Janusz Kręcidło
"Pages exégétiques", Paul
Beauchamp, Paris 2005 : [recenzja]
Collectanea Theologica 76/4, 213-219
C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 7 6 (2 0 0 6 ) n r 4
Paul B E A U C H A M P , Pages exégétiques, (P réface d ’Yves Sim oens), Lectio D ivina 202, Paris 2005, ss. 448.
Z m arły w 2001 r., francuski egzegeta, jezu ita Paul B e a u c h a m p , nie wymaga specjalnych rekom endacji. Jego ostatnia, p roponow ana czytelnikowi książka, wy d an a po jego śm ierci przez „Les É ditions du C erf”, w serii „Lectio D ivina”, jest dojrzałym ow ocem w ieloletniej biblijnej przygody jed n eg o z największych fran cu skich egzegetów drugiej połow y X X w. N ie je st to dzieło pośw ięcone jed n em u fragm entow i Biblii, lecz zredagow any przez a u to ra zbiór artykułów i konferencji. O bejm uje wiele biblijnych tem atów , ja k rów nież zagadnienia herm eneutyczne i m etodologiczne. O bszerne w prow adzenie (ss. 9-36), któ re zaznajam ia czytelnika z każdą z sześciu części książki B eaucham pa, napisał Yves Sim oens, p ro feso r P a pieskiego In stytutu Biblijnego w Rzymie, w ieloletni przyjaciel autora.
W części pierwszej, pod w spólnym tytułem M éthodes (ss. 37-104) au to r zam ie ścił trzy artykuły, w których p odejm uje tem at m eto d używanych we współczesnej bibłistyce. W pierwszym z nich L ’analyse structurele et l ’exégèse biblique (ss. 37-54), B eaucham p dzieli się najpierw z czytelnikiem swoim przekonaniem , że fu n d am en tem dobrej egzegezy je st ciągły k o n tak t z rzeczywistością w yjaśnianego tekstu Bi blii. T em u kontaktow i pow inna towarzyszyć troska o właściwe zrozum ienie stu d io w anego tekstu. P o d an e tutaj zasady są, zdaniem francuskiego egzegety, nieodzow nym w arunkiem w stępnym dobrej egzegezy. Poza tym egzegeta pow inien być w ol ny od ideologicznych intencji. Jego pracy pow inna przyświecać „służba życiu w praw dzie” . K westie historyczno-krytyczne są, zdaniem B eaucham pa, kolejnym nieodzow nym etap e m dobrej egzegezy. N ależy podjąć p ró b ę odpow iedzi na trzy pytania: K to napisał dany tekst? D o kogo? W jakim celu? K olejne zabiegi pow in ny zm ierzać do identyfikacji problem ów , jak ie staw ia tekst o raz do ich rzetelnego rozw iązania. S pośród nowych m eto d egzegetycznych au to r ceni szczególnie anali zę retoryczną oraz inne m odele synchronicznego podejścia do tekstu, któ re o p a truje w spólnym m ianem „analiza stru k tu ra ln a ”. U w aża za w ielce niewłaściw ą p o staw ę tych przedstaw icieli strukturalizm u w egzegezie, którzy uważali, że pow inna on a zastąpić wszystkie inne m etody i podejścia do tekstu Pism a Św iętego (s. 41). N ie ulega je d n a k w ątpliwości, że analiza stru k tu raln a stała się bardzo ważnym n a rzędziem pozw alającym rozw inąć b ad an ia n ad gatunkam i literackim i Biblii, szcze gólnie jeśli chodzi o pism a prorockie, m ądrościow e, praw nicze i apokaliptyczne.
D rugi artykuł w części pierwszej został opatrzony tytułem Propositions sur l ’al
eau-RECENZJE
ch am p a Pism o Św ięte je st „konstelacją” ściśle i nierozerw alnie pow iązanych ze so bą tem atów . C en traln e m iejsce zajm uje w niej idea przym ierza B oga z ludem . Jest to, zdaniem au to ra, stru k tu ra program ow a całego Starego T estam en tu (s. 62). W związku z tym, b ad an iu jakiegokolw iek tekstu czy też tem atu staro testam en tal nego pow inno towarzyszyć to założenie m etodologiczne. Oczywiście id ea przym ie rza ew oluow ała. O kresem najw iększego przełom u w rozum ieniu jej przez lud przym ierza było w ygnanie babilońskie (s. 86).
K olejny p roblem m etodologiczny podejm uje a u to r w artykule Pour une théolo
gie de la lettre (ss. 87-104). T ytuł te n m oże być dw uznacznie odebrany przez czytel
nika, który zapyta z pew nością, czy chodzi tutaj o „teologię listu”, czy też o „teo lo gię litery”. B eaucham p je st m istrzem gier słownych, dzięki którym zm usza czytel nika do myślenia i zadaw ania pytań. W naszym artykule chodzi o teologię litery Praw a. P u n k tem wyjścia je st tutaj tekst czw artego rozdziału Księgi P ow tórzonego Praw a, który je st fragm entem wezwania, jakie Bóg kieruje do n aro d u izraelskiego za pośrednictw em M ojżesza. D yskurs ten je st w ezw aniem do p rzestrzegania B oże go Praw a i odrzucenia bałw ochw alstwa. L itera je st czymś istotowym w Prawie. W literze ukryte są M ądrość i D uch. Pozostaw anie je d n a k na poziom ie litery jest dla B eaucham pa rodzajem idolatrii (s. 90n.). T ekst tego artykułu ukazuje istotę m etodologii biblijnej au to ra. U w aża on, że studium Pism a Św iętego nie pow inno pozostaw ać na poziom ie b ad an ia „litery” - naw et najbardziej skrupulatnego. S tu diow anie tekstu pow inno być uw ieńczone przejściem od litery do D ucha, co je d nocześnie odsłania pierw otną intencję a u to ra danej księgi Biblii.
W drugiej części książki B eaucham pa - Pentateuąue (ss. 105-182) - znajdują się dwa artykuły, oba dotyczące Księgi R odzaju. Pierwszy z nich, Création et fondation
de la L o i en G n 1,1-2,4a (ss. 105-144), odw ołuje się do w ieloletnich b ad ań au to ra
nad opisam i stw orzenia św iata i człow ieka z Księgi R odzaju. N ajbardziej znaną pracą B eaucham pa, jeśli chodzi o tem atykę stw orzenia, jest Création et Séparation, w ydana w 1969 r. P odejm ując te n tem at po trzydziestu latach, B eaucham p u kazu je nam bogactw o swego w arsztatu egzegetycznego. D ługie i żm udne lata pracy nad tek stem Biblii upow ażniają go do w ypow iedzenia praw dy, jakże brzem iennej w skutkach dla egzegezy: „Z w zajem nej korelacji tekstów płynie m ocniejsze świa tło, ja k z jakiegokolw iek w yjaśniania” (s. 113). In terte k stu aln o ść poszczególnych fragm entów Pism a Św iętego jest, zdaniem au to ra, najpew niejszym sposobem d o tarcia do jego duchow ego przesłania. By należycie w niknąć w zam ierzony przez a u to ra sens opow iadań o stw orzeniu, należy przed e wszystkim in terp reto w ać in- tertek stu aln ie teksty pochodzące z tradycji kapłańskiej R dz 1; 9,1-7 oraz Wj 1,1-7. N astępnie zaś należy odczytać je w św ietle starszych tradycji, a na końcu później szych, takich, ja k D n 2 i 7. B eaucham p postrzega ak t stw orzenia św iata przez Boga jak o rów noczesne n ad an ie św iatu praw , którym i m a się kierow ać. Człowiek, przez
-swoją cielesność, je st integralną częścią stw orzenia. Jest pow ołany, by w spólnie z innymi tworzyć „jedno ciało ludzkości” (s. 142). O dpow iedzią człow ieka na akt stwórczy Boga jest wyzbycie się rywalizacji, co prow adzi do wolności.
D rugi artykuł w tej części został opatrzony intrygującym tytułem : A b ra m et. S a
rai: la soeur-épouse, ou l ’énigme du couple fo ndateur (ss. 145-182). B eaucham p
przygląda się w nim z bliska trzem tekstom , z których w spólnym m otyw em jest przedstaw ienie żony ja k o siostry. W dw óch pierwszych A b ram kłam ie, kolejno w Egipcie i w G erarze, że S ara je st jego siostrą. W trzecim tekście jego syn Izaak, rów nież w G erarze, przedstaw ia swoją żonę R ebekę, jako siostrę. A u to r zestaw ia te fragm enty z R dz l,l-2 ,4 a ; 2, 4b-25; 12, 1-9 z początkiem Księgi Wyjścia, widząc w nich wszystkich wspólny im schem at „p o czątk u ”. W każdym z tych przypadków p oczątek łączy się z jak ąś niespraw iedliw ością, z nigdy niespłaconym długiem , k tó ry je st zaciągany w obec Boga i m ieszkańców danej krainy. A u to r prow adzi n astęp nie myśli czytelnika ku N ow em u T estam entow i. N ieodparcie czytelnik myśli o jeszcze jednej parze - Jezusie i Jego M atce - dzięki której długi historii zbaw ie nia zostały spłacone.
T rzecia część recenzow anego dzieła, Prophètes, składa się z dw óch artykułów:
Lecture et relectures du Quatrième C hant du Serviteur: d ’Isaï à Jean (ss. 183-220)
oraz Un parallèle problématique: R m 11 et E z 16 (ss. 221-240). W pierwszym z nich a u to r odczytuje czw artą pieśń C ierpiącego Sługi z Iz 52, 13-53, 12, posługując się analizą kompozycyjną. In teresu je go przed e wszystkim tożsam ość Sługi. Rozw aża propozycje, k tó re w tej kwestii podaje w spółczesna egzegeza: Sługa C ierpiący jako cały Izrael, jak o g ru p a spośród n aro d u izraelskiego oraz jak o k o n k retn a je d n o s t ka. N astępnie, zgodnie ze swoją ulubioną m eto d ą egzegetyczną, p róbuje odczytać ten tekst w kontekście innych fragm entów Biblii, w których słyszy jego echo. Słusz nie uw aża bow iem, że „ stru k tu ra tekstu objaw ia to, co w nim przyzywa przyszłość” (s. 201). Najwięcej m iejsca w swych analizach pośw ięca B eaucham p fragm entow i Iz 53,1, który w wersji Septuaginty je st przytoczony w Ew angelii Janow ej 12, 38. Jako tło do analizow anego frag m en tu D euteroizajasza podaje fragm ent z Proto- izajasza 6, 9-10, który rów nież jest przytoczony w narracji podsum ow ującej p u bliczną działalność Jezusa w J 12, 37-43. Powyższy tekst czw artej Ew angelii p o k a zuje bezspornie, że pierw si uczniow ie Jezusa rozum ieli postać C ierpiącego Sługi w sensie jednostkow ym , uw ażając, że w nim w ypełnia się to proroctw o. N ovum spojrzenia B eaucham pa n a te teksty polega rów nież na tym, że w brew pow szech nie przyjętej opinii, tw ierdzi on, że fragm ent Ew angelii Janow ej 12, 37-43, p o d su m ow ujący publiczną działalność Jezusa jak o niepow odzenie, nie naprow adza czy telnika b ezpośrednio na motyw cierpień Jezusa, opisanych w dalszych rozdziałach tej Ewangelii. Jego zdaniem , przytoczony w tym tekście fragm ent Izajasza m a na celu skierow anie uwagi czytelnika ku nowej nadziei, k tó ra m a pokonać frustrację
RECENZJE
zw iązaną z nikłymi ow ocam i publicznego nauczania Jezusa. N adzieja ta wynika z faktu, że Jezus je st Sługą posłanym przez Boga, by uzdrow ił to, czego nikt inny nie p o trafi uleczyć (s. 208).
W drugim artykule w tej części, Un parallèle problém atique: R m 11 et E z 16, a u to r aplikuje nadal ulu b io n ą przez siebie m eto d o lo g ię analizy kom pozycyjnej. Z e staw ia w te n sposób dwa teksty, k tó re z p o zo ru nie m ają w iele w spólnego. Sam B eau ch am p zresztą nazywa p o d a n ą przez siebie p a ra le lę Rz 11 i E z 16 „p ro b le m atyczną” . Jak o tło sta ro te sta m e n ta ln e do jed en a steg o rozdziału L istu do Rzy m ian p o d aje się rozdziały 51 i 52 K sięgi Izajasza, gdyż w idać w yraźnie, że tutaj Paw eł czerp ał inspiracje, przedstaw iając historię Izraela w Rz 9-11. B adania stru k tu ry narracyjnej Ez 16 i Rz 11 pozw alają odczytać w obu tek stach tę sam ą in trygę, polegającą na zbawczej w skutkach in terreak cji poszczególnych grup (s. 236). B eaucham p wyciąga je d n a k jeszcze dalej idący w niosek: schem at n a rra cyjny Ez 16 daje się zaaplikow ać do L istu do R zym ian, jak o całości. N ie b ędzie chyba przesad ą, jeśli pokusim y się tu taj o stw ierdzenie, że sch em at interakcyjny je st n ajbardziej podstaw ow ą stru k tu rą , której używają hagiografow ie p rz e d s ta w iający w Biblii h istorię zbaw ienia, poczynając od pierw szych stro n K sięgi R o dzaju, po o statn i w iersz A pokalipsy.
W części czw artej, zatytułow anej, Sages, au to r um ieszcza aż cztery artykuły, p o św ięcone tem atyce m ądrości owej. W pierwszym z nich, L e Proverbe et le Répons (ss. 241-260), zajm uje się p roblem em czytania i rozum ienia. P retek stem do zajęcia się tym te m atem je st dialogiczność, typow a zwłaszcza dla Księgi Przysłów, gdyż za w arte w niej krótkie sentencje m ądrościow e m ają form ę dystychu. B eaucham pa n u rtu je pytanie o sens, który nie je s t wypowiedziany w żadnym ze stychów, lecz ukryty (s. 248). A nalizując przysłow ia dochodzi o d w niosku, że praw da każdego z nich leży w tym, czego nie mówi, co my sam i musim y dopow iedzieć (s. 251). Przysłowia dom agają się naszej odpow iedzi, naszej osobistej interpretacji. D otyka tutaj sedna tajem nicy m ądrości Pism a Świętego, k tó ra pozostaje niezgłębiona, do końca nieuchw ytna. Przestrzega rów nież, by nie popaść w p u łap k ę banalizacji Bi blii, by nasza in terp re tacja świętych tekstów nie pozostaw ała na poziom ie „steryl nej parafrazy ”. I spraw a najw ażniejsza z p u n k tu w idzenia beaucham pow skiej h e r m eneutyki: w czytaniu Biblii nie je st najw ażniejsze zrozum ienie wszystkiego, co tam się znajduje, lecz osobista odpow iedź (s. 254).
D rugi z artykułów , w czw artej części, nosi tytuł L e salut corporel des justes et la
conclusion du livre de la Sagesse (ss. 261-298). D la kogoś, kto śledził tw órczość eg-
zegetyczną B eaucham pa, tytuł te n m oże wydawać się dziw nie znajom y. I rzeczywi ście, artykuł ten ukazał się p o przednio przed czterdziestu laty w prestiżow ym p i śm ie „Biblica” (n r 45/1964, ss. 491-526), wydawanym przez Papieski Instytut Bi blijny w Rzymie. N ie stracił je d n a k na znaczeniu i godzien je st zaprezentow ania
-szerszem u gronu czytelników. Z asadnicza myśl tego artykułu idzie w kierunku ukazania dziew iętnastego rozdziału Księgi M ądrości jak o opisu nowego stw orze nia. B eaucham p czyta ten fragm ent w kontekście opisu stw orzenia św iata um iesz czonego w pierwszym rozdziale Księgi R odzaju. T a intertekstualność je st szcze gólnie uderzająca, jeśli chodzi o M dr 19, 7 i R dz 1, 11-13. A u to r M dr 19 nie p o zo staje je d n a k na poziom ie przyw ołania zapisanych przez tradycję p rzek o n ań o p o czątku stw orzenia. F rag m en t z Księgi R odzaju służy m u za tło do rozw inięcia te o logii now ego stw orzenia. To now e stw orzenie to przed e wszystkim zbaw ienie cie lesne - zm artw ychw stanie ciał (s. 281). Kolejnym tekstem , który umożliwia, w opi nii B eaucham pa, pełniejsze zrozum ienie idei zm artw ychw stania, zaw oalow anej w M dr 19, je st 2 M ch 7, gdzie je st opisana m ęczeńska śm ierć siedm iu braci m acha- bejskich.i ich m atki (s. 291). T a paralela pozw ala m u pełniej w yeksponować biblij ną praw dę o przyszłym zbaw ieniu, k tó re m a objąć całe stw orzenie o raz całego człowieka, razem z jeg o cielesnością (s. 295). A takie zbaw ienie je st m ożliwe tylko wtedy, gdy przyjm ie się zm artw ychw stanie ciał. T o dow artościow anie ciała w idać w jakże trafnym sform ułow aniu B eaucham pa: „C iało je st kosm osem , a kosm os je s t ciałem ” (s. 290). W ielką erudycję a u to ra w idać w sw obodzie, z ja k ą porusza się nie tylko w literatu rze biblijnej, lecz także hellenistycznej, co daje m u sposob ność to u kazania praw dy o zbaw ieniu ciał na tle burzliwych dyskusji, jak ie toczyły się na te n tem at w środow isku hellenistycznym , w czasie, gdy pow staw ała Księga M ądrości. Jak to m a w zwyczaju, B eaucham p eksponuje rów nież aspekt herm e- neutyczno-praktyczny swoich analiz. D la niego M ądrość i Biblia, jak o taka, m ają w artość leczniczą sam e w sobie. Biblia studiow ana, czytana jak o słowo Boże, uzdraw ia, m a w artość terapeutyczną.
Trzeci z artykułów , w tej części został opatrzony nośnym tytułem E pouser la Sa
gesse - ou n ’épouser q u ’elle? Une énigme du livre de la Sagesse (ss. 299-328). Tym ra
zem B eaucham p p o d d aje analizie cen traln ą część Księgi M ądrości, zwłaszcza roz dział ósmy, zapraszając nas do refleksji na tem at roli m ądrości w życiu człowieka. Pyta więc: Co oznacza kilkakrotnie pow tarzane, w różnych w ariantach, stw ierdze nie „poślubić M ąd ro ść” (M dr 8, 2. 9. 16. 18). K to m a tę M ądrość poślubić? Czy chodzi tutaj tylko o tzw. m ędrców ? Czy m a on a być jed y n ą oblubienicą człow ieka? (s. 299n.) Czy to oznacza, że ten , kto poślubia M ądrość, pow inien żyć w celibacie? Pytania to w ażne, na k tó re, ja k pokazuje historia Kościoła, tru d n o dać je d n o znaczną odpow iedź. Stajem y w obec pytania jeszcze bardziej podstaw ow ego, które stawia sobie w ielu w spółczesnych chrześcijan: Co oznacza, że Bóg m a być na pierwszym m iejscu w naszym życiu? A u to r analizuje wypowiedzi o poślubieniu M ądrości na tle S tarego i N ow ego T estam en tu . U wrażliw ia czytelnika n a fakt, z ja k ą delikatnością i taktem Biblia podchodzi do tem atu-czystości, czego stresz czenie znajdujem y w M t 19, 12. N a postaw ione w tytule pytanie odpow iada, że
RECENZJE
każdy m ężczyzna i każda ko b ieta pow inni poślubić M ądrość, niezależnie od tego, czy żyją w celibacie, czy też w m ałżeństw ie (s. 319n.).
O statn i, najkrótszy, artykuł w tej części nosi tytuł Sur deux m ots de l ’Ecclésia-
stique (Si 43,27b) (ss. 329-344). Tym razem p ro b lem dotyczy polisem ii h e b ra j
skiego w yrażenia h w ’ h kl, k tó re je s t przez Ben S yracha ju n io ra tłu m aczo n a jak o „to w szystko”, a innym razem ja k o „to je s t w szystkim ” . T en niuans w tłu m acze niu pozw ala B eaucham pow i w yciągnąć konkluzje co do zasad bardziej p ierw o t nych. Przypisuje on te różnice w ah an iu tłum acza, k tó re m u brakow ało pew ności, co do sensu te k stu zam ierzo n eg o przez au to ra. B ardzo tra fn ie zauw aża, że „w a h an ie je s t e le m e n te m sensu, skoro sens zależy od naszej decyzji” (s. 341). O dw o łuje się rów nież do filozoficznej zasady, k tó ra p ow inna przyśw iecać k ażd em u eg- zegecie, a m ianow icie zasady „zdziw ienia się” , k tó ra w inna p o p rzed zać szczegó łow e analizy (s. 342).
W piątej części recenzow anej książki, zatytułow anej Évangiles, znajdujem y dwa artykuły, z których pierwszy jest pośw ięcony Ew angelii w edług św. M ateusza, d ru gi zaś Ew angelii w edług św. M arka. Tytuł pierwszego; L É va n g ile de M atthieu et
l ’héritage d ’Israël (ss. 345-384), w yraźnie sygnalizuje, że przedm iotem zain tereso
w ań B eaucham pa będzie tym razem tło staro testam en taln e pierwszej Ewangelii. S tara się w niknąć w optykę p atrzen ia przez ew angelistę M ateusza n a dziedzictw o staro testam en taln e. Słusznie zauw aża, że tekstem program ow ym , ukazującym sto sunek w spólnoty M ateuszow ej do S tarego Przym ierza jest fragm ent K azania na G órze (M t 5,17-20), gdzie Jezus ukazuje siebie, jak o w ypełnienie i dopełnienie h i storii zbaw ienia. Isto tę myśli B eaucham pa w tym w zględzie streszcza jego krótkie zdanie: „R adykalna now ość nie należy do p orządku doktryny, lecz polega n a o bec ności O b lu b ień ca” (s. 362).
D rugi z artykułów w przedostatniej części nosi tytuł: Parabole de Jésus, vie de Jésus.
L ’encadrement évangélique et scripturaire des paraboles (Me 4,1-34) (ss. 385-406). A u
to r bada tutaj, jakie są relacje strukturalne czwartego rozdziału Ewangelii według św. M arka z resztą tego dzieła. Beaucham p wysuwa tezę, że cuda Jezusa opisane w czwartym rozdziale drugiej Ewangelii, ja k również całe Jego życie opisane w Ew an geliach, są „żywymi przypowieściami” (s. 391). Ich m oc perswazyjna uwiarygodnia prawdziwość nauczania Jezusa. M am y tutaj kolejny przykład mistrzowskiej egzegezy opartej na przeświadczeniu, że sens tekstu M k 4, 1-34 nie leży tylko w jego literze, lecz w intertekstualnych odniesieniach do całości M arkowej Ewangelii, a także do ca łej Biblii. T aka herm eneutyka, zakładająca jedność całego Pism a Świętego, odsłania nam najpełniej i najpewniej zamierzony przez jego autora sens.
Szósta - o statn ia - część książki P aula B eaucham pa to: H erm éneutique. W za w artych w niej dwóch artykułach podejm uje on na now o zagadnienia m etodologii biblijnej, którym były pośw ięcone już trzy artykuły z pierwszej części książki.
-U zmysławia to czytelnikowi, ja k w ielką wagę przywiązywał B eaucham p do nie u stannego doskonalenia naukow ego w arsztatu. W pierwszym z tych artykułów -
Exégèse typologique, exégèse d ’aujourd’h u i? - najkrótszym z całej książki, bo m ają
cym tylko sześć stro n (ss. 407-412), a u to r staw ia na końcu znak zapytania. Pyta tu taj przed e wszystkim o słuszność stosow anej przez siebie egzegezy typologicznej jak o m etody badaw czej. P ytanie to zadaje rów nież wszystkim tym, którzy upraw ia ją egzegezę biblijną. P roblem te n wybrzm iewa rów nież w drugim artykule: A ccom -
plire les Ecritures: un chem in de théologie biblique (ss. 413-446), gdzie B eaucham p
idzie k rok dalej. T utaj poznajem y, że m am y do czynienia z egzegetą, który nie jest „biblistą-technikiem ”, lecz człow iekiem pełnym wiary. T ekst biblijny, odczytywany i interpretow any w św ietle innych tekstów kanonicznych, staje się d la egzegety Be- au cham pa Pism em Świętym p a r excellence, nośnikiem jedynego w swoim rodzaju B ożego objaw ienia.
Podsum ow ując lek tu rę dzieła P. B eaucham pa, należy stwierdzić, że je st on a już sam a w sobie w ielką przygodą. O ryginalny sposób staw iania kwestii m etodologicz nych i egzegetycznych m oże wyrwać nas ze skostnienia polegającego na niew olni czym przyw iązaniu do własnych technik egzegetycznych. Z pew nością w ielu z nas, nie bez racji, m oże zarzucić autorow i tej książki zbytnie poleganie na w łasnej in tu icji w prow adzonych szczegółowych analizach. Jed n ak że dzięki tem u B eaucham p inspiruje do staw iania nowych pow ażnych pytań, do tw órczego w ielow arstw owego czytania Pism a Św iętego i w reszcie do szukania w nim duchowej strawy, co jest, niew ątpliw ie, intencją O dw iecznego A utora.
Janusz Kręcidlo MS, Warszawa
C arlo M aria M A R T IN I, II segreto della Prima Eettera di Pietro, E dizioni Piem - m e 2005, ss. 177.
W łoski jezuita, C arlo M aria M a r t i n i , em erytow any biskup M ediolanu, to a u to r w ielu książek o tem atyce biblijnej, które, tłum aczone na dziesiątki języków, docierają do chrześcijan na każdym kontynencie. K ard. M artini, w ieloletni re k to r Papieskiego In stytutu Biblijnego w Rzymie, to najwyższej klasy profesjonalista z zakresu biblistyki, specjalizujący się zwłaszcza w tzw. krytyce tekstu. Po z ak o ń czeniu posługi biskupa ordynariusza diecezji w M ediolanie zam ieszkał w Jero zo li mie, gdzie nadal, m im o postępującej choroby i podeszłego w ieku (79 lat), prow a dzi działalność naukow ą i duszpasterską.
P olecana czytelnikowi książka nie je st typow ą m onografią o tem atyce biblijnej, jakich na rynku wydawniczym pojaw ia się coraz więcej. Nie je st to rów nież