• Nie Znaleziono Wyników

Walka z pornografią w Polsce

Konwencja międzynarodowa, zawarta w r. 1921 w Genewie, zobowiązuje państwa, które ją podpisały, do zwalczania na swojem terytorjum pornografii, a mianowicie ścigania i karania osób, które sporządzają, przechowują, przywożą, wywożą, rozpowszechniają, publicznie wystawiają i t. p. pisma, rysunki, ryciny, malowidła, druki, wizerunki, afisze, emblematy, fotografie, filmy kinematogra­

ficzne lub inne przedmioty pornograficzne, albo handlują niemi, choćby nawet nie publicznie, wreszcie, celem ułatwienia obiegu tych przedmiotów, ogłaszają lub oznajmiają o osobach dostarczają­

cych je i sposobach w jakie się to odbywa. Państwa zobowiązały się także, że w razie potrzeby dostosują ustawodawstwa swoje do wymagań konwencji i że będą się wzajemnie informowały o czy­

nach karygodnych, na swojem terytorjum wykrytych.

Każde państwo ustanowiło u siebie jeden urząd, który przez­

naczony jest do wymiany tych informacyj z zagranicą; w Polsce urzędem tym jest samo Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Przed kilku laty Liga Narodów, z tytułu swej opieki nad k o n ­ wencjami międzynarodowemi, ogłosiło ankietę, zawierającą 6 pytań:

1) uwagi o ustawodawstwie, 2) adresy władz centralnych do walki z pornografią, 3 trudności w zwalczaniu pornografii, 4) sprawy

wykryte w r. 1929, 5l korespondencja z władzami centralnemi, 6), czy pornografia wzmaga się, czy zmniejsza.

O ile chodzi o odpowiedź Polski, to punkt 1) jest już dziś nieaktualny, gdyż obowiązywały jeszcze kodeksy karne państw za­

borczych, podczas, gdy od r. 193' mamy własny kodeks karny.

Brak jednolitego ustawodawstwa i definicji słowa „pornografia”

(w tekście francuskim konwencji „o b scen e”) podany też jest jako główna trudność w zwalczaniu pornografii. Przyszły Polski Kodeks Karny ma zawierać wspomnianą definicję. Wypadków wykrytych w r. 1930 podano dwa: jeden na podstawie doniesienia Centrali Szwajcarskiej, jeden Berlińskiej. O liczbie procesów karnych i wy­

roków, które miały miejsce wskutek dochodzeń polskich władz bezpieczeństwa niema mowy. Zapewne rozumiano, że ankieta ogra­

niczała się do międzynarodowego obrotu przedmiotami pornografi- cznemi, które w odpowiedziach swych zdają sprawę z całokształtu akcji represyjnej. Niemcy — 492 sprawy karne, Hiszpanja —około 50 spraw wynikłych z oskarżenia Ligi przeciw Demoralizacji Publi­

cznej, Wielka Brytanja — 1074 wypadki, z tego 1059 pochodzenia zagranicznego, Austrja — 57 spraw, skonfiskowano druków 3900, fotografij 800, prospektów 5000, Belgja 15 spraw. J e d n a Czecho­

słowacja ograniczyła się podobnie jak Polska do wliczenia spraw obrotu międzynarodowego, 2 doniesienia zagranicę, 4 z zagranicy.

Konkluzja polskiego raportu optymistyczna: „Naogół ma się wrażenie, że obrót publikacyj i przedmiotów, które, według norm zwyczajowych mogą być uważane za nierządne, zmniejsza się. Na­

tom iast stwierdzić można, że osoby handlujące takiemi publikacja­

307

308

V

mi, starają się rozpowszechniać dzieła pseudo-naukowe, dotyczące zagadnień płciowych i ilustracje pseudo-sportowe, wychwalające kult nagości”.

Raport ten nastręcza niejedną uwagę. Przedewszystkiem Ko­

deks Karny ukazał się, ale definicji słowa ,,pornograficzny” nie przyniósł. Przeciwnie, wprowadzenie tego słowa w art\ 214 (,,kto rozpowszechnia pisma, druki, wizerunki lub inne przedmioty, mają­

ce charakter pornograficzny" stanowi pogoiszenie w porównaniu do kodeksów zaborczych, w których były tak zrozumiałe określenia (oczywiście w tłumaczeniu z niemieckfego i rosyjskiego) jak: „treś­

ci nierządnej” (Prusy), „naruszenie moralności i wstydliwości” (Au- strja) i „świadomie bezwstydny” (Rosja). Słowo pornografja nato­

miast, jako pochodzące z greckiego, z powodu swej sztuczności i nieprzystępności (zdolne jest wzbudzać mniemanie, że obejmuje jakieś tylko szczególnie jaskrawe wypadki) nie działa iak bezpo­

średnio, jak tam te polskie wyrazy i stało się niejako nazwą tech*

niczną. Nadto tkwi w niem pojęcie pisma i rysunku (grafo-piszę, rytuję) podczas, gdy są inne przedmioty, np. rzeźby, kształtem swoim bezwstydne, a więc podlegające artykułowi 214.

W lepszem położeniu są narody romańskie, np. Francja, gdzie wyraz „obscene” właśnie w Konwencji Genewskiej użyty, jest dla każdego ucha bezpośrednio zrozumiały. Wzięte z łacińskiego „obs­

c e n u s ”, znaczy ono po francusku, w/g słownika Larousse’a: qui blesse la pudeur, obrażający wstydliwość. W polskim mamy na oddanie identycznego pojęcia kilka przymiotników: plugawy, wsze- teczny, sprośny, bezwstydny, nierządny.

Wszak art. 214 K. K. mieści się w rozdziale XXXII, który ma za nagłówek „Nierząd”. Żałować wypada, że konsekwentnie i w tym artykule nie użyto tego, dla polskiego ucha o tyle zrozumiał- szego i dobitniejszego wyrazu. Byłoby to zresztą zupełnie zgodne z pierwowzorem, gdyż „ p o rn e” znaczy po grecku kobieta publicz­

na, nierządnica. Taką też w praktyce powinna być wykładnia słów: „mające charakter pornograficzny” i najprostszą odpowiedź na to pytanie, co jest pornograficzne daje nam wrodzone uczucie wstydu. Za jego wskazówkami należy też postępować, a na argu­

ment, że uczucie to jest u różnych ludzi rozmaite, odpowiadać: że 1) wyłącza się oczywiście ludzi pozbawionych wstydu, bądź z przy­

rodzenia, bądź dla braku wychowania, bądź wreszcie wskutek roz­

wiązłego życia. 2) brać należy pod uwagę wstydliwość ludzi rozwi­

niętych i duchowo wyrobionych a normalnych. Przesady należy unikać, ale jeśli zwolennicy liberalnego poglądu na tę sprawę wo­

jują dewotkami i bigotami, to zepytać wypada, czy naodwrót, ze strachu przed taką ewentualnością, nie popada się często w drugą, t. j. w tolerowanie złego, tylko z obawy, by nie być pomówionym

o wstecznictwo i t. zw. klerykalizm. Czy osoby czułe na takie z a ­ rzuty nie zdają sobie sprawy, że operują nimi przeważnie ludzie, żerujący na niskich instynktach płciowych ludzkości i mający inte­

res, by im w tem nie przeszkadzano? I tu znów ze wspomnianej ankiety zaznaczyć należy jako charakterystyczny moment, alarm podniesiony przez kilka poważnych państw z powodu propagandy

309

nudyzmu, szerzonej pod płaszczykiem sportów, higjeny, zbliżenia się do natury, do starożytności i t. p. nęcących i modnych haseł.

Takie ostrzeżenia podnosi W. Brytanja, Austrja, Belgja (miesięczniki nudystyczne, pochodzące głównie z Niemiec, a wydawane pod h a ­ słem medycyny lub higjeny), Holandja wreszcie Czechosłowacja, która, podobnie jak Belgja, wskazuje na Niemcy, jako źródło per- joayków, propagujących kult nagości.

Jeszcze jeden m om ent w ocenie pornografii zasługuje na pil­

ną uwagę, to wzgląd na młodzież. Wszak o jej dusze idzie walka,, od jej zdrowia moralnego zależy przyszłość Polski, dla niej więc na

wszelkiem miejscu publicznem: ulicy, wystawie sklepowej, w kinie, w teatrze musi być przestrzegana bezwzględna obyczajność. Ten wzgląd powinien więc w wypadkach wątpliwych — o ile kryterjum własnej wstydliwości nie wystarczy — skłaniać tych, którym p o ­ wierzona jest piecza porządku i bezpieczeństwa publicznego raczej do przesady w surowości, jak do zbytniej pobłażliwości w ocenie

objawów o którym mowa. Słuszną jest niewątpliwie zasada, by raczej dziesięciu winnych pozostało na wolności, niż jeden niewinny poniósł karę, ale z powodu szczególnie rozwiniętej plagi, bo inaczej tego nazwać nie można i wielkiej bezkarności tych gorszycieli, ja ­

kimi są handlarze pornografii, nawet odwrotna omyłka powinna być wybaczona.

Bo optymizmu oficjalnego, wynikającego z odpowiedzi Rządu Polskiego na ankietę Ligi Narodów czujny obserwator życia w na­

szym kraju niestety podzielać nie może. Zresztą przeczy mu okol-nik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w r. 1930 No. A. P. 1491/1, w którym wprost przeciwnie stwierdzono gwałtowne szerzenie się wydawnictw, plakatów i t. p. treści nieobyczajnej i potrzebę ener­

gicznego przeciwdziałania tej przestępczej działalności. Okólnik ten powołuje się wprawdzie na nomenklaturę obowiązujących wówczas jeszcze kodeksów karnych zaborczych, ale zastępując wyrazy bez­

wstydny, nierządny i sprośny przymiotnikiem pornograficzny, moż- na nadal z autorem okólnika powiedzieć, że pojęcie to dotyczy przedewszystkiem utworów z zakresu życia płciowego, wykonanych z zamiarem wywołania u czytającego lub oglądającego podniecenia seksualnego i które rzeczywiście obrażają uczucie wstydu i m o r a l­

ności. Inne utwory, nie dotyczące bezpośrednio życia płciowego*

mogą jednak również być uważane za niedopuszczalne, jeżeli uży­

wane są w tym celu, aby spowodować podniecenie płciowe i wo- góle jeżeli cel i sposób ich użycia wskazuje na taki zamiar. Ma to miejsce w szczególności, gdy utwory (szczególniej obrazy, fotogra- fje i t. p.) sprzedawane są młodocianym. Nawet dzieło sztuki, któ­

rego autor nie miał żadnego zamiaru obrazy wstydliwości, może być uznane za nierządne, jeśli rozpowszechniane jest we w spom­

nianym celu.

Nikt nie zaprzeczy, że te i inne w okólniku zawarte bardzo trafne uwagi i wskazówki (np. co do reklam kinowych) nie są wy­

konywane, chyba, że, o czem sądzić niewtajemniczeni nie mają możności, pobłażliwość prokuratury i sądów paraliżuje dobrą wolę władz bezpieczeństwa. Jeżeli tak jest, to jeden już tylko pozosta­

310

wałby sposób, a mianowicie taka mobilizacja uczciwej opinji p u ­ blicznej, naogół w tern zagadnieniu dobrze się orjentującej, by jej donośny krzyk oburzenia dotarł gdzie należy i odpowiednie tam zrobił wrażenie.

N e k r o l o g i a .

ś. f p.

Ks. JULJAN LEO N A R D B O G U T Y N

K anonik Kapituły Zam ojskiej, b. proboszcz i dziekan Tom aszow a, Em eryt

1857 1936.

i

D n ia 11 w rz e ś n ia 1936 r o z s t a ł się z ty m ś w ia te m ks. J u ­ ljan L e o n a r d B o g u t y n . Ś m ie rc i j e g o t o w a r z y s z y ł y w y r a z y żalu, że o d s z e d ł i u z n a n i a za je g o d ł u g o l e t n i ą p r a c ę w Kościele C h r y s t u s o w y m .

S. p. ks. J u l j a n B o g u t y n u r o d z i ł się 19 p a ź d z i e r n i k a 1857 r o k u w Łęcznie. Do g i m n a z j u m u c z ę s z c z a ł lu b e l s k i e g o . W r o ­ k u 1875 w stępuje^do S e m i n a r j u m D u c h o w n e g o w L u b lin ie , gdzie p o p ię c iu l a t a c h zo staje k a p ł a n e m . J a k o k a p ł a n w ik a r ju s z p r a ­ cuje w n a s t ę p u j ą c y c h p a r a f i a c h : o d r o k u 1880—1882 w J ó z e f o ­ wie B iłg o rajsk im , o d r. 1882—1883 w L u b a r t o w i e i C h o d lu , od 1883—1884 we W ło s to w ic a c h , o d 1884—1887 w H ru b ie s z o w ie . W r o k u 1887 z o sta je p r o b o s z c z e m w G r u d k u , g d z ie owocnie p r a c u j e do r o k u 1911. W ty m r o k u o t r z y m u j e p r o b o s t w o i d z ie ­ k a n i ę w T o m a sz o w ie L u b e l s k i m . K a n o n i k i e m K a p i t u ł y Z a m o j­

skiej zo stał w r o k u 1919. B y ło to w y r a z e m u z n a n i a d la jego p r a c y k o śc ie ln e j i n a r o d o w e j .

R e q u i e s c a t in pace!

Ś. f P**

Siostra CHERUBINA G A D O M S K A

Przełożona S.S. P asterek na W iktorynie

1878 1936.

D nia 7 lip c a 1936 z m a r ł a w s z p ita lu św. J a n a B o ż e g o n a z a p a le n ie p ł u c s io s tra K o n s t a n c j a C h e r u b i n a G a d o m s k a , p r z e ­ ł o ż o n a S.S. P a s t e r e k n a W i k t o r y n i e p o d L u b l i n e m . W y p a d e k

ten w y w o ła ł s z c z e ry żal n i e t y l k o w ś r ó d w y c h o w a n e k i Sióstr Z a k V ^u. ale też w ś ró d liczn y ch s z e r e g ó w z n a j o m y c h i p r z y j a ­ ciół /„m ' h J u n a W ik t o r y n i e . B o p l a c ó w k a n a W ik to r y n ie , k t ó ­

311

r a m a za cel r a t o w a ć te, k t ó r e św iat u w i ó d ł i p o n iży ł, a p o t e m o d r z u c i ł , je s t ta k w zn io sła i g o d n a u z n a n i a , że o d r a z u d o m a g a

się u z n a n i a i miłości d l a ty c h , k t ó r z y b e z p o ś r e d n i o p r a c u j ą n a d temi, k t ó r e b y ł y zginęły. A ś. p. s. C h e r u b i n a G a d o m s k a k o c h a ł a t e n r o d z a j p r a c y i sw y m w y c h o w a n k o m o d d a ł a się c a ­ ł ą d u sz ą . P r a c o w a ł a n a d n ie m i słowem, p r z y k ł a d e m i czynem . I b e z p r z e s a d y m o ż n a p o w ied zieć, że t e n n i e u s t a n n y wysiłek, t a n i e u s t a n n a walka, b y w s z y s c y mieli co jeść i p r z y o d z i a ć się, b y w szy scy k o c h a l i B o g a i byli p r a w d z i w y m i ludźmi, p r z y c z y ­ n i ł a się do jej w c z e s n e g o o d n a s o d e jścia. J u ż c h o r a a j e ­

szcze p r z e p r o w a d z a ł a r o z m o w y z w y c h o w a n k a m i i z a ł a t w i a ł a s p r a w y bieżące.

P o ł o ż y ł a się n a łoże b o le ś c i w o s t a t n i c h d n i a c h k w ie tn ia . D n i a 4 m a j a z o s ta ła o p a t r z o n a św iętem i S a k r a m e n t a m i . C h o r o ­

w ała d łu g o , b o d w a i p ó ł m iesiąca, znosząc c i e r p i e n i a s p o k o j ­ nie, p o g o d n i e i z p o d d a n i e m się woli Bożej. U m a r ł a ś m ie r c ią l e k k ą z im ien iem B ó g n a u s t a c h .

P o g r z e b o d b y ł się 10 lipca. E k s p o r t o w a ł i p r z e m a w i a ł n a c m e n t a r z u ks. Wł. Goral. O d d a li też o s t a t n i ą p o s ł u g ę ś. p.

s. C h e r u b i n i e oo. J e z u i c i z o. S o w ą n a czele, oo. k a p u c y n i , ks.

dr. St. K rynicki, alu m n i Sem. D u c h o w n e g o , ss. Szarytki, o ra z lic z n y o r s z a k w y c h o w a n e k , a s p i r a n t e k i g r o m a d a w ie rn y c h .

S. C h e r u b i n a G a d o m s k a u r o d z i ł a się w Z ydow ie, woj. po- z n a ń s k i e m d n i a 25 l u t e g o 1878 r. W s t ą p i ł a do Z g r o m a d z e n i a

ss. P a s t e r e k w r o k u 1917. P r a c o w a ł a w r ó ż n y c h d o m a c h Z g r o ­ m a d z e n i a , a o d r o k u 1934 w L u b lin ie .

R e q u i e s c a t in pace!

Ko muni ka t y .

Kurs gospod&rczo-spoteczny d l a d u c h o w i e ń s t w a (na tle enc. „ R e r u m N o v a r u m ,, i „ Q u a d r a g e s i m o A n n o ”) o d b ę d z i e się w P o z n a n i u w d n i a c h o d 17—19 l i s t o p a d a b. r. B liż sz y ch i n f o r m a c y j u d z i e l a Z w ią z e k K a p ł a n ó w „ U n i t a s ”, P o z n a ń , Al.

M a r c i n k o w s k i e g o 22,111.

K r o n i k a .

Czynności Biskupie: J. E. Ks. B i s k u p O r d y n a r j u s z d n ia 18.IX w y g ło sił k o n f e r e n c j ę n a a d o r a c j i k a p ł a ń s k i e j .

Czynności Biskupa Sufragana. 15,V I I I w k o śc ie le M.B.

Z w y c ię s k ie j o d p r a w i ł Mszę św. i p o w ie d z ia ł n a u k ę .

19.VIII w K a t e d r z e k o n s e k r o w a ł [ p o r ta ty l do k a p l i c y p r y ­ w a tn e j P . P o p ł a w s k i c h w Ł y s o ł a j a e h .

19.IX w y j e c h a ł n a w izytację d e k a n a t u T u r o b i ń s k i e g o .

Adoracje kapłańskie. W L u b l i n i e o d k i l k u la t k a p ł a n i z b i e r a ją się n a a d o r a c j e N a jś w ię ts z e g o S a k r a m e n t u . Z a c z y n a j ą się a d o r a c j e w m ie sią c u w rześn iu , a k o ń c z ą się w czerw cu. W o b e c n y m r o k u s z k o ln y m p i e r w s z a a d o r a c j a o d b y ł a się 18 w r z e ­ śnia i p o ś w ię c o n a została S e r c u J e z u s o w e m u j a k o z a d o ś ć u c z y ­ n ie n ie za b lu ź n i e r s t w a , j a k i c h d o z n a je w r ó ż n y c h s t r o n a c h świata, a zw łaszcża w Rosji, M e k s y k u i H isz p a n ii. K o n f e r e n c j ę w ygłosił J. E. X. B i s k u p O r d y n a r j u s z . N a b o ż e ń s t w o z b ł o g o ­ sła w ie ń stw e m N ajśw ię tsz eg o S a k r a m e n t u o d p r a w i ł ks. k a n . F.

Szeleźniak.

K a p ł a n i są p r o s z e n i o u c z ę s z c z a n ie n a tę miłą. w s p ó l n ą u c z tę d u c h o w ą .

Zm iany wśród duchowieństwa. Ks. J ó z e f G r o s z e k p r z e n i e s i o n y z S a w in a do Ś w ierszczow a, ks. Z y g m u n t G r z e g o ­ r z e w s k i p r z e n i e s i o n y ze Ś w ie rs z c z o w a d o Saw ina, ks. S tan isław M u la w a p o z o s t a w i o n y n a d a l n a s t a n o w i s k u a d m i n i s t r a t o r a p a ­ rafii w T o m a sz o w icach , ks. W ito ld K o r s a k p o z o s t a w i o n y n a d a l

n a s t a n o w i s k u w i k a r j u s z a p a r a f ii P i a s k i W ielkie.

Z Gimnazjum Biskupiego. R o k s z k o l n y w G. B. n a C z w a rtk u r o z p o c z ę to d n ia 4 w rześnia. Na u r o c z y s t o ś ć o tw a r c i a p r z y b y ł J. E. ks. B i s k u p O r d y n a r j u s z , k t ó r y w k a p l i c y g i m n a z ­ jalnej o d p r a w i ł u r o c z y s t ą Mszę świętą, u d z ie lił u c z n io m K o m u ­ nii i d o n ic h s e r d e c z n i e p rz e m ó w ił. P o c z e m P a s t e r z b y ł p o d e j ­ m o w a n y ś n i a d a n i e m p r z e z d y r e k t o r a g i m n a z j u m ks. m r a Mi­

c h a ł a Słow ikow skiego, k t ó r y już d r u g i r o k p r o w a d z i t e n p i ę k ­ n y z a k ł a d n a u k o w y .

W d n i a c h o d 27 w r z e ś n ia do 1 p a ź d z i e r n i k a u c z n io w ie w y j e c h a l i n a wycieczkę: j e d n i do K r a k o w a i Wieliczki, inni n a

Ś ląsk i d o C zęstochow y.

Uroczystości ku czci Piotra Skargi. W c z t e r e c h s e t n ą r o c z n i c ę X. P i o t r a S k a r g i w całej O jczyźnie o d b y w a j ą się u r o ­ czystości. O sta tn io u r o c z y s t o ś c i j u b i l e u s z o w e m ia ły miejsce

w W a r s z a w i e w o b e c n o ś c i P. P r e z y d e n t a R z e c z p o sp o lite j, N a ­ c z e ln e g o W o d z a Ś m ig łe g o R y d z a , R z ą d u , J. E m . K a r d . K a k o w - sk ie g o i p r z e d s t a w ic ie li c a łe g o s p o łe c z e ń s tw a . U r o c z y s t o ś ć z a ­ k o ń c z y ł a się w m u r o w a n i e m p a m i ą t k o w e j t a b l i c y n a b r a m i e Z a m k u z napisem : O. Piotr Skarga T. J. 1536— 1612, Wielki Pa­

triota i proroczy Kaznodzieja.

mU pominąłem, aby obie Matki Swoje, Kościół B o ży i Ojczyzną, w jednym końcu złączone, wiernie i uprzejmie miłowali

W czterechsetną rocznicę urodzin Wdzięczna Ojczyzna.

W L u b li n ie u r o c z y s to ś c i s k a r g o w s k i e o d b ę d ą się w d n i a c h 14 i 15 l i s t o p a d a z n a s t ę p u j ą c y m p r o g r a m e m :

14-XI. m i s te r i u m s k a r g o w s k i e w T e a t r z e ,

15-XI. Msza św. w K a te d rz e , p o c h ó d d o U n i w e r s y t e t u , wiec katolicki. P o p o ł u d n i u w U n iw e r s y te c ie o d c z y t p. K o s s a k -

Szczuckiej.

313

Chełm szczyzna w hołdzie swej Królowej. W d n i a c h 6, 7 i 8 b.m. z okazji u r o c z y s to ś c i Matki Bożej N a r o d z e n ia , k t ó ­ r a je s t n a j w i ę k s z y m św iętem całej Ziemi C hełm skiej, z e b r a ł y się liczne r z e s z e w i e r n y c h p o t o m k ó w b o h a t e r s k i e g o n i e g d y ś l u d u c h e ł m s k i e g o i p o d l a s k i e g o i w y p e ł n i ł y k a t e d r ę o r a z z a ­ j ę ł y G ó r k ę całą. G łów ne n a b o ż e ń s t w o b y ł o t r a n s m i t o w a n e p r z e z JPolskie R adio, d n i a 6 września. D y r e k c j a P o l s k i e g o R a d i a d o ­

c e n i a p o t r z e b ę i d o n io s ło ś ć ściślejszego z e s p o l e n i a C h e łm s z c z y ­ z n y z Macierzą, co n ie w ą tp liw ie p r z y c z y n i się do r y c h l e j s z e g o z a le c z e n i a r a n , z a d a n y c h n i e g d y ś o b c ą r ę k ą tej cząstce O jczy­

z n y naszej. K u l m i n a c y j n y p u n k t o s ią g n ę ły u r o c z y s t o ś c i w s a ­ m y m d n i u N a r o d z e n i a Matki Bożej. Mimo n i e p o g o d y n a p ł y n ę ­

ło z g ó r ą 20 t y s i ę c y w ie r n y c h . D u ż a ich część w zm ocniła d u ­ sz e p r z y ję c ie m S a k r a m e n t ó w Św iętych N a j b a r d z i e j j e d n a k im ­

p o n u j ą c e w r a ż e n i e czyn iła r o z m o d l o n a r z e s z a w czasie sum y, o d p r a w i o n e j p r z y o ł t a r z u z e w n ę tr z n y m . G ó r k a p o k r y t a m o rz e m

głów; ty s i ą c e n a k l ę c z k a c h d z i ę k u j ą B o g u za o d z y s k a n ą w ol­

n o ś ć —w m o d l i t e w n y m żarze łączą się z c a łą O jc z y zn ą i ś l u b u ­ j ą swej K ró lo w e j n i e u s t a n n ą i w y t ę ż o n ą p r a c ę n a d s o b ą dla

d o b r a m ęczonej n i e g d y ś Ziemi C hełm skiej i całej Polski.

G d y się u p r z y t o m n i fakt, że dzieje się to w ś w ią ty n i i na G ó r c e k a t e d r a l n e j , k t ó r ą z a b o r c a sw o ją r ę k ą zn ie k sz ta łc ił a ząb c z a s u z ru jn o w a ł, to m im ow oli b u d z i się w d u s z y p r a g n i e n i e c o r y c h l e j s z e j o d b u d o w y te g o s a n k t u a r i u m Ziemi C hełm skiej a w s e r c u r o d z i się ch ęć p r z y c z y n i e n i a się sw oją o f ia r ą do o d ­ b u d o w y tej świątyni, s t r a ż n i c y w ia r y i polskości.

K o m ite t o d b u d o w y k o ś c io ła M a ria c k ie g o (b. K a t e d r y ) w C h ełm ie za n a s z y m p o ś r e d n i c t w e m p r o s i o s k ł a d a n i e ofiar n a t e n cel.

O brazy z Kalw arji Zebrzydow skiej. P. F r y d e r y k Sta n e k o t r z y m a ł p r a w o s p r z e d a w a n i a o b ra z ó w , z k t ó r y c h d o c h ó d id z ie n a p r z e b u d o w ę i o d n o w ie n ie K alwarji. Ojcowie zaś B e r ­

n a r d y n i n a in te n c ję k u p u j ą c y c h o d p r a w i a j ą Mszę świętą.

P o w y ż s z e p o d a j e się do w ia d o m o ś c i W i e l e b n y c h Księży, b y b e z o b a w y p r z y j m o w a l i l u b p o le c a li F r y d e r y k a S t a n k a i j e g o w s p ó ł p r a c o w n i k ó w .

Harcerski obóz kleryków w Zem borzycach. W p o ­ p r z e d n i m n u m e r z e W. D. p o d a n a b y ł a m a ł a w z m ia n k a o o b o ­ zie h a r c e r s k i m k l e r y k ó w L u b e l s k i e g o S e m i n a r j u m D u c h o w n e ­ go, k t ó r y o d b y ł się w d n i a c h od 24 c z e r w c a do 7 l i p c a b. r.

w Z e m b o r z y c a c h .

O b e c n i e c h c i a ł b y m r z u c i ć k i l k a szczegółów z życia k l e r y - k ó w - h a r c e r z y n a ty m obozie, k t ó r y w h is to rii S e m i n a r i u m n a ­ s z e g o s ta n o w i r z e c z n o w ą, g o d n ą b liż sz e g o z a i n t e r e s o w a n i a

się nią.

Celem n a s z e g o p i e r w s z e g o o b o z u h a r c e r s k i e g o p i e r w s z o ­ r z ę d n y m b y ł o p r a k t y c z n e p r z y g o t o w a n i e się do p r z y s z łe j pra~

314

i

cy w ro li k a p e l a n ó w n a t e r e n i e H a r c e r s t w a , d r u g o r z ę d n y m — o d p o c z y n e k .

J a k p r z e d s t a w i a ł a się r e a l i z a c j a t y c h celów, o tern p e w n e p ojęcie d a m oże o b r a z e k z życia n a s z e g o w c ią g u j e d n e g o d n i a

w y j ę te g o z s z e r e g u m u p o d o b n y c h , k t ó r y sta n o w ić będzie i c h syntezę.

Świt. W ś r ó d s z c z e ry c h p i a s z c z y s t y c h pól n a w z g ó r k u p r z y B y s t r z y c y stoi s a m o t n a willa „ D o b r e g o P a s t e r z a ”, s p o w ita p ł a ­

szczem g ę s t y c h mgieł, p r z e z k t ó r e p r z e d z i e r a j ą się p ię k n e , z ło ­ ciste p r o m i e n i e le t n ie g o słońca. W o k o ło cisza, p r z e r y w a n a od c z a s u do c z a s u d o b i e g a j ą c y m i z p o b l i s k i e g o lasu i ł ą k ś p i e w a ­

mi p ta s z ą t. W e w n ą t r z willi i w r o z b i t y m o b o k niej nam iocie śpi jeszcze sn em t w a r d y m , z d r o w y m h a r c e r s k a m ło d z ie ż k l e ­ ry k ó w .

N a r a z w tę b ł o g ą ciszę p a d a o s t r y s y g n a ł. Pobudka!..

W pięć m i n u t p o t e m w s z y sc y g o to w i s ta ją w m ałej s k r o m n iu t- kiej j a k b y n a s c z e k a j ą c e j —k a p licz c e . Ze w s z y s tk ic h p ie r s i p ł y ­ nie p r z e p i ę k n a p i e ś ń p o r a n n a , p ie ś ń u w i e l b i e n i a i c h w a ł y B o ­ żej: „K ie d y r a n n e ...

P o ty m k r ó t k i m j a k b y akcie s tr z e lis ty m d o B o g a —g i m n a ­ s t y k a n a d rzek ą. J a k ż e p o t r z e b n ą o k a z u j e sięfona d la m ło d y c h o r g a n iz m ó w n a s z y c h , k t ó r e p r ę ż ą się e n e r g i c z n i e w c h ł o d n a - w ym p o w i e t r z u r a n n y m , n a b i e r a j ą c sił i rzeźk o ści. I zimnej w o d y nikt się nie o b a w ia , b o oto w s z y s c y b e z p o ś r e d n i o po ć w iczen iach r z u c a j ą sią w dość zimne fale B y s trz y c y . H a r t cia­

ła d o s k o n a ły .

G o d z in a siódm a. R o z m y śla n ie . R o z e ś m i a n a p r z e d chw ilą g r o m a d k a k lę c z y w p o w a ż n y m s k u p i e n i u w ciszy k ap liczk i.

„Siste te c o r a m D e o ”...

O cz y m a w ia ry w p a t r u j e się d u s z a k l e r y k a w T ego, k t ó r y tyle p i ę k n a ro z la ł w p r z y r o d z i e ; w n ik a w siebie, r o z w a ż a sw ą małość, n ie d o s k o n a ło ś ć , a p r z y t e m — w ielkość z a d a n i a s w e g o w p r z y s z ł o ś c i —zad an ia, k t ó r e w y m a g a ć b ę d z i e u m i e j ę t n e g o roz sie w a n ia z ia r n a n a u k i Bożej, n i e s t r u d z o n e g o g ł o s z e n i a zawsze i wszędzie c a ły m życiem c h w a ł y i p i ę k n o ś c i Bożej, a b y ta p i ę k ­ no ść r o z l e w a ł a się n a j a k n a j s z e r s z e z a s t ę p y d u s z l u d z k i c h ....

Msza św. U stóp o ł t a r z a staje m ł o d y k a p ł a n , n a s z d r u h k o m e n d a n t .

„ I n t r o i b o a d a l t a r e D e i”

„Ad Deum, q u i la e tific a t i u v e n t u t e m m e a m ” — b r z m i je- d n o z g o d n a c h ó r a l n a o d p o w ie d ź — i t a k p ł y n ą p r z e d T r o n N a j ­ w y ższ e g o słow a w sp ó ln ie o d m a w ia n e j m i n i s t r a n t u r y .

.•Gloria in excelsis Deo". W tej chwili r o z b r z m i e w a j ą p i ę k ­ ne m e l o d i e p ie śn i k o ś cieln y ch , k t ó r y c h r o z g ło s p o t ę ż n y , w y d o ­ stając się p rz e z o k n a o tw a rte , p ł y n i e w d a l n a p o l a i łą k i r o z ­ ległe. Zbliża się P o d n i e s i e n i e . D zw onek. Cisza. I —d z iw n a rzecz

—oto ten, k t ó r y n i e d a w n o b y ł r ó w n y m n a m k o leg ą, s p r o w a d z a słowami k o n s e k r a c j i C h r y s t u s a P a n a t a k b lisk o n a ołtarz.

315

C h r y s t u s z nami... Za chwilę w s tą p i do s e rc n a s z y c h . Mo­

m e n t s k u p ie n ia , p r z y g o t o w a n i a — n a s t ę p u j e K o m u n i a św. Bóg- C złow iek z a m ie s z k a ł isto tn ie w d u s z a c h n a s z y c h . S e r c a n a s z e z j e d n o c z o n e z B o g i e m k o r z ą się p r z e d J e g o M ajestatem , wiel­

b ią Go i d z i ę k u j ą za n ie z w y k ł ą łaskę. C hw ila n a jp ię k n ie js z a , w n a s z e m życiu.

„Maria M a te r G r a t i a e ” —k o n ie c p o r a n n y c h ćwiczeń d u c h o ­ w n y c h . J e d n a k ż e n a s t r ó j p o w a ż n y nie o d r a z u znika.

Ś n i a d a n i e n a w e r a n d z ie . P r z y nim g w a r n o i wesoło, p a ­ n u j e o g ó l n a r a d o ś ć , r a d o ś ć dzieci B o ż y c h .

P o k r z e p i e n i n a d u s z y i n a ciele z o c h o t ą z a b i e r a j ą się w s z y s c y do zajęć ściśle h a r c e r s k i c h , w s k a z a n y c h n a k a ż d y d z ie ń p rz e z s p e c j a l n y r e g u l a m i n .

Dla u ł a t w i e n i a o g ó l n e g o życia o b o z o w e g o , j a k o t e ż i w c e ­ lu p r a k t y c z n e g o p o z n a n i a się z c h a r a k t e r e m w o js k o w y m p o ­ n i e k ą d i ze s p o s o b e m n o r m a l n e g o ży cia o b o z o w e g o h a r c e r z y u c z e s t n i c y o b o z u p o d z i e l e n i zostali na t. zw. z a s t ę p y t. j. g r u p ­ ki h a r c e r z y , m a ją c e r e a l iz o w a ć p o z a o g ó l n y m swój w ł a s n y p r o ­ g r a m p r a c y o b o z o w e j.

W czasie więc p r z e p i s a n y m n a zajęc ia ściśle h a r c e r s k i e n i k t nie p r ó ż n u je , b o a lb o w s z y s c y b i o r ą u d z i a ł w g a w ę d z ie ideologicznej, w y g ła s z a n e j zw ykle p r z e z d r u h a k o m e n d a n t a g d z ie ś n a d r z e k ą l u b n a p i a s k u , a lb o — we w s p ó ln e j z w y k l e o ż y w io n e j d y s k u s j i n a t e m a t y p r a c y h a r c e r s k i e j k a p e l a n ó w i i n ­ ne, a l b o też p r z y g o t o w u j ą się z a s t ę p a m i l u b i n d y w i d u a l n i e do u z y s k a n i a s to p n i i s p r a w n o ś c i h a r c e r s k i c h , w e r t u j ą c n a j r o z m a ­ itsze k siążki b ib lio teczk i h a r c e r s k i e j , a lb o znów o d d a j ą się

ćw iczen io m l u b z a b a w o m h a r c e r s k i m , z n a jo m o ś ć k t ó r y c h p o ­ t r z e b n a k a ż d e m u k a p e la n o w i , a lb o w reszcie u ż y w a j ą kąpieli, p i ę k n e g o s ło ń c a i p i a s k u z e m b o r z y c k i e g o . To w sz y stk o w c h o ­ dziło w z a k r e s p r z y g o t o w a n e j p r a c y t e o r e t y c z n e j i p r a k t y c z n e j .

G o d z in a p ie rw sz a . S y g n a ł. Z b ió rk a . R a p o r t : p r z y z n a n i e z d o b y t y c h s p r a w n o ś c i n i e k t ó r y m z u c zeztn ik ó w , z d a n ie s ł u ż b y p r z e z jedfin z a s tę p d r u g i e m u — oczyw iście do r a p o r t u w s z y s c y s t a j ą w d w u s z e r e g u , w p o s t a w i e z a sa d n ic z e j n a b a c z n o ś ć .

P o r a p o r c i e o b ia d . P r z y nim jeszcze głośniej, niż p r z y ś n i a d a n i u . J a k r a c e s t r z e l a j ą d o w c ip y , k tó r y m o d p o w i a d a ś m i e c h b e z tr o s k i. P o t r a w y rp rz e z p i e r w s z y ty d z i e ń p r z y r z ą d z a ­ n e p r z e z j e d n e g o z n a s z y c h h a r c e r z y „ s p e c j a l i s t ę ” s m a k o w a ł y w yśm ienicie, z r e s z t ą i a p e t y t w w a r u n k a c h o b o z o w y c h b y ł sz c ze g ó ln y . ,

P o o b ie d z ie z g o d n ie z p o r z ą d k i e m p r z y j ę t y m n a o b o z a c h n a s t ę p o w a ł a g o d z i n a ciszy, p r z e z n a c z o n a n a o d p o c z y n e k . W willi s t a w a ł o się n a t y c h m i a s t g łu c h o .

Z u p ł y w e m tej g o d z i n y o d z y w a ł się s y g n a ł na zajęcia o s o ­ biste, p o nich zw y c z a jn ie b y w a ł a o g ó l n a k ą p i e l p o z a k ą p ie la m i g r u p o w y m i w czasie w o ln y m od w s p ó l n y c h zajęć. S ło ń c a i w o d y b y ło aż n a d to .

316

G o d z in a 13.30, p ó ł do czw artej. O d r z e k i c a ła n a s z a g r o ­ m a d k a p o d ą ż a n a p o b lis k i w z g ó r e k p o d s a m o tn i e n a p o l u s t o ­ j ą c y krzyż, b y ta m o d p r a w i ć w s p ó ln e p ó ł g o d z i n n e c z y ta n ie

d u c h o w n e . W o k ó ł k r z y ż a w śród k r z e w ó w p o l n y c h r o z s i a d a się g r u p k a h a r c e r z y - k l e r y k ó w i s ł u c h a u w a ż n i e czy tan ia.

O, ileż to p o d n i o s ł y c h m yśli z a p e w n e w d u s z y k a ż d e g o ze s ł u c h a j ą c y c h s n u ło się w o to c z e n iu p r z e p i ę k n e j p r z y r o d y , ileż

r o z w a ż a ń — w zw iązk u z o d c z y t y w a n e m i m yślam i.

Z a k o ń c z e n ie m c z y ta n i a b y ł a zw y k le ś p i e w a n a pieśń, k t ó ­ re j echo, r o z le w a ją c się p o p o l a c h i ł ą k a c h , o d b i j a ł o się o las pobliski.

O koło piątej — p o d w i e c z o r e k , a n a s t ę p n i e b e z p o ś r e d n i o p o nim a d o r a c j a , j e d n a z n a j p i ę k n i e j s z y c h chw il o b o z o w y c h .

I znów p o d k rz y ż e m . W p r o m i e n i a c h s c h y l a j ą c e g o się ku z a c h o d o w i s ło ń c a k l ę c z y s k u p i o n a g r o m a d k a w ś ró d ciszy p o l ­ nej, k t ó r ą co p e w ie n czas p r z e r y w a z o d d a l i k u k u ł k a i j a k b y s p e c ja ln ie stale n a k r z y ż p r z y l a t u j ą c y m a ł y ś p i e w a k Boży, k t ó ­ ry, s ia d a ją c n a r a m i e n i u k rz y ż a , łą c z y się n i e j a k o z nami, g ł o ­ sząc sw y m miłym ś p ie w e m c h w a łę B o g a , S t w ó r c y swego.

Myśl n a sz a i s e r c a n a s z e p ł y n ą j a k b y p o p r z e z tę p i ę k n ą n a t u r ę do stóp C h r y s t u s a P a n a u t a j o n e g o w Najśw. S a k r a m e n ­ cie, w y o b r a ź n i a wiedzie n a s do k o ś c i o ł a i ta m z a t r z y m u j e się m yśl nasza, a b y złożyć h o ł d P a n u i Królowi, W s z e c h m ą d r e m u S t w ó r c y t e g o t a k p i ę k n e g o świata.

S p o s ó b a d o r a c j i t a k p r o s t y , a j e d n a k j a k ż e wiele r o z w a ­ żań n a s tr ę c z a j ą c y .

Czas p o a d o r a c j i z a jm o w a ły często p o g a d a n k i , g a w ę d y h a r c e r s k i e , g r y i z ab aw y . N a s t ę p n i e — k o lacja, a p o niej w s p ó l n y t. zw. k o m in e k , t. j. p e w i e n r o d z a j w ie c z o r u h u m o r y ­ s ty c z n e g o , o b e j m u j ą c e g o śpiewy, m u z y k ę , p o g a w ę d k i , ż a rty i t. p. D w a r a z y w c ią g u c z a s u t r w a n i a o b o z u u r z ą d z o n e z o ­ s ta ło o g n is k o h a r c e r s k i e — rzecz c h a r a k t e r y s t y c z n a d la k a ż d e ­ g o o b o z u h a r c e r s k i e g o .

W ieczór. Ciem no wokoło. P r z y o g n i s k u n a w z g ó r k u z e ­ b r a n i h a r c e r z e k le r y c y , a że to c h ł o d n o nieco, więc k a ż d y w k oc f a n t a s t y c z n i e o w in ię ty uw ija się k o ło ognia, stoi l u b siedzi w p a t r z o n y w żywo b u c h a j ą c e do g ó r y pło m ien ie. Z a c z y n a się o d p ie ś n i h a r c e r s k i c h . P o t e m p o s z c z e g ó l n e z a s t ę p y p r o d u k u j ą

w ła s n e p o m y sły .

Oto z za g ó r y u k a z u j e się f a n t a s t y c z n y w ie lb łą d w o to ­ c z e n iu jeszcze b a r d z i e j f a n t a s t y c z n i e p r z y s t r o j o n y c h p r z e w o d ­ ników, ś p ie w a ją c y c h s m ę t n ą p ie ś ń n a cześć A l l a h a i p r o r o k a jeg o , M a h o m e ta — A llah je s t P a n ”: o r s z a k p r z e c h o d z i pow oli k o ło o g n is k a i z n ik a w m r o k u , u s t ę p u j ą c m ie js c a d w o m b o k - s e ro m -m a n e k in o m ...

Ż a r to b liw e p r o d u k c j e k o ń c z ą się Sabałow ą b a jk ą , w y g ł a ­ s z a n ą w g ó ra ls k ie j g w a r z e p rz e z n a s z e g o k o le g ę „ g ó rala ".

W m ię d zy c z a sie — śpiew y, m u z y k a , p o t e m p r z e m ó w i e n i a o p i e k u n a , d r u h a k o m e n d a n t a — i t a k s to p n io w o w y t w a r z a się

317

n a s t r ó j c o r a z p o w a ż n ie js z y . O g n is k o p r z y g a s a , w*szyscy s t a j ą w k r ą g , t r z y m a j ą c się za r ę c e i ś p i e w a j ą p e ł n ą d z iw n e g o u r o ­ k u p ie ś ń - m o d litw ę h a r c e r s k ą : „Idzie noc, sło ń c e już zeszło z gór, zeszło z pól, zeszło z mórz. W c ic h y m śnie spocznij już.

B ó g je s t tuż, B ó g jest t u ż ”.

T o n i m e l o d ia m o d l i t w y b a r d z o p o w a ż n a , p o ł ą c z o n a z o d ­ p o w i e d n i m o to c z e n ie m n o c n y m , w y t w a r z a w s e r c u szc ze g ó ln ie

błogi i r a d o s n y stan, a lb o w ie m śpiew am y: „B óg je s t tuż...” — i j a k g d y b y c z u j e m y Go p r z y sobie.

N a s t ę p u j ą w k o ń c u m o d l i t w y w ieczorne, r a c h u n e k s u m i e ­ nia i pieśnią: „ W sz y s tk ie n a s z e d z ie n n e s p r a w y ” k o ń c z y m y dzień.

T y m c z a s e m o g ie ń zgasł, d o k o ł a cisza, ty lk o g d z ie ś z ł ą k d a je znać jeszcze o sobie w o ł a j ą c y d y s k r e t n i e u p a r t y d e r k a c z .

Z o d d a l i p r z e b i j a z c ie m n o ś c i n a tle j a s n e g o z a c h o d n i e g o n i e b a s y l w e t k a k r z y ż a , k t ó r y sw ym i r a m i o n a m i z d a się n i e j a k o o g a r n i a ć ziemię całą, b i o r ą c w sw ą s z c z e g ó ln ą o p ie k ę alum - n ó w - h a r c e r z y , k t ó r z y p o d J e g o z n a k ie m p r a c o w a ć b ę d ą . N ie ­ b a w e m i w willi z u p e ł n a cisza.

S z y b k o j a k s tr z a ła u p ł y n ę ł y d n i n a s z e g o o b o zo w an ia; n a d ­ s z e d ł k o n ie c t a k p r z y j e m n e m u , a z a r a z e m t a k p o ż y t e c z n e m u życiu, t r z e b a b y ło z b ie r a ć m a n a t k i i ż e g n a ć tę p i ę k n ą o k o lic ę z jej w p r o s t i d e a ln y m i w a r u n k a m i.

D u żo r u c h u , k r z y k u , b i e g a n i n y p r z y p a k o w a n i u r z e c z y i w n e t willa o p u s to s z a ła . Co p e w ie n czas t y l k o o d c h o d z ą c y

d o stacji o g l ą d a j ą się, b y je s z c z e ch o ć r a z s p o jr z e ć i wbić s o ­ bie d o b r z e w p a m i ę ć to miejsce, z k t ó r e g o n ie w ą tp liw ie k a ż d y z u c z e s t n ik ó w wywiózł wiele i b a r d z o m iły c h p r z e ż y ć .

O bóz się z a k o ń c z y ł. — Czy o s i ą g n ą ł cele zamierzone?...

Z d a j e się, że m o ż n a p o w ied zieć, iż o siąg n ął, a c h o c ia ż m o ż e nie w ta k im s to p n iu , w ja k im b y m o ż n a b y ło to uczynić, to t ł u m a c z y ć n a l e ż a ł o b y tem, że b y ł a to d o p i e r o p i e r w s z a p r ó ­ b a t e g o r o d z a j u , a p rz e c ie ż p o c z ą t k i zawsze t r u d n e .

D a ła o n a j e d n a k o w o ż wiele, b o p o g ł ę b i ł a w n a s z n a j o ­ m ość ideologii h a r c e r s k i e j , p o z w o liła n a m z d o b y ć o d p o w i e d n i e s to p n i e h a r c e r s k i e , z a p o z n a ć się z życiem o b o z o w y m h a r c e r z y , z j e g o r y g o r e m , p r z e b y ć p r a k t y c z n e ćwiczenia, w reszcie w zm o ­ cn iła n a s z e siły fizyczne, a co n a jw a ż n ie js z e d la n a s k le r y k ó w , że w d u s z y k a ż d e g o z n a s z a p e w n e p o z o s t a w i ł a s z c z e g ó ln e miłe u c z u c i a i myśli, ja k ie z r o d z iły się p o d w p ł y w e m b e z p o ­ ś r e d n i e g o o b c o w a n i a z n a t u r ą , ty m p i ę k n y m t w o r e m B ożym , k t ó r y j a k b y p r z e m a w i a ł do s e r c n a s z y c h , g ło s z ą c W s z e c h m o c i P o t ę g ę Boga.

W ie lk ą więc r z e c z ą b y ł ten k r ó t k i czas o b o z u dla n a s z e ­ g o ży cia t a k fiz y c z n e g o j a k i d u c h o w e g o . R o z u m i e m y to d o ­ b r z e i d l a t e g o w y r a ż a m y s z c z e g ó ln ą w dzięczność t y m w s z y s t­

kim, k t ó r z y się w j a k i k o l w i e k s p o s ó b do u r z ą d z e n i a t e g o o b o ­ zu p rz y cz y n ili. Ufamy, że m y śl o b o z u r z u c o n a i z r e a l i z o w a n a w t y m r o k u zn a jd z ie swój d a ls z y ro zw ó j w p r z y s z ło ś c i i o w o c e o k a ż ą się je sz c z e większe.

3 18

T e m b a r d z i e j rzecz ta jest g o d n a d a ls z e g o ro z w o ju , jeżeli się z w a ż y k o n ie c z n o ś ć d o k ł a d n e g o z a z n a jo m ie n ia się z naszej s t r o n y z r u c h e m i życiem h a r c e r s k i m . H a r c e r s t w o b o w ie m je s t dzisiaj p o le m k t ó r e g o o d ło g ie m p o z o s ta w ia ć nie m o żn a, ale n a ­ le ż y wejść n a nie i wnosić m ło d z ie ż y z d r o w e i w zniosłe z a s a d y

C h r y s t u s o w e , m a ją c e i m o g ą c e j e d y n i e w y k s z ta łc ić z niej d o ­ b r y c h s y n ó w K ościoła i Ojczyzny.

B. Mazurek, alumn uczestnik obozu.

Bibljografja.

RECENZJE KSIĄŻEK. — X. M. NIECHAJ.

1) Ks. dr. T. Thót, prof. w Budapeszcie. „Religja w życiu młodzieńca". Kraków. YVydawn. X.X. Jezuitów, 1936 r., tłuma­

czenie hr. Elżbiety Esterhazy. Cena 2.50, str. 375.

Cenne pisma ks. Thota są ogólnie znane. Tematem dzieła, jak i kilku poprzednich jest stosunek ewangelii i religii do młodego człowieka. Opowiadania krótkie, barwne, przykładne, pociągające.

Kilka tytułów rozdziałów: Cezar w burzy morskiej, Męska religij­

ność, Trzy pytania Beduina, Na wieki wieków. Biją dzwony, Z dzien­

nika studenta II klasy, Śpiewający posąg Mennona i t. d. Wszystko ciekawe, interesujące.

Dziełko to może służyć jako podręcznik do przemówień do młodzieży inteligentnej lub czytań na zebraniach.

2) R o d z i n a . Pamiętnik 1 katolickiego studium o rodzinie w Poznaniu, 1935 r. Poznań 1936. Nakładem N. I. ft. K., str. 395. Ce­

na 12.50.

J e s t to dzieło zbiorowe, na które złożyły się prace najwybit­

niejszych uczonych socjologów katolickich w Polsce, wygłoszone na zjeździe elity katolickiej polskiej w Poznaniu w dn. 2—6 wrześ­

nia 1935 r. na t. zw. „Studium Katolickiem”.

Dzieło zawiera 22 referaty uczonych polskich, jak X. Szymań­

skiego, Dr. H. Dembińskiego, Dr. Caro, Dr. K. Górskiego, P. Ros­

tworowskiego T. J., X. Michalskiego C. M. i innych. Referaty obej­

mują całokształt zagadnień związanych z małżeństwem i rodziną, zarówno w stosunku do P. Boga i J e g o Objawienia, jak i do róż­

norodnych przejawów współczesnego życia, np. kultura nowoczesna, populacja, etno-socjologia, kryzys nowoczesnej rodziny, kryzys gos­

podarczy, współczesna kobieta, praca zarobkowa kobiety-matki itd.

J e s t to dzieło niezwykle cenne, bo, dając rozwiązanie wielu trudnych dziś zagadnień na płaszczyźnie katolickiej, pogłębić może i powinno katolicką świadomość wiernych, posiadających wykształ­

cenie i przez to przyczynić się do unormowania w duchu bożym palących spraw rodziny i małżeństwa na terenie Rzeczypospolitej.

3) „ K u ś w i a t ł u 4*. Niepokalanów, 1936. Nakład Milicji Nie­

pokalanej, str. 176, cena 50 gr.

Uderza nas, że książka, licząca 176 stron, kosztuje tylko 50 gr. Za tanio. Może więc wzbudzać podejrzenie, że jest bez warto­

ści. Jed nakże przeciwnie. J e s t to dziełko popularne wprawdzie, ludowe, ale pełne prawdy, zrozumiałej, prosto przedstawionej, ży­

ciowej. Doskonała apologia popularna, którą z ciekawością może wziąć do ręki i człowiek wykształcony. Dla kapłanów może stano­

wić wielką pomoc w opracowaniu kazań. Bardzo dobrze nadaje się do bibljotek parafialnych.

4) Dr. Franciszek Michał Wiliam. „Życie Jezusa na tle kraju i narodu Izraelskiego". Wydawn. O.O. Jezuitów, Kra­

ków, 1936, str. 576, cena 8 zł.

W krótkim przeglądzie bibljograficznym nie mogę podać re­

cenzji wyczerpującej, jakiej dzieło niniejsze jest warte. J e s t to bo­

wiem życiorys P. Jezusa tak ciekawy, tak pełen nowych myśli, tak realny, że uwagę czytelnika przykuwa i otwiera nowe, nieznane nam dotychczas szczegóły z życia Jezusa z Nazaretu. Znamy przepięk­

ne opracowania życia, działalność i nauki Zbawiciela świata, np. J.

Lebreton „La vie et 1’enseignement de J. Christ (1931 r.), M. J.

Lagrange „L’Evangile de J. Christ” (r. 1932), M. Lepin „Le Christ J e s u s ” (r. 1929), „Boska nauka Jezusa Chrystusa” X. Zawistowskiego

(Lublin, 1935 r.). Żadne jednak z tych nie ujmuje życia P. Jezusa i nauki tak prosto, zrozumiale i nie daje tak bogatego tła, na któ-

(Lublin, 1935 r.). Żadne jednak z tych nie ujmuje życia P. Jezusa i nauki tak prosto, zrozumiale i nie daje tak bogatego tła, na któ-

Powiązane dokumenty