow ej.

Potem b y li nad C zarnym Sta­

w em G ąsienicow ym .

—■ N a p a w a m y się p rze cud ow - n y m kra jo b ra ze m , p a trz y m y na drzemiące, szm arag do w o-błę kitne jezioro, na otaczające je g ó ry i w y s z u k u je m y m iejsce na odpo­

czynek. O b ie ra m y je wreszcie w śró d kosod rze w in y, ro z p a la m y ognisko, g o tu je m y h erba tę i od­

poczyw am y.

K o le jn o w ycieczka obeszła gór­

skie je z io ro i w sp ię ła się w y ż e j.

— G ó ry są te ra z jeszcze p ię k ­ niejsze n iż poprzednie, a n ie k tó ­ re s k a ły s w y m k s z ta łte m i ko lo ­ re m w y w o łu ją w nas po p ro s tu zachw yt, szczególnie w Iljic z u . Na p rzełęczy dokonano zdjęć K o d a ­ kiem . R o b ił je tow arzysz B agocki.

Razem z w ie lu in n y m i k lis z a m i m usiał je później zostaw ić w K r a ­ ko w ie , n ie mogąc ic h w y w ie ź ć za granicę podczas w o jn y , k ie d y ś m y w szyscy w y je ż d ż a li do S z w a jc a rii w ro k u 1914.

G rom a dka tu ry s tó w poczęła schodzić z przełęczy w d olinę P ię ­ ciu S taw ów . Zaczynało ju ż zm ierz­

chać.

— M ija ją c jeszcze jed ną n ie ­ w ie lk ą przełęcz, w y c h o d z im y na ­ reszcie do M orskieg o Oka. Jezio­

ro to je st w samej rzeczy n ie w y ­ m o w n ie piękne, m alow niczo obra- m ione s m re ka m i i lim b a m i. N ad je zip re m w ie lk i h o te l i m a ły do- m ek. M a się rozum ieć, że z w ra ­ cam y u w agę na skrom niejsze schronisko, gdzie za koronę od osoby dają nam pościel i za osob­

ną n ie w ie lk ą opłatą, gorącą w o­

dę. K o rz y s ta m y z w łasn ych za­

pasów żyw ności.

Jeszcze p rzed k o la c ją o d b y li w szyscy przechadzkę w o k ó ł jezio­

ra.

—* T ow a rzysz B a go cki zw raca uwagę R jicza na górę M n ic h , p ię k n ie wznoszącą się nad jezio­

rem . Iljic z zgadza się, że podobień­

stw o te j g ó ry z górą te j samej n a z w y w S z w a jc a rii, je st w ie lk ie . Poniew aż B a go cki i ja b y liś m y ju ż w p ie rw nad M o rs k im Okiem , w s k a z u je m y Iljic z o w i n a jw a ż n ie j­

sze szczyty: M ię gu szo w ie cki, Ża­

b i, R ysy itd . L e n in p ro je k tu je na ju t r o ra n o w ycieczkę ze m ną i B a- g ockim na P o lskie Rysy.

N ap aw a m y się w id o k ie m . W gó­

rach, w d ali, pod Ż abim , ró żo w ie ­ ją śniegi, o św ietlone zachodzącym słońcem. W dole ju ż daw no pa­

n u je g łę b o k i m ro k . T e n k o n tra s t m ię d z y cie m n y m je zio re m a szczytam i, k tó re p ło n ę ły ja s k ra ­ w y m i k o lo ra m i na śniegach, w y ­ w ie ra siln e w rażenie.

P otem b y ła h e rba ta i nocny spo­

czynek.

— L e n in , ja i B agocki m usi­

m y wstać przed św item . Budzą

nas o godzinie trze cie j nad ranem . Z im n o, ja k z w y k le w górach na te j w ysokości. N ie chce się w sta­

wać. P om im o to zmuszam się do w sta nia i zastaję L e n in a ju ż na nogach.

D roga na R ysy w ie d zie od M o r­

skiego O ka przez C za rn y Staw.

D o naszych tu ry s tó w p rz y łą c z y ła się g ru pa w ycieczko w a ro b o tn i­

kó w , człon ków kra k o w s k ie g o k lu ­ b u turystycznego.

— K ie ro w n ik te j g ru p y , w sp ó ł­

p ra c o w n ik „N a p rz o d u “ , znał L e ­ n in a z K ra k o w a . P ro p o n u je on nam w spólną w ycieczkę. R o b o tn i­

cy, k tó rz y po ra z p ie rw s z y w y ­ b r a li się w góry, wesoło, zaraża­

jąc in n ych s w y m entuzjazm em , w y s z u k u ją n a jp ię k n ie js z e w id o k i.

Obecność W ło d z im ie rz a Lenina, 0 k tó ry m dużo słyszeli, w ido cz­

n ie ich porusza. I ljic z ze sw oje j s tro n y ró w n ie ż in te re s u je się p rz y g o d n y m i to w arzyszam i — r o ­ b o tn ik a m i. M ó w ią o ni po polsku, co oczyw iście u tru d n ia swobodną rozm ow ę, ale w y m ia n a m y ś li od­

b y w a się jakoś.

Z R ysów w racano do M o rs k ie ­ go Oka, a potem szosą do Z ako ­ panego.

— Jest ju ż druga po p o łu d n iu , a przed n a m i jeszcze daleka dro­

ga, ty m b a rd z ie j że z szosy m u s i­

m y w e w ła ś c iw y m czasie skręcić na P o ron in , a trzeb a to zirobić jeszcze za dnia, aby n ie zbłądzić.

W zd łuż szosy las, n a jb a rd z ie j m a lo w m c z y ia k i ty lk o sob;e można w yob ra zić. W odospady M ic k ie w i­

cza. W id o k na d olinę B ia łe j W o d y 1 na g rz b ie t R oztoki, w ysoko nad lasem.

Słońce zachodziło, zm ierzch za­

padał szybko i ostatecznie nastał m ro k nocy. W szyscy jesteśm y zmęczeni. rozm ow a u m ilk ła . Gdzieś za s tru m ie n ie m w idać ja ­ kieś św iate łka.

B a go cki zapewnia, że n a jb liż ­ sza w ieś to P o ron in . M ija m y jesz­

cze d w ie osady, a P o ro n in a w ciąż n ie ma. T oteż L e n in n ie bez uszczypliw ości p y ta Bagockiego za ka żdym razem, — ja k i to P oro­

n in m ija m y i ile ich je s t jeszcze przed nam i.

Późną ju ż nocą, zm ęczeni Ido ostateczności, zro b iw s z y tego d n ia

Cytaty

Powiązane dokumenty

Taką pewność daje tylko ubezpieczenie... Jagiellońska 36

W miarę jednak coraz głębszego w nikania w naukową spuściznę tego bohatera rosyjskiej nauki ujaw niają się niezmierzone bogactwa jego odkryć w dziedzinie

Konferencja Warszawska, która pod koniec czerwca zgromadziła przedstawicieli Związku Radzieckiego i państw demokracji ludowej, przeciwstawia się podziałowi Niemiec

konanego przez ZSRR w ciągu 31 lat, które nas dzielą od W ielkiej Rewolucji Socjalistycznej wystarczy zapoznać się z kilku zasadniczymi faktami i cyframi.. Przed

Niew ątpliw ie okres obecny charakterystyczny jest nie tylko przez miotanie się imperializmu wśród ogra­.. niczonych już jego na święcie

W tym samym polu, gdzie się lała krew, Szedł bruzdą z pługiem żołnierz

W ten sposób sztuka Obrazcowa staje się coraz bardziej logiczna, konsekwentna, umysłowa, tra ­ fia do naszych przekonań, nie używając do tego najbardziej

(W rażenia uczestnika delegacji łódzkiej do marsz... BOGDANOW -KATKOW GOŚCIEM