Paweł Pietrzyk
"Chleba naszego powszedniego
zbawiłeś nasza panowania swego..." :
o parodiach tekstów religijnych w
literaturze XVII i XVIII stulecia
Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 14, 57-69
2008
TIAPOS
Seria XIV 2008Paweł Pietrzyk
„Chleba naszego powszedniego zbawiłeś nas
za panowania swego...” — o parodiach tekstów
religijnych w literaturze XVII i XVIII stulecia
R
efleksja na tem at Boga, człowieka i świata w literaturze staropolskiej trwa nieprzerwanie przez wieki średnie, renesans i czasy baroku. R ów nież epoka oświecenia, choć nazywana (przede wszystkim w odniesieniu do E uropy Z achodniej) narodzinam i now ożytnego poganizm u1, przyniosła na gruncie polskim tradycyjne, odziedziczone po epokach daw nych zainteresow anie sprawam i wiary, współistniejące ze spojrzeniem now oczesnym . M im o że tw órczość X V III-w iecznych tw órców religijnych je s t mniej obfita od dokonań przodków, to nie m ożna określić jej jako uboższą, jeśli chodzi o o d zw ierciedlenie tendencji poetyckich swojego stulecia2.Pośród całej tej poetyckiej produkcji (bo przecież tru d n o uznać istotną część tek stów za dorów nującą artyzm em Psałterzowi Dawidowemu przekładania Jana Kochanow
skiego) obejm iem y refleksją specyficzną ich odm ianę. Skupim y się na utw orach, które
z założenia kierują uwagę odbiorcy ku spraw om doktryny religijnej i sposobu jej w y znawania — poprzez odpow iednią form ę modlitwy.
Spotkanie elem entu literackiego z konfesyjnym m ogło nastąpić na co najm niej dw óch drogach. Pierwszą z nich podążali poeci, którzy sięgali po form y m odlitw liturgicznych, by wyrażać wiarę, rozwijać jej prawdy, um acniać w niej swych czytelników. Tak uczynił choćby Kasper M iaskowski w swym Ojcze Nasz, Pozdrowieniu Anielskim i Credo3:
1 Z ob. T. Kostkiewiczowa, Poezja religijna czasów Oświecenia w Polsce, w: Polska liryka religijna, red. S. Sa w icki, P. N ow aczyński, Lublin 1983, s. 111.
2 Z ob. ibidem, s. 114.
58 Paweł Pietrzyk
0 Ojcze w niebie, N iechaj brzm ią C iebie po wszytki lata
języki świata [...] Wola Twa, Panie,
ta nie ustanie, dokąd z ochoty, na górze zlot<ej> cheruby stoją [...] U dzielże chleba, co go potrzeba co dzień, niż m inie,
twojej chudzinie [Ojcze N asz, s. 151-152].
O to strzępy wiary głosem dziecięcym podane. N ie pojm uje ich się i nie rozważa do końca [...] W iarę się w ystukuje obcasem lub palcem i . .. m a luje [...] Słowo się stanie obrazem skutecznym : przeniknie i ukoi4.
M iaskowski traktuje tekst religijny z całą należną m u powagą, zachowując jego przesłanie i funkcję. Czysto językow e zabiegi, którym zostaje poddany tekst pierwotny, mają na celu odpow iednie dotarcie „Bożego światła dla zbożnej czeladki”5.
Poeci dew ocyjni podawali gotow e praw dy w iary — m istycy zgłębiali je. Modlitwa
Pańska Konstancji Benisławskiej ukazuje aktywne, „trudniejsze” przeżywanie tego,
co M iaskow ski oddał pięciozgłoskow cem w ufnych słowach: Puść i łaskawie,
cośm y nieprawie przed Tobą żyli 1 znieważyli M ajestat w ieczny
w zbrodni bezecn<ej> [Ojcze N asz, s. 152].
M istyczka, wyrażając tę samą wiarę, będzie kroczyła ścieżkami zbyt krętym i dla typowego katolika-ziem ianina:
N ie chcem y tej litości. Raczej tu surowie
z dziećm i Twymi postępuj, bij po krnąbrnej głowie,
4 A. C zyż, Ton dziecięcy Miaskowskiego. Boże światło dla zbożnej czeladki, w: idem , Światło i słowo. Egzysten
cjalne czytanie tekstów dawnych, Warszawa 1995, s. 201.
„C hleba naszego pow szedniego zbawiłeś nas za panow ania s we go. . — o parodiach... 59
lecz użyj m iłosierdzia, kiedy na examen
przed sąd Twój straszny staniem , Am en! Amen! A m en!6
P om im o w szystkich różnic dzielących kręgi tw órców nastaw ionych na m asowego odbiorcę (M iaskowski) od prowadzących rozm ow ę z B ogiem bliższą elitom intelek tu alnym i duchow ym , za każdym razem otrzym am y tekst literacki o prow eniencji reli gijnej, takiej też w ym ow ie i celach.
Zgoła inaczej przedstawia się sprawa tego kręgu utworów, które jednoznacznie, w sposób czytelny prezentują swoje pochodzenie form alne (m odlitw a liturgiczna), ale jeg o zastosowanie pełni jakże od m ienne funkcje, podporządkow ane je s t odrębnym , nie tylko religijnym celom. I tu w kraczam y w obszar zjawisk literackich związanych z pojęciem aluzji literackiej i parodii.
Pierw sze z zagadnień znakom icie definiuje Konrad Górski:
Przez aluzję literacką będziem y więc rozum ieć aluzyjne nawiązanie do tekstu innego dzieła literackiego, dzięki czem u dany u tw ór posługuje się w w iększym lub m niejszym stopniu zawartością drugiego u tw oru jako sposobem wyrażenia własnej treści7.
[...] om aw iany tu środek artystyczny je st obliczony na wykształconego literacko odbiorcę, nie m ówiąc o tym , że bywa stosowany wyłącznie przez autorów o wysokiej literackiej kulturze8.
O czyw iste jest, że w przypadku nawiązań do tekstów takich ja k Modlitwa Pańska,
Credo, bardzo popularnej Księgi Psalmów, w reszcie pow szechnie znanej form y kate
chizm ow ej, tru d n o podtrzym ać zdanie o szczególnym charakterze spotkania dw óch tekstów (wyjściowego i pozostającego w zależności z nim ), obliczonym na czytelni- ka-erudytę.
Kolejne pojęcie: parodia, jeszcze bardziej uściślające krąg naszych rozważań, ju ż swą etym ologią kreuje pew ną sytuację m iędzytekstow ą, w której
zawsze współdziałają owa „pieśń” i owo „obok”, przy czym z tego obok znów powstaje jakaś pieśń, tyle że „odchylona” — wypaczona, n ied o rzeczna, prostacko zm ieniona, chytrze zniekształcona, śm ieszna9.
6 K. Benisławska, „Modlitwa Pańska” na pieśni podzielona — Pieśń 9, w: eadem , Pieśni sobie śpiewane, wyd. T. C hachulski, Warszawa 2000 (Biblioteka Pisarzy Polskiego O św iecenia, t. 2), s. 82 (w. 137-140). 7 K. G órski, Aluzja literacka. Istota zjauńska i jego typologia, w: idem , Rozważania teoretyczne. Literatura —
muzyka — teatr, L ublin 1984, s. 175-176.
8 Ibidem, s. 176.
9 I. Passi, Powaga śmieszności, tł. K. M inczew a-G ospodarek, wst. E. Borow iecka, W arszawa 1980, s. 238.
60 Pawel P ietrzyk
W łaśnie tę „drugą pieśń ” powstającą na kanw ie przekazu m odlitew nego, jej fu n k cjonow anie w literaturze dawnej J a k i m echanizm y rządzące związkam i parodiow ane go z parodiow anym , uczynim y przedm iotem poniższych spostrzeżeń.
Jeśli w kręgu naszych analiz mają znaleźć się w ybrane przeróbki, trawestacje najbar dziej znanych modlitw, trzeba zgodzić się z D o brochną D abert, analizującą podobne teksty i rozwiązania poetyckie (co prawda z innej epoki), gdy tw ierdzi, że „to zabieg stosunkow o łatwy dla «poetów», którzy nie posiadali kom petencji pisarskiej ani e ru dycji literackiej”10, czego dow odzi całkiem pokaźna grupa utw o ró w literatury dawnej, realizujących w spom niany zabieg formalny.
W kwestii przetwarzania, wykorzystania i zastosowania tekstów religijnych do celów nie zawsze idących w parze z pierwotnym przeznaczeniem modlitwy, badacze zauważa ją ich funkcję satyryczną11. Parodiowanie (także tekstu modlitwy) miewa często charakter
polemiczny, a obliczone jest zazwyczaj na „doraźny użytek propagandowy”12. Wymiar poli tyczny, patriotyczny, satyryczny i religijny tekstu tworzą swoistą sym biozę13. Pisarz-satyryk, deklarujący się jako obrońca ojczyzny i wszystkiego, co święte dla Polaka, m oże sięgnąć po popularną modlitwę, następnie odpowiednio ją zmodyfikować i zastosować, by wy eliminować ośmieszane zjawisko z życia społecznego14. Należy w tym m om encie je d n o znacznie zastrzec, że to nie utw ór pierwotny jest w jakikolwiek sposób ośmieszany, wręcz przeciwnie — z jego pom ocą (właśnie poprzez parodię) dokonuje się negatywna ocena rzeczywistości, w której żyje autor. Zauważalny dysonans struktury tekstu i jego zawartości ma być w idom ym znakiem krytycznej i nonkonformistycznej postawy wobec świata15.
Istnieje w tradycji literatury staropolskiej, znany przede w szystkim dzięki badaniom Stanisława G rzeszczuka, n u rt literatury plebejskiej określany m ianem sowizdrzalskiej. Jego prześm iew czy charakter, objawiający się w skłonności do parodiow ania wszystkie
go, co oficjalne, wysokie i uznane, nie czyni w yjątku dla w ybranych m o dlitw czy pieśni religijnych; parodie odnoszą się
nie tylko do konkretnych u tw orów czy tekstów, lecz rów nież — i to w spo sób o w iele bardziej pow szechny — atakują utarte struk tury gatunkow e, o ustalonej nośności ideowej, problem atyce i tem atyce16.
10 D . D abert, Zbuntowane wiersze. O języku poezji stanu wojennego, P oznań 1998, s. 50. 11 J. N o w ak -D łu żew sk i, Satyra polityczna Sejmu Czteroletniego, K raków 1933, s. 196.
12 W Stec, Retoryka antyjezuickiej literatury rokoszu Zebrzydoivskiego, w: Przełom wieków X V I i X V I I w lite
raturze i kulturze polskiej, red. B. O tw inow ska, J. Pelc, W rocław 1984, s. 312.
13 Por. J. Swięch, Pieśń niepodległa. Model poezji konspiracyjnej 1939-1945, W arszawa 1982, s. 151. 14 Por. J. Kleiner, Z zagadnień kom izm u, w: idem , Studia z zakresu teorii literatury, L ublin 1961, s. 88. 13 Por. T. Banaś, Pomiędzy tragicznością a groteską. Studium z literatury i kultury polskiej schyłku renesansu
i wstępnej fa z y baroku, Katowice 2007, s. 55-56.
16 S. G rzeszczuk, Wstęp, w: Antologia literatury sowizdrzalskiej X V I i X V I I ivieku, oprać. S. G rzeszczuk, W rocław 1985 (B N 1 186), s. IX D L
.C hleba naszego pow szedniego zbawiłeś nas za panow ania swego. — o parodiach... 61
Pisarze sowizdrzalscy jak o „ludzie dow cipu”, sprzeciwiający się pow adze i dosto jeń stw u , są „świadomi swego prawa — świętego praw a — do żartu”17. M oże dlatego tak
respektow ana Księga Psalmów, zawierająca „nie tylko osobliwe, pow ażne i barzo poży teczne księgi, ale ktem u i piękne i barzo w dzięczne i ku śpiew aniu i pam iętaniu snad n e”18, została odpow iednio „w yśpiewana” przez Jana z Kijan. Uzyskała postaci: Psalmu
na dychawicę, Psalmu od morowego powietrza, Psalmu szewcom ku czci, ku chwale, bo igarze czy Drugiego psalmu od nagiej śmierci — pośw ięconego pijakowi i karciarzowi z „bu rku ”
(zam ku) krakowskiego:
Pachołku piękny b u rk u krakowskiego, Zw ierciadło jasn e cechu kostyrskiego, W szyscy w cię pilnie, ja k w tęczę, patrzają,
C o karty grają.
N iechże cię każdy niepraw dzie m iłuje, N iech nad cię B achus milszego nie czuje, N iech najaśniejszy zdobią cię królowie,
C zterej tu zow ie19.
N ajbardziej znany poeta sowizdrzalski dokonuje analizy świata, którego projekt Boży objaw iony w Piśmie Świętym nie zgadza się z rzeczywistością p rzeło m u XVI i XVII wieku:
M ów i Pism o: „U czynił Bóg człowieka panem , By to wszystko, co O n stworzył, było p od d an em ”. A m y teraz nic nie m am y na końcu świata;
C zyśm y się źli porodzili, czy gorsze lata?20
„N ic nie m am y” — prócz śm iechu, prawa, z którego Jan z Kijan korzysta obficie, także w odniesieniu do form m odlitew nych.
Istnieje w reszcie trzeci cel (obok satyryczno-politycznego i ludycznego) paro diow ania m o d litw w literaturze dawnej. W ykorzystaniu tekstów czy fo rm o p rze znaczeniu religijnym towarzyszyć będzie postaw a człowieka m yślącego, sceptyka. P odejm ując grę z p ierw otnym przekazem , będzie prow adził autor swoistą zabawę intelektualną zachowującą
17 I. Passi, Powaga śmieszności, op. cit., s. 141.
18 Słow a Jakuba W ujka przytaczam za: P B uchw ald-Pelcow a, N ad psalmami i psałterzami polskimi X V I
wieku, w: N urt religijny w literaturze polskiego średniowiecza i renesansu, red. S. N ieznanow ski, J. Pelc,
L ublin 1994, s. 243.
19 Antologia literatury sowizdrzalskiej..,, op. cit., s. 229. 20 Ibidem, s. 191.
62 Paweł P ietrzyk
piętno dążności intelektu, który zm ierza do poznania. W ięc zestawienia dziw ne, uderzające m uszą dopom agać lepszem u poznaniu p rzed m iotu przez odbiorcę dow cipu, dawać świadectwo bystrości, trafności w u jm o w aniu istoty zjawisk przez autora21.
Tak określoną tendencję najlepiej reprezentuje Pokuta iv kwartanie Jan a A ndrzeja M orsztyna, która zasłużenie doczekała się w ielu interpretacji, co w ażne — skrajnie różnych22. Libertyński poeta z pom ocą racjonalnych argum entów pokazał, że w yzna jąc winy, sięgając po form ę znanego Confiteor, po w in no się dostrzegać nie tylko swoją
grzeszność, ale przede w szystkim Boże m iłosierdzie. U w ażne czytanie Pisma dow odzi, że człow iek nadaje sens B ożem u planowi:
I rzecz, że je d e n Twego poniżenia Powód, żebym ja dostąpił zbawienia, Żeś dlatego krwie lal nieprzepłacony
S trum ień, abym żył i m ógł być zbaw iony [ . .. ] 23
Jan Andrzej M orsztyn, pozornie zachowując w zorzec elegii pokutnej, tak popular nej w XVII stuleciu, dojdzie na zakończenie do w niosku, którego nie śm iałby w ypo w iedzieć Kasper M iaskowski czy Wacław Potocki:
Bądź tedy łaskaw, a tak w jednej dobie W ygodzisz i m nie naprzód, lecz i sobie24.
Śmiałością sform ułow ań w yprzedzał je d n a k M orsztyn swoją epokę, oczywiście na gruncie polskim 23. W tedy bow iem rozm ow y człowieka z Bogiem najczęściej p rze sycone były em ocjam i (podczas spowiedzi — lękam i)26, rzadziej towarzyszyła im re fleksja intelektualna.
21 J. Kleiner, Z zagadnień komizmu, op. cit., s. 86.
22 „Wiersz [... ] je s t w ielkim rozrach u n k iem z w łasnym życiem, w yrazem głębokiej skruchy, napełnio nej pragnieniem ekspiacji, zadośćuczynienia Bogu za o grom ne w in y ” (J. Sokołow ska, Jesteś, któryśjest,
wieczny, niepojęty...”. Człowiek wobec Boga w poezji polskiego baroku, w: Polska liryka religijna..., op. cit.,
s. 99); „Jan A ndrzej z m istrzow ską precyzją w ykorzystuje schem aty elegii pokutnej, ale po to tylko, by je zdestruow ać. [...] Po Pokucie w kwartanie elegia p o kutna nie pow inna m ieć racji bytu. Z am ach na konw encję okazał się bow iem nadzwyczaj skuteczny” (R. G rześkow iak, Hieronim i Bóg. Z dziejów
X VII-w iecznej elegii pokutnej, w: Religijność literatury polskiego baroku, red. Cz. H ernas, M . H anusiew icz,
L ublin 1995, s. 178).
23 C yt. za: J. A. M orsztyn, Wybór poezji, oprać. W W eintraub, W rocław 1998 (B N I 257), s. 187 (w. 173-176).
24 Ibidem, s. 189 (w. 223-224).
25 Por. T. Gregory, Etyka i religia w krytyce libertyńskiej, tł. A. Tylusińska, Warszawa 1991.
26 Z o b . J. Głażewski, Poza człowiekiem i grzechem. Wizja Boga w siedemnastowiecznej elegii pokutnej, „Ba ro k ” 2000 n r YII/2, s. 157, 161.
„C hleba naszego pow szedniego zbawiłeś nas za panow ania s wego. . — o parodiach... 63
★ ★ ★
Spośród wskazanych trzech aspektów zjawiska, jakim jest parodia tekstu modlitewnego, szerzej zajmiemy się jej pierwszym zastosowaniem — politycznym i zarazem satyrycznym.
Pojęcie w olności było fundam entalne dla szlachcica doby staropolskiej. Każdy za m ach w ym ierzony w jej zasady był zarazem atakiem na Rzeczpospolitą. W izerunek zagrożonej Polski był je d n y m z najczęściej w ykorzystyw anych w poezji zaangażowa nej, obywatelskiej, ale także w tej tw orzonej na doraźne potrzeby polityczne27. Począ tek XVII stulecia przynosi tw órczość rokoszową, która eksponuje stereotyp w olności i tych, k tó rzy ją ograniczają. Stąd też liczne teksty satyryczne pośw ięcone królow i Z yg m u n to w i III Wazie, P iotrow i Skardze i jezu ito m — jako negatyw nem u bohaterow i zbiorow em u. W iesław Stec zauważa, że po topikę biblijną sięgano w nich sporadycz nie28, niem niej interesująca nas tendencja do parodiow ania popularnych m od litw zna lazła i tutaj swój wyraz. N ajlepiej obrazuje ją Pacierz do Króla Jegomości:
O jcze nasz, królu polski, który mieszkasz w Warszawie, U nas [w] niedobrej sławie!
Święć się w Szwecyej im ię twoje, G dzie są z daw na twe pokoje.
Przydź do królestw a [twego] szwedzkiego, A zaniechaj polskiego i księstwa litewskiego. Bądź w ola twoja w W andalech, jako pierwej była, G dzie [ś] dobrych śledzi miał obfitość siła. C hleba naszego pow szedniego
Zbaw iłeś nas za panow ania swego.
O dpu ść nam łanow e, poborow e, czopowe, Bo bardzo ju ż u nas są rzeczy nie nowe.
I nie w w ódź nas na pokuszenie na w ojnę z Szwedami, Bo jej dla ciebie dosyć dom a mamy.
Ale nas zbaw ode w szego złego,
A sam idź prędko do Boga w szechm ogącego, A lbow iem tw oja m oc nad nami,
Lepiej, niż radzić o nas z Jezuitam i. A m en29.
27 Z ob. I. M aciejew ska, „Tu leży matka królestw i królowa” — o ewolucji wizerunku zagrożonej Rzeczypospoli
tej, w: M iędzy barokiem a oświeceniem. Wojny i niepokoje czasów saskich, red. K. Stasiewicz, S. A chrem czyk,
O lsztyn 2004, s. 199-206.
28 Z ob. W Stec, Retoryka antyjezuickiej literatury..., op. cit., s. 326.
29 Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydou>skiego 1606-1608, t. 1: Poezja, wyd. J. C zubek, K raków 1916, s. 33-34.
64 Pawel Pietrzyk
Z ro z u m ie n iu w ym ow y anonim ow ego tekstu z początku XVII stulecia posłużyć m oże hasło wówczas w ykorzystyw ane dla jed n o czen ia się szlachty przeciw m onarsze i znienaw idzonem u zakonowi: „Pom nij, żeś pirwej urodził się Polakiem niż katoli k iem ”. Jego konsekw encją było preferow anie spraw historycznych, politycznych czy ekonom icznych kosztem ideow o-religijnych30. Sięgając po słowa Modlitwy Pańskiej, au to r nie zapom niał o odpow iednim rozłożeniu w spom nianych akcentów. Pacierz do Kró
la Jegomości swoją konstrukcją wydaje się żywo przypom inać uśw ięcony pierw ow zór.
M am y w yraźne nawiązanie do układu próśb kierow anych do Ojca, je d n a k ju ż na tym etapie pojawiają się odpow iednie modyfikacje, które upodabniając Pacierz do tekstu wyjściowego, świadom ie go odmieniają. Słowam i właściwej m odlitw y Ojcze N asz
z naszych serc w znosi się siedem próśb, siedem błogosławieństw. Trzy pierwsze, bardziej teologalne, kierują nas do chwały Ojca, cztery kolejne, będące jakby drogam i do N iego, poddają naszą nędzę Jego łasce [ ...] .Trzy pierw sze prośby um acniają nas w w ierze, napełniają nadzieją i rozpalają miłością. D ruga seria próśb [...] je st ofiarow aniem naszych oczekiwań i przyciąga spojrzenie O jca m iłosierdzia31.
Tekst rokoszow y przede w szystkim diam etralnie zm ienia charakter relacji nadaw czo-odbiorczej. Polak w ystępujący tu w roli petenta kieruje do „O jca” rzekom e prośby, które okazują się rzeczywistym i oskarżeniam i „czcigodnego” adresata. C zęść pierw sza pam fletu zam ienia niebo na Szwecję, właściwe m iejsce pobytu dla niekochanego w ład cy. O b n iżen iu powagi tekstu pierw otnego, a w zasadzie rangi odbiorcy, służy szczegól nie „argum ent kulinarny” podsuw any Z ygm untow i, żywo zachęcanem u do w yjazdu za m orze (gdzie „dobrych śledzi m iał obfitość siła”). O tym, że władca je s t „nie-B o ski”, zaświadczają kolejne zabiegi parodystyczne dokonyw ane na m ateriale m odlitew nym . Sprawy teologiczne ustępują ekonom ii i polityce, czego dow odzi najistotniejsze odpo- dobnienie pierw ow zoru dokonane w Pacierzu (w. 9-10):
C hleba naszego pow szedniego Zbaw iłeś nas za panow ania swego.
Bóg, który daje, stał się zabierającym chleb tyranem . W spom niane, katechizm ow e „poddawanie naszej nędzy Jego łasce” zostaje zastąpione w yłożeniem obrazu p o stępu jącej nędzy pojm ow anej m aterialnie („łanowe, poborow e, czopow e”) zawinionej przez
„Pana”. N iechęć do władcy i konsekw entne przekształcanie Modlitnry Pańskiej przynosi dodatek do siedm iu próśb oryginału — petycję ósm ą i najbardziej oddającą nastroje „modlącej się” szlachty (w. 16):
30 Z ob. W Stec, Retoryka antyjezuickiej literatury. .., op. cit., s. 317. 31 Katechizm Kościoła Katolickiego, P oznań 1994, s. 628-629.
„C hleba naszego pow szedniego zbawiłeś nas za panow ania sw eg o .. . ” — o parodiach... 65
A sam idź prędko do Boga wszechm ogącego.
Potw ierdza ona powtarzające się pragnienie rokoszan, zarejestrow ane choćby w Ele
gii Korony Polskiej 1606:
Racz pokazać m iłosierdzie swoje, A m nie przyjąć pod obronę twoję; Podle zachwiane racz sam sprawować, N ow e państw o sobie zbudow ać. Racz ten rokosz na dobre obrócić, A zdrajcom jeg o żyw ota skrócić32.
Zebrzydow ski i jego zw olennicy tłum aczyli szlachcie, że m uszą rozwiązać dylemat: „albo się z jezuitam i pożegnać, albo z w olnościam i”33. Albo je utracić, albo nakłonić Wazę do posłuchania prośby-rozkazu (Pacierz..., w. 5):
Przydź do królestwa [twego] szwedzkiego.
O tym , że „w olności” szlacheckie tak bardzo b ronione przez rokoszan nie miały w iele w spólnego z pojęciem w olności rozum ianej w du ch u now oczesnym , przeko nujem y się, czytając parodię innego, fundam entalnego dla katolika tekstu m odlitw y — Credo. Prawie dwa wieki dzielą Pacierz do Króla Jegomości i Wyznanie rządu polskiego autorstw a Franciszka Salezego Jezierskiego, znajdujące się na ostatniej karcie Katechi
zm u politycznego. Sam H ugo Kołłątaj określał ów Katechizm... jak o
D zieło najdowcipniejsze i zam iarow i sw em u najlepiej służące. Jest to zbiór praw d najśm ielszych, jakie w teraźniejszych okolicznościach u p rzedzo n em u narodow i mało kto odważył się podać34.
Pam iętajm y o epoce, w której niejeden
um ysł wątpiący i nieufny kształtował now e, inne pojęcia ro zu m n ie uka zując w olność, człowieka jak o jed n o stk ę i jak o obywatela, tolerancję, a w reszcie postęp ludzkości35.
Pogłębiona refleksja nad społeczeństw em , podjęta przez słynnego „Wulkana gro m ów Kuźnicy Kołłątąjowskiej”, ukazała niezgodność ośw ieceniow ych haseł z rzeczy w istym obrazem człowieka końca XVIII stulecia:
32 Pisma polityczne z czasóiv rokoszu Zebrzydowskiego..., op. cit., s. 37.
33 J. Tazbir, Literatura antyjezuicka w Polsce, w: idem , Studia nad kulturą staropolską, K raków 2001, s. 403. 34 Cyt. za: W. B erent, Diogenes w kontuszu. Opowieść o narodzinach literatów polskich, w: idem , Opowieści
biograficzne, opr. W Bolecki, K raków 1991, s. 366.
66 Paweł P ietrzyk
C ZŁO W IEK . Te słowo oznaczające osobę ludzką, m usi być w jęz y k u p ol skim w yrazem zagranicznym i obcym , bo jeżeliby „człowiek” w polskim języku znaczył w spólnej natury jestestw o, więc Polska musiałaby m ieć prawa człowieka zabeśpieczające jego własności i w olności [.. .]36 [Niektó
re wyrazy porządkiem abecadła zebrane..., s. 15].
Z kolei H u g o Kołłątaj, charyzm atyczny przyw ódca w spom nianej grupy patriotów i publicystów, w Listach Anonima dow odził niezgodności praw ludzkich z Boskimi:
Praw o towarzyskie najpierw sząjest niesprawiedliwością i gwałtem , jeżeli przestępuje praw o natury, praw o w ieczne Stwórcy, na którym O p a trzn o ści zawisł porządek. R oztrząśniejm y pokrótce, jeżeli prawa n arodu na szego nie znajdują się w sporze z praw am i natury, a że jaśniej pow iem , z praw am i Boskimi.
O soba każdego człowieka, będąc dziełem Stwórcy, nie m oże od nikogo więcej zależyć, tylko od w iecznych praw Jego, tylko od takich społeczno ści związków, które praw om O patrznej ręki nie są przeciw ne [Listy A no
nima, s. 29].
„Śm ieszność je s t prastarym w rogiem w zniosłości”37, dlatego też nie m a lepszego sposobu na ujaw nienie w ad szlacheckiego świata niż jeg o pozorne uw znioślenie przez zastosowanie poważnej form y Katechizmu i Credo, odpow iednio połączonej z treściam i dalekim i od Bożej nauki i katolickiej wiary. Tak skrojony paszkwil je s t bronią skutecz ną, jeśli chodzi o walkę z „nieśw iętym i zasadam i” stanu szlacheckiego.
Franciszek Salezy Jezierski z m atem atyczną precyzją wylicza wszystkie przew iny szlacheckiego ustroju, m ów iąc o nich w klimacie rzekom ej logiki, uzasadnionej prze cież siłą samej historii, opartej od w ieków na takich chorobliw ych fundam entach. N a j bardziej uderza „sumaryczna, form ułkow a suchość tego pam fletu”38. K onsekw entny układ piętrzących się pytań i odpow iedzi rzadko ujaw nia w prost em ocje autora:
P Kto stworzył Rzeczpospolitą? O. Przywileje i nierząd.
P Kto trzym a władzę prawodawczą i w ykonaw czą w Rzeczypospolitej? O. Król, senat i rycerstwo, trzy stany, a je d e n szlachcic.
P Król jestże szlachcicem?
36 W szystkie cytow ane u tw ory F. S. Jezierskiego i H . Kołłątaja pochodzą z tom u: Kuźnica Kołłątajowska.
Wybór źródeł, oprać. B. Leśnodorski, W rocław 1949 (B N I 130). K ażdorazow o przy cytow anym frag
m encie podaję tytuł u tw o ru i n u m e r strony. 37 I. Passi, Powaga śmieszności, op. cit., s. 244. 38 W. B erent, Diogenes w kontuszu..., op. cit., s. 368.
„C hleba naszego pow szedniego zbaw iłeś nas za panow ania s we go. . — o parodiach... 67
O. Jest.
R S enator jestże szlachcicem? O. Jest.
E Poseł jestże szlachcic? O. Jest.
R W ięc te wszystkie trzy stany są tylko je d n y m stanem ?
O. To je s t tajem nica nigdy nie pojęta rozum em , że Rzeczpospolita, nie mając, tylko je d e n stan szlachecki do swojego rządu, przecież z tego stanu zrobiła trzy stany tak cudow nym sposobem , jako i to, że z jednej króla pojedynczej osoby ma także je d e n stan zupełny [Katechizm o tajemnicach
rządu polskiego, s. 3 -4 ].
„Wulkan grom ów Kuźnicy” znakom icie wykorzystuje dogm at Trójcy Świętej, bo tyl ko w kategoriach ponadrozum ow ych m ożna wytłum aczyć zasady panujące tu, na ziemi, w „oświeconej” Rzeczypospolitej. Takich „aksjom atów” Katechizm... je st pełen, a potę pieniu i ośm ieszeniu ich konsekwencji społecznych służy wszechobecna ironia39:
R M ieszczanin, czyli je st człowiekiem ?
O. M ieszczanin nie je st zupełnym człow iekiem , ale je st pośrzedniczym jestestw em m iędzy człow iekiem -szlachcicem a nieczłow iekiem -chło- pem . M ieszczanin, m ówiąc językiem teologii, je st substantia incompleta
[Katechizm..., s. 5].
Cały, dość obszerny tekst Katechizmu... dow odzi um iejętnego posługiw ania się przez Jezierskiego parodią i środkam i wywoływania śm ieszności. N aw et jeśli pojawia się czasem pew na rozwlekłość w odpow iedziach na zadane pytania, co rozm yw a nieco dowcip, to przecież nie brak we w spom nianym utw orze celnych i zwięzłych ujęć, któ re działają niczym koncept40:
R C o to je st H etm an?
O. H e tm an je st to wielki w ódz bardzo małego wojska [...] [Katechizm..., s. 12].
O braz świata magnacko-szlacheckiego zarejestrowany w tekście Jezierskiego przywodzi na myśl skojarzenia z groteską, którą „cechuje daleko posunięte zniekształcenie o aspekcie zarówno przerażającym, jak i śmiesznym, i gdzie niepodzielnie panuje absurd”41. Pamiętaj
39 O funkcji i celu ironii zob.: R. D októr, Poeta uśmiechnięty. O uryobraźni komicznej Ignacego Krasickiego, W rocław 1992, s. 106.
40 Por. I. Passi, Powaga śmieszności, op. cit., s. 105-110. 41 T. Banaś, Pomiędzy tragicznością a groteską..., op. cit., s. 57.
68 Paweł P ietrzyk
my, że w tak pomyślanej wizji świata ważnym jawi się określenie zasady w nim dominującej, swoistej „antynorm y”42. Tym bardziej niepokojącym jest w niosek dotyczący groteskowości
Katechizmu o tajemnicach rządu polskiego. O tóż nie jest ona wynikiem kreacjonistycznych za
biegów autora, który odpowiednio modyfikuje rzeczywistość dla potrzeb tekstu. Groteską wydaje się porażająca prawda odkrytych przez „Wulkana” „tajemnic” a zarazem społecz nych i ustrojowych faktów opisujących stan Polski nie tylko „wieku świateł”43.
D o Katechizmu... dołączono Wyznanie rządu polskiego. D aje o no kolejny dow ód p o mysłowości i konsekw encji Jezierskiego w w yborze m etody ujaw niania chorób ustroju i tych ludzi, którzy je sprowadzili. Poniew aż katolickie Credo jak o „streszczenie w ia ry zawiera w kilku słowach całe poznanie prawdziwej pobożności zawartej w Starym i N o w y m Testam encie”44, Wyznanie rządu będzie jeg o zniekształceniem . P ierw otny tekst religijny nazywany je s t rów nież Symbolem Apostolskim, poniew aż w iernie stresz cza wiarę uczniów C hrystusa45. W wersji Jezierskiego Wyznanie... będzie w yłożeniem tego, przeciw czem u ostrze swojej satyry kierowali „apostołow ie” H u g o n a Kołłątaja i jego najważniejszy „uczeń” — Franciszek Salezy46. Idąc dalej tro pem tych analogii, m ożna będzie wskazać w parodii Wierzę w Boga przetw orzony wykaz d w unastu artyku łów w yznania wiary. O to przykład takiego zabiegu parodystycznego:
W ierzę i wyznaję w olność stanu szlacheckiego w Polszczę, stworzycielkę nierządu, ucisku, ohydy, która w yzuła chłopów z prawa człowieka [...], z której poczęło się m ożnow ładztw o panów, wyrządzające niezgodę, p o d łość i podział szlachty na partie [...] [Wyznanie rządu polskiego, s. 14].
Trzy O soby Boskie z Credo mają swoje „odpow iedniki” kolejno w stanie szla checkim , królu i senacie (konsekw entnie za. Katechizmem o tajemnicach rządu polskiego), w spartych przez „Wojsko, Skarb, Straż Praw i Bezpieczeństw o Stolicy”. „Świętych ob cow anie” w w ykonaniu senatu i posłów otrzym uje kształt „obcowania ich z p o stro n nym i m inistram i za p o rozum ieniem się ich łakom stw a”. Pesym izm em szczególnym tchnie ostatni elem ent parodii Wierzę w Boga (s. 14):
W ierzę w odpuszczenie krzyw oprzysięstw a i zdrady [...].
Pam iętam y przecież, z e w Boskiej komedii D antego to właśnie zdrajcy Judasz, B rutus i Kasjusz „zamieszkiwali” najgłębsze czeluście piekielne — krąg dziewiąty — w Pieśni
42 Ibidem, s. 57.
43 Odkryte tajemnice rządu polskiego — tak b rzm iał tytuł w ydania drugiego Katechizmu... (zob. W B erent,
Diogenes w kontuszu. .., op. cit., s. 368).
44 Katechizm Kościoła Katolickiego..., op. cit., s. 55. 45 Z ob. ibidem, s. 56.
46 O agitatorach-apostołach: E. R abow icz, Kuźnica Kołlątajowska, w: Słoim ik literatury polskiego Oświece
„C hleba naszego pow szedniego zbawiłeś nas za panow ania s we go. . — o parodiach... 69
X X X IV . O dpuszczanie tej przew iny w Wyznaniu rządu polskiego to wyraz m iłosierdzia
bez zgody Boga47.
W swym znakom itym pam flecie na w ystępną „Trójcę Świętą” pokazuje Jezierski, ja k tekst Credo poddany odpow iednim zabiegom staje się raczej form ą Confiteor — przyznaniem się do w in, publicznym ich w yznaniem 48. N ie mogąc doczekać się takiej „spow iedzi” w w ykonaniu w spom nianych „grzeszników ”, Franciszek Salezy napisał jej tekst w ich im ieniu.
Jed n o tylko zdanie, zamykające całość Wyznania, wyraża praw dziw ą wiarę samego autora „kiedyś przecie w otrzym anie lepszego rządu w Polszczę. A m en ”. To „ostat nie w estchnienie”49 miało się przecież ziścić za sprawą K onstytucji 3 M aja, odbieranej nie tylko w kategoriach nowoczesnej ustawy zasadniczej, ale i jak o w ynik działania O patrzności30. C udow ność Bożej ingerencji w dzieło odnow y państw a (Konstytucji) przeciwstawiała się jednoznacznie „tajem nicom nigdy nie pojętym ro z u m e m ” ze zna kom itych pam fletów Jezierskiego.
★ ★ ★
Analizowane parodie znanych m odlitw (Credo, Modlitwa Pańska) i tekstów zasad niczych dla praw d wiary katolika (Katechizm...) nie w yczerpują oczywiście podjętego tem atu. D ow odzą systematyczności politycznego i propagandow ego stosowania tek stów o charakterze sakralnym 31. Zatroskani o sprawy państw a pamfleciści (o różnej skali talentu pisarskiego) pokazywali, ja k „nie-B oski” je st świat, „m odląc” się swoiście o jego now y ład.
Jak atrakcyjny i nośny to pom ysł na obnażenie tego, co złe, często podszyte h ip o kryzją, świadczy je d n o z najnow szych zastosow ań Modlitwy Pańskiej w jej o d m ien io nej postaci. M arek Koterski w film ie D zień świra pokazuje jeszcze je d n ą m ożliw ość wykorzystania często pow tarzanych słów kierow anych do Boga po to, by dokonać diagnozy m oralnej użytkow ników uśw ięconych fraz. To ju ż je d n a k tem at na o drębne rozważania.
47 O pojęciu zdrady i zdrajcy: T. K ostkiewiczowa, „Gdzie lud rzeki: dicę być wolnym”. Główne motywy
słowne poezji patriotycznej, w: eadem , Horyzonty wyobraźni. O języku poezji czasów Oświecenia, Warszawa
1984, s. 226.
48 Z ob. B. N adolski, Liturgika, t. 1: Liturgika fundamentalna, P oznań 1989, s. 103-104. 49 W B erent, Diogenes w kontuszu.. . , op. cit., s. 368.
50 Z ob. T. C hachulski, Konstytucja 3 Maja w modlitewnikach końca X V I II wieku (zaiys problemów badaw
czych), w: „Rok Monarchii Konstytucyjnej”. Piśmiennictwo polskie lat 1791-1792 wobec Konstytucji 3 Maja,
red. T. K ostkiewiczowa, Warszawa 1992, s. 117-118.
51 Litania do zmarłej Rady Nieustającej', Psalm na Wielki Piątek] Zycie i śmierć Rady Nieustającej; Ewangelia
o Branickitn — to kolejne tytuły z bogatego rep ertu aru pism satyrycznych (por. J. N o w ak -D łu żew sk i, Satyra polityczna Sejmu Czteroletniego, op. cit., s. 196).