S T U D IA N O R W I D I A N A
3 - 4 , 1 9 8 5 - 1 9 8 6
JE R Z Y STARNAW SKI
Z A PO M N IA N Y N O R W ID Y ST A
W dziejach sławy N orw ida nie jest sztuką wyróżnić okres przedm iriam ow ski i pomiriam owski. A le nie jest też tru d n o zauważyć, że m im o pow staw ania (od r. 1911) nie dokończonej w praw dzie, ale z całą pew nością godnej klasyka edy cji Pism zebranych i mimo istnienia (od 1909 r.) m onografii p oety p ió ra A d am a Krechowieckiego, nieświetnej w praw dzie, nie w tych latach jeszcze, ale później znacznie historycy literatury przem aw iający z k a te d r uniw ersyteckich uznali prawo poety do czwartego m iejsca wśród wielkich rom antyków naszych. N a pytanie, kto pierwszy w syntezie dziejów literatury polskiej przełam ał lody w stosunku do N orw ida, odpow iedź praw idłow ą dać m ożna. Był to Stanisław B a czyński, au to r wydanej w 1924 r. książki Literatura p iękn a Polski p o rozb io ro- wej (1794-1863). N orw id nie jest tu „czwartym w ieszczem ” , m niejszy m a przy dział niż Słowacki i K rasiński, nie mówiąc o M ickiewiczu, ale nie m niejszy niż Malczewski czy Goszczyński, a to w rok u w ydania książki było już śm iałą innowacją.
Na pytanie, kto pierwszy z katedry uniw ersyteckiej przem aw iał o N orw i dzie, traktow anym w towarzystwie trzech innych wielkich rom antyków , także odpowiedź praw idłow ą uzyskamy. Był to Józef U jejsk i, który w sem estrze zi mowym 1923/24 r. prow adził w U niw ersytecie W arszaw skim w ykład pt. Wielcy poeci 1848 roku. (M ickiewicz, Słowacki, Krasiński, N orw id). A więc Norw id wymieniony z trzem a tradycyjnym i wielkościami w sform ułow aniu tytułow ym , co w roku wygłaszania wykładów było rew olucją. W ykład ten utrw alony został w skrypcie nie autoryzow anym , pow ielonym staraniem K oła Polonistów Stu dentów U niw ersytetu W arszawskiego (1926).
M ożemy też uzyskać praw idłow ą odpow iedź na pytanie, kto pierwszy d o k to ryzował się z Norw ida. Był to najgorliwszy w swoim czasie norw idysta, Stani sław Cywiński, wydawca znanego W yboru p o e zy j (1924) w B ibliotece N a ro d o wej (Seria I nr 64). A ntologia z twórczości poety, w prow adzająca go do n a j ważniejszej już wówczas serii wydawniczej w Polsce, m iała pierw otnie stanowić część składow ą 10. tom u zam arłego już wydawnictwa W iek X IX . Sto lat m yśli polskiej. G dyby do zrealizow ania pierw otnego planu doszło, „uklasycznienie”
N orw ida jak o czwartego wielkiego rom antyka nastąpiłoby nieco wcześniej. O publikow any już tom BN przyjął jako pracę doktorską Stanisław Pigoń w U niw ersytecie S tefana B atorego w W ilnie. W yprom ow ał Cywińskiego 28 czer wca 1924 r. R ecenzja p ro m o to ra, znana dziś w druku, nosi datę 28 kwietnia 1924 r . 1
Przy tej okazji zaznaczyć w arto , że Pigoń m iał w latach swej wileńskiej p ro fesury w yjątkow e zasługi jak o p ro m o to r prac dotyczących Norw ida. Pod jego p atro n atem W anda N ow odw orska (A chrem ow iczow a) debiutow ała na łam ach „A lm a M ater V ilnensis” (1924) rozpraw ą K ilka uwag o tragizmie „K leopatry” Norwida. Pod tym samym patro n atem Janina B udkow ska przem ów iła artyku łem pt. R ytm ika Cypriana N orwida w „Pam iętniku L iterackim ” (27:1930). To sam o dało by się pow iedzieć o norw idystach czynnych w dwudziestoleciu m ię dzyw ojennym , autorach niejednej pracy o poecie, takich jak Zygm unt Falkow ski czy W ładysław Arcimowicz. P race doktorskie poświęcone Norwidowi nie należały podów czas do częstych. W śród pow stałych w Uniwersytecie Jagielloń skim odnotujm y tylko, że w r. 1927 Chaim F. Lów obronił pracę pt. Tragizm treści osobistej w dramacie Norwida. Pracy tej nie znamy powszechnie. A utor upam iętnił się tylko przyczynkiem pt. D o dziejów krytyki N orw ida, opubliko wanym w „R uchu L iterackim ” (9:1934 nr 6). W Uniwersytecie Warszawskim w yprom ow ał Józef U jejski jednego, ale znakom itego norwidystę: w r. 1927 obronił pracę pt. M łodzieńcze poglądy N orw ida na sztuką Tadeusz M akowiec ki. W kilka lat później, 21 lutego 1933 r., uzyskała - także w Uniwersytecie W arszawskim - veniam legendi na podstaw ie monografii O misteriach Cypriana N orwida Z ofia Szm ydtowa. Ignacy Chrzanow ski ogłosił w „Pracach Flistorycz- noliterackich” jako tom 34 rozpraw ę sem inaryjną Ignacego Fika Uwagi nad język iem Cypriana N orwida (1930).
Na tle wym ienionych „norw idow skich” przew odów doktorskich i habilitacyj nych dw udziestolecia m iędzyw ojennego w arto wydobyć z zapom nienia jeden fakt m ało znany. E dw ard C ros, profesor języków i literatur słowiańskich w U niw ersytecie F ryburskim w latach 1932-1944, w yprom ował czterech d okto rów , w tym dwu na podstaw ie prac o N orw idzie2. Drugim z kolei „norwidow skim ” d o k to ran tem fryburskim był Janusz T eo d o r Dybowski, którego praca, nieśw ietna, ogłoszona została po niem iecku pt. Cyprian Norwid als christlicher K ulturphilosoph der polnischen R om antik (1943). R ecenzja tej dysertacji, napi
1 Por. J. S t a r n a w s k i . Z w ileńskich archiw aliów dotyczących Stanisława Pigonia. „Ruch Literacki" 12:1971 z. 4 s. 245-247.
2 Por. J. S t a r n a w s k i . Z arys d zie jó w K atedry J ę zy k ó w i Literatur Słow iańskich w Uni w ersytecie F ryburskim . W rocław 1984 s. 73-77. Oprócz czterech przew odów zakończonych pro m ocją byty jeszcze cztery dalsze doktoraty pod patronatem Cros, polonistyczne i rusycystyczne; doktoranci w yprom ow ani zostali po śm ierci prom otora.
sana przez prom o to ra, jest dziś dostępna w d ru k u 3. Pozostaje pierwszy d o k to rant „norw idow ski” .
Był nim K arol K onopka (1901-1969), k ap łan diecezji lubelskiej, który do fryburskiego A lbum U niversitatis... wpisał się w sem estrze zimowym 1935/36. Studia slawistyczne odbywał jako czwarty z kolei ksiądz tej diecezji4, co w tym wypadku i w trzech poprzednich było zw iązane ze stypendium przyznawanym na wniosek profesora języków i literatu r słow iańskich, ale o bok slawistyki stu diował filozofię u M arca de M unnyncka i przygotow yw ał się na p ro feso ra sem i narium duchow nego. O tym, że taki był kierunek studiów ks. K onopki, św iad czy dobitnie pro tok ół egzam inu doktorskiego odbytego 19 lipca 1937 r.
D o k to ran t, egzam inowany z głównych prądów nowożytnej literatu ry i filo zofii europejskiej, przedstaw ił pracę pt. L a notion de Dieu dans les oeuvres de Cyprien N orw id, nie opublikow aną, dostępną jak o m aszynopis w języku fran cuskim w Bibliotece K antonalnej i U niw ersyteckiej we Fryburgu (sygn. U F 2134). M aszynopis z podtytułem : „Thèse présen tée à la F aculté des L ettres de l’U niversité de F ribourg par l’A bbé C harles K onopka, D r en théologie, de L u blin (Pologne), p our obtenir le grade de docteu r ès lettres” , nosi d atę 1938, liczy 97 stronic. O tej pracy mieliśmy dotąd inform ację jedynie ogólną i nieco mylącą. W acław Borowy w nieocenionej Bibliografii N orw ida, ogłoszonej w tomie zbiorowym Pamięci Cypriana N orw ida (1946), opracow yw anej w W ar szawie dźwigającej się z gruzów, bez m ożności w eryfikow ania wszystkich d a nych przez spraw dzenie pozycji np. w drodze wym iany m iędzybibliotecznej, podał za wym ienioną pracą Dybowskiego inform ację n astępującą (s. 160): „K o nopka K. Idea Boga w edług C. K. N. Lublin. W edle przypisów J. T. D ybow skiego (1943) praca ta była przyjęta jako d o ktorska we Fryburgu w 1937 r . ”
Inform acja podana nie z autopsji, lecz za D ybow skim . Polska w ersja pracy nie otrzym ała także drukow anego kształtu 5. Nie drukow ana dysertacja m iała zaledwie paru czytelników. Pierwszymi byli ex officio recenzenci w przew odzie doktorskim . Prof. Cros nadesłał recenzję datow aną 20 stycznia 1939 r. (!) Z a wiera ona, niestety, właściwie ogólniki. R ecenzent przypom niał odkrycie N o r wida i jego głównych badaczy. Podkreślił d osk onałą znajom ość problem u i lite ratury przedm iotu w ykazaną przez d oktoranta. W skazał na szczęśliwie ob rane tło, tj. na przebadanie M ickiewicza i Słow ackiego pod kątem ich religijności, na świetną znajom ość samego N orw ida. K onkluzja brzmi:
Je considère le travail du D 1 K onopka com m e très u tile, vu la nouvauté du sujet traité et la m éthode appliquée à une oeuvre de critique littéraire. Je tiens tout particulièrem ent à so u li gner que M . K onopka a exécuté son travail en pleine ind ép endance et a rarem ent eu recours à m es conseils.
3 Tam że s. 119-125. 4 Tam że s. 57-59.
P rof. M unnynck zauważył trafnie, że au to r „[...] c’est p lutôt le théologien qui se m et au service de l’histoire littéraire de la P ologne” . D odal: „[...] il va sans dire qu e sur ce terrain il se m eut en pleine sécurité” . R ecenzent nie znał oczywiście poezji N orw ida w oryginale; skonstatow ał, na podstaw ie licznych cytatów w tłum aczeniu francuskim , że „N orw id est un poète «par la grâce de D ieu» e t q u ’il doit p re n d re une place très hono rable dans l’histoire de la litté ra tu re p o lo n aise” . Jed n ak jak o zarzut postaw ił doktorantow i, iż za dużo u nie go rozw ażań teologicznych, za m ało uwag o poecie. P odkreślił, że francuszczy zna m usiałaby zostać p o d dana korekcie w w ypadku druku pracy. Obaj recen zenci ocenili dysertację zgodnie n otą m agna cum laude, egzamin zaś przyjęli n o tą sum m a cum laude6.
Po latach w ypow iada się na tem at pracy ks. K arola K onopki trzeci czy ra czej czw arty czytelnik (trzecim był bowiem D ybow ski); nie m oże być już dziś mowy o dru k u całej pracy, ani po francusku, ani po polsku, o co autor nie zatroszczył się w swoim czasie, ale zreferow anie głównych tez jest obowiązkiem historyków polskiej nauki o literaturze.
Jak o m o tto pracy przyjął au to r cztery wersy z dwu ostatnich oktaw poem atu A ssunta (pieśń 4 pkt. 19 w. 7-8; pkt. 20 w. 1-2):
[...] [...]
Sprzeczność czcić musi ponad wszystkie Celui qui n’est inspiré que lorsqu’il nie, rzeczy...
Kto tylko w tedy natchnionym , gdy przeczy. D o it vénérer au-dessus de tout la contra diction.
Ja nie z tych waśni m e natchnienia czerpię - Je ne puise pas m on inspiration à la discorde I w g ó r ç p a t r z ę . . . nie tylko w o k o ł o : E t je regarde en haut, non seulem ent autour
de moi
[ - ] [.-]
W e w stępie dysertacji au to r stw ierdził, że te słowa najlepiej charakteryzują ducha poezji N orw ida, a rów nocześnie, że im więcej wczytujem y się dziś w utw ory tego poety, tym częściej przychodzi na myśl Bóg. W skazał na aktual ność N orw ida, odczuł w nim przede wszystkim pisarza katolickiego, który dok tryną katolicyzm u przepoił problem y życia pryw atnego i publicznego, całą swą poezję. O ryginalność N orw ida w yraziła się - jak to podkreślił K onopka - w jego osobow ości. P raca przyjęła jak o przedm iot przebadanie ortodoksyjności N orw ida, w yjaśnienie jego idei o przym iotach i o działaniu Boga.
Oczywiście, m am y do czynienia z pracą parahistorycznoliteracką, mimo iż p rzyjęta została w katedrze historii literatu r i języków słowiańskich. P okutow a ło jeszcze w roku przyjęcia dysertacji przekonanie o tym , że badaniem literac kim je st w szystko, co m a zw iązek z dziełem literackim . I C ros, ze studiów psy
6 Inform acje na podstaw ie przejrzenia akt przew odu w dziekanacie W ydziału Filozoficzne go w U n iw ersytecie Fryburskim.
cholog i filozof raczej niż slawista, nie byl profesorem nowoczesnym po d wzglę dem m etod naukow ych. W dziejach norwidologii polskiej tak się złożyło zresz tą, że naukow e poznanie myśliciela wyprzedziło naukow e poznanie poety. T ek sty N orw ida w ykorzystał ks. K onopka do celów innych niż historycznoliterac kie, co zauważył już, jak zacytow ano, jed en z recenzentów dysertacji. P od je dnym względem wszakże praca im ponuje jak na rok 1937: jest konsekw entnie ergocentryczna. Tylko w przypisku podane są daty urodzenia i śm ierci N orw i da; nie został przypom niany ani jed en szczegół z biografii poety; m ateriałem do wnioskowania są teksty utw orów literackich i w ydane już wówczas w dwu tom ach listy. Posługiwał się d o k to ran t dw om a w ydaniam i M iriam ow skim i, cy tował także W ybór p o e zy j wydany w BN przez Stanisław a Cywińskiego. Z a zaletę pracy należy uznać wykorzystanie „ostatniego słow a” , bow iem tom y 8 i 9 W szystkich Pism do dziś w całości lub fragm entach o d szu kan ych, zaw ierające Listy poety, wyszły w r. 1937, a cytowane są w pracy obficie. Co do zebrania literatury przedm iotu z zakresu norwidologii dysertacja nie m a żadnych ra żą cych braków , w ykonana została pod tym względem bardzo rzetelnie.
Po przedstaw ieniu założeń sform ułow anych przez d o k to ran ta z 1937 r. i po ocenie ich z perspektyw y czasowej wyłożyć w ypadnie głów ne tezy dysertacji. W yodrębnił au to r trzy główne rozdziały: „Les sentim ents religieux et la religion de N orw id” ; „Existence, nature et attributs de D ieu ” ; „Les actes de D ie u ” . Każdy rozdział m a dalsze podrozdziały.
W r. 1912 Juliusz K leiner w m onografii pt. Z y g m u n t Krasiński. D zieje m yśli rozwiał mit o Krasińskim - twórczym filozofie. Spojrzał na niego jedynie jako na filozofującego poetę. K onopka nie potrzebow ał „rozwiewać m itu ” o Norwi- dzie-teologu, bo m itu takiego nie było. A le słuszne było jego sform ułow anie, że to nie profesjonalny teolog, lecz p o eta rozstrzygający pew ne katolickie p ro blemy, katolik ze stałego obcow ania z Biblią i z o bfitej, odpow iednio dobranej lektury. Owo obcow anie z Biblią, dojrzew anie katolicyzm u N orw ida, u d o k u m entował d oktoran t cytatam i, dobranym i bardzo wnikliwie i trafnie. G dy wy padało mu stoczyć polem ikę z istniejącą lite ratu rą przedm iotu, czynił to ta k to wnie i po w ersalsku, pisząc np.: ,,1’ém inent connaisseur de l’oeuvre de N orw id, M. le professeur Stanisław Cywiński” . W skazawszy w iuveniliach N orw ida m o tywy takie, jak: w wierszu Sieroty - religijność p rzyjęta jak o pociecha w nie szczęściu, w wierszu W spom nienie wioski - potraktow anie wsi jak o „podarku B ożego” i przypom nienie m odlitw „w wiejskim kościele” , słusznie polem izow ał K onopka z tezą T adeusza M akow ieckiego, jak o b y p o eta w m łodości nie był zdolny do uczuć głęboko religijnych.
A przypom niany także wiersz m łodzieńczy D o p iszą cych , w którym jed en passus mówi o duszy w ołającej: „ P o m ó ż , B o ż e ! ” , a inny ho łd o dd aje pieśni Bogurodzica. Przypom niany W ieczór w p ustkach. (Fantazja) i w skazane po raz pierwszy biblijne źródło m otta utw oru: Jan 3, 8. Z literatury przedm iotu przy
pom niane m .in. piękne karty, które religijności poety poświęcił Cezary Jellenta w swoim „szkicu syntezy” (1909).
Z estaw iając motywy religijne ze świeckimi w twórczości poety, doszedł ks. K onopk a do konstatacji, że religijne były dlań najw ażniejsze, a miłość sztu ki była na drugim m iejscu. W ykazał badacz, że poezja N orw ida przepełniona jest w zm iankam i o B ogu, o Jego istnieniu, obecności, dobroci, m iłosierdziu, sprawiedliw ości, świętości. Zw rócił uwagę na znajom ość term inologii teologicz nej u p oety. Spostrzeżenia swe dokum entow ał cytatam i, jak się rzekło, nie tyl ko z poezji, lecz i z listów poety. Z a m ankam ent niewątpliwy poczytać należy brak zakończenia pracy. Zasadnicze tezy wypowiedziane zostały na początku poszczególnych rozdziałów , a dalsze wywody w każdym z nich są tylko ich do kum entacją.
W szystkie teksty N orw ida ks. K onopka podał po francusku we własnych przekład ach. N iektóre cytaty w ierszow ane potraktow ał tak , jakby były prozai czne. W przekład ach o strukturze poetyckiej nie wprow adzał rymów.
O to cytat z w iersza W spom nienie wioski (w. 39-48):
W ieś!... to m e życie, to podarek boży!
T o kw iat, co spada z anielskiego czoła, G dy go d łoń lekka lek k o w sploty w łoży.
O , w ieś, z początku cicha i sm ętnie w esoła,
Leży jak flet, co w sob ie liczne pieśni tłum i,
Lecz w eź no ten flet do ust, pocałuj go szczerze,
A dopiero usłyszysz, co on śpiew ać um ie, A dop iero on pieśni dla ciebie wybierze;
I będzie ciebie błagał - będzie ciebie prosił A żeb yś go przy ustach pałających nosił
Ce v illa g e... C ’est ma vie, c ’est un don de D ieu. C ’est une fleur tom bé du front d ’un ange, L orsqu’une main légère l’avait effleuré et
marqué d’un pli délicat, O village, d ’abord calm e, puis tour à tour
m élancolique et joyeux, Tu ressem bles à une flûte qui contient tant de
chansons, A p proch ez cette flûte de vos lèvres, baisez-la sincèrem ent,
A lors seulem ent elle choisira des chansons pour vous: Et elle vous priera, elle vous suppliera D e la porter à vos lèvres ardentes.
A oto początek poem atu D o Najświętszej Panny Marii. Litania (w. 1-8)
D uch ginie w T o b ie, ja niem ocen stoję,
L ecz jako szata bliska zew leczenia
P odnoszę z sieb ie, co wcale nie m oje,
M on esprit se perd en toi, et reste
impuissant, M ais pareil au vêtem ent sur le point d’être
ôté, J’en lève de moi ce qui n’est pas à moi
I zaw ięzuję u T w ego prom ienia, I spadające czuję na kolana
E t je le suspends au rayon de Ta lum ière, E t lorsque m on âm e est tout près du
Seigneur, To ciato, dusza im bliżej u Pana...
A ż , zew leczone na d ó ł, na dół gnie się, A duch gołęb iem wystrzela do góry.
Je sens m on corps tom ber à genoux. E t quand il est je té par terre et courbé L ’âm e s ’en v o le en haut com m e une colom b e.
A u to r prac czuł się norw idystą i przez pew ien czas daw ał się poznać w śro dowisku lubelskim jak o m iłośnik poety. W r. 1938 wygłosił w K U L re fera t pt. Papiestwo i papieże w twórczości N orw ida, opracow any rzetelnie, jed n ak - p o dobnie jak dysertacja doktorska - nie ogłoszony drukiem . W latach rozw oju norwidologii w K U L nie nawiązywał już kontaktów z polonistyką, pochłonięty całkowicie obow iązkam i profesora i ojca duchow nego w S em inarium D uchow nym w Lublinie. Jego przem yślenia z 1937 r., teologiczne, ale w ykorzystujące teksty N orw ida, zasługują na to , by je wydobyć z m roku niepam ięci ja k o kartę z dziejów naukow ego poznania poety.