Wiesław Majewski
Mazowieckie "pogranicze w ogniu" w
"Krzyżakach" Sienkiewicza
Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 7, 483-492
TtAPIS
Seria VII 2001
W iesław M ajewski
M azow ieck ie „pogranicze w o g n iu ”
w Krzyżakach S ien k iew icza
1.
Pow ieści historyczne a rzeczyw istość dziejowa
18
czerw ca 2001 ro k u w trakcie dyskusji żyw e głosy sp rzeciw u ze stro n y kilku filolo-g ó w -u c z e stn ik ó w sesji Bellona, Klio, K am ena... Literatura wobec wojen w yw ołała m oja p ró b a p o ró w n a n ia p rzed staw ien ia w y d arzeń dziejow ych p rzez pisarza z tym , co o n ic h w ie m y w oparciu 0 źródła i o p raco w an ia h isto ry czn e , z okazji H adżi-M urata Lwa Tołstoja.
P rzy to czę tu kiłka w y p o w ied zi w y b itn y ch a u to ró w pow ieści h isto ry czn y c h (pięciu Polaków 1 A nglika). Z ich w y p o w ied zi w ynika, że każdy z n ich dążył do o d tw o rz e n ia praw d y historycznej. O czyw iście nie o znacza to, że zrzekali się ukazyw ania postaci fikcyjnych. Ta p o z o rn a sprzeczność da się rozw iązać p rzez przyjęcie, że ow e postacie i ich losy m ieszczą się w g ranicach p ra w d o p o d o b ie ń stw a h isto ry czn e g o . O to w y p o w ied ź A n to n ieg o G ołubiew a:
N ajw ięk szy tru d pisarza m u si polegać na ty m by dać czytelnikow i praw dę. (...) O p isy w an e losy ludzkie ( ...) p o w in n y być p o d d an e tym zn a n y m n am realn y m fak to m , k tó re nauka ustaliła ja k o b e z sp o rn e 1.
P o d o b n ie pisze T eo d o r Parnicki:
A u to r pow ieści h istorycznej nie m a praw a ro zm in ąć się z ty m , co sam uw aża za p raw d ę h istoryczną, czyli za to, co o n w źródle h isto ry czn y m znalazł ja k o to, co tą p raw d ą h isto ry czn ą niew ątp liw ie je s t2.
1 A. G otubicw , N a jw iększa przygoda mojego życia. Lata nad „Bolesławem Chrobrym ’’, K raków 1981, s. 134. 2 T. Parnicki, Historia w literaturę przekuw ana, W arszawa 1980, s. 197.
A oto zd an ie Sienkiew icza:
P rzed e w szy stk im po w ieść nie p o trz e b u je p rzekręcać h isto ry czn y c h zdarzeń. Jeśli a u to r tak czyni, u jm a spadać p o w in n a na niego, nie na rodzaj, k tó ry upraw ia.
„ H isto ria odtw arzając w ypadki o d tw arza tylko w ażn iejsze”, m ięd zy n im i „są u staw iczn e przerw y. W y p ełn ić te p rzerw y je s t zad an iem fantazji [pow ieściopisarza]. J e s t to czy n n o ść ró w n a jąca się lo g ic z n e m u o d g ad y w an iu ”. Jeśli c h o d zi o „zdarzenia p ry w a tn e ” w y m y ślo n e p rzez autora,
ch o d zi o to, by „były logicznie z g o d n e z barw ą i n astro je m danej e p o k i”.
Fantazja [pow ieściopisarza] na tle d ziejó w zn ajd u je ( ...) dane og ó ln e au ten ty czn e, n a m o c y k tó ry ch m o że odgadyw ać logicznie i p ra w d o p o d o b n ie zjaw iska szczegó łow e. ( ...)
P ow ieść h isto ry czn a n ie p o trz e b u je być p o n ie w ie ra n ie m p raw d y dziejow ej, ale m o że być je j o b jaśn ien iem i d o p e łn ie n ie m 3.
S ienkiew icz starał się sw e p o stu laty rzeczyw iście realizow ać. N ie chciał n aw et w d ro b n y c h szczegółach od stęp o w ać od p raw d y historycznej. Z n a m y je g o sk ru p u ły i ro zterk ę, gdy okazało się, że w sto su n k o w o błahej — z p u n k tu w id zen ia h isto ry czn e g o — kw estii n o w e m ateriały całk o w i cie p odw ażają je g o niejako zasadniczą k o ncepcję pow ieści. B yło to w trakcie pisania Pana Wołody
jowskiego. S ienkiew icz uzyskał n iesp o d ziew an ie w iad o m o ść od M ścisław a G o d lew sk ieg o o s tu
diach A n to n ie g o R olle, z k tó ry ch w y n ik ało , że „ H e k to r k am ie n ie c k i” był czw arty m z kolei m ę ż e m swej żony, i tak pisał do sw ojego in fo rm ato ra:
O d e b ra łe m list od C ieb ie ( ...) ze sm u tk ie m i strap ien iem z p o w o d u pani W o ło d y - jo w sk iej. ( ...) W ym yśliłem w w y o b raźn i typ d ziew czy n y -h ajd u czk a, ( ...) ty m cza
sem m asz, diable, w d o w ę, jeszcze po trz e c h m ężach! R adzę się [Stanisław a] T arnow skiego, co zrobić.
S ienkiew icz zdaw ał sobie spraw ę, że „W ołodyjowski należy tylko tro c h ę do h isto rii, a je g o żo n a w cale”. M im o to g n ęb iło go to 4. W k o ń c u po zo stał p rz y swej p ierw o tn ej k oncepcji, c z e m u się tr u d n o dziw ić, b o inaczej m u siałb y napisać całkow icie in n ą pow ieść, a z p u n k tu w id z e n ia h is to rycznego spraw a je s t n ieistotna.
P ro b le m p raw d y histo ry czn ej tkw i u p o d staw Krzyżowców Z o fii Kossak. W ich Zakończeniu pisze ona, że czytelnikow i
3 H . S ien k iew icz, O powieści historycznej, cyt. za: Trylogia H enryka Sienkiewicza. Studia, szkice, polem iki, opr. T. Jodełka [-B u r z e c k i], W arszawa 1962, s. 2 4 4 -2 4 6 .
4 List H enryka S ien k iew icza d o M ścisław a G o d lew sk ieg o , cyt. za: J. K rzyżanow ski, H enryka Sienkiew icza żyw o t i sprany, W arszawa 1973, s. 130. Jest to zresztą o d p o w ied ź na p rzypuszczen ie Parnickiego (op. cit., s. 2 2 3 -2 2 4 ), że S ien k iew icz chyba „po prostu zdaw ał sob ie ( . .. ) doskonale sprawę ( . .. ) tego, c o m u zarzucano”, m ię d z y inn ym i w kw estii ż o n y W o łod yjow sk iego, z tego, że K rzyw on os był S zk o tem , „ale uw ażał, że korzysta z praw autora po w ieści h isto ry czn ej”. O tó ż szk ock ość K rzyw on osa to błędn a hipoteza, która się po ja w iła ... w roku 1912.
M az o w ie ck ie „p o g ra n ic ze w o g n iu ” w K r zy ża k a c h S ie n k ie w ic za 485
...n ależ y się od autorki parę stów objaśnienia i uzupełnienia. Pierw szym pytaniem byłoby zapew ne: w iele w tej opow ieści je st prawdy? S um iennie odpow iedzieć mogę, że praw ie w szystkie fakty oraz olbrzym ia w iększość w ystępujących w niej osób są historyczne i autentyczne, oparte na źródłach w yszczególnionych w tom ie I.
D alej pisze:
D ru g ie pytanie: czy d zieje te [I krucjaty — W. M .] były isto tn ie tak straszne? (...) R zeczyw istość była znacznie gorsza od m ojej narracji. N ie m ając w u sp o so b ie n iu sad y zm u starałam się cieniow ać, p rzem ilczać szereg zd arzeń nieopisanie o k ru tn y c h i odrażających.
Zakończenie stan o w i niejako epilog h isto ry czn y pow ieści. A u to rk a daje sk ró to w y rys sk u tk ó w
w ypraw y, d ziejó w p a ń stw chrześcijańskich w Z ie m i Św iętej oraz losów „głów nych b o h a te ró w ” h isto ry czn y c h I krucjaty, stanow iących ró w n ież g łó w n e postacie książki5. D o pow ieści tej d o łą czyła a u to rk a m ap y m a rs z ru t oraz plany o b lęże ń i bitew ; ich ilość w w yd an iach p o w o je n n y c h została drastycznie zred u k o w an a.
P o d o b n ie, acz dość zaw ile, u jm u je te kw estie H a n n a M alew ska. P ow ieść h isto ry czn ą uw aża za „ rek o n stru k cję h isto ry c z n ą ”. P o p u larn o ść „lektury h isto ry czn e j”, „czy to z e le m e n te m fikcji, czy b e z ”, „zakłada p o trz e b ę ( ...) rzetelnej praw dy. A w ięc zaufania do p rzen ik liw o ści, ja k i w ied zy ” p o w ieściopisarza, że chce o n „uchw ycić m e ritu m praw d y dziejow ej. O b ie k ty w iz m m u si go łączyć z n a u k o w c e m ”. „Jeśli a m b itn y pisarz h isto ry czn y (m ów ię o am bicjach beletrystyki dzisiejszej) sprostał zadaniu, c zy te ln ik znajduje h isto rię ludzką i p raw d ziw ą”. We w stępie d o Panów Leszczyń
skich M alew ska pisze: „Ani je d e n z p a n ó w L eszczyńskich nie trafił do tej książki z głow y a u to ra ”6.
P o d o b n e p rzem y śle n ia tkw iły zapew ne u p o d staw rozw ażań R o b erta G ravesa z p rz e d m o w y d o Belizariusza. P rzed staw ia sw e źródła. „Ale w dziejach B elizariusza g łó w n y m a u to ry tetem [w yrażenie to n iew ątp liw ie zostało użyte w sensie: a u to re m głów nego, w iary g o d n eg o źró d ła — W. M .] dla je g o życia p ry w atn eg o i je g o k am p an ii” je s t „w ykształcony sy ro -g re c k i sekretarz osobisty, P ro k o p iu sz z C ezarei. P ro k o p iu sz je s t na ogół klasycznie d o b rz e p o in fo rm o w a n y m k ry ty czn y m p isarzem , p o d o b n ie ja k Agatias, k tó ry d o starczy ł” opis ostatniej k am p an ii tego w odza.
Poniew aż zachow ane źródła historyczne są szczupłe, m usiałem w ypełniać luki historii fantazją, ale zazwyczaj m iałem na oku historyczny ekw iw alent, tak że jeśli dokładnie to czy ow o się nie zdarzyło, praw dopodobnie zdarzyło się coś zbliżonego. Trójkąt m iłosny — B elizariusz-A ntonina-T eodozjusz — choć wygląda tak literacko, został w zięty z m ałym i dodatkam i z Tajnej histońi. Także przedstaw iony tu opis polityki kościelnej i hipodrom ow ej w szóstym stuleciu nie je s t bynajm niej przesadzony7.
5 Z . Kossak, K rzyżow cy, t. 3 - 4 , Warszawa 1973, s. 4 2 2 -4 2 4 .
6 H . M alew ska, O odpowiedzialności i inne szk ic e ..., Kraków 1987, s. 1 3 6 -1 3 7 ; eadem , Panowie Leszczyńscy, Kraków 1961, s. 7.
Tak w ięc i te n pisarz chce być zg o d n y z historią.
P raw d a h isto ry czn a była czym ś is to tn y m i dla Lwa Tołstoja. Św iadczą o ty m liczne (czasem o b ejm u jące p o kilkadziesiąt stro n ) rozdziały p o św ięco n e w całości ro zw ażan io m h isto ry c z n y m w Wojnie i pokoju. Z g o d n ie z n im i p rzed staw ił w pow ieści m ięd zy in n y m i b itw ę p o d B o ro d in e m w 1812 roku.
D la filologii w a ż n a je st o d p o w ied ź na pytanie, o ile zam iary tw ó rc y — w ty m chęć o d tw o rz e n ia p raw d y h isto ry czn e j — ud ało m u się zrealizow ać. C z y pytanie to m o ż n a stosow ać w yłącznie d o u tw o ró w pisarzy, k tó rzy takie zam ysły ujaw nili? N ie sądzę. U w ażam , że k o n cep cje nie tylko filologów, ale i w y b itn y ch tw ó rc ó w m ogą otw ierać now e drogi w badaniach nad literatu rą. Istnieje ró w n ie ż m o żliw o ść, że takąż idęę m ieli i autorzy, k tó rzy nie składali deklaracji p o d o b n y c h do p rzy to czo n y ch .
2.
Kryzys moralny zakonu krzyżackiego
na przełom ie XIV i XV wieku
W dyskusji nad m o im referatem je d e n z d y sk u ta n tó w postaw ił za rz u t idealizow ania K rzyża ków. O d p o w ie d z ia łe m , że nie zajm o w ałem się o b razem K rzyżaków w całej pow ieści, ale w y łącz nie p ro b le m e m m azow ieckiego „pogranicza w o g n iu ”. P rz y g o to w u ją c je d n a k te n referat do d ru k u , d o sz e d łe m do w n io sk u , że w ja k ie jś m ierze w y p o w ied ź ta je s t słuszna. M ając m ało w iad o m o ści o sto su n k a c h m ię d z y k sięstw em m azo w ie ck im Ja n u sz a I a K rzyżakam i, S ienkiew icz m ó g ł ten ob raz zb u d o w ać g łó w n ie na podstaw ie tego, co w iedział w ogóle o zakonie w ty m czasie. D a ło to w rezu ltacie m y ln y obraz tych k o n k re tn y c h stosunków , ale nie został o n w y sn u ty w yłącznie z fantazji au to ra, lecz na p o d staw ie p ew n y ch p rzesłan ek ź ró d ło w y ch , choć w ty m w y p ad k u okazały się on e m y ln e. W tej sytuacji u z n a łe m za p o trz e b n e u z u p e łn ie n ie referatu o ukazanie stan u m o ra ln e g o z a k o n u w ogóle.
Z a k o n krzyżacki na p rz e ło m ie XTV i X V w iek u przeżyw ał p o w a ż n y kryzys m oralny. I w n aj lepszych sw o ich latach „Krzyżacy byli lichym i m n ic h a m i, ale d o sk o n ały m i ż o łn ie rz a m i” — pisze K arol G órski. Jeśli w e d łu g k ronikarza, ok o ło ro k u 1220 ow i zak o n n ic y odznaczali się „św iętością życia”, to — k o m e n tu je h isto ry k — m o g ło to obejm ow ać
...c h y b a tylko osobistą ascezę, gdyż ci sam i rycerze byli zd o ln i do o k ru cień stw a w o b ec n iew iern y ch i do n iespraw iedliw ości w o b ec n o w o n aw ró co n y ch .
Z ło w zakonie pogłębiło się w y d atn ie po chrzcie L itw y w ro k u 1386. O rg an izacja ta sp rz e n ie w ierzała się w ó w czas otw arcie sw e m u rz e k o m e m u g łó w n e m u celow i — n aw racan iu pogan. „Z ak o n chciał zniszczyć n o w ą [litew ską] sp o łeczn o ść chrześcijańską, by u g ru n to w a ć [tu ] swe p a n o w a n ie ”. K rzyżacy palili n o w e kościółki, zabijali księży. W edle ze z n a ń arcybiskupa M ikołaja
g
Trąby z ro k u 1422 „nie było litości dla n o w o o c h rz c z o n y c h ” . R ejzy krzyżackie na L itw ę m iały charakter iście tatarski. Tak na przykład w ro k u 1390, w trakcie w ypraw y marszałka E ngelharda Rabego,
M az o w ie ck ie „ p o g ran icze w o g n iu ” w K r zy ża k a c h S ie n k ie w ic za 487
S palono K iernow , zdobyto M ejszagołę, gdzie spalono zam ek, a w n im 400 ludzi, p rz e z d n i kilkanaście w ró żn y ch k ie ru n k ach niszczo n o sioła i zab ran o w niew olę trzy tysiące ludzi.
W p o czątk ach ro k u 1389 K rzyżacy inflanccy
.. .je d n y m o d d ziałem nad M in g ą spustoszyli kraj, d ru g im po w iaty p o m ię d z y N ie - w iażą a Św iętą, przy czym kilka tysięcy lu d zi zabito, a sied em set u p ro w a d z o n o w niew olę. Są to cyfry o lbrzym ie. Ż m u d z i groziło w y lu d n ie n ie 9.
Pisze o ty m S ienkiew icz. N a Ż m u d z i cu d zo ziem cy pojaw iali się p o d postacią K rzyżaków „niosących ( ...) ogień, niew o lę i ch rzest z k rw i”. Tu „czci K rzyża nauczał nie łag o d n y zw iastu n
- • ■ ■ • • 10
D o b rej N o w in y (...) , lecz zb ro jn y n iem ieck i m n ic h z d u szą kata” .
Jeśli ch o d zi o rozw iązłość w śró d K rzyżaków , to — ja k p o d n o si Stefan M . K uczyński — H u g o de D an ev eld z p o w ieści S ienkiew icza „nie był w y ją tk ie m ” w śró d rzeczyw istych c z ło n k ó w zak o n u , w k tó reg o stolicy, M a lb o rk u , w ro k u 1397 istniał d o m publiczny. „Wielcy m istrzo w ie i k o m tu rz y m iew ali dzieci z niep raw eg o łoża (...) podczas najazdów na Polskę i Litw ę m ło d si bracia zak o n u gw ałcili k o b ie ty ”. B ezczeszczono ż o n y w czasie w y jazd ó w m ężów , zdarzało się, że je n aw et to p io n o . M iały m iejsce „gw ałty seksualne na n ie le tn ic h d ziec iach ” d o k o n y w an e p rzez Krzyżaków. P ow ieściow y Z ygfry d de Lów e, in teresu jący się czarną m agią, także nie byłby w y ją tk ie m 11.
K rzyżacy w fałszyw ym św ietle p rzedstaw iają u w ięzien ie i okaleczenie J u ra n d a ze S pychow a (K 2 6 9 -2 7 1 , 275, 2 7 9 -2 8 2 ). J e s t to niejako odbicie i p rz e tw o rzen ie ów czesnej p ro p ag an d y k rzy żackiej, pokazującej n iep raw d ziw ie Polskę i Litwę. Tak zakon „głosił, że Jagiełło i je g o lu d nadal tkw ią w p o g ań stw ie, a Polacy są fałszyw ym i ch rześcijan am i”. O sk arżał Jagiełłę p rzed Jadw igą, że „popiera [on] sch izm aty k ó w i p o g a n ”, i króla p rzed p ap ieżem rzy m sk im , „że p rześladuje
1 ^ K ościół w P o lsce”
C h ry stu s w je d n y m z w id zeń , k tó re m iała św ięta B rygida Szw edzka, tak d o niej przem aw iał o K rzyżakach:
...n ie dbają o d u sze, nie litują się ciał lu d u p ru sk ieg o , któ ry z b łę d u n aw ró cił się ku w ierze katolickiej i k u M n ie. G n ęb ią go pracą niew olniczą, pozbaw iają go sw o b ó d , nie uczą go przykazań wiary, o d ejm u ją m u sakram enta. ( ...) A je śli w o jn ę toczą, te d y czynią to je d y n ie k u p o w ięk szen iu swej p ychy i szerszem u ro zp o starciu sw ojej chciw ości.
• 13 • • • y ✓ *
Z ap o w iad a C h ry stu s karę — klęskę zak o n u . S ienkiew icz (K 460) zacytow ał część tej w y p o w ied zi. W ybitna m istyczka D o ro ta z M ątów , zm arła w ro k u 1394, o d n o siła się d o K rzyżaków krytycznie, „m ów iła, że ci, k tó rzy szukają d oskonałości, p o w in n i opuścić «pew ien zakon»”14.
9 A. Prochaska, D zieje Witolda Wielkiego księcia L it u y , W iln o 1914, s. 54, 59.
10 H . S ien k iew icz, K rzyżacy, opr. B. W łodarczyk, Kraków [b.r.], s. 37 4 (dalej w tekście: K).
11 S. M . K uczyński, Rzeczywistość historyczna w „K rzyżakach” H enryka Sienkiew icza, W arszawa 1967, s. 13 1 -1 3 2 .
12 K. G órski, op. cit., s. 1 1 4 -1 1 5 .
13 Z ob . K. Szajnocha, Jadwiga i Jagielle 1 3 7 4 -1 4 1 3 . Opowiadanie historyczne, w st. S. M . K uczyński, t. 1, W arszawa 1969,
s. 291. 1
U ch w y cił św ietnie ow o zło zakonu H e n ry k Sienkiewicz. W ielki m istrz K onrad v o n Ju n g in g en ...n ie był zły m i zep su ty m człow iekiem . M u siał o n często postępow ać w sposób niepraw y, gdyż cały zakon krzyżacki stał na niepraw ości. M u siał często czynić krzyw dy, bo cały zakon zb u d o w a n y był na ludzkiej krzyw dzie. M u siał kłam ać, bo k łam stw o odziedziczył razem z o znakam i m istrzo stw a, a od w czesn y ch lat p rzyw ykł uw ażać j e tylko za p o lity czn ą przebiegłość. ( ...) zakon tak dalece przyw ykł od całych w iek ó w czyhać na cu d ze, grabić, zabierać siłą lu b p o d stę p e m przyległe ziem ie, że K onrad [v o n J u n g in g e n ] nie u m iał pow ściągnąć tego d rap ieżn eg o g ło d u , ale m im o w oli, siłą nabytego p ę d u sam pod d aw ał m u się i u siło w ał go zaspokoić. O b e c n ie „Z ak o n u p o ił się w łasną, coraz w zrastającą potęgą, ( ...) o d u rz y ł się sławą, p o w o d z e n ie m , k rw ią ludzką, tak że ro z lu ź n iły się karby, któ re trzy m ały go w sile i je d n o ś c i” (K 4 5 9 -4 6 0 ).
3. N apad na Z łotorię i inne napady na terenie księstwa Janusza
O sią kom pozycyjną znacznej części Krzyżaków je s t porw anie D anusi, p ró b y jej odszukania i uw olnienia. To z kolei opiera się na istnieniu mazow ieckiego „płonącego pogranicza”. Stefan M . K u czyński, który pośw ięcił książkę rzeczywistości historycznej w Krzyżakach, nie zauw ażył tego p ro b lem u poza sam ym napadem na Z łotorię. W powieści m atka D anusi, dw orka księżnej A n n y D anuty, żony Janusza I księcia m azow ieckiego, „um arła ze strach u ” troczona do siodła przez Krzyżaka w roku 1394 podczas napadu na księcia w Z łotoryi „czasu pokoju” „bez wypowiedzenia w ojny”. Jurand ze Spychowa, ojciec D anusi, postanawia „na N iem ca ch [Krzyżakach — W M .] pom sty szukać za swoją krzyw dę o k ru tn ą ” ( K 16-17), tego przez lata dokonuje. N a M azow szu bow iem
...n a w e t w czasach najw iększego p o k o ju m ięd zy książęty m azo w ie ck im i a Z a k o n e m na granicy n ie ustaw ała nigdy w rzaw a bojow a. N a w e t na ścinanie d rz e w w b o ru lu b na żniw a m ieszk ań cy w ybierali się z ku szam i lu b zb ro jn i w dzidy. (...) N ik t n ie p rzestaw ał na sam ej o b ro n ie, ale za grabież płacił grabieżą, za pożogę p ożogą, za napad n a p a d e m (K 93).
Ja k ta p ro b lem aty k a w ygląda w św ietle źró d eł i o p raco w ań h isto ry czn y c h , poza oczyw iście fikcyjnym i p o staciam i J u ra n d a ze S pychow a i je g o żony? O p is n ap ad u na Z ło to rię je s t o p arty na dziele K arola S zajnochy Jadwiga i Jagiełło... oraz na Rocznikach... Ja n a D ługosza. I S zajnocha,
. , . . . . . . . - 1 5 • ✓ •
i K uczyński sądzą, że najazd ó w m iał m iejsce w czasie p o k o ju . W rzeczyw istości do tego n ap ad u d o szło w b ard zo skom p lik o w an ej sytuacji, w czasie w ojny, w której książę Ja n u s z je d n a k nie uczestniczył. W latach 1 3 8 3-1398 trw ała w p raw d zie w o jn a k rzy żack o -litew sk a, ale nie o b e jm o w ała p ań stw a polskiego ani je g o m azo w ieck ich lenników . Tekst D łu g o sza m o ż e sugerow ać, że Z ło to ria leżała na M azo w szu :
M a z o w ie c k ie „ p o g ra n ic ze w o g n iu ” w K r zy ża k a c h S ie n k ie w ic za 489
Książę M azow sza Ja n u s z zb u d o w ał w d o rz e c z u N a rw i na terenie sw ego księ
stwa n o w y g ród, k tó ry nazw ał Z ło to rią [podkr. — W. M .] 16.
W rzeczyw istości znajdow ała się o n a na lew ym b rzeg u N a rw i, n ap rzeciw ujścia Supraśli m ięd zy B iały m sto k iem a T ykocinem . W ów czas było to Podlasie w ch o d zące w skład pań stw a litew skiego. Po p rzejściu W ito ld a na stro n ę K rzyżaków w ro k u 1390, Jagiełło nadał Podlasie w n a stę p n y m ro k u ja k o le n n o księciu Ja n u s z o w i m azo w ie ck iem u . Sytuacja zagm atw ała się ro k p ó źn iej, gdy W ito ld p o w ró cił na L itw ę i o trzy m ał zw ro t ojcow izny. L u d w ik K olankow ski pisze, że w ów czas K iejstu to w icz przejął n iem al całe Podlasie, a Ja n u s z m u siał się zadow olić „okraw
ka-. 1 7 . . . . ,
m i” . W e d łu g O sk a ra H aleckiego „po p o g o d z e n iu się W ito ld a z k ró le m w ro k u 1392 Ja n u sz m u siał m u [K iejstu to w iczo w i — W. M .] o d d a ć ” Podlasie, ale ó w książę m azow iecki „nie zrzekał się sw ych p re te n s ji” do tego obszaru. W ito ld godził się p ozostaw ić m u „przynajm niej Tykocin
18 •
z [p o b lisk im ] Ł o p u c h o w e m ” , być m o że je d n a k książę Ja n u s z zatrzy m ał i ja k ie ś in n e tereny. W szystko w sk azu je na to, że w iększość Podlasia znalazła się w ręk u W itolda. D łu g o sz, k tó ry w yraża sw oje o b u rz e n ie z p o w o d u n ap ad u na Z ło to rię , nie okazuje go z p o w o d u najazdu w ro k u 1394 na ziem ię d ro h ic k ą ani też z p o w o d u n ap ad u w ro k u 1392 na Suraż, k tó ry określa ja k o „zam ek litew sk i”, tak w ięc te obszary m u siały się znajdow ać b ezsp o rn ie w rę k u W ito ld a 1 \ W ojna raz po raz ocierała się o Podlasie i leżące w je g o p o b liżu tereny. W iem y o n ap ad ach k rzyżackich na Suraż je s ie n ią ro k u 1392, w sty czn iu 1393 ro k u oraz na p rzeło m ie lat 1393 i 1394 na G ro d n o , w
począ-• • . 20
tk ach ro k u 1394 na ziem ię d ro h ic k ą .
B iorąc p o d uw agę w a ru n k i atm o sfery czn e, b u d o w a zam k u w Z ło to rii m o g ła m ieć m iejsce od późnej w io sn y d o w czesnej je s ie n i 1393 ro k u . U m ie s z c z e n ie p rzez W iganda z M a rb u rg a in fo rm ac ji o n ap ad zie na nią p o w iad o m o ściach o ro k o w an iach w spraw ie ziem i dobrzy ń sk iej w p o ło w ie m aja kazałoby ów napad p rzesu n ąć na lato lu b w czesn ą je s ie ń 1393 ro k u . P rzy jm u je się, że relacja D łu g o sz a oparta je s t g łów nie na d an y ch W iganda z M arb u rg a. D łu g o sz um ieścił in fo rm acje o n apadzie na Z ło to rię d w u k ro tn ie , raz w śró d zd arzeń ro k u 1394, d ru g i raz ro k u 1404, tym razem bez n azw y m iejscow ości. Z a ró w n o Jo h a n n e s Voigt, ja k i K arol S zajnocha p rzy jm u ją tylko je d e n napad n a Z ło to rię . Voigt uw aża, że m iał o n m iejsce w ro k u 1393, ja k podają to k ro n ik arze krzyżaccy W igand z M a rb u rg a i J a n z Posilge (czy raczej, ja k się o b ecn ie przy jm u je, J a n z R h e d e n ). Z a d a to w a n ie m Voigta idzie K uczyński. N a to m ia s t S zajnocha i w ydaw cy
Roczni-21
ków D łu g o sz a nie rozstrzygają, czy w łaściw y m ro k iem je s t ro k 1393, czy 1394 .J a n z R h e d e n
tw ierd zi, że K rzyżacy d o k o n ali n ap ad u na Z ło to rię , g ró d ek te n b o w iem byłby szk o d liw y dla P ru s,
16 J. D łu g o sz , Roczniki, czyli K roniki sławnego Królestwa Polskiego, tł.J. M ru ków n a, red. i ko m en t. Z . P erzanow ski, t. 6, cz. 1, W arszawa 1981, s. 268.
17 L. K olankow ski, D zieje Wielkiego Księstwa Litewskiego za Jagiellonów, t. 1: 1 3 7 7 -1 4 9 9 , W arszawa 1930, s. 235.
18 O. H alecki, D zieje unii jagiellońskiej, t. 1, Kraków 1919, s. 2 3 5 -2 3 6 .
19 Z ob . J. D łu g o sz , op. cit., s. 259, 2 6 7 -2 6 8 .
211 Z ob . K. O ż ó g , Ryngałła, w: Polski słownik biograficzny, t. 33, W arszawa 1992, s. 539; A. Prochaska, Król W ładysław Jagiełło, t. 1, K raków 1908, s. 1 0 3 -1 0 4 ; J. D łu g o sz , op. cit, s. 259.
21 Z o b . J. Voigt, Geschichte Preussens. .., Bd. 5, K önigsberg 1832, s. 643; K. Szajnocha, op. cit.; J. D łu g o sz , op. cit., s. 269; Scriptores rerum Prussicarum (dalej: S R P ), Bd. 2, L eipzig 1866, s. 187; S. M . K uczyński, op. cit., s. 42.
bo L itw ini m o g lib y otrzy m y w ać stąd o strzeżen ia- - zapew ne o ru ch ach K rzyżaków z W iz n y leżącej w p o b liż u Z ło to rii. Z ie m ię w iską S iem o w it IV zastaw ił b o w ie m u Krzyżaków. R o zp o rząd zam y do tego n ap ad u in fo rm ac jam i zaw artym i w k ro n ice krzyżackiej W iganda z M arb u rg a, zezn an iam i św iad k ó w z p ro c e s u p o lsk o -k rzy żack ieg o z ro k u 1422 i ze skargi polskiej na procesie w K onstancji (na tych ź ró d łach oparł się D łu g o sz) oraz in fo rm ac jam i zaw artym i w k ro n ice krzyżackiej Jan a z R h e d e n . N a p a d został p rz e p ro w a d z o n y na rozkaz w ielkiego m istrza p rzez k o m tu ra Balgi K o n rad a v o n K yburga i Fryderyka W allenroda zastępcy k o m tu ra B a rte n - . W ed łu g relacji D łu g o sza spod ro k u 1394, Ja n u s z I p rzybył p o d Z ło to rię n ad zo ro w ać u k o ń czen ie b u d o w y gródka „ze sw ym i ry c e rz a m i”, n ato m iast w e d łu g relacji spod ro k u 1404 „przebyw ał z żoną, synam i, pan am i, sw ym i d w o rzan am i, słu żb ą i ry c e rstw e m ”. W yliczając w zięty c h do niew oli, D łu g o sz nie w y m ie n ia je d n a k żony ani synów. Relacja spod ro k u 1404 u d erza o g ólnikow ością (brak nazw y
. . . . . . . ? 4 . . . . .
tw ierd zy i celu p rzyjazdu do niej księcia Ja n u sz a )“ . W tej sytuacji sk ło n n y b y łb y m w idzieć w in fo rm ac jach , kto przebyw ał z księciem Ja n u sz e m , am plifikację D ługosza. N ie bard zo b o w ie m w idać cel ściągania rodziny, d o ra d c ó w i d w o ru na krańce w łasnego te ry to riu m , na o d lu d zie, gdzie tr u d n o b y ło b y n aw et w yżyw ić tak liczny orszak, zw łaszcza że o b o k toczyła się w ojna. W m yśl zezn ań św iadków , podczas tego n ap ad u do szło do zabicia rycerzy Ja n u sz a i zrab o w an o klejnoty, zło to i sre b ro na su m ę 2060 groszy. G ró d e k spalono, księcia i in n y ch rycerzy u w ięzio n o , ale je ń
-✓ • ^5
có w w y p u sz c z o n o po in terw en cji W ładysław a Jagiełły" .
Jeśli c h o d zi o krzyw dy, ja k ic h do zn ał od K rzyżaków te re n księstw a Jan u sz a I tak za je g o p an o w an ia, ja k i za p an o w an ia je g o ojca S iem ow ita III (zm . 1381) w latach 1363-1400, to w zezn an iach św iadków na p rocesie p o lsk o -k rz y ż a c k im z ro k u 1422 poza w iad o m o ścią o Z ło to rii m a m y tylko dw ie w iad o m o ści o napadach: w ro k u 1363 na N o w o g ró d i w ro k u 1383 na Ławy i P rz e w ó z p o d O stro łęk ą. N ie biorę tu po d uw agę nap ad u z ro k u 1377 na O ssep w ziem i w iskiej, d o ty czy to b o w ie m późniejszej d zieln icy S iem ow ita i y brata Jan u sza. Trzy n apady w ciągu 37 lat to nie „pogranicze w o g n iu ”. Poza Z ło to rią dw a pozostałe napady m iały m iejsce na o b rzeżu Puszczy, określanej później ja k o Z ielo n a. N a p ó łn o c od niej po stro n ie krzyżackiej też w ów czas w y stęp o w ała puszcza. Tak w ięc były to tereny, na któ ry ch w ow ych czasach granica nie była zbyt w y raźn ie ozn aczo n a. W sk u tek tego m o g ły to być teren y sporne.
B iorąc p o d uw agę, że Sienkiew icz nie był h isto ry k iem z w ykształcenia, je s t zro zu m iałe, iż m im o swej najlepszej w oli w y tw o rzy ł sobie b łę d n y obraz m azow ieckiego „pogranicza w o g n iu ”. D o tej kw estii w istocie niew iele m ó g ł znaleźć d an y ch w opraco w an iach i ź ró d łach historycznych. Jeśli chodzi o napad na Z łotorię, zagm atw ane dzieje Podlasia w latach 1 3 9 0-1394 m o g ły m u być znane tylko w m ały m sto p n iu . W Jadw idze i Jagielle Szajnochy, głów nej w ów czas pracy o tych czasach, znajduje się o tych spraw ach tylko parę w zm ian ek . B rak w n ich in fo rm acji, że jakaś część Podlasia należała w ted y do księcia Jan u sza I. M ó g ł zresztą Sienkiew icz sądzić, iż ow a Z ło to ria
22 Z ob . SRP, Bd. 3, s. 187.
23 Z o b . J. D łu g o sz , op. cit., s. 268.
24 Z o b . ibidem , s. 2 6 8 -2 6 9 , 339.
M az o w ie ck ie „ p o g ran icze w o g n iu ” w K r zy ża k a c h S ie n k ie w ic za 491
znajdow ała się na M azo w szu , ja k m o g ło w ynikać to z opisu D łu g o sza (zob. w yżej). S zajnocha n ie in fo rm o w a ł ściślej, gdzie ó w g ród b u d o w an o . M o g ło ró w n ież m ylić kategoryczne stw ie rd z e nie tego au to ra, że „D ziało się to w śró d zaprzysiężonego o b u stro n n ie p o k o ju ”. S zajnocha słusznie nie pisze o o b ecn o ści księżnej A n n y D a n u ty p o d Z ło to rią w czasie n apadu. Je d n a k ż e w sp o m in a o n , że była tu „garstka d w o rz a n ”, a in fo rm ac ję tę zaczerpnął z d rugiego op isu n ap ad u u D łu g o sza, u m ie sz c z o n e g o p o d ro k iem 1404. K ro n ik arz ó w nie podaje je d n a k , że była to „garstka”“6. W o p arciu o tę w z m ia n k ę u S zajnochy m ó g ł S ienkiew icz uznać, iż w d ru g im opisie zn ajd u ją się w iary g o d n e in fo rm ac je i m o ż n a zaczerpnąć z niego w iad o m o ść o bytności tu księżnej, a z niej w yciągnął logiczny w n io se k o pobycie w raz z A n n ą D a n u tą jej d w o ru żeńskiego. To w szystko spraw iło, że w Krzyżakach znalazł się w dużej m ierze b łę d n y opis nap ad u na Z ło to rię .
U w a ż a m , że w yjaśnienie, dlaczego S ienkiew icz nie w ykorzystał Lites ac res gestac inter Polonos
Ordinemque Cruciferorum (w ydanych w P o z n a n iu w 1890 ro k u ), p rzy n o si list au to ra d o h istoryka
Stanisław a S m olki z o k resu pisania K rzyżaków , z 3 lipca 1899 roku. Pisał on: „siedząc w W arszaw ie, za k o rd o n e m m o g ę nie znać w ie lu najn o w szy ch prac w yd an y ch w K rakow ie lu b w e L w o w ie”. 8 lipca 1899 ro k u pisze do tegoż historyka:
R zecz o P olakach, C zech ach i N ie m c a c h 27 przeczy tałem od razu i o g ro m n ie ża łu ję , że m i daw niej w ręce nie w padła. W szystko to są skutki k o rd o n u !28.
S ienkiew icz pisze o K rakow ie i L w ow ie. N ie w y m ien ia je d n a k P oznania. Tam polska tw ó r czość h isto ry czn a nie rozw ijała się tak in ten sy w n ie, ja k w G alicji. N ie m iał Sienkiew icz, ja k się zdaje, k o n ta k tó w z w ielk o p o lsk im i badaczam i i stąd tam tejsze w y d aw n ictw o m o g ło ujść uw agi a u to ra K rzyżaków .
W ażną rolę w zb u d o w an iu przez Sienkiewicza koncepcji „płonącego pogranicza” m azow ieckiego odegrała zapew ne inform acja o tym , że B artosz z O dolanow a h erb u N ałęcz schw ytał kilkudziesięciu francuskich rycerzy i k upców jadących do Krzyżaków i w ypuścił ich za okupem , zapew ne w roku 1380. W yraźnie na to w skazuje Sienkiewicz. Z byszko chce jechać do Ju ran d a ze Spychowa, by zdobyć pawie czuby. W ykłada M aćkow i, że m im o tego, iż „król z m istrzem ” zawarli pokój, „na granicy zawsze m ąt o k ru tn y ”. W spom ina rycerza N ałęcza, „który czterdziestu rycerzy do K rzyżaków jadących chw ycił” (K 25). T ę w iadom ość o B artoszu z O dolanow a Sienkiewicz m ylnie zinterpretow ał. O d o lan ó w leżał bow iem nie nad granicą krzyżacką, ale w południow ej W ielkopolsce. D ziało się to w okresie anarchii w końcow ych latach panow ania Ludw ika W ęgierskiego. Sprawa ow ych Francuzów była przysłow iow ą kroplą, która przelała czarę. Król w roku 1381 zmobilizował przeciw Bartoszowi pospolite ruszenie.
■ • ✓ ?9 N a m ocy ugody m iał on zwrócić okup“ .
D o tych in fo rm ac ji S ienkiew icz d o d ał to, co w iedział o kryzysie m o ra ln y m zakonu, i tak p o w stało „m azow ieckie p ogranicze w o g n iu ”.
26 J. D łu g o sz , op. cit., s. 2 6 8 , 339; K. Szajnocha, op. cit.
27 C h o d zi tu o pracę Franciszka Sm olki, Polacy, C zesi i N iem cy, Kraków 1898.
28 Cyt. za: H . Sien k iew icz, D zielą, t. 56, Warszawa 1951, s. 144. 29 Z o b . J. D łu g o sz , op . cit., s. 107.
P o d su m u jm y . P rzed staw ien ie tego p ro b le m u Sienkiew icz oparł na b łę d n y c h przesłan k ach i oś k o m p o zy cy jn a K rzyżaków — p o rw a n ie D a n u si, p ró b y je j o d szu k an ia i u w o ln ie n ia — je s t n ie p ra w d o p o d o b n a . To je d e n z n ieliczn y ch w iększych b łę d ó w h isto ry czn y c h a u to ra tak staran n ie zapoznającego się z o p raco w an iam i i ź ró d ła m i h isto ry czn y m i, p o trz e b n y m i do napisania sw ych pow ieści. B łę d u tego niełatw o było m u się je d n a k ustrzec.