• Nie Znaleziono Wyników

List mazurskiego gospodarza Adama Guni do olsztyńskiego superintendenta Johannesa Hassensteina z okresu pierwszej wojny światowej jako przykład mazurskiej epistolografii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "List mazurskiego gospodarza Adama Guni do olsztyńskiego superintendenta Johannesa Hassensteina z okresu pierwszej wojny światowej jako przykład mazurskiej epistolografii"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Grzegorz Jasiński

List mazurskiego gospodarza Adama

Guni do olsztyńskiego

superintendenta Johannesa

Hassensteina z okresu pierwszej

wojny światowej jako przykład

mazurskiej epistolografii

Echa Przeszłości 10, 353-365

2009

(2)

DOKUMENTY I MATERIAŁY

Grzegorz Jasiński

Ośrodek Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

LIST MAZURSKIEGO GOSPODARZA ADAMA GUNI

DO OLSZTYŃSKIEGO SUPERINTENDENTA

JOHANNESA HASSENSTEINA Z OKRESU

PIERWSZEJ WOJNY ŚWIATOWEJ JAKO

PRZYKŁAD MAZURSKIEJ EPISTOLOGRAFII

Do d n ia dzisiejszego zachowało się niewiele przykładów m azurskiej epi- stolografii (i szerzej piśm iennictw a) w języku polskim z XX stulecia. Wojny, ucieczki, w ydarzenia powojenne, wypędzenia, późniejsze wyjazdy, ale rów­ nież b ra k poszanow ania własnej tradycji i k u ltu ry związanej z językiem polskim przez uw ażających się już za Niemców M azurów sprawiły, że tego rodzaju znaleziska są obecnie rzadkością. Choć, ja k pokazuje publikacja An­ d rea sa K osserta o p a rta n a odkryciu w jednym z rodzinnych archiwów, je s t to wciąż jeszcze możliwe1. Czasam i znalezisko tak ie nap oty ka się przypadkowo, przy okazji poszukiw ań archiw alnych n a inny tem at. Tak było i tym razem . Prezen to w any niżej list znajduje się w zespole Kościoła ewangelickiego w Olsztynie, przechowywanym w Archiw um Państw ow ym w Olsztynie.

Zasługuje on n a uwagę nie tylko dlatego, że n apisan y został w języku polskim , ale stanow i również rzad ki przykład opisu (choć spowodowany kon­ k re tn ą przyczyną oczekiwania n a wsparcie) w ydarzeń wojennych, pochodzą­ cy od przedstaw iciela m azurskich chłopów. W praw dzie dysponujem y dość dobrą dokum entacją w spom nieniow ą dotyczącą przebiegu pierwszej wojny światowej w południowej części P ru s W schodnich, ale jej au to ram i są głównie urzędnicy, nauczyciele, duchowni. Część z tych relacji pow stała n a żądanie

1 A. K o ssert, „P an B o g b en d zie z w a m i i w s is tk e m n i p o k u y B o z i" - życie co d zien n e n a

(3)

3 5 4 Grzegorz J asiń sk i

władz, a n iektó re u jm u ją te w yd arzenia w sposób dość schem atyczny2.

Oprócz w ydanych drukiem3, sporo n adal pozostaje złożonych w archiw ach4. B rakuje n ato m ia st w spom nień i innego rodzaju opisów tych w ydarzeń au to rstw a przedstaw icieli ludności m azurskiej. Niewiele m ogła tu zdziałać główna try bun a, n a której M azurzy dotychczas prezentow ali swoją twórczość - kalendarze. Po pierwszej wojnie światowej n a ry n k u pozostał tylko „Kalen­ darz Królewsko P ru sk i Ew angielicki”, założony jeszcze w 1859 r. przez M ar­ cina G erssa5, a w owym czasie redagow any przez nastaw ionego niezwykle

nacjonalistycznie p a sto ra i su p e rin te n d e n ta piskiego P a u la H ensla6. W cza­

sie wojny (a także później) znacznie ograniczono w nim dział, w którym sam i M azurzy dzielili się z czytelnikam i swoją, najczęściej wierszow aną, twórczo­ ścią. K alendarz niem al w całości w ypełniały bowiem przed ru ki z p rasy n ie­ mieckiej bądź arty kuły samego wydawcy, opisujące wszelkie możliwe sukcesy wojenne pań stw cen traln y ch7.

Tekst listu wydaje się godny uw agi z jeszcze jednego względu. Pokazuje drogę, ja k ą przeszedł język używ any n a M azurach od m om entu niem al defi­ nitywnego wycofania mowy polskiej ze szkół elem entarny ch w drugiej poło­ wie XIX w.

Spory n a tem a t języka używanego n a M azurach toczyły się już w XVIII w. Nie było wątpliwości co do jego związków z polszczyzną, dyskusje rozpoczy­ n ały się z chw ilą określenia wobec niej odrębności. Do końca nie wiadomo

2 N a te m a t w s p o m n ie ń i p a m ię tn ik a r s tw a w ojennego: R. T rab a , „ W scho d n io p ru sko ść”.

T o żsa m o ść r e g io n a ln a i n a ro d o w a w k u ltu r z e p o lity c z n e j N iem ie c, P o z n a ń -W a rs z a w a 2005,

s. 2 4 5 -2 5 6 .

3 N p. E rleb n isse o stp re u ß isch er L e h re r in d e r K riegs- u n d R u s se n ze it, h rs g . v o n C. B eu tler, Bd. 1 -3 , K ö n ig sb erg 1916; D er F e in d im L a n d . B erich te e r m lä n d isc h e r G e istlich er ü b e r Ost-

p re u ss en s R u s s e n z e it 1 9 1 4 /1 5 , h rs g . v o n B. S ch w ark , B ra u n s b e rg 1915; K riegerlebnisse o st­ p re u ß isc h er P fa rre r, b e a rb . v o n C. M oszeik, Bd. 1 -2 , B e rlin 1915; Was w ir in d e r R u s s e n n o t 1914 erleb en , h rs g . von A. N ie tz k i, K ö n ig sb erg 1915, ta k ż e te k s ty w sp o m n ie ń d ru k o w a n e n a

ła m a c h prasy, n p . „E vangelisches G e m ein d eb la tt” (K önigsberg) w 1915 r.; część p ra c u ję ty c h w: E. W erm ke, B ib lio g ra p h ie d er G eschichte von Ost- u n d W estpreußen, K önigsberg 1933, s. 190-194. T akże n a te n te m a t: F. G a u se , D ie Q u ellen z u r G eschichte d es R u ss e n e in fa lls in O stp reu ß en im

J a h r e 1914, „A ltp reu ß isch e F o rs c h u n g e n ”, B d. 7, 1930, s. 8 9 -1 0 2 .

4 N p. w A rc h iw u m P a ń stw o w y m w O lszty n ie, gdzie z n a jd u ją się w s p o m n ie n ia o lsz ty ń ­ sk ich u rz ęd n ik ó w z c z a su z ajęcia m ia s ta p rzez R o sjan , R. T rab a , op. cit., s. 246, p rzy p . 479.

5 Zob. K. H a łu n , M a rc in a G erssa „ K a len d a rz K ró lew sko E w a n g e lic k i” (1 8 6 0 -1 8 9 5 ), „K om u­ n ik a ty M a z u rs k o -W a rm iń s k ie ”, 1982, n r 3, s. 3, s. 2 0 3 -2 1 5 ; pó źn iejsze losy k a le n d a r z a nie d oczekały się jeszcze szczegółow ego o p ra co w a n ia.

6 M. L ack n er, H. L ippold, H ensel, P a u l V ikto r, [w:] A ltp re u ß isc h e B io g ra p h ie, h rs g . von K. F o rs tre u te r, F. G a u se , Bd. 3 (E rg ä n z u n g e n z u B a n d 1 u n d 2), M a rb u rg 1975, s. 949; T. O rack i, S ło w n ik bio g ra ficzn y W arm ii, M a z u r i P o w iśla X I X i X X w ie k u (do 1945 roku), W arsz a w a 1983, s. 1 2 9 -1 3 0 ; A. K o sse rt, P reußen, D eu tsch e o d er P o le n ? D ie M a su r e n im S p a n ­

n u n g s fe ld des e th n isc h e n N a tio n a lis m u s 1 8 7 0 -1 9 5 6 , W ie sb a d en 2001, s. 111-112, 222; R. T rab a ,

op. cit., s. 7 4 -7 6 , 2 7 7 -2 7 8 .

7 D la porów nania: w ojna z F ra n c ją z 1870-1871 u d o k u m en to w an a z o stała przez M arcin a G e rssa tak ż e lista m i i po em atam i, niekiedy bardzo rozlew nym i, a n a d sy łan y m i przez m azu rsk ich czytelników p rosto z pól bitew nych i przez to u trzy m a n y m i w realistycznej tonacji, zob. G. J a siń sk i,

(4)

zresztą, czy porównywano go wtedy do potocznej mowy ludności wiejskiej, czy tej zza granicy, czy też polszczyzny literackiej. Wolno sądzić, że dyskutujący na ten tem a t przedstaw iciele elit m azurskich, a zwłaszcza pastorzy, odwoływali się raczej do wyuczonego n a studiach polskiego języka literackiego8. Zapewne owe pojawiające się różnice tyczące się języka trzeba rozpatryw ać w aspekcie terytorialnym . N a rozległym przecież obszarze Mazur, przy ówczesnych ogra­ niczeniach komunikacyjnych, m usiało dojść do zróżnicowania gwarowego9.

W drugiej połowie XIX w., a także n a początku XX, potw ierdzano związki języka używanego przez M azurów z polszczyzną (nazyw ając go dialektem polskim); czynił to naw et nacjonalistycznie nastaw iony znaw ca m azurskiej polszczyzny, jak im był niew ątpliw ie Otto H erm an n G erss10. Niemniej od 1890 r., najpierw władze świeckie, a n a początku XX w. Kościół ewangelicki, w prow adziły do sta ty s ty k językow ych obok kateg o rii języków polskiego i niemieckiego, now ą - „język m azu rsk i”, aby w te n sposób stworzyć ze­ w nętrzny d y stans wobec języka polskiego. U trzym ano j ą do wybuchu drugiej wojny światowej, przyznając się w tedy do celowego zabiegu politycznego11. Ze strony polskiej kw estię rozstrzygnął K azim ierz N itsch, który jednoznacz­ nie określił mowę m az u rsk ą jako d ialekt (gw arę12) języka polskiego. I choć zauw ażył jego zróżnicowanie, to przyznał, że ustępow ało ono tem u, które zaobserwował n a teren ach Ś ląsk a i P ru s Zachodnich. N itsch w swoich b a d a ­ niach jako p u n k t wyjścia przyjął ogólnopolski język literacki. Jego u stalen ia, wyodrębniające gwary ostródzkiego, w arm iń sk ą i m azurską, zostały zaakcep­ tow ane i przyjęte przez kolejne pokolenia badaczy; obowiązują one w nauce polskiej po dzień dzisiejszy13.

8 G. J a s iń s k i, K ościół e w a n g elicki m a M a zu r a c h w X I X w ie k u (1 8 1 7 -1 9 1 4 ), O lsz ty n 2003, s. 1 3 1 -1 3 5 .

9 E. M a rtu sz e w s k i, „Die p o ln isch e S p ra c h fra g e in P re u sse n ” G u s ta w a G ize w iu sza ja k o

źró d ło do b a d a ń n a d d zie ja m i g e rm a n iza c ji sz k o ln ic tw a n a M a zu r a c h , O lsz ty n 2001, s. 56, 115;

B ib lio tek a K ó rn ick a, J . A n d re s do E. S a rto riu s a , 22 V I 1840, rk p s. 1431, k. 5 0 -5 1 .

10 Zob. H . P [e lk a], Ü ber m a s u risc h e V o lkssch riftstellerei im D ie n ste d e r e va n g elisch en

K irch e, w: M a z u r y i W a rm ia 1 8 0 0-1870. W ybór źró d eł, oprac. W. C hojnacki, W rocław 1959,

s. 6 7 6 -6 8 4 ; O. G e rss, O ję z y k u p o ls k im u ż y w a n y m n a p r u s k ic h M a zu r a c h . P rzy c zyn e k M a zu r a , w: M a zu rzy . T ra d ycja i codzienność, w ybór i posłow ie A. K o sse rt. T ek sty ję z y k a n iem ieckiego p rzeło ży li E. K a źm ierc z ak , W . L eder, O lsz ty n 2002, s. 1 4 5 -1 5 9 ; n a te m a t p o sta w y tego o s ta tn ie ­ go zob. G. J a s iń s k i, O tto H e r m a n n G erss (1 8 3 0 -1 9 2 3 ) - m rą g o w sk i su p e rin ten d e n t, w y d a w ca

cza so p ism p o lsk o ję zy czn y c h , „M rągow skie S tu d ia H u m a n is ty c z n e ”, t. 1, 1999, s. 4 0 -4 4 .

11 A. K o sse rt, op. cit., s. 293.

12 O becnie w s to s u n k u do o k re ś le n ia m ow y u ży w an ej M a z u ra c h u ży w a się ta k ż e pojęcia „g w ara ”, n a d a ją c m u id en ty c zn e z n ac ze n ie co d iale k to w i - języ k o w i w ła śc iw em u lu d n o ści ja k ie ­ goś reg io n u , k tó ry n a o b sza rze p a ń s tw a lu b n a ro d u n ie sta n o w i o śro d k a d o m in u jąceg o pod w zględem k u ltu ra ln o -p o lity c z n y m i w ła śn ie pod ty m w zględem j e s t p o d rz ę d n y w s to s u n k u do ję z y k a narodow ego. Zob. S ło w n ik g w a r ostródzkiego, W a rm ii i M a z u r , pod re d . Z. S tam iro w -

skiej, H. P erzow ej, D. K ołodziejczykow ej, t. 1 -5 : A - O , W a rsz a w a 1 9 8 7 -2 0 0 6 .

13 K. N itsch , D y a lekty p o lskie P ru s w sch o d n ich (z m a p ą ), „M ateriały i P ra c e K om isji Ję z y k o ­ wej A k ad em ii U m iejętn o ści w K rak o w ie”, t. 3, K rak ó w 1907, s. 3 9 7 -4 8 6 ; ibidem , [w:] idem , Wybór

p is m p o lo n istyczn y ch , t. 3, W rocław 1954, s. 2 5 2 -3 2 1 . Zob. J . C hłosta, Z w ią z k i K a zim ie rza N i t ­ sch a z W arm ią i M a zu r a m i, „K o m u n ik aty M azu rsk o -W a rm iń sk ie”, 2008, n r 2, s. 137-143.

(5)

3 5 6 Grzegorz J a siń sk i

W arto pam iętać, że Kazim ierz N itsch, zbierając m ateriały do swojej p ra ­ cy, styk ał się z ludnością m az u rsk ą (i w arm ińską), k tó ra ju ż przez co n a j­ mniej drugie pokolenie nie pobierała n a u k i języka polskiego w szkole. Po n ieudanych próbach z la t trzydziestych XIX w. w prow adzenia języka n ie­ mieckiego jako wykładowego1 4, akcję tę w m iarę skutecznie przeprowadzono ponownie w lata ch sześćdziesiątych i siedem dziesiątych tegoż stulecia, n a j­ pierw w szkolnictwie, a potem w Kościele1 5. Je d n a k polski nie znikł całkowi­

cie ze szkolnictw a, w ograniczonym zakresie utrzym ano go jako język pomoc­ niczy w nauczaniu różnych przedmiotów, zwłaszcza religii. W sumie, po 1873 r. szkoła m azu rsk a była w stan ie zapewnić dzieciom e le m en ta rn ą znajomość niem ieckiego, uczyła p od staw tego języka: c z y ta n ia i zapew ne p isa n ia w niepełnym stopniu poprawności. Wyglądało to różnie w poszczególnych m iejscow ościach i zależało nie tyle od p ro g ram u szkolnego, co pilności i obowiązkowości poszczególnych nauczycieli. D la tych, którzy po wprow adze­ niu rozporządzeń usuw ających język polski ze szkolnictw a znali niem iecki lepiej lub gorzej, była to jed n a k druga, wyuczona mowa. Od dalszych losów życiowych, środowiska, w jak im się obracali, bieżących potrzeb i wykonywanej pracy zależało, czy wiedza ta została zapom niana, czy utrzym ana, a w społecz­ nościach wiejskich n ad al powszechnie używano języka polskiego. W prow a­ dzenie n a to m ia st rozporządzeń z 1865, a zwłaszcza z 1873 r. spraw iło, że praktycznie nie uczono już języ ka polskiego jako przedm iotu, jeżeli używano go, to jako języka w ykładu pomocniczego - głównie ustnie. W niepam ięć zaczęła odchodzić sztu k a p isan ia po polsku. Coraz częściej zaś pojawiały się germ anizm y, ale w prezentow anym liście żadne z niem ieckich słów nie zosta­ ło zapisane popraw nie gram atycznie. W tekście tym widać tak że silne ele­ m enty m azurzenia, którego granica przebiegała pomiędzy pow iatem ostródz- kim a nidzickim , oddzielając w schodnią część M azur od nie m azurzącej W ar­ mii i Ostródzkiego.

W arto zwrócić uwagę n a jeszcze je d n ą kwestię: pomimo iż d ru ki dla ludności m azurskiej wydawano zm odernizow aną czcionką gotycką, to pisać po polsku uczono alfabetem łacińskim , a nie obowiązującym przy nauce p isa ­ n ia po niem iecku pism em neogotyckim w jego północnoniemieckiej odmia- n ie16. Teraz um iejętność t a odchodziła w zapom nienie, także do pism a pol­

skiego w kradały się elem enty neogotyku.

Zapewne podobny los - jeżeli chodzi o w ykształcenie - spotkał A dam a Gunię. N apisałem „zapewne”, ponieważ o autorze listu praktycznie nie wie­

14 Zob. J . J a s iń s k i, P o lity k a g e r m a n iz a c y jn a i obrona p r z e d n ią w P ru sa c h W schodnich

i Z a c h o d n ich , [w:] H isto ria P o m o rza , pod re d . G. L ab u d y ; t. 3 (1 8 1 5 -1 8 5 0 ), cz. 2: Z a g a d n ie n ia p o lityczn e, narodow ościow e i ję z y k o w e , P o z n a ń 1996, s. 111-169; E. M a rtu sz e w s k i, op. cit.,

s. 5 5 -1 2 9 .

15 S. S zo sta k o w sk i, P o lity k a g e r m a n iz a c y jn a p a ń s tw a p ru s kie g o i w a lk a o j ę z y k p o ls k i do

1870 ro k u , [w:] W a rm ia i M a zu ry. Z a r y s d ziejów , pod. re d . B. Ł u k asze w icz a, O lsz ty n 1985,

s. 384; G. J a s iń s k i, M a zu rzy ..., s. 116-134.

16 K. G ó rsk i, N e o g ra fia gotycka . P o d rę c zn ik p is m a neogotyckiego X V I - X X w., cz. 1, T oruń 1960, s. 51.

(6)

my nic więcej ponad to, co sam p rzekazał o sobie w tym że liście, nie zachowa­ ły się bowiem ani żadne księgi p arafialn e, ani u rzędu s ta n u cywilnego z parafii Jedwabno. Sprawę u tru d n ia fakt, że w Dużym Dębowcu17 mieszkało rów nocześnie dwóch Adam ów Guniów, obaj odznaczali się aktyw nością w życiu swojej wsi. Pierwszy z nich wchodził w skład rady gminy, był człon­ kiem zarządu szkolnego, ławnikiem; drugi natom iast także sprawował funkcję ław nika, należał do zarządu szkolnego, ale też został członkiem komisji szacu­ jącej zniszczenia. Obydwóch określano jako właścicieli ziem skich lub gospo­ darzy; obu odnotowywał tygodnik pow iatu nidzickiego w lata ch 1890-191918. Obaj także zwrócili się do H a sse n ste in a o wsparcie. Z to n u listu m ożna wywnioskować, że n a p isa ła go osoba ju ż dojrzała; z resztą przyw ołanie uro ­ dzonego w 1824 r. teścia (Billa) w skazuje, że Adam G unia m usiał chyba przekroczyć ju ż pięćdziesięciolecie swojego żywota. Być może nau kę pobierał jeszcze w szkole „polskiej” przed rokiem 1873, ale b ra k k o n ta k tu z piórem

spraw ił, że n a u k a p isan ia poszła ju ż w zapomnienie.

Godna uw agi je s t także postać a d re sa ta listu, J o h a n n e sa G ottfrieda H a s­ sen stein a (12 VII 1843-14 XI 1923)19, olsztyńskiego proboszcza (1882-1915) i su p e rin te n d e n ta diecezji olsztyńskiej Ewangelickiego Kościoła Unijnego (1895-1915), obejmującej pow iaty olsztyński i reszelski. W niósł on duży

17 N iem . n a z w a D em bow itz, G ro ss D em bow itz, od 1935 r. G roß E ic h e n a u . W ieś sz k a tu ło - w a zało żo n a w 1627 r., n a le ż ą c a do p a ra fii Jed w ab n o , po 1914 r. do p a ra fii w M ałdze. Ok. 1850 r. w w y n ik u se p a ra c ji g ru n tó w n ieo p o d al D ębow ca p o w s ta ł M ały D ębow iec, w obec tego p ierw sza w io sk a o trz y m a ła na zw ę D użego D ębow ca (często w s ta ty s ty k a c h obie m iejscow ości - z u w ag i n a fa k t, że M ały D ębow iec n ie tw o rz y ł oddzielnego so łectw a - p o d a w an o ra z e m ja k o D ębow iec). W w igilię Bożego N a ro d z e n ia 1860 r. D u ży D ębow iec p ra k ty c z n ie cały sp ło n ął, liczył w te d y ok. 230 m ieszkańców , sta ło w n im 38 budynków , ję z y k ie m d o m in u ją cy m b y ł polski. W 1905 r. w io sk a liczyła 180 m ie sz k ań c ó w i 35 budynków . W czasie I w ojny św iatow ej w s ie rp n iu 1914 r. D u ży D ębow iec z o s ta ł zn iszczo n y w ok. 50 p ro c en tac h . O d b u d o w an a w io sk a s ta ła się z n a n a za p rz y cz y n ą g łośnych w y d a rz e ń z w iąz an y c h z p ró b ą z ało że n ia w 1931 r. p olskiej szkoły i pobicia jej o rg a n iz a to ra B o g u m iła P óźnego o raz g ru p y d z ia łac zy Z w iązk u P olaków w N iem czech n a czele z J a n e m B o en ig k iem , co z k o lei m iało m iejsce w p o b lisk im J e d w a b n ie . N iezw y k le g ło śn a s p ra w a z ak o ń czy ła się p ro cesem , w k tó ry m spraw ców pobić u n iew in n io n o . W 1939 r. żyło tu ta j (w raz z M ały m D ębow cem ) 210 m ie szk ań có w w 52 b u d y n k a c h . 18/19 s ty c zn ia 1945 r. w ieś z o s ta ła p o d p a lo n a p rzez żo łn ierz y ra d ziec k ich , w iększość m ieszkańców , w ty m B. Późny, w y m o r­ d o w an a. W 1951 r. w e g e tu ją c ą w ieś, lic zącą zaled w ie k ilk u m ieszkańców , zb u rzo n o , a n a jej te re n ie o raz o śm iu in n y ch okolicznych m iejscow ości u tw o rzo n o poligon. Zob. S. A m broziak,

A tla n ty d a n a d rz e k ą O m ulew . L o sy n ieistn ieją cych m iejscow ości p o ło żo n ych n a g ra n ic y p o w ia ­ tów szczycieńskiego i n id zick ieg o , „R ocznik M a z u rs k i”, t. 9, 2000, s. 3 -3 9 ; id em , O n a jg ło śn ie j­ s z y m procesie s ą d o w y m M azur. Z a jśc ia w D ębow cu i J ed w a b n ie n a p rz eło m ie la t 1 9 3 1 /1 9 3 2 i p o stęp o w a n ie w tych sp ra w a ch p r z e d n ie m ie c k im w y m ia re m sp ra w ied liw o ści, „R ocznik M a z u r­

sk i”, t. 11, 2007, s. 3 5 -6 5 .

18 D ie K re isb lä tte r von N e id e n b u r g 1 8 4 0-1920. A u s z ü g e a u s e in er n a m e n - u n d p ersonen-

k u n d lic h e n Q uelle z u m A llta g sle b e n im sü d o s tp r eu ß isc h e n G renzgebiet, Bd. 2: O rtsliste A - K ,

h rs g . v o n B. M a x in u .a., S ee h eim -M alc h en 1993, s. 2 2 2 -2 2 3 .

19 H a s s e n s te in , H assen stein , J o h a n n e s G o ttfried F er d in a n d , [w:] A ltp reu ß isch e B iographie, Bd. 1, s. 255; E. P a y k , D ie E va n g elisch e K irchengem einde A lle n ste in im W andel d er Z eiten , L eer 1977, s. 2 3 -2 5 ; E. K ru k , E w a n g elicy w O lsztynie. Z d ziejów p a r a fii w la ta c h 1772-2002, O lszty n 2002, s. 5 5 -6 2 ; J . C hłosta, S ło w n ik W arm ii (historyczno-geograficzny), O lszty n 2002, s. 1 3 0 -1 3 1 .

(7)

3 5 8 Grzegorz J a siń sk i

w kład w organizację parafii i życia społecznego ewangelików n a południowej W armii, był autorem opracow ań historycznych i wspomnieniowych, m.in. h istorii ew angelicyzm u n a W arm ii20. Ew angelicki au to r opisujący dzieje p a ­ rafii olsztyńskiej nie w ahał się nazw ać okresu jego pracy n a W arm ii „erą H a sse n ste in a ”21. To, że list z p rośbą dotarł do H assensteina, nie było przy­ padkiem . W czasie pierwszej wojny światowej, p a ra fia ew angelicka prow a­ dziła, w m iarę w łasnych możliwości, akcję pomocy poszkodowanym w czasie działań wojennych. Rozdzielała u b ra n ia i żywność, nadsyłane n a jej adres przez rozm aite organizacje pomocowe, sam a także zbierała pieniądze n a po­ szkodowanych żołnierzy z jej tere n u (a pam iętać należy, że obejm owała ona dużą część pow iatu olsztyńskiego) i n a wojenne sieroty22.

Jo h a n n es H assenstein , który był synem proboszcza z Jeżów (pow. piski) H erm a n n a J o h a n n a H assen stein a (1818-1865), z językiem polskim osłucha! się przypuszczalnie w m iejscu pracy ojca, potem zapewne, wzorem licznych przyszłych księży, szlifował go n a sem inarium polskim n a uniw ersytecie w Królewcu. S tąd znał go w sposób w ystarczający do posługi duszpasterskiej. W czasie pracy w Olsztynie opiekował się nieliczną g ru p ą polskojęzycznych w iernych w parafii (obejmującej dużą część pow iatu olsztyńskiego), o dp ra­ wiając dla niej nabożeństw a23. Zapewne w zm iankow ane w liście kazanie nadaw ca listu Adam G unia („bilim tam w O lstinie a Koszcele a P a n Superen- d en t m iał tes tak e pszenkne K azanie o Mniłoszci”) usłyszał także w języku polskim.

Dodać należy, że znajomość język a polskiego przyd ała się pastorow i w dość nieoczekiwanych okolicznościach. To w łaśnie on pierw szy naw iązał k o n tak t z Rosjanam i, którzy 27 sierp n ia 1914 r. wkroczyli do O lsztyna. Wy­ szedł do stojących n a ry n k u żołnierzy i z ich dowódcą, ja k się okazało, mógł porozumieć się po polsku. Dopiero późniejsze rozmowy przedstaw icieli m ia­ s ta z oficeram i rosyjskim i toczyły się już po niem iecku24.

Sądząc z zapisów n a m arginesie listu, dotarł on do a d re s a ta 18 listopada 1914 r., n ato m ia st 23 stycznia 1915 r. H assen stein wysłał proszącem u pienią­ dze, rejestrując je w księdze wydatków 25 stycznia. Tego d nia odpowiedział także Adamowi Guni n a jego list.

20 J . H a s s e n s te in , D ie G eschichte d e r e va n g elisch en K irc h en im E r m la n d e se it 1772, A llen ­ s te in 1918; in n e jeg o p ra ce zob. E. W erm ke, B ib lio g ra p h ie d e r G eschichte von O st- u n d W est­

p re u ß e n , K ö n ig sb erg 1933, n r 5823, 6888, 7348, 7349, 13928.

21 E. P a y k , op. cit., s. 23.

22 A rch iw u m P a ń stw o w e w O lszty n ie, 565/357, k . 1, 31, 33, 3 8 -5 1 .

23 G. J a s iń s k i, K ościół e w a n g elicki w O lszty n ie w X I X w iek u , [w:] O lsz ty n 1 3 5 3 -2 0 0 3 , pod red . S. A ch rem c zy k a i W. O g rodzińskiego, O lsz ty n 2003, s. 2 6 5 -2 6 6 .

(8)

* * *

L ist A d am a G uni do J o h a n n e s a H a ss e n s te in a

Archiw um Państw ow e w Olsztynie, zespół: Kościół ewangelicki w O lszty­ nie - diecezja olsztyńska (Evangelische Kirche zu A llenstein - Diözese Allen­ stein), sygn. 565/357 (K riegs-Fürsorge. U n te rs tü tz u n g u n d L iebesgaben Kriegsbeschädigte) k. 12-15.

[k. 12] 23 I 1915 A dam G un ia I u. II u n te rs tü z t25 5 M geschickt u. geschrieben26 23 I 15

18 XI 1914, bei Tadaj27

wielce wisławzsoni Pan ie S up eren d en t28

ja chce P a n a S up eren d en t u p rasac o w isłuchanie moji dolekliwoszci ktor- n a m nie podkała, j a Adam Guni zduzego Dembowca29 tom przed Ruskem com A ugust as do M orugen30 uczeknonc m uszeli im tam bili bes Trsi Niedse- le, a jak em sze n a z a t powrocili to Serce nasze biło wielko boleszco obconzo- n e31, gdis jekem jechali tom eno w tech nasech Stronach wzidseli rozne Ka- wałi, i Krew, i wiele Gewerow32, i rozmajitoszci. Taki to Oci nasze tego esce nigdi nie oglondałi, jo wielce wisław sioni Panie S u perend ent ale to esce nie doszc ti boleszci biło, as jak em przijechali do naszi zioski33 a jusem n a naszech m niłech Oborach nic w sendi nie obacili com bes nase całe 32 la t34 napracow ali tilko scerni Popszoł35 ze wsistkego to dopszera36 Serce nase wielko Boleszco37 biło zdiente, gdis w tem przesłem Roku dał P a n Niebzeski ta k i urodsaj co Stodołi nasze esce nigdi nie biłi tak e napełnione ja k latosz. a te ra s nic wienci stego wsistkego tilko scerni Popszoł z eich. Ci to nie je st doszic sm u tk u tak e m u złowiekowzi k torni tilko stegom nieli zic38 i she prsiodsew ac39, jo a zwielko censkoszco40 w sistkom posprasali, ta k co tilo b ra k biło do gospodarstw a woborze ta k tes i wisbach, nie odebralim mi zmojo mniło zonko nic zadnech sprzentow od naszech m niłech Rodzicow, gdis moje

25 N a d p is a n e r ę k ą H a s s e n s te in a : „G u n ia I i II w s p a rc i”. 26 Jw .: „5 m a re k w y sła n o i z ap is a n o ”.

27 N iem . „U T a d a ja ”. 28 N iem . d e r S u p e rin te n d e n t.

29 D u ży D ębow iec w pow iecie n idzickim . 30 N iem . M o h ru n g e n - M orąg.

31 N a d p is a n e r ę k ą H a s s e n s te in a : „w ilką b o lesczą obczązone”. 32 N iem . d a s G ew eh r - k a ra b in , tu ta j ogólnie bro ń .

33 N a d p is a n e r ę k ą H a s s e n s te in a : „w ioski”. 34 Jw .: „32 l a t ”. 35 Jw .: „popioł”. 36 Jw .: „dopiero”. 37 Jw .: „boleścią”. 38 Jw .: „zyc”.

39 Jw .: „sie p rzy o d iew ac”. 40 Jw . „z w ie lk ą cięzk o ścia”.

(9)

3 6 0 Grzegorz J a siń sk i

Schwigerelter41 to bili in K ukuksw alde42, to je s t za Paszim em 43, to tam wti ziosce bili bes 25 la t za Nauciczela oni sze naziwajo Billa44, moze P a n S uper­ endet bi esce casem go znał, ale to ius upłineło 35 la t la tt ja k ten Schieger V atter45 n a Panzijo odset i buł tes barzo dobri, to K upsził aw w tem Dembow- cu te n G rund, to ta k bes zadni Budownoszci m i od niego dostali to P an najsław nejsi moze wsedsec zjeko

[k. 13] mi Gonskoszco to w sistko spraw sili a te ra s ze wsitkego Popszoł, jak em tilo mogli tom ta k długo pot płotem lezeli i w arsili ja k sze ta k nam w sistko popaliło. ale jak em ius w itrsim ac nie mogli to m uszeli do Jed w ab n a jszc gsis ano w tem Dembowcu to sze zgoła cała ziesk spaliła mało co ostało, a aw neju dwu Guniow biło to te n drugi to dał tam w olstinski K reis46 to rzec w sadsec to dostał duzo wspomogi tech Libus gabow47 . ale ta k jech iest tam doszc co ti wspomogi potrsebow ali to sze tam w sistkem ta m podselili, a mi tom so aw w Jedw abnie to ius n am nie stało, ale j a te ra s chce P a n a Superen- d ent upraszac, azebi P a n ta k i m niłoszerni n ad n am ni bił, a m nie w ti moji dolegliwoszci tą rzec ja k najlepszi wiprowadził mozebi tes P a n S uperen dent tam Ludowzi w Koszcele to rzec opowsedsał, to moze tes chocbi i nie podu- zem pszejonzku a Kazdi dał i co złoził, to m nie jed nem u to bi biła w ielka pomoc a P a n N iebzeski bi kazdem u za to ju s n a tem schwece nagrodsił. jo to ja wsem barzo dobrse co te n P a n N iebseski to on m a Serce tak e scere ku tak e m u cłowsekowsi k to rn i je s t tes Serca scerego. to ju s i tu a cos tes ra s 48 woli[?] wiecnoszci bendse za nagroda. Kedi chto tu te ra s w tak i wielki nendsi m nie przes ta k i schrodek zginionego poratuje, jo choc tilo i znajm nieisem pszejonckem Renke swojo ku m nie wicongnie, to P a n N iebseski tes ta k swoje Roncecki przi shm nerci to dopszeru on tako Dusze wezm nie n a łono radosci. to j a to pszize zwielkem ni łzam ni i tego Niebseskego P a n a ta k uprasam , azebi on kazdem u Serce ta k nakłonic racił. toz te n P a n N iebseski ta k nam

[k. 14] obsecał jezli mi co prosze, bendsem to nam tes bendse dano, jo to ja to w iersam , a wsem tes barzo dobrse ze i P a n najsław neisi S uperen den t tes tako w iare m a, gdis jak em to ju s drugem razem ucekali, a bilim ta m w

41 N iem . d ie S c h w ie g ereltern - teściow ie. 42 G rzeg rz ó łk i w pow iecie Szczytno. 43 P a sy m .

44 W ilh elm B illa (B ylla), ur. 13 p a ź d z ie rn ik a 1824 w S ę d a ń s k u (pow. Szczytno), szkołę e le m e n ta r n ą skończył z n a jąc je d y n ie ję z y k polski, niem ieck ieg o uczył się w czasie p o b y tu w R ozogach w p re p a ra n d z ie pro w ad zo n ej p rzez n a u cz y cie la J o h a n n a S e n fa (1 8 4 9 -1 8 5 1 ); k ró tk o p e łn ił obow iązki n a u c z y c ie la w S zuci (pow. n idzicki). O d 1853 r. b ył p o m o cn ik iem n au cz y ciela B e n ja m in a G rz a n y w G rz eg rz ó łk ac h (pow. szczycieński), p o tem p e łn ią cy m o bow iązki n a u czy cie­ la, a po z d a n iu w 1866 r. eg zam in ó w - p e łn y m n au czy cielem . W 1875 r. od szed ł n a e m e ry tu rę .

45 N iem . d e r S ch w ie g erv a te r - teść. 46 P o w ia t o lsz ty ń sk i.

47 N iem . die L ie b esg a b en - dosł. d a r m iłości, serca, ew. ja łm u ż n a ; tu ta j: p o d ark i. 48 N a d p is a n e r ę k ą H a s s e n s te in a : „z”.

(10)

O lstinie49 a Koszcele a P a n S u p eren d en t m iał tes tak e pszenkne K azanie o Mniłoszci ach tom mi zmojo zonko ta k sze serdecnie nap łakali, i kebim esce abi choc tilo zras P a n a S u p ern d en t usłisec mogli te m niłe i prsijem ne K aza­ nie, bo te je s t w nasze Serce włozone, a m i je te m niłe Słowa to prsinieszem ra s p rse t P a n a Jezu sa, bo m i zniech sto mojo zonko to stech Slow ktornem Słiseli to zniech zijem Duchownie, o bi te n P a n N iebzeski dał n am esce abi zras she tu esce w tem shwece oglondac, to je s t nasze zicenie, a kedi tu bim nie mogli ius sze oglondac, to ra s po shm erci to ius ta m to pewne oglondanie bendse to niechze P a n N ebseski ra s drwzi do N ieba otworzi, i wpuszci n as tam do radoszci a to wiecni. Amen

O proszę esce ras o wiłuchanie ti moji prozbi i dał bi P an Niebzeski, P anu Superendent esce długe la tta dobre zdrowze i wsistko dobre i za te dari Ktor- nem uis ras z Renki P an a Suerendent odebrali, wtedi jakem bili w Kosciołecku tam w Olstinie, to P an Superendent tes wtedi niał take mniłosherne Serce ku nam i dał n am tes co wmoznoszci biło, to ja i m oja zonka to i n a dali she wjegomoszculeckowe Rence oddajem i proshem o jałm uzn e a to zmniłosher- nego Serca, i prose azebi P a n S u p eren d en t bił ta k i dobri i kedibi Dobrodsejek co otsiłał to ta k ad resa do naju, Adam G unia in Jedw abno K r N eidenburg50

[k. 15] amoze jegom oshc tego mojego Sch. F a tra51 i znał jeg n a m a to L e rre r52 Billa au s K ukuksw alde on sawsze jezdzuł do P ash enheim53 n a W istacijo to m oja zonka pozeda zo w tedi bił P a n M allotka als P fa rre r54

A prose esce ra s owisłuchanie Adam G unia

In Jedw abno K r N eidenburg

W O lsztinie 25go Stycznia roku 1915go

* * * Moj kochany Panie Gunia!

N a pismo wasze ktore dostałem w piątek 22go stycznia br. dzis wam

odsiłam 5 m arek, boi teraz ju z niem asz zadnej pieniędzy do wspomogi ucie- kanych ludzi.

Dziekuje wam serdecznie za pismo wasze i będę się s ta ra ł zeby wam i zonie waszej miłej mogł odsiłać cości do obleczenia.

Niech P a n Bog będzie znam i w szystkim i i niech n am pomoże w łasce swej do pokoju wdziecznego i uproszonego

H assen stein Ksiądz

49 O lszty n .

50 K reis N e id e n b u r g - p o w iat nidzicki. 51 N iem . d e r S ch w ieg erva ter.

52 N iem . d e r L e h re r - nau czy ciel. 53 P a sy m .

54 D osł.: „w tedy b ył ta m p a n M a llo tk a proboszczem ”. P a u l W ilhelm von M a lo tk a (1 8 1 0 -p o 1885), w la ta c h 1840-1845 a d iu n k t proboszcza F rie d ric h a Leipolza w P asy m iu , w la ta c h 1845-1850 w ikary, a w 1 8 5 0 -1 8 8 3 r. proboszcz ta m ż e . O d 1 lip ca 1883 n a e m e ry tu rz e .

(11)
(12)
(13)
(14)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie tylko Ośrodki Wspar­ cia Ekonomii Społecznej realizują cele związane z dzieleniem się wiedzą z raczkującymi podmiotami ekonomii społecznej, ale wśród swoich

nasz Maciej z Miechowa, potem Zygmunt Herberstein, autor słynnej pracy Rerum Moscoviticarum Commentarii (1549 г.), sporo fińsko-węgier- skich odpowiedniości wykrył Węgier

udział przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Nautologicznego, Gdańskiego Towarzystwa Naukowego, Polskiego Towarzystwa Historycznego, przedstawiciele prasy oraz Wydziału

Our method builds up on a recent generalization of Gauss quadratures via an infinite-dimensional linear program, and utilizes a convex clustering algorithm to compute an

sieci neuronowe ANN i logika rozmyta fuzzy logic, okazały się bardzo skutecznymi narzędziami do rozróż- niania skał zbiornikowych i uszczelniających.. Można też zdefiniować za

W sondażach na działce Spółdzielcza 2 uchwycono przebieg dawnej linii zabudowy, przy czym udało się stwierdzić, iż działka ta, pierwotnie składała się z dwóch parcel, które

Rozważania Surow ieckiego posiadają istotne znaczenie z punku wi- dzenia ujęcia kwestii prawidłowości rozwoju poszczególnych działów gospodarki. Dostrzegał autor nie

Pamiętam jego wzruszenie, gdy razem zwiedzaliśmy Wawel i jego cudowne, kró­ lewskie komnaty, pamiętam też, że gdy w czasie dyskusji jeden z na­ szych kolegów