• Nie Znaleziono Wyników

Widzimy potrzebę tutaj opowiedzieć szczegóło-

W dokumencie Pisma Adama Mickiewicza. T. 7 (Stron 155-159)

wie panowanie Iwana IY ; on bowiem skupił w sa­ mym sobie całe jestestwo państwa moskiewskiego, i historya chcąc w yłożyć stan tego kraju, musi przypatrywać się pilnie stanowi wewnętrznemu sa- mowładzcy. Jego myśli, jego drgnięcia, jego ski­ nienia stanowiły o losie wielu pokoleń; on sam je ­ den nadawał kierunek prawodawstwu i obrotom ■wojennym; cokolwiek historycznego zaszło w M o­ skwie, to nie wyrobiło się ani w senacie, ani w ża­ dnej radzie wielkiego księcia, ale w głębi jego ducha.

Iwan, powodując się jeszcze radami świątobliwe­ go spowiednika swego i sławnego Adaszewa, ros- przestrzenił był granice moskiewskie podbojem carstw Kazania i Astrachanu. Są wzmianki, że właśnie w tym czasie kiedy Kazań zdobyty został, poczęły objawiać się w słowach i postępkach wiel­ kiego księcia pierwsze znaki przerażającej zmiany, jaka zachodziła w jego duszy. G dy dostojnicy i bojarowie przyszli mu winszować tak korzystnój i świetnej zdobyczy, zamyślił się nagle i pogląda- ją c ponuro, przemówił s cicha, jakby sam do sie­

bie: aNie boję się już bojarów, obejdę się już bez nich.*

Zmiana ta wszakże głównie datuje od obłóżnój choroby jego, którą miano za śmiertelną. Leżąc słaby i bezwładny, miał porę poznać usposobienia bojarów, schwycił na gorącym uczynku złą stronę natury ludzkiej. Ci ludzie, którzy nie umieli zna- leść wyrazów na oddanie swojej czci i miłości ku niemu,, którzy go nazywali Zbawicielem Kusi, D u ­ chem Świętym wcielonym, widząc teraz bliskim zgonu, zapomnieli o jego małem dziecku, a miarko­ wali komu s krewnych uwięzionych, albo

trzyma-nych pod dozorem rządu, tron dostaćby się powi­ nien. Podobno nawet spowiednik i faworyt księcia, lękając się zamieszek jakie długa małoletność jeg o następcy mogłaby sprawić, skłaniali się ku jedne­ mu 8 pretendentów. W ielki książę, wezwawszy do siebie bojarów dawniej tak nadskakujących i kor­ nych, nie mógł na łożu boleści uprosić, ubłagać, żeby je g o syna obwołali panem Moskwy. W krótce z wielkióm podziwieniem wszystkich, ozdrowiał i powstał.

Nie zaraz wszakże rozjątrzone jego uczucia wy­ szły na wierzch. Zawsze wyrachowany i chytry, umiał je kryć i powściągać. Zdawało się, że zgoła nie pamiętał co widział i słyszał w ciągu swojej choroby. Rozdawał jałmużny, obsypywał dworzan nowemi łaskami, obchodził się uprzejmie ze star­ szyzną. Czasami tylko słówko wymówione niby przypadkiem, wzmianka wtrącona jakby od nie­ chcenia, mogły dać poznać, że nie zapomniał naj- mniejszój okoliczności, że wiedział każdego po imieniu, kto się sprzeciwiał jego woli. Pomału za­ czął usuwać się od zgiełku dworskiego, żył coraz bardziój samotnie. Pierwsze oznaki jego niechęci okazały się w cierpkości, z jaką odrzucał ju ż zda­ nia swego spowiednika i ulubieńca. Postrzegli oni niezadługo, że nie mieli już poco bawić na dworze. Mnich wrócił do klasztoru, Adaszew otrzymał od­ ległe od stolicy gubernatorstwo.

Oddalenie się tych dwóch cnotliwych ludzi, było hasłem nowego porządku rzeczy. Zawiść i potwarz poruszyły się s kątów przeciw nieobecnym; intry­

ganci, pochlebcy opadli wielkiego księcia, przekła­ dając mu jak sromotnej ulegał kurateli. * Jak mo­ głeś Najjaśniejszy Panie— mówiono mu— znosić tak

ciężką, niewolę? Oni nie pozwalali ci nawet pić wina, wzbraniali cieszyć się pięknością Moskiewek."1

Pałac książęcy przybrał natychmiast inną postać. L u d moskiewski zawsze s trwogą i czcią zbliżał się do siedliska swoich władzców, ale nigdy Kremlin nie wzbudzał w nim tyle poszanowania, jak podczas kilkunastu lat bogobojnego życia Iwana. W idząc tu ciągle schodzących się pobożnych kapłanów, po­ ważnych urzędników, zgodę i szczęście domowe w rodzinie monarszej, miejsce to uważano prawie za święte, bito pokłony na progu pałacowym. T e ­ raz działo się wcale inaczej. D w ór napełnił się stekiem śmieszków, błaznów, śpiewaków, tancerzy; dzień i noc brzmiał hałas biesiad i zabaw. Obok tego toczyła się sprawa mnicha Sylwestra i zacne­ go Adaszewa, obwinionych o to, że za pomocą uro­ ku rzuconego na wielkiego księcia, byli nim owła- dali. Iwan wbrew ju ż dawnemu zwyczajowi krajo­ wemu, nie oddając ich pod sąd właściwy, sam za­ brał się sądzić. Ten krok rospoczyna pierwszą rzeź, pierwsze tak zwane opały, czyli przewianie narodu *).

Naprzód padł ofiarą brat Adaszewa, a razem z nim ulega karze cała jego rodzina, czego nigdy dotąd nie widziano ani na Rusi, ani w Moskwie. Sławna s piękności i cnót Marya Adaszew wtrąco­ na do więzienia, przed zgonem swoim w męczar­ niach, musiała patrzeć na ścięcie swych dzieci. Nastę­

*) W prowincyacli Polski bliższych dawnych granic rossyj- skich, znane jest wyrażenie: być w opałach to jest znajdować się w ciężkich obrotach, w wielkicm niebespieczeństwie. Wszędzie zresztą mówi się u nas opalać zboże, krupy i t. d. Stąd opałka na­ czynie służące do tego; stąd także opałki odwiane plewy i złe ziarna.

pnie idą. pod miecz dalsi krewni i przyjaciele tego domu. P o wytępieniu Adaszewów Iwan rzuca się na innych panów i bojarów. Dymitr Oboleński padł przebity własną jego ręką. Stary książę Rep- nin zato że nie chciał tańcować na balu, że miał za grzech przywdziać maskę, utracił życie. Drugi p o­ ważny mąż, który nie mógł pić wiele i odmówił pu- haru podawanego mu przez księcia, został wrzu­ cony do piwnicy, gdzie go uduszono lejąc miód w gardło. Książe W ołkoński, prezydujący w ra­ dzie bojarów, umarł zamorzony głodem. Prawie wszystkie znakomitsze familie wyginęły okrutnym sposobem.

W ielu natenczas uciekało skraju szukając schro­ nienia w granicach Polski. Tak ratowali się: Lasz- kin, Kurakin, Worotyński. Ten ostatni był naczel­ nikiem partyi litewskiej. Długo bowiem ścierały się s sobą w Moskwie dwa główne stronnictwa. Jedno, zwane litewskiem, chciało ustalić ład i po­ rządek w państwie, łagodnemi wszakże środkami, drugie, kierowane przez Szujskich, zalecało ter­ roryzm. A le po zaszłej dopiero zmianie i po upad­ ku Szujskich zniknął już wszelki ślad stronnictw; pojedyncze tylko osoby, dla własnych widoków, ubiegały się o względy samowładzcy.

Między zbiegami najznakomitszy był książę

W dokumencie Pisma Adama Mickiewicza. T. 7 (Stron 155-159)

Powiązane dokumenty