• Nie Znaleziono Wyników

View of II Międzynarodowa Konferencja Kultura i Prawo „Wolność w mediach”

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of II Międzynarodowa Konferencja Kultura i Prawo „Wolność w mediach”"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

S

P

R

A

W

O

Z

D

A

N

I

A

R O C Z N IK I N A U K PR A W N Y C H T o m X I, zeszy t 1 - 2001 KS. M IR O S Ł A W S IT A R Z L ublin

II M IĘ D Z Y N A R O D O W A K O N F E R E N C JA

K U L T U R A I PRA W O

„W OLNOŚĆ W M E D IA C H ”

W dniach 18-20 V 2000 r. w K atolickim U niw ersytecie L ubelskim odbyła się II M iędzynarodow a K onferencja K ultura i Praw o „W olność w m e d iach ”, zo rg an i­ zow ana przez U nion-S tiftung Saarbrucken, W ydział N au k Praw nych T ow arzystw a N aukow ego K U L, W ydział Praw a, Praw a K anonicznego i A dm inistracji K U L oraz Studium K om unikow ania Społecznego i D ziennikarstw a K U L.

U roczystego otw arcia K onferencji dokonali prof, dr hab. A ndrzej S z o s t e k , rek to r KUL, dr d o k to r

honoris causa

O tto T h e i s e n (T rier) o raz prof, d r hab. A ndrzej D z i ę g a, dziekan W ydziału Praw a, Praw a K anonicznego i A dm inistracji K U L. W swoich w ystąpieniach mówcy zaakcentow ali w agę tem a tu , który stanie się przedm iotem dyskusji, zwrócili uwagę n a jego aktualność i przydatność zarów no w wy­ m iarze refleksji teoretycznej, ja k i w aspekcie praktycznych zastosow ań. Prof. O. Thei- sen przypom niał pierw szą K onferencję z cyklu „K ultura i P raw o ”, k tó ra odbyła się w 1998 r. i dotyczyła fundam entów jedności E uropy; wyraził jednocześnie nadzieję, że obecne spotkanie stanie się zapow iedzią kontynuacji cyklu o raz dalszej w spółpracy środow isk uniw ersyteckich Polski i N iem iec.

K onferencja składała się z czterech sesji. Pierw szego dnia - 18 V 2000 r. - o b ra ­ dom przew odniczył prof, d r hab. Z ygm unt N i e w i a d o m s k i z U niw ersytetu K ardynała S tefana W yszyńskiego w W arszawie.

W I sesji wystąpił prof. d r B ernd R ii t h e r s (U n iv ersitàt K o n stan z) z refe ra tem

pt.

Konflikt między wolnością mediów a ochroną osobowości - doświadczenia i zasady

w praktyce i doktrynie RFN.

Z arów no wolność mediów, jak i o ch ro n a dóbr osobistych to dwa zasadnicze praw a, k tó re z sobą k o n kurują, dlatego są p rz ed m io te m trw ającego w śród n iem ieckich praw ników sporu. W olność m ediów to część zagw arantow anych w K onstytucji „kom unikacyjnych praw podstaw ow ych”, do których należą: w olność w yrażania myśli, w olność inform acji, wolność prasy, w olność przekazyw ania w iadom ości radiow ych

(2)

i filmowych, w olność sztuki i nauki oraz w olność zgrom adzeń i dem onstrow ania. Wy­ m ienione praw a nie są je d n a k ch ro n io n e bez zastrzeżeń - K onstytucja ogranicza je p o p rz ez ustaw ow ą o c h ro n ę „praw a osobistej czci”. W niem ieckiej konstytucji praw o do czci je st więc w yraźnie w ym ienione jak o ograniczenie wolności mediów. W śród praw oznaw ców trw a dyskusja dotycząca kryteriów , według których należałoby ok re­ ślić zakres ochrony praw a osobow ego w zględem wolności myśli i mediów. Spór taki zo stał wywołany przez szereg kontrow ersyjnych rozstrzygnięć najwyższych niem iec­ kich sądów , k tó re znacząco wpłynęły na orzeczenia sądów w spraw ach cywilnych i k ar­ nych. W ielu praw ników tw ierdzi, że orzecznictw o T rybunału K onstytucyjnego d o ­ prow adziło do d aleko idących ograniczeń praw a do ochrony czci, k tóre w hierarchii praw podstaw ow ych zostało postaw ione niżej niż praw o w olnego w yrażania myśli. T akie rozstrzygnięcia - błędne zdaniem P releg en ta - uzasadnia się argum entem , że gw arancja podstaw ow ych praw kom unikacyjnych, w tym w olności mediów, jest wa­ ru n k iem zaistn ien ia wolnościowej dem okracji. Co do tego tw ierdzenia istnieje wśród praw ników zgodność, istotą konfliktu je st problem , czy w spornym przypadku K onsty­ tucja przyznaje pierw szeństw o w olności m ediów i pozostałym podstawowym praw om kom unikacyjnym p rzed o ch ro n ą d ó b r osobistych.

W praw oznaw stw ie oraz w praktyce sądowej zarysowały się dwa stanow iska w tej spraw ie, odw ołujące się do zasadniczo odm iennych antropologicznie, społecznie i p o ­ litycznie wizji. Zw olennicy jednej koncepcji zgadzają się z tezą o konstytutywnym zna­ czeniu podstaw ow ych praw kom unikacyjnych dla funkcjonow ania dem okracji, uważa­ ją jed n ak , że o ch ro n a czci osoby m a zasadnicze znaczenie w dwojaki sposób - tzn. zarów no dla godności człowieka, jak i dla spraw nej dem okracji. „C ześć” to pojęcie archetypiczne, je st o n a w arunkiem godnego istnienia człowieka, k tóre należy zapew ­ nić i chro n ić w każdej epoce. Przeciwnicy tej koncepcji opierają się na założeniu, że „cześć” je st p ojęciem przeddem okratycznym , pochodzącym z feudalno-stanow ego p o rz ą d k u społecznego, służącym legitym izacji stanowych różnic i przywilejów. We w spółczesnym społeczeństw ie „obciążone em ocjonalnie i tru d n e do uchwycenia p o ję­ cie czci” zastąpić należy praw em do publicznej auto p rezen tacji i zasadą kom unikacyj­ nej rów ności szans.

T aki pogląd, przejęty w dużej m ierze z p orządku praw nego U SA , podziela nie­ m iecki T ry b u n ał Konstytucyjny. Prof. R u th e rs zwrócił uwagę na dwa aspekty tej te o ­ rii, b u dzące pow ażne wątpliw ości jej przeciwników. Jako niebezpieczeństw o jawi się - po pierw sze - sw oista absolutyzacja wolności słowa i kom unikow ania. B roniąc tej w olności, za p o m in a się, że godność człowieka i praw a osoby są przynajm niej rów no­ ważnym i do b ram i chronionym i przez państw o prawa. Po drugie - pojaw iające się w ar­ gu m en ta cji T ry b u n ału K onstytucyjnego tw ierdzenie o „kom unikacyjnej rów ności szans” i „praw ie do au to p rezen tacji przed opinią publiczną” jest jaskraw o błędną oce­ ną rzeczywistości. W ogrom nej większości przypadków pojedyncza osoba zaatak o ­ w ana przez śro d ek m asow ego przekazu docierający do m ilionów odbiorców nie ma n a w et w przybliżeniu podobnych możliwości obrony. K onieczne je st rozróżnienie pom iędzy indyw idualną w olnością myśli i praktykow aną przy użyciu zupełnie innych p otencjałów w olnością m ediów . W ypow iedź obrażająca lub oczerniająca osobę skie­ row ana do nielicznych adresatów m a zupełnie inny wymiar i skutki niż przekazana za p o m o cą środków m asow ego przekazu. Szanse jed n o stk i na o bronę przed siłą mediów

(3)

m aleją dodatkow o dlatego, że T rybunał K onstytucyjny na now o zdefiniow ał ro zró ż­ nienie m iędzy stw ierdzeniem faktów a sądem w artościującym i uznał, że osoby d o ­ tk n ięte uwłaczającymi wypowiedziam i m ogą żądać sprostow ania niepraw dziw ych fak­ tów, są n ato m iast bezbronne w obec deprecjonującego ich w artościow ania. P o n ad to w przypadkach wątpliwych wypowiedzi łączące inform acje o faktach z sądam i o cen ia­ jącym i należy traktow ać jako w artościujące, a więc dozw olone. Środki m asow ego p rz e ­ kazu są dodatkow o uprzywilejowane dlatego, że nie m uszą dow odzić praw dziw ości sform ułow anych tw ierdzeń, wystarczy, iż przedstaw ią o p a rte na dow odach rzeczywis­ te okoliczności, na podstaw ie których w yprow adzają swoje wnioski.

Takie orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego pow oduje nie przew idziane w K o n ­ stytucji uprzyw ilejow anie wolności m ediów w stosunku do ochrony osoby, a szczegól­ nie jej czci. G ubi się przy tym zasadniczy cel - tzn. spraw ną dem okrację.

Kolejny problem poruszony w referacie to pytania o wpływ reguł gry, za p ro p o n o ­ wanych przez T rybunał Konstytucyjny, n a klim at publicznej w alki poglądów , język politycznej dyskusji oraz na w ybór osób, k tó re są gotow e angażow ać się w dem okrację za cenę narażenia swojej czci i godności.

W zakończeniu w ystąpienia prof. R iith ers zwrócił uwagę na przydatność b ad ań nad oddziaływ aniem m ediów n a odbiorcę w rozstrzygnięciu sp o ru b ęd ąceg o te m a te m referatu. Em piryczne nauki społeczne m ogą praw nikom dostarczyć danych, których rzeczow a analiza stworzy szansę, by dyskusja stała się bardziej rzeczow a i straciła na ostrości.

Po w ypowiedzi prof. R iith e rsa n astąp iła dyskusja. Ja k o pierw szy głos zab rał prof. Z. N i e w i a d o m s k i , który zwrócił uwagę na w yłaniający się z re fe ra tu p ro ­ blem generalny związany z rosnącą rolą orzecznictw a sądow ego, zwłaszcza rozstrzyg­ nięć T rybunału K onstytucyjnego, co do u stalania zakresu w olności m ediów : granica m iędzy stanow ieniem a stosow aniem oraz in terp re tacją praw a staje się coraz bardziej nieostra, przez co następuje pew ne podw ażenie zasady trójpodziału władzy. Prof. N ie­ w iadom ski postaw ił też pytanie: czy d obra osobiste pow inny być ch ro n io n e w takim samym stopniu w odniesieniu do wszystkich obywateli - czy tzw. osoby publiczne pow inny być pod tym w zględem zrów nane z pozostałym i? N a stę p n ie głos zab rał prof, dr B ern h ard K e m p e n, który, nie kw estionując praw a człow ieka do godności i czci, zasugerow ał, że w spółcześnie nastąpiło pew ne przew artościow anie p o jęcia god­ ności, że nie jest już ono pojęciem uniw ersalnym , ale m a różne znaczenie w od n iesie­ niu do różnych grup społecznych. Prof. K em pen podkreślił rów nież fakt, że ofiary nadużyć m ediów nie m ają dostatecznych instrum entów obrony w sto su n k u do p rz e ­ w ażającej siły środków m asow ego przekazu. Z tym stw ierdzeniem zgodził się n a stę p ­ ny dyskutant z N iem iec - dr Siegfried J u t z i, d o d ał on jed n ak , że w niem ieckim praw odaw stw ie nastąpił pew ien p ostęp w tym zakresie, 1 IV 2000 r. bow iem w prow a­ dzono nowy przepis - klauzulę nakazującą uw zględnienie ochrony godności człowie­ ka w m ediach. P o n ad to ochroną osób poszkodow anych w wyniku atak u m ediów p o ­ winny zająć się rządy poszczególnych landów p oprzez w prow adzenie odpow iednich regulacji prawnych. Prof, d r hab. Jó z e f K r u k o w s k i zw rócił uw agę na pro b lem związany z tradycyjnym rozróżnieniem n a praw o publiczne i pryw atne. W ładza p u ­ bliczna nie pow inna w kraczać w sferę życia pryw atnego, tym czasem robi to „czw arta w ładza” - często p o d przykrywką poszukiw ania praw dy. Prof. K rukow ski zapytał

(4)

w zw iązku z tym, w jakim kierunku pójdzie praw odaw stw o niem ieckie - czy liberaliza­ cja praw a, k tó ra rzekom o m a służyć ochronie wolności człowieka, nie doprow adzi do jeg o p o n iż e n ia p rzez w kraczanie w pryw atną sferę życia obyw ateli? D r Krzysztof M o t y k a (K a te d ra Filozofii Praw a K U L ) zwrócił uwagę na problem am erykaniza­ cji praw a w E u ro p ie oraz wpływ orzecznictw a strasburskiego n a praktykę orzeczniczą w poszczególnych krajach. D r Juliusz P e t r a n i u k (K ated ra Praw a Cywilnego K U L ) sta n ą ł na stanow isku, że sprzeczność m iędzy w olnością m ediów a praw em do ochrony d ó b r osobistych jest dylem atem jedynie na poziom ie publicznoprawnym , a nie n a płaszczyźnie cyw ilnopraw nej. A rtu r M a j (stu d en t III roku praw a - K U L) zwró­ cił uw agę n a zm iany w form ach m asow ego kom unikow ania się i związane z tym nowe zjawisko przestępczości kom puterow ej, w obec którego m uszą stanąć współcześni u sta­ wodawcy. Prof. R u t h e r s dodał, że obecnie, w obec dynam icznie zm ieniającej się rzeczywistości, praw odaw ca nie je st w stanie n a bieżąco reagow ać na sytuacje, jakie przynosi z sobą życie, stąd rosnąca rola sądów, które zm ierzają w kierunku bardziej aktyw nego kształtow ania praw a. W Niem czech T rybunał Konstytucyjny ciągle na nowo in te rp re tu je ustaw ę zasadniczą - jakby dostosow uje ją (drogą wykładni) do aktual­ nych p o trzeb.

W II Sesji re fe ra t pt. M edia i dem okracja w Polsce wygłosił prof, dr hab. Leon D y c z e w s k i (K U L ). P u n k t wyjścia jego w ystąpienia stanow iło założenie, iż sto­ p ień dem okratyzacji społeczeństw a je st ściśle związany z poziom em dem okratyzacji funkcjonującego w nim system u mediów: im więcej dem okracji w społeczeństw ie, tym więcej d em okracji w kom unikow aniu społecznym przez m edia - i odw rotnie. W ok re­ sie p rzem ian ustrojow ych w Polsce dom agano się wolności słowa (zniesienia cenzury) i praw gw arantujących je d n o stk o m lub grupom zakładania nowych ośrodków nadaw ­ czych. P ostulaty te zostały zrealizow ane, co pozw ala twierdzić, że dem okracja służy rozw ojow i m ediów . T eraz pow inien nastąpić etap służby m ediów dla rozwoju dem o­ kracji w społeczeństw ie - tw ierdził Prelegent.

W dalszej części swojego w ystąpienia prof. Dyczewski przypom niał klasyczny m o­ del dem okracji, który op iera się na trzech założeniach: 1) celem dem okracji jest kształ­ tow anie całościow o w idzianego człowieka i um ożliw ianie m u pełnego rozwoju osobo­ wego; 2) dem okrację tw orzą racjonalni i aktywni obywatele, którzy realizują dobro w spólne przez odpow iednie instytucje życia publicznego, p artie polityczne itp.; 3) roz­ strzyganie podstaw ow ych spraw dotyczących osoby ludzkiej, rodziny, społeczeństwa i p ań stw a pow inno o p ierać się n a zgodnej w spółpracy rządu i instytucji życia publicz­ nego, społeczeństw a i różnych grup społecznych. D ziennikarze przez swoje przekazy ukazują i kształtują różne obrazy dem okracji; najczęściej czynią to bezw iednie. Tym ­ czasem m ówić o dem okracji w sposób twórczy i pozytywny, a także tworzyć jej właści­ wy kształt to je d n o z najtrudniejszych zadań stojących przed pracow nikam i mediów. N a tra fia ją oni n a szereg ograniczeń. Prof. Dyczewski wymienił tu: b rak gruntow nej i w szech stro n n ej w iedzy o człow ieku i społeczeństw ie (to często spuścizna PR L ); pow ierzchow ność, b ra k analizy zjawisk i pogoń za sensacją; b rak zaufania do partii politycznych i polityków, swoisty „przesyt” dem okracją w społeczeństw ie; uzależnie­ nie m ediów od instytucji organizujących zdobywanie, grom adzenie i przetw arzanie inform acji, instytucji, k tó re często są w łasnością elit politycznych i gospodarczych; zniechęcanie ludzi przez elity rządzące do udziału w życiu publicznym.

(5)

„D em okracja a dualny system m ediów ” - to kolejny problem , który przedstaw ił prof. Dyczewski. W ostatnim dziesięcioleciu w Polsce obok m ediów publicznych p o ja ­ wiły się m edia kom ercyjne, które rozwijają się w sposób bard zo dynam iczny. P re le ­ gent stwierdził, że dzieje się tak dlatego, iż polityka m ed ialn a w polskiej dem okracji bardziej sprzyja m ediom kom ercyjnym ; ich rozwojowi służy też ustaw odaw stw o U nii E u ropejskiej, ratyfikow ane przez w ładze polskie. S kutkiem tego p ro c e su je st też kom ercjalizacja m ediów publicznych.

Z działalnością m ediów kom ercyjnych zw iązane są pew ne negatyw ne zjawiska: 1) obniżenie jakości program ów i publikacji; 2) dom inacja n a polskim rynku obcych koncernów m edialnych. Pierw sze zjawisko je st wynikiem nacisków , jak im ulegają m edia kom ercyjne: chęć osiągania zysku pow oduje konieczność pozyskiw ania o d b io r­ ców przez dostosow yw anie form y i treści przekazu do ich gustów i oczekiw ań oraz pom ijanie problem ów trudnych, wymagających wysiłku intelektualnego. Prof. Dyczew­ ski nazw ał ten proces „spiralą spłaszczenia prog ram o w eg o ”. M edia kom ercyjne nie stym ulują odbiorców do rozwoju, twórczej aktywności i poszukiw ań - raczej zam ykają ich w tym, czym już żyją, w ypełniają im wolny czas. D rugie negatyw ne zjawisko wiąże się z obecnością obcych koncernów na polskim rynku m ediów. T e n typowy dla syste­ mów dem okratycznych przejaw globalizacji kom unikow ania społecznego je st dla p o l­ skiej dem okracji niebezpieczny dlatego, że obserw uje się na naszym rynku w yraźną przew agę koncernów obcych nad własnymi p o dm iotam i m edialnym i (zwłaszcza prasy i telewizji). T o zagraża kulturze polskiej, św iadom ości Polaków, całości życia społecz­ nego i rozwojowi polskiej dem okracji.

M edia publiczne teoretycznie są ściślej zw iązane ze społeczeństw em , stanow ią b o ­ wiem jego własność. M ają więc w obec niego oraz w obec dem okracji szereg zobow ią­ zań. N ajw ażniejsze funkcje m ediów publicznych to: 1) w szechstronne i rzeteln e in fo r­ m ow anie obywateli o wszystkim, co ich dotyczy; 2) ukazyw anie osób życia publicznego, którym obyw atele powierzyli troskę o d o b ro w spólne; 3) aktyw izow anie obyw ateli do w łączania się w życie publiczne; 4) kształtow anie tożsam ości społeczno-kulturow ej społeczeństw a i państw a, a także tożsam ości osobowej obywateli; 5) w ypełnianie w ol­ nego czasu. W żadnym nowoczesnym państw ie m edia publiczne nie służą je d n a k d e ­ m okracji w takim zakresie, jak teoretycznie pow inny to czynić. Je st to spow odow ane m.in. zbyt m ocnym upolitycznieniem publicznych ośrodków m asow ego przekazu, ich kom ercjalizacją, uleganiem am erykanizacji (w form ie i treści) o raz niskim krytycy­ zm em odbiorców . N a zakończenie prof. Dyczewski w ym ienił czynniki ułatw iające m ediom publicznym w ypełnianie zobow iązań w zględem dem okracji. P odstaw ow e postulaty dotyczą zadań stojących przed pracow nikam i m ediów : pow inni oni czuć się związani ze społeczeństw em i m ieć poczucie odpow iedzialności za to, co się w nim dzieje; dziennikarze nie m ogą być rzecznikam i jedynie elit, lecz całego społeczeństw a; pow inni też m ieć św iadom ość specjalnej misji społecznej. Jej spełnienie będzie sku­ teczniejsze, jeśli suchą inform ację zastąpi narratyw ny sposób p rzekazu, wiążący w ie­ dzę z przeżyciem . M edia publiczne pow inny też dbać o szeroką o fertę program ow ą i ciągłe doskonalenie swojej infrastruktury.

Dyskusję, ja k a nastąpiła po referacie, rozpoczął d r S. J u t z i. W ystąpił on p rz e ­ ciwko zbyt dużym ograniczeniom ze strony państw a w zakresie regulow ania wolności mediów, którym nie pow inno się zabraniać podaw ania inform acji opartych n a nie cał­

(6)

kiem pew nych źródłach. Z drugiej strony je d n a k należy zapew nić jed n o stce dostęp do m ediów i adek w atn ą możliwość obrony. Jego zdaniem nie m ożna dyktować stan d ar­ dów jakościow ych co do treści przekazu m edialnego, to bowiem dyktuje rynek - każ­ de społeczeństw o m a takie m edia, na jakie zasługuje; jakość pojawi się wtedy, gdy d em o k racja będzie m iała myślących obywateli. N astępnym uczestnikiem dyskusji była prof, d r hab. M aria P o ź n i a k - N i e d z i e l s k a (K ated ra Praw a Cywilnego K U L ), k tó ra zw róciła uwagę n a dwa aspekty pojęcia „w olność” obecnego w tem acie K onferencji; „wolność w m ed iach ”, k tóra ograniczona jest nie tylko praw em do ochro­ ny d ó b r osobistych, ale także przepisam i praw a autorskiego oraz im peratyw am i pły­ nącymi z deontologii zaw odu dziennikarza, oraz „wolność m ediów ”, k tórą z kolei ogra­ n iczają tak ie czynniki, ja k p o rz ą d e k polityczny, realia gospodarcze czy stru k tu ra organizacyjna ośrodków m edialnych. Prof. B. R i i t h e r s nawiązał do etosu dzien­ n ik arza i p roblem ów personalnych, jakie pow stają po zm ianie system u politycznego w kraju. N a zm ianę m entalności ludzi - i dziennikarzy, i odbiorców - p o trzeb a czasu. W iększym zagrożeniem - w edług P ro feso ra - są relacje własnościowe w prywatnych m ediach w Polsce. N astępny mówca, prof. B. K e m p e n, zwrócił uwagę na po d o ­ bieństw o p roblem ów Polski i N iem iec: zjawisko am erykanizacji i kom ercjalizacji m e­ diów o raz obniżenie ich poziom u już w N iem czech nastąpiło. Prof. K em pen odniósł się też do tezy o spraw iedliw ości rynkowej w m ediach, stw ierdzając, że o ich jakości pow inny decydow ać także regulacje praw ne, zm ierzające do przeciw działania naduży­ ciom i m anipulacjom w procesach kom unikacji masowej. G łos w dyskusji zabrał też prof. F ried rich V o g e l , p oruszając kwestię polskiej ustawy o radiofonii i telewizji z 1992 r„ k tó ra zobowiązywała autorów przekazów m edialnych do respektow ania w ar­ tości chrześcijańskich, i zasadności tego przepisu w obec rozwoju m ediów katolickich. O statn i głos w dyskusji to osobista refleksja dr Elżbiety S o b ó t k i , w icem inistra pracy i polityki społecznej, k tó ra w spom niała swoje spotkania z prof. B. R uthersem w K onstancji p o d koniec lat osiem dziesiątych i zapew niła go, że zdobytą w tedy wie­ dzę i u m iejętności w ykorzystuje w pełnieniu swojej służby społecznej.

D rugi dzień K on feren cji rozpoczął się w ykładem dr. H e rm a n a S c h i a p p a (C h u r, Szw ajcaria) pt. E tyka we w spółczesnym dziennikarstw ie, przedstaw iającym p ro ­ blem z perspektyw y m ediów szwajcarskich. Z d an iem P releg en ta kwestia etyki w śro d ­ kach m asow ego przekazu sprow adza się do pytania o kryteria, jakim i pow inni się kierow ać d ziennikarze w wyznaczaniu sobie pewnych granic m oralnych. T ego typu refleksja często wywołuje oburzenie, irytację i skojarzenia z cenzurą. Najczęściej przy­ taczany a rg u m e n t służący o b ro n ie p ro d u k tó w m edialnych pozbaw ionych dobrego sm aku czy godzących w czyjeś d obre im ię to powoływanie się na praw o do wolności słowa i prasy; resztę m a regulow ać rynek. W iąże się to także z tym, że niektórzy dzia­ łalność m ediów ro z p atru ją jedynie w kategoriach: popyt - podaż. Z atem dziennikarze nie są w olni - są podporząd k o w an i wydawcom, reklam odaw com i przedsiębiorstw om nastaw ionym tylko n a osiąganie zysków. Skutkiem takiej presji bywa zniekształcony o braz rzeczywistości przedstaw iany w m ediach, a w dalszej perspektyw ie - duże szko­ dy społeczne.

M edia uw ikłane w zależności tego typu (np. prasa bulw arow a) przekraczają grani­ ce m o raln e p o p rzez takie działania, jak: upraw ianie dziennikarstw a negatyw nego (p o ­ daw ane w ybiórczo, nastaw ione na sensację inform acje, najczęściej dotyczące zjawisk

(7)

odbiegających od norm y, łam iące, ukazujące słabości swoich ofiar), upraw ianie dzien­ nikarstw a „egzekucyjnego” (kom prom itow anie ludzi, często oskarżanie ich i skazywa­ nie przed wyrokiem sądu), podglądactw o (w kraczanie w intym ność osób publicznych), m anipulow anie odbiorcą, balansow anie na granicy praw a. C zęsto pod przykryw ką in ­ stytucji kontrolującej państw o m edia funkcjonują jak o in stru m en t zastraszania i wy­ w ierania presji. Pocieszający je st jedynie fakt, że w iarygodność takich środków m a­ sowego przekazu (np. prasy bulw arow ej) je st odw ro tn ie p ro p o rc jo n a ln a do ilości nakładu.

O grom ny wpływ na kształt p ro c esu k o m unikow ania za p o m o cą m ediów m ają wydawcy i producenci. T o oni w dużym stopniu są odpow iedzialni za treść i form ę kom unikatów m edialnych. Należy zabiegać o w ew nętrzną w olność m ediów , które nie powinny być kontrolow ane przez wydawców. N a szczęście - stw ierdził P re le g e n t - istnieją także świadom i i uczciwi wydawcy, producenci i dziennikarze.

W olność zawsze łączy się z odpow iedzialnością - wobec człowieka i jeg o godności. Etyczne, odpow iedzialne dziennikarstw o nie m oże ignorow ać tego p o stu latu . P o d sta ­ wowe zadanie pracow ników m ediów to dostarczanie odbiorcom rzetelnych inform acji o zjawiskach zarów no pozytywnych, ja k i negatywnych, a przez to - kreow anie p rzej­ rzystego, nie zdeform ow anego obrazu świata. M edia p o trzeb u ją p rzed e wszystkim o d ­ powiedzialnych i krytycznych inform atorów oraz kom entatorów . C zasopism a, k tóre są związane z jakąś p a rtią czy instytucją i re p re zen tu ją jej p u n k t w idzenia, powinny otw arcie to deklarow ać. T aka postaw a służy rzetelnem u inform ow aniu i uczciwem u kształtow aniu opinii.

K ońcow ą część swojego w ystąpienia P re leg e n t pośw ięcił p ró b ie odpow iedzi na pytanie o zasady odpow iedzialnego etycznie dziennikarstw a (składniki eto su dzien­ nikarskiego). Pierwszym obow iązkiem m ediów je st stw arzanie podstaw do tego, aby odbiorcy mogli sform ułow ać swój własny sąd o rzeczywistości. T o wym aga od d zien n i­ karzy pokory - pow inni oni cen tru m zainteresow ania uczynić nie w łasną osobę, lecz sprawę, k tórą się zajm ują; dobrze, jeśli przyjm ują przy tym postaw ę p o śred n ią m iędzy postaw ą sędziego i obrońcy. T ak zwane dziennikarstw o adw okackie pow inno być rze­ telne i zorientow ane na o b ro n ę słabszych. W szystko, co p re zen tu ją odpow iedzialni pracownicy m ediów, m usi być zgodne z praw dą oraz ich w ew nętrznym przekonaniem . Z ad an iem dziennikarzy jest też troska o w iarygodność, k tó rą się zdobyw a przez p o ­ stępow anie fair. O dpow iedzialni dziennikarze pow inni w yelim inow ać podglądactw o, nie m ogą w kraczać w sferę intym ną człowieka - m uszą respektow ać jeg o godność. Niezwykle w ażnym składnikiem eto su dziennikarskiego je st też odw aga w ypow ia­ dania opinii sprzecznych ze stereotypam i, niepopularnych w danej grupie i epoce. P onadto, aby być dobrym dziennikarzem , trzeba m ieć rzeteln e w ykształcenie, obej­ m ujące także kwestie etyczne.

Dyskusję zainspirow aną referatem dr. Schiappa zainicjował prof. L eon D y c z e w ­ s k i , który zwrócił uwagę na istniejący w Polsce pro b lem klarow nego rozróżnienia prasy na bulw arow ą i opiniotw órczą - w iele tytułów m a c h a ra k te r „m ieszany”. Prof. Dyczewski zapytał też o definicję dziennikarza: czy dziennikarzem je st tylko ten, kto przekazuje inform acje (wielu teoretyków tak w łaśnie uw aża), czy także ten, który w m ediach zajm uje się rozrywką lub edukacją? D r H e rm a n n S c h 1 a p p w o d ­ pow iedzi stwierdził, że w Szwajcarii i w N iem czech p ró b a stw orzenia pow ażnej p ra ­

(8)

sy bulw arow ej nie pow iodła się, podział je st więc jednoznaczny. Z a dziennikarstw o - jego zd an iem - należy uznać w szelkie pow ażne formy przekazyw ania inform acji oraz opinii. N astępnie se n a to r d r Krystyna C z u b a (U niw ersytet K ardynała S tefana Wy­ szyńskiego) poruszyła kw estię m anipulacji w m ediach, tw ierdząc, że teraz m anipuluje się o d b io rcą w sposób bardziej w yrafinowany i elegancki. N ajbardziej na wybory ludz­ kie oddziałuje telew izja, w której dom inuje p rąd liberalny. M edia bowiem - jej zda­ niem - są wciąż bardzo zależne i upolitycznione; nie ma niezależności dziennikarzy, ich au to n o m ia to ideał, ku k tó rem u należy dążyć. W sytuacjach trudnych dziennikarz pow inien zawsze stać po stro n ie słabszych. D r S c h 1 a p p odniósł się do dwóch p roblem ów poruszonych przez przedm ów czynię. Zw rócił uwagę na niebezpieczeństw o je d n o stro n n o ści, k tó re grozi dziennikarzom w ystępującym w obronie ludzi słabych. M ożna i trzeb a to robić form ułując kom entarze i w yrażając opinie, ale inform acje o faktach pow inny być p rzed e wszystkim praw dziw e i obiektywne. K olejną spraw ą jest p ro b lem niezależności m ediów . N ajw ażniejsza - zdaniem dr. Schiappa - jest niezależ­ ność w ew nętrzna, rozum iana jako postępow anie zgodne z własnym prześw iadczeniem , p o staw a pokory i odpow iedzialności - to m ożna osiągnąć. K olejny uczestnik dyskusji, d r J u t z i, poruszył pro b lem b rak u jasnych kryteriów wyznaczających zakres regula­ cji praw nych, k tó re dotyczą funkcjonow ania m ediów, oraz kwestię konkurencji i plu­ ralizm u w środkach m asow ego przekazu. D r Schlapp wyraził pogląd, że nie pow inno być zbyt w iele ograniczeń instytucjonalnych, np. dotyczących rekrutacji do zawodu dziennikarza. Zasygnalizow any p ro b lem konkurencji jest, zdaniem dr. Schiappa, b a r­ dzo istotny - oczywiste jest, że w m ediach nie m oże być m onopolu i ustaw a o konku­ rencji gw arantuje pluralizm w tej dziedzinie. Pojaw iają się je d n a k trudności natury ekonom icznej - np. m ałe czasopism a często nie są w stanie utrzym ać się na rynku. N astęp n ie prof. K e m p e n zadał pytanie związane z wpływem grem iów państw o­ wych n a działalność m ediów - czy zalecenia tych organów pow inny mieć m oc wiążącą, czy jedynie znaczenie orientacyjne. M oże dobrze byłoby, aby pow stała otw arta izba zrzeszająca dziennikarzy, forsująca pew ne standardy praw ne - zasugerow ał prof. Kem- pen. D r S c h l a p p pow iedział, że wszelkie środki przym usu budzą niechęć, normy p o stęp o w an ia w m ediach pow inny być tw orzone głównie przez samych dziennikarzy, nie przez polityków . W Szwajcarii funkcjonuje całkiem jasny kodeks praw i obow iąz­ ków dziennikarzy. Istnieje też specjalna R ad a Prasow a, która kontroluje przestrzega­ nie n o rm zaw artych w tym kodeksie. Jej opinie nie m ają mocy praw nej, ale są ważne „psychologicznie”.

K olejnym p u n k tem p ro g ram u był wykład prof. dr. hab. W ojciecha Ł ą c z k o w ­ s k i e g o (K U L ) pt. W o ln o ś ć m e d ió w a p o s z a n o w a n ie o s o b y lu d z k ie j w p ra w ie p o l ­ s k i m . Swoje w ystąpienie R e fe re n t rozpoczął od przedstaw ienia obow iązującego w Polsce stan u praw nego regulującego problem atykę zasygnalizowaną w tem acie. N o r­ my p raw n e dotyczące w olności słowa w m ediach zaw arte są głównie w Konstytucji RP o raz w ustaw ie P r a w o p ra s o w e , a także rozproszone w w ielu innych źródłach prawa, ja k np. w ustaw ie o radiofonii i telewizji z 1992 r. czy w K onwencji o O chronie Praw C złow ieka i Podstaw ow ych W olności oraz proto k o łach dodatkow ych do tej K onw en­ cji. K onstytucja zapew nia w olność prasy i innych środków społecznego przekazu, p o ­ n a d to każdem u obywatelowi gw arantuje wolność w yrażania swoich poglądów oraz p o ­ zyskiwania i rozpow szechniania inform acji. Konstytucja zakazuje cenzury prewencyjnej

(9)

środków społecznego przekazu oraz koncesjonow ania prasy. D o puszcza m ożliw ość ustanaw iania w ustaw ie pew nych ograniczeń w olności słowa, ale tylko w tedy, gdy są konieczne w dem okratycznym państw ie dla jeg o b ezpieczeństw a lub p o rząd k u publicznego, dla ochrony środow iska, zdrow ia, m oralności publicznej oraz w olności i praw innych osób. K onstytucja dopuszcza też m ożliwość ogran iczen ia praw a do in ­ form acji, k tó re m oże nastąpić wyłącznie ze względu n a o kreśloną w ustaw ach och ro n ę w olności i praw innych osób i podm iotów gospodarczych oraz o ch ro n ę p o rz ą d k u p u ­ blicznego, bezpieczeństw a lub w ażnego in teresu gospodarczego państw a. U staw a P ra ­ wo pra so w e rów nież form ułuje pod ad resem m ediów szereg wymogów: zobow iązuje dziennikarzy „do praw dziw ego przedstaw iania om aw ianych zjaw isk”, zachow ania sta ­ ranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu m ateriałów , spraw dzania zgod­ ności z praw dą uzyskiwanych w iadom ości lub podaw ania ich źródła, a także do o c h ro ­ ny d ó b r osobistych innych osób. U staw a o ra diofonii i telew izji stanow i m .in., że audycje powinny szanować uczucia religijne odbiorców, a zwłaszcza respektow ać chrze­ ścijański system w artości, za podstaw ę przyjm ując uniw ersalne zasady etyki. R ów nież ratyfikow ana przez Polskę K onw encja o O chronie Praw C złow ieka i Podstaw ow ych W olności gw arantuje w olność wypowiedzi, nie trak tu jąc jej w sposób bezwzględny. W szystkie w spom niane przepisy nab iera ją rzeczywistej treści d o p iero w w yniku ich in terp retacji i stosow ania zarów no przez T rybunał Konstytucyjny, sądy zwyczajne, ja k i przez E uropejski T rybunał Praw Człow ieka w S trasburgu - stw ierdził P releg en t. W dalszej części refe ra tu przedstaw ił dylem aty związane z in te rp re ta cją i stosow aniem om ów ionych przepisów praw a.

W Polsce orzecznictw o dotyczące w olności słowa nie je st zbyt liczne; tylko n iek tó re sprawy ud ało się osądzić. T rybunał Konstytucyjny d w ukrotnie rozstrzygał wątpliw ości zw iązane z przepisam i mówiącymi o p o trzeb ie p rzestrzeg an ia zasad m oralności i re ­ spektow ania chrześcijańskiego system u w artości, k tó re zostały zakw estionow ane jako niezgodne z K onstytucją. Z orzeczenia w tej spraw ie wynika, że w naszym k ręgu cywi- lizacyjno-kulturow ym zasady m oralności w ynikają w n atu ra ln y sposób z ch rześcijań­ skiego system u w artości, co pozw ala przyjąć go za podstaw ę uniw ersalnej etyki. T ry ­ bu n ał wyjaśniał, że nie m ożna utożsam iać pojęcia „w artości chrześcijańskie” z religią, lecz należy je rozum ieć jako „uniw ersalne zasady etyki kultury śró d ziem n o m o rsk iej”. Innym pow ażnym problem em są w ydaw ane niekiedy przez sądy tzw. p o stan o w ien ia zabezpieczające, zakazujące publikacji określonych m ateriałów prasow ych. P odstaw ą praw ną wydaw ania takich postanow ień je st kodeks p ostępow ania cywilnego, stosow a­ ny w spraw ach, w których dochodzi do konfliktów wolności prasy z o ch ro n ą d ó b r o so ­ bistych. W ywołuje to liczne krytyczne kom entarze, a naw et interw encje R zecznika Praw Obyw atelskich. T rybunał K onstytucyjny w ypow iedział się n a te m a t możliwości dokonyw ania oceny p ro g ram u przed jeg o w yem itow aniem p rzez p o d m io ty inne niż nadaw ca i stwierdził, że państw o m oże ustanaw iać m echanizm y następczej od p o w ie­ dzialności za nadużycia w olności słowa, n ato m iast ingerencja u p rzed n ia m oże być dopuszczana tylko wyjątkowo jak o uboczny efekt innych legitym ow anych ko n sty tu ­ cyjnie działań państw a (np. ścigania przestępstw ). Z n aczn ie liberalniejsze podejście do w olności słowa w m ediach re p re zen tu je orzecznictw o E u ro p ejsk ieg o T ry b u n ału Praw C złow ieka, który szczegółow o b ad a zwłaszcza tzw. k lau zu le ogran iczające, dopuszczalne tylko w sytuacjach przew idzianych przez praw o.

(10)

W yprow adzając uogólniające wnioski, prof. Łączkowski stwierdził, że szczególnie m ocne p o d k reślan ie potrzeby w olności słowa jest zrozum iałą reakcją na to talitarn e system y polityczne. W krajach takich jak P olska odnieść m ożna w rażenie, że m ówie­ nie o w olności słowa to n em innym niż apologetyczny wywołuje zażenow anie. P ara­ doksalnie n a tę w olność pow ołują się także dawni gorliwi propagandziści i zwolennicy cenzury. T a k a postaw a łączy się z tendencją do tw orzenia nowych w zorów zachowań, a naw et nowej m oralności, agresywnie zwalczającej tradycyjne systemy wartości. Z te ­ go typu tendencjam i w yrażanym i publicznie przy użyciu szlachetnych pojęć, takich jak: tolerancja, obiektywizm , dem okracja, wolność bardzo tru d n o jest dyskutować. N ależy je d n a k odrzucić łatwy pom ysł pow rotu do idei szczegółowego katalogu zaka­ zów i nakazów . M ożna jedynie próbow ać określić bardzo ogólne wymogi staw iane m ediom z p u n k tu w idzenia potrzeby ochrony godności człowieka. N ajbardziej oczy­ wistym p o stu latem je st obow iązek d ążenia do prawdy. Przy współczesnych rozw inię­ tych m eto d ach socjotechnicznych jest to bardzo w ażne. Dziś m edia stają się czwartą w ładzą, ale w łaśnie dlatego nie m ogą pozostaw ać poza wszelką kontrolą. D ziennikarz pow inien je d n a k nie tylko dążyć do poznania i ukazania prawdy, ale także do tego, aby służyła o n a dobru. T en wymóg m usi być oceniany na tle jakiegoś system u aksjolo­ gicznego, głoszącego w artości najbardziej uniw ersalne. T aki c h a rak ter m ają w artości chrześcijańskie, nie m a w ięc racjonalnych pow odów , aby ktokolw iek mógł się ich obaw iać. D ążen ie do d o b ra je st p ostulatem , który należałoby uwzględnić, form ułując odpow iednie norm y konstytucyjne, a najlepiej także norm y praw a m iędzynarodow ego - konkludow ał R eferen t.

Po jeg o w ystąpieniu odbyła się dyskusja. D r W iesław J o h a n n (U niw ersytet W arszaw ski) w skazał na nie w ym ieniony przez R e fe re n ta przepis prawny, który p o ­ zwala rozw iązać stosunek pracy z dziennikarzem , jeśli nie realizuje on linii p rogram o­ wej redakcji. Przepis ten także m oże stanow ić dla dziennikarza ograniczenie swobody w ypow iadania myśli. D r Jo h a n n jako sędzia T rybunału K onstytucyjnego stwierdził też, że pew ne pojęcia stosow ane w aktach norm atyw nych są bardzo nieprecyzyjne (np. pojęcie szczególnej staranności, ja k a obow iązuje dziennikarza przy zbieraniu infor­ m acji) i stają się p rzed m io tem oceny sądów, które nie zawsze są w stanie rozstrzygnąć wątpliw ości tego typu. O becnie funkcjonujący system sprawiedliwości nie daje pełnej gw arancji ochrony godności osoby. D r Krzysztof M o t y k a zabierając głos w dys­ kusji, odniósł się do zasygnalizow anego w referacie sporu w okół tzw. postanow ień zabezpieczających i stwierdził, że T rybunał strasburski uznał cenzurę prew encyjną za n iesprzeczną z E u ro p e jsk ą K onw encją Praw Człowieka. T rybunał daje dużą swobodę praw u krajow em u, w związku z czym identyczne zachow ania m ogą być ocenione ina­ czej - w zależności od podstaw y praw nej danego kraju. N astępny uczestnik dyskusji, d r Juliusz P e t r a n i u k , rozw ażał potrzeb ę w prow adzenia do tekstów prawnych po d ziału n a m edia publiczne i kom ercyjne oraz odniósł się do spornego dla niektó­ rych obow iązku respektow ania zasad etyki chrześcijańskiej, który nie został zakw estio­ now any przez T ry b u n ał Konstytucyjny. D r P etran iu k zasugerow ał też, że kontrow er­ sji m ożna by uniknąć, w prow adzając w om aw ianym przepisie n eu traln e pojęcie prawa natu ra ln eg o . W odpow iedzi prof. Ł ą c z k o w s k i wyjaśnił, że zgadza się z orze­ czeniem T ry b u n ału K onstytucyjnego i nie widzi pow odu, aby z zażenow aniem używać o k reśle n ia „chrześcijański”, k tó re w tym k ontekście w skazuje na chrześcijański

(11)

system w artości jak o n a n a tu ra ln e , tj. u w arunkow ane historycznie, źró d ło zasad m oralnych obowiązujących w naszym kręgu kulturowo-cywilizacyjnym .

IV Sesję K onferencji poprow adził prof, d r hab. Jó z ef K r u k o w s k i . N ajpierw odbyła się dyskusja p le n a rn a pośw ięcona tem atow i „K ościół i m e d ia ”. Z a stołem prezydialnym zasiedli: prof, dr G e rh a rd R o b b e r s (U n iv ersitàt T rie r), prof. d r B ernhard K e m p e n (U n iv ersitàt W iirzburg), dr M arcin P r z e c i s z e w s k i (dyrektor K AI, W arszaw a) oraz d r W iesław J o h a n n (sędzia T ry b u n ału K onsty­ tucyjnego, W arszaw a).

Pierwszym m ówcą był prof. B. K e m p e n, który ogólnie zarysow ał p ro b lem re la ­ cji K ościoła i m ediów w niem ieckim ustaw odaw stw ie. Stwierdził, że K ościół i m edia to podm ioty funkcjonujące obok siebie i nie m ożna ich rozpatryw ać w tych sam ych kategoriach. Są oczywiście pew ne punkty styczne. Praw o chroni p rzek o n an ia religijne poszczególnych osób. Jednakże bywają przypadki, że p ostępow anie zgodne z n o rm a ­ mi wyznawanej religii jest przez m edia uznaw ane za coś dziw nego i sensacyjnego lub wręcz negatyw nego, co m oże godzić w uczucia religijne. W takich sytuacjach rodzi się problem : czy i w jakim stopniu ustaw odaw ca m a chronić p rzek o n an ia religijne obywa­ teli przed nadużyciem wolności słowa w m ediach i przez osoby trzecie.

D r G. R o b b e r s w swym w ystąpieniu p rzedstaw ił relacje: m e d ia -K o śc ió ł w N iem czech. O bydwa Kościoły - katolicki i ew angelicki - dysponują w N iem czech dużą liczbą własnych wydawnictw, k tó re zajm ują dość w ażną pozycję n a rynku m e­ diów drukow anych. D o tej pory nie m a stacji radiow ych o ch arak terze religijnym (jed ­ na diecezja katolicka nosi się z zam iarem utw orzenia w łasnej radiostacji). Obydwa Kościoły m ają swoje agencje inform acyjne (w spółpracujące z sobą) oraz ośrodki tre ­ ningu m edialnego, k tóre zajm ują się przygotow aniem dziennikarzy do w spółpracy z K ościołam i, a także przedstaw icieli K ościołów do w ystąpień w m ediach. Podstaw y praw ne regulujące tę m aterię to norm y praw a w spólnotow ego, k tó re uw zględnia in­ teresy osób wierzących, chroni ich uczucia religijne. M ówca pozytywnie ocenił p re ­ zentow anie się Kościoła w m ediach niem ieckich, tw ierdząc, że o statn io religijne p ro ­ gram y telewizyjne i radiow e m ają dużą liczbę odbiorców , a w ażne tem aty z życia Kościołów są om aw iane w czasopism ach o różnych orientacjach.

N astępnie głos z ab rał d r M . P r z e c i s z e w s k i , k tó reg o wypow iedź dotyczyła relacji: K ościół-m edia w Polsce w o statn im dziesięcioleciu. M ów ca w yróżnił w tym przełom owym dla historii naszego kraju okresie trzy etapy. Pierwszy e ta p to lata 1989- 1993, kiedy nastąpiło ostre, konfliktow e zderzenie wolnych m ediów i K ościoła, który do takiej konfrontacji nie był w tedy przygotowany. D rugi e ta p (1993-1997) to czas w zajem nej dyskusji. W ładza i Kościół podejm ują tw órczą d e b atę n ad w ażnym i kw e­ stiam i społecznym i (spraw a konkordatu, nowej konstytucji, ustaw y o o chronie życia od poczęcia), k tó ra odbywa się też poprzez środki m asow ego przekazu. N astęp u je stopniow a zm iana stosunku do Kościoła najbardziej opiniotw órczych polskich m e ­ diów, k tó re trak tu ją go już jako rów norzędnego p a rtn e ra w dyskusji. O bserw uje się w tym okresie przełom w m ediach katolickich: p rasa odbudow uje swoją pozycję, ro z­ wija się radiofonia katolicka (ok. 30 stacji lokalnych i ogólnopolskie R ad io „M ary­ ja ”), doskonali się katolicka redakcja TV P. E ta p trzeci, trw ający od ok. 1997 r., to dalsze przyjazne kształtow anie w zajem nych stosunków m iędzy K ościołem i m ediam i. Kościół je st traktow any jak o poważny p a rtn e r, a także ciekawy te m a t zainteresow ania

(12)

dziennikarzy, którzy n a ogół stara ją się przedstaw iać dość rzetelnie inform acje z tego zak resu (wyłom stanow i lewicowa p rasa postkom unistyczna), choć jeszcze istnieją pew ne d ysproporcje m iędzy inform acjam i z życia politycznego i dotyczącymi spraw religijnych. W dalszym ciągu rozw ijają się m edia katolickie - w zrasta czytelnictwo prasy, sukces o dnoszą ogólnopolskie sieci radiow e, zwłaszcza R ad io „Plus”, powstaje p ro je k t utw orzenia ogólnopolskiej telewizji katolickiej.

D r W iesław J o h a n n rozpoczął swoją wypowiedź od przypom nienia trudnej sy­ tuacji, w jakiej znalazło się środow isko dziennikarzy w okresie stan u w ojennego, i p o ­ mocy, k tó rą otrzym ało wówczas ze strony duszpasterstw a środow isk twórczych. K o­ ściół zaw sze w m iarę możliwości uczestniczył w życiu społecznym kraju. W spółcześnie zm ieniła się fo rm a tego uczestnictw a. K ościół otw arcie i publicznie zabiera głos we w szystkich istotnych kw estiach - stąd jego obecność w m ediach, której nie m ożna negow ać. D r Jo h a n n stw ierdził, że podstaw y praw ne relacji: p ań stw o -K o śció ł-m ed ia są dość solidne i spójne. P roblem y w ynikają czasem z pow odu nadużyw ania wolności słow a przez niektórych dziennikarzy atakujących Kościół. I w tedy o b ro n a jest bardzo tru d n a , a polski w ym iar spraw iedliw ości nie zawsze służy Kościołowi w tej obronie.

W ym iana poglądów , k tó ra m iała m iejsce po w ystąpieniach osób zasiadających za stołem prezydialnym , sk o ncentrow ała się zasadniczo w okół p roblem u zm ian w p o l­ skim praw odaw stw ie, jakie wymusza integracja Polski z U nią E uropejską, kwestii zgod­ ności polskich n o rm praw nych - także dotyczących ochrony w olności przek o n ań reli­ gijnych - z p o rząd k iem praw nym U E . D r V o g e l oraz prof. K e m p e n zwrócili uw agę na o d m ie n n ą sytuację w Polsce (w 90% katolickiej) w porów naniu z zsekulary- zow anym i krajam i U E - obecne w polskim praw ie pojęcie uniw ersalnych wartości chrześcijańskich m oże wywołać pew ne problem y, k tó re trzeb a gruntow nie przem y­ śleć. W odpow iedzi zarów no d r J o h a n n , j ak i dr P r z e c i s z e w s k i oraz prof. K r u k o w s k i stw ierdzili, że nie w idzą sprzeczności m iędzy polskim i ustawowymi zapisam i o p o trz e b ie resp ek to w an ia chrześcijańskiego system u w artości a norm am i p raw a eu ropejskiego. Prof. K rukow ski wyjaśnił, że w artości określane jako chrześci­ jań sk ie dzieli się n a specyficznie chrześcijańskie (poznaje się je aktem wiary) i u n i­ w ersaln e w artości etyczne, k tó re nie są sprzeczne z praw em m iędzynarodow ym i nie n aru sza ją laickości państw a.

P o dyskusji prof. K r u k o w s k i d o k o n ał krótkiego podsum ow ania całej K onfe­ rencji, p rzypom inając najistotniejsze problem y, jakie wyłoniły się w trakcie wymiany poglądów , w yraził też nadzieję, że cykl „K ultura i P raw o” będzie w przyszłości konty­ nuow any. Sesja czw arta zakończyła się posiedzeniem dotyczącym Studium Praw a E u ropejskiego.

W o sta tn im dn iu K onferencji (20 V 2000 r.) jej uczestnicy zwiedzili regionalne zabytki kultury polskiej: pałac w Kozłówce oraz „perłę polskiego renesansu” - Zamość.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Onimiczny obraz świata w tłumaczeniu poprzez język trzeci na przykładzie antroponimów 

Here, we provide evidence of surface meltwater production and firn air depletion along the grounding line of East Antarctic ice shelves.. In January 2015, an airborne survey by

Wspomniany Tomasz August Olizarowski jest tym przedstawicielem „szkoły ukraińskiej”, który dziś został już nieco zapomniany i wciąż nie do- czekał się ani solidnych

Reasumując, warto podkreślić, że zarówno Iwan Franko, jak i Łesia Ukrainka byli nie tylko wybitnymi twórcami literatury ukraińskiej, autorami utworów o wysokiej

Проти дисидентів влаштовували також провокації (підкидали антирадянську літературу, зброю, наркотики, ін- спірували зґвалтування, побиття

The decreasing order of heavy metal and arsenic concentration in sediment was Fe>Zn>Pb>As, in water it was Zn>Fe>Pb>As and in S.. californicus it

Badany w temperaturze 90°C zaczyn nr 3 odznaczał się dobrymi parametrami reologicznymi, a uzyskany z niego ka- mień cementowy charakteryzował się wysokimi wartościami

gastruli (pęcherzyka dwuwarstwowego z otworem gębowym), albowiem stopniowe wpuklanie się ścianek, jak się ono odbywa przy rozwoju osobnikowym (ontogenii), nie