• Nie Znaleziono Wyników

W POSZUKIWANIU CYWILIZACJI

W dokumencie Prawo, demokracja, globalizacja (Stron 79-83)

Wybitny brytyjski filozof John Gray w świetnym tekście poświęconym Związkowi Sowieckiemu zauważył: „Totalitaryzm radziecki i stan natury łączy jedno: bezprawie”

[prz y pis 7.6. ]. Ta utrzymana w Hobbesowskim duchu obserwacja w dużej mierze pasuje do dzisiejszej Ukrainy, choć samo twierdzenie, iż panuje tam sowiecki totalitaryzm byłoby absurdem. Jednak doskonale wyraża ono większość

doświadczeń i przeczuć związanych z tym krajem, a będących udziałem autora - zarówno jako studenta, a następnie - doktoranta z zakresu filozofii prawa, jak też jako osoby posiadającej ukraińskie korzenie i osobiste kontakty z wieloma

Ukraińcami.

Str. 111.

Wątpię, czy w odniesieniu do zasygnalizowanej wyżej problematyki może istnieć coś bardziej wymownego niż smutek odwiedzającego Polskę ukraińskiego profesora prawa, rezygnującego z prelekcji na przygotowany przez siebie temat i decydującego się na wystąpienie poświęcone potrzebie przestrzegania prawa w ogóle, oraz, co oczywiste, pewnych minimalnych standardów etycznych w życiu publicznym.

Poczucie braku sensu towarzyszącego naukowym, precyzyjnym i dogmatycznym rozważaniom, stanowiącym w danym wypadku co najwyżej „sztukę dla sztuki”, działa w sposób obezwładniający. Owa zapadająca na sali wykładowej dojmująca cisza, wydaje się bardziej symptomatyczna niż niezliczone wręcz opowieści ukraińskich znajomych autora na temat przykładów korupcji i bezprawia, rozpoczynające się od opłacania nieobecności na zajęciach według specjalnego cennika u wykładowcy, poprzez historie ludzi pozbawionych własnych lokali gastronomicznych, gdyż zażądał tego miejscowy przedstawiciel rządzącej partii, za pośrednictwem nasłanych zbirów, aż po historię ślepca, któremu udało się uzyskać prawo jazdy w ramach

humorystycznej, obywatelskiej próby empirycznego badania poziomu korupcji.

Chociaż sowieckie bezprawie w postaci wszechwładnych możliwości totalitarnego aparatu represji zostało na Ukrainie w znacznym stopniu zastąpione przez

wszechobecną wręcz korupcję, nie oznacza to, iż nie pohukuje tam nadal echo najgorszych despotycznych tradycji minionego ustroju. W najbardziej wyrazisty sposób objawiło się ono w postaci aresztowania i uwięzienia Julii Tymoszenko.

Będącej de facto więźniem politycznym byłej premier postawiono zarzuty w sposób, który nie tylko w oczywisty i celowy sposób myli reżim odpowiedzialności

prawnokarnej i politycznej, lecz dokonano tego także na podstawie prawa

uchwalonego w pewien czas przed tym wydarzeniem i derogowanego zaraz po nim, rzekomo - w celu niedopuszczenia do kolejnych podobnych „przypadków”.

Str. 112.

Powróćmy zatem do problematyki rządów prawa. Jeden z najwybitniejszych

teoretyków tego zagadnienia, gigant myśliliberalnej, Friedrich August von Hayek, z całą pewnością zgodziłby się co do braku praworządności w Związku Sowieckim, czego wyraz dał m.in. w „Konstytucji wolności” [przy p is 7.7. ] - jednej z

najwybitniejszych prac filozoficznych poświęconych wolności, jakie kiedykolwiek powstały w historii myśli ludzkiej.

Dla Hayeka rządy prawa były warunkiem sine qua non istnienia wolności osobistej, a zarazem - powstania i rozwoju liberalnej cywilizacji. To na fundamentach wolności i praworządności opiera się bowiem ta, najlepsza z możliwych, cywilizacja -

gwarantująca najlepsze szanse poszczególnym jednostkom, chroniącą osobistą strefę każdego człowieka wolną od arbitralnej ingerencji ze strony władzy i zapewniająca mu swobodę korzystania z jemu jedynie znanej wiedzy w celu

zaspokojenia własnych potrzeb. To wywodzące się z klasycznego liberalizmu credo zakłada, iż rządzić mają po prostu prawa, a nie ludzie. Każda arbitralna ingerencja, w

szczególności przemoc, niezależnie od tego czy pochodzi z woli sadystycznego despoty, czy prowincjonalnego, skorumpowanego urzędnika, nie może naruszać owej chronionej prawem wolnej sfery człowieka.

Opisując sowieckie bezprawie, pisze John Gray tym razem nie w Hobbesowskim, lecz właśnie czysto Hayekowskim duchu, następująco: „W sytuacji braku porządku prawnego nie istnieją żadne chronione sfery niezależności, w których jednostka może formułować i realizować swoje plany. Co gorsza, ponieważ nie ma prawa, to wszystko można uznać za nielegalne: każdy z radzieckich poddanych żyje z konieczności w prawnym półmroku, w którym każde z jego działań może zostać arbitralnie uznane za przestępstwo” [przypis 7.8. ]. Taki stan, pisze dalej Gray, prowadzi do „powstania środowiska niepewności” [przypi s 7.9. ], przypominającego również stan natury.

Str. 113.

Wszystkie te uwagi zdają się w znacznym stopniu oddawać stan rzeczy istniejący na Ukrainie, choć, jako że dotyczyły one Związku Sowieckiego, czynią to być może w przesadzony sposób. Niemniej jednak, gdy używamy słowa „ucywilizowanie” na określenie potrzeb współczesnej Ukrainy, nie mamy na myśli wcale dóbr

materialnych, nowoczesnych technologii czy infrastruktury, które są tam od dawna obecne. Każdy, kto choć raz był w Kijowie, z pewnością dziwił się ogromnej ilości drogich i luksusowych samochodów poruszających się po szerokich ulicach miasta, zaś olbrzymie fortuny oligarchów pozwoliły znacznie przyspieszyć prace związane z mistrzostwami Europy Euro 2012.

Jeśli jednak uznajemy rządy prawa za fundament cywilizacji, staje się dla nas

oczywiste, że podobnie jak żadnej budowy nie rozpoczyna się od wznoszenia ścian i dachu, tak nie zbuduje się dobrego społeczeństwa bez owych podstaw. Delikatna, według Hayeka - powstała ewolucyjnie - konstrukcja zasad słusznego postępowania, znana nam głównie jako prawo cywilne i karne, utrzymująca w ryzach

superweniujący na niej ład wolnego społeczeństwa, jest fundamentem, na którym wznosi się, jak pisał austriacki noblista, ów „sztuczny gmach cywilizacji, zależnej od poskramiania i ograniczania bardziej prymitywnych i gwałtownych instynktów”

[przypis 7 . 10 .].

Pisząc o totalitaryzmie sowieckim, John Gray zauważył, iż genialność tego systemu zmusza jego członków do ciągłego jego podtrzymywania i odtwarzania na nowo.

Działo się tak ze względu na to, iż podobnie jak w Hobbesowskim stanie natury, zawiązywał się wówczas klasyczny dylemat więźnia. Zupełnie podobną diagnozę

można postawić co do dzisiejszej Ukrainy w stosunku do zjawiska powszechnej, permanentnej wręcz korupcji, kiedy to najbardziej racjonalną strategią stało się wręczanie i branie łapówek w celu uzyskania natychmiastowych i krótkotrwałych korzyści, w przeciwieństwie do przestrzegania ogólnych zasad, dających korzyść wszystkim w dłuższym okresie.

Str. 114.

Olbrzymie nierówności społeczne, które same w sobie, z liberalnego punktu

widzenia, nie muszą podlegać negatywnej ocenie moralnej, gdyż często występują również w rozwiniętych krajach z gospodarką rynkową, nie stanowią jedynie

nierówności materialnych, lecz stają się przyczyną braku równości wobec prawa. W praktyce przejawia się to w sytuacji, w której reguły prawne prawie zawsze dają się niejako „zawiesić” dzięki przekupstwu. Prawo, stające się w takiej sytuacji karykaturą siebie samego, zamiast stanowić fundament społecznego ładu, okazuje się być narzędziem ucisku. Jego obecność jest wówczas jedynie oficjalna, zaś o kształcie relacji między law in books a law in action nie decydują żadne merytoryczne względy. Powszechne jest za to znane z literatury Franza Kafki obezwładniające poczucie dominującego i wszechpotężnego zła. Zła, które uderza w jednostkę ze strony, z której spodziewała się ona otrzymać pomoc i ochronę, a więc odbierającego jej godność.

Tak więc tym, co dla nas ważne w kontekście Ukrainy, jest ta właśnie myśl, iż to rządy prawa i wolność osobista, w takiej właśnie nierozłącznej relacji

współwystępowania, służą rozwojowi cywilizacji. Teza tego eseju brzmi więc następująco: wyłaniający się z mroków historii „paralityk” jakim jest Ukraina,

otrzepawszy się z ruin „imperium zła”, jeszcze nieco po omacku, lecz konsekwentnie poszukuje cywilizacji wolności i praworządności, której obecność wyczuwa gdzieś niedaleko siebie. To łaknienie przypomina słowa innego teoretyka prawa, Gustava Radbrucha, piszącego, iż państwo prawa jest „jak chleb powszedni, woda, którą pijemy i powietrze, którym oddychamy…”

Te wzniosłe słowa niemieckiego filozofa nie są zresztą aż tak bardzo metaforyczne, jak wskazywałaby na to stylistyka. Ukraina pamięta bowiem czasy, gdy

sankcjonowanymi przez władze, a przestępczymi ze swojej natury działaniami, odbierano ludziom chleb i skazywano ich na śmierć z głodu.

Str. 115.

W dokumencie Prawo, demokracja, globalizacja (Stron 79-83)

Powiązane dokumenty