• Nie Znaleziono Wyników

Polsko-czeskie kontakty naukowe w Towarzystwie Przyjaciół Nauk (1800-1831)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polsko-czeskie kontakty naukowe w Towarzystwie Przyjaciół Nauk (1800-1831)"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

(Warszawa)

PO L SK O -C Z E SK IE K O N TA K TY NAUKOW E W TO W A RZY STW IE PR Z Y JA C IÓ Ł NA UK (1800— 1831)

W spółczesny h isto ry k czeski — J u liu s z D olansky pisze: „ P ierw szą połow ę X IX w ieku nazw ać m ożna złotą e rą czechosłow acko-polskiej w spółpracy k u ltu ra ln e j. M ało kied y p rzed ty m i m ało kied y p otem sto­ su nk i m iędzy obu naszym i k ra ja m i o b fito w a ły w ta k płodne re z u lta ty n a polu k u ltu r y ja k w łaśnie w ok resie [czeskiego] O dro dzen ia”

O w y ją tk o w e j roli i znaczeniu P o lsk i i P olaków w czeskim, odrodzeniu szeroko tr a k tu je w dw utom ow ej p u b lik a c ji M arian S z y jk o w s k i2; dla polskiego czy teln ik a przeznacza re k a p itu la c ję w spom nianego dzieła 3, n a ­ to m iast w ciekaw ym eseistycznym szkicu P olskie p eregrynacje do Pragi i K a rło w ych W a r ó w 4 eksp on u je osobiste k o n ta k ty polskich i czeskich uczonych. Także tegoż a u to ra p o p u la rn y szkic o czeskim odro dzeniu przyno si in te resu jąc e dane o w zajem n ej zależności obu narodów 5. Sporo w iadom ości n a w spom niany te m a t z n a jd u je m y w ro zp raw ie H e n ry k a B arycza o zw iązkach P olski z U n iw e rsy te tem K aro la w P ra d ze 6. N ato ­ m ia st cenne in fo rm acje o czeskim od ro dzeniu d aje k o m pend ium h isto ­ ry cz n o -lite ra ck ie sla w isty Jó zefa M agnuszew skiego 7. W reszcie p o trz e b n y

1 J. D o l a n s k y : Tysiąc lat naszych stosunków z Polską. Przekład z czes­ kiego I. Ryśśnkowej ł M. Tomczyńskiej. Praga 1950.

2 M. S z y j k o w s k i : Polska ućast v ćeskśm ndrodnim obrozeni. Praha 1931, ćśst I, ćast II.

3 T e n ż e : Polski udział w czeskim odrodzeniu (próba rekapitulacji). Poznań 1935.

4 T e n ż e : Polskie peregrynacje do Pragi i Karłowych Warów. Bydgoszcz 1935. 5 T e n ż e : Czeskie Odrodzenie w X IX wieku. Warszawa 1949.

6 H. B a r y c z : Dziejowe związki Polski z Uniwersytetem Karola w Pradze. Poznań 1948. (Odbitka) „Przegląd Zachodni” 1948 nr 3 s. 253—269, nr 4 s. 374—377.

7 J. M a g n u s z e w s k i : Historia literatury czeskiej. Zarys. Warszawa 1973. KW ARTALNIK HNiT, NR 3—4/1985

(3)

688 I. Łossowska

m a te ria ł fak to g raficzn y o d n a jd u je m y w p racach h isto ry k ó w R om ana H ecka i M arian a O rzechow skiego, V acław a H usa i D olanskiego 8.

W ym ieniam y chronologicznie, acz w yim kow o, tylko te prace z lite ­ r a tu r y p rzedm iotu, w k tó ry ch w sk azuje się n a zw iązki P o lsk i z Cze­ cham i. N as in te re su je stosunkow o w ąski odcinek ow ych k o n tak tó w u sy ­ tu ow an y ch w praw d zie na obszarze chronologicznie rozległym , o b ejm u ­ jącym la ta 1800— 1831, ale ograniczony do jed n e j in sty tu cji, jak ą jest T ow arzystw o P rzy jació ł N au k w W arszaw ie.

W ty m m iejscu w ażne sta ją się py tan ia: dlaczego T ow arzystw o P rz y ­ jaciół N auk zw racało się do tego sąsiada?; co wów czas czeski p a rtn e r reprezen to w ał?; jac y ludzie stali za ty m i k o n tak ta m i z obu stro n i ja ­ k im i w yboram i k ierow ali się?

P rób ę odpowiedzi — jeśli nie całkow itą, to częściową — zapew nia p rzeg ląd m ateriałó w zaw arty ch w archiw ach TPN , w „Rocznikach To­ w a rz y stw a ”, w h isto ry czn ej m onografii A lek san d ra K ra u sh a ra . Szerszą p ersp e k ty w ę poznaw czą p ro b lem aty k i T ow arzystw a przynoszą prace Bogdana Suchodolskiego 9, a szczególnie synteza Jerzego M ichalskiego 10, k tó ra była pom ocna w poszu k iw an iu w łaściw ych tropów . N a uw agę za­ słu g u je także o p u b lik o w an y m a te ria ł epistolograficzny, głów nie przez W. A. F ra n ce v a 11 i Ju lia n a M yślankę 12.

W pierw szym p a ra g ra fie u s ta w y z 30 października 1802 r. określono cele i zakres działalności T o w a rz y s tw a 13. M iędzy in n y m i podkreślano, że T ow arzystw o w inno u trzy m y w ać języ k polski w czystości, że w inno dbać o upow szechnienie n a u k i U m iejętności w języ k u polskim oraz pow inno w ydaw ać p race pożyteczne d la k ra ju i nauki. K o le jn i prezesi n aw iązyw ali w sw ych p rzem ów ieniach do ty ch d y re k ty w ,a le n ajp ełn iej, W sposób n a jb a rd zie j p rz e jrz y s ty w yłożył zadania stojące przed Tow a­ rzy stw em S tan isław Staszic w sw ym spraw ozdaniu po c z te ro le tn ie j k a­ d en cji 14 stycznia 1814 r. T ak pisał: „Ocalić i udoskonalić m ow ę, zacho­ w ać i u dokładnić n a ro d u h isto rię, poznać ro do w itą ziem ię i w szelkie jej płody dla ty ch dobycia, używ ania, potrzebne rozkrzew ić um iejętności i sztu k i jest głów nym zadaniem K rólew skiego T o w arzy stw a P rzy jaciół N a u k [...]

8 R. H e c k , M. O r z e c h o w s k i : Historia Czechosłowacji. Wrocław 1969; V. H u s: Historia Czechosłowacji. Praga 1967; J. D o l a n s k y : dz. cyt.

9 B. S u c h o d o l s k i : Rola Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk w rozwoju kultury umysłowej w Polsce. Warszawa 1951.

10 J. M i c h a l s k i : Z dziejów Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Warszawa 1953. 11 W. A. F r a n c e v: Polskoje sławianouńedenije końca XVIII i pierwoj cze- twerti X IX stoletija. Praga Czeskaja 1906.

11 J. M a ś l a n k a , Jarmil P e 1 k a n: Korespondencja Wacława Hanki (Przy­ czynek do historii związków kulturalnych polsko-czeskich). (Odbitka) „Sbornik Narodniho Musea v Praze” (rada G—ćislo 2/1 62).

lł za J. M i c h a 1 s k i: dz. cyt. s. 24 i 25.

(4)

Szczególnie słow a o ocaleniu i u d osko n aleniu m ow y o raz o zacho­ w a n iu i „u d o k ła d n ien iu ” h isto rii m ogą stanow ić m otto do w sp ółp racy T ow arzy stw a z sąsiednim i k raja m i słow iańskim i, a głów nie uczonym i czeskimi.

Z bliżona sy tu a c ja p olityczna obu n arodów sp rz y ja ła w iększem u zro­ zum ieniu. P olsk a po rozbiorach, ro zb ita k ordonam i, p rag n ę ła zachow ać i u trzy m ać tożsam ość narodow ą. Do tego w łaśnie celu pow ołano spon­ taniczn ie T ow arzystw o, k tó re p o trafiło zorganizow ać lu dzi z całej d a w n e j K oro n y i L itw y, um iało skupić w sw ych szeregach praco w n ik ó w o róż­ n y ch zain tereso w an iach nau ko w ych i m im o przeciw ności histo ry czn y ch zdolne było u trz y m ać sw oje istn ien ie. K u lty w o w a n ie języka, sięganie do przeszłości, poszukiw anie daw ności słow iańskiej, to h a sła w yw o­ ław cze, k tó re T ow arzystw o starało się realizow ać w czasie sw ej dzia­ łalności. Na płaszczyźnie idei słow iańskości sp o ty k ają się oba n arod y. S y tu a c ja h isto ry cz n a Czechów b y ła nieco inn a. O ni p rag n ę li w sk rz e ­ sić i obudzić św iadom ość narodow ą. P o grążen i p raw ie w d w ó chsetletniej n iew oli (od klęski pod Białą G órą w 1620 roku) a u stria c k ie j, pozbaw ie­ ni w łasnego języka, lite r a tu r y i nauki, p ró b o w ali od końca X V III w ieku tw orzyć zręb y narod ow ej k u ltu ry . Był to długi proces h isto ry czn y , k tó ry trw a ł do połow y la t pięćdziesiątych X IX w iek u i w ystępow ał pod naz­ w ą odrodzenia narodow ego. B ezpośrednim im p u lsem odrodzenia było przeciw staw ien ie się germ an izacy jn em u n aporow i fali zalew u niem czyz­ ny, k tó ra panow ała nie tylko w urzędach, ale i w szkołach o raz w yż­ szych w a rstw ac h społeczeństw a. D latego we w czesnej fazie odrodzeinia głów nym przedm io tem tro sk i sta ł się język czeski, po dniesienie jego spraw ności jako narzędzia m ow y i pism a. N ow a in te lig e n c ja czeska, k tó ra przew odziła ruch ow i, staw iała sobie za cel — m ówi Jó zef M agnu- szew ski — nie ad ap tację w spółczesnej tw órczości obcej, ale rozw ój w łas­ nej k u ltu ry , m ającej „piętno narodow ości”. J e j p rze jaw y w idziano w języku, w daw nej przeszłości, w tzw. słow iańszczyźnie i folklorze ls.

W łaśnie słow ianofilstw o było przeciw w agą dla n a p o ru niem czyzny. D latego odgryw ało ta k szczególną ro lę w słab y m i m ały m narodzie czeskim , którego n a w ró t do słow iańskości, daw ności był synonim em n a w ro tu do daw nych, sta ry c h tra d y c ji d u cha narodow ego. E tniczne i psychiczne p rze słan k i koncepcji Słow iańszczyzny m ia ły sw oje zaplecze filozoficzne w system ie współczesnego filozofa niem ieckiego J. G. H e r­ d era, k tó ry w dziele M yśl o filo zo fii d ziejó w (Ideen z u r P hilosophie der G eschichte der M ensch heit — 1791) p rzep ow iadał Słow ianom szczególną ro lę w zhu m an itary zo w an ej w przyszłości E uro pie 16. M yśl m ogła zaow o­

cować i zaow ocow ała — jak pow iedzieliśm y — w specyficznych w a r u n ­ kach czeskich, gdzie ro zw inęła się jak o koncepcja jednego w ielkiego,

15 J. M a g n u s z e w s k i: dz. cyt. s. 112. 16 Tamże.

(5)

690 1. Łossowska

idealnego n a ro d u słow iańskiego, posługującego się jed n y m językiem , dzielącym się ty lk o na poszczególne narzecza 17.

W śród p y ta ń staw ian y ch na p o czątku a rty k u łu w y rażaliśm y zain te ­ reso w an ia uczonym i z obu stro n , k tó rz y inicjow ali i ko n ty n u o w ali w y­ m ianę k u ltu ra ln ą w ram a ch TPN . Skoro tra k tu je m y w ty m m iejscu o odrodzeniu czeskim — to jednocześnie p ra g n ie m y zw rócić uw agę na te postacie, k tó re w sam ym ru c h u i w k o n ta k ta c h polsko-czeskich ode­ g ra ły znaczącą rolę. P re z e n ta c ja będzie m iała c h a ra k te r skrótow y, o gra­ niczony do koniecznej in fo rm a c ji po trzeb n ej, aby poznać osobowość, zrozum ieć zachow ania i w ydobyć k o n tek st epoki.

Zw ykło się m ówić o d w u pokoleniach czeskich „budzicieli”. W p ierw ­ szym — in sp irato rem ru c h u naukow ego i jego duch ow y m przyw ódcą był Józef D obrovskÿ (1753— 1829) zw any „ p a tria rc h ą filozofii słow iań­ sk ie j” w eu ro p ejsk iej skali. D obrovskÿ, rac jo n alista i sceptyk, w ycho­ w a n y na filozofii K a rte z ju sz a i K an ta, w ielbiciel O św iecenia, pośw ięcił się języ ko znaw stw u i d ziejo p isarstw u . W praw dzie nie w ierzy ł w m ożliwości nau k o w e języka czeskiego (pisał ty lk o po n iem iecku i łacinie), ale po­ łożył ogrom ne zasługi w badan iach nad języ kiem czeskim i przyczynił się do rozw oju n a u k i czeskiej. J e s t tra k to w a n y jako p io n ier now oczesnej slaw istyki. Jego n ajw ażn iejsze prace to: G eschicke der böhm ischen Spra­ che un d L ite ra tu r (1792), D eutsch -bö h m isches W ö rterb u ch (T. I—1802, T. II— 1821) A u sfü h rlic h e n L ehrgebäude der böhm ischen Sprache (1809), In stitu tio n e s linquae slavicae dialecti v e te ris (1822). D obrovskÿ w ydaw ał także czasopism a. Do slaw izujący ch perio dy kó w należały: „Slavin. Bots­ c h a ft an alle slavische V ö lk e r” (1806, ty lk o jeden rocznik) oraz „Slo- v a n k a ” (1814'— 1815) ja k b y dalszy ciąg „S lav in a” .

Do drugiego pokolenia „budzicieli” n ależał m iędzy in n y m i A ntoni J a ro sla v P u c h m a je r (1769— 1820), uczeń i w spółpracow nik D obrovskie- go, tw ó rca now oczesnej szkoły poetów , a u to r w ielu m odnych wówczas alm anachów , np. w y d ał Seb râ n i bâsni a zp è v ù (T. I— 1793, T. II— 1797). P u c h m a je r p ierw szy św iadom ie odchodził od w zorów niem ieckich i n a­ w iązyw ał do polskich źródeł. Był znany jako polonofil. Program ow o w zyw ał do o p ieran ia się przed zalew em niem czyzny o „niew yczerpaną stu d n ię ” 18 polskiego języka. Jego bliskim i w spółpracow nikam i byli Se­ b a stia n H nievkow skÿ (um. 1847) i W ojciech N ejed lÿ. Był znanym n a­ śladow cą p olskiej poezji, stą d k ró tk a o n im w zm ianka.

Z naczącą p ostacią był n a to m ia st Józef Ju n g m a n n (1773— 1847), k tó ­ rego tra k to w a n o jako now ego w odza p okolenia „budzicieli” odrodzenia czeskiego. P od jego w pływ em znajdow ali się in te re su ją c y nas W acław H an k a (1791— 1861), P aw eł Józef S afarik (1795— 1861) Słow ak oraz J a n K o llar (1783— 1852), tak że Słow ak piszący po czesku. To w łaśnie J u n g ­

17 Tamże, s. 115.

(6)

m an n głosił zasadę, że n a ró d ży je, póki ż y je jego j ę z y k 19. W p rzeciw ień ­ stw ie do D obrovskiego zabiegał o w p row ad zen ie jęz y k a czeskiego do n a u ­ ki i lite ra tu ry . B ył p oetą, jego u tw o ry p u b lik o w ał w a lm an ach ach P u c h - m aje r. T em aty k ę do nich czerp ał Ju n g m a n n z p o d ań ludow ych (O ldfich i Bożena — 1806, Z uzana — 1814), gdzie w p ro w ad ził n a s tró j czeski i sło­ w iański. Do najw cześn iejszy ch jego d zieł n au k o w y c h n ależały: S lo v e - nost (1820), pod ręcznik teo rii lite ra tu ry , H istorie lite ra tu ry ćeske (1825) oraz pięciotom ow y S lo v n ik ć e sk o -n e m e c k y (1834— 1839), do którego in sp irac ją — w edług badaczy — był S ło w n ik ję z y k a polskiego S am uela B ogum iła Lindego.

M ożna jeszcze przyw ołać ciekaw ą koncepcję Ju n g m a n n a , k tó ry tw ie r­ dził, że „języ k [...] [jest] en ergią m ającą p o te n c ja ln e m ożliw ości w y ­ tw a rz a n ia now ych w artości, k tó re p o tra fią w y ró w nać b ra k i zasobu słow ­ nego litera c k ie j czeszczyzny” 20. D latego uzn aw ał p o trzeb ę czerpania z daw niejszej tra d y c ji językow ej, a p rzed e w szy stk im z in n y ch języków słow iańskich, p rze n ik n ię ty ch ty m sam y m duchem . W ty m m ie jsc u trz e b a przypom nieć, że zbliżoną koncepcją zapożyczeń z języków słow iańskich p rezen to w ali na polskim grun cie ju ż w X lVI w iek u Ł u k asz G órnicki w D w orzaninie (I księga, 1566) oraz obrońcy języka polskiego czasów s ta ­ nisław ow skich, ta c y ja k F ran ciszek Bohom olec (R ozm o w a o ję z y k u — 1758), dotąd nie zid en ty fik o w an y tłu m acz dzieła J . C arlancasa (H istoria n a u k w y zw o lo n y c h — 1766), Ignacy K rasick i w swoich a rty k u ła c h n a łam ach „M onitora” (n r 10 i 20 z 1765, n r 57 z 1766), A dam N aruszew icz (słowo w stępne do czy teln ik a do D zieł w s z y s tk ic h K . K. T acyta — 1772) i Ignacy W łodek (w stęp do rozpraw y: O n a u kach w y zw o lo n y c h — 1780), M ożna ty lk o h ipo tety cznie zakładać, że sy m p aty k o w i i w ielbicielow i li­ t e r a tu r y p olskiej — jak im był Ju n g m a n n — nie b y ły obce pow ażniejsze ro zp raw y z p obratym czego k r a ju i m ogły stać się one dla niego źród­ łem insp iracji. Z całą pew nością n a to m ia st — ja k pow iada S zyjkow ski — z ain tereso w ały Ju n g m a n n a fra g m e n ty D w orzanina, tra k tu ją c e o języ k u czeskim 21.

W spom niany W acław H anka, zaliczany do g ro n a filozofów czeskich, b ibliotek arz M uzeum Czeskiego (1818), ta k ja k w ielu z czeskich „b ud zi­ cieli” cieszył się sław ą poetycką, ale raczej a d a p ta to ra niż o ry g inaln ego tw ó r c y 22. Od la t dw u dziestych X IX w ie k u zy skuje w ielką p o p ularno ść jako w ydaw ca tzw . R ękopisów , k tó re S zyjkow ski nazyw a najw ięk szą m isty fik acją w lite ra tu rz e pow szechnej. H a n k a z a tru d n ia ł się w y d aw a­ niem staroczeskich zaby tk ów piśm ienniczych, u d ostęp nio ny ch m u z bi­ blioteki w łasn ej Dobrovskiego. A le n a jw ię k sz y fa lsy fik a t R u k o p is k ra

-19 za J. M a g n u s z e w s k i m: dz. cyt. s. 112. 20 Tamże, s. 114.

21 M. S z y j k o w s k i : Czeskie Odrodzenie... s. 43. 22 Tamże, s. 46.

(7)

692

I. Łossowska

lo d vo rsk y ogłosił w 1817 r. B ył to z n a k o m ity u tw ó r epicki n ap isan y rzekom o pod koniec X III w ieku, k tó ry p rez e n to w a ł w ysoki poziom śre d ­ niow iecznej k u ltu r y czeskiej. D rugi jeszcze sta rsz y z a b y te k R u kop is zie le n o h o rsk y (1818) z IX —X w ieku, zw an y też Są d em L ib u szy (od im ie­ n ia leg e n d a rn e j czeskiej kró lo w ej) U kazywał rozw inięty, doskonały u stró j p ra w n y w erze przed ch rześcijańsk iej. O ba u tw o ry w yw ołały entuzjazm w św iecie uczonych. D em isty fik acji doczekały się dopiero pod koniec X IX w ieku. A le sław ą z ty tu łu o dk rycia cieszył się H an k a aż do śm ierci. R ękopisy tłum aczono na w iele języków św iata. P raw dopodobnie było to dzieło zbiorow e, sp rep aro w an e w celu p o dn iesienia i w zm ocnienia d u m y narodow ej, p rzek o n an ia zag ran icy o istn ie n iu staroczeskiej k u l t u r y 23. W edług opinii późniejszych badaczy H an k a w p ra c y filologicznej m iał być n iedb ały , a zab y tk i celowo fałszow ał d la p o d k reślen ia ich dawności.

Był jednakże n iezró w n an y m o rędow nikiem idei słow iańskiej, u m iał zaw ierać k o n ta k ty m iędzynarodow e i na polu zbliżenia k u ltu r y polsko- czeskiej położył duże zasługi.

K o le jn y „budziciel” w o d rodzeniu czeskim — to P a w e ł Józef Safarik, początkow o także poeta, k tó ry w późniejszym ok resie pośw ięcił się cał­ kow icie p ra c y nau k ow ej. Do jego n ajw ażn iejszych p rac należą: G es- chichte der slavischen Sprache u n d L ite ra tu r nach allen M und arten (1826) oraz S lo va n sk e sta ro żitno sti (1836— 1837, T. 1— 2), k tó re p o w stają przez w iele lat. W p rz e k o n a n iu badaczy 24 jest to n ajw iększe dzieło od ­ ro d zen ia czeskiego. S afarik bro ni w n im Słow ian jako całości, nazy w a ich auto ch to n am i osiadłym i w E uropie, ceni ich w ysoką k u ltu rę p le­ m ienną.

Jeszcze jed n y m przedstaw icielem filologów czeskich b y ł J a n K ollar. J a k w spom nieliśm y — Słow ak, k tó ry dopiero na U niw ersytecie w J e n ie (w w ieku la t dw udziestu) zaczął czytać czeskie książki. Zm ienił w ów czas o rie n tac ję z p a n g e rm ań sk ie j n a panslaw istyczną. Rów nież K o llar ro z ­ począł lite ra c k ą działalność jako poeta, był także zbieraczem pieśni lu ­ dow ych. Jeg o najgłośniejszym dziełem b yła S la v y Dcera (1824) — po­ em at alegoryczny, w k tó ry m M ina, daw n a b o h a te rk a sonetów K o llara , obecnie jak o có rka bogini S ław y uosabia Słow ańszczyznę. Córa S ła w y — ja k m ów i M agnuszew ski — o d eg rała doniosłą rolę w bud zeniu sło w iań ­ skiej, a jednocześnie naro do w ej św iadom ości Czechów i S ło w a k ó w 2S. W dalszych rozszerzonych w ydaniach S la v y Dcera K o llar w prow adził na w zór D antego słow iańskie niebo i piekło, gdzie w edług w łasnego u z­ n an ia um ieścił postacie h isto ry czn e i współczesne. Np. M ickiewicza jako przeciw nik a „w zajem ności sło w iań sk iej” ulokow ał w piekle.

S3 Tamże, s. 48.

84 Tamże, s. 56; a także J. M a g n u s z e w s k i : dz. cyt. s. 115. 25 J.l M a g n u s z e w s k i: dz. cyt. s. 121.

(8)

W śród filologów czeskich w ielkie zain tereso w an ie w zbudzała folk­ lo ry sty k a tra k to w a n a nie ty lk o jako zbieractw o pieśni ludow ych, ale tak że przy słów i przypow ieści. M iały one stanow ić dość isto tn y a rg u ­ m e n t dla te z y o staro d aw n ej k u ltu rz e słow iańskiej. W sław ił się n a ty m tere n ie n ajm łodszy z czeskich „budzicieli” — F ran ciszek Ł ady sław C e- lako vsky (1799— 1852), doskonały p o eta i etnograf. O b jął sw ym i po ­ szukiw aniam i cały te re n słow iański, k tó ry pojm ow ał jako całość w d u ­ chu idei H e r d e r a 26. O publikow ał trzy to m o w ą antologię S lo va n sk e nd- rodni p isn ę (1822— 1827) oraz zbiór w y d a n y znacznie później M udroslovi narodu slovanskeho ve prisloich (1851).

W sparciem in sty tu cjo n a ln y m dla działalności p rze d staw ic ieli czes­ kiego odrodzenia było K rólew skie Czeskie T ow arzystw o N auk, o ficjal­ nie uznane w 1790 r., k tó re jako in sty tu c ja p ry w a tn a działało ju ż od 1774 r., a n astęp n ie założone w 1818 r. M uzeum P a trio ty c z n e w Czechach (później M uzeum K ró lestw a Czeskiego), k tó re w ydaw ało od 1827 r. „Czasopism o Czeskiego M uzeum ” i publikow ało n a sw oich łam ach a r ty ­ k u ły filologów z językoznaw stw a, histo rii, estety k i, filozofii i etn o g rafii. D uże znaczenie dla ru c h u edytorskiego m ia ła c e n tra ln a in sty tu c ja w y ­ daw nicza M acierz Czeska, działająca od 1831 r. w cześniej zaś (koniec X V III i początek X IX w ieku) p o p u larn e w ydaw n ictw o K ra m e riu sa tzw . C eska expedice. D uchow nego w sparcia nie m ogli oczekiw ać czescy „b u ­ dziciele” od stareg o U n iw e rsy te tu K a ro la w P ra d ze (założony w 1348 roku), zgerm anizow anego w okresie józefińskich r e f o r m 27, chociaż is t­ niała tu k a te d ra języka i lite r a tu r y czeskiej, k iero w a n a przez uczonego rac jo n alistę J a n a N eyedly, a później na k ró tk o (od 1835 r.) p rze z Ć e- lakovskiego.

Idea słow ianofilska, łącząca oba n a ro d y — polski i czeski, sp o tyka się n a g run cie tzw . „w zajem ności sło w iań sk iej”. W lite ra tu rz e p rzed m io tu p odaje się, że a u to re m te j koncepcji 28 b y ł uczony to ru ń c z y k — L inde (1771— 1847), członek T P N (od 1800 roku), p ia stu ją c y od początku X IX w ieku rozm aite fu n k cje w szkolnictw ie, z n an y jako d y re k to r L iceum W arszaw skiego. A le w naszym p rzek o n an iu a u to r sześciotom ow ego S ło w ­ n ika ję zy k a polskiego (1807— 1814) w e w stępie do pierw szego to m u p i­ sał raczej o p o b raty m stw ie i w spólnocie słow iańskiej, nie -używając fo r­ m u ły „w zajem ność”. O dpow iedni fra g m en t b rzm i następu jąco: „M iędzy językam i euro p ejsk im i jed n y m z tych, k tó re n ajo b szern iej się rozciąga­ ją, jedn y m z najbo gatszych jest język słow iański [...] śladów spólnictw a ro d u słow iańskiego, czas choć w szy stko żern y nie p o tra fił dotąd zatrzeć i po dziś dzień jeszcze jaw n ie i niezaprzeczalnie w idać liczne to p o b ra

-26 M. S z y j k o w s k i : Czeskie Odrodzenie... s. 69. 27 H. B a r y c z: dz. cyt. s. 35.

(9)

694

1. Łossowska

ty m stw o ” 29. Ję z y k polski — zgodnie tak że z koncepcją filologów czes­ k ich — tra k tu je L in d e jak o jed en z d ialektó w słow iańskich, choć p rzy ­ znaje, że w śród in n y ch zajm u je niepoślednie m iejsce, ale głów nie d la ­ tego, że „w zro sły n a w yb o rn y m g ru n cie ow ej sta ro ż y tn e j słow iańszczyz­ n y ” 30. W nieco zm ienionej w ersji, k tó rą L ind e odczytał n a posiedzeniu T o w arzy stw a w d n iu 12 g ru d n ia 1807 r., k ied y inform o w ał członków 0 p ra c y n ad S ło w n ik ie m tak że nie w ym ienia w spom nianej fo rm u ły „w zajem n ość”. P o w ta rz a ją się n a to m ia st tak ie pojęcia, jak: „ p o b ra ty m - ska sloveńszczyzna”, „pow szechny języ k słow iański”, „d ia lek ty słow iań­ skie”. T u tak ż e w sk azu je L inde n a n o w ato rsk ą m etodę porów naw czą S ło w n ika , polegającą n a rów noległym odw o ływ an iu się p rzy poszcze­ gólnych h asłach do in n y ch słow iańskich narzeczy, co m a — jego zda­ niem — posłużyć w przyszłości do p o w stan ia „pow szechnej słow iańskiej g ra m a ty k i”.

W ypada także zauw ażyć, że to, co leżało w sferze p o stu la tó w sta ­ nisław ow skich obrońców języka polskiego w X V III w ieku, m iędzy in ­ nym i w spom nianą koncepcję zapożyczeń z p n ia słow iańskiego, rea liz u je L inde p rak ty czn ie. M ówi o ty m następ ująco: „[...] zn ajd u ję i w skazuję pom oc bądź do objaśnienia naszej polszczyzny, bądź do w zbogacenia języ ka p rzy sw o jen iem z in n y ch d ialek tó w ty c h w yrazów , k tó ry ch nam nie d o staje [...] S1.

T e rm in „w zajem ność” był bardzo p o p u la rn y w czeskim języ k u i w a r­ to dodać, że znacznie później koncepcję tę ro zw in ął teo retyczn ie K ollar w p ra c y O vza jem n o sci m e zi k m e n y a n a fe ć im i s la s k y m i i opublikow ał w słow ackim czasopiśm ie „H ro n k a” w 1834 r.

Do p ro b le m aty k i te j jeszcze w ró cim y om aw iając rep e rk u sje idei na g run cie TPN . W te j chw ili in te re su je n as koncepcja słow ianofilska, któ­ ra p rzyczyn iła się do zacieśnienia k o n tak tó w polsko-czeskich.

T end encje słow ianofilskie istn ia ły już w P olsce w X V III w ieku. Po rozbiorach idea ta w zrosła i była tra k to w a n a — ja k pisze J. M ichalski — jako p rz e ja w w alk i z g erm an izacy jn ą p o lity k ą P r u s i A u strii, a jedno­ cześnie ko respondow ała dobrze z p ro ro sy jsk ą o rie n ta c ją ugodową zw iąza­ n ą z p o lity k ą A le k san d ra 1 32. O słabła w epoce K sięstw a W arszaw skiego 1 k u rsu napoleońskiego, b y z m ocą pow stać u p rogu K ró lestw a P o l­

29 S. B. L i n d e : Słownik języka polskiego. Lwów 1854 t. 1 wstęp; wydanie fotoofsetowe, Warszawa 1951.

30 Tamże. Por. także J. M i c h a l s k i : „Słownik języka polskiego” Samuela Bogumiła Lindego w opinii współczesnej. W: „Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej” 1958 Seria A z. 2 s. 137—'180.

31 Roczniki, t. 7, s. 189—247, także fragment por. E. K o ł o d z i e j c z y k : Sło-wianofilstwo warszawskie TPN (18001832). W: „Świat słowiański” 1909 R. 5 t. 2 s. 204.

(10)

skiego po 1812 ro ku. P o no w nie p rzeży ła re g re s w lata ch trz y d z ie sty c h X IX w ieku.'

W śród Czechów, szczególnie pierw szego po kolenia „budzicieli”, r e ­ p rezentow anego — ja k w sp om n iałam — p rzez D obrovskiego, idea zjed ­ noczenia słow iańszczyzny b y ła po p u larn a, chociaż D obrovsky b y ł jedn o­ cześnie polonofilem . S e n ty m e n ty te zaw dzięczał nie tylk o osobistej zn a­ jom ości z P olakam i, ale i b ezp o śred n iem u k o n tak to w i z P olską. On je ­ den z filologów b ył w W arszaw ie w la ta c h 1792/93. Z w iedził w ów czas stolicę, oglądał zbiory b ib lio teki Z ałuskich, m iał się w idzieć n a w e t ze S tan isław em A ugustem . O dw iedził tak ż e K ra k ó w z B iblioteką J a g ie l­ lońską. Z achow ał żyw e w spom nienia o Polsce do późnej starości. Ale był w ie rn y idei słow ianofilskiej, aczkolw iek e k stre m a ln e te n d e n c je po obu stro n ach ra z iły go. W ogóle koncepcja słow ianofilska w odrodzeniu czeskim b y ła zjaw iskiem bardzo skom plikow anym . W różnych o k resach i u rozm aity ch osób u jaw n ia ła się niejednakow o. O dgryw ała u Czechów znacznie w iększą ro lę niż w sąsiedniej Polsce. H isto ry cy tłu m ac z ą te n fa k t sy tu a c ją k u ltu ra ln ą i społeczną n iezb y t licznego n a ro d u czeskiego, k tó ry szukał o p arcia w zw iązkach duchow ych z in n y m i n a ro d a m i sło­ w iańskim i 33. Ale w czeskiej o rie n ta c ji słow iańskiej o d g ry w a ła R osja n a j­ w ażniejszą rolę, szczególnie wów czas, kied y rozgrom iła N apoleona i za­ częła zajm ow ać przo d ujące m iejsce w śród m o ca rstw k o n ty n e n tu e u ro ­ pejskiego. N aw et n iek tó rzy — jak K o llar — sn u li p la n y zjednoczenia w szystkich ludów słow iańskich pod przew odem Rosji. Z czasem pod w pływ em re p re sji w ładz austriack ich , a tak że n asilającego się reżim u carskiego, rodzące się ruso filstw o czeskie ograniczyło się do te o rii „w za­ jem ności sło w iań sk iej”, p o legającej n a w y m ian ie dóbr k u ltu ra ln y c h i zbliżeniu się duchow ym m iędzy n arod am i słow iańskim i, zaw sze jed n a k pod p ro te k to ra te m Rosji.

Ale n a w e t ideologia „w zajem ności sło w iań sk iej” staw iała czeskich działaczy narodow ych — ja k pisze h isto ry k — w kłopotliw ej s y tu a c ji34. Szczególnie wówczas, k ied y chodziło o sp raw ę polską i ocenę ru c h ó w spiskow ych, oczywiście m ow a o czasach popow staniow ych. N a ró d w a l­ czący o sw oją w olność zasługiw ał n a sym patię, ale tenże sam n aró d roz­ b ija ł jedność słow iańską. To w zbudzało a m b iw a len tn e uczucia i p o la­ ryzow ało stanow iska. R adykałow ie sym patyzow ali z Po lakam i, ru so file w idzieli w ru ch a c h spiskow ych p rze jaw a n a rc h ii i b u rze n ie b ra te rs tw a słow iańskiego.

S zyjkow ski d ostrzega w y raźn ie przed ziały w śród „budzicieli” i p rz e ­ prow adza zasadnicze rozróżnienia. T w ierdzi m ianow icie, że P u c h m a je r i S afarik sta li bezw zględnie po stron ie polskiej, H an k a i K o lla r — po

33 M. H e c k: dz. cyt. s. 199—200. 34 Tamże.

(11)

696

I. Łossowska

ro sy jsk iej; Ju n g m a n n szukał drogi po średniej, a C elakoysky zm ieniał sw oje o rie n tac je w zależności od s y tu a c ji35.

K om prom isow ość b yła udziałem n ie ty lk o dw óch o statn ich Czechów. W ocenie n a p rzy k ła d p o stępow ania H an k i S zyjkow ski dostrzega cha­ ra k te ry sty c z n e niekonsekw encje. W sensie p olity cznym o k reśla go jako

ru so fila, działalność zaś k u ltu ra ln ą b ib lio tek arza M uzeum Czeskiego n a ­ zyw a polonofilską.

* *

*

P rzecho d zim y te ra z do w łaściw ego tem a tu , k tó ry p o jm u jem y lite ra l­ nie. In tereso w ać n a s będą w obrębie zw iązków polsko-czeskich ty lko te m o m e n ty kon tak tów , k tó re o trz y m ały san k cję T ow arzystw a P rzy jació ł N auk, a k tó re z n a jd u ją ślad y w p ro tok ołach bądź odżw ierciedlenie w d ru k o w an y ch „R ocznikach” T ow arzystw a. K orespondencja zaciekaw i nas ty lk o w tedy, jeśli będzie inicjo w an a lu b zalecana przez 'TPN. R ygor ta k i jest konieczny, jeśli chcem y w e w łaściw ych ro zm iarach ocenić w kład T o w arzy stw a do obopólnej w y m ian y ze stro n ą czeską. Oczywiście za szyldem T P N k ry ją się ludzkie in icjaty w y , ale n a w e t jeśli podejm ow ane są spontanicznie, T ow arzystw o je ak c ep tu je lub w nich p a rty c y p u je . M a­ jąc d u ż y obszar badaw czy, ponad trzy d ziesto letn i, najw łaściw sze w yd aje się przy jęcie m eto d y chronologicznej, k tó ra pozw oli w ydobyć e w e n tu ­ aln e flu k tu a c je zjaw iska. W o b rębie zary su chronologicznego, od k tó­ reg o czasam i należało odejść, sprólbujm y w ydobyć pew n e bloki tem a ­ tyczne.

W zasadzie m ożna m ówić o trzech w a ria n ta c h spraw czeskich, k tó re z różn ym nasilen iem p rz e w ija ją się w działalności TPN . J e s t to po pierw sze — prob lem poczucia w spólnoty słow iańskiej z po braty m czy m n aro d em czeskim , k tó ry dochodzi do głosu p rzy różnych sytu acjach i o trz y m u je rozm aite zab arw ien ie em ocjonalne; po d ru gie — są to stałe in fo rm acje o w ym ianie książkow ej z o b u stron , a przede w szystkim o tzw . ofiarach ze stro n y uczonych czeskich d la biblioteki TPN ; po trz e ­ cie — jest sp raw a pow oływ ania członków honorow ych i koresp ond en ­ tó w do T ow arzystw a, co wiąże z o b u stro n n ą korespondencją i in te re s u ­ jącym i rek o m end acjam i uczonych czeskich.

P io n iersk ą ro lę w naw iązy w an iu serdecznych więzi polsko-czeskich na fo ru m T o w arzystw a trz e b a przypisać biskupow i w ileń sk iem u Jan o w i N epom ucenow i K ossakow skiem u (1755— 1808). K ossakow ski był człon­ kiem T ow arzystw a od 1802 roku, należał do św iatły ch ludzi, studiow ał poza granicam i k ra ju przez pięć lat. Od 1798 r. jako bisk up ^wileński w iele zdziałał w sw o jej m acierzy stej diecezji. Z ajm ow ał się p racą ośw ia­ to w ą w śród ludu, był założycielem w ileńskiego T ow arzystw a D

(12)

ności i szpitala (św. Ja k u b a) w W ilnie, p ro je k to w a ł zorganizow anie szko­ ły głuchoniem ych, dużo i w y d ajn ie p raco w ał w szkolnictw ie w yższym , b y ł prezesem K om isji E dukacji L itew sk iej (1797) i o pierał się n a u s ta ­ w ach KEN. P rz eb y w a ł w W arszaw ie (kształcił się u p ijarów , a później został k lery k iem po sem in ariu m u M isjon arzy w św. K rzyżu) z p r z e r ­ w am i do 1779 r., tu zetk n ął się z ożyw ionym życiem um ysłow ym . W ów ­ czas rozpoczął działalność literack ą. P isa ł a rty k u ły do „M o n ito ra” (w lata ch 1776— 1777), przetłu m aczy ł z francu sk iego A. B e rą u in a P rzyja ciel M łodych (T. 1 — 2, 1781). B ył u tale n to w an y m k a z n o d z ie ją 36. To w łaś­ nie on u progu działalności T o w arzy stw a 5 g ru d n ia 1803 r. n a posie­ dzeniu publicznym odczytał ro zp raw ę R z u t oka na litera tu rę czeską i zw ią zek ję z y k ó w słow iań skich 37, k tó ra m iała w yw ołać duże w rażen ie w śród uczestników . B yła bow iem p ierw szą obszerniejszą in fo rm a c ją o czeskim odrodzeniu.

K ossakow ski n ap isał i odczytał szkic nieprzypadkow o. M iał św ia­ dom ość ro li T o w arzystw a i sw ojego u d ziału w naw iązy w an iu w ięzi z in n y m i n aro dam i słow iańskim i, a przede w szystkim z Czecham i. B iskup w y raźn ie to p o dk reślił m ów iąc, że p rag n ie podzielić się reflek sjam i z podróży po M oraw ach, Ś ląsku, Czechach i A u strii nie po to, „abym baw ił, nauczał i dziw ił. S pełniam wolę waszą, szanow ni koledzy, z o fia­ rą w łasnej m iłości, a te n w zgląd jedynie, że S łow ianin p rz e d S łow iani­ nem , m ów iący o rzeczy słow iańskiej [...] u sta m oje o tw ie ra ” 38.

W pierw szych p a rtia c h ro zp ra w y p o b rzm iew ają n u ty elegijne. K os­ sakow ski z dum ą, a jednocześnie ze sm utkiem , donosi, że w idział w Cze­ chach p a m ią tk i polskiej przeszłości. B yły to dzieła H ozjusza, S taro w o l- skiego, Orzechow skiego, Tom ickiego, Zam oyskiego, S arbiew skiego, K o­ p ernika, k tó re odnalazł w k sięg arniach . A le jednocześnie p o d kreśla, że w spółczesnym znane jest T o w arzystw o P rzy jació ł N auk, a uczony św iat czeski, a także niem iecki, podziw ia dzieła J a n a A lb ertran d ie g o i T adeusza Czackiego. P o d ch w y tu jąc zaś to n u sta w T o w arzy stw a o p lan o w an y ch pracach nad językiem i n au k am i, a w yrażając n a jp e w n ie j w łasne p rz e ­ k o nan ie o ro li języka i n a u k i w narodzie, ta k m ówi: „[...] język naro d o ­ w y i n au k i są najbezpieczniejszą narodów w łasnością, najd ro ższy m ich dziedzictw em [...] dzieła ro zu m u są n a jtrw a lsz ą ich sław ą, k tó re sam o n a w e t tw a rd e przeznaczenie czas w szystko p o żerający sz an u je ” 39.

36 PSB. T. 14, s. 265—267. Nowy Korbut. T. 5 s. 168—170.

37 Roczniki, t. 3 s. 11—45; także A. K r a u s h a r : Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Monografia historyczna. T. 5 s. 250—251. Wspomina o tym M. S z y j k o w s ki: Polskie peregrynacje... s. 77; t e n ż e : Czeskie Odrodzenie... s. 31; t e n ż e : Polski udział... s. 22 oraz J. P. W o r o n i c z : Pochwała Jana Nepomucena Kossakowskie­ go. W: Roczniki, t. 10 s. 17—27. Fragmenty rozprawy por. E. K o ł o d z i e j c z y k : dz. cyt. s. 203.

38 Roczniki, t. 3 s. 13. 39 Tamże, s. 16.

(13)

698 I. Łossowska

K ossakow ski b ył b y stry m i w n ikliw ym o b serw ato rem . D ostrzegał w Czechach ro zk w it lite ra tu ry , n a u k i i sztuki, zauw ażył ożyw ienie u m ys­ łow e n a w ielu polach, m iędzy in n y m i p o d k reślał in tensyw ność ru ch u k sięgarskiego, im ponow ała m u g ęsta sieć szkół, n a w e t zw racał uw agę na ro zw ija ją c y się przem y sł „którego rękodzieła w doskonałości angielskim w y ró w n u ją ” 40. Z achw ycił go w reszcie fakt, że Czesi — czyniąc p ie rw ­ sze k ro k i w dziejo p isarstw ie — posiadają już „dokładnie i rozsądnie n a ­ p isan ą k ro n ik ę ” (pow stała w 1791 r.) p ió ra F ranciszk a M arcina Pelcela, „(...] k tó ry od p o czątk u aż do tera źn ie jsz y c h czasów dzieje k ró lestw a czeskiego doprow ad za”. N azw ał go sk ro m n y m i rzeteln y m kronikarzem , dał du ży fra g m e n t z K roniki. N a zakończenie stw ierdził: „Jeśli podo­ b ień stw o w składzie i ry sach tw a rz y ludzkich, a b ard ziej jeszcze podo­ bieństw o duszy, skłonności i przym iotów , jedność obyczaju, jed en n a ­ ród, jeden i tenże sam szczep okazuje, taż sam a pobożność k u Eogu, ta ż sam a szczerość, otw arto ść, gościnność dla cudzoziemców, też sam e cn o ty i obyczaje dw óch ty c h p o b raty m sk ich narodów , u tw ierd z ają zda­ nie dziejopisa czeskiego o p o c z ątk u w spólnych przodków ” 41.

K ossakow ski skw apliw ie ekspo n u je ob jaw y podobieństw a duchow ego i fizycznego obu n arodów su g erow an e przez h isto ry k a, b y utw ierdzić członków T ow arzystw a, że idea słow iańska, k tó re m u uczone grono p a ­ tro n u je , z n a jd u je p otw ierdzenie w bad aniach i nauce czeskiej.

P rz y g lą d a ją c się d a le j czeskiem u odrod zeniu zauw ażył bisk up ze zdum ieniem , że Czesi w ydali ju ż w sw oim w łasnym język u Iliadę Ho­ m e ra w tłu m aczen iu znanego n am ju ż p ro feso ra lite r a tu r y i języ k a — J a n a N ejedly. D odajm y, że Iliad a była w spólnym dziełem tłu m aczy — m iędzy inn ym i Jerzeg o P alkovica, Słow aka, poety, a jednocześnie także nauczyciela lite r a tu r y i języka w liceum . W ydana została w ład nej sza­ cie graficznej w 1801 r. 42.

Z uzn an iem naw iązał K ossakow ski do przedm ow y edycji, w k tó re j a u torzy, w tonie apostroficznym , w zyw ali do k u lty w o w an ia i pielęgno­ w an ia języka. N iew ielki fra g m en t ze w stęp u czytał bisk up w ileński ze­ b ran y m (praw dopodobnie w tłu m aczen iu w łasnym ). Ze sk ru pu latno ścią, godną filologa, um ieścił fra g m e n t w stęp u w języku czeskim w p rzy p i­ sach. A oto p róbk a w stęp u : „O wy, w k tó ry c h jeszcze tle je isk ierk a wdzięczności dla ojczyzny i m acie serca czeskie, p racu jcie w edle sił i d a ­ rów użyczonych w am od P an a, abyście sław ę w narodzie w aszym ,p o ­ m nożyli i dobrotliw iej m atce w aszej, ziem i czeskiej, za niezliczone jej dobrodziejstw a, w ysługiw ali się naw zajem . P rz y jm u jc ie w ierny ch sy­ nów ojczyzny, w spółbraci w aszych p rzyw iązanie i czułość, a sta ra jc ie się

40 Tamże, s. 17. 41 Tamże, s. 21.

(14)

rozszerzyć, doskonalić i u św ietnić języ k staro ży tn y , od p rzodk ó w sław ­ n y ch wam. dochow any” 43.

N a uw agę zasłu g u je fa k t, że tu tak że u ja w n ił K ossakow ski z a in te ­ resow an ie analizą filologiczną. P ró b u je po rów n yw ać polskie tłu m ac z e ­ n ie Ilia d y F ran ciszk a K saw erego D m ochow skiego z czeskim, p rzy w o łu je jed e n i d ru g i tek st, z n a jd u je w obu „m oc i w ielkość tw órczego dow cipu zachow aną w ie rn ie ”, ale p o lsk iem u w ierszow i p rzy z n a je wyższość. M iał św iadom ość K ossakow ski, że na p o d staw ie w ym ienionych dzieł nie m oż­ n a oceniać cało kształtu lite r a tu r y czeskiej. T a k o ty m powie: „[...] atoli i z tego, com t u z nich przyw iódł, w idzim y, że n a ró d czeski, u tra c iw szy od daw nego już czasu sam ow ładność polityczną, nie stra c ił z n ią razem gorliw ości i p rzy w iązan ia do n a u k i i język o jczy sty w p ie rw o tn e j czy­ stości dotąd zachow uje” 44.

In te n c ja jest zatem ogólniejsza. U p ro g u X IX w ie k u chodzi o zw ró­ cenie uw agi na w ysiłki „budzicieli czeskich” w dziedzinie n a u k i i n a p olu języka, a jednocześnie o w skazanie na analogie sy tu a c ji po lsk iej i czeskiej.

S w oje um iejętności o rato rsk ie zad em o n stro w ał bisku p w ileńsk i znacz­ nie w cześniej — o czym w spom inaliśm y. T akże w ro zp raw ie pokazał k u n sz t doskonałego m ówcy, k tó ry św ie tn ie p osługiw ał się reto ry cz n y m i fig u ram i cien iując napięcia, sto p n iu jąc em ocje, ro zk ła d ają c a k c en ty i pow tórzenia. N a p rz y k ła d po w yliczeniu czeskich osiągnięć k u ltu r a l­ n y ch i n au kow y ch kończy konkluzją: „N aród te n w rzędzie ośw ieconych narodów słusznie m ieścić się m a p raw o ” . Z araz potem w prow adza p assu s o dużym ła d u n k u em ocjonalnym , k tó ry działa na w yobraźnię przez p rz y ­ w ołanie w y d arzeń histo ry czny ch , ta k ic h jak p rzy jęcie c h rześcijań stw a p rzez P o lsk ę za pośrednictw em czeskim , p ró b y stw orzenia w spólnego p a ń stw a czy podkreślenie w pływ ów czeszczyzny n a polskie te k s ty lite ­ rac k ie o c h a ra k te rz e re lig ijn y m lub oddziaływ anie na polską n aukę. T ak o ty m pisze: „Ale naród, k tó ry w dziejach swoich od naszych przodków szczep i początek w yprow adza z chlubą, którego w ielka część dziejów z naszym i jest w spólna, n ad k tó ry m p rze z czas n ieja k i p an o w ali nasi ojcow ie, k tó re m u n ajw ięk szy d a r niebios, zaprow adzenie do nas chrześ­ cijań stw a, a z nim pierw sze n a u k i św iatło w inniśm y, naród, któ rego p asterze w Polsce i P ru sie c h p ierw si w iarę chrześcijańską opow iadali, do którego przeniesione na nasz język p ierw sze m am y śpiew y m a je s ta t praw dziw ego Boga w ielbiący, którego m ow a p o b ra ty ń sk a ledw ie w czem od naszej jest różna, n aród ten, ośw ieceni m ężow ie, n a szczególniejszą uw agę zasłu g u je” .

In stru m e n ta ln ie zastosow ana h isto ry czn a e ru d y c ja K ossakow skiego prow adzi do w y k azania w spółzależności obu narodów i m a na celu p od ­

43 Roczniki, t. 3 s. 26. 44 Tamże.

(15)

700

I. Łossowska

niesienie ran g i k o n tak tó w z niegdyś p o tężn y m sąsiadem , a obecnie n a ­ rodem zasłu g ującym na szacunek i w sparcie. S zacunek w in n y w yw o­ ływ ać w p rzek o n an iu K ossakow skiego p ró b y dźw igania się z up adk u, w sparcie zaś należy się Czechom z pow odu zadaw nionego długu k u ltu ­ ralnego, a p rzede w szystkim w spólnych słow iańskich koneksji. J a k przy stało na dobrego m ówcę, pod koniec ro zp raw y w yłuszcza cel swego w y stąp ien ia i p ró b u je w ylansow ać w spom nianą koncepcję „w zajem ności sło w iań sk iej”, k tó re j a u to re m — w naszym p rzek o n an iu — jest bisk up w ileński. Oto o statn i fra g m e n t w ypow iedzi: „Zbliżam m y śl m oją do rze­ czy, k tó ra jest pierw szym , oświeceni m ężow ie, p ra c w aszych i tro sk li­ wości przedm iotem . O baw iać się ani pom yśleć nie m ożna, aby język, k tó ry m od m orza A driatyckiego do now ej Zem li ro zm aite m ów ią n a ro ­ dy, m iał kied y ś zaginąć, ale nie idzie ty lk o o zachow anie te j najdroższej dziedzictw a naszego cząstki. P ra co w ity i s ta ra n n y gospodarz nie na tem p rzestaje, ab y tylko u trz y m y w a ł w całości zostaw ione m u od przodków dziedziny, rozszerza on ich granice, w łasnym je znojem upraw ia, k ształ­ ci, przyozdabia i coraz do lepszego sta n u przyprow adza. Jak iek o lw iek w ty m ce lu m ądrość w asza, św iatli m ężowie, przedsięw eźm ie sposoby, zdaniem m oim , litera c k ie z uczonym i Słow ianam i związki, w zajem ne udzielanie sobie św iatła, zaw arcie, iż ta k powiem , ogólniejszego zw iązku w szystkich języków słow iańskich najd zieln iejszym byłoby środkiem do usk u teczn ien ia ta k w ielkiego z a m iaru ” 45.

Idea naczelna ro zp raw y — „w zajem ność słow iańska” — jest p rz e ­ p row adzona logicznie i konsekw entnie. N aród czeski zostaje jednoznacz­ n ie w y m ien io n y jako sojusznik słow iański. M yśl zostaje p o ddan a pod rozw agę św iatły m ^mężom. Można zap y tać o rep e rk u sje . N iestety są niew ielkie, p rzy n a jm n ie j n a polskim gruncie. N a fo ru m T o w arzystw a n ik t do w y stąp ien ia K ossakow skiego n ie odw ołuje się. Raz ty lk o z apro­ b a tą w y m ien ia rozpraw ę J a n P aw eł W oronicz, w ygłaszając pochw ałę po śm iertn ą K ossakow skiego w 1813 r . 46. N atom iast wiadomo, że n a gru ncie czeskim pracę tłu m aczy Ju n g m a n n w 1814 r. i um ieszcza w cza­ sopiśm ie „H rom adkow e p rv o tin y p ek n y ch u m en i” 47. M ożna także p rz y ­ puszczać, że rozp raw a K ossakow skiego stała się bezpośrednią in sp iracją w ym ienionej już p rac y K o llara O w zajem ności...

A le ożyw iona w spó łp raca na niw ie słow iańskiej toczyła się m iędzy uczonym i obu stron. Do T ow arzystw a d o cierały echa w postaci in fo r­ m acji udzielany ch n a w spólnych zebraniach, k tó re anim o w ały członków i p rzy p om in ały o u trz y m y w a n iu w zajem n ej łączności. N a p rzy k ła d b a r­ dzo p rzy ch y ln ie p rzy ję to wiadomość, przekazaną przez L indego n a w spom nianym posiedzeniu 12 g ru d n ia 1807 r. o u d zielan iu przez Cze­

45 Tamże, s. 27.

46 J. P. W o r o n i c z : Pochwała... 47 Nowy Korbut. T. 5 s. 169.

(16)

chów pom ocy w zbierackich p racach nad słow nikiem . T ak o ty m m ów ił uczony: „W w y n a jd y w a n iu ty ch źródeł m iałem w W iedniu w ielk ą po­ m oc od J. P a n a Złobickiego, se k re tarz a k a n c ela rii czeskiej, k tó ry m ię z najw ięk szą chęcią w sp ierał biblio tek ą sw oją, w ty m g a tu n k u d o kład ­ ną, ra d ą zaś ośw iecali m ię J . P a n k o n sy liarz k o n sy sto rsk i d e Engel, sła w n y a u to r h isto rii Kozaków, G alicji i W ęgier i lite r a tu r y czeskiej naczelnik J . Ks. D obrovsky w P ra d z e ” 48 [z k tó ry m L inde za w a rł zna­ jom ość w W iedniu w 1796 r.].

Z d o k u m en tó w w yn ika, że w k o n tak ta ch z T ow arzystw em in ic ja ­ ty w a n ależała do stro n y czeskiej. W yko rzystyw ano w tak ic h p rzy p a d ­ kach pośrednictw o osób p ry w a tn y c h . M iędzy in n y m i pośred n ik iem był L inde, k tó ry n a przy k ład n a posiedzeniu c e n tra ln y m 7 k w ie tn ia 1811 r. p rzek azał wiadom ość od prezesa T ow arzy stw a K rólew skiego Czeskiego — Dobrovskiego. B yły to życzenia n aw iązania ściślejszych zw iązków z To­ w arzy stw em 1 „w zajem nego udzielan ia sobie p ism ”. N a po siedzeniu po­ w zięto decyzję w y syłan ia „R oczników ” do P ra g i i zadecydow ano o p r e ­ n u m eracie „S lav in a” D obrovskiego. Zw rócono się jednocześnie z ofic­ ja ln ą prośbą do Lindego, ab y w im ieniu T P N korespondow ał z czeskim T o w a rz y stw e m 49. L inde dostarczał „R oczniki” Czechom dosyć re g u la r­ nie do 1816 r., n a w e t 4 lutego t.r. dopom inał się o tom V II i V I I I 50. T ow arzystw o stosunkow o szybko dostarczyło żądane egzem plarze i L in ­ de m ógł zaw iadom ić D obrovskiego o w ysyłce już 13 m arca tegoż ro k u 51. Z p ro b le m aty k i w zajem ny ch zw iązków słow iańskich in te re s u ją c a je s t in fo rm acja Lindego, przek azan a T o w arzystw u na posiedzeniu w d n iu 8 paźd ziernik a 1812 r. D y re k to r Liceum W arszaw skiego donosił o p rz e ­ słan iu na jego ręce listu od se k re tarz a T o w arzystw a Czeskiego w sp ra ­ w ie zbliżenia pisow ni d ialek tó w słow iańskich 52. W spom inał tak że o za­ w a rte j in fo rm acji na te m a t w p row adzenia do szkół, do pism i książek czeskich a lfa b etu łacińskiego. Rów nocześnie ów czesny p rezes T ow a­ rzy stw a — S tan isław Staszic — o trz y m ał list w podobnej sp raw ie od W acław a H anki, k tó ry m ienił się w nim se k re tarz em T o w arzy stw a L i­ terack iego C zesk ieg o 53. D ane o budziły żyw e zain tereso w an ie członków ,

48 Roczniki, t 7 s. 226. Interesujące, że Kossakowski o wydatnej pracy Cze­ chów nad Słownikiem Lindego informował już w rozprawie w 1803 r. Wniosek z tego, że wstęp do Słownika był znany członkom wcześniej. Albertrandi infor­ mował o ukończeniu pracy Lindego na tym samym posiedzeniu, a nawet prezen­ tował ją zebranym por. Roczniki, tamże s. 30.

40 AGAD TPN 60 s. 17; K r a u s h a r, t. 2 s. 256—257; wspomina o tym także J. M i c h a l s k i : dz. cyt. s. 281.

5» AGAD TPN 60 s. 150.

51 List Lindego do Dobrovskiego z 13 marca 1816 r. W: F r a n c e w: dz. cyt. s. VII—VIII; także J. M i c h a l s k i : dz. cyt. s. 281.

52 AGAD tamże, s. 48; por. także J. M i c h a 1 s k i: dz. cyt. s. 282. 53 K r a u s h a r, t. 2 s. 297—300 oraz aneks s. 276—277.

(17)

702 # I. Łossowska

do ty czyły bow iem u jed n olicenia lite r w czeskim i polskim języku. H an k a jednakże sugerow ał, a b y polskie dw u znaki zastąpiono odpow iednim i li­ te ra m i a lfa b etu łacińskiego z czeskim i zn akam i diak ry ty czn y m i. Odez­ w ę — bez k o m en tarza — w ciągnięto do protokółu. Echa jej o d n a jd u ­ jem y na fo ru m T ow arzystw a dopiero w 1814 r. w spraw o zdaniu S ta ­ szica. P rezes p o d ejm u je p ro b le m aty k ę zw iązków słow iańskich. A le cha­ ra k te ry sty cz n e , że na zjaw isko p a trz y przez p ry zm a t sp raw narodow ych i p o trzeb polskiej n au k i i histo rii. Specyficznie rów nież u sto sun ko w u je się do czeskiej koncepcji ujednolicenie języka. O dw ołajm y się do jego słów: [...] W zam iarze u jed n o licenia narodow ego języka i zasiągnienia ob szerniejszych wiadom ości h isto ry czn y ch sta ra ło się T ow arzystw o po­ czynić zw iązki z uczonym i w p o b raty ń sk ic h Słow ian narodach. J u ż one są w szczęte z uczonym i w Illiry i, w W iedniu, w P e te rsb u rg u , w L ipsku, w K rólew cu i T ow arzystw em C zesko-K rólew skim w P ra d ze [...]. Z Czech uczony D obrovsky, członek naszego zgrom adzenia i K rólew sko-C zeskie- go T o w arzystw a w P radze, p rzesłał n am sw oje uw agi ściągające się do p o jedn an ia pisow ni w językach czeskim i polskim . Tenże udzielił zgro­ m ad zeniu ta k daw no pożądaną w iadom ość, iż T ow arzystw o odtąd o b rało używ anie a lfa b etu łacińskiego. O by za ty m przyk ładem poszli p o brać tań sc y Słow ianie, a szczególnie uczeni w narodzie ro syjskim . Ileż by p rzez to nie ułatw iło się w n au k ach i um iejętnościach w spólnej p racy , w spólnego ośw iecenia się i zrozum ienia w ty m w ielkim n a te j ziem i n a j­ o b szerniejszym w E uropie ogrom nym S łow ian narodzie 54.

J a k w idać zainteresow an ie Staszica budzi ty lk o list od D obrovskiego, a ściślej p isa n y w jego im ieniu. Cieszą go in fo rm acje o w prow adzen iu do czeskiego, szkolnictw a i książek a lfa b e tu łacińskiego, ale sugestii w spraw ie u jedno licenia języka polskiego i czeskiego nie p o d ejm u je albo nie chce podjąć. L ist H ank i w ogóle p o m ija m ilczeniem .

D la nas isto tn e jest spostrzeżenie, że w ty ch ośrodkach, k tó re w y ­ m ienia, n a jb a rd zie j znane jest Staszicow i T ow arzystw o Czeskie i jego w ielk i a u to ry te t — D obrovsky.

T em aty k a czeska za jm u je uczone grono jeszcze w ty m sam ym ro k u p rzed feriam i letnim i. N a jed n y m z posiedzeń członkow ie słuchali re fe ­ r a tu Lindego, k tó ry om aw iał prace uczonych czeskich i słow ackich — m iędzy in n y m i D obrovskiego — i p rezen to w ał g ram a ty k ę czeską Sło­ w aka — Jerzego K o p itara, uczonego ling w isty , re d a k to ra „G azety W ie­ deń sk iej”, a jednocześnie se k re tarz em biblioteki cesarskiej w W iedniu 5S. J e s t to pierw sza próba rela cji o n aukow ych dokonaniach przedstaw icieli czeskiego odrodzenia na foru m T ow arzystw a. N ależy w spom nieć, że w

54 Roczniki, t. 10 s. 75—76; K r a u s h a r, t. 3 s. 39; także J. M i c h a l s k i : dz. cyt.

B K r a u s h a r , t. 3 s. 86. Wspomina o tym E. K o ł o d z i e j c z y k : dz. cyt. s. 205.

(18)

1826 r. K azim ierz B rodziński w y stą p ił z in ic ja ty w ą u tw o rz e n ia sekcji naukow ych pow ołanych w celu om aw ian ia życia naukow ego za gran icą, szczególnie w k ra ja c h słow iańskich. P r o je k t został zaap ro b o w an y przez zgrom adzenie, a pro jek to d aw cę proszono (15 listo pada t.r.), a b y w ra z z F eliksem B entkow skim przyg o to w ali ocenę k ry ty c z n ą p ra c J u n g m a n n a i Safarika. Je d n a k w najbliższym czasie do realizacji p la n u nie doszło. P o ra z d ru g i docierają do T o w arzy stw a in fo rm acje o a k tu a ln y m stan ie w iedzy na g ru n cie czeskim dopiero w 1828 r. A u to rem udzielony ch w ia ­ domości b ył B rodziński, k tó ry ty m razem refero w ał zaw artość nied aw n o założonego „Czasopism a Czeskiego M uzeum ” 56. N ie ste ty nie w iem y, ja ­ kie a rty k u ły poddaw ał a u to r k ry ty c z n ej analizie.

Młodzi członkow ie T ow arzystw a w p ły w ją w y raźn ie ak ty w izująco na p rezen tację n a u k i zagranicznej. Ju ż z o statniego posiedzenia T o w arz y st­ w a, k tó re m iało m iejsce 3 m a ja 1831 r., d o w iad u jem y się, że sp raw o zd a­ nie z n au ko w ej działalności K o llara p rzy g otow ał z n an y slaw ista — B e­ n e d y k t R a k o w ie c k i57. N iestety nie zdążył już owego stu d iu m k ry ty c z ­ nego odczytać.

N ow ą falę z ain tereso w ań w z ajem n y m i k o n ta k ta m i w yw ołał w T PN w g ru d n iu 1816 r. biskup J a n P aw eł W oronicz (1757— 1829), k tó ry p rz e ­ słał do T o w arzy stw a list z o statn ieg o p o b y tu w P r a d z e 58. P rz y je c h a ł t u w sierpn iu t.r. po m iesięcznym pobycie w K arlsbadzie 59. S p o tk ał się w P rad ze z gronem uczonych czeskich w prow adzony doń przez D obrov- skiego. Znakom itego slaw istę poznał ro k w cześniej także w K arlsbadzie. N a sp o tk an iu p rask im nie b y ł osobą nieznaną. O becny J u n g m a n n sły ­ szał o nim jako autorze pieśni naro d o w y ch z in fo rm acji w „A llgem eine L ite ra tu r Z e itu n g ” z 1807 r. (D odatek z 12 sierp n ia, s. 514) 60. W zm ian ­ kow ane pieśni czytał W oronicz na posiedzeniach T ow arzystw a d w u k ro t­ nie w 1803 i 1805 r. 61. W spom niany list n ap isał bisk up k rak o w sk i pod w rażan iem n a nowo zadzierzgniętych w ięzów przyjaźni. D onosił w n im o sw ojej roli p o śred n ik a m iędzy uczonym i obu narodów , w skazyw ał, że inform ow ał Czechów o p rac y P olakó w nad językiem ojczystym . P isał n astępująco: „Jakoż w podróży m ojej tegorocznej przez p a ń stw a czeskie, zaznajom iw szy się d aw n iej z w ielu uczonym i stołecznej A k adem ii w P rad ze, przen iosłem do ich uczucia w in n y szacunek pracom uczonych naszych kolegów , k tó rz y w szczególności n a d o jczy stym języ k iem p r a ­ cując, do zbliżenia do siebie w szystkich gałęzi m ow y słow iańskiej p ie rw ­ szy to r p rzecierają. P rzejęci ty m i uw ag am i uczeni czescy ze s tro n y sw o­ jej pob raty m czą uprzejm ość i ciągłe p orozum iew anie się w ty m w idoku,

64 Roczniki, t. 21 s. 3. Wspomina o tym J. M i c h a l s k i : dz. cyt. s. 282. 57 K r a u s h a r , t. 8 s. 60.

58 K r a u s h a r, t. 4 s. 62.

59 M. S z y j k o w s k i : Peregrynacje... s. 123 i 132. 60 Tamże, s. 136.

(19)

704 ' I. Łossowska

przez zw iązek ła tw y z K rak ow em [m iejsce p o b y tu W oronicza jako bis­ kupa] n ajuroczyściej p rzy rz e k li [...]62.

Po w y słu ch aniu listu zgrom adzeni członkow ie zdecydow ali, ab y za rela cję z podróży do Czech w ysłać biskupow i podziękow anie 63.

W praw dzie in fo rm acja listow a W oronicza nie m iała c h a ra k te ru sp ra ­ w ozdawczego o sy tu a c ji w nauce czeskiej, nie padło bow iem żadne naz­ wisko uczonego filologa an i też żaden ty tu ł publikacji, ale sp ełniła b a r­ dzo ważr.ą rolę. B yła k o lejn y m zw iastu nem o k o n tak ta ch polsko-czes­ kich, p o tw ierdzała ideę słow iańskich zw iązków i p rzyp om inała o te j do­ niosłej po trzebie więzi m iędzy obu narodam i.

Poza ty m i oficjalny m i w y stąpieniam i, bo rep rezen to w an y m i przez człanków T ow arzy stw a i relacjo n o w anym i na jego forum , po w ażn iej­ szych m ery to ry czn y ch p rac o k o n tak ta ch polsko-czeskich już nie było. W ystąpienia, któ re om aw iano w yżej, w praw dzie p rogram ow o in sp iro ­ w ane przez T ow arzystw o, jednakże m iały c h a ra k te r spo radyczny i okaz­ jon alny. Ale w T ow arzystw ie istn iała sta ła św iadom ość p o trzeb y k o n­ taktó w . U zasadniał je w swoim przem ów ien iu Staszic. P odejm ow ano tak że decyzje o pośredniczeniu — p rzep ły w ie in fo rm acji n au k ow ej z za­ granicą przez pisanie spraw ozdań z czasopism, a n a w e t decydow ano się na k ry ty c z n e analizy dzieł n au k ow y ch uczonych czeskich. Z re g u ły jed ­ n ak in ic ja ty w y te nie b y ły k o n trolow an e ani egzekw ow ane i ty m sam ym nie zaw sze dochodziły do sk u tk u . P ra c a K ossakow skiego b yła jaskółką, k tó re j nie doceniło sam o T ow arzystw o. W szakże o in sty tu cjo n a ln ą w spół­ p racę polsko-czeską ciągle sta ra n o się.

R zeczyw isty ciężar k on tak tó w spoczyw ał na b ark a c h poszczególnych uczonych, k tó rz y jeśli b y li członkam i TPN , bardzo często w ystępow ali w im ieniu T o w arzy stw a, z re g u ły n a drodze k oresp on den cyjn ej. Do ta ­ kich osób należał J a n A lb ertrad i, J a n P a w e ł W oronicz, S am u el B ogu­ m ił L inde, J u lia n U rsy n N iem cewicz, K azim ierz B rodziński, B enedykt Rakow iecki, F ry d e ry k S karbek, Skorochod M ajew ski, żeby w ym ienić nazw iska sta le p o w tarzające się p rz y czeskiej problem atyce. C h a ra k te ­ rystyczne, że ta n au k o w a koresp o nd encja w yk raczała poza ra m y in fo r­ m acji o w łasn ych p racach naukow ych: na przy k ład L inde w swoich lis­ tac h do D obrovskiego w praw dzie s k ru p u la tn ie donosił o postępach p ra c nad sw ym słow nikiem , ale jednocześnie p isał o H istorii lite ra tu ry F e ­ liksa Bentkow skiego, w spom inał o now ych pracach O nufrego K opczyń­ skiego (w skazując dow cipnie na żyw otność uczonego p ija ra m im o po­ deszłego w ieku); niezm iennie też dziękow ał w im ien iu T ow arzystw a za n adesłane książki bądź prosił o doręczenie ro zp raw T ow arzystw a czes­ kiego. Mimo, że o ficjaln ie biskup W oronicz zgodził się pośredniczyć w 62 K r a u s h a r, t. 4 s. 62; fragmenty zamieszcza E. K o ł o d z i e j c z y k : dz. cyt. s. 208.

(20)

p rzesy łk ach czeskich 64, L inde in te rw e n io w ał jeszcze w spraw ie w y m ian y książek na rzecz T o w arzy stw a w 1822 i 1823 r. 6S.

D ru g im n u rte m w sp ółp racy polsko-czeskiej, k tó ry w y stęp o w ał w y ­ raź n iej i w sposób b ard ziej system aty czn y , b y ła w y m iana książek. A le i n a ty m odcink u przodow ali Czesi, k tó rz y p rzesy łali książki jako d a r na rzecz b ib liotek i T o w arzystw a, sk ła d a jąc e j się przew ażn ie z darow izn.

Je śli chodzi o la ta n a d sy ła n ia p u b lik acji, to p rze d staw ia ją się one następ ująco : rok 1812, 1814, 1817, 1820, 1821, 1822 (dw ukrotnie), 1823, 1824, 1826, 1827 66. Z w ykazu w ynika, że T o w arzystw o o trzy m y w ało z Czech z w a rte d ru k i co d w a lata, a n a w e t częściej. P rz esy łk i z a w ie ra ły zaw sze w ięcej niż jed n ą książkę. N adaw cą ty c h d arów był przede w szy st­ kim D obrovsky, k tó ry w sum ie p rzek azał T o w arzystw u około dw u d zies­ tu pozycji; H an k a d o starczy ł tyleż sam o; K o lla r przesłał dw ie książki, Ju n g m a n n — jedną. Oprócz tego D obrovsky w ram a ch w y m ian y w y sy łał T o w arzy stw u ro zp raw y zgrom adzenia czeskiego, a H an k a — w y d aw n ictw a M uzeum (tych o statn ich b ib lio tek a T PN o trzy m ała szesnaście n um eró w ) 67. Filologow ie czescy p rze sy łają p rzew ażn ie p race w łasne, dotyczące b a d a ń lingw istycznych, etnograficznych, fo lk lo ry styczn ych i h istory czn ych. M iędzy in n y m i są to n a stę p u jąc e ty tu ły : A u sfü rlic h e n L ehrgebäude der böhm isch en Sprache zu r E rlern u n g derselb en fü r D eutsche (1809) Do- b ro v sk ie g o 68; C eskych prislo vi zb e rk a (1804, p rze słał D o b ro v s k y )69; Die B ild sa m ke it der slavischen Sprache an der B ild u n g der S u b s ta n tiv e u nd A d je c tiv e (1799) D o b ro v sk ie g o 70; E n tw u r f zu ein em allg em ein en E th y - m olog ikon der slavischen Sprach en (1813) D o b ro v sk ie g o 71; M ährische L egend e v o n C iryl u n d M eth o d D obrovskiego 72; Scrip tores re ru m B o he- m ico ru m (2 t.) D o b ro v sk ie g o 73; D e jin y ćeske H anki; R u ko p is kra lo- d v o rsk y i(l817) H anki; S taro b yle skład n ie (1820) H a n k i 74.

Z p olskiej stro n y po siad am y ty lk o dw ie in fo rm acje o decyzjach w y ­ 64 AGAD TPN 61 s. 3; także K r a u s h a r , t. 4 s. 19.

65 List Lindego do Dobrovskiego z 14 grudnia 1822 r. W: F r a n c e w: dz. cyt. s. IX i X. Tegoż list z 19 lutego 1823 r. W: tamże, s. X —XI.

69 Zob. AGAD TPN 60 s. 48; tamże s. 95; TPN 61 s. 51 oraz Roczniki, t. 12 s. 215; TPN 61 s. 3—4 oraz Roczniki, t. 12 s. 6—7; K r a u s h a r , t. 4 s. 101; TPN 61 s. 179; TPN 61 s. 223, także Roczniki t. 5 s. 41 oraz K r a u s h a r , t. 5 s 187;

Roczniki, /t. 14 s. 281 oraz K r a u s h a r , t. 5 s. 113; K r a u s h a r , t. 5 s. 302;

Roczniki, t. 7 s. 19 oraz K r a u s h a r , t. 5 s. 370. Roczniki, t. 18 s. 141 oraz K r a u ­ s h a r , t. 6 s. 96; Roczniki, t. 18 s. 142; Roczniki, t. 20 s. 31 99—100; Roczniki, t. 21 s. 15—16.

67 zob. Roczniki, t. 21 s. 15—16.

,s AGAD TPN 61 s. 4 oraz Roczniki, t. 12 s. 6—7. 68 Tamże, poz. g.

70 Tamże, poz. h. 71 Tamże, poz. e.

72 zob. Roczniki, t. 20 ś. 31.

73 zob. Roczniki, t. 17 s. 19 oraz K r a u s h a r , t. 5 s. 370. 74 AGAD TPN 61 s. 323.

(21)

706 I. Łossowska

syłania „Roczników ” n a ręce D obrovskiego, p ow ziętych n a posiedze­ niach w 1811 v . 75. Ale z koresp on d en cji Lindego, a także jego w zm ianek w proto kó łach — o czym w spom inaliśm y — w ynika, że do 1822 r. D o- b ro v sk y o trzy m ał piętn aście tom ów „R ocznika” 76. N ato m iast do 1823 r. w ysłano jeszcze dw a tom y. In fo rm u je o ty m w ykaz „R oczników ” p rz e ­ syłan ych to w arzy stw om i akadem iom zagranicznym 77.

N iezależnie od w y m ian y m iędzy obu to w arzy stw am i w yrażono w 1816 r. wolę p ren u m e ro w a n ia ro zp raw T ow arzystw a Czeskiego z fu n d u ­ szu bibliotecznego 78, a n aw et w yznaczono osobę, k tó ra m iała zajm ow ać się sprow adzaniem p u b lik acji. Był n ią J a n H ofm an, pro feso r technologii U n iw e rsy te tu W arszaw skiego 79, k tó ry niebaw em z m a r ł 80. P o śred n ik iem w p rzesy łan iu książek do P ra g i był rów nież A m broży G rabow ski (1782— 1863) — z n an y krak o w sk i księgarz i h isto ry k , k tó ry np. 28 lutego 1818 r., drogą przez W iedeń, p rzek azał D obrovskiem u nadesłaną dla niego pacz­ kę z książkam i T o w arzystw a 81. W 1830 r. zdecydow ano się na p re n u m e ­ ra tę dzieła K o llera o im ionach Serbów słow iańskich 82, n astęp nie 30 m aja tego ro k u S k a rb ek w im ieniu T o w arzystw a w ystosow ał do H anki list, w k tó ry m zaw iadam iał o p rzesłan iu w darze dla M uzeum w P rad ze na jego ręce pięciu książek. Są to: J. U. Niem cew icza Ś p ie w y h istoryczne; A. N aruszew icza Historia narodu t. I; M artin i G alii Chronicon; W. Su- row ieckiego Siedzenie p o czą tku narodu słow ia ńskieg o ; F. S k arb k a O u b óstw ie i ubogich. Jednocześnie pro sił S k a rb ek o in form acje n a te ­ m a t posiadanych „R oczników ” TPN , obiecując nadesłać brak u jące. Czesi nie posiadali wówczas 16, 17 i 18 t o m u 83.

D obór tem a ty k i w y daw nictw , przesy łan y ch przez stro n ę czeską, do­ w odzi pew nej jednostronności. Z aprezentow an e tu ty tu ły są przykładem , że zaintereso w an ia o b u stro n nie w y k raczają poza szeroko p o jętą h u ­ m an isty k ę. Nie m am y pełniejszego w y k azu książek w ysyłanych Czechom, ale to, co z n a jd u je się w w ykazie S karbkow ym , m ieści się także w ob­ rębie hum aniorów . Typ p u b lik acji dowodzi ponadto, że i w y m ian a dzieł n au ko w ych była w y razem w spólnych zain teresow ań daw nością i sło- w iańskością.

75 AGAD TPN 60 s. 21.

76 List Lindego do Dobrovskiego z 23 października 1822 r. W: F r a n c e w: dz. cyt. s. VIII—IX.

77 W wykazie pod pozycją 6 znajduje się informacja, że Towarzystwu czes­ kiemu przekazano [do 1825 r.] 17 tomów „Rocznika”, por. AGAD TPN 43 s. 34.

78 AGAD TPN 60 s. 150 i TPN 63 s. 29; także K r a u s h a r, t. 4 s. 19. 79 AGAD TPN 60 s. 150.

80 AGAD TPN 61 s. 142.

81 List A. Grabowskiego do Dobrovskiego z 28 lutego 1818 r. W: F r a n c e w: dz. cyt. s. XX—XXI. Także J. M i c h a l s k i : dz. cyt. s. 281.

82 AGAD TPN 94 s. 41.

83 AGAD TPN 39 s. 16 oraz K r a u s h a r, t. 6 s. 357—358, także J. M i c h a l ­ s k i : dz. cyt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Polska Biblioteka Wirtualna ICM... Polska Biblioteka

Spośród wielu zagadnień, które autor porusza w sw ej książce, pragnę zatrzy­ mać się dłużej przy trzech w chodzących w zakres m oich zainteresowań, a

Schlüsselwörter: Lubuse S trecke der Oder, Schut z gegen Ühcrschwemmungen. Stand der Flussdeichc. Zusammenfassung: Der Hauptelement des Schutzes gegen Überschwemmun gen der

Ausführliche Nachrichten über Schweiz besitzen wir erst vom Sommer 1242 an, in welchem Herzog Swantopolk von Ost ­ pommern (փ am 11. Januar 1266) von Sartowitz,

W kategorii prac dotyczących dziejów polskiego państwa podziemnego w latach 1939-1945 nie została przedstawiona żadna praca do Nagrody.. Jury przyjęło uchwałę, aby Zarząd

167 (?) of the Soil Conservation Service, Cooperative Laboratory, California Institute of Technology, Pasadena, California. Engrg.,

Advertisement Representatives: Italy: Ediconsult Internationale Piazza Fontane Marose 3, 16123 Genoa, Italy... Advertisement Representatives: Italy: Ediconsult Internationale

Schon in den ersten Nachschlagewerken für deutsche und polnische Reisende ist das Thema Liebe zu finden (dazu auch Maier 2003: 11).. Im Sprachführer „Eyn kurtze vnd