• Nie Znaleziono Wyników

wam z ziemi polskiej, którą chrześcijański król Bolesław

9 2

sprawuje. Jestem sługą teg o , który stw orzył niebo i zie­ mię , morze ze wszystkiem, co tylko żyje, i przynoszę wam zbaw ienie. . . . abyście omyci chrztem świętem narodzili się w Chrystusie, i osięgli przezeń odpuszczenie grzechów i królestwo niebieskie.« Natenczas wszczęła się wielka w rza­ w a ; odpowiedziano urągowiskiem św iętem u, zaczęto szy­ dzić z słów apostolskich, »ale nikt jeszcze palcem cudzo­ ziemców się nie tk n ął,» lubo przybycie ich za wróżbę nieszczęsnych skutków poczytywano. »Dla takich ludzi» — ozwały się głosy kapłanów w tłum ie, »ziemia nasza od­ mówi urodzaju, drzewa nie rozwihą się, trzody rozpładzać się nie będą, stare bydlęta w yzdechają.».. . »Mamy swoje w łasne praw a i obyczaje, według których wszyscy żyje­ my, a w y, co inny, nieznany nam zakon m acie, natych­ miast ztąd ustąpcie, bo jutro śmierć was czeka.» — „I je­ szcze tej samej nocy wsadzono ich do łódki i wywieziono z głębi kraju; tych zaś, którzy na granicy mieszkając, złow rogich cudzoziemców w głąb ojczyzny wpuścili, po­ stanowiono śmiercią u k a ra ć , zburzywszy im zagrody, a żony i dzieci w niewolę zaprzedawszy.» ł)

Przez pięć dni pozostali apostołowie »z polskiej ziemi» na pogranicznem wybrzeżu. W ówczas zasmuconym, że ani ludu nawrócić ani upragnionej śmierci męczeńskiej do­ stąpić nie m ogą, przyszło na myśl, czy nie lepiejby było, zmienić strój duchow ny, zapuścić b ro d ę, i przybrawszy obyczaje krajow ców , żyć z niemi i biesiadow ać, własną ręką rolę upraw iać, i tak trybem dawnych apostołów pra­ cować nad ich zbawieniem — albo też, czy nie w ypadało­ by raczej opuścić wcale kraj pruski i udać się do Luty- k ó w , których język zna św. W ojciech, a którzy jeszcze

1

)

Vita 8, Ailalbt

9 3

go nie widzieli i z łatw ością tedy przy zmianie stroju da­ liby się podejść a p o sto ło w i..?

Rozmyślając nad tem , «szli w pogańskiej ziemi trzej mężowie w zdłuż brzegów m o rza,” które szaloną w rzało burzą. Gdy więc św. Wojciecha przestrach ogarnął, brat jego Radzym żartobliwemi słow y rozweselał zatrw o­ żonego ap o sto ła , przymawiając mu z uśmiechem: Trw o­ żysz waleczny wojowniku Chrystusa; a cóżbyś u czy n ił, gdyby zbrojna czerń nas opadła? Opowiadał też z pogo­ dną tw arzą s e n , jaki m iał przeszłej nocy. W idziałem w pośrodku ołtarza kielich z ło ty , do połowy winem na­ pełniony. A gdym się z niego chciał napić, wzbronił mi sługa o łtarza, mówiąc, że to wino t o b i e na ju tro ku du­ sznemu zachowane jest pokrzepieniu. — «Oby pan Bóg” — odpowie a p o sto ł— »na dobre obrócił to widzenie; wszak snom ułudnym nikt wierzyć nie powinien.« — Taką roz­ mową , tudzież Dawidowemi pieśniami drogę sobie skraca­ ją c , szli duchowni wędrowcy nagim , bielejącym od śniegu lasem naprzód, aż około południa wyszli na równe pole, gdzie b rat Radzym mszę św. odprawił, a starszy Wojciech ciało i krew pańską przyjął. Poczem dla posilenia się, napił się odrobiny miodu i uszedłszy kilkaset kroków, spo­ czął z towarzyszami na ziem i, i usnęli.

Miejscem ich spoczynku było święte pole Romowe, *) nieznane naszym wędrowcom. Przestąpienie jego miedzy było zniewagą rełigii krajow ej, żądającą pomsty śmiertel­ nej. Skoro więc obcych mężów zoczono, nadbiegła zbroj­ na ro ta , wiedziona przez Prusaka, któremu Polacy niegdyś na wojnie brata zabili. Rzucono się na śpiących i skrę­ powano ich powrozami. W tedy «wielki męczennik zatrw o­

żył się trw ogą człowieczą,» i «zbladły ani słow a nie wy- jęknął.» Dopiero gdy nieprzyjaciele związanego na w ierz­

chołek góry, zapewne do stóp ołtarza pogańskiego, wywie­ d li, a naczelnik g rom ady, kapłan pogański, włócznię do pierwszego nań ciosu w ym ierzył, m iał św. apostoł, „jak ci co przy tym zgonie byli, opowiadają, z aw o łać: Co chcesz odem nie! » Na co jednak poganie nie zw ażając, śmierć mu włóczniami zadali (23 kwiet. 997).

Obudwóch towarzyszy zostawiono jako mniej win­ nych służebników , przy życiu. Zważywszy to , jakoteż poprzednie łagodne obejście się z ich m istrzem , którego wreszcie tylko za karę wyrządzonej świętemu polu znie­ w agi, po kilkukrotnem upomnieniu do wyjścia z kraju, ży­ cia zbaw iono, nic godzi się poczytywać Prusaków za b a r­ barzyńców, jakimi ich też nigdy nie m iano, nazywając ich owszem «najłagodniejszym rodzajem ludzi.» l) Pozwolili na­ wet Prusacy towarzyszom św. W ojciecha wrócić do Pol­ s k i, ciało zaś samegoż męczennika starannie przechow ali, »aby je sąsiedniemu xiążęciu Bolesławowi za wielkie sprze­ dać pieniądze.»

Jakoż rzeczywiście nabył Bolesław od nich zwłoki mę­ czeńskie i złożył je naprzód w Trzemesznie a później w nadzwyczajnie bogatym grobowcu w Gnieźnie.

Podobnież w spierał Bolesław za życia a wykupił po śmierci innego przez Polskę przechodzącego apostoła i mę­ czennika, św. Bruna.

»Był ten Brun» — opowiada Thietm ar— »moim rówie­ śnikiem i spółuczniem , . . . a syn^m przezacnego pana, me­ go powinowatego a wszystkich przyjaciela. Owoż gdyśmy chłopcami będąc, nieraz przed szkołą bawili s ię , Brun

9 4

95

zawsze modlitwie się oddawał. Zatrudnienie nad próżno­ wanie przenosił, i tak upładniająo się cnotami, lat dojrza­ łości doszedł. Cesarz Otto III zażądał i wziął go z sobą na dwór sw ój, lecz Brun niebawem cesarza opuścił i na samotne udał się życie. Po śmierci zaś Oltona III, za pa­ nującego z łaski bożej Henryka I I ., przybył on do Merse- b u rg a , i tamże przyniesione sobie z Rzymu palttum bisku­ pie na rozkaz Henryka od arcybiskupa Tagmona przyjął. Zaczem dla zysku dusznego ją ł się trudów rozmajtej

i

uciążliwej pobożności, chłoszcząc ciało głodem i katując je bezsennością. Bolesław i inni bogacze ziemscy obsypy­ wali go dostatkam i, które on wszystkie kościołom , kre­ wnym swoim i ubogim rozdawał. A w dwunastym roku swego świątobliwego zawodu do Prus wyszedłszy, nieuro­ dzajną tę rolę ziarnem bożem zasiewać począł. Lecz tyl­ ko osty schodziły, a opoczysta ziemia nie dała się łatw o zmiękczyć. Zaczem gdy na pograniczu rzeczonej krainy i Rusi («u Pieczyngów” twierdzi inny spółczesny *) wiarę Chrystusa opowiadał, naprzód wzbronili mu tego krajowcy, a po dalszem apostołowaniu wtrącili go do więzienia i wraz z ośmnastą towarzyszami, niewinną mieczem śmierć mu zadali (r. 1009). Niepogrzebane leżały zw łoki tylu męczenników, aż dowiedziawszy się o tem Bolesław , star- gow ał i nabył je w przyszłe domowi swemu błogosławień­ stwo.^ 2)

Trzecim z rzędu tych bożych m ężów, b y ł Rejnbern, pierwszy biskup pomorski i rozkrzewiacz wyznania łaciń­ skiego na Rusi. u

»Z ja ką zaś go rliw o ścią ten biskup Rejnbern nad pow ie­ rzonym sobie obowiązkiem (na Pom orzu) pracow ał, trudno

9 6

pojąć i wypowiedzieć. Pogańskie świątynie ogniem nisz­ cz y ł, a czczone od bałwochwalców morze, czterma w głąb puszczonemi a olejem świętym namaszczonemi kamieńmi tudzież wodą święconą oczyścił. Jakoż nową panu Bogu w bezpłodnem drzewie to jest w nader dzikim narodzie latorośl w skrzesił, a sam cięgłem czuwaniem i wstrzemię­ źliwością ciało dręcząc, sercem w źwierciadło bożego roz­ pamiętywania bez przerwy patrzył. “ ł) Tego więc Bolesław z córką sw o ją , poślubioną synowi w. x. W łodzimierza, do Kijowa w ypraw ił, gdzie też za sprawą zięcia Bolesławo- wego Świętopełka i tegoż biskupa Rejnberna »cała kraina nawróconą zo stała.” 2) Niebawem jednak kazał w. x. W ło ­ dzimierz swego syna i biskupa polskiego w osobnej uwię­ zić turmie. W szakże i tam »usiłow ał niezmordowany w chwale bożej ojciec wielebny pełnić tajemnie, co otw ar­ cie dziać się nie mogło. Aż wreszcie łzami i nieustannych modłów ofiarą Najwyższego kapłana przejednawszy, z cia­ snego więzienia do wieczystej swobody się przeniósł i tam z gróźb W łodzimierza na wieki szydzi.” 3)

W taki sposób służyła Polska już w ówczas umysłowo- ści Europy zachodniej za drogę ku wschodowi. Moralne to działanie Polski było dopiero pośrednie, gdyż wszelki w p ły w , jaki ona naówczas bezpośrednio w yw ierała, całe jej życie, było przedewszystkiem fizyczne, wojenne. W o- jenność t a , wrodzona Polsce samemiż pierwiaslkowemi przyczynami jej pow stania, zrównoważyła w późniejszych latach Bolesława Chrobrego cały podobnież wojenny wpływ zachodu, mianowicie Niemiec na pierwsze zawiązanie się P o lsk i, i dając przeto zachodowi równą bronią sowity od­ wet za ten początkowy wpływ w rogi, przełom ała na zaw­

_ 9 7

-sze dal-sze cudzoziemskie działanie tego w pływ u, wyzwo­ liła i pomściła ze sław ą Polskę. Teraz nadmienim o pier­ wszych pojawach tej orężnej potęgi Bolesławowskiej, która później do tak wysokiego stopnia i w tak uniwersalne wzbić się miała znaczenie.