I I I - - - -- -~
- -- --
-~- ~-...---- ----
-
-
-ETYKA 18, 1980 !JA LAZARI-PAWŁOWSKAKręgi ludzkiej wspólnoty
/
Nasze intuicje moralne
nakazująnam
przyznać samoistną wartość każdejludzkiej jednostce:
liczyć sięw
działaniuz jej autonomicznym
dobrem;
żadnego człowiekaw jego egzystencji nie
zdegradować dorze-czy.
Wystarczyłoby kierować siętymi intuicjami,
wyrażać je, upowszech-niać, utwierdzać czynem i słowem. My jednak chcielibyśmy również wie-dzieć,dlaczego
powinniśmy sięnimi
kierować,i szukamy logicznie
znie-walającychracji dla wskazanych tu przeze mnie podstawowych idei
humanizmu -
tak samo jak szukamy racji dla wielu innych
przekonań.Nasz racjonalistyczny, krytyczny, antydogmatyczny styl
myśleniawy-maga,
abyśmy przyznając jakimśprzekonaniom walor
prawdziwości lubmoralnej
słusznościumieli
przytoczyć argumenty popierającete
przeko-nania. Jest to
niewątpliwie cenne nastawienie umysłu - służyrozwojo-wi naukowej rozwojo-wiedzy o
świecie,w dziedzinie
zaś wartościowania zjawiskprzyczynia
siędo tego, aby nasze
sądy na temat dobra i zła odznaczały się większą spójnością i systematycznością.Przyznanie
wartości każdejludzkiej jednostce
należy-
moim
zda-niem -
do
największych osiągnięćw rozwoju idei moralnych.
Możnajednak solidaryzować się
z humanistycznymi i humanitarnymi
dążeniami, podając w wątpliwość spotykanąw literaturze argumentację na rzecz tych
dążeń. Spróbuję wykazać, jak trudno tutaj z przyczyn zasadniczych o za-dowalającą argumentację. Istnieją-
moim zdaniem -
takie
rozstrzyg-nięciamoralne, dla których nie mamy logicznych racji;
możemy tylko powołać sięna fakt,
że jesteśmy najgłębiejprzekonani o ich
słusznościi
żeodmienne
rozstrzygnięcia wzbudzają nasz stanowczy sprzeciw. Nieuzasadnimy logicznie podstawowych idei humanizmu, i nie jest to
-moim zdaniem -
potrzebne
.
Wystarczy,
abyśmyte idee afirmowali
i
abyśmyje
zdołali wnieść do naszego życia.W artykule swoim zamierzam:
wskazać na rozszerzenie tendencjiper-sonalistycznych we
współczesnym świecie - potraktować imperatywka-tegoryczny Kanta
zabraniający zdegradowania człowiekado rzeczy jako
niezbędny składnik etycznego humanizmu - przyjrzeć się
argumentom
przytaczanym na rzecz
wartości każdejludzkiej jednostki -
przedsta-wić argumenty przeciwników ludzkiego „gatunkowego egoizmu" - wy-kazać, że zakres istot współrodzajowychjest
sprawąnaszego moraln
ego
wyboru, nie
zaś empirycznych lub logicznych konieczności - uznać tro-skęo cudze dobro za motyw najcenniejszy pod
względem moralnym.
Pewną doniosłość teoretyczną przypisuję
swojej krytyce
wyprowa·-dzania
wartości każdejludzkiej jednostki z· przysługujących
ludzkiemu
gatunkowi cech.
Próbuję wykazać, żedla uznania programu etycznego
humanizmu, tak samo jak dla uznania wszelkiego innego programu
etycz-nego, nie wystarczy rzetelna wiedza o
świecieoraz poprawne logicznie
rozumowanie, lecz
niezbędnajest jeszcz.
e afirmacja
określonychw
ar-tości moralnych.
Współczesne tendencje personalistyczne
Gdy porównujemy
świadomość moralną współczesnychludzi ze
świa domością moralną ludzi minionych epok, stwierdzamy odmienny stosunekdo ludzkiej jednostki:
dziśmamy do czynienia w znacznie
większymsto-pniu
niż dawniej z osobowym -w skali uniwersalnej -
traktowaniem
człowieka.Przyznanie autonomicznej
wartości każdejludzkiej jednostce i
pod-kreślaniew indywidualn€j egzystencji jej waloru
niepowtarzalności do-chodziłodo
głosu jużdawniej w pewnych nurtach
starożytnejfiloz
ofii
oraz
chrześcijaństwa,nie
zdominowałojednak nigdy
przekonańmoral-nych szerszego
ogółuna tyle, aby nie
można byłobez
narażenia sięna
protest
i
potępienie głosić haseł przeciwstawnych. Istnieją co prawdana-dal w wielu miejscach
świata różne formy niewolnictwa i dyskryminacji,ludzie traktowani
bywają czysto instrumentalnie, bez żadnej troski o ichautonomiczI).e dobro, ale
dziśnikt nie
ośmiela się bronićtych zjawisk
jako
należących do naturalnego porządku. Wydaje się, że dlaArystotele-sa, który w
pełni aprobował podziałludzi na wolnych i niewolników,
oraz dla wielu jemu
współczesnych, niewolnik nie był osobą, lecz właśniena mocy naturalnego
porządku jak gdyby żywym narzędziem -tak
sa-m
o
jak dla
większości współczesnych ludzi żywym narzędziem jest zwie-rzę pociągowe. Arystoteles nie odmawiał niewolnikom emocjonalności, od-mawiał im jednak rozumności,co
miało usprawiedliwiaćprzeznaczenie
ich do roli
służebnejwobec istot rozumnych,
reprezentujących wartościosobowe.
Uniwersalizm osobowego traktowania
człowieka kojarzony jest wno-wszych czasach
dość powszechnie z moralnym programem humanizmu.- -
-
- ---~J
KRĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY201
W tradycji ów humanistyczny
wątek najkonsekwentniej -jak
sięzda-je -
reprezentowała deontologia lekarska. Lekarz występuje zawsze jakorzecznik indywidualnego dobra
jakiegośkonkretnego
człowieka,poten-cjalnym
zaśjego podopiecznym jest
każdy człowiek.Lekarza
charakte-ryzowaćma najdalej
idącenastawienie uniwersalistyczne. Deontologia
wymaga, aby lekarz w niesieniu pomocy nie
czynił różnic między ludżmi. „Należy leczyć każdegochorego,
takżezbrodniarza, a w czasie wojny
nieprzyjaciela"
1 .„Lekarz jest
obqwiązany leczyćz
taką samą sumien-nościąwszystkich swoich chorych, bez
względu na ich zawód, ich naro-dowość, rasę, religię, klasę społeczną, ideologię polityczną oraz bez względu na uczucia, jakie osoba pacjenta budzi w lekarzu. Nawet w czasie
wojny nie wolno lekarzowi
kierQwać sięuczuciem
nienawiścido
pozo-stających pod jego opieką nieprzyjaciół" 2•Tak
więc w oczach lekarza każda ludzka jednostka powinna być kimścennym.
Wyrzeczenie
sięwszelkiego partykularyzmu w
świadczeniuludziom
dobra
wyprzedziłow etyce lekarskiej wyrzeczenie
siępartykularyzmu
w wielu innych dziedzinach
życia,które
dziś usiłuje się uregulowaćza
pomocątak samo uniwersalnie
obowiązującychzasad. Trzeba przy tym
pamiętać, że lekarz właśnie ma do czynienia -jak chyba nikt inny
-z ws-zelkiego rod-zaju,
jeślitak rzec
można,„nieudanymi" egzemplarzami
ludzkiego gatunku. Im
świadczyć ma również dobro, konsekwentnie tylkodobro. Lekarz ich nie ocenia, nie
osądza,nie segreguje. Humanitaryzm
obowiązujący lekarza wobec każdego człowieka pozostawał przy tym często, a niekiedy nadal pozostaje, w pewnej niezgodzie z
występującymiw
obrębietego samego
społeczeństwanastawieniami moralnymi, któr
e
nakazują solidarnośćw stosunku do jednych ludzi oraz
wrogość wsto-sunku do innych; dla tych innych niewiele ma
się jużzazwyczaj
ludz-kich
względów. Dzieje siętak
zwłaszcza w okresach, gdy dominuje te
n-dencja do
krańcowego upolitycznienia nastawień.Jest
przecież jakaśnie-konsekwencja, odnotowania
i
uznania godna, w tym,
żenawet wówczas
,
gdy wszystkie
siłyuruchomione
są do zwalczania wroga, lekarz nie je
st
do tej akcji
wciągnięty. Zdarzało sięco prawda,
żei jemu powierzano
niszczenie ludziom zdrowia, odbieranie ludziom
życia;tego rodzaju fakty
znane
sąnp. z drugiej wojny
światowej; jednakżeszeroki
ogółlekarzy
i
nie-lekarzy upatruje w tym zgodnie
haniebną zdradęlekarskiego
po-wołania.Przy niespójnym stosunku do jednostki w
ogólnospołecznychnastawie-niach
spełnianie lekarskiego obowiązku prowadzi nieraz do pewnych pa-1T. Kielanow
s
ki,
Zawodowa etyka tekarska,
w:
Etyka
zawodowa,
A. Sarapata
(red
.
), Warszawa 1971
,
s. 186
."
z W
.
Szenajch,
Myślilekarza,
Warszawa 1965, s
.
78.
~-radoksów. Tam, gdzie istnieje kara
śmierci, życiuniektórych jednostek
odmawia
się wartości;gdzie usprawiedliwia
się karę śmierci prewencją ogólną,pewne jednostki traktuje
sięw ich egzystencji
jużtylko
instru-mentalnie; -
ale i skazanego na
śmierćlekarz
obowiązanyjest
wyciągaćz choroby przed wykonaniem wyroku. Niejeden skazany
wolałbyzape-wn
e
umrzećzwyczajnie na skutek nieleczonego zapalenia
płuc niżna
szubi
e
nicy w
całymmajestacie prawa. Zwracam tu
uwagęna pewne
nie-spójnościw traktowaniu jednostki -
nie dlatego, rzecz jasna, abym
uważałaza
słuszne ograniczyćw jakiejkolwiek dziedzinie zakres
humani-tarnych
działańlekarza
.
Zharmonizowanie winno
iść,moim zdaniem,
w kierunku zniesienia kary
śmierci. Można wskazać więcejtego rodzaju
dysharmonii w traktowaniu jednostki w
obrębieposzczególnych
społe czeństw.Ochrona zdrowia, ratowanie
życia,ulga w cierpieniu -
oto dobra,
które lekarz ma
świadczyć każdemuswojemu pacjentowi, bez
różnicy.W tradycji
byłoto bardziej
zobowiązaniemoralne lekarzy
niżrelacja
dwustronna,
uprawniającaludzi do
roszczeń. Dziśsytuacja pod tym
względem sięzmienia -
upowszechnia
sięprzekonanie,
że każdy człowiek
może się czućuprawniony do opieki lekarskiej.
Przyznanie
każdemu człowiekowi określonychdóbr zaczyna
sięgać współcześniedaleko poza
sferę wyznaczonądla
działalnościlekarza;
obej-muje zakres bardzo
różnorodnyi szeroki. Nie tu miejsce na
dokładniej szą analizętego zjawiska,
sygnalizujętylko
,
że znalazłoono wyraz w
pro-klamowaniu praw
człowieka 3. Sporządzonorejestr dóbr i do korzystan
ia
z nich uprawniono
każdą ludzką jednostkę.Rejestrowi temu
przysługi waćma moc ponadkulturowa; jako ogólnoludzki wzorzec ma on
stanowić jednolitą miaręmoralnego
postępuwszystkich
zbiorowości.Podobne
dą żeniaprzejawiali
jużdawniej indywidualni etycy i reformatorzy,
jed-nakżedopiero w
połowieXX wieku
podjęłaje -
po raz pierwszy
w dziejach
ludzkości-
międzynarodowainstytucja, która
znalazłapo-parcie swych kulturowo bardzo
zróżnicowanychprzedstawicieli.
Dek~a racjąz 1948 roku oraz
późniejszymiPaktami Organizacja Narodów
Zjed-noczonych
objęłajednoznacznie „wszystkich
członkówludzkiej wspól
-noty"„
W
myślDeklaracji
określoneprawa
przysługują każdejjednostce, bez
jakichkolwiek
różnic.Wymienia
siętu w
szczególnościtakie
różnicejak
rasa
,
kolor skóry,
płeć, język,religia,
poglądypolityczne i wszelkie inne
poglądy,pochodzenie
społecznelub narodowe,
majątek,urodzenie.
Przyznano
człowiekowiniezbywalne i nienaruszalne prawa jako
człowiekowi
właśnie,czyli
jużz samej racji,
żejest
człowiekiem.Prawo do
1
p
,
or. J
.
Symonides,
Międzynarodowa ochrona praw cz!owieka,Wars
z
awa 1
9
77,
s
.
341.- -
-
--~-- - -
-KRĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY
203
życia.
Prawo do
wolności i bezpieczeństwa. Do ochrony zdrowiai
godzi-wych warunków bytogodzi-wych. Do nauki oraz
udziałuw kulturze. Zalecono
taki
układstosunków
społecznych,który
będzie dawał każdemu człowiekowi szanse optymalnego rozwoju.
Tak
więc dziś właściwie jużinstytucjonalnie na
skalę całego światauznano
wartość każdejludzkiej jednostki. Idzie to
oczywiściew parze
z
akceptacją różnic między ludźmi i z szerokim zakresem tolerancji. Nie
-które uprawnienia ograniczone
są co prawda warunkami, jednakże przezwprowadzenie pewnych zakazów jako bezwarunkowo
obowiązujących,nie
dopuszczających wyjątków w żadnych okolicznościach,próbuje
sięchronić każdą ludzką jednostkę
-
kimkolwiek by
byłai jakiekolwiek
by
posiadała cechy -przed takim
złem,jakim np.
są tortury stosowanew praktyce prawniczej, jakim jest niewolnictwo, jakim jest eksperyment
medyczny nastawiony na
postęp wiedzy bez liczenia sięz jego skutkami
dla osób poddanych badaniom.
W ten sposób
wyraża się współcześnieinstytucjonalne uznanie
oso-bowej
wartości każdego człowieka.Człowiek nie jest rzeczą
Szeroko akceptowanym
składnikiem humanistycznego programumo-ralnego
stał sięimperatyw kategoryczny Kanta, który brzmi:
„Postępujtak,
byś człowieczeństwatak w twej osobie, jako
teżw osobie
każdegoinnego używał
zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka"
. „Człowiek nie jest
rzeczą -oznajmia Kant -
a
więc czymś, czego by można było używać tylko jako środka..
.
" Mówi
też, żezasada
człowieczeństwajako celu samego w sobie „jest
najwyższym ograniczającym warunkiem wolności czynów każdego człowieka" 4•Imperatyw kategoryczny Kanta
doczekał się wielu interpretacji.Trze-ba
uwzględnić fakt, żewszyscy traktujemy siebie wzajemnie w sposób
instrumentalny w licznych sytuacjach, np. w naszych rolach
zawodo-wych, i trudno
dopatrywać sięw tym
wyrządzania krzywdy. Protestbu-dzi dopiero w y ł ą
c z n i e instrumentalne traktowanie
człowieka. Kiedyjednak mamy do czynienia z takim traktowaniem? W subtelniejszych
przypadkach trudno o stanowcze
rozstrzygnięcie.Sporne
są więc różnesytuacje
graniczne,
wydaje
się wszakże, żeto, co z postulatu Kanta
możnai co
bezwzględnie należy zachować, to zakaz instrumentalnegopo-traktowania jakiegokolwiek
człowieka w j e g o e g zys t e n c j i, zakazdowolnego manipulowania jego
ż y ci em.Zdegradowanie
kogoś do do-świadczalnego biologicznego materiału lub do materiału użytkowego przytransplantacji organów
byłobyoczywistym
łamaniemtego zakazu.
Oczy-wistym
łamaniemtego zakazu
byłoby równieżdowolne,
abstrahująceod
dobra danych jednostek, manipulowanie ich
życiempsychicznym dla
wzbogacenia wiedzy z zakresu psychologii lub socjologii.
Do najbardziej jaskrawych przypadków potraktowania ludzi
wyłącznie instrumentalnie, przypadków
całkowitegoich urzeczowienia, i to
w sposób
ażniewiaryg<;>dnie jawny, niczym nie maskowany,
należyna-stępujący
fakt z niedawnej historii
.
W okresie hitlerowskim obliczono,
jaką wartość pieniężną
przedstawia
więzieńobozu koncentracyjnego.
Stwierdzono to na podstawie
przeciętnej długościjego
życia(270
dni)
po-mnożonej
przez zysk z jego pracy (6 marek dziennie). Do otrzymanej
w ten sposób kwoty dodano 200 marek z konfiskaty
złotaoraz innych
kosztowności.
W wyniku podsumowania
okazało się, żeglobalny zysk
z „obrotu
więźniem"(Hiiftlingsumsatz), jak to nazwano, wynosi 1620
m1-rek. Przy
zużytkowaniu kościi
popiołu,stwierdzono
w
raporcie,
możnaten zysk jeszcze
powiększyć 5•Argumentacja na r
ze
c
z
wartości każdejludzkiej jednostki
Dlaczego
każdą ludzką jednostkę należy chronićprzed czysto
instru-mentalnym traktowaniem? Dlaczego
należyjej
przyznać personalnąauto-nomię? Najczęściej przytaczaną racją
jest
godność człowieka.W swojej rozprawie o
godnościMaria Ossowska
wskazałana
ważne rozróżnienie: „Pojęcie godnościma dwie zasadnicze znaczeniowe
odmia-ny ...
Wedługpierwszej,
sątacy, którzy
mają godność,i tacy, którzy jej
nie
mają.
.
.
Wedługdrugiej, wszystkim ludziom
przysługuje godnośćjako
takim z
tytułuuprzywilejowanego miejsca
człowiekaw przyrodzie"
6.W koncepcji pierwszej,
którą można nazwać selektywną, człowiekwyka-zuje
się godnościąlub nie wykazuje
zależnieod swoich indywidualnych
cech i od swojego indywidualnego sposobu
postępowania.W koncepcji
drugiej,
którą można nazwać egalitarną, godnośćjest walorem
wspól-nym wszystkim ludziom. W
rozważaniachmoich
będzie-
rzecz jasna
-chodziło
o egalitarne
pojęcie godności'.
I
będzie chodziło
o
godność
jako
walor przypisywany
człowiekowi,a nie o poczucie
własnej godności człowieka.
Żaden człowiek,
a
więc
i pozbawiony poczucia
własnej godności,
nie jest pozbawiony
godnościw sensie egalitarnym.
Zapytajmy: Na czym zasadza
sięprzypisanie
człowiekowi-
jako
ta-kiemu -
godności?Odpowiedzi
idąw kierunku wskazania
bądźempi-rycznych,
bądźpozaempirycznych cech
człowieka.5
E
.
Kogon,
Der SS-Staat,Frankfurt n
.
M. 1946, s
.
357.
6M. Ossowska,
Normy moralne,Warszawa 1970, s. 52.
I
- -
- - - - -
- - - - -
-·----
----~--·KRĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY
205
Najspójniejsze
wydająmi
siękoncepcje
oparte
na metafizycznych
za-łożeniach.Dobrym
przykładem będzietu
następującaargumentacja:
„Chrześcijaństwo, ujmując człowieka
jako
osobę, osobę stworzonąprzez
Boga na Jego obraz,
wolnąi
odpowiedzialną,wywodzi
godnośći prawa
człowiekaz tego
źródła;z
wyjątkowejpozycji
człowiekaw naturze,
któ-rej jest
częściąi
którą jednocześnieprzekracza.
' Ni
ezbywalnośći
nie-naruszalność
zasadniczych praw
człowieka
zawarta jest
więc według
chrześcijaństwa
w
najgłębszejtajemnicy jego bytu"
7•Choć
sama
tej
światopoglądowejkoncepcji nie podzielam,
uważam, żeprzytoczon
a
argumentacja jest -
w ramach
przyjętych założeń-z tego
względu zadowalająca, że wartościludzkiej jednostki nie da
siętu
podważyćprzez
żadnecechy obserwowalne u
'.
poszczególnych ludzi.
Ostatecznym
źródłem wartości każdego człowieka sątu bowiem cechy
pozaempiryczne,
przysługujące każdemu człowiekowina mocy samych
założeń.W ramach tej koncepcji
słusznejest stwierdzenie:
„Fakt,
żeludzkie suppositum,
podmiotowośćmetafizyczna, w pewnych wypadkach
nie przejawia cech
podmiotowości osobowęj (sąto przypadki
niedorozwo-ju psychosomatycznego
czy
teżczysto psychicznego, w których nie
do-szło
do
ukształtowanianormalnego ludzkiego
«
ja
»
czy
też doszłodo jego
zniekształcenia),nie pozwala
zakwestionowaćsamych podstaw
tejże pod-miotowości, tkwiąone bowiem w istotowa ludzkim
suppositum"
8• Możnajedynie
spierać sięo to, do czego konkretnie
zobowiązujeosobowe, a przy
tym konsekwentnie uniwersalistyczne ujmowanie
cz.łowieka;w tej
dzie-dzinie koncepcje reprezentowane przez
chrześcijaństwo uległy-
jak
wiadomo -
ogromnej ewolucji, tak jak ogólnie
uległyone ewolucji
w
.
rozwoju idei moralnych.
Problem
argumentacji
na rzecz ludzkiej
godnościprzedstawia
sięina
-czej, gdy
go
s
prowadzamy na grunt
wyłącznieempirii
i
wartości,takie
zaśnastawienie mnie
osobiściejest
bliższe.Ogólnoludzki ruch na rzecz
praw
człowiekanie
mógłby zresztą czerpaćswoich racji z
jakiejśmeta-fizycznej doktryny; musi on
zachowaćponadkonfesjonalny charakter.
Przedstawiciele poszczególnych religijnych
światopoglądów mogąco
pra-wda
znaleźćw swoich doktrynach specyficzne racje dla poparcia tego
ruchu (tak jest np. w przypadku katolicyzmu i protestantyzmu
9),od
racji tych musi jednak
abstrahowaćogólnie
sformułowanyprogram.
Laicki program humanizmu -
w
przeciwieństwiedo religijnego
-próbuje
kojarzyć godnośćz empirycznie
przysługującymi człowiekowi7
T
.
Mazowiecki,
Chrześcijaństwo a prawa czlowieka, „Więź'',1978, nr 2,
s.
8.
8K.
Wojtyła, Osoba: podmiot i wspólnota,„
Rocznil
<J.
Filozoficzne KUL",
t.
XXIV, 1976, s. 11.
9
Por.
artykułyna temat praw
człowiekaw
„Więzi"1978,
i
nr 2
.
Por.
takżenp
.
M. Honecker
,
Das Recht des Menschen, Einfilhrung indie
evangelische Sozialethik,Giiter
s
loh 1978
oraz
W. Huber, H. E
.
Todt
,
Menschenrechte. Perspektiven einer menschlichen Weit,Stuttgart 1978.
cechami.
Najczęściej sąnimi walory intelektualne i moralne: rozum
i sumienie.
Artykuł
I Powszechnej Deklaracji Praw
Człowieka(1948)
głosi, że„ws
zys
cy ludzie
rodzą sięwolni i równi pod
względemswej
godnościi swych praw", po czym
następujekomentarz
:
„Sąoni obdarzeni
rozu-mem i sumieniem" oraz postulat: „Powinni
postępowaćwobec innych
w duchu braterstwa"
10•Powoływanie się
na rozum jako gatunkowo
wyróżniającą człowieka cechę, wynoszącągo ponad inne stworzenia,
występujew naszej kulturze
od czasów
starożytnych. Rozumnośćbywa
charakterystykączysto
inte-lektualną: podkreśla się
wówczas przede wszystkim
zdolność człowiekado abstrakcyjnego
myślenia,ale bywa
także charakterystykązarazem
moralną
-
kojarzona jest wówczas z moralnie cenionym
postępowaniem.Obok
rozumnościwskazuje
się częstoprzymioty
jużjednoznacznie
mo-ralne jako swoiste dla
człowiekai
stanowiąceo jego
godności.W
myśltych koncepcji
człowiekjest zdolny do samodoskonalenia,
kształtujeswo-je
życiewedle UZ1Ilawanej prz;ez siebie hierarchii dóbr, ma p
o
czucie
od-powiedzialności,
jest sam sobie
prawodawcąitp.
„Człowiek
nie tylko
żyje,ale wie,
że żyje; mO'żeswe
życie czynićprzedmiot
e
m obserwacji i analizy, a
także świadoinienim
kierować" 11 •„Człowiek
jest
jedyną istotą żywą,która wie,
żeumrze, i potrafi
snućna
ten temat
rozważania" 12•Pa
s
cal
pisał: „Cała godność człowiekajest w
myśli...
Człowiekj
e
st
trzciną, najwątlejszą
w przyrodzie, ale
trzciną myślącą „. Mgła,kropla
wody
wystarczą,aby go
zabić.Ale gdyby nawet
wszechświatgo
zmia:i:-dżył, człowiek byłby
i tak
czymśszlachetniejszym
niżto, co go zabij
<A
,
ponieważ
wi
e
,
żeumiera i zna
przewagę, którą wszechświatma nad nim.
Wszechświat
nie wie o tym ni('"
13Podziw budzi wiele cech
człowieka, wśródnich
właśnie zdolnośćdo
samowiedzy i
refleksyjności,ale
takżedo „postawy transcendencji",
któ-ra rozumi
a
na bywa nieraz jako wykraczanie poza siebie w
ładmoralny.
Zdolność
do rozszerzania granic swej jednostkowej egzystencji, ofiarnego
angażowania się
w cudzy los, do
zaprzeczającego własnyminteresom
wy-siłku
i
poświęcenia,walki i bohaterstwa. „Istota ludzka
nie zamyka
sięw
g
ranicach wyznaczanych przez
racjonalnąi
utylitarną strategię okreś lającą nakłady wysiłkówz punktu widzenia spodziewanych zysków
i
możliwychstr
a
t, ale wykracza daleko poza te granice. Zamiast
dbałościo
wygodę życia,a n
a
wet o
życiesamo,
człowiekjest
istotą wybierającą10
J
.
Symonid
es,
op
.
cit
.
, s
.
341.
11
B
.
Such
o
dolski
,
Kim
jest czlowiek?,Warszawa 1976
,
s. 60
.
12T
.
Ki
e
lanowski
,
Rozmyślaniao
przemijaniu,W
a
r
s
zawa 1973.
13B. Pascal
,
Myśli,War
s
zawa 1960, s
.
144
.
- - - -- --- = - - - _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ . . . _ . _ _ _ . _ ,
'O
I>
KRĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY
207
śmierć
w sytuacjach, które
zaprzeczająjego koncepcji
życia wartościowego i
godnego"
14.Mówiąc
w ten sposób, dajemy obraz
człowiekajako istoty
gatunko-wej. Obraz -
rzecz jasna -
jednostronny, przymykamy bowiem oczy
na
zdolność człowiekado
zawiścii
nienawiści,do fanatyzmu i
okrucieństwa
.
Dla moich dalszych
rozważańnajbardziej istotna jest
wszakżekwe-stia,
jaką wartość uzasadniającą mającechy pozytywne, jak
sięprzedsta-wia argument „rozumu
i sumienia" jako walorów
gatunkowych
człowieka dla
obrony osobowej
wartości każdejludzkiej jednostki
.
Zwróćmy uwagę, że każda
z wymienionych cech
empirycznych,
przy-pisywanych
ludzkiemu
gatunkowi,
jest
stopniowalna i
żeposzczególni
ludzie
reprezentująte cechy w
większymlub mniejszym stopniu.
Nie-którzy
reprezentująje tylko potencjalnie, niektórzy
zaś-
wedle naszego
stanu
wiedzy -
nie
reprezentująich
chyba wcale
.
Autorzy jednak
za-strzegają się
zazwyczaj,
że godnośćw sensie egalitarnym
„przysługujewszystkim i jest niestopniowalna
15• Gdybyśmychcieli
poważnietrakto-wać
przytoczone charakterystyki jako opisy faktycznego stanu rzeczy,
wówczas
godnośćjednostek ludzkich
uzależnionaod tych cech
byłabygodnością
w sensie selektywnym, nie
przysługiwałabybowiem wszystkim
ludziom i
byłabystopniowalna.
Wydaje mi
się więc, że jeśli sięnie chce
żadnej
ludzkiej jednostce
odmówić wartości, odwołanie siędo cech
empi-rycznych pozytywnie
wyróżniającychludzi nie
może służyćza
dobrąrację.
Można oczywiście przyjąć, że każdemu człowiekowi należy się okreś
lone traktowanie na tej
zasadzie,
żejest on przedstawicielem
gatunku,
który
odznacza
się(statystycznie) takim a takim zbiorem cech
pozytyw-nych. Czy jednak taka argumentacja odpowiada naszym rzeczywistym
postawom i intencjom?
Powoływanie się
na pozytywne cechy ludzkiego gatunku wtedy,
gdy
chcemy humanitarnymi
dążeniami objąćwszystkich ludzi w skali
jed-nostkowej,
również-
jeślitak rzec
można-
owe
„nieudane"
egzem-plarze
gatunku,
owych ludzi
-
wedle
jakichśstosowanych
kryteriów
-skrajnie
negatywnie ocenianych,
wydaje mi
się sztuczną racjonalizacją poczućznacznie
bardziej
elementarnych,
w których
skład wchodzą soli-darność, współczuciei
życzliwość.Dla kwestionowanego przeze mnie typu argumentacji na rzecz
przy-pisania
wartości każdejludzkiej jednostce znamienny jest
artykułE.
E.
Harrisa: Respect for Persons
16•Autor za
najważniejszymoralny
postu-lat
uważaszacunek dla ludzkiej osoby;
osobą zaśjest dla niego
każda14
B.
Suchodolski, op. cit., s. 242.
15M.
Ossowska,
Normy moralne,s.
53.
16
E. E.
Harris,
Respect for Persons,w:
T.
De Geo
·
rge (ed.),
Ethics and Society,New York 1966, s. 111 n.
ludzka jednostka.
Każdy człowiekposiada osobowe
dostojeństwo,którego
nikt i nic nie
może
go
pozbawić. Człowiekowi należy się
szacunek nie
z racji reprezentowanych przez niego indywidualnych walorów
moral-nych, intelektualnych lub
jakichśinnych, lecz po prostu dlatego,
żejest
człowiekiem.
Szacunek dla
człowiekajako osoby autor proponuje
rozu-mieć
minimalistycznie: znajduje on wyraz przede wszystkim w tym,
że się człowiekanie traktuje instrumentalnie, lecz bierze pod
uwagęzawsze
również
jego autonomiczne dobro.
Po zarysowaniu swoich moralnych
przekonańautor w
długichwywo-dach
usiłuje wskazaćargumenty, które za nimi
przemawiają. Głównymjego argumentem jest tradycyjny argument
racjonalności. Człowiekowinależy się
szacunek,
ponieważjest
istotą racjonalną. Racjonalność człowieka przejawia
sięw samokontroli i samokierownictwie.
Człowiekumie
kontrolować
swoje
popędyi tak
kierowaćswoim
postępowaniem,aby
zaprząc popędy
w
służbę długofalowychi wieloaspektowych celów. Umie
rezygnować
z
przyjemności doraźnychna rzecz
większych późniejszychsatysfakcji. Umie
ograniczaćpotrzeby
własnena rzecz harmonizowania
ich z potrzebami innych ludzi
.
Wszystkie te cechy -
mówi autor
-uprawniają
do nazwania
człowieka istotą racjonalną.Dalej autor stwierdza,
że chociaż racjonalnośćjest
cechą podlegającąstopniowaniu i
chociaż przysługuje
niektórym ludziom tylko
potencjal-nie,
każdyz
najmniejsząnawet
szansą umysłowegoi moralnego rozwoju
kwalifikuje
siędo tego, aby mu
przyznać niestopniowalną pozycjęosoby.
Dzieci, ludzie chorzy psychicznie i
niedorozwinięcinie
spełniająco
praw-da aktualnie charakterystyki
racjonalności,istnieje jednak szansa,
że jąbędą spełniać.
Następnie
autor rozpatruje przypadki ludzi
krańcowoi wedle
orze-czeń
lekarskich beznadziejnie
umysłowo upośledzonychoraz ludzi
do-puszczających się
notorycznie
najcięższych przestępstw.Ludziom tym
·
-mówi -
również należy sięstatus osoby i
również należy sięszacunek
jako przyznanie prawa do
życiai liczenie
sięz ich autonomicznym
do-brem.
Choć wartośćludzkiej jednostki
opierać się miaław jego
progn.-mie moralnym na
racjonalności,autor teraz nagle
jużnie twierdzi,
źe sąto istoty racjonalne; przyznaje,
żenie
możnaim
przypisaćani
samokon-troli, ani samokierownictwa. Aby
obronić wartośćludzkiej jednostki,
przytacza teraz
dośćniespodziewanie
zupełnienowe argumenty
.
Mówi
mianowicie,
że przejścieqd
racjonalnoścido braku
racjonalnościjest
zbyt
płynne,aby
można było gdzieśstanowczo
postawić granicę międzyludźmi
godnymi i niegodnymi naszych
względów.Stwierdza
również, żedla
społecznego życia ważnejest, aby niektórym zasadom
przyznaćbez-warunkowe
obowiązywanie. Byłoby rzecząw skutkach bardzo
niebez-pieczną,
gdyby
się chciało dopuścić wyjątkiod tak
doniosłejzasady
KRĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY
209
ralnej,
jakąjest zasada szacunku dla osoby w podanym przez autora
rozumieniu. Dalej autor ustosunkowuje
siędo faktu,
żeutrzymanie przy
życiu
owych ludzi skrajnie
umysłowolub moralnie
upośledzonychoraz
zabieganie o ich dobro wymaga ogromnych
wysiłkówze strony ludzi
ob-darzonych walorem
racjonalności.-Opowiada
sięjednak stanowczo za
po-noszeniem tych ofiar; kto by
sięod nich
odżegnał,sam by na tym
traciłjako
człowiek.Z wszystkich dóbr -
mówi autor -
najważniejsze sąbowiem
wartościmoralne, a
wśródnich
zdolnośćdo
współdoznawaniaz innymi oraz
zdolnośćdo
poświęcania siędla innych. Przysparzanie
innym dobra bywa
drogą własnegorozwoju
człowieka,ostat€cznie
zaśliczy
sięw
życiupozytywny rozwój
osobowości.Wniosek autora z
wszyst-kich tych wywodów brzmi:
„Każdaludzka istota, jakkolwiek
niedojrzałai
niedoskonała,jest
osobą godnąszacunku"
17•Zreferowałam
obszernie wywody Harrisa,
traktującje jako
charakte-rystyczne dla stylu
myślenia najczęściejspotykanego wtedy, gdy
sięw obronie personalnej
wartości człowiekanie
sięgapo racje
metafizycz-ne. Ja jednak
sądzę, żewypowiedzenie
sięautora po stronie
wartościkażdej
ludzkiej jednostki nie
wymagałowcale
głównejargumentacji,
ja-ką
autor
się posłużył:nie
wymagałowskazania na
racjonalność człowieka.
Przytaczany tak
częstoargument „rozumu i sumienia" ma zapewne
w niektórych przypadkach zadanie czysto perswazyjne. Tak jest -
jak
sądzę
-
równieżw przypadku zacytowanego
artykułuDeklaracji Praw
Człowieka. Uświadomienie
sobie
wspólności„rozumu i sumienia" ma
zrównać
emocjonalnie ludzi
różnychobszarów geograficznych i
różnychsytuacji
społecznych.Ponadto argument ten zawiera zapewne apel do
każdego z nas,
abyśmyjako istoty „obdarzone rozumem i sumieniem"
pa-miętali, że powinniśmy „postępować
wobec innych w duchu
brater-stwa". Argument ten nie
możejednak
służyćza
logiczną racjęprzyzna-nia
wartości każdejludzkiej jednostce.
Sprawą tą zajmę sięw dalszej
części artykułu.
Egoizm gatunkowy
Przechodzę
obecnie do omówienia zjawiska, które
zyskałomiano
ga-tunkowego egoizmu ludzi.
Za
motto niechaj
służywiersz E. E.
Cum-mingsa:
17Ibid
.,
s
.
129.
14. EtykaO
parękroków
od
czubka buta
mysz
wpółOtruta
pyta mnie wzrokiem
--
-
- -
- - - - -
~-210
!JA LAZARI-I'AWł..OWSKAsponad
podłogico ja Takiego
zrobiłamczego
Ty
byśnie
zrobił 18.Zajmowałam się dotąd
postulatem etycznego uniwersalizmu
rozumia-nym jako przyznanie
wartości każdejludzkiej jednostce. Tego rodzaju
uniwersalizm w niektórych koncepcjach etycznych
byłbyjednak
wciążjeszcze
podlegającymkrytyce partykularyzmem. Etyka buddyjska od
najdawniejszych czasów poczuciem braterstwa
obejmowałanie tylko
ludzi, lecz wszystkie
żyweistoty. Albert Schweitzer
pisał:„Kto jest
na-szym
bl~żnim?Dawniej mówiono:
człowiek.Teraz rozumiemy,
żewszyst-kie
żyweistoty
sąnaszymi
bliźnimi" 19•Godność człowieka
kojarzona bywa
częstoz przekonaniem o
„uprzy-wilejowanym miejscu gatunku ludzkiego w przyrodzie"
20. Współcześnierozlegają się
jednak protesty przeciwko
bezwzględności,z
jakąludzie
skłonni są utwierdzać
swoje przywileje,
ignorującfakt,
że człowiekjest
tylko jednym z gatunków istot
żywych zamieszkujących ziemię.Dlaczego
przypisujemy
wartość wyłącznieludzkim jednostkom? Dlaczego nie
liczy-my
sięz autonomicznym dobrem
takżeinnych
stworzeń?Czy wolno
zwierzęta traktować
jak rzeczy? Czy wolno ich
życieoraz ich
śmierć,a
takżewarunki ich egzystencji
całkowicie podporządkowywaćludzkim
interesom? -
ludzie
stawiają dziśtakie pytania i
podejmująakcje na
rzecz obrony
zwierząt,obrony przed
człowiekiem.Richard D. Ryder zajmuje
sięproblemem moralnych konsekwencji
związanych
.
z
duchową przewagągatunku ludzkiego nad
światemzwie-rząt.
Twierdzi,
żeprzewaga ta nie
upoważnia człowiekado bezdusznego
manipulowania losem istot od niego
słabszych
i
zależnych.
Proponuje on
następujący
eksperyment
myślowy. Przypuśćmy, żena
ziemięprzyby-wają jakieś
istoty bardziej -
wedługnaszych kryteriów -
rozwinięteod
człowieka.Czy
uznalibyśmyza
słuszne,aby istoty te,
powołując sięna
swoją wyższość, postępowałyz nami tak, jak my obecnie
postępujemyze
zwierzętami? Degradującnas do
doświadczalnego materiału,przybysze
ci mogliby
przecież argumentować, że sąznacznie od ludzi inteligentniejsi
i
żenie
mają właściwie pewności,w jakim stopniu ludzie
wrażliwi sąna
ból. Przybysze trzymaliby nas w pedantycznie higienicznych
pomieszcze-niach i podejmowaliby na nas tego rodzaju eksperymenty, jakie my
pa-dejmujemy na
zwierzętach.Ten i ów
spośródich uczonych na
zgłaszaneewentualnie obiekcje tak by
może argumentował:„Moje
doświadczeniana ludziach
są bezwzględnie
konieczne: Nie
należy posądzać
mnie o brak
18
E
.
E
.
·
Cummings,
Wiers
z
,
przekład
S.
Barańczaka, „Więź"
1978, nr 7-8, s
.
90.
19Cytat z albumu
:
E
.
Anderson,
The Schweit
z
er Album,
New York 1975, s
.
63.
to
Por. M
.
Ossowska, op
.
cit„
s
.
52
.
- - - - ---~-~
KHĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY
211
pozytywnych
uczuć.Przeciwnie, bardzo
lubięludzi i kilku z nich
trzy-mam nawet w swoim domu. Jako pierwszy gotów jestem
potępićwszel-kie
doświadczenia,przy których zadawanie
cierpieńodbywa
sięniepo-trzebnie.
Przyznaję, że50
milionów ludzi umiera co roku w naszych
labo--ratoriach,
sąto jednak
.przeważnie eksperymenty zrutynizowane, niepo.:
łączonez wielkim bólem.
Przestańmy zaciemniać sprawęprzez
senty-mentalizm
21•Profesor
etyki
z Melbourne, Peter Singer,
poświęcił całą książkęspra-wie
wy z w
o
1 en i a z wierzą
t
22•
Twierdzi on,
że słusznieuchwa-lono prawa
człowieka, czas jednak przezwyciężyć partykularyzmgatun-kowy i
przyznaćpewne prawa
również zwierzętom. 1W tradycji naszej kultury -
mówi autor -
uchodzi za rzecz
oczy-wistą oddzielać głęboką przepaściąludzi od innych istot
żywych. Autornie
co
prowokacyjnie stosuje w swej
książcenazwy „human animal''
i
„non-human
animal", czyli mówi o ludzkich i pozaludzkich
zwierzętach.
Nie
znajdując niczego w człowieku, co usprawiedliwiałoby tę prze-paść (w rzeczywistości mamy bowiem -zdaniem autora
-
do czynienia
z
gradacjącech),
posługujemy siętakimi
określeniami jak „godność człowieka",
„samoistna
wartość człowieka",albo oznajmiamy,
żewszystkie
ludzkie istoty i tylko one
stanowią cel sam w sobie. Ta ostatniadeklara-cja pozwala ludziom bez
wahań uzurpowaćsobie prawo do tego, aby inne
stworzenia
służyły jużtylko jako
środkido zaspokajania ludzkich
po-trzeb.
Zwierzę zabija zwierzę, aby uchronić sięod
głodu,ludzie jednak
czynią to również dlazabawy,
dla sportu, z
ciekawości,dla
przyozdobie-nia
ciała,dla
dogodzenia wyrafinowanym zachciankom smakowym. W
różnychnaszych poczynaniach
życie zwierzęciajako
wartość odrębna odnaszych
interesów
w ogóle
się nie liczy. Traktujemy zwierzęta jakpozba-wione czucia przedmioty i zadajemy im najpotworniejsze cierpienia.
Każdykonflikt
między interesem człowiekaa interesem
zwierzęcia skłonni
jesteśmy rozwiązywać na korzyść człowieka, bez względu na to, jakiejwagi dobra
są po obu stronach zaangażowane. Tezy swoje autor ilustruje obszerną dokumentacją z zakresu biologicznych eksperymentów orazno-woczesnej,
„przemysłowej"hodowli
zwierząt.Zdaniem autora
podkreślanie godności każdejludzkiej jednostki ma
doniosłysens
wówczas, gdy chcemy
obronić jakąś kategorięludzi przed
wyrządzaną im krzywdą,przed rasizmem, zniewalaniem,
poniżaniem,wy-21
R.
D. Ryder. Victims
of Science. The
Use
of Animals
in
Research,
London
1976,
s.
14
n.
22
P.
Singer,
Animal Liberation. Towards an End
to
Man's Inhumanity to
Ani-mals, London 1977.
Podobne problemy porusza W. Brockhaus w Das
Recht der
Tiere
in der
Zivilisation,
Munchen 1975.
Zwięzłezestawienie problemów
dotyczących humanitarneg-0
traktowania
zwierzątoraz obszerny wykaz literatury na
ten
temat zawiera broszura G. M. Teutscha,
Der wissenschaftliche
Versuch
cm
Tieren
zyskiem, przed wszelkim
łamaniempraw
człowieka.Nie powinno ono
jednak
służyćdo takiego wynoszenia przez ludzi
własnegogatunku,
któ-re prowadzi do gatunkowego egoizmu (speciesism).
Autor mówi,
że jeżelizastanowimy
sięrzetelnie nad tym, dlaczego
tak jest,
żewszystkim ludziom,
włączając najciężej upośledzone umysłowo jednostki oraz psychopatycznych zbrodniarzy w rodzaju Hitlera,
przysługuje
pewien rodzaj
godnościlub
wartości,jakich nie
może osiągnąć żaden
pies,
żaden słoń, żadna małpa, będziemy·
musieli
przyznać, żebardzo trudno o
zadowalające wyjaśnienie.Nie znajdziemy
żadnychpo-zytywnych,
przysługującychempirycznie
wszystkim ludziom, cech, na
których podstawie mieliby oni
tę jedynąw przyrodzonym
świeciegod-ność
lub
wartość.Autor zwraca
uwagę, żerzeczywista
wspólnośćpozabiologicznych
cech, które
moglibyśmyprawdziwie
przypisaćwszystkim ludziom,
obej-muje
również światistot pozaludzkich.
Jeżeli więcchcemy
charakteryzo-wać
ludzi za
pomocącech
naprawdęprzez wszystkich posiadanych, nie
będą
to cechy, z których
jesteśmy-
sławiącludzki gatunek -
najbar-dziej dumni. Przede wszystkim jednak
będąto cechy posiadane nie tylko
przez ludzi. Na
przykład prawdąjest,
żewszyscy ludzie zdolni
sądo
od-czuwania bólu, ale zdolne
sądo tego
również zwierzęta.Z kolei tylko
ludzie zdolni
sądo
rozwiązywaniaskomplikowanych
zadańmatematycz-nych, ale nie wszyscy ludzie
sądo tego zdolni. Autor proponuje,
podob-nie jak to czyni wielu innych przedstawicieli etycznego uniwersalizmu
nie
ograniczającego się"do gatunku ludzkiego, aby
właśnie zdolnośćdo
cierpienia
traktowaćjako
cechę decydującąo wspólnocie
„ludzkich
i
po-zaludzkich
zwierząt".Zdaniem autora tak
doniosła współcześnieidea „przyrodzonej
rów-ności"
wszystkich ludzi nie odzwierciedla bynajmniej stanu faktycznego,
lecz jest naszym moralnym postulatem. Ludzie
różnią siępod wieloma
względami
-
pod
względemswej inteligencji,
samoświadomości, :-vrażliwości
na cudze potrzeby,
zdolnoścido kontaktowania
sięz innymi, do
abstrakcyjnego
myślenia,planowego kierowania swoim
życiem,ale
takżew zakresie
doznąwaniabólu i
przyjemności.My jednak wbrew
wszyst-kim
różnicom zrównaliśmyludzi w
określonychprawach, np. w prawie
do
życia. Gdybyśmymieli
przykładaćempiryczne miary,
okazałoby sięnatychmiast,
żenie
każde życieprzedstawia
tę samą wartość, ponieważto, co kojarzymy z
wartościowym życiem,
w poszczególnych ludziach
przejawia
sięz
niejednakową siłą. Należy trzeźwo uświadomićsobie,
żeprzejawia
sięczasem z
większą siłąw
zwierzęciu niżw
człowieku.Autor
mówi: „Nawet przy
największychstaraniach z naszej strony niektóre
upośledzone
dzieci nigdy nie
osiągnąpsychicznego poziomu psa" u.
Zde-23
P Singer, op. cit.,
s
.
37.
-KRĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY 213
cydowaliśmy się
jednak
przyznaćwszystkim ludziom równe prawo do
życia, abstrah'!-ljąc
od wszelkich empiry
0cznych
nierówności, ponieważ
uznajemy to za moralnie
słuszne.Wnioski autora z tych refleksji nie
idąw kierunku
podważeniaktóre-gokolwiek z postulatów humanizmu. Domaga
sięon natomiast, aby
prze-zwyciężyć
ludzki egoizm gatunkowy i aby niektórymi z naszych cennych
nastawień
moralnych w stosunku do ludzi
objąć także światistot
poza-ludzkich. Chodzi mu
zwłaszczao
zmianępostawy wobec
życia zwierząt'i o znacznie
większeliczenie
sięz ich cierpieniem.
Warto
wspomnieć, że wiele
spośród postulatów Singera
uwzgiędniono
w
tekście Światowej
Deklaracji Praw
Zwierzęcia,
która 15
października
1978 roku zaproponowana
zostałado zatwierdzenia odpowiednim organom
UNESCO w
Paryżu.Oto istotne
treścitego dokumentu:
Wszystkie
zwierzęta rodzą sięrówne wobec
życiai
mająte same
pra-wa do egzystencji.
Każde zwierzę
ma prawo do szacunku.
Człowiek
jako gatunek
zwierzęcynie
może rościćsobie prawa do
tępienia innych
zwierzątlub do ich wyzyskiwania.
Każde zwierzę
ma prawo
oczekiwaćod
człowiekaopieki
i
ochrony.
Żadne zwierzę
nie
może być
przedmiotem maltretowania
i
aktów
okrucieństwa.
Jeżeli okaże się, że zwierzę
trzeba
uśmiercić, należyto
uczynićszyb-ko, nie
narażającna ból
i
trwogę.Żadne
·
zwierzę
nie powinno
służyć
rozrywce
człowieka. Wystawianie
zwierzątna pokaz oraz widowiska z
udziałem zwierząt poniżają godność zwierzęcia..Jak widzimy, spróbowano tutaj
pojęcie godności zastrzeżonedotych-czas
wyłączniedla ludzi
zastosować równieżdo
zwierząt.Nie
sądzę,aby
to
poniżało godność człowieka.Problem uzasadnienia
Powiedziałam
na
wstępie, żenie uzasadnimy logicznie podstawowych
idei humanizmu.
Istniejątakie
rozstrzygnięciamoralne, dla których nie
mamy logicznie
zniewalającychracji;
możemytylko
powołać sięna fakt,
'
że jesteśmy najgłębiej
przekonani o ich
słusznościi
żeodmienne
roz-strzygnięcia wzbudzają
nasz stanowczy sprzeciw.
Niech mi wolno
będzie przedstawićteraz krótko
odnośną teorięmeto-dologiczną, teorię dotyczącą
argumentacji na rzecz moralnych
prze-konań 24•
24 Różne
teorie argumentacji moralnej przedstawione
sąw
ksią~ceMetaetyka,
- - - -
-214
!JA LAZARI-PAWŁOWSKAPrzekonania moralne
każdegoz nas
możnaw
jakiejśmierze
uporząd kować, biorącpod
uwagę związkilogiczne
między nimi. Okaże sięwów-czas,
żepewne normy uznajemy ze
względu na to, żeich
przestrzeganie
służyrealizacji
akceptowanych
przez nas celów. Aby
wiedzieć,co jest
skutecznym
środkiemdo
celu, musimy
znać zależnościprzyczynowe
między zjawiskami.
Uzasadniamy
więc jakąś normę, odwołując siędo
twier-dzenia
empirycznego
oraz do normy
nadrzędnejw stosunku
do
uzasad-nianej.
Tak
właśnie możemy uzasadnićnakaz aseptycznego przeprowadzania
zabiegów
chirurgicznych,
odwołując siędo
empirycznej tezy o
niebezpie-czeństwie zakażeniapacjenta oraz
do postulatu,
aby
nie
narażać pacjentana
zakażenie.Z kolei
postulat
zabraniająay narażania pacjenta nazaka-żenie możemy uzasadnić, wskazując
na ujemne skutki
zakażenia(twier-dzenie
empiryczne) oraz
odwołując siędo postulatu, aby pacjentowi nie
szkodzić,lecz
pomagaćw odzyskaniu zdrowia. Nakaz,
aby pacjentowi
pomagaćw
odzyskaniu zdrowia,
możemy uzasadnićprzez
odwołanie siędo
faktu,
że człowiekchory
cierpi,
oraz
do postulatu
nakazującego mini-malizację cierpień. Możemy ewentualnie ciągnąćdalej
tego rodzaju tok
uzasadniania,
szukając nadrzędnych racji dla postulatu os:llczędzanialu-dziom
cierpień;w wielu systemach etycznych postulat ten funkcjonuje
jednak
jako
już ostateczne ogniwo w procesie uzasadniania„ Postulatmi-nimalizacji
cierpień pełni wówczasw
zespole
czyichś przekonańmoral-nych
funkcję analogicznądo aksjomatów w systemach dedukcyjnych
-służydo wyprowadzania z niego (w oparciu o
wiedzę dotyczącą zależ ności przyczynowych) szeregu norm bardziej uszczegółowionych, pozosta-jących z nim w relacji logicznego wynikania. Jeston
naczelnym
założeniem
\Vartościującym w zespole czyichś moralnych przekonań.Naczelne
założenia wartościującenie
wynikają logicznie z tezo
rze-czywistości. Jeśli ktoś chce wyprowadzić postulat minimalizacji cierpieńz tezy,
żeludzie
unikającierpienia, musi ponadto
przyjąćpostulat,
żenależy sprzyjać realizacji ludzkich pragnień, ten zaś postulat z kolei nie
da
się uzasadnić samym tylko twierdzeniem empirycznym.Każdy
z nas uznaje szereg zasad moralnych
będącychw
metodolo-gicznej
sytuacji naczelnych
założeń. Które to są zasady, zależyod
indy-widualnej struktury
wartości.
Dla jednego postulat mówienia prawdy
jest zasadą naczelną, nie
podlegającą uzasadnieniu -szacunek dla
praw-dy stanowi dla niego
wartość samąw sobie;
ktośinny przestrzeganie
tego postulatu traktuje jako
środek wzmacniający(w
zwykłychwarun-kach) zaufanie
między ludźmii w dalszej konsekwencji
służącyminimali-zacji
cierpień.uważam książkę
W. Golza,
Begrilndungsprobteme
der
praktischen Ph
i
losophie,
Stuttgart 1978
- ---~~ .
l<RĘGI LUDZKIEJ WSPÓLNOTY 2HI
Wedle reprezentowanej przeze mnie koncepcji metodologicznej
postu-laty moralne
mogą byćuzasadnione tylko
względnie,mianowicie przez
wykazanie ich
związku z najogólniejszynii założeniami jakiegośaksjolo-gicznego systemu, natomiast owe najogólniejsze
założenia wartościującenie
podlegają uzasadnieniu. Możemy je w wieluwypadkach genetycznie
wyjaśnić, ale nie logicznie uzasadnić.
Przyjmujemy je
na podstawie
swoi-stego
aktu
afirmacji.
Wracając
do
głównegoproblemu w
moich wywodach,
pytam
teraz
ponownie: czy
można uzasadnić moralne przekonanieo
.wartości każdejludzkiej
jednostki?
Otóż sądzę, żenie jest
to
możliwe i żenie
jest to po•
trzebne. Przekonanie o
wartośCi każdejjednostki stanowi jeden z
na-szych moralnych „aksj'omatów''. Wybór
zakresu
istot, z których
autono-micznym dobrem pragniemy
liczyć sięw
działaniu,jest rzeczywistym
wyborem z naszej
strony,
wyborem arbitralnym logicznie,
bynaj-mniej jednak nie
·
psychologicznie -
zależy on bowiem od ukształtowaiiych
jużw nas
poczućmoralnych
,
przez nie jest wyznaczony, z nimi
zharmonizowany. Poczucia te
mogą oczywiścieulec w toku
życiowychdoświadczeń zmianie.
Użyłam tu słowa
„
wybór", chodzi mi bowiem
o sytuacje
,
w
których
człowiek
dokonuje refleksji nad
swoją postawą moralną, rozważaalter-natywy, na
coś siędecyduje.
Prawdąjest jednak,
żewielu ludzi
bez-refleksyjnie afirmuje system
wartości (wraz z jego„aksjomatami")
wp'l-jony im w toku socjalizacji.
Pragnę zwrócić uwagę, żew sytuacjach
refleksji i wyboru nie ma
żadnychlogicznych racji, dla których tak czy
inaczej
należałoby zakreślićnasz
krągwspólnoty.
Sątylko
ostateczne
„racje" o charakterze moralnym
w
postaci naszego poczucia
słuszności,naszej
„oczywistości serca",jak
by
powiedziałTadeusz
Kotarbiński.Nie
znajdziemy
żadnychempirycznych
cech ani w ludziach, ani w innych
stworzeniach,
które by nam nieodparcie
wyznaczały krągwspólnoty.
Wy-znaczenie
go jest
sprawąnaszej
aksjomatycznej
decyzji.
Możemy zabiegać
o dobro
·
ludzi szczególnie korzystriie przez
'
naturę
wyposażonych. Możemy zabiegać
o dobro ludzi szczególnie
upośledzonych,
szanując ich wolę życiai
pragnąc dać imszanse
-
-
na
miarę ichmożliwości
-
optymalnego rozwoju.
J
możemyza
c~l postawićsobie
otwarcie szansy dla
każdego. Możemy urządzeniu się
ludzi na planecie
zachłannie podporządkować całą przyrodę,
zarówno
nieożywioną,jak
ożywioną.
Ale
możemy również zrezygnować z części ludzkich interesów,pragnąc chronić zwierzęta przed
strachem,
cierpieniem i
zagładą.Wybie-rając którąś
z
możliwości,dopuszczamy do
głosu swoją wrażliwośćna
cudzy los.
Nie jest co prawda tak,
że nasze wybory są całkowicie niezależneod
naszej wiedzy
9
świecie.ale sama
znaJomość faktów tutaj niewystarcza.
- - -