• Nie Znaleziono Wyników

Św. Wojciech w Polsce i w Prusach

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Św. Wojciech w Polsce i w Prusach"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Powierski, Jan

Św. Wojciech w Polsce i w Prusach

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 559-584

(2)

D Y S K U S J A I P O L E M I K A

JA N PO W IERSK I

SW. W OJCIEC H W POLSCE I W PRU SA CH

(Na m arg in esie p racy S tan isław a M i e l c z a r s k i e g o , M isja p ru ska

św . W ojciecha. R ozpraw a h ab ilitacy jn a, W SP G dańsk 1966, ss. 231 4· 1 m apaï.

1. U w agi w stępne.

P ro b le m a ty k a stosunków p o lsk o -p ru sk ich i pogranicza polsko-pruskiego w o kresie w czesnośredniow iecznym je st zagadnieniem , k tó re ze w zględu na b ra k specjalnej całościow ej m onografii w ym aga stu d ió w a n a lity c z n y c h l. Poniew aż n ajbogatszy kom pleks źródeł dotyczący te j p ro b le m a ty k i zw iązany je st z m isją p ru sk ą św. W ojciecha zagadnienie tej m isji narzuciło się jako podstaw ow y te m a t p racy h ab ilitacy jn ej S tan isław a M i e l c z a r s k i e g o . B ad an ia dziejów m isji posłużyły jednocześnie w ym ienionem u au to ro w i jako p re te k st do w ysunięcia szeregu koncepcji n a tu ry ogólniejszej, dotyczących geografii politycznej i u stro ju ludności p ru sk ie j oraz stosunków polsko- -p ru sk ich w końcu X w ieku. Ze w zględu n a h ipotetyczność w ielu w niosków au to ra, p raca w ym aga dyskusji, k tó rą chciałbym p o d jąć w niniejszym arty k u le.

P ra c a w y d an a tech n ik ą n ie ste ty n ie o d pow iadającą w arto ści pracy, w n a ­ kład zie zaledw ie 100 egzem plarzy, o b ejm u je 165 stro n te k stu , 65 stro n p rz y ­ pisów i 1 m apkę. S k ła d a ją się n a n ią: W stąp, (ss. 1— 37), Rozdział I P rzygo­

tow ania do m isji (ss. 39— 67), Rozdział II G dańsk (ss. 69—96), Rozdział III T ru so (ss. 97—124), R ozdział IV C holin (ss. 125— 1*58) i Z a ko ń czen ie (ss. 159—

165).

O m aw iając bazę źródłow ą problem u a u to r pobieżnie p o tra k to w a ł n a jsta rsz e źródła hagiograficzne, dotyczące m isji p ru sk ie j św. W ojciecha (tzw. V ita I i V ita II), па co zezw olił m u sta n badań, zw łaszcza o p ublikow anie przez Ja d w ig ę K a . r w a s i ń s k ą dokładnych stu d ió w źródłoznaw czych n a d V ita 1 2, n ato m iast szerzej sc h ara k te ry zo w a ł późniejsze legendy, k tó re w ciągu X II— XV w ieku n aro sły wokół daw niejszych źródeł, spodziew ając się w ykryć

1 W o kresie pow ojennym sp ecjaln ie sto su n k am i p o lsk o -p ru sk im i zajął się H. Ł o w m i a ń s k i , S to su n k i p o lsk o -p ru sk ie za p ierw szych P iastów , P rzegląd H istoryczny, t. 41, 1950, n a to m ia st zagadnienie g ran icy p o lsk o -p ru sk iej om a­ w iali J. A n t o n i e w i c z , O granicy etn iczn ej m a zo w ie c k o -p ru s k ie j w św ietle

źródeł archeologicznych, N o tatk i Płockie, 1957, n r 5 (i in n e arty k u ły ) i J. P o -

w i e r s k i , K szta łto w a n ie się granicy p o m o r sk o -p ru sk ie j w okresie od X II do

pocz. X IV w. (Część 1), Z apiski H istoryczne, t. 30, z. 2, 1965. P o n ad to zagadnie­

n ia te były tra k to w a n e m arginesow o w szeregu in n y ch prac. Z nacznie bo­ g atsza lite ra tu ra dotyczy dziejów w schodnich sąsiad ó w w łaściw ych plem ion p ru sk ich tzn. Jaćw ieży oraz dziejów sam ych P ru s w X III w ieku. A u to r niniejszego a rty k u łu odda do d ru k u obszerniejszą pracę řpt. Rola Pom orza

w sto su n ka ch p o lsk o -p ru sk ic h w okresie p rze d k r zy ż a c k im (Roczniki TNT,

za 1968 r.).

(3)

w nich ślady daw nej trad y cji, a zwłaszcza podań lokalnych w celu u sta le n ia tra sy św. W ojciecha i m iejsca jego śm ierci (ss. 13—23)3. T ak a p o staw a au to ra w obec źródeł rz u tu je w znacznym stopniu na w yniki osiągnięte w o m aw ia­ nej pracy.

D yskusji w ym aga pogląd S. M ielczarskiego, że Passio sancti A d a lb e rti jest identyczna z w ykorzystaną przez A nonim a tzw. G alla L iber de passione m a r-

tiris z zastrzeżeniem , że, jedyny zachow any rękopis Pasji (z T egernsee w B a ­

w arii) nie zaw iera jej ostatniego rozdziału z opisem zjazdu gnieźnieńskiego, przejętym w łaśnie przez G alla ze w spom nianej, zaginionej n ieste ty , L iber

de passione (ss. 8— 10). Aby zw eryfikow ać ten pogląd trz e b a zastanow ić się, co G all mógł przejąć ze swego zaginionego źródła? O prócz danych o sam ym biskupie W ojciechu należy tu zaliczyć z całą pew nością przekaz o zjeżdzie gnieźnieńskim . Na zjeżdzie gnieźnieńskim według· G alla, a więc w edług zagi­ nionego źródła, C hrobry otrzym ał od O ttona III jego u p ra w n ie n ia wobec Kościoła w Polsce i sąsiednich k rajach pogańskich, w łącznie z inicjatyw ą tw orzenia tu now ych d ie c e z ji4. G all podaje ponadto, że B olesław Chrobry um ocnił chrześcijaństw o lub dokonał podbojów na te re n ie sąsiednich k rajó w pogańskich: „Selencji”, Pom orza i P ru s, u sta n a w ia ją c tam liczne b isk u p stw a w porozum ieniu z papiestw em i w yposażając j e 5. P rzek az ten z n a jd u je po­ tw ierd zen ie odnośnie fak tu zbrojnego zm uszenia P ru s do p rzy jęcia ch rześ­ c ijań stw a (chociażby tym czasow ego i w części Prus) w liście M atyldy lo tary ń sk iej 6, odnośnie podboju P ru s — w kro n ice A dam a B rem eńskiego 7

oraz finansow ego poparcia m isji (uposażenia jej) w przekazach B runona z K w e rfu rtu i T h ie tm a r a 8, a w ięc w źródłach w spółczesnych lub praw ie w spółczesnych. W szystkie pow yższe przekazy G alla nie k ry ją w ew nętrznych

- Por. J. K a r w a s i ń s k a , S tu d ia k r y ty c zn e nad ży w o ta m i św. W oj­ ciecha, biskupa praskiego, S tu d ia Żródłoznaw cze, t. 2, 1958, ss. 41—75, t. 3,

1959, ss. 9—32, t. 9, 1964, ss. 15—45, t. 11, 1966, ss. 67 nn. N iestety odnośnie pozostałych żywotów, znakom ita znaw czyni żyw otów św. W ojciecha o p u b li­ kow ała tylko na razie sum ary czn y przegląd sw oich poglądów w arty k u le:

D rzw i g nieźnieńskie a rozw ój legendy o św ię ty m W ojciechu, w: Drzwi gnieź­

nieńskie, t. 1, W rocław 1956.

3 Podana w n aw iasach n u m e ra c ja stro n dotyczy om aw ianej pracy S. M i e l c z a r s k i e g o .

4 A nonim a tzw . Galla K ronika czyli dzieje ksią żą t i w ładców polskich, wyd. K. M a l e c z y ń s k i , M PH NS, t. 2, K rak ó w 1952, s. 18: sicut in libro

de passione m a rtiris potest p ropensius inveniri. Je żeli G all znał rów nież do­

k u m en t ze zjazdu gnieźnieńskiego, zob. Z. K o z ł o w s k a-B u d к o w a, R e p e r­

to riu m polskich d o k u m e n tó w doby p ia sto w skiej, z. 1, K rak ó w 1937, ss. 5 n.,

to m ógł go poznać za pośrednictw em odpisu w L iber de passione, gdyż oryginał, zapew ne przechow yw any w G nieźnie lub P oznaniu, m usiałby p o ­ dzielić losy innych źródeł tam tejszy c h tzn. zaginąć w czasie p o w sta n ia ludo­ wego lu b n ajazd u czeskiego.

5 Anonim a... kro n ika , ss. 17, 30.

G MPH I, s. 324: P aternis n em p e exem p lis a m m o n itu s to tu s pene versaris

in coelestibus, qui (ojciec, tzn. Bolesław) in illa m u n d i parte, quam regis, quasi q uidam fons et origo sanctae catholicae e t apostolicae e x titit fidei. N am quos sancti praedicatores (zapew ne W ojciech i Bruno) corrigere non poterant verbo, ille secutus est ferro, com pellens ad caenam dom inicam barbaras et ferocissim as nationes.

7 MGH SS VII, s. 318: Bolizlaus re x christianissim us, cu m O ttone tertio

confoederatus, om nem vi S cla va n ia m subiecit, et R u zia m et Prusos a quibus passus est sanctus A d a lb e rtu s cuius reliquias tu n c Bolizlaus tra n stu lit in Po­ lóniám. W iadomość o w y p raw ie C hrobrego bardzo dotkliw ej dla P rusów

w spom niana tak że została w E bbonis V ita O ttonis episcopi BaĄenbergensis, M PH II, s. 36: fra tres nostri P ruozenses a nte annos aliquos A d a lb e rtů m quen-

dam sim ilia huic praedicantem occiderunt, et e x eo om nia pressura et cala­ m itas a p prehendit eos, tolaqua su b sta n tia eorum ad n ih ilu m redacta est.

(4)

sprzeczności i pochodzą z nieznanego źródła, zapew ne w ięc tego sam ego opisu m ęczeństw a św. W ojciecha i jego n a stę p stw (Liber de passione), co z n a jd u je potw ierdzenie w odkryciu sprzeczności w relacji G alla o P ru sa c h p rzy opisie czasów B olesław a C hrobrego i czasów B olesław a K rzyw oustego (opisując w y p raw ę p ru sk ą tego ostatniego G all stw ierdza, w b rew p o przedniej relacji, że poprzednio n ik t P ru só w nie pokonał). Sprzeczność tę m ożna w ytłum aczyć korzystaniem z dw u różnych źródeł: z d anych zaginionego źródła i z relacji u stn e j w sp ó łc zesn y c h 9. Z ap ew n e w ięc z om aw ianego zaginionego źródła p rzejął G all i inną w iadom ość, podaną razem z w iadom dściam i o polityce C hrobrego w sp raw ac h kościelnych, o dw u m e tro p o litac h w Polsce C h ro b ­ rego in. Jeżeli jed n ak podane przez G alla w iadom ości dotyczące m isyjno- -kościelnej polityki C hrobrego pochodzą z L iber de passione, to ich objętość p rzek racza rozm iary jednego rozdziału P a sji z Tegernsee, ja k uw aża S. Miel- czarski (s. 10) i w obec tego należy odrzucić id en ty fik a cję obydw u pasji. Przeciw tej id en ty fik a cji św iadczy rów nież b ra k zbieżności w opisie losów W ojciecha: b ra k je st w P a sji z T egernsee w spom nianych przez G alla licznych niepraw ości, z powodu k tó ry ch c ierp iał W ojciech od Czechów; n ie zgadza się też opis pobytu W ojciecha w Polsce. Pasja z Tegernsee z w ią­ zan a jest raczej ze środow iskiem gnieźnieńskim łl, podczas gdy L ib er de p a s­

sione m ożnaby ew en tu aln ie zw iązać ze środow iskiem kościelnym drugiej

m etropolii, ja k św iadczy z a w a rta w niej w iadom ość o istn ien iu te j m e tro ­ polii l2. W w yp ad k u odrzucenia fa k tu istn ien ia tej m etro p o lii należałoby Liber

de passione zw iązać ze środow iskiem kościelnym , k tó re p rzejaw iało asp ira c je

do ran g i drugiej m etropolii (z K rakow em ?). W obydw u w y p ad k ach L iber

de passione m iała szanse p rz e trw a ć od czasów C hrobrego do czasów G alla

w k tó ry m ś z ośrodków kościelnych w Polsce poza zasięgiem p o w sta n ia lu d o ­ wego z la t trzy d ziesty ch X I w ieku. Tym sam ym stw ie rd zen ie S. M ielczar- skiego, że Pasję z T egernsee w yw ieziono z Polski do Niem iec przed 1038 r., pozostaje dom ysłem , gdyż w tym roku, gdyby została w Polsce uległaby znisz­ czeniu w w yn ik u p o w sta n ia ludow ego lu b też zo stałab y zrab o w an a przez Czechów i wówczas n ie m ógłby k o rzy stać z niej G all (s. 12). B ardziej p ra w ­ dopodobny w ydaje się sąd J. K arw asiń sk iej, że Pasja, o ile p o w sta ła w Polsce, m u siała pow stać przed kryzysem społeczno-politycznym i została w yw ieziona do Czech, skąd łatw o mogła do stać się do B a w a rii13. Z drugiej je d n a k stro n y z a stan aw iające są zw iązki m iędzy Pasją z T egernsee a m onte- kasy ń sk ą re d a k c ją V ita 1 14, k tó re należałoby ro zp atrz y ć p rzed podjęciem ostatecznego w niosku o w czesnym pochodzeniu Pasji. Rzuciłoby to cień n a w iarogodność P a sji z Tegernsee.

O m aw iając lite ra tu rę , S. M ielczarski dokonuje k ry ty k i dotychczasow ych poglądów , pod czym rozum ie k ry ty k ę koncepcji sa m b ijsk iej odnośnie k ieru n k u w y p raw y m isy jn ej W ojciecha, dochodząc jednocześnie do w niosku, że „tezy rzeczników koncepcji pom ezańskiej m ożna raczej tra k to w a ć jako w ytyczne d la dalszych badań, aniżeli jako skończoną te o rię ”, (ss. 23— 37). D latego też gros o m aw ianej p ra c y pośw ięcił u zasad n ien iu koncepcji p am ezań sk iej. Doko­

0 Por. zwłaszcza A .F . G r a b s k i , G a ll-A n o n im o S e le n c ji i Prusach, R ocznik O lsztyński, t. 2, ss. 9— 17.

10 A nonim a..., kro n ika , s. 30.

11 Por. J. K a r w a s i ń s k a , D rznń gnieźnieńskie, ss. 33—35.

12 P or. przyp. 10. W przygotow yw anej do d ru k u p ra c y cytow anej w przyp. 1, ośrodek drugiej m etro p o lii lo k alizu ję h ip o tety czn ie na Mazowszu, w iążąc ją z działalnością B ru n o n a z K w e rfu rtu .

13 Por. przyp. 11.

14 Por. M PH I, s. 155 n. (c. 7 n.) i J. K a r w a s i ń s k a , w: S tu d ia Ż iódło- * znaw cze, t, 3, 1959, s. 18.

K o m u n i k a у 3 6

(5)

n u ją c poniżej przeglądu stw ierd zeń i a rg u m en tacji au to ra odstąpiłem od u kładu rzeczowego pracy, sk u p ia ją c się n a jp ie rw nad zagadnieniam i a n a lity c z ­ nym i, a n astęp n ie nad bardziej ogólnym problem em u stro ju P ru só w i ich stosunków z P olską w końcu X w ieku.

2. W ojciech S ław nikow ic a Polska.

D ając k ró tk i ry s biograficzny św. W ojciecha do chw ili jego w y praw y m isyjnej (ss. 44—49) i om aw iając problem w yboru te re n u m isji (ss. 49—53), au to r nie dość jasno ukazał dotychczasow e jego związki z Bolesław em Chrobrym , do którego należała ostateczna decyzja w sp ra w ie w yboru teren u m isji. Moim zdaniem p rzed staw ie n ie tych zw iązków ukaże w znacznie ja ś n ie j­ szym św ietle fa k t podporządkow ania się W ojciecha decyzji polskiego władcy, m ający duże znaczenie dla o k reślen ia c h a ra k te ru i celów m isji.

Św. W ojciech pochodzi z rodziny Sław nikow iców . W lite ra tu rz e rozw inął się-spór o stanow isko społeczno-polityczne tej rodziny. Z daniem jednych byli to książęta p lem ienni — ry w ale czeskich P rz e m y ślid ó w iS, w edług innych doszli oni do groźnego dla Przem yślidów znaczenia w w yniku sk u p ie n ia dóbr, uzyskanych z rą k k sią żąt prask ich , co ń ie w yklucza ich w cześniejszego po­ chodzenia od daw nych dyn astó w plem iennych z północno-w schodnich Czech (książąt zlickich lu b chorw ackich), podporządkow anych Przem yślidom 1(\ P ółnocno-w schodnie Czechy w raz z siedzibą S ław nikow iców w L ibicach leżały przy szlakach handlow ych, łączących P ra g ę (a dalej i Baw arię) z ziem iam i polskim i przez należące do Sław nikow iców Kłodzko i przez W rocław 17. Było to odgałęzienie używ anego od w ielu stu leci szlaku b u rsz ty ­ nowego. W ynikiem k o n tak tó w w zdłuż tego szlaku i n ap ły w u w jego k ie ­ ru n k u ludności, zwłaszcza z ziem śląsko-m ałopolskich, było bliskie p o k re ­ w ieństw o etniczne ludności północno-w schodnich (chorw ackich) Czech z ludnością południow ych (rów nież chorw ackich ie) ziem polskich, a w m n ie j­ szym stopniu rów nież z ludnością pozostałych ziem p o lsk ic h 19. Mogło to oddziałać n a k sz tałto w an ie się przy jazn y ch stosunków S ław nikow iców z Polską.

B rak w iadom ości o w alkach m iędzy Bolesław em czeskim a S ław nikiem (zm. 981 r.) oraz pow ołanie sy n a Sław nikow ego W ojciecha n a biskupstw o p rask ie (983 r.) św iadczy w yraźnie, że w ty m czasie istn iały (od d aw n a lub też przejściow o) p o p raw n e stosunki m iędzy obydw om a stro n am i. Ju ż jed n ak w 988 r. doszło do konfliktu, w w yniku którego W ojciech opuścił P rag ę, udając się do Rzym u. Jako p rzyczynę k o n flik tu źródła p o d ają odm ienny stosunek b isk u p a praskiego i księcia B olesław a do zagadnień m oralnych, obyczajo­ w ych, ale bezpośrednim pow odem , ja k słusznie w sk azu je S. M ielczarski, m ógł być h an d el jeń cam i ch rześcijańskim i, p rzeciw k tó rem u w ystępow ał b iskup W o jciech 20. Jego p ro te st godził w in teresy gospodarcze księcia (w jego

15 Por. ostatnio w naszej lite ra tu rz e J. D ą b r o w s k i , S tu d ia nad po-

czą tka m i pa ń stw a polskiego, R ocznik K rakow ski, t. 34, z. 1, 1958, ss. 42—50.

111 W naszej lite ra tu rz e dokładniej K. B u c z e k , O doku m en c ie b isk u p stw a

praskiego z r. 1086, Roczniki H istoryczne, t. 15, 1939/1946, ss. 9—17, tenże,

P olska południow a w I X i X w iek u , M ałopolskie S tu d ia H istoryczne, t. 2, z. 1, 1959, ss. 33— 35.

17 Por. J. D ą b r o w s k i , op. cit., s. 50.

1H Problem chorw acki om aw ia ostatnio dokładnie H. Ł o w m i a ń s k i ,

P oczątki P olski, t. 2, 1963, ss. 114—200.

19 Por. J. D ą b r o w s k i , op. cit., ss. 45 n.

20 V ita I — Sw . W ojciecha biskupa i m ę c ze n n ik a ż y w o t p ierw szy, M PH NS IV, 1, wyd. J. K a r w a s i ń s k a , 'W arszaw a 1962, ss. 18 (c. 12): Quod

(6)

-dochody z handlu), ale zapew ne m ial rów nież asp ek t polityczny. Jeńcam i chrześcijańskim i w tym czasie byli p rzed e w szystkim N iem cy (Bolesław czeski b ra ł w latach 983—986 udział w w ojnie o tro n niem iecki) i Polacy (w latach osiem dziesiątych sto su n k i polsko-czeskie uległy ra d y k aln ej zm ianie: doszło do w ojny, w w yn ik u k tó re j do p a ń stw a w czesnopiastow skiego p rz y ­ łączono ziem ie p o łu d n io w o p o lsk ie)21. Może w ięc już wówczas Sław nikow ice u trzy m y w ali p rzy jazn e sto su n k i z M ieszkiem I, a zw łaszcza jego synem Bole­ sław em C hrobrym , k tó ry p rzypuszczalnie o trzy m ał jako dzielnicę — późniejszą M ałopolskę (C h o rw ację)2-. S tosunki Sław nikow iców z N iem cam i (Sasami) są p o tw ierdzone już dla w cześniejszego o k r e s u 23. G dy w k ró tce po opisanej przez T h ie tm a ra w ojnie polsko-czeskiej (w 990 r.) doszło do załagodzenia konfliktów , rów nież W ojciech pow rócił do P ra g i n a w y raźn e żąd an ie Bole­ sław a czeskiego i kościelnego zw ierzchnika b isk u p stw a p rask ieg o -arcy b is- k u p a m ogunckiego W illigisa. Poniew aż je d n a k senior Sław nikow iców Sobiesław (z użytej przez S. M ielczarskiego, s. 48, fo rm y im ienia: Sobiebor, o p a rte j n a późnym p rzek azie K osm asa, trz e b a zrezygnow ać n a korzyść im ienia podanego przez T h ie tm a ra po odnalezieniu m o n et z im ieniem tego feudała) w oparciu o P olskę są siad u jącą od 990 r. z jego posiadłościam i, dążył do stw o rzen ia sam odzielnego p ań stew k a, ja k św iadczą b ite przez niego m onety -ł, doszło więc do ponow nego k o n flik tu z P rz e m y ślid a m i25 i W ojciech zimą 994/5 r. ponow nie opuścił P rag ę, by u d ać się do Italii. T ym czasem S obiesław jesien ią 995 r. w ziął udział u boku B olesław a C hrobrego w w y p raw ie O ttona III n a Luciców , a Bolesław czeski, w y k o rzy stu jąc jego nieobecność, zerw ał za w a rty poprzednio rozejm i opanow ał pań stew k o Sław nikow iców , dokonując przy tym rzezi pozostałych w L ibicach członków rodziny W oj­ ciecha Μ. W ta k ie j sy tu a cji b isk u p W ojciech, p rz y n ag lan y przez W illigisa do pow rotu do sw ojej diecezji, u d ał się nie do Czech, ale przez L o tary n g ię i S a k so n ię 27, do Polski, gdzie sch ro n ił się rów nież Sobiesław . Bolesław C hrobry usiłow ał pośredniczyć w u k ład ach m iędzy W ojciechem a B olesła­ wem cz e sk im 28, ale w obec odm ow y ze stro n y Czech b isk u p W ojciech pozostał

cipia C hristianorum , quos m erca to r lu d e u s in felici auro em erat em p to sq u e to t episcopus re d im ere non potuit.; V ita I I — M PH I, s. 196 (c. 11): te rtia m a te r ecclesia pro c a p tivo ru m redem ptione... possedit.; ss. 197 п.: M ancipia christiana p e rfid is et Judeis ven d eb a n t. P or. też Relacja Ib ra h im a ib n Jakuba,

M PH NS I, s. 49.

21 Chronologia p rzy łączen ia K rak o w a do P olski może się w ah ać m iędzy la ta m i około 980—981, ja k uw aża K. B u c z e k , P olska południow a, ss. 23—48,

Z agadnienie wiarogodności regestu Dagom e iu d e x , S tu d ia Żródłoznaw cze,

t. 10, 1965, ss. 117— 138, a około 989 r., ja k uw aża ostatn io G. L a b u d a .

22 Z danie to u zasad n ia K. B u c z e k , ja k przyp. 21. P o zo sta je do zbadania e w en tu aln y zw iązek przydom ka C hrobrego z nazw ą C hrobatów .

23 Na polityczne m om enty w zatarg u W ojciecha z P rz em y ślid am i w skazali ju ż poprzednio J. L o s e r t h , Der S tu r z des H auses S la w n ik , A rchiv f. ö ste rreich isch e G eschichte, t. 65, 1883, ss. 21 пп.; H.G. V o i g t , Ad a lb e rt

von Prag, B erlin 1898, ss. 45— 57, 79—83, 109—119; S. Z a k r z e w s k i , B o­ lesław C hrobry W ielki, b.r., ss. 90—96, 105, F. D v o r n i k, T he m a k in g of C entral and Eastern Europe, L ondon 1949, ss. 100 пп.

24 Por. К. B u c z e k , P olska południow a, s. 35, przyp. 42.

25 P rz ed w y p raw ą z 995 r. n a L uciców S ław nikow icze z aw a rli rozejm z P rzem yślidam i, w idocznie w ięc ju ż w cześniej m u siała toczyć się w ojna (zob. V ita II, с. 21, M PH I, s. 208).

26 V ita I, с. 25, s. 38, V ita II, с. 21, ss. 208—210.

27 T w ierdzenie H. K a p i s z e w s k i e g o , Droga św. W ojciecha z Saksonii

do P o lski w iodła p rze z Pannonię, N asza Przeszłość, t. 6, 1957, ss. 289— 299 obala J. K a r w a s i ń s к a, P iśm ien n ictw o czasów B olesław a Chrobrego, W a r­ szaw a 1966, ss. 73 п., przyp. 107, s. 118, przyp. 85, ss. 134 n.

28 V ita I, с. 26, ss. 39 n,; V ita 11, с. 23, ss. 210 п.

(7)

w Polsce, w granicach k tó re j znajdow ała się wówczas znaczna część jego diecezji (Śląsk i zapew ne K raków ) 2łJa.

Podczas pobytu w Polsce mógł Wojciech rozpocząć sta ra n ia o założenie m etropolii w Polsce, skoro w dw a la ta po jego śm ierci b ra t jego w y stę p u je jako arcy b isk u p św. W ojciecha, jednak, bez bliższego n aw iąza n ia do siedziby m e tro p o lii29, i skoro w źródłach z n a jd u je odbicie działalność o rg an izato rsk a W ojciecha w sp raw ac h polskiego K o śc io ła 30. Nie w ykluczone, że poprzednio W ojciech planow ał założenie m etropolii w P radze, ja k uw aża V.D. K o* r o l j u k 11, a w w yniku rozw oju sy tu a cji p o litycznej,zm ienił P ra g ę n a ośrodek polski. W ym ieniona przez K o ro lju k a liczba planow anych diecezji ściśle odpo­ w iada liczbie faktycznie ustanow ionych w 1000 r. diecezji polskich, a związek utw orzonej m etropolii n ie ty le z k o n k retn ą m iejscow ością, ile z osobą bisk u p a W ojciecha p o tw ierd zają czeskie p lan y p rzeniesienia siedziby m e tro ­ polii przez w yw iezienie z G niezna do P ra g i relik w ii tego św iętego w 1038 r. D opiero w 999— 1000 r. ustalono ostatecznie siedzibę tw orzonej m etropolii w G nieźnie jako w m iejscu grobu św. W ojciecha. Ze zm ianą zasięgu i siedziby p lanow anej m etropolii m ogłaby się w iązać rów nież u zyskana przez W ojciecha alte rn a ty w a , że w razje niem ożności pow rotu do P ra g i uzyskał on praw o do n aw racan ia p o g a n 32, poniew aż jak o zw ierzchnik K ościoła czeskiego nie m iałby on ta k ie j okazji ze w zględu n a w yłącznie chrześcijańskie sąsiedztw o Czech. N atom iast w bezpośrednim sąsiedztw ie P o lsk i zn ajd o w ali się pogańscy Lucice, P rusow ie i Pieczyngow ie. T ak więc w b rew tw ierd zen iu S. M ielczar- skiego (w zakończeniu) n ie m ożna w ykluczyć m ożliwości, że już przed w y ­ p raw ą m isy jn ą św. W ojciecha decydow ały się późniejsze w ydarzenia, p rz y ­ p isyw ane n a ogół faktow i m ęczeńskiej śm ierci m isjonarza.

Jeżeli powyższe uw agi są słuszne, to bisk u p a W ojciecha m u siał łączyć z Chrobrym ten sam stosunek w ierności (fidelitatis), jak i łączył n astęp n ie z w ładcą polskim B ru n o n a z K w e rfu rtu 33. Pow yższe uw agi pozw alają więc lepiej zrozum ieć w y n ik ający ze źródeł i słusznie przez S. M ielczarskiego przed staw io n y fak t, o b alający pogląd zw olenników „czystej” (pozbawionej m om entów politycznych) m isji, iż W ojciech p rzy w yborze teren u m isji k ie ­ row ał się decyzją C hrobrego 34 (ss. 50—5І). Pow yższe uw agi pozw alają rów nież pogłębić zdanie a u to ra (ss. 48—49), nie w ypow iedziane je d n a k w prost, że spoza

28a p o r. sp ro w ad za jące się do tego odm ienne w szczegółach koncepcje K. B u c z k a , O d o kum encie b iskupstw a, ss. 1—45, i V.D. K o r o l j u k a , Z a-

p adnye S la vja n e i K iev ska ja R u s’ v X — X I υν., M oskva 1964, ss. 140—166.

29 MGH, D iplom ata reg u m et im p era to ru m , t. 2, n r 339, s. 769: archi-

episcopus sancti A dalberti,

311 Anonim a... kronika, s. 17: B olesław ; beatum A d albertům ... ad se ve n ie n ­

te m cum m agna veneratione suscepit eiusque predicationibus fid e lite r et in ­ stitu tio n ib u s obedivit. S a n ctu s vero m artir... u t a liq u a n tu lu m iam in Polonia fid e m pullulasse et sanctam ecclesiam excrevisse co n sp exit, in tre p id u s P ru s- siam in tra vit. Ja k ie ś odbicie działalności W ojciecha w Polsce m ogły p rz e ­

chow ać rów nież źródła późniejsze, jak np. L egenda T em pore illo, M PH IV, s. 217, с. 11, k tó ra podaje, że W ojciech G audentego: ib id em archiepiscopum

pro se c o n stitu it i inne.

31 Por. przyp. 28a.

32 Vita I, с. 22, s. 34: S ed triste m eius a n im u m hoc ualde solatur, quia

si in com m issis sibi anim abus dignos fru c tu s agere nequisset, extra n eis et non baptizatis predicator m issu s fu era t. (Por. V ita II, c. 18, s. 296).

33 L ist B runona, M PH I, s. 226: S i quis etia m hoc d ixerit, quod huic

seniori (tzn. Bolesławowi) fid e lita te m et m a io re m a m icitia m porto, hoc v e ru m est.

34 O prócz znanych ogólnie przekazów V ita І і у ita II m ożna tu przytoczyć jeszcze w yraźniej o w ysłaniu przez C hrobrego W ojciecha do P ru s m ów iący

(8)

W ojciecha — m isty k a źródeł hagiograficznych, w yłania się nam jego postać jako człow ieka n ie pozbaw ionego in ten cji i um iejętności politycznych.

W ram ach działalności W ojciecha w Polsce należy rów nież ro zp atry w ać jego pobyt na P om orzu G dańskim . F a k t odw iedzenia przez niego G dańska po drodze do P ru s nie ulega w ątpliw ości po a rty k u le P. C z a p i e w ­ s k i e g o 35, n ato m iast w ątp liw a je s t n a d a l droga W ojciecha z G niezna do G dańska, poniew aż w ym ieniony badacz, uzasadniw szy b ra k podstaw y źró d ­ łow ej do przy jm o w an ia tezy, że W ojciech odbył drogę sta tk iem n a Wiśle, b y n ajm n iej n ie udow odnił przez to tra sy lądow ej w y p raw y . Nie może bowiem służyć za d ecydujący a rg u m e n t fa k t częstego u tru d n ia n ia żeglugi w m arcu — kw ietniu (term in podróży W ojciecha) przez sp ły w a jące k ry , jako że roczne w ah an ia te rm in u roztopów są dość znaczne. W iem y sk ądinąd, że okres zim ow ej p rzerw y w żegludze n a B ałty k u trw a ł od 11 listo p ad a do 2 lub

22 lu te g o 3C, a term in ten nie odbiegał zapew ne w zbyt znacznym stopniu od p rzerw y w żegludze rzecznej ze w zględu n a konieczność ochrony podczas postojów w ujściach rzek, przy k tórych znajdow ały się n ajw ięk sze porty. Jednocześnie zaś w iosenne roztopy m arcow e m ogły u tru d n ia ć podróż szlakam i lądow ym i.

R ozum iejąc zapew ne b ra k dow odów n a lądow ą tra s ę podróży W ojciecha a u to r spróbow ał u sta lić ją p rzy pom ocy podań, zakładając, iż „każde podanie zw iązane z k o n k re tn ą m iejscow ością tra k to w a n e jest, jako niezależny przekaz źródłow y, a w y stę p o w an ie k ilk u podań n a szlaku kom u n ik acy jn y m może służyć do w ery fik a cji ich w iarogodności” (s. 71). W zoru d o starcza m u ‘w ywód H. K a p i s z e w s k i e g o o rzekom ej tra sie W ojciecha z W ęgier do Polski, bazu jący rów nież n a p o daniach lokalnych, k tó ry je d n a k nie da się zw ery ­ fikow ać w zestaw ieniu z itin e ra riu m W o jc ie c h a 37. Przeciw w iązaniu lo k a l­ nych podań o W ojciechu z jego rzeczyw istym pobytem w danej m iejscow ości św iadczy rów nież zbyt duża liczba m iejscow ości, w k tó ry ch w edług podań W ojciech przebyw ał, na te re n ie Ś ląska, M ałopolski i W ie lk o p o lsk i38, k tó rą tru d n o pom ieścić w itin era riu m W ojciecha n a w e t biorąc pod uw agę pierw otną p rzynależność Ś ląska i M ałopolski do diecezji p ra sk ie j. P rzeciw zastosow anej przez au to ra m etodzie może p rzem aw iać rów nież an aliza poszczególnych faktów , znanych z legend.

P ierw szym m iejscem z lokalną legendą o pobycie b isk u p a W ojciecha n a Pom orzu w drodze do P ru s je s t W yszogród 39, jed n ak że stw ie rd zo n y przez archeologów fa k t p o w sta n ia tego grodu po połow ie X I w ie k u40 w yraźnie p rzem aw ia przeciw w iarogodności tej legendy, w zbudzając niedow ierzanie i wobec pozostałych przekazów leg en d arn y ch . M ałą w iarogodność legendy o k am ien iu b iskupim w okolicach L askow ic stw ie rd za sam S. M ielczarski (s. 72). A nalogiczny stopień w iarogodności stw ie rd zam y w w y p ad k u kam ienia

przekaz B ru n o n is V ita qu in q u e fra tr u m , M PH VI, ss. 397 п., Bolesław : solus

e x o m nibus n o stri e v i raram avem m a r ty re m A d a lb e rtů m et in predicationem m itte re et occisum in suo regno collocare m eruisset.

35 Por. P. C z a p i e w s k i , H isto ryczn y G dańsk z końca X w ie k u , Rocznik G dański, t. 15/16, 1958.

36 Por. S. M a t y s i k, P raw o nad b rzeżn e (ius naufragii), Roczniki TNT, t. 54, z. 1, 1950, ss. 26 n.

37 Por. w yżej przyp. 27.

38 Z estaw podań lokalnych o bp. W ojciechu p o d aje W. S z o ł d r s k i .

S w . W ojciech w legendzie i litera tu rze, W rocław 1951, Homo Dei, R. 20, n r 2/3

(72—73, ss. 14—24.

39 V isita tio n e s A rchidiaconatus Pom eraniae H ieronym o R o zra żew ski, cur. S. K u j o t , F o n tes TNT, t. 1—3. 1897— 1899, ss. 314, 100, 288.

40 P or. Cz. P o t e m s k i , P ro b lem a tyka badań archeologicznych w pow iecie

bydgoskim , P ra c e K om isji H istorii BTN, t. 1, 1963, ss. 17 n.

(9)

w G rabow ie pod Skórczem (s. 73). P ow iązanie obydw u kam ieni, jako zapew ne kam ieni kultow ych z okresu pogańskiego z tra d y c ją o św. W ojciechu, apostole Pom orza, może być pochodzenia późniejszego. W reszcie podanie o G orzędzieju, gdyby n aw et je przyjąć, n ie dowodzi przecież, że W ojciech odbył drogę lądem a nie W isłą, n ad k tó rą G orzędziej leży (ss. 73—74). Z w iązanie G orzę- d zieja z kultem św. W ojciecha mogło n a stą p ić już w czasie posiadania tego grodu przez b iskupów płockich w X III w ieku 41. Rów nież w w y p ad k u p re - p o zy tu ry św. W ojciecha pod G dańskiem ła tw ie j przyjąć, że jej w ezw anie (a stąd i nazw ę miejscow ości) u sta lili jej posiadacze — b en ed y k ty n i m ogi­ leńscy, niż to, ęe zakonnicy ci o trzy m ali ją ze w zględu na tra d y c ję o pobycie m is jo n a rz a 42.

S tw ierdzone przez S. M ielczarskiego (ss. 75— 78) położenie w ym ienionych m iejscow ości przy szlaku drożnym z P olski do G dańska nie jest dowodem wiarogodności zw iązanych z nim i legend o drodze W ojciecha do P ru s, p o ­ niew aż w ytw orzenie się tych legend może być w ynikiem istn ien ia tego szlaku 1 dom ysłów au to ró w legend o przejeździe bisk u p a tym w łaśnie szlakiem . Tą drogą m usieli rów nież k o n tak to w ać się b en ed y k ty n i m ogileńscy ze sw oją ekspozyturą pod G dańskiem i p re m o n stra te n si w ro cław sk o -k aliscy z . n a le ­ żącym i do nich kościołam i w Ż ukow ie i Postolinie, i ci zakonnicy, z a in te re ­ sow ani m isją na P om orzu i w P ru sach , m ogli ze sobą przynieść k u lt św. W ojciecha. Dochodzim y więc ostatecznie do w niosku, że nie m a dowodów n a lądow ą tra sę podróży W ojciecha do G dańska. K onkluzja ta zarazem podw aża zdanie a u to ra o działalności m isy jn ej tego b isk u p a we w szystkich ośrodkach a d m in istracy jn o -k u lto w y ch Pom orza G dańskiego (s. 95). Ź ródła o ta k ie j działalności W ojciecha w sp o m in ają w yłącznie p rzy opisaniu jego pobytu w G dańsku.

B ardziej trw a ły c h a ra k te r m ogą m ieć n ato m iast u sta le n ia S. M ielczar­ skiego dotyczące chronologii pobytu W ojciecha w G dańsku. D okonyw anie przez niego m asow ych chrztów w te j m iejscow ości, co czyniono w tym czasie z reg u ły w W ielką Sobotę, pozwoliło dojść do w niosku, że w przeddzień W ielkanocy 997 r., a więc 27 m arca, W ojciech był juz w G dańsku, a tym sam ym n a przygotow anie w y p raw y do P ru s pozostało m u tu jeszcze około 2 tygodni czasu (ss. 95— 96). P otw ierdzałoby to zdanie a u to ra o znacznej roli G dańska jako najw ażniejszego, nie licząc dw oru piastow skiego, p u n k tu dyspozycyjnego p olityki p ru sk ie j p a ń stw a w czesnopiastow skiego.

3. S am bia czy T ruso? P roblem k ie ru n k u w y p raw y b isk u p a W ojciecha.

P rz ep ro w a d zając k ry ty k ę koncepcji sa m b ijsk iej S. M ielczarski stw ie rd ził w konkluzji, że jej zw olennicy „nie m ając dostatecznego o parcia w źródłach pisanych zaw ierzyli późnej i niesk o n tro lo w an ej tra d y c ji lite ra c k ie j”, (s. 37). P rzy zn ajem y za autorem , że ani późna tra d y c ja lokalizująca m iejsce śm ierci św. W ojciecha w T e n k itte n n a Sam bii (aczkolw iek w źródłach zapisana znacznie w cześniej niż tra d y c ja o jego pobycie w w ielu w ym ienionych m iejscow ościach pom orskich), an i tym b ard ziej błędny arg u m e n t o n a d ­ m orskim położeniu w yłącznie Sam bii (podczas gdy Pom ezania faktycznie rów nież leżała nad m orzem , dokładniej nad Z alew em D rużeńskim ) n ie są pow ażnym i arg u m en tam i n a korzyść koncepcji sa m b ijsk iej. A u to r słusznie tw ierdzi, że Sam bow ie w okresie przed ch rześcijań sk im nie mogli być nosicie­

41 O G orzędzieju por. bliżej S. K u j o t , K to za ło żył parafie w d zisiejszej

d yece zyi ch ełm iń skiej, Roczniki TNT, t. 9, 1903, ss. 114 nn.

42 Być może sta rszą nazw ą m iejscow ości b yła n azw a Dąb lub D ębie (por. P. C z a p i e w s k i , H isto ryczn y G dańsk, s. 31).

(10)

lam i tra d y c ji o chrześcijańskim św iętym . A le też tra d y c ja o śm ierci W oj­ ciecha w S am bii nie m u siała p rz e trw a ć koniecznie w śród P rusów , mogła bow iem p rz e trw a ć w śród ich chrześcijańskich sąsiadów . E w en tu aln y b rak na Sam bii k o n k re tn e j m iejscow ości, z k tó rą w iązanoby przed XIV w iekiem śm ierć bpa W ojciecha, przem aw ia p rzeciw istnieniu lokalnego sam bijskiego podania o jego śm ierci, ale jednocześnie p rzem aw ia za p rzetrw an iem t r a ­ dycji o m iejscu śm ierci św iętego w łaśnie w Polsce, gdzie znając teren tego w y d arzen ia nie znano dokładnego m iejsca. W każdym raz ie n ajp ó źn iej n a przełom ie X III/X IV w ieku istn iała z całą pew nością tra d y c ja o śm ierci W ojciecha na Sam bii, znana n a te re n ie sam ej Sam bii, już wówczas sch ry - stianizow anej, i w P o ls c e 43. N ie w ykluczone jednak, że początki tej trad y cji w b rew zastrzeżeniom M ielczarskiego m ożnaby cofnąć bardziej w stecz. Gdy w połow ie X III w ieku po w sta w ały diecezje pru sk ie, ty lk o sa m b ijsk a (a nie pom ezańska) o trzy m ała w ezw anie św. W ojciecha. Być może w iązało się to ze szczególnym k u lte m tego św iętego w zasięgu P reghore c a stru m , należącego już n ajpóźniej w latach trzydziestych X III w ieku do b isk u p a pruskiego C h ry s tia n a 44. B iorąc pod uw agę, że tra d y c ja sa m b ijsk a zapew ne m iała sw oją w cześniejszą genezę na g runcie polskim , m ożnaby ją cofnąć znacznie bardziej w stecz, niż p rzy jm o w ał to autor.

S. M ielczarski nie docenia rów nież p rzekazu A dam a B rem eńskiego, u z n a ­ wanego daw niej za dowód n a korzyść koncepcji sa m b ijsk iej (ss. 31—32). In fo rm ato re m A dam a o w ydarzeniach w tym rejo n ie B a łty k u by ł przecież król duński Sven E strid sen , k tó ry w la ta c h czterdziestych X I w ieku w służbie szw edzkiej w alczył na w ybrzeżu k u rońskim w bezpośrednim sąsiedztw ie S a m b ii43 i w obec tego zapew ne znał rów nież nieźle sto su n k i pru sk ie. A dam B rem eński d w u k ro tn ie pisze o śm ierci W ojciecha: raz, czerpiąc zapew ne in fo rm acje z tra d y c ji czy źródeł niem ieckich, podaje, że sp rzym ierzony z O ttonem III Bolesław C hrobry „podbił P rusów , przez k tó ry ch został z a m o r­ dow any czeski biskup W ojciech” 40, i d ru g i raz, zapew ne na podstaw ie in fo r­ m acji Svena, opow iada o Sem bach czyli P ru sach , że u nich został uw ieńczony m ęczeństw em biskup W o jciech 47. Kogo oznaczają jego S e m b i v el P ru zzi w y­ ja śn ia inny fra g m e n t k ro n ik i A dam a, w edług którego są to m ieszkańcy w y s p y S e m l a n d 48. Może to oznaczać ty lk o Sam bię, k tó ra ta k jak K u rla n d ia stanow iąc półw ysep, przez A dam a została n azw a n a w yspą, co bio ­ rąc pod uw agę odcięcie jej od reszty P ru s przez P regołę i D ejm ę częściowo odpow iada praw dzie. N ato m iast b ra k jest p o d sta w do sądu, że S k a n d y n a ­

43 M iracula sancti A d a lb e rti, M PH IV, s. 226: P ru ten u s q uidam e x Р о т е-

sanis quorundam causa negociorum v e n it in S a m b ia m , terra m scilicet in Pruscie p a rtib u s specialem , in qua ab incolis beatus m a r ty r A d a lb e r t s m a rty riu m co n su m m a vit. Por. też S. M i e l c z a r s k i , p rzyp. 92. Że w b rew

jego zdaniu w zm ianka o Sam bii nie była w trę te m późniejszym św iadczy zw rot źródła, M PH IV, s. 232: Inde in P rusciam m are transiens. W X III w ieku. Zalew odcięty był przez P rzem ysław kę, a głębia pod L ip ą zasypana, n ie m ożna więc było do P om ezanii dostać się drogą m o rsk ą. Albo w ięc zw ro t pochodzi ze starszego źródła, albo raczej w y raźn ie p o tw ierd za przek o n an ie a u to ra o sam bijskim k ie ru n k u m isji.

44 Z ag ad n ien ie to na podstaw ie opublikow anych przez K. F o r s t r e u t e r a dokum entów poruszam w cy to w an ej w przyp. 1 p racy o ro li Pom orza w sto ­ sunkach po lsk o -p ru sk ich .

43 A d a m B r e m e ń s k i , lib. 2, c. 71, s. 332, lib. 4, c. 16, s. 374.

46 Ibidem , s. 318: Bolizlaus... om nem vi S cla va n ia m subiccit et R u zia m

et P ruzzos, a qiňbus passus est sanctus A d albertus.

47 Ibidem , s. 375: Sem bi ve l Pruzzi... A pud illos m a rtirio coronatus est

illu stris B o h em io ru m episcopus A d albertus.

48 Ibidem , s. 374: T ertia est illa (insula) quae S a m la n d d icitu r contingua

R u zzis et Polanis, hanc in h a b ita n t S e m b i v e l P ruzzi, h o m in es hum anissim i... 5 (и

(11)

w ow ie nazw«? Sam bii rozciągali n a całe P ru sy ; w późniejszych źródłach albo rozdzielali oni Sam bię od P ru s (tzn. od reszty Prus), albo n azw ą P ru s obej­ m ow ali tak że S am bię. F ak t, że A dam uw aża Sam bię za wyspę, sąsiadującą z Rusią i P olską, m ożna częściowo w ytłum aczyć ów czesną e k sp an sją Rusi n a ziem ie w schodnich P ru s ó w 49, częściowo zaś rzeczyw istym sąsiedztw em Sam bii z Polską poprzez M ierzeję W iślaną. T ak więc przekaz A dam a ze znacznym stopniem praw d o p o d o b ień stw a m oże św iadczyć n a korzyść trad y cji „sam b ijsk iej”, zanotow anej w X III w ieku.

Legenda T em p o re illo (z X II lu b X III w ieku) nie p o d aje żadnych w sk a­ zówek co do m iejsca śm ierci W o jciech a50. Późniejsze M iracula z 2 połowy X III w ieku, k tó re stw ie rd z a ją sam b ijsk ie m iejsce jego śm ierci, znają w idocznie i w ersję pom ezańską, skoro podają, że P om ezańczyk w racając z Sam bii wziął z sobą głowę m ęczennika, jed n ak że nie doniósł jej do G niezna zgodnie z planem , ale zgubił w pobliżu sw ego domu, a w ięc w Po- m ezanii, gdzie później w zniesiono kościół pod w ezw aniem św. W o jciech a51. Legenda ta w iąże się w ięc z kościołem C hom or sancti A dalberti, k tó ry P r u ­ sow ie m ieli zbudow ać czy odbudow ać w edług postanow ień ugody dzierzgoń- skiej z 1249 r . 52. Poniew aż Miracula stw ie rd z a ją w zniesienie tego kościoła na m iejscu zgubienia głowy św ., W ojciecha w b rew X I-w iecznej P asji z Ť e -

gernsee, stanow iącej w tym w ypadku n iew ątp liw e źródło dla M iracula,

w k tó rej podano, że ów w ędrow iec doniósł głowę do G n ie z n a 53, w ięc w idocz­ n ie z aistn ia ła p o trzeb a takiego p rzeinaczenia w iadom ości Pasji. Czy jed n ak w zm ianka o zagubieniu głowy w M iracula je st dorobiona do istn ie n ia Chom or

sancti A dalberti; czy też kościół zbudow ano w w yniku pow stania trad y cji,

k tó ra stała się też źródłem dla M iracula, nie w iadom o. W obu w ypadkach bardzo praw dopodobny w y d aje się zw iązek p o w sta n ia w ersji o pom ezańskim m iejscu u k ry cia głowy św. W ojciecha z „odnalezieniem ” głow y św. W oj­ ciecha w Polsce w początku X II w ieku, a fa k t tego „o dnalezienia” głowy św iętego należy rozp atry w ać w ram ach ów czesnej ideologiczno-politycznej ryw alizacji o w yłączność k u ltu św. W ojciecha, jako a n tid o tu m n a uprzednie uprow adzenie przez Czechów jego re lik w ii w 1038 r . S4. Można uw ażać, że zw iązana z „odnalezieniem ” głowy W ojciecha legenda n ie w yprzedzała samego fa k tu „odnalezienia”, a z n a jd u je to dodatkow e p o tw ierd zen ie w b rak u w zm ianki o zagubieniu jego głowy i w zw iązku z tym o n ie w yw iezieniu jej do Czech w k ronice G alla, k tó ry przecież, ze w zględu n a swój wrogi stosunek do Czechów nie om ieszkałby takiego b ra k u w czeskich relikw iach podkreślić. O kres „odnalezienia” głowy św. W ojciecha i p o w sta n ia zw iązanej z tym legendy to jednocześnie okres ponow nego ro zk w itu k u ltu tego św iętego i wzm ożonej agresji feudałów polskich na P ru sy (najazdy B olesław a K rzy ­ w oustego i Bolesław a K ędzierzaw ego). W ówczas więc m ógł pow stać kościółek w Chom or sancti A dalberti, jeszcze przed wzm ożeniem (czy n a w e t p o cząt­ kam i) agresyw ności P rusów .

49 Por. J. B i e n i a k , P aństw o M ieclawa. 5fl M PH IV, ss. 219 n.

51 Ibidem , ss. 226—228: In loco a u tem , in quo caput m a rtiris gentilis rep o ­

suerat, e x titit olim ecclesia in honore ipsius m a rtiris consecrata...

52 P r. UB I, 1, n r 218, s. 162: Q uintam in C hom or sancti A d a lb e rti. N akaz budow y (a w łaściw ie odbudowy) kościoła zgadza się ze zw rotem Miracula:

olim.

53 MP H I, s. 155 n. (c. 7).

54 Z agadnienie tej ry w alizacji om aw ia ostatn io R. K i e r s n o w s k i , O brakteatach z czasów Bolesław a K rzyw o u steg o i roli k u ltu św iętego W o j­

ciecha w Polsce, W iadomości N um izm atyczne, t. 3, 1959, ss. 147—166.

(12)

Z lokalizow anie m iejsca rzekom ego zagubienia głowy i zbudow anego n a nim kościoła w Pom ezanii nie przeczy w cale koncepcji sa m b ijsk iej, skoro zw ią­ zan a z tym i w y d arzen iam i legenda z P om ezanią w iąże tylko zagubienie głowy, a śm ierć W ojciecha z innym m iejscem , niekoniecznie na teren ie Pom ezanii, a raczej, ja k podaje trzy n asto w ieczn y zapis legendy — na teren ie Sam bii. T ak więc odniesienie legendy o „zagubieniu głow y” do X II w ieku pozw ala z bardzo znacznym stopniem p raw d o p o d o b ień stw a odnieść do tegoż co n a jm n ie j czasu legendę „sam b ijsk ą”, p rzy czym ta o sta tn ia w ygląda n a w cześniejszą, bo inaczej legenda „pom ezańska” n ie m u siałab y zagubienia głowy w iązać z w ęd ru jący m z S am bii P om ezaninem , a m ogłaby w iązać je bezpośrednio z m iejscem śm ierci bisk u p a. Przeciw id entyfikow aniu

C hom or sancti A d a lb e rti z rzeczyw istym m iejscem śm ierci W ojciecha św iadczy

id en ty fik a cja tej m iejscow ości z M ilikow em , pow. m o r ą s k i5S, dość daleko od m orza (od daw nego Zalew u D rużeńskiego), podczas gdy m iejsce śm ierci W ojciecha, w edług źródeł, leżało nad m orzem lu b w pobliżu m o r z a s9. T ak w ięc jeżeli „grób W ojciecha”, k tó ry oglądał opat łek n eń sk i G o tfry d w p o ­ czątku X III w ieku na te re n ie P o m e z a n ii57 je st iden ty czn y z Chom or sancti

A d a lb e rti (a innej możliwości lokalizacji tego grobu n ie widać), to trzeb a

ten arg u m en t za k oncepcją pom ezańską uznać za zupełnie pozbaw iony mocy dow odow ej. Dlatego też S. M ielczarski n ie rozw ija bliżej tego arg u m en tu .

Z nacznie isto tn iejszy je st arg u m en t dotyczący C holinun, nazw y m iejsca śm ierci w edług P asji z T e g e r n se e 58, k tó ry m p osługuje się au to r. Ma to być jego zdaniem n azw a sło w iań sk a (por. Cholin, Kolin, Kolno na ziem iach słow iańskich), w zbogacona o p ru sk ą końców kę — u n , a stą d oczyw iście w y ­ pły w ałb y w niosek, że je st to n azw a m iejscow ości n a pograniczu słow iańsko- -p ru sk im , a w ięc w P om ezanii (ss. 126— 127). Je d n ak że słow iański c h a ra k te r nazw y nie je st pew ny. Ze w zględu n a b ra k w języku p ru sk im spółgłoski „ch”, k tó rem u zaw sze odpow iada ,,k” (rów nież w w yrazach zapożyczonych z p o l­ skiego) 59 n azw a C holina m u siała brzm ieć w u sta ch p ru sk ich jak o K olin lub K alin w dialekcie pom ezańskim i jako K alin w dialekcie s a m b ijs k im co. Może w ięc ona pochodzić od rdzenia kà ln a s (lit. góra — por. nazw y m iejscow e K allen, P e rk a lle n )8', albo, co m niej praw dopodobne, od pruskiego ka lis (sum) °2, w zględnie od imion, urobionych przy pom ocy tych rd zen i (por. im ię

35 P or. A. S e m r a u, Die Sied lu n g en im K a m m e ra m t P reu ssisc h m a rkt

(K o m tu re i C hristburg), M itteilungen d. Cop. Ver., t. 40, 1932, ss. 26—28, 38—49.

58 T h i e t m a r, lib. IV, c. 19: auctores... corpus pelago m ersere beatum ;

V ita I (red a k cja m ontekasyńska), с. 30, s. 84: corpus eius m ise rrim e dilace­ ra tu m in m ari d em erseru n t; T em pore illo, M PH IV, s. 220: d u m quidam n aute p isc a ren tu t in ripa m aris, que hospicio sancti, ub i m a r tiriza tu s est, erat contigua, rep en te, uident... pisculum ... (Legenda Hoc autem , M PH V,

ss. 995—997).

57 P rU B I, 1, n r 4.

38 M PH I, ss. 154 n.

59 P o r R. T r a u t m a n n , Die altp reu ssisch en S p ra c h d en km ä ler, G öttingen 1910, ss. 175 п., 179.; J. E n d z e 1 i n, A ltp reu ssisch e G ra m m a tik, R iga 1944, ss. 53, 58.

69 P or. R. T r a u t m a n n , op. cit., ss. X X I, 102, n., 109 n., 122, 124 n., 123.

151 O w y razie kàlnas por. J. O t r ę b s k i , G ra m a tyka ję z y k a litew skiego, t. 1, W arszaw a 1958, ss. 61, 167, 307. Pochodzi on od indoeurop. rd zen ia k a l-, co poszerza możliwości słow otw órcze (rów nież К a l i e n ) . Od tego rd zen ia pochodzi rów nież w y raz k a l-v a , w zgórze (por. E. F r ä n k e l , L itauisches

E tym ologisches W örterbuch, H eid elb erg 1962, Bd. 1, s. 209; por. niżej

przyp. 64 odnośnie rozpow szechnienia nazw od kàlnas).

82 Por. R. T r a u t m a n n, op. cit., s. 351.

(13)

K alioth, N aco ln is)G3. Po dodaniu su ffik su — un otrzym aliśm y nazw ę m ie j­ scową К a 1 n u n lub К о 1 n u n. N a jp ro stszą z m ożliwości byłoby p rz y ­ jęcie pochodzenia nazw y od kàlnas, od którego to w yrazu, podobnie jak u Słow ian od w yrazu g ó r a , urobiono u L itw in ó w liczne nazw y. Z a strze­ żenie w ynika jed n ak stąd, że w języku pru sk im górę określano w yrazem

garbis, od którego rzeczyw iście stw orzono liczne nazw y m iejscow e u plem ion

zachodniopruskich, podczas gdy u Jaćw ieży i sąsiednich plem ion pruskich spotykam y liczne nazw y od rdzenia k à ln a s G4. N ie m ożna jed n ak w ykluczyć w spółistnienia w języku pru sk im dw u w yrazów o zbliżonym znaczeniu ^por. poi. chełm i garb). Biorąc ponadto pod uw agę stw ierdzony przez języko­ znaw ców fa k t przejściow ego c h a ra k te ru językow ego S am bii (i częściowo U n satrap is, B arcji i G alindii) m iędzy językiem pru sk im i ja ć w ie sk im as oraz w ystępow anie n azw ze rdzeniem ka llcn n a S am bii przy jednocześnie innym fakcie, że w y raz na o kreślenie góry (garbis) został zanotow any tylko w słow niku, w yrażającym d ialek t pom ezański, gdy w słow nikach sam bijskich nie użyto tego rodzaju o k re ś le ń GG, dochodzim y do w niosku, że m ożliwość istn ien ia nazw ze rdzeniem kàlnas na S am bii je st znaczna (i to dla X w ieku w iększa niż dla te re n u Pogezanii czy Pom ezanii). Nazw y pogezańskie (W orkallen) i pom ezańskie (Pachollen i może K u lin G7), o ile n ie są zapoży­ czeniam i z polskiego, m ogły być przyniesione przez przybyszów — P rusów w schodnich (Jaćw ingów czy B artów ) ju ż w X II—X III w ie k u fiB. D odaję, że n a te re n ie W arm ii w ystępow ały nazw y K eim kallen i K re k o lle n G9. T ak więc n aw et w w yp ad k u (najpraw dopodobniejszym ) pochodzenia nazw y od

kà ln a s^ istn ieje praw dopodobieństw o zlokalizow ania jej n a te re n ie całych

P ru s, w śród plem ion zachodniopruskich, jed n ak z najw iększym p raw d o p o ­ dobieństw em n a teren ie Sam bii. Tym b ard ziej n azw a ta nie może służyć za dowód koncepcji pom ezańskiej w w yp ad k u innej jej genezy.

W św ie tle pow yższych danych n iesłuszny rów nież je st w niosek S. M iel­ czarskiego o „ b e z s p o r n y m zw iązku znanej osady P achoły-P achollen z n ie ­ znaną (osadą) C holin” ; a m ianow icie w w yp ad k u p rzy jęcia w obydw u n a ­ zw ach rd zen ia kàlnas nazw a Pachoły może rów nie dobrze oznaczać nazwo m iejscow ości pow stałej zupełnie niezależnie od teoretycznej osady Cholin, oznaczającą zgodnie ze znaczeniem p re fik su pa — albo „p ag ó rek ” (por. lit.

pakàlnis) albo „podnóże lu b zbocze góry” (lit. pakalne) albo „m iejsce poło­

żone obok góry” 70. T ak a geneza nazw y P ach o ł je st m ożliw a do p rzy jęcia bez w zględu na nasze poprzednie d an e o ro zp rz estrzen ien iu w yrazu kàlnas, po­

03 Por. A. B e z e e n b e r g e r, Die B ildung der altpreussischen P erson­

nennam en, A ltp reu ssisch e M onatsschrift, Bd. 13, 1876, ss. 418, 419; G. G e r u 1-

1 і s, Die altpreussischen O rtsnam en, B erlin 1922, ss. 54, 69.

G4 Por. F. H o p p e , O rtsnam en der P ro vin z P reussen, A ltp reu ssisch e M onatsschrift, Bd. 15, 1878, ss. 581, ibidem , 18, 1881, ss. 42 n.; A. B e z z e n - b e r g e r , Die lita u isch - preussische G renze, ibidem , 19, 1882, ss. 651—655, tenże, Über die V erb reitu n g einiger O rtsnam en in O stpreussen, ibidem , 20, 1883, ss. 123—125.

65 Por. zwłaszcza F. K a r p , B eiträge zu r ä ltesten G eschichte des M e­

m ellandes und P reussisch-L itauens, M emel 1935.

GG P or. R. T r a u t m a n n . op. cit., s. 341.

67 Por. A. B e z z e n b e r g e r , Über die V erbreitung, s. 124; P rU B I, 1, n r 621: granicia, que est in ter G rabisco et K u lin (w pow. iław skim ).

68 P roblem udziału plem ion w schodniopruskich w zasiedleniu Pom ezanii i P ogezanii poruszyłem w cytow anej już pracy.

69 Por. A. B e z z e n b e r g e r , Über die V erb reitu n g , s. 125, tenże, Die

litauisch, s. 652.

70 Poszczególne znaczenie p refik su p a - om aw ia J. O t r ę b s к i, op., cit., t. 1, ss. 335 n.

(14)

n iew aż w łaśnie w tej okolicy, pod D zierzgoniem i Pasłękiem , osadzili K rzyżacy g ru p y ludności jaćw ieskiej i skalow skiej, używ ającej tego w y r a z u 71.

O drzuciw szy w ięc dotychczas om ów ione arg u m en ty au to ra, jako decy­ d u jące o słuszności koncepcji pom ezańskiej (nie o d rzu cając je d n a k ich roli pom ocniczej dla uściślenia koncepcji pom ezańskiej, gdyby została ona w jak iś i n n y sposób uzasadniona), trzeb a spraw dzić, czy a u to r p rzed staw ia jakieś inne arg u m en ty n a korzyść tej koncepcji. U znając T ruso za m iejsce lądow ania W ojciecha, S. M ielczarski o p iera się n a dw u założeniach: 1) że m isja sk ie ro ­ w ała się na te re n y plem ion p ru sk ich , bezpośrednio są siad u jący ch z Polską (co je st w ynikiem ogólnej koncepcji a u to ra o sto su n k ach p o lsko-pruskich, k tó rą zajm iem y się w dalszym ciągu arty k u łu ), 2) że T ruso stanow iło w tym czasie n ajw ięk szy ośrodek handlow y i polityczny w śród p ru sk ich plem ion pogranicza pom o rsk o -p ru sk ieg o (ss. 97—99). D rugie z tych założeń o p iera się n a dokonanej przez S. M ielczarskiego w jego d aw niejszym a rty k u le próbie lokalizacji T ruso p rzy ówczesnym ujściu do Zalew u D rużeńskiego rzeki W ąskiej. L okalizacja ta o piera się n a k ilk u p o d sta w ach ; m ianow icie n a fakcie sk u p ie n ia nazw „drużeńskich” n a południow o-w schodnim w ybrzeżu daw nego Zalew u D rużeńskiego, k tó ry jed n ak m ożna zw iązać z położeniem noszących je m iejscow ości nad jez. D rużno, a, n ie koniecznie z n azw ą T ruso (czy D ru so )72; n a id en ty fik a cji w zm iankow anej przez W u lfstan a rzeczki Ilfing (co m a oznaczać „M ała R zek a” czy W ąska R zeka w b rew now szym naw iązaniom nazw y do pruskiego rdzenia, zaw artego w nazw ie Iław y), nad k tó rą to rzeką leżało T ruso, z rzeczką W ąską. S p ra w a nie je st ta k oczyw ista, skoro tra d y c ja pow iązała identyczną bez w ą tp ie n ia nazw ę E lblągi z rzeką, nad k tó rą leży m iasto E lb lą g 73, co n ie w yklucza w cześniejszego zw iązku nazw y z w p ad ając ą niegdyś n ap rzeciw późniejszego E lb ląg a do Zalew u D ru ­ żeńskiego odnogą N ogatu czy też z dopływ em dzisiejszej E lblągi, w p ad ający m daw niej pod E lblągiem do Z alew u. W reszcie arg u m en t o b ra k u archeolo­ gicznych śladów T ruso w okolicach E lb ląg a b ard ziej godzi w tezę S. M iel­ czarskiego. skoro ja k dotąd n ie znaleziono żadnych pow ażniejszych śladów o sadnictw a w czesnośredniow iecznego w łaśnie n a te re n ie w skazanym przez au to ra, a n ato m iast w E lblągu znaleziono cm en tarzy sk o z w y raźn y m i ślad am i k o n tak tó w sk a n d y n a w sk ic h 74. N ie m ożna zaś w p ro st o drzucać w iadom ości źródłow ych o założeniu E lbląga n a ziem i d ru ż e ń s k ie j7S, trz e b a im raczej przyznać co n ajm n iej ró w n ą w arto ść dow odow ą ja k nazw om „d ru żeń sk im ” nad W ąską. Za lokalizacją T ruso w okolicach E lbląga przem aw ia s ta ra m e try k a tutejszego ośrodka osadniczego, sięg ająca n ie p rz e rw a n ie w głąb okresu rzym skiego, kiedy ten ośrodek pośredniczył ju ż w sto su n k ach m iędzy ludnością ziem n ad w iślań sk ich i ludnością p r u s k ą 7R. W początku 2 połowy I tys. n.e. n a te n dotychczas zapew ne słow iański te re n zaczęła napływ ać

71 P r. UB I, 2, n r 471, 472, 485, 492, 520: por. K. G ó r s k i , P aństw o k r z y ­

żackie w Prusach, G dańsk 1946, s. 47.

72^A nalogicznie nazw ę Puszczy D rużeńskiej nosi kom pleks leśny, docho­ dzący aż pod Sztum (por. A. S e m r a u , Die O rte u n d F luren im ehem aligen

G ebiet S tu h m u n d W aldam t B önhof, K o m tu re i M arienburg, M itteilungen

d. Cop. Ver., Bd. 36, 1928, ss. 16— 18). O m aw iana tu p ró b a lokalizacji Truso nad W ąską została dokonana przez S. M ielczarskiego w oddzielnym a rty k u le :

Truso, Rocznik E lbląski, t. 2, 1963, ss. 3—36.

73 Por. D u s b u r g, SR Pr. I, s. 60.

74 Por. ostatnio J. Ż a k , K w estia sk a n d y n a w sk ie j fa k to rii w Druso

(Elbląg), Roczniki H istoryczne, t. 27, 1961, ss. 137—142.

73 Translacio et m iracula sanctae Barbarae, S R P r. II, s. 404.

7G Por. К. P r z e w o ź n a , K szta łto w a n ie się sk u p isk osadniczych u ujścia

W isły w okresach p ó źn o la teń skim i w p ły w ó w rzy m sk ic h , A rcheologia Polski,

t. 8, z. 2, 1963, s. 294.

(15)

ludność p ru sk a, opanow ując ostatecznie okolice Elbląga, a dopiero później te re n y nad W ą s k ą TOa. W V III—IX w ieku funkcjonow ało tu zapew ne ta rg o ­ wisko, p rzy k tó ry m istn iał w spom niany cm entarz. Ja k duża była osada nie m ożna stw ierdzić, ale nie m u siała być aż ta k duża, by jej odkrycie przez archeologów było rzeczą łatw ą. N ajw iększy rozw ój n a s tą p ił zapew ne w IX w ieku, kiedy w y stę p u ją w yraźn e ślady k o n tak tó w z arab sk im W schodem (pośrednich lu b bezpośrednich) 77 i potw ierdzona źródłow o w izyta W ulfstana. Je d n ak że w X w ieku kończą się bezpośrednie (cm entarzysko) i pośrednie (napływ liczniejszych obcych im portów ) d an e o istn ien iu większego em ­ porium handlow ego w tej części P ru s. Oznacza to zapew ne u padek Truso. Na ten u padek mogło złożyć się k ilk a przyczyn: 1) b rak pow ażniejszego zaplecza gospodarczego, 2) e w en tu aln e zam ulanie się akw enu D rużeńskiego przez nanosy N ogatu, 3) k o n k u ren cja ro zw ijający ch się w X w ieku em poriów pom orsko-lucickch, 4) e w en tu aln e n ajazd y w rogów zew nętrznych (Polaków, D uńczyków czy Rusi). W każdym razie w św ietle obecnych danych arch eo lo ­ gicznych b ra k podstaw do przy jm o w an ia fa k tu istn ien ia po poł. X w ieku wielkiego em porium handlow ego nad jez. D rużno, przekraczającego rozm ia­ ram i drobne targ o w isk a pru sk ie, jak ie znam y ze śladów w nazew nictw ie i późniejszych ź ró d ła c h78 T ak ie targ i wówczas m ogły istnieć i w p ó źn iej­ szym E lblągu, ja k i w P asłę k u czy P rzezm ark u , czy ew en tu aln ie w Nowym Dw orze (Drużeńskim ). Do takiego ta rg u p rzybył rów nież W ojciech, ja k w iem y z Vita I I 79, (a jeżeli przybył do w ielkiego em porium — to raczej do W iskiaut na Sam bii, chociaż to m ało praw dopodobne). Nie m u s i a ł o to być koniecz­ nie T ruso czy inne m iejsce nad jez. D rużno. Że osada targ o w a nie odznaczała się w ielkością, św iadczy o kreślenie ijej w V ita I term in e m villa 80

Skoro b ra k dowodów, że biskup W ojciech dopłynął do d elty rzek i W ąskiej, n iep ew n e są też u sta le n ia S. M ielczarskiego dotyczące tra s y biskupa. Można n a to m iast p rzy jąć w nioski au to ra, co do czasu i sposobu podróży: wiosłow ym sta tk iem w ciągu około 2 dni (ss. 100—104). Bardzo p raw d o p o ­ dobne i najciekaw sze ze w szystkich pom ysłów au to ra je st rów nież p rz y ­ puszczenie, że W ojciech działał w k o n sp iracji i w porozum ieniu z nobilem p ru sk im i dlatego w ylądow ał na m ałej w ysepce rzecznej, a dopiero następ n ie udał się w raz z tow arzyszam i do osady targ o w ej in aliam p a rte m flu m in is. A utor p rzed staw ia jed n ak te d an e w k o n k retn y m środow isku geograficznym d elty W ąskiej, chociaż po zo stają one a k tu a ln e i w w y p ad k u każdej innej delty (szczególnie w delcie Pregoły) — (ss. 105— 112). O d k ry ty przez m iesz­ kańców W ojciech został postaw iony przed sąd w iecowy, n a k tó ry m p rz y k a ­ zano m u opuścić te ry to riu m p lem ienne (czy może n a w e t całe Prusy) pod groźbą k ary śm ierci, a przy okazji u k a ra n o rów nież po p ierający ch go w

spół-7Ca Por. W. N e u g e b a u e r , Das altpreussische G räberfeld von Conra-

disw alde, Kr. Elbing, A ltschlesien, Bd. 5, ss. 3211 пп.; В. E h r l i c h , Elbing, B e n k e n ste in u n d M eislatein, M annus, Bd. 24, 1932, ss. 408 пп.; C. E n g e l ,

W. L a B a u m e , K u ltu re n u n d V ö lker der F rü h ze it im P reussenlande, K önigsberg 1937, ss. 167 п., 181; J. Ż a k , S tu d ia nad k o n ta k ta m i h a n d lo w ym i

społeczeństw zachodnioslow iańskich ze sk a n d y n a w sk im i od V I do V III w.n.e.,

W rocław 1961, ss. 255 n.

77 Por. R. K i e r s n o w s k i , U wagi o znaleziskach m o n et w czesnośrednio­

w iecznych z zie m pru skich , W iadom ości N um izm atyczne, R. 4, z. 1/2, 1960,

ss. 1—14,' tenże, Zagadnienie obiegu pieniądza w czesnośredniow iecznego na

obszarze P olski północno-w schodniej, A cta B altico-S lavica, t. 1, 1964, ss. 90 n.

78 N iektóre d an e p rzed staw ia H. Ł o w m i a ń s k i , S tu d ia nad początkand

społeczeństw a i państw a litew skiego, t. 1, 1931, ss. 164 пп., k tó ry jed n ak

pom niejszał rolę h an d lu pruskiego.

79 M PH I, s. 213: v e n iu n t in m erca tu m , ubi co n flu xera t unda populorum .

80 V ita I, s. 43.

(16)

plem ieńców . B iskupa w raz z tow arzyszam i w yw ieziono m ałą łódką z okolicy osady (ss. 112—119).

Poniew aż zostali oni przyw iezieni z pow rotem (retro ducti) i n astęp n ie zatrzy m ali się przez 5 dni in quodam vico (praw dopodobnie w ięc w n iew iel­ kim osiedlu, zapew ne jednodw orczym ), a źró d ła n ie -m ó w ią o jak iejk o lw iek ich działalności m isyjnej (a rg u m en tu m e x silentio!), więc a u to r uw aża, że w rócili do Polski, oczywiście zgodnie z jego lokalizacją w ydarzeń n a p rz e ­ ciw legły brzeg Zalew u D rużeńskiego, a w ięc zapew ne do najw iększego o środka w okolicy — do Ż uław ki (ss. 119—120). Nie są to a rg u m e n ty p rz e ­ konyw ujące. R etro d u cti oznacza oczyw iście drogę pow rotną, ale niekoniecz­ nie aż do Polski. F a k t b ra k u działalności m isy jn ej też o niczym n ie św iadczy, bo przecież i n a k rań cach p a ń stw a polskiego nie była ona zbędna. O b rak u działalności m isy jn ej m ogła zadecydow ać nieznajom ość języ k a (podczas, gdy w osadzie targow ej mogli znajdow ać się P ru so w ie zn ający język siąsiadów Słow ian). Nie w ykluczony je st też pom ysł au to ra, że w spom niany vicus oznacza zatokę (s. 135).

Za p rzyjęciem powyższego zdania o w ysadzeniu b p a W ojciecha n a ląd po polskiej stro n ie g ranicy m ogłoby św iadczyć stw ie rd zen ie jego ponow nego przybycia do P ru s, k tó re a u to r sta ra się uzasadnić (ss. 122— 124). O kreślenie

c ep tu m iter a g u n t81, k tó re tłum aczy on jako k o n ty n u ację podróży m isy jn ej,

z rów nym pow odzeniem m ożna tłum aczyć, jako d alszą drogę p ow rotną. F a k t dopędzenia W ojciecha przez pogoń pru sk ą, a w ięc w y n ik ający stąd o dw rót biskupa, je st pośw iadczony przez z aatak o w an ie go od ty łu 82. N iepo­ rozum ieniem językow ym je st n ato m iast zdanie au to ra, że B runo z K w er- fu rtu podał w V ita II, iż W ojciech po odpoczynku in quodam vico u d ał się w k ie ru n k u P ru s, co rzeczyw iście św iadczyłoby o pobycie W ojciecha po p o l­ skiej stro n ie g ran icy i o podjęciu przez niego ponow nej w y p raw y do P ru s. Z w rotu Interea ipse A d a lb e rtu s in terra pagana cum sociis suis carpit ite r

secus littora m a r is83 n ie m ożna tłum aczyć, ja k to czyni au to r, że W ojciech zm ierzał w k ieru n k u k ra ju pogańskiego (s. 122), poniew aż w jęz. łacińskim m usiałoby to brzm ieć: in terra m paganam . W istocie zw rot te n oznacza, że W ojciech k o n ty n u o w ał podróż w zdłuż w ybrzeża m orskiego w k r a j u p o g a ń s k i m , co je st przeciw staw ieniem do opisanych tuż p rzed tem snów m nichów w I t a l i i 84. P o śred n ią p rzesłan k ą za tezą a u to ra m a być p rz y ­ pisan a autorom żyw otów chęć „p o d k reślen ia gotowości W ojciecha n a śm ierć” przez opisanie w spom nianych widzeń, z k tórych w ynika, że W ojciech niedługo u m rze śm iercią m ęczeńską. Osobiście w idziałbym p o trzeb ę ta k ic h opisów w żyw otach w łaśnie w w ypadku, gdyby czyny b isk u p a p rz y n a jm n ie j pozornie tem u przeczyły i au to ro w ie obaw iali się złego zrozum ienia in ten cji św iętego przez czytelnika. R zeczyw iście opis daw ał po d staw y do tak ich obaw, skoro W ojciech zrażony niepow odzeniem w P ru sach zdecydow ał się u d ać w celach m isyjnych do Luciców i w yruszył w drogę, by „w yjść z niebezpiecznej okolicy“

81 Ibidem , s. 44.

82 Por. B runonis V ita qu in q u e fra tru m , ss. 406 і 413.

83 V ita II, M PH I, s. 216.

84 P or. tłu m aczen ie К . A b g a r o w i c z a , Piśm iennictw o czasów B ole­ sław a C hrobrego, s. 143 oraz V ita I, s. 43, gdzie sty listy czn e w yrażen ie tejże m yśli w yklucza gram aty czn ą pom yłkę w V ita II.

85 V ita II, s. 214 п.: Ergo viso consilio m eliora sperans co n cep tu m m ero rem

gaudii gladio occidit, egressurus regionem m alam , accensis anim is m o v e t gresus... itd. Por. też Passio s. A d a lb e rti, M PH I, s. 154, gdzie przed przybyciem

do Cholinun, a po pobycie w Polsce (błędnie w P a sji: na W ęgrzech) w zm

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natomiast z mecenatu nad zespołami artystycznymi KUL i Studium Nauczycielskiego i Rada Okręgowa będzie musiała zrezygnować, ponieważ zespoły te od dłuższego czasu

Może się jednak zdarzyć, że ciało zmarłego musi pozostać poza kościołem, albo natychmiast po zgonie, ze względów sanitarnych, musi być pochowane. Prawo kościelne i w

Jego siedziba znajduje się w Porębie Wielkiej w dawnym parku dworskim, któ- rego układ prawdopodobnie jest dziełem Stanisława Wodzickiego.. Park od 1934 roku chroni dorodne

Mówiąc najprościej, Gellner stara się wyjaśnić dwa zdumiewające zjawiska współczesności: błyskawiczny i pokojowy zanik komunistycznego imperium wraz z ideologią

Ponadto największymi beneficjentami obowiązującego dotychczas sposobu rozdziału funduszy na ochronę zdrowia były szpitale wojewódzkie, mające najbliżej do

Sprawdza się na całym świecie, więc my też po- winniśmy do tego dążyć?. jest wpisany algorytm przekształceń

sezonu najczęściej pojawiają się Misha Col- lins (anioł Castiel) i Mark Sheppard (demon Crowley). Częste występowanie tych postaci jest nie tylko związane z ciekawymi

Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / zmiłuj się nad nami.. (2x) Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / obdarz