• Nie Znaleziono Wyników

naukowe przemysłu

Urodził się w 1932 r. w Golinie nad Wartą niedaleko Poznania, ale na studia

wybrał miasto nad Odrą. został studentem Wydziału mechanicznego

Politechniki Wrocławskiej i od tej pory jest wrocławianinem. Jego nazwisko

widnieje na Tablicy zasłużonych dla PWr. Już w latach sześćdziesiątych

był dyrektorem uczelni ds. współpracy z przemysłem, a w latach 1969-1981

prorektorem ds. badań naukowych. Funkcję rektora pełnił od 1982 r. do 1984 r.

Doc. Jerzy Battek i komputer Odra 1003

procedura. Dlatego węgiel musiał być dostarczany do elektrowni w sposób ciągły. Ale do tego trzeba było znać za-wodność układu i obliczyć, jaką liczbę koparek należy ustawić obok taśmo-ciągów, aby zabezpieczyć stały ruch elektrowni. Głównym autorem tego opracowania był matematyk prof. Sta-nisław Gładysz. Prof. Hugo Steinhaus bardzo chwalił uzyskane rozwiąza-nie, które oprócz olbrzymiej wagi

praktycznej miało elegancję formalną; przy niezwykle słabych założeniach o charakterze procesu stochastyczne-go wyznaczono rzeczywistą wydaj-ność układu dostarczającego węgiel do elektrowni. Autorzy wykazali przy okazji, że nie trzeba zamawiać więcej kosztownych maszyn (wszystkie rze-czywiście potrzebne już pracowały). Potem z tych obliczeń skorzystali tak-że Niemcy.

Badania w kopalni Turów prowa-dził również prof. Igor Kisiel z geo-techniki, bo kopalnia ta wyglądała jak ogromny krater i istniały obawy, że skarpy wokół tej wielkiej dziury mogą się obsuwać samoistnie. Na ta-rasach tych skarp stały potężne ma-szyny, wielkie jak dinozaury. Profe-sorowie Igor Kisiel i Stanisław Dmi-truk dokonywali obliczeń związanych z bezpieczeństwem eksploatacji węgla i ze statecznością skarp.

Współpraca z kopalnią Turów trwa nadal od pół wieku. Chcę tu przypomnieć sukcesy Instytutu Konstrukcji i Eksploatacji Maszyn PWr związane z oryginalnymi konstrukcjami koparek i taśmociągów (prof. Henryk Hawrylak i prof. Tadeusz Żur) i opracowanie nowej generacji kabin dla operatorów maszyn. Ale ścisłe związki z przemysłem Politechnika miała także z Polską Miedzią, mam na myśli huty należące do KGHM.

Współpraca Politechniki Wrocław-skiej z KGHM zaczęła się na począt-ku lat sześćdziesiątych. Z inicjatywą wystąpił prof. Włodzimierz Trzebia-towski, zmieniając specjalnie nazwę swego instytutu na Instytut Chemii Nieorganicznej i Metalurgii Pierwiast-ków Rzadkich, uruchamiając badania nad kompleksowym wykorzystaniem wszystkich surowców występujących w złożach miedzi. Inny projekt zgło-sił równocześnie prof. Bronisław

Pi-lawski, mówiąc dyrektorowi KGHM inż. Tadeuszowi Zastawnikowi: „Bu-duje pan od podstaw kombinat, bę-dzie pan dysponował unikatowymi materiałami dotyczącymi ocen

finan-Elektrownia Turów oraz północny fragment odkrywki kopalni Turów (z widocznymi taśmociągami transportującymi urobek do sortowni, tzw. pochylnia). Widok z Bogatyni

Koparka SchRS 1200, prod. NRD, w muzeum górniczym w Hagenwerder--Goerlitz (kilkanaście km od KWB Turów). Koparki tego typu do dziś służą w kopalni Turów

Impreza „Kasprzakalia”: w przebraniach prof. Zbigniew Bać i prof. Marian Kochman

sowych i ekonomicznych, więc trzeba to wykorzystać!”. Dyrektor Zastaw-nik kupił ten pomysł i zaczął praco-wać nad doktoratem, chociaż sam pewnie nie wierzył, że przy nawale pracy szybko go ukończy. Ale dzięki

olbrzymiej dyscyplinie umiał znaleźć czas na wszystko.

Politechnika natomiast włączy-ła się olbrzymim frontem do badań nad procesami hydrometalurgicz-nymi umożliwiającymi komplekso-we wykorzystanie surowców, efek-tywność ekonomiczną i przyjazność dla środowiska. Stosuje się je obec-nie między innymi do odzyskiwania metali z głębinowych zasobów mo-rza w Japonii. Japończycy, którzy nie mają żadnych surowców, nastawia-ją się właśnie na ten kierunek i pró-bują odzyskać metale z tak rzadkich środowisk, jak dno morza. Myśmy na Politechnice w 1971 r. byli nowa-torami w hydrometalurgii. Koncep-cja miała polegać na wdrażaniu prze-mysłowym nowych metod uzyskiwa-nia miedzi z rud. Pierwszym etapem była flotacja, a projekt procesu hydro-metalurgicznego miał prowadzić do dalszej przeróbki już typu chemicz-nego, bez metalurgii ogniowej. Waż-ną zaletą procesu miało być uzyski-wanie pierwiastków towarzyszących dolnośląskiej rudzie miedzi. Badania były wspierane początkowo przez Mi-nisterstwo Nauki i Szkolnictwa Wyż-szego. U nas autorami procesu hydro-metalurgii byli doc. dr Jan Niemiec, dr Franciszek Łętowski (chemik) i dr Stanisław Michalak (aparatura proce-sowa). Doświadczenia zdobyte przy tych opracowaniach wykorzystano potem w technologii odzysku lanta-nowców z rud mongolskich i wiet-namskich (prof. Walter Wojciechow-ski) i technologii przerobu szlamów anodowych. Ja na te badania patrzy-łem jak na wielki sukces techniczny naszych chemików.

Badania te były częściowo konty-nuowane w Kowarach. Uruchomio-no tam proces hydrometalurgiczny w skali półtechnicznej. Wybrałem to miejsce ze względu na doświadcze-nia tamtejszego zakładu, prowadził

on bowiem wcześniej proces wzbo-gacania rud uranu (w technologii hy-dro). Przez pół roku na podstawie działającej linii technologicznej opra-cowano wskaźniki ekonomiczne dla tej technologii. Informacje dostarczy-liśmy do ministerstwa i tam były po-równywane ze wskaźnikami z Finlan-dii, bo Finowie proponowali Polsce zakup swojej technologii. Zwyciężył proces fiński jako wydajniejszy eko-nomicznie (co nie całkiem okazało się prawdą). Prace nad hydrometalur-gią ze względu na brak dalszych fun-duszy zatrzymano. A szkoda. Gdy-by sprawy nie utopiono w latach 70., to dzisiaj bylibyśmy potentatem, jeśli chodzi o technologie hydrometalurgii w skali światowej. Był to pewnie jedy-ny jak dotąd przypadek prowadzenia przez Politechnikę Wrocławską badań w pełnym cyklu wdrożeniowym.

Ale mimo gorzkich doświadczeń w dziedzinie metalurgii, myślę, że ma Pan wiele satysfakcji z pracy na tej wybitnej uczelni…

Tak, tym bardziej że z wieloma auto-rami owych sukcesów byłem zaprzy-jaźniony. Dodatkowo miałem okazję oglądać wysiłki i sukcesy utalentowa-nej młodzieży podejmującej na owe czasy bardzo ambitne przedsięwzię-cia. Wielu z nich to obecni wybitni profesorowie. Wtedy to rodziła się cała politechniczna biochemia i biotechno-logia pod wodzą prof. Przemysława Masztalerza i prof. Mariana Kochma-na. Dzisiejsze „gwiazdy” w osobach prof. Barbary Lejczak, prof. Pawła Ka-farskiego i prof. Andrzeja Ożyhara wtedy kończyły studia lub zaczyna-ły studia doktoranckie. Podejmowa-no też niebotyczne na owe czasy pro-gramy, jak chociażby WASC – Wielo-dostępny Abonencki System Cyfrowy – którego głównymi filarami i realiza-torami byli doc. Jerzy Battek i mgr inż. Eugeniusz Bilski.

Pierwszy wielodostępny system został uruchomiony w roku 1973 na m.c. Odra 1305. Następne uruchomio-no już na maszynach serii Riad. Sys-temy te dostarczyły uczelni ponad 70 końcówek abonenckich, dzięki któ-rym można było prowadzić oblicze-nia na jednostce centralnej. Doc. Tade-usz Huskowski uruchomił specjalne sale ćwiczeń dla studentów, opraco-wał też niezbędne oprogramowanie i pomoce dydaktyczne. Prof. Konrad Fiałkowski, obecnie znany też z ory-ginalnej koncepcji ewolucji naszego gatunku, zatrudniając się na Politech-nice, komentował to w rozmowie ze mną: „Muszę mieć możliwość zapisa-nia w swoim życiorysie, że pracowa-łem na uczelni wiodącej w tym czasie w polskiej informatyce”. Młody dok-tor nauk (obecnie emerytowany pro-fesor) Czesław Daniłowicz urucha-miał oparty na komputerowym wspo-maganiu system informacji naukowej i system obsługi biblioteki. Utalento-waną młodzież udawało się i to w nie-małych ilościach wysyłać na studia doktoranckie w świat, w tym głów-nie do USA. Cieszyło nas to wówczas i przynosi też satysfakcję dzisiaj.

Wracając do pani ukochanego KGHM, powstała też w końcu lat 70. koncepcja biologicznego wzbogaca-nia rud miedzi.

Proszę więcej o tym opowiedzieć.

Był to pomysł biotechnologów. Za-częli pracować, ale nastały lata 80. i wszystko padło z powodu stanu wo-jennego. Kiedy wróciłem na stano-wisko rektora, usiłowałem część pro-jektów odbudować, ale było trudno. Największą jednak tragedią dla mnie było to, że nasi wychowankowie wra-cali wtedy ze studiów doktoranckich i postdoktoranckich w Stanach

Zjed-Kotwiarka automatyczna w wyrobiskach górniczych

Relaks w lesie. Od lewej: prof. Kasprzak i prof. Stanisław Gładysz

p o s t a c i e 1 0 0 - l e c i a

noczonych i nie można ich było na uczelni zatrudnić.

Dlaczego to było „tragiczne”?

Pod koniec lat 70. wysyłaliśmy co roku setkę doktorantów do USA, i to w dyscyplinach nauk ścisłych: w fizy-ce i biotechnologii. Tych kierunków w Polsce wtedy nie było można upra-wiać na takim poziomie, jak w Stanach. Nasi doktoranci wracali po odbyciu studiów, składali mi wizyty i meldo-wali: „Otóż wróciłem, panie rektorze, nie wybrałem wolności i jestem bez pracy” – a ja ich nie mogłem przyjąć, bo uczelnia miała pełną obsadę i wy-bór najlepszych nie był możliwy.

Wrocławska Politechnika była w Sta-nach Zjednoczonych bardzo znana, bo zawsze wysyłaliśmy pierwszorzęd-nych studentów i przyjmowano ich z otwartymi ramionami. Jeden z ame-rykańskich profesorów napisał mi w li-ście: „Pracuję w tym zawodzie blisko 50 lat i dotąd nie miałem tak znakomi-tych studentów, jak ci z Wrocławia”. Oczywiście nasi studenci nadal wyjeż-dżają na stypendia, ale jest zawsze py-tanie, czy wrócą, a jeśli wrócą, to czy ich wykorzystamy dla wspólnego po-żytku?

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Barbara Folta, oprac. mw Zdjęcia: Arkadiusz Lipin, Ewelina Śliwińska, Krzysztof Mazur, serwis KGHM

Powiązane dokumenty