S
P
R
A
W
O
Z
D
A
N
I
A
R O C Z N IK I N A U K PR A W N Y C H T o m X I, zeszy t 1 - 2001 KS. M IR O S Ł A W S IT A R Z L ublinII M IĘ D Z Y N A R O D O W A K O N F E R E N C JA
K U L T U R A I PRA W O
„W OLNOŚĆ W M E D IA C H ”
W dniach 18-20 V 2000 r. w K atolickim U niw ersytecie L ubelskim odbyła się II M iędzynarodow a K onferencja K ultura i Praw o „W olność w m e d iach ”, zo rg an i zow ana przez U nion-S tiftung Saarbrucken, W ydział N au k Praw nych T ow arzystw a N aukow ego K U L, W ydział Praw a, Praw a K anonicznego i A dm inistracji K U L oraz Studium K om unikow ania Społecznego i D ziennikarstw a K U L.
U roczystego otw arcia K onferencji dokonali prof, dr hab. A ndrzej S z o s t e k , rek to r KUL, dr d o k to r
honoris causa
O tto T h e i s e n (T rier) o raz prof, d r hab. A ndrzej D z i ę g a, dziekan W ydziału Praw a, Praw a K anonicznego i A dm inistracji K U L. W swoich w ystąpieniach mówcy zaakcentow ali w agę tem a tu , który stanie się przedm iotem dyskusji, zwrócili uwagę n a jego aktualność i przydatność zarów no w wy m iarze refleksji teoretycznej, ja k i w aspekcie praktycznych zastosow ań. Prof. O. Thei- sen przypom niał pierw szą K onferencję z cyklu „K ultura i P raw o ”, k tó ra odbyła się w 1998 r. i dotyczyła fundam entów jedności E uropy; wyraził jednocześnie nadzieję, że obecne spotkanie stanie się zapow iedzią kontynuacji cyklu o raz dalszej w spółpracy środow isk uniw ersyteckich Polski i N iem iec.K onferencja składała się z czterech sesji. Pierw szego dnia - 18 V 2000 r. - o b ra dom przew odniczył prof, d r hab. Z ygm unt N i e w i a d o m s k i z U niw ersytetu K ardynała S tefana W yszyńskiego w W arszawie.
W I sesji wystąpił prof. d r B ernd R ii t h e r s (U n iv ersitàt K o n stan z) z refe ra tem
pt.
Konflikt między wolnością mediów a ochroną osobowości - doświadczenia i zasady
w praktyce i doktrynie RFN.
Z arów no wolność mediów, jak i o ch ro n a dóbr osobistych to dwa zasadnicze praw a, k tó re z sobą k o n kurują, dlatego są p rz ed m io te m trw ającego w śród n iem ieckich praw ników sporu. W olność m ediów to część zagw arantow anych w K onstytucji „kom unikacyjnych praw podstaw ow ych”, do których należą: w olność w yrażania myśli, w olność inform acji, wolność prasy, w olność przekazyw ania w iadom ości radiow ych
i filmowych, w olność sztuki i nauki oraz w olność zgrom adzeń i dem onstrow ania. Wy m ienione praw a nie są je d n a k ch ro n io n e bez zastrzeżeń - K onstytucja ogranicza je p o p rz ez ustaw ow ą o c h ro n ę „praw a osobistej czci”. W niem ieckiej konstytucji praw o do czci je st więc w yraźnie w ym ienione jak o ograniczenie wolności mediów. W śród praw oznaw ców trw a dyskusja dotycząca kryteriów , według których należałoby ok re ślić zakres ochrony praw a osobow ego w zględem wolności myśli i mediów. Spór taki zo stał wywołany przez szereg kontrow ersyjnych rozstrzygnięć najwyższych niem iec kich sądów , k tó re znacząco wpłynęły na orzeczenia sądów w spraw ach cywilnych i k ar nych. W ielu praw ników tw ierdzi, że orzecznictw o T rybunału K onstytucyjnego d o prow adziło do d aleko idących ograniczeń praw a do ochrony czci, k tóre w hierarchii praw podstaw ow ych zostało postaw ione niżej niż praw o w olnego w yrażania myśli. T akie rozstrzygnięcia - błędne zdaniem P releg en ta - uzasadnia się argum entem , że gw arancja podstaw ow ych praw kom unikacyjnych, w tym w olności mediów, jest wa ru n k iem zaistn ien ia wolnościowej dem okracji. Co do tego tw ierdzenia istnieje wśród praw ników zgodność, istotą konfliktu je st problem , czy w spornym przypadku K onsty tucja przyznaje pierw szeństw o w olności m ediów i pozostałym podstawowym praw om kom unikacyjnym p rzed o ch ro n ą d ó b r osobistych.
W praw oznaw stw ie oraz w praktyce sądowej zarysowały się dwa stanow iska w tej spraw ie, odw ołujące się do zasadniczo odm iennych antropologicznie, społecznie i p o litycznie wizji. Zw olennicy jednej koncepcji zgadzają się z tezą o konstytutywnym zna czeniu podstaw ow ych praw kom unikacyjnych dla funkcjonow ania dem okracji, uważa ją jed n ak , że o ch ro n a czci osoby m a zasadnicze znaczenie w dwojaki sposób - tzn. zarów no dla godności człowieka, jak i dla spraw nej dem okracji. „C ześć” to pojęcie archetypiczne, je st o n a w arunkiem godnego istnienia człowieka, k tóre należy zapew nić i chro n ić w każdej epoce. Przeciwnicy tej koncepcji opierają się na założeniu, że „cześć” je st p ojęciem przeddem okratycznym , pochodzącym z feudalno-stanow ego p o rz ą d k u społecznego, służącym legitym izacji stanowych różnic i przywilejów. We w spółczesnym społeczeństw ie „obciążone em ocjonalnie i tru d n e do uchwycenia p o ję cie czci” zastąpić należy praw em do publicznej auto p rezen tacji i zasadą kom unikacyj nej rów ności szans.
T aki pogląd, przejęty w dużej m ierze z p orządku praw nego U SA , podziela nie m iecki T ry b u n ał Konstytucyjny. Prof. R u th e rs zwrócił uwagę na dwa aspekty tej te o rii, b u dzące pow ażne wątpliw ości jej przeciwników. Jako niebezpieczeństw o jawi się - po pierw sze - sw oista absolutyzacja wolności słowa i kom unikow ania. B roniąc tej w olności, za p o m in a się, że godność człowieka i praw a osoby są przynajm niej rów no ważnym i do b ram i chronionym i przez państw o prawa. Po drugie - pojaw iające się w ar gu m en ta cji T ry b u n ału K onstytucyjnego tw ierdzenie o „kom unikacyjnej rów ności szans” i „praw ie do au to p rezen tacji przed opinią publiczną” jest jaskraw o błędną oce ną rzeczywistości. W ogrom nej większości przypadków pojedyncza osoba zaatak o w ana przez śro d ek m asow ego przekazu docierający do m ilionów odbiorców nie ma n a w et w przybliżeniu podobnych możliwości obrony. K onieczne je st rozróżnienie pom iędzy indyw idualną w olnością myśli i praktykow aną przy użyciu zupełnie innych p otencjałów w olnością m ediów . W ypow iedź obrażająca lub oczerniająca osobę skie row ana do nielicznych adresatów m a zupełnie inny wymiar i skutki niż przekazana za p o m o cą środków m asow ego przekazu. Szanse jed n o stk i na o bronę przed siłą mediów
m aleją dodatkow o dlatego, że T rybunał K onstytucyjny na now o zdefiniow ał ro zró ż nienie m iędzy stw ierdzeniem faktów a sądem w artościującym i uznał, że osoby d o tk n ięte uwłaczającymi wypowiedziam i m ogą żądać sprostow ania niepraw dziw ych fak tów, są n ato m iast bezbronne w obec deprecjonującego ich w artościow ania. P o n ad to w przypadkach wątpliwych wypowiedzi łączące inform acje o faktach z sądam i o cen ia jącym i należy traktow ać jako w artościujące, a więc dozw olone. Środki m asow ego p rz e kazu są dodatkow o uprzywilejowane dlatego, że nie m uszą dow odzić praw dziw ości sform ułow anych tw ierdzeń, wystarczy, iż przedstaw ią o p a rte na dow odach rzeczywis te okoliczności, na podstaw ie których w yprow adzają swoje wnioski.
Takie orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego pow oduje nie przew idziane w K o n stytucji uprzyw ilejow anie wolności m ediów w stosunku do ochrony osoby, a szczegól nie jej czci. G ubi się przy tym zasadniczy cel - tzn. spraw ną dem okrację.
Kolejny problem poruszony w referacie to pytania o wpływ reguł gry, za p ro p o n o wanych przez T rybunał Konstytucyjny, n a klim at publicznej w alki poglądów , język politycznej dyskusji oraz na w ybór osób, k tó re są gotow e angażow ać się w dem okrację za cenę narażenia swojej czci i godności.
W zakończeniu w ystąpienia prof. R iith ers zwrócił uwagę na przydatność b ad ań nad oddziaływ aniem m ediów n a odbiorcę w rozstrzygnięciu sp o ru b ęd ąceg o te m a te m referatu. Em piryczne nauki społeczne m ogą praw nikom dostarczyć danych, których rzeczow a analiza stworzy szansę, by dyskusja stała się bardziej rzeczow a i straciła na ostrości.
Po w ypowiedzi prof. R iith e rsa n astąp iła dyskusja. Ja k o pierw szy głos zab rał prof. Z. N i e w i a d o m s k i , który zwrócił uwagę na w yłaniający się z re fe ra tu p ro blem generalny związany z rosnącą rolą orzecznictw a sądow ego, zwłaszcza rozstrzyg nięć T rybunału K onstytucyjnego, co do u stalania zakresu w olności m ediów : granica m iędzy stanow ieniem a stosow aniem oraz in terp re tacją praw a staje się coraz bardziej nieostra, przez co następuje pew ne podw ażenie zasady trójpodziału władzy. Prof. N ie w iadom ski postaw ił też pytanie: czy d obra osobiste pow inny być ch ro n io n e w takim samym stopniu w odniesieniu do wszystkich obywateli - czy tzw. osoby publiczne pow inny być pod tym w zględem zrów nane z pozostałym i? N a stę p n ie głos zab rał prof, dr B ern h ard K e m p e n, który, nie kw estionując praw a człow ieka do godności i czci, zasugerow ał, że w spółcześnie nastąpiło pew ne przew artościow anie p o jęcia god ności, że nie jest już ono pojęciem uniw ersalnym , ale m a różne znaczenie w od n iesie niu do różnych grup społecznych. Prof. K em pen podkreślił rów nież fakt, że ofiary nadużyć m ediów nie m ają dostatecznych instrum entów obrony w sto su n k u do p rz e w ażającej siły środków m asow ego przekazu. Z tym stw ierdzeniem zgodził się n a stę p ny dyskutant z N iem iec - dr Siegfried J u t z i, d o d ał on jed n ak , że w niem ieckim praw odaw stw ie nastąpił pew ien p ostęp w tym zakresie, 1 IV 2000 r. bow iem w prow a dzono nowy przepis - klauzulę nakazującą uw zględnienie ochrony godności człowie ka w m ediach. P o n ad to ochroną osób poszkodow anych w wyniku atak u m ediów p o winny zająć się rządy poszczególnych landów p oprzez w prow adzenie odpow iednich regulacji prawnych. Prof, d r hab. Jó z e f K r u k o w s k i zw rócił uw agę na pro b lem związany z tradycyjnym rozróżnieniem n a praw o publiczne i pryw atne. W ładza p u bliczna nie pow inna w kraczać w sferę życia pryw atnego, tym czasem robi to „czw arta w ładza” - często p o d przykrywką poszukiw ania praw dy. Prof. K rukow ski zapytał
w zw iązku z tym, w jakim kierunku pójdzie praw odaw stw o niem ieckie - czy liberaliza cja praw a, k tó ra rzekom o m a służyć ochronie wolności człowieka, nie doprow adzi do jeg o p o n iż e n ia p rzez w kraczanie w pryw atną sferę życia obyw ateli? D r Krzysztof M o t y k a (K a te d ra Filozofii Praw a K U L ) zwrócił uwagę na problem am erykaniza cji praw a w E u ro p ie oraz wpływ orzecznictw a strasburskiego n a praktykę orzeczniczą w poszczególnych krajach. D r Juliusz P e t r a n i u k (K ated ra Praw a Cywilnego K U L ) sta n ą ł na stanow isku, że sprzeczność m iędzy w olnością m ediów a praw em do ochrony d ó b r osobistych jest dylem atem jedynie na poziom ie publicznoprawnym , a nie n a płaszczyźnie cyw ilnopraw nej. A rtu r M a j (stu d en t III roku praw a - K U L) zwró cił uw agę n a zm iany w form ach m asow ego kom unikow ania się i związane z tym nowe zjawisko przestępczości kom puterow ej, w obec którego m uszą stanąć współcześni u sta wodawcy. Prof. R u t h e r s dodał, że obecnie, w obec dynam icznie zm ieniającej się rzeczywistości, praw odaw ca nie je st w stanie n a bieżąco reagow ać na sytuacje, jakie przynosi z sobą życie, stąd rosnąca rola sądów, które zm ierzają w kierunku bardziej aktyw nego kształtow ania praw a. W Niem czech T rybunał Konstytucyjny ciągle na nowo in te rp re tu je ustaw ę zasadniczą - jakby dostosow uje ją (drogą wykładni) do aktual nych p o trzeb.
W II Sesji re fe ra t pt. M edia i dem okracja w Polsce wygłosił prof, dr hab. Leon D y c z e w s k i (K U L ). P u n k t wyjścia jego w ystąpienia stanow iło założenie, iż sto p ień dem okratyzacji społeczeństw a je st ściśle związany z poziom em dem okratyzacji funkcjonującego w nim system u mediów: im więcej dem okracji w społeczeństw ie, tym więcej d em okracji w kom unikow aniu społecznym przez m edia - i odw rotnie. W ok re sie p rzem ian ustrojow ych w Polsce dom agano się wolności słowa (zniesienia cenzury) i praw gw arantujących je d n o stk o m lub grupom zakładania nowych ośrodków nadaw czych. P ostulaty te zostały zrealizow ane, co pozw ala twierdzić, że dem okracja służy rozw ojow i m ediów . T eraz pow inien nastąpić etap służby m ediów dla rozwoju dem o kracji w społeczeństw ie - tw ierdził Prelegent.
W dalszej części swojego w ystąpienia prof. Dyczewski przypom niał klasyczny m o del dem okracji, który op iera się na trzech założeniach: 1) celem dem okracji jest kształ tow anie całościow o w idzianego człowieka i um ożliw ianie m u pełnego rozwoju osobo wego; 2) dem okrację tw orzą racjonalni i aktywni obywatele, którzy realizują dobro w spólne przez odpow iednie instytucje życia publicznego, p artie polityczne itp.; 3) roz strzyganie podstaw ow ych spraw dotyczących osoby ludzkiej, rodziny, społeczeństwa i p ań stw a pow inno o p ierać się n a zgodnej w spółpracy rządu i instytucji życia publicz nego, społeczeństw a i różnych grup społecznych. D ziennikarze przez swoje przekazy ukazują i kształtują różne obrazy dem okracji; najczęściej czynią to bezw iednie. Tym czasem m ówić o dem okracji w sposób twórczy i pozytywny, a także tworzyć jej właści wy kształt to je d n o z najtrudniejszych zadań stojących przed pracow nikam i mediów. N a tra fia ją oni n a szereg ograniczeń. Prof. Dyczewski wymienił tu: b rak gruntow nej i w szech stro n n ej w iedzy o człow ieku i społeczeństw ie (to często spuścizna PR L ); pow ierzchow ność, b ra k analizy zjawisk i pogoń za sensacją; b rak zaufania do partii politycznych i polityków, swoisty „przesyt” dem okracją w społeczeństw ie; uzależnie nie m ediów od instytucji organizujących zdobywanie, grom adzenie i przetw arzanie inform acji, instytucji, k tó re często są w łasnością elit politycznych i gospodarczych; zniechęcanie ludzi przez elity rządzące do udziału w życiu publicznym.
„D em okracja a dualny system m ediów ” - to kolejny problem , który przedstaw ił prof. Dyczewski. W ostatnim dziesięcioleciu w Polsce obok m ediów publicznych p o ja wiły się m edia kom ercyjne, które rozwijają się w sposób bard zo dynam iczny. P re le gent stwierdził, że dzieje się tak dlatego, iż polityka m ed ialn a w polskiej dem okracji bardziej sprzyja m ediom kom ercyjnym ; ich rozwojowi służy też ustaw odaw stw o U nii E u ropejskiej, ratyfikow ane przez w ładze polskie. S kutkiem tego p ro c e su je st też kom ercjalizacja m ediów publicznych.
Z działalnością m ediów kom ercyjnych zw iązane są pew ne negatyw ne zjawiska: 1) obniżenie jakości program ów i publikacji; 2) dom inacja n a polskim rynku obcych koncernów m edialnych. Pierw sze zjawisko je st wynikiem nacisków , jak im ulegają m edia kom ercyjne: chęć osiągania zysku pow oduje konieczność pozyskiw ania o d b io r ców przez dostosow yw anie form y i treści przekazu do ich gustów i oczekiw ań oraz pom ijanie problem ów trudnych, wymagających wysiłku intelektualnego. Prof. Dyczew ski nazw ał ten proces „spiralą spłaszczenia prog ram o w eg o ”. M edia kom ercyjne nie stym ulują odbiorców do rozwoju, twórczej aktywności i poszukiw ań - raczej zam ykają ich w tym, czym już żyją, w ypełniają im wolny czas. D rugie negatyw ne zjawisko wiąże się z obecnością obcych koncernów na polskim rynku m ediów. T e n typowy dla syste mów dem okratycznych przejaw globalizacji kom unikow ania społecznego je st dla p o l skiej dem okracji niebezpieczny dlatego, że obserw uje się na naszym rynku w yraźną przew agę koncernów obcych nad własnymi p o dm iotam i m edialnym i (zwłaszcza prasy i telewizji). T o zagraża kulturze polskiej, św iadom ości Polaków, całości życia społecz nego i rozwojowi polskiej dem okracji.
M edia publiczne teoretycznie są ściślej zw iązane ze społeczeństw em , stanow ią b o wiem jego własność. M ają więc w obec niego oraz w obec dem okracji szereg zobow ią zań. N ajw ażniejsze funkcje m ediów publicznych to: 1) w szechstronne i rzeteln e in fo r m ow anie obywateli o wszystkim, co ich dotyczy; 2) ukazyw anie osób życia publicznego, którym obyw atele powierzyli troskę o d o b ro w spólne; 3) aktyw izow anie obyw ateli do w łączania się w życie publiczne; 4) kształtow anie tożsam ości społeczno-kulturow ej społeczeństw a i państw a, a także tożsam ości osobowej obywateli; 5) w ypełnianie w ol nego czasu. W żadnym nowoczesnym państw ie m edia publiczne nie służą je d n a k d e m okracji w takim zakresie, jak teoretycznie pow inny to czynić. Je st to spow odow ane m.in. zbyt m ocnym upolitycznieniem publicznych ośrodków m asow ego przekazu, ich kom ercjalizacją, uleganiem am erykanizacji (w form ie i treści) o raz niskim krytycy zm em odbiorców . N a zakończenie prof. Dyczewski w ym ienił czynniki ułatw iające m ediom publicznym w ypełnianie zobow iązań w zględem dem okracji. P odstaw ow e postulaty dotyczą zadań stojących przed pracow nikam i m ediów : pow inni oni czuć się związani ze społeczeństw em i m ieć poczucie odpow iedzialności za to, co się w nim dzieje; dziennikarze nie m ogą być rzecznikam i jedynie elit, lecz całego społeczeństw a; pow inni też m ieć św iadom ość specjalnej misji społecznej. Jej spełnienie będzie sku teczniejsze, jeśli suchą inform ację zastąpi narratyw ny sposób p rzekazu, wiążący w ie dzę z przeżyciem . M edia publiczne pow inny też dbać o szeroką o fertę program ow ą i ciągłe doskonalenie swojej infrastruktury.
Dyskusję, ja k a nastąpiła po referacie, rozpoczął d r S. J u t z i. W ystąpił on p rz e ciwko zbyt dużym ograniczeniom ze strony państw a w zakresie regulow ania wolności mediów, którym nie pow inno się zabraniać podaw ania inform acji opartych n a nie cał
kiem pew nych źródłach. Z drugiej strony je d n a k należy zapew nić jed n o stce dostęp do m ediów i adek w atn ą możliwość obrony. Jego zdaniem nie m ożna dyktować stan d ar dów jakościow ych co do treści przekazu m edialnego, to bowiem dyktuje rynek - każ de społeczeństw o m a takie m edia, na jakie zasługuje; jakość pojawi się wtedy, gdy d em o k racja będzie m iała myślących obywateli. N astępnym uczestnikiem dyskusji była prof, d r hab. M aria P o ź n i a k - N i e d z i e l s k a (K ated ra Praw a Cywilnego K U L ), k tó ra zw róciła uwagę n a dwa aspekty pojęcia „w olność” obecnego w tem acie K onferencji; „wolność w m ed iach ”, k tóra ograniczona jest nie tylko praw em do ochro ny d ó b r osobistych, ale także przepisam i praw a autorskiego oraz im peratyw am i pły nącymi z deontologii zaw odu dziennikarza, oraz „wolność m ediów ”, k tórą z kolei ogra n iczają tak ie czynniki, ja k p o rz ą d e k polityczny, realia gospodarcze czy stru k tu ra organizacyjna ośrodków m edialnych. Prof. B. R i i t h e r s nawiązał do etosu dzien n ik arza i p roblem ów personalnych, jakie pow stają po zm ianie system u politycznego w kraju. N a zm ianę m entalności ludzi - i dziennikarzy, i odbiorców - p o trzeb a czasu. W iększym zagrożeniem - w edług P ro feso ra - są relacje własnościowe w prywatnych m ediach w Polsce. N astępny mówca, prof. B. K e m p e n, zwrócił uwagę na po d o bieństw o p roblem ów Polski i N iem iec: zjawisko am erykanizacji i kom ercjalizacji m e diów o raz obniżenie ich poziom u już w N iem czech nastąpiło. Prof. K em pen odniósł się też do tezy o spraw iedliw ości rynkowej w m ediach, stw ierdzając, że o ich jakości pow inny decydow ać także regulacje praw ne, zm ierzające do przeciw działania naduży ciom i m anipulacjom w procesach kom unikacji masowej. G łos w dyskusji zabrał też prof. F ried rich V o g e l , p oruszając kwestię polskiej ustawy o radiofonii i telewizji z 1992 r„ k tó ra zobowiązywała autorów przekazów m edialnych do respektow ania w ar tości chrześcijańskich, i zasadności tego przepisu w obec rozwoju m ediów katolickich. O statn i głos w dyskusji to osobista refleksja dr Elżbiety S o b ó t k i , w icem inistra pracy i polityki społecznej, k tó ra w spom niała swoje spotkania z prof. B. R uthersem w K onstancji p o d koniec lat osiem dziesiątych i zapew niła go, że zdobytą w tedy wie dzę i u m iejętności w ykorzystuje w pełnieniu swojej służby społecznej.
D rugi dzień K on feren cji rozpoczął się w ykładem dr. H e rm a n a S c h i a p p a (C h u r, Szw ajcaria) pt. E tyka we w spółczesnym dziennikarstw ie, przedstaw iającym p ro blem z perspektyw y m ediów szwajcarskich. Z d an iem P releg en ta kwestia etyki w śro d kach m asow ego przekazu sprow adza się do pytania o kryteria, jakim i pow inni się kierow ać d ziennikarze w wyznaczaniu sobie pewnych granic m oralnych. T ego typu refleksja często wywołuje oburzenie, irytację i skojarzenia z cenzurą. Najczęściej przy taczany a rg u m e n t służący o b ro n ie p ro d u k tó w m edialnych pozbaw ionych dobrego sm aku czy godzących w czyjeś d obre im ię to powoływanie się na praw o do wolności słowa i prasy; resztę m a regulow ać rynek. W iąże się to także z tym, że niektórzy dzia łalność m ediów ro z p atru ją jedynie w kategoriach: popyt - podaż. Z atem dziennikarze nie są w olni - są podporząd k o w an i wydawcom, reklam odaw com i przedsiębiorstw om nastaw ionym tylko n a osiąganie zysków. Skutkiem takiej presji bywa zniekształcony o braz rzeczywistości przedstaw iany w m ediach, a w dalszej perspektyw ie - duże szko dy społeczne.
M edia uw ikłane w zależności tego typu (np. prasa bulw arow a) przekraczają grani ce m o raln e p o p rzez takie działania, jak: upraw ianie dziennikarstw a negatyw nego (p o daw ane w ybiórczo, nastaw ione na sensację inform acje, najczęściej dotyczące zjawisk
odbiegających od norm y, łam iące, ukazujące słabości swoich ofiar), upraw ianie dzien nikarstw a „egzekucyjnego” (kom prom itow anie ludzi, często oskarżanie ich i skazywa nie przed wyrokiem sądu), podglądactw o (w kraczanie w intym ność osób publicznych), m anipulow anie odbiorcą, balansow anie na granicy praw a. C zęsto pod przykryw ką in stytucji kontrolującej państw o m edia funkcjonują jak o in stru m en t zastraszania i wy w ierania presji. Pocieszający je st jedynie fakt, że w iarygodność takich środków m a sowego przekazu (np. prasy bulw arow ej) je st odw ro tn ie p ro p o rc jo n a ln a do ilości nakładu.
O grom ny wpływ na kształt p ro c esu k o m unikow ania za p o m o cą m ediów m ają wydawcy i producenci. T o oni w dużym stopniu są odpow iedzialni za treść i form ę kom unikatów m edialnych. Należy zabiegać o w ew nętrzną w olność m ediów , które nie powinny być kontrolow ane przez wydawców. N a szczęście - stw ierdził P re le g e n t - istnieją także świadom i i uczciwi wydawcy, producenci i dziennikarze.
W olność zawsze łączy się z odpow iedzialnością - wobec człowieka i jeg o godności. Etyczne, odpow iedzialne dziennikarstw o nie m oże ignorow ać tego p o stu latu . P o d sta wowe zadanie pracow ników m ediów to dostarczanie odbiorcom rzetelnych inform acji o zjawiskach zarów no pozytywnych, ja k i negatywnych, a przez to - kreow anie p rzej rzystego, nie zdeform ow anego obrazu świata. M edia p o trzeb u ją p rzed e wszystkim o d powiedzialnych i krytycznych inform atorów oraz kom entatorów . C zasopism a, k tóre są związane z jakąś p a rtią czy instytucją i re p re zen tu ją jej p u n k t w idzenia, powinny otw arcie to deklarow ać. T aka postaw a służy rzetelnem u inform ow aniu i uczciwem u kształtow aniu opinii.
K ońcow ą część swojego w ystąpienia P re leg e n t pośw ięcił p ró b ie odpow iedzi na pytanie o zasady odpow iedzialnego etycznie dziennikarstw a (składniki eto su dzien nikarskiego). Pierwszym obow iązkiem m ediów je st stw arzanie podstaw do tego, aby odbiorcy mogli sform ułow ać swój własny sąd o rzeczywistości. T o wym aga od d zien n i karzy pokory - pow inni oni cen tru m zainteresow ania uczynić nie w łasną osobę, lecz sprawę, k tórą się zajm ują; dobrze, jeśli przyjm ują przy tym postaw ę p o śred n ią m iędzy postaw ą sędziego i obrońcy. T ak zwane dziennikarstw o adw okackie pow inno być rze telne i zorientow ane na o b ro n ę słabszych. W szystko, co p re zen tu ją odpow iedzialni pracownicy m ediów, m usi być zgodne z praw dą oraz ich w ew nętrznym przekonaniem . Z ad an iem dziennikarzy jest też troska o w iarygodność, k tó rą się zdobyw a przez p o stępow anie fair. O dpow iedzialni dziennikarze pow inni w yelim inow ać podglądactw o, nie m ogą w kraczać w sferę intym ną człowieka - m uszą respektow ać jeg o godność. Niezwykle w ażnym składnikiem eto su dziennikarskiego je st też odw aga w ypow ia dania opinii sprzecznych ze stereotypam i, niepopularnych w danej grupie i epoce. P onadto, aby być dobrym dziennikarzem , trzeba m ieć rzeteln e w ykształcenie, obej m ujące także kwestie etyczne.
Dyskusję zainspirow aną referatem dr. Schiappa zainicjował prof. L eon D y c z e w s k i , który zwrócił uwagę na istniejący w Polsce pro b lem klarow nego rozróżnienia prasy na bulw arow ą i opiniotw órczą - w iele tytułów m a c h a ra k te r „m ieszany”. Prof. Dyczewski zapytał też o definicję dziennikarza: czy dziennikarzem je st tylko ten, kto przekazuje inform acje (wielu teoretyków tak w łaśnie uw aża), czy także ten, który w m ediach zajm uje się rozrywką lub edukacją? D r H e rm a n n S c h 1 a p p w o d pow iedzi stwierdził, że w Szwajcarii i w N iem czech p ró b a stw orzenia pow ażnej p ra
sy bulw arow ej nie pow iodła się, podział je st więc jednoznaczny. Z a dziennikarstw o - jego zd an iem - należy uznać w szelkie pow ażne formy przekazyw ania inform acji oraz opinii. N astępnie se n a to r d r Krystyna C z u b a (U niw ersytet K ardynała S tefana Wy szyńskiego) poruszyła kw estię m anipulacji w m ediach, tw ierdząc, że teraz m anipuluje się o d b io rcą w sposób bardziej w yrafinowany i elegancki. N ajbardziej na wybory ludz kie oddziałuje telew izja, w której dom inuje p rąd liberalny. M edia bowiem - jej zda niem - są wciąż bardzo zależne i upolitycznione; nie ma niezależności dziennikarzy, ich au to n o m ia to ideał, ku k tó rem u należy dążyć. W sytuacjach trudnych dziennikarz pow inien zawsze stać po stro n ie słabszych. D r S c h 1 a p p odniósł się do dwóch p roblem ów poruszonych przez przedm ów czynię. Zw rócił uwagę na niebezpieczeństw o je d n o stro n n o ści, k tó re grozi dziennikarzom w ystępującym w obronie ludzi słabych. M ożna i trzeb a to robić form ułując kom entarze i w yrażając opinie, ale inform acje o faktach pow inny być p rzed e wszystkim praw dziw e i obiektywne. K olejną spraw ą jest p ro b lem niezależności m ediów . N ajw ażniejsza - zdaniem dr. Schiappa - jest niezależ ność w ew nętrzna, rozum iana jako postępow anie zgodne z własnym prześw iadczeniem , p o staw a pokory i odpow iedzialności - to m ożna osiągnąć. K olejny uczestnik dyskusji, d r J u t z i, poruszył pro b lem b rak u jasnych kryteriów wyznaczających zakres regula cji praw nych, k tó re dotyczą funkcjonow ania m ediów, oraz kwestię konkurencji i plu ralizm u w środkach m asow ego przekazu. D r Schlapp wyraził pogląd, że nie pow inno być zbyt w iele ograniczeń instytucjonalnych, np. dotyczących rekrutacji do zawodu dziennikarza. Zasygnalizow any p ro b lem konkurencji jest, zdaniem dr. Schiappa, b a r dzo istotny - oczywiste jest, że w m ediach nie m oże być m onopolu i ustaw a o konku rencji gw arantuje pluralizm w tej dziedzinie. Pojaw iają się je d n a k trudności natury ekonom icznej - np. m ałe czasopism a często nie są w stanie utrzym ać się na rynku. N astęp n ie prof. K e m p e n zadał pytanie związane z wpływem grem iów państw o wych n a działalność m ediów - czy zalecenia tych organów pow inny mieć m oc wiążącą, czy jedynie znaczenie orientacyjne. M oże dobrze byłoby, aby pow stała otw arta izba zrzeszająca dziennikarzy, forsująca pew ne standardy praw ne - zasugerow ał prof. Kem- pen. D r S c h l a p p pow iedział, że wszelkie środki przym usu budzą niechęć, normy p o stęp o w an ia w m ediach pow inny być tw orzone głównie przez samych dziennikarzy, nie przez polityków . W Szwajcarii funkcjonuje całkiem jasny kodeks praw i obow iąz ków dziennikarzy. Istnieje też specjalna R ad a Prasow a, która kontroluje przestrzega nie n o rm zaw artych w tym kodeksie. Jej opinie nie m ają mocy praw nej, ale są ważne „psychologicznie”.
K olejnym p u n k tem p ro g ram u był wykład prof. dr. hab. W ojciecha Ł ą c z k o w s k i e g o (K U L ) pt. W o ln o ś ć m e d ió w a p o s z a n o w a n ie o s o b y lu d z k ie j w p ra w ie p o l s k i m . Swoje w ystąpienie R e fe re n t rozpoczął od przedstaw ienia obow iązującego w Polsce stan u praw nego regulującego problem atykę zasygnalizowaną w tem acie. N o r my p raw n e dotyczące w olności słowa w m ediach zaw arte są głównie w Konstytucji RP o raz w ustaw ie P r a w o p ra s o w e , a także rozproszone w w ielu innych źródłach prawa, ja k np. w ustaw ie o radiofonii i telewizji z 1992 r. czy w K onwencji o O chronie Praw C złow ieka i Podstaw ow ych W olności oraz proto k o łach dodatkow ych do tej K onw en cji. K onstytucja zapew nia w olność prasy i innych środków społecznego przekazu, p o n a d to każdem u obywatelowi gw arantuje wolność w yrażania swoich poglądów oraz p o zyskiwania i rozpow szechniania inform acji. Konstytucja zakazuje cenzury prewencyjnej
środków społecznego przekazu oraz koncesjonow ania prasy. D o puszcza m ożliw ość ustanaw iania w ustaw ie pew nych ograniczeń w olności słowa, ale tylko w tedy, gdy są konieczne w dem okratycznym państw ie dla jeg o b ezpieczeństw a lub p o rząd k u publicznego, dla ochrony środow iska, zdrow ia, m oralności publicznej oraz w olności i praw innych osób. K onstytucja dopuszcza też m ożliwość ogran iczen ia praw a do in form acji, k tó re m oże nastąpić wyłącznie ze względu n a o kreśloną w ustaw ach och ro n ę w olności i praw innych osób i podm iotów gospodarczych oraz o ch ro n ę p o rz ą d k u p u blicznego, bezpieczeństw a lub w ażnego in teresu gospodarczego państw a. U staw a P ra wo pra so w e rów nież form ułuje pod ad resem m ediów szereg wymogów: zobow iązuje dziennikarzy „do praw dziw ego przedstaw iania om aw ianych zjaw isk”, zachow ania sta ranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu m ateriałów , spraw dzania zgod ności z praw dą uzyskiwanych w iadom ości lub podaw ania ich źródła, a także do o c h ro ny d ó b r osobistych innych osób. U staw a o ra diofonii i telew izji stanow i m .in., że audycje powinny szanować uczucia religijne odbiorców, a zwłaszcza respektow ać chrze ścijański system w artości, za podstaw ę przyjm ując uniw ersalne zasady etyki. R ów nież ratyfikow ana przez Polskę K onw encja o O chronie Praw C złow ieka i Podstaw ow ych W olności gw arantuje w olność wypowiedzi, nie trak tu jąc jej w sposób bezwzględny. W szystkie w spom niane przepisy nab iera ją rzeczywistej treści d o p iero w w yniku ich in terp retacji i stosow ania zarów no przez T rybunał Konstytucyjny, sądy zwyczajne, ja k i przez E uropejski T rybunał Praw Człow ieka w S trasburgu - stw ierdził P releg en t. W dalszej części refe ra tu przedstaw ił dylem aty związane z in te rp re ta cją i stosow aniem om ów ionych przepisów praw a.
W Polsce orzecznictw o dotyczące w olności słowa nie je st zbyt liczne; tylko n iek tó re sprawy ud ało się osądzić. T rybunał Konstytucyjny d w ukrotnie rozstrzygał wątpliw ości zw iązane z przepisam i mówiącymi o p o trzeb ie p rzestrzeg an ia zasad m oralności i re spektow ania chrześcijańskiego system u w artości, k tó re zostały zakw estionow ane jako niezgodne z K onstytucją. Z orzeczenia w tej spraw ie wynika, że w naszym k ręgu cywi- lizacyjno-kulturow ym zasady m oralności w ynikają w n atu ra ln y sposób z ch rześcijań skiego system u w artości, co pozw ala przyjąć go za podstaw ę uniw ersalnej etyki. T ry bu n ał wyjaśniał, że nie m ożna utożsam iać pojęcia „w artości chrześcijańskie” z religią, lecz należy je rozum ieć jako „uniw ersalne zasady etyki kultury śró d ziem n o m o rsk iej”. Innym pow ażnym problem em są w ydaw ane niekiedy przez sądy tzw. p o stan o w ien ia zabezpieczające, zakazujące publikacji określonych m ateriałów prasow ych. P odstaw ą praw ną wydaw ania takich postanow ień je st kodeks p ostępow ania cywilnego, stosow a ny w spraw ach, w których dochodzi do konfliktów wolności prasy z o ch ro n ą d ó b r o so bistych. W ywołuje to liczne krytyczne kom entarze, a naw et interw encje R zecznika Praw Obyw atelskich. T rybunał K onstytucyjny w ypow iedział się n a te m a t możliwości dokonyw ania oceny p ro g ram u przed jeg o w yem itow aniem p rzez p o d m io ty inne niż nadaw ca i stwierdził, że państw o m oże ustanaw iać m echanizm y następczej od p o w ie dzialności za nadużycia w olności słowa, n ato m iast ingerencja u p rzed n ia m oże być dopuszczana tylko wyjątkowo jak o uboczny efekt innych legitym ow anych ko n sty tu cyjnie działań państw a (np. ścigania przestępstw ). Z n aczn ie liberalniejsze podejście do w olności słowa w m ediach re p re zen tu je orzecznictw o E u ro p ejsk ieg o T ry b u n ału Praw C złow ieka, który szczegółow o b ad a zwłaszcza tzw. k lau zu le ogran iczające, dopuszczalne tylko w sytuacjach przew idzianych przez praw o.
W yprow adzając uogólniające wnioski, prof. Łączkowski stwierdził, że szczególnie m ocne p o d k reślan ie potrzeby w olności słowa jest zrozum iałą reakcją na to talitarn e system y polityczne. W krajach takich jak P olska odnieść m ożna w rażenie, że m ówie nie o w olności słowa to n em innym niż apologetyczny wywołuje zażenow anie. P ara doksalnie n a tę w olność pow ołują się także dawni gorliwi propagandziści i zwolennicy cenzury. T a k a postaw a łączy się z tendencją do tw orzenia nowych w zorów zachowań, a naw et nowej m oralności, agresywnie zwalczającej tradycyjne systemy wartości. Z te go typu tendencjam i w yrażanym i publicznie przy użyciu szlachetnych pojęć, takich jak: tolerancja, obiektywizm , dem okracja, wolność bardzo tru d n o jest dyskutować. N ależy je d n a k odrzucić łatwy pom ysł pow rotu do idei szczegółowego katalogu zaka zów i nakazów . M ożna jedynie próbow ać określić bardzo ogólne wymogi staw iane m ediom z p u n k tu w idzenia potrzeby ochrony godności człowieka. N ajbardziej oczy wistym p o stu latem je st obow iązek d ążenia do prawdy. Przy współczesnych rozw inię tych m eto d ach socjotechnicznych jest to bardzo w ażne. Dziś m edia stają się czwartą w ładzą, ale w łaśnie dlatego nie m ogą pozostaw ać poza wszelką kontrolą. D ziennikarz pow inien je d n a k nie tylko dążyć do poznania i ukazania prawdy, ale także do tego, aby służyła o n a dobru. T en wymóg m usi być oceniany na tle jakiegoś system u aksjolo gicznego, głoszącego w artości najbardziej uniw ersalne. T aki c h a rak ter m ają w artości chrześcijańskie, nie m a w ięc racjonalnych pow odów , aby ktokolw iek mógł się ich obaw iać. D ążen ie do d o b ra je st p ostulatem , który należałoby uwzględnić, form ułując odpow iednie norm y konstytucyjne, a najlepiej także norm y praw a m iędzynarodow ego - konkludow ał R eferen t.
Po jeg o w ystąpieniu odbyła się dyskusja. D r W iesław J o h a n n (U niw ersytet W arszaw ski) w skazał na nie w ym ieniony przez R e fe re n ta przepis prawny, który p o zwala rozw iązać stosunek pracy z dziennikarzem , jeśli nie realizuje on linii p rogram o wej redakcji. Przepis ten także m oże stanow ić dla dziennikarza ograniczenie swobody w ypow iadania myśli. D r Jo h a n n jako sędzia T rybunału K onstytucyjnego stwierdził też, że pew ne pojęcia stosow ane w aktach norm atyw nych są bardzo nieprecyzyjne (np. pojęcie szczególnej staranności, ja k a obow iązuje dziennikarza przy zbieraniu infor m acji) i stają się p rzed m io tem oceny sądów, które nie zawsze są w stanie rozstrzygnąć wątpliw ości tego typu. O becnie funkcjonujący system sprawiedliwości nie daje pełnej gw arancji ochrony godności osoby. D r Krzysztof M o t y k a zabierając głos w dys kusji, odniósł się do zasygnalizow anego w referacie sporu w okół tzw. postanow ień zabezpieczających i stwierdził, że T rybunał strasburski uznał cenzurę prew encyjną za n iesprzeczną z E u ro p e jsk ą K onw encją Praw Człowieka. T rybunał daje dużą swobodę praw u krajow em u, w związku z czym identyczne zachow ania m ogą być ocenione ina czej - w zależności od podstaw y praw nej danego kraju. N astępny uczestnik dyskusji, d r Juliusz P e t r a n i u k , rozw ażał potrzeb ę w prow adzenia do tekstów prawnych po d ziału n a m edia publiczne i kom ercyjne oraz odniósł się do spornego dla niektó rych obow iązku respektow ania zasad etyki chrześcijańskiej, który nie został zakw estio now any przez T ry b u n ał Konstytucyjny. D r P etran iu k zasugerow ał też, że kontrow er sji m ożna by uniknąć, w prow adzając w om aw ianym przepisie n eu traln e pojęcie prawa natu ra ln eg o . W odpow iedzi prof. Ł ą c z k o w s k i wyjaśnił, że zgadza się z orze czeniem T ry b u n ału K onstytucyjnego i nie widzi pow odu, aby z zażenow aniem używać o k reśle n ia „chrześcijański”, k tó re w tym k ontekście w skazuje na chrześcijański
system w artości jak o n a n a tu ra ln e , tj. u w arunkow ane historycznie, źró d ło zasad m oralnych obowiązujących w naszym kręgu kulturowo-cywilizacyjnym .
IV Sesję K onferencji poprow adził prof, d r hab. Jó z ef K r u k o w s k i . N ajpierw odbyła się dyskusja p le n a rn a pośw ięcona tem atow i „K ościół i m e d ia ”. Z a stołem prezydialnym zasiedli: prof, dr G e rh a rd R o b b e r s (U n iv ersitàt T rie r), prof. d r B ernhard K e m p e n (U n iv ersitàt W iirzburg), dr M arcin P r z e c i s z e w s k i (dyrektor K AI, W arszaw a) oraz d r W iesław J o h a n n (sędzia T ry b u n ału K onsty tucyjnego, W arszaw a).
Pierwszym m ówcą był prof. B. K e m p e n, który ogólnie zarysow ał p ro b lem re la cji K ościoła i m ediów w niem ieckim ustaw odaw stw ie. Stwierdził, że K ościół i m edia to podm ioty funkcjonujące obok siebie i nie m ożna ich rozpatryw ać w tych sam ych kategoriach. Są oczywiście pew ne punkty styczne. Praw o chroni p rzek o n an ia religijne poszczególnych osób. Jednakże bywają przypadki, że p ostępow anie zgodne z n o rm a mi wyznawanej religii jest przez m edia uznaw ane za coś dziw nego i sensacyjnego lub wręcz negatyw nego, co m oże godzić w uczucia religijne. W takich sytuacjach rodzi się problem : czy i w jakim stopniu ustaw odaw ca m a chronić p rzek o n an ia religijne obywa teli przed nadużyciem wolności słowa w m ediach i przez osoby trzecie.
D r G. R o b b e r s w swym w ystąpieniu p rzedstaw ił relacje: m e d ia -K o śc ió ł w N iem czech. O bydwa Kościoły - katolicki i ew angelicki - dysponują w N iem czech dużą liczbą własnych wydawnictw, k tó re zajm ują dość w ażną pozycję n a rynku m e diów drukow anych. D o tej pory nie m a stacji radiow ych o ch arak terze religijnym (jed na diecezja katolicka nosi się z zam iarem utw orzenia w łasnej radiostacji). Obydwa Kościoły m ają swoje agencje inform acyjne (w spółpracujące z sobą) oraz ośrodki tre ningu m edialnego, k tóre zajm ują się przygotow aniem dziennikarzy do w spółpracy z K ościołam i, a także przedstaw icieli K ościołów do w ystąpień w m ediach. Podstaw y praw ne regulujące tę m aterię to norm y praw a w spólnotow ego, k tó re uw zględnia in teresy osób wierzących, chroni ich uczucia religijne. M ówca pozytywnie ocenił p re zentow anie się Kościoła w m ediach niem ieckich, tw ierdząc, że o statn io religijne p ro gram y telewizyjne i radiow e m ają dużą liczbę odbiorców , a w ażne tem aty z życia Kościołów są om aw iane w czasopism ach o różnych orientacjach.
N astępnie głos z ab rał d r M . P r z e c i s z e w s k i , k tó reg o wypow iedź dotyczyła relacji: K ościół-m edia w Polsce w o statn im dziesięcioleciu. M ów ca w yróżnił w tym przełom owym dla historii naszego kraju okresie trzy etapy. Pierwszy e ta p to lata 1989- 1993, kiedy nastąpiło ostre, konfliktow e zderzenie wolnych m ediów i K ościoła, który do takiej konfrontacji nie był w tedy przygotowany. D rugi e ta p (1993-1997) to czas w zajem nej dyskusji. W ładza i Kościół podejm ują tw órczą d e b atę n ad w ażnym i kw e stiam i społecznym i (spraw a konkordatu, nowej konstytucji, ustaw y o o chronie życia od poczęcia), k tó ra odbywa się też poprzez środki m asow ego przekazu. N astęp u je stopniow a zm iana stosunku do Kościoła najbardziej opiniotw órczych polskich m e diów, k tó re trak tu ją go już jako rów norzędnego p a rtn e ra w dyskusji. O bserw uje się w tym okresie przełom w m ediach katolickich: p rasa odbudow uje swoją pozycję, ro z wija się radiofonia katolicka (ok. 30 stacji lokalnych i ogólnopolskie R ad io „M ary ja ”), doskonali się katolicka redakcja TV P. E ta p trzeci, trw ający od ok. 1997 r., to dalsze przyjazne kształtow anie w zajem nych stosunków m iędzy K ościołem i m ediam i. Kościół je st traktow any jak o poważny p a rtn e r, a także ciekawy te m a t zainteresow ania
dziennikarzy, którzy n a ogół stara ją się przedstaw iać dość rzetelnie inform acje z tego zak resu (wyłom stanow i lewicowa p rasa postkom unistyczna), choć jeszcze istnieją pew ne d ysproporcje m iędzy inform acjam i z życia politycznego i dotyczącymi spraw religijnych. W dalszym ciągu rozw ijają się m edia katolickie - w zrasta czytelnictwo prasy, sukces o dnoszą ogólnopolskie sieci radiow e, zwłaszcza R ad io „Plus”, powstaje p ro je k t utw orzenia ogólnopolskiej telewizji katolickiej.
D r W iesław J o h a n n rozpoczął swoją wypowiedź od przypom nienia trudnej sy tuacji, w jakiej znalazło się środow isko dziennikarzy w okresie stan u w ojennego, i p o mocy, k tó rą otrzym ało wówczas ze strony duszpasterstw a środow isk twórczych. K o ściół zaw sze w m iarę możliwości uczestniczył w życiu społecznym kraju. W spółcześnie zm ieniła się fo rm a tego uczestnictw a. K ościół otw arcie i publicznie zabiera głos we w szystkich istotnych kw estiach - stąd jego obecność w m ediach, której nie m ożna negow ać. D r Jo h a n n stw ierdził, że podstaw y praw ne relacji: p ań stw o -K o śció ł-m ed ia są dość solidne i spójne. P roblem y w ynikają czasem z pow odu nadużyw ania wolności słow a przez niektórych dziennikarzy atakujących Kościół. I w tedy o b ro n a jest bardzo tru d n a , a polski w ym iar spraw iedliw ości nie zawsze służy Kościołowi w tej obronie.
W ym iana poglądów , k tó ra m iała m iejsce po w ystąpieniach osób zasiadających za stołem prezydialnym , sk o ncentrow ała się zasadniczo w okół p roblem u zm ian w p o l skim praw odaw stw ie, jakie wymusza integracja Polski z U nią E uropejską, kwestii zgod ności polskich n o rm praw nych - także dotyczących ochrony w olności przek o n ań reli gijnych - z p o rząd k iem praw nym U E . D r V o g e l oraz prof. K e m p e n zwrócili uw agę na o d m ie n n ą sytuację w Polsce (w 90% katolickiej) w porów naniu z zsekulary- zow anym i krajam i U E - obecne w polskim praw ie pojęcie uniw ersalnych wartości chrześcijańskich m oże wywołać pew ne problem y, k tó re trzeb a gruntow nie przem y śleć. W odpow iedzi zarów no d r J o h a n n , j ak i dr P r z e c i s z e w s k i oraz prof. K r u k o w s k i stw ierdzili, że nie w idzą sprzeczności m iędzy polskim i ustawowymi zapisam i o p o trz e b ie resp ek to w an ia chrześcijańskiego system u w artości a norm am i p raw a eu ropejskiego. Prof. K rukow ski wyjaśnił, że w artości określane jako chrześci jań sk ie dzieli się n a specyficznie chrześcijańskie (poznaje się je aktem wiary) i u n i w ersaln e w artości etyczne, k tó re nie są sprzeczne z praw em m iędzynarodow ym i nie n aru sza ją laickości państw a.
P o dyskusji prof. K r u k o w s k i d o k o n ał krótkiego podsum ow ania całej K onfe rencji, p rzypom inając najistotniejsze problem y, jakie wyłoniły się w trakcie wymiany poglądów , w yraził też nadzieję, że cykl „K ultura i P raw o” będzie w przyszłości konty nuow any. Sesja czw arta zakończyła się posiedzeniem dotyczącym Studium Praw a E u ropejskiego.
W o sta tn im dn iu K onferencji (20 V 2000 r.) jej uczestnicy zwiedzili regionalne zabytki kultury polskiej: pałac w Kozłówce oraz „perłę polskiego renesansu” - Zamość.