• Nie Znaleziono Wyników

WALKA A WSPÓŁDZIAŁANIE

W dokumencie Problem polsko-niemiecki w dziejach (Stron 26-176)

A ntagonizm dw óch narodów , k tó re sąsiadując z sobą na ogromnej przestrzeni, w ciągu tysiąclecia bądź szczerbily'm iecz w krw aw ych bojach, bądź zm agały się w ^ziedzinie politycznej i gospodarczej, jest zjaw iskiem zbyt bijącym w oczy, by zacho­

dziła p o trzeb a udow odniania go. Istnieje w szelako druga stro ­ na zagadnienia. Czy treścią stosunków polsko-niem ieckich by ­ ła jedynie w a łk a ? Czy oba narody nie sp otykały się rów nież ria płaszczyźnie pokojowej w spółpracy i politycznego zbliżenia?

Na p ytanie to udziela odpow iedzi tw ierdzącej M ax Lehm ann, jeden z rzadkich historyków niem ieckich, k tó ry w dobie św iet­

ności i buty zjednoczonego cesarstw a zachow ał niezależność sądu i rzetelność m ęża nauki. Zdaniem jego przysłow ie „ J a k św iat św iatem nie będzie Niemiec Polakow i b ratem " nie znaj­

duję potw ierdzenia w historii. Przeciw ieństw a narodow e, nadające barw ę XIX stuleciu, nie odgryw ały w iększej roli w w iekach średnich, przesiąkniętych uniw ersalizm em chrze­

ścijańskim. C esarz O tto I w spółdziałał przy założeniu pierw szego b iskupstw a polskiego, zaś K onrad m azow iecki osa­

dził na swych ziem iach K rzyżaków . Piastow ie śląscy przy g ar­

niali gościnnie elem ent niem iecki i sami ulegli stopniow ej g e r­

m anizacji. P rzy k ład ten w słabszym stopniu naśladow ali i n n i

w ładcy Polski dzielnicowej. Jagiellonow ie upokorzyli Z akon przy czynnym w spółdziałaniu niem ieckich m iast i szlachty.

D alsze dow ody b ra k u zasadniczych przeciw ieństw polsko-nie- ' m ieckich u pątruje Lehm ann w obdarow aniu A lb rec h ta H ohen­

zollerna lennem pruskim , w przeniesieniu jego sukcesji na linię elekto rów b randenburskich, w m arzeniach W ielkiego E le k to ra o polskim tronie. Zdecydow anie w roga Polsce orientacja Prus bierze p oczątek dopiero w XVIII w., rozbudzenie zaś animozyj narodow ych w następnym stuleciu zrodziło mylny zdaniem L eh­

m anna sąd o odwiecznym i nieprzejednanym antagonizm ie obu narodów .

Do podobnych konkluzyj doszedł po stronie polskie) St. Za­

krzew ski, podkreślając, że m iędzy św iatem niem ieckim a

poi-sk im „o b o k ry w alizacji po lity czn ej były ta k ż e n ie sły c h a n ie d łu ­ gie o k re sy kollaboracji"'. D alej jeszcze idzie w ty m k ie ru n k u Al. B ru c k n e r, k tó ry z a m y k a sy n te ty c z n y o b ra z w p ły w ó w n ie ­ m ieck ich n a P o lsk ę n a stę p u ją c y m w nioskiem : „ S k o ro w ięc o b a ­ w y g erm an izacji nie było, m ożem y te n w pływ , te sto su n k i o c e ­ n iać jak o d o d a tn ie ; o k u p io n e one w p ra w d z ie u t r a t ą niejakich(l) te re n ó w , ale za to u d z ie la ły n am b e z p o śred n io , z w ła sz c z a w w ie­

ku X III i XIV, zd o b y czy k u ltu ry zachodniej, m iejskiej m ian o w i­

cie i w iejskiej, a później p rz y c z y n iły się w a ln ie do w y tw o rz e n ia m ie sz c z a ń stw a p olskiego, tj. n aro d o w eg o od XVI w. p o c z ą w ­ szy". A u to r niniejszej p ra c y , w y d a ją c w r. 1934 p o p u la rn ą k s ią ­ ż e c z k ę p. t. „A ntag o n izm p o lsk o -n iem ieck i w d zieja ch " sk ła ­ d a ł się-w ó w cza s, w pew nej m ierz e k u p o w y ższy m tezom , d o ­ w o d ząc, że sto su n k i p o lsk o -n iem ieck ie, ob o k w a lk o bfitują ró w n ie ż w p rz e ja w y w sp ó łd z ia ła n ia . J a k o n ajw a żn iejsze p rz y ­ k ła d y w ym ienił u d z ia ł N iem ców w organizacji po lsk ieg o K oś­

cioła! w si i m iast, w p ły w y n iem ieck ie w d ziedzinie języ k a , w oj­

skow ości, sztu k i, w z a je m n e zw iązk i k u ltu ra ln e w d o b ie h u m a ­ nizm u i re fo rm a c ją w sferze zaś p o lity k i sto su n k i p o lsk o -h a b s- b u rsk ie , za ch o w a n ie się A lb re c h ta H o h e n zo lle rn a jak o k się c ia p ru sk ieg o , ciąż en ie sta n ó w w sc h o d n io p ru sk ic h k u P o lsce. W dobie p o ró z b io ro w ej w y su w a się n a p ie rw sz y p l a n tzw , n ie ­ m ie c k a p rz y ja ź ń w o b e c P o lsk i p rz e d ro k ie m 1848, o ra z p ó źn iej­

sze p ro p o lsk ie w y stą p ie n ia c e n tro w c ó w i socjalistów .

J a k .pogodzić d w a sp rz e c z n e ujęcia, z k tó ry c h jed n o k ła ­ dzie n ac isk na e le m e n t w alki, drugie dom aga się u w zg lęd n ien ia liczpych m o m en tó w w s p ó łp ra c y ? Co w szczególności sądzić 0 rz e k o m e j zgodności d z ia ła ń p o lsk ich i n iem ieck ich w p rz e ­ s z ł o ś c i z p u n k tu w id ze n ia sześcio letn iej w ojny, k tó r a w z b o g a­

cając d zieje m arty lo g ii polskiej o ich n a jk rw a w s z ą k a r tę , n a ­ k az u je z a ra z e m sp o jrze ć n a cz asy za m ie rz c h łe z innej p e r s p e k ­ ty w y i in n y w zględem nich z a sto so w a ć sąd.

By za ją ć w tej sp ra w ie sta n o w isk o n ajb ard ziej zb liżo n e do p ra w d y i u s trz e c się sk ra jn o śc i w jednym czy drugim k ieru n k u , n a le ż y m ieć p rz e d oczym a dw ie rzeczy. P rz e d e w szy stk im u n ik ać p a tr z e n ia w p rz e sz ło ść oczym a c z ło w ie k a dzisiejszego.

C zynnik ta k p o tę ż n y w św iecie w spó łczesn y m , jak im jest p o ­ czucie n a ro d o w e w dzisiejszej jego p o s ta c i je st w y tw o re m św ie­

żej sto su n k o w o p rz e sz ło ś c i. M imo ta r ć p o lsk o -n iem ieck ich 1 husytyzm u, mimo p rz e b u d z e n ia się F ra n c ji za D ziew icy O r­

le a ń sk ie j, stan o w i śre d n io w ie c z e e p o k ę d a le k ą od p ełp i

u-h ' ' '

27

I

św iad o m ien ia n aro d o w eg o . R ów n ież w dobie n o w o ży tn ej aż p o W ie lk ą R ew o lu cję ro la c z y n n ik a narodow ego- schodzi n a drugi p la n w o b e c p o lity k i d y n asty cz n ej H a b sb u rg ó w czy B our- bonów , w a lk w y z n an io w y ch i an tag o n iz m ó w m ięd zy w ła d z ą m o­

n a rs z ą a p rz y w ile jam i stan o w y m i. N a w e t w d z ie w ię tn a sty m w ie k u p rz e c h o d z iło p o czu cie n; ro d o w e n a d e r z n a m ie n n ą e w o ­ lucję, k tó r ą śled zić b ęd z ie m y w dalszym to k u o p o w iad a n ia . S tą d h is to ry k , p ra g n ą c y p rz e p ro w a d z ić z c a łą k o n se k w e n c ją li­

nię p o lsk o -n iem ieck ieg o an tag o n iz m u od cz asó w n a jd a w n ie j­

szych do w sp ó łc z e sn y c h n a p o ty k a ra z p o ra z u n a fa k ty , z k tó ­ rym i tru d n o m u sob ie p o ra d z ić , P o ls k a p ie rw sz y c h P ia s tó w z m ag a ła się z c e s a rs tw e m o sw oją n ieza w isło ść i g ra n ic e, nie zm ien ia to je d n a k fa k tu , że szc zy ty jej h ie ra rc h ii duchow ej i św ieck iej p r z e ty k a n e b y ły e le m e n te m n iem ieckim . N iem cam i byli p ie rw si b isk u p i polscy,. J o r d a n i U nger. N iem cy o d g ry ­ w ali n a jp o c z e śn ie jsz ą ro lę w cudzo ziem sk im o to c z e n iu C h ro b ­ rego. Ź ró d ła w sp o m in ają ry c e rz a n iem ieck ieg o E ry k a , k tó ry w służbie w ła d c y p o lsk ieg o b ił d zieln ie sw ych p o b ra ty m c ó w , p o le g ł z a ś w czasie w y p ra w y n a Kijów, „ T a k ic h E ry k ó w w służbie B o le sła w a b y ły s e tk i; on ich lubił i hojnie o b d a rz a ł“ 1),

P o d o b n e tru d n o ści, w y n ik a ją c e z tr a k to w a n ia zja w isk ś r e ­ d n io w iecz n y ch p o d l^ątem w id z e n ia w sp ó łczesn o ści, n a s trę c z a ją się' p rz y ro z p a try w a n iu p ro b lem u p o lsk o -k rz y ż a c k ie g o . S o b ie ­ ski s ta r a się p rz e k o n a ć cz y te ln ik a , że ry c e rz e z a k o n u N. P. M a ­ rii p o sia d a li św iad o m o ść sw ojej misji g e rm a n iz a to rsk ie j w tym sam ym niem al stop n iu , ja k d w u d z ie sto w ie czn i w szecb n iem ey . T w ie rd z e n ie to n a p o ty k a ło na sp rz e c iw d w ó ch m ło d szy ch a b ard ziej w y sp ec jalizo w an y c h w tym te m a c ie b a d a czy . S t. Z a ­ ją c z k o w sk i stw ie rd z a , że p rz y k o lo n izo w an iu P ru s W sc h o d n ic h o b o k ży w io łu n iem ieck ieg o p o słu g iw ał się Z ak o n ró w n ie ż p o l­

skim . „ S ta n o w c z e p rz y p isy w a n ie Z akonow i w X III i XIV w.

św iad o m y ch d ążn o ści g erm an izacy jn y ch , u w a żan ie ich za p io ­ n ie ró w n iem ieck o śc i w tym zn aczen iu , jak ie u siłu ją im p rz y p i­

sać dzisiejsi P ru sa c y , b y ło b y d o szu k iw a n ie m się w ty c h c z a ­ sach sto so w a n ia w y ra fin o w a n y c h m e to d p a ń s tw a p ru sk ie g o w XVIUM*XIX w .“ P o d o b n ie K a ro l G ó rsk i p rz e s trz e g a p rz e d p rz e n o sz e n ie m „n ńszych w y o b ra ż e ń do w iek ó w u b ie g ły c h “ i k o n sta tu je , że „Z a k o n św iadom ie P ru s a k ó w n ie/ g erm a n izo - w a ł“, R ó w n ież inne tw ie rd z e n ie S obieskiego, że w z m a g a n ia c h

J) Z a k r z e w s k i , Bolesław Chrobry.

28

29

o B a łty k P o lsk a m iała ciągle do cz y n ien ia z n iem ieck im p rz e ciw n ik iem m usi d o zn a ć o g ra n ic zen ia w o b e c ta k n iezb iteg o fa tu że za w iązk i polskiej m a ry n a rk i w ojenne] r e k ru to w a ły się p rz e w a ż n ie sp o śró d N iem ców g d ań sk ich W najw ięk szy m zw y cięstw ie m orskim , jak ie odn io sła R z p lta n a d S zw edam i p o d o liw ą (28 lis to p a d a 1627) o k rę ty po lsk ie d o w o d zo n e były p rz e z k a p ita n ó w N iem ców , n iem ieck a b y ła p rz e w a ż n ie ich z a ­ łoga, n a w e t n az w y b rz m ia ły po n iem iecku, Z fa k tó w ty c h b y ł­

bym je d n a k sk ło n n y w y p ro w a d z ić w rę cz p rz e c iw n e w nioski, aniżeli to czyni L ehm ann, J a k z jednej s tro n y tru d n o s p ro w a ­ d z a ć p o lsk o -n iem ieck ie sto su n k i do sam ych ty lk o ta rć ta z drugiej nie sp osób tw ie rd z ić n a p o d sta w ie p rz e ja w ó w w spo d ziała n ia , że nie b y ło m iędzy obu n a ro d a m i antag o n izm u . O w ­ szem , był, i to je d e n z najg łęb szy ch , n ajb ard ziej | za sad n iczy c h , jakie zn a h isto ria, tyle, że antag o n izm w ra m a c h dane]I e p ° “ - P o m ięd zy św ia te m polskim a niem ieck im w rz a ła m niej lub ę cej z a ż a r ta w a lk a , ró w n o c ześn ie zaś o sadnicy n iem ieccy za k a- dali n a ziem iach p o lsk ich w sie, w znosili m iasta, za lu d n iali kl sz to ry niem ieccy sch o larzy stu d io w ali n a k ra k o w sk im u n iw e r­

s y t e c i e , niem ieccy m a ry n a rz e służyli w p o lsk ie, flocie w o j e n n y z ja w is k o tru d n e do p o jęcia dla czło w iek a, n iezdolnego m ysi innym i k ateg o riam i, aniżeli w sp ó łcz esn o ści, n ajzu p e łn ie j n a to ­ m iast zro zu m iałe d la h is to ry k a , k tó ry w ie, iz w z a m ie rzc h ły c h cz a sa c h czynnik n a ro d o w y nie by ł jeszcze re g u la to re m d z ie ­ jów.

D rugi m om ent, k tó ry n ależ y m ieć n a u w a d ze P fzY ro z p a ­ try w a n iu * in te re su ją c e g o nas zagad n ien ia, to w ie lo k ro tn ie stw ie rd z o n a p rz ez d o św iad c zen ie h isto ry c z n e p ra w d a , ze w sp o ł- S S r d w ó ch n a ro d ó w n a p rz e s trz e n i w ie k ó w rz a d k o k ied y p lz e d s ta w ia się jak o zjaw isko jedn o lite. Z azw yczaj k rz y żu ją sie w nim p ie rw ia s tk i'd o ś ć ró ż n o ro d n e, n a tu ry , p rz y ja z n e i an- tag o n isty czn e. H is to ry k m oże w y su n ąć n a p ie rw sz y p lan b ą d ź jedne, b ą d ź dru g ie i n a tej p o d sta w ie w y sn u ć pogląd, ze sto su ­ n e k d w óch n a ro d ó w to n ie z a m ą c o n a p rz y ja zn lu b u s ta w ic z n ta rc ia T ego ro d z aju je d n o stro n n e ro z w iązy w a n ie p ro b lem ó w s tw a rz a n ie je d n o k ro tn ie /zgoła fa łszy w e w y o b ra ż e n ia k tó re m e ty lk o szk o d z ą n a u c e , ale m ylnie o n e n u,ą opinię p u b lic z n ą w najd o n io ślejszy ch k w e stia c h naszej p o lity k i m ięd zy n a ro d o w e,.

O ileż zd ro w sz ą rz e c z ą b y ło by p rz e d sta w ia n ie sto su n k ó w p o l­

sk o -fra n c u sk ic h lub p o lsk o -w ę g ie rsk ic h ze sk ru p u la tn y m u- w zględnieniem w szy stk ich ś w ia te ł i ciem , mz tw o rz e n ie leg en d

1

30

o niczym niezam ąconej przyjaźni! N a odw rót, o stosunkach pol­

sko-angielskich ferow ano u nas żazw yczaj sądy nadm iernie pesy- rmstyczne, znów bez uw zględnienia jaśniejszych m om entów . Rźe- czą badacza wm nó być sum ienne zestaw ienie zarów no d o d a t­

nich jak ujem nych przejaw ów , jakie rodzą się ze w spółżycia dziejowego dwóch n arod ó w i dopiero na tej podstaw ie dążyć do w ydobycia zeń zasadniczego tonu.

Stosując pow yższą m etodę przy badaniu stosunków polsko- niem ieckich dochodzi się do dużo mniej optym istycznego o b ra ­ zu, aniżeli w ytw orzył sobie B rückner. Istn iały 'n iez a p rz e c ze - me całe o kresy w spółpracy polsko-niem ieckiej, atoli w sp ó łp ra­

ca ta z reguły albo podszy ta była w rogością żywiołu niem iec­

kiego, albo w dalszych stadiach przy no siła niekorzystne dla P ol­

ski następstw a. U dział Niemców p'rzy organizacji K ościoła w Pol- sce nie może z a trzeć faktu, że m usiał on w alczyć o swoją s a ­ m odzielność przeciw zw ierzchniczym uroszczeniom M agdebur­

ga, duchow ieństw o zaś niem ieckie odznaczało się jaskraw o separatystycznym i tendencjam i, dochodzącym i aż do w yłam y­

w ania się klasztorów z polskiej organizacji kościelnej i p rzy łą ­ czania dó niem ieckiej. O sadnicy niem ieccy wnieśli do P olsk i Wiele pożytecznych nowości w dziedzinie praw nej i gospodar­

czej; nic jednakow oż błędniejszego nad w yobrażanie sobie sto ­ sunków m iędzy obu narodow ościam i jako nieszkodliw ej idylli.

R. G ródecki w ykazał w swym studium , jak m iędzy tubylczą ludnością polską a przybyszam i z zachodu istniał cały wachlarz różnic praw nych, obyczajowych, religijnych, politycznych w re ­ szcie. Od przyznanych osadnikom niem ieckim ulg w sk ła d a ­ niu dziesięcin kościelnych, ich uchylania się od św iętopietrza, różnic w odpraw ianiu postów , do zajm ow ania przez rycerzy niem ieckich pierw szego m iejsca w otoczeniu książęcym oraz w skazanych ) \ i i . ekskluzyw nie niem ieckich tendencyj w śród du ­ chow ieństw a A- na każdym k roku zgrzyty, których rozgłośnym a jakże niebezpiecznym finałem był zbrojny bunt w ójta A lberta.

Podobny stan rzeczy u d erza nas w dziedzinie stosunków kulturalnych. Pod tym w zględem zw iązki Polski z Niemcami stanow ią zjaw isko o zupełnie o drębnym ch ara k te rz e. W iado­

mo, jak znaczny był w kład k ultu ry włoskiej w polskie średn io­

wiecze, następnie zaś O drodzenie, jak pod tchnieniem fran cu ­ skiego O św iecenia i klasycyzm u p rzeo b raziła się Polska saska w stanisław ow ską, jak w ydatnie oddziaływ ała myśl angielska na polską w dobie pozytyw izm u. Żaden atoli z tych narodów

i

31

nie rości! sobie z teg o ty tu łu jak ich ś p re te n s y j d o w ła d z tw a d u ­ chow ego, tym m niej p o lity c zn eg o n ad P o lsk ą . B ezc en n y k a ­ p ita ł ich k u ltu ry , u m ieszczo n y n a ziem iach p olskich, n ie z o sta ł

«jgdy p iz ę k u ty w o ręż w a lk i, e k sp a n sja c y w iliz a to rs k a n ie to ­ ro w a ła drogi p o sp o lite m u aneksjonizm pw i.

Z u p ełn ie inaczej m a się rz e c z z N iem cam i. S to su n k i k o ­ ścielne, g o sp o d arcze , n au k o w e, a rty s ty c z n e m ięd zy obu k r a ja ­ l i z o sta ły z czasem sk w ap liw ie w y z y sk a n e p rz e z n a u k ę i p ro ­ p ag a n d ę n ie m ie c k ą gw oli d o w ied zen ia, że c a ła k u ltu r a p o ls k a b y ła w ypływ em , jeżeli nic niew olniczym odbiciem w ielk iej kul tu ry k ra ju sąsied n ieg o .* W 'z e s ta w ie n iu z b e z m ia re m potęgi i cyw ilizacji N iem iec m aleje P o lsk a do ro z m ia ró w 'ja k ie g o ś tw o ­ ru p oronionego, n iezd o ln eg o żyć w łasn y m życiem , cZerpa-ć z w ła sn y c h zasobów . D o ty czy to w p ierw szy m rz ę d z ie zjaw i­

sk a ta k w życiu p a ń s tw a p o d staw o w e g o , jak im je st jego z a lu d ­ n ien ie, H isto ry c y niem ieccy dow odzą, że n a jd a w n ie jsz a P o l­

sk a b y ła k ra je m pusty m , na k tó ry m rozsiane.byłjy rz a d k ie g ro ­ m ad k i ludności. D o p iero k o lo n izac ja n ie m ie c k a z ro b iła z p a ń ­ s t w a p ia sto w sk ie g o o b s z a r zaludniony, n a k tó ry m m ogła ro z ­ w in ąć się cyw ilizacja; jej też n ależ y za w d z ię c z a ć dźw ignięcie się P o lsk i p o sp u sto sz e n ia c h n ajaz d ó w ta ta rs k ic h . T w ie rd z e ­ niom tym p rz e c iw sta w ia ją się n ajb ard ziej k o m p e te n tn i b a d a ­ cze po stro n ie polskiej. J. K o strz ew sk i, resum u jąc^w y n ik i b a d a ń p re h isto ry c z n y c h , dochodzi do w niosku, iż „obaliły one o s ta ­ te c z n ie leg en d ę o. P o la n a c h jak o ubogich, n a p ó ł k o cz o w n iczy c h m yśliw ych, ry b a k a c h i b a rtn ik a c h ... udow odniły, że p rz o d k o w ie nasi nie byli ty lk o k o n su m en tam i obcych w p ły w ó w cyw ilizacyj- nych, ale ze sw ej stro n y silnie p ro m ien io w ali ria lu d y ościenne, m. i. ta k ż e n a N iem cy w sch o d n ie, k o ń c z ą c e się w ó w c zas na ł a b i e " F r B ujak dow iódł w g ru n to w n y m stu d iu m fałszy- w ości poglądu, „jak o b y d o p iero kolon izacja n ie m ie c k a z a ­ m ien iła P o lsk ę n a k ra j rolniczy, jak o b y d o p ie ro n iem ieck a s ie k ie ra żelń zn a i n iem ieck i pług że la zn y u c y w iliz o w a ­ ły P o lsk ę " R ów nież O sw ald B alze r stw ie rd z a , ze „niem ieck i pług i n ie m ie c k a s ie k ie ra sp ełn iły ty lk o c z ą s tk ę cyw ilizacyjno- g o sp o d arcze j p ra c y p rz y k o lo n izac ji i re k o lo m z a c ji P olski; w p rz ew aż n ej m ierz e z a d a n ie , to p rz e p ro w a d z o n e z o sta ło z a b ie ­ gam i i w ysiłkiem naszym w łasn y m ". P o d o b n ą w a lk ę z urosz- czeniam i niem ieckim i m usi sta c z a ć nauka- p o ls k a n a k ażd y m odcin k u naszej p rzeszło ści. K ą ż d a św ią ty n ia ro m a ń s k a czy go- ty c k a n a ziem iach polsk ich , w y b itn e dzrieła sztu k i p lasty cz n ej,

32

w pływ y języka niem ieckiego na polszczyznę, rozwój poszcze­

gólnych gałęzi życia gospodarczego, nazw iska'niem ieck ich m ie­

szczan w śród p atry cjatu kupieckiego i nazw iska niem ieckich scholarów w A l b u m s t u d r o s o r u m w szechnicy k rak o w ­ skiej —— w szystko to stało się w ręk ach wojującej niem czyzny niezbitym argum entem , że P olska w yrosła na drożdżach nie­

mieckiej kultury, zaś K raków , Poznań, Toruń, Bydgoszcz to

„ u r d e u t s c h e S t ä d t e “. D ruga w ojna, św iatow a dowio­

dła w całej pełni, jak p raca naukow a może się stać forpoęztą zachłanności terytorialnej. Cóż dopiero,, gdy dyskusja schodzi na zagadnienia najogólniejszej natury, dotyczące stanow iska obu narodów w dziejach pow szechnych! Je d e n z ynajw ybit­

niejszych h istoryków niem ieckich A lb e rt B rackm ann w suge­

styw nych b arw ach odm alow ał k o n tra st m iędzy cesarstw em O ttonów i H enryków a państw em pierw szych Piastów . Było ono w zestaw ieniu z blaskam i kulturalnym i tak ich ośrodków , jak M agdeburg, C orvey lub G andersheim obrazem b arb a rz y ń ­ skiego prym ityw izm u, M ieszko i Bolesław C hrobry stanow ią coś pośredniego m iędzy w odzam i drużyn norm ańskich a c h an a­

mi tatarskim i. Książę polski, odw iedzając m argrabiego Hodo- na, nie śm iał Usiąść w jego obecności, W Słow iańszczyźnie za­

chodniej nie odgryw ała Polska żadnej roli, podobnie w; szerze­

niu chrześcijaństw a. N aw rócenie Pom orza było dziełem N iem ­ ca, O ttona B am berskiego. P rzyk ład y te w y starczą dla o kaza­

nia, z jak ą satysfakcją d e p ta ła n au k a niem iecka w schodniego sąsiada, na każdym k rok u w ytykając mu jego niższość w roz­

woju dziejowym i wyciągając stąd wnioski, w kraczające już W obręb aktualności politycznej.

P ierw iastek wrogości pod m aską w spółpracy w ystępuje ró­

wnież na tych odcinkach w spółżycia politycznego Polski z św ia­

tem niem ieckim , k tó re m iały zaśw iadczyć, że m iędzy obu n a ro ­ dami nie sam a w yłącznie w ałk a m iała miejsce. Stosunki pol- sko-habsburskie robią na pierw szy rzu t oka w rażenie dobrego sąsiedztw a. Z w yjątkiem przelotnego epizodu Byczyny oba pań stw a ani razu w ciągu trzech stuleci nie skrzyżow ały o rę ­ ża. Siedm R ak uszanek zasiadło w dobie now ożytnej na tro ­ nie polskim. Zygmunt A ugust i Zygmunt III łączyli się z .do­

mem habsburskim p ak tem p rzym ierza przeciw buntow niczym poddanym . W ładysław IV zaw arł z nim p a k t unii dynastycz­

nej. W ęzasie krw aw ego potopu za J a n a K azim ierza H ab sbur­

gowie spieszyli Polsce z sukursem dyplom atycznym i orężnym

33 i na o d w ró t d w u k ro tn ie szły hufce po lsk ie n a o dsiecz W iednia.

T o jed n a s tro n a sto su n k ó w p o lsk o -h a b sb u rsk ic h , k tó r ą m ożna by, w zbogacić o n iejed e n jeszcze szczegół. Istn ieje je d n a k d ru ­ ga, u k a z u ją c a oblicze w ła d c ó w ra k u sk ic h w o b ec P olski w o d ­ m iennym o św ietlen iu . P om ińm y o k re s ry w a liz acji o 'C z e c h y i W ę g ry w p o c z ą tk a c h XVI w., k ie d y to tw ó rc a p o tęg i dom o­

wej H a b sb u rg ó w M ak sy m ilian fo rm o w ał p rz e c iw P o lsce ro z le ­ g łą koalicję. A le ró w n ież po w y p a rc iu Jag ie llo n ó w z k ra jó w k o ro n y św. W a c ła w a i św, S z c z e p a n a aż n a z b y t cz ęsto o kazuje p o lity k a w ie d e ń sk a w o b e c P o lsk i zd e c y d o w a n ie w ro g ie n a s ta ­ w ien ie. M aksym iljan II w y stą p ił w -r. 1573 z n iesły ch a n y m p la ­ n em ro z b io ru R zpltej m iędzy H a b sb u rg ó w a M oskw ę. W sto p rz e sz ło la t później (1676) p o d p isał d w ó r w ie d e ń sk i z w ład c am i K re m la p a k t w o b ro n ie a n a rch icz n eg o u stro ju R zp ltej p rz e d e w en tu aln y m i refo rm am i dw oru. P o seł c e s a rs k i w R zp ltej Li- so la b y ł jednym z głów nych sp ra w c ó w za ła m a n ia się refo rm y sejm ow ania za J a n a K azim ierza. P o lity k a a u s tria c k a w o b e c R zp ltej w XVIII w. stan o w i o sobliw ą m iesza n in ę życzliw szych o d ru c h ó w i w rogich po czy n ań , p rz y czym te drugie n a jc z ę ś c ie j b ra ły górę. W b^ęw o czyw istym n ak a zo m e le m e n ta rn e j racji s ta n u d a ła A u s tria p ie rw s z ą p o d n ie tę do ro z d ra p a n ia R zpltej, na z a g a rn ię ty c h ziem iach p ro w a d z iła p o lity k ę b ezw zględnej germ anizacji, b ru ta ln e g o w y c is k a n ia z ubogiego k ra ju p o d a tk ó w i re k ru ta , sian ia w aśn i n aro d o w o śc io w y c h i socjalnych. Nic dziw nego, że w p e w n y ch o k re sa c h sp o śró d trz e c h d w o ró w o- ścien n y ch b y ła m o n a rc h ia h a b s b u rs k a n ajb ard ziej w P o lsce zn ien a w id zo n ą. P ó łw ie k o w a e ra au to n o m iczn a w G ąlicji “z a ­ ta r ła te k o szm arn e w sp o m ń ien ia i ro z b u d z iła w sp o łecz eń stw ie polskim, sy m p atie k u A u strii; w y s ta rc z y ło je d n a k k ilk a la t p ie r ­ w szej w ojny św iato w ej, b y w rz ą d c a c h w ie d e ń sk ic h odży ł d a w ­ n y d uch sz k o d z en ia polsk o ści, k tó ry zabił, tym ra z e m o s ta te c z ­ nie, o rie n ta c ję p o lsk o -a u stria c k ą .

P o d o b n e z a ła m a n ia rz ek o m o życzliw ych P o lsc e ten d en e y j W ykazuje polityka) ja k ą p ro w a d zili w zględem n i e j .w XVI w.

H o h e n zo lle rn o w ie b e rliń sc y i k ró lew ie ccy . O s ta tn i m istrz z a ­

H o h e n zo lle rn o w ie b e rliń sc y i k ró lew ie ccy . O s ta tn i m istrz z a ­

W dokumencie Problem polsko-niemiecki w dziejach (Stron 26-176)

Powiązane dokumenty