• Nie Znaleziono Wyników

WYIĄTKI zXIĘGI DRUGIEY

O p r a w a c h . z ROZDZIAŁU I. i II.

I

.. Gdyby w którćy R. P ., święte obyczaie moc miały, tedy by tam praw nie trzeba, bo te są tylko dla złych ustanowione wędzidła... Praw i obyczaiów taiest różność, Że prawa rozkazu­

ją mieć dobre obyczaie, a złych zabraniaią; pra­

wa powinny więc bydź, dla słusznych przyczyn ustanowione.. .

z ROZDZIAŁU III.

O sprawiedliwości Praw.

Wszystkie prawa powinny bydź i sprawie­

dliwe, i do pospolitego użytku obrócone; bo kto rad temu lekarstwu, które iednę część

cia-• ła uzdrawia, a drugiey szkodzi? Jako wnaszey R. P. iest prawo, iż człowiek prostego stanu, jeśliby szlachcica zabił albo srodze ranił, da gar­

dło, a Szlachcic okupić się może. Izali dla Boga, takie prawo nie iest sromotne; wła- snyć to warunek praw i opatrzenie, aby oby­

watele cnotliwie żyli; a iżby w karaniu złości, żadnego baczenia na osoby nie b yło ... Prawa

ku

ku temu końcowi ściągać się powinny, który ro- zkazuie to drugim czynić, cobyśmy radzi wi­

dzieli, aby nam czyniono... Niektórzy chcą, aby w stanowieniu praw miano baczenie na ich zasługi, abo niewiem iaką wolność., zaprawdę*

prawdziwa wolność nie należy wswawolności czynienia co się podoba, ani w zbytnie'y foldze praw przeciwko tym, którzy się głównych w y­

stępków dopuścili; ale należy w pohamowaniu ślepych a upornych, w rządzeniu rozumu, we­

dle którego nauki, naylepsze iest życie na świę­

cie... Ludziom maiącym rozum, nic milszego i roskosznieyszego nie miałoby bydź, iako wę­

dzidłem praw hamować pożądliwości, a iako powozy dobrym koniem sprawy swe toczyć;

moźeć się to zdać pętem abo związkami iakie- mi, ale zaprawdę takowe są: ze nas od uporu, swawolności, okrucieństwa, i od inszych wad hamuią, a wio (Ją nas do cnoty.-..' Boć ięst bar­

dzo sprosna i szkodliwa ona wolność, która źle czynić pozwala, ubogich ludków ciemięży; U nas ile iest szlachciców, tyle iest nad chudzina­

mi Królów. W porządney R. P. występki ie- dnakiem karaniem maią bydź karani, a ieśliby była srogość na kogo większa, ta niech się na większego wywiera; bo moznieyszym, nie tak snadnie kto krzywdę uczynić może, iako

chu-3

— 33 —

/

dżinie; a ubodzy ludkowie, nie tak dobrze bę­

dąc do cnoty wyćwiczeni, skłonnieysi są ku wystąpieniu.

\ z ROZDZIAŁU IV. i V.

Warunki praxv, i rozdział ich.

Prawa maią każdego w powinności iego za­

trzymać, drogę do szkodzenia ludziom zagra­

dzać, światłość złych hamować, niewinność ka­

żdego bezpieczną ze wszech stron czynić, ra­

dzić o tem, iakoby dobrzy ludzie w pokoiu i w zacności swey zachowani byli; swary, nie­

zgody i różnice ile mogą wygładzać, a spokoy- ne R. P ., postanowienie umacniać i bronić go...

Wszystkie zaś prawa, iedne z przyrodzenia u- rosły, drugie obyczaymi i ustawami ludzkiemi są uchwalone, niektóre też są Boskie.

z ROZDZIAŁU VI.

Praxva o Urzędach.

\ ' ■

Naprzód prawa niech będą stanowione o zle­

caniu urzędów. Na cnotę, na naukę naypier- w ćy trzeba mieć baczenie, i do czego się kto zgodzi. Ci którzy w rzeczach Rycerskich są bie­

gli, niech Woiewództwy bywaią uczczeni; którzy

— 54 —

I

— 35 —

w prawie są ćwiczeni, niech będą Sędziami. Na Starostwa niech bywaią obierani ludzie sprawie*

dliwi, pokóy lubiący.. Którzy abo sami przez Się, abo przez kogo inszego proszą, ci na urzę*

da niechay nie będą przyimowani... daleko tez mniey, tym którzy ie kupić chcą; bo bez tego bydź nie może, aby ci którzy czego handlem, abo obyczaiem kupieckim dostali, nie mieli so­

bie z tego pożytku czynić... Niech także niko­

mu w żadnym Powiecie urzędu nie daią, iedno temu, któryby tam miał osiadłość, aby nie b ył niedbałym w swoim ^urzędzie, gdyby gdzie in- dziey miał mieszkać; niech także zawdy dosyć będzie iednemu na iednym urzędzie; a ieśliby ich więcćy miał, tedy niech nie będą sobie prze­

ciwne. .. Niech też będą prawem zagraniczone powinności wszystkich urzędników, w coby się mieli wdawać, póki, a iako. A by na każdy rok iawnie z urzędu trzymanego liczbę czyni­

li; ktemu też karanie srogie, ieśliby w czenyna onym urzędzie wystąpili, ma bydź postanowio­

ne. W czćm też zawieram prawa o wracaniu pieniędzy, abo podatków niesprawiedliwie wzię*

tych...

3*

— 36 —

£ ROZDZIAŁU VII. VIII. IX.

Potrzeba praw i dla osób urzędów nie ma-*

iących, na władzę, którą ma Oyeiec nad synem, Pan nad kmieciem, mąż nad zoną... potem o sierotach i o opiekunach; o różności prostego a szlacheckiego stanii, i dla tych, którzy maią wrodzone abo darowane szlachectwo. *— Którzy zacni są cnotą, i zasługami przeciwko R. P. sła­

wni, ci chociażby nie szlacheckiego byli rodu, za szlachcice niech będą poczytani. Bo sama rzecz szlachcicami ie czyni — a między Ryce­

rzami i szlachcicami niech będzie postanowiona różność — boć Rycerze nie rodzą się; Rycerska dostoyność bywa nabywana, częścią, zasługami przez R. P ., częścią pewnemi obrzędami, i nie przechodzi z Oyca na syna iak szlachectwo.., Niech tez wszelka dzierzawa, kupno, pożyczki, rękoiemstwa, maią swoie ustawy...

z ROZDZIAŁU X.

Prawa o Krzywdach.

..Otem ma bydź pilne staranie, aby podłe­

go stanu ludzie, od krzywd co naywięcey by­

li bezpieczni.. Niech żaden nie ma za to, aby który człowiek by nayubozszy, miał bydź taki,

żeby krzywdę nie skaraną, miał skromnie zno­

sić.. Im kto bogatszy i zacnieyszy, tem sroż- szemi kaźniami od czynienia krzywd, niech bę­

dzie odstraszon.. a krzywda iednemu uczynio­

na, niech każdego obrusza.. Każdy gwałt sro­

gi, a zwłaszcza mężobóystwo, gardłem karane bydź ma, a nie pieniędzmi; ktokolwiek b y go popełnił; bo za -aały grzech on. występek ma- ią, który można okupić; i prawo, które na to pozwala, ma bydź poczytane za R. P. zmazę, i skazę przyrodzenia ludzkiego... , Niechby do­

syć było prostym na tym, że chociaby cnotli­

w i i dobremi naukami ozdobieni byli, nie mo­

gą trzymać przednieyszych urzędów; niechże im nie będzie przydana ta nędza, aby ich gardła trochę pieniędzy były płacone. Zaprawdęć R.

P .. samą tylko Szlachtą kwitnąć nie może. Bo któż nam będzie dodawał żywności, ieśli ora­

cza nie będzie? kto odzienia i ubioru, ieśli nie będzie rzemieślników? któż rzeczy potrzebne będzie przywoził, ieśli żadnego kupca nie bę­

dzie? Cóż to tedy za okrutność iest, iż bez których posługi obeyść się nie możemy, tych gardło tak lekce ważym y?.. Lecz to wszystko się mówi, iakoby groch na ścianę miotał; nic niedbamy na tak częste uskarżania; nic nas ni©

rusza utrapienie pospolitego człowieka, nic nas 37

-nie rusza krew ludzi -niesłusz-nie pobitych.. trze- ba się więc obawiać iakiego gwałtu z Nieba, ia- kiey gwałtowney burzy, któraby nas wszystkich, i domy, i narody, a naostatek i samego imienia Polskiego, z gruntu nie wywróciła....

z ROZDZIAŁU XI i XII.

Prawa przeciwko zbytkom iprózuuiącym.*

Niech takowe ustanowione będą; niech bę­

dą zakazane wnoszenie wszelakich rzeczy do ubytku przynależące,' bo to są waby do nierzą- dney pożądliwości, iak o, tez. i wszelkie one przy­

smaki, które obżarstwo wzniecaią. Takoż niech kto piianym będąo, złość iaką komu uczynił, srażey karanym będzie-od tych, co trzeźwi bę­

dąc, toż. uczynili; bo piiaństwo samo przez się, już; godne karania.. v Głos Boży postanowił, aby każdy w pracy, a w pocie, chleba używał, le- piwcy i próźnuiący powinni więc bydź karani;

iak o i ci, którzy nakłady większe czynią, i sług więcey chowaią, niźli ich. mąiętność znosi,

- z ROZDZIAŁU XIII.

O uwiarowania pozog i,

>

, ł Kiedy się u nas ogień ukaże, rzadko aby nim cała ulica, ą czasem i całe miasto nie zgo*

— 38 —

rżało, niech więc będzie prawo nakazuiące wsze­

laką w tey mierze ostrożność, niech każde mia­

sto ma urzędników ku temu,

a

każdy dom na­

czynia do gaszenia potrzebne...

z ROZDZIAŁU XIV i XV.

O odwłokach, przysięgach.

.. Potrzeba takoż praw na odwłoki, dziś kto dopuści się złoczyństwa, przeto że bogaty, rok mu daią czasu; i on sobie^chodzi gdzie chce, słu­

gi i życzliwych sobie iedna. Dla czego złoczyń­

ca , od urzędu tego mieysca gdzie' się zbrodnia stała, niema bydź natychmiast poymąny i do więzienia wsadzony? a choćby i niewinność ie­

go miała się okazać, każdy wie, że nie więzie­

nie czyni sromotę, ale występek... Przysięgi ta­

koż praVvem obostrzyć należy, z ostrożnością iey wymagać, świątobliwą ią uczynić, bo wielkim grzechem iest krzy woprzysięztwo...

(Dalszy ciąg nastąpi)

V.

W I A D O M O Ś C I

MOGĄCE BYDŹ MATKOM PRZYDATNE. (*)

W x m s y z Dz i e ł o b c y c h Au t o r ó w

o W y c h o w a n i u,

O WYCHOWANIU W OGÓLNOŚCI, i o trudnościach iakie dziś nastręcza.

46

„Do człowieka należy, powiedział ieden Mę­

drzec, człowieka na obraz Boski ukształcać.”

Taki tez iest cel wychowania, nikt go piękniey, z większą nie określił prawdą. —* Dzićcie żale*

(*) R ó żn e p rz y c z y n y p rz e ry w a ią na czas iakiś L isty M i*

tki. P rzerw a ta zap ełn io n ą b ęd zie w y p isa m i o w y- cho w aniu, tłom aczonem i z dzieł obcych A u to ró w , w k tó ­ re oni ty le są bogaci. — M ło d e M a tk i k tó ry m te n A rty k u ł Y . przeznaczony, nie stracą na tć y odm ianie, ale ow szem zarobią. Z aczynam te w y p is y od D z ie ła pery o d y czn eg o , k tó re zaczęło w ychodzić w e 1’ran cy i w r. i g n . p o d ty tu łe m jśnnales d t VEducation; W y ­ d aw cą iego b y ł Pan G uizot.

— 4i —

dwie się urodziło, iuź zyie, iuź oddycha ale nie wić o tern; ma ręce, nie zna ich użytku; ma nogi— chodzić nie może, oczy iego raczey do płaczu, niśli do patrzenia mu służą; umysł iego nie myśli, serce ieszce nie kocha; nic nie u-, mić, nic nie mówi, nic nie czyni, zaledwie czuć zaczyna.

Ale na to dziecie z oczu twoich stracone, spoyrzyy za lat czterdzieści; iest to Człowiek cnotliwy i rozsądny; obszerne wiadomości, głę­

bokie pomysły, głowę iego zaymuią; serce peł­

ne moenego przywiązania, uczuć wspaniałych;

badał przyrodzenie ludzkie, Opatrzności tayniki;

wie co przed nim czyniły ludy? co myśleli Mędr­

cy ? życie iego może było przykre i burzliwe, ale kochał zawsze cnotę; nagrodziła mu tę mi­

łość nie opuszczaiąc go w samych błędach iego, i unosiła się niekiedy ta dusza, aż do owey w y­

sokości gdzie wszystko czyste, nawet żądania.

Takim iest człowiek cnotliwy, oświecony. Któż w nim daleki przedział od dziecięcia w kolebce zmierzyć dokładnie potrafi?

Czterdzieśli lat tę zmianę sprawiło; wycho­

wanie zabrało ich przynaymniey dwadzieścia.

Czyż iemu.ten cud przypisać? Nie zapewne;

człowiek sam cnotliwym się staie, własna wola iest główną zalet iego sprężyną, ale wszy­

stkich okoliczności, które się do tego przyłożyć mogą, ze wszystkich pomocnych środków, do­

bre wychowanie iest naydzielnieyszym. Rodzie- my się ślepi, i niezdolni do obrania drogi na- szey; niech nas Rodzice na dobrey postawią, niech strzegą pierwszych kroków naszych, niech uży waią ciągle stopniowego rozwliania się nasze­

go serca, do napoienia nas chęcią postępow ca nią zawsze; naszego rozumu, do wskazywania iak nią iść mamy; naszych s ił, do przekonania nas, iż pomimo przeszkód, można się na niey u- trzymać. Wątpię, ażeby człowiek iaki doszedł­

szy do wieku, w którym do niego samego w y­

bór należy, opuścił na długo drogę cnoty, bo ią pokocha, iść nią będzie umiał; pozostać w niey zechce, skoro ią pokocha zaś, skoro się przeko­

na, że to od iego woli zależy.

Nieszczęściem, równie iest trudną rzeczą, dać dobre wychowanie, iak utrzymać się zawsze w dobrem postępowaniu; chcąc nauczyć kogo iak cnotliwym zostać, samemu bydź nim potrzeba;

częstoby też wychowanie dzieci - edukacyą Ro­

dziców poprzedzić wypadało. Ale pominąwszy tę przeszkodę, zdaie mi się, że śmiało powie­

dzieć można, iż praca Rodziców i Nauczycieli codzień trudnieyszą się staie. W niedaleko po- suniętey oświacie, kiedy ieszcze wszystko iest

— 42 —

prostym w istnieniu człowieka, i w stosunkach iego, kiedy wiadomości i wyobrażenia nie są zbyt obszerne, kiedy rozum ludzki, który cią­

gi® nurtuie w dumney nadziei położenia kiedyś niewzruszonych zasad, nie naruszy ieszcze pracą, swoią, podwalin tego, co gruntownem się zdawało, wtedy wychowanie dzieci łatwieysze. Mniey iest rzeczy do nauczenia, mnićy do przewidy­

wania skutków. Boiaźń przyszłości zwykle nay- więcćy bacznych Rodziców zaymuie; nie iest o- na dręczącą skoro wiemy, źe przyszłość dziecię­

ciu przeistoczonemu w człowieka, mało nowych wyobrażeń, mało zfnian w położeniu przyniesie;

ale dziś świat pełen iest wiadomości i wyobra­

żeń, które dóydą koniecznie, a przynaymniey dóyść mogą <3 o umysłu dzieci naszych. C-óz się stanie, ieśli nie będą usposobione do ich przy- ięcia? zdziwione niemi zostaną, iako szczególną nowością, a w młodym wieku, często to co za­

dziwia, zniewala i usidla. — Wychowałeś syna w Religii Oyców iego, wierzy w nią szczerze;

ale w cóź się obróci' wiara iego, ieśliś go nie uzbroił przeciw zarzutom które iey czynią, ie­

śliś nie zstąpił z nim w głąb natury człowieka, aby mu pokazać, ze tam Religia ma niedostępną podstawę. Dawniey, nie potrzebowałeś go uczyć żeby się nie bał śmieszności, dziś iest to nauka

— 43 —

4

— .44 —

potrzebna. Równie, przeciwnych niebezpie­

czeństw obawiać się należy. Wlałeś w syna zdania nayzdrowsze o tolerancyi, o prawach ro­

zumu, o korzyści światła; nie wystawia on so­

bie, ze ktoś bodzie potępiał te zasady; a ieśli

•umysł iego nie będzie usposobiony do rozezna­

nia prawdy, nie będzieź naruszony, zachwiany?

nie staniez on w liczbie tych, którzy pozor za przyczynę, nadużycie za prawdę biorą ? W re­

szcie któż nie zna, źe Wszystkie uczucia moral­

ne po trzeb uią głębszego wkorzenienia w serca, w ciągu czasu, kiedy publiczna i domowa mo­

ralność takiego wstrząśnienia doznała?

Oto są trudności, iakie dziś nayprostsze wy­

chowanie wystawia! wspomniałem tylko o tru­

dnościach dotyczących się głównych wyobrażeń, które dziecięciu dać należy. Cóż byłoby gdybym w*szedł' w szczegóły ? Nie można wszystkiego zrobić samemu; nayświatleysi Rodzice maią rodzinę, domowych, służących, będą mieć Na­

uczycieli. Jakże nastąpi zgodność potrzebna, w tym zgiełku zmięszanych ieszcze wyobrażeń, które dziś panuią; w tym dziwnym zbiorze no­

wego światła i starych przesądów, rozumowań

i

dawnych nałogów! Rodzice, któremi w tey sprawie serce powoduie, będą umieli przedsta­

wić dzieciom swoim same rozsądne

wyobrażę-nia, dobre zwyczaie; ale starsi krewni będąź równie ostrożni? służący, którzy są zwykle al­

bo zabobonni, albo niemoralni, nie stawiąż dzie­

ciom częstych obrazów niewiadomości i zgor*

szenia? sami nawet Nauczyciele zdołaiąź iść we-*' dług stałego planu? Tych trudności nie byłoby wcale, albo byłyby mnićysze, gdybyśmy nie żyli w czasie, który b ył świadkiem wielkich zmian w zdaniach, w położeniu, w stosunkach publicznych i domowych. Kiedy wiek dostał wyraźny swóy popęd, kiedy iuż wszedł w dro­

gę iaką, ludzie długo idą, a nic przynaymnićy na pozór, koło nich się nie zmienia; zdania, zwy­

czaie, zakłady, maią postać nieruchomą i spo- koyną, która wychowaniu wiele trudów i nie­

pewności oszczędza. W iek ten iest-li rełigiy- nym? Wtedy dziecie wzrasta otoczone samą pobożnością; od sędziwego Dziada, do ostatnie­

go ze służących, wszyscy okazuią mu też same uczucia, wypełniaią tćź same ćwiczenia. Ale dziś ieszcze w tem niema zgodności; iedni prze- sadzaią pozorami nabożeństwa, drudzy nie do­

syć pobożni; nieoświeceni zwłaszcza, do których służący należą, pozor za rzecz biorą, i dla/łu­

piny zaniedbują owocu. Cóź ztąd dla tak oto­

czonego dziecięcia wyniknie? Albo niepewność i oboiętność, złe naywiększe, albo też nie mniey

— 45 —

i

pogardy godna obłuda, i granicząca z nią prze­

sada. Taki iest, na ten ieden przedmiot i tak ważny wpływ dziśieyszego stanu rzeczy; bo Prawda ieszcze nie zaięła wszędzie mieysca so­

bie właściwego, między dawnemi przesądami i nowemi wyobrażeniami, które z razu tak prze­

istoczono. —

(Dalszy ciąg nastąpi).

K w i a t y 2Ja o r a n i c z n e ,

' P r z y p o x v ie ś ć .

Mała Eliza oglądała xięgę, w którey biegły Malarz wystawił dokładnie, bo z Natury, pię­

kne cieplćyszych stref, rośliny i kwiiaty. „Ma-

„m o! powiedziała, tez same są w naszych szklar­

n iach , niektóre i w naszym ogrodzie, ale iak-

„źe odmienne! i drobnieysze, i nie tak żywych

„kolorów! Dla czego? — ,,Bo żaden płód, od­

powie ićy Matka, nigdzie tyle ‘ powabnym i

„wdzięcznym bydź nie może, iak na tey zie-

„mi, która go światu powiła.” .

Powiązane dokumenty