• Nie Znaleziono Wyników

WALKA O ŻYCIE A FILOZOFIA

W dokumencie Walka o życie a filozofia (Stron 36-39)

Z okazji 5-lecia ogłoszenia przez Jan a Pawła II Encykliki Evangelium vi­

tae 14 lutego 2000 r. odbyła się w W atykanie okolicznościowa Sesja zatytu­

łow ana ,JEvangelium vitae: 5 lat konfrontacji ze społeczeństw em ”. Sesja ta m iała pokazać owoce papieskiego zasiewu sprzed pięciu lat, a zorganizo­ w ana została wspólnie przez Papieską R a d ę do Spraw Rodziny, Papieską R ad ę do Spraw D uszpasterstw a Służby Z drow ia i Papieską A kadem ię Pro

Vita. Aż trzech tak poważnych organizatorów świadczy o randze sesji,

a ranga ta odpow iada pow adze sprawy: dram atyczna w alka z cywilizacją śm ierci jest wszakże walką o realizację Ewangelii, realizację D obrej Nowi­ ny o obiecanym człowiekowi Boskim życiu.

Klucz do pontyfikatu Papieża Życia

Encyklika Evangelium vitae zajmuje wyjątkowe miejsce pośród wszystkich encyklik polskiego Papieża. D o przybyłych w ubiegłym roku na wizytę ad li-

mina niemieckich biskupów (18.11.1999) Jan Pawel II wypowiedział bardzo

szczególne słowa „Być może właśnie dlatego O patrzność Boża powierzyła mi tron świętego Piotra, abym u progu trzeciego tysiąclecia mógł być zagorza­ łym obrońcą życia”. Słowa te potwierdzają raz jeszcze, że obecny pontyfikat jest pontyfikatem Papieża Życia. Encyklika Evangelium vitae stanowi zatem klucz do zrozumienia tego pontyfikatu. A skoro tak, to wydaje się również, że ta Encyklika stanowi klucz dla rozum ienia także naszej, Polaków, dziejowej roli. Jeśli bowiem polski Papież jest Papieżem Życia, to czyż jego naród m o­ że nie być narodem życia, narodem również walczącym o życie?

Specjaliści od człowieka?

Podczas sesji - oprócz trzech w ystąpień biskupów, kierujących w spo­ m nianym i trzem a watykańskimi instytucjami, k tó re zorganizowały om a­ w ianą K onferencję - wygłosił również wykład pro feso r R o b ert Spaem ann nt. „A ntropologia Evangelium vitae”. Profesor Spaem ann z M onachium - znany także w Polsce ze swoich publikacji1 - jest filozofem. W swoim waty­

kańskim wykładzie odsłonił koncepcję człowieka, leżącą u podstaw n a ­ uczania Evangelium vitae o bezwarunkowym szacunku dla ludzkiego życia. To odsłanianie prawdy o człowieku i nienaruszalności jego życia dokonuje się także pośrednio, poprzez konfrontację z dzisiejszym, kontynuującym nowożytną tradycję, sposobem myślenia. To pokartezjańskie myślenie sprow adza ludzkie życie do faktu tylko biologicznego, faktu nieosobow e- go, fenom enu z poziom u am inokwasów, którym sw obodnie m ożna m ani­ pulować dla dowolnych celów Spaem ann zwraca uwagę, że pierwszą ofia­ rą karezjańskiego odróżnienia duszy, jako „substancji myślącej”, i ciała, ja ­ ko „substancji rozciągłej”, jest w łaśnie życie. Cala współczesna cywilizacja, z jej apro b atą dla aborcji, antykoncepcji, sztucznego zapłodnienia, e u tan a­ zji, jest skażona tą separacją.

Wiemy, że to, co nam najbliższe, z czym się w ielokrotnie spotykamy, ulega łatwo zezwyczajnieniu, spowszednieniu. Skoro człowiek znajduje się nieustannie sam ze sobą, to grozi m u - jak podkreśla K arol Wojtyła w książce „O soba i czyn” - zezwyczajnienie samym sobą2. Nic zatem dziw­ nego, że to, kim człowiek jest, dom aga się odsłonięcia i skonfrontow ania z tym, co współczesny człowiek myśli na swój własny tem at.

D laczego jed n ak oddano glos w łaśnie filozofowi, aby pokazać, co czło­ wiek - je ś li m a powstrzym ać cywilizację śmierci - powinien sądzić na swój własny tem at, a czego na swój tem at nie pow inien sądzić? N iektórych za­ wodowych polityków, trudniących się organizacją naszego w spólnego ży­ cia, pew nie m oże zdziwić o ddanie wiodącego głosu profesorow i Spaem an- nowi. Łatw o zauważyć, że dzisiaj za specjalistów od człowieka uważa się specjalistów z obrębu nauk szczegółowych: albo przyrodniczych, albo h u ­ manistycznych, a nie filozofów. Filozofowie uważani są zazwyczaj albo za fachowców od niczego, albo wręcz za fachowców od zam ącania ludziom w głowach, którzy - j ak to zarzucano Sokratesow i - ze słabszego zdania ro ­ bią mocniejsze.

Liberalizm po marksistowsku i nie po marksistowsku

Trudno się czasami dziwić takiej opinii polskiej inteligencji, zarów no tej, k tóra przeszła peerlow skie szkoły wyższe, jak i tej, k tóra aktualnie p rze­ chodzi popeerelow skie szkoły wyższe. W iększość ośrodków filozoficznych na polskich wyższych uczelniach „zasadzonych” zostało i w dalszym ciągu „bujnie w zrasta” na m arksistowskiej glebie. Filozofia m arksistowska p eł­ niła zaś w tym stuleciu (rów nież w naszym kraju) niechlubne dzieło znie­ w alania człowieka i zniew alania naszego narodu. Schowani za „grubą k re­

skę” ci sami filozofowie marksistowscy w dalszym ciągu wykładają, wykła­ dają także ich bezpośredni i pośredni uczniowie. I chociaż tej filozofii już się nie nazywa marksistowską, to jed n ak przy bliższym zapoznaniu się z nią, w wielu wypadkach okazuje się ona wcale od m arksistowskiej nie róż­ nić. Przywołany wcześniej profesor S paem ann w swoim wykładzie tw ier­ dzi, że socjalizm (a zatem i marksizm, jako je d n a z jego form ) jest tylko for­ m ą liberalizm u3, który dzisiaj jest obowiązkowym m odelem m yślenia dla chcących płynąć z nurtem historii.

M arks uzna! za główne zadanie filozofów - po dokonanym już, jego zda­ niem , zniszczeniu wiary w Boga - obalenie przekonania o istnieniu stałej i niezm iennej natury ludzkiej, czyli stałego, pow szechnego, przysługujące­ go wszystkim ludziom człowieczeństwa, k tóre bezwzględnie należałoby uszanować. Feuerbach bowiem m iał przeoczyć, że po zrozum ieniu, iż Bóg jest wytworem człowieka, pozostała jeszcze człowiekowi w alka „ze swą kle­ szą n a tu rą ”, gdy tymczasem natu ra ta to tylko wytwór ekonom icznych sto­ sunków społecznych. Człowiek m a zatem sam tworzyć to, kim jest. Walka z przekonaniem o istnieniu stałej i niezm iennej ludzkiej natury jest jednak tym samym walką z istnieniem stałej i niezm iennej granicy pom iędzy do­ brem i złem moralnym , czyli walką z przekonaniem o istnieniu obiektyw­ nego dobra i zla m oralnego. M arks, niczym sofista Trazymach z P lato ń ­ skiego „Państw a”, twierdził, że poglądy na tem at dobra i zła nie m ają nigdy pokrycia w obiektywnej rzeczywistości, a tylko stoją na straży interesu eko­ nom icznego.

M arks w swoim dziele kuszenia człowieka o fertą świata usytuowanego poza dobrem i ziem skorzystał z bożyszcza X IX wieku, czyli n auk szczegó­ łowych. W „Ideologii niem ieckiej” szydził z m oralności jako „nienauko­ w ej”. W idać jego zdaniem nauka m a obalać przekonanie o istnieniu dobra i zła m oralnego. Pomysł ten, jak pam iętam y, jest stary, bo stanowił już osnowę pierwszego kuszenia człowieka i wciąż pow raca w historii.

Bioetyka bez prawdy i dobra?

N iedaleko zatem odeszli od M arksa ci byli m arksiści, którzy z katedr polskich uczelni nauczają naszą m łodzież, że „w filozofii praw da jest zjawi­ skiem mglistym i ulotnym ”4. N a czymś „mglistym i ulotnym ” trudno coś trw ałego i solidnego budować, zwłaszcza zaś tru d n o budow ać solidne p rze­ konanie o dobru i złu m oralnym . P eter Singer - kierujący prestiżow ą kate­

1 Por. T. Styczeń. A . Szostek, L iberalizm po m arksistow sku, Z naki czasu 1(1986), n. 3, s. 26-43.

4 Z . Szawarski. W stęp do P. Singer, D . W ells, D zieci z probów ki. E tyka i p raktyka sztucz­ nej p ro k reacji, W arszaw a 1988, s. 6.

drą bioetyki w U SA - określony został przez tego sam ego polskiego m ark­ sistę jako „znakom ity współczesny filozof”, co chyba znaczy, że jego p ro ­ dukt jest szczególnie „mglisty i ulotny”. Być m oże. Z pewnością jed n ak jest to p ro d u k t śm iercionośny, skoro Singer uważa, iż zdrowy szympans jest bardziej w art życia niż chore niemowlę.

Pod szlachetnym zatem m ianem „filozofii” w katedrach filozofii (w tym i w niektórych katedrach bioetyki) na większości polskich uczelni żywy jest wciąż duch M arksa, z jego ambicją przekonania człowieka, że powinien być stwórcą samego siebie i nie ma co się martwić dobrem i ziem moralnym. Po drodze do tego celu nie ma też co zważać na wartość ludzkiego życia.

Zasiew ając podejrzenie w stosunku do filozofii pomarksistowscy filozo­ fowie wbrew pozorom nie podcinają gałęzi, na której siedzą. Psują bowiem opinię tylko porządnej filozofii, a skutecznie rozpow szechniają tę swoją fi­ lozofię powszechnego zw ątpienia w rozum , owego ducha nihilizmu, który - j a k zwraca uwagę Jan Paweł II w Encyklice Fid.es et ratio - zapanow ał we współczesnym świecie. Nihilizm je st skrajnie niebezpieczny dla ludzkiego życia, poniew aż to on stanow i budulec cywilizacji śmierci, chociaż bywa, że działa pod wzniosłą nazwą bioetyki. W inna tem u jest jed n ak nie sam a filo­ zofia, tylko błędne jej upraw ianie.

Bez popraw nej filozofii nie jest możliwe odparcie cywilizacji śmierci, stąd też organizatorzy watykańskiej sesji podsum ow ującej pięciolecie wy­ dania Encykliki Evangelium vitae, oddali glos nie specjalistom od ludzkie­ go zdrowia (fizycznego czy psychicznego); nie znawcom tego, co się myśli i myślało na tem at życia; nie znawcom tego, co jest, a co nie jest zapisane w określonych praw ach, ale w łaśnie filozofowi. Jest to jed n ak filozof, któ­ rego refleksja nad antropologią Evangelium vitae zm ierza ku odbudow aniu zaufania człowieka do jego rozum u. Bez rozum u, bez filozofii nie sposób rów nież ratow ać życia.

Marek Czachorowski: The place of philosophy in the battle for life T he encyclical E vangelium vitae is exceptional am ong the encyclicals o f Jo h n Paul II. It is crucial to u n d erstan d in g H is pontificate as well as to u n d erstanding o u r assignm ents in th e b attle fo r h u m an life. A befitting place in the cause of saving hum an life is held by philosophy - an anthropological reflection on Evangelium vi­ tae helps to resto re m an ’s tru st in his intellect and its p ro p e r application in th e se­ rvice to th e defence o f life.

W dokumencie Walka o życie a filozofia (Stron 36-39)

Powiązane dokumenty