• Nie Znaleziono Wyników

Na rozmnożenie i wieczność rodzaju kościoła swego, aby nigdy nieustawał, dwa sakramenta Pan Jezus, głowa i najwyższy sprawca jego postawił. Jeden Chrzest święty w którym się rozumne owce je g o : a drugi, w którym się pasterze i urzędnicy tych owiec rodzą: to jest , święcenie i stawienie kapłańskie. Oboje to rodze­

nie Duchowi się świętemu przyczyta. Bo on na Chrzcie, jakośmy wczorą słyszeli, z wody odradza nas na syny B o ż e , i on daje i stawi pasterze, kapłany , biskupy, na sprawowanie i paszą owiec Chrystusowych. Jako zna Apostoł, mówiąc do Efezkich księży1): Czujcie o sobie i o wszystkiej trzodzie swojej, w której was Duch święty postawił biskupami: abyście rządzili kościół Boży, któ­ rego nabył krwią swoją. Owce i uczniowie Pana Jezu­ sowi, bez pasterzów widomych być nie m ogą: Bo nauki ustawicznej i pokarmów i dozoru i obrony potrzebują. A. iż wiele na się chytrych wilków, złodziejów i rozbój- fiUtów m ają, którzy się pasterzmi ich fałszywie zowią: ukazał Pan, gdzie prawdziwych pasterzów patrzyć, zkąd je b r a ć , i jako j.e od cudzych i fałszywych rozeznawać. Co się z wykładu tej Pańskiej przypowieści dzisiejszej Ewangelji pokaże: gdy za pomocą Ducha ś. obaczym, co to owczarnia, co drzwi do n ie j, co za odźwierny, którzy prawdziwi pasterze i owce, którzy złodzieje i roz­ bójnicy.

56

P IE R W S Z A CZĘŚĆ.

O owczarni i drzwiach do niej i o odźwiernym.

Owczarnia jest jeden kościół święty katolicki i dom Boży na ziem i, do którego się wszystkie owce Chrystu­ sowe kupią, w którym zgodnie żyją , w zamknieniu, w obronie i porządku, dostatkami wszystkiemi do zbawie­ nia opatrzonym, z którego do drugiego górnego niebie­ skiego mieszkania wstępują. Bardzo wiele na tem, znać się na tej owczarni i na prawdziwym kościele i domie Bożym , w którym jest pasza prawdy Ewangelji i słowa B o ż e g o , i wszelakie od złodziei i rozbójników bezpie­ czeństwo. Pierwej się o nim mądry pyta, niźli o sło­ wie Bożem ; jako pierwej dzieci dom swój i matkę znają, toż od matki chleba pi’oszą. Bo gdy do cudzego abo nieprzyjacielskiego domu w nidą: abo im nic nie dadzą, abo je potrują. Tak się u Proroka narody zmawiają w osobie naszej'): Pódźmy a wstępujmy na górę Pańską i do domu Boga Jakóbowego, i nauczy nas dróg swoich, i chodzić będziem w ścieszkach je g o ; bo z Syonu ivyni- dzie Zakon, i słowo Pańskie z Jeruzalem. Pierwej tedy potrzeba dom ten i Syonską górę i Jeruzalem matkę r;a- szę pozn ać: toż słowa Bożego i zakonu jego, od niej się nauczać. Jakoż tedy dom ten i tę owczarnią nowego Jeruzalem poznamy ? Nie po słowie Bożem jako ci m ó­ wią: Bo każda sekta i fałszywa rozbójska gospoda, to so­ bie przyczyta, iż ma prawe słowo Boże i sakramenta. Ale po znakach pewnych domu B ożego, w którym się słowem Bożem prawdziwem karmią.

Jeden jest bardzo jasny, iż dom ten i owczarnia ma własne im ie, którem się nigdy żaden sekta nie zwała, ani zwać m ogła, i Pan Bóg im tego niedopuścił. A to imie jest, Chrześcijański Katolicki kościół. Dawno na­ pisał Gyrillus Jerozolimski2) : Jeźli, prawi, pójdziesz do którego miasta, nie pytaj się gdzie kościół abo dom B o­ ży : bo i heretycy zowią się domem Bożym i kościołem :

ale pytaj, gdzie jest katolicki kościół. Bo to imie wła­ sne jest świętej nas wszystkich matki. Toż i Augustyn święty przestrzegł1) : I drugi stary doktor napisał: Za­ prawdę nie od ludzi to jest wzięto co przez takie wieki nie upadło. To imie Katolik, nic nie ma z Marcyonem, Appellesem, i Montanem, nie od heretyków poszło. I gdy cię, prawi2), spytają, powiedz: Imie mi Chrześcija­ nin, a przeziuisko Katolik. Jedno mię mianuje, a drugie mię ukazuje. Inne sekty zowią się od swoich przodków. Ariani od Ariusza, Ebionite odEbiona, Luterani od L u­ tra, Kałwinistowie od Kalwina : a dom Boży nie ma in­ szego imienia, od żadnego człowieka przezwiska nie bie­ rze. Nie od papieża Klemensa, ani od Ewarysta, ani od Pawła. Chrześcijańskie katolickie ma imie, które do tego czasu trwa, i dziś tem się od innych fałszywych zborzyszcz i karczem rozbójnych oddziela : a żaden he­ retyk pokryć się tem imieniem nie śm ie, ani może.

Drugi znak też jest bardzo ja sn y , jedność i zgoda wielka tego domu. Bo jedna owczarnia, mówi Pan Je­ z u s3), jeden pasterz, jeden Chrzest, jeden Bóg. W szy­ stka w tym domu zgoda i jedność stawić się , mnożyć, dochowywać i zatrzymywać, i naprawować łacno m oże4). Bo wszyscy jako w domu jednym , jednego gospodarza słuchają. Żaden sobie wiary, nie wymyśla, żaden się ro­ zumem swoim pojedynkowym nie w ynosi: ale jedno u wszystkich serce do wiary, jedne usta do wyznania, tak jako. się za.Apostołów poczęło5). Było, prawi, u wielo- Wfajhidzi, jedno serce, i jedna dusza. I jako Apostoł upo­

mina 6yi~ 'Proszę abyście wszyscy jedno mówili i rozu­ mieli, a sekty i odszczepieństwa aby między wami nie było.

T o się tak działo do tego czasu, i dziś w tym kościele tak się dzieje. Jeźliktojest swej głowy, wnet go osądzą i wyrzucą, i od siebie jako parszywą owcę oddalą. Lecz u tych sektarzów żadnej jedności i zgody nie m asz, i

NA WTOREK ŚW IĄTECZNY. 57

1) Aug. eon. Epist. fun. cap. 4. 2 ) Pacianus E pist. adS ym pho.

nigdy jej mieć nie mogą. Bo jednego pasterza mieć nie- chcą ani m ogą, któregoby wszyscy słuchać chcieli i byli winni, i na jego rozsądku przestawali. Do jednego Chry­ stusa wszyscy ukazują: ale każdy od niego m ów i, co c h c e , i mata co c h c e : każdy się jego posłem czyni. On sam z nieba do nas na naukę naszę nie id zie : A oni cuda żadnego od n iego, jako prawi posłańcy, ani suk- cessyi od prawych posłańców co cuda czyn ili, nie ukazują.

Zamczysta też jest ta owczarnia, ma mury swoje i obron y, winnica ta ma swoje płoty do zagrodzenia, z którego się wychylać i przeskakować nikomu niegodzi. Ma swoje prawa i karności, któremi porządek swój za- chowywa ; aby i od postronnych nieprzyjaciół była bez­ pieczna, i od domowych rozruchów była spokojna. Inne sektarskie obory są jako miasto bez murów, lada je nie­ przyjaciel zwojuje, lada je prześladowanie o b a li, nie trwają1) : jako kuczki u sadów i rzepy, skoro owoc zbiorą wiatr je roznosi. Nie mają praw i karności i po­ słuszeństwa: Bo każdy rządzić chce, nauczać chce, cią­ gnąć za sobą ucznie chce, jako Apostoł m ówi2) : Nie szuka tego co wszystkim, ale co jemu samemu pożyteczno.

Drzwi do tej owczarni, jest Chrystus Syn Boży Mes- syasz nasz, bez którego nikt do domu tego wniść nie może, któryby wierzyć weń nie miał, i za Boga go swego i odkupiciela nie znał. Wiara weń jest każdemu wstę­ pem i wrotami do tego domu i owczarni. Pierwej p o ­ trzeba w Chrystusa wierzyć, iż jest prawym Synem B o­ żym, równym Bogu, i prawym odkupicielem naszym, iż jest -i prawdziwy B ó g , i prawdziwy człow iek: potem do kościoła jego wniść, i wedle praw domu onego w jedno­ ści świętej żyć każda jego owca musi.

Czem się wszystkie błędy heretyckie potępiają. Ci co Bóstwa jego nie wyznawają, abo prawdziwemu

NA WTOREK ŚW IĄTECZNY.

59

wieczeństwu jego uwłoczą: w kościele Bożym nie są, członkami jego i owcami nie są. Bo przez te drzwi nie idą. A ci zaś co o Bóstwie i człowieczeństwie jego do­ brze trzymają, a owczarnią jego ganią i bluźnią, i wniść do niej niechcą, i jedności kościelnej nie mają: ci u drzwi zostali, i wrócić się nazad i innego sobie kościoła szukać, i osobno go sobie budować muszą. Jeźli pra­ wdziwego Chrystusa znają: niech też kościół jego i urzę- dniki kościelne jego znają w tej owczarni, która zawżdy, wszędzie, po wszystkie wieki była, jąst i będzie ; która nigdy nie ustaje, bez której Chrystus nigdy nie był, jako król bez lu du , oblubieniec bez oblubienice, mistrz bez uczniów nigdy nie był.

Oni Chrystusa drzwi ukazując, domu jego nie uka­ zują starego, trwałego, w iecznego, nieustającego. Ja­ koż drzwi mogą być bez domu? Nie ukazują gdzie była owczarnia ta, której tyło drzwi naleźli, przed Lutrem, i dalej -wzgórę aż do lat półtora tysiąca; które były ściany i mury j e j , które owce w niej się zamykały, którzy urzędnicy ją rządzili, które się nacye w niej zamknęły. Swoje tyło zborzyszcze świeże dzisiejsze, now e, małe, niezgodne, odmienne ukazują. Nie dopiero te drzwi, Chrystus Jezus, nastały: a pewnie bez ścian , i domu, i ludu, i wszelakiego dostatku do zachowania, i karmie­ nia, i obrony owiec nie były. Fałszywego tedy ci ludzie Chrystusa mają, i źle się na nim znają. Bo ten co domu m ai m iał, abo go dochować nie um iał, abo nie m ó g ł: praw6mi>drzwiami i Chrystusem prawym nie jest. W ko­ ściele tedy katolickim , który zawżdy był i je s t , w jego ścianach i murach te są drzwi i ten Chrystus prawy, bez którego nikt zbawion być nie może. U Katolików go patrzyć, tam się z niego cieszyć, tam przezeń do ko­ ścioła jego w chodzić, i zbawienie w jego jedności na- leźć potrzeba.

Odźwiernym tego domu jest Duch święty, który i wewnątrz do serca, i zwierzchu przez urzędniki

ko-60

ścielne, które sam stawi, wiarę w Chrystusa podaje1).

Nikt, mówi Apostoł *), i rzec nie może, Pan Jezus, jedno w Duchu świętym. Do tych drzwi nikt nie przychodzi, nikt ich naleźć nie m oże: jedno kogo Pan Bóg Duchem swym wewnątrz pociągnie, i kowu wiarę z nieba dar swój wieje. On rozdaje ten dar komu chce. Bez niego, jako ślepi Sodom czycy, do drzwi Lotowych nie trafią, ani drzwi Chrystusa Jezusa nie najdą. Chcieli Apostoło­ wie iść z Chrystusowem kazaniem do A z y i: ale im, mówi pism o2), zakazał Duch Boży, ten to odźwierny, aby tam nie opowiadali słowa Bożego. I potem gdy chcieli iść do Bithinji, nie dopuścił im Duch Chrystusów. On mistrze śle , i rozmaite przystępy ludziom do wiary i do oświe­ cenia i upamiętania gotuje, sposabia serca ludzkie do Chrystusa, i do n iego, jako do drzwi prawych zbawie­ nia n aszego, prowadzi i otwiera. Wlewa i do serc lu­ dzkich wiarę i miłość ku Bogu, ukazując dobroć i zami­ łowanie jego ku nam , abyśmy się wzruszyli i do niego przybiegali. Ten Duch święty Piotra Apostoła 3) do Kor­ neliusza posłał, i do Cezaryi iść mu rozkazał. I poru- czył m u , aby narody do wiary przyjmować nie wątpił. I on sam , gdy Piotr Ewangelią do uszu ich i kazanie o Chrystusie wnosił, widomie na nie zstąpił, i rozmaitemi językami mówić im dopuścił. Ten tedy Duch święty prawym jest odźwiernym zbawienia ludzkiego. Ale iż nie tyło serca ludzkie do wiary w Chrystusa wewnątrz przyprawuje, ale też i kaznodzieje, pasterze i urzędniki kościelne na to stawi, i posyła, i poświąca, a bez nich i nauki ich nikomu wiary nie wlewa: obaczmy którzy są właśni pasterze nasi., od Ducha świętego postanowieni, a którzy są złodzieje i rozbójnicy.

NA WTOREK ŚW IĄTECZNY. 61

W T Ó R A CZĘŚĆ.

O pasterzach praiodziwych, i złodziejach arozbójmkach.

Kto drzwiami w ch odzi, ten jest pasterzem ow iec.

Jako wiele należy i świeckiej Rzeczypospolitej i ko­ ściołowi Bożemu na dobrych urzędnikach, gdy je Duch święty posyła, pomaszcza, poświęca, i daje: dosyć Apo­ stoł święty dał zn a ć1) , gdy ucznia swego prosi:-a b y modły były pilne za k róle, i za tych co na dostojno- ściach wysokich siedzą; abyśmy, prawi, spokojne życie mieli w każdej pobożności i czystości: rozumiejąc iż z nich idzie pokój i dobre pomieszkanie, i zatem rozumno- żenie cnót wszelakich. Jako mocna głowa, i serce we­ sołe , i żołądek strawny, zdrowie wszystkiego ciała trzy­ m a: tak jeden dobry uczynek, wszystko królestwo i zdro­ wie jego zatrzymać może. Król mądry, mówi pism o3),

umocnieniem jest ludu. Jedna jasna pochodnia, dom wszystek oświeca. Jeden głos hetmański, wojsko wszy­ stko z złego razu wybawia. Jeden dobry pasterz, owce wszystkie utuczy.

Do Mojżesza mówił Pan B ó g 3) : Noś mi te ludzie,

(nad któremi przełożony był) jako nosi mamka dzieciątko, a donieś j e do ziemie o którąm przysiągł ojcom ich.

Pobożny urzędnik tak poddane miłuje, i znosi jako dzieci sw oje, tak im do dobrego ich pomaga jako mamka nie­ m ow lęciu, i prowadzi je do pełnienia woli nie swojej, ale&tego~który mu je poruczył. Pókibyłżyw Jozue wielki jjf%Hiktnan i przełożony ludu Bożego4) , i inni po nim ś® lP lS W §fzysze je g o : póty lud nie odstępował Pana Boga swfego. Ale gdy umierali, wracali się do złości swojej. Póki był żyw stary kapłan Jojada5) , póty król Joasi dobrym b y ł, i królestwo szczęśliwie sprawował. Gdy umarł, obrócił się do złego, i sani zginął i króle­ stwo zamieszał.

Jeden pełny darów Ducha świętego na urzędzie wiele

62

naprawić, wiele podźwignąć m oże, W dobrych obycza­ jach i w pobożności, i w nabożeństwie , i w pokoju po­ spolitym 1). Jaki jest sprawca miasta, mówi pismo, tacy sa i obywatele jego. Król głupi pogubił lu d , a miasta kwitną rozumem mądrych. Jaki jest u drzewa korzeń, taki owoc na niem roście. Każdy na przełożone oczy obraca: bo wysoko siedząc, dadzą się każdemu widzieć. A co w oczy id zie, to i do serca rado przenika: i tak owce rodzą jako na co patrzą. Jakób Patryarcha gdy pstre rózgi w oczu owiec swoich stawił 2) : wszystkie pstre jagniątka rodziły. Tak przełożeni, jakie obyczaje dają na sobie poddanym swoim w idzieć: takie też pod­ dani mają. O Duchu święty! Boże nasz, jako cię pilnie prosić m am y, abyś nam dobre starsze nasze, i sprawce owiec Chrystusowych dawał. Pilniejsza to modlitwa niźli 0 którą rzecz i pociechę własną. Bo z tej pospolitej, wszystkie pojedynkowe płyną.

A mówiąc o duchownych przełożonych i pasterzach: ten jest naprzód wedle tych słów pańskich własnym pa­ sterzem owiec, który wrotami, to jest przez Chrystusa idzie. Który o nim ma dobrą wiarę, wyćwiczony jest w zakonie je g o , wychowany w służbie jego , i w kościele jego. Który Chrystusa na sobie nosi i wyraża żywot i obyczaje jego , i sławę a chwałę jego miłuje. Który ma zdrową kościelną naukę , czyste serce , dobre sumienie, 1 wiarę nieobłudną, jako Apostoł3) naucza: ale dzielną i w miłości robiącą. Takiemu otwarza do rządzenia owiec i na rząd pasterski, odźwierny Duch święty natchnie­ niem , wezwaniem, poświęceniem.

Natchnieniem mu otwarza, gdy myśli o rozmnożeniu chwały B o ż e j, ó przywodzeniu dusz bliźnich do Boga, o robocie i cierpieniu dla imienia Chrystusowego jemu do serca puszcza: chęci takie i pragnienia serdeczne dając: aby ludzkiemu zbawieniu pomagał, prawdę, i cnotę szczepił, a fałsz i złe obyczaje wykorzeniał, a na

NA WTOREK ŚW IĄTECZNY.

63

żądny się zysk, i świata tego dobra, i na dochody, i na żadną zapłatę doczesną nie oglądał. I owszem same kło­ poty, prace, ciężkości, prześladowania, i śmierć na k o­ niec dla Chrystusa i owiec jego, przed się brać i na oczy sobie przekładać ma. Bo ktoby w swem sercu pierwej patrzył na pożytki i pieniądze, i bogate dochody, i na sławę ludzką, i czci świeckie, tem się do urzędu du­ chownego i pasterstwa owiec wzbudzając: takiemuby nie Duch święty otwarzał: ale duch pychy i cielesności, i chuci świeckich, który go nie do drzw i, ale do okna przez ambicyą i łakomstwo i grzechy inne pędzi.

Przeto w tem, kto do stanu duchownego pasterskie­ go przystąpić chce: ma się dobrze sprobować i doświad­ czyć , jeźli tego Ducha Bożego w sobie m a , jeźli mu ten tak radzi, jeźli mu tak otwarza; aby się pierwej obliczył, jako Pan Chrystus n au cza1) , z mieszkiem swoim, niźli takiej i tak wysokiej wieże, na której stró­ żem Judzkim być ma we dnie i w n o c y , budowanie po­ cznie. Jeźli się nie czuje tak od Ducha świętego spra­ wionym : niech da budowaniu takiemu p ok ój, niech na świeckim stanie przestaje. Jeźli nie szczerą chęć swoję i wolą swoję widzi, iż się więcej pożytkiem niżeli służbą Boską i pracą około dusz , która dosyć ciężka jest i tru­ dna , uwodzi: niech się z miejsca nie rusza, a o stanie takim nie myśli. Bo to jest gniazdo wszystkich złych i psujących żniwo Boże robotników, i niezbożnych pa­ s t e ló w : gdy na ten stan z taką myślą idą, aby swoje a ||§^ludu .Bożego pożytki obmyślali: aby się tyło sami i ' s.wbj%(d’0my .wynieść, a chwałę Bożą poniżyć, i onej za* niecbać mieli. Biada takim pasterzom, woła P rorok2),

którzy sami siebie tuczą, a z śmierci i zguby owiec B o­ żych, pożytku swego szukają. Bo coby na owce i dobre ich obrócić mieli: to sobie i na wszystkie marności obra­ cając, owcom ujmują, i one niedbalstwem swojem i złemi przykłady swemi zabijają.

64

A nie dosyć, iż kto ma tak dobre z Ducha świętego m yśli, iżby wiernie i zgoła darmo r o b ić , i sam siebie na tem Bożem żniwie strudzić dla Chrystusa, i dla wię- kszej chwały jego umyślił: potrzeba mu powołania cze­ kać: aby się sam w tak trudne i niebezpieczne prace nie wdawał, ażby Duch święty przez ludzie na to już posadzone, wezwać go do tej roboty raczył, iżby go wybrano, mianowano, podano. Bo nikt sobie brać tej czci nie ma, mówi Apostoł1), jedno wezwany jako Aaron.

Nikt tak sobie pochlebować nie ma , żeby godnym miał być tak trudnego i wielkiego około dusz urzędu, i miej­ sca Chrystusowego. Są co proszą, zabiegają, kupują, darują, aby je obierano, i mianowano: takim Duch święty nie otwarza, ale raczej drzwi do ow czarni, i do jej rządzenia zamyka. Oni mocą tak drzwi dobywają : i trafia się z dopuszczenia Bożego, gdy karać chce grze­ chy ludzkie, iż się dobędą i rządzą, abo raczej błądzą, na swoję i owiec Bożych zarazę.

A jeszcze, by dobre powołanie mieli, wymawiać się, i uciekać od onej pracy , bojąc się j e j , powinniby byli, aby na nie nie szli, jedno przymuszeni, a ludzką prośbą zniewoleni. Jako o wielu świętych czytamy, o Ambro­ żym, i Grzegorzu, i innych świętych, którzy od biskup­ stwa i papieztwa uciekali, póki m ogli, i rozmaite wy­ mówki i odrażenia serc ludzkich od siebie najdowali. Mojżesz tak wiele wymówek podaje Panu B ogu , gdy go na taki urząd wzywa2). Baz m ów i: Com ja jest Panie mój, taki nędzny , i nizki, i niesprawny, abym twoje poselstwo sprawował? Drugi raz mówi: Nie uwierzą mi Panie m ój, proszę nie ślij m ię : bo rzekną : wymyślasz so b ie , nie ukazałci się P a n , anić tego poruczał. Drugą zaś wymówkę najduje: Proszę Panie, widzisz jakom nie- wymoimy, a jeszcze teraz gorzej, gdyś do mnie mówić począł, język mi osłabiał, i przelękłem się ogromności tw ojej, która sama język i usta zamyka. A nakoniec

mówi* Proszę Panie, poślij innego: aza tobie trudno o godne sługi? Aż gdy mu Pan Bóg obiecał, iż sam z mm być m a , iż usta jego sam sprawować m a , iż mu poma­ cać m a , iż mu cuda w rękę daje, iż mu do tej pracy towarzysza Aarona przydaje: dopiero przyzwolił.

Obyśmy się tak z Panem Bogiem umawiać umieli, a na urzędy tak wielkie do wybawiania dusz ludzkich nie od Faraona, ale od piekielnego książęcia, i od zło­ ści wrodzonej i grzechów , inaczej nie s z li, jedno z takiem upewnieniem pomocy pańskiej, i z dary jego ta- kiem i: szczęśliwiebyśmy ten urząd odprawowali. Toż uczynił Jeremiasz i Ezechiel, i inni: wymawiali się Panu Bogu. A Jonas i za morze od tego urzędu uciekał1). A gdy musieli, a pańskiej pomocy do teg o, który ich wzywał, pewni byli: dopiero się stawali jako miedziane mury i żelazne filary2) , których nikt przełomać i ustra-