• Nie Znaleziono Wyników

Zarówno hasło łacińskie, jak i odpowiedniki polskie zawierają nazwy podobnej (co do natury) choroby, ale dotyczącej różnych części ciała,

a więc dwóch chorób. Stąd hasło podzieliłam na: Torsio uteri: skręt v . skręcenie macicy oraz Torsio umbilici: skręt v . skręcenie pępowiny .

3 .6 . Do analizy synonimii w polskiej terminologii medycznej

dru-giej połowy XIX wieku wybrałam S 1881 z kilku względów. To pierwsza

drukowana próba (efekt świadomych działań polskich lekarzy różnych

ośrodków, poprzedzonych dyskusjami i konsultacjami) uporządkowania

całego (tzn. z różnych działów medycyny) polskiego słownictwa

medycz-nego. Nie bez znaczenia jest fakt, że słownik ma wstęp, wyjaśniający

przynajmniej niektóre zasady prezentacji materiału (np. istotna jest

kolejność podawania synonimów), co pozwoli na przeprowadzenie

bar-dziej szczegółowych analiz słownictwa. O wyborze S 1881 zadecydowała

także wykonana przeze mnie próba [Jankowiak 2011a] analizy nazw

chorób na literę A (hasła obcojęzyczne) z S 1881 i S 1905. Pokazała ona, że

polska terminologia medyczna drugiej połowy XIX oraz przełomu XIX

i XX wieku jest niezwykle bogata, co wynika zarówno z liczby nazw

cho-rób, jak i wielości synonimów (tworzących często szeregi synonimiczne)

oraz polisemów. Dowiodła też, że omawiany system, mimo założeń

jego twórców, nie ustrzegł się tych niekorzystnych z punktu widzenia

terminologii zjawisk.

Przypisy

1 Nie ma dotąd pełnego i szczegółowego opracowania dziejów polskiej leksyki medycznej. Opis polskiej leksyki (terminologii) medycznej do końca XVIII wieku w tym rozdziale nie będzie więc zbyt szczegółowy. Poniższe prace (nie wymieniam tu bardziej szczegółowych opracowań, np. dotyczących konkretnych dzieł medycznych) to głównie artykuły, stanowiące przeglądy prac lekarskich, ewentualnie niektórych cech słownictwa medycznego, oraz książki Felicji Wysockiej dotyczące jednego działu medycyny do początków XIX wieku [Giedroyć 1919; Janusz 1925; Masłowski 1977; Neuman 1968; Śliwiński 1977;

Wierzbicki 1924; Wysocka 1979; 1980; 1994; 2007].

2 Większość autorów, językoznawców (np. Felicja Wysocka) i historyków medycyny (np. Jan Ross, Brunon Neuman) opowiada się za takim podziałem. Są jednak badacze przyjmujący inną granicę, np. rok 1857, czyli otwarcie Akademii Medyko-Chirurgicznej w Warszawie [Wierzbicki 1924: 56].

3 Trzeba pamiętać, że do najstarszej terminologii medycznej należała również terminologia botaniczna, farmaceutyczna czy chemiczna, co wynikało z podziału nauk medycznych w poszczególnych stuleciach.

4 „Medycyna, która już w XV w. wyszła poza obręb dworów szlacheckich i objęła swoim zasięgiem szerokie kręgi społeczeństwa, stanęła wobec faktu konieczności opra-cowania polskiej terminologii lekarskiej umożliwiającej z jednej strony zebranie od cho-rego wywiadu, z drugiej zaś pozwalającej choremu przekazać wskazówki terapeutyczne”

[Piotrowski 1995: 50–51]. „Łacinie przypadała przez całe wieki rola języka nauki, a tym samym terminologii naukowej. W medycynie wyłom dokonał się przez praktykę lekarską, która zmuszała lekarza do szukania wspólnego z chorym języka” [Wysocka 1980: 34].

5 Szczegółowy przegląd piśmiennictwa medycznego od najstarszego do początku XIX wieku znajduje się w pracy Felicji Wysockiej [zob. Wysocka 1980: 26–33; 1999].

6 „Już w wieku XV poczęto zatem sięgać do zasobów leksykalnych języka polskiego, przenosząc pewne znane powszechnie nazwy na grunt medycyny, a przy ich braku two-rząc nowe, często wbrew obowiązującym nawet zasadom słowotwórczym. Czynnością tą zajmował się przede wszystkim wydział medyczny Uniwersytetu Krakowskiego, na którym glosowano teksty medyczne. Polszczyzna pojawiła się bowiem najpierw w glo-sach do antidotariów i przewodników terapeutycznych. Polskie nazwy synonimiczne zastosowane zostały właściwie tylko w dwóch traktatach: «Antibolomenon» Jana Stanki z 1472 r. i w «Anatomii» Mundina z 1478 r.” [Piotrowski 1995: 50–51]. „Początki polskiej literatury medycznej sięgają XV w., jest to jednak tylko literatura łacińska, zresztą bardzo obfita, z materiałem polskim ograniczonym do glos i drobnych urywków tekstów ciągłych.

Z kilkudziesięciu takich glosowanych zabytków łacińskich tylko kilka zawiera oprócz terminologii farmakopeicznej, typowej dla prawie wszystkich zabytków, także termino-logię – z dzisiejszego punktu widzenia – ściśle lekarską, w tym również anatomiczną […]”

[Wysocka 1980: 26]. „Pojęcia elementarne tkwiły w języku ogólnonarodowym, specjalne trzeba było tworzyć. Pewien w tym udział miał prawdopodobnie uniwersytet, skoro

istniały tak liczne podręczniki z glosowanymi terminami naukowymi: filozoficznymi, teologicznymi i medycznymi” [Wysocka 1980: 34; zob. też Bednarski 1939; Piotrowski 1997c; Rostafiński 1900; Wysocka 1971].

7 Okazuje się, że w XV-wiecznych receptach: „Można […] odnaleźć dopisane polskie nazwy chorób, jak np. «zoltha nyemocz», «opuchlina», «plucze», «wydymanie», «dycha-wycza»” [Wojciechowska 2000: 199].

8 Por. też: Jankowiak 2010b: 37–38; 2009b.

9 Jak pokazują niektóre opracowania, jest to ważne źródło wiedzy o polskiej termi-nologii medycznej różnych okresów, zwłaszcza najstarszego [np. Pawlaczyk (red.) 2007;

Solak 1992; Taras 1994; 2004; 2006; Wojtyła-Świerzowska 1978: 134; Zaluza 2006].

10 Zob. źródła Słownika staropolskiego oraz opracowań [Steczko 2000; 2002].

11 „Rękopis Stanki jest ważny w szczególności dla badań nad słownictwem lekarskim.

Należy on bowiem do najstarszych zabytków polskiego języka lekarskiego, będąc zara-zem pierwszorzędnym źródłem języka staropolskiego. Zabytek ten świadczy wymownie o tym, że już z końcem średniowiecza posiadaliśmy tak bogatą i różnorodną terminologię lekarską, która mogła sprostać zestawieniu z łacińską i niemiecką. Wiele słów zachowało się do dzisiaj i są one używane w medycynie” [Skulimowski 1957: 82].

12 Według większości badaczy styl naukowy narodził się już w XVI wieku dzięki kształtowaniu się terminologii różnych dziedzin wiedzy w dziełach o charakterze użyt-kowym [zob. np. Bąk 1984; Bieńkowski 1985: 84–110; Biniewicz 1996; Gajda 1974: 96;

1990a: 60; Waniakowa 2001; Wiśniewska 1998: 7].

13 Z artykułu Renaty Rewers wynika, że wśród odchodzącego słownictwa poświad-czonego w szesnastowiecznej literaturze medycznej są też nazwy anatomiczne i nazwy chorób [Rewers 1997: 91]. Pojawianie się archaizmów w tekstach medycznych XVI wieku autorka tłumaczy m.in. dążeniem do zachowania ciągłości (tradycji) w nazywaniu desy-gnatów z dziedziny medycyny [Rewers 1997: 94–95]. Z kolei zanikanie słownictwa sta-ropolskiego (w tym również o znaczeniu medycznym) w tym typie tekstów w XVI wieku wynika według niej m.in. ze zmian znaczeń (wyzbywanie się znaczenia lekarskiego, np.

gutta), niskiego stopnia rozpowszechnienia w tekstach tego stulecia i z wyboru w kolejnych stuleciach słownictwa bardziej znanego. Na udział archaizmów w zielnikach wskazują też inne opracowania [Jankowiak 2000: 45; Sławski 1968a: 402].

14 „Okres lat 1534–1568, w którym ukazały się drukiem te zielniki, należy uważać za ważny etap w formowaniu się polskiej terminologii specjalnej” [Sławski 1968a: 406].

15 „Przebija jednak przede wszystkim dążenie do udoskonalenia języka swoich poprzedników, do oczyszczania go z nadmiaru terminów obcych zwłaszcza łacińskich, do wprowadzenia podstawowej terminologii specjalnej polskiej” [Sławski 1968a: 402; por.

też Sławski 1968b].

16 Do herbarzy z tego okresu należy zaliczyć wydany już w XVII wieku (po śmierci autora) zielnik Szymona Syreniusza opracowany w XVI wieku [zob. np. Wysocka 2000;

Zgłobicka 2007a].

17 „Leksyka medyczna Falimirza sprostała wymogom terminologicznym kompilo-wanych obcych dzieł i obsłużyła (na różnym poziomie szczegółowości) wszystkie działy ówczesnej medycyny zaprezentowane w zielniku […]. Zasób słownikowy Falimirza można uznać za funkcjonalnie równorzędny łacińskiemu słownictwu (językowi) medycznemu,

124

mającemu o wiele dłuższą niż w polszczyźnie pisaną tradycję sięgającą antyku” [Janko-wiak 2005b: 153–154]. „Różne aspekty analizy słownictwa medycznego dzieła Falimirza wskazują, że użyty w nim polski język medyczny (z jego obfitym zasobem leksykalnym) był już zaawansowany w swoim rozwoju i sprawny funkcjonalnie. Czyli (również w zakresie terminologicznym) w znacznej mierze musiał się ukształtować już wcześniej i funkcjonować w formie mówionej” [Jankowiak 2005b: 158].

18 „[…] pod koniec XVI wieku polskie nazewnictwo botaniczno-lekarskie było na tyle lepiej rozwinięte i bogatsze od czeskiego, że mogło temu drugiemu służyć jako wzór i podstawa nie tylko do tworzenia własnych nazw, ale też do korygowania już istniejących.

I rzeczywiście, jak się przyjrzeć temu łacińsko-czesko-polskiemu «registrowi», to faktycznie mniej więcej co dziesiąta nazwa łacińska nie ma czeskiego odpowiednika, ma natomiast polski […]. Oznacza to również, że przyczyną takiego stanu rzeczy była jednak relatywna obfitość literatury botaniczno-lekarskiej w szesnastowiecznej Polsce, która to literatura, choć pod względem merytorycznym i ilustracyjnym niezbyt nowoczesna, to jednak przez sam fakt istnienia, bycia w obiegu językowym, przyczyniała się do rozwoju nazewnictwa botaniczno-lekarskiego, do jego wzbogacania. Natomiast u Czechów pod tym względem był zastój, bo od roku 1517 do roku 1562 posługiwali się oni tylko jednym starym herbarzem, i dlatego ich nazewnictwo botaniczno-lekarskie nie miało warunków do rozwoju – co pod koniec XVI wieku dało taki efekt, że w tej sprawie musieli się bracia Czesi posiłkować nazewnictwem polskim” [Bela 2002: 177]. Jak wynika z badań Teresy Zofii Orłoś, również w XIX wieku Czesi ponownie korzystają z polskiej terminologii specjalnej, ale w innych okolicznościach. „Jednym ze źródeł wzbogacania czeskiego słownictwa w XIX w. były zapożyczenia z innych języków słowiańskich, przede wszystkim zaś z języka polskiego, rosyjskiego i serbochorwackiego. Również twórcy nowych czeskich terminów medycznych korzystali z tego źródła, choć przyznać trzeba, że w znacznie mniejszym stopniu niż np.

przy formowaniu nazewnictwa botanicznego czy też zoologicznego. Przy przejmowaniu terminów medycznych posługiwali się oni na ogół słownikami poszczególnych języków słowiańskich” [Orłoś 1992a: 149].

19 Poniższe uwagi odnieść można także do zielników Spiczyńskiego i Siennika, uznawanych za kolejne redakcje (z mniejszymi lub większymi zmianami) herbarza Fali-mirza [por. też Sławski 1968a; 1968b]. Do podobnych wniosków prowadzą analizy: 1) nazw chorób na podstawie materiałów Słownika polszczyzny XVI wieku, a więc z różnorodnych tekstów, w tym także z medycznych [Jankowiak 2001] oraz 2) słownictwa medycznego różnych działów medycyny na podstawie litery A ze Słownika polszczyzny XVI wieku [Jankowiak 2009a].

20 Przewaga nazw rodzimych, często wielowyrazowych, skłania niektórych bada-czy do interpretacji ówczesnego słownictwa jako potocznego i nieprofesjonalnego [np.

Migdał 2002: 157].

21 Określenie stopnia rozpowszechnienia terminów za pomocą Słownika polszczyzny XVI wieku było możliwe jedynie w odniesieniu do zapożyczeń, ze względu na sposób prezentacji materiału w tym słowniku i fakt, że zapożyczenia są zwykle jednowyrazowe.

Stąd podział na zapożyczenia terminologiczne (obecne tylko w tekstach medycznych XVI wieku) i nieterminologiczne (z różnych tekstów) [Jankowiak 2005a: 314–315;

2005b: 158; 2009a: 66].

22 Co ciekawe, zapożyczenia terminologiczne zwykle pozostały terminami [Janko-wiak 2008: 46], natomiast zapożyczenia nieterminologiczne (ponad 75% z zachowanych do dziś) nierzadko przeszły obecnie do warstwy terminologicznej języka [Jankowiak 2010c: 43].

Porównanie obu grup w XVI oraz XX/XXI wieku w [Jankowiak 2010d].

23 Możliwości analizy daje materiał zgromadzony w Słowniku języka polskiego XVII i 1 . połowy XVIII wieku, materiał wydany oraz udostępniony w Internecie [zob. też Jankowiak 2009a].

24 Historycy medycyny niezbyt dobrze oceniają literaturę medyczną XVII wieku.

„Nasza literatura naukowa lekarska tego czasu, niezmiernie szczupła i nikła, nosi charak-ter przygodnej reprodukcji myśli obcej, rzadko opartej na bezpośredniej obserwacji, po prostu zwyczajnej kompilacji, a w najlepszym razie służy popularyzacji zagadnień higieny i podstawowych zasad ochrony zdrowia” [Barycz 1970: 143].

25 Zob. np. o poradniku z 1605 i 1624 [Cherek 2005; Gajewska 2009: 12].

26 Podobieństwa między polską leksyką medyczną XVI i XVII wieku zauważają też: 1) [Jankowiak 2005a: 311–313]: „Rod zi mość słownictwa medycznego. Jego duży udział (73,3%) […]. Dla porównania w reprezentującej następne stulecie pracy nauko-wej Pawła Guldeniusza Onomasticum trilingue latino-germanco-polonicum… (1641 r.) leksyka rodzima stanowi ponad 90%. […] Wielokierunkowe w pł y w y obce w słow-nictwie medycznym Falimirza. Mimo wielokrotnej przewagi słownictwa rodzimego nad zapożyczonym, udział zapożyczeń w FalZioł wynosi 9,4% (co 10. medyczna jednostka znaczeniowa jest zapożyczeniem) […]. Szczególnie wysoki jest udział w słownictwie medycznym pochodzenia obcego greko-latynizmów (79,7% ogółu zap.) […]. Do wpływów obcych na leksykę medyczną Falimirza zaliczyć można produktywność derywacyjną zapożyczeń, przede wszystkim gr.-łac. […] W słownictwie medycznym Falimirza prze-ważają na z w y (jednostki znaczeniowe) w ielow y ra zowe (75,3%), zwłaszcza dwuwy-razowe (66,6% wszystkich nazw). […] Wieloelementowe połączenia w XVII-wiecznym piśmiennictwie medycznym stanowią: u Guldeniusza 52% słownictwa medycznego tam zgromadzonego, zaś 69% w traktacie Ursinusa, tematycznie związanym z anatomią [414, 370]”. 2) [Friedelówna 1994] porównując teksty Oczki i Guldeniusza zauważa: „Mimo różnicy w merytorycznym charakterze dzieła Oczki i słownika Guldeniusza, u obu autorów wystąpiła pewna liczba identycznych terminów […]. Mimo formalnej różnicy, która teksty Oczki i Guldeniusza od siebie oddala, funkcjonują w nich nazwy o podobnej strukturze. […] Zrozumiałe jest, że w Przymiocie W. Oczki szyk poszczególnych elemen-tów nazw wieloczłonowych został potraktowany z większą swobodą. […] Nadużyciem byłoby twierdzenie o bezpośrednim wpływie dzieła W. Oczki na to, co Guldeniusz nazwał swoim «opusculum». Bez wątpienia jednak terminologię zgromadzoną przez toruńskiego aptekarza łączy wiele nici z wyspecjalizowaną leksyką, do której powstania w tak znacznej mierze przyczynił się Oczko. Owe nici trudno w wiarygodny sposób rozwikłać, że medyczna literatura w języku polskim zajmowała w XVI–XVII w. – poza nielicznymi wyjątkami – pozycję marginesową. Mimo to terminologia medyczna usta-lała się w języku polskim i rozpowszechniała, a obszar Prus Królewskich nie był z tego procesu wyłączony” [Friedelówna 1994: 34–35]. Ponadto wnioski takie nasuwają się po przeczytaniu innych analiz tekstów z XVII wieku: 1) dzieła Guldeniusza [Friedelówna 1991b; 1991c]. 2) [Siekierska 1983: 211, 213, 228; 1992: 108, 113]. 3) dzieła Jana Ursinusa

126

[Wiśniewska 1994; 1998]. „[…] Ursinus tworząc, czy też tłumacząc, nazwy specjalistyczne, osteologiczne, wykorzystał przede wszystkim zasoby leksykalne będące w powszechnym użyciu. […] W zbiorze terminów Ursinusa zadziwia czystość i rodzimość słownictwa”

[Wiśniewska 1991: 373]. „[…] Jan Ursinus okazał się bardzo sprawnym twórcą termi-nologii specjalnej. Rozszerzył nazewnictwo medyczne o terminy z osteologii, których z taką dokładnością nikt do jego czasów po polsku nie przedstawił. Korzystał z zastanych nazw słownictwa potocznego, medycznego, prawdopodobnie medycyny ludowej, ale tworzył także neologizmy, które trafnie nazywają omawiane desygnaty. Terminologia spełnia kryteria poprawnościowe, także obowiązujące i dzisiaj […]” [Wiśniewska 1991:

377–378; zob. też Wiśniewska 1993] .

27 Część słownictwa anatomicznego z podręczników XVIII wieku (obok podręczników z XVII, XIX i XX wieku) została zanalizowana w książkach historyka medycyny Jerzego Reymonda [Reymond 2006; 2009]. Ze względu na podejście autora do spraw językowych, a przez to i opracowanie tematu, trudno je jednak wykorzystać w niniejszym opracowaniu [Jankowiak 2011b].

28 „W drugiej połowie tego wieku w historii polskiej kultury medycznej zachodzi jeszcze jeden fakt wielkiej wagi: Kołłątajowska reforma studiów lekarskich i wprowadzenie wykładów po polsku, co sprawiło gwałtowny rozwój polskiej literatury podręcznikowej i przyspieszyło rozwój polskiej terminologii lekarskiej” [Wysocka 1979: 110].

29 Jak bogate słownictwo przynoszą ówczesne podręczniki, dowodzi m.in. praca [Michejda 1953].

30 „Przytoczone dane uprawniają do wniosku, że wzór francuski, na który powo-łuje się autor Lekarza wiejskiego, posłużył jedynie jako impuls do opracowania tej samej problematyki z uwzględnieniem cech specyficznych ówczesnej rzeczywistości polskiej.

Jakkolwiek mamy i dosłowne tłumaczenie niektórych haseł, przeważającą większość stanowią oryginalne opracowania autora ukrywającego się pod inicjałami WK” [Rybicka--Nowacka 1990: 290].

31 „Realia opieki zdrowotnej w XVIII wieku w Polsce zmuszały mieszkańców dwor-ków i kamienic w miastach raczej do samodzielnego ratowania się z opresji zdrowotnych niż do szukania pomocy wykształconego medyka. Nierzadko podstawowe informacje znajdowano właśnie w kalendarzach, które dostarczały porad z zakresu ziołolecznictwa, chorób epidemiologicznych, profilaktyki, balneologii, anatomii i fizjologii, a zwłaszcza medycyny humoralnej. […] Prawdopodobnie wszystkie kalendarze tematycznie związane z ochroną zdrowia odznaczają się wyraźną tendencją popularyzatorską. […] musiało zaowocować w kalendarzach dużym udziałem problematyki medycznej. Okazuje się, że wśród około 800 roczników wszystkich wydanych w czasach saskich kalendarzy – nie tylko astrologicznych – 70 zawierało różne wiadomości na temat lecznictwa. Dodać zaś należy, że każdy kalendarz prognostykarski w partii prognostyku zawierał odrębny rozdział poświęcony chorobom” [Janik 2003: 210–211; zob. też Arabas 2006: 142–149;

Piotrowski 1997a; Rok 1985].

32 „Tę praktykę zachowywania terminologii łacińskiej w tekście polskim, a więc w rzeczywistości praktykę makaronizmów, stosował – w literaturze medycznej – w XVI w. Oczko […]. Podobne przykłady znajdujemy też w kilku pracach z XVII i pocz. XVIII w., ale tendencja ta nasila się szczególnie na przełomie XVIII i XIX w. – dla przykładu

u Weichardta […]. Osobliwością podręcznika anatomii Kirchheima z 1. połowy XVIII w.

jest stosowanie łaciny dwukrotnie: raz niejako w pozycji nazwy polskiej, drugi raz właściwej nazwy łacińskiej […]” [Wysocka 1979: 110–111].

33 „Nasilenie tej tendencji przypada na koniec XVIII w. i pocz. XIX w.: jej najpeł-niejszym odzwierciedleniem są niektóre podręczniki anatomii i chirurgii […]. W pracach z innych dziedzin medycyny omawiany typ występuje bardzo rzadko” [Wysocka 1980: 36].

34 „[…] wskazaniem zabytków, które się przemożnemu wpływowi łaciny oparły; do nich należą przede wszystkim podręczniki położnictwa […]. Zresztą i samo nauczanie położnictwa – już w uniwersytecie – musiało się obywać bez łaciny […]. O konieczności unikania łaciny w nauczania położnictwa pisali różni autorzy […]. Szczególny charakter położnictwa sprawił, że wobec niemożności posiłkowania się łaciną, odwoływano się do języka potocznego […]” [Wysocka 1980: 38; zob. też Wysocka 1979: 113].

35 „Za swego rodzaju formę przejściową od samodzielnie występującej nazwy łacińskiej do samodzielnej nazwy polskiej można uznać hybrydy; sporadycznie pojawiają się one w XVI w., nasilają na pocz. XVIII w., a zdarzają się jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego wieku” [Wysocka 1980: 36].

36 „W epoce Oświecenia w związku z wprowadzeniem języka polskiego do studiów medycznych zaczyna wchodzić polska terminologia lekarska na pozycję równorzędną łacinie, od wieków wspólnemu całej Europie językowi nauki. Jednakże usuwanie łaciny, a ściślej terminologii łacińskiej, w polskiej literaturze medycznej miało przebieg niekon-sekwentny” [Wysocka 1979: 110].

37 O terminologii anatomicznej XVIII wieku wspomina też w swoich opracowaniach Felicja Wysocka.

38 Inny podział, mniej szczegółowy, uwzględniałby dwa podokresy: koniec epoki polskich glos w literaturze łacińskiej i początek epoki polskich tekstów medycznych. Nie wydaje się on jednak zbyt klarowny. Glosowane teksty pojawiają się także w XVII wieku (zob. praca Ursinusa). Pojawienie się z kolei polskich tekstów medycznych nie oznacza prymatu polskiej terminologii medycznej, skoro pod koniec XVIII wieku tak silnie występuje tendencja do zachowywania w części opracowań terminologii łacińskiej (bez udziału polskiej).

39 W niniejszym rozdziale jedynie dla wieku XVI udało się wskazać udział procentowy tych zjawisk w polskiej terminologii medycznej. Brak niestety danych porównawczych dla XVII i XVIII wieku.

40 „Główne prace około zaprowadzenia ładu i jedności w mianownictwie lekarskiem polskiem były prowadzone zbiorowo. Nie zbywało atoli na usiłowaniach pojedynczych pisarzów, biorących się do tworzenia nazw szczególnych. […] Zakochani we własnych lub upodobanych nazwach, nie cieszących się uznaniem ogółu, w obronie ich wymagali od redaktorów i wydawców poszanowania dla mianownictwa autorów. I oto widzimy nie tylko mianownictwa lekarskie różnych miast Polski, ale różnych redakcyi, ba! nawet, różnych pisarzy. Przykładu mianownictwa dzielnicowego dostarcza Oskar Widmann […]” [Giedroyć 1919: 255–256].

41 „Wydać się może komu dziwnem i niewłaściwem, że kreśląc obraz zabiegów około uporządkowania mianownictwa, wprowadzam do niego podział, któryby można nazwać dzielnicowym. Niestety, jest on usprawiedliwiony. Lekarze polscy, rozdzieleni

128

granicami trzech zaborów, zatracili pomiędzy sobą łączność pod względem języko-wym tak dalece, że powstały aż dwa główne mianownictwa lekarskie, zwane – nawet bez żadnego zakłopotania – «terminologią krakowską» i «terminologią warszawską»”

[Giedroyć 1919: 222].

42 „Na czoło ruchu, dążącego ku unarodowieniu języka lekarskiego u nas wysunął się Kraków; on też stale mu przewodniczył i istotnie najwięcej zdziałał” [Giedroyć 1919:

221]. „Sąd Giedroycia, oddający Krakowowi prymat w pracy nad polskim słownictwem lekarskim, jest w pełni uzasadniony, gdyż jak w pracy nad słownikami ogólnymi, które ukazały się w XIX i XX w., należy oddać pierwszeństwo Warszawie, tak w pracy nad polskim słownictwem lekarskim przodującą rolę przypisać należy Krakowowi. Tu ukazał się w r.

1838 słownik anatomiczno-fizjologiczny Majera i Skobla, w r. 1868 słownik łacińsko-polski wyrazów lekarskich Skobla i Kremera, w r. 1881 słownik terminologii lekarskiej Janikow-skiego, Oettingera i Kremera, i wreszcie słownik lekarski w 1905 r. Wszystkie te słowniki miały charakter poprawnościowy i dyktowały pewne normy poprawnego i właściwego używania wyrazów lekarskich” [Ross 1965: 226].

43 Omówienie zawartości artykułu [zob. Giedroyć 1919: 221; Wrzosek 1957: 21, 103–107; Wysocka 2001: 174–179; 2002: 58–63].

44 „Odzwierciedlały one problemy, jakie wówczas nasuwały się im przy opracowy-waniu słownika, który ukazał się w trzy lata później, tj. w 1838 r., jako wspomniany już Słownik anatomiczno-fizjologiczny, i stanowiły w pewnym sensie wstęp do niego” [Wysocka 2002: 58; por też Wysocka 2001: 174].

45 Zob. np. „W r. 1835 ukazały się w Krakowie «Uwagi nad niektórymi wyrazami lekarskimi» J . Majera i F . Skobla . Uwagi te można uznać za preludium do opracowania przez tych autorów pierwszego polskiego słownika lekarskiego, wywołały ożywioną dyskusję, w której krytycznie wypowiadał się o «Uwagach» J . F . Trojański” [Neuman 1968: 196].

46 „[Trojański – L.A.J.] jest przeciwny wskrzeszaniu dawnych, a już przebrzmia-łych polskich nazw różnych chorób i polszczeniu wszelkich obcych, od dawna utartych.

[…] Ostatnie 10 stronic krytyki poświęcił Trojański omówieniu mianownictwa, którym posługiwał się Skobel w swojej rozprawie O chorobach właściwych rozmaitym narodom kuli ziemskiej, wydrukowanej w «Pamiętniku Powszechnym Nauk i Umiejętności» w 1835 r.

Niektórym zarzutom Trojańskiego trzeba jednak przyznać słuszność, gdyż Skobel, pracując nad ustaleniem polskiej terminologii lekarskiej, dążył do spolszczenia każdego wyrazu obcego, tworząc czasem nietrafne nowotwory językowe. Gdy pracował razem z Majerem, był powściągliwszy pod tym względem, bo Majer hamował jego zapęd do tworzenia nowych wyrazów. Nie można odmówić racji Trojańskiemu, gdy występuje przeciwko takim nowo-tworom Skobla, jak chorobarnia, lekarnictwo […]” [Wrzosek 1957: 107; por. też np. Neuman 1968: 196; Wierzbicki 1924: 67; Wysocka 2001: 176; 2002: 62–63].

47 „Jest to ostre pismo polemiczne, nie podobne do na ogół łagodnych wypowiedzi krytycznych dobrodusznego Majera. Być może ostrzejszy ton nadał polemice Skobel […].

Odpowiadając na zarzuty Trojańskiego, Majer i Skobel uwzględniają tylko te które są wymierzone przeciw wspólnej ich pracy, a pomijają skierowane tylko przeciw Skoblowi.

[…] Po tej replice następuje szczegółowy rozbiór wszystkich zarzutów krytyka. Trzeba przyznać, że każdy bez wyjątku został gruntownie odparty” [Wrzosek 1957: 108–109; por.

też Wysocka 2001: 176; 2002: 63].

48 Najpełniejszy opis słownika (metody i materiału) przedstawiła Felicja Wysocka [Wysocka 2002: 78–98]. Dotąd pojawiały się bowiem jedynie wzmianki o słowniku, niekiedy nieco obszerniejsze [np. Ross 1965: 226–228; Wrzosek 1957: 22, 109–112, 117–119].

49 Niektórzy podają 49 źródeł słownika [np. Wrzosek 1957: 109]. „Na źródła tego Słownika składa się prawie 60 dzieł […], w tym niektóre wielotomowe, jak dziewięcioto-mowy Dykcjonarz medyki (1788–1792) […], czy tak ogromne, jak ponad 1500-stronicowy in folio Zielnik Syreniusza (1613)” [Wysocka 2002: 79].

50 „Materiał źródłowy podają autorzy najczęściej tylko w postaci samych nazw i źródła, z którego one pochodzą, z dokładną lokalizacją, podobną jak u Lindego, tj.

z nazwiskiem autora, tytułem dzieła i miejscem w nim (oczywiście w przyjętym skrócie);

cytaty z kontekstem pochodzą głównie z najstarszej literatury medycznej, tzn. z cyklu

cytaty z kontekstem pochodzą głównie z najstarszej literatury medycznej, tzn. z cyklu