• Nie Znaleziono Wyników

Wykład dziewiętnasty z 31 marca 1905 roku

[s. 124] ([Wykład z odwołaniami do] Hayma, 236/7/8301) I w ten sposób idzie cała rzecz dalej. Próba podana wystarczy. Ale nie cała treść feno-menologii w tym duchu trzymana, lecz w owe dialektyczne rozumo-wania o charakterze transcendentalno-psychologicznym wsuwa się na każdym kroku konstrukcja historyczna najwyższego stanowiska po-znawczego, stanowiska wiedzy absolutnej. Można by się dziwić, skąd to się bierze, jakim prawem to się dzieje. Ale odpowiedź prosta i w głowie Hegla żadnej nie ulegała wątpliwości. On po prostu rozprawia o świa-domości, o duchu w ogóle, i identyfikuje ten duch w ogóle z ogólnym duchem czasu, ogólnym duchem ludzkości, z jego kolejnymi objawami, z dziejami. Więc transcendentalno-psychologiczny rozwój świadomości identyczny z rozwojem duchowym świata. Cała ludzkość przechodzi te same koleje, które przechodzi jednostka, wznosząc się od pewności zmysłowej do wiedzy absolutnej. Słowami Hegla: „Cel, wiedza absolut-na, czyli duch poznający siebie jako ducha ma jako swą drogę pamięć duchów, jakimi są same w sobie, i jakimi będąc, tworzą organizację swe-go królestwa. Przechowaniem tej organizacji pod względem jej swobod-nego, w formie przypadkowości zjawiającego [s. 125] ([Odwołanie do] Hayma, 239,240302) się bytu, są dzieje; pod względem zaś organizacji uję-tej w pojęciu jest tym przechowaniem nauka zjawiającej się wiedzy”303. (Häckel – prawo biogenetyczne304). – Więc jakiś czas pierwsze rozdziały fenomenologii czytamy zupełnie jako rozprawę psychologiczno-episte-mologiczną. Ale zaledwie dotarliśmy do rozdziału o samowiedzy, spo-tykamy się z charakterystyką narodów wschodnich, ich samowiedzy manifestującej się w despotyzmie, po czym następuje charakterystyka stoicyzmu i sceptycyzmu. Następnie znowu ślady rozwoju dziejowego nieco się zacierają. Ale niebawem wyłania się jakby we mgle, a potem coraz wyraźniej obraz etyki średniowiecza, jej ascezy, zakonnego życia itp. Potem znowu spotykamy się z obywatelskim duchem Ateńczyków. Poznajemy nawet konkretne postacie: Kreona, Antygonę, Ismenę; po-tem mowa o Rzymianach, ich poczuciu państwowym i prawnym, ich panowaniu nad światem. Ale nie tkwimy wciąż w starożytności. Mamy też obraz życia dworaków Ludwika XIV i XV; poznajemy encyklope-dystów i znowu konkretne postacie z ich dzieł i pism. Potem o wieku oświecenia w Niemczech mowa; walk z ortodoksją kościelną; [s. 126] ([Odwołanie do] Hayma, 239305) walka z wszystkim, co przypomina nadprzyrodzoność. I znowu zmiana scenerii. Rozdział pod napisem

„Bezwzględna swoboda i strach” prawi o rewolucji francuskiej, o krwa-wych walkach, o gilotynie, Robespierze i jego sługach. Potem droga dalej prowadzi do filozofii Kanta i Fichtego, a przez nie jako też przez niemieckie piśmiennictwo i romantykę do szkicu dziejowego wielkich religii światowych, tajemnic wiary chrześcijańskiej do celu, do najwyż-szego stanowiska wiedzy absolutnej. „Historia, pojęta i zrozumiana, oto pamięć i zarazem cmentarzysko ducha absolutnego, oto prawdziwość, rzeczywistość i pewność jego panowania, bez którego byłby bezdusz-nym samotnikiem; tylko (cytat) z czary tego duchów świata pieni mu się nieskończoność”306. Oto końcowe wyrazy fenomenologii. Tak więc historia i psychologia w jedno splecione, wspólnie mają dźwigać gmach, wspólnie mają być logicznym jego fundamentem, podstawą twierdzeń. A w tym właśnie tkwi już pierworodny grzech tej całej fenomenologii. Psychologiczna analiza wymaga dotarcia do form najprostszych, pier-wiastkowych, elementarnych. W dziejach zaś wszystkie [s. 127] ([Odwo-łanie do] Hayma, 240307) objawy ducha i duszy i świadomości występują w formie konkretnej, zależnej od tysiącznych okoliczności. W dziejach nie ma owych abstrakcji psychologicznych, tak jak w przyrodzie nie ma abstrakcji, którymi operuje fizyka. To więc jedna wątpliwość; albowiem trudno w jedno spoić tak różnorodne sposoby patrzenia na świat. Ale może każdy z osobna jest trafny i cenny? Może każdy z osobna uzasad-nia, i chociaż nie w zespoleniu, lecz przy wzajemnym wspieraniu się przekonują nas? – Otóż co do dowodu transcendentalno-psychologicz-nego nie trzeba być wielkim filozofem, aby spostrzec, jak lekkomyślną tu się prowadzi grę słowami. Przypominam tylko twierdzenie o tym, że pewność zmysłowa, zrazu wydająca się odnosić do rzeczy całkiem kon-kretnej, szczegółowej, prostej, przemienia się w coś ogólnego, albowiem każde „tu” i „teraz” jest czymś ogólnym!!! A co do historycznej strony dowodu, także nie trzeba być wielkim historykiem, aby odczuwać pew-ne wątpliwości. Na przykład nie ma ciągłego toku dziejów i odpowia-dania. Są fragmenty, kawałki, disjecta membra. Wybór dowolny zupełnie. Co się właśnie za epoka lub postać nasuwa, ta bywa rozpatrywana i cha-rakteryzowana. Można czasem stwierdzić, że [s. 128] ([Odwołanie do] Hayma, 242/3/4308) właśnie lektura w danej chwili wpłynęła na wysunię-cie tej lub owej postaci. A takie wysunięwysunię-cie oznacza upatrywanie w tej epoce lub owej postaci reprezentanta koniecznego szczebla w rozwoju świadomości. Jeżeli na przykład takiej godności dostępuje rewolucja francuska, to czemuż nie walka religijna za Karola I w Anglii albo okres cały reformacyjny? Do tego wszystkiego razi jeszcze w najwyższym stopniu ta niesłychana dowolność chronologiczna. Raz pochód dziejo-wy chronologiczny jest tą nicią, której trzyma się rozwój dialektyczny; raz znowu na odwrót, rozwój dialektyczny przepisuje następstwo fak-tów i rozważań historycznych. Co dziejowo należy razem, rozerwane, co psychologicznie od siebie dalekie, zsunięte ze względu na rozwój

dziejowy. Więc historia zbałamucona i zupełnie zdezorganizowana dia-lektyką świadomości, a psychologiczna analiza dialektyki świadomości pobałamucona względami historycznymi. Zamiast żeby się wspierać, te dwa względy wzajemnie sobie przeszkadzają. Tak więc nie możemy zaoszczędzić fenomenologii szeregu ciężkich zarzutów, a one dotyczą wraz z treścią także i stylu dzieła. Trudno sobie coś cięższego wyobrazić. Koniec półrocza zimowego 1904/5

[Wkładka po str. 128]

W razie więcej czasu należy tu jeszcze wsunąć bliższe krytyczne wy-wody Hayma o fenomenologii ducha, str. 244–260309. Obecnie, na przej-ściu z półrocza zimowego do letniego 1904/5, zaraz przechodzę do dal-szej biografii: opuszczenie Jeny, przeniesienie do Bambergu etc. Haym 260 nn.310 K. Fischer, I. 65 nn311.

Mariusz Pandura, Łukasz Ratajczak

Komentarz do cyklu zimowego wykładów