• Nie Znaleziono Wyników

WYCIECZKI BLIŻSZE A. PRZYRODNICZE

W dokumencie Wycieczki szkolne (Stron 47-100)

§ 1. OGÓLNE ZADANIA

Przede wszystkim określam ich zadania. A więc mają one stosownie do okoliczności: 1) być przygo­ towaniem, uzupełnieniem, zastosowaniem lub powtó­ rzeniem lekcyj szkolnych, — 2) dostarczyć materiału do nauki w klasie i pracowni, — 3) dać ogólny pogląd na całość przyrody, jej bujność, piękno i orga­ niczny związek, tworów, czego nie zastąpią ani obrazy, ani choćby najlepsze modele lub preparaty, ani nawet zwierzyńce lub ogrody botaniczne, — 4) dostarczyć materiału i być punktem wyjścia dla samodzielnej pracy naukowej, — 5) wyrobić władze umysłowe, zwłaszcza zmysł spostrzegawczy i kombinacyjny, krytycyzm, ścisłość sądzenia i wnioskowania.

Teoretycznie rzecz biorąc należałoby, zwłaszcza na stopniu niższym, od nich naukę rozpoczynać i na nich opierać wiadomości dalsze zawarte w podręcz­ niku, nie jest to jednak rzeczą łatwą. Nawet przy uczeniu metodą zbiorowisk i pór roku nie unikniemy trudności wynikłych z licznych, a nawet przepełnio­ nych klas, wobec kaprysów pogody, rozmaitych nad­ programowych obowiązków 'i zajęć tak nauczyciela, jak uczniów i innych nieprzewidzianych okoliczności.

Tak np. w roku 1909 i 1910 byłem jedynym przy­ rodnikiem w zakładzie i uczyłem w 8—9 oddziałach. W roku 1910 wiosna zaczęła się we Lwowie dopiero

w maju, miałem tedy do rozporządzenia 8 tygodni czasu. Albo więc można było urządzić z każdą klasą jedną lub dwie wycieczki, albo też organizować je częściej, ale brać na nie tylko uczniów chętnych, zamiłowanych, bo łączenie kilku oddziałów razem w wycieczkę masową jest bez wartości. Wybrałem możliwość drugą, chcąc wprawdzie mniejszą ilość, ale za to porządnie i gruntownie przygotować. Później byłem już w łatwiejszych warunkach, nie tylko dla­ tego, że było więcej przyrodników w zakładzie, ale wyrobiwszy sobie wśród starszych uczniów kilku poważnych przyrodników, mogłem nimi dopomagać sobie i na jedną wycieczkę brać większą ilość mal­ ców.

Mimo większych lub mniejszych trudności, wy­ cieczki, ćwiczenia praktyczne i obserwacje na świe­ żym powietrzu powinny być prowadzone na wszyst­ kich szczeblach nauki. Rzeczowo mają one dostarczyć materiału dla prowadzenia, sprawdzenia lub uzupeł­ nienia nauki, wyznaczonej przez program, formalnie mają wyrabiać umysł we właściwym zakresie. Oczy­ wiście, jak cała nauka, na każdym stopniu mają one swoiste i odrębne cele i zadania, których nie należy mieszać, więc też rozmaicie muszą być traktowane i prowadzone. Im niższy stopień tym mniejsze wyro­ bienie i zróżnicowanie, tym bardziej elementarna praca, mniejsza samodzielność, a więc większa opieka ze strony nauczyciela.

W szczególności na stopniu niższym, w szkole' po­ wszechnej zgodnie z obowiązującym programem n a u k i o p r z y r o d z i e mają wycieczki na celu:

a) doprowadzenie do zdobycia elementarnych wia­ domości o przejawach życia pospolitych zwierząt i roślin, zwłaszcza z najbliższego otoczenia;

b) kształcenie umiejętności świadomego i celowego obserwowania łatwiejszych form i zjawisk i oriento­ wania się w najpospolitszych związkach zachodzących między nimi; a więc przede wszystkim nauczenie

patrzenia, widzenia i rozumienia widzianego bez po­ mocy obcej słownej czy książkowej;

c) zbliżenie dzieci (także i, może przede wszystkim, miejskich) do świata istot żywych przez bezpośrednie i częste obcowanie tak z poszczególnymi okazami, jak i zespołami przyrodniczymi, wyrobienie poszanowa­ nia życia, związanie uczuciowe z przyrodą ojczystą, umiłowanie jej, odczucie piękna tak w szczegółach, jak i całości, a przez to ukochanie i poszanowanie rodzimego krajobrazu przyrodniczego;

d) wyrobienie czynnej postawy i zaradności w od­ powiednich okolicznościach życia codziennego nie tylko w obrębie ścian szkoły, lecz i na wolnym po­ wietrzu;

e) pokazanie znaczenia przyrody dla człowieka, zaznajomienie z pracą około ziemi i opanowaniem jej, w szczególności wskazanie ważności rodzimej przy­ rody i jej zasobów dla państwa tak w czasie pokoju, jak wojny, a wreszcie stwierdzenie potrzeby udosko­ nalenia gospodarczego, wzmożenia i poprawy rodzi­ mej produkcji.

Na stopniu średnim, więc w gimnazjum poza po­ głębieniem zadań poprzednich dołączają się dalsze zadania:

a) zaznajomienie z budową i życiem najważniej­ szych zwierząt i roślin krajowych, w ich naturalnym środowisku i otoczeniu;

b) uchwycenie typowych przykładów zależności i przystosowań form do warunków i otoczenia, oraz innych łatwiejszych zjawisk biologicznych, z podkro śleniem związku człowieka z przyrodą;

c) zdobycie niezbędnego materiału dla obserwacji na miejscu lub hodowli i spostrzeżeń w szkole i w domu;

d) pod względem formalnym ćwiczenie w rozu­ mowaniu indukcyjnym i systematyzacji (oczywiście praktycznie, bez analizowania podstaw poznaw­

czych), oraz pogłębienie stosunku 'do przyrody rodzi­ mej, a przez to do ojczyzny jako całości.

Na stopniu wyższym wreszcie, w liceum, przybędą jeszcze:

a) gruntowniejsze poznanie związku między zja­ wiskami przyrody, wykrycie przyczynowości względ­ nie zależności wzajemnej z uwzględnieniem także człowieka;

b) wykrywanie praw i sił rządzących przyrodą, ilustrowanie wybranych teoryj zasadniczych, tłuma­ czących rozumowo zjawiska życia szczegółowe i ogólne;

c) wprowadzenie do pracy naukowej przez samo­ dzielne rozwiązywanie dostępnych zagadnień.

§ 2. STOPIEŃ -NIŻSZY (SZKOŁA POWSZECHNA)

Posiadamy specjalną pracę A. Litwina niedawno opublikowaną, poświęconą wycieczkom w szkole po­ wszechnej w związku z realizacją nowego progra­ mu *). Ograniczymy się tedy do rzeczy zasadniczych, natomiast nie pominiemy pewnych uwag teoretycz­ nych i krytycznych.

Otóż w szkole powszechnej na czoło i to w dominu­ jącym stopniu wysuwają się wycieczki bliskie, wy­ cieczki dalsze są z rozmaitych względów trudniej­ sze i rzadsze, ale też na tym stopniu mniej potrzebne. W myśl zasady postępowania od rzeczy bliskich do dalszych i od znanych do nieznanych należy na stop­ niu początkowym zaznajomić dzieci z najbliższym otoczeniem, by je najgruntowniej poznały. Ale i inne względy przemawiają za takim systemem. Wycieczki dalsze, wielodniowe są bardziej wyczerpujące fizycz­ nie, wymagają pewnego już wytrenowąnia, ponadto dostarczają od razu wielu nowych wrażeń, które nie

*) Aleksander Litwin: Organizacja wycieczek na pod­ stawie nowych programów szkoły powszechnej. (Nakład Gebethnera i Wolfa, Warszawa 1934).

ugruntowane i nie powiązane mogą łatwo wywołać zamęt i chaos w umysłach, dlatego też mogą być urządzane owocnie dopiero ze starszymi rocznikami. Wreszcie kwestia kosztów wobec wielkiej liczebności młodzieży szkół powszechnych mimo najdalej idą­ cych ułatwień ze strony państwa i pomocy społeczeń­ stwa, jest i niewątpliwie będzie poważnym utrud­ nieniem. Licząc'się Więc z rzeczywistością wycieczki, dalsze musimy uznać za zjawisko dość rzadkie na te­ renie szkoły powszechnej, raczej jako cenne uzupeł­ nienie pracy, niż jako systematyczny zabieg wycho­ wawczy. Licząc się z obecną twardą rzeczywistością, musimy owszem przyznać, że w wielu szkółkach ubo­ gich wiosek dalsza wycieczka choćby do miasta wo­ jewódzkiego będzie przedsięwzięciem trudnym, prze­ chodzącym siły szkoły, rodziców i całej społeczności wsiowej, a wielu absolwentów takiej szkółki odbę­ dzie . dalszą podróż dopiero z racji powołania do wojska *).

Tym więcej należy wyzyskać najbliższy teren, a krótkotrwałe, nie wyczerpujące wycieczki w naj­ bliższe otoczenie szkolne powinny być stosowane od pierwszego roku nauki w każdej szkole bez względu na stopień organizacyjny. Naturalnie wycieczki dal­ sze są także pożądane, więc o ile okaże się możliwość ich zorganizowania, zwłaszcza dla kończących, należy z niej korzystać.

Prowadzenie wycieczek w szkole powszechnej na­ potyka na większe trudności — niż w szkole średniej. Przede wszystkim trzeba się liczyć z mniejszą wy­ trzymałością dzieci, a więc marsze muszą być krót­ sze, a cel mniej odległy zwłaszcza na niższym stop­

*) Snotkałem sie iuż za polskich czasów z jednym :z abiturientów gimnazjalnych, który nigdy w życiu nie jechał koleją, acz stacja była w miejscu; w innym mieście, oddalonym od kolei o kilkanaście kilometrów był uczeń w klasie siódmej gimnazjalnej, który lokomotywę znał ■tylko z modelu. A ilu absolwentów szkółek wiejskich zna ją tylko z obrazka w książce?

niu. Ponadto w pełnych szkołach III stopnia organi­ zacyjnego, jakie mamy z reguły po miastach, liczeb­ ność klas jest bardzo duża, wahając się około 60. Jest to liczba za duża i wymaga albo podziału na grupy, albo obecności przynajmniej dwu nauczycieli. Po wsiach znowu, gdzie są małe szkółki, nauka jest kom­ binowana i obejmuje parę roczników, co znów utrud­ nia ułożenie i przeprowadzenie racjonalnego pro­ gramu. Natomiast ułatwieniem jest oparcie programu na zasadzie zbiorowisk i dostosowanie go do pór roku („metoda za słońcem"). Wobec tego wycieczek nie może być wiele, owszem pożądana jest kombinacja równoczesna paru zadań z różnych nawet przedmio­ tów, przyrodoznawstwa i geografii. Naturalnie jak najsilniejszy nacisk trzeba kłaść na gruntowność pracy i ścisłość obserwacji. Programy obowiązujące słusznie wyznaczają niewielką liczbę obowiązkowych wycieczek: z zakresu przyrodoznawstwa 2—3 rocz­ nie, tyleż z geografii.

W szczególności w klasie I i II, gdzie nauki przy­ rodnicze nie stanowią osobnego przedmiotu, lecz wiadomości pewne są wplecione w naukę języka ojczystego, nie ma osobnych wycieczek, natomiast na wspólnych niedalekich przechadzkach należy zwra­ cać uwagę dzieci na łatwiejsze szczegóły i zjawiska przyrodnicze. W klasach III i IV nauka o przyrodzie złączona jest z geografią, W związku z programem powinno się odbyć jedną wycieczkę jesienią, dla obserwacji zmian na drzewach, w szczególności żół- knienia i opadania liści, a dwie wiosną do kwitną­ cego sądu, oraz na pole i pastwisko, dla zobaczenia zwierząt domowych w pracy i w spoczynku.

Na klasę IV wypadają dwie wycieczki w pole, jedna jesienią, druga wiosną, a trzecia wiosną do sadu ew. na łąkę.

W kl. V dwie wycieczki nad staw lub sadzawkę jesienią i wiosną) dla zaznajomienia się ogólnego z łatwiejszymi i pospolitymi roślinami brzeżnymi

i w odnym i, oraz życiem kręgow ców w odnych (żaba, ry b y ), jed n a w ycieczka do lasu i zarośli, dla poznania p a ru b y lin k w itn ący ch w iosną. W zw iązku z n a u k ą p rzy ro d y m artw e j pożądane zw iedze­ nie studni, poznanie sikaw ek pożarnych, zw iedze­ nie cegielni o ile je s t w okolicy, budow y dom u itp. W V I znów las jesienią d la zaznajom ienia się z pospolitszym i grzybam i, a ew. i n iek tó ry m i ow adam i (szkodniki, m rów ki), w io sn ą zaś zarośla, w ydm y lu b nieużytki. W zw iązku z p ro g ram em nau k i 0 przyrodzie m artw ej pożądane w ycieczki do hut, kopalń, w apienników , kam ieniołom ów itp. o ile są ja k ie w okolicy, zaznajom ienie się z m aszynam i p ro sty m i p rz y budow ach, w w arsztatach , robotach roln y ch itp.

W reszcie w klasie V II do jak ie jś w iększej fab ry k i lub w ytw órn i, ja k cukrow nia, m leczarnia, gazow nia, elektrow nia, poznanie m aszyn tru d n iejszy ch np. m łockarnia, m ły n itd. W zw iązku z n a u k ą o czło­ w iek u p ro g ra m n ie p rzew id u je w ycieczek. A. L itw in 1 tu zaleca zw iedzenie p iekarń, w zorow ych rzeźni, ośrodków zdrow ia itp. M iałbym je d n a k w ątpliw ości, czy .rzeźnia n a w e t w zorowo urządzona n a d a je się do pokazu dla ogółu m łodzieży zwłaszcza n a ty m stop­ n iu rozw oju duchowego. N atom iast w spólną kąp iel w staw ie lub rzece m ożna w yzyskać dla zw rócenia uw agi n a p ew n e szczegóły budow y anatom icznej i m echaniki ruchów .

Oczywiście w ycieczki tu zestaw ione pow inny być tra k to w a n e z uw zględnieniem zw iązku z innym i przedm iotam i. Zw łaszcza w yraźn ie zaznacza się zw ią­ zek z tzw . zajęciam i p raktycznym i, oraz z geografią, ale i in n ych dziedzin nie należy zaniedbyw ać. T ak np. słusznie zaznacza L itw in, że „gdy z dziećm i w ie j­ skim i w y ruszam y z b u d y n k u szkolnego, a z m iej­ skim i poza m u ry m iasta, zachęcam y dzieci do śpiew u chóralnego, k tó ry m n iejako w itam y przyrodę". Przez to nie ty lko n aw iązujem y do artystycznego przed­

m iotu, ale w zbudzam y podniosły n astró j i u łatw iam y sobie u trz y m an ie karności. B ardzo często w sam ej p rac y naukow ej stosujem y rysunek. R ów nież p ro w a­ dzim y z dziećm i rozm ow y n a tem a ty nie ty lk o zw ią­ zane z treścią nau k i, ale i o innych spraw ach, któ re dzieci in te re su ją i są w danej chw ili ak tu alne. W te n sposób, m ów i L itw in , odbyw a się zbliżenie i pozna­ nie w zajem ne m iędzy dziećm i a nauczycielem , k tó ry m a doskonałą okazję do poznaw ania indyw idualności pow ierzonej sobie dziatw y.

Z ostaw iając zresztą ja k najw ięcej sw obody w roz­ m ow ie i rob otach nadprogram ow ych, trz e b a jed n a k um ieć u trzy m ać karność i porządek, bo w ycieczka je s t rów nież nauką. N ie m ożna pozw alać n a sam o­ w olne rozbieganie się i opóźnianie,' a gdy rozpocznie się pow ażna, n au kow a p rac a w terenie, należy u trz y ­ m ać spokój i porządek, ja k n a lek cji w klasie, choćby pokusy b yły bardzo w ielkie, ja k np. n ę c ą c a .kąpiel, albo gonitw a n a błoniach.

Zawsze, ja k k ażd a lekcja, ta k i w ycieczka m usi m ieć swój cel, k tó ry należy zrealizow ać i od którego n ie pow inno się zbaczać. D ygresje i przygodne obser­ w acje są dozwolone i pożądane w odniesieniu do ru ch liw y ch zw ierząt dzikich np. ptaków , zająca, w ie­ w iórki, sarny, jeśli je p rzy p adk iem spotka się n a ja ­ kiejk olw iek wycieczce, nie staw ią się one bow iem na zaw ołanie i trz e b a k orzystać z n ad arzającej się spo­ sobności.

Zasadniczo pow inno się robić obserw acje n a m iej­ scu i p o d p atry w ać życie w przyrodzie. Je śli jed n a k robi się zbiory, należy przestrzegać n astęp u jący ch p ra w id e ł po danych w oficjalnej in stru k c ji do p ro­

gram ów :

a) zb iera się ty lk o g a tu n k i pospolite i tylko w ilo­ ści p otrzebnej do p rzeprow adzenia lek cji w klasie; b) zeb ran e okazy zabezpiecza się zaraz przed zni­ szczeniem , zw iędnięciem lu b połam aniem ;

c) dla zb ieran ia okazów nie w olno tra to w a ć łąk i pól;

d) nie odry w a się dużych gałęzi, a p rzy zb ieran iu owoców lub liści z drzew należy uw ażać, b y ich nie niszczyć;

e) pod żadnym pozorem nie w olno dzieciom po­ zw alać n a zbieranie naręczy kw iatów , k tó re w w ięk­ szości w ypadków są przez nie porzucane w drodze p o w ro tn e j;

f) zab ijanie ptaków lu b ssaków dla w zbogacenia m uzeum szkolnego n a w ycieczkach z dziećm i jest niedopuszczalne;

g) p rzy połow ie zw ierząt w odnych bierze się tylko to, co będzie hodow ane w a k w ariu m lu b te rra riu m , choćby się złowiło najpospolitsze gatunki.

Oczywiście przestrzegać należy ogólnych zasad po­ rzą d k u wycieczkow ego i bezpieczeństw a własnego, ja k i publicznego. W szczególności nie pozw alać n a rozpalanie ognisk w lasach, ani w pobliżu dojrzałych łanów lub ste rt, zachow ać ostrożność i czujność p rzy połow ach w odnych i brodzen iu po m ok rad łach i trzęsaw iskach, a n a niezn ane zupełnie dzieci nie wpuszczać.

§ 3. STOPIEŃ ŚREDNI (GIMNAZJUM)

W przeciw ieństw ie do szkoły pow szechnej, gdzie p lan p rz3rrodoznaw stw a pozw ala n a bardzo silne zw iązanie n au czan ia z w ycieczkam i, k tó re n a w e t w w ielu w y pad k ach m ogą stanow ić p u n k t w yjścia i podstaw ę, w g im nazjum ogólnokształcącym oparcie p la n u n a sy stem aty ce (mimo w y raźn ej elastyczności p ro g ra m u i przesunięć w układzie) n ie pozw ala n a ta k n a tu ra ln y związek. N iem niej p ro g ram zup ełnie' w y raźn ie nie ty lk o m ów i o w ycieczkach, ale dom aga się takiego zorganizow ania p rac y szkolnej, „by m ło­ dzież ja k najczęściej sty k a ła się z p rzy rod ą". A tu w ycieczki „o d gryw ają p ierw szorzędną ro lę “. „Służą

one do zapoznania m łodzieży z życiem zw ierząt i roślin n a łonie p rzyrody, zazn ajam iają z gospo­ da rstw a m i ogrodniczym i i hodow lanym i, p ro d u k cją zw ierzęcą i roślinną, w reszcie d a ją p rzegląd form zw ierzęcych i ro ślin n y ch k rajo w y ch i egzotycznych (ogrody zoologiczne, botaniczne, m uzea itp .)“. In n y je d n a k m usi być c h a ra k te r w ycieczek n a ty m stopniu. Z eb ran y m a te ria ł może być w yzyskany w hodow lach późniejszych, n ato m iast om aw ianie spostrzeżeń teo rety czn e n a stą p i nieraz znacznie póź­ niej, gdy p lan tego zażąda, albo też zaraz n a m iejscu, gdy będzie spraw dzeniem zdobytych ju ż w szkole w iadom ości lu b ich uzupełnieniem .

Oto obow iązujący p ro g ram w yznacza n au k ę o ow a­ dach n a pierw szy okres k lasy pierw szej, więc na jesień. Jeżeli u rząd zi się w ycieczkę jed n ą lub dw ie w e w rześniu, nie będzie m ożna n a nich omówić całego program u, k tó ry m a objąć m otyle, pszczoły, m rów ki, m uchy, oraz szkodniki w polu, ogrodzie, lesie. J e s t to m a te ria ł zbyt duży, m ożna tu tylko zebrać m a te ria ł hod o w lan y i zwrócić uw agę n a cha­ rak te ry sty cz n e szczegóły, zwłaszcza ju ż znane ze szkoły pow szechnej. N atom iast pow ażniejsze obser­ w acje przeprow adzić dopiero z wiosną, jak o unaocz­ nien ie i spraw dzen ie n a u k i teoretycznej w klasie. T ym bardziej, gdy chodzi o m ięczaki i skorupiaki, k tó ry c h om aw ianie w y pad n ie n a zimę. W ycieczki na ty m sto pn iu tra k to w a n e być p ow inny raczej sy n te ­ tycznie, niż m onograficznie i indukcyjnie, pow inny obrazow ać zagadnienia ogólnobiologiczne i gospo­ darcze.

Zgodnie z ty m nie należy n a w ycieczkach p rze­ prow adzać podziału n a zoologiczne w klasie I a b o ta ­ niczne w II, lecz m a te ria ł tra k to w a ć łącznie tak, ja k w idzim y go rzeczyw iście w przyrodzie, podnosząc jed y n ie w y raźn iej pew n e szczegóły w ażne w danej chwili. Ze w zględów pedagogicznych pow inno się je rozpocząć w tedy, gdy nauczyciel pozna już nieco

sw ych now ych uczniów, a więc w klasie I rozpocząć je dopiero n a wiosnę, jesień zaś w yzyskać ty m obfi­ ciej dla k lasy II. G dyby jed n a k ktoś chciał i klasę pierw szą poprow adzić na w ycieczkę, n ależałoby jako te m a t w y brać obserw ację owadów, ze szczególnym uw zględnieniem m otyli, pszczół i m rów ek. T erenem najodpow iedniejszym w y d aje m i się ogródek szkolny, lub p a rk w sam ym mieście.

Obow iązkow e w ycieczki należałoby, m oim zdaniem , poświęcić n astęp u jący m tem atom :

I. P ierw szy m pow ażniejszym tem a te m m ogłyby być kw itn ące drzew a owocowe, w iśnie, czereśnie, śliw y, jabłonie, grusze. N ależałoby w skazać ich róż­ nicę od ro ślin zielnych, rozpatrzeć budow ę kw iatu, zebranie w bal dachy, woń, stosunek do owadów: za­ p ylan ie przez pszczoły, trzm iele i m uchów ki, niszcze­ n ie przez chrząszcze, gąsienice prządków ek. D alej zwrócić uw agę n a czas k w itn ięcia przed ostatecznym rozw ojem liści, k tó re za m łodu i w pączkach chronią w łoski, czasem (np. u wiśni, czereśni) klej. Czas k w itn ien ia niezupełnie się godzi u rozm aitych ga­ tun k ó w drzew , w yjątkow o ty lk o tj. w razie ciepłej bardzo w iosny m ożna w idzieć w szystkie drzew a rów nocześnie w rozkw icie, ale n a w e t w m niej ko­ rzy stn y c h w a ru n k a ch m ożna n a w e t n a jed n y m ga­ tu n k u w iele pokazać. W ycieczkę m ożna urządzić do któregokolw iek ogrodu n a przedm ieściach, n a tu ra l­ nie za zezw oleniem właściciela. Rów nocześnie m ożna pokazać robo ty w ogrodzie i w yjaśnić ich znaczenie,

II. D ru g ą w ycieczkę należałoby skierow ać n a łąkę. Okolice n a d potokam i lub staw kam i są żądanym p rzy k ład em i dostarczą m a te ria łu do w ielu spostrze­ żeń z życia zw ierząt, podobnież m o k rad ła w pobliżu staw ków d a ją nad to sposobność do uw ag biologicz­ ny ch o zw iązku św iata żyjącego z otoczeniem , więc z jakością g ru n tu , obfitością wody. N ie ograniczać się do podania nazw y zw ierzęcia czy rośliny, lecz raczej w yb rać c h arak tery sty czn e fo rm y i przyglądać

się zjaw iskom życia, b y związać to z bud o w ą z jednej,, a w aru n k a m i i otoczeniem z drugiej strony.

N ie lekcew ażyć też stro n y estetycznej. W ięc zw ró­ cić uw agę n a b a rw ę rozkw itłej łą k i i jej zm iany w zależności od p o ry d n ia i roku, podobnie zm ian y w u b a rw ie n iu pól w ciągu ro k u w zależności od zasiewów. Tak" sam o p o d p atryw ać piękno b a rw poszczególnych tw o ró w u trz y m an e bądź to w je d n y m tonie, bądź częściej w ko n trastach, m niej lub w ięcej silnych. P ta k i zw łaszcza w okresie godow ym i ow ad y do starczą dość przykładów . P rz y sposobności podnieść harm on ię k ształtó w i ry tm ik ę ruchów , w iążąc t e szczegóły ze sposobem życia i w arun k am i.

III. Z kolei w las. Zbiorow isko bardzo ty p o w e i cenne, d ostarczające now ych spostrzeżeń. Z p o w odu obfitego p ta c tw a w a rto zwrócić uw agę n a ich głosy i e stety k ę dźw iękow ą.

Poniew aż często zarządy lasów racjo n aln ie p ro w a ­ dzonych b ro n ią w stęp u w szystkim , przeto z jed n e j stro n y n ie chcąc się n arażać n a p rzykrości i n ie daw ać złego p rzy k ład u , należy wcześniej w y starać się o po­ zw olenie u w łaściciela, a w czasie w ycieczki baczyć,

W dokumencie Wycieczki szkolne (Stron 47-100)

Powiązane dokumenty