• Nie Znaleziono Wyników

View of O reputacji psychologii i psychologów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of O reputacji psychologii i psychologów"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW KOWALIK

O REPUTACJI

PSYCHOLOGII I PSYCHOLOGÓW

1

Podjcie polemiki z Profesorem Jerzym Brzeziskim traktuj jako co wa-nego. W cigu ostatnich 30 lat mało który z polskich psychologów zrobił tak duo, jak on dla utrzymania dobrej reputacji polskiej psychologii jako nauki. W cigu całej kariery akademickiej zabiegał o wysoki poziom prac badawczych, organizował liczne konferencje powicone doskonaleniu dydaktyki psycholo-gicznej, dbał o to, aby róne uregulowania prawne i administracyjne nie ograni-czały rozwoju psychologii. Wydaje si, e jego postawa i działalno wpłynły na sposób, w jaki prowadzone s obecnie badania naukowe i realizowany jest proces dydaktyczny w wielu polskich Instytutach Psychologii. Zdaj sobie spra-w z tego, e to jest wielki komplement, z którym jednak nie wszyscy znawcy meandrów polskiej psychologii mog si zgodzi. Musz go wic krótko uzasadni.

Profesor Brzeziski od wielu lat ugruntowuje dobr reputacj psychologii poprzez upowszechnianie wysokich standardów pracy naukowej wród badaczy, i nie ma co tego ukrywa, e dodatkowo w miar swoich moliwoci stara si kontrolowa poziom ich przestrzegania. Wanym kierunkiem jego działa jest take utrwalanie przekonania wród samych psychologów, a take przedstawi-cieli innych nauk społecznych, e praktyka psychologiczna moe by realizo-wana tylko na podstawie rzetelnej wiedzy psychologicznej. Jego zdaniem, psy-chologów praktyków obowizuje w pracy jedna zasada – ich działalno zawo-dowa powinna by szczególnym rodzajem naukowego procesu badawczego. Tym samym fundamentalne właciwoci pracy naukowej powinny ujawnia si w procesie diagnostycznym i w pomocy psychologicznej. W ten sposób dobra

PROF. DR HAB. STANISŁAW KOWALIK, Akademia Wychowania Fizycznego w Poznaniu, Katedra

Kultury Fizycznej Osób Niepełnosprawnych, ul. Królowej Jadwigi 28, 61-871 Pozna; e-mail: stanislaw.kowalik@swps.edu.pl; stanislaw.kowalik@wp.pl

(2)

reputacja nauki przenoszona jest na praktyk psychologiczn. Wysoki poziom przygotowania do takiej pracy mona oczywicie uzyska tylko w jeden sposób. Na studiach psychologicznych niezbdne jest zapoznawanie przyszłych psycho-logów z rzetelnymi teoriami, solidnie wykonanymi badaniami empirycznymi i podstawami etyki zawodowej psychologów. Takie studia s najlepszym gwa-rantem dobrego wykonywania zawodu przez psychologów w przyszłoci, a wic zapewniaj one dodatkowo dobr reputacj dla całej psychologii.

Chocia swoje credo na temat doskonalenia psychologii wielokrotnie wykła-dał Brzeziski w ksikach i artykułach, to ostatni z nich jest chyba najpełniej-szym i najbardziej spójnym przedstawieniem własnego stanowiska w tej sprawie. Waga tego opracowania dla psychologii jest wic znaczca. Ma ono broni pro-fesjonalizmu psychologów przed utrat dobrej reputacji, ma „bi na alarm” w zwizku z moliwoci realnej degradacji tego zawodu. Szanuj te intencje, a nawet wicej, doceniam pozytywne skutki tego typu działa dla dalszego roz-woju psychologii jako nauki. Jednak nie mog zgodzi si z proponowanymi wyjanieniami zaistniałych zagroe, a ju zdecydowanie musz protestowa w zwizku z zaproponowanym modelem pracy psychologa praktyka traktowa-nego jako „małego naukowca”. Poniewa w artykule, do którego nawizuj w swojej polemice, jest wiele wtków spornych, dlatego majc na uwadze ogra-niczenia co do objtoci mojej wypowiedzi, zwróc uwag na niektóre z nich, moim zdaniem najwaniejsze.

Zaczn od próby wyjanienia pogarszajcego si stanu polskiej psychologii. Zdaniem Brzeziskiego przyczyn tej degradacji naley dopatrywa si w niej samej. Obniajcy si poziom prac naukowych, coraz gorzej działajce sito se-lekcji kandydatów do awansu akademickiego, uzyskiwanie uprawnie do kształ-cenia studentów psychologii przez orodki do tego nieprzygotowane, brak sprawnego funkcjonowania korporacji psychologów, jakim jest Polskie Towa-rzystwo Psychologiczne, wreszcie nierzetelne wykonywanie zawodu przez wielu psychologów praktyków i obawy zwizane z wprowadzeniem studiów licencjac-kich – to główne powody załamywania si dobrej reputacji psychologii i pracy psychologów. Uwaam, e jest to diagnoza nazbyt radykalna. Incydentalnie tylko dowiadujemy si o błdach zawodowych psychologów. Jeli uwiadomimy sobie, e w kadym roku etatów zajmowanych przez psychologów jest coraz wicej, a liczba doniesie o nierzetelnoci zawodowej przedstawicieli naszego zawodu nie zwiksza si, to nie naley a tak bardzo deprecjonowa tej profesji. Poza tym za nadmiernie krytyczn uznaj negatywn ocen wszystkich orod-ków prywatnych kształccych psychologów. Sam pracuj w Zamiejscowym Wy-dziale Psychologii SWPS we Wrocławiu i nie sdz, aby realizowany tam proces

(3)

dydaktyczny był gorszy w porównaniu ze szkołami pastwowymi. Polskie To-warzystwo Psychologiczne te nie odegnuje si od sprawowania nadzoru kor-poracyjnego. Robi to moe dyskretnie i dlatego niezauwaalnie, ale jednak do skutecznie. A jeli chodzi o nauk, to sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Moim zdaniem przed psychologi pojawił si znacznie bardziej powany prob-lem, ni niespełnianie formalnych standardów w prowadzeniu bada naukowych. Przede wszystkim brakuje nowych idei badawczych, ale w jaki sposób mog one powstawa, jeli w polskiej psychologii brakuje solidnych dyskusji i yczliwej krytyki naukowej. To jest odrbny temat i nie bd go w tym miejscu rozwijał.

Szkoda jednak, e w artykule Brzeziskiego zabrakło miejsca na porównanie reputacji psychologii z innymi dyscyplinami naukowymi. Drzwiami i oknami rónych placówek badawczych bylejako wypiera dawn solidno naukow. Kilkanacie lat temu rozpoczł si wycig naukowych szczurów, którym coraz mniej zaley na faktycznych dokonaniach naukowych, a decydujce znaczenie maj punkty przyznawane w taki sam sposób za publikacje bardzo dobre i byle jakie. Dziwne to, ale niespodziewanie sposób oceny realizacji celów naukowych sam stał si celem. Szkolnictwo wysze generalnie stało si biznesem. W zwiz-ku z tym wkracza do niego coraz wicej ludzi biznesu a nie nauki. Wycig szczurów zaczyna si robi coraz bardziej konkurencyjny, a kto go przegra, nie-trudno przewidzie. Psychologia tylko ze wzgldu na swój etos dobrej nauki i dziki ludziom, takim włanie jak Brzeziski, potrafiła przez kilkanacie ostat-nich lat blokowa osuwanie si w bylejako. Brzeziski jeszcze wierzy, e we-wntrzna konsolidacja rodowiska psychologicznego powstrzyma ten proces, a ja ju straciłem t wiar. Oto na czym polega pierwsza rónica midzy nami. Jeli jednak utrzymanie dobrej reputacji psychologii miałoby zalee od niej samej, to moe warto przyjrze si temu, jak odnow wewntrzpsychologiczn wyobraa sobie autor tego sposobu doskonalenia naszej nauki.

Trosk o dalszy rozwój psychologii podzielam w podobny sposób, jak wy-raa j Brzeziski w swoim artykule. Przyznam, e równie dla mnie jest ona czym wanym w yciu. Co prawda, nigdy nie okrelałem siebie jako kogo, kto wypełnia zawód zaufania publicznego, i nie tutaj odnajdywałem jdro satysfakcji zawodowej. Dla mnie psychologia jest po prostu nauk wartociow z racji tego, e dotyka poznawczo tych obszarów rzeczywistoci, które s najtrudniejsze do uchwycenia, które pocigaj swoj tajemniczoci i zrónicowaniem ludzi, trak-towanych jako obiekty poznania i współpracy. Psychologia cigle, mimo wielo-letnich intensywnych bada, styka si z tajemnic ludzkiego umysłu i cigle nie potrafi go wyjani. Jest jeszcze drugi powód mojej fascynacji psychologi. Chodzi o rónorodno wiedzy teoretycznej wytworzonej w jej ramach;

(4)

roz-cigajcej si od psychoanalizy do kognitywistyki, od neuropsychologii do psy-chologii sztuki, od psypsy-chologii prenatalnej do makropsypsy-chologii społecznej, od parapsychologii do psychologii matematycznej. Ta mozaika podej teoretycz-nych działa jak pokusa. Obcowanie z ni sprawia, e chciałoby si w kocu w tym bałaganie teoretycznym uczyni jaki porzdek, a najlepiej dotrze do jakiego metasystemu wiedzy psychologicznej, który integrowałby przynajmniej niektóre tropy psychologicznego poznania człowieka.

Mówic krótko, mój stosunek do psychologii jest bardzo osobisty. Nie tylko ceni, ale uwielbiam t profesj, która jest dla mnie z jednej strony ródłem fru-stracji poznawczej, ale z drugiej strony powodem do satysfakcji, szczególnie wtedy, gdy uda si na bazie posiadanych kompetencji zawodowych skutecznie pomóc innym ludziom. I tu tkwi druga rónica w pojmowaniu psychologii mi-dzy Brzeziskim i mn. Dla niego – wydaje si – praktyka psychologiczna jest rutynowym działaniem, w którym drugi człowiek jest obiektem diagnozy, psy-choterapii, konsultacji, wspomagania jego rozwoju. Psychologiczna wiedza teo-retyczna ma zagwarantowa sprawne wykonywanie tych czynnoci. A psycholo-giczna etyka zawodowa ma zabezpieczy klientów przed skutkami błdnego lub nieskutecznego ich działania. Dla mnie zawsze wane jest zaangaowanie w t prac. Nie tylko szanuj ludzi, lecz take staram si ich kocha. Nie zajmuj wobec nich pozycji znikd (czyli obiektywnej), czego wymaga klasyczne pozna-nie naukowe, ale ustosunkowuj si do ich problemów, przyjmujc własny punkt widzenia i dziel si nim z osobami, które mi zaufały na tyle, e wymagaj ode mnie odrzucenia rutyny zawodowej (czy mona t pozycj nazwa subiektyw-n?). S to wic dwa – zasadniczo sprzeczne – punkty widzenia na uprawianie zawodu psychologa. Pierwszy z nich reprezentowany przez Brzeziskiego jest scjentystyczny, drugi nazywam humanistycznym.

Pytanie, jakie trzeba teraz koniecznie postawi, brzmi nastpujco: czy hu-manistyczna postawa wyklucza naukowe wykonywanie praktyki psychologicz-nej? Zdaniem Brzeziskiego – jest to niemoliwe. Dopuszczalna praktyka psy-chologiczna musi by realizowana wyłcznie w oparciu o regulacj naukow. Kade odstpstwo od tej reguły powinno by bezwzgldnie pitnowane. Jego zdaniem, podstawowym zagroeniem dla dobrej reputacji psychologii jest wła-nie podłczawła-nie si do tej profesji rónego rodzaju hochsztaplerów, którzy sto-sujc metody nienaukowe, udaj psychologów. Zgadzam si, e wróenie z fu-sów jest z pewnoci naduyciem niedopuszczalnym i omieszajcym zawód. Jednak nie mona w taki sam sposób ocenia celowego bałamucenia ludzi i wy-korzystywania bogatego dowiadczenia zawodowego psychologów o wielolet-nim stau pracy. Nie mona te deprecjonowa zdrowego rozsdku ludzi. Nie

(5)

zgadzam si z Brzeziskim w jednej sprawie. On uwaa, e tylko wiedza na-ukowa zapewnia wysoki poziom profesjonalizmu psychologicznego. Tak po-staw uznaj za nadmiernie idealistyczn. Z kolei ja dopuszczam, a nawet zale-cam posługiwanie si w swej pracy take dowiadczeniem yciowym, a wic take zawodowym, które nie jest ograniczane przez nadmierny scjentyzm. Po-wiem to jasno, eby nie było wtpliwoci. Obowizkiem psychologa jest odwo-ływanie si do naukowej psychologii wszdzie tam, gdzie to jest moliwe, ale niedopuszczalne jest rezygnowanie z działania, gdy naukowa psychologia nie daje nam wiarygodnych wskazówek dla naszego działania. To nie jest chyba tak, jak wyobraa sobie Brzeziski, e zdobyta na studiach wiedza psychologiczna znajduje si w odrbnym pojemniku w naszych umysłach i moemy tylko siga do niego, zajmujc si praktyk psychologiczn. Bardziej realistyczna jest taka wersja pracy umysłu psychologa, w którym miesza si ze sob wiedza potoczna z wiedz naukow. Chodzi o to, aby wiedzy naukowej było moliwie duo i eby włanie ona miała odpowiedni moc regulacyjn, gdy przychodzi nam rozwi-zywa yciowe problemy naszych klientów.

Jeli przyjrzelibymy si codziennej pracy psychologów, to mogłoby si okaza, e wielu z nich musiałoby prawie zaprzesta swojej działalnoci, gdyby respektowali do koca dyrektyw narzucan przez Brzeziskiego. Psycholog praktyk w wikszoci sytuacji staje przed problemami, których nauka nie wyja-nia jednoznacznie. Przecie dla kadego problemu yciowego moemy odnale  w psychologii wiele objanie teoretycznych. Co wicej, gdy dobrze poszukamy, to równie odnajdziemy sprzeczne wyniki bada empirycznych. Nawet ulubiony przykład Brzeziskiego (myl oczywicie o koncepcji depresji Becka), majcy ilustrowa kompetentn działalno psychologów, nie jest jednoznacznie po-twierdzony badaniami empirycznymi, aby mie do niego pełne zaufanie. Poza tym, gdy do czsto analizuj działania rónych psychologów wobec tej samej osoby majcej konkretny problem yciowy, to ze zdziwieniem odkrywam, e postpuj oni do odmiennie. Ta konstatacja wymaga zastanowienia. Przecie jeli istnieje jeden rodzaj wiarygodnej wiedzy psychologicznej i istniej dobrze wykształceni psycholodzy, to dlaczego tak bardzo róni si oni w swoich dzia-łaniach. Brzeziski odpowie na to pytanie, e z pewnoci jest to dowód na brak profesjonalizmu, a ja bd twierdził, e jest to efekt posiadania rónorodnej wie-dzy potocznej przez psychologów, która – na szczcie – jest wykorzystywana w sytuacji, gdy brakuje odpowiedniej wiedzy naukowej.

Trzecia rónica w naszych pogldach jest wic równie zasadnicza. W arty-kule Brzeziskiego odnajduj zbiór precyzyjnych postulatów dotyczcych tego, w jaki sposób powinna by realizowana praktyka psychologiczna. Jednoczenie

(6)

sugeruje on, e w proponowany przez niego sposób postpuj niektórzy, dobrzy psycholodzy. Nie jest to – moim zdaniem – teza prawdziwa. Nie spotkałem na swojej drodze zawodowej ani jednego psychologa praktyka, który działałby zgodnie z wymaganiami stawianymi „małym naukowcom”. Ostronie powiem, e moe nawet s tacy, ale musz oni ograniczy swoj działalno wyłcznie do czynnoci diagnostycznych. Nie wiem jednak, czy to ograniczenie sprzyjałoby podnoszeniu reputacji tego zawodu. Idealistycznej wizji pracy psychologa prze-ciwstawiam wizj realistyczn. Zgodnie z ni powinien on w maksymalnym stopniu wykorzystywa wiedz naukow, ale dopuszczalne jest wzbogacanie jej o własne dowiadczenie zawodowe. Poza tym nie sdz, aby w kadym przy-padku scjentystyczny, „prze roczysty” stosunek psychologa wobec klienta był właciwy. Szczególnie wtedy, gdy współpraca midzy nimi trwa długo, bardziej korzystne (zgadzam si jednak, e te bardziej ryzykowne) jest wrcz ustano-wienie relacji wzajemnie osobistej midzy nimi.

Powysze wyznanie moe spowodowa, e mojej pracy zostanie odebrany atrybut profesjonalizmu i zacznie si j traktowa jako kolejne szarlatastwo. Takim epitetem czsto posługuje si Brzeziski, oceniajc te działania psycholo-gów, które odbiegaj od narzuconych przez niego standardów pracy. Pisz o tym tak jasno, aby broni tradycyjnego kształcenia psychologów. Otó – zdaniem Brzeziskiego – student psychologii powinien by „zanurzony” wyłcznie w ta-kiej wiedzy psychologicznej, która ma solidne uzasadnienie empiryczne. Etycz-no działania psychologów jest wywiedziona z tej włanie wiedzy. Zabezpie-czeniem przed nieprofesjonalizmem ma by dodatkowo kodeks etyki zawodowej psychologa. Te dwa regulatory kompetentnego działania psychologów powinny wystarcza do dobrego przygotowania studentów do tego zawodu. Dawna war-to studiów psychologicznych polegała jednak na czym zupełnie innym. Za-poznawalimy si z psychoanaliz, psychologi humanistyczn, behawioryz-mem, a nawet konstytucjonalizmem nie tylko po to, aby pastwi si nad nienau-kowoci tych trendów mylenia teoretycznego, umieszcza je na lepych cie-kach dawnej i ju nieaktualnej historii rozwoju tej dyscypliny. Wymienione koncepcje umoliwiały kształtowanie humanistycznej postawy wród studentów. Teorie A. Maslowa, C. Rogersa, V. Frankla i K. Obuchowskiego poza wszystkim innym uczyły szacunku do ludzi, podkrelały znaczenie autonomii dla ich roz-woju i były form antidotum wobec innych teorii psychologicznych, które uwy-puklały znaczenie biologicznych elementów w funkcjonowaniu ludzi (psycho-analiza, behawioryzm). Z kolei poznawanie psychobiologicznych koncepcji uwraliwiało studentów na fakt, e u podstaw naszego zachowania tkwi potne prawa zwizane z biologiczn natur człowieka. W sumie dziki tak rónorodnej

(7)

wiedzy psychologicznej student chroniony był przed ortodoksj mylenia o lu-dziach i na dodatek mógł w sobie kształtowa bardziej pełny wizerunek róno-rodnych czynników, które okrelaj ich postpowanie (mylenie holistyczne i relatywistyczne o człowieku). Na tym polegało etyczne uwraliwianie studen-tów na problemy innych ludzi i uczenie ich odpowiedzialnoci za skutki włas-nego działania. Niewtpliwie bezporednie kontakty na studiach z autorytetami psychologicznymi utrwalały te postawy.

Brzeziski proponuje tzw. etyczne formowanie osobowoci studentów po-przez zaznajamianie ich z jedn powszechnie akceptowan moralnoci zawo-dow, zawart w odpowiednich kodeksach etyki zawodowej. Jednoczenie z gó-ry zakłada, e taka działalno wychowawcza moe by nieskuteczna i w zwiz-ku z tym dopomina si o zwikszenie kontroli nad prac zawodow praktyków przez odpowiedni korporacj zawodow. Nie jestem przekonany do takiej drogi doskonalenia studiów psychologicznych. Wystarczy sign do bada nad roz-wojem moralnym ludzi, aby przekona si, e proponowany program formacyjny studentów preferuje wyłcznie kształtowanie moralnoci konwencjonalnej, po-zbawionej dylematów etycznych, wymagajcej istnienia silnego nadzoru spo-łecznego, opartej na braku zaufania wobec ludzi. Tak wic rónimy si z Brze-ziskim w pojmowaniu praktyki psychologicznej nie tylko na wymiarze „scjen-tyzm–humanizm psychologiczny”, nie tylko na wymiarze „normatywizm–re-alizm psychologiczny”, lecz dodatkowo jeszcze w trzecim wymiarze: „konwen-cjonalizmu–postkonwencjonalizmu etycznego” w kształceniu psychologicznym. On uwaa, e etos zawodu psychologa mona ochroni poprzez rozbudowywa-nie sformalizowanych norm postpowania zawodowego, ja z kolei mam w tej sprawie liczne wtpliwoci. Wiem jednak jedno – postp w przygotowaniu si do pełnienia roli zawodowej psychologa nie moe polega wyłcznie na realizacji propozycji Brzeziskiego.

Koczc moj polemik z niewtpliwym Autorytetem w zakresie scjentyz-mu, normatywizmu i konwencjonalizmu psychologicznego, chciałbym podkre-li jeszcze raz kwesti, od której zaczłem pisanie tego tekstu. Idealna psycholo-gia przedstawiona w artykule, do którego si odnosz, sprzyja budowaniu dobrej reputacji tej dziedziny wiedzy. Brzeziski zawiesił tak wysoko poprzeczk pro-fesjonalizmu, e zmuszeni jestemy do wykonania swoistego „rachunku sumie-nia”, czyli skonfrontowania własnej pracy zawodowej z tym ideałem. I chocia wynik tej konfrontacji okae si zawsze negatywny, to przecie ta konstatacja moe mobilizowa nas do doskonalenia siebie i naszej pracy zawodowej. Nie musi jednak ten proces przebiega w sposób całkowicie zgodny z oczekiwaniami prof. Brzeziskiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zagadnienie to wydaje się szczególnie ważne w odniesieniu do osób, które zawodowo zajmują pracą z ludźmi (np. psychologowie, psychoterapeuci) lub kształcą się w tym

Tytuł tego artykułu jest oczywiście pożyczką wziętą od Gunnara Myrdala z jego naj- ważniejszej książki o społeczeństwie Stanów Zjednoczonych Ameryki, wydanej w

Nietrudno odnalez´c´ takz˙e podobne preferencje filozoficzne wymienionych autorów; pokazuj ˛ a one, w jakim stopniu filozo- ficzna atmosfera panuj ˛ aca w Katolickim

Z pozoru rzecz wygl ˛ada tak, jakby Justyn przyjmował za Platonem istnienie nie stworzonego, współwiecznego Bogu tworzywa, z którego uformowany został kosmos. W rzeczywistos´ci

Program tutoringowy realizowany w ramach innowacji edukacyjnych Instytutu Psychologii w roku akademickim 2018/2019 jest programem pilotażowym.. Program realizowany jest w

Wpływ kształcenia muzycznego na rozwój właściwości osobowościowych i zachowań prospołecznych ucznia.. nia ze strony dziecka naszej cierpliwości, powinniśmy traktować

(...) Bei meinem Gastspiel am Danziger Stadttheater betrat ich, wie alle Darsteller, das Theater durch eine an der linken Seite des Theaterge- bäudes belegen Toröffnung, welche

Wiele zwrotek opowiada o trudach życia w getcie, a wśród nich wyróżnia się ta, która podaje, że powodem usypiania i uciszania dziecka jest nie tylko chęć,