Choć od śm ierci M aksym iliana K ośnego upłynęło niespełna piętna
ście lat, to nadal pozostaje on w cie
niu sw ojego starszego brata. W spo
łecznej św iadom ości historycznej wciąż bow iem żyw a je st pam ięć o zam ordow anym przez gestapo, la
tem 1939 r. w Berlinie, polskim le
karzu A ugustynie Kośnym . To jego im ię przyjęły po w ojnie szpitale w Siołkow icach Starych i C horzow ie, jeg o im ieniem nazw ane zostały u li
ce w C hróścicach, Opolu i W rocła
wiu, jeg o też popiersie, ufundow a
ne przez S tow arzyszenie W ycho
w anków A kadem ii M edycznej w K ra k o w ie , o d sło n ię to n ieo p o d al siołkow ickiego szpitala. Także w Ś lą sk im sło w n ik u b io g ra fic zn y m zam ieszczo n o biogram A gustyna K ośnego, nie m a zaś biogram u M a
ksym iliana w Serii nowej tegoż le
k sy k o n u . T y m c z a se m b io g r a fię M aksym iliana Kośnego m ożna po
traktow ać jak o sym boliczną figurę losów polskich działaczy narodo
w ych na Śląsku.
B ogata działalność społeczna i polityczna M aksym iliana Kośnego m iała głów ne źródło w głębokim
patrio ty zm ie, w y n iesio n y m z ro d z in n e g o g n ia z d a s ta re g o ro d u chłopskiego, zasiedziałego od poko
leń w p o d o p o lsk ie j „w ik lin o w ej w s i” , w C h ró ścicach . W sw oich w sp om nieniach, o p u blikow anych przed blisko czterdziestu laty, pisał:
„W edług tradycji rodzinnej jed en z p ra d ziad k ó w b y ł c h a łu p n ik iem i szew cem z zawodu. D ziadek mój, Błażej K ośny był poddanym p ru skim pozbaw ionym jeszcze św iado
m ości narodowej. M ów ił językiem Reja i K ochanow skiego, zaś języka niem ieckiego nie znał w ogóle, gło
44
IN D E K S n r 1 -2 (4 9 -5 0 )sow ał przy w yborach w edług in
strukcji w ydaw anych przez władze, a od czasów kulturkam pfu słuchał swego proboszcza, głosując na kan
dydatów z ram ienia partii centro
w ej, p rz e m a w ia jąc y c h w ję z y k u polskim na w iecach. A le ju ż syn B łaże ja b y ł zaw zięty m w ro g iem państw a pruskiego, zaś wnuki B ła
żeja ja k m ogły starały się podkopy
wać jeg o podw aliny. Patriotyczna atm osfera polska panująca w dom u naszego ojca oraz je g o w łaściw a postaw a ukształtow ały charaktery jeg o pięciu synów. Ojciec mój brał udział w życiu polskim na Śląsku”.
M aksym ilian przeszedł więc cha
rakterystyczny dla w ielu polskich rodzin na Śląsku proces uśw iado
m ien ia n a ro d o w eg o . Z a sa d n ic z y kanon w artości odziedziczył po an
tenatach i strzegł ich w sposób bez
kom prom isowy, niem al podporząd
kow ując im całe swoje życie. R o
dzice M aksym iliana, Jó z ef i Fran
ciszka Gbur, przyjęli po swoim ojcu B łażeju gospodarstw o, a koniecz
ność jeg o utrzym ania nie pozw oliła ojcu, m im o ukończenia szkoły, zre
alizow ać m arzeń o zaw odzie n au
czycielskim . P racę na roli dzielił w ięc z d z ia ła ln o śc ią sp o łe c z n ą i narodową. W dom u rodzinnym K o
śnych m ów iono gw arą, czytano i m odlono się po polsku; abonow ano polskie gazety, na półce stały dzie
ła M ickiew icza, K ochanow skiego, Słowackiego. Rolę elem entarza peł
n iły „Ż y w o ty św ię ty c h ” k się d z a Piotra Skargi oraz m odlitew niki „aż czarne od dotyku” .
Języka niem ieckiego nauczył się M aksym ilian dopiero w miejscowej szk o le, k tó rą z re s z tą w sp o m in ał w yjątkow o niechętnie, a to - „że od pierwszej do ostatniej klasy prym i
tyw nym i m etodam i urabiano nas w duchu niem ieckim , na lekcjach hi
storii fałszow ano dzieje Polski”, zaś
„pisem ka szkolne w ypisyw ały nie
sam ow ite bzdury” . M im o to chodził do szkoły sumiennie, nauki nie prze
ryw ał przez cały okres wojny, a po jej ukończeniu niechętny m u kie
row nik szkoły długo zw lekał z w y
daniem św iadectw a. Także wtedy,
gdy je g o b ra c ia - Jó zef, Paw eł i A ugustyn - podjęli d z ia ła ln o ść n a ro d o w ą w najtrudniejszym dla Górne
go Śląska okresie w alk o przynależność państw ow ą, M aksym ilian uczył się na
dal, w z n a k o m ity m k ra kow skim G im nazjum N o
wodworskiego. To właśnie presja obcego m u środow i
ska niem ieckich współm ie
szkańców u g ru n to w ała w nim opór, swoisty bunt w o
bec niem czyzny, ale je d n o c z e ś n ie s u b lim o w a ła , w rę c z w y ś w ię c a ła p o ls kość. M łody M aksym ilian d o s k o n a le z d a w a ł so b ie sprawę, iż em ancypacja po
przez naukę jest konieczno
ścią, więcej nawet: narodo
w ym obow iązkiem , toteż dopiero w m aju 1921 r., na w ieść o w yb u ch u III p o w stania, przerw ał naukę i
ruszył z grupą śląskiej m łodzieży z krakow skich szkół i uczelni „w al
czyć za Ślonsk”. Służył jak o goniec, pom ocnik i pisarz w kom panii szta
bowej grupy „W schód” . Do rodzin
nego dom u w rócił w lipcu 1922 r.
P o w o je n n a in fla c ja p o c h ło n ę ła oszczędności ojca, trzeba więc było na jak iś czas zapom nieć o nauce. Z rekom endacji A ntoniego P aw lety znalazł czasowo zajęcie w opolskich
„N ow inach C odziennych”, nie za
niedbując jednocześnie nauki. Sa
m odzielnie opanow ał m ateriał czte
rech klas gim nazjalnych i w roku 1923 przyjęty został do ósmej kla
sy ch o rzo w sk ieg o gim n azju m , w którym po roku uzyskał świadectwo dojrzałości.
N ostryfikacja m atury przez prus
kie w ładze ośw iatow e um ożliw iła m u podjęcie studiów na n iem iec
kich uniw ersytetach. W ybrał praw o na uniwersytecie berlińskim. W krót
ce jednak, za przykładem starszego brata, przeniósł się na m edycynę.
Krótki pobyt w Berlinie w ykorzy
stał na zdobyw anie dośw iadczeń w pracy narodowej. A ngażow ał się w kam panię przed wyboram i listopa
Kośny z rodziną.
dow ym i w 1922 r., w styczniu zo
stał c z ło n k iem śląsk iej dzieln icy Z w iązku P olaków w N iem czech, b ył członkiem założycielem Zw iąz
ku A k a d em ik ó w G ó rn o ślązak ó w
„Silesia Superior” . W Berlinie, pod okiem Jana K aczm arka, aktyw nie uczestniczył w życiu Polonii - w y
głaszał przem ów ienia, organizow ał sp o tk an ia i k o n fe re n c je p o lsk ich stow arzyszeń.
A jednak opuścił Berlin. Po zali
czeniu trzech sem estrów przeniósł się do W rocławia.
Pobyt i nauka w e W rocław iu po
w ażnie obciążały rodzinny budżet K ośnych. Już w B erlinie M aksym i
lian m usiał sobie radzić d o rab ia
niem w dwóch pryw atnych szkołach polskich, gdzie udzielał lekcji ję z y ka polskiego, we W rocławiu otrzy
m yw ał wsparcie ze strony Towarzy
stw a Pom ocy Naukowej na Śląsku Opolskim. Ale i tak m usiał przerwać studia. Podjął je ponow nie w 1929 r. i ju ż bez przeszkód kontynuow ał aż do k o ń co w y ch eg z a m in ó w w m arcu 1931 r.
lu t y - m a rzec 20 0 4
45
R oczną praktykę lekarską rozpo
czął w saksońskim A nnabergu, je d nak po siedm iu m iesiącach został zwolniony. O ficjalnie, z pow odu li
k w id acji e ta tu , fa k ty c z n ie zaś z uw agi na nieroztropne abonow anie na adres szpitala opolskich „Nowin C odziennych” . Praktykę dokończył w berlińskim szpitalu dla bezdom nych i 13 lipca 1932 r. otrzy m ał upragniony dyplom lekarski.
Pierw sze trudności pojaw iły się przy próbie odbycia obow iązkow e
go stażu, niezbędnego przy ubiega
niu się o praw o w ykonyw ania sa
m odzielnej praktyki lekarskiej. Gdy nie m ógł doczekać się żadnej ofer
ty pracy w niem ieckich kasach cho
rych, zdecydow ał się na niepłatną posadę w m iejskim szpitalu w K a
tow icach. Po odbyciu stażu dokto
ryzow ał się na uniw ersytecie w Lip
sku i rozpoczął poszukiw anie pra posiadając stałego źródła zarobko
w ania, nie m ogłem się ustabilizo
wać, założyć rodziny. K tóra panna zechciałaby kaw alera bez posady” . Spore nadzieje wiązał M aksym i
lian z otwarciem Polskiego G im na
zjum w Bytomiu. Liczył na pracę w tej szkole. Jego opiekun i w ypróbo
w any przyjaciel Stanisław W eber przygotow ał mu nawet mieszkanie w gmachu Banku Ludowego, a o pla
nowanym przyjeździe Kośnego pi
sała katow icka „Polonia”. Tymcza
sem niespodziew anie posadę otrzy
mał M irosław Spychalski. Nie ule
ga w ątpliw ości, że za nieudanym kontraktem Kośnego stali „funkcjo
nariusze” ZPwN, którym m łody le
karz nie szczędził krytyki. Przypo
mnijmy tylko, że w tym czasie Dziel
nica I ZPw N znalazła się w głębo
kim kryzysie wewnątrzorganizacyj- nym. Obydwaj Kośni opowiedzieli
się za tzw. frakcją „m łodych”- zw o
lenników przeprowadzenia reform aż do organizacyjnego oderwania się od centralnego kierownictwa ZPwN. W
M aksym ilian bardzo krytycznie o c e n ia ł b e rliń sk ie k ie ro w n ic tw o ZPwN oraz politykę rządów poma- jow ych w obec ruchu polskiego w Niemczech. Słów krytyki nie szczę
dził także tym działaczom opolskim, którzy opowiedzieli się za oficjalną linią program ow ą i organizacyjną zw iązku. Różnił się K ośny oceną
„bilansu otwarcia” ruchu polskiego.
W brew wielu naukow ym opiniom, podkreślającym pustkę poplebiscy- tową, uważał że rok 1922 „nie był rokiem beznadziei i zwątpienia: (...) Związek Polaków w Niemczech nie zaczynał na Śląsku Opolskim swej działalności od zera, gdyż podw ali
ny pod budow ę tej naczelnej organi
zacji ludności polskiej w Niemczech zostały położone przez miejscowych Republiki Weimarskiej w 1933 r. i przeciwstawili się hitlerowskiej dyktaturze:
„A znając Niemców, prze
p o jo n y ch , zw ła sz c z a w p a ń stw ie b ru n a tn ej d y ktatury, w ręcz chorobliw ą i ob-sesyjną nienaw iścią Rychła, Jana W awrzynka. Ze szcze
gólną atencją odnosił się do „pierw szych siew ców polskości tej ziem i” nistów nie poparł A rka Bożek, „nie
kw estionow any przyw ódca polskie
go ludu O polszczyzny” , którem u
przenieśli jego idee, szerząc ferment i rozdźw ięki”. Zaledw ie
46
IN D E K S n r 1 -2 (4 9 -5 0 )na i pozbaw iona jakiejkolw iek po
m ocy finansowej „Silesia Superior”
staw ała się obiektem bezpardono
wych ataków kierow nictw a zw iąz
ku. „»Silesia Superior« - pisał Ko
śny - ani nigdy nie otrzym yw ała pom ocy finansowej od Korfantego, ani się z nim nie kontaktow ała. N a
tom iast jeg o idee były żywe na Ślą
sku O polskim od 1903 r. i nie trze
ba było ich dopiero przenosić - jak to było w przypadku postaci P ił
sudskiego, którego kult, nieznany wśród polskiej ludności O polszczy
zny, obóz B ożka i konsulat opolski usiłow ały zaszczepić i szerzyć, zre
sztą bez w iększego pow odzenia”.
N ie obraził się je d n a k na swój zw iązek. N adal an gażow ał się w liczne przedsięw zięcia ruchu pols
kiego na Ś ląsku O polskim - był członkiem Rady Nadzorczej bytom skiego Banku Ludow ego, działał w
„Silesii Superior”, brał udział w pra
cach ZPwN. Przede w szystkim zaś pozostał na Śląsku O polskim . Nie w yjechał do Polski, gdzie z pew no
ścią czułby się bezpiecznie, gdzie być może m ógłby spełnić się zaw o
dowo. G dy w połow ie 1938 r. stra
cił ostatnie ju ż zastępstw o, zdecy
dow ał się pow rócić do C hróścic.
Wolał pozostać bezrobotnym leka
rzem , niż ulec łatwej pokusie otrzy
m ania posady w zam ian za zrezy
gnow anie z działalności politycznej i narodow ej. M ów ił o sobie: „N ale
żałem do ludzi, którzy za nic nie od
stąpiliby od zasad m oralnych i dą
żeń narodow ościow ych”.
Z godnym podziw u uporem zno
sił wszelkie przejaw y dyskryminacji władz hitlerowskich w stosunku do swoich najbliższych. Gdy 1 stycznia 1938 r. w eszła w życie ustaw a o zmianie imion i nazwisk, przem iano
wano nazwisko Kośny na Koschny.
Swoich praw musieli dochodzić K o
śni, i to skutecznie, w sądzie.
D ram atycznie u łożyły się losy A ugustyna Kośnego. Po ukończeniu studiów m edycznych otrzym ał on zakaz w ykonyw ania zaw odu na ob
szarze rejencji opolskiej. W stycz
niu 1937 r. osiadł w ięc na stałe w Berlinie. Tam też został zam ordo
w any przez gestapo. Pochow ano go w rodzinnych C hróścicach 6 sierp
nia 1939 r., ale w śród żegnających go nie było M aksym iliana. Jeszcze w kwietniu, tuż przed w ypow iedze
niem przez Hitlera polsko-niem iec
kiego układu z 1934 r., w yjechał do Polski. Być może uniknął w ten spo
sób tragicznego losu sw ojego b ra
ta. Zam ieszkał w Pszczynie, zrzekł się niem ieckiego obyw atelstw a, a w czerw cu 1939 otrzym ał polskie.
Po w ybuchu II w ojny światowej u ciek ł z in n y m i c y w ilam i p rzed zbliżającym się frontem . Tułał się po kraju, aż trafił pod Biłgoraj. Z fałszyw ym dow odem tożsam ości w yjechał do Krakowa. Tam spotkał sw oich śląskich przyjaciół i znajo
m ych, m.in.: A dam a K aw ika, dzia
łacza ruchu m łodzieżow ego, F ran
ciszka W arzechę z D obrzenia W iel
kiego, rzeźbiarza A ntoniego M eh-
ksym ilian przedostał się do Lwowa.
K ilkakrotnie zm ieniał nazw isko i został postrzelony w nogę. W okre
sie rekonw alescencji poznał sw oją i opracow yw anie m ateriałów doku
m entujących polskie oblicze etnicz- no-narodow ościow e Śląska O p o l
skiego.
Opolanie aspirowali także do roli rep re z en ta n ta Ś ląska O p o lsk ieg o wobec D elegatury RP na Kraj. Po zakończeniu wojny chcieli mieć de
cydujący wpływ na form owanie się uczestników zebrania zało ży ciels
kiego z 22 stycznia 1945 r., obok
Poniew aż program „Białego W ę
gla” w w ielu kw estiach zbieżny był z poglądam i Kośnego, zreferujm y te najistotniejsze. A utorzy program u opow iadali się za głębokim i refor
mami społeczno-gospodarczym i w w y zw o lo n y m spod h itlero w sk iej okupacji kraju. Żądano całkow ite
go wysiedlenia ludności niemieckiej i „zgerm anizow anego pośladu pol
skiego pochodzenia [w innym m iej
scu: „ludność posługująca się po
tocznie językiem polskim , ale ju ż dogłębnie przeżarta rd zą niem iec
ką”] i tym sam ym unicestw ienia raz na zaw sze działań dyw ersyjnych, skierow anych przeciw ko państw u p o ls k ie m u i s te ro w a n y c h z z e w nątrz” . Z adanie usunięcia ludno
ści niem ieckiej, a „zw łaszcza chw a
stów na niw ie polskiej”, propono
w ano pow ierzyć m iejscow ej ludno
ści, znającej najlepiej sw oje środo
w isko wiejskie. W m iastach należa
ło pow ołać zespoły, które decydo
wać m iały o uznaniu narodow ości.
O pow iadano się: za ułożeniem stosunków ze w schodnim sąsiadem, Z w iązkiem Radzieckim , „na grun
c ie p rz y ja ź n i i w s p ó łp ra c y ” , za w schodnią granicą polską opartą na k ry te riu m e tn o g ra fic z n y m , b e z m n iejszo ści narodow ych. Z a c h o dnia granica Polski m iała być opar
ta na O drze i N ysie Ł użyckiej, ze Szczecinem włącznie, z przedpolem na zachód od Szczecina, z w yspa
mi U znam i Wolin, z G dańskiem i
l u t y - m a rzec 20 0 4
47
historyczne. N ajw ażniejszym argum entem był lud polski, zasiedziały tu od w ieków . „ M o ca rstw o w o ść Polski Jag iello n ó w bezp o w ro tn ie m inęła - pisał K ośny - ze Z w iąz
kiem Radzieckim łączyć nas będzie trw ale obopólne zagrożenie ze stro
ny przyszłych N iem iec, i to naw et czątku lutego K om itet przeniósł się do w y z w o lo n y c h j u ż K a to w ic . M aksym ilian K ośny, podobnie ja k pozostali członkow ie K O PŚO , zaj
m o w ał się o rg a n izo w an iem grup o p e ra c y jn y c h , tw o rz e n ie m k a d r przyszłej ad m in istracji polskiej na O p o ls z c z y ź n ie , p rz y g o to w y w a ł ra p o rty o ra z p la n y p o w o je n n e j odbudow y życia gospodarczego na Śląsku O polskim . K om itet zaw ie
sił działalność w połow ie kw ietnia.
Z p ew n o ścią dlatego, iż w yczerpał m iesiącach M aksym ilian nie narze
kał na brak pracy, w szak był „jedy
pom ocy lekarza potrzebowało wiele kobiet zgw ałconych przez sow iec
kich „żołnierzy-w yzw olicieli” . Sw oje sym patie polityczne skie
row ał K ośny w stro n ę P olskiego Opolu. Był jednym z organizatorów h isto ry c z n e j w izy ty w O p o lu (8 kw ietnia 1946) Stanisław a M ikołaj
czyka. O d tego czasu był pod ob
serw acją U rzędu B ezpieczeństw a Publicznego.
M aksym ilian Kośny nie pozosta
w ał o b o jętn y w o b ec n a jw a ż n ie j podejm ow anie ostatecznych decy
zji w spraw ie w ydaw ania tym cza się nie postępuje. Dyktatura w ygry
w a sw oim i sposobam i, o bojętnie czy to je st dyktatura brunatna, czy dyktatura czerw ona” .
W w yborach do Sejm u U staw o
daw czego (1947) K ośny znalazł się na opolskiej liście PSL. Po w ybo zachow ał godność, lecz uznany zo
stał za w roga ludow ego państwa. W zyskał sym patię i w dzięczność sw o
ich pacjentów, choć niejednokrot
nie b y w ał w obec n ich su ro w y i szorstki. Po ukończeniu 70 lat prze
szedł na em eryturę. Starał się, choć z różnym skutkiem , uporządkow ać sw oje ży cie ro d zin n e. B u rzliw e, pełne sporów i kłótni m ałżeństw o przerw ała w 1982 r. śm ierć żony.
Znacznie więcej czasu m iał teraz na podtrzym yw anie przedw ojennych znajom ości. G dy w 1960 r. zam ie
szkał w podopolskich G rudzicach, b liż sz ą zn ajo m o ść u trzy m y w ał z WiD, utrzym yw ał kontakty z Towa
rzy stw em P rz y jació ł W rocław ia.
N a krótko przed śm iercią w stąpił do Stow arzyszenia W isła-Odra. Zaczął też pisać. O bok prac o charakterze w spom nieniow ym , spod jeg o pióra
48
IN D E K S n r 1 - 2 (4 9 -5 0 )w yszły liczne artykuły popularno
naukow e o przeszłości i teraźniej
szości Śląska.
Zm arł 4 grudnia 1989 r. Pocho
w any został na cm entarzu w Opo- lu-Półwsi.
Marek Masnyk
L iteratura (w ybór)
Adamiec F., Pamięci Maksymiliana Kośnego, „Kalendarz O polski” 1991.
Dawid A., Szkic do portretu Maksymiliana Kośnego, „Śląsk Opolski” 2001.
Kośny M „ Wspomnienia. Opolanie w konspiracji podczas II wojny światowej, red. B. Cimała i M. Masnyk, Opole 2000.
Masnyk M., Dzielnica 1 Związku Polaków w Niemczech (1923-1939), Opole 1994.
Nowicka D., Saga rodu Kośnych, „Opole” 1978, nr 5.
Ruszczewski J., Rozmowa z dr. Maksymilianem Kośnym, „Śląsk O polski” 1991, nr 1 i 2.
Wspomnienia Opolan, t.2, red. A. Glińska, K. Malczewski, A. Pałosz, Warszawa 1965.