• Nie Znaleziono Wyników

Autokrata skutecznie rządzi tylko w momencie kiedy ma »silne plecy« i oddaną świtę. A ta jest z kolei posłuszna wtedy, gdy władca jest silny. Jednak kiedy świta widzi, że sułtan nie jest już tym, kim był niegdyś, że okazuje oznaki zmęczenia i bezsilności, ona od razu zaczyna być nieposłuszna i szuka nowego władcy.

Slobodan Antonić1

Serbska polityka wewnętrzna w powojennej Jugosławii

Po podpisaniu porozumienia pokojowego w Dayton opinia publiczna w Serbii była podzielona co do słuszności przyjęcia tych warunków. Sam Milošević był mocno zaniepo-kojony reakcją obywateli na tę ugodę i będąc jeszcze w Paryżu, miał telefonować do żony – Miry Marković z pytaniem o nastroje wśród narodu. Część Serbów stała na stanowisku, że prezydent nie miał innego wyboru, jak przyjąć warunki wynegocjowane jesienią, i że była to jedyna droga do zakończenia wojny. Inni zaś – głównie radykałowie oraz zwolenni-cy Vuka Draškovicia – uważali, że podpisanie porozumień pokojowych w takim kształcie było zdradą narodową2.

Nie można było odmówić racji obu tym stanowiskom. Wszystkie narody byłej Jugosła-wii pragnęły już zakończenia tej wojny, w której nie było zwycięzców. Jej okrucieństwa oraz stopień skomplikowania polityczno-narodowego przerósł – jak się wydaje – samych animatorów konfliktu. Na pewno zaś był szokiem dla Europy Zachodniej oraz Stanów Zjednoczonych, gdzie optymistycznie oceniano przemiany społeczno-ustrojowe, które miały miejsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w państwach post-komunistycznych.

1 S. Antonić, Zarobljena zemlja. Srbija za vlade Slobodana Miloševicia, Beograd 2002 op.cit., s. 214.

Slobodan Antonić jest profesorem socjologii na Uniwersytecie Belgradzkim. Jego prace poświęcone są kwestiom narodowym oraz analizom przemian społeczno-politycznych w okresie rządów Slobodana Miloševicia.

2 R. Bilski, Kocioł bałkański, Warszawa 2000, s. 121; J. Wilczak, Kupimy żyrafę, „Polityka”, 27 stycz-nia 1996, s. 19. Oprócz Vuka Draškovicia z krytyką i zarzutami upokorzestycz-nia państwa występowali Vojislav Šešelj, którego partia cieszyła się najwyższymi po SPS notowaniami, oraz Željko Ražnatović

„Arkan”, który również utworzył w tym czasie partię polityczną, chociaż zasiadał w parlamencie od początku lat dziewięćdziesiątych.

Z drugiej strony tylko Jugosławia, w tym i Serbia, straciły w tej wojnie wszystkie terytoria, które chciały połączyć w ramach wspólnego państwa. Gdyby w 1991 r. JNA i Prezydium SFRJ, popierane i wspomagane przez serbskiego prezydenta, zgodziły się na odłączenie Słowenii, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz Macedonii, odbyłoby się to drogą pokojowego procesu, zaś Jugosławia (FRJ) pozostałaby w tym samym kształcie, co po roku 1995. Uniknięto by jednak tragedii ludzkiej, rozpętania na wielką skalę nienawiści między narodami oraz wojennych konsekwencji politycznych i gospodarczych. Wszystkie republiki, które zdecydowały się na separację, utworzyły państwa narodowe praktycznie w pożądanym kształcie, tylko naród serbski został podzielony i odebrano mu prawo do wybrania pomiędzy możliwością życia w Jugosławii a w nowo utworzonym kraju, gdzie spadł do pozycji mniejszości narodowej (nawet w Bośni i Hercegowinie, gdzie był teore-tycznie równoprawny, miał ograniczone prawo politycznego decydowania).

Poza tymi następstwami, za które Milošević musiał wziąć odpowiedzialność, FRJ znaj-dowała się po wojnie w trudnym położeniu, zarówno jeśli chodziło o politykę wewnętrzną, jak i międzynarodową. W samej Serbii rząd zadłużony był u obywateli na duże sumy, a powoli zaczęto odmrażać konta dewizowe, wypłacając ograniczone sumy w markach.

Swoje niezadowolenie znowu zaczęła wyrażać opozycja, której działalność pod koniec wojny nieco przygasła, i na razie w umiarkowany sposób występowała przeciwko SPS i jej rządom. Duży problem nadal stanowiła wysoka przestępczość oraz zorganizowane grupy przestępcze, powiązane ściśle z wojenną polityką, które teraz chciały swoje wpływy przenieść na płaszczyznę państwową3.

Jedynym pozytywnym akcentem było zawieszenie sankcji wobec FRJ (Rosja utrzymała embargo wobec Republiki Serbskiej w Bośni). Poza tym dochodził problem migracji ludności serbskiej z pozajugosławiańskich terytoriów. Po napływie uciekinierów z Krajiny pół roku wcześniej, teraz zaczęli przybywać Serbowie z Sarajewa. Wprawdzie kierowano do nich apele, aby pozostali w mieście oraz podjęli współpracę z władzami i Muzułmanami, jednakże większość z nich uciekała, paląc swoje dotychczasowe siedziby. W końcu Sarajewo zostało włączone do Federacji Muzułmańsko-Chorwackiej i oddane pod zarząd jej władz4.

Dodatkowo w tej sytuacji pojawiły się również koncepcje ewentualnego wystąpienia Czar-nogóry z federacji z Serbią. Ten krok świadczyłby o zupełnej porażce Slobodana Miloševicia, którego oficjalną ideą było zachowanie państwa jugosłowiańskiego choćby w ograniczonej formie. Byłby to również ostatni epizod upadku ideologii jugoslawizmu w kontekście po-litycznym i pokazałby, że była ona niemożliwa do zrealizowania nawet w wypadku dwóch bliźniaczych narodów bądź też – jak mówiono – „dwóch narodów serbskich”5.

Pozycja prezydenta Serbii w kraju była mocno zachwiana, podczas gdy na arenie międzynarodowej zyskał on sobie względne poparcie państw europejskich i Stanów

Zjed-3 Można podać przykład Željko Ražnatovicia „Arkana”, najsłynniejszego organizatora bojówek parami-litarnych „Tygrysów”, który już przed wojnami był znaną postacią, m.in. jako szef klubu piłkarskiego.

W Serbii powstało dużo książek na jego temat. Jednym z autorów zajmujących się zarówno życiem Arkana, jak i mafią zemuńską, której ów miał przewodzić, jest Marko Lopušina, który opublikował m.in. książkę pt. Komandant Arkan. Ražnjatović był bardzo barwną postacią, o bujnej gangsterskiej przeszłości, którą rozoczął na Zachodzie, a kontynuował w Serbii. Po 1995 r. założył partię polityczną i w pewnym zakresie współpracował z opozycją, np. Zoranem Djindjiciem.

4 „Polityka”, 20 stycznia 1996, s. 2.

5 Intervju nemačkom nedeljniku, „Špigl”, 09.06.1996, http://www.dcwmemory.org.yu/arhiv.

php?language=ser.

noczonych. Niewykluczone, że to wsparcie miało też umocnić jego pozycję w państwie wobec konieczności zaprowadzenia stabilizacji wewnątrz kraju, dlatego też przychylnie patrzono na pierwszy krok ku porozumieniu władz serbskich i chorwackich, jakim było spotkanie ich prezydentów w Atenach na początku sierpnia 1996 r. Dość rychło, bo już w październiku 1996 r., zostały również podpisane porozumienia z Bośnią i Hercegowiną o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych.

Sam prezydent z właściwym sobie optymizmem przedstawiał sytuację, w której znala-zło się państwo serbskie, i tuż po podpisaniu porozumień daytońskich – w noworocznym orędziu – oświadczył, że w ubiegłych latach najważniejszymi priorytetami serbskiej po-lityki był: „pokój, rozwój ekonomiczny i walka z przestępczością. Pokój został osiągnięty.

Rozwój ekonomiczny jest już pozbawiony ograniczeń i przeszkód, jakimi były sankcje, a zmierzamy ku bezwzględnej walce z przestępcami i szarą strefą”6.

Oficjalnie władze belgradzkie nie komentowały postanowień podpisanych w Paryżu.

Przyjmowały je jako rzecz oczywistą i konieczną. Serbski prezydent poruszył wprawdzie problem uchodźców, ale tylko z Bośni i Hercegowiny, i to w tradycyjnym optymistycz-nym ujęciu. Zakładał – i swoimi założeniami dzielił się w swoich wystąpieniach – że po zakończeniu wojny w republice bośniackiej sytuacja prędko sie znormalizuje i możliwy będzie szczęśliwy powrót bośniackich Serbów do domów. Miało się to również wiązać ze zbliżającymi się pierwszymi wyborami i wyrażał przekonanie, że po nich dojdzie do utworzenia demokratycznych instytucji, które przyczynią się do normalizacji życia na tym obszarze. Stanowisko było charakterystyczne dla prezydenta Serbii i stanowiło kolejny dowód na to, że potrafił on dostosować się do nowych okoliczności, co czyniło jego poli-tykę bardziej elastyczną. Dzięki temu potrafił utrzymać popularność, ponieważ nie wahał się modyfikować swoich poglądów politycznych zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa.

To z kolei było przyczyną, że dotychczas nie groziło mu ze strony opozycji odsunięcie od władzy. Poza tym najprawdopodobniej była to też polityka obliczona na pozyskanie stałego poparcia Zachodu i Stanów Zjednoczonych7.

Na początku marca 1996 r. Milošević został ponownie wybrany na przewodniczącego SPS.

Wybór ten można było potraktować w kilku aspektach. Po pierwsze, było to zabezpieczenie jego politycznych funkcji po oddaniu prezydentury, co miało nastąpić w następnym roku. Po drugie, zbliżały się wybory do Parlamentu Federalnego, zaś jego osoba, wciąż ciesząca się popularnością, mogła dodatkowo gromadzić elektorat. Po trzecie, był to jednocześnie gest po-parcia partyjnego wobec mieszanych uczuć, jakie wzbudziła akceptacja warunków z Dayton.

Po czwarte, Milošević mógł myśleć w niedalekiej przyszłości o możliwości objęcia urzędu FRJ, zaś przywództwo partyjne mogło mu pomóc jako kandydatowi do sprawowania tej funkcji.

W każdym razie polityk ten oznaczał się konsekwencją, jeśli chodziło o politykę we-wnątrzpaństwową, i nie zmienił swoich założeń ani poglądów pomimo elastycznej postawy, którą prezentował. Oficjalnie jego retoryka nacechowana była takimi samymi ogólnikowy-mi hasłaogólnikowy-mi jak dotychczas i kreślił wizję rozwoju państwa na wielu jego płaszczyznach.

Na Trzecim Zjeździe Socjalistycznej Partii Serbii, tuż po wyborze na przywódcę partii, powtórzył on właściwie optymistyczne slogany sprzed dwóch miesięcy, oświadczając, że

6 Mir za razvoj, „Borba”, 30 grudnia 1995, s. 1; V. Pešić, Razrešnica, Beograd 1999, s. 80.

7 Mir za razvoj...; D. Pavlović, Akteri i modeli. Ogledi o politici u Srbiji pod Miloševićem, Beograd 2001, s. 94; V. Ćurgus Kazimir, U potrazi za pristojnim društvom [w:] Duh vedrine. Kultura protesta – protest kulture. (Gradjanski i studentski protest 96–97.), red. Č. Čupić, Beograd 1998, s. 195.

„przed nami w Serbii i Zjednoczonej Republice Jugosławii nastał nowy czas. Pokój jest podpisany, sankcje zawieszone, uchodźcy powoli zaczynają wracać do domów. Trzeba, aby Serbia teraz zajęła się swoim rozwojem”8.

To pozytywne stanowisko Miloševicia wobec rzeczywistości miało miejsce w pierwszych miesiącach po zakończeniu wojny. Nie chcąc tracić na popularności, nie mógł przecież przyznać się ani do porażki, ani do błędów popełnionych w ostatnich latach. W pierwszych miesiącach po zakończeniu konfliktu i po ustabilizowaniu sytuacji politycznej serbski pre-zydent poczuł się znowu pewniej na swoim stanowisku – nawet do tego stopnia, że zaczął nawiązywać do wydarzeń ostatnich lat z punktu widzenia racji Serbów. Przykładem na to był wywiad, jakiego udzielił latem tego samego roku niemieckiemu tygodnikowi „Der Spiegel”. Podkreślał w nim, że zależało mu przede wszystkim na utrzymaniu Jugosławii jako państwa, które dawało jej narodom możliwość życia w ramach jednego kraju. „Niestety, ważne interesy narodów jugosłowiańskich przegrały walkę w tym kryzysie z partykularnym nacjonalizmem, bo ich [narodów– M.K.-W.] nacjonalizm był nie tylko bardzo agresywny, ale i bardzo wspierany przez zagranicę”9.

Prezydent Serbii zaczął sukcesywnie wracać do swojej twardej postawy z okresu początku kryzysu i znowu był gotów bronić wszystkich Serbów oraz całej Jugosławii.

Zarzucił mediom zagranicznym, że od początku prowadziły kampanię przeciwko państwu jugosłowiańskiemu, zaś ci, którzy „zakończyli secesję, dokonali etnicznych czystek oraz stworzyli państwa narodowe, zostali okrzyknięci demokratami i mieli poparcie wspólnoty międzynarodowej”10. Również na temat bośniackich Serbów, z którymi FRJ zerwała wcześ-niej stosunki dyplomatyczne, Milošević wypowiadał się bardzo pozytywnie, twierdząc, że

„nie widzi w Pale nikogo, kto byłby przeciwny realizacji daytońskiego porozumienia”11. Jeśli chodziło o postawę wobec obywateli również zmienił optymistyczny ton na nieco bardziej podniosły. Dał temu wyraz na przykład przy otwarciu stacji satelitarnej

„Jugoslavija 3”, gdy mówił o „narodowowyzwoleńczej walce” podczas ostatnich wojen jugosłowiańskich. I wprawdzie podkreślał, że „nie ma ceny, którą by można było wyzna-czyć w zamian za wolność”, to jednak w następnych słowach mówił już o tym, że „życie w pokoju jest największym dobrem każdego narodu”12. Ten powrót do dawnej retoryki mógł być spowodowany nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, zaś w porównaniu z bardzo aktywną opozycją, która również przygotowywała się do kampanii, serbski prezydent być może nie chciał wypaść jako polityk miękki i przegrany.

Przeciwnikiem Miloševicia w wyborach była jednocząca się opozycja oraz ciesząca się dużą popularnością SRS Vojislava Šešelja. Przywódca SRS od czasu konfliktu z prezyden-tem w 1993 r. nie przestawał bardzo ostro krytykować jego samego, jego żony oraz w ogóle sposobu sprawowania władzy przez socjalistów, czyniąc to czasem w bardzo grubiański sposób i używając nieparlamentarnego słownictwa. Nie spowodowało to jednak spadku jego popularności13.

8 Završna rečna trećem kongresu Socjalističke Partije Srbije, 02.03.1996, http://www.dcwmemory.org.

yu/arhiv.php?language=ser.

9 Intervju nemačkom nedeljniku..., op.cit.

10 Ibidem.

11 Ibidem. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Radovan Karadžić po przekazaniu władzy Biljanie Plavšić oficjalnie wycofał się z życia politycznego w drugiej połowie lipca 1996 r.

12 Borba za mir, „Politika”, 8 lipca 1996, s. 2.

13 S. Antonić, op.cit., s. 186.

SPS przystąpiła do wyborów również wzmocniona przez wsparcie ugrupowań lewico-wych: JUL (Jugoslovenska levica) Miry Marković oraz ND (Nova demokratija). Wprawdzie w wyborach lokalnych zjednoczona lewica zdobyła więcej głosów aniżeli w federalnych, to jednak przegrała w większych ośrodkach miejskich, takich jak Belgrad czy Niš, w których mieszkało 28% populacji Serbów.

Milošević nie chciał przyznać się do porażki i jego sztab sfałszował wyniki wyborów, manipulując wysokością liczb, a tam, gdzie nie można było tego zrobić, unieważnił wybory.

Jednakże opozycja polityczna dysponowała listami wyborczymi i wynikami potwierdzo-nymi przez ludzi biorących udział w przeliczaniu głosów14.

Gdy w wyniku tych posunięć 17 listopada 1996 r. zaczęły się w Serbii masowe demon-stracje przeciwko fałszowaniu wyników wyborów, Milošević początkowo zbagatelizował te wystąpienia, gdyż podzielał powszechne przekonanie, że w Serbii panowała polityczna apatia, w wyniku której społeczeństwo nie byłoby w stanie przedsięwziąć bardziej zdecydowanych kroków, aby móc wpłynąć na władzę – nawet przy dużych wysiłkach opozycji. Co więcej, pre-zydent był przekonany o słabości przeciwników politycznych oraz, że w tym okresie polityczne siły międzynarodowe (państwa zachodnie i Stany Zjednoczone) stały po jego stronie.

W istocie Zachód nie reagował na te wydarzenia oraz na zarzuty nieprawidłowego prze-biegu wyborów – prezydent gotowy był nawet zaprosić obserwatorów OBWE do Jugosławii.

Więcej uwagi wobec problemu wykazały Stany Zjednoczone, co w efekcie zmobilizowało do działania również UE. Ich ambasadorowie spotkali się w Belgradzie z ministrem spraw zagranicznych Milanem Milutinoviciem, a następnie sekretarz stanu USA Warren Chri-stopher wystosował do prezydenta Serbii list, w którym apelował o umożliwienie opozycji objęcia stanowisk w okręgach, w których zdobyła większość głosów, oraz natychmiastowe rozpoczęcie dialogu z przedstawicielami „Zajedno”15.

Milošević odpowiedział pismem, w którym stanowczo wykluczał możliwość przyznania się do porażki lub zmiany stanowiska wobec rezultatów wyborów. Zapewnił sekretarza stanu, że „w Serbii jest przeszło dziesięć tysięcy okręgów wyborczych, z których 96,5%

zostało już zamkniętych i nie potrzeba tam powtarzać wyborów, a tylko w 3,5% będą one jeszcze raz przeprowadzone z powodu nieprawidłowości (...). W ponownych wyborach, w tym samym miejscu wyborczym, z tymi samymi kandydatami i z tymi samymi wybor-cami wszyscy – i kandydaci, i partie – mają te same szanse. Nie znamy przypadku, aby w światowej praktyce istniało coś bardziej demokratycznego. Wobec tego, Panie Sekretarzu, twierdzenie które można widzieć i słyszeć w tych dniach, że »serbskie władze anulowały lokalne wybory« – jest zmyślone”16.

Jeśli chodziło o demonstracje, które nie ustawały od kilku tygodni, to przybierały one na sile, zaś serbski prezydent stwierdził, że „wobec pokojowych demonstrantów w Jugosławii nie stosuje się żadnej przemocy”17. Było to zgodne z prawdą, ponieważ policja wystosowała ostre ostrzeżenie do manifestujących, jednakże władze nie odważyły się użyć siły, być

14 Ibidem, s. 189. Według opinii tego socjologa, decydujący wpływ na podjęcie decyzji o sfałszowaniu wyborów miała mieć żona Miloševicia – Mira Marković. Wielu badaczy problemu czy też polityków zagranicznych, którzy mieli kontakt z parą prezydencką, potwierdzało, że Marković miała ogromny wpływ na męża, a przez to w jakimś stopniu również na jego politykę. Na temat wyborów i statystyk zob. poniżej.

15 D. Pavlović, op.cit., s. 86; S. Antonić, op.cit., s. 196.

16 Odgovor na pismo američkog Državnog Sekretara Vorena Kristofera, 12 grudnia 1996, http://www.

dcwmemory.org.yu/arhiv.php?language=ser.

17 Ibidem.

może ze względu na dużą liczbę osób wyrażających swój sprzeciw – około 200 tysięcy.

W tym czasie Milošević wierzył, że demonstracje skończą się same choćby z tego względu, że był grudzień i było zimno18.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że w odpowiedzi na list sekretarza stanu wystąpienia zostały nazwane pokojowymi, jednakże w innym miejscu tego samego dokumentu pojawiły się słowa bardzo negatywnie traktujące opozycję: „oni swoje niezadowolenie wyrażają między innymi w sposób barbarzyński i grożąc politycznym terroryzmem, wyprowadzając na ulicę dzieci i młodzież, blokując życie obywateli w centrum Belgradu. Takie wyraża-nie wyraża-niezadowolenia wyraża-nie tylko wyraża-nie jest demokratyczne, ale i polityczne i wyraża-nie powinno mieć poparcia demokratycznych i postępowych osób, instytucji i władz na świecie”19.

Ta rozbieżność pomiędzy sposobem widzenia demonstracji a rzeczywistością spowo-dowana była dowolną interpretacją wystąpień przez prezydenta i niewykluczone, że ta ambiwalencja związana była ze wzrastającą u niego obawą, że manifestacje przeobrażą się w rewolucję państwową i odsuną go od władzy. Na razie jednak czuł się na tyle silny, aby nie iść na większe ustępstwa wobec opozycji.

Co więcej, pojawił się pomysł, aby zorganizować kontrmanifestacje, tzw. wiece popar-cia, i pokazać, że również sporo osób popiera władze belgradzkie i obecnych rządzących.

Uznano, że miejscem demonstracji nie mógł być Belgrad, ponieważ mogłoby dojść do zamieszek pomiędzy zwolennikami władzy a opozycją. Niewykluczone, że obawiano się również porażki liczebnej wobec owych 200 tysięcy. Ostatecznie sam prezydent zrezygnował z pomysłu zorganizowania takich mityngów oprócz jednego spotkania, do którego doszło pod hasłem „Dla Serbii”, na którym przewodniczący SPS za pomocą iście komunistycznej retoryki określił w następujących słowach sytuację w kraju: „Silna Serbia nie była jednak po myśli różnych sił spoza naszego kraju, dlatego są one sprzężone z piątą kolumną, którą formują tutaj, próbując destabilizować nasz kraj, aby go osłabić”20. Po czym oświadczył podniośle, że „nikt nie podzieli Serbii. Żeby to od razu było jasne”21.

Skala wystąpień, ich ciągłość oraz przekrój społeczny osób, które brały w nich udział mogły nasuwać przypuszczenia, że opozycja i obywatele zmuszą Miloševicia do kapitulacji.

Jego upór wywołał patową sytuację, w której Serbia stanęła w obliczu rewolucji społecznej.

Podobne przekonania zaczęły się również pojawiać po stronie jego zwolenników, którzy zniechęceni postawą prezydenta zaczęli się od niego odwracać.

Jako pierwsza opuściła szeregi koalicyjna partia Nowa Demokracja, której przedstawi-ciele oświadczyli, że „jeśli Milošević będzie stał na czele szybkich i konkretnych przemian, to wtedy życzą mu szczęśliwej drogi, ale w tej drodze nie będzie mu towarzyszyć Nowa Demokracja. Prywatyzacja i udostępnienie jednego kanału telewizyjnego opozycji wraz z demokratyzacją na każdej płaszczyźnie życia politycznego, to warunki rozpoczęcia właściwej drogi w kierunku »zachodniej Serbii«”22.

Po odejściu sprzymierzonej partii prezydenta zaczęli krytykować również inni dotych-czasowi jego sojusznicy. Swoją krytykę wyrazili przedstawiciele władz czarnogórskich:

18 S. Antonić, op.cit., s. 197. W tym czasie jednak zarzucono już opozycji, że jej wystąpienia nie były demokratyczne i pokojowe, patrz poniżej.

19 Odgovor na pismo...

20 Govor pred učesnicima mitinga „Za Srbiju”, 24 grudnia 1996; Odgovor na pismo...

21 Govor pred učesnicima mitinga ....

22 S. Antonić, op.cit. s. 207.

Momir Bulatović i Milo Djukanović, którzy byli w swoim czasie jedynymi jego poplecz-nikami w sprawie utrzymania państwa jugosłowiańskiego. Jako następny zbuntował się minister informacji Aleksandar Tijanić, który oświadczył: „nie mogę postępować zgodnie z koncepcją, która Serbię w medialnym kontekście traktuje jak małoletni naród, i nie mogę uprawiać dziennikarstwa, które polega na tym, że jesteśmy zmuszeni wierzyć w rzeczy, o których wiemy, że nie są prawdziwe”23. Kolejni ludzie, którzy odsunęli się od władzy, należeli również do wpływowych osób publicznych, był to Nebojša Čović – mer Belgradu, a także Dobrica Ćosić, który poparł studentów, i Bogoljub Karić, najbogatszy człowiek w Serbii, który w wywiadzie dla „Washington Post” określił zachowanie Miloševicia jako

„głupie i kontraproduktywne”24.

W łonie samej lewicowej koalicji istniały dwa ugrupowania: radykalne i umiarkowane.

Radykałowie dążyli do rozwiązania problemów związanych z opozycją drogą siły,

Radykałowie dążyli do rozwiązania problemów związanych z opozycją drogą siły,

Powiązane dokumenty