• Nie Znaleziono Wyników

Wyparcie sił rosyjskich z miasta 19 sierpnia 1920 r

W czasie kiedy ludność cywilna przeżywała tragiczne chwile, gen. M. Osikowski przygotowywał przeciwnatarcie na pozycje nieprzyjacielskie. O godz. 24.00 18/19 sierpnia z Łowicza do Radziwia dotarł I batalion 102 pułku strzelców podhalańskich, skierowany około godz. 2.00 do miasta, na barykady na pl. Kanonicznym i w ul. Kolegialnej. Przez ostrzeliwany przez nieprzyjaciela most przeszły kolejne posiłki: dwie kompanie Słuckiego p.strz., przywiezione do Płocka warszawskimi autobusami i 2 kompania Kowieńskiego p.strz. Żołnierze wzmocnili obsadę barykad na ul. Misjonarskiej i Warszawskiej, gdzie zluzowali zmęczonych ułanów pułku tatarskiego364.

Mimo zmroku walki nie ustawały. Na ulicy Warszawskiej wyróżnił się kpr. Antoni Młynarczyk ze 102 pułku, z grupką żołnierzy atakując z flanki nieprzyjacielską barykadę. Pozorując dysponowanie siłami całego batalionu, poprzez wydawanie komend dla wyimaginowanych kompanii, kpr. A. Młynarczyk spowodował, że - obawiając się okrążenia - żołnierze rosyjscy opuścili barykadę, oddając ją w polskie ręce365.

Tymczasem artyleria na Radziwiu zajęła nowe pozycje ogniowe, a po nawiązaniu łączności z obserwatorami w mieście, wzięła na celowniki pozycje bolszewickie. Zanim rozpoczęło się polskie przeciwnatarcie 2 pluton 4 dak-u por. K. Hartingha, który niepostrzeżenie wrócił do miasta teraz wziął aktywny udział w zwalczaniu stanowisk nieprzyjacielskich.

Artylerzyści podchodząc skrycie kolejno rozbili obsadzone przez bolszewików barykady w al. Kilińskiego i ul. Misjonarskiej, gdzie zdobyto 4 karabiny maszynowe. Dużą pomoc artylerzystom okazała ludność

363 APP, Akta m. Płocka, sygn. 25 173, Relacje świadków…, s. 130.

364 Z. Bohusz-Szyszko, op. cit., s. 125.

365 CAW, akta odznaczeniowe kpr. A. Młynarczyka, sygn. I.482.96-9451, wniosek odznaczeniowy na Vitrtuti Militari z 6 września 1920 r.

cywilna, informując w położeniu nieprzyjaciela oraz żywiąc zmęczonych żołnierzy. Dzięki informacjom ludności zdobyto też znaczną ilość amunicji.

O świcie rozpoczęło się polskie przeciwnatarcie. Początkowo bolszewicy stawiali silny opór, strzelając ogniem na wprost z armat ustawionych na ulicach i próbując kontratakować. Mimo tego siły polskie zaczęły stopniowo odzyskiwać teren i spychać przeciwnika na obrzeża miasta. Do godz. 7.00 rano 19 sierpnia bataliony kowieński i podhalański wyparły nieprzyjaciela z ulic Bielskiej i Sienkiewicza, a do godz. 9.00 – z Szerokiej (Kwiatka) i Królewieckiej. Nacierające pododdziały korzystały ze skutecznego wsparcia artyleryjskiego366.

Na kierunku północno-wschodnim atakowały przeciwnika dwie kompanie Słuckiego p. strz. i Tatarski p. uł., wspierane plutonem por. K. Hartingha, który nawiązał łączność z mjr. J. Mościckim. Na jego rozkaz artylerzyści ostrzeliwali wskazane cele w al. Kilińskiego. Potem działo przetoczono na róg ul. Dominikańskiej i pl. Floriańskiego, niszcząc ogniem na wprost barykadę przy poczcie, o którą wcześniej toczyły się tak ciężkie boje. W dalszej kolejności ostrzeliwali budynki zajęte jeszcze przez bolszewików. Próba ponownego zajęcia przez nieprzyjaciela ul. Misjonarskiej została udaremniona przez pchor. Kączkowskiego.

W tym czasie por. K. Hartingh ze swoim działonem torował drogę piechocie w ul. Dominikańskiej. Bolszewicy pozbawieni osłony i naciskani przez polskie pododdziały zaczęli się wycofywać. Po godz.

10.00 ich opór znacznie osłabł, ograniczając się do osłony odwrotu.

2 bateria 4 dak w pościgu za nieprzyjacielem nie wzięła już udziału z powodu ogromnego zmęczenia ludzi i – przede wszystkim – uszkodzenia obu armat, w których lufach utkwiły pociski367.

Około godz. 10.00 wycofujących się bolszewików zaatakowały polskie samoloty z 13 eskadry myśliwskiej, skupiając się na zwalczaniu nieprzyjacielskiej artylerii i gniazd karabinów maszynowych.

Skutecznością w niszczeniu tych celów wykazał się ppor. Władysław Zdunik. W trakcie walk zestrzelony został samolot sierż. Ludwika

366 MMP, relacja B. Jędrzejewskiego; R. Borycki, op. cit., s. 28; K. Hartingh, op. cit., s. 37;

G. Przychocki, op. cit., s. 733; A. Grzymała-Siedlecki, Cud Wisły, s. 141-142; Ze złotej księgi bohaterów, „Żołnierz Polski” , nr 21 z 23 kwietnia 1920, s. 4-6; T. Świecki, Sprawozdanie Obywatelskiego Komitetu..., s. 277; W. Łubieński, op. cit., s. 26;

Z. Bohusz-Szyszko, op. cit. s. 125-126.

367 K. Hartingh, op. cit., s. 37-38; W. Łubieński, op. cit., s. 26-27; Księga Pamiątkowa Dziesięciolecia Pomorza, Toruń 1930, s. 239-240.

Patalasa, jednak pilot zdołał wylądować tuż za liniami własnych oddziałów. Polscy lotnicy wykonywali też loty rozpoznawcze. O godz.

11.00 oddziały polskie wyszły na linię okopów przedmościa. III Korpus Konny pospiesznie skierował się na północ i północny-wschód, w kierunku Bielska i Góry368.

Świadkami zmiany sytuacji w Płocku byli m.in. komendant Policji Państwowej na woj. warszawskie Henryk Wardęski, wojewoda warszawski Stanisław Sołtan, komendant Straży Obywatelskiej na woj. warszawskie Władysław Froelich oraz naczelnik wydziału aprowizacyjnego Straży - Dąbrowski. Wszyscy czterej wizytowali tereny walk z wojskami bolszewickimi. 17 sierpnia 1920 r. byli we Włocławku, 19 sierpnia rano dotarli do Radziwia. Na zakręcie szosy w Górach spotkali komendanta płockiej policji Zygmunta Tołpyho, który zdał im raport sytuacyjny. Pod Radziwiem z kolei, przy pozycjach polskiej artylerii, natknęli się na starostę płockiego Franciszka K. Morawskiego, starostę gostynińskiego Antoniego Pinakiewicza i komendanta policji gostynińskiej Doroszkiewicza369. Był tam również kpt. A. de Buré.

Na szosie i moście były usypane z ziemi i darni barykady, artyleria strzelała do nieprzyjaciela, który odwzajemniał się ostrzałem mostu z karabinów maszynowych.

Mimo nieprzyjacielskiego ognia przez most przedarł się jeździec Tatarskiego p. uł., który w biegu tylko zdążył krzyknąć, że bolszewicy opuszczają miasto i na rozkaz dowództwa pędzi po ułanów w celu ścigania nieprzyjaciela. Mimo ciągle jeszcze świszczących kul delegaci z Warszawy, uzbrojeni w karabiny, przeszli przez most do miasta370.

Żołnierze bolszewiccy – zanim opuścili Płock – dopuścili się kolejnych aktów barbarzyństwa, wykazując przy tym wyjątkowy cynizm, brak zasad i poszanowania jakichkolwiek wartości. Według słów mieszkanki domu przy ul. Nowej, 19 sierpnia rano, kiedy już przygotowywali się do ucieczki „ułożyli swoich rannych na stołkach, a że im się [...] już spieszyło, pozabijali ich, zdarli z nich wszystko i rzucili na wóz z innymi swoimi trupami. Jak na to ich okrucieństwo

368 Z. Bohusz-Szyszko, op. cit., s. 126; K.A. Tarkowski, Działania lotnictwa polskiego w bitwie warszawskiej w sierpniu 1920 r., „WPH”, 1990, nr 1-2, s. 55, T.J. Kopański, 16 (39-a) eskadra wywiadowcza 1919-1920, Warszawa 1994, s. 69.

369 W 1920 r. Radziwie należało jeszcze do powiatu gostynińskiego, stąd ich obecność w rejonie Płocka.

370 H. Wardęski, Moje wspomnienia policyjne, Warszawa 1926, s. 322-324.

wołałyśmy - O Boże!, to powiedzieli - Nie ma już waszego Boga bośmy go zabili! – i śmiali się”371.

Wspomniany już ks. A. Modzelewski, po wyjściu z kościoła, na przykościelnym cmentarzu zobaczył dwóch zabitych: „[...] Żydka jednego, obrabowanego, nagiego, zakłutego sztyletem w gardle, jak prosiaka, zawiniętego w moje prześcieradło, a drugiego zdaje się z ulicy [...] tu przywleczonego koło dzwonnicy”372.

Uciekając uprowadzili także z sobą zakładników, zamordowanych potem 21 sierpnia 1920 r. w Wieczfni koło Mławy, blisko granicy z Prusami Wschodnimi. W bestialski sposób, po wcześniejszym okaleczeniu zginęli: właściciel majątku Srebrna Konstanty Zieliński, gorzelany ze Srebrnej Bolesław Bocheński, rządca majątku Jan Glonek, karbowy Błażej Majewski oraz właściciel majątków Bądkowo i Winnica Stefan Różycki373.

Ucieczka III Korpusu Konnego z miasta była tyleż rezultatem siły polskiego przeciwnatarcia, co skutkiem ogólnej sytuacji wojennej i klęski XV i III Armii rosyjskich nad Wkrą. Dowódca IV Armii D.Szuwajew w końcu zrozumiał powagę swojego położenia i wieczorem 18 sierpnia wydał Gajowi Bżyszkianowi następujący rozkaz: „Jest już godzina 21, Korpus do tego czasu tkwi gdzieś pod Płockiem, a dowódca 54 brygady melduje, że jego natarcie nie jest przez Pana podtrzymywane. Dowódca armii żąda jak najenergiczniejszych działań Korpusu w celu zajęcia Płocka i dalszego posuwania się na Płońsk”374.

Gaj, który otrzymał rozkaz o północy 18/19 sierpnia za pośrednictwem dyslokowanego w Drobinie sztabu 18 DStrz., niewiele mógł zrobić, aby zwiększyć nacisk na Płock, ponieważ wszystkie siły jego Korpusu były zaangażowane w walkę. Zatem, mimo tego ponaglenia, walki w mieście przeciągały się. Zniecierpliwiony D.Szuwajew o godz.

4.00 rano – znowu przez sztab 18 DStrz. – wezwał Gaja do Goślic w celu bezpośredniej rozmowy telefonicznej. Tam o godz. 7.30 dowódca III Korpusu przez telefon usłyszał od dowódcy IV Armii: „Położenie XV Armii wybitnie się pogorszyło. Natychmiast przekazać miasto Płock brygadzie 18 dywizji, a Korpusem, posuwając się przez Goślice – Górę, nacierać na Płońsk”.

371 DZS BZ TNP, sygn. 633, Relacje świadków.

372 Ks. M.M. Grzybowski, Bolszewicy w Płocku. Relacja proboszcza farnego.

373 „Kur. Pł.”, nr 211 z 7 września 1920, s. 4; K.B. Modliński, Obrona Płocka, s. 75;

ks. M.M. Grzybowski, op. cit., s. 77-79.

374 G.D. Gaj, op. cit., s. 203.

Na oświadczenie Gaja, że w Goślicach nie ma Brygady 18 DStrz., Korpus jest całkowicie związany walką w mieście i nie może niepostrzeżenie oderwać się od przeciwnika, a w zapasie pozostało zaledwie 300 pocisków artyleryjskich, D.Szuwajew rozkazał: „Nie czekając podejścia brygady porzucić miasto [Płock - G.G.] i natychmiast nacierać na Płońsk”375.

Po dotarciu do Płocka Gaj zarządził naradę swoich dowódców, przedstawił sytuację XV Armii i przekazał rozkaz D.Szuwajewa.

Wśród obecnych zapanowała konsternacja. Jak potem wspominał dowódca III Korpusu na wątpliwości swoich podwładnych „[...] z czego będziemy strzelać – nie ma pocisków, nie ma ładunków, nie ma map, drugą dobę ludzie i konie nie jedli, nie spali, konie ledwo się poruszają ...”

– krótko i zdecydowanie odpowiedział – „ pójdziemy pieszo, a bić się będziemy szablami”376.

Zgodnie z otrzymanym rozkazem od godz. 10.00 19 sierpnia Korpus zaczął wycofywać się z Płocka i po skoncentrowaniu się w Goślicach, o godz. 13.00 ruszył wreszcie przez Górę na Płońsk. Jednak ponieważ marsz w tym kierunku został zablokowany przez polskie oddziały, a dowódca IV Armii opuścił ją i uciekł, Gaj ze swoim Korpusem i niedobitkami Armii po krótkim starciu pod Górą z polskim 4 pułkiem ułanów Zaniemeńskich, ruszył na Mławę. Jego zamiarem było przejście na wschód wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi. W czasie odwrotu kawalerzyści bolszewiccy wykazali się wielką determinacją i jednocześnie okrucieństwem, przebijając się przez kolejne oddziały polskie i mordując wziętych do niewoli jeńców377.

W tej sytuacji gen. W. Sikorski wydał rozkaz, aby w odwecie za te zbrodnie „oraz za gwałty popełnione na ludności cywilnej przy ataku na Płock”, nie brać jeńców, co miało dotyczyć zwłaszcza kozaków kubańskich, którzy na trasie swego marszu popełnili kolejną zbrodnię.

Pod Lemanem koło Myszyńca wymordowali 45 polskich żołnierzy

375 Ibidem, s. 206; S. Żukowski, op. cit., s. 68; Z. Bohusz-Szyszko, op. cit., s. 126. Także – CAW, WBH, I.341.1.225 – rozkazy A. Szuwajewa dla III KK z 19 sierpnia 1920 r.

376 G.D. Gaj, op. cit., s. 206-207.

377 Ibidem; J. Szczepański, Wojna 1920 r...., s. 322-325; B. Skaradziński, op. cit., s. 315-320; L. Wyszczelski, Bitwa na przedpolach Warszawy, s. 385-389, 395-399, 409-411;

R. Juszkiewicz, Działania militarne..., s. 348-349; M. Trubas, Ziemia Płocka w walkach…, s. 116-118. Pod Szydłowem koło Mławy kawalerzyści Gaja zarąbali 92 szeregowych i 7 oficerów, a pod Chorzelami w podobny sposób zmasakrowali 73 żołnierzy i jednego oficera z 2 pułku Brygady Syberyjskiej.

z 1 syberyjskiego pp. W odwecie za te zbrodnie 200 wziętych do niewoli pod Kolnem kozaków kubańskich zostało pod Szydłowem rozstrzelanych przez żołnierzy 49 pp – kolegów zamordowanych w tym samym miejscu przez bolszewików. 24 sierpnia III KK został wreszcie osaczony pod Kolnem przez polską 14 DP gen. Daniela Konarzewskiego.

Po wyczerpaniu amunicji i bez jakichkolwiek szans na przebicie się Korpus Gaja Bżyszkiana przeszedł do Prus Wschodnich, gdzie po rozbrojeniu został internowany378.

Tymczasem zagrożenie bolszewickie Płocka minęło. Jednak dla ludności i części wojska sytuacja nie była jeszcze do końca wyjaśniona i obawiano ponowienia ataku nieprzyjaciela. Henryk Wardęski wspominał, że 19 sierpnia po południu i zwłaszcza wieczorem tego dnia jakieś oddziały bolszewickie ostrzeliwały miasto, pociski znowu rozrywały się na ulicach. W odpowiedzi strzelała też polska artyleria zza Wisły. Stwarzało to wrażenie ponownego ataku i wywoływało panikę ludności cywilnej379.

Prawdopodobnie taki domniemany atak wywołał panikę 19 sierpnia około godz. 14.00. Kilkudziesięciu jeźdźców z Tatarskiego p. uł. galopowało ulicami w kierunku mostu, pociągając za sobą ludność cywilną. Był to jednak bardziej skutek panującej jeszcze psychozy możliwego powrotu bolszewików i wspomnień niedawnych wydarzeń, niż rzeczywistego zagrożenia, choć zabłąkane rozbite oddziały Armii Czerwonej podchodziły pod miasto jeszcze 23 sierpnia380.

Jednak na wszelki wypadek jeszcze przez kilka następnych dni stawiano w Płocku nowe barykady, które aż do początków września utrudniały poruszanie się po mieście oraz stwarzały atmosferę ciągłego zagrożenia. Nowy dowódca Grupy Dolnej Wisły gen. Józef Lasocki jeszcze 26 sierpnia wzywał mieszkańców do pomocy w wyłapywaniu

378 J. Szczepański, Wojna 1920 r...., s. 325-326; B. Skaradziński, op. cit., s. 322-325;

L. Wyszczelski, Bitwa na przedpolach Warszawy, s. 415-420; idem, Wojna polsko-rosyjska…, t. 2, s. 310-316, 322-326.

379 H. Wardęski, op. cit., s. 326-327.

380 Wybór dokumentów do bitwy warszawskiej, oprac. M. Tarczyński, cz. III, działania 22-25.08.1920 r., dok. nr 155 – meldunek sytuacyjny dowództwa Frontu Północnego z 23 sierpnia 1920 r., „WPH”, 1991, nr 3-4, s. 188; J. Szczepański, Płock podczas wojny ..., s. 18; G. Gołębiewski, Nieznany epizod z sierpnia 1920 roku w Płocku. Niechlubny epilog udziału Tatarskiego pułku ułanów w obronie Płocka, „Not. Pł.” 1996, nr 2, s. 26-29; L. Wyszczelski, op. cit., s. 361.

grup maruderów z rozbitych oddziałów oraz ochrony połączeń telefonicznych i telegraficznych381.

Niewątpliwie uspokajająco na sytuację w mieście wpływała ciągła obecność biskupa A.J. Nowowiejskiego, który nie opuścił Płocka nawet wtedy, kiedy walki trwały pod oknami jego siedziby. 29 sierpnia biskup odprawił w katedrze uroczyste nabożeństwo dziękczynne, w którym uczestniczyły tysiące płocczan, w tym przedstawiciele władz cywilnych i wojskowych382.

381 APP, akta m. Płocka, sygn. 22 513, pismo prezydenta miasta A. Michalskiego z 23 sierpnia 1920 r. do dowództwa wojskowego w Płocku i pisma z 3 września 1920 r.

do komendy placu i do Prezydium Rady Miejskiej; Do ludności miasta Płocka i okolicy,

„Kur. Pł.”, nr 200 z 26 sierpnia 1920, s. 1.

382 Ks. M.M. Grzybowski, Wojna polsko-rosyjska 1920 r. ..., s. 58.