• Nie Znaleziono Wyników

View of Vita communis kleru w XI—XII wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Vita communis kleru w XI—XII wieku"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

R

O

Z

P

R

A

W

Y

JERZY KŁOCZOWSKI

VITA COMMUNIS K LERU W X I— X II W IEKU

N A M A R G IN E S IE S E S J I N A U K O W E J W P A S S O D E L L A M E N D O L A

( A L P Y T R Y D E N C K I E ) W D N I A C H 4 - 1 0 W R Z E Ś N I A 1959 R .

Zwyczaj organizow ania m iędzynarodow ych sesji naukow ych historyków na tem a t ściśle określonych rzeczowo i ograniczonych do ustalonego okresu czasu zagadnień, zd aje się coraz bardziej rozpowszechniać przynosząc bezsporne i w ielostronne korzyści. Ustaloną pozycję w m ediew istyce europejskiej zdobyły już sobie w ciągu kilku ostatnich la t w iosenne „tygodnie studiów ” organi­ zowane przez włoskie cen tru m w czesnośredniow ieczne w Spoleto

i poświęcone kolejno różnym dziedzinom dziejów E uropy w V— X stuleciu. A m bicję stan ia się europejskim ośrodkiem w ielostronnych studiów n a d następu jącym okresem E uropy rom ań skiej X I—X II w ieku w ykazuje energicznie kierow any przez profesorów R. Crozet i E. R. L abande „C en tre d ’études su p é rie u re s de civilisation m édié­

vale” w Poitiers. Nie przeszkadza to oczywiście in ny m ośrodkom w organizow aniu m iędzynarodow ej w spółpracy w ram ach tego samego okresu integralnego w zrostu cyw ilizacji europejskiej XI— X II stulecia. In icjatyw ie i energii prof. Cincio V iolante i jego w spółpracow ników z U niversité C attolica del S. C uore w M edio­ lanie zawdzięczam y zorganizow anie tygodnia poświęconego stu ­ diom nad k a p italn y m dla tego okresu zagadnieniem życia w spól­ nego k le ru .1

Sesja w Passo della M endola stanow iła n iejak o uw ieńczenie praw dziw ego rozkw itu p rac i zainteresow ań nad zagadnieniem reform y kleru w epoce gregoriańskiej, ja k i zaznaczył się w m

e-1 Niech mi w olno będzie wyrazić w tym m iejscu w dzięczność organiza­ torom kongresu, św ietnie przeprowadzonego na przepięknej przełęczy alpejskiej, w w yjątkow o m iłej atmosferze, zw łaszcza zaś p. C. Violante, których życzliwa pomóc um ożliw iła m nie, jak i doc. dr S. W ilińskiem u i p. Z. W ilińskiej z Warszawy w zięcie udziału w obradach.

(2)

6 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

diew istyce europejskiej zwłaszcza w okresie pow ojennym . Zarazem jed n ak p rzyniosła ona dalsze sprecyzow anie i pogłębienie proble­ m aty k i badaw czej oraz w yty czy ła k ie ru n k i dalszych prac.

W św ietle ak tu a ln ej prob lem aty k i i znajom ości zagadnienia cała k a p ita ln a dla Polski w czesnośredniow iecznej spraw a pow sta­ jących w ty m czasie u nas środow isk życia wspólnego kleru, sp raw a zespołów k a p itu ł k a te d raln y c h i kolegiackich oraz kanoni­ ków reg u larn y ch , m usi być p o djęta na mowo, od podstaw . W a rty ­ k u le niniejszym p rag n ę zająć się przede w szystkim w ykazaniem konieczności podjęcia b adań i rew izji w ielu p rzy ję ty c h sądów. P u n k te m w yjścia wzm ożonych zainteresow ań i prac nad kanoni­ k a te m e u ro p ejsk im sta ły się oistaitnio zwłaszcza, prace młodego badacza belgijskiego Ch. D erein e’a. D la p ostaw ienia problem atyki kan o n ik atu polskiego w zw iązku z ówczesnym i przem ianam i w społeczności chrześcijańskiej zachodzi konieczność zreferow ania w yników D ereine’a, co uczynię w części pierw szej pracy. Dalej przejd ę do om ówienia sesji w Passo della M endola w ydobyw ając z jej m ateriałó w zwłaszcza to, co w niesiono tam nowego i istotnie w ażkiego do ujęć Ch. D e re in e ’a. W reszcie w oparciu o europejski

sta tu s quaestionis ru c h u przejd ę do p ró b y przedstaw ienia polskiej

p ro b lem aty k i zajm ującego nas zjaw iska.

I

Bez przesady m ożna chyba stw ierdzić, iż studia Ch. Dereine nad ru ch em kanoników uw idoczniły znacznie pełniej aniżeli to w idziano poprzednio, m iejsce i znaczenie zespołów kanonickich w życiu społeczno-religijnym chrześcijaństw a zachodniego, i to zwłaszcza w dobie jed en asto - i dw unastow iecznych ruchów refor­ m atorskich n u rtu ją c y c h ta k głęboko społeczeństwo zachodnio­ eu rop ejsk ie X I i X II w ieku. D ereine w szeregu arty k u łó w skupił swą uw agę zwłaszcza na form acjach refo rm atorskich kanoników reg u larn y ch , n ad to jed n a k dał w doskonałym arty k u le, rozw inię­ ty m w łaściw ie do rozm iarów sam odzielnej pracy, obraz całości życia kanonickiego od początków po schyłek X II stulecia.2

Zda-2 Ch. D e r e i n e , Chanoines (Des origines au X lIIe s.), W: Dictionnaire

d ’h istoire e t de géographie ecclésiastiqu es, Paris 1953, t. XII, kol. 353—405.

(3)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 7

niem D ereine’a, znaczenie ordo canonicus c z y canonialis — zakonu kanonickiego — aż po X V III w iek jest porów nyw alne ze znacze­ niem klasztorów , o czym aż n a zb y t często zapom ina się w histo­ riografii. Chociaż słowo kanonik (tzn. żyjący zgodnie z regułam i, kanonam i) pojaw ia się do p iero w VI w ieku, a pierw sza reguła życia wspólnego w V III, to w rzeczyw istości w y d a je się, iż cały k ler starożytnego Kościoła trzeb a po p ro stu uw ażać za kanoników w szerokim tego słowa znaczeniu. K onieczność o kreślania sta ro ­ żytnego rodzaju życia k le ru jako życia kanonickiego na przełom ie starożytności i średniow iecza wiąże się z pow olnym i w zględnie późnym pojaw ieniem się k leru rozrzuconego po p a ra fia c h w iej­ skich i ośrodkach odległych od siedzib biskupich. R eform a k aro ­ lińska Kościoła i P aństw a, zm ierzająca do pełnego uporządkow a­ nia, ujednolicenia i usystem atyzow ania stosunków , przynosi na obszarach C esarstw a ostateczną stabilizację i in sty tu alizację orga­ nizacji zarów no p arafialn ej, jak i kano nick iej.3 P od staw ą ostatniej staje się d efinityw nie reg u ła p rz y ję ta n a synodzie akw izgrańskim w 816 r .4 W jej treści, m im o woli naw iązyw ania w e w szystkim do tra d y c ji i ojców, w y ra ż ają się dobitnie ten d en cje i potrzeby re fo r­ m atorskie epoki. Zadaniem zasadniczym kanoników m a być, jak się podnosi, officiu m d ivin u m — m odlitw a publiczna, w spólna i ciągła. J e st to cel w zasadzie podobny do tego, ja k i zwłaszcza w red ak cji św. B enedykta z A niane w yznaczono w 817 r. m ni­ chom, wszędzie ju ż p raw ie na tere n ie C esarstw a podporządkow a­ nym , skutkiem energicznej akcji władców , reg u le b en ed y k ty ń sk iej. L iturgii podporządkow uje się podstaw y gospodarcze i s ta tu t p ra ­ w ny in sty tu cji. Chodzi o uw olnienie kanoników od w szelkich trosk, by m ogli ja k najlepiej i ja k najspo k o jn iej odbyw ać swój śpiew, i b y m ieli czas n a studia niezbędne dla zrozum ienia te k ­ stów, oraz możliwości m ate ria ln e stw orzenia m ożliw ie godnej opraw y dla całej liturgii. Mimo nacisku n a życie w spólne i ideał doskonałości ew angelicznej, regu ła akw izgrańska dozw ala kanoni­

3 Por. G. D u b y , H istoire générale des civilisations, Paris 1957, t. III, s. 132.

4 Obok uwag Ch. D e r e i n e’a, Chanoines, kol. 365—368, por. także A. D u m a s w zbiorowej H istoire de l’Eglise, Paris 1948, t. VII, s. 250—264.

(4)

8 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

kom jedzenie m ięsa, noszenie u b rań ln ian y ch i zwłaszcza posia­ danie in d y w id ualn ej własności, co w zbronione jest mnichom. Istn ieje pew na incom patibilitas m iędzy nastaw ionym n a liturgię życiem kanonickim a życiem zobowiązanego do curae anim arum kleru parafialnego, czego w y razem jest częste wznoszenie kościo­ łów p arafialn y ch przy kościołach służących zespołom kapitulnym . W stuleciach IX do XI obserw uje się ogrom ne rozpow szechnie­ nie reg u ły akw izgrańskiej oraz d uży w zrost ilościowy różnego ty p u zespołów kanonickich od k a p itu ł k a ted raln y ch po grupy organizow ane p rz y kościołach p a ra fia ln y ch i różnego ty p u san ­ k tu ariac h . D ereine przeciw staw ia się zdaniu o powszechnym u p ad k u k leru w ty m czasie, opierającem u się w dużej mierze o uproszczone sądy reform atorów doby gregoriańskiej. W rzeczy­ w istości m ożna znaleźć niem ało śladów żyw otności zespołów kano­ ników o p a rty c h o reg u łę akw izgrańską zwłaszcza n a obszarach niem ieckich C esarstw a oraz w L o tary n gii i przyległych do niej prow incjach, gdzie tra d y c je karo liń sk ie przechow ały się ze szcze­ gólną siłą. P ro g ra m gregoriański, form ułow any coraz w yraźniej od połow y X I stulecia w zakresie o w iele szerszym od tradycyjnie podnoszonej w alk i o in w e sty tu rę , k ła d ł ogrom ny nacisk na zagad­ nienie zespołów kanonickich. W now ych w aru n k ach rozw oju spo­ łeczno-kulturalnego zaczęto poddaw ać k ry ty c e sam e podstaw y k aro liń sk iej reg u la cji stosunków kościelnych, sięgając w ty m celu w św iadom ości refo rm atorów , do czasów pierw otnego, apostol­ skiego Kościoła. S praw ą kluczow ą na odcinku życia wspólnego k leru było w oczach reform ato ró w ubóstw o. G w ałtow ne ataki na reg u łę akw izgrańską w iążą się w związku z ty m głów nie z dozwo­ loną tam w łasnością indyw idualną, podczas gdy form uły vita

apostólica, v ita ad instar prim itiva e Ecclesiae, zakładają — jak są­

dzą G regorianie — konieczność prow adzenia przez kanoni­ ków życia w spólnego sensu strictó, do w spólnoty gospodarczej w łącznie. P o tężn iejący ru ch reform ow ania życia kanonickiego o b ejm u je zarów no p ró b y częściowego p rzy n ajm n iej napraw iania stosunków w istniejących już in sty tu ta c h , jak przede w szystkim form ow anie się now ych zespołów. Ł atw iej bowiem , podnoszą ówcześni pisarze, stw orzyć now ą in sty tu cję, niż napraw ić starą. W przeciągu dru giej połowy XI w ieku u stala się term inologia.

(5)

V IT A C O M M U N IS K L E B U 9

Vita regularis, vita canónica, oznacza odtąd życie w spólne sensu

stricto, podczas gdy słowo saecularis określać zaczyna księdza

posiadającego w łasność, chociażby żył w edług reguły akw izgrań- srkiej. Spraw a podstaw praw nych, reg u ły życia zreform ow anych instytutó w jest niezw ykle skom plikow ana. Nie m ożna zapom inać, jak z naciskiem podnosi D ereine, o szerokim znaczeniu słow a re ­ guła dla ów czesnych ludzi. Oznacza w ięc ona zarów no k o n k retn e postępow anie człow ieka czy g ru p y lud zkiej, ja k i te k s t p rze k a z u ją ­ cy w spom nienie tego postępow ania. S tąd n a p rzy k ła d R egułą A po­ stołów określa się rodzaj życia i k ró tk i tek st z D ziejów A postol­ skich, ok reślający życie gm iny jerozolim skiej (Dz 4,32), Zespoły kanoników , zwłaszcza w .początkow ych fazach ru ch u , szukają form uł najw łaściw szych dla ich ak tu a ln y ch ten den cji, łączą różne elem enty, zm ieniają i tw orzą now e tek sty . D aleko tu do jak iejś jednolitości czy trw ałości, zwłaszcza w szczegółach obserw ancji życia wspólnego. W n ajstarszy ch cen trach refo rm y, w e W łoszech czy F ra n cji południow ej, spotyka się po p ro stu reg u łę akw izgrań- ską ze zm ianam i w punkcie ubóstw a. P ierw szą w zm iankę o re ­ gule św. A ugustyna, k tó ra stać się m iała w końcu sztandarow ą n iejako reg u łą ru ch u , o d n a jd u je D ereine w 1067 r. N iełatw o je ­ dnak stw ierdzić, co k o n k retn ie k ry je się pod tą nazw ą w X I— X II w., i od kilkudziesięciu la t toczy się na te n tem a t nie dokończona do dziś d eb ata m ed iew istyczn a. N ajogólniej biorąc, reguła A ugustyna oznaczać może dla w ielu ów czesnych, po p ro stu przykład tego świętego, k tó ry jak o biskup H ippony, zgrom adził k ler swego m iasta w rezy dencji biskupiej i prow adził z n im życie wspólne. K ilka, znanych już wówczas tek stó w łączono z ty m A ugüstynow ym przedsięw zięciem . W chodzą tu w grę kazania o życiu k leru .i u stęp z V ita A ugustyna, n apisanej przez Possidiusa, zwłaszcza zaś reg u ły A u g usty n a w sensie ściślejszym . Do m iana tego p rete n d u ją trz y zasadnicze tek sty : 1. reg u ła m ęska, 2. te k st zw any Disciplina m onasterii, obejm ujący w dziesięciu kró tk ich punktach zasady życia w spólnego; zw ykle tek st ten w y stęp u je w rękopisach razem z reg u łą m ęską, 3. reg u ła żeńska, a w łaści­ w ie żeńska w ersja reguły m ęsk iej, poprzedzona w rękopisach n a j­ częściej ta k zwainym listem n r 211 św. A ugustyna. W szystkie te teksty w y stęp u ją w różnych kom binacjach w zajm ujących nas

(6)

10 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

czasach, p rzy czym d y sk u sja n a d au to rstw em A ugustyna odgryw a ju ż w te d y w n iek tó ry ch m om entach b ardzo isto tn ą r o lę .5

W naw iązaniu do tra d y c y jn y c h regu ł akw izgrańskiej i św. A ugu­ sty n a k s z ta łtu ją się, zwłaszcza w ta ta c h 1070— 1130, głów ne typy obserw ancji reg u la rn y c h kanoników kodyfikow ane jako uzupełnia­ jące reg u ły, obyczaje, consuetudines, in stitutiones czy constitu-

tiones, k tó ra to nazw a od X III w. u su w a inne, b y pozostać do dzi­

siaj. D erein e w yró żn ia dw ie zasadnicze tendencje, odpow iadające pierw szym , jedenastow iecznym generacjom kanoników , oraz gene­ racjo m fo rm u jący m zespoły od początków X II stulecia. Ordo anti-

quus, sitary, g reg o riań sk i1 porządek, kładzie nacisk n a życie wspólne

z w ykluczeniem w szelkich form w łasności indyw idualnej. Nato­ m iast ludzie Ordo novus od początku X II w. u siłu ją wyciągać jeszcze głębsze konsekw encje z apostolskiego ideału w prow adza­ ją c w sw ych dom ach po rządek o w iele ostrzejszy i op ierając ubó­ stw o o p rac ę ręczną. W X II w. trw a ć będzie k o nflikt m iędzy obu porządkam i, w n ie je d n y m p rzy p o m in ający k o n flik t C luny i Cî- teu x . T endencje rady kalniejszego odłam u kanoników znajdują po­ p arcie w e w spom nianej w yżej D isciplina m onasterii, uw ażanej przez n iek tó ry ch w początkach X II w. za praw dziw ą regułę augu­ stiańską. P o stanow ienia D isciplina, reg u lu jące szczegółowo try b życia ludzi, dostosow ane b y ły dlo w a ru n k ó w afrykańsk ich i ich realizacja w k ra ja c h bardziej północnych w ym agała szczególnie w ielkich w yrzeczeń. Zw olennicy Ordo antiquus odm aw iali te k ­

stow i D isciplina autentyczności, na co św. N o rb ert, w y b itn y w y ra­ ziciel now ych ten d en cji, k tó ry osobiście uległ dużem u w pływow i te k s tu D isciplina, odpow iadał osłabieniem w artości tzw . reguły św . A u g u sty n a podnosząc, iż b y ła ona początkowo przeznaczona dla kobiet. W arto dodać, że D erein e nie p rzy jm u je w pływ u cy­ stersów n a ten d e n c je rozw ojow e ru ch u kanoników . Ordo novus wiąże się z jed n ej stro n y z fak te m form ow ania się w ielu ośrodków

5 Jako uzupełnienie uwag D e r e i n e ' a odnośnie do oryginalności tek­ stów A ugustyna por. m ateriały i dyskus je na kongresie Augustiańskim jesie- nią 1954 r. w Paryżu, A ugustinus M agister, I—III, Paris Études Augusti- niennes; zwłaszcza w ażne podsum ow anie dyskusji dotychczasowych przez Dom Lambert, t. III, s. 64—68. D yskusję tę rozpętało głównie wystąpienie M a n d o n n e t a , którego pogląd przedstawiam w 4 pracy własnej pt. Do­

(7)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 11

kanoników przy erem ach, ze zw iązkam i n u rtu kanonickiego z b a r­ dzo silnym przez przeciąg całego XI w. n u rte m erem ickim , z d ru ­ giej zaś — z w ew nętrzną niejako d ialek ty k ą n u rtu augustiańskiego zm ierzającego coraz św iadom iej do m ożliw ie lite ra ln e j realizacji tego, co za ideał A ugustyna uw ażano.6

R ezultatem p rzem ian zaszłych w ciągu k ilk u g en e ra c ji drugiej połowy X I i pierw szej X II stulecia było ogrom ne zróżnicow anie kanoników , k tó ry ch poprzedni okres refo rm k aro liń sk ich usiłow ał, tak n a ogół skutecznie ujednolicić. Z różnicow anie w yraziło się nie tylko w różnorodności reguł i, zwłaszcza k o n sty tu cji, ale także w odm iennym podejściu do szeregu zasadniczych sp ra w nie ty lk o w zakresie obserw ancji w ew nętrznych, ale tak że apostolatu, sto­ sunku do curae anim arum , m nichów itd. D użym skom plikow aniem było częste w iązanie się z ośrodkam i kanonickim i św ieckich, lai­ ków, i to zarów no m ężczyzn ja k i kobiet. Laicy, fo rm u ją c y now y ośrodek w oparciu o zasady życia kanonickiego, n ad ają m u często orientację p raktyczn ą, jak zwłaszcza tw orzenie szpitali czy dom ów noclegow ych, hispicjów dla podróżnych i pielgrzym ów , k tó ry ch liczba w ro zw ijającej się E uropie, ta k bardzo rosła od początków X I w .7 H ospicjum na przełęczy św. B e rn a rd a należy do n a jsła w ­ niejszych, ale setki in n ych pow staw ały przy tru d n ie jsz y ch p rze­ p raw ach przez rzeki, góry, lasy, bagna. W brew jed n o stro n n em u podnoszeniu w daw niejszej lite ra tu rz e roli m nichów w organizo­ w aniu tra s pielgrzym ek do św. Ja k u b a w K om posteli, w idzi się tam dziś, obok Cluny, d uży udział kano n ikó w reg u la rn y c h . N ie­ m ałą rolę odegrali też kanonicy re g u la rn i w form ow aniu zakonów

rycerskich. R eguła i organizacja tem p lariu szy jest np., w edług D ereine’a, w zorow ana n a urządzeniach kanoników reg u larn y ch św. Grobu. Św ieccy, skupiający się nieraz całym i rodzinam i przy głośnych postaciach kaznodziejów i pustelników , przy g ru p k ach szukających n a różny sposób kanotmekieg© ideału, są komwersami i konw erskam i, a więc tym i, k tó rzy zgodnie z u staloną od daw na term inologią m onastyczną d ecy d u ją się w późniejszym w ieku, a nie od dzieciństw a, na now y rodzaj życia. W form ujący ch się

8 Por. inne przedstaw ienie ruchu kanonickiego w mej pracy D om inika­

nie polscy, s. 9, gdzie idę zbyt w yłącznie za M andonnetem.

7 Por. bogate m ateriały zebrane u G. S c h n ü r e r a , L ’Eglise et la c iv i­

(8)

12 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

niejako spontanicznie zgrom adzeniach, kler zdąża zw ykle rychło do zw ierzchnictw a organizacyjnego. F o rm u ją się często, podobnie ja k u b en ed y k tynó w i cystersów , podw ójne, a naw et p otrójne kla­ sztory, w k tó ry c h pod jed n y m zw ierzchnictw em odrębny rodzaj życia prow adzą kanonicy, konw ersi i konw erski. Do kanoników n ależy p rzed e w szystkim , trad y c y jn ie , officiuvi divin u m , oraz — tu ju ż w ró żn ym stopniu — p raca ręczna czy cura anim arum . Do konw ersów należą w szelkie prace rolne, domowe, tro sk a o hospi­ cju m czy szpital. Sorores conversae p rzy sp a rza ły ty m w ięcej p ro ­ blem ów , iż liczba ich w z ra sta ła szczególnie łatw o i szybko. W po­ czątkach zajm ow ać się m iały pracą, np. tkactw em , a nie, jak mnisi, odm aw ianiem o fficium . Z arazem żyć m iały w ścisłej klauzurze. Stosunkow o szybko n a ra stać zaczęły wszędzie ten dencje do od­ dzielenia sióstr. Spow odowane było to szeregiem przyczyn, wśród któ ry c h , ciężar u trz y m y w a n ia zespołu kobiecego g rał niem ałą rolę. K a p itu ła g e n e ra ln a P re m o n tre już w 1141 r. zadecydowała oddzielenie; podobne postanow ienia pow zięły inne kongregacje, a n a w e t niezależne k laszto ry podw ójne. W raz z separacją siostry przekształcały się zw ykle bardzo szybko w m niszki, dla k tó ry ch śpiew officium stanow ił zasadniczą funkcję.

Z w ierzchnicy dom ów kanonickich nosili różne nazwy. We F ra n ­ cji przew aża opat, w e W łoszech — przeor, w N iem czech — pre­ pozyt. N ierzadko n aw et w jedn y m ośrodku nazw a nie jest osta­ tecznie ustalona, i spotyka się np. bulle papieskie adresow ane do opata vel prepozyta.

T endencjom odśrodkow ym ru ch u kanonickiego w pew nym tylko stopniu przeciw działały p róby tw orzenia ko n g regacji kanoników reg u la rn y c h , skupiające szereg domów, zw ykle wokół jakiejś potężniejszej siedziby, np. P rć m o n trś, p a ry sk i św. W iktor czy A rrouaise. K ongregacje rozszerzały się drogą afiłow ania już istnie­ jący ch zespołów bądź też w ysyłan ia kolonii kanoników . Coroczne k a p itu ły generalne, sku p iające przełożonych w szystkich domów, stanow ić m iały zasadniczy środek u trzy m y w an ia jedności, praw nie bazującej na w spólnych k o n sty tu cjach . W ydaje się jednak, że sto­ pień rzeczyw istej autonom ii poszczególnych domów należących do k ongregacji b y ł duży.

W sum ie w ielką zasługą D erein e’a jest w ydobycie niew ątpliw ej oryginalności ru ch u kanonickiego, m ieszanego aż nadto często

(9)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 13

z m onastycznym , a zarazem syntetyczne ukazanie rozm achu i zło­ żoności zjaw iska w stuleciach X I i X II. W iek X II sym bolizują, podnosi D ereine, nie ty lk o cystersi i św. B e rn a rd , ale tak ż e kano­ nicy regu larni. D opiero w drugiej połowie tego stulecia, skutkiem

coraż widoczniejszego rozbicia jednolitości, osłabia się ory gin al­ ność ruchu. Tym niem niej w n astęp n y ch stuleciach naw iązyw ać będzie do niego w iele w iększych i m niejszych ruchów społeczno- religijnych, poczynając od ru ch u dom inikańskiego, stanow iącego

par excellence dalszy, chciałoby się rzec pogłębiony e ta p ro zu m ie­

nia ideału kanonicko-apostolskiego. II

Z ainteresow anie sesją w Passo della M endola stanow iło w ym o­ w ną ilu stra c ję w agi prob lem atyk i życia w spólnego k le ru oraz znaczenia, jak ie p rzyw iązuje do niej w spółczesna m ediew istyka. W posiedzeniach uczestniczyło stu kilkudziesięciu uczonych z sze­ regu krajów europejskich, głów nie z W łoch i F ran cji. W ygło­ szonych zostało kilkanaście dłuższych referató w oraz kilkadziesiąt kom unikatów naukow ych. R eferaty m ożna podzielić n a takie, k tó re dotyczyły całego ru ch u kanonickiego w E uropie X I— X II w. w związku z różnym i aspektam i ów czesnej rzeczyw istości, i inne, poświęcone ruchow i w określonych g ranicach k ra ju czy dziel­ nicy. N iew ątpliw ą zasługą organizatorów b yło doskonałe do b ran ie tem atów referató w ogólnych, w ty m sensie, iż ukazały one w su­ mie w sposób bardzo interesu jący p ro blem aty kę związków kano­ ników reg u larn y ch z zachodzącym i wówczas zm ianam i społeczno- kulturaln ym i. P rofesor G abriel Le B ras nadesłał re fe ra t o życiu wspólnym k le ru w św ietle zbiorów p raw a kanonicznego. Sam D e­ reine obok podsum ow ania na o statniej sesji dorobku zjazdu, po­ ruszył w ażkie i skom plikow ane zagadnienie consuetudines, k o n ­ sty tu cji kanoników regularnych . R e fe ra t prof. J. H u b e rt z Ecole des C hartes dotyczył n iek tórych asp ek tó w życia w spólnego k leru w św ietle archeologii. G. D uby, znamy i u n as -jeden z czołow ych m ediew istów fran cuskich m łodszej generacji, m ów ił o kanonikach regu larn y ch w związku z życiem społecznym i ekonom icznym XI—X II w. E. D elaruelle z T uluzy poruszył związki zachodzące m iędzy życiem w spólnym k leru a m entalnością społeczeństw a.

(10)

14 J E R Z Y K L O C Z O W S K I

Dom J. L eclercq m ów ił o duchowości kanoników regularnych, zaś. M. M occarrone, czołowy h isto ry k Kościoła w e Włoszech, o zw iązkach vita com m u n is z refo rm ą Kościoła i działalnością papiestw a w ciągu X II stulecia. Pozostałe re fe ra ty oraz kom uni­ k a ty pośw ięcone b y ły w ogrom nej większości ruchow i kanonic­ kiem u w poszczególnych k raja ch , z w yraźn ą tend encją do obję­ cia m ożliw ie całego chrześcijaństw a. W śród nich znalazł się i mój ko m u n ik at o kan o n ik ach w Polsce X I i X II stulecia.8

O rganizatorzy zjazdu zam ierzają opublikow ać jego pam iętnik, co um ożliw i pełne w y k o rzy stan ie i om ów ienie całości m ateriałów zeb ran y ch w P asso della M endola. W ydaje się jedn ak, że można nie czekając n a publikację, podnieść n iek tó re spośród najw ażniej­ szych problem ów i u sta le ń zjazdow ych oraz scharakteryzow ać ty m sam ym atm osferę naukow ą spotkania.

N ik t nie b ył m oże bardziej pow ołanym od G. D uby do p o trak­ tow ania kap italn ego zagadnienia związków m iędzy rozw ijającym się ta k b u jn ie od X I w. życiem gospodarczym i społecznym Europy a ru ch em kanonickim . D uby jest h isto ry k iem społeczeństw a w yka­ zującym z jed n ej stro n y ogrom ne zrozum ienie do badania stru k ­ tu r ekonom icznych i przem ian w technice pro dukcji i pracy, z d ru g iej zaś, dla bad an ia sam ych ludzi i ich m entalności.9

R e fe re n t rozpoczął od zaakcen to w an ia trudności, przed k tórym i 8 Na liście referatów obok w ym ienionych w yże] w tekście znalazły się jeszcze: prof. J. F. L a m a r i g n i e r z Paryża, Collégiales et aspects ju ri­

diqu es de la v ie com m une des clercs dans le royaum e de France;

M. V e i s s i e r e, La collégiale S aint-Q uiriace de P rovins sous les com tes

de Cham pagne de la m aison de Blois (1019— 1181); G. M i c c o l i , San P ier D am iani e la v ita com une del clero; J. F. R i v e r a , La canoniche regolari nella provin cia ecclesiastica di Toledo nel secolo X II; E; C a t-

t a n e o, La v ita com une dei ch ierici regolari e la liturgia; J. C. D i c- k i n s o n, La v ita com une del clero in Inghilterra; P. C l a s s e n , Gehorch

von Reichersherg und die R egularkanoniker in B ayern und Oesterreich;

M. G i u s t i, La canoniche della città e diócesi di Lucca dopo la r e ­

form a gregoriana; F. P e t i t , Les P rém ontrés de St. N orbert à Anselme de H avelberg.

9 W ykazał to zarówno w swej św ietnej tezie, La société aux X le et X lle

siècles dans la région mâconnaise, A. Colin 1953 jak i w syntetycznych

ujęciach historii cyw ilizacji średniowiecznej Europy i Francji,, H istoire

générale des civilisation s, t. III, H istoire de la civilisation française, t. I,

(11)

V IT A C O M M U N IS K L E R U ]5

stoi. Trudność pierw sza, n a tu ry m etodycznej, to zrozum iała u historyków dziejów gospodarczych ten d e n c ja do przesadzania w pływ u k u ltu ry m aterialn ej. Rozwój ru ch u kanonickiego w ty m sam ym ry tm ie co rozwój gospodarki, k o relacje zachodzące m iędzy obu zjaw iskam i, m ogą zachęcić d o zbyt łatw eg o sprow adzenia przyczyn do przem ian gospodarczych. In n ą tru d n o ść sp raw ia b ra k studiów m onograficznych, o w iele bardziej dotkliw y w odniesie­ niu do kanoników niż do m nichów. W tej sy tu a c ji chodzić będzie głównie o pro blem aty kę społeczno-gospodarczego k o n tek stu kano­ ników reg u larn y ch , o w skazanie k ieru n k ó w badań.

Z naciskiem podnosi D uby doskonałą a d ap tację reg uły akw i- zgrańskiej do stosunków w iejskich IX — X stulecia. P odział dóbr k apitulnych na preben d y, m ożliw y w św ietle tej regu ły, odpo­ w iadał głębszym potrzebom ów czesnym , indyw idualnego, fizy ­ cznego ko n tak tu , u łatw ia ł w ejście do k a p itu ł synów ary sto k racji. Wiadomo, iż w okresie refo rm gregoriańskich sta re k a p itu ły , zwłaszcza k ated raln e, w ykazyw ały n a ogół silny opór przeciw zmianom. Tu rodzi się pytanie, w ja k im stopniu sukces refo rm y w stary ch k ap itu łach u w aru n kow an y b y ł przez in n ą sy tu a c ję spo­ łeczną. W ydaje się, że k a p itu ły w kraj,ach o zdecydow anej p rz e ­ w adze feodalizm u w iejskiego zostaw ały z reg u ły p rzy założe­ niach akw izgrańskich, n ato m iast idee refo rm y łatw iej to ro w ały sobie drogę w środow iskach k a p itu ln y c h północno-w łoskich, po­ łudniowo -framouskich czy hiszpańskich, gdzie szlachta rezydow ała w m iastach i m iała znaczny udział w ekonom ice m iejskiej. P o ­ trzebne są tu szczegółowe b ad an ia nad składem k a p itu ł i lokal­ nym i zależnościami.

Gdy chodzi o now e grupy kanonickie ta k m asow o tw orzące się w ciągu X I— X II stulecia, to związek ich z w ielkim rozw ojem dem ograficznym zachodu nie ulega w ątpliw ości. A le ja k te n zw ią­ zek w yglądał w rzeczywistości, w p rak ty ce? Tu w łaściw ie tylko szereg p y tań m ożem y n a ra z ie postaw ić, postulując szczegółowe badania zw iązane z re k ru ta c ją w poszczególnych środow iskach. W jakim stopniu np. ru ch y kanonicko-erem ickie związać m ożna z przem ianam i, tru d n o uch w y tn y m i, s tru k tu r rodzinnych, ze spraw ą kobiet? Z przem ianam i społecznym i w iąże się ściśle spraw a now ych potrzeb społecznych i różnorodność fu n k cji, podejm ow a­ nych przez pow stające środow iska, fu n k cji szpitalniczych, obsługi

(12)

16 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

podróżnych, d u szp asterstw a itd. Także i zagadnienie ściśle ekono­ m iczne podstaw gospodarczych środow isk kanonickich m a w iel­ kie znaczenie dla sp raw reform atorskich. W ielkie, jednolicie kie­ row ane eksploatacje w iejskie b y ły doskonałą refo rm ą przystosow a­ n ia się do potrzeb ekonom icznych zwłaszcza w epoce niezw ykle in ten sy w n ej kolonizacji X— X II w. W iele zespołów kanonickich ze sw ym i konw ersam i m iało odegrać w kolonizacji poważną rolę. Gdzie indziej, przeprow adzenie reform y u łatw iał rozwój gospo­ d a rk i pieniężnej. D ziałalność gospodarcza G regorianów w yrażała

się zwłaszcza w ten d en cji do zrekon stru ow an ia i skonsolidowania dóbr poszczególnych in sty tu tó w , oo w dużej m ierze łączyło się z p o w rotem iczy też i nabyciem p rzez właisność 'kościelną dziesię­ cin i kościołów parafialn ych , k tó re w dobie przedgregoriańskiej znalazły się w ręk ach świeckich. Oczywiście te n ty p własności sp rzy jał oparciu życia zespołu b ardziej bezpośrednio o pieniądze, bez bliższego angażow ania go w gospodarkę p rodukcyjną. Bardzo w ażnym źródłem dochodów zacząły się też staw ać wszelkiego ty p u aniw ersarze, ren ty , ofiary na msze za zm arłych.

D oskonałym uzupełnieniem re fe ra tu G. Duby był re fe ra t innego św ietnego m ediew isty, ks. prof. E. D elaru elle’a z In stitu t Catho­

lique w Tuluzie, znanego ze sw ych szczególnie interesujących r a ­ p ortów na K ongresie rzym skim 1955 r. na tem a t m entalności ludzi średniow iecznych. 10 R e fe ra t w Passo della M endola o życiu w spólnym k le ru w zw iązku z m entalnością ówczesnych ludzi

(la spiritua lité populaire) stanow ił jak b y ciąg dalszy w ystąpień

rzym skich. D elaru elle zestaw ił niezw ykle bogaty i ciekaw y m ate­ ria ł zwłaszcza do X I w. N ie sposób tu n a w e t dokładniej streścić jego wypow iedź, pełną tw órczych sugestii i naśw ietleń, pobudza­

jących do szczegółowych b ad ań i to w zakresie znacznie wycho­ dzącym poza kanoników reg u larny ch . M asowe ruchy społeczno- relig ijn e czasów refo rm y gregoriańskiej, ru ch y tkw iące w inte­ g raln y m rozw oju Europy, c h a rak tery zu je atm osfera psychiczna

n iejed n o k ro tn ie bardzo różna od tej, k tó ra przew ażała w stule­ ciach poprzednich. Je d n ą ze znam iennych cech nowej epoki jest silny w zrost k u ltu apostołów, w y rażający się m iędzy innym i odna­

10 X Congresso Intern, d ei Scienze Storiche, Relazioni, Firenzel 1955, vol. III.

(13)

v i t a c o m m u n i s Kl e r u 17

w ianiem i pow iększaniem zasięgu pielgrzym ek do R zym u i do św, Ja k u b a w K om postelli, gdzie zresztą są ślady pom ieszania k u ltu obu Jakubów Apostołów . W ystąpienie obok św. Ja k u b a Starszego, właściwego p atro n a K om postelli św. Ja k u b a młodszego, pierwszego biskupa jerozolim skiej gm iny i p a tro n a par excel­

lence v i t a e a p o s t o l i c a e, je s t szczególnie ch arak tery sty czn e.

Nie bez zw iązku z ideam i n a w ro tu do pierw otnego, a p o sto l­ skiego Kościoła pow staje w zrost k u ltu C h rystusa-Z baw iciela, pod­ trzym yw any przez coraz intensyw niejszy i od początku X I w. organizow any w g rup y ru c h pielgrzym ek do Jerozolim y. W łaśnie n a wiek X I p rzy p ada rozpow szechnienie idei p ielg rzy m ki-pokuty i u stalanie się rytó w pielgrzy m ek, ujm ow anych — j.ak i życie fo r­ m ujących się now ych grup ludzkich — w odrębne, spisane „oby­ czaje”, k onstytucje. P ielgrzym ka grupy, to ja k b y now y lud św ięty, szukający Jerozolim y. M itologia ludow a, oddająca św ie­ tn ie głębsze w arstw y świadom ości kolektyw nej społeczeństw a, w yraża dobrze po trzeby ówczesnej psychiki w m icie o p iel­ grzym ce bezbronnego K arola Wielkiego, do Jerozolim y. Rozbu­ dzone tłu m y , p rzesiąk n ięte w szędzie ew angelizm em , n ie m ają jednak tekstów i upraszczają ideały apostolsko-ew angeliczne. U bóstw o i czystość u ra s ta ją d o rzędu m ityczn ych p raw ie ideałów , bo to spraw y proste, k o n k retn e. T ak sarnio ja k grzech, dem on i zba­ wienie. Zbaw iciel to ten, k tó ry w tragiczn y ch okolicznościach — k u lt K rzyża i P a sji w raz z p rak ty k a m i biczow ania zaczyna rozpo­ w szechniać się w łaśnie w te j epoce — zw ycięża śm ierć, grzech i dem ona, a więc to w szystko, co w tragicznej egzystencji ludzi jest w tedy ta k żyw o odczuwane. Do rzeczy p ro sty ch , w sensie jak najb ard ziej fizycznym , do prostej sym boliki, skierow ana jest cała, rzec m ożna, w yobraźnia społecznej świadomości. Sym bolika rzeczy prostych, lasy, groty, góry, p u sty n ie, k tó re p rzy c iąg a ją erem itów , a w ślad za nim i tłu m y , zasługuje n a w nikliw ą uw agę historyków . Także k ap ita ln e znaczenie m a sym bolika sam ych siedzib klasztornych, poruszona ostatnio w św ietnych pracach J. L eclercqa.11 K lasztor, siedziba m nichów czy kanoników , m a być już tu na ziem i jak b y raje m , m a b y ć o w ą u tra c o n ą ; n ieb iańską Jerozolim ą, szczytem ludzkich m arzeń. S tąd w u d erzającym nas

11 W szczególności J. L e c l e r c q, La vie p a rfa ite , Paris 1948.

(14)

18 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

i dziś jeszcze w yborze n ajp iękn iejszy ch krajobrazow o m iejsc pod siedziby klasztoru, ja k i w ogrom nej trosce o piękno otoczenia, ogrodów , a rc h ite k tu ry i w n ę trz siedzib, w y raża się owa chęć zor­ ganizow ania w aru n ków m ożliw ie najbliższych w arun ko m życia w praw dziw y m ra ju , do którego życie k lasztorne m a być jakby przedsionkiem .12

W p arze z n aw racaniem do pierw otnego, apostolskiego chrześci­ jań stw a generacje refo rm y gregoriańskiej podejm ują wysiłek lepszego zrozum ienia Kościoła. Z daniem D elaruelle’a, X I wiek przyno si ja k gdyby odkrycie D ucha św., czego w yrazem będzie w ielk a ilość kościołów, hospicjów , m ostów pośw ięconych ty m wez­ w aniem . Pozycja k ap łanów w Kościele, ja k w idać na bardzo w ielu odcinkach, ulega ogrom nem u w zm ocnieniu. Przykładow o hiiorąc, w z ak res ry tó w zw iązanych ze śm iercią i pogrzebem chrześ­ c ijan in a w k racza w ted y w łaśn ie k ap łan , by na m ocy a u to ry tetu K ościoła zapew nić m u zbaw ienie. W sam ej koncepcji zibawienia pe­ wność w ykonyw ania czynności potw ierdzonych czy zalecanych przez Kościół s ta je się czynnikiem zasadniczym . Krzyżowiec, m nich czy kanon ik m ogą być pew ni zbaw ienia, jeśli potwierdzo­ n y m przez a u to ry te t K ościoła stan o m i ideałom życiow ym będą w iern ie służyć. R ozw ijająca się p ra k ty k a odpustów idzie po tej sam ej lin ii akcentow ania m ocy Kościoła w zbaw ianiu.

O to w najw ięk szy m skrócie tezy D elaru elle’a odnośnie do X I-w iecznej atm osfery psychicznej w E uropie zachodniej, tak w ażne dla zrozum ienia szybkiego rozw oju i c h a ra k te ru ru ch u k a­ nonickiego. M ożna powiedzieć, że D uby i D elaruelle podjęli w sw ych przed staw ieniach próbę pow iązania ru ch u kanonickiego z całokształtem ówczesnej ew olucji społecznej nie w yczerpując zagadnienia, ale d ając raczej zaakcentow anie jego w agi i złożo­ ności. Z resztą bez przesady m ożna powiedzieć, że dziesiątki'•w y­ pow iedzi ma sesji szło w ty m sam ym k ieru n k u , o tw ierając przed badaczam i rozległą, ta k bardzo zapoznaw aną dotąd dziedzinę. W in te re su ją c y m refe ra c ie prof. H u b e rt w ykazał, ja k w iele > m oże w nieść do zagadnienia h isto ria sztuki pod w arun kiem w yj­ ścia poza ciasne, je d n o stro n n e tra k to w a n ie zabytków w katego­

1! Ibidem, s. 161—169, z kapitalnym wyborem tekstów odnośnie do tej sym boliki. U nas śladem jej jest m. in. sama nazwa Paradyż.

(15)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 19

riach form alno-estetycznych, bez uw zględniania sp ra w społecz­ nych, ideow ych, funkcjonalnych. R eferaty dotyczące w ęższych obszarów u kazały ogrom ną różnorodność pow iązań i typ ów życia kanonickiego, p rzy p otw ierdzonym pow szechnie dyn am izm ie ru ch u w X I—X II w. P rof. L em arig n ier w sk azy w ał nip. n a w ęzły 'łączące liczne kolegiaty w Ile de F rance z królam i. W diecezji leodyjskiej, gdzie w początkach X II w ieku liczono w sum ie 40 dom ów k an o ­ nickich, przestrzegających reg u ły akw izgrańskiej, 5 z n ich zależ­ nych było — s y tu acja dość, ja k się w y daje, w yjątkow a! — od m n i­ chów benedyktyńskich, szereg in n y ch m iało c h a ra k te r kolegiat biskupich. W diecezji Limoges u derza duża liczba kolegiat senio- rainych, tw orzonych niek ied y przez se n io ra z w łasnych księży- dom owników z zadaniem m odlenia się za niego. W m onastycznej Anglii kolegiaty w y stę p u ją rzadziej niż na k o n ty n en c ie i są sła ­ biej uposażone. N atom iast w e W łoszech ru c h k anonicki p rzy b ra ł, w ydaje się, bardzo szerokie rozm iary. H isto ry cy z k ra jó w na północ od A lp m ogli z zazdrością przyglądać się, ja k ich włoscy koledzy w oparciu o, bez żadnego porów nania, bogatsze zasoby źródłowe m ają możliwości znacznie szczegółowszego ro zp a try w a ­ nia zagadnień. D ziesiątki zgłoszonych refe ra tó w i kom unikatów

oraz obsada i zainteresow anie dla sesji zdają się św iadczyć, że nauka w łoska z w ielką energią zabrała się ostatnio do w łasnych problem ów m ediew istycznych. M ożna oczekiwać z całą pew nością bardzo w iele po ty m ru ch u p rzy zasobach źródłow ych tego typ u, jak np. w w yjątkow o bogatej Lucce, gdzie z n a jd u je się jeszcze około tysiąca pięćset dokum entów nie opublikow anych dla okresu sprzed 1100 r. P rzytoczm y jak o in teresu jący p rzy k ład w łoskich stosunków re fe ra t Monsig. G iusti, p re fe k ta A rch iw um W aty k ań ­ skiego, na tem a t kanoników w diecezji Lucca. W łosi n ie znają do dziś słowa kolegiata u żyw ając na określenie k a p itu ły k a n o ­ nickiej każdego ty p u słow a canonica, k tó re zarazem może oznaczać dom , w k tó ry m m ieszk ali kanonicy. Od pocz... X I w. obserw ujem y w źródłach, duży rozwój m iasta, a z n im i now ych klasztorów , szpitali canonica itd . W sam ym m ieście L ucca k a p itu ła k a te d raln a , w zm iankow ana po rtaz pierw szy w 685 r., określona po raz pierw szy jak o canonica w 914 r., liczyła w X I w. 30 kanoników . Szereg dan y ch w skazuje, iż w ciągu X II w. kanonicy ci prow adzili życie w spólne daleko posunięte, ja k w k

(16)

ia-20 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

sztorze, jad ając w e w spólnym refek tarzu , żyjąc ze wspólnego stołu. Poza k a te d rą, p raw ie w szystkie pozostałe zespoły kanonic­ kie w y stę p u ją po ra z pierw szy w X I w ieku, zwłaszcza w pierwszej jego połowie. O gółem n a tere n ie niew ielkiej diecezji naliczył Giu- sti w ciągu X I w. 26 canonica — 8 m iejskich i 18 w iejskich. Li­ czne w zm ianki źródłow e m ówią o reg u larn y m życiu kanoników, k tó rzy w sw ych canonica steterin t, o fficiu m Dei fec e rin t et com-

m u n e m v ita m ducerint. N a czele stał przełożony określany jako rector, custos et rector, praepositus, locopositus bądź też prior.

W iele z zespołów prow adziło szpitale, w szeregu poświadczone je s t oparcie o regułę św. A ugustyna. W liczbę 26 canonica n ie w licza G iusti k a p itu ł kanonickich, p rzy w ażniejszych kościo­ łach n a te re n ie diecezji zw anych do dziś w e Włoszech pieve. Pieve od plebs, ecclesia plebis — to po p ro stu n ajstarszy w danej okolicy kościół p a ra fia ln y z w łasną chrzcielnicą, z plebanem — p leba-

nus — n a czele, k tó re m u n astęp n ie podlegały pow stające w są­

siedztw ie kościoły. Sieć p ieve — p a ra fii sięga w e W łoszech sta­ rożytności, ale od czasów gregoriańskich zaczęły się przy nich form ow ać k a p itu ły kanonickie z w łasną, dość luźną i niedosta­ tecznie do tąd znaną regułą.

W św ietle now ych m ateriałó w w łoskich i w ogólności południo- w o -europejskich w y d o b yty ch w Passo della M endola tym w yraź­ niej skrystalizow ała się m yśl o tym , iż istotnie now e elem enty w prow adzają do k u ltu ry zachodnio-europejskiej X I w. k ra je po­ łudniow e.13 W ydobył to z nacisk iem w referacie syntetyzującym w yniki sesji D ereine. N a Północy, zwłaszcza w L otaryn gii i k ra ­ jach n ad reń sk ich , tra d y c je k arolińsk ie b y ły przez długi czas b ar- ' dzo silne. Je d n y m z w yrazów trw ałości ty ch tra d y c ji jest żywo­

tność reg u ły akw izgrańskiej, w idoczna nie ty lk o na niem ieckich i lotary ń sk ich obszarach C esarstw a, ale także np. w prow incji kościelnej Sens. W edług podanych w d ysku sji zestawień H. J. Le- gier, którego teza o kolegiatach fran cu sk ich m a być niedługo opublikow ana, na około 100 kolegiat prow incji Sens zaledwie około 15 zostało w okresie gregoriańskim zreform ow anych, pozo­

11 W konstrukcji syn tetyczn ej L. G ć n i c o t , Les lignes de fa ite du

Mogen Age, Casterman 19522, przeciw staw ia w XI w tradycyjną, karoliń­

ską kulturę cesarstw a nowym elem entom w niesionym w tym czasie przez W łochy i Francję z Katalonią.

(17)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 21

stałe zaś trw a ły przy pierw otnym program ie akw izgrańskim , k aro ­ lińskim. Odrzucić należy definityw n ie, podniósł D ereine, tezę A. F liche’a o lotaryńskiej genezie refo rm y gregoriańskiej. Kościół leodyjski m iał np. jak n ajb ard ziej c h a ra k te r Kościoła cesarskiego, opornego ideałom gregoriańskim . To n a południu, b ardziej rozbi­ tym i najeżdżanym w IX —X w., gdzie laicy rozebrali w dużej części dobra kościelne, rodziły się w ciągu X I stulecia now e s tru k tu ry i program y. Nie je st przypadkiem , że w tym że sam ym 1057 roku na synodzie rzym skim atakow ano gw ałtow nie regułę akw izgrańską, zaś w Reim s — podnoszono jej w alory.

K anonicy reg u la rn i pow stali w e W łoszech, w łaśnie jako jed e n z istotnych przejaw ów ru ch u reform atorskiego. Z nany ju ż nam

ordo antiąuus zw iązany jest też, jak coraz w y raźn iej w idać, z Ita ­

lią, podczas gdy ordo novu$ stanow i, ja k określił D ereine, później­ szą reak cję reń sk ą n a ru ch kanonicki. N a P ółnocy nie słychać na ogół o u d any m zreform ow aniu k a te d r, z reg u ły kanonicy re ­ gularni osiadają jako now a form acja koło sta re j k ap itu ły . To oczy­ wiście ułatw iało przyjęcie ostrzejszych założeń. Postulow ać trzeba pilną obserw ację inicjato rów i prom otorów refo rm y. U derza De- rein e’a stosunkow o duża na Północy liczba fu n d acji kanoników reg ularnych na ziem iach biskupich, choć, ja k pam iętam y, podno­ szono w to k u sesji i inne zw iązki z w ładcam i, p anam i feod alny m i

i naw et m nicham i. Do podstaw ow ych postulatów badaw czych zalicza w tej chw ili D ereine konieczność opracow ania szczegóło­ wych m ap, k tó re u łatw iłyb y o rien tację w całości ru ch u i dały podstaw ę do głębszych prac porów naw czych. O grom ne znaczenie m ają dalsze poszukiw ania źródłow e, dające od k ilk u zwłaszcza lat w spaniałe w yniki. A rchiw alia w łoskie i hiszpańskie wciąż jeszcze za m ało w y k orzystyw ane będą tu szczególnie cenne. N a specjalne podkreślenie zasługuje po stu lat w y d aw n ictw źródło­ wych, gdyż wciąż jeszcze w zbyt w ielkiej m ierze korzystam y z n ie­ doskonałych edycji eru d y tó w X V II i X V III-w iecznych. W szcze­ gólności zaapelow ano do udzielenia pom ocy Ch. D ereine’owi w jego pracy inw entaryzow ania, m ikrofilm ow ania i publikow ania tekstów reg u ł i w szelkiego ro d za ju zbiorów obyczajów — k o n sty ­ tu cji kanoników X I—X II-w iecznych.

(18)

22 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

III

G dy w zarysow anej w yżej perspektyw ie jednolitości, mimo w szelkich różnic, ru ch u kanonickiego, p rzy jrzy m y się przejaw om tego ru ch u n a te re n ie Polski X I i X II-w iecznej, to uderzy nas przede w szystkim za m ało chyba dotąd w ydobyw ana w całości rola środow isk kanonickich. W sumie, tw orzy się w tym czasie n a naszych ziem iach w d rugiej połowie X I i zwłaszcza w ciągu X II stulecia około 50 zespołów kanonickich przy kościołach k ate­ draln y ch , p rzy kościołach zw anych później kolegiatam i oraz w po­ staci dom ów kanoników reg u la rn y c h .14 Sam o zestaw ienie tej cyfry z ilością dom ów m niszych, bez w chodzenia w iCh znaczenie i po­ zycję społeczną, m a sw oją w ym ow ę: przecież opactw a bene­ d y k ty ń sk ie i cy stersk ie razem w zięte nie osiągają u nas naw et 14 Opracowania o szerszym zasięgu, z konieczności do dziś podstawowe L a g u n a , D w ie elek c je, W: Pism a, W arszawa 1915; W. Abraham, O rga­

n izacja Kościoła w Polsce do połow y X II w., Lw ów 1893 7; S. Z a c h o r o w -

s k i , R ozw ój i u strój kap itu ł polskich w w iekach średnich, Kraków 1912; W. K n a p i ń s k i , Ś w ię ty N orbert i jego zakon, Warszawa 1884; H. L i ­ k ó w s k i, P oczątki kan oników regularnych w Polsce, „Sprawozdania Poz. Tow. Przyj. N auk”, 1929, nr 2, s. 30— 1; H o o g e w e g , Die S tifter und K lö ­

ste r d er P ro vin z Pom ern, I—II, Stettin 1924—5; M. R. F r i e d b e r g , K u l­ tu ra p o lsk a a n iem iecka, I—II, Poznań 1946; Z. K o z ł o w s k a-B u d k o w a, R epertoriu m polskich doku m en tów d oby p ia sto w sk iej, Kraków 1937;

T. S i l n i c k i , D zieje i u strój K ościoła katolickiego na Śląsku do końca

w . X IV , W arszawa 1953; T. S i l n i c k i , O rganizacja archidiakonatu w Pol­ sce, Lw ów 1927, s. 57—60 (dokumentacja dla kolegiat); ks. F. B o g d a n , E gzem pcja polskich kan oników regularnych, „Polonia Sacra”, IX (1957)

274 (próba zestaw ien ia w oparciu o literaturę wykazu siedzib kanoników regularnych w Polsce). Szczególnie dotkliw ie daje się odczuwać brak prac nad kolegiatam i. Brak map i w ygodnych zestawień domów zakonnych, gdyż E n cyklopedie K ościelne, ani Nowodworskiego, ani Chełmickiego, nie m ogą dziś wystarczyć. W lubelskim Instytucie Geografii Historycznej Ko­ ścioła w Polsce podejm ujem y prace nad usunięciem tych braków, odczu­ w anych coraz silniej nie tylko u nas, ale w szerszej skali. Z map istn ie­ jących najlepsza,' Polska w drugiej połow ie X II w., opr. J. H u m n i c k i , jako dodatek do t. I H istorii P olski P.A.N., z próbą oznaczenia kolegiat i opactw tego czasu. Ostatnio studia nad kanonikatem polskim XII w. podjął w środowisku lubelskim Cz. D e p t u ł a , którego praca p. t. Krąg-

k ościeln y płocki X II w iek u , w ykonana na sem inarium historii średniowiecz­

(19)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 23

połowy tej cy fry w ty m sam ym czasie. A ileż uw agi pośw ięca­ liśm y, jak zresztą i historycy w in n y ch k rajach , m nichom , a ileż kanonikom ? W idziano w praw dzie od daw na znaczenie k a p itu ł, ale teraz dopiero badania D erein e’a i in n y ch d ają p ełniejszą pod­ staw ę do potraktow ania i na gruncie polskim rozdzielanych dotąd zbyt zdecydow anie zjaw isk form ow ania się i funkcjonow ania w X I/X II w. k ap itu ł kated raln y ch , kolegiat i dom ów kanoników regularnych, jako pow iązanych ze sobą przejaw ów p rzem ian za­ chodzących w klerze średniow iecznym doby karolińsk iej i szeroko rozum ianej gregoriańskiej. W szczególności w y raźn e rozróżnienie m onastycyzm u i k an o nikatu zakłada p o trak to w an ie kanoników regularny ch w jednym szeregu z k lerem k a te d raln y m i, ta k m ało jeszcze znanym , koJegiaćkim , a nie razem z b e n e d y k ty n a m i ozy cy­ stersam i. W św ietle dzisiejszej p ro b lem aty k i zagadnienia, odbie­ gającej znacznie od czasów, gdy pracow ali nad nim A brah am i Zachorowski, ja k i skądinąd w św ietle tego, co dziś w iem y 0 stru k tu rz e społecznej i gospodarczej Polski X I—X II w., d o tych ­ czasowa d y skusja prow adzona n a gruncie n au k i polskiej, m usi być, ja k ju ż podnosiliśm y p od jęta na nowo. P race D e re in e ’a oraz m ateriały sesji w Passo della M endola dostarczą w szczególności podstaw do nowego kw estionariusza badawczego, z jak im podjąć w ypadnie prace, rozszerzając zarazem znacznie ich bazę źró­ dłową.

K ontynuow anie przez pogłębienie i poszerzenie p rac nad n o r­ m am i życia w spólnego n ajstarszy ch zespołów polskich, nad reg u ­ łam i, k o nstytucjam i jest jed n ym z n ajp iln iejszych postulatów . P rz y jm u je się na ogół, iż k a p itu ły k a te d raln e i kolegiackie bazo­ w ały i u n as n a reg u le ak w izg rań sk iej, dopuszczającej, ja k w iem y, w swobodniejszej in te rp re ta c ji, możliwość podziału dóbr w spól­ nych na indyw idualne p reb en d y czy n aw et osobnego m ieszkania, 1 to nie tylko w osobnych dom ach skupionych w okół klasztoru i kościoła kanonickiego, ale rozrzuconych po m ieście.15 N ie m ożna

15 A b r a h a m W., P oczątek b isk u p stw a i k a p itu ły k a te d ra ln ej w K ra ­

kow ie, „Rocznik K rakow ski”, IV (1900) 199—200 z konkluzją o używ aniu

przez kapitułę reguły jako podręcznika i statutu. O tek ście reguły akw iz­ grańskiej zachowanym w raz z kolekcją kanoniczną Iwona z Chartres ze

schyłku X I w. w Krakowie: P. D a v i d , Un disciple d ’Iv es de C hartres

(20)

24 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

zapom inać, że re g u ły akw izgrańskiej, ja k i reg u ły św. A ugustyna nie tra k to w a n o w X I— X II w ieku jak o tek stu niezm iennego, prze­ ciw nie, w prow adzono do nich ró żn e popraw ki, zm ieniano i dosto­ sow yw ano do potrzeb m iejscow ych. Rzeczą niezm iernie interesu­ jącą i w ażną byłoby stw ierd zenie k ieru n k u ty ch zm ian na naszych ziem iach. W k ażdym razie indyw idualizm daleko naw et posunięty w sensie m ieszkania i p reb end czy naw et m ałżeństw kanoników, nie m usi oznaczać, że n ie istn iały jeszcze elem enty łączące zespół, i aby n ie m ożna b yło m ówić o v ita com m unis chociażby w bardzo niedoskonałej form ie. Rzeczą konieczną je s t ścieniow anie sądów, w ypow iadanych do tąd w naszej n au ce i przeciw staw iających zbyt bezw zględnie chyb a vita com m unis stanow i rozprzężenia.

Congrès In tern ation al des sciences historiques, Varsovie 1933, t. I, s. 99—113.

Publikacja rękopisu krakowskiego, przygotowywana od dawna przez prof. J. Sawickiego, jest warunkiem zasadniczym posunięcia naprzód dyskusji, prowadzonej od kilku dziesiątków lat na tem at naszych najstarszych śro­ dowisk kanonickich. W św ietle reguły akwizgrańskiej i jej reformator­ skich odmian X I-w iecznych oraz tekstów obejmujących to, po w X I—XII w. określano jako regułę św. Augustyna należałoby system atycznie rozpa­ trzeć w szelk ie źródła pisane i n ie-pisane dotyczące środowisk kanonickich w P olsce w czesnośredniow iecznej, także i k onstytucje-statuty kapitulne, zachow ane od początków X III w., ale nawiązujące oczyw iście do już usta­ lonych u nas stosunków. Z estawia je najpełniej J. F i j a ł e k w e w stępie do S ta tu ty k a p itu ły k a te d ra ln ej w ło cła w sk ie j, Kraków 1915; ostatnio na ten tem at ks. S. L i b r o w s k i , S ta tu ty kap itu ł kolegiackich daw n ej archi­

d ie ce zji gn ieźn ień skiej, „Archiwa, Biblioteki, Muzea K ościelne”, (1959),

z. 1, s. 167 n. O czyw iście pojaw ienie się tekstów reguły akwizgrańskiej w nieznanej nam jeszcze w pełni redakcji na przełom ie X I/X ÏI w . nie m oże być utożsam iane autom atycznie z recepcją reguły przez poszczególne środow iska czy też jej nieznajom ością w Polsce w czasie w cześniejszym . Przesadza w yraźnie P. D a v i d (Les sources de l’histoire de Pologne

à l’époque des P iasts, Paris 1934, s. 198, pisząc iż La R egula Canonicorum de 817... fu t in tro d u ite en Pologne en 1103, bo ją legat Galon z Beauvais wtedy

przyw iózł. Skoro w iem y, iż reguła akwizgrańska była w X i X I w. w po­ w szechnym użyciu na terenie Cesarstwa, zwłaszcza zaś w Nadrenii i L o­ taryngii, z którym i tyle Polskę w iązało, to trudno przypuścić, by nie znano jej w Polsce w cześniej. W szczególności przy definityw nym organizowaniu kapituł katedralnych, jakie w edług udokum entowanego zdania naszej lite ­ ratury ma m iejsce u schyłku X I w . (por. T. S i l n i c k i , D zieje i ustrój, z. 81), naw iązyw ano w edług w szelkiego prawdopodobieństwa do wzorców karolińsko-akw izgrańskich. Trudna sprawa charakteru m onastycznego kanonickiego czy m ieszanego pierwotnych środowisk przy-katedralnych

(21)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 25

To, że k a p itu ły polskie n aw iązyw ały do zasad akw izgrańskich, zdaje się z jed nej stron y św iadczyć o naszych bliskich zw iązkach z trady cjam i i w zoram i karolińskim i, z drugiej zaś, o zgodności tych zasad z naszym i w aru n k am i społecznym i. Z tego stanow iska uderza zwłaszcza zbieżność okresu form ow ania się k an o n ik atu polskiego od schyłku X I w. z w y raźn y m w zrostem znaczenia mo­ żnych w stru k tu rz e społeczno-państw ow ej k raju .

Obok środow isk k an o n ik atu akw izgrańskiego fo rm u je się w P ol­ sce X II w ieku m niej więcej rów na im liczba środow isk k a n o n ik atu regularnego. Ja k gdzie indziej na P ółnocy (Południe — to Italia, H iszpania i F ra n c ja Południow a), ru ch kanoników re g u la rn y c h nie obejm uje w Polsce, o ile w iem y, k a p itu ł k a te d ra ln y c h czy już istniejących k ap itu ł ty p u akw izgrańskiego przy in nych kościołach, ale w yraża się w form ow aniu odręb ny ch domów. P ra w ie w szystkie te dw unastow ieczne dom y rep re z en tu ją ty p ordo novus, o p arty o regułę św. A ugustyna. I tu m ielibyśm y więc do czynienia z cha­ raktery sty czną, w edług D erein e’a, praw idłow ością dla X II-w ie- cznej Północy. P rem o n stran ten si, ze sw ym i około 15 dom am i sta­ nowią grupę szczególnie w ażną, nie ty lk o ze w zględu na sw ą w Polsce X i X I w. (ostatnio zw ięzłe podsum ow anie dyskusji u F. B o g ­ d a n a , S praw a egzem pcji b e n ed y k ty n ó w w Polsce średn iow ieczn ej, „Nasza Przeszłość”, IX (19590 54—55 w ym aga dziś nowego rozpatrzenia w św ietle aktualnej znajomości m onastycyzm u i kanonikatu ówczesnego ze szczegól­ nym uwzględnieniem w ydobywanych stale przez naszą archeologię źródeł, niedostatecznie w zajm ującym nas tu aspekcie dotąd interpretowanych. Przy nie ustalonej term inologii w nioskow anie na podstaw ie pojedynczych określeń w rodzaju abbatia czy claustrum n iew iele może m ówić o m niszym czy kanonickim charakterze grupy. Rola benedyktynów w organizacji Kościoła polskiego X /X I w. była jednak n iew ątpliw ie bardzo poważna i na jej ślady natrafiam y tak w e w spółczesnych przekazach, jak i w pó­ źniejszych śladach. Z ostatnich w ypow iedzi m ocno podnosi tę rolę zw łasz­ cza tak kom petentny i zasłużony dla naszej m ed iew istyk i badacz jak P. D a v i d , Les bén édictin s et l’ordre de C lun y dans la Pologne mé­

diévale, Paris 1939; św ieżo F. B o g d a n w cytow anej w yżej pracy, S praw a egzem pcji, dorzuca nowe argum enty do zw iązków benedyktyńskich z bi­

skupstwam i polskimi. Por. także T. S i 1 n i c k i, D zieje i u stró j, s. 80. Dla D a v i d a n ie ulega w ątpliw ości, że pierw si biskupi jak Jordan, Unger (Posnaniensis coenobii p astor w edług Thietm ara, por. D a v i d,

Les bénédictins, s. 1) czy Aaron działają w otoczeniu m nichów prowadzą­

(22)

26 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

liczbę, ale także dzięki skupieniu się w łaśnie przy nich ruchu religijnego kobiet, niew ątpliw ie rodzim ego, polskiego. Inną z wiel­ kich kongregacji reg u la rn y c h — A rrouaise, rep rezen tu je co n a j­ m niej w ielki dom, przeniesiony jeszcze w ciągu X II w. ze Slęży do W rocław ia. N iek tórzy wiążą także z tą kongregacją dwa w ażne dom y, C zerw ińsk i Trzem eszno. In n y od powyższych c h arak ter m a fu n d acja m iechow ska, zw iązana bezpośrednio z Jerozolim ą.

K ap ita ln e zagadnienie m iejsca zespołów kanonickich w inte­ g raln ej ew olucji społeczeństw a polskiego w ym aga kontynuow a­ nia dotychczasow ych b a d ań i rozpoczęcia now ych nad zagadnie­ n iam i fu ndatorów , składem społeczno-narodow ościow ym środo­ w isk, ich bazy gospodarczej, spełnianych funkcji, twórczości um y­ słow ej i a rty sty c z n e j, pow iązań społecznych, politycznych itd. P rz y całej w ażności ja k n ajw nikliw szej in te rp re ta c ji poszczegól­ ny ch fragm entó w źródłow ych, isto tn y ch rezu ltatów m ożna się jed n a k spodziew ać po analizach uw zględniających jednocześnie znacznie szerszą podstaw ę źródłow ą, oczywiście z w yjściem poza te k sty pisane, oraz płaszczyznę porów naw czą nie ty lk o ogólno­ polską, ale w m iarę m ożliwości całego chrześcijaństw a. Postulat te n s ta je się coraz bardziej w ykonalny w m iarę w zrostu badań n ad zajm ujący m i nas kw estiam i. Konieczność bliskiej w spółpracy m iędzynarodow ej b y ła w Passo d ella M endola przez wszystkich z naciskiem akcentow ana. Poza zrozum iałym żądaniem obserwo­ w ania in sty tu c ji n a ich m acierzystym tere n ie k rajó w o praw ie ty siącletn im w X I/X II w. chrześcijaństw ie, sp raw ą w ielkiej wagi byłoby porów nyw anie stosunków w k ra ja c h chrześcijaństw a „no­ w ego”, oficjalnie chrystianizow anych w X w., w Skandynawii, na W ęgrzech, w Czechach, tak że n a w schodnich obszarach cesar­ stw a o podbitej ludności słow iańskiej. Nie chodzi tu tylko o w y­ k o rzy styw an ie d an y ch porów naw czych dla lepszego zrozum ienia zjaw isk zachodzących w Polsce, ale o trak to w an ie ty ch zjaw isk w persp ek ty w ie całej cyw ilizacji średniow iecznej, o pokazywanie ich znaczenia i m iejsca w szerszych ram ach procesów historycz­ nych, o dostarczenie naszych dan ych dla lepszej znajomości, w skali eu ro p ejsk iej, zjaw isk w rod zaju kanoników regu larn ych X I— X II w. W iem y dobrze, ja k często h istorycy zachodnio-euro­ p ejscy w y k a z u ją n iem ałą ig n o ran cję w spraw ach E uropy środ­ kow ej czy w schodniej. W łasny re fe ra t w M endoli rozpocząłem

(23)

V IT A C O M M U N IS K L E R U 27

od stw ierdzenia częstego zapom inania, że zachodnie chrześcijań­ stwo w X I—X II w., to także Skandynaw ia, Polska, Czechy, W ę­ gry, i że sp raw y tam ty ch k rajó w nie są b y n ajm niej m ało w ażne

także dla uchw ycenia i p rzedstaw ienia całości k u ltu ra ln e j, jak ą stanow iło ówczesne chrześcijaństw o zachodnie. W szczególności w ydaje się, iż silnie tk w i dotąd w świadom ości w ielu, n aw et n a j­ bardziej nam życzliw ych historyków , pogląd, o decydującej roli kolonizacji niem ieckiej w X III w. w e w łączaniu P olsk i i in nych k rajó w do kręgu w ysokiej cyw ilizacji średniow iecznej. 16 Pogląd ten zapoznaje całkow icie rolę i siłę uform ow anych w X /X I w. państwowości, ich sy tuację społeczną i k u ltu ra ln ą oraz św iadom y i konsekw entny, i w łaśnie decydujący, w ysiłek ty ch państw ow ości w kieru n k u przysw ajan ia i w łączania do k ręg u cyw ilizacyjnego zachodniego (czy też bizantyjskiego). W jakim ś zakresie jesteśm y i m y za to odpow iedzialni nie w łączając się dostatecznie d o dy­ skusji m iędzynarodow ych i tra k tu ją c n ieraz zbyt w yłącznie po­ szczególne zjaw iska w perspektyw ie polskiej, bez uw zględniania tego, iż stanow ią one jak iś-frag m en t szerszych procesów. Tym cza­ sem dzisiaj rośnie wszędzie w nauce zrozum ienie konieczności w yjścia poza zacieśniające nieraz horyzont, ram y narodow e, i sze­ rokiego, porównawczego tra k to w a n ia zagadnień. Sesja w Passo della M endola, ja k i inne spotkania tego rod zaju uw idoczniają to nam acalnie, pokazując zarazem , jak niezbędny je s t nasz w kład w spraw ę lepszego, szerszego ujęcia dziejów europejskich, w d a­ nym przypadku X I— X II w., i jak w ielu n ajlepszych historyków innych k rajó w oczekuje od nas tego w k ład u .17

R am y a rty k u łu inform acyjno-problem ow ego nie pozw alają na wchodzenie w szczegółową d y sk usję nad k an onikatem polskim XI—X II w., ani n aw et na pełniejsze spojrzenie w now ym św ietle na dotychczasowe, w cale pow ażne, choć rozproszone, osiągnięcia

16 Por. np. uwagi w cytow anej w yżej H istoire générale des civilisation s, t. III, s. 351/53, tak skądinąd dobrej w e w szechstronnym , integralnym przedstawieniu cyw ilizacji zachodnio-europejskiej.

17 Zacytujmy jako przykład bardzo owocnej w spółpracy św ietne w ystą­ pienie prof. A. G i e y s z t o r a w Spoleto na sesji w iosennej 1958 r., Les

Origines de la v ille slave, S ettim an e di studio del centro italiano di stu d i sull’alto m edioevo, Spoleto 1959, s. 279—315.

(24)

28 J E R Z Y K Ł O C Z O W S K I

n a u k i polskiej w ty m zakresie. Chodzi ty lk o o w y puklenie znacze­ nia zjaw iska k a n o n ik atu tak że i u nas oraiz próbę sprecyzow ania

problem ów , k ieru nk ów i hipotez badaw czych w zakresie rokują­ cym w cale pow ażne nadzieje na w yniki o dużym znaczeniu dla poznania k u ltu ry Polski w czesnośredniow iecznej. W ydaje się, n a j­ ogólniej biorąc, iż w ciągu pierw szych pokoleń żyjących w zjedno­ czonym p ań stw ie polskim , w pokoleniu Miesizka I, Chrobrego, M ieszka II i K azim ierza O dnow iciela, może i jego synów, m ona- stycyzm ben ed y k ty ń sk i, a w części i ru ch erem icki o powiązaniach w łoskich, gra u nas rolę czołową. T aka jest w każdym razie w y­ m ow a n a d e r frag m en tary czn y ch przekazów źródłow ych, odczyty­ w an y ch do tąd przew ażnie w ty m w łaśnie sensie.18 N atom iast od schyłku X I w., a zwłaszcza w ipokidleniaich XIiI-wiecznych, na czoło w ysuw ać się zdają coraz bard ziej, jak wiele w skazuje, w ła­ śnie środow iska kan o nickie w sw ych różnych form ach akw izgrań- skich i reg u larn y ch . P rzy p o m n ijm y od daw na sygnalizow any w lite ra tu rz e k ry zy s b en ed y k ty n ó w w Polsce w łaśnie w X II w .19 O w iele w iększe znaczenie osiąga w Polsce X II-w iecznej m łoda gałąź m nisza cystersów . P ro b le m a ty k a c y stersk a m a w naszej m ediew istyce ustalo ną od daw n a pozycję, ty m niem niej nie w y d aje się, ab y sam ym zespołom m niszym i ich m iejscu w społe­ czeństw ie polskim X II i X III w ieku pośw ięcano zbyt w iele uwagi. Da się stw ierdzić w w ielu tek sta ch źródłow ych z tego czasu duże uznanie dla poziom u obserw ancji zakonnej cystersów , zakonu tw ardego, n ie łatw ego, w k tó ry m in ten sy w n a m odlitw a zespołowa iść m iała w parze z w ym agającym św iadom ych w yrzeczeń i suro­

18 W szczególności w cytow anej w yżej podstawowej do dziś pracy P. D a v i d a , L es bén édictin s; autor skupia się głów nie na XI i XII w. P eł­

niejsza m onografia benedyktynów polskich w średniowieczu jest pilnym postulatem naszej m ediew istyki.

* , S iln ie podnosi ten kryzys K. V ö l k e r , Kirchengeschichte Polens, Berlin—Leipzig 1930, s. 47. Wśród przejawów w ym ienia się zwykle trudne do sprawdzenia tradycje o przejm owaniu siedzib benedyktyńskich przez kanoników regularnych czy cystersów oraz znaną krytykę domu w ro­ cław skiego benedyktynów u schyłku X II w ., S i l n i c k i , D zieje i ustrój, s. 99— 100. W postulowanej w yżej w przypisie 18 pełnej monografii bene­ d yktynów polskich będzie m iejsce na dokładną analizę tego zagadnienia zbyt powierzchow nie dotąd traktowanego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(Cyfry rzymskie oznaczają serie, cyfry arabskie strony)..

W pierwszej fazie analizuje warunki wywiadu: administracyjne, społeczne i kulturowe warunki korzystania z respondentów, warunki uzyskiwania od nich danych oraz

SUBJECT TERMS Berm Bulkhead Dynamic revetment 17.. SECURITY CLASSIFICATION OF THIS PAGE UNCLASSIFIED

kolejny ukaz carski zm uszał do szybkiej sprzedaży (w ciągu 2 lat) majątku wszystkich uczestników i sympatyków ruchu 1863 r., a w pra­ ktyce wszystkich tych,

raient au prince hongrois, s’il mourait à son tour sans enfans. Tout concourut à rendre illusoires les sages précautions du grand Casimir. Louis de Hongrie n’eut

cipes démocratiques pour lesquels notre peuple vertueux semble avoir été fait, nous nourrissons dans nos cœurs un vif amour pour tous les peuples sans distinction ;

[r]

Bogusława Wawrzykowska.