Tadeusz Przeciszewski
Z zagadnień teorii popytu oraz
równowagi ekonomicznej
konsumenta
Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio H, Oeconomia 25, 145-160
U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K Ł O D O W S K A L U B L I N — P O L O N I A
VOL. X X V , 12 SECTIO H 1991
Zakład P o lity k i S p ołeczn ej, G ospodarczej i Przestrzennej W ydziału E konom icznego UMCS
T a d e u s z P R Z E C I S Z E W S K I
Z zagadnień teorii popytu
oraz równowagi ekonomicznej konsumenta
P rob lem s of th e D em and and th e C onsum ers Econom ic E quilibrium T heory
Za najb ardziej istotny w yraz program u stabilizacji gospodarki uznać należy zadanie osiągnięcia równowagi; należy je rozum ieć w ujęciu we- w n ątrzkrajow ym oraz w relacji do otoczenia zagranicznego. W uproszczo nym ujęciu zadanie to jest często sprow adzane do zabiegu podnoszenia cen, aż do m om entu zrów nania popytu, z reguły nadm iernego, z podażą, z reg uły niedostateczną.
Takie uproszczone podejście do równowagi ekonomicznej obarczone jest co najm niej dwom a zasadniczym i brakam i: a) z jednej stro ny nie uw zględnia ono całej doniosłej p roblem atyki celów i treści społecznych p rogram u; b) z drugiej — nie bierze pod uwagę skom plikow anego cha ra k te ru potrzeb, popytu i p referencji konsum pcyjnych ludności.
Poniew aż tem a ty k ą (a) zajm u ję się szeroko w innych opracow aniach, m ających za przedm iot relację m iędzy szeroko rozum ianą polityką społecz ną a refo rm ą ustrojow o-gospodarczą — w obecnym pragnę przypom nieć i rozw inąć osiągnięcia teorii popytu, rozum ianej rów nież w szerokim zna czeniu, tj. jako elem ent ogólnej teorii równowagi konsum enta. Je st to w ażne dlatego, iż problem y potrzeb, popytu konsum pcyjnego i p refe rencji konsum entów stanow iły przez długi czas tem at uw ażany w ofi cjalnej nauce byłych krajów socjalistycznych za wysoce kon trow ersyjny . Aczkolwiek już od lat 60. piętno jego kontrow ersyjności ulega złago dzeniu w sensie ideologicznym, to jednak stale nie poświęca m u się dosta tecznej uwagi na co dzień. Obecnie w ysuw a się tu często praktyczny arg u m ent, iż w dotychczasowym tzw. realnym socjalizmie rzeczyw istą barierą, do osiągnięcia równowagi było zagadnienie niedostatecznej podaży, nie zaś popytu, k tó ry nie k sz ta łtu je się wcale na poziomie nadm iernym .
Rozum owanie to jest słuszne tylko częściowo. Przede w szystkim opie ra się ono na fakcie istnienia zaniżonych, najczęściej dotow anych z bu dżetu, cen i ta ry f kom unikacyjnych, które będą rosły, w m iarę postępu rozpoczętego już procesu ograniczania dotacji. Po drugie, nie m a m owy o rzeczyw istym podnoszeniu poziomu życia ludności, gdy dochody swoje
będzie m usiała ona w ydatkow ać nie na te dobra i usługi, k tó re stanow ią przed m io t jej fak ty czn y ch p referen cji, lecz na te, które narzuca jej p ro d u kcja i handel, nie m ów iąc o jeszcze delik atniejszym problem ie ich jakości.
Poza ty m , zagadnienie uw zględniania p refe re n c ji ludności posiada w y m ia r nie tylko czysto ekonom iczny — tzw . p r o d u k c j i n i e t r a f i o n e j , k tó ra po przezw yciężeniu kry zy su w ogóle nie znajdzie nabyw cy — lecz także społeczno-polityczny: w postaci poszanow ania szeroko pojętej p o d m i o t o w o ś c i s p o ł e c z e ń s t w a . Podm iotow ość ta, rep rezen tow ana przez jego p r e f e r e n c j e k o n s u m p c y j n e , stanow i je den z podstaw ow ych w aru nk ów dem okracji gospodarczej, jak też m aksy m alizacji rzeczyw istego d o b ro b y tu społecznego.
W ychodząc z pow yższych p rzesłanek, zajm ę się tem atem po pytu ko n sum pcyjnego ludności w sposób m ożliw ie rozw inięty. W ykorzystam w ty m celu zarów no w yniki swoich w cześniejszych studiów i badań z tej dziedziny jeszcze z końcow ych la t 40.1, jak też z dojrzałego ich okresu lat 60. i początkow ych lat 70., w któ ry ch problem am i teo rii pop y tu i kon sum pcji zajm ow ałem się intensyw nie na przykładzie takiego, szczególnie tru d n ego w naszych w a ru n k ach ich odcinka, jak im są szeroko pojęte po trz e b y m ieszkaniow e.2
W yniki te p o staram się uzupełnić o a k tu a ln e prace nad społecznym i asp ektam i rozw oju gospodarczego, któ ry ch podstaw ę teoretyczną stano wią m oje badania z lat 70. i 80. nad planow aniem i prognozow aniem spo łecznym .3
J e st rzeczą ch arak tery sty czn ą, iż nie tylk o w nauce m arksistow skiej, rozw ijanej po 1917 r. w k ra ja c h socjalistycznych, lecz także w nauce za chodniej, o kreślanej dotychczas w sposób uproszczony „en bloc” jako b u rżu azy jn a, p roblem p o p y tu nie był przez długi czas doceniany. P rz e w ażała analiza m aterialnego asp ek tu gospodarow ania, związanego z kształ tow aniem się kosztów p ro d u kcji i krzyw ej podaży, k tó re to zagadnienia stanow iły głów ny przed m iot zainteresow ania klasycznej szkoły ekonomii politycznej.
S y tu ację pogorszył jeszcze w pew nym stopniu fa tk podjęcia badań nad p otrzebam i i pop y tem konsum pcyjnym w sposób zbyt jed n o stro n n y przez k ieru n e k sub iek ty w n y , rep rezen to w an y głównie przez szkołę a u striacką, specjalizującą się w sk ra jn ie n egatyw nym stanow isku wobec socjalizm u i ekonom ii m arksistow sk iej. D latego potrzeba było później licznych oraz bardziej pogłębionych in telek tu aln ie badań k ieru n k u tzw . neoklasycznego oraz m atem atycznego, aby nadać analizie p o pytu cha ra k te r m ożliw ie o b iek tyw n y i użyteczny dla p rak ty k i. Nieszczęściem jed nak było u trw ale n ie się w śród w ielu autorów lew icow ych negatyw nej opinii o w ynikach badań nad popytem , autorów , nie chcących przyjąć do wiadom ości powyższego, dojrzałego już ich etap u . U przedzenie to p an u je w n iek tóry ch kręgach naszych ekonom istów aż do dzisiaj, w ym agając
1 T. P r z e c i s z e w s k i : T eoria k o n k u r e n c j i m o n o p o l is ty c z n e j a ogólna te oria
J. M. K e y n e s a . R ozpraw a doktorska, obroniona na W ydz. P raw a UW w lipcu 1948 r.
(nie publikow ana).
2 Jw .: W y d a t k i i p r e f e r e n c je m i e s z k a n i o w e lu dności na tle p o l i t y k i g o s p o d a r
c z e j p a ń s t w a . R ozpraw a h a b ilita cy jn a , W yd. „A rkady”, W arszaw a 1963, s. 151.
rzetelnego w ysiłku do jego przezw yciężenia — jako b a rie ry nie tylko teoretycznej, ale także ham ulca w praw idłow ym m odelow aniu naszej refo rm y ustrojow o-gospodarczej.
TEORETYCZNE PO D STA W Y K SZTA ŁTO W A N IA SIĘ TZW. CENOWEJ FU N K C JI PO PY TU W NAUCE ZACHODNIEJ
P u n k te m w yjścia odnośnych badań była w zasadzie słuszna d e f i n i c j a d o b r a e k o n o m i c z n e g o , związana z istnieniem jego dw u pod staw ow ych cech: a) u ż y t e c z n o ś c i , czyli zdolności do zaspokojenia potrzeb ludzkich; b) r z a d k o ś c i , czyli ograniczoności w stosun ku do rozm iaru potrzeb (w przeciw ieństw ie do tzw. dóbr w olnych, które, jak do niedaw na, woda i pow ietrze, zaspokajają ważne potrzeby, ale zn ajdują się w rozm iarach przew yższających zapotrzebow anie na nie).
Pierw szym autorem , k tó ry sform ułow ał dwa słynne p raw a w dzie dzinie postępow ania konsum enta, był niem iecki uczony H. H. Gossen w 1854 r.4 P raw a te stw ierdzały, iż:
a) w m iarę zw iększania się zakupyw anej ilości d a n e g o d o b r a użyteczność każdej n astępnej jego jednostki, czyli tzw . u ż y t e c z n o ś ć k r a ń c o w a , zm niejsza się (gdyż zaspokaja się potrzeby coraz m niej pilne);
b) podm iot gospodarujący dąży do tego, aby przy zakupie różnych dóbr ich użyteczność krańcow a w yrów nyw ała się; oznacza to,że p rzy d a nych cenach o statnia w ydana jeszcze jednostka pieniądza pow inna p rz y sparzać we w szystkich dziedzinach zakupu rów ny stopień użyteczności krańcow ej.
Powyższe dw a praw a, które m ożna określić jako em piryczne, stały się podstaw ą do form ułow ania później przez w łaściwą szkołę psychologiczną, czyli au striack ą, tw ierdzeń bardziej sk rajn y ch i subiektyw istycznych. Po legały one na jednostronnym uzależnieniu w artości dóbr od użyteczności krańcow ej oraz na założeniu m ierzalności użyteczności; ta ostatnia ma być m iarą zadowolenia, uzyskiw anego przez jednostki ludzkie, czyli kon sum entów , z realizow anych przez nich rozm iarów spożycia.
Pierw szy etap k o rek ty ty ch sk rajn y ch tw ierdzeń nastąpił w pracach A. M arshalla (tw órcy szkoły tzw . neoklasycznej w ścisłym tego słowa znaczeniu oraz zapoczątkow ującego w ażny k ierun ek tzw. ekonom ii do brobytu). Rozum iejąc pod w artością jej bardziej realistyczną form ę, czy l; w artość w ym ienną reprezentow aną w p rak ty ce przez cenę, w ypow iedział on swoje słynne tw ierdzenie na ten tem a t w sposób następujący:
„Rów nie pow ażnie m ożem y dysputow ać o tym , które ostrze nożyc kraje papier, jak i o tym , czy w artość zależy od użyteczności, czy też od kosztów p ro d u k cji” .5 Oznacza to w końcu, iż cena zależy jednocześnie od w a ru n ków po p y tu i podaży. A. M arshall rep rezentow ał ogólnie podobny p u n k t podejścia do przedm iotu nauki ekonomii, jak szkoła m atem atyczna; nauka nie jest w stanie w ypow iadać się w sposób zbyt kategoryczny o przyczy
4 H. H.. G o s s e n: Entwicklung der Gesetze des menschlichen Verkehrs und der daraus fliessenden Regeln für menschliches Handeln, B rau n sch w eig 1854.
5 A. M a r s h a l l : Zasady ekonomiki (1890), przekł. polski, W arszaw a 1925, s. 332.
nach zjaw isk, może n atom iast badać w y stępu jące m iędzy nim i zależności i w spółzależności. Podczas jednak, gdy w łaściw a szkoła m atem atyczna, czyli lozańska, dążyła do w y kry cia m ożliw ie pełnej współzależności w r a m ach teorii rów now agi ogólnej, tj. gospodarstw a narodow ego jako całości, A. M arshall ograniczał się realistycznie do badania zależności fu n kcjo nalnych m iędzy dw iem a lub n ajw yżej trzem a zm iennym i; dało to począ tek szkole tzw . sem im atem aty cznej, czyli rów now agi cząstkow ej.
Pow yższe podejście m etodologiczne pozwoliło A. M arshallow i na do konanie p ró by w y prow adzenia pierw szych w pełni obiektyw nych zależ ności w dziedzinie badania po pytu. P u n k te m w yjścia jego rozum ow ania było przyjęcie realistycznego założenia, że m iarą użyteczności w prak ty ce jest pieniądz. Poniew aż pojedynczy nabyw ca odczuwa coraz to m niejszą użyteczność z każdej n astęp n ej jednostki dobra, więc będzie rów nież skłon ny płacić niższą cenę za każdą dodatkow ą jego jednostkę. Sum ując k rz y w ą p o p y tu pojedynczych nabyw ców , otrzy m u je się zbiorow ą k rzyw ą po p y tu na dane dobro. Jednocześnie A. M arshall uczynił upraszczające za łożenie, iż w y d atek na ro zp a try w a n y tow ar nie stanow i zbyt wielkiego udziału w całości dochodu konsum enta, co pozw ala na pom ijanie w pływ u zm ian dochodu na w ielkość popytu.
Był to więc początek p ragm atyczn ej teorii po py tu jako funkcji jednej zm iennej, zm iany ceny, fo rm u łu jącej odnośne zależności w sposób n a stęp ujący:
a) przy b ran iu pod uw agę po p y tu pojedynczego nabyw cy — odpow ied nia k rzyw a będzie spadała n ajp ierw powoli, a następnie, po osiągnięciu p u n k tu nasycenia, szybko k u dołowi;
b) przy ro zp atry w an iu p op y tu rynkow ego — k rzyw a ta przybierze postać najb ard ziej znanej krzyw ej rynkow ej, opadającej w zasadzie n a j p ierw szybko, a n astęp n ie powoli. O brazuje to ryc. 1 i 2.
R y c . 1 i 2
O dm ienny k sz ta łt ryn k o w ej krzyw ej po p y tu w ynika, zdaniem M ar shalla, z fak tu , iż p rzy spadk u ceny w chodzą na ry n ek coraz to nowi nabyw cy, o niższych dochodach, k tó rzy zapobiegają dalszem u szybkiem u spadkow i ceny, jak i m a m iejsce p rzy krzyw ej po pytu pojedynczego n a byw cy.
Na powyższe rozróżnienie zw racam dlatego uwagę, iż m am y tu p rz y kład tak płodnego w późniejszej lite ra tu rz e rozróżnienia krzyw ej (funkcji) m ik ro - i m akroekonom icznej.
Dalszą zasługą M arshalla było w prow adzenie do nau k ekonom icznych pojęcia elastyczności p opytu, k tó re stało się w przyszłości niezw ykle po żytecznym narzędziem badania.
Pow iedział on, że „jedynym praw em powszechnym , dotyczącym po żądania jakiegoś dobra przez człowieka, jest to, iż pożądanie zm niejsza się, p rzy innych w aru n k ach niezm iennych, z każdym przyrostem posia danego zasobu tego dobra. Zm niejszenie to może być powolne lub szyb kie... W pierw szym w ypadku gotowość danego człowieka do nabycia d a nej rzeczy zwiększa się bardzo pod w pływ em bodźca; m ów im y tu, że elastyczność potrzeb danego człowieka jest wielka. W drugim p rzy pad ku pobudka dodatkow a, jaką daje spadek ceny, nie w pływ a praw ie zupełnie na rozszerzenie się zakresu pożądania danego człowieka; elastyczność jego popy tu jest m ała”.6
Elastyczność popytu określa się jako iloraz stosunkow ego p rzy ro stu nabyw anej ilości do stosunkow ego spadku ceny dobra konsum ow anego, czyli:
dq dp
e _ Q * P
gdzie: q — oznacza ilość, p — cenę, zaś drugi w yraz m a znak m inus. K rzyw a o elastyczności liczbowo m niejszej niż jedność jest uw ażana za nieelastyczną, zaś krzyw a o elastyczności w iększej od jedności — za elastyczną.
Teoretyczne podstaw y k ształtow ania się cenowej funkcji popytu, po łączone z początkam i uw zględniania także zm iennej dochodu, zostały roz w inięte przez przedstaw icieli właściwego k ierun ku m atem atycznego: daw niejszego — V. P areto i późniejszego — J. R. Hicksa.
V. P areto nie pragnie m ierzenia użyteczności, lecz bada, jakie kom bi nacje dw u tow arów są dla konsum enta obojętne. W swyn^ słynnym p rzy kładzie 7 bierze on za p u n k t w yjścia 1 kg chleba i 1 1 w ina, szukając innych kom binacji tych dwóch tow arów , k tóre byłyby dla ich posiadacza obojętne, to znaczy daw ały tak ie samo zadowolenie, jak ta kom binacja w yjściow a. Te różne obojętne kom binacje mogą w yglądać np. jak poniżej:
c h l e b 1,6 1,4 1,2 1,0 0,8 0,6 w i n o 0,7 0,8 0,9 1,0 1,4 1,8
Szereg tak i nazyw a P areto szeregiem obojętności. Można oczywiście w yjść z innej, bardziej korzystnej kom binacji obu dóbr, np. 2 kg chleba i 2 1 w ina — i szukać nowego szeregu obojętności. O statecznie w szystkie te szeregi dadzą się przedstaw ić na płaszczyźnie w form ie tzw. krzyw ych
obojętności lub indyferencji.
Ryc. 3. K rzyw a n’m V będzie p rzed staw iała w ięk sze zad ow olen ie niż krzyw a n m s, ale
n ie w iadom o, o ile w ięk sze
The cu rve n ’m ’s’ w ill p resen t a greater s a tisfa ctio n th an the curve n m s, but it is not
k n ow n how m uch 6 Ibid., s. 98.
P a reto p rag n ie odpow iednim k rzy w y m nadać różne w skaźniki tzw . ofelim iczności. Pod ofelim icznością rozum ie on nie użyteczność w ogóle, a tylko użyteczność w znaczeniu ściśle ekonomicznym , nie m ającym nic wspólnego z pożytecznością czy m oralnością. P rzy k ład em tego będzie np. ofelimiczność (użyteczność) papierosów , ale b rak ich pożyteczności. W skaź nik, a nie m iara, w skazuje, że chodzi tu nie o m ierzenie w liczebnikach głów nych (1, 2, 3 itd.), lecz o nadaw anie w skaźników porządkow ych (I, II, III itd.). W skaźniki ofelim iczności m uszą odpowiadać dw u w arunkom :
1) dwie kom binacje, m iędzy k tó ry m i w ybór jest obojętny, m uszą po siadać ten sam w skaźnik;
2) z dw óch kom binacji ta, k tó rą konsum ent chciałby mieć silniej niż d ru gą, w inna posiadać w yższy w skaźnik.
Nowszy przed staw iciel szkoły m atem aty cznej, J. R. H ic k s 8, zarzuca V ilfredow i P a reto , iż nie zajął się bliżej kw estią, co wyznacza k ształt k rzy w ej obojętności. Hicks stw ierdza, że na nowe to ry pchnął teorię w a r tości rosy jski ekonom ista E. E. Słucki (w a rty k u le „Sulla teoria del bi- lancio del co n su m ato re” zam ieszczonym w r. 1915 we w łoskim „G iornale degli Econom isti”). Hicks uw aża się za k o n ty n u ato ra Słuckiego i pragnie usunąć w szelkie pozostałości k w an ty taty w n eg o (ilościowego) ujęcia u ż y teczności. Tak więc odrzuca on nie tylko pojęcie użyteczności całkow itej, ale rów nież pojęcie pochodne doń — użyteczności krańcow ej; użyteczność krańcow ą zastęp u je stosunkiem użyteczności krańcow ych — krańcow ą stopą su b sty tu c ji.9 Z am iast p raw a m alejącej użyteczności krańcow ej for m u łu je praw o m alejącej krańcow ej stopy substy tu cji; w yraża się to w fakcie, że k rzy w e obojętności m uszą być w yp uk łe względem początku u k ład u w spółrzędnych.
K ry ty k u ją c z kolei M arshallow skie ujęcie kształtow ania się funkcji p opy tu, Hicks stw ierdza, iż wielkość pop ytu m usi być ro zp atry w an a jako fu n k cja nie jed n ej zm iennej — ceny to w aru , lecz dw u zm iennych — ceny to w aru i dochodu konsum enta. Technikę w yprow adzenia odpowiednich dw óch krzyw ych, w y rażający ch zależności p o p y tu od ceny, względnie od dochodu k onsum enta, opiera on na P areto w sk iej koncepcji krzyw ych obo jętności.
POC ZĄ TK I B A D A Ń EM PIR Y C ZN Y C H N A D DOCHODOW Ą K R ZYW Ą PO PY T U ORAZ TW ORZENIE SIĘ W Y O D R ĘBN IO N E J D Y SC Y P L IN Y EKONOM IKI
K O N SU M PC JI
O ile późniejsze badania nad cenow ą krzyw ą po p ytu w kroczyły w po now ny etap w ysokiego poziom u abstrakcyjności, to ściśle dośw iadczeń em pirycznych trz y m ały się stale analizy dotyczące w pływ u zm ian do chodu na zak upyw ane ilości dobra. Z m ienna dochodu była tu rozum iana bardzo szeroko, w połączeniu z rodzajem klasy społecznej (do której n a leży badana jednostka, albo głowa gospodarstw a domowego). Pionierem w tej dziedzinie był s ta ty s ty k niem iecki E rnest Engel (1821— 1896), k tó ry
8 J. R. H i c k s : V a lu e and C a p ita l (1939), II w yd., O xford 1941.
8 Jest to ok reślen ie przybliżone. Ś cisła d efin icja krań cow ej stop y su b stytu cji: je s t to granica, do k tórej dąży sto su n ek zm iany ilości dobra „y” do ilości dobra „ x ”, je ż e li ta ostania dąży do zera.
pierw szą pracę swą z tego zakresu opublikow ał w r. 1857. S form ułow ał on na podstaw ie badania budżetów rodzinnych praw o nazw ane później jego im ieniem , dotyczące m alejącego udziału w ydatków na żywność w raz ze w zrostem dochodu rodziny. Odpowiednie krzyw e popytu p rzedstaw ia poniższy rysunek.
Zależność m iędzy wielkością w ydatkow anego dochodu a kształtow a niem się w ydatków na poszczególne rodzaje w ydatków konsum pcyjnych była przedm iotem dalszych badań. H. Schw abe sform ułow ał podobną p ra widłowość w zakresie w ydatków na m ieszkanie, a W. Schiff dla niektó rych innych w ydatków poza żywnością i m ieszkaniem . Mimo że — jak widać z powyższego — ustalenie praw idłow ości w zakresie k ształtow ania się wielkości w ydatków na poszczególne g rupy dób r i usług, należało do k ilku autorów , p rzyjęło się skrótow e określanie w szystkich tego ty p u krzyw ych — u jm u jący ch zależność m iędzy popytem a dochodem — jako krzyw a Engla.
K olejnym etapem badań nad popytem było uśw iadom ienie faktu , że nie mogą się one ograniczać do tzw. dóbr niezależnych. W rzeczyw istości dobra niezależne m ają liczne w y ją tk i w postaci tzw . dóbr su b sty tu c y i- nych i kom plem entarnych. D efinicja E d g ew o rth a-P areto podaje n a stę p u jące określenie substytucyjności i kom plem entarności: „Y jest dobrem w spółzawodniczącym z X (albo jest su b stytutem X-a), jeżeli w zrost zao patrzenia w dobro X (Y stałe) obniży użyteczność krańcow ą Y -ka (i od w rotnie). Y jest k om plem entarne z X, jeżeli powiększenie zaopatrzenia w X (Y stałe), zwiększy użyteczność krańcow ą Y -k a ” . P rzyk ład em dóbr su b sty tu cy jn y ch będzie np. m asło i m argaryna, przykładem dóbr kom p lem en tarn y ch — chleb i masło.
Pom iajając bardziej subtelne sform ułow anie kom plem entarności i sub stytucyjności przez Hicksa, którego tu nie będziem y rozw ijali, należy zwrócić uw agę na w ażne stw ierdzenie tego ostatniego, iż do p rzed staw ie nia geom etrycznej in te rp re ta c ji zależności su b sty tu cy jn ej i kom plem en tarn e j dw u dóbr, system krzyw ych obojętności nie nadaje się; konieczne byłoby w tym p rzy p ad k u w prow adzenie trzeciej osi, na której należałoby oznaczyć ilość pieniądza. Toteż przydatność krzyw ych indyferencji ogra nicza się tylko do ro zpatry w an ia w ypadku tzw. dóbr niezależnych. Z tych względów późniejsza k ry ty k a naukow a idzie w k ieru n k u stw ierdzenia niskiej przydatności posługiw ania się k o n stru kcją krzyw ych indyferencji p rzy w yznaczaniu k sz ta łtu krzyw ych popytu. P roponuje się naw rót do ujęcia J. St. M illa w sensie posługiw ania się pojęciem „ceny p o p y tu ” . Będzie to w zasadzie rozw iązanie M arshallow skie, tylko subiektyw ne i n iew ym ierne „praw o m alejącej użyteczności krańco w ej” zostanie zastą
pione p raw em m alejącej „ceny p o p y tu ”. Cena po p y tu je st czymś realnie istn iejący m — tą najw yższą sum ą pieniężną, k tó rą konsum ent byłby jesz cze skłonny zapłacić za w chodzący w grę tow ar, aniżeli w yrzec się go.10
Z powyższego widać, że późniejsze badania o w ysokich am bicjach teo rety czn y ch niew iele już w niosły w sensie now ych praw idłow ości em pi rycznych, doprow adzając głów nie do bardziej ścisłego form ułow ania p r a widłowości o d k ry ty ch d aw niej. D latego rezy gn uje się tu z referow ania dalszych założeń m etodologicznych ty ch późniejszych badań, odsyłając do stosunkow o niedaw no opublikow anego źródła w języku polskim na ten tem a t, w ydanego w 1981 r .11
W ażne n ato m iast jest odnotow anie fak tu rosnącej roli badań em pi- ryczn o -staty sty czn y ch nad popytem , k tó rych zapoczątkow anie wiąże się z sygnalizow anym i p racam i E. Engla i jego następców .
D rugi k ieru n e k badań em pirycznych rozw inął się nieco później, kiedy sta ty s ty k a ryn k o w a udoskonaliła się na tyle, iż stały się dostępne dane agregatow e szeregów dynam icznych (chronologicznych), zwłaszcza z za k resu rolnictw a. W zw iązku z ty m w ykształciła się m etoda em pirycznego w yznaczania zw ykłych k rzy w y ch popy tu, w zależności od zm iany cen (oparta na zastosow aniu analizy korelacji w ielokrotnej).
P ionieram i w ty m zakresie byli dw aj sta ty sty c y am erykańscy: H. L. Moore i jego uczeń H en ry Schultz. S taty sty czn e dane rynkow e, stan o w iące podstaw ę dla w yznaczenia zw ykłej krzyw ej popytu, m ają c h a ra k te r szeregów dynam icznych obrazujących ceny i ilości jakiegoś tow aru, sp rze d aw ane w kolejn y ch latach.
N iezależnie od dokonania poważnego postępu w dziedzinie badań em pirycznych, Moore i S chultz przyczynili się do dalszego rozw inięcia ró w n ania popytu. O ile bow iem ich poprzednicy w prow adzali do tego ró w nania zm ienne ceny danego dobra, dochodu oraz ceny dób r zw iązanych (su b sty tu cy jn y ch i kom plem en tarn ych ), to om aw iani a u to rzy uzupełnili to rów nanie o zm ienne ogólnego poziom u cen i czasu, doprow adzając je do n astęp u jącej fo rm y ogólnej:
d x= f (Px, Pi, p 2, P, R, T)
gdzie: d x — p o p y t na dobro; p x — cena dobra; pi, p 2 — ceny dóbr su b sty tu cy jn y ch i kom plem en tarny ch; P — ogólny poziom cen; R — dochód; T — czas.
P racą, k tó ra posunęła pow ażnie naprzód k ieru n ek analizy, zapoczątko w any przez Engla, było klasyczne już dziś opracow anie z r. 1935 pt. F am ily E xp en d itu re , dokonane przez R. G. D. A llena i A. L. Bow leya; znalazł się w nim cały dotychczasow y dorobek badań budżetów rodzin nych. Pow yższy, niezw ykle płodny, k ieru n e k b adań em pirycznych znalazł sw oje uogólnienie w tw orzącej się stopniowo, w yodrębnionej dyscyplinie ekonom iki konsum pcji. N astąpiło to w sposób rozw inięty dopiero po II w ojnie, k ied y to u k azały się tak ie dw ie pionierskie prace z tej dziedziny:
1) R. Mack, Economics of C onsum ption (jako część p racy zbiorow ej: A S u rv ey of C on tem po rary Economics, Hom ewood 1952, t. II, s. 39—83);
2) J. N. M organ, C onsum er Economics, N. Y ork, 1955.
10 P atrz R. T. N o r r i s : The Theory of Consumers Demand, N ew H aven, 1941.
11 E. Ł u s t a c z: Potrzeby, użyteczność, zadowolenie w teorii ekonomii, PW N, W arszaw a 1981 (zob. też T. P rzeciszew sk i, recenzja pow yższej pracy zam ieszczona w dwumieis. „E k on om ista” 1983, nr 2, s. 452— 455).
Doniosłą rolę w rozw oju tej dyscypliny naukow ej odegrało fu n d am en taln e dzieło J. M. K eynesa z ro k u 1936, dotyczące ogólnej teorii z a tru d nienia, stopy procentow ej i pieniądza.12
Stało się ono inspiracją do b adań nad tzw . ogólną funkcją konsum pcji i oszczędzania, w prow adzających nowe m iary odnośnych zjaw isk, w po staci tzw . skłonności do konsum pcji (przeciętnej i krańcow ej) oraz an a logicznie — do oszczędzania. Poniew aż najw iększym chronicznie niedo m aganiem kapitalizm u są kry zysy gospodarcze, w ynikające w edług opinii ekonom istów zachodnich głównie z niedostosow ania rozm iarów inw estycji do oszczędzania oraz produkcji do popytu, stąd możliwość przew idyw ania przyszłego k ształtow ania się zbiorczego po py tu i oszczędności uznano za podw alinę aktyw nej polityki gospodarczej i planow ania gospdarczego na Zachodzie.
Od stro n y m etodologicznej — badania nad kształtow aniem się w iel kości podaży oszczędności p ry w a tn y c h (tj. akum ulacji ludności) przeszły przez podobną ew olucję, jak teoretyczna analiza popytu konsum pcyjnego. P u n k te m w yjścia było tu rów nież ro zpatryw anie w pływ u ceny, re p re zentow anej w ty m przypadku przez wysokość stopy procentow ej. W kład K eynesa był na ty m odcinku analogiczny do roli Engla w zakresie em pirycznych badań popytu; w y rażał się on w stw ierdzeniu, iż głównym czynnikiem w pływ ającym na wielkość oszczędzania, jest dochód jedno stek gospodarczych. Sform ułow ał on w ty m zakresie tzw. podstaw ow e praw o psychologiczne, stw ierdzające, że w m iarę w zrostu dochodów udział spożycia spada (a akum ulow ania rośnie).
Powyższe, nieco intu icy jne i nie oparte na em pirycznych badaniach, tw ierdzenie K eynesa poddano — zwłaszcza po zakończeniu II w ojny św ia towej — w nikliw ej w eryfik acji statystyczn ej, na podstaw ie k tó rej odpo w iednie zależności zostały ujęte w sposób bardziej pogłębiony. Dzieła tego dokonali głównie tacy sta ty sty c y i ekonomiści, jak S. K uznets 13, J. S. D ue- sen b erry 14 i M. F ried m an 15. S. K uznets w ykonał w ielką pracę sta ty sty c z ną — w postaci zgrom adzenia danych dotyczących globalnego oszczędza nia i dochodu Stanów Zjednoczonych w okresie 60-lecia 1869— 1929. J. S. D uesen b erry pokusił się o zreform ułow anie teoretycznych uogólnień K ey nesa, idące w dw u kierunkach:
a) podkreślenia współzależności p referen cji konsum entów , w yrażającej się w fakcie, iż skłonność do oszczędzania może być uw ażana nie ty le za rosnącą funk cję dochodu, co raczej udziału danej jednostki i gru p y spo łecznej w podziale dochodu 16;
b) zw rócenia uw agi na nieodw racalność funkcji konsum pcji (i osz czędzania); wiąże się to ze zjaw iskiem sztywności, brak u elastyczności w dostosow yw aniu spożycia do zm ian w dochodzie. P rz y wzroście docho d u spożycie rośnie (aczkolwiek w tem pie zwolnionym ), natom iast przy
12 J. M. K e y n e s , General Theory of Employment. Interest and Money, przekł.
polski, PW N , W arszaw a 1956.
13 S. K u z n e t s : National Income. A Summary of Findings, N BER, N ew York 1946.
41 J. S. D u e s e n b e r r y : Income. Saving and the Theory of Consumer Be haviour, C am bridge 1949.
15 M. F r i e d m a n : A Theory of the Consumption Function, P rin ceto n 1957.
16 Z naczy to, że oszczędzanie będ zie rosło nie ty le w raz ze w zrostem dochodów w szy stk ich grup i k las społecznych, co z rozw arstw ian iem się tych dochodów , w zro stem n ierów n ości społecznych.
zm niejszaniu się dochodu odznacza się ono p ew ną stabilnością, pow odu jąc, że w p rzy p a d k u pogarszania się sy tu acji m aterialn ej ludzie nie ty le zm niejszają spożycie, co rez y g n u ją z dokonyw ania oszczędności.
Z kolei zasługą M. F rie d m a n a było zw rócenie uw agi na m om ent nie pew ności w uzysk iw an iu dochodów (w yrażający się w teo rii tzw . stałego d o c h o d u )17 oraz sum ienne zebranie bogatego m ate ria łu statystycznego, ilu stru jącego skłonność do konsum pcji ludności — tak w św ietle analizy m ikroekonom icznej (badań budżetów rodzinnych), jak danych m akroeko nom icznych (sta ty sty k i ry nkow ej i dochodu narodowego).
R elacjonow ane w yżej badania nad ogólną fun k cją konsum pcji i osz czędzania zasłu g ują na szczególne w yeksponow anie w naszych obecnych w aru n k ach . O ile bow iem ogólne k ieru n k i rozw ojow e dyscypliny ekono m iki zn ajd u ją ju ż w Polsce coraz szersze pokw itow anie w krajo w ych badaniach i lite ra tu rz e , to nie m ożna tego powiedzieć o poprzednich, m a jących niezw ykle w ażne znaczenie dla analizy zdolności ak u m ulacyjn ych ludności (tj. ak um u lacji, pochodzącej z jej w łasnych środków ). Ta ostatnia m a kluczow e znaczenie nie tylko dla rozw oju inw estycji ludności o cha rak te rz e p ro d u k cy jn y m (w indyw idualn ym rolnictw ie i drobnej w y tw ó r czości nieuspołecznionej poza rolnictw em ), lecz także — a może naw et przed e w szystkim — w rozw iązyw aniu p rob lem u m ieszkaniow ego przez szerokie k ręg i ludności w m ieście i na wsi. N ależy mieć tu na m yśli w szel kiego ty p u budow nictw o tzw . własnościowe, jedno- i w ielorodzinne oraz grom adzenie środków ludności na lim itu jącą je prod u kcję m ateriałó w budow lanych (we w szystkich sektorach gospodarczych). Szerszego zaję cia się ty m w ażnym tem a te m dokonałem w początkach lat 70. na ko n fe ren c ji naukow ej, zorganizow anej przez C en traln y Zw iązek Spółdzielni B u dow nictw a M ieszkaniow ego, do m ateriałów , z któ rej to konferencji po zw alam sobie odesłać zainteresow anych C zytelników .18
R O D ZINA K R ZYW Y CH P O P Y T U JA K O N IE ZB Ę D N Y IN ST R U M EN T A N A LIZY RÓW N O W A G I R YN KO W EJ
W szystkie om ówione pow yżej m etody prow adzą do w yznaczenia k sz ta łtu k rzy w y ch p o p ytu, rozpoczynając od krzyw ej p o p y tu p o jed y n czego nabyw cy. Jeżeli z kolei zsum uje się w szystkie k rzyw e pop y tu p o je dynczych konsum entów na pew ien tow ar, otrzy m u je się tzw . rynkow ą lu b zbiorową k rzy w ą pop ytu. P rzedstaw ia ona reakcję ry n k u , czyli ogółu konsum entów , na zm ianę ceny wchodzącego w rachubę dobra.
17 G łów ną tezą F ried m an a b yło p o d k reślen ie, iż sk łon n ość do konsum pcji rośnie w ra z ze zw ięk sza n iem się p ew n o ści u zy sk iw a n ia dochodu, a sk łon n ość do oszczędza nia w raz ze sp ad k iem tej p ew n ości. Stąd tzw . ludzie in teresu i ch łop i będą zaw sze o szczędzali w ięcej od p racow n ik ów n ajem n ych .
18 P o d sta w y ek on om iczn e rozw oju sp ółd zielczego b u d ow nictw a m ieszk an iow ego (preferen cje, zd oln ości i sk łon n ości a k u m u lacyjn e ludności). R eferat na K onferencji n au k ow ej: Sp ółd zielczość m ieszk a n io w a w P o lsce — p roblem y teorii i praktyki roz w o ju . W arszaw a 1973, s. 45 + 14 tab lic (m aszyn, pow.); II w ersja: P o d sta w y ek o n o m iczn e rozw oju sp ó łd zielczeg o b u d ow n ictw a m ieszk a n io w eg o (p referencje, zdolności i sk łon n ości a k u m u la cy jn e ludności), [w:] S p ó łd z ie lc zo ść m i e s z k a n i o w a w Polsce,
p r o b l e m y teo r ii i p r a k t y k i ro z w o j u . M ateriały z k o n feren cji n a u k o w ej, W arszaw a
P rzez długi czas pojęcia krzyw ej p op y tu pojedynczego nabyw cy i ry n kowej krzyw ej p o p y tu w y starczały analizie w yznaczania ceny rów now agi w teorii ekonomii. Stopniowo jed nak zaczęto w skazyw ać na b rak ścisłych rozróżnień w teorii popytu, zwłaszcza, że w drugiej gałęzi ekonom icz nej — na terenie teorii kosztów produkcji — już wcześniej operow ano pojęciam i kosztów krańcow ych i całkow itych. Pojęcie, analogiczne do koncepcji kosztów krańcow ych, zjaw iło się w teorii popy tu i analizie r y n k u dopiero w 1930 r. u R. F. H arroda 19 w postaci pojęcia p rzy ro stu cał kow itego popytu. Form ę w ykończoną dał tem u pojęciu Erich Schneider 20, nazyw ając je utarg iem krańcow ym (G rentzum satz). S chneider podał też po raz pierw szy pełną teorię utargów w form ie w yróżnienia u ta rg u cał kowitego, przeciętnego i krańcow ego, k tórą po krotce p rzedstaw im y po niżej.
M ając tzw . indyw idualną krzyw ą popytu, czyli w tym p rzy padku krzyw ą po py tu na dobro produkow ane przez pojedyncze przedsiębiorstw o (załóżmy, dla ułatw ienia, w form ie linii prostej), m ożem y postaw ić sobie p ytan ie, ja k będzie w yglądała całkow ita sum a w pływ ów pro ducen ta ze sprzedaży danego tow aru. Tę całkow itą sum ę określa Schneider utargiem całkow itym . Je j k ształt zależeć będzie od form y ry nk u. P rz y założeniu ry n k u doskonałej (wolnej) kon k u ren cji indyw idualna krzyw a pop ytu bę dzie rów noległa do osi X, gdyż cena jest w tym w ypadku obiektyw ną d a tą dla pojedynczego producenta. K rzyw a u targ u całkow itego będzie wówczas prostą, nachyloną pozytyw nie do osi X.
R y c . 5 . U C — k r z y w a u t a r g u c a ł k o w i t e g o ; U P — Krzywa u t a r g u p r z e c i ę t n e g o , czyli i n d . k r z y w a p o p y t u ; U K — krzywa u t a r g u krańcowego U C — t h e c u r v e o f g l o b a l receipts; U P — t h e c u r v e of a v e r a g e receipts, i .e . t h e c u r v e o f i n d i v i d u a l s a l e ; U K — t h e c u r v e o f m a r g i n a l r e c e i p t s
Dla ujednolicenia term inologii, określa się indyw idualną krzyw ą popy tu jako krzyw ą u ta rg u przeciętnego; p rzedstaw ia ona w każdym punkcie cenę, po jakiej pojedynczy producent może sprzedać daną ilość tow aru. N atom iast u ta rg krańcow y będzie się rów nał stosunkow i p rzy ro stu u ta r gu całkow itego do p rzy ro stu ilości sprzedanej, czyli będzie pierw szą po chodną funkcji u ta rg u całkowitego. W w ypadku konku rencji doskonałej (wolnej) krzyw a u ta rg u krańcow ego pokryw a się z krzyw ą u ta rg u p rze ciętnego i obie są równoległe do osi X.
Zupełnie inaczej będą te trz y krzyw e w yglądały w p rzypadk u m ono polu. Z acznijm y od w y kreślenia k ształtu krzyw ej u targ u całkow itego. G dy m onopolista wyznaczy cenę nieskończenie wysoką, nie sprzeda nic i u ta rg całkow ity będzie się rów nał zeru; gdy rzuci na ry n ek tak dużo to w aru , iż cena spadnie do zera, u targ całkow ity stanie się rów nież zerem.
19 R. F. H a r r o d : N otes on S u p p ly , „Econom ic Journal” 1930 ,s. 238—239. 20 E. S c h n e i d e r : Reine T h eorie m on opolis tisch er W i r ts c h a fts fo r m e n , T ü b in g en 1932, s. 13— 14.
Św iadczy to o ty m , iż k rzy w a u ta rg u całkow itego będzie parabolą, zw ró coną w ierzchołkiem k u górze i przecinającą oś X w dw u punk tach . K rzy w a u ta rg u przeciętnego, czyli k rzy w a popytu, będzie w każdym punkcie w yznaczona przez stosunek u ta rg u całkow itego do ilości sprzedanej. Bę dzie się ona rów nała tangensow i siecznej z p u n k tu początku uk ład u w spół rzędnych do osi X (np. tangensow i alfa na ryc. 6). U targ krańcow y będzie się rów nał w ielkości pochodnej fu n k cji u ta rg u całkow itego, czyli w yzna czy go tangens stycznej do krzyw ej u ta rg u całkow itego (np. tangens beta n a ryc.). W artości U P i U K będą sobie rów ne jedynie w punkcie początko w ym ; n astępnie k rzy w a u ta rg u krańcow ego będzie opadała szybciej niż krzy w a u ta rg u przeciętnego. W punkcie m aksim um krzyw ej u ta rg u cał kow itego k rzy w a UK p rzetn ie oś X (w artość liczbowa pochodnej stanie się rów na zeru). K rzyw a U P p rzetn ie oś X w ty m sam ym punkcie, co i k rzy w a u ta rg u całkow itego.
Rozważenia w ym aga naw iązanie do k sz ta łtu krzyw ych pojedynczego nabyw cy i ryn ko w ej k rzy w ej pop ytu. K rzyw a p opytu pojedynczego n a byw cy będzie na ogół w y pu kła, gdyż popyt konsum enta zostanie zaspo kojony p rzy pew nej cenie i dalsza jej obniżka nie spow oduje zwiększenia rozm iarów p o p y tu na to dobro. K rzyw a po p y tu stanie się więc od pew ne go p u n k tu prosto pad ła do osi X. Mimo to zbiorowa krzyw a p opytu będzie najczęściej w klęsła: aczkolw iek bowiem , w m iarę obniżania się ceny, do tychczasow i nabyw cy będą stopniow o dochodzili do p u n k tu nasycenia i nie będą chcieli pow iększać sw ych zakupów , to stale będą na ry n ek w chodziły nowe k ategorie nabyw ców o niższej stopie zamożności. Zbio row a krzyw a p o p y tu ty lko w ted y byłab y rów nież w ypukła, gdyby w szys cy nabyw cy byli jednakow o zam ożni i posiadali jednakow e gusty oraz gdyby cena spadła tak nisko, że w szyscy przekroczyliby p u n k t nasycenia.
In dy w id ualn a k rzyw a p op ytu , rozum iana jako k rzyw a u ta rg u p o je dynczego przedsiębiorcy, u zyskała pow ażne znaczenie w nowoczesnej teo rii popytu w zw iązku z zanikaniem wolnej, czyli doskonałej konkurencji. R ep rezen tu je ona reakcję konsum entów w ogóle (a więc całego ry n ku) na posunięcia danego, pojedynczego sprzedaw cy. Bywa ona przez now szych ekonom istów nazyw ana rów nież k rzyw ą sprzedaży (sales curve). Różni au to rzy uży w ają tego pojęcia w rozm aitych znaczeniach. Nie w dając się w su b telne, a p rzy ty m często dość zawiłe rozw ażania, d o ty czące postępow ania konkurencji, m ożem y przyjąć najprostszy w ypadek, polega on na założeniu, że zachow anie innych sprzedaw ców pozostaje bez zm iany. N ależy zaznaczyć, że o ile rynkow a krzyw a po p ytu jest fak tem obiektyw nie istniejącym , o ty le indyw idu aln a krzy w a po p ytu jest pojęciem su b iek ty w ny m , p rzed staw iający m ekspektacje (przew idyw ania) przedsiębiorcy — co do rea k c ji ry n k u na jego indyw idualne posunięcia.
N achylenie indyw idualnej krzyw ej po p y tu będzie m niejsze niż nachylenie krzyw ej ogólnej, zaś oba jej p u n k ty przecięcia z osiam i w spółrzędnych będą się znajdow ały bliżej początku układu niż odpowiednie p u n k ty zbio row ej krzyw ej popytu.
Powyższe zależności zm atem atyzow anej rodziny funkcji i krzyw ych popy tu pozw alają na przejście do ostatniego tem atu z tej dziedziny, w po staci przypom nienia w arunków rów now agi pojedynczego k onsum enta (go spo darstw a domowego). W arunki te były przedm iotem szczególnego zain teresow ania takiego postępow ego kieru n k u nauki zachodniej, jakim jest tzw . ekonom ika dobrobytu.
O ile pierw szych podstaw teoretycznych dla ukształtow ania tego kie ru n k u dostarczyły prace om awianego wyżej neoklasycznego ekonom isty brytyjskiego, A. M arshalla, to do rozw iniętej fazy ekonom iki dobrobytu doprow adziły badania jego następcy na uniw ersytecie w Cam bridge, A. C. Pigou. Podstaw ow e dzieło tego ostatniego, k tóre stało się już sto sunkow o pełnym w ykładem założeń om awianego k ieru n k u , ukazało się w 1920 r. — pod tym w łaśnie ty tu łem : Economics of W elfare. A. C. Pigou pierw szy uściślił pojęcie dobrobytu społecznego, stw ierdzając, że zależy on od dw u głównych zm iennych: nie tylko od wielkości p ro d u k tu społecz nego, jak sądzono dotychczas, lecz także od stopnia rów nom ierności (ega- litaryzacji) jego podziału m iędzy różne g ru p y społeczne. Ta ostatn ia teza stanow i wysoce postępow e rozw inięcie teorii użyteczności krańcow ej (w ty m p rzy p ad k u użyteczności ogółu dochodów pieniężnych, k tó rej konser w aty w ne początki stw orzyła psychologiczna szkoła austriacka).
K ierun ek ekonom iki d o brobytu rozw ijało w ielu autorów na Zachodzie, z któ ry ch na uw agę zasługuje zwłaszcza, w okresie po II w ojnie, A. P. L er- n e r.21 W ażnym odcinkiem ich prac było sprecyzow anie w arunków rów no w agi konsum entów , związane z uzyskiw aniem m aksym alnej użyteczności z posiadanego przez siebie dochodu. N astąpi to w tedy, gdy użyteczność krańcowTa ilości każdego dobra, otrzym anej za jednostkę dochodu, w y rażona w pieniądzu, będzie rów na dla w szystkich dóbr. Szerszym uw a runkow aniem tejże m aksym alizacji jest istnienie ry n k u w olnej ko n ku rencji (nazyw anego w późniejszej litera tu rz e rynkiem doskonaełj kon kurencji). Je st to tak i rynek, na którym :
1) liczba podm iotów gospodarujących jest na ty le duża, że żaden z nich nie może w płynąć na ceny poszczególnych produktów przez zm ianę swojego po p y tu lub swojej podaży;
2) istnieje możność swobodnego przenoszenia się zasobów p ro d u k cy j nych z jednej gałęzi do drugiej.
Za siłę m otoryczną, prow adzącą do optym alizacji wysokości dobro b y tu społecznego z posiadanych zasobów produkcyjnych, uw aża się — nie tylko w szkole ekonom iki dobrobytu, lecz także w kręgach dem okra tycznych socjalistów -decentralistów — zasadę tzw. suw erenności konsu m enta. O ile jej m inim alny zakres oznacza swobodę w yboru konsum en tów w ram ach dóbr i usług już w ytw orzonych, to m aksy m aln y — także decydow anie o k ieru nkach pro d u k cji i inw estycji (w ym agające p rze p ły w u, swobodnego przenoszenia się zasobów produkcyjnych z gałęzi, w y tw arzający ch p ro d u k ty , na k tó re popyt spada, do gałęzi, na któ re popyt rośnie).
A K T U A L N E K IER U N K I B A D A Ń N A D GLO BA LNY M M IERNIK IEM D O BR O BY TU SPOŁECZNEGO
K onkluzje p rak ty c zn e poprzednich rozw ażań wiążą się z koniecznością szerszego uw zględnienia praw idłow ości w ystęp u jących w zachow aniu się, postępow aniu ko nsum entów — zwłaszcza obecnie, gdyż n a tra fia m y na znaczne tru d no ści realizacji założeń p ro g ram u stabilizacji gospodarki. J e go n ajb ard ziej g eneralne hasło — osiągania rów now agi ekonom icznej — m usi być przełożone n a dw a ty p y rów now agi, realizow ane w każdym system ie u stro jo w y m p rzez dwa podstaw ow e podm ioty gospodarcze: kon sum entów , czyli gospodarstw a dom owe oraz przedsiębiorstw a, czyli go spodarstw a zarobkow e.
B adania z dziedziny p o py tu i p refe re n c ji konsum entów odgryw ają istotne znaczenie w osiąganiu obydw u typów rów now agi: bezpośrednio konsum entów , ale pośrednio także przez przedsiębiorstw a, gdyż zajm ują się one zbiorczą (zbiorową) funkcją popytu, od któ rej zależna jest w yso kość u ta rg u konkretnego przedsiębiorstw a.
W łaściwe u jaw n ien ie się pop y tu konsum pcyjnego na naszym ry n k u zniekształcane jest, jak wiadom o, w adliw ym system em cen, zw iązanym z istnieniem wysoce rozbudow anego zakresu d otacji budżetow ych. W tór nym skutk iem powyższego jest, m niej już dostrzegany, fak t daleko idą cego, generalnego zaniżenia płac, nie pozw alającego na pełne ujaw n ienie rzeczyw istych p re fe re n c ji ludności. Ta ostatn ia skazana jest w zbytniej m ierze na decyzje różnych kategorii urzędników , decydujących o n ad m iern ie rozbudow anych pozapłacow ych składnikach dochodu narodow ego: nie ty lk o w ram ach w dużym stopniu uzasadnionych rozw iązań in w esty cy jnych oraz z dziedziny św iadczeń społecznych, lecz także z — p raw ie zupełnie nieuzasadnionych — decyzji w sferze typow ej konsum pcji in dy w idualnej.
Niezależnie od zw iązanych z bliższą p ersp ek ty w ą czasową badań nad popytem ludności jako elem entem ogólnej refo rm y gospodarczej, należy w skazać na ich asp ek t długofalow y, łączący się ze zm ianą sam ej kon cepcji w zrostu i rozw oju gospodarczego. W zrost ten i rozwój łączony jest dotychczas w n ad m iern ej m ierze z m iernikiem produkcji, naw et gdy ro zum iany jest on w znaczeniu szerokim , tj. łącznie z usługam i n iem ate rialnym i. J e s t to stale p u n k t w idzenia przedsiębiorstw a i ad m in istracji gospodarczej, m ający m ało wspólnego z rzeczyw istym odczuciem jedno stek ludzkich i grup u jący ch je gospodarstw domowych. Te ostatnie pod m ioty gospodarcze nie in te resu ją się w ielkością efektów produkcyjnych w punkcie w ejścia, tj. m iejscach ich pow staw ania: przedsiębiorstw ach i jednostkach usługow ych. Dla nich efekt gospodarow ania oznacza poziom życia, realizow any na tzw . w yjściu, czyli w sam ym gospodarstw ie do m owym .
W sensie pozy tyw n y m w m iejscu konsum pcji pow staje już nowa k a tegoria ekonom iczna, nie produkcji, lecz dob rob y tu społecznego, p o stu low ana już w swej w yjściow ej form ie przez om aw iany wyżej k ieru n ek ekonom iki dobro b ytu . D obrobyt społeczny stanow i w ynik zarów no s tra t p ro d u k tu , zw iązanych przede w szystkim z pogarszaniem się stanu śro dow iska n atu raln ego , ja k też p rzy ro stu tegoż dobrobytu, zachodzącego w w y n ik u sam ozaopatrzenia i sam oobsługi w ew n ątrz gospodarstw a do m owego (oraz wiążącego się z rozm iaram i dyspozycyjnego czasu wolnego).
W szystkie powyższe przekształcenia (ostatecznej wysokości dobrobytu społecznego), pow stałe w w yniku procesów obniżających go i zw iększa jących — prow adzą w sumie do bardziej praw idłow ego rac h u n k u jego w ytw arzan ia, którego efekty końcowe składają się na kategorię poziom u życia.
D ruga grupa zabiegów korekcyjnych, o tym bardziej subiekty w ny m oraz indyw idualnym i m ikrospołecznym charakterze, wiąże się z w yod rębnieniem kategorii jakości życia. O dsyłając w tym zakresie w szczegó łach do cytow anej m onografii w łasnej z 1987 r. pragnę podkreślić, że badanie procesów gospodarczych od strony konsum entów — ich p refe rencji oraz odczuć subiektyw nych — posiada niezw ykle bogate p ersp e kty w y , w ykraczające daleko poza trad y cy jn ą teorię tzw. p o py tu ry n k o wego, czy też konsum pcyjnego, ludności.
Nie jest też słuszne stw ierdzenie, form ułow ane do niedaw na przez w ielu ekonom istów m arksistow skich, iż wszelkie potrzeby ludzkie m ają c h a ra k te r społeczny, w ynik ający z istniejącej s tru k tu ry klasow o-w ar stw ow ej społeczeństw a. Stw ierdzenie to dotyczy tylko części potrzeb i po p y tu konsum pcyjnego, nie elim inując bynajm niej zasadności badania po trzeb jednostki ludzkiej, któ re um ow nie m ożna określić jako „ n a tu ra ln e ”. J e st sp raw ą niew ątpliw ą, że dopiero w bardzo odległej czasowo form acji społeczeństw a rzeczywiście m asow ej konsum pcji, po trzeb y „ n a tu ra ln e ” będą zbliżały się m ożliwie ściśle do potrzeb „społecznych”. Pom im o to, że w realnie istniejących społeczeństw ach w spółczesnych po trzeby te są roz bieżne, za ostateczny cel wszelkiego gospodarow ania oraz rozw oju i po stęp u społecznego mogą być uznane cele jednostkow e; cele społeczne, wTiążące się głównie z przezw yciężaniem różnorodnych zróżnicow ań i nie spraw iedliw ości społecznych, m ają c h a ra k te r w najszerszym znaczeniu słowa, in stru m en taln y , polegający na ułatw ieniu zaspokajania pierw szych.
Na tak i w łaśnie k ieru n ek rozw oju badań nad potrzebam i ludzkim i wrskazują w yniki aktu alnych poszukiw ań w przodującej nauce św iatow ej, zm ierzające do praw idłow ego sform ułow ania kategorii poziomu i jakości życia. W naszych ak tu aln y ch trudnościach gospodarczych rów nie zasadni cze znaczenie m ają analizy, dotyczące kształtow ania się ak um u lacji ze środków w łasnych ludności.
S U M M A R Y
The a rticle aim s to su p p lem en t th e practical G overnm ent econom ic stab ilization p lan by a profound p resen tation of the W estern theory of consum ers dem and. B esid es th e proper econom ic dim en sion of th e problem , th e article tak es in to ac cou n t as w e ll its sociop olitical side, connected w ith the recovery of th e so ciety so v ereig n ty — in th e sen se of an ack n ow led gem en t of the consum ers preferen ces.
The m ain part of the article deals w ith th e an alysis of th e pnice- and incom e- -d em and cu rves. As the sum m ing up of th e th eo retica l an a ly sis th ere is con stru cted a fa m ily of th e fo llo w in g em pirical dem and curves:
1) of th e in d ivid u al consum er and of th e m arket or global dem and curves;
2) of th e in d ivid u al product dem and (for a good produced by an in d ivid u al com pany) called also th e sa les curve;
3) of th e global, a verage and m arginal receipts curves — w ith in a free co m p etitio n and m onopoly conditions.
In th e fin a l part of th e a rticle th e author passes to the ch aracteristics of th e actu al research tren d s referrin g to th e glob al social w e lfa r e m easure. It is bound w ith a lo n g -ru n asp ect of th e econom ic reform , con n ected w ith a change of the proper econom ic grow th and social d ev elo p m en t conception. The article deals closer w ith th e n o n -m a rk et aspect of the social w elfa re m easure, bound w ith tw o kinds of its com ponents: a) th e d ecreasin g ones (m ainly w ith in th e ecological area), and b) th e in creasin g ones (in th e area of th e n o n -m a rk et household se lf-s e r v ic e s and leisu re tim e). A secon d kind o f th e n ew social w e lfa r e com ponents is connected w ith the Q uality of L ife category.
T he article ends w ith a th esis th at all social goals and n eed s w ith in th e d e v elop m en t process ought to h a v e an in stru m en tal o n ly character — con sistin g in a fa cilita tio n of th e n atu ral in d iv id u a l hum an being and their fa m ilies — n eeds.