• Nie Znaleziono Wyników

Apologia prowincji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apologia prowincji"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

27 Waldemar Brenda

Muzeum Ziemi Piskiej

Regionalizm. Moje doświadczenia, pytania i wnioski

Od autorów projektu „Ja – regionalista” otrzymałem propozycję, aby scha-rakteryzować swój „związek ze społecznością lokalną lub regionalną”, określić „czynniki, okoliczności i wydarzenia, które (…) zadecydowały o [moim] emo-cjonalnym i praktycznym zaangażowaniu się w działalność regionalistyczną”. Aby wskazać, co „determinuje postawę i tożsamość regionalisty”. Wedle zamy-słu inicjatorów tego przedsięwzięcia, zebrane wypowiedzi mają umożliwić „re-fleksję związaną z etosem regionalisty, rozumianym jako względnie zwarty sys-tem wartości i postaw”.

Jestem historykiem. Głównym obszarem moich zainteresowań jest polska konspiracja niepodległościowa oraz postawy społeczeństwa polskiego wobec okupantów (II wojna światowa) i powojennego reżimu komunistycznego. Pracu-ję w małym, lokalnym muzeum i z tego względu moje poszukiwania – zwłaszcza w zakresie historii lokalnej – często muszą wykraczać poza ten główny nurt. Mają wtedy zwykle charakter bardziej popularyzatorski niż naukowy.

Zacznę więc od nadania tytułowi projektu formy pytającej: czy ja jestem regionalistą? Co oznacza to sformułowanie i jakie kryteria trzeba spełniać, by do grona regionalistów się zaliczać? Czy to ruch społeczny? Polityczny? Kultural-ny? Czy to może jakiś cech, w którym znaleźć się mogą tylko wtajemniczeni do nowej dyscypliny badawczej, gdzie krzyżują się różne dziedziny wiedzy z zakre-su nauk wszelakich? A może jednostkowa postawa, której najbardziej widoczną cechą pozostaje entuzjazm nakazujący podejmować działania, których sens dla większości współmieszkańców wsi/miasta/gminy/powiatu w najlepszym razie ginie w oparach abstrakcji? Rzut oka do kilku podręcznych publikacji na temat regionalizmu, wcale nie wyjaśnia sprawy. Według Henryka Skorowskiego regio-nalizm oznacza obronę przed centralizacją życia społeczno-politycznego, po-przez zamykanie w sobie, przechowywanie i konserwowanie cennych wartości własnej kultury i wspólnoty1

. W takim kontekście regionalizm byłby jakąś próbą przeciwstawienia temu co obce, powszechne, ujednolicone – tego, co swojskie, znane, oryginalne. Józef Borzyszkowski określa regionalizm jako „działalność społeczną określonego grona ludzi rozmiłowanych we własnym regionie, w jego specyfice krajobrazowej, językowej, kulturowej, działanie zmierzające do propa-gowania tej specyfiki, jej zachowania i co najważniejsze – rozwoju, przekształ-__________

1

(2)

28

cania, wprowadzania swej rodzimej kultur do kultury ogólnopolskiej i ogólno-ludzkiej”2. A więc nie przeciwstawienie, a wykorzystanie lokalnego kolorytu do wzbogacenia kultury rozumianej w kategoriach bardziej uniwersalnych. Z kolei według innych autorów „regionalizm współczesny wyrasta z protestu przeciw anonimowości życia społeczeństwa masowego dążącego do pozornego zaciera-nia różnic między ludźmi i do ich unifikowazaciera-nia oraz z chęci podmiotowego i imiennego zarazem zaznaczania swej obecności w życiu społecznym”3. Przy-puszczam, że dalsze wertowanie naukowych rozpraw na temat regionalizmu zaowocowałoby tylko kolejnymi cytatami, które niekoniecznie pozwoliłyby odnaleźć odpowiedź na początkowe pytanie – czy ja jestem regionalistą?

A jeśli nawet byłaby to odpowiedź twierdząca, to jeszcze trudniej byłoby z odpowiedzią na pytanie – jakim jestem regionalistą? Tzn. w jakim regionie? Który region jest „mój”? Bo gdy spojrzę na grzbiety książek, które zalegają na półkach „pod ręką”, czyli są najczęściej potrzebne do prowadzenia badań, to na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że najbliżej leżą (i chyba najwięcej miejsca zajmują) te, które dotyczą – Pisza/Mazur/Warmii i Mazur/Prus Wschod-nich. Tu mieszkam od dwudziestu lat, nic więc dziwnego, że gros moich obec-nych zainteresowań przyciąga ta właśnie kraina. Tu po studiach zacząłem uczyć w szkole, tu obecnie pracuję w Muzeum Ziemi Piskiej. Tu od 1995r. współreda-guję periodyk pt. „Znad Pisy. Wydawnictwo poświęcone Ziemi Piskiej”. Tu przed rokiem założyłem z przyjaciółmi stronę internetową poświęconą lokalnej historii i kulturze (www.piszkulturalnie.pl). Tu organizuję sesje naukowe i popu-larno-naukowe seminaria. Tu angażuję się w takie czy inne inicjatywy społeczne, kulturalne a niekiedy nawet ocieram się o politykę. Tu wreszcie zbudowałem dom i tu urodziła się moja córka… O tej krainie piszę najwięcej, usiłując wnik-nąć w jej tajemniczą przeszłość (w moim wypadku, wcale nie tak odległą), nie-kiedy z równie mizernym skutkiem jak próbuję zgłębić współczesną tożsamość tej krainy i jej mieszkańców. Może więc jestem regionalistą piskim/mazurskim?

Ale zaraz obok tych książek traktujących o Piszu/Mazurach/Warmii i Ma-zurach/ Prusach Wschodnich piętrzą się książki o Sierpcu/północnym Mazow-szu. Tam się urodziłem w 1967 r. i tam spędziłem całe dzieciństwo. To tam za-padła decyzja o podjęciu studiów historycznych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. To tam z toruńskiej uczelni co roku wracałem na wakacje, ale raz (zdaje się, że były to wakacje w 1988 r.), wróciłem jakoś inaczej. W ręku trzymałem kartkę z odpisem relacji o konspiracyjnej Polskiej Organizacji Zbroj-nej (POZ). Znalazłem ją w archiwum prof. Elżbiety Zawackiej, legendarZbroj-nej kurierki „Zo”, cichociemnej, bohaterki Polskiego Państwa Podziemnego z lat II __________

2

J. Borzyszkowski, Istota ruchu kaszubskiego i jej przemiany od połowy XIX wieku po współczesność, Gdańsk 1982, s. 3-4.

3

W. Świątkiewicz, Region i regionalizm w perspektywie antropocentrycznego paradygma-tu kulparadygma-tury [w:] Regionalizm polski u progu XXI wieku, Wrocław 1994, s. 28.

(3)

29 wojny światowej, pod której opieką miałem zbierać materiały do pracy magister-skiej. Wtedy jeszcze to archiwum mieściło się w jej prywatnym mieszkaniu, zastawionym rzędami książek, teczek i skoroszytów zawierających dokumenty i relacje dotyczące głównie Armii Krajowej na Pomorzu (z tych zbiorów kilka lat później wyłoniła się Fundacja Archiwum Pomorskiego Armii Krajowej – nie-zwykła instytucja gromadząca archiwalia, wydająca dziesiątki książek, organizu-jąca życie naukowe). Zdarzały się jednak odpryski z innych terenów. Nieżyorganizu-jąca już wtedy autorka relacji wspominała o POZ w Sierpcu. Pani Profesor wręczając mi tę notatkę zaproponowała odnalezienie innych uczestników tamtych wyda-rzeń.

Od tej pory zaczęła się moja wędrówka po rodzinnym mieście, ale – jak się okazało – odkrywanym zupełnie na nowo! Nie tylko ludzie, których odwiedza-łem w poszukiwaniu informacji, ale poszczególne domy, ulice, skupiska zieleni, to wszystko zaczęło przemawiać do młodego studenta historii językiem wcze-śniej nie tylko zupełnie niezrozumiałym, ale nawet niesłyszalnym! Nie tylko o czasach okupacji. Także o wcześniejszej historii miasta i okolicy, ale również o historii późniejszej, tej powojennej, której bohaterowie tylko nieznacznie de-cydowali się wtedy na uchylenie rąbka tajemnicy. Spotkałem wówczas na swej drodze mnóstwo wspaniałych postaci. Pozwalali zajrzeć do rodzinnych albumów i dokumentów. Udostępniali własne wspomnienia. Opowiadali nie tylko o osobi-stych przejściach, ale również o przedwojennych społecznikach, organizatorach szkół, ochotniczych straży pożarnych, festynów ludowych, wydawcach gazet, lokalnych politykach itp. Jedną z tych osób była emerytowana sierpecka nauczy-cielka Irena Kulasińska, w tamtych czasach żywa skarbnica opowieści o dawnym Sierpcu – mieście, które stało się treścią jej życia.

Trafiłem wtedy również do profesora Ryszarda Juszkiewicza, mławskiego sędziego, od kilkudziesięciu lat zbierającego ślady z przeszłości swego ukocha-nego „Mławskiego Mazowsza”, którego dom do dziś zachęca do odwiedzin tych wszystkich, którzy postawili sobie za cel badanie przeszłości regionu. Miał w swych zbiorach także relacje dotyczące sierpeckiej POZ, jednak już wtedy sugerował, abym nie poprzestawał na moim rodzinnym mieście. A gdy w 1990 r. ukończyłem studia i przeniosłem się właśnie na Mazury, potem jeszcze przez długie lata poszerzałem swoje poszukiwania, sięgając coraz dalej poza opłotki Sierpca… Czy wobec tego można powiedzieć, że to regionalizm sierpec-ki/mazowiecki?

Dodam, że ten sierpecki okres mojego wchodzenia w historię lokal-ną/regionalną wpłynął bardzo mocno na analogiczne zainteresowania po przyby-ciu na Mazury. Tak jakbym szukał podobnego języka, którym wcześniej zaczął przemawiać do mnie Sierpc, w zupełnie nowym, wcześniej zupełnie mi obcym, piskim otoczeniu. Czy była to próba opisania tej nowej rzeczywistości? Układu ulic, kamienic, ludzi? Próba ich osobistego nazwania poprzez rozpoznanie mate-rii historycznej? Odebrania im anonimowości? Oswojenia?

(4)

30

Nie bez znaczenia był też czas, w którym to wszystko się działo. Przełom lat osiemdziesiątych/dziewięćdziesiątych. Wielkie, zaangażowane dyskusje na temat Polski, jej historii i przyszłości. Ulotki, strajki i „okrągłostołowe” wybory. Upadający komunizm i przekonanie, że teraz więcej będzie zależało od nas sa-mych. W kontekście tych przemian historia przestawała być tylko jedną z wielu dyscyplin naukowych. Stawała się sposobem na zrozumienie otaczającego świa-ta. Zapewne dlatego tak wielu kolegów, z którymi długie godziny spędzaliśmy wówczas na debatowaniu, dziś „coś” robi w swoich (często lokalnych) środowi-skach.

Obok sierpeckiego księgozbioru, sporo miejsca na regale zajmują opraco-wania dotyczące Kurpii oraz ziemi łomżyńskiej i kolneńskiej. Zaczęły się poja-wiać, gdy po raz pierwszy zostałem zaproszony na seminarium Związku Kur-piów w Szczytnie. Oczywiście niewiele wtedy o kurpiowskich sąsiadach Mazur wiedziałem, ale inicjator tego zaproszenia Stanisław Pajka, znany regionalista z Ostrołęki, tym spotkaniem otworzył mi oczy na pewną oczywistość – nie spo-sób pisać o pograniczu mazursko-kurpiowskim bez zrozumienia skomplikowa-nych relacji zachodzących w XX wieku między tymi społecznościami. Chyba nawet wtedy o tym nie rozmawialiśmy, ale sam fakt dyskutowania o regionali-zmie kurpiowskim w sercu Mazur, miał dla mnie ogromne znaczenie. Zdarza się więc, że z drukarki podłączonej do mego komputera wysunie się kilka stron traktujących o dwudziestowiecznej problematyce byłego pogranicza Prus Wschodnich/Mazur i Polski, Mazowsza i Kurpii. Czy można to nazwać regiona-lizmem pogranicza?

Przez kilka lat miałem zaszczyt uczestniczyć w seminariach profesora To-masza Strzembosza. Był wybitnym historykiem, badaczem Polskiego Państwa Podziemnego. Część jego naukowych zainteresowań dotyczyła losów ludności kresowej i tamtejszej konspiracji w latach 1939-1941. Jego badania nad tą pro-blematyką miały charakter pionierski, prowadzone były w latach, gdy oficjalnie tamta „kresowa” Polska skazana była na zapomnienie. Spośród studentów Profe-sora wyrosło liczne grono następców, którzy również koncentrowali (i koncen-trują) się na problematyce utraconych Kresów. W ten sposób przyczyniają się do pogłębienia i spopularyzowania wiedzy na ten temat. Wielu z nich mówi dzisiaj o miłości do kresowej ziemi, o przyjaźniach, które wiążą ich z tamtą krainą… Czy więc Profesor i jego uczniowie stali się przez to regionalistami kresowymi?

W tym miejscu chyba warto wrócić do podstawowego pytania – czym jest regionalizm? Czy wystarczy pisać o jakimś regionie, poznawać jego historię, strukturę społeczną, krajobraz kulturowy, środowisko przyrodnicze itp. – wszystko to razem, albo każde z osobna – żeby być regionalistą? Czy potrzebna jest jeszcze do tego postawa wyznaczona przez poczucie, że to, co się robi, służy czemuś lub komuś. Utrwaleniu wartości? Opisywaniu rzeczywistości minionej lub aktualnej? Oddziaływaniu na świadomość (poczucie tożsamości) ludzi żyją-cych „na dole” – w „moim” mieście, gminie, powiecie, regionie?

(5)

31 Do tej pory odwoływałem się do przykładów tzw. „osób piszących”, głów-nie historyków. Ale czy głów-nie dotyczy to każdej formy aktywności, adresowanej do wewnątrz jakiejś społeczności? Bo nawet jeśli ta aktywność bywa ukierunkowa-na ukierunkowa-na świat zewnętrzny, to i tak przecież wynika oukierunkowa-na z zamiaru, żeby to właśnie „moje miasto” (gmina, powiat, region) przyciągnęło uwagę „wielkiego świata”. I wcale nie musi to być postawa społecznika. Wydaje się, że regionalizm (a może bezpieczniej mówić – patriotyzm regionalny lub lokalny?) może tworzyć dosko-nałe warunki do koegzystencji dla świata polityki, kultury, biznesu i społeczni-kowskich pasji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z przedstawionych wniosków i dość realistycznych postulatów płynie prze- konanie, że również sami odbiorcy mediów mogą się przyczynić do ich pozytyw- nej transformacji,

The following sections will chronologically present literature on the use of PdM in aircraft maintenance, optimization of service scheduling, spare parts management, and the

Ostatnie rozdzialy rozprary Lucyny Rog62: Bohater jako homo viator (4) oraz W kontekScie pogranicza kultur i lcresowych dyskurs|w (5) odslaniaj4 jeszcze inne

Narodowy Program Zdrowia realizowany od 1996 roku ma na celu poprawę stanu zdrowia Polaków oraz kreowanie prozdrowotnego stylu życia.. Zdrowie człowieka jest determinowane

Uznając rozpatrywaną skargę za uzasadnioną, Trybunał Dyscy­ plinarny może ukarać winnego grzywną,22 zawiesić go w prawach wykonywania zawodu, skreślić z listy

Too high degree of redundancy (i.e. high proportion of given information in an utterance ), besides leading to the decrease of attention on the part of the

W programie badań hydrodynamicznych dla utworów czerwonego spągowca obszaru przedsudeckiego wykonano [15, 17] następujące mapy: strukturalną stropu czerwonego spą-

Ekonomia społeczna nie może być postrzegana tylko i wyłącznie poprzez rozwój nowych podmiotów, staje się bowiem odzwiercie- dleniem nowych relacji, które powstały