Kozłowski, Włodzimierz
"Bitwa pod Mławą 1939", Ryszard
Juszkiewicz, Warszawa 1979 :
[recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 280-284
1980
280
sok o w ystąpienie z unii. O statecznie znaleziono jednakże kom prom isow e roz w iązanie, które zadowoliło w szystkich.
C zytelnik chciałby więcej dowiedzieć się o przyczynach ty ch sporów, zwłaszcza o ich źródłach społecznych, ale B rin k m a n n jest przede w szystkim działaczem kościelnym i z tego p u n k tu w idzenia naśwdetla om aw iane przez siebie procesy. U w zględnia gw ałtow ne p rzem ian y ludnościow e D o rtm u n d u i okolicy w dru g iej połowie X IX wieku, w zrost jego znaczenia gospodarczego w postaci rozbudow y przem ysłu. W skazuje na k o nsekw encje tych zmian dla Kościoła ewangelickiego, k tó ry p o d jął zagadnienia społeczne, pow ołał do życia k ilk a instytucji, po d ejm u jący ch k o n k re tn e akcje w dziedzinie opieki n ad dzieć mi, starcam i itd. T en sam p ro b lem udziału Kościoła ewangelickiego w rozw ią z yw aniu n ow ych zagadnień społecznych, tow arzyszących przyspieszonem u roz wojowi kap italizm u w ty m regionie, w y s tęp u je w obszernej części o m aw ia nej pracy, p rezentującej działalność i w ystąpienia p rogram ow e w y b ra n y ch pastorów . Można mieć zastrzeżenia do tej w y ry w k o w ej prezentacji i postu lować potrzebę in n y ch ujęć, bardziej syntetycznych, n iem niej E rn st B rin k m an n napisał cenną m onografię.
Ze w s tę p u re d a k to ra serii, H ansa G eorga K irchoffa, w ynika, że n a ro dziny tej książki nie b y ły łatw e. M iała ona być początkow o dodatkiem do m o n ografii w yznania katolickiego i mojżeszowego, ostatecznie słusznie p ro b le m owi ew angelickiem u poświęcono w ięcej uwagi.
Oczekujemy, zgodnie z zapowiedzią prof. K irchoffa, że ta cenna seria m onografii o p roblem ach regionu dortm undzkiego w X IX i X X w ie k u p rz y niesie w najbliższym czasie dalsze in teresu jące pozycje.
Tadeusz Cieślak
R y s z a r d J u s z k i e w i c z , B i t w a p o d M ł a w ą 1939, W a r s z a w a 1979, K s i ą ż k a i W i e d z a , s s . 223, i l u s t r . , i n d e k s o s ó b .
W serii prac M azowieckiego O środka B ad ań N au k o w y ch w W arszaw ie u k a za ła się now a książka o W rześniu. Do jej w y d a n ia przyczynił się Urząd M iasta M ławy, fin an su jąc d ru k tej pozycji.
A utor, Ryszard Juszkiew icz, posiada w sw oim d orobku w iele publikacji o bitw ie g ranicznej A rm ii „M odlin” gen. bryg. E m ila P rzed rzy m irs k ie g o -K ru - kowicza. Obecnie otrzym aliśm y nowe, p o p u larn e ujęcie tego interesującego tem atu.
Z adaniem A rm ii „M odlin” była — najogólniej biorąc — osłona W arsza w y od stro n y P ru s Wschodnich, a więc zabezpieczenie najkrótszego k ie ru n k u operacyjnego, w yprow adzającego w roga do c e n tru m politycznego i telek o m u n ikacyjnego k raju . Przez M ław ę wiodła 120-kilom etrow a droga k u M odlino wi i stolicy, wobec czego dowódca arm ii postanow ił bronić re jo n u tego m iasta. Z am knięcie „przesm yku m ław skiego” zmuszało Niemców do głębszego obejś cia bronionej pozycji, a w ięc s tra ty ta k istotnego n a w ojnie czynnika, jak im jest czàs. G en erał P rz e d rzy m irsk i-K ru k o w icz zam ierzał stoczyć bitw ę o b ro n ną przez staw ienie ja k najdłuższego oporu w re jo n ie M ław y i Rzęgnowa, utrzy m u jąc równocześnie L id zb ark Welski. P ra w e , wschodnie skrzydło A rm ii „M odlin” osłaniała Sam odzielna G ru p a O peracy jn a „N arew ” gen. bryg. Cze
Recenzje i om ó wi e n ia 281 sław a M łota-F ijałkow skiego. P as działania arm ii rozszerzał się w k ie ru n k u południow ym , n a północy m ając szerokość około 90 km. P oniew aż związek o p eracy jn y gen. P rz ed rzy m irsk ieg o -K ru k o w icza — podobnie ja k sąsiedniej g ru p y „ N are w ” — dysponow ał jedynie czterem a w ielkim i jednostkam i, m o- liwości obrońców były p ra w ie trzy k ro tn ie m niejsze od p rz y jęty ch wówczas no rm regulam inow ych. D ysproporcję sił i środków pogłębiał także b ra k o d p o wiedniego lotnictw a, k tó re było o jed n ą esk ad rę słabsze od będącego w d y spozycji a rm ii u g ru p o w a n y ch fro n tem na zachód.
Ostatecznie gen. E. P rz e d rzy m irsk iem u -K ru k o w iczo w i podlegały: 8 i 20 Dyw izje Piechoty, M azowiecka i N ow ogródzka B ry g a d y K aw a le rii oraz sze reg innych, m niejszych jednostek. Najw cześniej, bo w k ońcu m arc a 1939 roku, n a m ław sk im M azowszu znalazła się 20 Dyw. P ie ch o ty płka dypl. W il h elm a Lawicza. T u należy zaznaczyć, że oficer te n nie używ ał wówczas — jak p odaje A u to r — drugiego członu nazw iska „Liszka” 1. Jednocześnie nazw isko dowódcy arm ii w y s tęp u je tylko raz w p ełn y m b rz m ien iu (s. 7), podczas gdy później m am y do czynienia ty lk o z jego pierw szy m członem. Tym czasem ge n e ra ł — w przeciw ień stw ie do płka Law icza — uży w ał nazw isk a składającego się z dwóch części.
Dyw izja p łka L aw icza sąsiadow ała na w schodzie z M azowiecką B ry g ad ą K aw alerii, n a zachodzie zaś z Now ogródzką B ry g a d ą K aw alerii. W odwodzie dowódcy arm ii b y ła 8 D yw izja Piechoty.
P u łk o w n ik W ilhelm Law icz w y su n ął w szystkie trz y p ułki piechoty (78, 79 i 80) n a pierw szą linię stanow isk, rozciągniętych n a 31-k ilo m e tro w y m od cinku. U gru p o w an ie obrońców było płytkie, lecz opierało się w znacznej czę ści o n a tu r a ln e przeszkody przeciw pancerne. P o n ad to sk rzy d ła pozycji o b ro n nej zabezpieczały b a g n a i zalewy.
Z ad an iem p łk a L aw icza była obrona um ocnionego odcinka od Ż aboklik po T urzę Małą, przy czym głów ny w ysiłek m ia ł być skup io n y n a pozycji m ław skiej. Chodziło o obronę ruchow ą, ja k ą zam ierzano prow adzić przez określony czas. W sparcie ogniowe zapew niała a rty le ria organiczna i p rz y dzielona, przy czym ta ostatn ia z n ajd o w ała się n a ty łach 79 p u łk u piechoty. N iedostateczna b y ła obrona przeciw lotnicza.
P rz eciw n ik iem stro n y polskiej (G rupa O p eracy jn a „W schód” z A rm ii „P o m orze” — zachodni sąsiad zw iązku gen. E m ila P rzed rzy m irs k ie g o -K ru k o w i cza, A rm ia „M odlin” i Sam odzielna G ru p a O p eracy jn a „ N are w ” ) była 3 A r m ia gen. art. G eorga von Kiichlera. Liczyła ona 320 tys. żołnierzy, z czego p ra w ie 100 tys. znajdow ało się w I rzucie i m iało być użyte przeciw ko A rm ii „M odlin”.
N iemcy mieli druzgocącą przew ag ę ilościową: w czołgach 600:78, w sa m ochodach p an ce rn y ch — 200:36, w lotnictw ie zaś 800:54. D ziałania G ru p y A rm ii „Północ” (3 A rm ia w P ru s a c h W schodnich i 4 na P om orzu Zachodnim ) osłaniała silna 1 F lo ta P ow ietrzna.
W ta k ic h to w a ru n k a c h przyszło w alczyć żołnierzom A rm ii „M odlin” . N ajbardziej zn an y m starciem , jak ie stoczyli w 1939 roku, b yła w łaśn ie b itw a 20 D yw izji P iechoty pod M ławą. T rw a ły tam czterodniow e zm agania w celu niedopuszczenia W eh rm ac h tu do W arszaw y. Opór Polaków spraw ił, że wróg m usiał zmienić sw oje pierw o tn e plany. T ym w ydarzeniom pośw ięcona jest książka R yszarda Juszkiewicza.
28 2 Recenzje iomów/en/a
Nie będziem y opisyw ać przebiegu, b itw y pod M ławą. Należy jed n a k pod kreślić, że p ew ny siebie przeciw nik m usiał uznać w arto ść obrońców. W szak że trzy niem ieckie dyw izje piechoty (1, 11, 61) i D yw izja P a n c e rn a „ K e m p f ’ nie zdołały przełam ać pozycji m ław skiej i rzęgnow skiej. Ju ż w pierw szym dniu w ojny N iemcy wycofali swój związek p a n ce rn y w obawie, że dalszy jego udział w czołowych ata k ac h może doprowadzić do rozbicia tej dywizji. Właśnie dlatego czołgi te ruszyły przez Nidzicę — W ielbark — Przasnysz i 5 w rześnia podjęły n ieu d a n ą próbę zdobycia przyczółka nad N a rw ią w R ó żanie, bronionego przez 115 p u łk piechoty dzielnego p p łk a Czesław a Rzedzic- kiego. Opór 20 Dywizji P iech o ty trw ał, choć w trzecim d niu b itw y stosunek ognia arty lerii obu w alczących stro n w ynosił 20:100 n a korzyść Niemców, a do akcji w chodziła często jeszcze L uftw affe.
Nie przyniosła pow odzenia p ró b a in te rw e n cji odwodow ej 8 D yw izji P ie choty p łk a dypl. Teodora F urgalskiego (13, 21, 32 pu łk i piechoty i 8 p ułk arty lerii lekkiej), k tó ra uległa chw ilow em u rozproszeniu. W arto jed n a k d o dać, że A u to r staw ia in te res u jąc ą tezę (s. 140), że bez in te rw e n cji 13 i 32 p ułków piechoty mogło dojść do załam ania obro n y 79 p u łk u piechoty. T ak zakończyła się b itw a pod Mławą. S tr a ty P olaków : około 1,2 tys. zabitych i 1,5 tys. rannych. D roga n a M odlin b y ła wolna, ale w róg n a razie ta m nie pom aszerował, k ieru jąc się — jak w spom niano — k u p rz ep raw o m n a N arw i. O dw rót odbyw ał się pod bom bam i L u ftw affe i ogniem arty lerii. Sam oloty niem ieckie atak o w ały nie ty lk o wojsko, ale i okoliczne w sie oraz ludność cy wilną. Gorycz opuszczania stanow isk łagodziła serdeczność okolicznej ludności, w y rażająca się m.in. w nadziei n a ry ch ły p o w ró t w o jsk polskich.
J a k widać, niem iecka 3 A rm ia — m im o ogrom nej przew agi — n ie zdo łała przebić się przez stanow iska 20 D yw izji Piechoty. W alkę o czas w ygrali więc Polacy. W róg poniósł znaczne s tr a ty (około 1,8 tys. zabitych, 4 tys. r a n nych i zaginionych). Dopiero od w ró t dyw izji p łk a W ilhelm a Law icza, zagro żonej oskrzydleniem , um ożliw ił Niemcom zajęcie M ław y i podjęcie dalszych działań. Późniejsze losy tej jednostki zostały zw iązane z obroną p raw o b rze ż nej W arszawy.
K o n s tru k c ja p ra cy jest p o praw na, a ożyw iają ją znacznie cytow ane f r a g m en ty relacji uczestników w alk. A u to r przed staw ia w y d arzen ia chronologicz nie, co jest zrozum iałe d la pub lik acji tego typu, o m aw iających niew ielki od cinek czasu: wszak w książce w y s tęp u je obraz w y d a rze ń z aw a rty ch m iędzy m arcem a początkiem w rześnia 1939 roku. Z apew ne dlatego w rozdziale B i
twa m am y do czynienia z opisem działań w d niach 1—4 września, przy czym
każdy dzień stanow i swego ro d zaju podrozdział. J e s t to jed n a k zbyt k ro n ik arsk ie — ze w zględów fo rm aln y ch — ujęcie tem atu . Moim zdaniem moż na było to przedstaw ić np. w postaci faz bitw y.
W artość książki podnoszą szkice. P rz e d staw ia ją one dyslokację 20 D y wizji Piechoty po przybyciu na o m aw iany obszar, schem atyczne u g ru p o w an ie w yjściowe obu w alczących stro n i arty lerii 20 D yw izji Piechoty, przebieg b itw y pod Mławą.
N a uw agę zasługuje obsada dowódcza 20 D yw izji Piechoty i jednostek przydzielonych. O bejm uje ona stan z 1 w rześnia i zaw ie ra k ilk a se t nazwisk. P rzy w ielu z nich podano k ró tk ie inform acje biograficzne. C iekaw ostką tej książki są kryp to n im y , jakim i zastąpiono podczas w o jn y n u m era cję jednostek. W rzeczywistości ten kam u flaż b y ł niezbyt u d a n y i przyczynił się do pow ięk szenia b a ła g an u w rozkazodaw stw ie. Szczególnie odczuwano to w jednostkach
Recenzje i om ó wi e n ia 283 rezerw ow ych, gdzie k a d ra dowódcza nie znała sią w zajem nie i pododdziały d a rem n ie szukały różnych „ Ż y ra f” czy „ P a n te r ”.
W arto wreszcie zasygnalizow ać jeszcze jeden w artościow y aneks. S ta now i go w ykaz poległych podczas b itw y pod M ławą, a pochow anych n a m ie j scu. W zestaw ieniu ty m uderza stosunkow o znaczna liczba oficerów. A prze cież część ciężko ra n n y c h tra fiła do w arszaw sk ich szpitali i tam zm arła, co pow iększa — w g Juszkiew icza — listę strat.
Książka została o p a rta n a obszernej d okum entacji, zwłaszcza na r e la cjach. Z n a jd u ją się one w W ojskow ym In sty tu cie H istorycznym i w arch iw u m In s ty tu tu Polskiego i M uzeum im. gen. W ładysław a Sikorskiego, ta k a bo w iem jest oficjalna nazw a ostatniej z w y m ienionych in sty tu cji, choć A utor używ a starszej, obow iązującej przed z górą 10 laty. Niestety, re lacje nie mo gą w pełni zastąpić m a te ria łu aktow ego, którego zachowało się bardzo n ie wiele. T ak i sta n został spow odow any c h a ra k te re m działań w 1939 roku, na k tó ry złożyło się załam anie plan o w an y ch akcji, szybkie odw roty, o krążanie i częste rozb ijan ie polskich jednostek. W łaśnie dlatego w o m aw ianej książ ce w yk o rzy stan o w iele relacji. Rzecz jasna, nie w szystkie podane ta m in fo r m acje m ogły być poddane k o n fro n tacji z pow odu b ra k u odpow iedniego m a te ria łu porównawczego. Przypuszczenie to dotyczy zwłaszcza relacji dow ód ców z najniższych szczebli dowodzenia. Należy jed n a k dodać, że R yszard Ju sz- kiew icz zebrał w ciągu 20 la t znaczną liczbę relacji uczestników b itw y pod Mławą. „N ak ła d an ie ” tych, często ze sobą sprzecznych, opisów w a lk pozwo liło — w p ow iązaniu z m ate ria ła m i a rch iw aln y m i — uzyskać obraz bardzo zbliżony do rzeczywistości.
P o p u la rn a p ra ca R yszarda Juszkiew icza nie m a a p a r a tu naukow ego w postaci przypisów i odsyłaczy. T ak ie jest bow iem jej założenie. Badacz od czuwa jed n a k b ra k tych elem entów , gdyż chciałby znaleźć wskazów ki, u ła t w iające w łasne dociekania. N iew iele w ty m p rz y p ad k u może pomóc selek ty w n a bibliografia, zamieszczona na końcu książki. W ynika stąd potrzeba n a u kowego ujęcia b itw y pod Mławą. Je s t to w pełni możliwe.
W p raca historycznych szczególnego znaczenia n a b ie ra ikonografia. Jej w artość jest ty m większa, im bliższego okresu dotyczy publikacja. Ż yje prz e cież w ielu uczestników w o jn y w 1939 roku, a grono odbiorców „w rześn io w ej” l ite r a tu r y pow iększają ich rodziny i znajom i. L e k tu rę każdej książki zaczy n a ją oni od poszukiw ania in te res u jąc y ch ich personaliów w ind ek sach n az wisk lub z nanych sobie sy lw etek n a fo to g ra fia c h .. Je s t to w pełni zrozumiałe. Młodzi czytelnicy m ają n ato m ias t okazję poznania pew n y ch realió w epoki, a w ięc uzbrojenia, u m u n d u ro w a n ia czy też tzw. fasonu daw nego wojska. Nie bez znaczenia jest też zobaczenie tw a rzy ludzi, k tó ry ch nazw iska i czyny prz ew ijają się na k a rtk a c h książki. Dobrze więc, że R yszard Juszkiew icz zdołał nam ów ić W ydawcę do zam ieszczenia kilkudziesięciu ciekaw ych foto grafii. Niestety, nie w szystkie z n ich p o w inny znaleźć się w om aw ian ej po zycji. Z ap ew n e przez nieporozum ienie umieszczono zdjęcia 7 i 8 kom panii 80 p u łk u piechoty, p rz ed staw iające żołnierzy ty ch pododdziałów n a początku lat trzydziestych. Św iadczą o ty m w y raźn ie czapki, m u n d u ry i b agnety, j a kich nie noszono w 1939 roku. N iem al na pew no ż ad n a z osób pokazanych na foto g rafiach nie znajd o w ała się w składzie tych kom panii podczas b itw y pod Mławą. W ątpliw ości budzi też zdjęcie, na k tó ry m w idać g ru p ę żołnierzy arty lerii lekkiej obok w agonów kolejow ych ze sprzętem . W y stęp u ją tam m iękkie rogatyw ki, jak ic h nie noszono już od 1937 roku. Niestety, fotografia
28 4
jest n iew y raźn a i nie m ożna dokonać analizy in n y ch elem entów u m u n d u ro wania. Je d n a k n a w et to, co widać, w ystarczy do w ykluczenia podanej pod zdjęciem daty: m arzec 1939 roku. Na podstaw ie k ro ju „w ężyków ” n a p atk a ch k u rte k m u n d u ro w y ch k a p itan ó w K azim ierza Now ińskiego i R udolfa L ipen- s k y ’ego m ożna stwierdzić, że i te fotografie w y konano wcześniej. Przecież nowe p a tk i w prow adzono w 1936 roku, a sta re „donaszano” tylko do 31 g r u d nia 1937 roku. Należy w reszcie w yrazić żal, że ta k w y b itn y dowódca, jakim był pik dypl. W ilhelm Lawicz, nie m a szczęścia do lepszego, bardziej czytel nego zdjęcia. Przytoczone przy k ład y p o tw ierd zają jedynie dość powszechne w naszej lite ratu rze zjaw isko niedoceniania ta k -istotnej spraw y, jak ą jest dobór w łaściw ych ilustracji!
Na koniec k ilk a drobniejszych uwag. Na s. 26 cytow any jest rozkaz ge n eralnego in sp ek to ra sił zbrojnych, a nie Sztab u Głównego.
W ątpliw ości budzi czas przekroczenia g ra n icy p aństw a, skoro A u to r po dał godz. 4.00 (s. 60). Pow szechnie znana jest godz. 4.45, przy czym mogą być k ilk u m in u to w e odchylenia (np. próba zdobycia m ostu w Tczewie, ja k ą N iem cy podjęli nieco wcześniej). Jeśli n a w e t n a północ od M ław y było inaczej, to w y m ag a to w yjaśnienia.
Im prow izow ana G ru p a O peracyjna „W yszków” nigdy nie b y ła „sam o d z ieln ą” (s. 125, przypis). J e j dowódca nie dysponow ał żadnym i środkam i do wodzenia, jak ie potrzebne są na ty m szczeblu. W ielokrotnie n ato m ias t n a rze kał, że sztab 1 D yw izji Piechoty Legionów m u siał jednocześnie spełniać tę rolę d la g ru p y operacyjnej, nie dysponując ani jed n y m oddziałem w zm ocnie n ia czy łączności.
Należy jeszcze wspomnieć, że p łk A d am Saw czyński (1892— 1975) nie byl g en erałem (ss. 7 i 140). Nie o trzy m ał tego stopnia podczas długiego i praco w itego życia, poświęconego n a jp ie rw służbie w ojskow ej, potem zaś b adaniom przebiegu działań w 1939 roku. Nie m a jego nazw isk a w książce G enerałow ie
Polski niepodległej, w y d an ej w L ondynie w 1976 roku.
Dowódcą 32 p u łk u piechoty (Modlin) b y ł p płk S te fan Zając, k tó ry — po dobnie jak i p płk Alojzy N ow ak — nie b y ł pułk o w n ik iem (s. 137). W arto leż dodać, że p p łk Z ając b y ł b ra te m in sp ek to ra obrony p o w ietrzn ej p aństw a, oficerem dobrze znanym w w ojsku ze w zględu n a sp raw o w an ie stanow iska 1 zastępcy k o m en d an ta Szkoły P odchorążych P iechoty w Ostrow i Maz.-Ko- m orow ie (XX 1937 — V 1938). Podobnie w in n y ch m iejscach (np. s. 158) A utor używ a wyższych stopni n iek tó ry ch dowódców, k tó ry ch nie posiadali w 1939 roku.
Ogólnie biorąc, książka R yszard a Juszkiew icza w łaściw ie po p u lary zu je je den z w ażniejszych epizodów W rześnia 1939. Z aw iera w iele n ow ych elem en tów poznawczych. A kcja toczy się w artko, a ożyw iają ją — ja k w sp o m n ia no — relacje żołnierzy polskich i niem ieckich. S tanow i w k ład w rozszerze nie w iedzy o przebiegu w ojny polsko-niem ieckiej w 1939 roku, będącej p ie rw szym etap em w alki naszego n a ro d u z najeźdźcą.