Wojciech Góralski
Błąd co do osoby (kan. 1097 § 1 KPK)
w świetle wyroku Roty Rzymskiej c.
Funghini z kwietnia (brak dnia) 1997
r.
Ius Matrimoniale 6 (12), 183-202
2001
O R Z E C Z N I C T W O
S Ą D O W E
lu s M atrim o n iale
6 (12) 2001
K s. W ojciech G óralsk i
Błąd co do osoby (kan. 1097 § 1) w świetle wyroku
Roty Rzymskiej c. Funghini z kwietnia (brak dnia) 1997 r.
Zarów no kpk z 1917 r. (w kan. 1083 § 1), jak i kpk z 1983 r. (w kan. 1097 § 1) zaw ierają przepis, w myśl którego błąd co do osoby pow odu je nieważność m ałżeństwa. Błąd taki jest błędem istotnym obiektyw nie, dotyczy bowiem samej osoby n u p tu rien ta (stanowiącej przedm iot zgody m ałżeńskiej): w chwili zaw ierania m ałżeństw a jed n a ze stron nie jest tą osobą, za k tó rą się podaje. Sprawia to, że druga strona kierując swój konsens ku określonem u przedm iotow i, spotyka się w rzeczywi stości z innym przedm iotem . W konsekwencji tego należy mówić o braku zgody małżeńskiej u strony ulegającej błędowi. W takiej sytu acji nie m oże więc dojść do ważnego zawarcia m ałżeństwa. Jego nie ważność płynie z samego praw a naturalnego.
N orm a kan. 1097 § 2 kpk z 1983 r stanowi aplikację do dziedziny m ałżeństw a kanonu 126 kpk z 1983 r. (zob. kan. 104 kpk z 1917 r.) sta nowiącego, że akt dokonany pod wpływem błędu dotyczącego samej jego istoty jest nieważny. 1
Jakkolw iek stosowanie kan. 1097 § 1 kpk z 1983 r. (a uprzednio kan. 1083 § 1 kpk z 1917 r.) w praktyce trybunałów kościelnych nie jest zja wiskiem częstym, niem niej jed n ak sprawy o nieważność m ałżeństw a z tytułu błędu co do osoby, pojawiające się tutaj od czasu do czasu, na stręczają niekiedy szereg trudności w ich rozstrzyganiu. Nic też dziw nego, że uwaga sędziów kieruje się w tym zakresie przede wszystkim ku orzeczeniom Trybunału Apostolskiego Roty Rzymskiej, co w świe tle kan. 19 kpk znajduje swoją pełną wymowę.
1 A . M. A b ate, II m atrim o n io n ella nuova legislazione canonica, Brescia 1985, s. 49 - 50; P. M o n e ta, II m atrim o n io nel nuovo d iritto canonico, G en o v a 1986, s. 124 - 126; G . Ricciar- di, E rro re sulla p erso n a ed e rro re sulla q u alità d ella p e rso n a intesa d ire tta m e n te e principal- m e n te nel m a trim o n io canonico, w: La nuova legislazione m atrim o n iale canonica, il co n sen so: elem en ti essenziali, difetti, vizi, C ittà dei V aticano 1986, s. 68 - 69.
W kształtow aniu orzecznictwa sądowego w sprawach o nieważność m ałżeństw a z tytułu b łędu co do osoby niem ałe znaczenie wypadnie przyznać wyrokowi rotalnem u c. Funghini z kwietnia 1997 r. w sprawie o nieważność m ałżeństw a, rozpoznanej m.in. z wym ienionego tytułu nieważności (błąd powódki co do osoby pozw an eg o ).2 Rozstrzygnięcie
(non constare) zapadło tutaj w trzeciej instancji. W wyroku pierwszej
instancji (z kwietnia 1992 r.) stwierdzono nieważność m ałżeństwa, n a tom iast orzeczenie trybunału drugiej instancji (z września 1994 r.) było negatywne.
I. Motywy prawne orzeczenia
O bszerna część in iure orzeczenia rotalnego c. Funghini (w składzie orzekającym znaleźli się p o nadto: B urkę i Boccafoła) stanowi in te re sujący wywód ilustrujący stanowisko Roty Rzymskiej w przedm iocie wykładni kan. 1097 § 2 kpk. P unktem wyjścia dla p onensa jest o k re ślenie błędu jak o fałszywego m niem ania o rzeczywistości, co różni błąd od ignorancji jako braku należytej wiedzy. Gdy błąd dotyczy przedm iotu, ku którem u skłania się wola, odnosi się do samej istoty aktu pow odując jego nieważność, stosownie do kan. 126 kpk. Z goda m ałżeńska - akt woli, będący przyczyną sprawczą m ałżeństw a, winna być w zajem na i kierow ać się ku określonej i oznaczonej osobie o d m iennej płci.
Zdaniem ponensa, błąd co do osoby stanowi nie tyle w adę zgody małżeńskiej (vitium consensus), ile raczej stoi na przeszkodzie jej zaist nieniu. W szak przedm iotem zgody małżeńskiej są osoby nupturientów w ich określonej niepodzielności oraz identyczności. A ponieważ jed n a i druga stanowi o charakterze aktu zgody jako voluntarium, w przypad ku ich braku nie m ożna mówić o istnieniu aktu zgody małżeńskiej. Gdy zaś coś uniem ożliwia zaistnienie przyczyny, to tym samym un ie możliwia też zaistnienie skutku (nieistnienie konsensu m ałżeńskiego uniem ożliwia zaistnienie m ałżeństw a), stosownie do stw ierdzenia św. Tomasza z Akwinu.3
2 S e n te n tia definitiva [ с. Funghini z 5 IV 1997 г.]. N ullitas m atrim onii ob exclusum b o n um prolis e t ob e rro re m in p e rso n a (o d tąd : Dec. c. Funghini), „P erio d ica” 88 (1999), z. 2, s. 391 - 434.
1. Pojęcie osoby
W dalszej części orzeczenia ponens usiłuje wskazać na znaczenie pojęcia „osoba”. Stwierdza więc za św. Tomaszem, iż w ujęciu filozo ficznym osoba jest tym, co jest najdoskonalsze w całej naturze, tj. by tem istniejącym w naturze rozum nej.4 N atom iast w znaczeniu praw nym przez osobę rozum ie się jakikolw iek podm iot praw i obowiązków, tj. - jak to określa G. M ichiels - podm iot aktywny praw i podm iot b ier ny obowiązków ustanowionych przez praw o obiektywne i wypływają cych z innych praw subiektywnych.5 W naw iązaniu do tytułu VI - „O so by fizyczne i praw ne” norm ogólnych kpk, za U. N avarrete osobę m oż na określić jako podm iot przypisanych m u praw i obowiązków w swo jej tożsam ości indywidualnej, abstrahując od przymiotów, k tó re posia da lub których jest pozbawiony.6 Tego rodzaju określenie, dodaje re daktor wyroku, znajduje swoje potw ierdzenie w treści kann.: 97 § 1, 98 §§ li 2 i 100 kpk.
Pełniejsze rozum ienie treści pojęcia „osoba” wymaga, zdaniem Funghini, odniesienia się - w myśl kan. 17 kpk - do miejsc paralelnych oraz do celu i okoliczności ustawy oraz myśli prawodawcy. Nawiązując więc do publikacji U. N a v a rre te 7 ponens stwierdza, że wymieniony au tor starannie przebadał poszczególne m iejsca w kpk (ponad 100), w których występuje rzeczownik „osoba”. W wyniku tych dociekań do szedł on do konkluzji, w myśl której we wszystkich tych m iejscach przez osobę rozum ie się ostatecznie podm iot praw i obowiązków w swojej niepodzielności i tożsam ości, nie biorąc pod uwagę właści wych tem u podm iotow i przymiotów lub dotykających go braków.8
W obrębie tytułu kodeksowego „D e m atrim o nio ” N avarrete odn o tował sześciokrotne występowanie term inu „osoba” (w kann.: 1073, 1086,1090,1097,1124 i 1149 § 3). Jego zdaniem , nie m oże być w ątpli wości, że we wszystkich tych miejscach wymieniony wyraz używany jest w jednym i tym samym znaczeniu, a m ianowicie w znaczeniu podm iotu praw i obowiązków w swojej niepodzielności i identyczności, niezależ
4 Tam że, I, q. 29, art. 3.
5 G . M ichiels, P rincipia g en eralia d e p erso n is in E cclesia, Paris 1955, wyd. 2, s. 5. 6 U . N a v arrete, E rro r circa p e rso n a m e t e rro r circa q u a lita te s co m m u n es seu non identi- ficantes p erso n am , „P erio d ica” 82 (1993), z. 4, s. 662.
7 N av arrete, jw., passim . 8 Tamże.
nie od wszystkich pozostałych przymiotów, poprzez które zostaje o kre ślone realn e istnienie każdego podm iotu.5
Powyższe stw ierdzenia pozw alają przyjąć, nadm ienia się w orzecze niu rotalnym , iż nieuzasadnione byłoby przyjmowanie w kan. 1097 § 1 kpk znaczenia rzeczownika „osoba” jako osoby m oralnej, inaczej oso bowości. 10
D la ukazania właściwego rozum ienia term inu „osoba” w kan. 1097 § 1 kpk ponens sygnalizuje następnie różnicę w sform ułowaniu wymie nionego kanonu („error in p erso n a”) w stosunku do kan. 1083 § 1 kpk z 1917 r. („error circa perso n am ”) zaznaczając, iż kanon ten został wskazany jako źródło nowej norm y.11 Jednocześnie przywołuje przepis kan. 6 § 2 kpk z 1917 r„ w myśl którego kanony, które zawierają stare prawo w całości, należy rozum ieć i tłumaczyć według dawnego prawa, i dlatego też według wykładni przyjętej przez uznanych autorów , co m iało obowiązywać także w odniesieniu do kanonów, które tylko w części zgadzają się z dawnym praw em (kan. 6 § 2).
Przytoczone przepisy kpk z 1917 r. posłużyły redaktorow i wyroku do stwierdzenia, iż nie m ożna wątpić co do rzeczywistego znaczenia term inu „osoba” w kan. 1097 § 1 kpk. Tym bardziej, że papież Jan P a weł II w swojej alokucji do R oty Rzymskiej z 29 stycznia 1993 r. powie dział: „ Szczególnie tam , gdzie chodzi o error in persona, to term inom użytym przez ustawodawcę nie należy przypisywać znaczenia obcego tradycji kanonicznej”.121 choć nowy kpk wprowadził niem ałe zmiany w stosunku do kodeksu Pio - Benedyktyńskiego, to jed nak - zauważa ponens - gdy w spom ina o tym (w tym samym przem ów ieniu) Ojciec św., to jednocześnie podkreśla, że czym innym jest wprow adzenie n o wych rozwiązań, czym innym natom iast nadaw anie nieprzyjętego zna czenia słowom używanym w kanonach.13
Niewątpliwie, czytamy w orzeczeniu, papieskie słowa upom nienia skierow ane po dziesięciu latach od prom ulgowania nowego kpk, prze
,J Tam że, s. 664.
10 „Q uibus positis, n em inem fugit quid m irum e t incongruum esse d u m tax at in p a ra g ra p h e p rim a с. 1097 substantivum p e rso n a assu m ere singularem ex trao rd in ariam et d isc o rd an tem significationem p e rso n a e m oralis seu p e rso n a lita tis”.
11 C odiex lu ris C anonici F o n tiu m a d n o ta tio n e et indice analytico - alp h ab etico auctus, C ittà del V aticano 1989, s. 301.
12 „Specialm ente ove si tra tta di e rro r in p ersona, ai term ini usati dal L gislatore non è co n se n tito attrib u e re un significato estran eo alia tradizione can o n ica”. AAS 85 (1993), s. 1259.
strzegające przed niewłaściwą i nie przyjętą w tradycji kanonicznej wy kładnią prawa, posiadają swój szczególny walor. Podobną wymowę po siada fragm ent tej samej alokucji, w którym Papież kwalifikuje - jako działanie nieupraw nione i poważnie zawinione - przypisywanie słowom użytym przez ustawodawcę nie właściwego ich znaczenia, lecz znacze nia zaczerpniętego z dyscyplin różniących się od praw a kanonicznego.14
Ewolucyjną wykładnię kanonów lub instytucji - jako obcą prawu k a nonicznem u - wykluczył również (w 1988 r.), zauważa się w wyroku r a talnym, kard. R. Castillo Lara, ówczesny przewodniczący Papieskiej R ady do Autentycznej In terpretacji Tekstów Ustawodawczych. W ypo w iadając się na tem at interpretacji nowego praw a kardynał ten pow ie dział m.in., iż właściwa wykładnia praw a wymaga wzięcia pod uwagę tego, co chciał w rzeczywistości powiedzieć w danym tekście ustaw o dawca, nie zaś rozciągania tego na przypadki, dla których być m oże mógł i chciał ustanowić n o rm y .15
2. Odniesienie się do tradycji kanonicznej
O dnosząc się z kolei do tradycji kanonicznej w przedm iocie błędu co do osoby ponens konstatuje, iż wszyscy autorzy: tak dawni, jak i bardziej współcześni zgodnie utrzym ują, że nie ulega wątpliwości, że błąd co do osoby, jako istotny, skutkuje nieważnością m ałżeństwa, w takim bowiem przypadku zgoda m ałżeńska jest kierow ana ku innej osobie. Również wszyscy autorzy wyrażają pogląd, iż term in „osoba” należy tutaj rozum ieć w znaczeniu fizycznym. N iem al wszyscy przywo łują w tym miejscu przypadek m ałżeństw a Jakuba z Lią (G en 29), jak również tekst G racjana: „ E rro r personae est quando hic p u tatu r Vir- gilius qui est P lautus”.16 N iejednokrotnie rów nież przytacza się tekst Koscjusza, w myśl którego błąd co do osoby m a miejsce wtedy, gdy ktoś uchodzi za Wigiliusza, a jest Platonem . Bez wątpienia, stwierdza tenże autor, małżeństwo jest nieważne w przypadku błędu co do oso by, jeśli m ianowicie kobieta myśląc i zam ierzając zawrzeć małżeństwo z pierw orodnym , zaw iera je z kimś innym, albo gdy ktś sądzi, że zawie
1,1 Tam że, s. 1258.
15 R. C astillo L ara, D e iuris canonici a u th e n tic a in te rp re ta tio n e in actu o sita te Pontificiae C om m issionis ad im p len d a, „ C o m m u n icatio n es” 20 (1988), s. 284.
ra m ałżeństw o z B ertą, a zaw iera je z Seją, przy czym m ałżeństw o jest nieważne nie tylko z praw a pozytywnego, lecz także z praw a n atural nego, poniew aż osoba jest istotnym przedm iotem m ałżeństw a.17
Jeszcze inni autorzy, zauważa red ak to r orzeczenia rotalnego, n a wiązują do opinii św. Tom asza z Akwinu, który naucza: „Jeśli błąd, z uwagi n a to, że pow oduje involuntarium , wymawia od grzechu, z tej samej przyczyny staje na przeszkodzie zawarciu m ałżeństw a [...] Jeśli bowiem ktoś uderza ojca laską żelazną uważając że jest drew niana, nie jest wolny od winy całkowicie, choć w dużym stopniu. Jeśli jed n ak ktoś sądzi, że uderza syna dla utrzym ania dyscypliny, a uderza ojca, jest cał kowicie wolny od winy, przy zachow aniu należytej staranności. Trzeba więc, aby błąd który staje na przeszkodzie do zawarcia m ałżeństw a był jednym z tych, k tó re dotyczą istoty m ałżeństw a. To ostatnie zakłada dwa m om enty, m ianowicie dwie osoby zaw ierające związek oraz wza jem n ą w obec siebie władzę, na której polega małżeństwo. Pierwszy z tych elem entów zostaje uchylony przez błąd co do osoby”.18
Także po prom ulgow aniu kpk w 1917 r., czytamy w wyroku, uznani autorzy podtrzymywali tradycyjną opinię swoich poprzedników w przedm iocie błędu co do osoby. Tak więc P. G asparri wyraża pogląd, iż błąd taki zachodzi wówczas, gdy ktoś chce zawrzeć małżeństwo z osobą określoną, np. M arią, córką Mewii, fałszywie sądząc, że jest ona obecna i że z nią zaw iera m ałżeństw o, podczas gdy de facto jest ona nieobecna, a inna kobieta jest obecna i podaje się za M arię, m ęż czyzna zaś zwiedziony w ten sposób pojm uje ją za żonę.19
Podobnego zdania są F.X.Wernz i P.Vidal wyjaśniając na przykła dzie biblijnym m ałżeństw a Jak u b a z Lią, iż związek taki, zawarty pod wpływem błędu co do osoby jest nieważny, poniew aż do ważności m ał żeństw a wymaga się z istoty tego związku wzajemnej zgody. W ystar
17 Coscius, D e se p a ra tio n e th o ri, lib. I, cap. 2, n. 2.
ls „Sicut e rro r ex hoc q u o d in v o lu n tariu m causat, h a b e t excusare p eccatum , ita qu o d m a trim o n iu m im p ed iat ex eo d em [...] Si en im aliquis p e rc u tia t p a tre m baculo ferreo , quem c re d it ligneum esse, non ex cu satu r a to to , quam vis fo rte a tan to ; sed si cre d a t quis p e rc u te re fi lium causa d isciplinae et p e rc u tia t p a tre m , excusatur a toro, ad h ib ita d eb ita diligentia. U n d e o p o rte t qu o d e rro r qui m atrim o n iu m im pedit, sit alicuius eo ru m q u ae su n t d e essen tia m a trim onii. D u o au tem includit ipsum m atrim o n iu m , scilicet p erso n as d u as q u ae coniungun- tu r, et m u tu am p o te sta te m in invicem , in q u a m atrim o n iu m consistit. P rim um au tem tollitur p e r e rro re m p e rso n a e ”. S. T h o m a s, S uppi., q. LI, art. 2; Por. S anchez, D e san cto m a trim o nio, lib. V II, disp. 18, η. 1 sq; F. S chm alg ru eb er, Ju s ecclesiasticum universum , lib. iV, tit. 1, η. 439; D ’ A nnibale, S u m m u la th eo lo g iae m oralis, t. 3, R o m ae 1892, wyd. 3, s. 444.
czającego zaś określenia osoby jed n ak nie brak, gdy błąd dotyczy jedy nie im ienia lub nazwiska albo tytułu osoby skądś znanej.20
Ponens turnusu rotalnego przywołuje następnie innych autorów p o dzielających opinię G asparri i W ernz - Vidala, takich jak: A. Verme- ersch, J. C reusen, F.M. Cappello, J. Chelodi, M. C onte a C oronata, J.B. Ferreres, S. R om ani, T.A. D e Jorio, M. Zalba, P. Huizing, I. Bank, P. Palazzini, C. D e Clercq, C.A. Jem olo, V. D el Giudice, A. B ertola, O. Giacchi, O. Fumagalli Carulli.21
Tę tradycyjną interpretację przyjmuje również, nadm ienia się w wyro ku, większa część autorów komentujących kan. 1097 § 1 kpk. Tak np. M.F. Pom pedda wyraża przekonanie, że błąd co do osoby nie nastręcza szczególnych trudności zarówno z punktu widzenia teoretycznego (dok tryna i orzecznictwo sądowe), jak i praktycznego, w gruncie rzeczy bo wiem chodzi o oczywisty błąd co do tożsamości fizycznej współkontra- henta, który to błąd m oże mieć miejsce w konkretnej sytuacji m ałżeń stwa zawieranego przez pełnom ocnika lub małżeństwa osób upośledzo nych psychicznie lub fizycznie.22 Takie zapatrywanie podziela F. Bersini sądząc, że w istocie rzeczy błąd polega na „zamianie” osób. 23 Z kolei J.M. Serrano Ruiz wyjaśnia, że najbardziej oczywisty błąd co do osoby unieważniający małżeństwo zachodzi wówczas, gdy osoba fizyczna nie odpowiada tej, która została poznana i zamierzona jako kontrahent przez drugą stronę. Nie brak jednak kom entatorów , nadm ienia Serrano Ruiz,, którzy usiłują zmieścić w obrębie kan. 1097 § 1 kpk także przypa dek, w którym dana osoba jest fizycznie dobrze określona, lecz w swojej „fizjonomii” moralnej różni się bardzo od tej, którą zam ierza.Za tożsa mością fizyczną opowiada się także P.A. B onnet i wielu innych autorów.24
3. Polemika z poglądami „nowatorskimi”
Ponens podejm uje następnie polem ikę z autoram i, wedle których błąd co do osoby zachodzi także wówczas, gdy nie m a wątpliwości co
20 F.X. W ernz - P. V idai, Ju s canonicum , t. 5, R o m ae 1946, s. 600. 21 D ec. c. Funghini, s. 406.
22 M.F. P o m p ed d a, II consenso m atrim o n iale, w: II m a trim o n io nel nuovo C odice di D irit- to C anonico. A nn o tazio n i di d iritto sostanziale e pro cessu ale, Padova 1984, s. 56.
23 F. B ersini, Il nuovo d iritto canonico m a trim o n iale. C o m m en to giuridico - teologico - p asto rale, T orino 1983, s. 88.
do jej tożsam ości fizycznej, natom iast „fizjonom ia” m oralna danej osoby, jak to wyżej nadm ieniono,jest bardzo różna od tej, o której jest przek onana druga strona. N ajpierw przytacza fragm enty wypowiedzi przedstawicieli takiej wykładni kan. 1097 § 2 kpk w osobac: J. Ricciar- di, M. Calvo Tojo, P. M oneta, E. Vitali i S. Berlingo. Tak więc pierwszy z wymienionych autorów utrzym uje, że „ błąd co do osoby uniew ażnia jący m ałżeństw o należy interpretow ać w świetle rozum ienia osoby
i m ałżeństw a przez Sobór Watykański II, nie m oże więc być on ograni czany do błędu co do tożsam ości fizycznej drugiego nupturienta, lecz w inien być rozszerzony n a błąd co do istotnych elem entów , k tó re id en tyfikują osobę w spółpartnera w jej całokształcie. Mówiąc inaczej, trak tując tutaj osobę jako przedm iot umowy m ałżeńskiej, błąd co do osoby trzeba rozum ieć jak o błąd co do przedm iotu {error in obiecto), nie na leży go zaś ograniczać do błędu co do tożsam ości przedm iotu {error in
identitate obiecti), albo - jak się mówiło w prawie rzymskim - do błędu
co do ciała {error in corpore). Błędem , o którym mowa, jest także błąd co do istoty przedm iotu {error in substantia obiecti), tj. błąd co do istot nych przymiotów osoby w jej wymiarze duchowym, m oralnym i spo łecznym ”.25 M .Calvo Tojo wyraża przekonanie, że przy zastosowaniu właściwych reguł interpretacyjnych term in osoba” występujący w kan. 1097 § 21kpk zaw iera znaczenie pełni, a więc globalizujące, k tó re n a kazuje brać pod uwagę cechy fizyczne, biologiczne, psychiczne i d u chowe, co w rzeczywistości stanow i o osobie.26
Z kolei P. M oneta zauważa, że w ykładnia praw a pozytywnego n asta w iona ku rzeczywistości naturalnej m ałżeństw a winna prowadzić do rozum ienia postaci błędu co do osoby, przewidzianej w kan. 1097 § 2
25 „ L’ e rro re sulla p e rso n a in v alid an te il m a trim o n io va d u n q u e in te rp re ta to alla luce di q u e sta co n cez io n e d ella p e rso n a e d el m atrim o n io e, a m io giudizio, non puo essere lim itato a lP erro re circa la id en tità fisica d e ll’altro n u b en te, m a deve essere esteso all’e rro re circa gli elem en ti essenziali cite id en tifica n o la p e rso n a d ella c o n tro p a rte n ella su a intégrité. In altre p aro le, in ten d en d o si qui la p e rso n a co m e o ggetto del c o n tra tto m atrim o n iale, l’e rro re sulla p e rso n a va in teso com e un e rro r in obiecto, e n o n deve essere lim itato all’ e rro r in id e n tita te obiecti o, com e si diceva in d iritto ro m an o , all’ e rro r in c o rp o re , m a deve c o m p ren d ere a n che 1’e rro r in su b stan tia o biecti, l’e rro re cioè sulle p ro p rié té essenziali della p ersona, nella sua d im en sio n e sp iritu ale, m orale, so c iale” . G . R icciardi, E rro re sulla p erso n a e d e rro re sul la q u a lité d e lla p e rso n a in tesa d ire tta m e n te e p rin cip alm e n te nel m a trim o n io canonico, w: L a nu o v a legislazione m atrim o n iale can o n ica, jw., s. 71 - 72.
26 M. Clavo Tojo, E rro r y d olo en el co n sen tim ien to m atrim o n ial segun el nuevo Codigo d e D erech o C anonico, w: C u rso d e d e re c h o m atrim onial y processal canonico p a ra profes- sionales d el foro, S alam an ca 1984, s. 154.
kpk, jako sytuacji, nie ograniczonej tożsam ością fizyczną drugiego kontrahenta, lecz obejm ującej także wszystkie te przymioty, które wpływają w sposób radykalny i determ inujący na jego osobowość czy niąc go, pod względem m oralnym i egzystencjalnym, indywiduum isto- towo różnym od tego, który jawi się zew nętrznie w m om encie wyraża nia zgody m ałżeńskiej.27 Pogląd ten podzielają w pełni E. Vitali i S. Berlingo twierdząc, że osoba n u p tu rien ta nie m oże być określona wy łącznie cecham i fizycznymi, lecz także przymiotam i, k tó re charaktery zują podm iot z punktu widzenia m oralnego i społecznego i k tó re przy bierają szczególne znaczenie w relacji do sprawy zawarcia m ałżeń stwa.28 C hoć jednocześnie w opinii tej zaznacza się, iż okoliczność, że w zastosowanej term inologii obydwie wersje (dawnego i nowego kpk) wykazują m inim alne różnice, m oże dostarczać argum entu dla tych, którzy sądzą, że ustawodawca nie zam ierzał zm ieniać swego zam iaru.29 O drzucając zdecydowanie przytoczone opinie dotyczące szerszej in terpretacji błędu co do osoby ponens rotalny przyznaje rację A. Chiap- petta, który zauważa, że bez w ątpienia podaw ane racje za przyjęciem tożsam ości m oralnej, zasługują na uwagę, niem niej jed n ak należy trzy m ać się tego, co stanowi praw o.30 Toteż sędziowie, w trąca od siebie re daktor wyroku, w rozstrzyganiu spraw nie powinni przypisywać swoje mu urzędowi tego, co należy do ustawodawcy.
Znaczącym argum entem przem awiającym za tradycyjną in terp re ta cją błędu co do osoby jest następnie, zauw aża się w orzeczeniu, usta wodawstwo Kościołów W schodnich. W kanonie bowiem 820 § 1 kkKW został użyty ten sam zwrot („in p erso n a”), przyjęty już w M otu proprio „C rebrae allatae sun t” z 22 lutego 1949 r. W tym też duchu przepis wymienionego kanonu interp retją kom entatorzy nowego p ra wa m ałżeńskiego Kościołów W schodnich. Tak np. D. Salachas uważa, że ustawodawca m a na uwadze osobę fizyczną w jej cechach anagra- ficznych dobrze określonych, z k tó rą ktoś zam ierza zawrzeć m ałżeń stwo. Z daniem pow ołanego autora, ustawodawca form ułując dwa od rębne paragrafy kanonu dał jednoznacznie do zrozum ienia, że w § 1 chodzi o błąd co do tożsam ości fizycznej - w sensie ścisłym - osoby,
27 P. M o n eta, II m atrim o n io nel nuovo d iritto canonico, G en o v a 1986, s. 126. 28 E. V itali, S. Berlingö, II m atrim o n io can o n ico , R om a 1994, s. 96. 25 Tam że, s. 95.
30 L. C h iap p e tta, II m a trim o n io n ella n u ova legislazione canonica c o n co rd ataria, R om a 1990, s. 217.
natom iast w § 2 zawarł przepis odnoszący się do błędu co do przym io tów osoby.31 Podobne zdanie wyraził P.F. G altier w swoim kom entarzu do M otu proprio „C rebrae allatae sunt” podkreślając, że jed en p a ra graf odnośnego kanonu dotyczy „zastąpienia” fizycznego jednej osoby inną, drugi zaś „zastąpienia” m oralnego, które zakłada, że k on trah ent chce zawarcia m ałżeństw a z pow odu określonego przymiotu osoby, który m a n a celu.32
W dalszym ciągu swoich wywodów Funghini zauważa, iż rzecznicy szerszej interpretacji błędu co do osoby pow ołują się n a różne sform u łowania §1 nowego kanonu („error in p erso n a”) i kanonu dawnego („erro r circa p ersonam ”) kpk.. Sądzą mianowicie, że zw rot dawnego kanonu wskazuje n a błąd „wokół osoby” („error intorno alla perso n a”), natom iast brzm ienie nowego kanonu oznacza błąd „wewnątrz osoby” („erro re dentro la p erso n a”). D aw na więc redakcja kanonu n a kazuje bardzo ścisłą interpretację, w ujęciu tradycyjnym, osoby fizycz nej, nowa zaś redakcja norm y prawnej nakazuje brać pod uwagę także tożsam ość m oralną osoby, tj. traktow ać ją wraz z jej istotnym i przy m iotam i m oralnym i, psychicznymi, duchowymi itp.33 Tymczasem - za uważa ponens - zm odyfikowanie kanonu nastąpiło wyłącznie z racji leksykalnych, obydwa bowiem zwroty m ają to sam o znaczenie, na co wskazują słowniki języka łacińskiego.34 P odobna zresztą modyfikacja leksykalna została w prow adzona do prawa Kościołów W schodnich już w M otu proprio „C rebrae allatae sunt’ (кап. 74), co nie spowodowało jed n ak odejścia, tak przez doktrynę jak i orzecznictwo, od interpretacji tradycyjnej.35 Owszem, wielu autorów uznało tę innowację jako m ającą charak ter wyłącznie stylistyczny (m.in. Serrano Ruiz, Pom pedda, V ita li - Berlingo, B onnet).36 Gdy chodzi natom iast o orzecznictwo Roty Rzymskiej, to na szczególną uwagę zasługuje tutaj fragm ent orzecze nia c. P om pedda z 6 lutego 1992 r. Fragm ent ten przytacza Funghini w referow anym wyroku.
P om pedda stw ierdza mianowicie, że odwoływanie się do m odyfika cji dawnego kan. 1083 § 1, z punktu widzenia form alnego nie jest uza
31 D . S alachas, II sa c ra m e n to del m atrim o n io nel nuovo d iritto canonico d elle C hiese O rien tali, R o m a - B ologna 1994, s. 157.
32 F. G altier, L e m ariage. D iscipline o rien tal e t disciplin occidental, B eyrouth 1950, s. 194. 33 R icciardi, jw., s. 71 - 72.
34 D ec. c. F unghini, s. 411. 35 Z ob. G altier, jw., s. 194.
sadnione, zwłaszcza w świetle prac Papieskiej Komisji do Rewizji KPK, a także zgodnej doktryny o tożsam ości zwrotu użytego w daw nym i nowym kodeksie. Uważna analiza zwrotów „error circa perso nam ” i „error in p erso n a” wyraźnie wskazuje, że w kpk z 1983 r. to drugie sform ułow anie stanowi zacieśnienie w stosunku do sform uło wania „ circa p ersonam ”. To właśnie brzm ienie nowego kanonu („in p erso n a”) niejako bliżej określa granice przedm iotu błędu wskazując tu jednoznacznie na osobę. Jeśli chciałoby się mówić o interpretacji rozszerzającej słowa „osoba”, to usprawiedliw ione byłoby stosowanie jej - w kontekście leksykalnym - w odniesieniu do dawnej redakcji k a nonu („circa personam ”), w żaden zaś sposób nie jest ona możliwa w stosunku do redakcji obowiązującego kodeksu.37
Pozostaje czymś charakterystycznym , zauważa Funghini, iż w pierw szym wyroku Roty Rzymskiej z tytułu błędu co do osoby (z 16 kwietnia 1913 r.) zastosow ano interpretację tradycyjną, hołdującą zasadzie o tożsam ości fizycznej osoby.38 Ta sam a wykładnia kanonu znalazła swój wyraz w kolejnych orzeczeniach rotalnych.39
4. Stanowisko Roty Rzymskiej
Również najnowsze orzecznictwo Roty Rzymskiej, czytamy następ nie w referow anym wyroku, pozostaje w ierne wykładni tradycyjnej. C harakterystyczne jest tutaj pow ołane już wyżej rozstrzygnięcie c. P om pedda z 6 lutego 1992 r., w którym wybitny audytor wym ienionego trybunału podkreśla, że ustawodawca form ułując - zarówno w kan. 1083 kpk z 1917 r., jak i w kan. 1097 obow iązującego kodeksu - dwa odrębne paragrafy określił bardzo jasno różnicę pom iędzy tożsam o
37 „ [...] si quis u rg e re vellet in te rp re ta tio n e m p raep o sitio n is in co llatae cum p rio re circa facili in tellectu et veluti p rim o ictu oculi a n im a d v e rte re t q u a n d a m g en ericitatem Codicis 1917 expressam p e r p raep o sitio n em circa e t insim ul clram co arctatio n em p raep o sitio n is in, ad h ib itae in vigenti C odice. Ista enim suos fines veluti locales a tq u e ideo c o n c e p tu a lite r h a b e t d e te rm in a n d o et d efin ien d o e t circum scribendo o b iectu m in tra illud qu o d p e rso n a est: p raep o sitio e co n tra p rid em a d h ib ita seu circa circum stans, quid ad extra p e rtin e n s m an ife sto indicat. Igitur, si q u a extensiva in te rp re ta tio verbi p e rso n a e legitim a fuit in co n tex tu lexi- cali, ea exstitit p en es C odicem a b ro g a tu m non vero in vigente C o d ice“ . D ec. c. Stankiew icz z 27 1 1994 r., R R D ec. 86 (1994), s. 59.
38 D ec. c. H e in e r z 16 IV 1913 r., S R R D ec. 3 (1913), s. 243nn. * Z o b . dec. c. Funghini, s. 413.
ścią fizyczną osoby a przym iotem do niej należącym.® N adaw anie kan. 1097 § 2 szerokiej wykładni, rozciągającej błąd co do osoby n a elem en ty istotne identyfikujące ją w ich całości, Pom pedda określa jako cał kowicie arbitralne i przekręcające tekst kanonu.41
Tradycyjne stanow isko R oty Rzymskiej zostało jasno i d obitnie za p rezento w ane także w orzeczeniu c. Stankiewicz z 22 lipca 1993 r. Czytam y w nim m .in.: „Pojęcie jed n ak osoby, co której m a m iejsce błąd, nie m oże być inne, jak tylko osoby fizycznej. lu s connubii b o wiem , a więc n atu ra ln e praw o do zaw arcia m ałżeństw a, na którym o p iera się fu n d a m e n taln e praw o wiernych do sak ram en tu m ałżeń stwa, przysługuje tylko osobie ludzkiej czyli osobie fizycznej. W dzie dzinie m ałżeńskiej nie d a się utrzym ać próby rozszerzania pojęcia osoby fizycznej, co oznacza, że niezm ienna po zostaje zasada judyka- tury, w edle której pojęcie osoby, o której m owa w kan. 1097 § 2 kpk, m oże m ieć w praw ie kanonicznym tylko jed n o znaczenie - indyw idu um fizycznego, różnego od innych. N ie sposób bow iem przyjąć, że praw odaw ca kanoniczny chciał - wbrew tradycji kanonicznej - nadać znaczenie praw ne osobie rozum ianej także w sensie indywiduum wy posażonego w przym ioty m oralne, albo w sensie jego w ew nętrznej struktury, albo naw et przypisał m oc błędow i co do osobow ości d ru giego k o n tra h e n ta ”.42
L apidarnie, a przy tym jednoznacznie brzm i poza tym następujące stw ierdzenie zaw arte w wyroku rotalnym c. B runo z 17 czerwca 1994 r.: „W pierwszym paragrafie kanonu chodzi o błąd co do tożsam ości fi
40 D ec. c. P o m p ed d a z 6 II 1992 r., jw., s. 52 i 55.
J1 [D o ctrin am illam] „ a rb itra ria m o m nino e t tex tu s can o n is p erversionem h ab em u s” . Tam że, s. 55; Z ob. tak że dec. c. P o m p ed d a z 3 V 1993 r., R R D ec. 85 (1993), s. 362; D ec. с. P o m p ed d a z 2 III 1994 r., R R D ec. 86 (1994), s. 128.
v- „ C o n c e p tu s ta m e n p e rso n a e in q u a m e r ro r c a d e re p o te st, alius esse n e q u it nisi p e r
so n a e p h y sicae.N am ius co n n u b ii, hoc est n a tu ra le ius n u b e n d i su p e r q u o ius fu n d a m e n ta le c h ristifid e liu m ad sa c ra m e n tu m m a trim o n ii fu n d a tu r (cfr. cann. 219, 1058), p e rso n a e h u m a n a e se u p h y c ic a e ta n tu m c p m p e tit [...] C o n a tu s laxandi co m p ag em p e rso n a e physicae in re m a trim o n ia lisu stin e ri n e q u it [...] N ec ideo in d u b ita tio n e m vocari p o te s t certu m con- sta n sq u e p rin cip iu m iu ris p ru d e n tia e , iuxta q u o d n o tio p e rso n a e , d e q u a in c. 1097 § 1, < u n am sig n ificatio n em in lege can o n ic a p ra e se fe rre v alet, hoc est individuum physicum ab aliis d istin ctu m > (co ra m P o m p e d d a , decisio 6 fe b ru a rii 1992, R R . D ec. vol. LX X X IV , p. 53, n. 2, e ), cum n u llu m ad rem cogi p o te s t a rg u m e n tu m L eg islato rem c o n tra tra d itio n e m can o n icam (c. 6 § 2) sig n ificatio n em iu rid ica m p e rso n a e trib u e re voluisse etiam individuo q u a lita tib u s m a ralib u s o rn a to , vel eius in tim ae stru c tu ra e , vel im m o in ten d isse vim e rro ris in p e rso n a lita te a lte riu s c o n tra h e n tis ” . D ec. c. S tankiew icz z 22 V I 1993 r., R R D ec. 85 (1993), s. 5 9 2 - 5 9 3 .
zycznej osoby w sp ółpartnera”.43 N iem niejszą wymowę posiada frag m ent orzeczenia c. Stankiewicz z 27 stycznia 1994 r., w którym wybitny audytor rotalny zaznacza, że w kan. 1097 § 1 kpk nie m oże chodzić 0 inny błąd, jak tylko dotyczący konkretnej osoby ludzkiej czyli fizycz nej, gdyż to kon kretn a osoba ludzka otrzym uje pow ołanie do założe nia wspólnoty przez wzajemny d ar osobowy, stosownie do kan. 1057 § 2 kpk, nie zaś osoba rozum iana idealnie albo jakaś tożsam ość m oralna 1 społeczna lub jakaś szczególna osobowość.44
5. Wnioski ponensa
Tak wnikliwy wywód ponensa, zm ierzający do wykazania, że błąd co do osoby, usankcjonow any przez ustawodawcę kościelnego w kan. 1097 § 1 kpk, jest błędem co do fizycznej tożsam ości tejże osoby, skło ni! go do przyjęcia następujących ustaleń (mających charakter pod su m owania):
1) Kan. 1097 zawiera dwie postaci błędu unieważniającego m ałżeń stwo. K ażda z tych postaci posiada własną, pełną autonom ię.
2) W obowiązującym kpk, podobnie zresztą jak w kpk z 1917 r., rze czownik „osoba” oznacza podm iot praw i obowiązków, ujęty w swojej indywidualności i tożsamości.
3) Ani razu kpk nie przekracza owych granic (w rozum ieniu osoby) i nie przyjm uje pojęcia „osobowości” obejm ującego przymioty psycho logiczne, m oralne i intelektualne podm iotu, wyrażające się w jego ży ciu egzystencjalnym.
4) Gdy należy określić w spom niane przymioty podm iotu, kodeks wyraźnie mówi o „przymiocie osoby” (kan. 1097 § 2) albo używa zwro tu „co do przym iotu drugiej strony” (kan. 1098).
5) Przym ioty osoby nazyw ane „istotnym i”, k tó re isto tn ie wpływa ją na w sp ólno tę m ałżeńską, zostały pozytywnie w ykluczone z k a n o nu o błędzie przez P apieską K om isję do Rewizji KPK. Z Relacji b o wiem wynika, że gdy kard. F. König zapro po no w ał, aby n o rm a w ła sna k an o n u w przedm iocie p o d stęp u co do przym iotu, który „z n a tu ry swojej m oże pow ażnie zakłócić w spólnotę życia m ałżeń skiego ”,
43 „In p ro m o p a ra g ra p h o canonis agitur d e e rro re circa id e n tita te m physicam p erso n a e co m p a rtis”. Dc. c. B ru n o z 17 VI 1994 r., R R D ec. 86 (1994), s. 339.
z o stała zaaplikow ana także do kan onu o błędzie, odpow iedź była negatyw na.45
6) Jeśli w § 1 kan. 1097 kpk rzeczownik „osoba” miałby szersze zna czenie obejm ując rów nież przymioty psychiczne, m oralne i in telek tu alne podm iotu, to niepotrzebny byłby parag raf drugi tegoż kanonu, poniew aż nie zawierałby innego rodzaju błędu. Poza tym czyniłby zbędnym kan. 1098 kpk o podstępnym w prow adzeniu w błąd, który wszystkim jawi się jako dużej wagi novum kodeksu z 1983 r.46 W oby dwu bowiem przypadkach, n a sposób błędu „in p erso n a” (kan. 1097 § 1 kpk) całkowicie wystarczyłby zwykły błąd co do przym iotu powszech nego („in qu alitate com m uni”) oddziałującego w jakiś sposób na p e wien rodzaj osobowości.47
7) W tradycji kanonicznej oraz w orzecznictwie Roty Rzymskiej wy klucza się szeroką interp retację term inu „osoba”. W pracach Papie skiej Komisji do Rewizji KPK, podczas redagow ania kan. 1097 § 1 kpk, nie m iała m iejsca żadna dyskusja na tem at pojęcia osoby.
8) Żadnego rozstrzygającego argum entu za szerszym interpretow a niem § 1 kanonu nie m ożna przyjąć z m odyfikacjkanonu wprow adzo nej w nowym kpk (zam iast sform ułow ania „circa person am ” użyto zwrotu „in p erso n a”).
9) Odwoływanie się do szerszego znaczenia rzeczownika „osoba” nie stanowi żadnej przekonującej racji wewnętrznej lub zewnętrznej, poniew aż postulow anem u znaczeniu w pełni i w sposób określony za- dośćczynią kann. 1097 § 2 i 1098 kpk.
1.0) F undam entalnym dla paragrafu 1 kan. 1097 kpk jest kryterium tożsamości, tak że każdy błąd dotyczący tejże tożsamości drugiej stro ny niesie ze sobą nieważność m ałżeństwa. Z tej też przyczyny, błąd co do przym iotu osoby, który sprow adza się do b łędu co do osoby, w e dług wykładni Suareza, poniew aż implikuje pew ną i wyłączną, a także dobrze określoną tożsam ość osoby, sprawia, że nie przekracza zakresu błędu usankcjonow anego w § 1 kanonu.
11) Poprzez kryterium tożsam ości fizycznej osoby nie neguje się lub nie sprow adza do m inim um w aloru relacji międzyosobowej m ałżeń stwa. W szak tożsam ość fizyczna stanowi znajom ość istotną, wypełnio
45 W odpow iedzi na tę propozycję w yjaśniono, że p o d stę p o w iele pow ażniej zakłóca w spólnotę życia m ałżeńskiego niż zwykły błąd. Z ob. „C o m m u n icatio n es” 13 (1981), s. 256.
“ Z ob. N av arrete, jw., s. 664.
ną głębokim znaczeniem personalistycznym i małżeńskim . Poza tym identyczności osoby jako takiej nie poznaje się bezpośrednio, lecz p o przez jej ujawnianie się, przede wszystkim w sferze odnoszącej się do jej ciała. Błąd co do osoby jest ściśle związany z aspektem „zjawisko wym” podm iotu, a ten uwidacznia się w relacjach międzyludzkich.48
12) A rgum entu za poszerzeniem zakresu kan. 1097 § 1 nie m ożna czerpać z tego, że jeśli będziemy się trzymać interpretacji tradycyjnej, aplikacja tej norm y będzie mieć miejsce niezwykle rzadko, co należy powiedzieć również o kan. 1083 § 1 kpk Pio - Benedyktyńskiego. Lecz nie należy się tem u dziwić, nieważność bowiem jakiegoś aktu prawnego m oże zachodzić tylko wyjątkowo, nie zaś jako reguła. W łaśnie zawarcie m ałżeństw a pod wpływem błędu co do osoby jest traktow ane przez ustawodawcę kanonicznego jako rzadki wyjątek od tego, co zachodzi zazwyczaj, nie zaś jako przepis praw a służący usunięciu nadużyć w ży ciu. Z resztą szczęśliwie, i dzięki Bogu, także niektóre przeszkody m ał żeńskie zachodzą bardzo rzadko, jak występek - w obydwu postaciach (kan. 1090 §§ 1 - 2), jed nak nie stanowi to żadnej racji, by występujący w kanonie term in „śm ierć” nie był rozumiany „według własnego zna czenia słów, ujętego w tekście i kontekście” (kan. 17 kpk).
13) Ponieważ w powołanym już przem ów ieniu do Roty Rzymskiej z 29 stycznia 1993 r. papież Jan Paweł II dezaprobuje - szczególnie tam, gdzie chodzi o błąd co do osoby - przypisywanie term inom uży tym przez ustawodawcę innego znaczenia i obcego tradycji kanonicz nej, to nie m ożna przyjąć opinii, że stw ierdzenia Soboru W atykańskie go II prow adzą do interpretacji pojęcia osoby bardziej adekw atnego w stosunku do ewolucji czasów. N ie należy poza tym w interpretacji kanonu, jak stwierdza Ojciec św. we w spom nianej alokucji, zakładać zerw ania przez nowy kodeks z przeszłością, tak jakby w 1983 r. doko nał się jakiś skok ku rzeczywistości całkowicie nowej. Ustawodawca w rzeczywistości pozytywnie uznaje i niedwuznacznie potw ierdza cią głość tradycji kanonicznej, zwłaszcza tam, gdzie jego kanony czynią odniesienia do dawnego praw a.49
14) N ie m ają wreszcie znaczenia tw ierdzenia występujące w decy zjach Roty Rzymskiej noszących na sobie ślad orzeczenia c.Canals z 21 kwietnia 1970 r., a usiłujących ujmować osobę bardziej całościowo i
in-18 Z ob. S. G h ero , D iritto m atrim o n iale canonico, R o m a 1985, s. 157. ■" Z ob. AAS 85 (1993), s. 1258.
tegralnie, a więc także w wymiarze m oralnym, kulturowym, społecz nym, zawodowym itd.5(l Decyzje te bowiem odnoszą się do błędu co do przym iotu osoby, o której to postaci błędu traktuje kan. 1097 § 2 kpk, nie dotyczą zaś błędu co do osoby.51
II. Motywy faktyczne orzeczenia
Część orzeczenia rotalnego c. Funghini in facto rozpoczyna się od przypom nienia, iż m ałżeństw o Berty i M ariusza zostało zaw arte w 1968 r., a więc pod rządam i kpk z 1917 r. Niem niej jednak, jak to p o nens wykazał w poprzedniej części wyroku, stosownie do tradycji k a nonicznej, powszechnej doktryny oraz utrw alonego orzecznictwa Roty Rzymskiej, nieważność m ałżeństw a z pow odu błędu co do osoby m a miejsce jedynie wówczas, gdy błąd dotyczy określonej, indywidualnej osoby, rozum ianej fizycznie. Tymczasem, sytuacja taka, czytamy w orzeczeniu, nie zachodzi w referow anej sprawie.
D om niem any błąd co do osoby pozw anego powódka opiera na tym, że w życiu m ałżeńskim stw ierdziła u m ęża brak przymiotów, które uważała za istniejące w nim w okresie przedm ałżeńskim . Sądziła wów czas. że przyszły m ąż pod każdym względem jest najlepszy, jakiego p o szukiwała, tj. poważny, dojrzały, odpowiedzialny, pragnący zrodzić p o tomstwo. Tymczasem w trakcie trw ania wspólnoty m ałżeńskiej skon statow ała całkowity brak tych przymiotów utw ierdzając się w przeko naniu, że pozwany jest osobą bardzo różną od tej, za którą go uważała i którą pragn ęła poślubić. K obieta w swoich zeznaniach podkreśliła, iż przed zawarciem m ałżeństw a z M ariuszem była przek onana nie tylko 0 tym, że posiada on wym ienione wyżej przymioty, lecz także o tym, że są one istotne. Po zawarciu m ałżeństw a m ąż okazał się, jej zdaniem , zupełnie inną osobą zarówno dlatego, że wykluczył potom stw o, jak 1 z uwagi na swój perm anentny b rak zainteresow ania się ro d z in ą .52
W opinii ponensa, zeznanie powódki nie wymaga kom entarza, ła two bowiem stwierdzić, ja k daleko odbiega określony przez nią błąd od błędu co do osoby, o którym mówi kan. 1097 § 1 kpk (i kan. 1083 § 1 kpk z 1917 r.). Z ust Berty nie m ożna przyjąć niczego innego, jak tyl
" Z ob. dec. с. C anals z 21 IV 1970 r.. S R R D ec. 62 (1970), s. 371. 51 D ec. с. Funghini, s. 415 - 420.
ko to, że rozczarow ała się w swoich oczekiwaniach, i że nie spełniły się jej nadzieje. Lecz przecież, w trąca red ak to r wyroku, rozpad każdego m ałżeństw a bierze swój początek stąd, że m ałżonkowie lub jedno z nich m a fałszywy w izerunek drugiej strony, lecz nie stanowi on błędu, o którym traktuje wymieniony wyżej kanon.
N astępnie ponens rotalny stwierdza, iż niczego też nie wnoszą do sprawy zeznania świadków wskazujące jedynie na rozczarow anie p o wódki, jakiego doznała po zawarciu m ałżeństw a z M ariuszem . Przyto czone w wyroku fragm enty zeznań świadków wyraźnie to d o ku m entu ją. Tak np. jed en z nich stwierdza: „ M ariusz okazał się różny od tego, którego spodziew ała się m ieć za m ęża B erta. P ragnęła ona m ieć dzie ci, lecz to nie zostało zrealizow ane z winy M ariusza. Poza tym nie oka zał się on człowiekiem dojrzałym i odpowiedzialnym w stosunku do rodziny, jak tego zawsze pragnęła Berta; okazał się człowiekiem, który uchyla się od odpowiedzialności i rozwiązywania problem ów ”.53
W odniesieniu do świadków - przytoczono zaledwie krótkie frag m enty wypowiedzi dwóch z nich - Funghini stwierdza, iż nie m a p o trzeby powoływania się na relacje pozostałych dziesięciu, gdyż zawie rają one niem al to samo, co zeznali owi dwaj wyżej przywołani.54
Z a zbędne uznano w rozstrzygnięciu rotalnym szersze odniesienie się do dowodów zawartych w wyroku pierwszej instancji (pro nullita- te), k tóra zastosow ała szerszą i „now atorską” wykładnię kan. 1097 § 2 kpk. Uczynił to bowiem w wystarczającej m ierze trybunał drugiej in stancji w dekrecie z 3 czerwca 1993 r. polecającym prow adzenie spra wy w trybie zwykłym. Stw ierdzono w nim m.in., że fakt, iż pow ódka nie znalazła w pozwanym „męża idealnego”, o którym śniła i z którym chciała naw iązać szczęśliwa w spólnotę m ałżeńską, nie oznacza, że u M ariusza zabrakło przymiotów osobowych „istotnych”.
W wyroku drugiej instancji zaznaczono też, że byłoby czymś niespra wiedliwym przyjąć w ostatecznej analizie, iż przymiot, którego zabrakło u M ariusza był tym, który miał spełnić oczekiwania Berty, w przeciw nym bowiem wypadku ważność m ałżeństw a uzależniałoby się od obec ności lub braku przymiotu „istotnego” w osobie, czyli od pragnień m ał żonka. „Jeśli ten ostatni, czytamy w tymże orzeczeniu, został oszukany przez siebie - śniąc o mężczyźnie ogólnie biorąc < idealnym > - to nie
53 Tam że, s. 431.
SJ W w yroku p o d a n e są je d n a k m iejsca zezn ań w szystkich św iadków. Tam że, s. 432
oznacza to, że m ożna prosić człowieka norm alnego, by był człowiekiem idealnym, ponieważ człowiek idealny nie istnieje. Nie należy w rzeczy wistości ograniczać się do wykazania, że jedno z małżonków było nieza dowolone po zawarciu m ałżeństwa, natom iast należy wykazać - przyj mując jako właściwą hipotezę opcji prawnej sędziów pierwszej instancji - że u drugiego m ałżonka zabrakło rzeczywiście szczególnych przymio tów obiektywnie kwalifikujących się jako isto tn e .S5
Tezie powódki, czytamy w dalszym fragmencie orzeczenia ratalnego c. Funghini, zaprzeczają okoliczności z okresu przed zawarciem przez stro ny umowy małżeńskiej. B erta i M ariusz bowiem znali się przez pięć lat, zawarli zaręczyny, po czym bez zakłóceń i wahań pozostawali związani uczuciowo aż do zawarcia związku małżeńskiego. Już podczas narze- czeństwa rozpoczęli kontakty intymne przynoszące obojgu satysfakcję.56
Powódka znalazła w m ężu „ideał”: podkreśla jego otwarty charak ter, łatwy k o ntakt z innymi, w nim znalazła szybko miłość do życia, możliwość porozum ienia się, radość życia - to wszystko, czego nie za znała w rodzinie. W yznała ponad to trybunałowi, że m ąż odznaczał się przym iotam i intelektualnym i i zawodowymi, co zjednywało mu szacu nek w jego środowisku. Posiadanie przez M ariusza tych wszystkich za let poświadczyli również świadkowie w sprawie.
Nie w ątpiąc nigdy w najlepsze przymioty pozwanego, B erta - zna cząco podkreśla ponens - nie m iała podstaw, by pozytywnym aktem woli pragnąć jakiegoś szczególnego, obiektywnego przymiotu u przy szłego męża.
Ponadto dzień celebracji m ałżeństw a stron przebiegał w radości i zadowoleniu, zaś życie m ałżeńskie - przynajmniej przez okres dwóch lat - upływało szczęśliwie i spokojnie. I jakkolwiek, zwłaszcza z pow o du pracy M ariusza, w życiu m ałżeńskim pojawiały się pew ne trudności, to jed n ak przez 17 lat było ono kontynuow ane.57
O rzeczenie kończy dyspozycja, w myśl której turnus rotalny nie stw ierdza nieważności zaskarżonego m ałżeństw a z tytułu błędu co do osoby mężczyzny po stronie powódki (została natom iast stw ierdzona - w form ie wyroku praw om ocnego - nieważność z tytułu wykluczenia dobra potom stw a po stronie m ęża).58
55 Tam że, s. 432. “ Tam że, s. 433. 57 Tam że, s. 433. 58 Tam że, s. 4 3 3 - 4 3 4 .
III. Uwagi końcowe
Z aprezentow any wyrok Roty Rzymskiej c. Funghini z tytułu błędu co do osoby stanowi interesujący przykład um iejętnego zastosow ania dyspozycji kan. 1097 § 1 kpk w sprawie o nieważność m ałżeństwa. To obszerne i starannie udokum entow anie orzeczenie jest rodzajem p o d sum owania dotychczasowych osiągnięć doktryny i orzecznictwa w o d niesieniu do wymienionego tytułu nieważności.
N a baczne zwrócenie uwagi szczególnie zasługuje rozbudow ana część wyroku pośw ięcona m otywom prawnym rozstrzygnięcia. Cała uwaga została tu zwrócona na właściwe rozum ienie pojęcia „osoba”, występującego tak w kan. 1083 § 1 kpk z 1917 r., jak i kan. 1097 § 1 kpk z 1983 r. Wywody ponensa są rodzajem zwięzłego, lecz pogłębionego i wielowątkowego wykładu w tym zakresie.
W naw iązaniu do doktryny przyjęto, że osoba w znaczeniu prawnym jest podm iotem praw i obowiązków, przy czym chodzi wyłącznie o uję cie tego podm iotu w jego tożsam ości fizycznej. N iezm iernie ważne p o zostaje tutaj odniesienie się do tradycji kanonicznej, k tóra tak właśnie wyjaśnia pojęcie osoby. Tradycja ta, do której nawiązał ostatnio papież Jan Paweł II - w przem ówieniu do Roty Rzymskiej w 1993 r., w tym sa mym duchu wyjaśnia pojęcie błędu co do osoby, a więc co do tożsam o ści fizycznej osoby kontrahenta.
Trudno nie uznać za słuszną polem ikę re d ak to ra wyroku z przedsta wicielami tendencji nadaw ania pojęciu błędu co do osoby szerszego znaczenia, obejm ującego także osobowość kontrahenta. Wymownie brzmi pouczenie audytora rotalnego, iż w rozstrzyganiu powierzonych sobie spraw sędziowie nie powinni przypisywać swojemu urzędowi te go, co najwyraźniej należy do ustawodawcy kościelnego. Trafne jest zwrócenie uwagi na to, że dro bna zm iana redakcyjna w kan. 1097 § 1
(in persona - zam iast circa personam ) nie upoważnia w żaden sposób
do stosowania nowej wykładni norm y prawnej.
Ważnym elem entem wykładu Funghini jest odw ołanie się do orzecznictwa R oty Rzymskiej, k tóra w interpretacji błędu co do osoby pozostaje w ierna tradycji kanonicznej. P rzekonują o tym przywołane fragm enty odnośnych orzeczeń, m.in. c. P om pedda i c. Stankiewicz.
U jęte aż w 14 punktów wnioski końcow e w wyroku są rodzajem wnikliwego podsum ow ania wywodów zawartych w części in iure.
W części wyroku poświęconej motywom faktycznym ponens ukazał bardzo przekonująco, iż - zarówno w świetle zeznań powódki, zeznań
świadków, jak i okoliczności - nie m ożna przyjąć za udow odnioną tezę powódki. Znaczące są tutaj również fragm enty wyroku drugiej instan cji będące repliką w stosunku do decyzji trybunału pierwszej instancji.
Ii erro re sulla p ersona (can. 1097 § 1 cjc) alia luce della sentenza della R ota R om ana c. Funghini del aprile 1997
L’errore sulla persona (can. 1097 § 1 CJC) alla luce della sentenza della Rota Romana c. Funghini del aprile 1997
Sommario
L a u to r e p r é s e n ta la s e n te n z a r o ta le e m a n a ta in te r z a ista n z a с. F u n g h in i d e l a p rile [m a n c a il g io rn o ] 1997 in c a u s a di n u llité d e l m a tr im o n io d a l tito lo di e r r o r e su lla p e r s o n a del c o n v e n u to (n o n c o n sta re). Q u e s ta d e c is io n e fa in d u b b ia m e n te p a r te dei n o te - v o le c o n tr ib u to d a lla g iu r is p r u d e n z a d e lla R o ta R o m a n a al c o m p ito d e lla r e tta in te r- p r e ta z io n e d ei error in persona.
N elP a m p ia p a r te in iure d e lla s e n te n z a il p o n e n te e s p o n e la d o tr rin a e la g iu r is p r u d e n z a rig u a rd o a li’ e r r o r e di p e r s o n a d im o s tr a n d o e h e e s so sig n ifica e s c lu siv a m e n te T e rro re su lla id e n tité fisica d e lla p e r s o n a d e i c o n tr a e n te . N e llo ste sso te m p o v e n g o n o d e c is a m e n te re s p in te le te n d e n z e d e lla in te r p re ta z io n e del can . 1097 § 1 cjc nel se n so di e r ro r e c irca la p e r s o n a litâ d elP in d iv id u o .
N e lla p a r te in fa c to il p o n e n te d im o s tra e h e a lla lu ce d e lle d e p o s iz io n i d e ll’ a ttric e e d e i te s tim o n i n o n c h é d e lle c irc o s ta n z e la tesi d e ll’ e r r o r e su lla p e r s o n a d el c o n v e n u to n o n p u ô e s se re a c c e tta ta .