Agnieszka Dębska, Dobrochna
Dabert
O poezji, styropianie i bardzo starych
mitach
Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 6, 325-330
R e c e n z je , o m ó w ie n ia 325
O poezji, styropianie i bardzo starych mitach
N iew ą tp liw ie okolicznościow a poezja polityczna pow staje, rozw ija się i m a najlepiej w ów czas, gdy są po te m u w aru n k i — w czasach niespokojnych, kiedy krajem w strząsają p o tę żn e konflikty, a w z b u rz o n e em ocje p ro w o k u ją do chw ycenia za pióro. W ja k im je d n a k w y m iarze w p aństw ie d em okratycznego, w m iarę spokojnego rozw o ju m o że istnieć i m ieć rację b y tu d o raź n a poezja polityczna? C z y tylko w fo rm ie satyry kabaretow ej lub sp o n ta n ic z nej tw órczości w iecow ej w rodzaju p rze ró b e k Roty śpiew anych przez protestu jący ch ro ln i ków ? C z y też m o żliw a je s t poezja tego typu, ujęta w kształt bardziej am b itn y i w ydaw ana w postaci au to rsk ich tom ików ?
P ró b ę tego ro d zaju przynosi książka. Rzeczpospolita styropienna^.
Jej tw ó rcą je s t S tanisław N aw ro ck i, poeta zw iązany z P ło ck iem , a u to r kilku to m ó w poetyckich p u b lik o w a n y ch g łów nie w latach osiem dziesiątych po d p se u d o n im e m M arka B artnickiego. Je d n a k ż e Rzeczpospolita styropienna odbiega od dotychczasow ej tw órczości a u tora, je s t to b o w ie m to m w całości pośw ięcony tem atyce publicystycznej.
W w iększym je d n a k sto p n iu niż k o n k retn y m i w y darzeniam i i postaciam i, także tu o b ec n ym i, poeta zajm uje się ogólną charakterystyką sytuacji i stan u Polski p o p rze ło m ie 1989 ro ku. O c e n a tej sytuacji w ypada b ardzo negatyw nie. Polska staje się krajem biedy, krajem
( ...) o je d n y m k ie ru n k u ru c h u — w yb ieg u na slum sy
(zanim wyrok)
Bardziej niż sama bieda dokucza wszakże to, że żyjem y w kraju rządzonym przez oszustw o i kult pieniądza, w kraju, w którym nastąpiła dewaluacja wszelkich wartości. W olność będąca w ynikiem u m ó w okrągłego stołu m a „kupieckie instynkty” („vivat” magdalenka). Analizie stanu, w którym w szystko je s t na sprzedaż, pośw ięcona została znaczna część om aw ianego tom u. D latego też w iele znajdziem y tutaj określeń zaczerpniętych ze w spółczesnego języka h a n d lo w ego — m a m y tu i „posezonow ą obniżkę c e n ” (Rzeczpospolita styropienna), „sprzedaż na raty”
(pragmatycznym) i „hossę” (rota moja). W ielka w yprzedaż objęła zarów no w artości narodow e:
a kiedy ju ż
w y p rzed ad zą najbardziej d u m n y kaw ałek nieba z piastow ską k o ro n ą na bakier
ja k i religijne:
kiedy u k rad k iem kościelny hierarcha
zam iast na ołtarz złoży C h ry stu sa w lo m bardzie
(alternatywa)
32 6 R e cen zje, o m ó w ie n ia
R o zczarow anie do sk u tk ó w „zw ycięstw a”, które Kraj czyści z w yjątków
z u czu ć i ze św iętości
(;inwokacja)
potęg o w an e je s t po czu ciem zatarcia w artości, w im ię któ ry ch p o d ejm o w an a była walka: K raju św iątecznie w ylew ny któryś
w ferw orze w alki
pom ylił im io n a sw ych b o h ateró w z im io n am i katów (...)
(oda polska)
Reakcją na dozn aw an e krzyw dy (wyraz „krzyw da” pojaw ia się niezw ykle często, to je d e n z podstaw o w y ch e le m e n tó w opisu w spółczesnej rzeczyw istości) m oże być w y b u c h re w o lu cji, p rzy czym tru d n o zauw ażyć, by poeta w itał taką ew en tu aln o ść z obaw ą (alternatywa;
implikacje; władcy spod styropianu).
Isto tn e dla charakterystyki pookrągłostołow ego ładu je s t stw ierd zen ie je g o obcości — w o ln o ść, któ ra nadeszła, ja w i się ja k o „nietutejsza” (,,vivat” magdalenka). W te n sposób odżyw a w książce N aw ro ck ie g o niezw ykle typow y dla każdej poezji politycznej p odział na „sw oich” i „obcych”, podział w yrażany p rzy p o m o c y kluczow ego przeciw staw ienia „m y” i „ o n i”. „M y” to oczyw iście ci, w im ien iu k tórych poeta przem aw ia, i z któ ry m i się utożsam ia:
ja
polak ja k ic h m ilio n y dziś na skraju O jczyzny
(zanim wyrok)
N ie trzeb a dodaw ać, że „m y ” to w łaśnie ci, któ rzy padają ofiaram i w sp o m n ia n y ch „krzyw d”.
U w ag a p o ety skupia się je d n a k p rzed e w szystkim na „ n ie -sw o ic h ” (styropienni). To w n ic h w y m ie rz o n a je s t w iększość po m ieszczo n y ch w to m ie wierszy, to p rzeciw n im — ja k stw ie r dza p oeta w otw ierającej Rzeczpospolitą styropienną autop rezen tacji —
( ...) m io tam strofy ja k szrapnele
(zanim wyrok)
w pisując się tą niezw ykle k o n w en c jo n aln ą deklaracją w tradycję poezji walczącej. „ O n i” to w szelkiego rodzaju przedstawiciele władzy: „elity” (linia demarkacyjna); „politycy”
(kanalarze); „rządzący” (inwentaryzacja polska), „w łodarze” (styropienni); „władcy” (władcy spod styropianu) etc. P rzy czym ch o d z i raczej o rządzących w ogóle n iż o k o n k re tn e postacie —
je d y n ie w iersz p o d dość zaskakującym ty tu łem : politycy na nicy (językow ych u d z iw n ie ń zn ajd ziem y w ty m to m ie w ięcej) je s t satyrą z o k reślo n y m adresem o sobow ym , g ł a d c y ” m ają dw ie w sp ó ln e cechy: po p ierw sze — w y w odzą się spod znaku styropianu. T ytułow y „styro p ia n ” to przejrzysty, choć nieco deprecjonujący, sym bol o dw ołujący się do strajkow ej p rze szłości postsolidarnościow ej form acji. Po drugie są „obcy”, poniew aż w yznają obcy, zaczer
R e cen zje, o m ó w ie n ia 327
p n ię ty z Z a c h o d u , system w artości. R ządzą zatem „z obcej p o rę k i” (Rzeczpospolita styropienna), „z w oli b ru k se li” (styropienni) — „brukseli” (lub „brukselki” — tak np. w w iersz u „sukces”) k o n ieczn ie m ałą literą pisanej — arbitralne zasady stosow ania m ałych i d u ży ch liter oddają w pełn i sym patie i antypatie autora. Z a rz u t „niew o ln ictw a” (wierszem w nato), „wasalstwa”
(zwiedzionym; oda polska) polskich p o lityków w obec Z a c h o d u pojaw ia się w w ielu w ierszach.
Szczególnie o stro atakow ana je s t idea przystąpienia do U n ii E uropejskiej (europatom; wcho
dzącym do europy, kanalarze; inwokacja; integrystom). P rz e d m io te m ataku są także „szpalty
p ie k ieł” (europatom), czyli środki m asow ego przekazu służące obcym celom : m ed ia z dnia na dzień
d o sto su ją sw oje sym patie do sztam py byleby tylko ja k najprędzej
zobaczyć nas
w O b o z ie N a ro d ó w Z n ie w o lo n y ch
— pisze N aw rocki w w ierszu medialnosc', w typow y dla siebie sposób rozwiązując skrót O N Z . Z ac h ó d je s t w tej poezji sy m b o lem w szelkiego zła (w ręcz Im p e riu m Z ł a ...). R ządzi n im k u lt p ieniądza i p o z o rn a dem okracja (linia demarkacyjna; kontynentni). N ie c h ę ć d o instytucji Z a c h o d u skupia się zw łaszcza na N A T O (wierszem w nato), szczególnie po nalotach na Jugosław ię (do bałkańskich braci; modlitwa na pożegnanie tysiąclecia; menażeria z ła ). Poeta staje w o b ro n ie „bałkańskich b raci”, czyniąc ich rep rez en ta n tam i Słow iańszczyzny, przeciw ko k tó ry m w y stępuje zło w postaci obcego, „pruskiego” ducha:
p ru sk im tro p em kroczą śm iało śm ierć hołubiąc nad głow am i
(integrystom)
W przeszłości Z ac h ó d zaw inił także w obec Polski: z ich to przecież w oli
p ó ł w iek u niew oli się kiedyś zdarzyło
(w stronę zachodu)
W w iersz u tamta europa Z ac h ó d je s t o d pow iedzialny naw et za „dw a w ieki n ie w o li”. Je d n a k w koncepcji N aw ro ck ieg o ró w n ież W schód n ie je s t bez winy. ^W schodnie n a ro d y ” obciąża głód, n ie d o sta tek i z b ro d n ie to talitaryzm u (linia demarkacyjna; kontynentni). Z re sz tą totalitary zm je s t z d a n ie m p oety w sp ó ln y m d o ro b k iem krajów W schodu i Z a c h o d u (nie
doświadczaj nas; ich europa).
Pom iędzy tym w szystkim tkwi Polska — ,jak marysia sierotka” (inwentaryzacja pobka), kraj ( ...) o kulach po w schodniej i zachodniej
stro n ie m arzeń
328 R e c e n z je , o m ó w ie n ia
M iejsce Polski je s t szczególne, je s t ona
( ...) p rz e d m u rz e m o b y d w u tych św iatów
(linia demarkacyjna)
i m a w zw iązku z ty m b ardzo w ażn ą rolę do odegrania. P rzede w szystkim p o w in n a w ięc zaprzestać „wasalstwa”, w yrzec się obcych wartości i „być Sobą” (zanim wyrok; „sukces”). „Bycie Sobą” oznacza Polskę, która „wieczna, m ądra i cała” (hymn), i która je s t wartością niem al sakralną:
O jczy zn a to w ie lu z nas w lepkiej pow adze d e m o n stru jąc y swe przyw iązanie d o S acrum je d y n ie przez to żeśm y polskojęzyczni
(Ojczyzna)
D lateg o Polska dziś zn iew o lo n a i opu szczo n a przez w ielu: tylu od niej odstąpiło
dla korzyści lub p rze d siłą
(hymn)
zasługuje je d n a k na to, by je j służyć i dochow ać w iern o ści m im o w yrzeczeń , tak ja k deklaruje po eta w sw oim w y zn a n iu wiary:
m im o hossy na żłób w iern o ść m o ją p o grób ja Tobie niosę
(rota moja)
Z araz em ucisk, ja k ie m u Polska je s t poddana, przekracza w szystkie dotychczasow e d o św iadczenia. „nigdy d otąd nie d o zn a liśm y ” — stw ierdza poeta w w iersz u nie doświadczaj nas — w yliczając następ n ie litanię krzyw d, które spotykają obecnie n aró d polski. N ie pozostaje w ięc nic in n eg o , ja k prosić Boga:
o d su ń w ięc Panie te n kielich ( ...)
(nie doświadczaj nas)
A by m esjanistyczny sztafaż w yrysow ać do końca, ukazany zostaje przyszły tr iu m f Polski: p o n a d b ru k selą p e k in e m i m oskw ą
ze żm ijow iskiem p o d stopą (czyli: Podnóżem jego są trzy stolice...)
nadejdzie Ta Polska ( ...)
R e cen zje, o m ó w ie n ia 329
z m iłością ja k z b u tlą tle n o w ą w róci ( ...) n ik t jej nie będzie prow adzić
(epilog)
(nikt? n aw et anioł pacholę?)
W te n sposób o bjaw ione zostaje przyszłe zadanie Polski, która „będzie S obą”.
P rzy p o ru sz a n iu tego ty p u tem atyki nie m o że oczyw iście zabraknąć pytania o sto su n ek Boga d o dziejącego się zła. B ó g je st proszony, ja k ju ż w yżej p ow iedziano, o p o m o c dla Polski, ale w zw iązku z o g ro m e m krzyw d pojaw ia się też zasadnicza w ątpliw ość:
a m oże
te n cały p o rzą d ek boży diabeł u m o rzy ł
(wchodzącym do europy)
Jeśli zatem B óg nie zem ści się na państw ach Z a c h o d u za naloty na Belgrad, poeta je st g o tó w — z n ó w w z o re m K onrada — zakrzyknąć, iż je s t O n „u m o c arn y ch na słu ż b ie”
(modlitwa na pożegnanie tysiąclecia).
O k az u je się je d n a k , że n aró d w y b ra n y zawsze m o że liczyć na B ożą opiekę: lecz B óg nie chce dla patosu
łasce obcych nas pow ierzyć i z rzeźniczych e u ro sto só w w y prow adzi sw ych żo łnierzy
To fra g m en t w iersza dedykow anego integrystom. Tekst te n , zaró w n o ze w zględu na obec ność ow ych bożych „żo łn ierzy ”, ja k i apokaliptyczną atm osferę:
m ro k się jeży, p ierzch a zorza czas zaskom lał p rzestraszony od gór szczytnych aż po m orza kroczą ju r n e e u ro g o n y
p rzy p o m in a in n y u tw ó r o ro m antycznej p ro w en ien cji i identycznej w ym ow ie: W ięc choć się spęka św iat i zadrży słońce;
C ho ciaż się c h m u ry i m o rza nasrożą; C h o ć b y na sm okach w ojska latające
N a s nie zatrw ożą2.
W te n sposób d o p e łn io n y został krąg w yobrażeń, w śró d któ ry ch p o ru sza się om aw iana poezja. M a m y tu w ięc zaró w n o n aró d w ybrany po d szczególną boską opieką, ja k i m esjańską
330 R e cen zje, o m ó w ie n ia
m isję m iłości do w ypełn ien ia, a w ięc m otyw y od b ardzo daw na w polskiej poezji politycznej za d o m o w io n e. To, co zaskakuje, to ich niebyw ała żyw otność i zdolność m utacji. Pojawiają się o n e tutaj w szakże w kon tek stach zu p e łn ie w spółczesnych, które, na pierw szy rz u t oka, nie p o w in n y do tego ty p u ro zp o z n a ń prow adzić. C zy żb y w ięc poezja polityczna m usiała pozostać w ciąż poezją tego sam ego m itu?
O w o p rzem ieszan ie daw n eg o i now ego znajduje w yraz także w ję z y k u , ja k im Rzeczpospo
lita styropienna je st pisana. M am y tu w ięc zarów no elem enty stylu publicystycznego („poselskie
ław y”; „grabież m ajątku n aro d o w eg o ”), ja k i patetyczne archaizow anie („drzew iej”, „S arm a ta”, „lechicki”), a w szystko to, dla oddania politycznej żarliw ości, p rzypraw ione ekspresyw - n y m sosem kolokw ializm ów („m e n ele”; „hycle”; „olać”).
A w ięc — m ieszanka po d każdym w zg lęd em zaskakująca. C z y je d n a k je s t to zjaw isko istotne? N iew ą tp liw ie — w arte zainteresow ania, ja k o p róba w spółczesnej, w d em o k ra ty cz ny m państw ie pow stającej, poezji politycznej. W iele idei zaw artych w Rzeczpospolitej styropien-
nej m oże b u d zić k o n tro w ersje, n ie k tó re (np. spraw a „obcości”) w ydaw ać się n iebezpieczne.
W całości je st to je d n ak raczej kontynuacja pew nych w ątków i w yobrażeń wcześniej w literaturze o b e c n y c h 3 n iż z a p o w ied ź n o w y c h tem ató w , raczej b o c z n y to r n iż p o c z ą te k n o w ej drogi.
Agnieszka Dębska
3 Pisząc o ich wtórności, nie sposób nie zauważyć podobieństwa do ideologii Konfederacji Nowego Roman tyzmu, z którą Nawrockiego w przeszłości łączono.