• Nie Znaleziono Wyników

XXXVI W roku od wcielenia Pańskiego 1083

W dokumencie KSIĘGA PIERWSZA (Stron 77-81)

KSIĘGA DRUGA

XXXVI W roku od wcielenia Pańskiego 1083

W roku od wcielenia Pańskiego 108448.

W roku od wcielenia Pańskiego 1085, 25 grudnia zmarła Judyta małżonka Władysława księcia Polaków, która była córką Wratysława księcia Czechów.

Ona, ponieważ była niepłodna, zawsze siebie samą umartwiała, oddawała się Bogu ze łzami jako żywa ofiara, rozdając jałmużny pomagała wdowom i sierotom, sypiąc bardzo hojnie złoto i srebro po klasztorach polecała się modlitwom kapłanów, aby przez wstawienie się świętych z łaski Bożej otrzymała potomstwo, którego natura [jej] odmówiła. Oprócz tego posłała swego kapelana imieniem Piotr, który i jej wota do grobu świętego Idziego, i inne małe podarki zaniósł opatowi i jego braciom, ażeby przez ich pośrednictwo Bóg wysłuchał jej prośby. Ten, skoro tylko wypełnił rozkazy swojej pani [i]

chciał już wracać - opowiadają, że tak mu opat rzekł jakby proroczymi ustami:

"Idź z błogosławieństwem Bożym i powiedz twojej pani: "Ufaj Bogu i nic nie wahaj się w wierze, ponieważ poczniesz i urodzisz syna. Nie ma bowiem żadnego, który by nie otrzymał, o co z wiarą prosił świętego Idziego. Lecz boję się, czy przypadkiem Boga nie obrażamy, gdy przeciw losowi utrudzamy go

prośbami, chociaż on niekiedy przez zasługi tego naszego patrona proszącym udziela, czego natura odmawia".

Gdy ten oznajmił to swojej pani, w swoim czasie poczęła, a na trzeci dzień po urodzeniu syna umarła w wyżej wspomnianym dniu, o pierwszym pianiu koguta. Zaś syn jej potem na chrzcie nazwany jest imieniem stryja: Bolesław49.

XXXVII

W roku od urodzenia Pańskiego 1086. Na rozkaz i [za] staraniem cesarza rzymskiego Henryka III odbył się wielki synod w mieście Moguncji50, gdzie czterech arcybiskupów, dwunastu biskupów, których imiona później oznajmimy, razem z opatami klasztorów i resztą zasiadających wiernych potwierdzili pisemnie wiele postanowień dotyczących stanu świętego Kościoła.

Na tym zgromadzeniu ten sam cesarz przyzwoleniem i pochwałą najprzedniejszych swego królestwa - książąt, margrabiów, wielkorządców i biskupów - księcia Czechów Wratysława postawił na czele tak Czech, jak Polski i kładąc ręką swoją na jego głowę obręcz królewską, rozkazał arcybiskupowi trewirskiemu imieniem. Egilbert, aby go w jego stołecznej siedzibie Pradze pomazał na króla i koronę włożył mu na głowę51. Na tym. samym synodzie biskup praski Gebhard przedstawił na piśmie swoją dawną skargę na Jana, wyżej wspomnianego biskupa morawskiego. Chociaż ten w tym samym roku już odszedł z tego świata52, jednak wspomniany biskup, bardzo przewidujący na przyszłość i działając przez przyjaciół, kołatał do uszu cesarza, aby znów nie był na to samo miejsce wybrany inny biskup [i] wykładał przed wszystkimi przywilej ... [otrzymany, ogłoszony?]53 niegdyś przez swego poprzednika świętego biskupa Wojciecha, [a] potwierdzony tak przez papieża Benedykta, jak przez cesarza Ottona54. Na jego sprawiedliwą skargę cesarz, wzruszony prośbami księcia Wratysława, brata tegoż biskupa Gelbharda, i za radą arcybiskupa mogunckiego Wezilona i innych dobrych, którzy sprzyjali sprawiedliwości, do dawnego przywileju dodał nowy55, prawie tej samej treści, i potwierdził znakiem, cesarskim, jak okaże się z dalszego ciągu.

Nie sądzimy, że będzie zbyteczne, jeżeli osnowę tego przywileju włączymy do naszego dzieła, zawiera zaś albo takie, albo tego rodzaju brzmienie:

"W imię świętej i nierozdzielnej Trójcy. Henryk III56 przy sprzyjającej łasce Bożej pomazany cesarz rzymski. Wiemy, że przystoi imieniu królewskiemu i godności cesarskiej, abyśmy pożytkom kościołów Bożych wszędzie pomagając, odwracali, gdziekolwiek to będzie konieczne, szkody lub krzywdy. Dlatego chcemy, aby wszystkim wiernym Bożym naszego królestwa, tak przyszłym, jak obecnym, było wiadome, że wierny nasz biskup praski Gebhard często skarżył się swoim współbraciom i współbiskupom i innym naszym książętom, a ostatnio

nam, że biskupstwo praskie, które od początku było ustanowione jako jedno i nienaruszone na całe księstwo Czech i Moraw i tak jest zatwierdzone przez papieża Benedykta i cesarza Ottona I, później za zgodą jego poprzedników57, przez samą jedną władzę panujących, po subintronizowaniu nowego biskupa wewnątrz swoich granic zostało podzielone i zmniejszone. Gdy ten w Moguncji w obecności naszej i wielu możnych naszego królestwa wniósł tę skargę przed legatów Stolicy Apostolskiej, przez arcybiskupów Wezilona mogunckiego, Sigewina kolońskiego, Egilberta trewirskiego, Liemara bremeńskiego, a także przez biskupów Teodoryka z Verdun, Konrada z Utrechtu, Udairicha z Eichstadt, Ottona ratyzbońskiego, za zgodą świeckich księcia czeskiego Wratysława i brata jego Konrada, księcia Fryderyka, księcia Lutolda, komesa pałacowego Rapoty i wszystkich, którzy tam byli zebrani, pierwotna owa diecezja całym obwodem swoich granic przysądzona jest praskiej stolicy.

Granice zaś jej ku zachodowi są następujące: Tuhośt, który ciągnie się do połowy rzeki Chamb, Siedlczanie, Łączaniei Dieczanie, Litomierzyće, Lemuzi, aż do środka lasu, którym są Czechy ograniczone. Następnie na północ te są granice: Pszowianie, Chorwaci i drudzy Chorwaci, Ślęzanie, Trzebowianie, Bobrzanie, Dziadoszanie, aż do środka lasu, którym otoczone są granice Milczan. Stąd na wschód te rzeki ma za granice: Bug i Styr z grodem Krakowem i prowincją, której nazwa jest Wag, z wszystkimi krainami należącymi do wspomnianego grodu Kraków. Stąd rozszerzona dołączonym pograniczem węgierskim ciągnie się aż do gór, których nazwa jest Tatry.

Następnie w tej części, która zwraca się na południe, po przyłączeniu krainy morawskiej diecezja ta ciągnie się aż do rzeki, której nazwa jest Wag, i do środka lasu, którego nazwa jest Mure, i do takiej że nazwy góry, którymi odgraniczona jest Bawaria. Za naszym pośrednictwem i przy wspólnym przychylnym wstawieniu się książąt przez ... 58, stało się, że książę Czech Wratysław i brat jego Konrad, wspomnianemu wyżej biskupowi praskiemu, ich bratu, diecezję drogą prawną odzyskaną w całości z powrotem znów przyznali i zwrócili.

Dlatego my prośbą tegoż biskupa rozumnie zniewoleni, ponowne zjednoczenie biskupstwa praskiego, wyrokiem naszej cesarskiej władzy jemu i jego następcom potwierdzamy i ustalamy, postanawiając nienaruszenie, aby później żadna jakiegokolwiek stanu osoba lub żadna grupa ludzi nie ważyła się odebrać kościołowi praskiemu cokolwiek z jego praw w wymienionych granicach. Aby ważność ponownego zjednoczenia i zatwierdzenia przez wszystkie wieki pozostała trwała i nienaruszona, kazaliśmy tę kartę napisać i ją, jak widać niżej, własną ręką potwierdzając, odciskiem pieczęci naszej oznaczyć.

Dano 29 kwietnia roku od wcielenia Pańskiego 1086 w indykcji dziewiątej w roku trzydziestym drugim panowania pana Henryka, zaś trzecim Cesarstwa.

Znak pana Henryka III pomazanego cesarza rzymskiego, który ja widziałem własnymi rękoma samego cesarza notowany na przywileju biskupstwa praskiego59.”

XXXVIII

Podobnie w tym samym roku na prośbę cesarza Henryka i za wstawieniem się arcybiskupa mogunckiego Wezilona, przez legatów apostolskich, którzy byli na synodzie, pan papież Klemens swoim przywilejem zatwierdził biskupstwo praskie we wspomnianych granicach, na usilne żądanie i przypominanie biskupa Gebharda przez swego kapelana imieniem Albin, którego z legatami apostolskimi z Moguncji z tej samej przyczyny wysłał do Rzymu. W tym samym roku 9 czerwca zmarł Otto książę Moraw, brat Wratysława księcia Czech.

Tymczasem Egilibert arcybiskup trewirski, będąc posłuszny rozkazom cesarza, przybywając do stolicy Pragi 15 czerwca, podczas uroczystej mszy świętej, odzianego w królewskie oznaki Wratysława pomazał na króla i włożył koronę na głowę tak jego, jak jego małżonki Świętawy, ubranej w suknię królewską60, podczas gdy duchowni i wszyscy wielkorządcy trzy razy zakrzyknęli: "Wratysławowi, królowi tak czeskiemu, jak i polskiemu, wspaniałemu i pokój miłującemu, życie, zdrowie i zwycięstwo". Potem na trzeci dzień arcybiskup, wzbogacony, stosownie do królewskiej hojności, niezmiernym ciężarem złota i srebra i obdarowany innymi upominkami i darami, wielce uczczony wesół wrócił do domu.

XXXIX

W roku od wcielenia Pańskiego 1087 król Wratysław zebrawszy wojsko wtargnął do Serbii, którą mu niegdyś cesarz Henryk oddał na wieczne posiadanie61, i podczas gdy odbudowywał pewien gród zwany Hvozdec, blisko grodu Miśni, gdy inni zajmowali się tą pracą, wysłał dwa oddziały z wybranych rycerzy z synem swoim Brzetysławem, aby poszli pomścić wyrządzoną mu kiedyś krzywdę.

Albowiem przed niejakim czasem, gdy wracał z dworu cesarza, przypadkiem zdarzyło mu się przenocować w pewnej bardzo wielkiej wsi zwanej Kyleb, gdzie w nocy powstała bójka między jego ludźmi a mieszkańcami i zostali zabici przez wieśniaków dwaj bracia, pierwsi między możnymi, tej ojczyzny potężne podpory, sławni światłem cnót Naczęrad i Wzniata, synowie komesa Taza. Natychmiast ci, którzy byli posłani, pospieszając dniem i nocą, trzeciego dnia w pełni świtu wtargnęli z wielkim hukiem do wspomnianej wsi i zrabowali całe ich mienie, ich samych zaś i ich żony ogołocili aż do rzemyka butów, budynki podpaliwszy zrównali z ziemią i uprowadziwszy konie i bydło, nietknięci udali się w drogę. Gdy nadeszło południe, kiedy przechodzili pewną rzekę, pański syn napotkawszy piękne okolice rzeki kazał szczytnikom z łupem, iść naprzód, zaś mężów odważniejszych w boju zaprosił, aby tu z nim zjedli obiad. Gdy syn księcia zgrzawszy się zbytnio skwarem, ponieważ był wielki

upał, odświeżał się nieco pływając w wodzie, posłał do niego komes Aleksy, tak upominając: "Tu nie pływasz w Wełtawie albo w twojej Ohrze. Nie zwlekaj, wiedziesz skarb walecznych mężów". Na to młodzieniec powiedział:

"Przyrodzone jest starcom zawsze drżeć na każde poruszenie wiatru i bardziej niż młodzi bać się końca, choć już im bliski". Gdy to opowiedziano Aleksemu, rzekł: "Oby Bóg dał, ale ze szczęśliwym wynikiem, aby taka zdarzyła się teraz nieuchronna sposobność losu, gdzie by młodzi zobaczyli, czy oni, czy starzy bardziej się boją końca". Podczas gdy wspomniany komes mówił to, oto ukazało się więcej niż dwudziestu jeźdźców wysłanych przez Sasów, aby ich podstępem zwabili, tak jak łasica chcąc zadusić swego wroga - żmiję wabi ją z nory cieniem swego ogona. Kiedy ich zobaczyli nasi, ludzie nierozważni, bardziej odważni niż przenikliwi, choć Aleksy bardzo powstrzymywał i zabraniał, i przywoływał z powrotem, poszli za swoim przeznaczeniem ścigając nieprzyjaciół. Albowiem natychmiast żelazny pułk Sasów wypadł z zasadzki i nie uciekł ani jeden z naszych, którzy ścigali nieprzyjaciół. A kiedy ci, którzy zostali w obozie, ujrzeli, że do nieba podnosi się jakby w wichrze bałwan prochu i chociaż nagłe i niespodziewane wypadki zwykły na wojnie przerażać także najdzielniejszych mężów, jednak jak najszybciej chwycili za broń, mężnie wrogów przyjęli, bitwa trwała z całą siłą, szczęk broni i krzyk mężów wznosił się do chmur, kopie złamały się w pierwszym zetknięciu, walczono mieczami, dopóki z Bożą pomocą Sasi nie zawrócili do ucieczki; nasi odnieśli zwycięstwo, lecz nazbyt krwawe. Ponieważ zaś według rozkazów żołnierze drugiego [niższego] porządku już z łupem poszli naprzód, w bitwie tej zginęli sami tylko nobile, Aleksy, Racibor, jego zięć Branisz z bratem Sławą i inni bardzo liczni.

Komes Przęda straciwszy nogę zaledwie uszedł śmierci. Zaś syn księcia został zraniony pod prawym, wielkim palcem i gdyby rękojeść miecza, którą trzymał W ręce, nie przeszkodziła ciosowi, byłby całkiem stracił rękę. Nastąpiła zaś ta rzeź 2 lipca.

XL

W dokumencie KSIĘGA PIERWSZA (Stron 77-81)