• Nie Znaleziono Wyników

Widok Katolicka myśl społeczna w polskich czasopismach katolickich w latach 1918-1939

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Katolicka myśl społeczna w polskich czasopismach katolickich w latach 1918-1939"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I N A U K S P O Ł E C Z N Y C H

T o m IV — 1976

K O N S T A N T Y T U R O W S K I

KATOLICKA MYŚL SPOŁECZNA

W POLSKICH CZASOPISM ACH KATOLICKICH W LATACH 1918-1939 *

4. P R O B L E M Y U S T R O JO W O -P O L IT Y C Z N E

In teresu je nas tu stosunek czasopism do zagadnień u stro ju politycz­ nego, jak i do najw ażniejszy ch w y d arzeń zachodzących w pu blicznym życiu k raju w latach 1918-1939. Należy przypom nieć, iż przez cały ten okres regularnie ukazyw ały się tylko: „Przegląd Pow szechny” (PP) i „Przew odnik Społeczny” (PS). „A teneum K ap łań sk ie” (AK) po przerw ie w 1918 r. zaczęło się ukazyw ać dopiero w 1925 r., w y p ad a więc spod jego obserw acji praw ie cały okres rządów parlam en tarn y ch . „ P rą d ” w praw dzie zaczął się ukazyw ać po przerw ie w 1920 r., ale do 1926 r. jako pismo akadem ickie nie zajm uje się n a bieżąco oceną życia politycz­ nego, wychodzi nieregularnie, nierzadko jed en n u m er n a 2-3 m iesiące i z pełną przerw ą w 1925 r. „R uch K ato lick i” zaczął się ukazyw ać w 1931 r. „V erb um ” w 1934 r. przy czym w y raźn ie u n ik a p ro b le m aty k i politycznej; „ K u ltu ra ” od 1936 r. N adto z ty ch w szystkich czasopism ty l­ ko „Przegląd Pow szechny” prow adzi stały przegląd zjaw isk życia p u b li­ cznego. „Przew odnik Społeczny” zajm u je się tą pro b lem aty k ą system a­ tycznie w arty k u łac h i pogadankach, ale w ram a ch w ychow ania obyw a­ telskiego. Pozostałe czasopisma, za w y jątk iem „V erbum ”, ja k się okaże w toku naszych rozw ażań, zajm u ją stanow isko tylk o wobec niek tó ry ch zagadnień n a tu ry politycznej, n ato m iast w szystkie w ty m sensie, w ja ­ kim pro blem aty ka ustrojow o-polityczna zw iązana była z p ro g ram em p rze ­ budow y u stro ju społecznego. N adto uk azu ją się ro zp raw y o c h a ra k te rz e naukow ym lub a rty k u ły om aw iające poszczególne zagadnienia z dziedzi­ ny u stro ju politycznego państw a.

W szystkie czasopism a zw iązane są lub czują się zw iązane z Kościołem, * A r ty k u ł s ta n o w i ciąg d alszy ro z p ra w y , k tó r e j część p ie rw s z a z o s ta ła o p u b li­ k o w a n a w „Rocz. N a u k S p o ł.” T. 3:1975 s. 141-152.

(2)

z organizacją kościelną, dlatego podkreślają, iż tak ja k Kościół nie wiążą się z żadnym i stro n n ictw a m i politycznym i. In te re su ją się raczej stro ną m o ralną k oncepcji u stro jo w y ch oraz w y darzeń z życia politycznego. W y­ p o w iad ają się za d em o k raty czn y m u stro jem politycznym państw a, ale nie w szystkie w sposób ko nsekw entny. W spólną ich cechą jest naw oły­

w anie do zgody, do w yp lenien ia nienaw iści m iędzy klasam i i stronnic­ tw am i, do w spółdziałania stro n n ictw w rządzeniu państw em , do likw i­ dow ania niespraw iedliw ości, do stosow ania m etod etycznych w walce m iędzy stro n n ictw a m i o w p ły w y w państw ie.

Ale przejdźm y do konkretów .

P o w staje niepodległe państw o polskie, wyznaczone zostają w ybory do S ejm u Ustawodawczego, którego głów nym zadaniem będzie opracow anie konsty tucji. P P w ypow iada się przed w yboram i za utw orzeniem „silnego stro n n ictw a politycznego”, katolickiego 23. N iew ątpliw ie zachęcają do tego w zory zagraniczne, ja k pow ażna pozycja i sukcesy S tronnictw a Chrześci- jańsko-Społecznego w A ustrii, w Belgii, C entrum Katolickiego w Niem ­ czech. W ybory do S ejm u Ustawodawczego w ykazały nierealność tego po­ stu latu , poniew aż okazało się, że istn ieje co najm niej kilka stronnictw zdecydow anie podkreślających swój katolicyzm i pozytyw ny stosunek do Kościoła, a i takie, k tó re co najm niej chciały być z nim w zgodzie. P P zadow ala się faktem , że n iek tó re z nich połączyły się w jeden blok i osiągnęły pow ażny sukces w yborczy. G dy przeto w 1919 r. odbył się Zjazd Z w iązku Ludow o-N arodow ego P P , d ając spraw ozdanie w yraził za­ ch w y t dla jego siły o rganizacyjnej i uznanie za pozytyw ne stanow isko w zględem religii i K ościoła 2i. G dy we w rześniu 1919 r. odbył się zjazd d e­ legatów C hrześcijańsko-N arodow ego S tro n n ictw a Robotniczego b. G alicji oraz S tro n n ictw a C hrześcijańskiej D em okracji z b. zaboru rosyjskiego z udziałem obserw atorów z W ielkopolski, Śląska Cieszyńskiego, z Kresów, na k tó ry m pow ołano do życia Polskie S tronnictw o Chrześcijańskiej D em okracji — P P w yrazi zadow olenie z połączenia się „chrześcijańskich ro bo tnik ó w ”, ale już bez angażow ania się w propagow anie jednolitego stro n n ictw a katolickiego 25. P ro g ram w łasny ogłasza rów nież Stronnictw o P raw icy N arodow ej (konserw atyści). P P pochwala, że stronnictw o będzie dążyć do oparcia życia pry w atneg o i publicznego n a zasadach moralności chrześcijańskiej, poddaje jed y n ie k ry ty ce program społeczny, który po­

23 K s. J . P a w e l s k i . S tr o n n ic tw o k a to lic k ie w n o w e j P olsce. R. 34:1918 t. 139 s. 5X-10X. A u to r łu d z i się, że z a c z y n e m ta k ie g o s tr o n n ic tw a b ęd zie S tro n n ic tw o K a - to lic k o -L u d o w e , p o w o ła n e p rz e z b p a ta rn o w s k ie g o W ałęg ę w 1913 r., celem p r z e ­ c iw s ta w ie n ia go s tro n n ic tw o m lu d o w y m P ia s ta i S ta p iń sk ie g o .

24 S p r a w o z d a n ie z r u c h u re lig ijn e g o , n a u k o w e g o i sp o łeczn eg o . R. 36:1919 t. 141-142 s. 464 n.

(3)

w inien oprzeć się n a 'encyklice Leona X I I I 20. W zw iązku z w yboram i w listopadzie 1922 P P już nie angażuje się n a rzecz stro n n ictw a kato ­ lickiego, co więcej, stw ierdza, że red a k c ja nie z a jm u je się w ogóle poli­ ty ką 27.

„ P rą d ” jako organ SKM A „O drodzenie” przeciw staw i się pow ołaniu jednego stro nnictw a katolickiego, uzasadniając sw oje stanow isko tym , że w yznaw anie katolicyzm u nie d eterm in u je jednego poglądu ideologiczne­ go naw et w dziedzinie u stro jo w ej. W w yborach z 1922 r. w ypow ie się tylko, aby głosować n a ludzi, k tórzy „nie zaprzepaszczają ani spraw y Bożej, ani n arod ow ej” 28.

„Przew odnik Społeczny” stał n a stanow isku, iż stow arzyszenia reli- gijno-ośw iatow e, a więc te, któ ry ch był organem , m ają z dala stać od wszelkich stronnictw . N atom iast ich członkow ie m ają osiągać pełne w y­ robienie um ysłow e i m oralne, dobrą orientację rów nież w spraw ach poli­ tycznych 29. W okresie w yborów (1922) szczegółowo in stru u je o obow ią­ zku głosow ania oraz poucza, że k ato lik może głosować n a stro n n ictw a życzliwe Kościołowi. PS zajm uje się rów nież w ynikiem w yborów , ocenia je jako „dobre”, w zyw a do dalszej w ytrw ałej pracy uśw iadam iającej i oświatowej 30.

„A teneum K apłańskie” opublikow ało w p arę lat później cenną serię rozpraw w yjaśniających pojęcie tzw. polityki katolickiej, stosunek Ko­ ścioła, duchow ieństw a i Akcji K atolickiej do polityki oraz dających oce­ nę ów czesnych stro n n ictw politycznych, m ających sw oją rep re z en ta cję w Sejm ie i Senacie w latach 1922-1928 — z p u n k tu w idzenia katolickiego. A utorem jest ks. prof. A. Szym ański w y stę p u ją c y pod pseudonim em A. S k i 31. Zdaniem a u to ra w zakresie tech n ik i życia państw ow ego, fo rm y rządu, system u adm inistracji, słow em w dziedzinie organizacji życia p a ń ­

26 S p ra w o zd a n ie R. 39:1922 t. 153-154 s. 393 n. S zczegółow iej . 0 stro n n ic tw a c h : K. T u r o w s k i . P o lity c z n y ru c h c h r z e ś c ija ń s k o -s p o le c z n y w la ta c h 1918-1939 W: C h rze ś c ija ń s k a m y ś l i d zia ła ln o ść sp o łeczn a w P olsce. M p s 1974.

27 R. 39:1922 t. 155-156 s. 38 i 281-282.

28 A. S. O s tr o n n ic tw o k a to lic k ie . R. 9:1921 n r 15 s. 116-119. W . L e w a n d o ­ w i e ź . Na p rz e ło m ie . R. 10:1922 n r 7-8 s. 171-174. „ O d ro d ze n ie ” a w y b o r y . T a m ż e s. 213.

29 N a sze sto w a r z y s z e n ia r e lig ijn o -m o r a ln e a p o lity k a . R. 2:1921 s. 145-151. 30 S j. N a sze s to w a r z y s z e n ia k u ltu r a ln o - o ś w ia to w e a w y b o r y . R. 3:1921-1922 s. 370-375; R o zw a ża n ia p o w y b o rc ze s p o łe c zn ik a . R . 4:1922 s. 65-69, 97-102.

31 A jn to n i] S k i [S z y m a ń sk i ks.]. P o lity k a k a to lic k a . R. 13:1927 t. 19 s. 213-226. T e n ż e . K o śció ł a p o lity k a . T am że s. 336-360. T e n ż e . A k c ja k a to lic k a i a k c ja p o ­ lity c z n a . T a m ż e s. 450-467. T e n ż e . P ro g r a m y s tr o n n ic tw w o b e c K o ścio ła . T a m ż e t. 20 s. 1-27. Z w r a c a m y u w a g ę , iż ro z p ra w y u k a z a ły się po z a m a c h u m a jo w y m , a p rz e d w y b o ra m i w 1928 r., w k tó r y m w e ź m ie u d z ia ł n o w a f o r m a c ja p o lity c z n a : B e z p a rty jn y B lo k W sp ó łp ra c y z R z ą d e m (BBW R) firm o w a n y p rz e z m a rs z . P ił s u d s ­ kiego.

(4)

stw ow ego nie m a „katolickiej p o lity k i”, n ato m iast „istnieje polityka kato ­ licka w dziedzinie m o raln y ch i relig ijn y ch zasad w spółżycia społecznego oraz w dziedzinie zarządu p ań stw em i tw orzenia stronnictw , o ile jedno i d ru g ie m usi być poddane przepisom m oralności i zasadom religii”. E le­ m en tem podstaw ow ym życia państw ow ego są stron nictw a polityczne. Ko­ ściół będący w ładzą relig ijn ą nie tw orzy stron nictw politycznych. N ato­ m iast katolicy świeccy są obow iązani powołać do życia stronnictw o katolickie, gdyż w a ru n k u je ono norm alny rozwój społeczeństw a katoli­ ckiego. W p aństw ie niekatolickim pow inno być jedno stronnictw o kato­ lickie, w społeczeństw ach katolickich mogą być różne, ale wówczas w śród nich na pierw sze m iejsce w ysuw a się to, które dąży do budow y „państw a chrześcijańskiego” . B rak takiego stro nn ictw a uniem ożliw ia należyte w pły­ w anie religii n a życie państw ow e i w ogóle publiczne.

W dru giej z kolei rozp raw ie (t. 19 s. 336-360) ks. Szym ański bliżej określa rolę Kościoła w polityce. Przypom inając, że zadaniem K o­ ścioła je s t szerzenie K rólestw a Bożego n a ziemi, a środkiem — nauczanie w iary i m oralności stw ierdza, że Kościół nie przekracza sw ych kom ­ petencji, gdy naucza podstaw państw ow ego w spółżycia i m oralnych zasad rządzenia państw em . „[...] N auczanie o państw ie chrześcijańskim jest to praw o i obow iązek Kościoła, a zarzut o w trącan iu się do polityki jest w y ­ biegiem ”.

Bardzo a k tu a ln a jest wówczas także spraw a stosunku Akcji K atoli­ ckiej do polityki. Trzecia z rzędu rozpraw a (t. 19 s. 450-467) dotyczy tego zagadnienia. Działalność polityczna nie wchodzi w zakres Akcji K atoli­ ckiej. W chodzi zaś „polityka relig ijn a ” ; „polityka w spraw ach religijnych i m o ra ln y ch ” pow inna jed n a k polegać na tym , aby „w yrabiać katolickie sum ienie polityczne” .

O statnią rozpraw ę (t. 20 s. 1-27) ks. Szym ański poświęca ocenie pro­ gram ów stro n n ic tw wobec K ościoła w edług d anych z 1927 r. Dzieli je na dw ie grupy. Do pierw szej zalicza stronnictw a, któ ry ch program y nie b u­ dzą w ątpliw ości, a więc Polskie S tronnictw o C hrześcijańskiej Dem okracji ChD, S tronnictw o C hrześcijańsko-N arodow e, Stronnictw o K atolicko-Lu- dowe; pew ne w ątpliw ości budzą p rogram y: Zw iązku Ludow o-N arodo­ wego, Polskiego S tro n n ictw a Ludowego „P iast” i N arodowej P artii Ro­ botniczej. N atom iast do drugiej g ru py zalicza te stronnictw a, których prog ram y są sprzeczne lub w p rost naukę chrześcijańską zwalczające, (choć pew ne poglądy i p o stulaty m ogą być dobre i godne poparcia).

Mimo odżegnyw ania się od polityki zajdą w ydarzenia w życiu poli­ tycznym k raju , które zm uszają redakcję P P do zajęcia stanow iska. Do nich należy zabójstw o p rezy d en ta G abriela N arutow icza, które w strząsnę­ ło społeczeństw em . W spraw ie tej zabierze głos red ak to r n a c z e ln y32

32 K s. S. U r b a n . O d k a ż e n ie n a s z e j a tm o s fe r y p o lity c z n e j R. 40:1923 t. 157 s. 5-16.

(5)

i stw ierdzi: „M ieszania się do polityki bieżącej sta ra n n ie u n ik am y ”. Ale zachodzą w ypadki, kiedy w ypada zabrać głos w spraw ie politycznej. Za­ bójstw o prezyd en ta N arutow icza uw aża za w y n ik psychozy p a rty jn ic tw a politycznego, a nie spisku. „Życie P o lsk i” przesycone je s t atm o sfe rą p ełn ą m iazmatów, zatru w ający ch nasze polityczne sum ienia. O dkażenie więc tej atm osfery narzuca się Polsce jako najp ierw szy patrio ty czn y obow ią­ zek”. A potępiając tych „rządców św ią ty ń ”, k tórzy zezw alali n a n abo­ żeństw a za Niewiadomskiego, który ch nikom u odm ówić nie m ożna — a którym nadaw ano c h arak ter żałoby narodow ej, w yraził przekonanie, że Kościół nie może się angażow ać w politykę danej p a rtii i nie da się zmusić „ani groźbą, ani ponętą korzyści m a te ria ln y c h ”, aby stać się po­ w olnym narzędziem rządzących. Zadaniem Kościoła je s t stać ponad w szy­ stkim i stronnictw am i i iść w łasną drogą niezależną „i nieść przed zdezo­ rientow anym społeczeństw em św iatło zasad m oralnych niespożytych, bo z wiecznego tryskających źródła” 33. Także „ P rą d ” potępi zabójstw o p re ­ zydenta N arutow icza, jak rów nież p róby gloryfikow ania z a b ó jc y 34. W y­ padki krakow skie (1923 r.), w czasie któ ry ch polała się k rew żołnierska i robotnicza, dały znowu okazję P P do apelu o położenie kresu anarchii, o zdrow ą etykę w polityce. Potępiony zostanie zam ach m ajow y (1926 r.) dokonany przez Piłsudskiego 33. Zam ach m ajow y p o p arty przez całą lew i­ cę, choć w brew oczekiwaniom — niezdyskontow any, P P uzna — podob­ nie jak centrum polityczne (ChD, PSL Piast, NPR) oraz praw ica (ZLN) — jako a k t nielegalny, pogw ałcenie k o nsty tu cy jn eg o biegu życia pań stw o ­ wego.

W AK w ypadkom m ajow ym poświęcono k ró tk ą n o tatk ę w dziale spraw re lig ijn y c h :!,i. Stw ierdza się, że w yw ołały one w strząs m oralny, który w y rw ał naród z odrętw ienia. J e s t to palec O patrzności Bożej. „Trzeba pochwycić głos w ołający o odrodzenie m oralne skądkolw iek by szedł i połączyć się z dążeniem lepszej części społeczeństw a do n ap raw y m oralnej”. AK uchyla się od p otępienia w ypadków m ajow ych w prost, przedstaw ia ich grozę, ale daje do zrozum ienia, że trzeb a w esprzeć tych, którzy do odrodzenia n aro du dążą. Dw uznaczność tego apelu polega na tym , że zam achow cy też w ołali głośno, iż przyśw ieca im cel: odrodze­ nie, sanacja stosunków w państw ie. „ P rą d ” zajął stanow isko jasne. Po­ dobnie jak P P potępił zam ach m ajow y. U w aża go za „rokosz w ojskow y”. „Nie jest to droga, k tó ra by uw zględniała dobro n a ro d u ” 37. „P rzew odnik

33 S p ra w o zd a n ia ta m ż e s. 178 n. 34 J. L u b o w i e k i. C iszej n a d tr u m n ą ! R. 11:1923 n r 1 s. 73-76. 35 K s. U r b a n . N a u k a k r w a w y c h d ni. R. 43:1926 t. 170 w s ta w k a 1X-8 X p o s. 272 z d a tą 25 V 1926 r. 36 W y p a d k i m a jo w e i o d ro d zen ie m o ra ln e . R. 12:1926 t. 18 s. 60. 37 U p ro g u zm a g a ń . R. 15:1926 n r 6 s. 289 n.

(6)

S połeczny” określa przew ró t m ajow y jako „rokosz Piłsudskiego” i w y­ pow iada opinię, że przew rót m ajow y „różnym i trudnościam i zatarasow ał drogę katolickiem u ruchow i społecznem u” 3S.

A teraz należałoby zwrócić uwagę, o ile om aw iane czasopisma zajm o­ w ały się polityczną p roblem aty k ą u strojow ą w okresie rządów parlam en­ ta rn y c h w naszym kraju.

W okresie S ejm u U staw odaw czego (1919-1922) pojaw ił się w P P w ła­ ściw ie jeden a rty k u ł tra k tu ją c y o dem okracji w św ietle zasad katoli­ c k ic h 39. A u to r stw ierdza, że żadna form a rządu nie może uw ażać, iż jest w yłącznie „w yrazem ducha katolickiego” i że Kościół nie oświadcza się za żadną fo rm ą rzą d u z w ykluczeniem innych. Podstaw ow ą zasadą ustro­ jo w ą m usi być harm o n ia m iędzy w ładzą państw ow ą a osobistą wolnością jednostki. C hrystianizm broni jednostkę przeciw zakusom pań stw a na p ra w a sum ienia. W yraża się to w wolności, równości i b raterstw ie dzieci Bożych. W ładza m usi się kierow ać spraw iedliw ością wobec wszystkich. Ale Kościół uczy też i p rzypom ina o obowiązkach wobec państw a. P P zaj­ m ie też stanow isko wobec rządow ego p ro je k tu k o n s ty tu c ji40. Ks. U rban w ypow iada się w spraw ie „d u ch a” u stro ju państw ow ego. W yrażając się ogólnie po zytyw nie o projekcie uważa, iż zabezpieczenie swobody jed ­ nostce pow inno się w yrażać w p raw ie do zrzeszania się, w samorządzie, w odrzuceniu absolutyzm u. P onad wolę narodu uznać należy praw o Bo­ że ta k n a tu ra ln e , ja k i objaw ione, w ładze w ustaw odaw stw ie liczyć się m ają z e ty k ą z a w a rtą w dekalogu, a tego b ra k w d ek laracji rządow ej. N ależy rów nież uznać religię k atolicką jako panującą, z czego w yniknie trw ałość rodziny, relig ijn o -m o raln e w ychow anie młodzieży, ochrona p ra ­ w a własności. Podkreślić rów nież należy w konstytu cji pozytyw ny sto­ su n ek p a ń stw a do Kościoła i to, że Kościół rządzi się w łasnym praw em , a jednocześnie zabezpieczyć autonom ię w ew nętrzną innym wyznaniom. Czy m a być religią panującą? W sto su n k u do katolików — tak. W tym sam ym duchu w ypow ie się także ks. E. Elter, tylko może bardziej szcze­ gółowo w aspekcie k rytycznym . Po uchw aleniu konsty tucji (21 III 1922) ks. U rb an stw ierdzi, iż nie m ożna być z niej w pełni zadowolonym, po­ niew aż b rak w yraźnego stw ierdzenia, że Polska jest państw em katoli­ ckim, ale cieszyć się należy, iż m im o „ u ste rek ” uznaje zależność nie tylko jedn ostek, ale i całej R zeczypospolitej Polskiej od Boga.

„ P rą d ” in te resu je się problem em państw a. Ideałem je s t państw o chrze­ ścijańskie, p aństw o pokoju, spraw iedliw ości i dobrobytu. Pisze się o roli katolików w życiu państw ow ym . P rzy po m ina się słow a C hrystusa skie­ row ane do Apostołów, że m ają być „solą ziem i”. K atolicy pow inni się stać

38 N a sza p ra ca sp o łe c zn a p o p r z e w r o c ie m a jo w y m . R . 7:1926 s . .309-316. 39 K s. E. M a t z e l . D e m o k r a c ja a k a to lic y z m . R. 36:1919 t. 141-142 s. 269-282. 10 K s. S. U r b a n . W y t y c z n e u s t r o ju P o lsk i. R. 36:1919 t. 141-142 s. 401-407.

(7)

solą życia polityczno-państw ow ego, chronić je od zgnilizny m oralnej i rozkładu, być czynnikiem rozw oju i trw ałości państw a. Przedm iotem żywego zainteresow ania były też sp raw y dem okracji. W oparciu o p rzy ­ ję tą tezę — „dziećm i jednego Ojca je ste śm y ” — budow ano pogląd n a de­ mokrację. „K ażdy Polak m usi m ieć praw o i m ożność w znoszenia się m o­ cą swych w artości m oralnych i um ysłow ych oraz zasługi osobistej do p ie r­ wszych stanow isk Rzeczypospolitej” 41.

Niejako echem w ydarzeń m ajow ych będzie rozp raw a ks. W óycickiego 0 obowiązkach sp o łeczn y ch 42. W tym sam ym num erze Senex analizu je konstytucję m arcow ą i jej brak i i w ady. W ypow iada się za rozszerze­ niem praw P rezy d en ta Rzeczypospolitej, za zrów naniem u p raw n ie ń se­ n a tu z sejm em , za zm ianą o rd y n acji w yborczej w k ie ru n k u stw orzenia w sejm ie „zdrow ej w iększości”, zag w aran tow an iem w p ły w u rodziców 1 upraw nień Kościoła katolickiego itd.43

Od m aja 1926 r. rządy sp ra w u ją piłsudczycy, ale parlam en t, choć je s t w opozycji, kończy n orm alnie sw oją kadencję w 1927 r. i wów czas docho­ dzi do pierw szych w yborów pom ajow ych. P P m im o w cześniejszych za­ strzeżeń, że polityka nie je s t jego dom eną, udzieli katolikom w skazó­ w ek 44. S y tu acja o ty le się kom plikuje, że n a w idow ni po jaw ia się stro n ­ nictw o rządow e B ezp arty jny Blok W spółpracy z Rządem (BBWR), a s tro n ­ nictw a prokatolickie są w opozycji do Piłsudskiego i jego rządów . Ja k ie stanow isko w ty ch w a ru n k a ch m a zająć kato lick i w yborca, gdy na k a ­ tolicyzm pow ołuje się kilka stro n n ictw lu b gdy n a jednej liście są, obok katolików pew nych kandydaci, k tó ry c h katolicyzm je s t co n a jm n ie j w ą t­ pliw y? Wówczas — radzi ks. U rb an — trz e b a w ybrać listę, k tó ra „ze sta ­ now iska zasad katolickich je st n ajm n iej zła”. Ale są stro n n ictw a , k tó re w yraźnie ośw iadczają, że stoją na gru ncie katolickim : ja k w ięc m iędzy nim i dokonać w yboru? Ks. U rb an radzi, aby ich k a n d y d ató w pytać, jak swój katolicyzm p o jm ują i n a tej zasadzie dokonać w yboru. Nie podaje jednak, jaki program należy uważać za katolicki, co było o ty le ważne, że w yborca w m asie swej nie b ył w ogóle przygotow any do su b te ln e j i w nikliw ej oceny program ów . Z w raca się rów nież uwagę, że obóz po­ maj owy o party n a autorytecie m arsz. Piłsudskiego w ysu nął hasło w y b o r­ cze: za rządem czy przeciw niem u, tym czasem rząd n a tem a ty relig ijn e 41 P a ń s tw o c h rz e śc ija ń sk ie : R. 9:1921 n r 8-9 s. 179-196. A. K o p e r s k a . K a to lik w ż y c iu p a ń s tw o w y m . R. 10:1922 n r 3 s. 60-66; W. L e w a n d o w i c z . O z d r o w ie m o ra ln e m ło d e g o p o k o le n ia . R. 11:1923 n r 1 s. 1-5; t e n ż e . O p o s tę p ie i d e m o k r a c ji. R. 12:1924 n r 2-3 s. 49-54. 42 K s. A. W ó j c i c k i . O b o w ią z k i sp o łeczn e. R. 15:1926 n r 6 s. 291-305. 48 U fu n d a m e n tó w R z e c z y p o s p o lite j. T a m ż e s. 306-317.

44 K s. S. U r b a n . S p ra w o zd a n ie . O b o w ią z e k k a to lic k ic h s u m ie ń w o b e c b lisk ic h w y b o ró w . R. 45:1928 t. 178 s. 3-17.

(8)

i kościelne nie w ypow iedział się. D otychczasow a działalność rządu w tych spraw ach też nie je s t jasna, gdyż w praw dzie były posunięcia rządu dla Kościoła i katolicyzm u pozytyw ne, ale i takie, k tó re budziły wątpliwości. D latego tru d n o zalecić katolikom , czy m ają głosować za rządem czy prze­ ciw niem u. Z daniem ks. U rb an a — w yborca staje wobec ryzyka. Tym bardziej sp raw y tej, w edług P P, nie mógł rozstrzygnąć list Episkopatu, k tó ry w roga nazw ał po im ieniu, ale poza ty m w ysunął postulat ogólny, którego sp ełnienia należy dom agać się od k an d y d ata n a posła lub sena­ tora, to je s t obrony religii, Kościoła i m oralności chrześcijańskiej. Staw ia­ nie Episkopatow i pytania, czy je s t za rządem czy przeciw — byłoby nie­ dorzeczne.

Pow yższe w yw ody świadczą, iż P P radzący w ybierać m niejsze zło nie chce się ustaw ić w opozycji do reżim u m arsz. Piłsudskiego, m imo potę­ pienia zam achu m ajowego, niejasnego oblicza ideologicznego B ezpartyj­ nego B loku W spółpracy z Rządem oraz przejścia cen tru m i praw icy na stanow isko opozycji.

W ynik w yborów w yraźn ie zaskoczył redak cję P P 45. Blok rządow y korzystając z p oparcia ad m in istracji i dotacji pieniężnych ze Skarbu P a ń ­ stw a zdobył V3 m andatów . Ks. U rban uważa, że tajność głosowania zo­ stała uszanow ana, a sukces Bloku jest w ynikiem rozczarow ania społe­ czeństw a spow odow anego k ilk u letn im sejm ow ładztw em . Swój stan posia­ dania nie tylk o u trzy m ała, ale n aw et go pow iększyła rad y k aln a lewica, zarów no robotnicza, ja k i chłopska, k tó ra nie atakow ała m arsz. P iłsu d ­ skiego i Bloku, k tó ry też ją oszczędzał, zw alczając nato m iast prokatolickie c e n tru m i praw icę. One też poniosły klęskę tracąc 2k m andatów poselskich i 9h senatorskich. T ak więc katolicy głosowali n a Blok, k tó ry żadnych haseł w yznaniow ych nie głosił, ale też walki przeciw religii i Kościołowi nie zapow iadał -— pociesza się ks. U rban. Skorzystało z tego i w ielu k a n ­ dydatów z ram ien ia Bloku — radykałów , którzy w innych w arunkach tych głosów by nie dostali. Ks. U rb an przypisuje klęskę praw icy i cen­ tru m „dezercji ich zw olenników ” nato m iast sam nie poczuwa się do winy, że tę dezercję w jakim ś sto p n iu ułatw ił. Pociesza się nadzieją, że Ko­ ścioła n a pewmo b ędą bronić w szyscy katolicy nie ty lk o ci, co głosowali n a listy n r 24 i 25 (tzn. n a ChD i ZLN). Ta niezdecydow ana postaw a PP w yn ik ała praw dopodobnie z przekonania, iż w ykluczyć należy obalenie rząd u m arsz. Piłsudskiego, poniew aż siła jego spoczyw ała nie w parlam en­ cie, lecz w arm ii, co w ykazał nie tylko zam ach m ajow y, ale i bezsilność stro n n ictw opozycyjnych, posiadających zdecydow aną większość w p a r­ lam encie w lata ch 1927 - 1928.

AK nie zabiera głosu w spraw ie ty ch w yborów i następnych. „ P rą d ” 45 K s. S. U r b a n . P o w y b o ra c h . R, 45:1928 t. 178 s. 3-17.

(9)

w tym czasie nie ukazuje się. N atom iast w y bitne zainteresow anie w y­ boram i w ykazał PS 46. W ybory te uw ażał za ważne, poniew aż m oralność chrześcijańska jest — jego zdaniem — zagrożona. K atolickie organizacje społeczne nie mogą brać bezpośredniego udziału w akcji w yborczej, nie mogą wiązać się z p a rtiam i, nie m ogą też służyć p artio m sw ym a p a ra te m organizacyjnym , ale pow inny i m uszą w pływ ać pośrednio n a w yborców , w yjaśniając n a kogo katolikom nie wolno głosować. Oczywiście n a stro n ­ nictw a lewicowe, któ re się w ym ienia, n ato m iast zaleca unikać kry ty k i rządu i ocenia się możliwości wyborcze chrześcijańskiego ru ch u społecz­ nego, co m ożna uznać za w skazów kę, ja k fak ty czn ie należy głosować. W y­ nikam i w yborów jest rozczarow any, tym bardziej że lew ica m ogła się poszczycić pew nym postępem w w ojew ództw ach zachodnich. PS poświęci w ynikom kilka rozpraw i dopatrzy się przyczyny sukcesów lew icy w tym , że stow arzyszenia katolickie m ało zw racały uw agi n a nadużycia ze stro ­ ny pracodaw ców i kapitalistów , a za dużo — walce z radykalizm em . PS w następnych latach nie będzie w ypow iadał się w spraw ach w yborów .

N iew ątpliw ym rez u lta tem tego sta n u rzeczy były a rty k u ły d ra A. N ie­ siołowskiego, k tóry już wówczas w skazał n a realność i konieczność po­ łączenia ChD z NPR i ChZZ z ZZP i w ysunął szereg k o n k retn y ch pro ­ pozycji w spraw ie konsolidacji ru ch u katolicko-społecznego 47.

K adencja tego Sejm u i S en atu nie trw ała długo. 29 V III 1930 r. izby zostają rozw iązane i now e w ybory w yznaczono n a listopad tegoż roku. B ezpośrednią przyczyną była niew ątpliw ie k on cen tracja sił opozycji i pod­ jęcie przez nią wzmożonej w alki z obozem Piłsudskiego oraz z n im sa­ mym, czego w yrazem było porozum ienie stronnictw cen tru m i lew icy (Piasta, W yzwolenia, S tro n n ictw a Chłopskiego, N P R -u i ChD) pod nazw ą Centrolewu. Przed w yboram i, 10 w rześnia aresztow ano, n a osobisty roz­ kaz Piłsudskiego, przyw ódców stro n n ictw C entrolew u i osadzono ich w wojskow ym w ięzieniu w Brześciu.

P P poświęci jed en a rty k u ł refleksjom przedw yborczym , drugi — oce­ nie w y b o ró w 48. T y p razem przew iduje, iż będzie to w alka o osobę m arsz. Piłsudskiego. Zastrzega się, iż nie chce przem aw iać za żadną ze stron, bowiem sądzi, iż próżne b y ły b y naw oływ ania „w szystkich do b rych katolików, aby stw orzyli jakieś now e „katolickie” stronnictw o, jakieś „ c en tru m ” n e u tra ln e [...]” . K atolicy z n a jd u ją się na różny ch listach. W tej sytuacji w yborca będzie m iał tru d n e zadanie i pow inien się k iero ­

46 R. C h r z e ś c ija ń s k i ru ch s p o łe c zn y w P olsce a w y b o r y . R. 9:1928 s. 1-6. 47 A. N i e s i o ł o w s k i . S p r a w a k o n s o lid a c ji k a to lic k ie g o r u c h u sp o łeczn eg o . R. 10:1929 s. 1-7; 49-55; t e n ż e . J e szc ze o k o n so lid a c ji... ta m ż e s. 221-229.

48 K s. S. U r b a n . N a o k re s p r z e d w y b o r c z y . R. 47:1930 t. 188 s. 3-12; S p r a ­ w o zd a n ie. R. 48:1931 t. 189 s. 116-121.

(10)

wać tym , k tó ra lista czy kandydaci d ają w iększą gw arancję obrony religii i Kościoła.

W w yborach zw ycięstw o odniósł BBWR, zdobyw ając większość m an­ d atów w Sejm ie i w Senacie, m etodam i, które — zdaniem opozycji — niew iele w spólnego m iały z praw orządnością i dem okracją. Ks. U rban pośw ięca w ynikom w yborów wiele uwagi. Przede w szystkim potw ierdza sw oją opinię, że w yb o ry odbyw ały się nie za czy przeciw religii, ale pod hasłem : za czy przeciw m arsz. Piłsudskiem u i że wobec tego znaczenie w yborów dla sp raw religii oceniać trzeb a w edług osobistego stosunku do ty ch sp ra w w ybrany ch posłów i senatorów bez w zględu n a to czy z n a jd u ją się oni w g ru p ach opozycyjnych, czy też w Bloku W spółpracy z R ządem ” . I wobec tego w niosek: żadne ze stron nictw politycznych na teren ie sejm u i sen atu „nie posiada kw alifikacji ani praw do wyłącznego rep rezen to w an ia religii i Kościoła, co w ięcej, nie m a żadnych widoków, aby w w a ru n k ach polskich m ożna było go stw orzyć” . W ten sposób P P porzuca ostatecznie m yśl stw orzenia jednego stro nn ictw a katolickiego. Co w ięcej, ks. U rban potępia ob d arzaną dotychczas sym patią C hrześcijań­ ską D em okrację za to, że ochrzciła sw oją listę m ianem „Bloku katolicko- -ludow ego” i w ten sposób uzyskując — ja k pisze — „zaledw ie jakieś m arn e 3% ogólnej liczby posłów ” nadużyła i skom prom itow ała hasło „.katolicyzm” . Tym bardziej że użyło tej nazw y stronnictw o stojące w opozycji do rządów m arsz. Piłsudskiego. A przecież mogło przyjąć nazw ę „Bloku chrześeijańsko-społecznego” zam iast „katolickiego”.

Ks. U rban idzie dalej. Z ChD zw iązane były pew ne organizacje k ul­ turalno-ośw iatow e i chrześcijańskie związki zawodowe. Były one też tra k ­ tow ane jako opozycyjne, co im zaszkodziło, usposabiając „niechętnie zwycięski rząd do akcji chrześcijańsko-społecznej, zapraw ionej jedno­ cześnie duchem opozycyjnym ”. Stąd w niosek PP:' należy za wszelką cenę dążyć do zm iany tej sytuacji. Albo ChD porzuci postaw ę opozycji wzglę­ dem rządówT m arsz. Piłsudskiego, albo należy uniezależnić akcję społecz­ ną od ChD i potraktow ać ją jako p o n a d p a rty jn ą i apolityczną uznając ją za dom enę A kcji Katolickiej.

T ak więc „P rzegląd P ow szechny” odbył drogę od koncepcji jednego stro n n ictw a katolickiego do u znania \yielu tego ty p u stronnictw', od po­ tępien ia zam achu m ajow ego do u znania rządów marsz. Piłsudskiego i k ry ­ tycznej oceny postaw opozycyjnych, od faw oryzow ania ChD do zaprze­ czenia jej p raw a określania się jako stronnictw o katolickie oraz w razie u trz y m an ia się jej jako stro n n ictw a opozycyjnego — oderw ania chrześci- jańsko-społecznych stow arzyszeń kulturalno-ośw iatow ych i chrześcijań­ skiego ru ch u zawodowego, k tó re ona tw orzyła i organizowała, i związania ich z A kcją K atolicką.

(11)

wy-bory z 1930 r. pod kątem w idzenia składu osobowego p arlam en tu. Uzna, że w ogromnej większości, składa się on z „elem entów um iark o w an y ch ”. Za w ielką stra tę uw aża osłabienie ChD jako jed y n ej grupy, „ k tó ra w y ­ raźnie reprezentow ała społeczną n au k ę Kościoła”. Radzi rów nież, iż nie należy politycznej działalności katolików „zacieśniać do ram opozycji i łą­ czyć losów tej działalności z losami opozycji”, tym bardziej że ak cja w y ­ borcza nie toczyła się pod hasłem w alki religijnej. Zdaniem ks. S zym ań-/ skiego w ym aga tego dobro spraw y katolickiej w Polsce 49.

W okresie od 21 X 1931 do 131 1932 r. odbył się proces w ięźniów brzeskich, k tó ry w strząsnął opinią publiczną, zw ażyw szy n a nieludzkie metody, jakie zastosowano wobec przyw ódców politycznych w w ięzieniu, a które w toku procesu zostały ujaw nione. B yły one n iew ątpliw ie gw ał­ tem zadanym m oralności chrześcijańskiej, w yw ołały w iele protestów . P P przem ilczał tę spraw ę. Uw ażał ją praw dopodobnie za p rzejaw roz­ gryw ki politycznej, a wobec tego, że w grę w chodziła osoba m arsz. P ił­ sudskiego, wolał się nie wypow iadać. N atom iast dla red a k to ra naczelnego „ P rąd u ” nie budził w ątpliw ości sposób po trak to w an ia więźniów , dlatego m etody wobec więźniów' zastosow ane — potępi, aczkolwiek sam ą spraw ę brzeską p o trak tu je jako jed en z etapów w alki p artyjno-polityczn ej. S p ra­ w a brzeska była bezpośrednią przyczyną ogłoszenia przez p ry m asa Hlon­ da listu zatytułow anego O chrześcijańskie zasady życia państw ow ego 30. W ty m czasie a k tu a ln a była spraw a zm ian k o n sty tu c ji m arcow ej z 1921 r. P ro jek ty zgłosiły: BBWR, SN, P iast i ChD (projekt wspólny) oraz PPS i W yzwolenie (też p ro jek t wspólny). W „P rąd z ie ” opublikow a­ ny został p ro jek t zmian konstytucji, jako w yraz „osobistych zap atry w ań grona katolików ” 51. Ową grupę katolików in te resu ją w yłącznie zagadnie­ nia dotyczące sp raw relig ijn y ch i m o ralny ch w k o n sty tu cji. „ P rą d ” opu­ b lik uje rów nież bez kom entarza Uwagi E piskopatu Polski w przedm iocie

zm ian ko nstytucji. N ajpow ażniejsze z nich dotyczyły p raw odaw stw a m ał­

żeńskiego i szkolnictw a wyznaniowego. G dy w k w ietn iu 1934 r. k o n sty tu ­ cja zostanie uchw alona, w „P rąd zie” pojaw ią się jedynie rozpraw y an a­ lizujące niektóre zagadnienia. P P poparł w szystkie propozycje Episkopatu, a po uchw aleniu zaakceptow ał w pełni now ą konstytucję, m im o że opo­ zycja ustosunkow ała się do niej negatyw nie, zdając sobie spraw ę, że chodzi o utrw alen ie władzy obozu pom ajowego i o pozbaw ienie opozycji wszelkich w pływ ów na bieg życia państw ow ego. PS stw ierdził, że now a

49 P o w yb o ra ch . R. 17:1930 t. 19 s. 273-286.

50 W p ra w d z ie p ry m a s H lo n d z a s trz e g ł się, iż nie p o d a je „ p ro g r a m ó w p o lity c z ­ nych, bo to n ie z a d a n ie K o śc io ła ”, że je s t m u „ z u p e łn ie o bca [...] m y ś l k r y ty k o w a n ia k o g o k o lw ie k ”, a le lis t p o w sz e c h n ie z o sta ł p o tr a k to w a n y , ja k o r e a k c ja n a „ s p r a w ę b rz e s k ą ”. P o r. K. P o p i e l . ' O d B rze ś c ia do „ P o lo n ii”. L o n d y n 1967 s. 111 n.

(12)

k o n sty tu c ja je st p rzesiąk n ięta „ideam i pań stw a au to ry taty w n eg o ” , ponie­ waż daje obszerne kom petencje oraz znaczną przew agę w ładzy w ykonaw ­ czej n ad ustaw odaw czą. Zalecając stow arzyszeniom zapoznanie się z kon­ s ty tu c ją P S stw ierd za, że to ,,nie będzie złożeniem broni wobec jej bez­ pośrednich twórców, do których pew ne koła naszego społeczeństw a odno­ szą się n egaty w nie i nie będzie aktem ap rob aty dla całej m etody i techniki jej uch w alen ia” ; n aw et dla jej w szystkich z a s a d 52.

K ied y prof. C zum a p u b lik u jąc a rty k u ł w „ K u ltu rz e ” na tem a ty istoty p a ń stw a pochw alił k o n sty tu c ję kw ietniow ą, red a k to r naczelny zaopono­ w ał stw ierdzając, że nie poprzedził jej żaden ru ch ideow y i że jest to koncepcja p ań stw a „na p apierze” zaś n a „koncepcję państw a w rzeczy­ w istości ciągle jeszcze czekam y” 53.

J a k w idzim y opinie czasopism katolickich były na tem at konstytucji kw ietniow ej podzielone.

W końcu 1933 r. w 50-lecie P P — z artykułem rekapitulacyjn ym w y­ stąp ił o. J. R ostw orow ski, k tó ry po o. U rbanie objął stanow isko redak to­ ra n a c z e ln e g o 34. W yraża zadow olenie z istniejącej sytuacji politycznej Polski, z istnien ia „silnej w ład zy ”, z ukrócenia partyjn ictw a. Zadowolony je s t rów nież z polityki rządu w spraw ie Kościoła, choć widzi w jego po­ stęp o w an iu pew n ą „rezerw ę czy nieu fn ość”. Słowem , akceptacja reżim u pom ajowego. Nic dziwnego, że kiedy um rze m arsz. Piłsudski (12 V 1935 r.) P P p o tra k tu je to w y darzen ie jako w ielką żałobę Polski i złoży zm arłem u hołd i słow a najw yższego uzn an ia jako tem u, k tó ry mógł — zdaniem P P — o sobie powiedzieć: „ Ja i O jczyzna to jed n o ” . Podobnie uczyni to A K pió rem ks. Szydelskiego, ty le że osoby spoza redakcji.

Po uroczystościach pogrzebow ych P P w ypow ie się za status quo z tym , że przeciw nicy polityczni pow inni być obiektyw nie traktow ani, a praw o, k tó re w edług zapowiedzi p rem iera Sław ka m iało zastąpić zm ar­ łego m arszałk a, pow inno być zgodne z religią katolicką. W obec w ybo­ rów w 1935 r. zbojkotow anych przez opozycję, poniew aż now a ordynacja w yborcza uniem ożliw iła jej udział, P P nie zajm ie stanow iska. N atom iast n a in au g u rację otw arcia now ej siedziby zakonu oraz „Domu pisarzy” w W arszaw ie w d n iu 11 X1 1936 r. zaproszone zostaną najw yższe sfery kościelne i rządow e z prezy den tem M ościckim i prem ierem Kościałkow- skim n a czele. P row incjał złożył hołd pam ięci m arsz. Piłsudskiego, za któ­ rego zgodą zakon otrzym ał g ru n t pod budowę.

K iedy w 1937 r. ogłoszona została d eklaracja program ow a płka A. Ko­ 52 R. W o b e c n o w e j k o n s ty tu c ji. R. 15:1935 s. 153-157.

53 E. J a n u s z k i e w i c z . P a ń s tw o na p a p ie r ze i w rz e c z y w is to ś c i. R. 1:1936 n r 4 s. 1.

54 K s. J . R o s t w o r o w s k i . U p ro g u n o w eg o p ó łw ie c za . R. 50:1933 t. 200 s. 317-333.

(13)

ca o utw orzeniu Obozu Z jednoczenia Narodow ego zwanego później po­ pularnie OZON-em, P P pow ita in icjaty w ę i jego tw órcę z aprobatą, m im o że — jak tw ierdzi — wychodzi on z obozu „ k tó ry nie posiada sym patii, tym m niej ap robaty całego n a ro d u ” 5S. W yraził nadzieję, że m usi zniknąć podział n a rządzących i rządzonych, w y su n ął postulat, aby do szans w spółpracy włączono „szanse rządzenia n a rów nych p raw a ch ”, w yraża zadowolenie ze stosunku do Kościoła katolickiego, tylko zam iast „należy­ tej opieki nad katolickim Kościołem ”, ja k czyta się w deklaracji, „w oleli­ byśm y — pisze — jak najd alej posu n iętą w spółpracę w e w szystkich dziedzinach publicznego życia”. K iedy jed n a k zjednoczenie n a ro d u pod auspicjam i OZON-u nie tylko nie dokonuje się, ale pogłębia się rozbicie narodu — P P dojdzie do przekonania, że OZON u trz y m a się jako now a partia, ale „nie zdoła jed n ak stać się w najbliższej przyszłości in stru m e n ­ tem zjednoczenia społeczeństw a pod hasłem narodow o-katolickim ” 36. Z tego w niosek, że P P zw ątpił w pełn e pow odzenie OZO N -u i — ja k z w y ­ wodów dalszych w ynika — nie uw aża go za jed y n e stro n n ictw o , k tó re m u m ożna by pow ierzyć obronę sp raw Kościoła i religii — i w y jaśn ia: ze względu n a polityczne rozbicie obozu katolickiego „ je st rzeczą niem ożli­ wą, aby Kościół poparł sw ym au to ry tetem to czy inne u g rupow an ie p a r­ ty jn e i z nim związał sw oje losy”. Kościół katolicki m usi nadal stać ponad partiam i i w alkam i politycznym i stronnictw . „P olityczne zjednoczenie n aro du nie może być dziełem bezpośredniej akcji Kościoła, choć jest jego najgorętszym pragn ieniem ”.

S tronnictw a opozycyjne będą teraz gw ałtow nie zwalczać ordynację wyborczą. P P też w ypow ie się o niej bardzo k ry ty c z n ie stw ierd zając, że oddała ona całkowicie w pływ n a dobór k an dydatów i n a sam w ynik w yborów adm inistracji. O pinia katolicka w Polsce — zdaniem P P — żą­ da, aby sejm był odbiciem najw ażniejszych prąd ów politycznych, aby był zdolny do w yłonienia trw ałej w ięk szo ści57. K rytycyzm P P w stosun ­ ku do polityki OZON-u będzie się stale pogłębiał. K iedy niespodziew anie nastąpiło rozw iązanie sejm u i sen atu w 1938 r. i w ybory zostały p rze­ prow adzone w edług dotychczasow ej o rdynacji w yborczej, m im o zapow ie­ dzi, że zostanie zm ieniona a „sukces” OZON-u nie został potw ierdzony przez w ybory sam orządow e — P P już dosadnie stw ierdzi, że idea zjedno­ czenia nie została osiągnięta a „m on o p arty jn a d y k ta tu ra obozu rządzącego byłaby politycznym gw ałtem 38.

Tak więc nie został rozw iązany problem zjednoczenia narodu. Reżim rządzący nie m iał zam iaru dzielić się w ładzą z opozycją, m im o że sy tu acja

55 K s. E. K o s i b o w i e z. S p ra w o zd a n ie R. 54:1937 t. 213 s. 370-382. 56 T am że t. 216 s. 118-128.

67 T am że s. 246-257.

(14)

m iędzynarodow a i zagrożenie k ra ju ze stro ny Niem iec wym agało konso­ lidacji sił politycznych.

K ry ty czn ą postaw ę zajm u je do polityki obozu pom ajowego „ K u ltu ra ”. Pozostałe czasopism a katolickie nie w yrażały swojej opinii n a tem at bie­ żących zagadnień politycznych, n ato m iast ukazyw ały się rozpraw y i a r­ ty k u ły zajm ujące się poszczególnym i problem am i. Do najbardziej in te re ­ sujących należy seria arty k u łó w A. Niesiołowskiego 59 opublikow anych na łam ach „ K u ltu ry ” n a tem a t totalizm u w ogóle, a w szczególności tzw. totalizm u katolickiego, za k tó ry m się w ypow iadały g ru py młodego poko­ len ia radykalno-narodow ego, co znalazło swój w yraz w tygodniku „P ro­ sto z M ostu”, zasugestionow anego w pew nym stopniu w łoskim faszy­ zm em , a n iek tó re g ru p y np. F alang a — n aw et hitleryzm em . Nie można pom inąć i tego fak tu, że system rządów pomaj owych b y ł też wyrazem tend encji totalistycznych. Dlatego rozpraw ienie się z totalistycznym i kon­ cepcjam i było w stosunkach polskich konieczne.

N iesiołow ski określił totalizm jako p rąd ideologiczny, zm ierzający do uporządkow ania w edług jednolitej zasady całej rzeczywistości politycz­ nej, gospodarczej, relig ijn ej i k u ltu ra ln e j przez państw o rządzone przez m onopartię, opierającą się n a au to ry tecie w szechw ładnego „w odza”, po­ sługującą się przym usem i zm ierzającą do w ychow ania jednolitego typu człowieka, zgodnego z w zorem w yznaczonym przez daną ideologię” . Nie­ siołowski dokonał w szechstronnej analizy zjaw iska totalizm u zarówno w św ietle zasad katolickich, ja k i dośw iadczeń historycznych w ykazując, iż totalizm je s t an ty tezą idei K rólestw a Bożego; zarów no w ram ach je d ­ nego państw a, ja k i w dziedzinie stosunków m iędzypaństw ow ych; p a ń ­ stw o nie może być o p arte na przym usie i łam aniu sum ień, lecz na ustro­ ju dem okratycznym . W yraża przekonanie, że dochodzące do głosu poko­ lenie p o trafi znaleźć drogę syntezy, „która um ożliwi Polsce rozw iązanie

najlepsze prob lem atu stulecia, p roblem atu p o g o d z e n i a ł a d u

z w o l n o ś c i ą , koordynacji polityki k u ltu raln ej ze spontanicznością rozw oju, świadom ości celów w iecznych z dynam iką w realizow aniu do­ czesnych zadań” 60.

Tem u tem atow i pośw ięca też uw agę „Ruch K atolicki”, publikując cykl rozpraw ks. J. K obylińskiego. O stateczny jego w niosek jest taki, jak Nie­ siołowskiego: to talizm państw o w y zarów no ze w zględu na założenia ideo­ we, ja k i m eto dy rządzenia, jest jask raw o przeciw ny poglądom katolic­ kim n a państw o: m iędzy tym i poglądam i nie może być żadnego kom pro­ 59 A. N i e s i o ł o w s k i . D zieje w ie lk ie g o b łęd u . R. 3:1937 n r 43; t e n ż e . Słabość siły . R. 2:1937 n r 46 s. 1 n.; t e n ż e . P ra w o m ie c za . R. 2:1937 n r 47 s. 3. t e n ż e . R e a liz a c ja P a ń s tw a B ożego. R. 2:1937 n r 48 s. 2; t e n ż e . P o w o ła n ie P o lsk i. R, 2: w 1937 n r 49 s. 2; t e n ż e . W y n ik i d y s k u s ji o to ta liz m ie . 23:1938 n r 16 s. 8.

(15)

misu. A utor pow ołuje się m. in. na zasady wyłożone w liście ks. p rym asa H londa O chrześcijańskie zasady życia państw ow ego.

Na łam ach P P ukaże się szereg rozpraw , jak próba ks. U rban a (t. 176) w ytyczenia program u — „idei” dla Polski, na poły słuszna, na poły nierealna (np. katolizacja Wschodu), publik acja odczytów w ygłoszonych przez czołowe osobistości (ks. bp Szlagowski, J. B obrzyński, E. K w iatkow ­ ski, I. Balicki, A. Romer) w T ow arzystw ie im. P. Skargi z racji dziesię­ ciolecia niepodległości (t. 181), rozpraw a prof. L. H albana, w której au to r analizuje zagadnienie społecznych celów praw a, rolę ustaw odaw cy i w a­ runki realizacji praw orządności w św ietle katolickiej nau k i m oralnej (t. 194), liczne a rty k u ły poświęcone k ierunkow i m arksistow skiem u i po­ szczególnym stron nictw o m apolitycznym (np. S tro n n ic tw u P racy , PSL Piast, OZON). W końcu 1938 r. i w 1939 r. P P będzie się głów nie in ­ teresow ać w ydarzeniam i m iędzynarodow ym i i w iszącym nad E uropą w idm em wojny.

„ P rą d ” po w znow ieniu w 1929 r. p u b lik u je całą serię rozpraw i a r­ ty kuły dotyczące bądź okresu historycznego, bądź sp raw zasadniczych, podstaw ow ych z zakresu u stro ju politycznego państw a. M. in. toczyła się dyskusja n a tem at, co jest dobrem w yższym : n aró d czy państw o. Ks. Szy­ m ański (t. 18) stan ął n a stanow isku, że obydw ie stru k tu ry , choć różnego rodzaju, są dla rozw oju jednostki konieczne. N aród posiadający w łasne państw o jest rozw iązaniem najw łaściw szym . W „R uchu K ato lick im ” n ie­ zależnie od a rty k u łó w o totalizm ie w y su n ie się na czoło prob lem „ p ań ­ stw a chrześcijańskiego”, om aw iany przez ks. K. K ow alskiego (1932 r.) późniejszego b iskupa pelplińskiego. „V erb u m ” opu b lik u je rozp raw ę K a ro ­ la G órskiego Zasada kierow nicza w państw ie a wolność osoby lu d zk ie j (1939), w k tó rej a u to r sta ra się zgodnie z ideą personalizm u w skazać na możliwość rozw iązyw ania tru d n o ści m iędzy a u to ry te te m w ładzy a w ol­ nością osoby ludzkiej, oraz d ru g i a rty k u ł A. M ycielskiego (1938) a n a lizu ­ jącego w św ietle k o n sty tu c ji kw ietniow ej p roblem odpow iedzialności p re ­ zydenta, jeśli chodzi o zgodność jego postępow ania z e ty k ą C hrystusow ą. „Przew odnik Społeczny” podda o stre j k ry ty c e stosu nek w ładz p ań stw o ­ w ych niższych szczebli do katolickiego ru c h u społecznego 61.

5. P R O B L E M Y S P O Ł E C Z N O -G O S P O D A R C Z E .

P rzy om aw ianiu problem ów d o k try nalny ch katolicko-społecznych do­ tykaliśm y rów nież ich stron y aplikacyjnej. Było to nieuniknione, ponie­ waż w ktolickiej publicystyce społeczno-gospodarczej jest n orm aln ym zja­ 61 Ś w ia tła i cienie k a to lic k ie g o r u c h u sp o łeczn eg o w P olsce. R. 16:1935 s. 1-7.

(16)

wiskiem , że p ro je k ty k o n k retn y ch rozw iązań w yprow adza się z zasad pro­ gram ow ych lub się je uzasadnia założeniam i d o k trynalnym i. Tak np. w d ysku sji nad 8 godzinnym dniem pracy om aw iany był katolicki po­ gląd na pracę, aby nim uzasadnić potrzebę tej reform y niezależnie od a r­ gum entacji, w ynikającej z dośw iadczenia a dostarczonej w drodze badań naukow ych.

Obecnie interesow ać nas będzie k o n k retn a problem atyka społeczno-go­ spodarcza, k tó rą się om aw iane czasopisma katolickie zajm owały.

Na w stępie należy nadm ienić, że sy tu a c ja Polski w chw ili odzyskiw a­ nia niepodległości p rzedstaw iała się rozpaczliwie. Ziemie zniszczone w oj­ ną, ru in y i zgliszcza w ielu m iast i wsi, zdem ontow ane fab ry k i lub b rak su ­ rowców, rolnictw o w yniszczone rekw izycjafni do ostatnich granic. Kasy pierw szego rządu — puste, gdyż kraj został ogołocony z pieniędzy przez okupantów . D ru k u je się m arkę bez pokrycia. B rak pracy, żywności i w ę­ gla n a opał po rpiastach. Bezrobocie i nędza. Ludzie m rą z zim na i głodu na u lic a c h 62. Tym czasem trzeb a w yw alczać granice przy b ra k u broni, u m u n d u ro w an ia i żywności dla żołnierzy.

„P rzegląd Pow szechny” pośw ięca dużo uwagi zagadnieniom społecz­ no-gospodarczym na przestrzeni la t 1918-1939. O m aw ia je na bieżąco w kronice społeczno-ekonom icznej, k tó rą w pierw szym okresie prowadzi ks. R. M oskała a po nim d r M. J. Ziom ek oraz w rozpraw ach, których autoram i są głów nie prof. L. Caro a następnie, po jego śm ierci S. Szczu- towski. N iezależnie od tego ks. S. Podoleński prow adził kronikę spraw w chodzących w zakres polityki społecznej, pośw ięcając szczególnie wiele m iejsca zagadnieniom p rzy ro stu naturalnego.

W Sejm ie U staw odaw czym oprócz opracow ania konstytucji, na czoło w ysunęły się spraw y społeczno-gospodarcze: ustaw odaw stw a społecznego, ochronnego i reform y rolnej oraz stabilizacja w aluty. Pierw sze głosy z ja ­ kim i spo tyk am y się w P P po odzyskaniu niepodległości dotyczą reform y rolnej. In au g u ru je prof. L. Caro om ów ieniem 8 pozycji, których tem atem były sp raw y w si i r o ln ic tw a 63. N astępnie ks. J. R ostw o ro w sk i64 stw ier­ dza, że stosunek do w łasności w nauce katolickiej jest jasny, ale szczegóły niejasne, o tw arte. „M yśl ograniczenia — pisze — a n a w e t w pew nych okolicznościach przym usow ego w yw łaszczenia w ielkich posiadłości ziem­ skich n ie je s t całkiem obca etyce katolickiej”. W ystępuje jed nak przeciw poglądow i B ujaka, że każdy ustrój ro ln y zależy w yłącznie od woli ludz­ kiej i broni w łasności w duchu encykliki R eru m nouarum . Ale kiedy u sta­ 62 M. K u k i e ł . D z ie je P o ls k i p o ro z b io ro w e j. 1795-1921. L o n d o n 1963 s. 622 nn. O b ra z s y tu a c ji p o lity c z n e j — zob. K . T u r o w s k i . P o lity c z n y r u c h c h r z e ś c ija ń s k o - - s p o łe c z n y — w te jż e p ra c y .

68 L. C a r o . D o k o ła k w e s ti i r o ln e j w P olsce. R . 36:1919 t. 141-142 s. 143-149. 64 T a m ż e s. 247-268.

(17)

wa o reform ie rolnej zostanie uchw alona ks. R ostw orow ski określi ją ja ­ ko „niedorzeczną” i „n iespraw ied liw ą” bez podania m o ty w ó w 65. Ja k wiadomo, kością niezgody w Sejm ie była sp raw a wielkości obszaru ziemi, któ rą w w yniku parcelacji należało pozostaw ić dotychczasow ym w łaści­ cielom.

D rugą spraw ą k onkretną, bardzo d y sk uto w aną w prasie, był 8-godzin- ny dzień pracy w prow adzony przez rząd M oraczewskiego. Z bogatego stosunkowo ustaw odaw stw a, w prow adzonego zaraz po odzyskaniu nie­ podległości, n ajsilniejszy atak przem ysłow ców został dokonany n a 8-go-

dzinny dzień pracy. Posługiw ano się m. in. argum entem , że 8-godzinny

dzień pracy ogrom nie zm niejsza konkurencyjność p rodukcji polskiego przem ysłu n a ry nk ach zagranicznych, tym bardziej że nie w szystkie p ań ­ stw a przem ysłow e w prow adziły go lu b sto su ją tylko w niek tó ry ch gałę­ ziach przem ysłu. Przem ysłow cy polscy dom agali się rew izji a opinie spo­ łeczeństw a były podzielone. C hrześcijańska D em okracja opow iadała się zdecydow anie za utrzym aniem tej zdobyczy. Echo tej sp raw y m am y ró w ­ nież w PP.

Ks. Moskała referu jąc spraw ę 8-godzinnego dnia pracy we Francji,

gdzie go wprow adzono tylko w ściśle określonych przedsiębiorstw ach i które to rozw iązanie p rzyjęto ze spokojem — daje do zrozum ienia, że bardziej m u odpowiada elastyczne stosow anie skróconego czasu p r a c y 66. W ykazuje przodującą rolę Polski w zakresie ustaw odaw stw a p racy na podstaw ie raty fik o w an ia um ów m iędzynarodow ych (na 17 konw encji Estonia ratyfikow ała 15, Polska — 14, A nglia — 8, Niemcy znalazły się na 22 m iejscu!) i uważa, że Polska zb yt wiąże sobie ręce. O statecznie je d ­ n ak w gruntow nych rozpraw ach ks. E ltera i ks. Białow ąsa oraz ks. Rosz­ kowskiego, o który ch była ju ż m owa, P P w ypow iedział się za 8-godzin- nym dniem pracy. U czynił to rów nież „ P rą d ” . O śm iogodzinnego dnia p r a ­ cy zdecydow anie bro n ił ówczesny poseł na S ejm z ram ien ia ChD k|s. prof. A. Wóycicki n a M iędzynarodow ym K ongresie Polityki Społecznej (2-6 X 1924). P P w ystąpił też z in icjaty w ą — ja k ju ż w spom inaliśm y — u w ła­ szczenia pracy, w ysuw ając k on k retn e propozycje.

„Przew odnik Społeczny” poświęca dużo uw agi spraw om z zakresu po­ lityki społecznej. Z estaw iając osiągnięcia w dziedzinie ustaw odaw stw a społecznego z 1919 r. ks. Kozłowski stw ierdza, iż je s t obow iązkiem P ol­ ski wskrzeszonej starać się, by „żadnem u z jej dzieci nie działa się k rzy w ­ da” 67. Ocenia się postęp w zakresie polityki społecznej, om aw ia się

każ-«5 T. 151-152 s. 289-296.

60 K r o n ik a s p o łe c zn o -e k o n o m ic z n a . R. 39:1922 t. 153-154 s. 476.

67 K s. E. K . Co u c z y n iło d o ty c h c za s p a ń s tw o p o ls k ie d la d o b ra ro b o tn ik ó w ? R. 2:1920 n r 2 s. 76-80.

(18)

\---dy a k t z zak resu u staw o daw stw a społecznego 6S. AK p u b lik u je a rty k u ły J a n a P u chałki, posła na S ejm z ChD, krakow skiego przyw ódcy chrześci­ jańskich robotników . W arty k u le pt. W p ły w ustaw odaw stw a społecznego

na życie gospodarcze 69 dokonał obliczeń obciążeń socjalnych w stosunku

do zarobków robotniczych. W ynosiły one wówczas w b. zaborze pruskim 14-18%, austriackim 12-15%, rosyjskim — 12%. N ajwiększe obciążenia wynoszące od 12-17% przy p adły n a w ielki przem ysł, w innych sektorach gospodarki b y ły one znacznie niższe. Obciążenia te w stosunku do kosz­ tów p ro d u k cji w y nosiły od 0,5-2,5%, zależnie od gałęzi przem ysłu i dziel­ nicy, a w stosunku do ceny to w aru najw yżej 1%. Podobnie układały się w y datk i n a św iadczenia socjalne w e w szystkich innych państw ach za­ chodniej Europy. Dlatego — zdaniem Puchałki —• głosy za obaleniem lub pogorszeniem obow iązującego u staw o d aw stw a społecznego celem polep­ szenia sy tu acji gospodarczej, uw aża za nieuzasadnione.

In n y a rty k u ł Puchałki dotyczy ubezpieczeń sp ołeczn ych 70. W ykaza­ w szy aktyw ność ChD n a teren ie sejm u w zakresie ustaw odaw stw a spo­ łecznego om aw ia opracow any przez M inisterstw o P racy i Opieki Społecz­ nej p ro je k t ubezpieczenia n a w yp adek starości i niezdolności do pracy. Mimo p ew n y ch błędów P u ch ałk a uw aża, że jeśli p ro je k t stanie się u sta ­ wą, „zyska ro b o tn ik w ielką zdobycz”.

W dalszym ciągu n a czoło publicystyki gospodarczej P P w ysuw ają się problem y z zakresu polityki finansow ej, co je s t zrozum iałe, gdyż był to wówczas problem zasadniczy. Bez zdrow ej w aluty nie może być mowy o stabilizacji b u d żetu państw ow ego ani o rozw oju gospodarki. Tymcza­ sem żaden rząd nie mógł się uporać z inflacją. Publicyści P P w ypow iada­ ją się przeciw ko „złotej w alucie” tzn. pieniądzu op artym n a złocie, ana­

lizują zależności zachodzące m iędzy w alu tą pieniężną a produkcją, której i

w zrost je s t w aru n k iem uzdrow ienia w aluty. K onsekw encją b rak u pro­ du k tó w jest drożyzna, stąd p o stu lat troski o zwiększenie przede w szyst­ kim p ro d u kcji rolnej. Inni źródło uzdrow ienia gospodarki u p a tru ją w od­ budow ie i zabezpieczeniu kredytów , a prof. Caro przedstaw ia program w alki z drożyzną, której o fiarą są pracow nicy żyjący z pensji. Proponuje uregulow anie cen nie w edług p a ry te tu złota,' ale w proporcji do cen in­ ny ch tow arów i usług, a to przez ustanow ienie cen w ew nętrznych i ze-68 K . J ę d r z e j e w s k i . D rogi n o w e j p o li ty k i so c ja ln e j. R. 6:1924-25 s. 5-8: H. T y s z k a . P r a w o d a s tw o r o b o tn ic z e w 1924 r. T a m ż e s. 247-249; A. S z y m a ń ­ s k i . U s ta le n ie p ra c p r z e z u r z ę d y . T a m ż e s. 193-201; H . T y s z k a . Praca i o p ieka sp o łe c zn a w ś w ie tle u c h w a ł r. 1925. R. 7:1926 s. 134-138. O bciążenie p r o d u k c ji na rz e c z u b e z p ie c z e ń s p o łe c zn y c h . T am że s. 425-430 i in.

» R. 12:1926 t. 19 s. 475-483.

7I> J . P u c h a ł k a . R o z b u d o w a u b e z p ie c z e ń sp o łe c zn y c h . R. 13:1927 t. 20 s. 373-382.

(19)

w nętrznych. P ię tn u je ucieczkę przed m ark ą polską przez zakup w a lu t ob­ cych, proponuje usunąć przepis o w yjęciu rolników spod u staw y o lichw ie w ojennej, zlikw idow anie nadużyć przy w w ozie i wyw ozie tow arów , za­ wieszenie kredytów dla wielkiego przem ysłu i rolnictw a, uw aża iż należy konfiskować m ajątk i spekulantów oraz woła o położenie k resu n ad u ży ­ ciom i bezpraw iu. Ks. U rban doszukuje się najgłębszych przyczyn niedo­ m agać w złej organizacji pracy, w zyw a do zw alczania w szelkich p rze­ stępstw gospodarczych, do któ ry ch zalicza m iędzy in ny m i: lokow anie k a­ pitałów za granicą, ograniczanie produkcji przez przem ysł dla podnosze­ nia cen, za w ystępek uw aża wszelki luksus „kiedy ty lu ludzi nie m a ka­ w ałka chleba i koszuli n a grzbiecie” 71.

W okresie kiedy „ P rą d ” był czasopism em akadem ickim —< arty k u łó w na tem aty gospodarcze oraz społeczne opublikow ano niew iele. J e s t to zro­ zumiałe, jeśli się zważy, że zajęcie stanow iska w ym aga fachow ego w y ­ kształcenia ekonomicznego oraz pełnej znajom ości pro blem atyk i gospodar­ czej, czego nie m ożna w ym agać od stu d iu jącej m łodzieży lub tej, k tó ra dopiero ukończyła studia. Je d n ak po jaw iają się głosy bardzo k ry ty c z n e na tem a t ciężkiej sy tu acji gospodarczej, w jak iej kraj się znajdow ał. J e d ­ ną z przyczyn u p a tru je się w częstej zm ianie m inistrów skarbu ; w ciągu 1919 r. zmieniło się ich c z te re c h 72. W red ak cy jn y m arty k u le p otęp ia się lichwę i pogoń za zyskiem. W ytyka się b rak zdecydow anych reform . Po­ litykę skarbow ą określa się jako p rem iow anie nieuczciw ości, a in flację ja ­ ko zysk dla „h ien ” kosztem ludzi p rac y 73. P rof. L. G órski zw raca m iędzy innym i uwagę, iż dokonana przez W. G rabskiego refo rm a m o n eta rn a u de­ rzyła przede w szystkim w robotników , n a co słusznie zw racał uw agę klub poselski ChD, którego inicjatyw ie zawdzięcza się ustaw ę o przym usow ym stosow aniu w skaźnika drożyźnianego. G órski w zyw a rząd do zastosow a­ nia szeregu środków zaradczych przeciw bezrobociu, m. in. przez podjęcie robót publicznych li .

U l 1924 została ogłoszona przez rząd W. G rabskiego u staw a o n a p ra ­ wie sk arb u p aństw a i reform ie w alutow ej. Nareszcie pow stała możliwość w yjścia z chaosu finansow ego i gospodarczego. W tym okresie przełom o­ wym publicystyka gospodarcza P P jest słaba, m ało k o n stru k ty w n a. J a k wiadomo, reform a w alutow a G rabskiego nie rozw iązała w szystkich tru d ­

71 K s. F. C h m u r a . W a lu ta i praca. R. 38:1921 t. 149-150 s. 49-58; F. S o b o ­ l e w s k i . B łę d n e d rogi p o lity k i s k a r b o w e j i e k o n o m ic z n e j. R. 39:1922 t. 155-156 s. 109-126, 208-220; L. L e w a n d o w s k i . W o b ro n ie k r e d y t u . T a m ż e s. 320-337; L. C a r o . P róba p r o g r a m u w s p r a w ie d r o ż y z n y . R. 41:1924 t. 161 s. 38-50; K s. J. U r b a n . P ra c y d o sto jn o ść i o rg a n iza cja . T a m ż e s. 97-108.

72 S. S k o n e c z n y . R o k p r a c y p a ń s tw o w o - tw ó r c z e j. R. 8:1920 n r 1 s. 16-20. 73 N a sz k r y z y s g o sp o d a rczy. R. 11:1923 n r 3 s. 85-87.

(20)

ności, a n aw et w pew nym m om encie załam ała się. Wówczas P P publikuje rozpraw ę ks. Roszkowskiego, k tó ry podejm uje generalną próbę oceny rze­ czywistości gospodarczej ze w skazaniem drogi wyjścia. Ogólny wydźw ięk w yw odów jest ten, iż bez oparcia całego życia gospodarczego i dokony­ w anych refo rm na etyce chrześcijańskiej nie w yprow adzi się k raju z chaosu 75.

W lata ch 1926-1929 n astąp iła ogólna p opraw a k o n iu n k tu ry w świecie, w y w ierając dodatni w pływ n a gospodarkę polską, do czego przyczynił się także wzm ożony eksport w ęgla za granicę n a skutek stra jk u górników angielskich i pożyczka Younga. Ale już pod koniec 1929 r. nastąpiło zała­ m anie k o n iu n k tu ry , zapoczątkow ując w ielki kryzys gospodarczy w skali św iatow ej. S tanie się on rów nież udziałem gospodarki naszego kraju. K ry ­ zys pogłębi fata ln a p o lity k a d eflacy jn a m in istra skarbu M atuszewskiego, k tó ry od 1930 r. przez kilk a la t u trzy m a się n a tym stanow isku. Sform u­ łow ał on swój program tzw. deflacji integ ralnej. B yła to polityka dro­ giego pieniądza, kom presji b u d żetu państw ow ego, zam knięcia nożyc m ię­ dzy cenam i n a a rty k u ły rolnicze i przem ysłow e przez rów nanie w dół tj. obniżanie cen przem ysłow ych do poziomu cen rolniczych, zresztą b a r­ dzo niskich, w przeko n aniu że w ytw orzony w ten sposób luz gotówkowy um ożliw i ponow ne ożyw ienie pro d uk cji i w zrost obrotów.

P o lity k a ta n a łam ach P P została ostro sk ry ty k o w an a i oskarżona 0 to, iż doprow adziła do zduszenia całego życia gospodarczego, obniżki w ynagrodzeń, red u k cji zatru d n ie n ia i do bezrobocia. P P w osobie S. Szczutow skiego po śm ierci prof. Caro, czołowego p ublicysty gospodar­ czego P P, w ypow iedział się za m etodą inflacyjną. Uw ażał on słusznie, że obieg pieniędzy m usi pozostaw ać w e w łaściwej proporcji do rozw oju obrotu gospodarczego. P rzy u zn an iu tej zasady trzeba w prow adzić do­ datko w ą siłę k u p n a bezpośrednio w obrót gospodarczy poprzez niskopro­ centow y lu b bezprocentow y kredyt. N astępnie należy odbudować opłacal­ ność ro ln ictw a przez w prow adzenie m onopolu zbożem. Wówczas ceny zbo­ ża w zrosną, a za ty m i siła nabyw cza rolnictw a. P roponuje nadto podję­ cie w ielkich robót publicznych celem zatru d n ien ia bezrobotnych. Są to echa propozycji M. Zdziechowskiego (M it zło tej w a lu ty — W arszaw a 1937) 1 F. M łynarskiego (P roporcjonalizm ekono m iczny — W arszaw a 1937). Do­ konanie w ielkich refo rm gospodarczych Szczutowski wiąże z konieczno­ ścią zm iany k lim atu politycznego oraz przebudow y ustroju, przy czym w ypow iada się za u stro jem korporacy jn y m 7fi.

W A K (w lata ch 1931-1938) u k azuje się seria arty ku łów ks. S. W y­

75 K s. A. R o s z k o w s k i . K a to lic y z m w o b e c obecn eg o p r z e sile n ia g o sp o d a rc ze ­ go. R. 42:1925 t. 165 s. 35-44.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Charakterystyczną cechą tego okresu była centralizacja systemu czynnej obrony przeciwlotniczej i wchodzących w jej skład środków walki (lotnictwo, artyleria

Duży obszar diecezji i w ysoka liczba ludności rzym skokatolickiej sprawiały, że największa ilość 322 placów ki duszpasterskie przed I w ojną światową nie

Ten jakiś ek sperym entalny system pracy spraw iał, że nigdy żadne dzieło Róży Łubieńskiej nie m iało ch a rak teru akadem ickiego, że każde zawsze

Imiona i nazwiska (razem), Adres (razem) pracownik´ow, przedmioty prowadzone przez dan¸a osob¸e, oraz student´ow maj¸acych egzamin z wymienionych przedmiot´ow5. liczb¸e

˙ze je˙zeli wyprostowany palec wskazuj acy prawej d loni wskazuje kierunek i zwrot wektora α, a , palec ´ srodkowy kierunek i zwrot wektora β, w´ owczas kciuk pokazuje kierunek i

♦ rozdrobnione odpady gumowe pochodzące ze zużytych opon samochodowych, o uziamieniu 0-2 mm, wprowadzane do zarobu przez zmniejszanie zawartości kruszywa

W og´olnym przypadku mo˙ze nie by´c jednak latwe okre´slenie takiej warto´sci, a jej niedoszacowanie grozi oczywi´scie pora˙zk a ֒ algorytmu i nieznalezieniem rozwi azania,

sieciowe protoko ly trasowania (routing ), takie jak OSPF, oraz znajdowanie drogi na mapie w nawigacjach GPS. W tych ostatnich zastosowaniach, ze wzgl edu na wielko´s´c grafu,