• Nie Znaleziono Wyników

"Bitwa pod Mławą 1939", Ryszard Juszkiewicz, Warszawa 1979 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Bitwa pod Mławą 1939", Ryszard Juszkiewicz, Warszawa 1979 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Kozłowski, Włodzimierz

"Bitwa pod Mławą 1939", Ryszard

Juszkiewicz, Warszawa 1979 :

[recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 280-284

1980

(2)

280

sok o w ystąpienie z unii. O statecznie znaleziono jednakże kom prom isow e roz­ w iązanie, które zadowoliło w szystkich.

C zytelnik chciałby więcej dowiedzieć się o przyczynach ty ch sporów, zwłaszcza o ich źródłach społecznych, ale B rin k m a n n jest przede w szystkim działaczem kościelnym i z tego p u n k tu w idzenia naśwdetla om aw iane przez siebie procesy. U w zględnia gw ałtow ne p rzem ian y ludnościow e D o rtm u n d u i okolicy w dru g iej połowie X IX wieku, w zrost jego znaczenia gospodarczego w postaci rozbudow y przem ysłu. W skazuje na k o nsekw encje tych zmian dla Kościoła ewangelickiego, k tó ry p o d jął zagadnienia społeczne, pow ołał do życia k ilk a instytucji, po d ejm u jący ch k o n k re tn e akcje w dziedzinie opieki n ad dzieć­ mi, starcam i itd. T en sam p ro b lem udziału Kościoła ewangelickiego w rozw ią­ z yw aniu n ow ych zagadnień społecznych, tow arzyszących przyspieszonem u roz­ wojowi kap italizm u w ty m regionie, w y s tęp u je w obszernej części o m aw ia ­ nej pracy, p rezentującej działalność i w ystąpienia p rogram ow e w y b ra n y ch pastorów . Można mieć zastrzeżenia do tej w y ry w k o w ej prezentacji i postu­ lować potrzebę in n y ch ujęć, bardziej syntetycznych, n iem niej E rn st B rin k ­ m an n napisał cenną m onografię.

Ze w s tę p u re d a k to ra serii, H ansa G eorga K irchoffa, w ynika, że n a ro ­ dziny tej książki nie b y ły łatw e. M iała ona być początkow o dodatkiem do m o­ n ografii w yznania katolickiego i mojżeszowego, ostatecznie słusznie p ro b le­ m owi ew angelickiem u poświęcono w ięcej uwagi.

Oczekujemy, zgodnie z zapowiedzią prof. K irchoffa, że ta cenna seria m onografii o p roblem ach regionu dortm undzkiego w X IX i X X w ie k u p rz y ­ niesie w najbliższym czasie dalsze in teresu jące pozycje.

Tadeusz Cieślak

R y s z a r d J u s z k i e w i c z , B i t w a p o d M ł a w ą 1939, W a r s z a w a 1979, K s i ą ż k a i W i e d z a , s s . 223, i l u s t r . , i n d e k s o s ó b .

W serii prac M azowieckiego O środka B ad ań N au k o w y ch w W arszaw ie u k a za ła się now a książka o W rześniu. Do jej w y d a n ia przyczynił się Urząd M iasta M ławy, fin an su jąc d ru k tej pozycji.

A utor, Ryszard Juszkiew icz, posiada w sw oim d orobku w iele publikacji o bitw ie g ranicznej A rm ii „M odlin” gen. bryg. E m ila P rzed rzy m irs k ie g o -K ru - kowicza. Obecnie otrzym aliśm y nowe, p o p u larn e ujęcie tego interesującego tem atu.

Z adaniem A rm ii „M odlin” była — najogólniej biorąc — osłona W arsza­ w y od stro n y P ru s Wschodnich, a więc zabezpieczenie najkrótszego k ie ru n k u operacyjnego, w yprow adzającego w roga do c e n tru m politycznego i telek o m u ­ n ikacyjnego k raju . Przez M ław ę wiodła 120-kilom etrow a droga k u M odlino­ wi i stolicy, wobec czego dowódca arm ii postanow ił bronić re jo n u tego m iasta. Z am knięcie „przesm yku m ław skiego” zmuszało Niemców do głębszego obejś­ cia bronionej pozycji, a w ięc s tra ty ta k istotnego n a w ojnie czynnika, jak im jest czàs. G en erał P rz e d rzy m irsk i-K ru k o w icz zam ierzał stoczyć bitw ę o b ro n ­ ną przez staw ienie ja k najdłuższego oporu w re jo n ie M ław y i Rzęgnowa, utrzy m u jąc równocześnie L id zb ark Welski. P ra w e , wschodnie skrzydło A rm ii „M odlin” osłaniała Sam odzielna G ru p a O peracy jn a „N arew ” gen. bryg. Cze­

(3)

Recenzje i om ó wi e n ia 281 sław a M łota-F ijałkow skiego. P as działania arm ii rozszerzał się w k ie ru n k u południow ym , n a północy m ając szerokość około 90 km. P oniew aż związek o p eracy jn y gen. P rz ed rzy m irsk ieg o -K ru k o w icza — podobnie ja k sąsiedniej g ru p y „ N are w ” — dysponow ał jedynie czterem a w ielkim i jednostkam i, m o- liwości obrońców były p ra w ie trzy k ro tn ie m niejsze od p rz y jęty ch wówczas no rm regulam inow ych. D ysproporcję sił i środków pogłębiał także b ra k o d p o ­ wiedniego lotnictw a, k tó re było o jed n ą esk ad rę słabsze od będącego w d y ­ spozycji a rm ii u g ru p o w a n y ch fro n tem na zachód.

Ostatecznie gen. E. P rz e d rzy m irsk iem u -K ru k o w iczo w i podlegały: 8 i 20 Dyw izje Piechoty, M azowiecka i N ow ogródzka B ry g a d y K aw a le rii oraz sze­ reg innych, m niejszych jednostek. Najw cześniej, bo w k ońcu m arc a 1939 roku, n a m ław sk im M azowszu znalazła się 20 Dyw. P ie ch o ty płka dypl. W il­ h elm a Lawicza. T u należy zaznaczyć, że oficer te n nie używ ał wówczas — jak p odaje A u to r — drugiego członu nazw iska „Liszka” 1. Jednocześnie nazw isko dowódcy arm ii w y s tęp u je tylko raz w p ełn y m b rz m ien iu (s. 7), podczas gdy później m am y do czynienia ty lk o z jego pierw szy m członem. Tym czasem ge­ n e ra ł — w przeciw ień stw ie do płka Law icza — uży w ał nazw isk a składającego się z dwóch części.

Dyw izja p łka L aw icza sąsiadow ała na w schodzie z M azowiecką B ry g ad ą K aw alerii, n a zachodzie zaś z Now ogródzką B ry g a d ą K aw alerii. W odwodzie dowódcy arm ii b y ła 8 D yw izja Piechoty.

P u łk o w n ik W ilhelm Law icz w y su n ął w szystkie trz y p ułki piechoty (78, 79 i 80) n a pierw szą linię stanow isk, rozciągniętych n a 31-k ilo m e tro w y m od­ cinku. U gru p o w an ie obrońców było płytkie, lecz opierało się w znacznej czę­ ści o n a tu r a ln e przeszkody przeciw pancerne. P o n ad to sk rzy d ła pozycji o b ro n ­ nej zabezpieczały b a g n a i zalewy.

Z ad an iem p łk a L aw icza była obrona um ocnionego odcinka od Ż aboklik po T urzę Małą, przy czym głów ny w ysiłek m ia ł być skup io n y n a pozycji m ław skiej. Chodziło o obronę ruchow ą, ja k ą zam ierzano prow adzić przez określony czas. W sparcie ogniowe zapew niała a rty le ria organiczna i p rz y ­ dzielona, przy czym ta ostatn ia z n ajd o w ała się n a ty łach 79 p u łk u piechoty. N iedostateczna b y ła obrona przeciw lotnicza.

P rz eciw n ik iem stro n y polskiej (G rupa O p eracy jn a „W schód” z A rm ii „P o­ m orze” — zachodni sąsiad zw iązku gen. E m ila P rzed rzy m irs k ie g o -K ru k o w i­ cza, A rm ia „M odlin” i Sam odzielna G ru p a O p eracy jn a „ N are w ” ) była 3 A r ­ m ia gen. art. G eorga von Kiichlera. Liczyła ona 320 tys. żołnierzy, z czego p ra w ie 100 tys. znajdow ało się w I rzucie i m iało być użyte przeciw ko A rm ii „M odlin”.

N iemcy mieli druzgocącą przew ag ę ilościową: w czołgach 600:78, w sa­ m ochodach p an ce rn y ch — 200:36, w lotnictw ie zaś 800:54. D ziałania G ru p y A rm ii „Północ” (3 A rm ia w P ru s a c h W schodnich i 4 na P om orzu Zachodnim ) osłaniała silna 1 F lo ta P ow ietrzna.

W ta k ic h to w a ru n k a c h przyszło w alczyć żołnierzom A rm ii „M odlin” . N ajbardziej zn an y m starciem , jak ie stoczyli w 1939 roku, b yła w łaśn ie b itw a 20 D yw izji P iechoty pod M ławą. T rw a ły tam czterodniow e zm agania w celu niedopuszczenia W eh rm ac h tu do W arszaw y. Opór Polaków spraw ił, że wróg m usiał zmienić sw oje pierw o tn e plany. T ym w ydarzeniom pośw ięcona jest książka R yszarda Juszkiewicza.

(4)

28 2 Recenzje iomów/en/a

Nie będziem y opisyw ać przebiegu, b itw y pod M ławą. Należy jed n a k pod­ kreślić, że p ew ny siebie przeciw nik m usiał uznać w arto ść obrońców. W szak­ że trzy niem ieckie dyw izje piechoty (1, 11, 61) i D yw izja P a n c e rn a „ K e m p f ’ nie zdołały przełam ać pozycji m ław skiej i rzęgnow skiej. Ju ż w pierw szym dniu w ojny N iemcy wycofali swój związek p a n ce rn y w obawie, że dalszy jego udział w czołowych ata k ac h może doprowadzić do rozbicia tej dywizji. Właśnie dlatego czołgi te ruszyły przez Nidzicę — W ielbark — Przasnysz i 5 w rześnia podjęły n ieu d a n ą próbę zdobycia przyczółka nad N a rw ią w R ó­ żanie, bronionego przez 115 p u łk piechoty dzielnego p p łk a Czesław a Rzedzic- kiego. Opór 20 Dywizji P iech o ty trw ał, choć w trzecim d niu b itw y stosunek ognia arty lerii obu w alczących stro n w ynosił 20:100 n a korzyść Niemców, a do akcji w chodziła często jeszcze L uftw affe.

Nie przyniosła pow odzenia p ró b a in te rw e n cji odwodow ej 8 D yw izji P ie ­ choty p łk a dypl. Teodora F urgalskiego (13, 21, 32 pu łk i piechoty i 8 p ułk arty lerii lekkiej), k tó ra uległa chw ilow em u rozproszeniu. W arto jed n a k d o ­ dać, że A u to r staw ia in te res u jąc ą tezę (s. 140), że bez in te rw e n cji 13 i 32 p ułków piechoty mogło dojść do załam ania obro n y 79 p u łk u piechoty. T ak zakończyła się b itw a pod Mławą. S tr a ty P olaków : około 1,2 tys. zabitych i 1,5 tys. rannych. D roga n a M odlin b y ła wolna, ale w róg n a razie ta m nie pom aszerował, k ieru jąc się — jak w spom niano — k u p rz ep raw o m n a N arw i. O dw rót odbyw ał się pod bom bam i L u ftw affe i ogniem arty lerii. Sam oloty niem ieckie atak o w ały nie ty lk o wojsko, ale i okoliczne w sie oraz ludność cy­ wilną. Gorycz opuszczania stanow isk łagodziła serdeczność okolicznej ludności, w y rażająca się m.in. w nadziei n a ry ch ły p o w ró t w o jsk polskich.

J a k widać, niem iecka 3 A rm ia — m im o ogrom nej przew agi — n ie zdo­ łała przebić się przez stanow iska 20 D yw izji Piechoty. W alkę o czas w ygrali więc Polacy. W róg poniósł znaczne s tr a ty (około 1,8 tys. zabitych, 4 tys. r a n ­ nych i zaginionych). Dopiero od w ró t dyw izji p łk a W ilhelm a Law icza, zagro­ żonej oskrzydleniem , um ożliw ił Niemcom zajęcie M ław y i podjęcie dalszych działań. Późniejsze losy tej jednostki zostały zw iązane z obroną p raw o b rze ż ­ nej W arszawy.

K o n s tru k c ja p ra cy jest p o praw na, a ożyw iają ją znacznie cytow ane f r a g ­ m en ty relacji uczestników w alk. A u to r przed staw ia w y d arzen ia chronologicz­ nie, co jest zrozum iałe d la pub lik acji tego typu, o m aw iających niew ielki od­ cinek czasu: wszak w książce w y s tęp u je obraz w y d a rze ń z aw a rty ch m iędzy m arcem a początkiem w rześnia 1939 roku. Z apew ne dlatego w rozdziale B i ­

twa m am y do czynienia z opisem działań w d niach 1—4 września, przy czym

każdy dzień stanow i swego ro d zaju podrozdział. J e s t to jed n a k zbyt k ro ­ n ik arsk ie — ze w zględów fo rm aln y ch — ujęcie tem atu . Moim zdaniem moż­ na było to przedstaw ić np. w postaci faz bitw y.

W artość książki podnoszą szkice. P rz e d staw ia ją one dyslokację 20 D y­ wizji Piechoty po przybyciu na o m aw iany obszar, schem atyczne u g ru p o w an ie w yjściowe obu w alczących stro n i arty lerii 20 D yw izji Piechoty, przebieg b itw y pod Mławą.

N a uw agę zasługuje obsada dowódcza 20 D yw izji Piechoty i jednostek przydzielonych. O bejm uje ona stan z 1 w rześnia i zaw ie ra k ilk a se t nazwisk. P rzy w ielu z nich podano k ró tk ie inform acje biograficzne. C iekaw ostką tej książki są kryp to n im y , jakim i zastąpiono podczas w o jn y n u m era cję jednostek. W rzeczywistości ten kam u flaż b y ł niezbyt u d a n y i przyczynił się do pow ięk­ szenia b a ła g an u w rozkazodaw stw ie. Szczególnie odczuwano to w jednostkach

(5)

Recenzje i om ó wi e n ia 283 rezerw ow ych, gdzie k a d ra dowódcza nie znała sią w zajem nie i pododdziały d a rem n ie szukały różnych „ Ż y ra f” czy „ P a n te r ”.

W arto wreszcie zasygnalizow ać jeszcze jeden w artościow y aneks. S ta ­ now i go w ykaz poległych podczas b itw y pod M ławą, a pochow anych n a m ie j­ scu. W zestaw ieniu ty m uderza stosunkow o znaczna liczba oficerów. A prze­ cież część ciężko ra n n y c h tra fiła do w arszaw sk ich szpitali i tam zm arła, co pow iększa — w g Juszkiew icza — listę strat.

Książka została o p a rta n a obszernej d okum entacji, zwłaszcza na r e la ­ cjach. Z n a jd u ją się one w W ojskow ym In sty tu cie H istorycznym i w arch iw u m In s ty tu tu Polskiego i M uzeum im. gen. W ładysław a Sikorskiego, ta k a bo­ w iem jest oficjalna nazw a ostatniej z w y m ienionych in sty tu cji, choć A utor używ a starszej, obow iązującej przed z górą 10 laty. Niestety, re lacje nie mo­ gą w pełni zastąpić m a te ria łu aktow ego, którego zachowało się bardzo n ie­ wiele. T ak i sta n został spow odow any c h a ra k te re m działań w 1939 roku, na k tó ry złożyło się załam anie plan o w an y ch akcji, szybkie odw roty, o krążanie i częste rozb ijan ie polskich jednostek. W łaśnie dlatego w o m aw ianej książ­ ce w yk o rzy stan o w iele relacji. Rzecz jasna, nie w szystkie podane ta m in fo r­ m acje m ogły być poddane k o n fro n tacji z pow odu b ra k u odpow iedniego m a ­ te ria łu porównawczego. Przypuszczenie to dotyczy zwłaszcza relacji dow ód­ ców z najniższych szczebli dowodzenia. Należy jed n a k dodać, że R yszard Ju sz- kiew icz zebrał w ciągu 20 la t znaczną liczbę relacji uczestników b itw y pod Mławą. „N ak ła d an ie ” tych, często ze sobą sprzecznych, opisów w a lk pozwo­ liło — w p ow iązaniu z m ate ria ła m i a rch iw aln y m i — uzyskać obraz bardzo zbliżony do rzeczywistości.

P o p u la rn a p ra ca R yszarda Juszkiew icza nie m a a p a r a tu naukow ego w postaci przypisów i odsyłaczy. T ak ie jest bow iem jej założenie. Badacz od­ czuwa jed n a k b ra k tych elem entów , gdyż chciałby znaleźć wskazów ki, u ła t­ w iające w łasne dociekania. N iew iele w ty m p rz y p ad k u może pomóc selek ­ ty w n a bibliografia, zamieszczona na końcu książki. W ynika stąd potrzeba n a u ­ kowego ujęcia b itw y pod Mławą. Je s t to w pełni możliwe.

W p raca historycznych szczególnego znaczenia n a b ie ra ikonografia. Jej w artość jest ty m większa, im bliższego okresu dotyczy publikacja. Ż yje prz e ­ cież w ielu uczestników w o jn y w 1939 roku, a grono odbiorców „w rześn io w ej” l ite r a tu r y pow iększają ich rodziny i znajom i. L e k tu rę każdej książki zaczy­ n a ją oni od poszukiw ania in te res u jąc y ch ich personaliów w ind ek sach n az­ wisk lub z nanych sobie sy lw etek n a fo to g ra fia c h .. Je s t to w pełni zrozumiałe. Młodzi czytelnicy m ają n ato m ias t okazję poznania pew n y ch realió w epoki, a w ięc uzbrojenia, u m u n d u ro w a n ia czy też tzw. fasonu daw nego wojska. Nie bez znaczenia jest też zobaczenie tw a rzy ludzi, k tó ry ch nazw iska i czyny prz ew ijają się na k a rtk a c h książki. Dobrze więc, że R yszard Juszkiew icz zdołał nam ów ić W ydawcę do zam ieszczenia kilkudziesięciu ciekaw ych foto­ grafii. Niestety, nie w szystkie z n ich p o w inny znaleźć się w om aw ian ej po­ zycji. Z ap ew n e przez nieporozum ienie umieszczono zdjęcia 7 i 8 kom panii 80 p u łk u piechoty, p rz ed staw iające żołnierzy ty ch pododdziałów n a początku lat trzydziestych. Św iadczą o ty m w y raźn ie czapki, m u n d u ry i b agnety, j a ­ kich nie noszono w 1939 roku. N iem al na pew no ż ad n a z osób pokazanych na foto g rafiach nie znajd o w ała się w składzie tych kom panii podczas b itw y pod Mławą. W ątpliw ości budzi też zdjęcie, na k tó ry m w idać g ru p ę żołnierzy arty lerii lekkiej obok w agonów kolejow ych ze sprzętem . W y stęp u ją tam m iękkie rogatyw ki, jak ic h nie noszono już od 1937 roku. Niestety, fotografia

(6)

28 4

jest n iew y raźn a i nie m ożna dokonać analizy in n y ch elem entów u m u n d u ro ­ wania. Je d n a k n a w et to, co widać, w ystarczy do w ykluczenia podanej pod zdjęciem daty: m arzec 1939 roku. Na podstaw ie k ro ju „w ężyków ” n a p atk a ch k u rte k m u n d u ro w y ch k a p itan ó w K azim ierza Now ińskiego i R udolfa L ipen- s k y ’ego m ożna stwierdzić, że i te fotografie w y konano wcześniej. Przecież nowe p a tk i w prow adzono w 1936 roku, a sta re „donaszano” tylko do 31 g r u d ­ nia 1937 roku. Należy w reszcie w yrazić żal, że ta k w y b itn y dowódca, jakim był pik dypl. W ilhelm Lawicz, nie m a szczęścia do lepszego, bardziej czytel­ nego zdjęcia. Przytoczone przy k ład y p o tw ierd zają jedynie dość powszechne w naszej lite ratu rze zjaw isko niedoceniania ta k -istotnej spraw y, jak ą jest dobór w łaściw ych ilustracji!

Na koniec k ilk a drobniejszych uwag. Na s. 26 cytow any jest rozkaz ge­ n eralnego in sp ek to ra sił zbrojnych, a nie Sztab u Głównego.

W ątpliw ości budzi czas przekroczenia g ra n icy p aństw a, skoro A u to r po­ dał godz. 4.00 (s. 60). Pow szechnie znana jest godz. 4.45, przy czym mogą być k ilk u m in u to w e odchylenia (np. próba zdobycia m ostu w Tczewie, ja k ą N iem ­ cy podjęli nieco wcześniej). Jeśli n a w e t n a północ od M ław y było inaczej, to w y m ag a to w yjaśnienia.

Im prow izow ana G ru p a O peracyjna „W yszków” nigdy nie b y ła „sam o­ d z ieln ą” (s. 125, przypis). J e j dowódca nie dysponow ał żadnym i środkam i do­ wodzenia, jak ie potrzebne są na ty m szczeblu. W ielokrotnie n ato m ias t n a rze ­ kał, że sztab 1 D yw izji Piechoty Legionów m u siał jednocześnie spełniać tę rolę d la g ru p y operacyjnej, nie dysponując ani jed n y m oddziałem w zm ocnie­ n ia czy łączności.

Należy jeszcze wspomnieć, że p łk A d am Saw czyński (1892— 1975) nie byl g en erałem (ss. 7 i 140). Nie o trzy m ał tego stopnia podczas długiego i praco­ w itego życia, poświęconego n a jp ie rw służbie w ojskow ej, potem zaś b adaniom przebiegu działań w 1939 roku. Nie m a jego nazw isk a w książce G enerałow ie

Polski niepodległej, w y d an ej w L ondynie w 1976 roku.

Dowódcą 32 p u łk u piechoty (Modlin) b y ł p płk S te fan Zając, k tó ry — po­ dobnie jak i p płk Alojzy N ow ak — nie b y ł pułk o w n ik iem (s. 137). W arto leż dodać, że p p łk Z ając b y ł b ra te m in sp ek to ra obrony p o w ietrzn ej p aństw a, oficerem dobrze znanym w w ojsku ze w zględu n a sp raw o w an ie stanow iska 1 zastępcy k o m en d an ta Szkoły P odchorążych P iechoty w Ostrow i Maz.-Ko- m orow ie (XX 1937 — V 1938). Podobnie w in n y ch m iejscach (np. s. 158) A utor używ a wyższych stopni n iek tó ry ch dowódców, k tó ry ch nie posiadali w 1939 roku.

Ogólnie biorąc, książka R yszard a Juszkiew icza w łaściw ie po p u lary zu je je­ den z w ażniejszych epizodów W rześnia 1939. Z aw iera w iele n ow ych elem en­ tów poznawczych. A kcja toczy się w artko, a ożyw iają ją — ja k w sp o m n ia­ no — relacje żołnierzy polskich i niem ieckich. S tanow i w k ład w rozszerze­ nie w iedzy o przebiegu w ojny polsko-niem ieckiej w 1939 roku, będącej p ie rw ­ szym etap em w alki naszego n a ro d u z najeźdźcą.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przyjęte w pracy dwa główne problemy badawcze odnoszące się do zbadania zakresu i form wykorzystania multimediów cyfrowych w praktyce szkolnej oraz określenie

Niezwykle ważną cechą kompetencji, wykorzystywanych w ramach realiza- cji funkcji personalnej jest to, że umożliwiają one nie tylko precyzyjne opisanie stanowiska pracy (dokładnie i

Z tych powodów podstaw do aktualnej oceny jako ci wód podziemnych gminy Szadek stanowi tak e badania monitoringowe prowadzone na terenie powiatu zdu skowolskiego

i innych krajów. Inicjatorem i głównym motorem tej akcji jest doc. Wojciech Krze- miński, którego wspiera swoją wiedzą, archiwaliami oraz możliwościami wy- stawienniczymi inż.

—• de Schijnpoortweg —• de Verbindingsgeul —• de IJzerlaan — het Albertkanaal. —• la IJzerlaan — le Canal Albert. Een viadukt bouwen was dan ook de enige oplos-

Od obow iązku udzielenia odpowiedzi praw o zw alnia duchow nych, w odniesieniu do tego, co im przekazano z ra cji spraw ow ania św ię­ tej posługi, ponadto

It can be hypothesized that the same type of microscopic damage mechanism is also causing the delamination propagation under cyclic fatigue fracture loading, even though reports

We developed game elements aimed at team cohesion and examined the effect of two gamified interventions (team performance feedback and personal profiles) on team