• Nie Znaleziono Wyników

View of Zgon cesarza Juliana Apostaty

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Zgon cesarza Juliana Apostaty"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IST YC Z N E T om X IV , zeszyt 3 — 1966 JO Z E F KURANC ZGON C ESA R Z A JU L IA N A A P O S T A T Y * (W Ś W IE T L E R E L A C JI W SP Ó Ł C Z E SN Y C H P IS A R Z Y PO G A Ń SK IC H ) I

Niewiele można dodać do tego, co już napisano o cesarzu Julian ie, w ładcy, k tóry, jak chyba nikt inny spośród p an u jących R zym u, w y ­ wołał tyle rozgłosu wokół swego im ienia, spowodował biegunowo prze­ ciwne oceny swego postępowania, dzieląc ludzi na dwa w rogie zw al­ czające się obozy tak, że polem ika zapoczątkow ana w jego epoce nie ustaw ała aż po czasy najnow sze 1.

M am y z tego powodu bogatą lite ra tu rę dotyczącą zarów no całokształ­ tu jego działalności, jak też i om aw iającą poszczególne jej dziedziny; pisano bowiem o w alkach cesarza z G erm anam i, o jego adm in istracji i praw odaw stw ie, filozofii, religii, polityce religijn ej, o jego tw órczości literackiej, języku i stylu, o pism ach w ym ierzonych przeciw ko ch rześci­ janom . Dlatego naszym zadaniem jest om ówienie w niniejszym a r ty ­ kule m ałego tylko odcinka z życia Ju lian a: fragm en tu bitw y pod K te si-fontem i zgonu jego na podstaw ie autorów pogańskich, oczyw iście w większości jego zwolenników, blisko z nim zw iązanych, jak A ureliusz W iktor i Libanios, oraz świadków naocznych ostatniej b itw y — jak A m -m ianus M arcellinus, Eutropiusz, P s. E u tych ian os i Magnos.

Celem lepszego powiązania całości podam y na początku, tj. w cz. II, jedynie najw ażniejsze m om enty z życia Ju lian a, dalej, tj. w cz. III, prze­ kłady tekstów dotyczących bitw y i zgonu cesarza, następnie w cz. IV ze­

* B i b l i o g r a f i a

A. T e k s t : Fragm enta Historicorum G raecorum , Carolus M ü l l e r u s IV, P a ri-

siis 1885. Am m iani M arcellini R erum gestarum libri, ed. V. Gardthausen, Lipsiae

187-4. Entropii B reviarium Historiae Romanae, ed. H. R. Dietsch, Lipsiae 187>. Iuliani quae supersunt omnia, rec. Frid. C. Hertlein, Lipsiae 1875, vol. I. S. Aur. V i c t o r , Epitome de Caesaribus, Lipsiae 1961.

B. O p r a c o w a n i a : Julian A p o s t a t a , Listy. Przekl. W. Klinger, W rocław —

Warszawa1—Kraków 1962. St. Ł o ś , Sylw etki rzym skie, W arszaw a 1958. K . M o-

r a w s k i, Rzym, Portrety i szkice, Kraków 1924. T. S i n k o, Zarys historii litera­ tury greckiej, II, W arszawa 1959. E. S t e i n , V om röm ischen zum byzantinischen Staate, Wien 1928. J . W e i s s , W eltgeschichte, III, Graz—Wien 1910.

(2)

7 4 J Ó Z E F K U R A N C

staw im y w szystkie relacje w spom nianych w yżej pisarzy i zakończym y próbą ich oceny.

II

Fłay iu s Claudius Ju lian u s urodzony w K onstantynopolu w r. 331, bratan ek cesarza K on stan tyn a W ielkiego, był synem Juliusza K on stan -cjusza i drugiej jego żony B azyliny; m atkę stracił wcześnie, a jakó chło­ piec sześcioletni przeżył tragiczn y zgon ojca, ofiary rzezi z r. 337, jaką po śm ierci K on stan tyn a W ielkiego spraw ili żołnierze rodzinie cesarskiej; podejrzew ano tu — nie wiadomo, czy słusznie — sugestie ze stron y K on -stan cju sza, k tó ry na razie zostaw ił w spokoju obu chłopców, Ju lian a i jego przyrodniego b ra ta G allusa, jednak przez w ychow anie ich w za­ ciszu p rzygotow ujące do stanu duchownego próbował zabić w nich m yśli o p rzejęciu tron u ; m im o to podejrzew ając G allusa o buntownicze za­ m y sły kazał go w r . 354 aresztow ać i stracić. Z tą chw ilą Ju lian jeszcze bardziej zam knął się w sobie i zaczął skryw ać praw dziw e swoje oblicze. Studiow ał Pism o św., lek tu rę chrześcijańską, ale robił to pod przym u­ sem , w ięc tylko z pozoru był chrześcijaninem , bo serce staw ało się już pogańskie. Celowo oddalany przez K onstancjusza od Stolicy, aby nie m ógł Zaskarbić sobie względów jej m ieszkańców i dworu, w ysłany zo­ stał do Nikomedii, następnie do A ten, do Efezu, a naw et internow any był w M acellum w K appadoeji. Zabroniono m u utrzym yw ania kontak­ tu z głośnym reto rem pogańskim Libaniosem , Ju lian jednak ukradkiem studiow ał jego pism a. Poniew aż K onstancjusz nadal był bezdzietny, zaczęto następcę tron u u p atryw ać w Julianie. T eraz już śm ielej w tajem ­ niczali go poganie przez sw ych ludzi w pogańskie w ierzenia i praktyki. W r. 355 ogłoszony C ezarem zostaje Ju lian w ysłany do Galii dla obrony tam ty ch teren ów przed naporem Alam anów . I tu zasżła rzecz niespo­ dziew ana. Ju lia n okazał się znakom itym wodzem, m isję sw oją wypełnił dobrze: w r. 357 rozgrom ił pod Strasb u rgiem Alam anów , a w roku n a­ stęp n ym Fran k ów . Te w ypadki wzbudziły w K onstancjuszu jeszcze w iększą niechęć do Ju lian a, k tó ry odniósł now y sukces w postaci uzna­ nia i sym p atii u w ojska. Dochodziło już praw ie do w ojny domowej, lecz stan ęła tem u na przeszkodzie śm ierć nagła K onstancjusza w r. 361 i je ­ dynow ładcą został Ju lia n w k raczając 11 X I I 361 do Konstantynopola. Z tą chw ilą postanow ił w ziąć rew anż na sw oich przeciw nikach i zaczął w prow adzać w czyn idee nowe, sta ją c otw arcie do w alki z chrześci­ jaństw em . M imo że nie stosow ał prześladow ań krw aw ych, jednak gdyby rząd y jego trw a ły dłużej, doszłoby pewnie do w ojny domowej. T ym cza­ sem uw aga cesarstw a od spraw w ew nętrznych m usiała skierować się na w roga z zew n ątrz; w iosną r. 363 ruszył Ju lian na w ypraw ę przeciw P ersom , z k tó rej już nie m iaF7pow rócić, bo w trak cie cofania się arm ii rzym skiej ran n y śm iertelnie — zakończył życie.

(3)

ZGON C E S A R Z A JU L IA N A A P O S T A T Y 7 5

III

Do tego w łaśnie m om entu m am y źródła,, re la cje sześciu pisarzy, a wśród nich przynajm niej trzech uczestników w yp raw y, oraz świadków śm ierci Ju lian a. Zaczniem y od ty ch , k tórzy brali udział w w ypraw ie, najpierw od A m m iana M a rce llin a 2:

Kiedy zaś cesarz uwijał się wśród największych niebezpieczeństw bitwy, ruszyły nagłe nasze oddziały tn ąc uciekających Persów oraz słonie po grzbie­ tach i nogach. Gdy Julian niepomny na osłonięcie siebie podnosząc ręce do góry wołał wyraźnie wskazując na uciekających w rozproszeniu i pobudzał zaciekłość w jadących za nim — śmiało rzucął się do walki; wtedy dzielni żoł­ nierze, których rozproszyła groza, wołali nań stąd, aby chronił się przed m a­ sami uciekających jak przed walącym się a źle ustawionym dachem — gdy nagle, nie wiadomo skąd — rzucona dzida, używana przez jeźdźców, przebiw­ szy jego ram ię, przeszła między żebrami i utkwiła w wątrobie. (7) Gdy próbo­ wał w yrw ać ją prawą ręką, poczuł, że od ostrej z obu stron broni zdarła mu się skóra na palcach; przeniesiony na konia i dzięki szybkiej jeździe otacza­ jących go przywieziony do obozu otrzymał pomoc lekarską. (8) Z araz też, gdy ból się trochę zmniejszył, przestał się lękać [o siebie], w alcząc odważnie ze śm iercią, żądał konia i broni, aby pokazując się w bitwie natchnąć swoich pewnością siebie oraz żeby widziano go, jak co do siebie pewny, niepokoi się bardzo o los drugich; z tą przytomnością umysłu, choć w innych okolicz­ nościach, z jaką sławny ów wódz Epaminondas śmiertelnie ranny pod M anti- _ neą i wyniesiony z szeregu walczących, szukał zaniepokojony tarczy. (9) Lecz,

choć mu nie wystarczało sił na tyle, jakby chciał, i z upływu krwi staw ał się słabszy, trw ął nieporuszony; ale tracił z kolei w iarę w utrzymanie się przy życiu dlatego, bo, gdy pytał o n azw ę1 miejscowości, gdzie został ugodzony włócznią, dowiedział się, że tó F rygia; słyszał bowiem, że los mu przeznaczył tutaj zginąć [...]. (15) Podczas tego Julian leżąc w namiocie tak przemówił do tych, którzy go otaczali pogrążeni w . smutku: Nadchodzi teraz, o towarzysze broni, jak najbardziej odpowiednia chwila zabrania się z życia i jak dłużnik dobrej nadziei pełen cieszę się, że mam je zaraz oddać naturze na jej żądanie; nie jest tak, jak by ktoś sądził [że odchodzę] wśród smutku i przygnębienia, bo czerpiąc naukę z naczelnego zdania mędrców, które głosi, że duch jest 0 wiele szczęśliwszy od ciała, a rozw ażając [tak twierdzę], że ilekroć coś lep­ sze oddziela się od gorszego, cieszyć się raczej z tego trzeba niż sm ucić; biorę także i to pod uwagę, że nawet bogowie niektórym najlepszym z ludzi śmierć zsyłając, w ypłacają najwyższą nagrodę. (16) Że zaś tego daru użyczają obecnie 1 mnie, wiem bardzo dobrze [że to w tym celu], abym się nie ugiął pod cięża­ rem wielkich trudności i żebym nigdy nie spodlał i nie upadł nisko wiedząc z doświadczenia, że wszelkie smutki jak spadają na gnuśnych, tak znowu ustępują przed tynji, którzy staw iają im opór. (17) Czynów moich mi nie żal ąn i nie dręczy mnie pamięć żadnej ciężkiej zbrodni zarówno wtedy, gdy by­ łem trzymany w zaciszu czteuech ścian, jak i po zdobyciu władzy; tę zaś jakby zesłaną z niebios na mocy pokrewieństwa z bogami zachowałem, jak sądzę, nieskalaną. W czasie pokoju rządy sprawowałem z um iarem oraz prowadziłem 2 Ammianus M arcellinus, Grek rodem z Aijtiochii, podkomendny Juliana, uczest­ nik wielu wypraw wojennych Oraz tej z r, 363; autor dzieła historycznego pt. R erum gestarum libri X X X I, z czego zachowało się 18 ksiąg. Urywek z opisu potyczki pod

(4)

7 6

v J O Z E F K U R A N C

wojny obronne i zaczepne po uprzednim rozważeniu wszelkich motywów, mimo to pomyślność i pożytek nie zawsze są w zgodzie ze sobą w planach, gdyż potężne bóstwa decyzję o wynikach poczynań zatrzymały dla siebie. (18) Rozwa-' żając zaś nad tym, że celem rządów sprawiedliwych jest wygoda i dobro podda­ nych, zawsze, jak wiecie, byłem skłonny do spokoju; za moich rządów usuwałem wszelką samowolę, tę niszczycielkę mienia i dobrych obyczajów i [dlatego] od­ chodząc doznaję wielkiej radości; rzeczpospolita niby surowa m atka gdziekolwiek mię wystawiła świadomie na niebezpieczeństwo, mocno stałem, przyzwyczajony do ujarzm iania burzy przypadkowości. (19) Nie będę się wstydził wyznać, że już od dawna wiedziałem z przepowiedni wieszczej, iż od miecza zginę; dlatego czcią otaczam odwieczne bóstwo, że odchodzę nie na skutek podstępnej zasadzki ani. pełen goryczy z długotrwałej choroby, ani u kresu strat m aterialnych, lecz wśród chwały i rozgłosu zasłużyłem sobie na to sławne zejście ze św iata; spra­ wiedliwy bowiem sąd blisko siebie stawia tchórza i niekonsekwentnego, który pragnie śmierci, gdy tego nie trzeba, drugi zaś ucieka od niej, choć przychodzi w porę. (20) W ystarczy tego, co już powiedziałem, gdy sił [mi] ubywa. Odnoś­ nie zaś do wyboru nowego władcy przestrzegając ostrożności wstrzymam się od wypowiedzi, abym na skutek braku rozwagi nie pominął godnego, albo żebym nie naraził na niebezpieczeństwo wymieniając, moim zdaniem, godnego, gdyby mu przypadkiem przeciwstawiono innego [kandydata]. Jak o zaś dobry syn rzeczypospolitej wypowiadam życzenie, aby wybrano po mnie dobrego w ładcę [...]. Gdy Ci milczeli, sam z filozofami Maksymem i Priskosem rozpra­ w iając, lecz już mało zrozumiale, na tem at wspaniałości ducha ludzkiego, bo gdy z rany w przebitym boku obficiej broczyła krew, a obrzmienie żył tamo­ wało oddychanie, kiedy jeszcze napił się zimnej wody, o którą poprosił wśród grozy nocy — odszedł lekko w 32 roku życia.

W pow yższym fragm en cie należy w yróżnić dwie stron y; rzeczow ą i form aln ą; odnośnie do pierw szej au tor, uczestnik bitw y, wielbiciel ce­ sarza, podkreślił jego odwagę i braw urę w w alce, równowagę w cierpie­ niu, dbałość o żołnierzy i poddanych oraz to, że Ju lian padł z ręki nie­ przyjacielsk iej, a nie od dzidy rzuconej przez kogoś ze swoich; raz każe m ów ić o ty m sam em u um ierającem u , a następnie au tor dodaje ten w aż­ n y szczegół od siebie; w reszcie, że na skutek upływ u krw i zm arł w na­ m iocie nocą w w ieku lat 32. O form alnej stronie opisu da się powiedzieć znacznie w ięcej, A m m ian bowiem szczególny nacisk położył na tę w łaś­ nie stronę. P o stać główną, tj. u m ierającego Ju lian a, w ysunął na czoło obrazu, gdyż cesarz i W zgiełku bitw y, i w nam iocie jest bardziej wi­ doczny niż inni; m ów i dość dużo, w ygłasza przem ów ienie złożone z dwu części — pierw szej, dłuższej, skierow anej do w ojskow ych i drugiej, k rótszej — do filozofów ; całość przywodzi na pam ięć nastrój Platońskie­ go Fed on a. U m ierającego zdobią cech y m ęd rca, bo w ygłasza m yśli głę­ bokie i w zniosłe. W szystko się kończy dysputą filozoficzną z M aksym em i Prisk osem na tem at w spaniałości ducha ludzkiego. Do życia i do śm ier­ ci ustosunkow uje się tak , jak na m ęd rca przystało: życie — to w stęp do w iecznego bytow ania, a zgon — to znowu najcenniejsza nagroda daw ana przez bogów tylk o ludziom w yb ran ym . Ju lian nie może się uwolnić

(5)

ZGON C ES A R Z A JU L IA N A A P O S T A T Y 7 7

mimo wszystko od w iary w przeznaczenie i znaki cudow ne; słyszał, że m a um rzeć w w iosce Frygii, więc gdy się upewnił, że nam iot jego stoi obecnie w tej m iejscow ości, nie w ątpi już, że nadeszła ostatnia dla niego chw ila. Ja k o w ładca rządził spraw iedliw ie, pragnął pokoju, w ojn y p ro­ wadził obronne i zaczepne, ale po dłuższych rozw ażaniach. L e ż y m u na sercu również przyszłość państw a i dlatego, choć nie w yznacza po sobie następcy, mówi obecnym , aby w ybrali po nim dobrego w ład cę; Ju lian A m m iana m a być ideałem panującego, w odza i m ęd rca zarazem , bo w innym m iejscu (X X V 4, 1) przypisuje m u au to r szereg cnót, najpierw cz te ry filozoficzne (tem perantia, prudentia, iustitia, fortitudo), a poza ty m cztery dalsze odpowiednie dla w odza: scientia rei m ilitaris, a u cto ritas, felicitas, liberalitas — niem al te sam e, jakim i w yróżnia się C y -ceroński Pom pejusz (De imp. Cn. Pom p., 27), i tak w ystęp ują u:

Obu wodzów zdobią te sam e cn oty z tą jedynie odm ianą, że w m iejsce Pompejuszowej virtu s m a Ju lian liberalitas. Hojność była rów nież w ch a ­ rak terze C yrusa Młodszego według K senofonta (A nab., 1 9), gdyż au to r

A nabazy na pierw szym m iejscu podkreśliw szy cn o ty m oralne swego bo­ h atera (skromność i posłuszeństwo) dalej w ym ienił w ojskow e; w Ju lian ie Am m ianowym zatem są punkty styczne z Ćycerońskim Pom pejuszem i Ksenofontejskim Cyrusem Młodszym. Stw ierdzić trzeba*i to, że A m m ian podszedł do opisu zgonu Ju lian a z całym ap aratem kunsztu retorycznego, przedstaw ił scenę pełną patosu, ale dobrze oddającą pow agę i grozę sytuacji. Nasuwa się pytanie, czy i w jakim stopniu m ożna m ieć zau fa­ nie do Ammianowego opisu jako źródła; jeżeli au to r nie pom inął także w ad Ju lian a (X X V 17), jak : zabobon, gadatliw ość, zabieganie o poklask u ludu, wygórow ana żądza sław y, szukanie na wszelki sposób popular­ ności, to odpowiedź winna w ypaść raczej pozytyw nie z ty m tylko za­ strzeżeniem , że podkomendny cesarza przedstaw ił rzecz jak większość historyków antycznych, łącząc z chęcią podania p raw d y ozdobność opisu.

N astępny tekst podobnie jak i re lację M agnosa c y tu je m y według wydania K. M ü 11 e r a, F ra gm en ta H istoricorum G ra eco ru m , IV, P a ri-

siis 1885, s. 6.

Kronikarz Eutychianos z Kappadocji, dowódca swego oddziału armeńskiego, uczestnik wyprawy, napisał, że cesarz Julian po piętnastodniowym m arszu id ąc przez E ufrat wkroczył na tereny perskie; m ając przewagę i pokonawszy wszyst­ kich zagarnął ziemię aż do miasta Ktesifontu, gdzie król perski miał swoją siedzibę, wtedy zaś uszedł na tereny Arm enii; następnego dnia [cesarz Julian]

Juliana Pompejusza

1. scientia rei militaris 2. auctoritas

3. felicitas 4. liberalitas

1. scientia rei militaris 2. virtus

3. auctoritas 4. felicitas

(6)

7 8 J Ö Z E F K U R A N C

postanowił ruszyć ze swoją świtą i wojskiem na Babilon i nocą go zdobyć. Kiedy spał, ujrzał we śnie rosłego mężczyznę w zbroi, który wszedł do jego namiotu stojącego w miejscowości A zja blisko m iasta Ktesifontu, i pchnął go ■ dzidą. Przerażony zbudził się z krzykiem i zaraz zerwali się eunuchowie peł­ niący zwykle służbę przy pokojach, dowódcy straży i żołnierze stojący na w arcie przy namiocie; weszli do środka z pochodniami cesarskimi; wtedy Julian, gdy zobaczył u siebie ranę pod pachą, zapytał: Ja k się nazywa ta wieś, gdzie stoi namiot? Odpowiedzieli mu, że nazywa się A zja; na to zaraz zawołał: O Heliosie, zgubiłeś Ju lian a; gdy zeszła zeń krew, wyzionął ducha w nocy, o godzinie piątej 411 roku ery Antiocheńskiej.

P ow yższy tek st ze względu na osobę au tora przysparza trudności, bo w edług uczonych Seecka i Ja co b y ’ego (Eutychianos, n r 4, R E VI (1909)

1531) kronikarz E u tych ian , dowódca arm eńskiego oddziału, uczestnik w yp raw y na P ersów z r. 363, k tórą sam opisał, był chrześcijaninem ; po­ nieważ w sw ej K ro n ic e wspomniał o zaćm ieniu słońca w dniu 28 sierpnia

360 r. w idzianym raczej nie z terenów rzym skich, lecz z P ersji, sądzą uczeni, że w r. 360 był jeńcem perskim ( S e e c k , H erm . X L I 537— 539);

a to, że z jego nazwiskiem M alałaś z V I w. złączył fragm ent o zgonie Ju lia n a (M üller w FH G IV 6 tego nie kw estionuje) jest — ich zdaniem — nieporozum ieniem i zw ykłym przypadkiem (B ü ttner-W obst, Philol. N. F. V 1892, 564, 8). W ym ienione uw agi uczonych m ają pewne racje, gdyż w ,,K ron ice Ś w ia ta ” M alalasa (Xpovo-fpoccpia) aż roi się od poważnych błę­ dów, jak np. takich, że poetka Safona żyła w jednej epoce z Kekropsem , a filozof D em okryt jest starszym od Pelopsa, H erodot m a być później­ szym od Polibiusza, albo że Cyklop Eurypidesa m iał troje oczu i w resz­ cie C yceron z Salustiuszem tw orzą p arę najw iększych poetów rzymskich (Kixepwv zał ó SaXXouotioi aocpartaxot 'P(op.aio)v EotTjtai, conf. K r u m b a c h e r , G esch ich te d e r byzantinischen L ittera tu r, M ünchen 1897, s. 327); a zatem

wobec takich potknięć au to ra „K roniki Ś w iata” mogła tu zajść pomyłka i z fragm en tem E u ty ch ian a; ponieważ jego rzecz była napisana w duchu chrześcijańskim , trzeba się zastanow ić nad tym , czy powyższy fragm ent o śm ierci Ju lian a nie m ógł w yjść spod pióra chrześcijanina, ale jego au torem m usiał być poganin. Tekst, przynajm niej w swej pierwszej części, jest raczej streszczeniem zrobionym przez M alalasa, w ięc jeszcze bardziej przez to tra ci dla nas w artość źródłową; o Ju lian ie mówi się tu z zachw ytem , szczególnie jako o wodzu, k tóry idzie w głąb terenów nie­ p rzyjacielskich, w szystko obala po drodze, dociera pod K tesifont, a król perski chroni się do A rm enii; działa bardzo szybko, zam ierza uderzyć zaraz na Babilon. D ruga część fragm en tu — to szczegóły zgonu cesarza; na au tora poganina w skazyw ałoby to, że Ju lian ginie nie na polu bitw y, lecz n ajw yraźn iej za spraw ą sw oich; trudno przypuścić, żeby żołnierz perski m ógł się dostać przez obóz rzym ski, w ejść do środka nam iotu ce­ sarskiego strzeżonego przez liczną służbę i posterunki wojskowe, pchnąć dzidą śpiącego Ju lian a i zniknąć niepostrzeżenie. Tu również wymienia się fataln ą dla cesarza wioskę, nie jak u A m m iana, F ry g ię, lecz Azję.

(7)

ZGON C E S A R Z A JU L IA N A A P O S T A T Y 7 9

R elacja, nazw ijm y ją Pseudo E u tych ian a, jest jedyną, k tóra podaje ostatnie słowa konającego zw rócone

z

w yrzu tem do boga:

"Hals,

¿wtió-Xsaaą ’IouXiavóv. Ton opowiadania, treść, zarzut, że cesarz padł od ciosu

ze strony swoich żołnierzy, w skazują raczej na au tora pogańskiego; jem u również trzeba przyznać znajom ość kunsztu, próby stw orzenia atm osfery grozy, logicznego rozwiązania całości z zacytow aniem ostatn ich słów opuszczonego Ju lian a zw róconych do Heliosa. M agnos z C arrh ae:

I cesarz Julian idąc z wojskiem na Sabburarsacesa, króla perskiego, przy­ był do Hierapolis wysławszy ludzi do Samosaty, m iasta Eufratezji, aby przy­ gotowali łodzie, jedne z drzewa, inne ze skór, jak to opisał najm ądrzejszy kro­ nikarz Magnos z Carrhae, który był razem z cesarzem Julianem . Opuściwszy Hierapolis przybył [cesarz] do miasta C arrhae; tam znalazł dwie drogi, jedną prowadzącą do m iasta Nisibis, należącego dawniej do Rzymian, i drugą, wiodącą do twierdzy rzymskiej Kirkesjon, położonej w środku między rzekami Eufratem i Aborra; wzniósł ją cesarz rzymski Dioklecjan. I rozdzieliwszy wojsko wy­ syła cesarz w kierunku Nisibis 16 tysięcy ciężkozbrojnych pod dowództwem dwóch ludzi: Sebastiana i Prokopiosa, a sam Julian pospieszył do tw ierdzy Kirkesjon; i zostawiwszy w tej twierdzy 6 tysięcy, jakich znalazł żołnierzy z garnizonu, dodał im innych ciężkozbrojnych 4 tysiące w raz z dwoma do­ wódcami Akkameusem i Maurosem. A wyszedłszy stam tąd i przeprawiwszy się przez rzekę Aborra po moście spotkał swoje okręty w liczbie 250 płynące przez Eufrat. Następnie złączył w jedno swoje wojska m ając wodza Anatoliosa i prefekta pretorium Salustiosa oraz innych swoich dowódców — wszedł na wysoką mównicę i w swoim imieniu przemówił do wojska sław iąc jego czyny i wezwał, aby walczyło przeciw Persom z zapałem i karnie. N atychm iast kazał wsiadać do łodzi i sam wszedł do przygotowanej dla siebie; następnie roz­ kazał, aby 1500 odważnych ludzi spośród kopijników i innych poszło naprzód jako wywiadowcy; nakazał nieść swoje sztandary zatrzym ując przy sobie komęsa Lukiana, męża bardzo dzielnego, który wiele zamków perskich poło­ żonych koło Eufratu i wśród wód na wyspach zniszczył, a Persów, którzy w nich byli, pozabijał. W iktora i Dagalaifa umieścił na ostatnich statkach, aby strzegli całości. I sprowadził cesarz całe wojsko przez wielki kanał łączący E ufrat z Tygrysem, a również dotarł do samej rzeki Tygrys, gdzie obie łącząc się tworzą wielkie jezioro. Następnie wkroczył na tereny perskie do k raju tzw. Mauzanitów blisko miasta Ktesifontu, gdzie była rezydencja królów perskich. Cesarz Julian zdobywszy przewagę rozbił namioty na równinie przy samym mieście Ktesifoncie chcąc razem ze swymi naczelnikami dotrzeć aż do Babi­ lonu i zagarnąć tam te okolice. Natomiast król Sabburarsaces podejrzew ając, że cesarz rzymski Julian podąża przez Nisibis, wyruszył przeciwko niemu z ca­ łym swoim wojskiem; gdy mu doniesiono, że cesarza rzymskiego Juliana m a na tyłach, który zajął ziemie perskie, i że od frontu wystąpią z nim do walki wodzowie rzymscy m ający silne wojska, poznał, że jest otoczony, więc uszedł do Persarm enii; dwu ze swoich naczelników, którym za ich zgodą kazał u ciąć nosy, wysłał podstępnie do cesarza rzymskiego Juliana, aby go zaprowadzili na bezdroża udarem niając tym pościg ż jego strony. W ięc przyszli ci Persowie z uciętymi nosami do cesarza rzymskiego chcąc, jak mówili, zdradzić króla perskiego i zemścić się na nim. Cesarz Julian oszukany przez nich, gdy zło­ żyli przysięgę, podążał za nimi ze swym wojskiem; zaprowadzili go 25 czerw ca na pustkowie pozbawione wody, a odległe od drogi o 150 tysięcy kroków. I zna­ leźli tam stare zniszczone m ury miasta Bubii oraz inną miejscowość, gdzie były

(8)

8 0 J Ó Z E F K U R A N C

domy, ale opuszczoną, zwała się Azja. Wkroczywszy tam Julian z całym woj­ skiem rzymskim rozbił namioty, lecz w tym miejscu, gdy się zatrzymali, odczu­ wali brak żywności, jak również paszy dla koni i bydła; okolica bowiem była pustynna. Całe wojsko rzymskie, gdy poznało, że cesarz oszukany zbłądził razem z nim i wprowadził je na pustkowie, wszczęło wielki tumult. Następ­ nego dnia, tj. 26 czerw ca, kazał [cesarz] przyprowadzić tych, którzy go za­ wiedli na bezdroża i zapytał ich [dlaczego tak postąpili], odpowiedzieli otwar­ cie: za ojczyznę i ocalenie naszego króla wydaliśmy samych siebie na śmierć i wprowadziliśmy was na błędną drogę. Oto niewolnicy twoi gotowiśmy zgi­ nąć. [Cesarz] jednak potraktow ał ich łaskawie, nie kazał ich stracić, lećz dał im słowo [że będą wolni], byle tylko wyprowadzili wojsko z pustynnej okolicy. Następnie cesarz Julian tegoż dnia około godziny 2 objeżdżając szeregi kiedy upominał żołnierzy, aby nie szli bezładnie, został ranny w sposób zagadkowy (iTpuiłbj aS-ipuuę); zaraz wszedłszy do swego namiotu w nocy zakończył życie, jak

to przekazał wspomniany Magnos.

In n y dowódca oddziałów arm eńskich, uczestnik w yp raw y na Persów , a u to r zaginionego dziełka o tejże w ypraw ie, nazw any przez Ammiana (X X I V 4, 24) „trib u n u s”, w jednym fragm encie zachow anym także przez ]Vialalasa dużo podał szczegółów z sam ych walk, m arszu, posunięć strate­ gicznych Ju lian a, a m niej m iejsca zostawił osobie cesarza. Podobnie jak u A m m iana i P s. E u tych ian a również i tu cesarz przeżyw a ciężkie chwile; u niego dochodzą jeszcze: niek am ość wojska, bezład w m arszu, trudności związane z terenem . Znane szczegóły, jak zam iar uderzenia na Babilon, w zm ianka o w iosce A zji oraz o ucieczce k róla perskiego do Armenii, w zbogaca M agnos now ym — o m arszu przez pustynię i zdradzie spowo­ dow anej przez dwu Persów . C zy w tym ostatnim chciał au tor podkreślić zdolność barbarzyńców do pośw ięcenia się dla swego króla, czy może popisać się uczonością sięgając do III księgi H erodota, gdzie Zopyros odciąw szy sobie, podobnie jak ci dw aj, nos i uszy, poszedł do obleganego bezskutecznie przez P ersów Babilonu i zdradą w ydał królow i Dariuszowi m iasto? W yd aje się, że zakończenie fragm entu ucierpiało na przekazaniu przez M alalasa, k tó ry je chyba skrócił; w każdym razie na scenę zgonu zostało za m ało m iejsca; praw da, że w pierwszej części opowiadania dość dużo dały dla ch arak tery sty k i Ju lia n a jego posunięcia strategiczne oraz łagodne obejście się ze zdradzieckim i przewodnikam i po pustyni, jednak cesarz, głów na osoba akcji, został potraktow any pod koniec może zbyt pobieżnie i sucho: podczas przeglądu oddziałów zostaje ugodzony śm ier­ telnie w łócznią, w raca do nam iotu i kończy życie. Poza epizodem z oka­ leczonym i przew odnikam i perskim i budzącym zastrzeżenie fragm ent przedstaw ia pew ną w artość źródłową dla historii w yp raw y z r. 363.

A u to r B rev ia riu m H istoriae R om anae, Eutropiusz, sekretarz kance­

la rii cesarskiej za rządów K on stan tyn a W ielkiego, K onstancjusza i J u ­ lian a, uczestnik w yp raw y na P ersów z r. 363 i świadek naoczny ostatniej b itw y, daje z niej k rótk ą re la cję (X 16):

(9)

ZGON C E S A R Z A JU L IA N A A P O S T A T Y 81

Następnie Julian przejął władzę i urządził z wielkim nakładem sił i środków wyprawę na Partów , w której i ja również wziąłem udział. Z m iast perskich i zamków jedne beż walki zajął, inne zdobył siłą, po spustoszeniu Asyrii stał jakiś czas obozem pod Ktesifontem. W racając jako zwycięzca, kiedy niebacznie wdał się w walkę, poległ z ręki nieprzyjacielskiej 26 czerw ca w wieku lat 32, w siódmym roku panow ania3.

W krótkim tylko w yciągu z dziejów rzym skich nie m iał Eutropiusz m iejsca na dłuższe i obszerniejsze spraw ozdanie z tego, czego był św iad­ kiem; m im o że o zgonie cesarza podał w wielkim skrócie, cenne to, że wskazał, z czyjej poległ ręki; śm ierć Ju lian a nastąpiła w konsekw encji jego odwagi i braw u ry w w alce; jako dobry wódz staran n ie przygotow ał w ypraw ę, w pierw szym etapie w ojny m iał stale inicjatyw ę w sw ym ręku i w czasie odw rotu naw et, według relacji, był zw ycięzcą; m am y podaną dokładną datę zgonu i wieku zm arłego. W zorem w ielu pisarzy i E u tro ­ piusz Persów nazyw a P artam i, choć od r. 227, tj. od śm ierci ostatniego partyjskiego króla A rtabanosa V, należy m ówić o P e rs ji i P ersach .

Źródłem do omawianego m om entu z życia Ju lian a jest także S. A u re ­ liusz W iktor. Mimo że pochodził z biednej i m ało znanej rodziny afry k ań ­ skiej, spraw ow ał w IV w. w ysokie urzędy; był nam iestnikiem Pannonii oraz prefektem m iasta. W yróżniony przez ces. Ju lian a spiżowym posą­ giem należał do grona najbliższych m u ludzi; czy był na w ypraw ie p rze­ ciwko Persom , nie wiadomo. J e s t au torem kilku rzeczy, z k tórych dla nas największą tu w artość przedstaw ia w yciąg z jego dzieła historycznego sporządzony przez nieznanego pisarza jako Epitom e d e C a esa rib u s:

Julian przejąwszy rządy nad państwem rzymskim jako jedynowładca, po­ nad miarę chciwy sławy wyrusza na Persów. Tam przez jakiegoś zbiega wciąg­ nięty w zasadzkę i kiedy następnie nań Partow ie przypuścili szturm, z zało­ żonego już obozu wypadł chwyciwszy tylko tarczę. Gdy wśród zapału grani­ czącego z nierozwagą stara się ustawić oddziały do bitwy, zostaje przebity dzidą przez jednego i to uciekającego nieprzyjaciela. Przyniesiony do namiotu, wyszedł znowu, aby zachęcić swoich do boju, gdy z wolna uszła zeń krew, około północy zakończył życie; wcześniej jeszcze powiedział, że celowo nie daje żad­ nych poleceń odnośnie do przyszłego władcy, aby, jak to zwykle dzieje się, gdy wśród wielkiej liczby ludzi jest różnica zdań [...], na skutek niezgody wśród wojska nie narazić państwa na niebezpieczeństwo [...]. (8) Opanowała go tak wielka żądza sławy, że ani trzęsienie ziemi, ani liczne wróżby wzbraniające marszu na P ersję nie skłoniły go do położenia kresu swym zachłannym zamie­ rzeniom, jak również nie chciał- być ostrożnym, choć widział w przeddzień w y­ buchu wojny olbrzymią kulę ognistą spadającą z n ieb a4.

3 Eutropii B reviarium Historiae Romande X 16: „Hinc Iulianus rerum potitus

est, ingentique apparatu Parthis intulit bellum, cui expeditioni ego quoque in ter­ fui. Aliquot oppida et castella Persarum in deditionem accepit vel vi expugnavit, Assyriamque populatus castra apud Ctesiphontem stativa aliquamdiu habuit. R e-meansque victor, dum se inconsultius proeliis inserit, hostili manu interfectus est VI. Kalend. Iulias imperii anno septimo, aetatis altero et trigesimo”.

4 S. A u r e l i i V i c t o r i s , Epitome de Caesaribus, 43, 1— 4, 8: „[...] Iulianus,

redacta ad unum se orbis Romani curatiorte, gloriae nimis cupidus in Persas pro-6 — R o c z n ik i H u m a n is ty c z n e t. X IV , z. 3

(10)

82

J O Z E F K U R A N C

G dybyśm y powyższe źródło m ieli z pierwszej ręki, wniosłoby zapewne w iele cennych szczegółów, ale w yciąg przynosi bardzo pobieżne infor­ m acje o w ypraw ie perskiej. Ju lian m iał w yruszyć na w roga powodo­ w an y chęcią zdobycia sław y; dw ukrotnie w ystępuje ta cecha charakteru cesarza, k tóra jest niem al głównym m otyw em w postępowaniu tego czło­ w ieka; ale W iktor donosi i o lepszej stronie Ju lian a: o jego odwadze, gotow ości n arażania w łasnego życia dla dobra drugich; o siebie cesarz nie dba, do w alki pędzi m ając tylko tarczę; autor, człowiek z najbliż­ szego otoczenia cesarza, m usiał te ry sy charakteru w ładcy znać bardzo dobrze; słyn n y z w ykształcenia i praw ości w ydaje się charakteryzow ać Ju lian a zgodnie z p raw d ą; uderza to, że sw ego władcę nazyw a również n ajsłynniejszym filozofem greckim . Co zaś się tyczy szczegółów w ypraw y, to jeden o w ciągnięciu Rzym ian w zasadzkę m am y omówiony obszer­ niej u M agnosa. D alej mówi się o tym , co p rzytaczają Ammian i L ib a­ mos, że Ju lia n nie w yznacza n astęp cy po sobie, ale A. W iktor w ysuwa szczegół nie tłum aczony u nikogo w ten sposób, jak u niego: oto um ie­ ra ją c y nie w ysuw ając imiennie n astęp cy po sobie, dlatego to czyni, że obawia się sprzeciw u arm ii; w ynikałoby stąd, że duże i poważne zmiany zaszły w wojsku Ju lian a w ciągu 6 lat, od bitw y pod Strasburgiem do m om entu w alk pod K tesifontem . W krótkim w yciągu znajduje się cenna in fo rm acja: au to r w skazuje w yraźnie na zabójcę Ju lian a — jest nim żołnierz perski, a nikt ze swoich.

Libanios z A ntiochii, w ybitny reto r, au to r mów, ćwiczeń, deklamacji oraz listów, g o rący w ielbiciel Ju lian a, uczcił go w pięciu mowach. P rz y ­ taczam y w yjątek z m ow y pogrzebowej na cześć cesarza ułożonej (’E m a -cpioę S.7CŁ ’IouXiav(ił). w przekładzie L . M ałunow iczów ny (p. 268) 5:

Kiedy król perski już był wyczerpany, a jego porażka całkiem wyraźna, i bał się, żeby Rzymianie zawładnąwszy najlepszą częścią jego ziem nie prze­ zimowali tu taj, kiedy wybrał posłów i liczył dary, wśród których był i wie­ niec, i zamierzał następnego/właśnie dnia przesłać go z błaganiem i cesarzowi pozostawić określenie warunków pokoju — rozeszła się w pewnym miejscu kolumna wojska, ponieważ podczas marszu trzeba było odpierać napadających wrogów, zerwał się też nagle gwałtowny wicher, który podniósł tumany ku­ rzu i zgromadził chmury, co dopomogło tym, którzy się nosili ze złymi zamia-ficiscitur. Ulic a transfuga quodam in insidias deductus, cum eum hinc inde Parthi urgerent, e castris i'am positis arrepto tantum, clipeo procurrit. Cumque inconsulto ardore nititur ordines ad proelium componere, ab uno ex hostibus et quidem fu-giente conto percutitur. Relatusque in tabernaculum rursusque ad hortandos suos egressus, paulatim sanguine vacuatus, circa noctis fere medium defecit, praefatus consulto sese de imperio nihil mandare, ne, uti solet in multitudine discrepantibus studiis + amico e x invidia, reipublicae discordia exercitus periculum p araret [...]. (8) Ita illum cupido gloriae flagrantior pervicerat, ut ñeque terrae motu ñeque ple-risque praesagiis, quibus vetabatur petere Persidem, adductus sit finem ponere ardori, ac ne noctu quidem visus ingens globus cáelo labi ante diem belli cautum p raestitérit”.

(11)

ZGON C E S A R Z A JU L IA N A A P O S T A T Y 8 3

rami. A cesarz, żeby połączyć rozerwaną kolumną, pędził z jednym tylko sługą; tymczasem włócznia przez jeźdźca rzucona w niego, nie zasłoniętego zbroją — zdaje się, że na skutek ogromnej przewagi już nawet nie osłaniał się pance­ rzem — przeszyła ram ię i utkwiła w boku. (269) Runął na ziemię waleczny mąż. Widząc krew, która lała się strumieniem, by ukryć wypadek, wskoczył od razu na konia; a kiedy krew zdradzała ranę, wołał na tych, koło których przejeżdżał, żeby się nie lękali o ranę, bo nie jest śm iertelna. Tak mówił, ale ból go zmógł. Wnoszą go do namiotu na miękkie posłanie: lwią skórę i kupę wiórów — takie bowiem było jego łoże. (270) Kiedy lekarze oznajmili, że nie ma ratunku, i gdy do wojska dotarła wiadomość o śmierci, wszyscy uderzyli w płacz, wszyscy bili się w piersi, wszyscy zraszali łzami ziemię, broń w y­ padłszy z rąk waliła się na ziemię; sądzili, że stąd nie wróci do domu nawet zwiastun nieszczęścia [...]. (272) Dzielność jego można poznać i z jego ostatnich słów. Bo kiedy wszyscy otaczający go uderzyli w płacz i nawet wyznawcy filozofii nie mogli się opanować, on czynił w yrzuty i innym, ale zwłaszcza tym ostatnim, że podczas gdy życie, któr(e m a poza sobą, prowadzi go na Wyspy Szczęśliwych, oni go tak opłakują, jakby swoim życiem zasłużył na T artar. Namiot przypominał więzienie, w którym przebywał Sokrates; ci, którzy tu się znajdowali, tych, którzy otaczali filozofa; ran a — truciznę; słowa Juliana — słowa Sokratesa; jak jedyny z obecnych Sokrates nie płakał, tak i on. (273) Kiedy przyjaciele prosili, by wyznaczył spadkobiercę władzy, zostawił wybór , wojsku, bo nie widział nikogo dokoła siebie, kto by był do niego podobny. Nakazał im także wszelkimi sposobami szukać ocalenia dla siebie, bo przecież i on, jak mówił, zniósł wszystkie trudy, by ich ocalić. (274) Kto był jego za­ bójcą, niejeden pragnie usłyszeć. Imienia nie znam, ale że to nie wróg go zabił, wyraźnym tego dowodem jest, że żaden nieprzyjaciel nie otrzym ał nagrody za zadaną ranę. Przecież król perski wzywał przez heroldów zabójcę dla od­ znaczenia go, a kto by się zgłosił, m iał otrzym ać wielką nagrodę, ale nikt, nawet ź żądzy odznaczenia, nie zdobył się na taką przechwałkę.

T ekst w y jęty z m ow y pogrzebowej m usi brzm ieć inaczej niż fra g ­ m ent z dzieła historycznego; zatem re lacja Libaniosa odznacza się ży­ w ością, dynam izm em i bezpośredniością; znać, że m ówi tu g orący w iel­ biciel Ju lian a, k tó ry widzi w cesarzu uosobienie sam ej doskonałości: m yśliciela, dobrego człowieka, znakomitego, odważnego wodza i żołnie­ rza. S tąd niezwykła w yrazistość sceny w nam iocie, gdzie znajduje się otoczenie cesarskie, wojskowi i filozofowie; jest w zm ianka też o n astępcy. To opowiadanie oraz relacje Am m iana i A. W iktora m ają kilka momenj-tów wspólnych: Ju lian nie dba o włpżenie pancerza i w alczy bez Zbroi, zostaje ugodzony w łócznią w czasie potyczki; ran n y wniesiony zostaje, do nam iotu i u Am m iana, jak i u Libaniosa okazuje spokój wobec zbliżają­ cej się ‘śm ierci; obaj pisarze naw iązują do przeszłości — w ojskow y A m -rnian do Epam inondasa spod M antinei, Libanios do S ok ratesa; ale i róż­ nią się m iędzy sobą, np. w ocenie sy tu acji w ojskow ej; m ów ca m a m o­ m enty niezgodne z praw dą. M yli się, czy m oże celow o tw ierdzi o p rze­ wadze Rzym ian w tedy, kiedy cesarz pada ran n y; wiadomo, ■ że arm ia rzym ska dość szybko szła w głąb P ersji, ale to było na początku w y­ praw y; później utknęła pod m uram i K tesifontu, stolicy nie zdobyła.; zdradzili sprzym ierzeńcy arm eńscy pod wodzą A rsacesa, a król perski

(12)

8 4 J O Z E F K U R A N C

Sapor II (309— 380) nie załam any pierw szym niepowodzieniem rozpoczął p rzy końcu -n atarcie generalne tak, że Rzym ianom wypadło cofać się w śród bezustannych ataków jazdy nieprzyjacielskiej. I właśnie podczas odw rotu w kradło się zam ieszanie; tylko w takiej sy tu acji bezładu można było rzucić dzidą w cesarza, bo w czasie przew agi Rzym ian byłby to krok ryzykow ny. R e to r tak odm alował sytu ację, bo zabójcę chce znaleźć tylko w śród swoich, w yklucza możliwość ciosu nieprzyjacielskiej lancy. Rzecz osobliwa, że ch w alca Ju lian a, k tó ry nie był z cesarzem na wypraw'ie, zna w ięcej szczegółów niż świadkowie i uczestnicy bitwy, stw ierdzający zgod­ nie, że Ju lian padł z ręki nieprzyjacielskiej (Ammian i Eutropiusz). Jeśli pow stanie m ow y pogrzebow ej odnoszą uczeni do r. 365 6, Ammian zaś sw oje dzieło opracow yw ał i w ykańczał po r. 376 a przed 390, więc nie m ógł Libanios k orzystać z dan ych au tora, k tóry w boju pod Ktesifontem jako dośw iadczony w ojskow y był bardzo blisko cesarza.

IV

Zgon Ju lian a A p ostaty dla jednych w idom y znak k a ry Bożej u in­ nych przeszedł niem al bez echa, ale w śród elity pogańskiej wywołał głęboki sm utek. Jak ie b yły w istocie ostatnie chwile Ju lian a i zgon jego — trudno dziś na to pytanie odpowiedzieć. Doniesienia sześciu pi­ sarzy, z k tó rych trzej byli w ojskow ym i, uczestnikam i ostatniej bitw y, nie pom agają p rzy próbach stw orzenia zgodnej w sobie całości; naw et in­ fo rm acje w ojskow ych podają szczegóły sprzeczne ze sobą. To jedynie wspólne jest większości, że Ju lian ugodzony śm iertelnie włócznią um iera nocą; większość m ów i o nam iocie, gdzie nastąpił zgon. Poza tym wspo­ m in ają zgodnie o zabobonności Ju lian a; ran n y czując swój bliski koniec dopytuje się o nazw ę m iejscow ości, w k tórej stoi jego nam iot; chodzi tu o w ieś z tym , że A m m ian nazyw a ją F ry g ią, Magnos' i Ps. Eutychian Azją. Różnica w nazwie to niewielka rozbieżność, najw ażniejsza rzecz w tym , że u m ierający w ogóle dopytuje się o nią. W relacjach krótkich E u tro p iu sza i A ur. W iktora nie m a m iejsca na takie szczegóły; w ydaje '

się jednak, że każdy piszący podał w tym m iejscu szczegół nie spotkany przez siebie pod K tesifontem , lecz w y czy tan y w III ks. u H erodota, gdy król perski Kamibizes ran n y od m iecza czując bliską śm ierć, p yta obec­ nych o nazw ę m iasta, gdzie się znajdują. K iedy mu odpowiedziano, że w A gbatanie, przypom ina sobie o przepowiedni z m iasta Buto, iż w A gba-tanie S yryjsk iej m a zakończyć życie. Zaniepokojony tym wygłasza prze­ mówienie do obecnych, w k tórym , odmiennym od Julianow ego, ale podob­ nie jak Ju lian ch arak tery zu je w łasne rządy oraz m ówi o sw ym następcy. W spólne źródło sprzed dziewięciu wieków powoduje zgodność w ich

(13)

ZGON C E S A R Z A JU L IA N A A P O ST A T Y 8 5

opisie. Dalej m am y już przeważnie" rozbieżności i to w punktach zasad­ niczych. Na podstaWie ich relacji nie da się ustalić tak w ażnej kw e­ stii, jak osoba zabójcy Ju lia n a : czy to był ktoś ze swoich, czy obcy, w alczący nieprzyjaciel. Dalej — nie wiadomo, gdzie zetknął się Ju lia n ze swym zabójcą — na polu bitw y czy w nam iocie; w pierw szym w ypadku cesarz padłby raczej z ręki P ersa, w drugim byłby ofiarą zam achu do­ konanego przez swoich. Am m ian podkreślił dw ukrotnie, że dzidę cisnął nieprzyjaciel, podobnie stw ierdzają Eutropiusz i A ur. W ik tor; inni m il­ cząco każą widzieć zabójcę w szeregach rzym skich, a Libanios w yraźnie tu ta j każe go szukać. Jeśli chodzi o opis, to re lacje M agnosa i P s. E u ty -chiana, dowódców oddziałów arm eńskich, nie w yąuw ają osoby Ju lian a na czoło obrazu; wobec tego nie w idać u nich stoickiej postaw y cesarza wobec cierpienia — co pokazali Libanios z Am m ianem . Ju lia n u tam ty ch pierwszych jako wódz w ykazuje pew ną niezaradność, bo nie potrafił utrzym ać dyscypliny w arm ii przez ca ły czas w ojny, znaleźć w łaściw ej trasy m arszu i w alczyć jak u A m m iana; n ajw ięcej szczegółów i pewną całość danych można znaleźć w obszernych tekstach A m m iana i L ib a -niosa, mniej u M agnosa i Ps. E u tych ian a [z nich m am y tylk o po jednym fragm encie], podobnie jest ze spuścizną po Eutropiuszu i A ur. W iktorze. Powód zasadniczy w szystkich rozbieżności w spraw ozdaniu w ym ienio­ nych sześciu p isarzy tkwi nie w tym , że nie zdołali ogarnąć całości bitw y, lecz w chęci przydaw ania k rasy swoim dziełom w sposób odpowiedni dla owych czasów. Chcieli według gustu epoki1 przedstaw ić cesarza jak boha­ tera d ram atu; a na takiego Ju lian ze wszech m ia r się nadaw ał, bo całe jego życie było jednym wielkim d ram atem : w dzieciństwie już przeżył m orderstw a dokonane na swoich najbliższych, później nastąpiła udręka chłopca, ofiary niew łaściw ych m etod w ychow aw czych i w reszcie ostatni, najstraszniejszy ak t dram atu na tro cie — fiasco w szystkich zam ierzeń podjętych celem przyw rócenia kultu bogów, a całkow itego zniszczenia chrześcijaństw a; nie pomogła w alka, k tó rą prowadził Ju lian z trzech pozycji: w ładcy, pisarza i m yśliciela; na nic się nie zdały: siła, przykład i szyderstwo. M ając na względzie trw ałe zw ycięstw o naśladow ał to, co uważał za dobre i u przeciwników. W m iejsce sukcesów trzeba było zacząć odw rót: raz po raz w pism ach swoich składał Ju lia n m im o woli hołd znienawidzonemu chrześcijaństw u:, kapłanom pogańskim zalecał nie­ skazitelne życie duchow nych „G alilejczyków ” , na w zór organizacji ko­ ścielnej zamierzał stw orzyć podobną pogańską; ubolewał, że we w rogim mu obozie udziela się jałm użny n aw et biednym poganom ; stało się tak, jak powiedzieli o Ju lian ie przeciw nicy, że będzie m ałą chm urką, k tóra szybko się rozejdzie (św. A tan azy — nubecula, cito p eritu ra). P ełen za­ pału dla swojej spraw y, żyw o reagu jący na w szystko Ju lia n przeżył wiele cierpień z tego powodu; chyba w szystko to w idzieli w swoim w ład cy za­ równo autorzy — uczestnicy ostatniej z nim w yp raw y, jak też inni współcześni wielbiciele młodego cesarza. Im bowiem jaw ił się Ju lian

(14)

J O Z E F K U B A N C

taki, jakim go przekazał w sw ym obrazie w yroczni — historyk Eunapios z S ard es 7:

Gdy za twych rządów plemię perskie ścigając aż do Seleucji mieczem zwyciężysz, wówczas zawiezie cię na Olimp rydwan ognisty pędząc wśród wichru i burzy

wolnego od wielu cierpień ludzkich;

przybędziesz zaś do. ojcowskiego pałacu światłości, skąd wygnany odszedłeś przybierając ludzką postać.

W podobnym n astroju i treści m ów ił Ju lian u Libaniosa i Am m iana: pokrew ny bogom z ra c ji swego ducha nieśm iertelnego -do nich się udaję. Sam także chciał uchodzić za takiego wzniesionego ponad doczesność, gd y modlił się do. Zeusa w ty ch słow ach:

" i ł Z e5 n a r ep [ ...] § s iy .v u e p o i t y j v I n l a i < p ś p o o o a v ó8o v a v iu =

= Ojcze Zeusie, [...] wskaż mi drogę wiodącą wzwyż, do Ciebie.

Q U ID S C R I P T O B E S G E N T I L E S I M P E R A T O R I S J U L I A N I A E Q U A L E S D E M O R T E E I U S T R A D I D E R I N T

' I

A uctor in hac dissertatiuncuja, textu Libanii rhetoris, Ammiani Marcellini, Eutychiani Cappadocis, Magni Çarrheni, Eutropii, Aur. Victoris historicorum usus investigare sibi proponit ea, quae ab iis de Iuliani excessu memoriae prodita sunt. E x eorum relatis patet unumquemque fere in Iuliani m orte describenda sua pro­ pria ratione usum esse ob eamque rem plenam imperatoris morientis imaginem secum concordantem práebere non potuisse. Itaque omnes fere in hac re sola con-sentiunt Iulianum hasta vulneratum nocte in tabernáculo suo mortem obiisse. Ce-terum , cum singula describunt, dissona sane inter se praebent, nempe: secundum Ammianum, Eutropium, Aur. Victorem Iulianus in tumultu pugnae hasta ab hoste missa vulneratus est; Magnus autem et Eutychianus et Libanius volunt eum vel in tabernáculo m anu suorum interemptum vel in acie milite quodam Romano auctore dolose lancea esse vulneratum. Quibus perpensis auctor affirm ât scriptores illos Iulianum ducem dilectissimum dignum, qui summis laudibus exornaretur, habuisse atque ob hanc causam a via veritatis paulum aberravisse.

7 C. M ü l l e r us, Fragm enta historicorum G raecorum , Parisiis 1885, s. 25, fr. 20: ’ A D , ’ brtô te .ov.TTjUTpoioi t e o î ç Jle p T Íp o v a i p a

ayjpi S e X e o x e ? - ^ xX ov eojv ¡jttpcéaot S a p â o a i j ç ,

Srj t ô t £ a è u p o ; v 0 X o p n o v a-j-Ei n o p t X a p ic è ç OX^IF-“

à p i p l Oo eX Xe i-j j o i x o x á i p e v o v ê v a T p o t p a X i f ^ i ,

X u o â p E V o v P p o T É c o v p s ^ é iu v it o X ó t X - í j t o v à v Î T j v . f

" H ^e i; 8 ’ a i fl- E p io o ip à s o ç i t a T p iô io v a b X -rç v,

Cytaty

Powiązane dokumenty

A duch Appiusza był napięty jak łuk i nie uginał się pod ciężarem wieku. Diodor, Biblioteka XX 36 – cenzura

Aan tafel kunnen ze het eens worden met elkaar, maar als ze het niet uit kunnen leggen aan hun achterban is dat vaak de doodssteek voor het proces?. Laglas: ‘De mensen zijn

To tak ta beczka stała pod dachem, bo to już było lato przecież, żeby to po kapuście namoczyć, bo to czuć te kapustę kiszone, i jak ona się odważyła.. Ale

Najbardziej znanym według mnie Grekiem epoki starożytnej był ………, ponieważ

- Może Pinokio To szczęśliwe imię Znałem kiedyś całą familię Pinokiów matkę ojca i dzieci Wszystkim świetnie się powodziło Najbogatszy z nich był żebrakiem Kiedy

Nie wiem, w jakim stopniu Stefan Morawski podziela moje nieco pesymis ­ tyczne spojrzenie na wartość (nędzę) krytyki postmodernizmu, ale mam nadzieję, że podpisałby

Zygmunt II August (1548 – 1572), syn Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, wielki książę litewski od 1529 r., ostatni król na tronie polskim z dynastii Jagiellonów;

tekst próbny - black tekst próbny - olive tekst próbny - teal tekst próbny - red tekst próbny - blue tekst próbny - maroon tekst próbny - navy tekst próbny - gray