• Nie Znaleziono Wyników

Pokutuje w nauce pogląd, że Pomorze nigdy nie tworzyło jednej jednostki politycz-nej, zwarte wydawało się tylko Pomorze Przednie i Zachodnie. Ludwik Quandt twierdził, że istniał jakiś byt polityczny na Pomorzu Środkowym (Sławieńsko-Słupskim), jest to jednak jedna z największych mistyfikacji naukowych na ziemiach polskich. Najwięcej zwolenników ma koncepcja odrębności ustrojowej Pomorza Wschodniego (Gdańskiego). Tej – jak wykażemy dalej – nie da się obronić. Historyk państwa i prawa musi patrząc na źródła zobaczyć rzecz podstawową, że całe (podkreślmy!) Pomorze od Odry po Gdańsk było jedną jednostką, podległą w średniowieczu władzy zwierzchniej cesarstwa rzym-skiego, zwanego później cesarstwem rzymskim narodu niemieckiego. Jednoznacznie wynika to ze źródeł średniowiecznych, Widukind z Korbei, opisując walki Mieszka I z Wichmanem, wyraźnie rozgranicza status prawny Pomorza od innych ziem polskiego

władcy. Podobnie jest u biskupa merseburskiego Thietmara. Ten ostatni pisze wyraźnie, że Mieszko płacił cesarzowi trybut „aż po rzekę Wartę”. Czyli cały obszar Pomorza sta-nowił pas ziem trybutarnych cesarstwa. Pomorze nie odróżniało się wówczas obecnych ziem Niemiec wschodnich, zamieszkiwanych ówcześnie przez Słowian Połabskich.

Przy okazji natrafiamy na wątek, który prowadzi nas do zagadki 3. Klęska Mieszka II doprowadziła do sytuacji, że Henryk III osadził na Pomorzu wnuka Mieszka I, syna jego syna Świętopełka. Był to Dytryk (Thiedryk), osadzenie go wynikało z władzy cesarskiej, mógł z ziemią należącą do cesarstwa zrobić, co chciał. W 1046 roku cesarz rozsądza spór o trybut należący się Polsce z Pomorza z księciem Siemomysłem, będącym w źródle rów-nym prawnie z Kazimierzem I Odnowicielem. To rozstrzyga kolejny dylemat zagadki 3. Siemomysł był krewnym męskim Kazimierza, jednak – jak sądzi Edward Rymar – bratem Dytryka, a nie jego synem199.

Gdy Bolesław III Krzywousty podbił całe Pomorze, to nikt nie dzielił go na żadne części, a skoro władca polski nie chciał Henrykowi V płacić z niego trybutu, doszło do pamiętnej wojny z Polską w 1109 roku. Po ostatecznym podbiciu Pomorza Krzywousty płacił cesarzowi trybut w wysokości 300 grzywien srebra (tak donosił Herbord)200. Szcze-gólnym dowodem na zwierzchność trybutarną cesarza nad Pomorzem jest wydarzenie z 1135 roku, kiedy cesarz Lotar III, zażądał od Bolesława III Krzywoustego zapłaty zaległego trybutu z Pomorza w sumie 500 grzywien. Było jednak wynikiem zdobycia przez polskie-go władcę władzy nad tajemniczą Selencją, zapewne górną częścią obecnepolskie-go Pomorza Przedniego, wraz z Rugią. Żądanie trybutu ponawiali cesarze w 1146, 1157 i 1172 roku, podczas wypraw organizowanych w tym celu na Polskę201. Sytuacja zmieniła się, gdy Ka-zimierz II Sprawiedliwy zwolnił z podległości sobie Bogusława I i od tego czasu rozgorza-ła walka o podporządkowanie sobie Pomorza jako lenna ze strony cesarza i Danii.

W systemie feudalnym, na mocy układu lubeckiego, w 1181 roku Bogusław I został lennikiem cesarza Fryderyka I Rudobrodego, ale już cztery lata później zwierzchnictwo nad Pomorzem uzyskała Dania. Rozpoczęły się starcia, których jednym z elementów było wspomniane wyżej uwięzienie króla Waldemara II przez hrabiego zwierzyńskiego.

Jest jednak najważniejszy zapis świadczący, że całe Pomorze było w zwierzchności cesarza od najdawniejszych czasów, którego nikt – przed Edwardem Rymarem – nie dostrzegł. Dla historyka ustroju i prawa zapis ten ma jednoznaczny kontekst prawny, który niestety stawia pytanie, jak doszło, że tak istotny zapis nauka nie dostrzegła, tracąc czas na budowanie hipotez, które w świetle pewnego źródła nie mają większego sensu. Rozstrzygające zdania znaleźć można w Vita Caroli Magni Einharda, które mają fundamentalne znaczenie zwłaszcza

199 E. Rymar, Rodowód…, t. I, s. 82.

200 Cyt. za E. Rymar, Rodowód…, t. I, s. 49.

dla najbardziej „mrocznej zagadki przeszłości”, jakim są dzieje Pomorza Wschodniego. Pisze on, że zwierzchnictwu cesarskiemu podlegało po pokonaniu Związku Wieleckiego całe wy-brzeże Bałtyku, aż po ziemię Aistów (789 rok)202. Nazwę tę próbował rozjaśnić Jan Powierski, twierdząc, że chodziło o Prusów. Uczony ten wykazał bowiem, że zarówno u Einharda, jak i u innych pisarzy (nawet wcześniejszych) Aistowie czy Ostowie niekoniecznie znaczą tylko dzisiejszych Estów203. Dla wywodów tej książki ta dyskusja ma charakter akademicki, czy myślimy o Prusach, czy dalej o Estonii, nie ma to istotnego znaczenia dla głównej kwestii, jak daleko w tym kierunku sięgało cesarstwo Karola Wielkiego. Einhard, biograf Karola Wielkiego, był doskonale zorientowany w państwie swego teścia, tak więc mrok, na który napotkał jeszcze Oswald Balzer w biogramie Zwinisławy, sam mógł rozświetlić, ale niestety nie szukał odpowiedzi na swoje pytanie u dawnego biografisty. Zwierzchnictwo to z oczywi-stych względów upadło po wymarciu dynastii Karolingów, ale cesarze z dynastii saskiej doskonale wiedzieli, po uzyskaniu władzy, gdzie kończyło się ich cesarstwo204. Co dziwniej-sze o jedności Pomorza wiedział jeszcze Ludwik Quandt, znający zapiski z czasów Karola Wielkiego205. Dalsze tajemnice kryją się w dziejach Wieletów, które opisał Edward Rymar206. Tak więc Pomorze całe, aż po dzisiejszą Estonię, stanowiło we wczesnym średniowieczu obszar trybutarny cesarstwa, któremu musieli podlegać polscy władcy po podboju Pomorza, a zbuntowanie się przeciwko temu przez Bolesława Krzywoustego oznaczało wojnę.

Źródłem największych niejasności jest wspomniana już zapiska w kronice Thietmara: Hodo … Misconem, imperatori fidelem tributumque usque in Vurta fluvium solventem, exercitu207. Historycy nie byli w stanie prawidłowo oznaczyć obszaru w zapisie o płaceniu przez Mieszka I trybutu „aż po rzekę Wartę”. Niestety, zajmowali się badaniem, co to zda-nie oznaczało w stosunkach polsko-zda-niemieckich, zda-nie dochodząc istoty problemu, a chodzi-ło tu przecież Thietmarowi nie o podlegchodzi-łość Mieszka I cesarzowi jako wasalowi, lecz o zaj-mowanie przez polskiego władcę jakiejś ziemi, którą cesarz uważał za część cesarstwa. Gerard Labuda zebrał aż pięć poglądów208, co u różnych ich zwolenników znaczył wyżej wymieniony cytat z biskupa merseburskiego. Jedni rozumieją go dosłownie – i ci moim zdaniem mają rację, – wyznaczając za obszar trybutalny cały obszar pomorski aż po Elbląg209.

202 Einhard, Vita Caroli Magni, SRG, Hannoverae 1880, cap. 12 i 15.

203 J. Powierski, Najdawniejsze nazwy etniczne z terenu Prus i niektórych obszarów sąsiednich, [w:]

Prussica. Artykuły wybrane z lat 1965–1995, Malbork 2003, t. I, s. 26–31. Zob. też idem, Bałtowie i ich relacje z Polską do końca XII wieku (na tle stosunków w strefie bałtyckiej, t. II, Malbork 2005, s. 601.

204 E. Rymar, Rodowód…, t. I, s. 51.

205 L. Quandt, Zur Urgeschichte der Pomoranen…, s. 121 i n.

206 Ibidem, s. 51–53.

207 Thietmar, lib II c. 29, cyt. za: G. Labuda, Studia nad początkami państwa polskiego, Poznań 1946,

s. 136.

208 G. Labuda, Studia nad początkami…, s. 142–143.

209 Z uczonych polskich są to F. Pohorecki, „Kwartalnik Historyczny” 1934, r. 48, s. 142 (recenzja

Ta jako jedyna pokrywa się z zapiską Einharda, co nadaje jej sens wiarygodności. Od kon-cepcji drugiej nauka zaczęła się samoograniczać, zbaczając na manowce. Koncepcja druga ograniczała teren trybutalny do dolnej Warty, czyli wododziałem Obry do Odry210; trzecia jest już nonsensem, gdyż miałby to być obszar za Odrą na wschodzie, prawie w całości nienależący za Mieszka I do Polski211; czwarta, zdaniem Labudy, to koncepcja umiejsco-wienia tego obszaru na prawym brzegu Warty (północ Wielkopolski, koncepcja S. Zakrzew-skiego) jest całkowicie błędna212; wreszcie piąta, lepsza, mówiąca, że chodzi o całe Pomo-rze Zachodnie, jest jednak zbyt ograniczająca relację Thietmara213. Gerard Labuda odrzucał poglądy wydłużające obszar trybutalny na wschód214.

Do sprawy Thietmarowej zapiski wrócił Edward Rymar w 2003 roku215. Ostatecznie opowiedział się za odrzuceniem koncepcji, że Thietmarowi chodziło o ziemię lubuską. Ponie-waż pogląd ten w całości poparł Tomasz Jurek, odsyłam do obu tych publikacji216. Uczeni ci różnie postrzegają, czym był obszar trybutarny u Thietmara. Jest to problem ustrojowy, nad którym musi się jednak pochylić w pierwszej kolejności historyk państwa i prawa, najlepiej przygotowany do analiz dogmatycznoprawnych. Od razu trzeba zauważyć brak odnośnych regulacji prawnych z epoki. Wbrew Tomaszowi Jurkowi łatwiej jest poprzeć hipotezę Edwar-da Rymara, bo w przypadku pierwszego z tych uczonych, który ostatnio odrzucając wszystkie omówione koncepcje i przyjmując, że biskupowi merseburskiemu chodziło o całe terytorium, Mieszka, a zaś o Pomorze, wszedł – moim zdaniem – na nieudowadnialny grunt.

Ze względu na to, iż Gerard Labuda obstawał przy swojej mało prawdopodobnej (hipo) tezie o lubuskim obszarze trybutarnym, zmusiło to Edwarda Rymara do ponownego

usto-210 Tutaj reprezentują tę koncepcję: R. Grodecki, Dzieje Polski średniowiecznej, t. I, Kraków 1926, s. 42;

K. Maleczyński, „Roczniki Historyczne” 1928, r. IV, Recenzje i sprawozdania, s. 95; S. Arnold,

Budowni-czowie państwowości polskiej, [w:] Polska. Jej dzieje i kultura od czasów najdawniejszych do chwili

obec-nej, nr 127, s. 57.

211 Zwolennicy: W. Bogusławski, Dzieje Słowiańszczyzny północno-zachodniej do połowy XIII w., t. III,

Poznań 1892, s. 275; Kodeks Dyplomatyczny Wielkopolski, wyd. I. Zakrzewski, t. IV, Poznań 1881, s. 353.

212 S. Zakrzewski, Mieszko I jako budowniczy państwa polskiego, Warszawa 1920, s. 121; idem, Okres

do schyłku XII w., Historia polityczna Polski, cz. 1, [w:] Encyklopedia Polska (PAU), Kraków 1920, V cz. 1,

dz. VI (cz. 1), s. 35, komentarz G. Labudy, Studia nad początkami…, s. 143.

213 Z. Wojciechowski, Polska nad Wisłą i Odrą w X w., studium nad genezą Państwa Piastów i jego

cy-wilizacji, Katowice 1939, s. 48 i n.; J. Widajewicz, Licicaviki Widukinda. Studium

onomastyczno-geogra-ficzne, Poznań 1927, s. 154 i n.

214 G. Labuda, Studia nad początkami…, zwłaszcza s. 151 i n. Tkwił w tych poglądach do śmierci, mając

jeszcze okazję atakować E. Rymara, zob. E. Rymar, Rodowód…, t. III, s. 13–15, zwłaszcza 14–15, gdzie pokazano osobisty charakter tych polemik. Labuda nie rozumiał, że „obszar aż po rzekę Wartę” to nie była ziemia lubuska, która zresztą nie ma nic wspólnego z województwem tej nazwy (Leubus to przedmieście niemieckiej części Kostrzyna).

215 E. Rymar, Terytorium Usque in Vurta fluvium, czyli Pomorze obszarem trybutarnym Niemiec za

Mieszka I, Gdańskie Studia z Dziejów Średniowiecza, t. 9, Biskupi, Lennicy, Żeglarze, pod redakcją Błażeja Śliwińskiego, Gdańsk 2003, s. 189 i n.

216 T. Jurek, „Usque in Vurta fluvium“. Nad trybutem Mieszkowym, „Kwartalnik Historyczny” 2016, r.

sunkowania się do tej kwestii217. Usystematyzował koncepcję pomorską, bo spotkała się z oporem kilku uczonych, a sposób ich krytyki był zupełnie bezowocny, bo gołosłownie, bez własnej argumentacji, odrzucali koncepcję pomorską (s. 357). W usystematyzowany sposób Rymar bronił swojego rozumowania zapiski Einharda218. Jest tak uporządkowana logicznie, że dalsza krytyka J.M. Piskorskiego (zob. dalej) budzi wątpliwości. Natomiast dalsze poglą-dy Rymara, w jakim stopniu Rzesza była sukcesorem monarchii karolińskiej, mogą być dyskusyjne, wykażę bowiem dalej, iż historyk ustroju i prawa musi pogląd Rymara inaczej (prawniczo) uzasadnić. Nie ma większego znaczenia, jak cesarze uzasadniali swe roszczenia do Pomorza, są one faktem. Realnym problemem, czego Rymar nie badał, jest jak cesarstwo widziało samo Pomorze. Innym obojętnym dla mnie problemem są dywagacje nad obszarem trybutarnym Mieszka na Pomorzu (s. 369–370). Rymar nie zadał sobie innego pytania o sta-tus Pomorza i jego prawnomiędzynarodową samodzielność. Głębszej analizy wymaga tylko ostatni punkt, choć bardziej może trzeba byłoby go omawiać przy pochodzeniu książąt po-morskich. Równolegle należy też patrzeć na krytykę Rymara pióra Labudy219. Ten ostatni sam zachęcił do badań tej problematyki: „niech nas rozsądzą inni, którzy tak teraz, jak i w przyszłości zainteresują się tą problematyką” (s. 34). Krytyka Labudy idzie, zdaje się, głównie takim torem, że całe Pomorze nie może być ujmowane łącznie. Można zakładać, że Labuda nie widział możliwości rozciągania zwierzchnictwa cesarskiego na Pomorze Wschodnie. Rymar podważył najsłabszy element koncepcji Labudy, jakoby to w Dagome iudex nie sformułowano opisu, że całe Pomorze było w granicach państwa Mieszka I (s. 371). Longum mare nie budzi przecież wątpliwości. I tak zbiegły się tu wszystkie nici tej książki. Skoro Świętopełk otrzymał Pomorze po Mieszku I, to pozostanie zagadką, jak szybko kraina ta uzyskała odrębny status prawny, równy Piastowskiej Polsce. To da się dość łatwo uzasad-nić rozbiciem dzielnicowym. Uważne czytanie Galla Anonima wyraźnie prowadzi do wnio-sku, że władcy lokalizowani na Pomorzu Wschodnim to potomkowie Świętopełka Miesz-kowica, co musi prowadzić do dalszej konstatacji, że tymi potomkami byli też władcy Pomorza Zachodniego. Słusznie Rymar zauważył na zjeździe w Merseburgu w 1032 roku opis podziału państwa na trzy części, jedną musiało być Pomorze, czyli było jeszcze jedno-ścią i wszyscy jego władcy powinni pochodzić od Świętopełka (s. 373). Natomiast kwestie trybutarne będą już zawsze poglądem uczonego (od s. 374).

Czy Pomorze było obszarem trybutarnym Mieszka I, jest przez uczonych analizowane całkowicie błędnie, gdyż najpierw trzeba ustalić status prawny tej krainy. Jeżeli nie byłoby

217 E. Rymar, Jeszcze raz o pomorskim obszarze trybutarnym w IX–XIV wieku. W związku z polemicznym

wystąpieniem Gerarda Labudy w 2007 r., [w:] Studia z dziejów średniowiecza, t. 18, pod redakcją Beaty

Możejko, Marka Smolińskiego i Sobiesława Szybkowskiego, Warszawa 2014, s. 355 i n.

218 Ibidem, s. 358 i n., szczególnie od s. 363.

219 G. Labuda, O zakresie rzekomych uprawnień Królestwa Niemieckiego i Marchii Brandenburskiej nad

częścią cesarstwa rzymskiego, próżne są dywagacje Tomasza Jurka, czy o nie chodziło Thiet-marowi. Edward Rymar zaufał zapisce Einharda, który pisał o podporządkowaniu Związku Wieleckiego w 789 roku Karolowi Wielkiemu. Wypomniał mu to Jan M. Piskorski220. Słusz-nie zrelacjonował istotę koncepcji adwersarza, która za Einhardem rozciągała obszar Związ-ku między Odrą i Wisłą. Argumenty te Piskorski uznał za kruche, a jedyny konkret, który dostrzegłem, to cytowanie literatury, wytykającej Einhardowi nieprecyzyjność. Piskorski nie zauważył, że fakt wchodzenia Pomorza do Związku Wieleckiego jest niepodważalny, a dys-kutować możemy tylko nad jego rozciąganiem się na wschód. Dla piszącego te słowa nie ma najmniejszych wątpliwości, że przynajmniej obszar Pomorza po Słupsk stanowił obszar try-butarny cesarstwa. Wybiegając do przodu, trzeba zadać Tomaszowi Jurkowi pytanie, czy nie widzi wadliwości koncepcji, w której zarzuca Edwardowi Rymarowi błąd, twierdząc, że tyl-ko dwa razy w średniowieczu płacono trybut z części terytorium państwa221. T. Jurek ma całkowitą rację, ale niestety nie zauważył kwestii ustrojowej, która całkowicie burzy jego tok myślenia. W 1046 roku na zjeździe w Merseburgu do cesarza stawili się wyraźnie równoważ-nie potraktowani (szerzej dalej) Kazimierz I Odnowiciel i ks. pomorski Siemomysł. Nasza konstrukcja prawna zatem jest inna, gdyby chodziło o część terytorium Polski, to pewnie T. Jurek miałby rację, ale zupełnie jej nie ma, bo Pomorze było dla cesarza wyraźnie równoważ-nym inrównoważ-nym państwem (zob. wyżej poprawnie J. Petersohn). Ten, kto podbił Pomorze miał płacić cesarzowi trybut z jego całego terytorium i to utrudniało jego integrację z Polską i osta-tecznie ją pogrzebało w okresie rozdrobnienia feudalnego. Właśnie Jürgen Petersohn dostrzegł kwestie najistotniejsze, a dotyczące zwierzchnictwa nad Pomorzem. Zdaniem tego uczonego powinno się je traktować łącznie, natomiast odnośnie do podległości rozróżniał podział Po-morza na Przednie i Tylne. Pierwsze, leżące na zachód od Szczecina, było zawsze silnie podległe władzy cesarskiej222. Pozostała część była przedmiotem sporów, zwłaszcza między Polską i Niemcami (XII wiek)223. Natomiast najistotniejsza jest kwestia, która będzie dalej poruszana: Petersohn słusznie uznawał Pomorze Zachodnie za państwo, co by to miało zna-czyć w średniowieczu, czyli czynnik równoważny z Polską224.

Pozostaje pytanie, czy Thietmarowi chodziło o Pomorze. Jan M. Piskorski twierdzi, że nie, ale również nie widzi płacenia trybutu z terenów polskich państwa225. Nie dowiemy się jednoznacznie, za czym się Piskorski opowiada, czyżby za poglądem Wojciechowskiego

220 J.M. Piskorski, Pomorze plemienne. Historia – Archeologia – Językoznawstwo, Wodzisław Śląski

2014, s. 54–55.

221 T. Jurek, „Usque in Vurta fluvium“…, s. 433.

222 J. Petersohn, Prawnopaństwowy stosunek Pomorza Zachodniego do państw sąsiednich w okresie

śre-dniowiecza, tłum. Jan Bekasiński, Śląsk i Pomorze w historii stosunków polsko-niemieckich w

średniowie-czu, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1983, s. 91 i 97.

223 Ibidem, s. 95 i n.

224 Ibidem, s. 94.

o jakiejś części Pomorza nad Notecią (s. 56)226. Nieudolnie zbija argument Rymara, że Pomo-rze stawiało opór Bolesławowi Krzywoustemu łatwiej, dlatego, że było jednolitym organizmem państwowym. Piskorski przywołał Prusów, którzy rozbici, też stawiali opór Krzyżakom, ale przecież w historii nic się nie powtarza tak samo, a podobieństwa są często złudne.

Skoro teoretycznie mógł Mieszko I płacić cesarzowi trybut z Pomorza, to czy rze-czywiście je podbił. Tu można coś rozstrzygnąć tylko w drodze eliminacji, skoro nie wchodzi w rachubę ziemia lubuska, a i koncepcja Tomasza Jurka o trybucie z obszaru Polski jest tylko teoretyczną dywagacją, wywodzącą tę podległość z wydarzeń z 963 roku. Historyk ustroju tego pomysłu nie poprze z prostego faktu, nie żadnych pewnych wzmia-nek o złożeniu hołdu lennego przez Mieszka I, mamy też argument pośredni, gdyby został zhołdowany w 963 roku, zostałoby polskiemu władcy narzucone wtedy chrześci-jaństwo. Nawet jeżeli Mieszko przejął kontrolę wtedy nad Pomorzem przejściowo, to i tak ostatecznie całe aż po tereny Prusów je opanował, co zaświadcza Dagome iudex i zapisanie go synowi Świętopełkowi (zob. dalej). System prawa średniowiecznego będzie stał po stronie hipotezy Edwarda Rymara, a jakakolwiek krytyka prowadzona przez To-masza Jurka ma niejasne podstawy prawne, a to musi prowadzić do jej odrzucenia.