• Nie Znaleziono Wyników

Oblicze ideowo-polityczne <Świata Słowiańskiego>

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Oblicze ideowo-polityczne <Świata Słowiańskiego>"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Kochan, Jerzy

Oblicze ideowo-polityczne "Świata

Słowiańskiego"

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 18/2, 41-62

(2)

JERZY K O CH A N

OBLICZE ID EO W O -PO LITY C ZN E „ŚW IA TA SŁO W IA Ń SK IE G O ’"

I

„Ś w iat Słow iański. M iesięcznik pośw ięcony słow ianoznaw stw u i p rze ­ glądow i sp ra w słow iańskich ze stan o w isk a polskiego”. T ak brzm i p e łn y ty tu ł i p o d ty tu ł w ychodzącego w K rak ow ie w lata ch 1905— 1914 czaso­ pism a, będącego podstaw ą źródłow ą niniejszego a rty k u łu . W szystkie n u ­ m ery pism a sk ład ają się n a dziew iętnaście półrocznych tom ów oraz je ­ den tom uzu p ełn iający , w y d a n y ju ż po rozpoczęciu pierw szej w o jn y św ia­ tow ej, o łącznej objętości ponad 10 000 stron.

M iesięcznik „Ś w iat S ło w iań sk i”, przez cały okres uk azy w an ia się r e ­ dagow any przez F elik sa K onecznego, jednego z działaczy pow stałego w g ru d n iu 1901 r. K lu b u Słow iańskiego w K rakow ie, opierał się n a w spół­ p rac y z p u b licy stam i zw iązanym i z tym że K lub em , na którego czele stał nie — jak się pow szechnie p rz y jm u je — M arian Zdziechow ski, lecz A u ­ g u st Sokołow ski, i on też b y ł duszą ru c h u słow iańskiego. P rz y z n a je to za­ rów no Zdziechow ski w swoich w spom nieniach, ja k i nekrolog opubliko­ w an y w „Św iecie S ło w iań sk im ” po śm ierci A. Sokołow skiego1. To polskie pism o słow ianofilów pow stało zresztą z jego in ic ja ty w y . „M łodzi m ieli dużo w ątpliw ości, a on p o w tarzał, że założenie pism a je s t koniecznością”2.. Czołowym i p u b licy stam i obok ju ż w ym ienionych, spośród k tó ry c h to n pism u n ad aw ał n iew ątp liw ie F. K oneczny, b yli m .in. F. M oraw ski, T. S. G rabow ski, S. W roński, K. S tefań sk i, A. L ednicki, Z. G loger, J . K a n ta k , Z. M orycki, L. W asilew ski.

„Ś w iat S ło w iań sk i” ogłaszał się jako pism o dla w szystkich otw arte: „Zaznaczam y, że w sp o ry stro n n ic tw w śród słow iańskich n aro d ó w r e ­ dak cja się nie w daje, nie osądza ich, lecz ty lk o in fo rm u je [...], a in fo r­ m ację p rzy jm ie od każdego posiadającego odpow iednie k w a lifik a c je ”3. Ta d e k la ra ty w n a w dużym sto pn iu postaw a, o czym św iadczy choćby n ie ­

‘ M. Z d z i e c h o w s k i , W o b lic zu końca, W ilno 1938, s. 356. Zob. też: „ Ś w ia t S ło w ia ń s k i” (dalej: Ś S ), 1911, k w ie c ie ń , s. 315.

2 S S , 1911, k w iecień , s. 315.

(3)

•42 JE R Z Y K O C H A N

z by t w ielka rozbieżność poglądów w k w estiach zasadniczych, oraz p o p u ­ larn o n au k o w y c h a ra k te r pism a, n ak ie ro w a n y częściowo n a p ro b lem y k u l­ tu ra ln e , zapew niały m ożliw ość zgrup o w ania ta k w ielkiego grona a u to ­ rów . T ym w iększa jed n a k tru d n o ść w sc h ara k te ry zo w a n iu społecznej b a ­ zy pism a. R zucają na tę k w estię nieco św iatła p rzy taczan e już w cześniej w spom nienia M. Zdziechow skiego, w k tó ry c h pisze on o fin an so w aniu „ Ś w ia ta ” przez K o n stan teg o W ołodkow icza, E ugeniusza i T adeusza L u ­ b o m irskich oraz F ran ciszk a Potockiego. J e d n a k szczegółowa analiza, n ie­ w ątp liw ie dająca w iele ciekaw ych in form acji, je s t dalej b ardzo złożona i tru d n a . S k w itu je m y więc tę kw estię oceną, jak ą p rze d staw ił J e rz y M y- śliński, pisząc: „Z arów no [...] w okół K lu b u Słow iańskiego, ja k i »Św iata Słow iańskiego« skupili się nie ty lk o k o n se rw aty w n i publicyści, lecz także dem okraci spod z n ak u »Nowej R eform y« oraz działacze rodzącego się 'w G alicji stro n n ictw a n aro d o w o d em ok ratyczn eg o”4. W p rac y naszej po­

m iniem y częściowo tę kw estię, k o n c e n tru ją c się głów nie n a p u blicy sty ce „Ś w iata Słow iańskiego” oraz jej politycznej w ym ow ie. P o w inno n a m to um ożliw ić n ap ełn ien ie k o n k re tn ą treścią te rm in u „słow ianofilstw o pol­ sk ie ”, k ateg o rii stw o rzon ej przez pu b licystó w in te resu jąc e g o nas pism a i będącej szyldem dla w szelkich poglądów p o jaw iający ch się na jego ła ­ m ach.

Zabieg ta k i w y d aje się ty m isto tniejszy, że „słow ianofilstw o p o lsk ie” , K lub S łow iański i „Ś w iat S ło w iań ski” m ają sk ro m ną lite ra tu rę naukow ą. K w estia ru c h u słow iańskiego p o ruszana je s t głów nie n a m arg in esie po­ lity k i Dm ow skiego i narodow ej dem okracji, a opinie w ypow iadane na in ­ te re su ją c y n as te m a t są bądź n a sk u te k ich ogólnikow ości, bądź też w w y ­ n ik u fak ty czn y ch błędów m ery to ry c z n y ch m ało znaczące dla zrozum ie­ nia sw oistego fenom enu, jak im je s t słow ianofilstw o „Ś w iata S łow iańskie­ go”. P rz y k ła d e m pom yłek fak to g raficzn y ch je s t n agm inn e p rzed staw ian ie M. Zdziechow skiego jako prezesa K lu b u Słow iańskiego i in sp ira to ra po­ w sta n ia „Ś w iata Słow iańskiego”. B łąd ta k i p o p ełn iają W. F eldm an, J. M y- iśliński, A. Ju zw en k o , Z. K m iecik5. W szystkie prace grzeszą dw om a b łęd a­

m i: po pierw sze tr a k tu ją całe słow ianofilstw o jako swego ro d zaju m ono­ lit, po d ru g ie — nie w ychodzą w tej spraw ie poza k w estie pow ierzch­ niowe.

O czyw iste jest, że k ró tk i a rty k u ł nie może spełnić w szystkich w y m a­ gań staw ian y ch całościow em u opracow aniu zagadnienia. W y d a je się je d ­ n ak , że może on dać k o n k re tn ą podbudow ę do pogłębionej re fle k sji i że

4 J. M y ś l i ń s k i , G r u p y p o l i t y c z n e K r ó l e s t w a P o ls k i e g o w z a c h o d n i e j G alicji

1895— 1904, W arszaw a 1967, s. 290, 327.

6 W. F e l d m a n , D z i e j e p o l s k i e j m y ś l i p o l i t y c z n e j w o k r e s ie p o r o z b i o r o w y m , W arszaw a 1920, s. 185; M y ś l i ń s k i , op, cit., s. 290; A. J u z w e n k o , R o s ja w p o l ­

s k i e j m y ś l i p o l i t y c z n e j , [w:] P o ls k a i j e j są s ied zi, W rocław 1975, s. 47, P o lsk a M yśl

P o lity czn a X IX i X X W ieku, t. 1; Z. K m i e c i k , „ K ra j" z a c z a s ó w r e d a k t o r s t w a

(4)

potw ierdza jeszcze raz słuszność oceny k o n serw aty w n y ch , fe u d a ln o -b u r- żuazy jn y ch koncepcji w alk o w yzw olenie narodow e, sfo rm u łow anej przez W. L en ina, oceny będącej jednocześnie d y re k ty w ą m etodologiczną: „K aż­ dy ucisk narod o w y w yw o łu je opór w s z e r o k i c h m a s a c h n a ro d u , t e n d e n c j ą zaś każdego oporu ludności doznającej ucisku n arodo w e­ go je s t p o w stan ie narodow e. Jeżeli o b serw u jem y n ierzad k o (szczególnie w A u strii i Rosji), że b u rż u a z ja n aro d ó w u cisk an y ch t y l k o gada o po­ w stan iu narodow ym , w rzeczyw istości zaś zaw iera re a k c y jn e ugody z b u r - żuazją n a ro d u uciskającego za plecam i i p r z e c i w k o w łasnem u n a ro ­ dowi, to w tak ic h w y p ad k ach k ry ty k a rew o lu c y jn y ch m ark sistó w p ow in ­ n a się zw racać nie przeciw ko ru ch o w i n arodow em u, lecz przeciw ko jego spłycaniu, zw ulgaryzow aniu, w ypaczan iu w d robnostkow e s w a ry ”6.

II

R ozw ażania dotyczące słow ianofilstw a „Ś w iata S łow iańskiego” pow in­ no się zacząć od n aśw ietlen ia oceny stosunków p olsko-niem ieckich przez p u b licy stów pism a. S k ła n ia ją nas do tego n a stę p u jąc e w zględy. Po p ie rw ­ sze — ocena N iem iec i sto p nia zagrożenia polskości przez Rzeszę jako państw o i pan g erm an izm u jak o ru c h u społeczno-narodow ego je s t w zasa­ dzie sta ła w ciągu całego dziesięciolecia w y d aw an ia org an u polskich sło- w ianofilów . Po drugie — stano w i ona p u n k t w yjścia w szelkich dalszych re fle k sji politycznych: zarów no ty c h dotyczących p ra k ty k i m ię d zy n aro ­ dow ej, p o lity k i w e w n ątrz p a ń stw zaborczych, ta k ty k i wobec inn ych n a ­ rodow ości, jak. i stra te g ii wobec n ab rzm iew ający ch w łaśnie w ty ch lata ch problem ów społecznych. W stępnie m ożem y ograniczyć się do p u b lic y sty ­ ki z la t 1905— 1907/1908, co jed n a k nie zuboży n am obrazu całości oceny zagrożenia niem ieckiego szkicow anego p rzez p u b licy stó w pism a, bow iem jest ona ty lk o w niew ielkim sto p n iu u zu p ełn ian a w lata ch późniejszych, jeżeli zaś dokonuje się pew n y ch k o re k t w analizach, to są one ściśle zw ią­ zane z rozpadem zasadniczych koncepcji „Ś w iata Słow iańskiego”.

W a rty k u ła c h in teresu jąceg o n as tu o kresu N iem cy p rzed staw ian e są jako k ra j „niew oli pow szechnej i w szechw ładzy b iu ro k ra c ji” , k ra j rządó w b u rżu a z ji p o p a rte j przez a p a ra t a d m in istra c y jn y . Sojusz ty ch dw óch sił plus „pow szechne zam iłow anie do ta n d e ty ” oraz b ra k zm ysłu w olnościo­ wego, odtw órczość, płaska prak ty czn o ść, m rów cza pracow itość, m egalo­ m ania sp ra w ia ją, że p a n u je w N iem czech „w szechw ładza państw ow a i b ru ta ln y n acjo n alizm ”7. P a ń stw o to k o n ty n u u je ty sią c le tn ie tra d y c je w alki ze. Słow iańszczyzną, w ty m także z Polak am i. Z up ełnie stra c o n y został region G dańska, gdzie nie m a już m ają tk ó w ziem skich w ręk a c h P olaków , a i tam , gdzie są, n a stę p u je u p ad ek tra d y c ji szlacheckich. K

o-• W. I. L e n i n , O karykaturze m arksizm u, [w:] Dzieła, t. 23, s. 57. 7 SS, 1909, lipiec, s. 40.

(5)

44 JE R Z Y K O C H A N

n ieczna jest więc pom oc w celu obrony „w łasnego etn ograficznego dostę­ p u do m o rz a ”8; n iezbędne je s t so lidarn e w ystępo w anie p rzeciw zalew ow i g erm ań sk iem u całej zachodniej P olski, całej Słow iańszczyzny. N ależy w alczyć o języ k polski w urzędzie, szkole, n a zeb ran iach i w d ru k u ; trz e ­ ba bronić się p rzed w yw łaszczeniem nas „z p o siadan ia ziem i w n a js ta r ­ szej dzielnicy p iasto w sk iej”. W in n y m p rzy p a d k u , jeżeli p o lity k a p ru sk a będzie k o n ty n u o w a n a przez n ajb liższych trzyd zieści lat, W ielkopolska b ę­ dzie stra c o n a 9.

W te k sta c h n a jle p szy c h sp ecjalistó w od sp ra w niem ieckich: F. K o- necznego i F. M oraw skiego z n a jd u jem y echa u sta w y kagańcow ej i w y ­ w łaszczeniow ej, całej k o n sek w en tn ej p o lity k i g e rm an izacy jn ej.

Cóż jed n a k rad zą oni konk retn eg o?

M oraw ski pisze w p ro st, że w yjście z te j s y tu a c ji w idzi ty lk o w zasa­ dzie „n ajz u p e łn e j biern o ści” oraz w p rzejęciu się obow iązkam i p rac y o r­ ganiczn ej, gdyż ty lk o to je s t bezpieczne i w sk azan e10. P rz y ta k ugodo­ w ym , d y k to w an y m oczyw istym i w zględam i klasow ym i ujęciu k w estii n a ­ rodow ej n a tu ra ln e jest sku p ien ie uw agi n a sy tu a c ji m iędzyn aro d ow ej i oczekiw anie na pomoc z zew n ątrz, m ogącą n ad ejść w w y n ik u k o rz y stn e j ko n fig u ra cji politycznej. T en s ta ry b łąd k o n se rw aty z m u polskiego po­ w ta rz a i „Ś w iat S ło w iań sk i”. W ów czesnych w a ru n k a c h brzm iało to tak : „D ziałać m ożna ty lk o w A u strii i R o sji”. N iepodległość P olski bez sojuszu z po łudniow ym lu b w schodnim sąsiadem jest niem ożliw a, chyba żeby s ta ­ ła się ona s a te litą N iem iec. N iem ożliw e je s t rów nież — ta k sam o jak ta niepodległa P olsk a, zabaw ka w ręk a c h dyplom acji eu ro p ejsk iej •— ab y n a ­ stą p iła p o p raw a położenia P olaków w trz e ch zaborach bez zlikw idow a­ n ia dom inacji P ru s. One to p c h a ją Rosję w k ie ru n k u p o lity k i a n ty p o l­ skiej, bojąc się każdego złagodzenia k u rsu , z d ru g iej zaś stro n y poprzez sw oje w p ły w y narzu co n e A u strii, m iędzy in n y m i poprzez dualizm , ze sło­ w iań sk iej \^ ę k sz o ści p a ń stw a zrobiły niew olników .

D ziałanie w A u strii i w R osji m iało m ieć na celu ro zerw an ie T ró jp rz y - m ierza i doprow adzenie do sojuszu ro sy jsk o -au striack o -fran cu sk ieg o . Nie b ra k p rzy te j okazji i w estch n ień o zniesienie g ran ic y celnej m iędzy W iel­ kopolską a jej „ n a tu ra ln y m ry n k ie m ” — K rólestw em , k tó re dla k a p ita ­ listó w polskich oraz tow arow ego ro ln ic tw a by łoby drogą n a ry n k i nie zdom inow ane do tąd p rzez Niem ców. F a k t te n w dużym stop niu m ożna uznać za p o dstaw ow y i łączący cało kształt p o lity k i wobec p an g erm an iz- m u. P o tęg a ekonom iczna N iem iec, p rze k re śla ją c a w coraz w iększym stop ­ n iu m ożliw ość ek sp an sji i rozw oju gospodarczego Polaków , to przecież tak że przyczy n a znaczenia tego p a ń stw a w E uropie, a więc i w pływ ów ta k w Rosji, ja k i w A ustro-W ęgrzech.

J e s t rzeczą n iew ątp liw ą, że św ieżym i m ocnym bodźcem do po p ieran ia 8 ŚS , 1907, m aj, s. 337.

9 SS , 1908, sty czeń , s. 2. 10 S S , 1905, lu ty , s. 130— 131.

(6)

p o lity k i p ro ro sy jsk iej b y ły w yd arzen ia 1905 r. i zw iązane z nim i rac h u b y na odwilż w Rosji, b ezsporny jed n a k jest także fa k t, że ru so filstw o „Ś w ia­ ta Słow iańskiego”, agendy krako w sk ieg o K lu b u Słow iańskiego, brało swój początek w łaśnie z tak ich , jak tu przytoczono, w yliczeń ekonom icz­ n ych do konyw anych na długo przed ro k iem 1905. Św iadczy o ty m choć­ by w ielo letn ia działalność p ro feso ra A u g usta Sokołowskiego.

To, czego się spodziew ano po Rosji, św ietn ie oddaje fra g m e n t a rty k u ­ łu F. M oraw skiego z lu teg o 1905 r.: „Ż ądam y od R osji nie ty lk o to le ro ­ w ania n a ro d u polskiego, ale p o p ieran ia go św iadom ie i celowo, żądam y, by R osja sta ła się opiek u nk ą narodow ego rozw o ju ludów słow iańskich, a więc p rzede w szystkim naszego n ajstarszeg o k u ltu rą p rzed m u rza sło­ w iańskiego”11.

W yd arzenia o h isto ry czn y m znaczeniu: zakończona k lęsk ą R osji w o j­ na z Ja p o n ią i rew o lu cja społeczna u m ac n iają pozycję polskich k o n se r­ w atystów . „Ś w iat S ło w iańsk i” szczyci się n o w a to rstw e m sw ej m yśli poli­ tycznej, bow iem ty lk o on w całej Słow iańszczyźnie uw zględnia bieżące w y d arzen ia w R osji: „[W ojna] u k azała [...] bezsilność i niedorzeczność do­ tychczasow ego system u, [jego — J.K.] [...] jask ra w e b a n k ru c tw o ”12. K ra j skazany jest na an a rc h ię i d e stru k c y jn ą działalność rew olu cji, co p rzy słabości ekonom icznej i b ra k u jak iejk o lw iek ro zsądn ej in ic ja ty w y ze s tro ­ n y rząd u czyni — zdaniem pism a — Rosję niedołężną, „zależną coraz bard ziej od N iem ców ”. R ząd lekcew aży sobie k ręg i ziem iańskie, socjal- rew olu cjo nistów i w ogóle w szystkie stro n n ictw a, zaś dla znacznej części społeczeństw a „dobro [...] n a ro d u i p a ń stw a {jest — J.K.] [...] zupełnie o b o jętn e ”13. A car, jak k o t W aśka, m ru czy i nie rea g u je. W yjście z tej sy tu a c ji jest jedno. N ależy znieść panoszenie się b iu ro k ra cji, działalność rząd u nie może bow iem być owocna bez oparcia się na szerokich k ręg ach n arodu , bez pozyskania sobie jego zaufan ia poprzez „ufność w zajem n ą do sam o rząd u ”14. K onieczne je s t zapew nienie podstaw o w ych swobód oby­ w atelskich:- w olności osobistej, n iety k aln o ści sum ien ia i w yznania, w ol­ ności słow a, p rasy , stow arzyszeń, sądu, sam orządu, gdyż naród „nauczył się tego przew ażnie w ziem stw ie i poprzez ziem stw o, k tó reg o p rz e d sta ­ w iciele są dzisiaj jego p rzy ro d zo n y m i przew odnikam i, (n aró d — J.K .] [...] za nim [ziem stw em — J.K .] pó jd zie”15. D latego też p o lity k a rzą d u pow in­ n a się oprzeć na n aro d ach R osji ob darzonych autonom ią p row in cjo n aln ą i zjednoczonych solidarnością w ram a ch jed n ej państw ow ości. D otychcza­ sowa c e n traliza c ja i b iu ro k ra ty c z n a jedność p a ń stw a „połączona je s t z ogrom ną s tr a tą sił i e n e rg ii” w sferze ekonom ii, p o lity k i i k u ltu ry , nie licząc szkód m oraln y ch obyw atela. D em o k raty zacja R osji b y łab y także

11 SS, 1905, luty, s. 138. 12 ŚS, 1905, lipiec, s. 27, 437. 13 SS., 1907, październik, s. 216. 14 ŚS, 1907, kwiecień, s. 307. 15 ŚS, 1907, luty, s. 103.

(7)

46 J E R Z Y K O C H A N

k o rzy stn y m w y d arzen iem dla całej Słow iańszczyzny, pogłębiłaby bow iem d em o k rację i rów ność n arodow ą w A ustro-W ęgrzech, w zm ocniłaby pozy­ cję Słow ian w całej E uropie.

A rty k u ł znanego działacza politycznego A. L ednickiego to w ielka, p e ł­ na pato su odezw a do „ b ra ta o lb rzy m a”, będącego p o ten c jaln y m w y b aw ­ cą od ucisku P ru s i od ru in y ekonom icznej w G a lic ji18. W ty m kontekście p o jaw ia się idea sło w iano filstw a polskiego, będącego w w y ra ź n ej opozy­ cji do stareg o p anslaw izm u, „panru sy cy zm u czerpiącego n a tc h n ien ie z rea k c y jn o -n a c jo n a listy c z n e j tra d y c ji [...] p rze jaw ia ją ce j się w polityce ruszczącej i u p raw o sław n iającej. S łow ianofilstw o polskie w idzi w R osji skiero w an ej n a w łaściw ą drogę, n a drogę rozw oju i cyw ilizacji [...] p ra w ­ dziw ą a tra k c ję dla S ło w ian ”. P an slaw izm n a to m ia st jako dążenie do po­ łączenia w szystkich słow iańskich ludów E uro py pod b e rłe m c a ra ro s y j­ skiego nie m a ra c ji b y tu . „R osja [...] zdaje się pędzić [...] k u upadkow i, a wobec tego p rzep ad ł też ro sy jsk i pan slaw izm ”17. O becna p o lity k a wobec P olaków p rze k re śla jak iek olw iek szanse zjednoczenia Słow ian, bow iem nie m a Słow iańszczyzny bez Polski. „Zgoda po lsk o -ro sy jsk a na tle sło­ w ia ń sk im ”18 to szansa dla R osji, P o lski i całej Słow iańszczyzny.

P ierw szą pow innością w yzw olonego n a ro d u rosyjskieg o w inno być zm ycie ciężkich grzechów przeszłości. N iepom yślna w ojna z Ja p o n ią u k a ­ zała, że w yjście z tru d n e j sy tu a c ji m ożliw e jest ty lk o poprzez p o w ró t do idei jag iello ń sk iej, p rzy sto so w an ej do o dm iennych w ym agań czasu i po­ s tę p u 19. P o lity k a polska m iała zawsze c h a ra k te r k u ltu ra ln y i fe d e ra c y j­ ny, ro sy jsk a zaś zaborczy i n iw elu jący , R osja nie d o rasta ła do u n ii z Polską.

W ielopolski b y ł o sta tn im słow iańskim p o lity k iem w w ielkim sty lu i k o n ty n u a to re m p o lity k i dążącej do unii, p row adzonej przez P o lakó w od X V I w. P rzez ty le la t p o lity k a ro sy jsk a w y m ierzona p rzeciw Polsce nie załam ała jej; w reszcie tera z „d o jrzał polski posiew w R o sji”20 i zdano sobie spraw ę z tego, że bez w olnej Polski nie m a w olnej i silnej Rosji. P ro p o lsk a p o lity k a ro sy jsk a przy ciągnie w szystkich P o lak ó w i stanow ić będzie przełom w układ zie sił w E uropie. S tojąc n a stan o w isk u so lid a r­ ności ogólnopaństw ow ej n ależy dążyć do stw o rzen ia silnego p a ń stw a ro - ry jsk ieg o . W y b itn ą rolę m a ją tu do odegrania P olacy, m ogący być wzm oc­ n ien iem „ k ie ru n k u k on serw aty w n eg o w ro sy jsk im zgrom adzeniu r e p r e ­ z e n ta c y jn y m ”21 i dzięki tem u p rzyczynić się do zakończenia ro sy jsk ie j w o jn y w szystkich przeciw w szystkim . Bez nich grozi R osji an arch ia, rz e ­ zie, b u n ty , głód, rew o lu cja a g ra rn a , ru ch a n ty d y n a sty cz n y , „b a n k ru c tw o

16 Ś S , 1907, m aj, s. 389. 17 ŚS , 1907, listo p a d , s. 392. 18 Ś S , 1907, paźd ziern ik , s. 267. 19 ŚS , 1907, lip iec, s. 29. 10 Ś S , 1907, paźd ziern ik , s. 264. 21 Ś S , 1907, w r zesień , s. 210.

(8)

p ań stw a i w ytw órczości” . R osja bez Polski może upaść niżej niż Polska.. „Oby się dało porozum ieć z R osją, a nie W ielkim K sięstw em M oskiew ­ sk im ”22.

Z p u n k tu w idzenia Polski porozum ienie to je s t.ró w n ie ż niezbędne. N iepodległość to słabość, to też n a w e t jeśli R osja nie w yciągnie ręk i do P olski i dojdzie do jej u p ad k u , P o lacy w in n i wziąć na siebie ciężar od­ budow y jej państw ow ości, p odyktow ać jej w a ru n k i ocalenia, w te d y bo­ w iem w szystko będzie zależało od nich. „R osja m u si dążyć n a zachód, a m y m usim y dążyć n a w schód, oni p o trz e b u ją być w E uropie, a m y mieć pole do d ziałania k u ltu ra ln e g o i ekonom icznego”23, konieczna je st w spól­ n ota p aństw o w a na całej sarm ack iej rów ninie. Nie m ożna do prow ad zić do tego, aby P olsk a dusiła się pod n a p o rem R osji lu b oba k ra je tra c iły siły w w alce o L itw ę i Ruś. P ro g ra m ta k i w y m ag a od P olak ów so lid a r­ ności na zew nątrz, w in ni oni „bez różnicy przek on ań, k ieru n k ó w i g ru p poszczególnych”24 pow ażnie i otw arcie, legalnie, pod g w a ra n cją u sta w w ałczyć o sw oje p o stu la ty , k tó re m ożna w yrazić jed n y m słow em — a u to ­ nom ia.

D y sk u sja n ad auton o m ią k o n cen tro w ała się w okół polem iki m iędzy czołow ym p u b lic y stą M. Zdziechow skim i sprow okow anym przez niego- do w ypow iedzi „ w y b itn y m p rzed staw icielem opozycji i postępow ych s f e r rosyjskiego społeczeństw a [...], g o rący m p rz y ja c ie le m ” L. F. P a n te le je - wem . O statecznie p ro je k t auto no m ii w y g ląd ał n astęp u jąco : istnieć będzie- K rólestw o P olskie z sejm em i odpow iedzialną przed nim w ładzą w y k o ­ naw czą, p rzy zachow aniu w rządzie cesarstw a m in iste rstw a K ró lestw a Polskiego, za zgodą sejm u polskiego w yrażoną w uchw ale. S to sun ki z resz ­ tą k ra ju w in n y być o p arte n a zasadzie fed eracji, z zachow aniem p rero g a ­ ty w P e te rs b u rg a w zak resie p o lity k i zew n ętrzn ej, arm ii, flo ty itp .25

C h a ra k te ry sty c zn e jest p o d k reślen ie przez Zdziechow skiego braku, odezw u za k o rd o nem na h asło auto n om ii oraz w skazy w anie na n iech ętn y stosunek R osjan do auto n om ii (jako p rzy k ła d c y tu je w ypow iedź bliżej nie określonego d o sto jnik a carskiego, że woli K rólestw o P olskie oddać P ru so m aniżeli w idzieć je obdarzone sam orządem krajow ym ).

Z sy m p a tią p rz y jm u je też „Ś w iat S ło w iań sk i” w ypow iedź „ o sta tn ie ­ go M ohikanina stareg o sło w ian o filstw a”, S ergiusza S zarapow a, o m ożli­ wości stw orzenia 18 rep u b lik , w ty m polskiej ze stolicą w W arszaw ie, ale bez Chełm szczyzny, p rzy dom inacji Kościoła praw osław nego i „przecię­ ciu w szelkich zw iązków z p ap ieżem ”, aby zabezpieczyć się przed w yzy­ skiem ze stro n y P o lak ó w i ze stro n y K ościoła katolickiego. S przeciw „Ś w iata Słow iańskiego” , ogólnie oceniającego tę w ypow iedź bardzo po~

22 ŚS , 1907, listop ad , s. 345. 23 S S , 1907, paźd ziern ik , s. 272. 24 ŚS, 1907, m arzec, s. 215. ?5 S S , 1907, k w ie c ie ń , s. 297 i n.

(9)

4 8 J E R Z Y K O C H A N

chlebnie, w yw o łuje jed yn ie u jęcie ro li relig ii i K ościoła p raw osław nego w ta k ro zu m ian y m zw iązk u 26.

D y sk u sję n a d au to n om ią w zbogaca głos A. Sokołow skiego, w y s tę p u ją ­ c e g o gorąco p rzeciw u staw om w y jątk o w y m , przeciw ko ograniczaniu po­ za K ró lestw em P olsk im p ra w P o lak ów do szkolnictw a, do p iastow an ia urzędów , „zw łaszcza w yższych”, a także do n ab y w an ia ziem i poza K ró ­ lestw e m . W św ietle ty ch fak tó w ocenia on p lan y P a n te le je w a jako w b a r ­ dzo dużym stop n iu teo re ty c z n e 27. Jednocześnie „Ś w iat S ło w iańsk i” odci­ n a się od w szelkich rad y k a ln ie jsz y c h ru ch ó w społecznych i robi głębokie u k ło n y w stro n ę p raw icy , p o d k reślając, że w alczy o k o n sty tu c ję , ró w n o ­ u p raw n ie n ie w yzn ań i narodów , o zniesienie ab so lu tn ej fo rm y rząd u , sam ow oli czynow nictw a, ale: „co jest poza ty m , to ze sp raw ą polską nie ty lk o nie m a nic w spólnego, ale [jest — J.K.] [...] jeszcze naszem u n a ro ­ dow i szkodliw ym i sta je w ielo k ro tn ie w p oprzek naszych p ra g n ie ń ” . J e s t oczyw iste, że rzą d nie idący na żadne u stę p stw a nie może być p rzez spo­ łeczeństw o polskie po p ieran y , ale z d ru g iej stro n y społeczeństw o to jako całość nie m a zam iaru w ystępow ać przeciw rządow i. E lem en ty w y w ro to ­ w e — zdaniem pism a — są w szędzie, rów nież i w K ró lestw ie P olskim , ale je st ich tam m n iej, dziesięciokrotnie m niej niż w sam ej Rosji. W K ró ­ lestw ie „zasadniczo a n ty p a ń stw o w a jest ty lk o tzw . so cja ld em o k ra c ja ”, podczas gdy już P P S zadow oliłaby się p ań stw em k o n sty tu c y jn y m . W szel­ kie u stę p stw a odciągnęłyby od so cjalistów ludzi, k tó rz y nie będąc socja­ lis ta m i dotknięci są uciskiem a d m in istra c ji ro sy jsk ie j i w alkę z nim p ro ­ w adzą z konieczności w raz z p a rtia m i w yw rotow ym i. D ow odem tego b yła „odśw iętna m a n ife s ta c ja ” w W arszaw ie po ogłoszeniu „ K o n sty tu c ji i ró w ­ n o u p ra w n ie n ia ”. Mimo to rzą d nie spełn ił żadnych obietnic i „u d aje, ja- jo b y nie u m iał rozróżnić w K ró lestw ie m iędzy rew o lu c y jn y m a ru ch em n a ro d o w o -p a trio ty c z n o -k o n sty tu ey jn y m ”.

D la „Ś w iata S łow iańskiego” je s t oczyw iste, że w tego ro d za ju zabie­ gach chodzi o to, ab y p rzed staw ić P olaków jako elem en t, k tó ry w p a ń ­ s tw ie ro sy jsk im dąży do rozbicia od w e w n ątrz państw ow ości i dlatego sieje zam ieszanie, będąc głów nym sojusznikiem w ichrzycieli, ró w nie jak oni g roźnym dla Rosji. Skłócenie n arodów polskiego i ro sy jsk ieg o (tzn. k o n se rw aty stó w polskich i rosyjskich), w ykopanie przepaści m iędzy n i­ m i u łatw ia u trz y m a n ie się u w ładzy rząd u , w y g ry w ająceg o w te n sposób jed n y ch przeciw ko dru g im , g d y tym czasem ich in te re sy są jed nakie.

W ogniu d y sk u sji nie b ra k sądów sprzecznych, k tó re są ró w n op raw nie p rezen to w an e na łam ach pism a. Oto k ilk a tak ic h opinii n a te m a t a u to ­ nom ii. W edług F. K onecznego auto n om ia je st celem , w iadom o jed n ak , że nie od raz u m ożna ją osiągnąć: „Nie dla b ra k u au to no m ii nienaw idzim y od 40 la t ro sy jsk ic h rząd ów w Polsce, lecz z pow odu sam ow oli władz,

2«. S S , 1907, m aj, s. 461 i n.

(10)

ucisku naszej relig ii i n arodow ości”28. W a rty k u le re d a k c y jn y m stw ierd za się: „O ty m nie może być m ow y, żebyśm y m ieli być p rzeciw nikam i k on ­ sty tu c ji, ale to pew ne, że au to n om ia p ro w in cjo n aln a dla nas w ażniejsza od k o n s ty tu a n ty ”29, M. Z dziechow ski n a to m ia st głosił, że auton om ia to „m in im um naszych ż ą d a ń ”30.

Rozbieżności, m im o że z pozoru n iez b y t w ażne, są odzw ierciedleniem dosyć isto tn ie różniących się prądów . W idać to dokładn iej, gdy ocenia się je w kontekście przedstaw io n ego pow yżej obrazu sy tu a c ji w Rosji, p o stu ­ lató w polskich, tzn. „Ś w iata S łow iańskiego”, oraz an alizy poczynań rz ą ­ du. K oneczny s ta ł zatem na g ru n cie g e n e ra ln y c h ogólnodem okratycznych p rzem ian w całej Rosji, w ty m i w K ró lestw ie; w a rty k u le re d a k c y jn y m „egoizm ” narod o w y jest jask raw o w idoczny: polski k o n serw aty zm c h ę t­ nie z rezy g n u je z w alk i o d em o k rację w całej Rosji, ale ceną tego jest autono m ia; u Zdziechow skiego se p ara ty z m p o su n ię ty je s t n a jd a le j; a u to ­ nom ia to stop ień do p rzem ian o w iele głębszych, do w spółdom inacji w ca­ łej R osji lu b zajęcia m iejsca u s te ru rządów w w y p ad k u , g dy by R osjanie (tzn. rząd) nie p o tra fili położyć k re su „ a n a rc h ii”. Rozbieżności te są w y ­ n ikiem fa k tu , że polski k o n serw aty zm w dalszym ciągu nie znajdow ał dla siebie pow ażniejszych sojuszników w Rosji. S tw ierd zen ie tego było łatw e rów nież dla p u b licy stó w pism a i znajdow ało odbicie w cyto w aniu w ypow iedzi n iech ętn y ch p o lity k ó w rosy jskich.

Isto tn y m m o m en tem w ew olucji stano w isk a wobec R osji było g ru d ­ niow e pow stan ie w M oskwie, będące e w id en tn y m dow odem pogłębienia się „ a n a rc h ii” i n iep rzejed n an eg o stan o w isk a rzą d u dopuszczającego się rzezi, co zostało z o b urzeniem potępione przez uczestnik ów sp o tk an ia w K lubie Słow iańskim , z k tó reg o spraw ozdanie opublikow ano na łam ach pism a. Stanow isko Lednickiego, k tó ry w czasie d y sk u sji w y su n ął propo­ zycję tak ty czn eg o sojuszu z siłam i rew o lu cy jn y m i, gdyż w łaśnie lew ica jest p rzy c h y ln a Polsce, spotkało się z druzgocącą k ry ty k ą . Z nalazła ona w y raz w w ypow iedziach M. Zdziechow skiego, w idzącego sojuszników w „u m iark ow an ej fra k c ji k o n s ty tu c y jn e j” , P . G órskiego, k tó ry bardzo ostro p otęp ił „łączenie się z re w o lu c ją ”, oraz W. J. M oszyńskiego, obu­ rzającego się z pow odu p o jaw ien ia się jak ichkolw iek n a w e t sy m p atii tego rod zaju .

P o w stan ie m oskiew skie — zdaniem „Ś w iata Słow iańskiego” — unaocz­ niło, że w iele jeszcze czasu u p ły n ie, nim zdrow e siły społeczeństw a ro ­ syjskiego dojdą do w ładzy, lecz „ b ry zn ęła k rew , przyszłości rzu c a ją siew ” . Ogólnie zaś oceniając sy tu a c ję tw ierdzono, że zarów no w płasz­ czyźnie n aro d o w ej, ja k i społecznej m ożna spodziew ać się albo lepszej przyszłości, albo „popaść w zupełne z w ą tp ie n ie ”31.

28 SS, 1806, styczeń, s. 1—7. 29 SS, 1905, wrzesień, s. 210. ŚS, 1905, wrzesień, s. 210. 31 SS, 1907, grudzień, s. 361. 4 — K .H .P.P. z. 2/79

(11)

50 J E R Z Y K O C H A N

P rzeło m la t 1906/1907 i re fle k sje n ad -w y d arzen iam i m oskiew skim i po­ p ch n ęły red a k c ję w stro n ę głębszej niż dotychczas an alizy ucisku n a ro ­ dowego Polaków . Z n am ien n y je s t zwłaszcza opis przy w ilejó w czynow - n ictw a ro syjskiego w K ró lestw ie i tra k to w a n ie tej g ru p y społecznej jako głów nej obok P ru s siły w ciągającej rząd do p o lity k i an ty p o lsk iej. R eak- cjąj na ry su ją c ą się niezb y t k o rzy stn ą p ersp ek ty w ę rea liz a c ji re fo rm nie je s t jed n ak b y n a jm n ie j jak ak o lw iek pow ażniejsza re o rie n ta c ja w k a lk u ­ lacjach politycznych, lecz spuszczenie z to n u i coraz w iększa uległość w o­ bec rząd u . W ycofanie się. D la skazanej ze w zględów klasow ych n a sojusz z re a k c ją ro sy jsk ą k o n serw y polskiej nie było innego w y jścia w ram a ch o rie n tac ji p ro ro sy jsk iej.

W styczniu 1908 r. K oneczny pisze a rty k u ł pod siln y m w rażeniem a n ­ typ olsk ich u sta w w P ru sac h . N iezbędne jest, w edłu g niego, w spółdziała­ nie z R osją tak ą, jak a ona jest, n a w e t „z re a k c ją g e n e ra ł-g u b e rn a to rsk ą , złośliw ą i na nas zaciekłą ([...]; tej Rosji, k tó ra nas gnębi, trz e b a oddać w D um ie na usłu g i naszą w iedzę, dośw iadczenie i nasz zm ysł polity czny , ażeby nas gnębić p rze stała {...]. T rzeba pokazać sw ą użyteczność, żeby oni pow iedzieli sobie: Po cóż ich gnębić, skoro pożyteczni?”32 O autonom ii, „co n a jm n ie j a u to n o m ii”, o „w olności” jako p ro g ram ie n a dziś — an i sło­ wa. Ugoda osiąga swój p u n k t k u lm in ac y jn y . M iejsce żądań z a jm u je ocze­ kiw an ie na w yn ag rod zenie za usłu g i dla rea k cy jn eg o i prow adzącego ja w ­ nie an ty p o lsk ą p o lity k ę rząd u , w yn agro dzen ie bliżej nie określone, o k tó ­ ry m nie w iadom o, jak ie m a być an i k ied y m a nastąp ić. Izolacja w ram a ch społeczeństw a polskiego, będąca w yn ik iem sprzeczności in te resó w k laso­ w ych, w raz z izolacją w ram a ch m iędzynarodow ego, p olsko-rosyjskiego k o n se rw aty z m u zepchnęła fak ty czn ie au to no m istów na pozycję bierności i uległości, a w k o n sek w en cji doprow adziła do załam ania się o rie n tac ji p ro ro sy jsk ie j w ram a ch słow ianofilstw a polskiego.

W ątek ro sy jsk i w o m aw ianym tu ta j okresie b y ł n iew ątp liw ie do m inu ­ jący , lecz — jak już w spom inaliśm y w cześniej — „Ś w iat S łow iań sk i” ro zw ija ł sw oje koncepcje rów nież na płaszczyźnie p o lity k i m ięd zy n aro ­ dow ej i w ram a ch ru c h u słow iańskiego.

O czyw iste jest, że zarów no ze w zględu na re la ty w n ie d em o k raty czn ą form ę rządów , jak i znaczenie żyw iołu słow iańskiego, w koncepcjach pis­ m a poczesne m iejsce zajm ow ały A u stro-W ęgry, jeszcze jeden te a tr w alk i S łow iańszczyzny z germ anizm em , będący rów nież polem bojów z m a- dziaryzm em . W pływ y p ru sk ie, u p rzy w ilejo w an e pozycje W ęgrów i N iem ­ ców oraz ucisk S łow ian w św ietle in teresó w polskich to w ażne p ro b le­ m y w p u b licystyce „Ś w ia ta Słow iańskiego”.

Z agrożenie przez b ard ziej ro zw in ięte ekonom icznie n a ro d y jest głów ­ n y m pow odem te n d e n c ji zjednoczeniow ych w śród Słow ian. W szacie sło- w ianofilsk iej in teresu jąceg o nas pism a jest to proces ta k n o rm aln y , jak

(12)

niedaw ne zjednoczenie N iem iec czy W łoch. P o d staw ą takiego procesu m usi być — zdaniem p u b licy stó w — zlikw idow anie w pływ ów p ansław iz- m u w śród Słow ian bałk ań sk ich , gdyż ty lk o na g ru n cie dem okratycznego ró w n o u p raw n ien ia n arodów i narodow ości, będących n a różych stopn iach rozw oju, m ożliw e je s t stw orzenie w olnego i silnego organizm u p a ń stw o ­ wego.

W śród n arodów słow iańskich A u stro-W ęg ier ty lk o Czesi są rozw inięci gospodarczo, inne z n a jd u ją się w „ u śp ie n iu ”. Ich w alka, będąca na eta p ie zapew nienia narodow ych p ra w do języka, szkolnictw a, p rasy , spo tyk a się z en tu z jasty c zn y m i p e łn y m pow agi poparciem „Ś w iata S łow iańskiego” . Nie bez znaczenia jest przecież fa k t, że pism o to stało się praw d ziw y m fo ru m słow iańskim , z niezw ykle bogatą częścią in fo rm a c y jn ą o k u ltu rz e , gospodarce i w alce n arodó w słow iańskich, i to w łaśnie w ty ch latach , gdy k ilk a k ro tn ie m niej m iejsca pośw ięcano głów nej p ro b lem aty ce słow iano- filstw a polskiego: zgodzie p o lsko -rosy jskiej jako p od staw ie rozw oju Sło­ w iańszczyzny. Pom im o jed n a k obfitości m ate ria łó w ich znaczenie poli­ tyczne było znikom e.

W śród Słow ian, obok U kraińców , Czesi byli g łów nym obiektem zain ­ tereso w ania, budził bow iem niepokój ich p ro ro sy jsk i, w s ty lu p a n sla - wizm u, sto su n ek do Polaków . P o p u la rn e w Czechach, p ełn e n adziei p y ta ­ nie: „K iedy p rz y jd ą wasi K ozacy?” spotkało się z o strą k ry ty k ą , p o p a rtą głosam i R osjan. Z o burzeniem reagow ano na czeską k ry ty k ę „zam ieszek w K ra ju P rz y w iśla ń sk im ” , żądań au tonom ii K ró lestw a Polskiego, czy też na w ypadki „czechizow ania Polaków na Ś ląsku C ieszyńskim ”33.

Szczególnie ostry a ta k przeprow adzono na określenie przez Czechów szkoły ro sy jsk ie j w K ró lestw ie m ian em „ in sty tu c ji k u ltu r a ln e j”, pisząc: „A bodaj w asze dzieci uczyły się w obcym języ k u i m iały za nauczycieli tak ą ban dę opojów, łapow ników , w szeteczników , nieuków , oszustów i za­ w odow ych szpiegów p o lity czn y ch ”34. W yśm iano rów nież p rób y robienia z języ ka rosyjsk iego p o śred n ik a dla w szystkich Słow ian. Słow ianofilstw o czeskie, uto żsam iające się z panslaw izm em w teorii, a w rzeczyw istości trz y m ają ce się idei słow iańskiej ze w zględu na in te re sy handlow e w R osji i p rzerab iające słow iańskie h asła w p ro g ra m k u ltu ra ln y , je s t „składem ru p ieci z frazeologii, k tó rą okłam yw ali się Słow ianie w zajem ­ nie, nie m ając sposobu do w y d an ia jakiegoś k o n k retn e g o p ro g ra m u ”35. K o n k re tn y p ro g ra m dla Czechów pow inien b rać początek-ze świadom ości, że zgoda p o lsk o-ro syjsk a nie ocali ich p rzed pang erm anizm em , jeżeli A u stria nie będzie dalej m ocarstw em , i to o p arty m na Słow ianach. K o­ nieczne jest więc w spólne d ziałanie n a tere n ie p a rla m e n tu w iedeńskiego poprzez w spólne Koło Słow iańskie, k tó re pow inno być na zew n ątrz m

o-33 Ś S , 1905, w r zesień , s. 182. 34 SS , 1905, gru dzień, s. 494. 35 Ś S , 1905, gru dzień, s. 495.

(13)

52 J E R Z Y K O C H A N

n olityczne, ta k ja k Koło Polskie. P rzeło m w stan o w isk u Czechów to sp ra ­ w a późniejsza, n iem n iej należy p rzy tej okazji zaznaczyć, że tw orzenie z sojuszu z Czecham i i in n y m i Słow ianam i d ru g iej bazy dla Słow iań­ szczyzny w A u stro -W ęg rzech je s t zabiegiem rów noległym w sto su n k u do zabiegów w P e te rs b u rg u i w p ew nym sto p niu k o n k u ren c y jn y m .

Z p rezen to w an ej an alizy sy tu a c ji w A ustro -W ęgrzech — dokonanej nie przez byle kogo, bo przez L. G um plow icza — w ynika, że u stró j fed e ­ ra c y jn y z ró w n o u p raw n ien iem Słow ian w obec Niem ców i W ęgrów jest konieczny i że k ra je te m uszą upodobnić się pod ty m w zględem do S zw aj­ carii. D ualizm je s t pozostałością po daw nej ab so lu tn ej w ładzy i p ro w a­ dzi do tego, że p iętnaście m ilionów Słow ian m usi podporządkow ać się siedm iom ilionow ej m niejszości. D zieje się ta k nie bez u d ziału P ru s, k tó re chcą sobie w ten sposób zapew nić ry n e k zby tu. W im ię w spólnych in ­ teresó w należy prow adzić w spólną w alkę, a b s tra h u ją c od sp ra w w szyst­ kich innych; „sp raw a słow iańska je st pew nego ro d za ju p o lity k ą zew n ę trz ­ ną, w k tó re j szuka się sojuszników dla całego n a ro d u ” . „N ależy sym p a­ tyzow ać ze w szy stk im i n aro d am i słow iańskim i bez w zględu n a to, jakim i one są ”36. S tą d też z a rz u ty wobec Polaków , że są obrońcam i szlachetczyz- ny i k lery k a liz m u , d y sk w a lifik u ją w yp ow iadających je jako polityków słow iańskich, chodzi im bow iem w tak im w y p ad k u „o w alkę ze szlachtą lub o w alkę z k atolicyzm em w śród Słow ian, lecz nie o S łow ian jako ta ­ k ic h ”37.

O p arte na tak ie j ideologii słow iańskie A u stro -W ęg ry w in n y być, jak w spom niano już p rzy om aw ianiu p o lity k i niem ieck iej, w y starczająco sil­ ną b a rie rą p olity czną dla ochrony przed ekonom icznym i polityczn ym w yzyskiem niem ieckim . S iln a R osja i silna A u stria, op arte n a sojuszu pol­

sk o-rosyjskim , z czeską basztą na pierw szej lin ii i bez w pływ ów p ru sk ich w W iedniu i P e te rs b u rg u , w zm ocnione zw iązkiem głów nym — oto u k o ro ­ n ow anie dążeń słow ianofilów polskich38. J e s t to jednocześnie p rze k re śle ­ n ie dotychczasow ej b łęd n ej polskiej p o lity k i wobec p rąd ó w słow iańskich, p o lity k i u to żsam iającej je z ru so filstw em i robiącej ze w szystkich Słow ian w rogów Polaków .

„Polska znaczyła coś w E uropie ty lk o przez to, że polskość sięgała po­ za P o lsk ę ”39. „Ś w iat S ło w iańsk i” k o n ty n u o w a ł tę ekspan sjo n isty czn ą po­ lity k ę w zm ienionych w a ru n k a ch i posługiw ał się inną ideologią: „Jeżeli odrzucim y słow ianofilstw o, ograniczym y polskość do obszaru etniczne­ go [...]. W sty d pom yśleć sobie ta k ą P o lsk ę!”40 N iepow odzenia w R osji rz u ­ cają cień na tę śm iałą koncepcję i pow odują, że m usi ona ulec zm ianie.

30 ŚS, 1906, lipiec, s. 8. 37 ŚS, 1906, lipiec, s. 7—8. 38 ŚS, 1906, kwiecień, s. 221 i n. 39 ŚS, 1907, czerwiec, s. 415. <0 ŚS, 1907, czerwiec, s. 415.

(14)

P rzeb u do w a jej może zm ierzać ty lk o w k ie ru n k u w y k o rz y sta n ia dość znacznych w pływ ów w A u stro -W ęg rzech — a więc w stro n ę a u stro sla - wizm u.

III

Mimo że sam te rm in „ a u stro sla w izm ” p o jaw ia się na łam ach „Ś w iata S łow iańskiego” po raz pierw szy w lipcu 1909 r., w ko ncepcjach polskiego słow ianofilstw a A u stria już w cześniej zajm ow ała bardzo w ażną pozycję, p ełniąc fu n k cję drugiego k r a ju Słow ian m ającego być sprzy m ierzeńcem ekonom icznym i polity czn y m p rzeb u d o w an ej Rosji. J e d n a k ju ż w okresie w y raźn ie p ro ro sy jsk ie j o rie n tac ji pism a, okresie p ełn y m nadziei w iąza­ nych z zab u rzen iam i polity czn y m i w Rosji, nie b ra k ak cen tó w przeciw ­ staw iający ch carato w i m o n archię a u stro -w ę g ie rsk ą jak o rów no rzęd ne c e n tru m słow iańskości. K o n sek w en cją takiego u jęcia je s t po zy ty w n a oce­ na, z p u n k tu w idzenia in te resó w A u strii i Słow ian, k lęsk i p olitycznej R osji w w y n ik u w o jn y z Jap o n ią, przeciw d ziałała ona bow iem szerzeniu się stareg o pan slaw izm u i działała na rzecz p ro p ag an d y d em ok ratyczn y ch ten d en cji, koniecznych dla stw o rzenia silnego p a ń stw a m ogącego u ch ro ­ nić Słow ian przed zalew em p an g erm an izm u . Słabość R osji zm usiła Sło­ w ian a u stria c k ic h do solidarnego działania w e w n ątrz p a ń stw a, bow iem „silnej A u strii po trzeb a n am tera z w łaśnie bardziej niż k ied yk olw iek p rzed tem , ażeby cała zachodnia Słow iańszczyzna nie sta ła się łup em p a n - g e rm a ń stw a ”41. N iem niej w okresie ty m działalność polity czn a w A u stro - -W ęgrzech była h arm o n ijn ie zw iązana z całością koncepcji „Ś w iata Sło­ w iańskiego” i w zasadzie, nie była sprzeczna z p ro g ra m em działania w Rosji. Co w ięcej, oba te n u r ty w przyszłości p rzew idy w anej przez pis­ mo jednoczą się, tw o rząc zg ran ą całość, k tó re j ucieleśnieniem je s t w szech stro n n y sojusz dw óch słow iańskich m o carstw : A u strii i Rosji.

Nie je s t p rzy p ad kiem , że w styczniow ym n u m erze z 1908 r., obok p rzytoczonych ju ż w cześniej sfo rm uło w ań rez y g n u jąc y c h de facto z sa­ m odzielnej p o lity k i w D um ie, pisze się w p ro st: „klucz sy tu a c ji m iędzy­ n arodow ej je s t w W ied niu ” i ty lk o poprzez W iedeń m ożna zm ienić poli­ ty k ę rzą d u rosyjskiego, przenosząc w te n sposób n ad zieje z R osji na A u stro -W ęgry i p rze k re śla ją c rów now agę ty c h dw óch ośrodków w r a ­ m ach plan ów p o lity czn y ch 42.

O czyw iste jest, że tak a w o lta dokonała się pod w y ra ź n y m naciskiem an typo lsk iej p o lity k i Biilow a 'i S to łyp in a i że p ro au striack o ść „Ś w iata Słow iańskiego” b y ła w p ro st p ro p o rcjo n aln a do w zrostu re a k c ji w Rosji i anty p o lsk iej p o lity k i P ru s. Dow odów n a o stry k u rs ty c h p a ń stw każdy dzień d o starczał aż nadto.

A u stro -W ęg ry w y d aw ały się więc jed y n y m te re n e m zapew n iający m 41 SS, 1905, listopad, s. 411.

(15)

54 JE R Z Y K O C H A N

k o n k re tn e re z u lta ty działalności polity czn ej. Konieczność um ocnienia A u strii w iązała się ze stęp ien iem antyniem ieckieg o i anty m ad ziarsk ieg o ostrza p o lity k i słow ianofilów w e w n ątrz pań stw a. P rzyszłe Koło Słow iań­ sk ie nie pow inno w edług now ych propozycji prow adzić p o lity k i a n ty n ie - m ieck iej, gdyż ta przy czy n iłab y się do rozbicia o statn iej państw o w ej ostoi Słow iańszczyzny d em o k raty czn ej, lecz ty lk o a n ty p ru sk ą , poniew aż to P ru s y w łaśnie p o d ju d za ją do a n ek sji Bośni i H ercegow iny, chcąc osta­ teczn ie w ykopać przepaść m iędzy A u strią i R osją, a ta k odizolow ana A u stria stan ie się p ań stw em zdom inow anym przez N iem ców , a więc p a ń ­ stw e m słabym , całkow icie podp o rządk ow any m Pru so m .

P ro ces ew olucji w stro n ę au stro slaw izm u został jed n ak zakłócony przez dw a n iezw y kłej w agi w y d arzen ia dla ru c h u słow iańskiego, a m ia­ now icie dw a zjazd y słow iańskie: w P rad ze (12— 18 lipca 1908 r.) oraz

w Sofii (lipiec 1910 r.). P ierw sze syg nały o m a ją c y rń się odbyć zjeździe (styczeń 1908) p rz y ję te zostały przez „Ś w iat S ło w iań sk i” z dużym niepo­ kojem . O baw y w iązały się z m ożliw ością n a w ro tu „kazionnego słow iano- fils tw a ”, tego „p rzestarzałeg o ru p ie c ia ” , k tó re za pom ocą s p e k ta k u la r­ nych, po m p aty czn y ch uroczystości próbow ałoby odw rócić uw agę od a n ty - słow iańskiej, pru so filsk iej p o lity k i ro sy jsk ie j i n a s tra ja ło Słow ian wrogo wobec A u strii. Z jazd ta k i p rzem ilczałby, co w ażniejsze, k w estię polską, izolując w te n sposób P olak ó w od ru c h u słow iańskiego, zam iast stać się try b u n ą dla w alczących z p an g erm an izm em i uciskiem naro dow y m pol­ skich słow ianofilów . N iem ożliw e b yłoby także w zm ocnienie w te n sposób pozycji p rzy ch y ln y ch Polsce kręg ów w Rosji. P isan o więc: „Czekam y, z czym do nas p rzy jd ą (...]. Z jazd bez n as b y łb y k om p ro m itacją, a m y nie w eźm iem y udziału an i w anty p o lskim , an i w a n ty a u s tria c k im ”43.

Jednocześnie w p u b licy sty ce p rzedzjazdow ej w ita się z sy m p atią w y ­ stąp ien ie K ra m a ra , lid e ra słow ianofilów czeskich, solidary zującego się z „now ą R o sją” . Sądzi się, że ew olucja stano w isk a Czechów je s t w y ra ź ­ n y m dow odem w y ra b ia n ia się w śród Słow ian a u stria c k ic h p ro g ra m u sło- w ianofilskiego w now ym sty lu . Z rozum iano, zdaniem „Ś w iata S łow iań­ skiego” , że „k w estia słow iańska to p rzed e w szy stkim k w estia p o lsk a” , że panslaw izm ro sy jsk i wobec polskich in teresó w w A u strii jest nie do p rz y ­ jęcia. P odobnie skw apliw ie odnotow uje się w ypow iedzi re p re z e n ta n tó w ow ej „now ej R osji” , jak na p rzy k ła d g en e ra ła W ołodim irow a, k tó ry od­ rzu c a ją c „praw osław ie, sam odzierżaw ie, n a ro d n o st’ ” głosi „wolność, ró w ­ ność, b ra te rstw o , jed n o ść”44. W ołodim irow , k tó ry przep ro w ad zając re k o ­ nesan s przed zjazdem baw ił 17 m aja 1908 r. w K rakow ie, „w rażenie zro­ b ił ja k n a jle p sz e ”45. C h a ra k te ry sty c zn e jest p ojaw ien ie się p rz y te j okazji now ych akcentów : pozostaw ienie decyzji p o lity czn ych dotyczących ew en­ tu aln eg o udziału w zjeździe ro d ak om zza kordonu, a tak że w skazyw anie

« S S , 1908, sty czeń , s. 81. 44 Ś S , 1908, czerw iec, s. 426. 45 SS , 1908, czerw iec, s. 628.

(16)

na to, że w szelka niechęć osłabia pozycje ro sy jsk ic h przyjaciół, w zm ac­ n iając w ten sposób rea k c ję w Rosji.

Je d n a k jeszcze w czerw cu 1908 r. p ersp e k ty w a sp o tkan ia w P rad ze je s t dla „Ś w iata Słow iańskiego” dość odległa; ocenia się, że może się ono odbyć gdzieś w 1909 r. P odobnie n iew y raźn ie ry su je się jego w ym ow a po­ lity czna; może ono być „albo polonofilskie, albo a n ty p o lsk ie ” . We w szy st­ kich w ypow iedziach d o m in u je ostrożność. U stęp u je ona dopiero z chw ilą, gdy chęć uczestn ictw a w zjeździe została zad ek laro w an a przez p rze d sta ­ w icieli polskich stro n n ictw politycznych. P rz y jm u ją c te n fa k t z e n tu z ja z ­ m em , pisano: „To ju ż nie re d a k c ja »Św iata Słow iańskiego«, ale w yn ik po­ rozum ienia się w szystkich stro n n ic tw narod ow y ch {...] — fto — J.K .] n a ­ ró d p o lsk i”46.

C ztery la ta p rac y zaczęły w reszcie owocować. P o w sta ła now a o rien ­ tac ja, k tó ra nie m usi używ ać rosyjsk ieg o te rm in u „neoslaw izm ” , lecz m a w łasny, w y pracow an y przez „Ś w iat S ło w iańsk i” w A u strii: „polskie sło- w ian o filstw o ” . R uch słow iański — zdaniem pism a — p rzy b iera n a re sz ­ cie k sz ta łt ru c h u politycznego, a nie k u ltu ra ln e g o , a o to w łaśnie w alczy­ ła red a k c ja . N eoslaw izm d aje ty lk o pole do działania polskiem u słow iano- filstw u — o ry g in aln em u ruchow i, m ającem u rz e te ln e stosun ki z n a ro ­ dam i słow iańskim i.

Z n am ienne je s t u tożsam ienie się w dużym sto pn iu z narodow ą dem o­ k ra c ją jako polityczną re p re z e n ta n tk ą polskiego słow ianofilstw a. O p ty ­ m izm zw iązany z tak im obrotem sp raw y w p ełn i oddają słow a F. K onecz- nego, k tó ry pisze: „O detchnęliśm y, gdy p a n D m ow ski ośw iadczył, że u zn a­ je p o trzeb ę u d ziału w p rąd zie słow iańskim i p o trzeb ę silnej Rosji. Skoro p a n D m ow ski to głosi, »Św iat Słow iański« może się ju ż przestać ty m zajm ow ać [...]; pójd ziem y d alej [...]. P isarz y p o lity czny ch lu zu ją już w ty m p o lity cy ”47.

Sam p ro g ram zjazdu w dalszym ciągu „w yd aje się [...] czymś skleco­ n ym , i to z w ysiłkiem [...]. To, co je s t o ficjalnie pro g ram em ko n feren cji, nie je s t w łaściw ie n iczym ”48. Z jazd leży w in te resie R osjan i od nich w y ­ szła in icjaty w a. N ależy to w y k o rzy stać i zrobić z u znania w K ró lestw ie język a polskiego za u rzęd ow y i obow iązujący w szkole w a ru n e k sine qua non do dalszej w spółpracy, ty m bardziej że m ożna liczyć na sze­ rokie poparcie Słow ian a u striack ich . Inne e w e n tu aln e p lu sy w y p ra w y do P ra g i widzi pism o w zacieśnieniu w ięzów w spółpracy politycznej m iędzy zaboram i, a tak że w zakło p o tan iu W iednia i P e te rs b u rg a , co może być k ro k iem na drodze do ich sojuszu. Je d n a k „nie n ależy się spodziew ać po k o n fere n c ji żadnego zw ro tu w polityce R osji w zględem P o lsk i”49.

W stępne polsko -ro syjsk ie rozm ow y w P ra d ze m a ją w yjaśnić, czy Ro-48 ŚS, 1908, lipiec, s. 631.

47 ŚS, 1908, lipiec, s. 640. 48 ŚS, 1908, lipiec, s. 637. 49 SS, 1908, lipiec, s. 639.

(17)

56 J E R Z Y K O C H A N

sja pogodzona z P o lską „należy do zw iązku idei sło w ia ń sk iej”, czy też idea ta rozw ijać się będzie bez R osji, a może n a w e t w b re w n ie j30.

T akich k laro w n y ch rez u lta tó w , jak ich oczekiw ał „Ś w iat S ło w iańsk i” , oczywiście nie d ały an i rozm ow y w stęp ne, ani też sam zjazd. N iem niej pierw sze ko m en tarze b y ły e n tu zjasty czn e. „P rzeb ieg k o n fere n c ji p rze ­ w yższył nasze oczek iw an ia”51 — pod tak im h asłem pisze K oneczny o tym , że w b re w oczekiw aniom nie doszło do ostatecznego zerw an ia, lecz „w P r a ­ dze spraw iono pogrzeb kazio nn em u k ie ru n k o w i”, k tó ry poza R osją nie m a żadnego już poparcia. Radość- w zbudziły: po staw a Czechów w alczą­ cych o p raw a P o lak ó w do k u ltu r y n aro do w ej, uch w alen ie zasady ró w n o­ u p raw n ie n ia, a p rzed e w szystkim w ypow iedzi o pow iadających się za po­ godzeniem P olski z R osją p o lity kó w ro sy jskich , ja k M akłakow , B obrinski, L w ów czy G iżycki, o k tó reg o w y stą p ie n iu pisano: „N ie k a d e t żaden, ale człow iek sk ra jn e j praw icy , G iżyckij, pow iedział to publicznie, że n a b ra ł p rzek on an ia, iż m ożna i należy popierać ideę pogodzenia R osji z P o lsk ą ”.

K oneczny, św iadom tego, że ogólnikow e, w y p ra n e z k o n k retó w u ch w a­ ły nie przy nio są w R osji w idocznych rez u lta tó w , zw ycięstw o u p a try w a ł w stw ierd zen iu , że nie m a Słow iańszczyzny bez Polski.

Jed n ak że ostateczn e re fle k sje i oceny zjazdu są sform u łow ane pod n a ­ ciskiem an ty sło w ian o filsk iej b u rz y w całej p rasie polskiej. A rty k u ł F ro n ­ da w arszaw ska dowodzi, że d y sk u sja n a d oceną zjazdu s ta je się d y sk u sją dotyczącą w ogóle słow ianofilstw a.

O dpow iadając n a z a rz u ty „G ońca”, jak ob y z re z u lta tó w ru c h u sło­ w iańskiego m iała k o rzy stać ty lk o Rosja, m .in. przez w yzy skiw an ie so ju ­ szu do w y p arcia „w pływ ów i k u ltu r y ” polskiej z L itw y i Rusi, „Ś w iat S ło w iań sk i” pisze: „Ależ p ro g ra m »Św iata Słow iańskiego« należałoby r a ­ czej uw ażać za im perializm polski i n ieporozum ienie je s t tu ta k w idocz­ ne, a ta k duże [...], że tłu m aczy ć je m ożna ty lk o nieznajom ością naszego p ism a”.

N ietru d n o w kontekście tego, co zostało ju ż w cześniej nap isane, stw ierdzić, że „Ś w iat S ło w iań ski” b ro n iąc się w ypow iada sw oje poglądy w sposób o w iele b ard ziej bezpośredni, odsłan iając w y ra ź n y klasow y c h a ra k te r ew en tu aln ego sojuszu ż R osją, sojuszu będącego p rzy m ierzem uciskających. Zbieżność in te resó w p o lsko -ro syjskich w te j dziedzinie w cale nie zm niejszy o stry ch przeciw ieństw , in te resó w w in n y ch kw e­ stiach, jak n a p rzy k ła d w sto su n k u do U kraińców , B iałorusinów i L itw i­ nów. Z jazd b y ł dow odem , że szlachecka R osja poprzez sam ą ty lk o obec­ ność n a nim uniem ożliw iła spodziew aną k o n k retn o ść obrad, oraz że nie zm ieni ona sw ojej p o lity k i n a w e t pod n aciskiem ru c h u słow iańskiego. S tą d też bierze się n a w ró t „Ś w iata S łow iańskiego” do p o jaw iającej się już p rzed zjazdem te n d e n c ji do sku pien ia zain tereso w an ia na A u strii, a nie n a Rosji.

E» Ś S , 1908, lip iec, s. 631.

(18)

P o w ygaśnięciu d y sk u sji zw iązanych ze zjazdem w P ra d ze celem sło- w ianofilstw a polskiego sta je się p rzekształcenie A u stro-W ęgier w „zrze­ szenie p aństw ow e op arte o trz y m orza: C zarne, B ałtyckie i A d ria ty c k ie ”.. Z daniem „Ś w iata Słow iańskiego” początkow e b łędne staw ian ie n a Rosję i jej m isję skazyw ało P olskę na łaskę lu b n iełask ę tego p ań stw a: „D ąsa­ no się w ted y n a w e t n a nas, że jeszcze ż y je m y ”. P o d staw ą ty c h błędów było m niem anie, że R osja p rag n ie m isji słow iańskiej, że zm niejszyła się- „żyw otność n a ro d u polskiego”, że P o lacy pogodzą się z ru sy fik ac ją. P ró b y kom prom isu m iędzy carskim a u to k ra ty z m em a słow iańską fed e ra cy jn o ś- cią spełzły na niczym . P olskie słow ianofilstw o pokazało, że „rząd ro sy j­ ski zgody nie chce” , w y kazała to też p o lity k a D m ow skiego. N iew ątp li­ w y m p lu sem — zdaniem pism a — było zdobycie zw olenników w śród Ro­ sjan , dzięki czem u Koło P olskie nie będzie już izolow ane w Dumie.. „I choćby nie było in n ej przy czy ny , ta jed n a w y starczy łab y , żeby w szcząć w Polsce p ro pag an d ę idei sło w ia ń sk iej”52.

W zestaw ieniu z p o stu la ta m i autonom ii i w spółrządzenia z pierw szych la t uk azy w an ia się „Ś w iata S łow iańskiego” te n m inim alizm rzu c a się w oczy. Nie b ra k jed n a k w dalszym ciągu, choć stonow anych i p ozo stają­ cych ty lk o w sferze życzeń, n aw o ły w ań o sojusz A u strii z R osją i walkę- z P ru sam i. W ydaje się jed n ak , że isto tę now ej lin ii syg n alizu je p o stu la t pilnow ania, aby ru ch słow iański nie b y ł szkodliw y dla in teresó w p o l­ skich. Bow iem rozw ażania o zapew n ien iu sobie przez P o lakó w w p ływ ó w na oba m ocarstw a: A u strię i Rosję, o fed eracy jn o ści R osji i dom ina­ cji w n iej P o lakó w są sn u te na tle w izji ro zw ija ją c e j się A u strii, k tó ra w ch łan ia Rosję w zm ocniw szy się żyw iołem polskim . W szystko to było więc niem al zupełnie n iere aln e ; niem ożliw ość w y tw o rzen ia się tak ie j sy ­ tu a c ji była zresztą oczyw ista także dla sam ych p u b licy stó w ze „Ś w iata Słow iańskiego”.

B roniąc sw ych pozycji p ow ołują się oni n a sw ą nieustępliw ość, za­ pom in ając o głoszonej w cześniej konieczności pełn ej ugody, by za cenę rezy g n acji z isto tn y ch żąd ań znaleźć jakiś „ p u n k t zaczepienia” , o p o stu ­ lata ch p rac y dla rea k c y jn e j Rosji, aż łaskaw ie zostanie dostrzeżona i n a ­ grodzona ta ich gorliw ość. Pod ad resem k ry ty k ó w słow ianofilstw a w p ra ­ sie polskiej pisano w p ro st: „Jechaliście na k o n fere n c ję w szyscy i ani je d ­ no stro n n ictw o narodow e nie u sunęło się ”]3.

W ty m okresie po jaw ia się szereg a rty k u łó w o ostrej a n ty ro sy jsk ie j w ym ow ie. Z a rz u ty ru sy fik ac ji, g erm an o filstw a, niszczenia „ k ra ju , ludzi i k u ltu r y ” łączą się ze stw ierdzen iem , że w tak ie j s y tu a c ji „nie pozosta­ ło P olakom nic, ja k p rzy jąw szy za p u n k t w y jścia swej p o lity k i koniecz­ ność obrony G alicji przed in w azją b a rb a rz y ń stw a rosyjskiego popierać

system p ru sk ie j d y k ta tu r y ”54. „M oloch ro sy jsk i o trzy m ał ś m ie rte ln y 62 S S , 1908, paźd ziern ik , s. 866.

63 Ś S , 1908, p aźd ziern ik , s. 924. 54 Ś S , 1908, listop ad , s. 966.

(19)

58 JE R Z Y K O C H A N

cios, ale w k o n w u lsy jn y c h d rg aw k ach z najw ięk szą n a nas rzu c a się za­ p am iętało ścią”55. O liw y do ognia dolały sp ory w okół p ro je k tu o derw an ia C hełm szczyzny od K ró lestw a. W obec tego fa k tu Zdziechow ski pisze, że n a w e t rzą d y p ru sk ie są dla P olaków ko rzy stn iejsze. P o tęp ien ie p o lity k i ro sy jsk ie j przenosi się n a cały naró d, będ ący w św ietle p u b licy sty k i ..„świata S łow iańskiego” — „księciem ciem ności”. N acjonaliści rosyjscy to „m ęty społeczne”, w życiu p o lity czny m p a n u je „sw oboda bezgranicz­ n a i g w a łt”, „w ola i niew o la” , „ re a k c ja i a n a rc h ia — sam e k a ta k liz m y ”, w życiu k u ltu ra ln y m — „rozpacz i ro zk ła d ”, w religii — „m istycyzm i zeschnięcie c e rk w i”. A do tego w szystkiego nieuczciw ość i p ijań stw o, w p ływ y niem ieckie i żydow skie oraz b izan ty zm 56.

Nic dziw nego, że w powodzi a n ty ro sy jsk ic h a rty k u łó w p raw ie n ikn ie no tk a o k o n feren cji p e te rsb u rsk ie j K o m ite tu W ykonaw czego neoslaw is- tów. Z daniem „Ś w iata Słow iańskiego” nie udało się tam osiągnąć p o tę­ pien ia a n ty p o lsk iej p o lity k i rzą d u rosyjskiego, a to na sk u te k u bo lew a­ nia godnej absencji „ n ie k tó ry c h członków w y d z ia łu ” , k tó rz y m ia st p rz y ­ być i potępić, zbojkotow ali posiedzenie. W obecnej sy tu a c ji należałoby

ostro przeciw staw ić neoslaw izm daw n em u panslaw izm ow i i to zada­ nie — sądzi p u b licy sta pism a — zostało w y k o n an e57.

D odajm y n a m arg in esie, że o b rad y (maj 1909), w k tó ry c h u czestn i­ czyli ty lk o trz e j P o lacy (w śród nich D m ow ski i Straszew icz), zakończy­ ły się m .in. podjęciem ogólnej i nikogo w zasadzie do niczego nie zobo­ w iązującej u ch w ały o n o rm alizacji stosunków p o lsk o -rosy jsk ich n a za­ sadzie ró w n o u p raw n ien ia (głów nie na sk u te k p rzed staw ien ia przez Ro­ sjan w a ru n k u w stępnego: konieczności zaakceptow ania przez delegacje ■oderwania C hełm szczyzny)58.

Rok 1909 to, jak już w spom niano, ro k św iadom ego, głoszonego bezpo­ średnio n a łam ach pism a au stro slaw izm u, będącego w coraz w iększym sto p n iu au stro filstw em . W alka o w zm ocnienie A u strii, jedynego liczące­ go się na g ru n cie p rzeb u d o w any ch p lan ów p olity czn ych c e n tru m Sło­ w iańszczyzny, zm ienia stanow isko wobec a n e k sji Bośni i H ercegow iny. Nie je s t to już, ja k głoszono w cześniej w „Św iecie S ło w iań sk im ”, w y nik niecnej p o lity k i P ru s, lecz w zm ocnienie p a ń stw a i żyw iołu słow iańskiego w jego ram ach . Serbia zaś to k ra j spisków , a w ielkoserbska p ro pag and a to „prow okacja spiskow ców i fa n a ty k ó w ”.

„Ś w iat S łow iański” , pism o o sporej m im o w szystko sam ośw iadom o­ ści polity czn ej, ta k c h a ra k te ry z u je te n okres sw ej działalności: „Pozo­ s ta je te re n a u stria c k i [...]. O pornie posuw a się p rzeob rażenie A u strii, lecz

65 Ś S , 1909, sierp ień —w rzesień , s. 89. 56 Ś S , 1909, grud zień , s. 360.

57 Ś S , 1909, czerw iec, s. 429 i n.

58 Z. Ł u k a w s k i , K o lo P o ls k i e w r o s y j s k i e j D u m ie p a ń s t w o w e j w latach

(20)

p ro ces te n je s t niezaw odny i stw ie rd z ają go codzienne f a k ty ”59. Nie m a też — jego zdaniem —■ w idoków n a zm ianę k u rsu w P ru sa c h ani w Rosji. A ustro slaw izm może być fo rm ą w alki nie ty lk o z P ru sam i, ale także z R osją, gdyż m im o że je s t to k ra j słow iański, ,,w ew olucji idei słow iańskiej może zajść ta k a przem iana, że zw róci się ona p rzeciw Rosji au stro slaw izm em ”60. W ypow iedzi te w sk azu ją w yraźnie, że w rzeczy­ w istości zarzucono p ierw o tn e „słow ianofilstw o polsk ie”. K ry z y s uze­ w n ę trz n ił się m .in. w spadk u ilości czy w ręcz zaniku od 1909 r. a rty k u ­ łów p isanych w duchu w cześniejszych p ro g ram ó w politycznych. G erm a- nofobia, odcięcie się od Rosji, izolacja od polskich ru ch ó w p olityczn ych zm usza do obrony A u strii jako g w a ra n tk i autonom iczności i w olności P o lak ó w galicyjskich. J e s t to jn .in . źródłem zgody n a rów now agę sło- w iań sk o-niem iecką w A u stro -W ęgrzech i angażow anie się w w ew n ę­ trz n e w alk i polityczne; stą d now y a k c en t w pu b licy sty ce — k ry ty k a rządów , k tó re nie p o tra fią w y k o rzystać sk arb u , jak im je s t „różńople- m ienność i w ielojęzyczność”. A by dobrze rządzić w ta k im pań stw ie, „trzeb a być czymś w ięcej niż ty m , czym się urodziło, i w y pada znać się na czymś w ięcej niż na psach i k o n iac h ”61.

P rzy czy n ą ożyw ienia słow ianofilstw a n a łam ach „Ś w iata Słow iań­ skiego” b ył zjazd w Sofii w lipcu 1910 r. Jego m iędzy narod ow y c h a ra k ­ te r oraz u czestnictw o licznych d elegacji Słow ian z obszaru A u stro -W ę- gier zm uszały do k o lejn ej obrony Słow iańszczyzny p rzed odnow ą pan - slaw izm u. Z pola schodzić nie w olno — głosi pism o — bow iem tam , gdzie nie są z nam i, tam są p rzeciw n am 62. K w estia polska rozbiła ru c h sło­ w iański. Bez P olaków nie m a m ożliw ości rozw iązania żadnych p ro b le ­ m ów p olitycznych, społecznych i k u ltu ra ln y c h . R osja bez P olski jest bez­ siln a n a niw ie słow iańskiej, co w ięcej — je st n a w e t przeszkodą dla idei sło w iań sk iej63. Po stro n ie P o lak ów są Czesi, Słow eńcy, Chorw aci, Słow acy i część sam ych R osjan. P o lacy nie w y stę p u ją przeciw ko w szystkim R osja­ nom , ja k im się to u siłu je czasem w m ów ić, ale ani m yślą popierać „polo- nofagów ” przeciw ko „polonofilom ” . T akie p oparcie byłoby ty lk o m an ife­ sta c ją na cześć ru sy fik a c ji i ro sy jsk ich p o licm ajstrów . „A tera z w y sy ła j­ cie sobie do Sofii ty ch g rab arzy , k tó rz y chcieliby pogrzebać Polskę, a ko­ pią dół dla Rosji. M y nie zginiem y i na fali idei słow iańskiej w y p ły n iem y m y ”64.

„Ś w iat S ło w iańsk i” b y ł p rzeciw n y udziałow i P olaków w zjeździe głów nie z dwóch powodów. Po pierw sze: nie należy doprow adzać do w a­ śn i w ew nętrzn ych , do jak ich doszło w zw iązku z działalnością R. D m ow ­

69 Ś S , 1908, listop ad , s. 939. 60 Ś S , 1909, p aźd ziern ik , s. 240. 61 Ś S , 1910, sty czeń , s. 5. 62 Ś S , 1901, lipiec,, s. 15. 63 Ś S , 1910, m arzec, s. 152. 64 ŚS, 1910, m arzec, s. 154.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W zwi¹zku z ogromn¹ ró¿norodnoœci¹ mo¿liwych tech- nologii zmniejszenia zu¿ycia paliwa i emisji toksycznych zwi¹zków w spalinach silników ZI i ZS, przy wyborze kon-

parafuje swoim znakiem (pieczętuje) unikaty i duplikaty i zaświadcza na ostatniej stronie księgi ilości kart. Jeśli dziekan jest równocześnie probosz­

Książka Anny Teresy Tymienieckiej, stanowiąc próbę udzielenia odpowiedzi na tak postawione pytanie, wpisuje się w badania, jakie prowadzi Autorka — w ramach programów

In general, definitions of the dis- cussed method focus on the main research object and research goals (recognition, description, understanding the object), as well as on the

Uwzględniając cele, jakie stoją przed wykładem historii danej gałęzi nauki, z w y ż e j przeprowadzonych rozważań wynika, że na kierunkach ścisłych historię danej

The main idea permeating the whole discourse seems to be this: The amazing dynamism of living beings is determined by structures - chemical, biomolecular, cellular ....

As stated in Section 6 , reference sections at two different temperatures are required to estimate the parameters that relate Stokes and anti-Stokes intensity measurements

The position of the centre of gravity and the moments of inertia were measured with the aircraft in various fuel states but without