• Nie Znaleziono Wyników

Współczesna codzienność”

Prawdziwy wysyp prac z zakresu antropologii współczesności i codzienności nastąpił jednak w latach 90. XX wieku. To wówczas, zwłaszcza na łamach opisywanych dwóch wcześniej czasopism an-tropologicznych, miała miejsce prawdziwa „erupcja” – jak określa to Łuczeczko (2006: 78) – prac związanych z kulturą współczesną. Co znamienne, czasopismo „Polska Sztuka Ludowa” zmieniło nazwę na „Konteksty. Polska Sztuka Ludowa”, a stanowisko redaktora naczelnego objął w tej dekadzie Benedyktowicz. To właśnie pismo, oprócz wielu inspirujących tekstów m.in. Wojciecha J. Burszty, Zbi-gniewa Benedyktowicza, Dariusza Czai, Andrzeja Mencwela, Kata-rzyny Kaniowskiej, Jacka Olędzkiego, Rocha Sulimy, Moniki Sznaj-derman czy Wiesława Szpilki, zamieszcza też kolejne tłumaczenia Rolanda Barthes’a (1992), Jamesa Clifforda (1992) czy Umberto Eco (1994). Lata 90. to w opinii naszych rozmówców ten moment, gdy o antropologii współczesności było bardzo głośno – nie funkcjono-wała ona już tylko na marginesie etnologii, lecz toczyła się wyraź-na i szeroko zakrojowyraź-na debata dotycząca jej kształtu12. Pojawiają się wówczas liczne publikacje z tego zakresu (nie sposób wymienić tu wszystkich13 – ich szersze omówienie znajduje się w wielokrotnie przywoływanej już publikacji Łuczeczko 2006: 78-113), dyskusje

12 Por. dyskusje na temat różnych wizji uprawiania antropologii współczesno-ści w Polsce omówione przez Fatygę (1999), w których odwołuje się ona do wielu publikacji innych naszych rozmówców, np.: Wojciecha J. Burszty (m.in. 1992), do książki redagowanej przez Elżbietę Tarkowską (1995), w której znajdują się teksty m.in. Zbigniewa Benedyktowicza, Katarzyny Kaniowskiej czy Mariana Kempnego, ale także do wybranych prac Michała Buchowskiego (m.in. 1990). Debaty nad an-tropologią współczesności jako subdyscypliną Fatyga omawia też w tekście z 2008 roku.

13 Nasi respondenci chętnie przywoływali zwłaszcza tom Mitologie popularne pod redakcją Dariusza Czai (1994).

prowadzi się także podczas kolejnych konferencji. Euforia towarzy-sząca adeptom tej subdyscypliny zderzała się z krytycyzmem, oba-wami przed banalizacją antropologii i ostrzeżeniami dotyczącymi rozmywania granic etnologii. Nowa perspektywa zyskiwała jednak popularność, co objawiało się m.in. zmianami w nazwach instytu-tów (np. na UAM w 1992 roku Instytut Etnologii przemianowano na Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej).

To był 1991 albo 1992 rok, już nie pamiętam, gdzie przedstawiliśmy taką naszą wizję właśnie, że antropologia współczesna i antropologia współczesności to są dwie zupełnie różne rzeczy. Czego to starsze poko-lenie w ogóle nie chciało dostrzec, bo dla nich było: „no jak to? wszyscy teraz współcześnie żyjemy, no to wszyscy uprawiamy współczesną an-tropologię”. A nam chodziło o to, że można żyć teraz, ale jednocześnie siedzieć gdzieś tam w tym XIX wieku i w tym paradygmacie, i tych me-todach, i w ogóle niczego nie dostrzegać ze współczesnego świata. Więc ten nacisk na współczesność, na tu i teraz. I jeśli chodzi o inspiracje teoretyczne, diagnozę świata, w którym żyjemy i wybór – teraz co my chcemy robić. To zresztą jeszcze w latach głębokich 80. z Michałem Bu-chowskim taki też napisaliśmy tekst, chyba o Teoretycznym aspekcie

antropologicznych badań nad kulturą (1982) czy coś takiego, gdzie

żeśmy pisali, żeby dość już wreszcie z tymi radłami itd. [śmiech]. Więc gdzieś to tak buzowało i buzowało. Na pewno ja byłem za tą antropolo-gią współczesności rozumianą w bardzo szerokim sensie, jako czerpiącą inspirację właściwie zewsząd, skąd tylko można – i z literatury, i z filo-zofii, i z socjologii oczywiście. (Burszta)

Koniec XX wieku i początek XXI wieku to czas, gdy w pracach autorów z kręgu antropologii współczesności coraz częściej było wi-dać inspirację pracami postmodernistów. Okres ten przynosi też re-fleksję kolejnych pokoleń badaczy – m.in. Waldemara Kuligowskie-go (m.in. 1996) czy Janusza BarańskieKuligowskie-go (m.in. 1999). W tekście teKuligowskie-go ostatniego, z 1999 roku, pojawia się zarzut dotyczący zaniechania tradycyjnej dla etnografii metody pozyskiwania źródeł i braku moc-niejszego empirycznego ugruntowania inspirujących analiz

antro-pologów codzienności. Również Rakowski wspomina w wywiadzie, że choć lata 90. obfitowały w fascynujące analizy, to jednak brako-wało (poza studiami Olędzkiego, który jednogłośnie uznawany był za „mistrza uchwytywania codzienności”14) podparcia ich studiami terenowymi. Zdaniem jednak Benedyktowicza, opinia ta wydaje się nietrafiona, biorąc pod uwagę chociażby artykuły zamieszczane na łamach kierowanego przez niego pisma „Konteksty”.

Antropologowie mieli wrażenie w latach 90., że polskie studia empi-ryczne są takie bardzo przaśne, nieciekawe. Potrzebowali metodologii, przestrzeni, która by tworzyła z etnologii dziedzinę humanistyki. Stąd olbrzymi entuzjazm, gdy pojawiły się prace Geertza, Clifforda. Potem przyszła fala antropologii społecznej, Herzfelda, antropologia brytyj-ska. Teraz problem polega na tym, że mało jest studiów empirycznych. Wyspą był Jacek Olędzki. Stworzył złożoną metodologię tego, co zwy-kłe, codzienne, takie fenomenologiczne. Koncentracja na codzienności, na szczegółach, swoista hermeneutyka. (Rakowski)

[...] i trochę rozgoryczony byłem. Tutaj15 też jest taki tekst wspomina-ny, omawiawspomina-ny, Janusza Barańskiego, który zamieściliśmy w „Kontek-stach”, naszego kolegi autora, który nagle takie właśnie zarzuty stawia, że brak tych empirycznych badań. Znaczy, że nie czytał tych „Kontek-stów” i tych wszystkich materiałów, i Olędzkiego, i innych autorów publikujących na tych samych łamach obok jego tekstów itd. To znaczy, że formułuje się jakąś tezę teoretyczną, że brak tej empirii, a jak poszu-kać, to ona jest mocno obecna, a tak samo ta refleksja teoretyczna też jest mocno potrzebna, żeby móc odpowiednio, że tak powiem, notować, zbierać to życie codzienne. (Benedyktowicz)

14 […] mistrzami badania codzienności są dwie osoby: Jacek Olędzki i Piotr Szacki. To

są mistrzowie badania szczegółów, sięgania do codzienności w tradycyjnych wiejskich spo-łecznościach. To jest taki rodzaj hermeneutyki, wrażliwość, to jest w zapisach filmowych Jac-ka Olędzkiego. […] właśnie używanie rąk przy wyrabianiu naczynia z gliny, przy robieniu dzwonka pasterskiego itd. To są czynności, które są codzienne, zwykłe, a jednocześnie budują taką wielopoziomową interpretację doświadczenia. (Rakowski)

15 W książce Pawła Łuczeczki (2006). Zrozumieć własną kulturę. Antropologia

Opisując najnowsze losy antropologicznej refleksji nad codzien-nością, wspominano przede wszystkim prace badaczy z kręgu Su-limy – głównie Rakowskiego (m.in. 2009) oraz osób związanych z Pracownią Studiów Miejskich na Uniwersytecie Warszawskim. Podkreślano też dorobek ośrodka krakowskiego (zwłaszcza kręgu naukowców skupionego wokół Antoniego Bartosza i Muzeum Et-nograficznego16). Zauważano, że – tak jak pisałyśmy już wcześniej – obecnie dużą popularnością cieszą się subdyscypliny antropologii, w nieunikniony sposób zahaczające o codzienność (np. antropolo-gia rzeczy, antropoloantropolo-gia mediów), a perspektywa antropologiczna przyjmowana jest chętnie w innych dziedzinach humanistyki.

***

Jak starałyśmy się pokazać w niniejszym podrozdziale, określenie antropologia codzienności funkcjonuje w obiegu naukowym, jednak sami przedstawiciele tego środowiska mówią częściej o antropologii współczesności. Choć inspiracje – literackie, socjologiczne i teoretycz-ne (odwołujące się głównie do prac zagranicznych antropologów, ale też filozofów czy semiotyków) – sięgają czasów przedwojennych, na gruncie polskim tego rodzaju refleksja zaczęła pojawiać się od końca lat 60.. Jeszcze przez szereg kolejnych lat (zazwyczaj młodzi) antropo-logowie, chcący zajmować się tym, co dzieje się tu i teraz, pozostawali w cieniu dominującego wówczas podejścia etnograficznego, postulu-jącego opis i analizę kultury chłopskiej. Stopniowo jednak ów „bunt młodych” (co pokazuje ważność czynnika pokoleniowego) – m.in. Be-nedyktowicza, Burszty, Robotyckiego czy Stommy, ale też w pewnym sensie „nowych folklorystów”: Kowalskiego czy Sulimy – sięgających chętnie do światowego dziedzictwa antropologii i semiotyki kultu-ry, stawał się coraz wyraźniej dostrzegany i akceptowany. Rok 1990

16 Warto wspomnieć o takich działaniach realizowanych przez zespół tego Mu-zeum jak, np. projekt „Wesele 21”, w ramach którego badano współczesne sposoby przeżywania wesela (w tym np. jadłospisy, elementy scenografii weselnej czy sce-nariusze wydarzeń weselnych) – por. Szajer, Zych (2015), Majkowska--Szajer (2016).

można uznać za symboliczne otwarcie nowego rozdziału w dziejach antropologii współczesności, a to ze względu m.in. na wielość publi-kacji poświęconych tej tematyce oraz na symboliczną zmianę redak-tora naczelnego (stanowisko objął Benedyktowicz) i nazwy jednego z ważniejszych czasopism (mowa oczywiście o „Kontekstach – Pol-skiej Sztuce Ludowej”). Liczne późniejsze książki i artykuły – autor-stwa Sulimy (2000), dawnych „buntowników”, ale także ich uczniów (m.in. Rakowskiego, Kuligowskiego) i kolejnego, jeszcze młodszego pokolenia badaczy, pokazują, że nurt ten jest nadal obecny w polskiej myśli antropologicznej.