• Nie Znaleziono Wyników

"Korespondent Płocki" : (1876-1888)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Korespondent Płocki" : (1876-1888)"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Konarska-Pabiniak, Barbara

"Korespondent Płocki" : (1876-1888)

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 22/3, 13-33

(2)

P L IS S N 0137-2998

B A R B A R A K O N A R S K A -P A B IN IA K

„K O R E SPO N D E N T P Ł O C K I”1 (1876— 1888)

W latach 1865— 1900 w K ró lestw ie P olsk im p ow stało k ilk an aście pism p row in cjon aln ych . N iek tóre z n ich istn ia ły bardzo krótko, jak „D zw o­ n ek R adom ski” czy „Echo Ł o m ży ń sk ie”. W 1870 r. św iatło d zien ne u j­ rzały: „K aliszanin ” i „Gazeta K ieleck a ”, w 1873 w gu bern i p iotrk ow ­ sk iej rozpoczęto w yd a w a n ie „T ygodnika”, a w 1876 w L u b lin ie p o ja w i­ ła się „G azeta L u b elsk a”, połączona dw a la ta później z istn ieją cy m tam w cześn iej „K urierem L u b elsk im ”. W R adom iu dopiero w roku 1884 za­ częła w ychod zić dw a razy tygod n iow o „G azeta R adom ska”.

P ierw sze pism a prow in cjon alne w zb u d ziły zain tereso w a n ie p rasy w a r­ szaw sk iej. N ajw cześn iej zajął się n im i „W iek”. P o ja w ien ie się czasopism p row in cjon aln ych u w ażał za objaw sam od zieln ości p row in cji, która „do­ ty ch czas stała na u boczu ” lub „ w y sy ła ła do W arszaw y w szy stk ie siły, bo dla nich u sieb ie nie p rzed staw iała pola do d ziałaln ości”2. „W iek” nie ak cep tow ał jednak w p ełn i p ierw szych roczników „T ygodnia” i „G azety K ie le c k ie j”, za ich n ied ostatk i w in iąc m iejscow e sp ołeczeństw o: „Po­ w stan ie pism p row in cjon aln ych zaw dzięczam y dobrej w o li paru jedn ostek , a m asa jak w o b ec in n ych ob jaw ów życia, tak i tu zachow uje się obo­ jętnie; u nas gorliw e starania jed n ostek przełam ać n ie są w stanie ru ­ ty n y i ospałości ogó ln ej”3. W yjście z tej sytu acji w id ział jed y n ie w po­ m ocy redak torów w arszaw sk ich poprzez „ośw iecanie pub liczn ości o zna

1 D o ty ch cza so w y sta n badań nad h isto rią c za so p iśm ien n ictw a p ło ck ieg o przed ­ sta w ia się n astęp u jąco: S. G ó r s k i , D z i e n n i k a r s t w o p ło c k i e 1824— 1904, „Echa

P ło c k ie i Ł o m ży ń sk ie”, 1904, nr 62; F. W y b u 1 1, P o s t ę p o w y n u r t w d a w n e j p r a ­

sie p ło c k i e j, „N otatk i P ło c k ie ”, 1961, nr 20; C. G u t r y , Z h is to rii c z a s o p is m p ło c ­ kic h, „R ocznik H isto rii C z a so p iśm ien n ictw a P o lsk ie g o ”, t. IX : 1970, z. 1, s. 1 3 1 --

— 148; B. K o n a r s k a - P a b i n i a k , „ K o r e s p o n d e n t Pło cki" z e s t u l e t n i e j p e r s p e k ­

t y w y , „N otatki P ło c k ie ”, 1975, nr 4 (83). Ż ad en z ty c h a r ty k u łó w n ie w y czerp u je

jed n a k in teresu ją ceg o n a s zagad n ien ia. N in ie jsz e o p ra co w a n ie je s t p ierw szą próbą p o k a za n ia „ K oresp on d en ta P ło ck ieg o ” jako czasop ism a p r o w in cjo n a ln eg o d ru giej p o ło w y X I X w . w op arciu o jego a n a lizę i m a teria ły arch iw aln e.

2 „W iek”, 1873, nr 31. 3 T am że. _

(3)

czen iu i w p ły w ie p rasy p row in cjon aln ej, zachęcanie do poparcia, u d zie­ lan ie w sk azów ek, jak m ają się te organ y ro zw ija ć”4.

P odobne zalecen ia daw ało redaktorom w arszaw sk im „ S łow o ” w ro ­ ku 1883. A utor fe lie to n u P ó łs łó w k a uw ażał, że prasa p ow inn a b yć do­ stępna n a w et w cukierniach, gd yż je st w n iej dużo inform acji „ciek aw ­ szych i p oży teczn iejszych z p ew n ością od n iejed n ej z w ielk ich p łacht w arszaw sk ich zalew a jących sw e szp alty albo plotkam i, albo skandalam i, albo w ycin k a m i lu b w reszcie w ielk ą p y ty jsk ą p o lity k ą ”5.

O K O LIC ZNO ŚCI P O W S T A N IA „K O R E SPO N D E N TA PŁO C K IEG O ”

P ierw sze ślad y prób założenia organu p rasow ego w P łock u pochodzą z la t 1872 i 1873. P rasa w arszaw sk a in form ow ała w ów czas o p rojekcie redagow ania „G azety P ło c k ie j”6 i czasopism a „W isła”7. B rak jednak ja­ k iegok olw iek dow odu, aby pism a tak ie p ow stały , chociaż już w te d y uw ażano P łock za m iasto „zdolne sw e pism o p ostaw ić na ró w n i z »K a- liszan in em « lub »G azetą K ieleck ą « ”. A m b icji posiadania w ła sn ej g a zety n ie m ogło zaspokoić w P łock u ani w y d a w a n ie od 1868 r. „D ziennika G u - b ern ialn ego”, ani później „P am iatnoj K n iżk i P łock oj G ub iernii”, gd yż b y ły to p ism a w y łą cz n ie u rzędow e, d ru kow ane w język u rosyjsk im . P ierw sze n iepow odzen ia n ie o d straszyły od podejm ow ania d alszych prób. W październiku 1874 r. Józef D u n kel, insp ek tor p łockiego w y d zia łu asek u racyjnego, i Z ygm u nt R ościszew sk i, ziem ianin osiadły po po­ w stan iu sty czn io w y m w P łock u , za p ośred n ictw em gubernatora płockiego barona K on stan tego W rangla w n ie śli prośbę do G łów n ego U rzędu ds. P ra sy w P etersb u rgu o zezw olen ie na założen ie czasopism a w P łocku. Oto te k st prośby:

„Rozwój h and lu i przem ysłu, o ży w ie n ie gospodarczej d ziałaln ości w gu bern i oraz zn aczn y rozw ój m iasta P łock a będący n astęp stw em o g ó l­ n ego ożyw ien ia gospodarczego, budow a w n ied łu gim czasie k o lei żelaznej m ającej przebiegać przez gubernię, jak rów n ież szyb sze rozporządzanie u rzędow ych zarządzeń tw orzą konieczn ość w yd aw a n ia p ryw atn ego, m iej­ scow ego organu, w k tórym sk u p iałyb y się w iad om ości ze w szy stk ich w y ­ żej w sk azan ych dziedzin życia społecznego. W szystko to, podobnie jak i bezsprzeczna k orzyść p łyn ąca z teg o ty p u organów w yd a w a n y ch już w in n ych m iastach, jak: K alisz, P io trk ów , L u b lin i K ielce, pobudza m n ie do starania się o p o zw olen ie wydaW ania g a zety w P łock u o p ostęp ow ym program ie pod n azw ą »G azeta P łock a«. P od ając p o w yższe do rozpatrze­ nia W aszej W ielm ożności, ośm ielam się w ierzy ć, że w trosce o rozw ój

4 T am że.

6 „SJowo”, 1883, nr 27.

6 „P rzegląd T y g o d n io w y ”, 1872, n r 8. 7 „O piekun D o m o w y ”, 1873, nr 3.

(4)

in telek tu a ln y i gospodarczy p ow ierzonej P an u przez w ład ze n ajw yższe gu bern i n ie odrzuci P an tak iego w sp an ia łego p rojektu p ierw szej p ry ­ w a tn ej ga zety w guberni, czym zap ew n i sobie na zaw sze pam ięć w h is­ torii n aszego m iasta”8

P rojek t ten spotkał się praw dopodobnie z aprobatą m iejsco w ych w ład z. Z ebraw szy inform acje od naczeln ik a żandarm erii o „p olityczn ym i sp ołeczn ym zachow aniu się Z ygm unta R ościszew sk ieg o”, gubernator W rangel w y stą p ił do w arszaw sk iego generał-gub ernatora z prośbą- o po­ średn ictw o w tej spraw ie, pisząc: „W w yp ad ku p o zy ty w n eg o w yrażen ia zgod y z m ojej stron y n ie b ęd zie żadnych u tru d n ień ”9.

Z ałożenie pism a na p row in cji u w aru n kow an e b y ło zgodą G łów n ego K om itetu C enzury ds. P ra sy w P etersb u rgu , k tóry zatw ierd zał program , częstotliw ość u kazyw an ia się, zakres prob lem atyk i, p oszczególne działy i ru b ryk i oraz osobę w y d a w c y i redaktora. M imo poparcia ze stron y gu ­ bernatora p łockiego i w arszaw sk iego p łocczan ie n ie u zy sk ali zgody. G u­ bernator p łocki otrzym ał o ty m fak cie p ou fn e pow iadom ienie z n astę­ p u jącym uzasadnieniem : „Na u siln e starania w y żej w y m ien io n y ch nie w yd an o zezw olen ia na w yd a n ie g a ze ty o tak szerokim program ie, jaki został przedłożony, z u w a g i na obciążen ie cenzury w m ieście P łock u , jak i dlatego, że p olsk ie w yd a w n ictw a są w dużej ilo ści w kraju, a w ięc pom nażanie ich n ie je st celow e a n i k o rzy stn e10. W dalszej części czytam y: „K ancelaria, na rozkaz gen erał-gub ernatora, prosi W aszą W ysokość o po­ inform ow anie pp. D u n kla i R ościszew sk iego o odm ow ie m in istra spraw w ew n ętrzn y ch , nie podając im p ow od ów ”11.

M im o n iezb y t p o m yśln ego obrotu sp raw y dw a lata później, w e w to ­ rek 4 I 1876 r., ukazał się p ierw szy num er „K orespondenta P ło ck ieg o ”. G łów n ym założycielem pism a b ył Z ygm u n t R ościszew sk i, k tó ry jednak do 1880 r. figu row ał ty lk o jako w yd aw ca. R edaktoram i od p ow ied zialn y­ m i b y li kolejno: Józef D u n k el (1876— 1878) i urzędnik Jan C issow ski (1878— 1880). D opiero w październiku 1880 r. m in ister spraw w e w n ę trz­ n y ch zatw ierd ził Z ygm u nta R ościszew sk iego na stan ow isko redaktora czasopism a12.

N ie zach ow ały się m ateriały archiw aln e dotyczące p ow stan ia „K o­ respon d en ta P ło ck ieg o ”, jed yn e w zm ia n k i o jego narodzinach zn ajd u je­

8 W oj. A rch. P a ń stw . P ło ck (dalej: W A PP). A k ta K a n cela rii G ubernatora P ło ck ieg o 1866— 1914: „Po ch o d a ta jstw u k o lleżsk o g o siek rieta r ija D u n k ie lja i S ig i- zm unda R o sciszew sk o g o o ra zrieszen ii izd a w a ť w g. P ło ck ie g a zietu pod n a z w a - n ijem »G azeta P łocka« (1874— 1875)”, sygn . 701, k. 1— 4 [T łum . w ła sn e.] Ź ródła a rc h iw a ln e d oty czą ce „K oresp on d en ta P ło c k ie g o ” n ie b y ły d otąd w y k o rzy sta n e p rzez b ad aczy cz a so p iśm ie n n ic tw a p olsk iego.

9 T am że. 10 T am że. 11 T am że.

(5)

m y w prasie w arszaw sk iej tego okresu. Tak np. pod k on iec 1875 r. „W iek'’ p isał, że w ielok rotn ie zapow iadana gazeta prow incjonalna w P łock u „z N ow ym R okiem u jrzy n areszcie św ia tło d zien n e” i że „będzie nosiła ty tu ł »K orespondent P ło ck i« ”13.

W ty m czasie Z ygm u nt R ościszew sk i w y je ch a ł do W arszaw y i „za­ w iązał stosu n k i z m iejsco w y m i literatam i i d ziennikarzam i w celu zaopa­ trzen ia się w p o w ieścio w y felieto n , arty k u ły sp ołeczn e i koresp on den ­ cje, k tó ry m i zam ierza ożyw ić i ozdobić szp alty sw ojego pism a, p rzew aż­ n ie p ośw ięcon ego spraw om prow in cjon alnym , ale które i przedm iotów o g ó ln ie b ud zących zajęcie pom ijać n ie m yśli. O ile w iem y, pow iodło m u się zrobić bardzo k orzystn e n ab ytk i do sw ego organu, k tóry dziś, na m iesiąc przed w y jściem p ierw szego num eru, m oże się p oszczycić w c a ­ le pokaźną cyfrą zap isujących się p ren u m eratorów ”14.

E gzysten cja pism a prow in cjon alnego u zależn ion a b y ła g łó w n ie od dochodu u zy sk an ego ze sprzedaży całego nakładu, z p ren u m eraty i ogło­ szeń. N akład „K orespondenta P ło ck ieg o ”, u kazującego się dw a razy w tygodniu: w e w to rk i i w piątki, w y n o sił 420 egz.15, zbliżając się w tym do nakładu podobnych pism p row in cjon alnych. „T ydzień ” p iotrk ow sk i w 1880 r. d ru k ow an y b y ł w w ysok ości 661 egz., a „K aliszanin ” p rzeciętn ie ok. 500 egz. L iczb y te p ow ażn ie od biegały od n akład ów czasopism w ar­ szaw skich, z k tórych d w u tygod n ik i osiągały nakład 1500— 2000, d zien ­ niki zaś w 1892 r. od 3000— 5000 egz.1’

Jed en egzem p larz „K oresp on denta” k osztow ał 5 kopiejek; dodatkow o z każdego n um eru u zysk iw an o ok. 10 ru b li za ogłoszenia. Jed n orazow y n akład daw ać m ógł ok. 30 rb dochodu, a roczny ok. 2 ty s., gd y ty m cza ­ sem roczna p ensja średn iej ran gi urzędnika w y n o siła 1200, a gu bern a­ tora 5 tys. rubli. W celu zw ięk szen ia popularności pism a i pozyskania w ięk szej ilo ści czy teln ik ó w redakcja proponow ała różne u lgi. Od w ła ś­ cicieli ziem sk ich p rzyjm ow an o b ezp łatn ie k ilk a ogłoszeń w spraw ach kupna i sp rzedaży artyk u łów roln ych , a w łaścicielo m dom ów p rzy słu gi­ w ało praw o trzyk rotn ego ogłoszen ia o w y n a jm ie lokalu. W szyscy, którzy u iścili roczną opłatę, o tr zy m y w a li b ezp łatn ie K alendarz „W ieku”, a no­ w y m p renum eratorom w y sy ła n o na tej sam ej zasadzie n u m ery gazet, w

« „W iek”, 1875, s. 267. 14 T am że.

w S ł o w n i k g e o g r a f ic z n y K r ó l e s t w a P o lsk ie g o i in n y c h z i e m s ł o w ia ń sk ic h ,

W arszaw a 1887, t. 8, s. 209. W p o szczeg ó ln y ch la ta ch w y d a n o n a stęp u ją ce ilo śc i n u m erów : 1876, n r 1— 103; 1877, nr 1— 103; 1878, nr 1— 98; 1879, nr 1— 103; 1880, n r 1— 104; 1881, nr 1— 104; 1882, nr 1— 102; 1883, nr 1— 102; 1884 — brak danych; 1886, nr 1— 103; 1887, nr 1— 102; 1888, nr 1— 96. D od atk i do „K oresp on d en ta PÍO’-k ie g o ” : 1876 do nr. 1, 3, 6, 9, 13, 15, 17— 27, 29, 31, 33—38, 44, 46—48, 50, 59, 66, 69, 71— 72, 82, 100— 101; 1877 do nr. 14, 18, 25, 36, 45, 51, 60, 76; 1878 do nr. 87; 1879 do nr. 7; 1880 do nr. 26; 1888 do nr. 53.

16 D a n e o n a k ła d a ch p ism w a rsza w sk ich w e d łu g in fo rm a cji p rzytoczon ych p rzez H. M a r k i e w i c z a w k sią żce P o z y t y w i z m , W arszaw a 1980.

(6)

k tórych rozpoczynano druk p ow ieści odcinkow ej. B y ły to g esty dosyć hojn e, zw łaszcza w przypadku ogłoszeń, gd yż pism a czerp ały z nich z w y k le n iem ałe zysk i. Z abiegi te n ie p rzyn iosły jednak „K orespondento­ w i” sp od ziew an ych rezu ltatów i redakcja często ap elow ała do cz y teln i­ k ó w o od now ienie p ren u m eraty lub w p ła cen ie zaległości. Do w y sła n y ch n um erów dołączano listy zw rotn e dla u regu low an ia długu. D om yślam y się, że zrazu drobne zaległości u rastały do zn acznych w p óźn iejszych latach. Fu nd u sze sta w a ły się coraz sk rom niejsze, ro sły zaś k ło p o ty z t y ­ tu łu w yd a tk ó w zw iązan ych z p okryciem k osztów papieru, druku, ek sp e­ d y cji pism a, honorariów . Te ostatn ie sp raw iały w ie le prob lem ów w koń ­ co w y m etapie istn ien ia pism a, gd yż trzeba b yło opłacić w sp ółp racow n i­ ków , którzy „ostatnio stali się bardzo p rak tyczn i i bez w yn agrod zenia pien iężn ego p rzech odzić w p rost do redak cji nie chcieli, a z drugiej stro­ n y w spółpraca z n im i b y ła n iezb ęd na”17.

P ism o nie su bw encjon ow an e nie m ogło uniknąć k łop otów m aterial­ nych . R edaktor liczy ł jednak na poparcie płocczan i już od 1878 r. z w ła s­ nej w oli p ow ięk szy ł form at bez podnoszenia cen y p ojed yn czego egzem ­ plarza i p renum eraty. Od 1885 r. tem po rozw oju zaczęło jednak g w a ł­ to w n ie słabnąć, w rócono do daw n ego rozm iaru18, a ze szpalt „uderzyła zapow iedź sch y łk u życia w y d a w n ictw a ”. W raz ze zm n iejszen iem w ie l­ k ości zm ien ił się charakter pism a: p raw ie w y łą czn ie poruszano spraw y

rolnicze. '

P ierw sze biuro redak cji m ieściło się przy głó w n ej u licy K olegialn ej pod nr. 13. W sierp n iu 1877 r. przeniesiono je na S tary R yn ek 21, do dom u bankiera S chonw itza, w końcu 1881 na ulicę F loriańską 1, a od 7 lipca 1885 r. na p ierw sze piętro dom u M arty O strow skiej p rzy u licy W arszaw skiej. Jed n ą z p rzyczyn ty c h ciągłych przeprow adzek, z k tórych każda oddalała siedzibę redak cji od centru m m iasta, b y ły n iew ą tp liw ie zb yt w ygórow an e cen y czynszu za w yn a jm o w a n y lokal. B roniąc się przed ostateczn ym upadkiem , próbow ano p rzezw yciężyć ciężkie ch w ile k ryzysu m aterialnego. Sam R ościszew sk i, długo p ełen optym izm u, jesz­ cze w ostatn iej w yp o w ied zi red ak cyjn ej stw ierdził: „Z pow odu rozpo­ czętych starań gd zie n ależy w celu u zu pełn ien ia d otych czasow ego pro­ gram u oraz w skutku zam ierzonej zm ian y form atu pism a i w e w n ętrzn e­ go jego układu w yd a w n ictw o n asze w początku roku nadchodzącego u le g ­ n ie ch w ilow ej przerw ie, która — m am y n adzieję — krótką będzie; spo­ d ziew am y się n atom iast, że w prow adzić się m ające zm iany p rzyczyn ią się trw ale do p odn iesien ia w artości pism a, a ty m sam ym w yp ad ną na k orzyść jego cz y teln ik ó w ”19.

N adzieje redakcji okazały się jednak płonne, bo 20 grudnia 1888 r. w „Gońcu U rzęd ow ym ” ogłoszona została ekspiracja k on cesji pism a, a

na-17 „K orespondent P ło c k i”, 1885, nr 77.

18 F orm at p ism a w 1. 1876— 1877: 36 X 26 cm; w 1. 1878— 1885: 43 X 32 cm . 19 „ K oresp on d en t P ło c k i”, 1888, nr 98.

(7)

czeln ik gu b ern i w nocie do k an celarii w arszaw sk iego gen erał-gu b ern ato­ ra podał inform ację o p rzyczyn ie lik w id acji „K orespondenta P ło ck ieg o ” : „W ydaw anie p olsk iej gazety »K orespondent Płocki« przerw ano 20 grud­ nia 1888 z pow odu braku u redaktora — w y d a w cy tej gazety — Z yg­ m unta R ościszew sk iego środków m aterialnych. P on iew a ż gazeta n ie u ka­ zyw ała się z tego pow odu p ow yżej roku, w ięc na p odstaw ie art. 121 U sta w y o cenzurze i druku w yd a w ca Z ygm u nt R ościszew sk i został po­ zb aw ion y praw a w yd aw an ia g a zety bez n ow ego na nią p ozw o len ia”20. Tak w ięc po trzyn astu latach „K orespondent P ło ck i” zakończył sw oją egzysten cję. Jak k olw iek „T ygodnik Ilu stro w a n y ” podał n a w et w iad o ­ m ość, że chociaż „K orespondent P ło ck i” za w iesił w yd a w n ictw o, w k ró t­ ce w zn o w i sw oją d ziałalność jako „pism o tygo d n io w e z program em roz­ szerzon ym ”21, projekt ten zrealizow an o dopiero dziesięć lat później, ale już siłam i in n ych osób. Z ygm u nt R ościszew sk i w p ow stan iu n ow ego w y d a w n ictw a udziału n ie brał.

P rzyczyn ą upadku pism a b y ł n ie ty lk o brak m oralnego i m a terial­ nego poparcia ze stron y ob yw ateli, choć — jak pisał R ościszew sk i — „ze w zględ ów ek on om iczn ych zn iew o len i je steśm y pism u n aszem u d aw ­ n y form at p rzyw rócić. [...] Od sam ych płocczan, ich m oralnego i m a te­ rialn ego poparcia, zależeć będzie m ożność p rzyw rócenia pism u naszem u jego p ow ięk szon ego form atu ”22. N iezb yt sprzyjająca koniunktura ekono­ m iczna ostatn ich la t spow odow ała, że „nastąpiło n agłe zm n iejszen ie z a ­ potrzebow ania pokarm u u m ysłow ego, ch ociażb y dla skrom nej ceny, za jaką ten pokarm n ab yw ać m ożna”.

Jak podaje „Rocznik P ło ck i”, w n ow ej sy tu acji ekonom icznej u b y ło pism u pren u m eratorów w sposób tak n agły, że p oniesion e w te d y g w a ł­ tow n e stra ty m aterialn e b y ły n ie do p rzezw yciężen ia; pism o straciło w ie ­ le na treści, która z „daw niej w sposób urozm aicony i w szech stro n n y sp raw y obrębu w yd aw n iczego traktującej, stała się m onotonną i ogólną, tak że zap rzestała interesow ać i ty c h n ieliczn y ch czy teln ik ó w pism a, k tó­ rzy do ostatn iej c h w ili stać przy nim ch cieli w y tr w a le ”23.

S p raw y fin an sow e sta n o w iły n iew ą tp liw ie pretek st, k tóry w ład ze p ań stw ow e, n iech ętn e założeniu gazety w P łock u , teraz sk w ap liw ie w y ­ k orzystały i n ie p rzed łu żyły jej k oncesji. P o lity k a centralna zaostrzyła się szczególn ie po 1883 r., gd y stan ow isk o gen erał-gub ernatora objął gen. Hurko. N arastające w ów czas coraz to n ow e ograniczenia sw obody druku do k n ęły praw dopodobnie i „K oresp on denta”. K ilk ak rotn ie „z p ow odów najzu p ełniej n ieza w isły ch od środków red ak cyjn ych oraz w arun k ów m

a-20 W A P P A k ta K a n cela rii G u b ern atora P ło ck ieg o 1866— 1914: „Po ch o d a ta jstw u W itosław a G rzebskogo o ra zrieszen ii izd a w a ť żu rn ał »P łock aja G aziela« pod r ie - d a k cy jej Jan a S w ie n c ic k o g a ”, 1890, sygn. 1303. '

21 „T ygodnik Ilu str o w a n y ”, 1888, nr 320. 22 „K orespondent P ło c k i”, 1885, nr 77. 23 „R ocznik P ło c k i”, 1891, s. 121— 122.

(8)

teria ln y ch w y d a w n ictw a ”24 n astęp ow ały opóźnienia w na ogół ry tm icz­ n ym w yd a w a n iu pism a. P rzed ostatnią przerw ą, która trw ała od 6 do 27 listopada 1888 r., kom en tarz redak cji ogran iczył się ty lk o do słów: „m usow e m ilcz en ie”.

W 1885 r. „P raw da” zw róciła u w agę na bardzo istotn ą p rzyczyn ę upadku pism p row in cjon aln ych , tw ierd ząc, że „na barki d obroczynności zbiorow ej i osob istej d zien nik arstw o n asze w k łada cały ciężar, jakiem u podołać nie m oże skrzypiąca i łam iąca się co ch w ila m achina sp ołeczn a ”25.

R ED A K TO R ZY

Z ałożyciel p ierw szego pism a w P łock u Jan Z ygm unt J u lia n R ości­ szew ski, syn H onoraty z T rzcińskich i Józefa R ościszew sk iego, b y łeg o radcy pow iatu w yszogrodzkiego, urodził się 20 m arca 1839 r.26 O trzym ał staranne i w szech stron n e w y k szta łcen ie dom ow e, a także u k o ń czył b li­ żej n ie określoną „szkołę roln iczą”. Po śm ierci ojca zajął się rod zin nym m ajątkiem . W osiem n astym roku życia ożenił się z K azim ierą M arch w iń- ską27. Rodzina i p row ad zenie gospodarstw a n ie absorbow ały go całko­ w icie; obok ty c h zajęć in teresow ał się nauką, literaturą piękną oraz p i­ sał poezje.

K ied y w yb u ch ło p ow stan ie styczn iow e, w zią ł w nim u dział jako adiu­ tan t M ierosław skiego i członek K om itetu R ew o lu cy jn eg o 28. P rz eży w szy traged ię upadku p ow stan ia w yem igrow ał do G alicji, gdzie w e L w o w ie został u w ięzion y w raz z F ran ciszk iem Sm olką. P o zw o ln ien iu udał się do P aryża i B ru kseli. W czasie p obytu za granicą u zu pełn iał sw e „do­ m ow e w y k szta łc en ie” w Sorbonie i C ollège de F ran ce29. P isy w a ł w ó w ­ czas do gazet francusk ich , g łó w n ie „Indépendance B e lg e ”, oraz p rzy sy ­ łał korespondencje do gazet k rajow ych. Około 1867 r. w rócił do kraju, gdzie na okres trzech lat został oddany pod nadzór p olicji (17 X 1867 — 1 VII 1871). W aktach płockich od najdu jem y dokum ent z roku 1874 m ó­ w ią cy o „p raw om yśln ości red ak torów ”, w k tórym gubernator p łocki in ­ form ow ał gen erał-gub ernatora w arszaw skiego: „Z ygm unt R ościszew sk i w czasie nadzoru p olicyjn ego, jak i po u w o ln ien iu od niego, n ie brał udziału

24 „K oresp on d en t P ło c k i”, 1885, nr 69. 25 „P ra w d a ”, 1885, nr 41.

26 O Z y g m u n cie R o ściszew sk im o k a zjo n a ln ie p isa li: A . G r a b o w s k i , N e ­ k ro lo g Z y g m u n t a R o ś c is z e w s k ie g o , „Echa P łs c k ie i Ł o m ży ń sk ie”, 1900, nr 35, oraz

A. L u t y ń s k a , Z y g m u n t R o ś c i s z e w s k i — r e d a k t o r „ K o r e s p o n d e n t a P ło c k i e g o ”. (Z te k i r ę k p i s ó w P ło ck ieg o T o w a rzy stw a N au k ow ego).

27 I. L o r e n t o w i c z , O c z a r o w a n ia , W arszaw a 1972, s. 284.

28 W. P r z y b o r o w s k i , D z i e j e 1863 r o k u p r z e z a u to r a „ H isto rii d w ó c h l a t ”, t. 1, K rak ów 1897, s. 401—402; P r a s a ta j n a z la t 1861— 1864, t. 1,- cz. 3, W rocław 1970, s. 141; N. B e r g , Z a p i s k i o p o ls k ic h sp i s k a c h i p o w s ta n i a c h , t. 1, ks. V I, s. 82, t. 2, ks. VIII, s. 8, W arszaw a Í911.

(9)

w życiu p olity czn y m i sp ołeczn ym . P od w zg lęd em m oraln ym b y ł n ien a­ g a n n y ”30. O kres nadzoru spędzał R ościszew sk i na gospodarow aniu resztą ocalałej po p ow stan iu ojcow izn y, po czym w 1872 r. przeniósł się do P łocka. O ty m okresie jego życia L ud w ik K rzy w ick i napisał: „Co rok p rzyb yw ała córka i rokrocznie u b yw ało coś z m ajątku. W reszcie po jak iejś siódm ej, ósm ej czy d ziew iątej córce, liczb y ich nie pam iętam [...] fu n d u szów zabrakło. Z nalazł się w P łock u poniekąd na bruku, ale b y ­ n ajm n iej nie w y k o le jo n y ”31.

G ospodarując w rod zin nych B orow icach k oło P łocka, w ed łu g w sp ó ł­ czesn ych „chętniej zaglądał do k siążki niż do sto d o ły ”32. W 1874 r. dru­ k ow ał w „W ieku” K a r t k i płockie, w k tórych pisał o potrzebach ekono­ m iczn ych i u m y sło w y ch gu bern i p łock iej33. Z aw iedzione nadzieje n ie ­ p od ległościow e próbow ał zrekom pensow ać w n o w y ch w arunkach p o li­ ty c zn y ch pracą na n iw ie k u ltu raln ej, p rzy łą czy w szy się do liberalnej części sp ołeczeń stw a Płocka, u znającej potrzebę w zm ocn ien ia ekonom icz­ nego i k u ltu raln ego kraju. G łęboka m iłość do ojczyzn y i rodzinnego M a­ zow sza spraw iła, że pow ziął m y śl w yd aw an ia pism a w P łock u i zam iar sw ój realizow ał przez kilka lat dzięki „poparciu grona m y ślą cy ch i bar­ dziej św ia tły c h ” płocczan. Z ainteresow ania p rob lem atyk ą społeczną, uzu­ pełn ion e stu d iam i w P aryżu, oraz d łu goletn ia fu n kcja radcy w T ow a­ rz y stw ie K red y to w y m Z iem skim w P łock u , która daw ała m u u trzym an ie, m ia ły „n iew ą tp liw y w p ły w na charakter redagow anego przez niego „K o­ respon d en ta P ło ck ieg o ”: na szpaltach gazety w ie le m iejsca pośw ięcano p roblem om ekonom icznym , roln iczym , społecznym .

W jed n ym ze sw y ch n um erów w arszaw sk a „P raw da” pisała, że „pro­ w in cja m u si w y c h o w y w a ć odpow iednich redak torów ”34. Redaktor n a czel­ n y „K orespondenta P ło ck ieg o ” b ył, jak się w yd aje, takim „odpow iednim redaktorem ”. T alent jego w ysok o ocenił B olesław Prus: „Pan Z. R ości­ szew sk i z w ielk im dla kraju p ożytk iem m ógłb y otw orzyć szkołę redak - torsko-literack ą. W p okierow an iu b ow iem sw ego pism a w y k aza ł n iep os­ p olite zd oln ości”35.

W p oczątk ow ym okresie dopom agał R ościszew sk iem u w pracy redak­ cyjn ej profesor gim n azju m m ęsk iego Rom an P len k iew icz, p óźn iejszy redaktor „T ygodnia” piotrkow skiego, k tóry p rzeb yw ał w P łock u od 1869 r. i za słu żył się w rozbudzaniu życia u m ysło w eg o m iasta. W okresie 1886— 1887, w zastęp stw ie R ościszew sk iego, redaktorem pism a b ył lite ­ rat p łocki M ichał Synoradzki, m ający już p ew n e d ośw iadczen ie w tej

30 W A P P A k ta K a n cela rii G ubernatora P ło ck ieg o 1866— 1914, sygn. 701, k. 3. 31 L. K r z y w i c k i , W s p o m n ie n i a , W arszaw a 1959, s. 171.

32 „E cha P ło c k ie i Ł o m ży ń sk ie”, 1900, nr 35. 33 „W iek ”, 1879, nr 169— 170, 248; 1882, nr 120. 34 „ P ra w d a ”, 1885, n r 25.

35 B. P r u s , K r o n ik i , t. 2, W arszaw a 1876, s. 286—287; „K urier W arszaw sk i”, 1876, nr 26—27.

(10)

pracy, p on iew aż w latach 1880— 1882 prow adził w W arszaw ie „O pieku­ na D om ow ych i P oży teczn y ch Z w ierząt”36.

In teresująca jest rów n ież postać Józefa D unkla, redaktora od pow ie­ dzialnego. U rżędnik p ań stw ow y, szybko robiący karierę zaw odow ą, b ył n ajp ierw insp ek torem , w k rótce asesorem i w reszcie asesorem k o leg ia l­ n y m W ydziału U b ezpieczeń R ządu G ubernialnego. Z astanaw iające jest, dlaczego w m om en cie starania się o zezw o len ie nie żądano, jak w p rzy ­ padku R ościszew sk iego, dow odu jego „p raw om yśln ości”. Często stosow a­ no w ów czas zab ieg p olegający na p odstaw ianiu sp ecjaln ej osoby do p eł­ n ien ia fu n k cji redaktora odpow iedzialnego. B yć m oże taką rolę w „Ko­ respon d en cie P ło ck im ” odegrali w łaśn ie Józef D unkel, a p otem Józef C issow ski. W n ek rologu 37 po śm ierci C issow sk iego w 1886 r. n ic nie pi­ sano o jego zasłu gach dla pism a. P rzem ilczen ie tego fak tu m oże su g ero­ w ać p rzyp u szczen ie co do jego roli w redakcji.

W SPÓ Ł PR A C O W N IC Y

Ż ycie p row in cji n ie o b fitow ało w dużą ilość w yd arzeń , które b y m o­ g ły zapełnić inform acją łam y pism a. Istniała w ięc k onieczność p ozys­ kania k oresp on dentów spoza Płocka. U w ażano b ow iem , że „zbieranie i n ad syłan ie jak n ajw ięk szej liczb y spostrzeżeń, zdań, w iad om ości — d ozw oli pism u stać się istotn ie w ażn y m i u żyteczn y m organ em ”38. W ięk­ sza ilość k oresp on dencji p ozw alała tak że na ich sw obodniejszą selek cję. Z godnie z ty m stan ow isk iem redakcja zapraszała do w sp ółp racy w sz y st­ k ich spośród m iejsco w y ch sfer inteligen ck ich ; którzy „parali się pisar­ stw e m ”, a tak że zam ieszk ujących gu bern ię ziem ian, księży, pisarzy g m in ­ n ych , n au czycieli. Już od trzeciego n um eru otw orzono ru b ryk ę dla ko­ resp on d en cji m iejsco w y ch i p row in cjon alnych. K ilka lat później za m iesz­ czono na łam ach „K orespondenta” Dziesięcioro p r z y k a z a ń red ak cyjn ych , k tóre p ouczały czyteln ik ów , w jaki sposób m ają pisać do sw ojej gazety. W edług zaleceń , arty k u ły w in n y b yć p isan e treściw ie i czy teln ie, p o w in ­ n y te ż być szyb k o w y sy ła n e, aby nie tracić na aktualności. L isty do ga­ z e ty m iały być p odp isyw an e, n a w et je żeli autor nie ży c zy ł sobie u ja w ­ n ien ia n azw iska. R edakcja n ie m ogła gw arantow ać, że w szy stk ie k ores­ p ond en cje ujrzą św iatło dzienne. M imo tego radzono w P rzy k a z a n ia c h , aby au torzy n ie zrażali się i p rzy sy ła li artyk u ły, gd y ż d zieje się tak „nie zaw sze z w o li red ak cji”33.

G dy w 1882 r. „K oresp on dent” dokonał podsum ow ania sw ojej dzia­

36 P ism o ty g o d n io w e , ilu stro w a n e, o ch arak terze p rzyrod n iczym , w y d a w a n e w W a rsza w ie w 1. 1880— 1884; red ak torem o d p o w ied zia ln y m b y ł F. G rajnert.

37 „K oresp on d en t P ło c k i”, 1886, n r 34. 38 T am że, 1877, nr 78.

(11)

łaln ości, szczególn ie p odkreślał fakt, że w ie le w y siłk u zostało w łożon e „w celu uzysk ania w sp ółp racow n ictw a w szy stk ich w p row in cji św iatłych lu d zi, k tórzy na tej n iw ie z p ożytk iem pracow ać m o g li”J0. N a dalsze lata postaw ion o sobie zadanie, „aby w każdym p ow iecie m ieć k oresp on dentów oręd u jących sp raw y sw ej ok olicy i w każdym m ieście i m iasteczk u spra­ w ozd a w có w ”41. W ty m celu R ościszew sk i n aw et osobiście od w ied zał m ieszk ających dalej od P łock a św ia tlejszy ch ob yw ateli, n am aw iając ich do pisania artyku łów .

W ciągu trzyn astu lat istn ien ia „K orespondenta P ło ck ieg o ” na jego ła m ach próbow ało sw ych sił w p isan iu w iele osób. D otychczas udało się u stalić, że b y li to nauczyciele: K lem en s Ł uczycki, A dam N iem irow sk i, R om an P len k iew icz, L ud w ik Szczerbow icz-W ieczór, F ranciszek T arczyń­ sk i, A ndrzej U bysz; lekarze: A dam B u ćk iew icz, Józef C hełm icki, M arcin E hrlich, Ju lian G ensz, K azim ierz G urbski, W alerian Jęd rzejew icz, Ed­ w ard O strow ski, T ym oteusz S tęp n iew sk i, R om an W norow ski, M ateusz Z alew ski; literaci: M ichał S ynoradzki (M ichał H alina), Zofia Ł em picka, Z ofia Sokołow ska; księża: A n ton i B orkow ski (Filograf), A n ton i B ryk - e z y ń sk i (G w iaździe), Józef B ruzdow icz, W ład ysław L eon ow icz, J ózef O siecki, Ign acy S m oleń sk i, M aciej Sm oleński; urzędnicy: H en ryk L eszek (archiw ista), J ózef W iduliński (p rezyd en t m iasta w latach 1873— 1890); ziem ianie: B olesław C hotom ski, W ład ysław C hotom ski, A dam D u n in M ieczyń sk i (K oźlarz M azow iecki), F ran ciszek N ied zielsk i (FN albo L e­ m iesz), A lek san der N itk ow sk i, Jan T urski (A gricola), Józef Z ieliń sk i — sy n G u staw a (Józef znad D rw ęcy), Józef F elik s Z ieliń sk i (Izet-B ey).

P on adto n ad sy ła li k orespondencje: A leksander B ojem sk i (Łom nica) — aktor, A d olf M ostow ski z Podola, A lek san der N iem irow sk i — praw nik (sy n Adam a), F ran ciszek O lszew sk i (V alentynian ) — praw nik, W ła­ d y sła w D ębsk i (Praw dzie) — etnograf, A lek san der P etro w — slaw ista. B ezp ośredn io po ukończeniu gim n azju m w sp ółpracę n aw iązali Jan L o - ren tow icz, Z ygm u n t N aim sk i (W itim ir), W acław W olski (Litawor).

W ykaz w sp ółp racow n ik ów u w zględ n ia g łó w n ie te n azw iska, które n ajczęściej p ow tarzały się na łam ach „K oresp on denta”. Z godnie z za le­ ce n ia m i redakcji, w ie le k oresp on dencji podp isyw an o kryp ton im am i, dziś n ie m o żliw y m i do rozszyfrow ania. B yć m oże są to k ryp ton im y zn an ych n am z n azw isk a w sp ółpracow n ików , ale rów n ie dobrze m ogą k ryć się za n im i zu p ełn ie n ow e osoby. N ajczęściej pow tarzające się nie rozpoznane k rý p ton im y to: E w a Socha, M arysia z S ierp eck iego, A ldona, C elst, D o- b rogost, G odzisław S ulicz, Ju noszyc, Just, J. K orabicz (z M ław y), K urp (z Ł om ży), Ł ow iec, N otu s (z L ipn ow sk iego). Trzeba także pam iętać, że w ie le artyk u łó w n ie podp isyw an o w ogóle. Ich autorzy pow ięk szają lic z ­ b ę p iszących do „K oresp on denta”.

„K orespondent P ło ck i” n ie zdołał pozysk ać do w sp ółp racy u znanych

40 T am że, 1882, n r 95. 41 T am że.

(12)

d zien nik arzy i autorów z W arszaw y, dla k tórych b y ł w id oczn ie czaso­ p ism em zb yt m ało atrakcyjn ym . Ci, k tórzy zgod zili się naw iązać w sp ó ł­ pracę, m ieli n ajczęściej w P łock u k on ek sje rodzinne. Z m ało sk utecznych starań redakcji o p ozysk anie zn aczących stołeczn y ch d zien nik arzy czy literátov/ zachow ało się k ilk a śladów zab iegów p odejm ow an ych w sto­ sunku do Józefa Ignacego K raszew sk iego. W listopad zie 1877 r. ksiądz A n ton i B ryk czyń sk i prosił go w liście o jakiś u tw ór dla „K oresponden­ ta ”: „K orzystam z tej sposobności, aby przypom nieć P an u D obrodzie­ jo w i łaskaw ą obietnicę, w czasie m ojej zeszłorocznej b y tn o ści w D reź­ n ie u przejm ie m i u dzieloną, łask aw ego ozdobienia szpalt n aszego orga­ nu jak ąk olw iek P ań ską pracą, która je żeli zaw sze b y łab y dla redakcji zaszczytem i pożądanym nabytkiem , to w szczególn ości przed rozpo­ częciem N ow ego R ok u ”42. N ie w iadom o, czy K raszew sk i od pow iedział na tę prośbę, w każdym razie na łam ach „K orespondenta P ło ck ieg o ” nie u ka­ zał się żaden jego utw ór. N ie drukow ano też u tw orów g ło śn y ch litera ­ tó w doby p ozytyw izm u — od najdu jem y jed yn ie k ilk a n azw isk pisarzy

m in o r u m g en tiu m . Raz p ojaw iła się na łam ach pism a n ow elk a M arene

(W alerii M arŕené M orzkowskiej?), pow ieściop isarki i redak torki „ Ś w i­ t u ” w latach 1886— 1887. R edakcja nie p otrafiła w y k o rzy sta ć rodzin­ n ych pow iązań z P ło ck iem M arii K onopnickiej, której m atka urodziła się w ty m m ieście (w 1814 r.), a dziadek B artłom iej Tuiâk'i b ył patro­ n em T rybunału C yw iln ego D epartam en tu P łock iego. W lep szej sy tu a cji b y ły „K aliszanin ” czy „T ydzień ” p iotrkow ski, w k tórych zn alazły się nazw isk a O rzeszkow ej, S ien k iew icza, P ru sa i K onopnickiej. U zysk an ie p ozw olen ia na druk ich u tw orów przez te pism a b y ło w n iek tórych p rzy­ padkach w y razem sen tym en tów rod zin nych i region aln ych oraz w y n i­ k iem u siln ych i sk u teczn ych zab iegów tam tejszy ch redaktorów .

P iszą cy do „K orespondenta” b y li w w ięk szości lud źm i dość przypad­ k o w y m i. P isa li po prostu ci, k tórzy u m ieli „w ładać p iórem ”. Redakcja zdaw ała sobie spraw ę z tego stanu rzeczy i próbow ała to n aw et uznać za p o zy ty w n y objaw: „N ie m am y i n ie m ożem y m ieć w n aszych w a ru n ­ kach pism a prow in cjon alnego jed n olitego składu w sp ółpracow n ików , i to w ła śn ie za dobre i w ła ściw e uw ażam y, gd yż nadaje pism u poniekąd zn a­ czen ie protokołu sejm ik ow ego, w k tórym zapisuję się w iern ie g ło s każ­ dego, k to odezw ać się zechce w spraw ach p u b liczn ych ”48.

Ponadto, podobnie jak i w inn ych ośrodkach p row in cjon alnych, bra­ kow ało sta łych etatów , toteż w sze lk ie prace zw iązane z ed ycją pism a w y k o n y w a n e b y ły w czasie w o ln y m od zajęć p rofesjon aln ych jego w sp ó ł­ pracowników^ N aw et Z ygm unt R ościszew sk i n ie m iał w redak cji

za-42 B. K o n a r s k a - P a b i n i a k , Do K r a s z e w s k i e g o l i s t y z P ło c k a (m pis z ło ­ żo n y w red a k cji „R ocznika M a zo w ieck ieg o ”) — w oparciu o K oresp on d en cję Józefa Ig n a ceg o K ra szew sk ieg o zn ajd u jącą się w zb iorach B ib lio te k i J a g iello ń sk iej —■ rk p s s y j n . 6456— 6546, 6932—6941, 8917.

(13)

p ew n ion ego b y tu m aterialn ego i środki do życia zd ob yw ał dzięki p eł­ nionej fu n k cji radcy D yrek cji S zczegółow ej P łock ieg o T ow arzystw a K re­ d ytow ego Z iem skiego.

PRO G R AM

„K orespondent P ło ck i”, będąc p ierw szy m teg o typ u p ism em w P ło c ­ ku, nie m iał m iejscow ego w zoru do n aśladow ania. Jego program n akreś­ lo n y został w artyk u le redak cyjnym , w k tórym Z. R ościszew sk i pisał: „P rześw iad czenie głęb okie o w ażn ości i u żyteczn ości p ism p row in cjo­ n aln y ch jest jed n ym pow odem , k tóry skłania nas do w y d aw n ictw a »K o­ respondenta P łock iego«. W przekonaniu b ow iem n aszym pism a te są d zieln ym p om ocnikiem i u zu p ełn iającym czyn n ik iem w ogólnej d ziałal­ n ości i d obroczynnym w p ły w ie k rajow ej prasy. P ism o p row in cjon alne to w ła sn y w asz głos, cz y teln icy , to u tw ór w sp ó ln y lu d zi jednej ok olicy, zrodzony ze skargi na n iezaspokojone potrzeby, z w zajem n ych zw ierzeń , z bratersk iej w y m ia n y m yśli, z rad i przestróg sobie u d zielon ych , w resz­ cie z zachęceń obopólnych do p racy zacnej i do m oralnej krzepkości. U tw ór to n ie literack iego talen tu , ale z życia się w y rad za ją cy”44.

Jak w y n ik a z cytow an ej w yp ow ied zi, pism o m iało b yć „w sp ólnym u tw o rem ”, organem integru jącym in telig en cję p row incjonalną. G łów n y jednak cel, n ie w y ra żon y e x p lic ite ze w zględ ów cenzuralnych, ale cz y ­ te ln y w podtek ście — to u trzym an ie ducha polskości. Prasa b yła b ow iem jedną z n ieliczn ych in stytu cji, której p rzysłu giw ało praw o „braterskiej w y m ia n y m y śli” w język u ojczystym . T y tu ł pism a zob ow iązyw ał do pod­ jęcia w sp óln ej pracy, każdy m ógł tu zn aleźć m iejsce dla siebie. R edak­ cja zap ew niała, że dokładać będzie w szelk ich starań, aby „K oresp on dent” „b ył isto tn ie w iern y m zobrazow aniem społeczności, dla k tórej jest p rze­ zn aczony, i aby jej potrzebom w ieczn ie słu ż y ł [...]. P ism o p row in cjon alne n ie ty lk o jest obrazem i p am iętn ikiem sw ojej ok olicy, dla niej zaś n ie ty lk o w sk azicielem i pośred n ik iem — ale zarazem inne jeszcze sp ełnia p osłan n ictw o. P rzyciąga i skupia lu d zi m yślących i zw raca ich z drogi sam otnych, a b ezow ocn ych m arzeń na n iw ę szlach etnej p racy dla dobra ogółu ”45.

P ier w o tn y m zam iarem redak cji b y ło u tw orzen ie pism a o charakterze inform acyjn ym . W sk azyw ały na to p ierw sze działy, które zaw iera ły w ia ­ d om ości m iejscow e, korespondencje,, kronikę teatraln ą, w iad om ości p o li­ ty c zn e46. W krótce jednak ilość działów u legła p ow ięk szen iu, stw orzono

44 T am że, 1876, nr 1. 46 T am że.

46 „K oresp on d en t” za w iera ł cztery k o lu m n y , p o w ięk sza n e w p oczątk ow ym o k resie o d w u - lu b cztero k o lu m n o w e „ D od atk i”. N iek tó re n u m ery lic z y ły 6— 8 k olu m n . P o szczeg ó ln e k o lu m n y p o d zielo n e b y ły n a trzy łam y; szerok ość ich u le ­ g a ła zm ia n ie w z a leż n o ści od fo rm a tu p ism a. U k ła d g ra ficzn y g a zety b y ł stały:

(14)

n ow e lub rozw in ięto d otych czasow e. W iadom ości bieżące, początkow o przew ażn ie m iejscow e, starano się z czasem w zbogacać ciek a w ym i fa k ­ tam i z kraju i zagranicy. W prow adzono kronikę z życia P łock a, d o ty ­ czącą bieżących spraw gospodarczych. Starano się p ozysk iw ać k orespon­ d en cję z guberni p łockiej i z W arszaw y. Znacznej rozbudow ie u leg ł dział h istoryczn y. P o ja w iły się liczn e arty k u ły inform ujące o dziejach m ias­ ta i regionu. S ystem a ty czn ie drukow ano spraw ozdania z p rzed staw ień teatraln ych . W prow adzono tak że dział literacki.

„K orespondent P ło c k i” b ył p ism em o u m iark ow an ym program ie spo­ łecznym , n osił jednak w yraźn e piętno epoki p ozytyw izm u , n iejed n ok rot­ n ie b ow iem podnosił spraw ę ośw iaty, h ig ie n y w si i m iasteczek, problem rów nou p raw n ien ia k ob iet oraz k rzew ił zam iłow an ie do nauk ścisłych . W obec k w estii sp ołeczn ych redakcja z re g u ły zajm ow ała b iern e stano­ w isko, program ow o u nikała „d rażliw ych ” tem atów , starała się b yć b ez­ stronna w sądach; jak pisano: „nie zaw sze m ożem y podzielać zdania i po­ gląd y w k oresp on dencji w yra żo n e”, jednak „w szpaltach pism a n aszego m iejsca im n ie od m ów im y”47. M imo tej asekuracji, je śli ty lk o nadarzała się okazja, najczęściej w kom entarzach do in form acji o n ajn o w szy ch w y ­ darzeniach, prasa prow in cjon alna w yrażała stosunek redak cji do przed­ staw ion ych spraw . B y ł to jeden ze sposobów k ształtow an ia opinii spo­ łeczn ej.

U trzym an ie pism a na p row in cji n ie b yło rzeczą łatw ą. W ydaw ca, bo­ ry k ający się z trudnościam i fin an sow ym i, m u siał rów n ocześn ie dbać o zaspokojenie zain teresow ań czy teln ik ó w w yw od zą cych się z różnych k ręgów sp ołeczn ych . P o pism o sięgał n ie ty lk o in teligen t. C zytał je ta k ­ że k up iec i rzem ieśln ik. N ależało w ięc zachow ać dużą ostrożność przy poruszaniu k w e stii d rażliw ych , cz y teln icy bow iem zb yt ła tw o utożsam ia­ li sieb ie z p rzed staw ion ym i w artyk u łach osobam i. Z teg o pow odu r e ­ dakcja b yła czasam i pociągana n aw et do od pow iedzialn ości sądow ej. Tak np. w 1876 r. R ościszew sk i został p ostaw ion y przed sądem na podsta­ w ie skargi doktora W ładysław a O strow sk iego „o n aruszenie przepisów o cen zu rze”; w zm iank a w „K oresp on dencie” n ie u ściśla rodzaju prze­ stęp stw a 48. W 1882 r. R ościszew sk i i autor jed n ego z arty k u łów A lek san

-ty tu ł, p o le -ty tu ło w e za w ie r a ją c e k a len d a rzy k , lu n a c je (w sch o d y i zach od y sło ń ­ ca i k sięży ca ), w a ru n k i p ren u m era ty , c en y ogłoszeń , adres red a k cji i a d resy a g en ­ tu r. F le m e n tv zd ob n icze s t is o w a n e b y ły do ogłoszeń . O b o w ią zy w a ł u k ła d d zia ło ­ w y : sta łe d zia ły u m ieszcza n e b y ły w ty ch sa m y ch m iejsca ch n a k o lu m n ie. T y tu ­ ły d z ia łó w zazn aczan o gru b szą czcionk ą. P ie r w sz a k o lu m n a z a w iera ła w ia d o m o ści u rzęd ow e, k o ścieln e, sp ra w y b ieżą ce oraz d odatki. N a d rugą oraz trzecią sk ła d a ­ ły się: k o resp o n d en cje, sp raw ozd an ia ty g o d n io w e, m ie jsc o w e sp raw ozd an ia ta rg o ­ w e, teleg ra m y , lic y ta c je , k o m u n ik a ty S ta cji M eteorologiczn ej P ło ń sk ie j, fe lie to n y , o d cin k i p o w ie śc io w e , a r ty k u ły p rzy czy n k a rsk ie. C zw artą k o lu m n ę sta n o w iły og ło ­ sz e n ia i rek lam y.

47 „K orespondent P ło c k i”, 1876, n r 3. 4a T am że, nr 12.

(15)

der N itk ow sk i zostali oskarżeni z p ow ód ztw a inspektora sem inarium n au ­ czycielsk iego w W ym yślin ie, S ołom onow skiego, k tóry tw ierd ził, że „pe­ w ien u stęp z kroniki p row in cjon alnej w »K orespondencie Płockim « w num erze 15 zam ieszczonej, w k tóry m jest m ow a o różnych nadużyciach, do n iego się odnosi”49. Inform acje n ad syłan e spoza P łock a nie b y ły w zasadzie spraw dzane, przeto n iek tórzy korespondenci n ad u żyw ali dobrej w ia ry w yd a w cy . W prasie w arszaw sk iej narzekano czasam i na poziom d ru kow anych w „K orespondencie” artyk u łów , b y ły jednak i opinie po­ zy ty w n e . W 1884 r. np. M ichał W ołow sk i w artyk u le Prasa p r o w in c j o ­

nalna, zam ieszczonym w „K łosach”, grom ił „G azetę L u b elsk ą” za „ga­

d atliw ość gdzie n ie potrzeb a”, natom iast podkreślał „dobry k ieru nek, p ożyteczn ą pracę i u m iejętn ość prow adzenia „K orespondenta P ło ck ieg o ”. D ostrzegał rów n ież drobne m an k am en ty, jak te, że „felieton n ie w ia ­ dom o po co i dlaczego zapełniają p ow ieści p rzepełn ion e [...] d obrym i chę­ ciam i ty lk o ”, a rty k u ły w stęp n e „należą do rzadkości”, ale jedn ocześn ie łagodził, że „licząc się z m iejscem , jakim [pismo] rozporządza, i czasem , w jakim się ukazuje, rozw ijać k w estii jak n ależy m oże n ie jest w sta ­ n ie ”. D ostrzegał tak że W ołow ski, iż Z ygm u nt R ościszew sk i jako radca T ow arzystw a K red y tow ego Z iem skiego nadto u w zględ n iał in teresy tej sfery, ale tłu m aczył, iż „rozwój roln ictw a i ziem iań stw a n aszego leży m u bardzo na sercu i d ziw ić to nikogo nie m oże. R ozw ój ten jest ko­ n ieczn ym w aru n k iem n aszego b ytu i naszej przyszłości. Z w racam y jednak u w agę »K orespondenta P łockiego« na ten brak w nim zajm ow an ia się spraw am i sfer inn ych , w n adziei że zrozum ie on, iż dobro nasze leży w pracach n ie ty lk o jedn ej sfery, ale w szy stk ich ”50. Za dobrą stronę p is­ m a W ołow ski uznał to, że k ład zie nacisk na w iad om ości i k oresp on den ­ cje bieżące, pom ija n atom iast p rob lem y p olityczn e.

C H A R A K T E R Y ST Y K A Z AW A R TO ŚC I R O CZNIK ÓW 1876— 1888

Z godnie z w ym ogam i ów czesn ego p iśm ien n ictw a „K orespondent P ło c ­ k i” zam ieszczał na sw y ch łam ach różne form y w yp ow ied zi. P isano re­ cenzje, spraw ozdania, relacje, in form acje dotyczące w ażn iejszych w y d a ­ rzeń k u ltu raln ych czy tow arzysk ich . P o ja w ia ły się op isy i w rażen ia z pod­ róży, listy , arty k u ły o tem a ty ce h istoryczn ej i etn ograficzn ej, a także ga­ w ę d y i p ow iastki.

W dziale w iad om ości m iejscow ych i okolicznych, donoszących o co­ d zien n ych w yd arzen iach z życia m iasta, redakcja próbow ała nieraz za­ jąć w ła sn e stan ow isko co do p rzed staw ion ych zdarzeń — w postaci po­ stu latów , propozycji, p rojek tów czy n aw et n ow ych rozw iązań. W dzia­ le ty m w ażn e m iejsce zajm ow ała „K ronika teatraln a ”, gdzie za m ie sz­ czano inform acje, ogłoszen ia o sp ektaklach oraz recen zje, k tórych w iele

49 T am że, 1882, n r 101. 60 „ K ło sy ”, 1884, nr 997.

(16)

napisał Z ygm unt R ościszew sk i, podp isujący się k ryp ton im em R. W cią­ gu tr zyd ziestoletn iego okresu b y tu pism a recen zje p rzeszły zd ecydow aną ew olu cję. P ierw sze b y ły krótkie, m ó w iły na tem at in scen izacji i gry aktorów czy reakcji publiczności. W recen zjach p óźn iejszych, ob szern iej­ szych , ciągle brak jeszcze w p raw d zie k ryty czn ej a n alizy u tw oru, ale p ojaw iła się ju ż ocena gry p oszczególn ych aktorów ; w n iek tórych zw ra­ cano u w agę na popraw ność język ow ą sztuki.

N a łam ach „K orespondenta P ło ck ieg o ” n ie zajm ow ano się recen zo­ w a n iem litera tu ry. Rola p rasy p row in cjon aln ej ograniczała się do po­ p ularyzow an ia k siążek , d okonyw ania p rzegląd ów n ow ości w yd aw n iczych w działach: „W iadom ości b ib liograficzn e” i „N otatki b ib lio gra ficzn e”. P isa n ie recen zji literack ich p ozostaw ion o bardziej k o m p eten tn ym red ak ­ torom w arszaw sk im .

W dziale h istoryczn ym pism a drukow ano a rty k u ły ukazujące ży cie u m y sło w e d aw n ego P łock a, h istorię zam ku, bud yn ku gim nazjalnego, k ościołów i cm entarza. P o ja w iły się także prace dotyczące h istorii in ­ n ych m iast guberni płockiej i całego M azowsza. Tak dużej ilości arty ­ k u łów o tem a ty ce h istoryczn ej n ie sp otyk a się w in n ych gazetach pro­ w in cjon aln ych . D rukow ano prace ks. O sieck iego o h isto rii C zerw ińska, w si: R em bow o, C hociszew , K łysk , C horzele, m iast: P rzasnysz, P łońsk; W ładysław a P raw dzica o klasztorze rom ańskim w C zerw ińsku; Adam a M ászew skiego o katedrze i organach płockich. A rch iw ista H enryk L e ­ szek przedstaw iał tłu m aczon e na język p olsk i m ateria ły z X V I—X V II w . o lustracji m iast i parafii: P łock a, P łoń sk a, P rzasnysza, M ław y, C iecha­ n ow a, treść d oku m entów lok acyjn y ch n iek tórych m iast, stare testa m en ­ ty , p rzyw ileje, d ok u m en ty praw ne i h an d low e kron ik i m iejskie. C ykl a rty k u łó w z p rzeszłości w oparciu o zb iory archiw um m iejscow ego za­ m ieścił Franciszek O lszew sk i (praw nik, p u b licysta, w latach 1887— 1896 redak tor „K uriera W arszaw skiego”), k tó ry p isał o szp italu Sw . T rójcy, o zam ku p łockim i m urach gim nazjum . P race przyczyn karskie na pod­ sta w ie źródeł h istorycznych: M a te r ia ły do historii s zk ó ł płockich i K o ś ­

c io ły w P ło c k ie m op ublikow ał też M ichał Synoradzki. P odobne za in te­

resow an ia p rzejaw iał ks. A n ton i B ryk czyń sk i (G w iaździe), którego n aj­ w ięk szą zasłu gą b yło podjęcie ak cji zm ierzającej do „ocalenia od za­ p om n ien ia” daw n ego T ow arzystw a N aukow ego. W trzech k o lejn ych nu ­ m erach pism a ukazał się jego artyk u ł K i l k a słó w o T o w a r z y s t w i e N a u ­

k o w y m Płockim .

O sobny blok arty k u łó w sta n o w iły p u b lik a c je o charakterze etnogra­ ficzn ym . T em atyk ę tę p ierw szy podjął n iezn a n y autor L i s t ó w z N o w o -

w i ę z i e n n e j ulicy, ap elując o zb ieran ie m ateriałów etnograficzn ych . W śród

dru kow anych na te n tem at prac na w y ró żn ien ie zasłu gują dwie: P r z y ­

sło w ia nasze, której autor, F ran ciszek O lszew sk i, om ów ił g en ezę i h is­

torię p rzysłów polskich, oraz P ieśn i ludu Pobożan , której autor, k ry ją cy się pod p seu d on im em E w a Socha, dokonał an a lizy tem atyczn ej śp iew ek

(17)

lud ow ych. L udem , jego charakterem , m ow ą, zw yczajam i, obrzędam i, p ie ś­ niarzam i, p rzysłow iam i, zagadkam i in teresow a ł się zw iązan y z ziem ią p łocką A leksander P etro w , slaw ista, ab so lw en t S zk o ły G łów nej. W „K o­ respon d en cie P ło ck im ” zam ieszczał cyk l artyk u łó w „Lud ziem i dobrzyń­ sk iej — zbiór w iad om ości do antropologii k ra jo w ej”.

Z godnie z założeniam i rozpow szech n ionym i w drugiej p ołow ie X IX w ., zm ierzającym i do rozbudzenia św iad om ości narodow ej poprzez zain te­ resow an ie historią, w w ielu rocznikach „K orespondenta P ło ck ieg o ” u k a ­ za ły się m ateriały dotyczące archeologii. B y ły to „W iadom ości archeolo­ g iczn e”, „N otatki archeologiczn e”, „Do m apy archeologicznej p ło ck iej”. N ajw ięk sze za in teresow an ie tą dziedziną w y k a zy w a ł n a u czyciel gim n a­ zjum żeń sk iego F ranciszek T arczyński. Oprócz niego ciek aw e m ateriały z d zied zin y archeologii d ostarczali księża Józef O siecki, Ignacy. S m o leń ­ sk i oraz ziem ian in Z ieliński.

„K orespondent P ło ck i” zasilan y b y w a ł rów nież lista m i z W arsza­ w y , które d od aw ały pism u p restiżu z pow odu posiadania w ła sn ego przed­ staw iciela w stolicy. K oresp on dencje ta k ie n ad syłał w Listach z W a r ­

s z a w y w latach 1876 i 1877 A. N. (A leksander N iem irow ski), syn em e­

rytow an ego profesora gim n azju m płockiego, praw nik i p ub licysta, k tóry od 1870 r. w sp ółpracow ał też z w ielom a w y d a w n ictw a m i i czasopism am i w arszaw sk im i. Obok inform acji o loterii fan tow ej, bilardzie czy grze w k arty w resursie p isał on rów n ież o teatrze, op eretce i n ow ościach w y ­ d aw n iczych . Od 1880 r. podobny rodzaj in form acji p rzysy łał z W arsza­ w y Ju n oszyc w L istach now in iarza.

In n y rodzaj p ub likacji sta n o w iły k oresp on dencje n ad syłan e z po­ b lisk ich okolic, n aślad u jące w sw y m sty lu kron ik i w arszaw sk ie czy fe ­ lieto n y zn an ych h um orystów . A u torzy, nadając im lekką, satyryczn ą form ę, starali się n aw iązyw ać dialog z publicznością, k o k ietow ać ją, za ­ skakiw ać. N ie zd ołali jednak pisać tak w artościo w y ch kronik, jak P ru s i S ien k iew icz. P ier w szy podjął się pisania kronik do „K orespondenta P ło ck ieg o ” M ichał Synoradzki, k tóry w 1879 r. zaczął redagow ać „K ro­ nik ę m iejsk ą”. W 1885 r. p o ja w iły się kroniki Z p o ddasza pisane przez Franciszka O lszew sk iego pod k ryp ton im em V alen tyn ian .

Z czasem p o ja w iły się k ron ik i z m n iejszych m iast i w si: R ypina, D o­ brzyn ia nad D rw ęcą, pisane przez A leksandra P etrow a; z B ielska, D robi­ na, Serocka i inn ych . Ich autorzy, rek ru tu jący się spośród okolicznego ziem iań stw a, p odejm ow ali głó w n ie tem a ty k ę rolniczą. W yp ow iadali się tu n ajczęściej B o lesła w C hotom ski ze w si P iotro w a i W ład ysław C hotom ­ sk i ze w si G ulczew o, k tóry u k oń czył studia etn ologiczn e w W enecji. P odobne za in teresow an ia m iał A dam D u n in M ieczyń ski (K oźlarz M azo­ w iecki).

Pod obn ie jak i prasa w arszaw sk a, ch ętn ie drukow ał „K orespondent P ło c k i” w rażen ia z podróży zagraniczych, p isan e w postaci reportaży, listó w , opisów , w sp om n ień . N a rozw ój tego ty p u p iśm ien n ictw a w p ły ­

(18)

w a ły zarów no u łatw ien ia k om u n ik acyjn e, jak i rozbudzone w dobie po­ zy ty w izm u zain teresow an ia geograficzn e. N a prow in cji osobam i, które stać b yło na d alekie w ojaże zagraniczne, b y li przew ażn ie lek arze, i om to g łów n ie n ad syłali na bieżąco lub rela cjon ow ali po pow rocie sw o je w rażenia z od b ytych w ycieczek , chociaż w śród autorów ty c h k oresp o n ­ d en cji rozpoznajem y rów n ież k sięży i ziem ian. W prasie p łockiej spo­ tyk am y L i s t y z dalekich stro n p isan e z R um unii przez doktora K azim ie­ rza G urbskiego, L i s t y z p o d r ó ż y do T y f lis u i E ufratu doktora R om ana

W norow skiego, z Z akopanego przez K. U jazdow skiego i z N ałęczow a ks. B ryk czyń ek iego. L isty z podróży zaw ierały w rażen ia osobiste, in for­ m a c je geograficzn o-h istoryczn e z kraju będącego celem podróży oraz

próby porów n yw an ia stosu nk ów k rajow ych z zagranicznym i.

P rzeja w em w ysok ich am bicji in telig en cji płockiej b y ły drukow ane w „K orespondencie” rozpraw ki popularnonaukow e. P rzyk ład em takich prac są arty k u ły A n ton iego B ryk czyń sk iego, jak np. S zkic e z życ ia u m y s ­

ł o w e g o Płocka, M. J. Synoradzkiego P r z y c z y n e k do h istorii szkół płockich,

J. B ruzdow icza N ie k tó r e w ia d o m o śc i o sąsiednich Pru sach czy inżyniera M arca L ajourdie R egu lacja W is ły . O p ow ażn ym traktow aniu przez r e ­ dakcję tego typ u artyk u łów św iad czy fakt, że u m ieszczano je w dzia­ le p rzeznaczonym na odcinek p ow ieściow y.

„K orespondent P ło c k i” początkow o n ie p rzew id yw a ł działu litera c­ k iego, ale już w p ołow ie 1877 r. u leg ł ogólnie panującej m odzie i roz­ p oczął druk p ow ieści Ju liu sza V ern e’a C zarne Indie. P ier w szy odcinek poprzedzony został w yp ow ied zią redakcji: „Dotąd op ieraliśm y się w p ro­ w ad zeniu do pism a n aszego działu b eletry sty czn eg o z pow odu, że d ajem y p ierw szeń stw o p ożyteczn em u przed pow abem , pow ażnej o życiu m yśli przed zabawą. D ośw iad czenie jednak przekonało nas, że dla zw iększen ia p oczytn ości pism a n ie dosyć jest u m y sł czytających obznajom ić, p otrze­ ba jeszcze zająć w yob raźnię. Robiąc na tej drodze u stęp stw o n a w y k n ie- niom n aszym , zam ierzyliśm y p ośw ięcić odcinek w yłączn ie ku n aw yk n ień ty c h zad o w o len iu ”51.

W latach 1878— 1888 opublikow ano w p iśm ie szesnaście u tw oró w z li ­ tera tu ry obcej, g łó w n ie opow iadań i n ow el, a także d w ie p ow ieści. N ie zn am y w szystk ich autorów . U tw o ry te, w w ięk szości sy gn ow an e in icjała­ m i lub n ie w iele dziś m ów iącym i k ryptonim am i, n ajczęściej rep rezen tu ­ ją literaturę francuską, co zresztą n ie b y ło przypadkow e ze w zg lęd u na p ow szechn ą znajom ość języka francuskiego, a stąd ła tw ość tłu m aczen ia.

Spośród polskiej tw órczości ch ętn ie drukow ano w „K orespondencie” p o w ieści i opow iadania h istoryczn e M ichała S ynoradzkiego, k tórych n aj­ w ięcej pojaw iło się w latach 1879— 1886. B y ły to: B olesta, k a sz tela n w i s -

ki, dw ie p ow ieści z cyk lu „Z d ziejów M azow sza” oraz obrazki z cyk lu

„L isty z U stronia”.

W dziale literack im zn alazły się także dw a u tw ory kom ediow e: k

(19)

toch w ila „gospodarska” A d olfa M ostow skiego C iężkie cza s y i k om ed ia w dw óch aktach R adca t a jn y , podpisana pseu don im em Just.

N a plan drugi w dobie rozkw itu p ow ieści zeszła poezja. Z nalazło to od b icie rów n ież w „K orespondencie P ło ck im ”, gdzie n ie prow adzono dzia­ łu p oetyck iego, a tych , k tórzy n a d sy ła li w iersze, redakcja próbow ała n akłon ić do w sp ółp racy w innej d ziedzinie. D ow odem jest odpow iedź re­ d akcji skierow ana do F. T.: „N adesłane nam u tw ory w ierszow a n e z p rzy­ jem n ością od czytaliśm y, lecz z n ich n ie sk orzystam y, gdyż, jak P an sam zau w ażyłeś, rzeczy te n ie w chodzą w zakres naszego pism a; je żeli w ięc dobrej w o li starczy, to racz P an podejm ow ać sp raw y m iejsco w e, b y w raz z n am i ku p ożytk o w i w sp ółp racow ać”52. '

W śród op ub likow an ych w p iśm ie k ilk u n astu w ierszy p ierw sze m iej­ sce zajm u ją ok oliczn ościow e, np. M ichała S ynoradzkiego i Z ofii Ł em p ic- k iej.

Oprócz litera tu ry p iękn ej w dziale literack im zn a la zły się dw a a rty ­ k u ły d otyczące pow ieści. Ta m ała ilość św iad czy, że literatura b y ła trak ­ tow an a na prow in cji raczej jako m iła rozryw k a i ozdoba, a nie przed­ m iot an alizy. O dn otow yw ano jed y n ie w a żn iejsze n ow ości w y d aw n icze lub stosow an o przedruki recen zji pism w arszaw sk ich. K ontakt z n ow ą literatu rą zap ew n iała czyteln ik om p row in cji głów n ie prasa k olportow ana z W arszaw y.

Jed n y m z zadań, jak ie p ostaw iła sobie prasa polska w drugiej p oło­ w ie X IX w ., b y ła troska o zachow anie czystości język a ojczystego. W m y śl ty c h założeń „K orespondent P ło ck i” prow adził sy stem aty czn ą w a l­ kę z b łędnie zred agow an ym i po polsku szyld am i, ostro k ry ty k o w a ł n ie ­ u doln e tłu m aczen ia sztuk scenicznych, n iepop raw nie zred agow an e a fi­ sze teatraln e. S praw ą języka zajm ow ali się na łam ach pism a L ud w ik Szczerb ow icz-W ieczór oraz M arian P oloński.

R ów n ież ob serw ow an y w latach sied em d ziesiątych X IX w . w zrost za­ in teresow an ia k w estią żyd ow sk ą zn alazł na łam ach „K oresp on denta” od zw iercied len ie. S zczególn ie ży w o d y sk u to w an y b y ł problem szkół i ję­ zyk a żyd ow sk iego. U bolew ano, że u częszczający do szkół ch łopcy w y ­ zn an ia m ojżeszow ego, uczący się p rzedm iotów n ieobow iązkow ych z w y ­ boru i w o li rodziców , nie uczą się języka p olskiego, że Ż ydzi odsuw ają się od u działu w polskim życiu k u ltu raln ym , chociaż „ogół tera źn iejszych Ż ydów w yk ształcon ych ch ętn ie garnie się do nauki i św iatła, aby na tej jed yn ej drodze zb liżyć się do narodu, z k tórym los p ołączył ich przed w ie k i”58. Z n iepok ojem inform ow ano też o przejaw ach w y stą p ień a n ty ­ żyd ow sk ich zarów no w P łock u , jak i w in n ych m iastach polskich. ·

W ażne m iejsce zn alazły w p iśm ie sp raw y dotyczące kobiet, o czym św iadczą ty tu ły artykułów : O p r a c y k o b ie t, U w a g i p r a k ty c z n e o p ra c y

52 T am że, 1878, nr 85. 53 T am że, nr 51, 84.

Cytaty

Powiązane dokumenty

toni Nowowiejski prof. Dzień swego jubileuszu po ­ stanowił utrwalić udzieleniem święceń kapłańskich ostatniemu kursowi alumnów, w przeddzień zaś jubileuszowej uroczy

Objective: Identification of the effects that influence the reduction in separation efficiency of a multicyclone in comparison to a single cyclone. Summary : A simplified

In the present study an attempt will be made to find general relationships between hydraulic parameters and dimenaions of tidal channels (size, volume, width and depth), outer

[r]

Sprawozdanie z posiedzenia naukowego poświęconego. omówieniu

Gdy uwzględni się pierwsze z wym ienionych kryteriów wyróżni się następujące rodzaje poznania filozoficznego: filo­ zofię jako najgłębsze wejrzenie poznawcze w

[r]

Uszkodzenie szyjnego odcinka rdzenia kręgowego w wyniku złamań obrotnika 177 czenie obrotnika było u tego chorego nie-. wielkie i powodowało obecność