§ 1. OGÓLNE ZADANIA
Przede wszystkim określam ich zadania. A więc mają one stosownie do okoliczności: 1) być przygo towaniem, uzupełnieniem, zastosowaniem lub powtó rzeniem lekcyj szkolnych, — 2) dostarczyć materiału do nauki w klasie i pracowni, — 3) dać ogólny pogląd na całość przyrody, jej bujność, piękno i orga niczny związek, tworów, czego nie zastąpią ani obrazy, ani choćby najlepsze modele lub preparaty, ani nawet zwierzyńce lub ogrody botaniczne, — 4) dostarczyć materiału i być punktem wyjścia dla samodzielnej pracy naukowej, — 5) wyrobić władze umysłowe, zwłaszcza zmysł spostrzegawczy i kombinacyjny, krytycyzm, ścisłość sądzenia i wnioskowania.
Teoretycznie rzecz biorąc należałoby, zwłaszcza na stopniu niższym, od nich naukę rozpoczynać i na nich opierać wiadomości dalsze zawarte w podręcz niku, nie jest to jednak rzeczą łatwą. Nawet przy uczeniu metodą zbiorowisk i pór roku nie unikniemy trudności wynikłych z licznych, a nawet przepełnio nych klas, wobec kaprysów pogody, rozmaitych nad programowych obowiązków 'i zajęć tak nauczyciela, jak uczniów i innych nieprzewidzianych okoliczności.
Tak np. w roku 1909 i 1910 byłem jedynym przy rodnikiem w zakładzie i uczyłem w 8—9 oddziałach. W roku 1910 wiosna zaczęła się we Lwowie dopiero
w maju, miałem tedy do rozporządzenia 8 tygodni czasu. Albo więc można było urządzić z każdą klasą jedną lub dwie wycieczki, albo też organizować je częściej, ale brać na nie tylko uczniów chętnych, zamiłowanych, bo łączenie kilku oddziałów razem w wycieczkę masową jest bez wartości. Wybrałem możliwość drugą, chcąc wprawdzie mniejszą ilość, ale za to porządnie i gruntownie przygotować. Później byłem już w łatwiejszych warunkach, nie tylko dla tego, że było więcej przyrodników w zakładzie, ale wyrobiwszy sobie wśród starszych uczniów kilku poważnych przyrodników, mogłem nimi dopomagać sobie i na jedną wycieczkę brać większą ilość mal ców.
Mimo większych lub mniejszych trudności, wy cieczki, ćwiczenia praktyczne i obserwacje na świe żym powietrzu powinny być prowadzone na wszyst kich szczeblach nauki. Rzeczowo mają one dostarczyć materiału dla prowadzenia, sprawdzenia lub uzupeł nienia nauki, wyznaczonej przez program, formalnie mają wyrabiać umysł we właściwym zakresie. Oczy wiście, jak cała nauka, na każdym stopniu mają one swoiste i odrębne cele i zadania, których nie należy mieszać, więc też rozmaicie muszą być traktowane i prowadzone. Im niższy stopień tym mniejsze wyro bienie i zróżnicowanie, tym bardziej elementarna praca, mniejsza samodzielność, a więc większa opieka ze strony nauczyciela.
W szczególności na stopniu niższym, w szkole' po wszechnej zgodnie z obowiązującym programem n a u k i o p r z y r o d z i e mają wycieczki na celu:
a) doprowadzenie do zdobycia elementarnych wia domości o przejawach życia pospolitych zwierząt i roślin, zwłaszcza z najbliższego otoczenia;
b) kształcenie umiejętności świadomego i celowego obserwowania łatwiejszych form i zjawisk i oriento wania się w najpospolitszych związkach zachodzących między nimi; a więc przede wszystkim nauczenie
patrzenia, widzenia i rozumienia widzianego bez po mocy obcej słownej czy książkowej;
c) zbliżenie dzieci (także i, może przede wszystkim, miejskich) do świata istot żywych przez bezpośrednie i częste obcowanie tak z poszczególnymi okazami, jak i zespołami przyrodniczymi, wyrobienie poszanowa nia życia, związanie uczuciowe z przyrodą ojczystą, umiłowanie jej, odczucie piękna tak w szczegółach, jak i całości, a przez to ukochanie i poszanowanie rodzimego krajobrazu przyrodniczego;
d) wyrobienie czynnej postawy i zaradności w od powiednich okolicznościach życia codziennego nie tylko w obrębie ścian szkoły, lecz i na wolnym po wietrzu;
e) pokazanie znaczenia przyrody dla człowieka, zaznajomienie z pracą około ziemi i opanowaniem jej, w szczególności wskazanie ważności rodzimej przy rody i jej zasobów dla państwa tak w czasie pokoju, jak wojny, a wreszcie stwierdzenie potrzeby udosko nalenia gospodarczego, wzmożenia i poprawy rodzi mej produkcji.
Na stopniu średnim, więc w gimnazjum poza po głębieniem zadań poprzednich dołączają się dalsze zadania:
a) zaznajomienie z budową i życiem najważniej szych zwierząt i roślin krajowych, w ich naturalnym środowisku i otoczeniu;
b) uchwycenie typowych przykładów zależności i przystosowań form do warunków i otoczenia, oraz innych łatwiejszych zjawisk biologicznych, z podkro śleniem związku człowieka z przyrodą;
c) zdobycie niezbędnego materiału dla obserwacji na miejscu lub hodowli i spostrzeżeń w szkole i w domu;
d) pod względem formalnym ćwiczenie w rozu mowaniu indukcyjnym i systematyzacji (oczywiście praktycznie, bez analizowania podstaw poznaw
czych), oraz pogłębienie stosunku 'do przyrody rodzi mej, a przez to do ojczyzny jako całości.
Na stopniu wyższym wreszcie, w liceum, przybędą jeszcze:
a) gruntowniejsze poznanie związku między zja wiskami przyrody, wykrycie przyczynowości względ nie zależności wzajemnej z uwzględnieniem także człowieka;
b) wykrywanie praw i sił rządzących przyrodą, ilustrowanie wybranych teoryj zasadniczych, tłuma czących rozumowo zjawiska życia szczegółowe i ogólne;
c) wprowadzenie do pracy naukowej przez samo dzielne rozwiązywanie dostępnych zagadnień.
§ 2. STOPIEŃ -NIŻSZY (SZKOŁA POWSZECHNA)
Posiadamy specjalną pracę A. Litwina niedawno opublikowaną, poświęconą wycieczkom w szkole po wszechnej w związku z realizacją nowego progra mu *). Ograniczymy się tedy do rzeczy zasadniczych, natomiast nie pominiemy pewnych uwag teoretycz nych i krytycznych.
Otóż w szkole powszechnej na czoło i to w dominu jącym stopniu wysuwają się wycieczki bliskie, wy cieczki dalsze są z rozmaitych względów trudniej sze i rzadsze, ale też na tym stopniu mniej potrzebne. W myśl zasady postępowania od rzeczy bliskich do dalszych i od znanych do nieznanych należy na stop niu początkowym zaznajomić dzieci z najbliższym otoczeniem, by je najgruntowniej poznały. Ale i inne względy przemawiają za takim systemem. Wycieczki dalsze, wielodniowe są bardziej wyczerpujące fizycz nie, wymagają pewnego już wytrenowąnia, ponadto dostarczają od razu wielu nowych wrażeń, które nie
*) Aleksander Litwin: Organizacja wycieczek na pod stawie nowych programów szkoły powszechnej. (Nakład Gebethnera i Wolfa, Warszawa 1934).
ugruntowane i nie powiązane mogą łatwo wywołać zamęt i chaos w umysłach, dlatego też mogą być urządzane owocnie dopiero ze starszymi rocznikami. Wreszcie kwestia kosztów wobec wielkiej liczebności młodzieży szkół powszechnych mimo najdalej idą cych ułatwień ze strony państwa i pomocy społeczeń stwa, jest i niewątpliwie będzie poważnym utrud nieniem. Licząc'się Więc z rzeczywistością wycieczki, dalsze musimy uznać za zjawisko dość rzadkie na te renie szkoły powszechnej, raczej jako cenne uzupeł nienie pracy, niż jako systematyczny zabieg wycho wawczy. Licząc się z obecną twardą rzeczywistością, musimy owszem przyznać, że w wielu szkółkach ubo gich wiosek dalsza wycieczka choćby do miasta wo jewódzkiego będzie przedsięwzięciem trudnym, prze chodzącym siły szkoły, rodziców i całej społeczności wsiowej, a wielu absolwentów takiej szkółki odbę dzie . dalszą podróż dopiero z racji powołania do wojska *).
Tym więcej należy wyzyskać najbliższy teren, a krótkotrwałe, nie wyczerpujące wycieczki w naj bliższe otoczenie szkolne powinny być stosowane od pierwszego roku nauki w każdej szkole bez względu na stopień organizacyjny. Naturalnie wycieczki dal sze są także pożądane, więc o ile okaże się możliwość ich zorganizowania, zwłaszcza dla kończących, należy z niej korzystać.
Prowadzenie wycieczek w szkole powszechnej na potyka na większe trudności — niż w szkole średniej. Przede wszystkim trzeba się liczyć z mniejszą wy trzymałością dzieci, a więc marsze muszą być krót sze, a cel mniej odległy zwłaszcza na niższym stop
*) Snotkałem sie iuż za polskich czasów z jednym :z abiturientów gimnazjalnych, który nigdy w życiu nie jechał koleją, acz stacja była w miejscu; w innym mieście, oddalonym od kolei o kilkanaście kilometrów był uczeń w klasie siódmej gimnazjalnej, który lokomotywę znał ■tylko z modelu. A ilu absolwentów szkółek wiejskich zna ją tylko z obrazka w książce?
niu. Ponadto w pełnych szkołach III stopnia organi zacyjnego, jakie mamy z reguły po miastach, liczeb ność klas jest bardzo duża, wahając się około 60. Jest to liczba za duża i wymaga albo podziału na grupy, albo obecności przynajmniej dwu nauczycieli. Po wsiach znowu, gdzie są małe szkółki, nauka jest kom binowana i obejmuje parę roczników, co znów utrud nia ułożenie i przeprowadzenie racjonalnego pro gramu. Natomiast ułatwieniem jest oparcie programu na zasadzie zbiorowisk i dostosowanie go do pór roku („metoda za słońcem"). Wobec tego wycieczek nie może być wiele, owszem pożądana jest kombinacja równoczesna paru zadań z różnych nawet przedmio tów, przyrodoznawstwa i geografii. Naturalnie jak najsilniejszy nacisk trzeba kłaść na gruntowność pracy i ścisłość obserwacji. Programy obowiązujące słusznie wyznaczają niewielką liczbę obowiązkowych wycieczek: z zakresu przyrodoznawstwa 2—3 rocz nie, tyleż z geografii.
W szczególności w klasie I i II, gdzie nauki przy rodnicze nie stanowią osobnego przedmiotu, lecz wiadomości pewne są wplecione w naukę języka ojczystego, nie ma osobnych wycieczek, natomiast na wspólnych niedalekich przechadzkach należy zwra cać uwagę dzieci na łatwiejsze szczegóły i zjawiska przyrodnicze. W klasach III i IV nauka o przyrodzie złączona jest z geografią, W związku z programem powinno się odbyć jedną wycieczkę jesienią, dla obserwacji zmian na drzewach, w szczególności żół- knienia i opadania liści, a dwie wiosną do kwitną cego sądu, oraz na pole i pastwisko, dla zobaczenia zwierząt domowych w pracy i w spoczynku.
Na klasę IV wypadają dwie wycieczki w pole, jedna jesienią, druga wiosną, a trzecia wiosną do sadu ew. na łąkę.
W kl. V dwie wycieczki nad staw lub sadzawkę jesienią i wiosną) dla zaznajomienia się ogólnego z łatwiejszymi i pospolitymi roślinami brzeżnymi
i w odnym i, oraz życiem kręgow ców w odnych (żaba, ry b y ), jed n a w ycieczka do lasu i zarośli, dla poznania p a ru b y lin k w itn ący ch w iosną. W zw iązku z n a u k ą p rzy ro d y m artw e j pożądane zw iedze nie studni, poznanie sikaw ek pożarnych, zw iedze nie cegielni o ile je s t w okolicy, budow y dom u itp. W V I znów las jesienią d la zaznajom ienia się z pospolitszym i grzybam i, a ew. i n iek tó ry m i ow adam i (szkodniki, m rów ki), w io sn ą zaś zarośla, w ydm y lu b nieużytki. W zw iązku z p ro g ram em nau k i 0 przyrodzie m artw ej pożądane w ycieczki do hut, kopalń, w apienników , kam ieniołom ów itp. o ile są ja k ie w okolicy, zaznajom ienie się z m aszynam i p ro sty m i p rz y budow ach, w w arsztatach , robotach roln y ch itp.
W reszcie w klasie V II do jak ie jś w iększej fab ry k i lub w ytw órn i, ja k cukrow nia, m leczarnia, gazow nia, elektrow nia, poznanie m aszyn tru d n iejszy ch np. m łockarnia, m ły n itd. W zw iązku z n a u k ą o czło w iek u p ro g ra m n ie p rzew id u je w ycieczek. A. L itw in 1 tu zaleca zw iedzenie p iekarń, w zorow ych rzeźni, ośrodków zdrow ia itp. M iałbym je d n a k w ątpliw ości, czy .rzeźnia n a w e t w zorowo urządzona n a d a je się do pokazu dla ogółu m łodzieży zwłaszcza n a ty m stop n iu rozw oju duchowego. N atom iast w spólną kąp iel w staw ie lub rzece m ożna w yzyskać dla zw rócenia uw agi n a p ew n e szczegóły budow y anatom icznej i m echaniki ruchów .
Oczywiście w ycieczki tu zestaw ione pow inny być tra k to w a n e z uw zględnieniem zw iązku z innym i przedm iotam i. Zw łaszcza w yraźn ie zaznacza się zw ią zek z tzw . zajęciam i p raktycznym i, oraz z geografią, ale i in n ych dziedzin nie należy zaniedbyw ać. T ak np. słusznie zaznacza L itw in, że „gdy z dziećm i w ie j skim i w y ruszam y z b u d y n k u szkolnego, a z m iej skim i poza m u ry m iasta, zachęcam y dzieci do śpiew u chóralnego, k tó ry m n iejako w itam y przyrodę". Przez to nie ty lko n aw iązujem y do artystycznego przed
m iotu, ale w zbudzam y podniosły n astró j i u łatw iam y sobie u trz y m an ie karności. B ardzo często w sam ej p rac y naukow ej stosujem y rysunek. R ów nież p ro w a dzim y z dziećm i rozm ow y n a tem a ty nie ty lk o zw ią zane z treścią nau k i, ale i o innych spraw ach, któ re dzieci in te re su ją i są w danej chw ili ak tu alne. W te n sposób, m ów i L itw in , odbyw a się zbliżenie i pozna nie w zajem ne m iędzy dziećm i a nauczycielem , k tó ry m a doskonałą okazję do poznaw ania indyw idualności pow ierzonej sobie dziatw y.
Z ostaw iając zresztą ja k najw ięcej sw obody w roz m ow ie i rob otach nadprogram ow ych, trz e b a jed n a k um ieć u trzy m ać karność i porządek, bo w ycieczka je s t rów nież nauką. N ie m ożna pozw alać n a sam o w olne rozbieganie się i opóźnianie,' a gdy rozpocznie się pow ażna, n au kow a p rac a w terenie, należy u trz y m ać spokój i porządek, ja k n a lek cji w klasie, choćby pokusy b yły bardzo w ielkie, ja k np. n ę c ą c a .kąpiel, albo gonitw a n a błoniach.
Zawsze, ja k k ażd a lekcja, ta k i w ycieczka m usi m ieć swój cel, k tó ry należy zrealizow ać i od którego n ie pow inno się zbaczać. D ygresje i przygodne obser w acje są dozwolone i pożądane w odniesieniu do ru ch liw y ch zw ierząt dzikich np. ptaków , zająca, w ie w iórki, sarny, jeśli je p rzy p adk iem spotka się n a ja kiejk olw iek wycieczce, nie staw ią się one bow iem na zaw ołanie i trz e b a k orzystać z n ad arzającej się spo sobności.
Zasadniczo pow inno się robić obserw acje n a m iej scu i p o d p atry w ać życie w przyrodzie. Je śli jed n a k robi się zbiory, należy przestrzegać n astęp u jący ch p ra w id e ł po danych w oficjalnej in stru k c ji do p ro
gram ów :
a) zb iera się ty lk o g a tu n k i pospolite i tylko w ilo ści p otrzebnej do p rzeprow adzenia lek cji w klasie; b) zeb ran e okazy zabezpiecza się zaraz przed zni szczeniem , zw iędnięciem lu b połam aniem ;
c) dla zb ieran ia okazów nie w olno tra to w a ć łąk i pól;
d) nie odry w a się dużych gałęzi, a p rzy zb ieran iu owoców lub liści z drzew należy uw ażać, b y ich nie niszczyć;
e) pod żadnym pozorem nie w olno dzieciom po zw alać n a zbieranie naręczy kw iatów , k tó re w w ięk szości w ypadków są przez nie porzucane w drodze p o w ro tn e j;
f) zab ijanie ptaków lu b ssaków dla w zbogacenia m uzeum szkolnego n a w ycieczkach z dziećm i jest niedopuszczalne;
g) p rzy połow ie zw ierząt w odnych bierze się tylko to, co będzie hodow ane w a k w ariu m lu b te rra riu m , choćby się złowiło najpospolitsze gatunki.
Oczywiście przestrzegać należy ogólnych zasad po rzą d k u wycieczkow ego i bezpieczeństw a własnego, ja k i publicznego. W szczególności nie pozw alać n a rozpalanie ognisk w lasach, ani w pobliżu dojrzałych łanów lub ste rt, zachow ać ostrożność i czujność p rzy połow ach w odnych i brodzen iu po m ok rad łach i trzęsaw iskach, a n a niezn ane zupełnie dzieci nie wpuszczać.
§ 3. STOPIEŃ ŚREDNI (GIMNAZJUM)
W przeciw ieństw ie do szkoły pow szechnej, gdzie p lan p rz3rrodoznaw stw a pozw ala n a bardzo silne zw iązanie n au czan ia z w ycieczkam i, k tó re n a w e t w w ielu w y pad k ach m ogą stanow ić p u n k t w yjścia i podstaw ę, w g im nazjum ogólnokształcącym oparcie p la n u n a sy stem aty ce (mimo w y raźn ej elastyczności p ro g ra m u i przesunięć w układzie) n ie pozw ala n a ta k n a tu ra ln y związek. N iem niej p ro g ram zup ełnie' w y raźn ie nie ty lk o m ów i o w ycieczkach, ale dom aga się takiego zorganizow ania p rac y szkolnej, „by m ło dzież ja k najczęściej sty k a ła się z p rzy rod ą". A tu w ycieczki „o d gryw ają p ierw szorzędną ro lę “. „Służą
one do zapoznania m łodzieży z życiem zw ierząt i roślin n a łonie p rzyrody, zazn ajam iają z gospo da rstw a m i ogrodniczym i i hodow lanym i, p ro d u k cją zw ierzęcą i roślinną, w reszcie d a ją p rzegląd form zw ierzęcych i ro ślin n y ch k rajo w y ch i egzotycznych (ogrody zoologiczne, botaniczne, m uzea itp .)“. In n y je d n a k m usi być c h a ra k te r w ycieczek n a ty m stopniu. Z eb ran y m a te ria ł może być w yzyskany w hodow lach późniejszych, n ato m iast om aw ianie spostrzeżeń teo rety czn e n a stą p i nieraz znacznie póź niej, gdy p lan tego zażąda, albo też zaraz n a m iejscu, gdy będzie spraw dzeniem zdobytych ju ż w szkole w iadom ości lu b ich uzupełnieniem .
Oto obow iązujący p ro g ram w yznacza n au k ę o ow a dach n a pierw szy okres k lasy pierw szej, więc na jesień. Jeżeli u rząd zi się w ycieczkę jed n ą lub dw ie w e w rześniu, nie będzie m ożna n a nich omówić całego program u, k tó ry m a objąć m otyle, pszczoły, m rów ki, m uchy, oraz szkodniki w polu, ogrodzie, lesie. J e s t to m a te ria ł zbyt duży, m ożna tu tylko zebrać m a te ria ł hod o w lan y i zwrócić uw agę n a cha rak te ry sty cz n e szczegóły, zwłaszcza ju ż znane ze szkoły pow szechnej. N atom iast pow ażniejsze obser w acje przeprow adzić dopiero z wiosną, jak o unaocz nien ie i spraw dzen ie n a u k i teoretycznej w klasie. T ym bardziej, gdy chodzi o m ięczaki i skorupiaki, k tó ry c h om aw ianie w y pad n ie n a zimę. W ycieczki na ty m sto pn iu tra k to w a n e być p ow inny raczej sy n te tycznie, niż m onograficznie i indukcyjnie, pow inny obrazow ać zagadnienia ogólnobiologiczne i gospo darcze.
Zgodnie z ty m nie należy n a w ycieczkach p rze prow adzać podziału n a zoologiczne w klasie I a b o ta niczne w II, lecz m a te ria ł tra k to w a ć łącznie tak, ja k w idzim y go rzeczyw iście w przyrodzie, podnosząc jed y n ie w y raźn iej pew n e szczegóły w ażne w danej chwili. Ze w zględów pedagogicznych pow inno się je rozpocząć w tedy, gdy nauczyciel pozna już nieco
sw ych now ych uczniów, a więc w klasie I rozpocząć je dopiero n a wiosnę, jesień zaś w yzyskać ty m obfi ciej dla k lasy II. G dyby jed n a k ktoś chciał i klasę pierw szą poprow adzić na w ycieczkę, n ależałoby jako te m a t w y brać obserw ację owadów, ze szczególnym uw zględnieniem m otyli, pszczół i m rów ek. T erenem najodpow iedniejszym w y d aje m i się ogródek szkolny, lub p a rk w sam ym mieście.
Obow iązkow e w ycieczki należałoby, m oim zdaniem , poświęcić n astęp u jący m tem atom :
I. P ierw szy m pow ażniejszym tem a te m m ogłyby być kw itn ące drzew a owocowe, w iśnie, czereśnie, śliw y, jabłonie, grusze. N ależałoby w skazać ich róż nicę od ro ślin zielnych, rozpatrzeć budow ę kw iatu, zebranie w bal dachy, woń, stosunek do owadów: za p ylan ie przez pszczoły, trzm iele i m uchów ki, niszcze n ie przez chrząszcze, gąsienice prządków ek. D alej zwrócić uw agę n a czas k w itn ięcia przed ostatecznym rozw ojem liści, k tó re za m łodu i w pączkach chronią w łoski, czasem (np. u wiśni, czereśni) klej. Czas k w itn ien ia niezupełnie się godzi u rozm aitych ga tun k ó w drzew , w yjątkow o ty lk o tj. w razie ciepłej bardzo w iosny m ożna w idzieć w szystkie drzew a rów nocześnie w rozkw icie, ale n a w e t w m niej ko rzy stn y c h w a ru n k a ch m ożna n a w e t n a jed n y m ga tu n k u w iele pokazać. W ycieczkę m ożna urządzić do któregokolw iek ogrodu n a przedm ieściach, n a tu ra l nie za zezw oleniem właściciela. Rów nocześnie m ożna pokazać robo ty w ogrodzie i w yjaśnić ich znaczenie,
II. D ru g ą w ycieczkę należałoby skierow ać n a łąkę. Okolice n a d potokam i lub staw kam i są żądanym p rzy k ład em i dostarczą m a te ria łu do w ielu spostrze żeń z życia zw ierząt, podobnież m o k rad ła w pobliżu staw ków d a ją nad to sposobność do uw ag biologicz ny ch o zw iązku św iata żyjącego z otoczeniem , więc z jakością g ru n tu , obfitością wody. N ie ograniczać się do podania nazw y zw ierzęcia czy rośliny, lecz raczej w yb rać c h arak tery sty czn e fo rm y i przyglądać
się zjaw iskom życia, b y związać to z bud o w ą z jednej,, a w aru n k a m i i otoczeniem z drugiej strony.
N ie lekcew ażyć też stro n y estetycznej. W ięc zw ró cić uw agę n a b a rw ę rozkw itłej łą k i i jej zm iany w zależności od p o ry d n ia i roku, podobnie zm ian y w u b a rw ie n iu pól w ciągu ro k u w zależności od zasiewów. Tak" sam o p o d p atryw ać piękno b a rw poszczególnych tw o ró w u trz y m an e bądź to w je d n y m tonie, bądź częściej w ko n trastach, m niej lub w ięcej silnych. P ta k i zw łaszcza w okresie godow ym i ow ad y do starczą dość przykładów . P rz y sposobności podnieść harm on ię k ształtó w i ry tm ik ę ruchów , w iążąc t e szczegóły ze sposobem życia i w arun k am i.
III. Z kolei w las. Zbiorow isko bardzo ty p o w e i cenne, d ostarczające now ych spostrzeżeń. Z p o w odu obfitego p ta c tw a w a rto zwrócić uw agę n a ich głosy i e stety k ę dźw iękow ą.
Poniew aż często zarządy lasów racjo n aln ie p ro w a dzonych b ro n ią w stęp u w szystkim , przeto z jed n e j stro n y n ie chcąc się n arażać n a p rzykrości i n ie daw ać złego p rzy k ład u , należy wcześniej w y starać się o po zw olenie u w łaściciela, a w czasie w ycieczki baczyć,