• Nie Znaleziono Wyników

Tradycje 3 Maja wśród Polonii węgierskiej (do 1944 r.)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tradycje 3 Maja wśród Polonii węgierskiej (do 1944 r.)"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

FOLI A HISTORIC A 40, 1991

Bożena Gojawiczyńska

TRADY CJA 3 M AJA WÔRÔD PO LO N II W Ę G IE R SK IE J (DO 1944 R.)

P ielęgnow anie tra d y c ji narodow ych na em igracji należało do n a jś w ię ­ tszych obowiązków patrioty czy ch Polaków , k tó rzy z różnych powodów m usieli opuścić Ojczyznę. Obchody w ażnych rocznic narodow ych sta n o ­ w iły czynnik in teg ru jący i pod trzy m u jący świadomość narodow ą, podobnie jak szkoła i polski kościół. W iele czynników decydow ało o życiu em ig ra­ cji i jej przyw iązaniu do tra d y c ji narodow ych, ale w p rzypadku Polonii w ęgierskiej zasadnicze znaczenie m iał jej rodowód i c h a ra k te r społeczny. W śród Polaków m ieszkających na W ęgrzech w X IX i XX w. (do 1945 r.) m ożna w yodrębnić kilk a grup. P ierw szą stanow ili osadnicy zam ieszkujący z w a rty obszar G órnych W ęgier (Felvidek), k tórzy po zm ianie granic, w prow adzonych na mocy T ra k ta tu Trianońskiego (1920 r.) znaleźli się na tery to riu m Czechosłowacji. D rugą stanow ili uchodźcy polityczni (pow stańcy z 1830 i 1863 r., uczestnicy w alk 1848— 1849 r., rew olu cjo­ niści 1905 r. i in.), spośród któ rych nie w szyscy osiedli na W ęgrzech na stałe, trzecią — em igracja zarobkow a z G alicji i c z w a rtą — uchodźcy

w ojenni (w czasie pierw szej i d ru g iej w ojny św iatow ej).

Dorobek naszej historiografii na tem a t Polonii w ęgierskiej jest bardzo skrom ny. Po dru giej w ojnie św iatow ej u kazały się zaledw ie dw ie w iększe prace o dziejach Polaków na W ęgrzech: J. R eychm ana Dzieje Polonii

węgierskiej, [w:] Problem y Polonii zagranicznej, R. V (1966— 1967) s.

47— 62 i M. W ieliczki Polacy na W ęgrzech, L ublin 1973, k tó re nie w yczerpują problem u, oczekującego ciągle na g ru n to w n e badania. N aw et niniejszy tem at, stanow iący w ycinek działalności polonijnej, w ym agał przeprow adzenia badań podstaw ow ych. O kazało się, że w okresie poprze­ dzającym odrodzenie pań stw a polskiego brak jest śladów obchodów rocznic K o n sty tu c ji 3 M aja, chociaż S tow arzyszenie B ratn iej Pom ocy Polaków w Budapeszcie utrzym yw ało k o n tak ty z P ary żem (m. in. z „Głosem P olsk i”, „Zw iązkiem W ychodźstw a Polskiego”) oraz z M uzeum N arodow ym w R appersw ilu, a w pływ tych ośrodków m iał c h a ra k te r in sp iru ją c y

(2)

w podejm ow aniu działań patriotycznych, in teg ru jący ch społeczność polo­ n ijną. Poniew aż jednak m ate ria ły zgrom adzone w M uzeum N arodow ym w R appersw ilu, któ re m ogłyby w yjaśnić w iele w ątpliw ości i w ypełnić luki źródłow e (np. spraw ozdania z działalności Stow arzyszenia Polaków z la t 1886— 1910) spłonęły podczas pożaru W arszaw y w 1939 r., fo rm u ­ łow anie ostatecznych w niosków jest pow ażnie u tru d n io n e i z tego w zględu należy dokładnie poznać tę społeczność, jej c h a ra k te r, życie oraz p ro ­ blem y d e term in u jące zakres podejm ow anych działań, aby rozum ieć, d la ­ czego robotnicy z kolonii polskiej, k tórzy przez pół w ieku pieczołowicie kulty w o w ali tra d y c je ludow e i kościelne zachow ując sw oją odrębność w „m orzu w ęgierskim ”, nie m ogli znać w ielkich sym boli narodow ych, h isto rii i jej bohaterów . S y tu acja uległa zm ianie dopiero po odrodzeniu p ań stw a polskiego w 1918 r.

N ajstarsze polskie osadnictw o na G órnych W ęgrzech m a tra d y c ję sięgającą X II w., ale najw iększy n ap ły w ludności n a stą p ił podczas w ojen szw edzkich w XV II w. Polacy osiedlili się w pasie przyleg ającym do granic Rzeczypospolitej na Spiszu, O raw ie, L iptow ie i ziemi trenczyń skiej. Po zw ycięstw ie nad T urkam i, na teren ach przez nich opuszczonych, pow stały dogodne w aru n k i kolonizacji, dlatego też chłopi z północnych ubogich kom itatów , w śród nich także Polacy, zaczęli przenosić się na południe, do sąsiednich kom itatów G iem er (Gömör), A bauj i Zem plin (Zem plen) i na teren y D olnych W ęgier (Al föld), gdzie polskie osady stanow iły w yspy w środow isku etnicznie w ęgierskim . O derw ani od m acierzy przez praw ie dw a w ieki zaczynali tracić świadomość narodow ą. Pierw sza w zm ianka na ten tem a t ukazała się w 1851 r. A utor, u k ry ty pod inicjałam i J. Z. pisał:

(...) parafie z a m ie s z k a łe prz ez w ł o ś r l a n p o lsk ich , o b s a d z o n e b y w a j ą k s ię ż m i s ł o ­ w a c k im i, tudzież, że d o s z k ó ł e k p a r a fia ln y ch (...) n a s y ła j ą im n a u c z y c ie l i S ło w a k ó w . Za sp raw ą ty c h o b c y c h k s ię ż y i b a k a ła rz y musi się u c z y ć lud polsk i o w y c h o k o l i c j ę zy k u s ł o w a c k i e g o , z a n ied b u ją c s w ó j w ł a s n y z u p ełn ie, musi s ł u c h a ć k a za ń s ł o w a c k i c h , ś p ie w a ć w k o ś c i e l e i m od lić się po s ło w a c k u , n a w e t s p o w i a d a ć się po s ł o w a c k u 1.

Pod koniec w ieku X IX zaczęły pojaw iać się w polskiej prasie głosy a la r ­ m ujące o pomoc, analizu jące problem , a n aw et k ry ty czn e i program ow e.

W 1893 r. W iktor U ngar przypom inał:

o ist n ie n iu p r z e s z ’o 100 t y s i ę c y ludu n a s z e g o , p ośród k t ó r e g o n a w e t ani razu nie z a m ig o t a ło ś w ia t ł o g a z e t y p olsk iej, w y d a w n i c t w a p o l s k i e g o lub ja k ie j bąd ź myślt polsk iej, tak ja k t e g o (...) inn o k r e s y n a s ze je d n a k m ia ły i m ają s z c z ę ś c i e d o ­ zn a ć (...)2.

1 J. Z., O o s a d a c h p o l s k i c h na W ę g r z e c h , „ D od atek T y g o d n i o w y " do „ G azety L w o w s k i e j ” 1851, nr 47,• 1852, nr 3.

(3)

Tom asz Buła zw racał uw agę na fakt, iż głów ną przyczynę w y n arod o­ w ienia się Polaków stanow ił b rak Kościoła, k tó ry „był zawsze ostoją n aro d u polskiego”, oraz szkoły, co powodowało, iż m ało kto po trafił pisać po polsku. W praw dzie zam ożniejsi gospodarze w y syłali sw oje dzieci do szkół polskich w G alicji, ale w ykształcona m łodzież nie w racała w rodzinne stro ny , poniew aż rząd w ęgierski nie uznaw ał polskich d yp lo­ mów-1. E dm und K ołodziejczyk, k tó ry w ielokrotnie daw ał w yraz ubolew a­ niom z powodu ignorow ania licznych ostrzegaw czych sygnałów w tej k w e ­ stii, uw ażał za konieczne podjęcie k o n k retn y ch działań i to nie tylko w dziedzinie ośw iaty, ale rów nież w sferze społeczno-gospodarczej

P o w s t a ć tam p o w in n y n a s z e Kółk a R olnic ze , a in s t y t u c j e n a s z e f i n a n s o w e m o ­ g ł y b y tam z a p u ś cić s w o j ą d z ia ła ln o ś ć 4.

Prow adzone w końcu XIX w. badania potw ierdziły najgorsze obawy, bow iem w tym czasie Polacy utracili już poczucie świadom ości n a ro ­ dow ej i pozostała im jedynie świadom ość pew nej odrębności od Słowaków. „M ówią, że są O raw cam i i mówią »po naszem u« — pisał E. K ołodziej­ czyk, a spostrzeżenia F ranciszka H urajew icza były podobne:

Z a p ytać ch ło p a lu b m ies zc za n in a o n a r o d o w o ś ć , o d p o w i e , ż e je st W ę g r e m — „my Uhry". P ow tarza to c z e g o g o uczą w sz k o le , k o ś c ie le , w o j s k u i w ż y ciu p u b lic z ­ nym. [...] Z a p y ta ć na Sp iszu w k w e s t ii p o ls k ie j — w y k a z u j ą z u p e łn ą n i e ś w i a d o ­ mość. W ie d z ą , ż e ta zie m ia b y ł y po lsk a, a l e ż e to „u h er sk i kraj z a sta w io n y " . U ludzi ż y j e słaba tradycja Polsk i, która d a w n ie j s i ę g a ła po „ g n ilic k ie mosty"*.

Rom an Zaw iliński, k tó ry w latach 1893 — 1895 prow adził badania w m iejscow ościach położonych w dolinie rzek i K isuczy, stw ierdził:

[...] lu d n o ś ć ty c h w s i m ó w i n ib y po sło w a c k u , a le jest to m o w a p olsk a z z a le cia - łościa m i sło w a c k im i. W o w s z y s t k i c h w y r a ż e n i a c h i z w ro ta c h o d n o s z ą c y c h się do religii i o b r z ą d k ó w k o ś c i e ln y c h lud z a c h o w u j e b r zm ie n ie s ł o w a c k i e bo tak s ł y s z y na c o d z ie ń w k o ś c i e le , w urzęd ach , z k u p ca m i w m i e ś c i e , w s z ę d z i e s p o t y k a się z j ę z y k ie m s ł o w a c k im , a le starzy potrafią m ó w i ć po nas zem u, p o s w o j e m u , c zy li g w a r ą p o ls k ą [...]. C zyli przez k o ś ció ł, a p o n ie k ą d i s z k o łę , przez s z e r z ą c e się p o c z u c ie n a r o d o w e S ł o w a k ó w lud ten u w a ża się za S ł o w a k ó w 6.

o b licz e ń A. S em b ery , u z n a n y ch za w i a r y g o d n e p rzez p o ls k ich s p e c j a l is t ó w w latach s i e d e m d z ie s i ą t y c h XIX w. na G ó rn y ch W ę g r z e c h m ie s z k a ło ok. 83 000 P o la k ó w .

s T. B u ł a , P o la c y na W ę g r z e c h , „ M ie s ię c z n ik T.S.L." 1905, z. 2, 3, s. 51— 52; F. H u r a j e w i с z, G d z i e s i ę p o d z i a l i P o la c y n a S p i s z u , O r a w i e i W ę g r z e c h , „N a Ziomi N aszej". D o d a t e k L it e r a c k o - N a u k o w y „Kurjera L w o w s k i e g o " 1909, nr 22, s. 4.

4 E. K o ł o d z i e j c z y k , N a j s t a r s z y g l o s w n a s z e j l i t e r a t u r z e o P o l a k a c h na W ę g r z e c h , „Św ia t S ło w ia ń sk i" 1909, t. 1, s, 126.

6 H u r a j e w i t z, op. cit., s. 4.

6 R. Z a w i l i ń s k i , P r z y c z y n e k 11 d o e t n o g r a i i i g ó r a l i p o l s k i c h na W ę g r z e c h

( s p r a w o z d a n i e z w y c i e c z e k w r. 1893, 1894, 1895), „ M a ter ia ły A n t r o p o lo g i c z n o - A r c h e -

(4)

P olacy z G órnych W ęgier u tracili swą świadomość narodow ą i choć nadal posługiw ali się językiem ojczystym , ulegał on coraz bardziej w p ły ­ wom słow ackim . Niew iele danych zachow ało się z teren ów rdzennie w ęgierskich, zbadany m ateriał pozw ala na stw ierdzenie, iż polscy osa­ dnicy zachow ali sw oją mowę do czasów współczesnych, ale od daw na u tr a ­ cili świdomość swego pochodzenia. N ajstarszy opis polskiej osady, położo­ nej nad B alatonem pozostaw ił Teodor T rip p lin 7.

N ajlepiej zachow anym do dzisiaj relik tem daw nego osadnictw a pol­ skiego była w ieś D erenky zasiedlona w XVII w., k tó re j m ieszkańcy zostali w 1942 r. przesiedleni do różnych m iejscow ości w okolicach M iszkolca, m. in. do Istv an m ajo r, gdzie m ieszka blisko dwadzieścia rodzin m ów iących ciągle jeszcze ,,po n a sze m u ” . W ieś była pow szechnie uw ażana za słow acką (sam i m ieszkańcy D erenku nic nie w iedzieli o swoim pochodzeniu), ale k ied y po d ru g iej w ojnie św iatow ej, słow acki językoznaw ca Stole zbadał ich język, okazało się, iż posiada on cechy „góralskie” , czyli polskie. T akże w spółczesne badania w ęgierskie w ykazały, że w g rupie słow ac­ kich wsi (w górach Btikk), ludność posługuje się językiem zaw ierającym w iele podobieństw do g w ary podhalańskiej. Na związki z polskim osad­ nictw em w skazują nazw iska (Smoczek, Chocholak, K rólik) oraz fakt, iż przyw ęd ro w ali do D olnych W ęgier z m iejscow ości zam ieszkałych na początku X V III w. przez ludność polską (O raw a)8.

W praw dzie Polacy z G órnych W ęgier, przez w iele pokoleń poddaw ani w pływ om obcego środow iska, utracili świadomość narodow ą, ale z po­ czątkiem XX w. n astą p iły w życiu tej społeczności pew ne zm iany pod w pływ em now ej fali osadniczej z P odhala, pow iązanej z pow rotem em i­ g ran tó w z A m eryki, k tó rz y po dru giej stron ie gór, n a O raw ie i Spiszu m ogli kupić bardzo tanio ziem ię od tych, k tó rzy się dopiero za ocean w y bierali. W edług orien tacy jn y ch obliczeń T. Buły, w pierw szych latach XX w. przeniosło się n a G órne W ęgry około k ilk u se t rodzin z P oronina, Białego D unajca i Zub Suchego. Tylko w 1910 r. osiedliło się tam 2226 osób. P onadto w ielu P o dhalan uczestniczyło w p arcelacji m ajątkó w

dw orskich.

G a s i e n n i c o w ie i Z w ij a c z e z Z a k o p a n e g o r o zp a rc elo w a li d w ó r w S ćw iartk u na Spiszu, Ł u k a s z c z y k o w ie z Mur-Z^sirhla / ośm iu g o s p o d a r za m i z B rzegów , d w ó r w Buklo- w c a c h , K u n o w i e d w ó r przy P rz es zo w ie , S k u p n i o w i e d w ór w F a r k a s i o w c a c h 9. 7 T. T r i p p l i n , O s c d a p o l s k a na b r z e g a c h J e z io r a B a la to n w W ę g r z e c h , „ W i e ­ n i e c " Î 857, n r 1, s. CO— 94. 8 J. R e y c h m a n, D z ie j e P o lo n ii W ę g i e r s k i e j , [w:| P r o b l e m y P o lo n ii Z a g r a ­ n i c z n e j ( I9 6 0 — 1967), s. 4ö— 49; M. W i e l i c z k o , P o la c y na W ę g r z e c h , L u b lin 1977, s. 41. “ B u l a , op. cii,

(5)

W l u b i c y za Kie żmarkiem w y c h o d ź c y g a l i c y j s c y w y k u p ili w i ę k s z y c z ę ś ć ta m t ej ­ s z y c h N i e m c ó w . N a O r a w ie w y k u p il i w u b ie g ły m roku od S ł o w a k ó w , k tórzy w y ­ n ieśl i s i ę do S z e k i e l s k ie g o Z u p ań s tw a 3/4 w s i B o b r o w a 10.

Razem z now ym i m ieszkańcam i, w życiu społeczności G órnych W ęgier pojaw iły się polskie akcenty. W P reszow ie (Eperjes) uruchom iono polską czytelnię, k tó ra stanow iła cen tru m życia k u ltu ra ln e g o tam tejszy ch P o ­ ldków, zapraszano tam n aw et polskie zespoły te a tra ln e 11. Z y g m un t Ł u ­

kaszew icz pisał w 1910 r.:

(...) w p e w n e j p o lsk iej o s a d z i e sk ła d a j ą ce j się z k ilk u n a s tu rodzin, (...) w id zia ł p o ls k ie ksią żki i pisma (...( n a j w ię k s z y m ich m a rzen iem jest w y c i e c z k a do K rak o­ w a, o k tórym się c u d ó w na s łu ch a li (...] w s z y s : y p o ch o d zili z z a ch o d n ie j Galicji,

T w ierdził on, iż podobne p rzy kład y spotykał rów nież w innych kom i­ tatach, aradzkim , zolyom skim i zem pleńskim 12.

Ruch osadniczy i zw iązane z nim obserw ow ane już procesy repolo- nizacyjne, k tó re sygnalizow ały początek zm ian c h a ra k te ru społeczności polskiej n a G órnych W ęgrzech, p rzerw ał w ybuch pierw szej w ojny św ia­ tow ej, a po jej zakończeniu tere n y całej Słow acji znalazły się w granicach nowo pow stałego państw a czechosłowackiego.

Na obszarze daw nych G órnych W ęgier w ielokrotnie znajdow ali schron ienie polscy uchodźcy polityczni. Na dłuższy czas zatrzym ali się w Bardiow ie i jego okolicach konfederaci barscy. B ardiów i Preszów stanow iły c en tru m w erb unk o w e oddziałów polskich w latach 1848 — 1849, ale początek kolonii polskiej na W ęgrzech wiąże się z przybyciem pow ­ stańców styczniow ych, którzy stw orzyli zorganizow ane form y życia polo­ nijnego w Budapeszcie, chociaż w cześniej znaleźli tam azyl pow stańcy listopadow i, działacze galicyjscy z 1846 г., a n aw et żołnierze napoleońscy. Od 1846 r. m ieszkał na W ęgrzech jako dzierżaw ca folw arku były ucze­ stn ik pow stania listopadow ego, Je rz y B u łhary n, k tó ry był jedn ym z pio­ nierów idei założenia polskiego legionu u boku w ojsk Lajosa K ossutha. Do oddziałów polskich p rzy by ły wówczas tysiące ochotników , głów nie z G alicji, oraz w ielu dowódców z różnych stro n Europy. L egendą porosły nazw iska Józefa Bema, Józefa W ysockiego i inne. Po upadku pow stania w 1849 r. część oddziałów w rozsypce w ycofała się przez W ołoszczyznę do T urcji, a część p rzed arła się przez zachodnią granicę i tylko nieliczni żołnierze generała Józefa Bema pozostali na W ęgrzech na stałe, jak np. kpt. Rucki, k tó ry założył gorzelnię gdzieś w kom itacie S zatm ar i Ro­

10 Cz. R o k i c k i , O w y c h o d ź s t w i e p o l s k i m na W ę g r z e c h , „Polski P rzegląd Emi­ g r a c y j n y " 1912, nr 7, s. 281.

11 R e y c h m a n , op. cit., s. 52.

lł O k o ł o w i c z , W y c h o d ź s t w o 1 o s a d n i c t w o p o l s k i e p r z e d w o j n ą , W a r s z a w a

(6)

m uald Żurow ski, późniejszy szef agencji żeglugi parow ej na C isie1*. Rów nież nie wszyscy pow stańcy styczniow i, k tó rzy znaleźli azyl w B ud a­ peszcie, pozostali tam na stałe. N iektórzy po pew nym czasie w yjeżdżali z różnych powodów do innych k rajó w europejskich oraz do A m eryki. W całym n urcie em igracji politycznej specyficzną rolę odegrała g rup a zw iązana z obozem C zartoryskich, k tó re j lideram i byli W ładysław D unin, Tadeusz O ksza-O rzechow ski i W ładysław G ołem berski. P raco w ali oni dla w yw iadu tureckiego p ró b u jąc doprow adzić do zbliżenia m iędzy T u rcją i A ustrią wobec k o n flik tu turecko-rosyjskiego. P row adzone w 1867 r. rozm ow y au striack o -tu reck ie doszły do sk u tk u dzięki ich pomocy.

P o lity k a obozu C zartoryskich opierała się także na hipotezie m ożli­ wości doprow adzenia do sojuszu francusko-w ęgierskiego przeciw ko Rosji i P rusom . S tąd też działalność G ołem berskiego w Budapeszcie (który ofi­ cjaln ie przeb yw ał tam jako k o resp on d ent i ag en t Polskiego B iura P ra so ­ wego w K onstanty n opo lu oraz przedstaw iciel agencji C zartoryskich „C or­ respondence du N ord E st” na W ęgry) polegała przede w szystkim na z a ­ intereso w aniu w ęgierskich kół rządow ych tym i koncepcjam i14. Jego zad a­ nie było o ty le ułatw ione, iż ów czesny p rem ier G yula A ndrassy, znany polonofil, uczynił go sw ym doradcą w sp raw ach polskich. T em u celowi m iało służyć rów nież pierw sze polskie pism o n a W ęgrzech „N ouvelles de Pologne” , założone w 1871 r., d ru k o w an e ze w zględów p ercepcyjn y ch w języku francuskim . Pism o to zaw ierało głów nie inform acje o spraw ach polskich, a ze w zględu na pew ne nadzieje dla Polski łączone z polityką G. A ndrassyego wobec Rosji, pism o z dużym zaangażow aniem propagow a­ ło jego koncepcję, zakładającą, że w p rzy p ad k u w ojny z Rosją granice A ustro-W ęgier m ogłyby ulec przesunięciu na północny wschód, aż do W a r­ szaw y. P ro je k ty te u padły jesienią 1871 r., gdy p rem ier o trzym ał tekę m i­ n istra sp raw zagranicznych m onarchii A ustro-W ęgier. U trata oparcia na W ęgrzech spow odow ała likw idację pism a, a jego red a k to rz y W. G ołem ­ berski i B ronisław W ołowski opuścili B udapeszt15. G ołem berski w rócił na W ęgry po kilk u latach, aby w ram ach utw orzonego w 1877 r. K om itetu Polskiego przygotow ać akcję d y w e rsy jn ą na ty łach w ojsk rosyjskich w alczących w B ułgarii.

Pól roku po likw idacji „N ouvelles...” zaczął się ukazyw ać w B u d a­ peszcie „Tygodnik Polski na W ęgierskiej Ziem i”, pierw sze pism o d ru k o ­ w ane w języku polskim . Setna rocznica pierw szego rozbioru P olski spo­

11 R e y c h m a n , op. cli., s. 51. 14 J. B o r e j s z a , E m i g r a c j a p o l s k a p o p o w s t a n i u s t y c z n i o w y m , W a r s z a w a 1966, s. 311— 312. 15 J. C s a p l a r o s , P o c z ą t k i p r a s y p o l s k i e j n a W ę g r z e c h , „Kwar taln ik P ra s o ­ z n a w c zy " 1958, nr 41, s. 67; J. R e y c h m a n , T y g o d n i k P o l s k i na W ę g i e r s k i e j Z i e m i z i . 1872, „ W i e ś c i P o l s k i e ” 24 I 1943, s. 2.

(7)

wodow ała uakty w n ien ie się polskiej em igracji. Rozpoczęto staran ia nie tylko o zgodę na założenie pism a, ale rów nież o pow ołanie organizacji zrzeszającej Polaków m ieszkających w Budapeszcie.

H istoria pism a była k rótk a, ale burzliw a. Z in icjaty w ą jego założenia w ystąpili K arol Stasicki (praw dopodobnie nauczyciel ekonomii w Szkole H andlow ej A rnolda i B rauna) o raz F e rd y n an d Zagórski, kiero w nik d r u ­ k a rn i Posnera. Celem pism a m iało być inform ow anie Polaków zam ieszka­ łych na W ęgrzech o najw ażniejszych w ydarzeniach politycznych na świecie. Przew idyw ano także d ru k d odatku beletrystycznego Z obu

stron Karpat. Poniew aż zgodnie z obow iązującym i przepisam i w ładze

m iasta zobowiązały w ydaw ców do w płacenia kaucji w wysokości 5250 forintów przew idzianej dla pism politycznych, w ykonali oni m anew r pozw alający om inąć tę finansow ą b arierę. 15 m arca 1872 r. K. Stasicki złożył odw ołanie .od swego podania z 13 stycznia 1872 r„ w którym o- św iadczył, że z dniem 1 k w ietn ia u ru ch am ia pismo, jako tygodn ik 0 treści apolitycznej zajm u jące się w yłącznie problem am i społecznym i, lite ra tu rą piękną oraz k roniką życia codziennego kolonii polskiej18. P ie r­ w szy n u m er ukazał się z opóźnieniem 14 k w ietn ia w atm osferze skandalu wokół osoby K. Stasickiego, k tó ry tuż przed założeniem pism a przepadł bez śladu z pieniędzm i przeznaczanym i na w ydanie „Tygodnika...” 1 w szystkim i m ateriałam i przygotow anym i do pierw szego n u m eru .

W łaścicielem i red ak to rem pism a był F. Zagórski, ale k w erenda sześciu nu m eró w w ykazuje, iż fak ty czny m tw órcą gazety był Teofil Łapiński, a u to r większości druk o w an y ch tekstów , k tó re n ad a ły „T ygodnikow i...” zdecydow anie polityczny c h arak ter. W pierw szym n u m erze w ydrukow ano początek serii pt. Porównanie sił m ilitarnych państwa moskiew skiego

w latach 1856— 1872 oraz Z p rzyp o m n ień polskiego w ychodźcy byłego oficera h onvedôw pióra T. Ł. Zapoczątkow any tu n u r t an ty ro sy jsk o -

- w spom nieniow y z okresu w alk 1848— 1849 u trz y m an y został do o sta tn ie ­ go n u m eru , k tó ry ukazał się 18 m aja 1872 r.

T. Ł apiński (1824 1886) był znanym p ublicystą o bogatym życiorysie, były k ap itan arm ii w ęgierskiej z 1849 r., m ajor i pułkow nik w dragonach sułtań sk ich w T u rcji w latach 1855 — 1860, dowódca w y p ra w y d y w er- sy jn e j na K aukaz w latach 1857 — 1860. Był także organizatorem p rz y ­ gotow yw anej w y p raw y m orskiej na Żm udź w 1864 r., która jed n ak nie doszła do sku tku . W spółpracow ał z K arolem M arksem , M ichałem B ak u ni­ nem i Mazzinim. N ajpraw dopodobniej te pow iązania były przyczyną a ta ­ ków konserw atyw nego w poglądach W. G ołem berskiego na pismo, czyli pośrednio na T. Łapińskiego. Poza tym bowiem obydw aj byli n ie s tru ­ dzonym i poszukiw aczam i sojuszników przeciw ko Rosji i sposobów s łu ­

(8)

żących jej osłabieniu, aby sta n taki w ykorzystać dla sp raw y p olsk iej17. N atom iast em igracja polska na Zachodzie, a szczególnie M uzeum N aro ­ dow e w R appersw ilu przy jęło fa k t ukazania się polskiego pism a bardzo życzliwie, o czym św iadczyły pozdrow ienia od (W. P la te ra i T. H. D uchiń- skiego opublikow ane w pierw szym n u m erz e „D ziennika Polskiego n a W ę­ gierskiej Ziem i”. O k o n tak ta ch z em igracją p ary sk ą św iadczyło p ro p a ­ gow anie ogłoszonego przez P ary ż k o n k u rsu na najlepszą pracę o pansla-

wizmie. Mimo zapow iedzi w „D zienniku...” znalazło się niew iele in fo r­ m acji o życiu kolonii polskiej. Je d n ą z b ardziej doniosłych była zapowiedź pow ołania T ow arzystw a B ratn iej Pom ocy Polaków , którego tw órcy p la ­ now ali otw arcie biblioteki, prow adzenie akcji odczytow ej oraz niesienie pom ocy nowo p rzy by ły m w znalezieniu p rac y i zagospodarow aniu na

now ym m iejscu18.

W krótce pism o przestało się ukazyw ać, a w n o tatce uzasadniającej jego zam knięcie red a k c ja podała, iż czytelnicy dom agali się zm iany p ro ­ filu pism a na polityczny, gdyż tylko takie m ogłoby służyć zbliżeniu m iędzy P olakam i i W ęgram i oraz in n ym i narodow ościam i, zam ieszku­ jącym i te ry to riu m W ęgier. Ze względów propagandow ych pism o m iało ukazyw ać się w języku niem ieckim jako „Polnische S tim m en aus U n­ g a rn ”, ale ten p ro je k t nie został zrealizow any. Je śli faktycznie te w zględy zadecydow ały o zam knięciu pism a, to znaczy, że w red a k c ji zw yciężyły am bicje działania na rzecz „sp raw y p olskiej”, w ielkiej polityki, podobnie jak „N ouvelles...”, kosztem m niejszej spraw y, jak ą stanow iły problem y rosnącej kolonii polskiej n ab ierającej pod w pływ em em igracji zarobkow ej z G alicji c h a ra k te ru robotniczego, pozbaw ionej polskiej szkoły, polskiego Kościoła i w końcu polskiego słow a drukow anego. W edług J. R eychm ana przyczyną likw idacji „D ziennika...” był b ra k środków finansow ych, n a ­ to m iast I. C saplaros tw ierdzi, że był o n słabo redagow any, m ało kon­ k u ren c y jn y wobec pism polskich k rakow skich i lw ow skich, dla czytania k tó ry ch Polacy zbierali się w re sta u ra c ji A ndrasa G eorga przy zbiegu ulic K iraly i G y ar (lub N y ar)19. Mimo to, zdaniem M. W ieliczki „tych kilk a nu m eró w gazety odegrało doniosłą rolę w sk u p ien iu Polaków w organizacjach n arodow ych”20.

T rw ające od 1872 r. sta ra n ia o zgodę w ładz w ęgierskich na utw orzenie polskiej organizacji zostały uw ieńczone sukcesem . S tow arzyszenie B ra t­ niej Pom ocy zaczęło sw oją działalność w m arcu 1874 r. Jego celem było zjednoczenie przebyw ających w B udapeszcie Polaków dla niesienia so­

17 J. B o r e j s z a , W k r ę g u w i e l k i c h w y g n a ń c ó w , W a r s z a w a 1963, s. 371— 388, 559— 560.

18 С s a p 1 a r o s, op. cit. 11 Ta mże.

(9)

bie w zajem nej pomocy zarów no pod w zględem m aterialn y m jak i ducho­ w ym , szczególnie nowo przybyłym .

Skład pierw szego zarządu stanow ili: A lojzy S ichura — prezes, T. M achnicki — zastępca prezesa, F eliks M achinko — sek retarz, L udw ik S tęp ień — sk a rb n ik oraz A. H ojnacki, K. M iaskowski, J. Lipiński, A. Rusz­ kowski, J. Sow iński, A. S kulski i J. Lobos — członkow ie R ady G ospodar­ czej. O założycielach pierw szej polonijnej organizacji na W ęgrzcch i p o ­ czątkach jej działalności pozostało niew iele danych. Bezcenne m ateriały , któ re zgrom adzono w M uzeum N arodow ym w R appersw ilu, m . in. s p r a ­ w ozdania z działalności Stow arzyszenia z la t 1886— 1910, korespondencja z Z ygm untem M iłkowskim posłem K arolem L ew akow skim i z M uze­ um w R appersw ilu (1894 r.) spłonęły w W arszaw ie w 1939 r .21 S to w a rzy ­ szenie u trzym yw ało także k o n tak ty z „Głosem P o lskim ” w P aryżu. Ścisła w spółpraca „D ziennika...” i następnie Stow arzyszenia ze stary m i ośrodkam i em igracyjnym i św iadczy o ich w pływ ie na działalność Polaków osiadłych w Budapeszcie. Idea tw orzenia stow arzyszeń b ratn iej pomocy pow stała w P aryżu. J e j tw órcy planow ali stw orzenie sieci takich orga­ nizacji, k tó re n astęp n ie zam ierzano zjednoczyć w ram ach jed n ej o rg a ­ nizacji w ychodźczej. Zw olennikiem tej koncepcji był rów nież W. G ołem - berski, z tym że wobec istn iejący ch b arier dla stw orzenia polskich org a­ nizacji politycznych na em igracji chciał hasła b rate rstw a i pom ocy w ykorzystać jedynie jako p araw an dla faktycznie prow adzonej d ziałal­ ności polity czn ej22.

Zw iązek W ychodźstw a Polskiego jednoczący polskie organizacje em i­ gracy jn e pow stał w 1891 г., a Stow arzyszenie B ratn iej Pom ocy Polaków w Budapeszcie przystąpiło do niego. D elegatem ZW P na W ęgrzech był L udw ik K orytyński.

W 1880 r. do Stow arzyszenia przyłączył się pow stały w łaśnie Zw iązek Polski, g ru p u ją c y głów nie inteligencję, k tó ra w kró tk im czasie uzyskała decydujący w pływ na dalszą jego działalność. Pow ołano now y zarząd, na. czele którego stanął dotychczasow y sk arb n ik L udw ik S tępień (Stem - pień), kraw iec, w łaściciel nieruchom ości, w eteran polonii peszteńskiej, k tó ry cieszył się pow szechnym szacunkiem i kierow ał stow arzyszeniem przez wiele lat. Jego zastępcą został kupiec Tom asz Gurowicz, a fun kcję se k retarza powierzono, jak się okazało na długie lata Je rz e m u Pobogowi- P ułjan ow skiem u , k tó ry był korespondentem k ilk u pism polskich i zam ie­ szczał w nich od czasu do czasu n o tatk i o życiu Polonii w ęgierskiej

i działalności Stow arzyszenia.

81 A . L e w a k , A. W i ę c k o w s k a , Z b i o r y B i b l i o t e k i R a p p e r s w l l s k i e j , R ę k o ­

p is y n r 1315— 2299, t. II, cz. 1, W a rsza w a 1938, p oz. 2030, 2040, 2179, 2288.

** W. G o l e m b e r s k i , S t o w a r z y s z e n i e P o l s k i e B r a t n i e j l u b W z a j e m n e j P o m o ­

(10)

W edług s ta ty sty k w 1880 r. m ieszkało na stałe w Budapeszcie 2511 Polaków ; kilka la t później liczba ta w zrosła do 3000 i na tym poziomie utrzy m y w ała się przez w iele lat, m im o iż od w iosny do jesieni przebyw ało tam ok. 6000 robotników z G alicji, spośród k tó ry ch część zostaw ała na dłużej lub na stałe.

P o d ję ta w połowie lat osiem dziesiątych in icjatyw a założenia polskiej szkoły i duszp asterstw a upadła nagle po śm ierci księdza K arola Miko- szewskiego, k tó ry przybył do B udapesztu w 1886 r., aby za zgodą p r y ­

m asa W ęgier arcybisk upa Sim ona, podjąć obowiązki duszpasterskie przy kościele akadem ickim oraz kierow ać szkołą, w k tó re j oprócz nau k i języka polskiego i religii w yk ładan a m iała być h isto ria i geografia Polski2*. Myśl o założeniu polskiej szkoły, pism a i kościoła tow arzyszyć będzie działaniom stow arzyszenia jeszcze przez długie lata. W 1892 r. zanosiło się na w ydanie kolejnego polskiego pisem ka m ającego w założeniu s łu ­ żyć inform acją o problem ach i życiu Polonii oraz um acniać zw iązki em i­ g racji z krajem . N astępnie, w 1909 r. J. P obóg-P ułjanow ski w ydał n aw et p ro spek t an onsujący ukazanie się pism a „Orzeł P olsk i”, organu dla sp raw polskich i w ęgierskich w Budapeszcie, k tóre m iało służyć duchow em u skupieniu polskiej ludności rozproszonej po K rólestw ie W ęgier24. Z n iezn a­ nych nam przyczyn pism a te nie ukazały się, nie zrealizow ano także p ro ­ jek tu „szkółki po lsk iej” opartego na wzorze w prow adzonym w życie przez Polonię w iedeńską. Kościół polski został zbudow any dopiero w okresie m iędzyw ojennym , w tym też czasie zorganizow ano system atyczną nau k ę języka polskiego i religii w języku ojczystym . Stow arzyszenie i inne polskie organizacje, k tó re pow stały pod koniec XIX i na początku XX w. b ory kały się przede w szystkim z pow ażnym i trudnościam i finansow ym i i w zw iązku z ty m w iele pięknych i cennych in icjaty w upadło głównie z powodu b rak u środków na ich realizację. W 1892 r., gdy S to w arzy ­ szenie skupiało 120 członków, powołano K om itet B udow y Domu Polskiego, k tó ry rozpoczął sw oją działalność od zbiórki funduszy na ten cel, p rz e ­ biegała ona jed n ak bardzo opornie, niew ielkie dochody przynosiły akcje dobroczynne, bale i wieczorki. W ciągu p raw ie dw udziestu lat d ziałal­ ności Stow arzyszenie skupiło niew ielką część Polonii, nad czym ubolew ał G. Sm ólski, k tó ry uw ażał, że „należałoby postarać się o pom nożenie liczby członków, ażeby w Stow arzyszeniu był w iększy ru ch i w iększe życie”25.

W ow ym czasie Stow arzyszenie zajm ow ało lokal w re sta u ra c ji przy „S tacjo-utcza pod n um erem 35”, posiadało bogato w yposażoną bibliotekę

M „Kraj" 1866, nr 27; В o r e j s z a, W krę g u .. ., s. 84.

, 4 E. K o ł o d z i e j c z y k , P o l a c y na G ó r n y c h W ę g r z e c h , „Ś w iat S ło w ia ń sk i"

1910, t. II, nr 71, s. 247.

M „Kraj" 1892, nr 5; w g . J. R eych m an a pod n a z w isk ie m G. S m ó lsk i p isy w a ł w la ta ch 1908— 1910 sek reta rz S to w a rz y sz en ia P o la k ó w J. P o b ó g -P u łja n o w sk i.

(11)

i czytelnię czasopism oraz, co z dum ą podkreślał G. Sm ólski „su ty sz ta n ­ dar, którego św ięcenie odbyło się przed dwom a la ty w sposób n a d e r u ro ­ c zy sty ”2'1. Pielęgnow ano pam ięć o zw iązkach polsko-w ęgierskich, o boha­ terach w alk z la t 1848/1849 i nie zapom niano d at znam iennych dla dziejów narodu polskiego. Przedstaw iciele Stow arzyszenia w ystępow ali obok władz w ęgierskich w oficjalnych k o n tak tach z G alicją. W ro k u 1885 k ro nikarz odnotow ał udział Polonii w uroczystości pow itania delegacji z K rakow a i Lw owa przez b u rm istrza B udapesztu. Na cześć gości S tow a­ rzyszenie w ydało przyjęcie w re sta u ra c ji Szelbenyi. W n astęp n y m ro ku delegacja Polonii uczestniczyła w uroczystości odsłonięcia pom nika na grobie poległego w 1849 r. W ładysław a Dziewakowskiego, ro tm istrza huzarów w ęgierskich, we wsi F é th k. Györ. W 1891 r. Stow arzyszenie -reprezen tow an e przez panów Gorazdowskiego 1 B aranow skiego przekazało

w darze M uzeum N arodow em u w B udapeszcie album z p o rtre ta m i w y b i­ tnych Polaków . W 1906 r. zrodziła się idea budow y pom nika generała J. Bema. Baw iąca wówczas w Budapeszcie grupa stu dentów lw ow skich przygotow ała k o n cert dla uczczenia pam ięci J. Bema z zam iarem p rz e ­ kazania całego zysku n a ten cel. Zaw iodła publiczność i k o ncert zam iast zysku przyniósł deficyt. Ten fa k t osłabił nieco zapał dla spraw y pow o­ łania K o m itetu B udow y Pom nika, w którą zaangażow ani byli nie tylko liderzy Stow arzyszenia, ale rów nież gru p a stud entó w w ęgierskich oraz w y bitny adw okat w ęgierski poseł d r E rn est Kovacs. Ówczesny Zarząd, rep rezen to w any przez prezesa dr G yulę B arańskiego — adw okata, se k re ­ tarza Józefa Balińskiego — in tro lig ato ra i opiekuna biblioteki Z ygm unta Ł ukaszew icza z zaw odu nauczyciela języków obcych, został zaproszony w 1908 r. na uroczystość odsłonięcia pom nika poety w ęgierskiego, w iel­ kiego przyjaciela Polaków , M ihalya V ö rö sm arty ’ego27. S kładano wieńce, w ygłaszano przem ów ienia, organizow ano uroczystości z okazji rocznic narodow ych zwłaszcza pow iązanych z dziejam i W ęgier, prow adzono bibliotekę i czytelnię, ale tak a tylko działalność budziła pew ne zastrze­ żenia już u współczesnych. Zdecydow aną większość Polonii stanow ili robotnicy p racu jący ciężko w fab ry k ach i w budow nictw ie, głów nie przy p roduk cji cegieł. G. Sm ólski w cytow anym już a rty k u le pisał, że „przy niskim poziomie ośw iaty ludu polskiego z G alicji są oni przedm iotem w yzysku wszelkiego rod zaju spekulantów i przedsiębiorców ”, dlatego też uw ażał, że pierw szoplanow ym zadaniem Stow arzyszenia pow inno być „zaopiekow anie się tym i ludźm i i u łatw ienie im p racy i zarobku. S tow a­ rzyszenie pow inno przyciągnąć ich do siebie i naw iązać z nim i rodacze sto su n k i”, co zdaniem a u to ra podniosłoby jego rang ę nie tylko wśród

80 T am że.

*7 „Kraj" 1886, nr 5, A rch iw u m M iasta B u d ap esztu , IV. 1402, B. 327/1906 „Len- g y e l E g y let Irâ n y i u tca 17 sz." R e y c h m a n , op. cit., s. 53— 54.

(12)

społeczności polskiej i uczyniłoby je b ardziej użytecznym . J. P obóg-P uł- janow ski uw ażał, że intelig encja pow inna bardziej zaangażow ać się w sp raw y Polonii i tak pokierow ać działaniam i organizacji, aby straciła sw ój dekoracyjny, fasadow y c h a ra k te r. „ Jest w praw dzie nieliczna”, pisał on, „ale noblese oblige". Nie był w sw ych sądach zbyt surow y, znał bo­ wiem doskonale tru d n e w aru n k i, w jakich działało Stow arzyszenie. Nie posiadało ono w łasnej stałej’ siedziby, ze „S tacjo-utcza 35” przeniesiono się do re s ta u ra c ji przy Ira n y i 17, a od m aja 1906 r. spotykano się raz w tygodniu w lokalu przy K ereteszer 32. Dlatego też m im o uw ag k ry ty c z ­ nych i zastrzeżeń, uw ażał, że nie m ając w łasnej siedziby ani polskiej szkoły „Stow arzyszenie Polaków robi co może — często bierze się do p racy ponad sw oje siły, aby tylko pobudzać i ożywiać ducha n aro d o ­ wego w śród P olaków ” . W tym czasie jedn y m z pow ażniejszych p ro b le­ m ów staw ał się proces w y n arad aw ian ia się Polaków rozproszonych po Budapeszcie. Działacze Stow arzyszenia liczyli w tym względzie na po­ moc z k raju .

C h ęc i nam n ie b raku je, se r c m am y d o ść ż y w o c z u ją c y c h i m o cn o b iją c y ch — nio brak p la n ó w , id e i, p o m y s łó w i m y śli — w k ieru n k u r o zw o ju s to w a r z y s z e n ia s t a ­ w ia n y c h n ie z b y w a nam ja k o in sty tu c ji n a ro d o w ej na sy m p a tii i ż y c z liw o ś r i narod u w ę g ie r s k ie g o , k tó ry w d rugim rzę d z ie u ż y c z y łb y nam p op arcia, a le w p ierw szy m p o trzeb u jem y p o m o cy od kraju, ra d y ś w ia tły c h o b y w a te li, o tu c h y d o pracy*8.

P otrzebę niesienia pom ocy polonii w ęgierskiej dostrzegano w k ra ju , szcze­ gólnie w G alicji, gdzie na przełom ie w ieku X IX i X X w iele pisano na ten tem at, ale zasadnicze zm iany n astąp iły dopiero w okresie m iędzyw o­

jennym .

Stow arzyszeniu Polaków nie udało się objąć działalnością całej społe­ czności polonijnej B udapesztu, a szczególnie nowo p rzy b yw ających z G alicji robotników , k tórzy z czasem zaczęli tw orzyć w łasne form y o rg a ­ nizacyjne. Również w arstew k a in telig en cji polskiej, zwłaszcza młodzi, w ykształceni ludzie, k tó rzy p rzyb y li na W ęgry pod koniec w ieku w po ­ szukiw aniu pracy, z różnych względów, często rodzinnych lu b p re s ti­ żow ych (wielu zrobiło k a rie ry zawodowe), w ra sta li w środow isko w ęg ier­ skie: inżynier Szilard Zieliński (1860 — 1924), k tó ry kierow ał przebudow ą m ostu łańcuchow ego i budow ą p o rtu rzecznego w Budapeszcie, inż. M ali­ na M ierzw iński — w 1885 r. był d y rek to rem T ow arzystw a Żeglugi na D unaju, a inżynierow ie Podolski, K ostecki i M oskurow icz zajm ow ali kierow nicze stanow iska w k olejnictw ie w ęgierskim . W śród nich szczególne m iejsce zajm u je inżynier Ja n B artel, k tó ry w okresie m iędzyw ojennym włączył się do działalności polonijnej pośw ięcając jej ostatnie lata swego życia. W 1887 r. o trzy m ał posadę w fab ry ce m aszyn w K rom pach na

Spi-“ J . P o b ó g - P u ł j a n o w s k i , O P o l a k a c h w B u d a p e s z c i e , „ P r z e g lą d E m ig ra ­

(13)

szu i w krótce został jej d yrek torem . W 1900 r. przeniesiono go do B uda­ pesztu, do Z arządu T ow arzystw a A kcyjnego „R im am u ran y ”, a od 1915 r. aż do e m e ry tu ry (1932 r.) pracow ał na stanow isku d y rek to ra przed się­ biorstw a górniczo-hutniczego „R im am uran y" w S alg otarjan. Jego dorobek naukow y został uhonorow any nad an iem ty tu łu doktora honoris causa A kadem ii G órniczej w Sopron29.

W Budapeszcie m ieszkali ludzie pióra, m. in. tajem niczy korespon­ d e n t M arii K onopnickiej u k ry ty pod pseudonim em G ölöndhay, oraz w spom niani już W. G ołem berski, B. W ołowski, T. Ł apiński, F. Zgórski i J. Pobóg-P ułjanow ski, nauczyciele g im nazjalni, a w śród nich L udw ik F iatow ski i Leon G rabow iecki oraz m alarze: S erednicki i Leopold H oro­ witz. W B udapeszcie osiadł także baron Lesser, a k to r dram atyczny, k tó ry uzyskał od w ładz m iejskich koncesję na budow ę tea tru . Zam ierzał stw o ­ rzyć przedsiębiorstw o pod nazw ą „T eatru M iędzynarodow ego”, an g ażu ­ jącego zespoły te a tra ln e na cały sezon lub cykl przedstaw ień, m iał tam w ystępow ać m. in. także te a tr polski. Rozpoczęcie budow y o p artej na projekcie odpow iadającym wym ogom techniki m iało nastąpić wiosną 1892 r., ale do jego realizacji nie doszło30. J. P obóg-P ułjanow ski w 1892 r. w sw ej korespondencji dla k ra ju w spom niał o m ieszkających w B uda­ peszcie od k ilk u lat dw u panach: Edw ardzie Cieciuskim i Ignacym Ko- stkiew iczu, architekcie i inżynierze, k tó rzy „w ynaleźli m aszynę do r a ­ chow ania w ykonującą dokładnie w szystkie cztery działania m atem aty cz­ n e ”31. C h a ra k te r em igracji polskiej ukształto w ał się jednak nie pod w p ły ­ w em działalności politycznego uchodźstw a (popowstaniowego) czy też m łodej inteligencji technicznej, k tó re j było niew iele, ale pod w pływ em m asy robotników polskich, k tó rzy zaczęli osiedlać się głów nie w B ud a­ peszcie pod koniec la t siedem dziesiątych X IX w.

W ędrów ki „na zarob ek ” nie b yły zjaw iskiem now ym na P odhalu. Od daw na, z n astan iem w iosny chłopi ruszali na Spisz, O raw ę i w głąb W ęgier do pracy przy żniw ach (na kośbę), zbieraniu ty to n iu („na ta b a k ”), w inobraniu, ścinaniu k u k u ry d zy („na szyszki”) i kopaniu ziem niaków. W ynajm ow ali się także do innych prac na w si i w m ieście32. Jeździli bogaci chłopi, biedni i bezrolni w yrobnicy, ale w szyscy w racali jesienią do domu, do rzadkości n ale ż a ły przy pad k i osiedlania się czy też pozosta­ w ania na dłużej. Dopiero gw ałto w n y rozw ój gospodarki k ap italistyczn ej na W ęgrzech pod koniec la t siedem dziesiątych X IX w. zaczął przyciągać

и R e y c h m a n , op. cii., s. 54, W i z y t a u dr. J a n a B art la , „ W ie ś c i P o lsk ie"

18 II 1942.

,0 „Kraj" 1886, nr 27; tam że, 1892, nr 15; R e y c h m a n , op. cit., s. 55. ?1 „Kraj" 1892, nr 15.

88 S zerzej na ten tem at p isała W . J o s t ó w a „W ierch y" 1953, s. U l — 129i ta m że 1955, s. 141--149.

(14)

biedotę galicyjską do B udapesztu i innych ośrodków przem ysłow ych, gdzie część z nich pozostała na stałe. W ielkości tych m igracji, zarów no stałej, jak i sezonowej są dziś niem ożliw e do ustalenia. W edług A. P ilcha polscy robotnicy zostali ujęci w liczbie 100 000 robotników austriack ich m ie­ szkających na W ęgrzech przed pierw szą w ojną św iatow ą35.

O dpływ ludności z G alicji do k rajó w m onarchii A ustro-W ęgier oraz K rólestw a Polskiego i do innych p aństw europejskich, a pod koniec w ieku za ocean, spow odow any był przede w szystkim stagnacją gospodarczą tego regionu. N adzieje n a lepsze życie w innym m iejscu, rozbudzone przez różnych agentów potęgow ały ten proces. Słabo ro zw ijający się przem ysł nie był w stanie w chłonąć nadw yżek rąk do pracy ze wsi, k tó re j p rze ­ ludnienie rosło w bardzo szybkim tem pie. W edług s ta ty sty k au striackich na 1 km 2 pow ierzchni G alicji przypadało osób w 1880 r. — 76, 1890 — 84, 1900 r. — 93, 1910 r. — 102, w pow iatach rolniczych Przew orsk, Rzeszów i Tarnów zaludnienie dochodziło n a w e t do 140 osób/km 2, pod­ czas gdy w K rólestw ie Polskim w ynosiło ono 98 osób/km 2, a w W ielko- polsce tylko 70 osób/km 2 34. S y tu ację pogarszał znaczny p rzyro st n a tu ­ ralny . ,,S ta ty sty k a P o lsk a” podaw ała, iż w skaźnik p rzy ro stu n atu raln eg o w zrósł w ciągu lat 1881— 1890 do 11,3%o, w latach 1891— 1900 do 14,5°/w', a w rok u 1901 o siągnął poziom 16%o3S. Je d n ą z negatyw nych konsekw encji przeludnienia stanow ił proces ro zdrabniania gospodarstw rolnych. P rzew ażały gospodarstw a k arło w ate (do 2 ha) i gospodarczo niesam odzielne (do 5 ha). W edług obliczeń M arqueta opublikow anych w „Sociale P ra x is ”, w 1902 r. w S a lic ji było 444 000 gospodarstw ro l­

nych o pow ierzchni poniżej 2 ha, k tó re m ogły zapew nić u trzym anie rodzinie jedynie przez 3 m iesiące w roku, oraz 369 000 gospodarstw , k tó re daw ały u trzym an ie przez 8 m iesięcy. 79% w szystkich gospodarstw należało do tej g ru p y (do 5 ha), przy czym zajm ow ały one zaledw ie 29°/,) całego areału ziemi. P onad 70% ludności G alicji żyło na wsi, w tym ok. 2,5 m in bezrolnych, k tórzy w zasadzie nie m ieli szansy na znalezienie pracy w mieście. Rezerw ow a arm ia pracy powodow ała, iż siła robocza staw ała się coraz tańsza, niem al darm ow a, dlatego też n aw et bardzo tru d n e w aru nk i, w jakich n iejedn o kro tnie przyszło żyć polskim ro b o tn i­ kom n a W ęgrzech, były i tak lepsze od nędzy, jaką m ieli w k r a ju 38.

38 A. P i l c h , T r e n d y m i g r a c j i z a r o b k o w e j l u d n o ś c i G a l i c j i w X I X i X X w . (d o 1018 r.j, [w :| M e c h a n i z m y p o l s k i e j m i g r a c j i z a r o b k o w e j , re d . C. B o b i ń s k a , W a r ­ s z a w a 1976, s. 68. 34 L. С a r o, E m i g r a c ja i p o l i t y k a e m i g r a c y j n a z e s z c z e g ó l n y m u w z g l ę d n i e n i e m s t o s u n k ó w p o l s k i c h , P o z n a ń 1914, s. 21. 85 M. S z a w l e s k i , K w e s t i a e m i g r a c j i w P o ls ce , W a r s z a w a 1927, s. 45. 00 J. О к o t o w i с z, W y c h o d ź s t w o i o s a d n i c t w o p o l s k i e p r z e d w o j n ą ś w i a t o w ą , W a r s z a w a 1920, s. 15,

(15)

N ajw iększe poza B udapesztem sk upiska Polaków znajdow ały się w o- środkach przem ysłu górniczego i hutniczego w T ata, T atabanya, Salgo- ta rja n , R udabanya, B anhida, Tokod, Dorog, R im aszom bat i M iskolcu. N iektórzy z nich po kilk u latach w racali w rodzinne stro n y lub ruszali dalej, do Bośni, a część aż za ocean.

W końcu X IX w. trzon kolonii polskiej stanow ili górale podhalańscy z pow iatów przygranicznych, z okolic Nowego Targu, Gorlic, W aksm undu, M iędzybrodzia Lipnickiego i K obierni, Czarnego D unajca, Zakopanego, Białej, Żywca, Jasła, T arnow a, M yślenic i in. W edług niepełnych danych z la t 1885— 1886 od co n a jm n ie j k ilk u la t m ieszkali w Budapeszcie: M ichał M ateja z Zakopanego, M aciej K ula z Zubsuchego, Ja n Brecha z okolic Żyw ca (od 1870 r.), F ranciszek Flisek, k tó ry jak o dziecko p rz y ­ w ędrow ał na W ęgry z ojcem (z M iędzybrodzia K ob iern i pow. Biała), M arianna W ilczek z gm iny Leśnica, Ję d rz e j F a tla z M uszyny (od 1884 r.), B artłom iej Klocek z K nurow a (od 1884 г.), a o stałe zatru d n ien ie sta ra li s 'ę w tym czasie m. in. J a k u b i Ja n G rabscy, M ikołaj K asperek, K arol Ila re k i F ranciszek Sadlik z M iędzybrodzia K obierni, Józef Paw elec, J ę ­ drzej Szuba, M aciej K ędzierski, Józef K ula i Józefa Z ając (służąca) z Czarnego D unajca, W incenty M ałysa z 15-letnim synem z Juszczyny pow. M yślenice oraz P aw eł P opielarz i J a k u b B aran z okolic Jasła. Spo­ śród długiej listy osób sta ra ją c y ch się o książkę pracy w urzędzie X dzielnicy praw ie n ik t nie posiadał zawodu (w yjątek stanow ili m. in.: W alenty C hyrchel z Sierczy k. W ieliczki — pom ocnik kow ala i S eba­ stian Radowicz vel F abin z S am bora — pom ocnik stolarza) i w szyscy byli an alfab etam i (odbiór dokum entów parafo w ali trzem a krzyżykam i)*7. Dopiero pod koniec XIX w. zaczęły pojaw iać się w śród robotników oso­ by, któ re z m niejszą lub w iększą w praw ą p o tra fiły podpisać się im ie­ niem i nazw iskiem . W tym czasie zdecydow ana większość robotników polskich zatrud nio ny ch w cegielniach K öbanya pochodziła z teren ów podległych staro stw u w M yślenicach (w edług danych o p arty ch na m a te ­ riałach zachow anych w A rchiw um M iasta B udapesztu — ok. 80%). Cegielnie, w któ rych praca była prosta, nie w ym agająca specjalnych um iejętności, w chłaniały głów nie robotników sezonowych, k tó rzy w ielo­ k ro tn ie tu pow racali m ieszkając w b arak ach fabrycznych przez sezon, rok, a naw et kilka lat. Liczby i p roporcje em igracji stałej i sezonowej są niem ożliw e do ustalenia. W edług d anych zaw artych w zaśw iadczeniach w ystaw ionych przez gm iny w ielu żonatych mężczyzn i zam ężnych k o ­ biet zostaw iało w dom u rodziny — ci n ajp ew n iej w racali w rodzinne strony, ale gros stanow ili chłopcy i bardzo m łodzi m ężczyźni, k tó rz y po

37 A rc h iw u m M ia s ta B u d a p e s z tu , IV , 1479. A. Bp. Sz. F. X k erü let. E löljaras

A lta la n o s Iratok 1— 3644 (1685), 1— 8255 (1886) [d a le j: AM B) IV, 1479 A. Bp. Sz. f, X Kur. Elol. A lt. J ra t.

(16)

k ilk u latach żenili się i osiadali na stałe. Józef K lim ek z O drow ęża i M a­ ria Jurczaczek z B ukow iny, oboje z a tru d n ien i w cegielni ö r le y a pobrali się 20 sierpnia 1891 r. Ślubu udzielił im pleban K öbanyi — K arol Bandi- kowicz, a praw ie dw adzieścia lat wcześniej 14 listopada 1875 r. zaw arli zw iązek m ałżeński Józef Stopka z Czarnego D unajca i K aro lina K olasa z O strow ska, zatru d n ien i wówczas w cegielni m iejskiej. W Budapeszcie (Köbanya) ożenił się także W alen ty K linow ski z Zakopanego, k tó ry przybył do stolicy W ęgier jako piętn asto letn i chłopiec88.

W A rchiw um M iasta B udapesztu zachow ało się z tego okresu n ie­ w iele ak t, w porów naniu do liczby sp raw w ynotow anych ze skorow idzów urzędu m iejskiego, gdzie fig u ru je bardzo dużo polskich nazw isk: B edna­ rek, B ednarz, Bełtow ski, Buda, Groch, Gosztyła, G ajda, G ąsienica, Duda, F ajka, F ijałko, A nna P en k sa (Pęksa?), P lichta, Stańczyk, Sokół, Sroka, Szuba, Tom aszewski, T ulipan, V ajdyla (W ojdyła?), W ilczek, W ójcik, B ach­ leda, W rona i in.30 J a k już w spom niano p raw ie wszyscy pracow ali w cegielniach u sy tuow anych na przedm ieściu K öbanya, należących do L echnera, Ö rleya, V iravy, D rasche’go i Ilo fh au sera oraz położonej obok w R akos cegic’ni należącej do spółki „K ôszénbân ya-T ôg lagy âr T ar- s u la t” . W żargonie używ anym przez robotników polskich nosiły one nazw y: G ucm anka, Byciarka, L echnerka, Rakos i Żydow ska40. Nie wszyscy jedn ak m ieli stałe zatrudnienie, część należała do tzw. „napszam os” w yrobników dziennych, k tó rzy codziennie ran o ustaw iali się pod bram am i fab ry k bądź też w inny sposób szuk ali pracy. N iew ielki odsetek stanow ili robotnicy fabryczni p racu jący w zakładach m etalurgicznych G anza i S-ki (w 1891 r. pracow ał tam Józef Mroczek z M akowa, F ranciszek B udzoń z M akowa, a w 1893 r. m. in. M ichał F u rm a n e k z Lisowa pow. Jasło), w odlew ni żelaza A n tala Cctla i w fab ry ce E rste P e s te ra m. in. Szym on Senica (Szenica?) z G rabu pow. Jasło, J a n P o d go m i (Podgórny?) ze Stopnic K rólew skich k^Limanowej i Józef Ja n cz u ra z Zabrzezi — 1892). Polacy pracow ali także w g arb arniach , z k tó rych trzy należały do W olf- nera, w cem entow niach, m łynach, na licznych budow ach w mieście i przy reg u lacji D unaju. Spotkać ich m ożna było także w w arsztatach rzem ieślniczych i bardzo rzadko — w służbie dom owej (przew ażnie kobie­ ty). Ciężko pracow ali i żyli w bardzo tru d n y c h w aru nk ach. R obotnicy z cegielni m ieszkali w barak ach budow anych przez właścicieli, a później na os:edlu w ybu dow an ym w pobliżu cegielni Rakos. W lata ch w ojny m ieszkało tam kilk aset rodzin polskich pochodzących z P odhala. Robo­ tnicy fabryczni, zarabiający więcej, w ynajm ow ali pokoje, najczęściej

r8 T am że, d o k u m e n ty nr 4976, 3415 i 405 z 1093. Л М Б M utató K ö n y v 1888— 1889.

■w АМН, IV 1479 A. Bp. Sz. f. ker. EIöl A lt. Irat. 1885— 1899; W . J o s t o w a , Z ż y c i a g ó r a l s k i e j b i e d o t y , „ W ierch y " 1953, s. 127— 128.

(17)

u Polaków , k tó rzy m ieli w iększe m ieszkania lu b w łasne dom ki. O grom ny odsetek naszej em igracji stanow iła biedota, o k tó re j w 1943 r. J. Borówko pisał:

[...] je st n ieza m o żn a i n ie ma w id o k ó w na p r z y sz ło ś ć b y w zro sła do d o b ro b y tu i p o sia d a n ia w ła s n y c h n ieru ch o m o śc i itp., g d y ż zarob ki n a szy c h r o b o tn ik ó w w y ­ sta rcza ją z a le d w ie d o z a sp o k o je n ia n a jn ie z b ę d n ie jsz y c h p o trzeb ż y c io w y c h .

P ierw sze polskie w a rszta ty rzem ieślnicze i sk lep y zostały założone w Budapeszcie sto la t w cześniej11. W ereszczyński, k tó ry baw ił tam p rz e ja ­ zdem w 1841 r. odnotow ał działalność k ilk u polskich rzem ieślników oraz „dw a skład y handlow e, jeden su kien n y G rabow skiego, dru gi w y ro b y

7. p o rcelan y ” spotkał tak że gospodę przy K irlâl utea „pod godłem króla

polskiego” . W 1910 r. Z. Łukaszew icz stw ierdził, iż w ielu spośród robo ­ tników , k tórzy przed la ty przybyli na W ęgry, „dorobiło się ładnego m a ją tk u ” , szczególnie w arszaw iacy, k tó rz y „nauczyli peszteńczyków robić porządne zegary, b u ty i u b ra n ia ”, a w 1911 Rokicki napisał, że w B ud a­ peszcie m ieszka kilkudziesięciu w łaścicieli różnych przedsiębiorstw , głó­ w nie zakładów rzem ieślniczych42. P o jaw iły się one rów nież na przedm ie­ ściu K öbanya, W 1880 r. J a k u b Zelnik, a w 1881 r. Fran ciszek C hrap- kiew icz (Chrapek) założyli w a rszta ty kraw ieckie. W 1882 r. N andorf?] Szym ański uruchom ił zakład pod szyldem „O strzenie narzędzi” , a wdow a po F ranciszku W oiakow skim (W ojakow szky Ferencné) o tw o rzy ła sklep w arzyw no-ow ocow y. W latach osiem dziesiątych M aria Ozsekovszky otw o­ rzy ła m ałą k aw iaren k ę na ulicy K apo ln a 10. a w 1893 r. rozszerzyła działalność w prow adzając do lokalu w y stęp y skrzypków , a W olszky A n­ tal F erd in an d (sam podpisał się jako W olsky) prow adził na ul. K apolna 3 zakład „m alow ania sk rzyń wozów k o n n y ch ”, k tó ry w 1899 r. przeniósł na ul. Benke, naprzeciw ko pierw szej w ęgierskiej fabryk i żarów ek. W 1899 r. uzyskał pozwolenie na prow adzenie w a rszta tu napraw czego ze sprzedażą „powozów, m aszyn do szycia, a rty k u łó w technicznych, m e­ chanicznych i sp ortow ych” Zborovszky Sandor ur. w 1861 r. w A radzie z m ieszanego m ałżeństw a (m atka była W ęgierką)43.

R obotnicy polscy początkow o zagubieni, w yko rzysty w ani przez p r a ­ codawców, z czasem nab ierali w iększej pewności siebie. Z dobyty fach, wyższe zarobki, lepsza o rie n tac ja w now ej rzeczyw istości w pły w ały k o rzy ­ stnie na kształtow an ie się świadom ości społecznej te j grupy. S to w arzy ­ szenie Polaków nie pospieszyło im z pomocą, nie przyciągnęło do siebie,

« J. B o r ó w k o , P o la ć y na W ę g rz cc /i, „ W ie ś c i P o lsk ie" 24 XI 1943, s. 6— 7. 4a О к o 1 o w i с z, op. cii., s. 351; R o k i c k i , op. cit., s. 279.

AM B, op. cii. P ie r w sz y k o n ta k t z u r zęd em w ę g ie r sk im już m ó g ł z o sta w ić śla d w p o s ta ci w ę g ie r s k ie g o za p isu im ie n ia lub z n ie k s z ta łc o n e g o n a z w isk a , n a j­ c z ę ś c ie j z a p isa n e g o w brzm ieniu fo n e ty c z n y m .

(18)

stw orzyli więc w łasne organizacje, tam gdzie m ieszkali i pracow ali na K öbanya, w Kispeszcie, C sepelu i A ngyalföld. W 1891 r. założono n a K öbanya Stow arzyszenie Robotnicze „S iła” g ru p u jące ra d y k a ln y odłam polskiej em igracji zarobkow ej o program ie naw iązującym do p rofilu politycznego socjalistów , oraz T ow arzystw o pod Opieką św. Józefa, w k tó ­ ry m pod hasłam i chrześcijańskiego solidaryzm u społecznego zrzeszyli się robotnicy o poglądach um iarkow anych, u kształtow anych przez Kościół zgodnie z duchem idei katolickich. P odobny c h a ra k te r posiadało pow ołane przez robotników i rzem ieślników IX dzielnicy (Ferencvaros, Csepel, K is- pest) w 1898 r. Stow arzyszenie „P rzy ja źń ”, oraz — w 1912 r., głów nie przez robotników z A ngyalföld pod przew odnictw em Ja n a C hrzana — — „R anna J u trz e n k a ”. Robotnicy, k tó rzy przenieśli się do pracy w dziel­ nicach śródm iejskich utw orzy li w łasną „ J u trz e n k ę ”, k tó ra początkowo działała jako filia „P rzy ja źn i”, ale z czasem usam odzielniła się jako organizacja bardziej rad y k a ln a w stosunku do m acierzystej. Większość z nich m iała c h a ra k te r katolicko-narodow y i prow adziła działalność głó­ w nie sam okształceniow ą i samopom ocową. Ze skrom nych fu nd uszy po­ chodzących ze składek członkow skich opłacano lokal, w k tó ry m odbyw ały się spotkania i pokryw ano inne koszty ad m in istra c y jn e oraz w m iarę możliwości udzielano zapomóg n a jb a rd zie j p otrzebującym . B rak środków finansow ych i odpow iednich ludzi, przede w szystkim w ykształconych, u tru d n ia ł tym organizacjom w łaściw e funkcjonow anie, zwłaszcza w dzie­ dzinie k u ltu raln o -o św iato w ej, niezw ykle isto tn ej ze w zględu na niski poziom in te le k tu a ln y górali, z k tó ry ch praw ie wszyscy byli a n a lfab e ­ tam i44. Te słabości nie um niejszały jed n ak roli, jaką pełniły one w sferze ku lty w o w an ia tra d y c ji narodow ych, zachow ania „przyw iezionej z k ra ju polskości” . M iało to niezw ykle istotne znaczenie wobec dostrzeganego w końcu XIX w. niebezpieczeństw a w ynarodow ienia się Polaków , pozba­ w ionych polskiej szkoły i polskiego Kościoła oraz w rastający ch w śro ­ dowisko w ęgierskie poprzez k o n ta k ty służbow e lu b rodzinne (np. m iesza­ ne m ałżeństw a). Jeden z korespondentów „Polskiego P rzeg ląd u E m ig ra­ cyjneg o” donosił:

[...] jed n a trzecia P o la k ó w w B u d a p e sz cie n ie p o s łu g u je się m o w ą o jc z y stą , w s t y ­ d zą c s ię je j i stro n ią c od k a ż d e g o P olak a, m ó w ią c e g o po p o lsk u . S e r ce s ię kraje, ja k się tu w id zi, jak tu s ię n a si w ę g ie r sz r z ą .

Rokicki pisał w 1912 r., iż w ielu w ychodźców polskich po przyjęciu o b y ­ w atelstw a w ęgierskiego mówi, że „nie są P olakam i jeno zaprzysiężonym i W ęgram i” . W 1892 r. na ogólną liczbę 2586 stałych m ieszkańców B ud a­

14 M c i g y a r o s ta g e s L e n g y e l o r s z a g , red. K. H u s z é r , B u d ap eszt— W a rsza w a , 1936,

(19)

pesztu polskiego pochodzenia, 204 posiadało obyw atelstw o w ęgierskie, ale w edług J. P oboga-P ułjanow skiego z całej liczby zaledw ie 1300 w ła­ dało językiem w ęgierskim , poniew aż w dom ach używ ano głów nie języka polskiego, nieraz niem ieckiego, a bardzo rzadko w ęgierskiego (m ałżeństw a z W ęgierkam i stanow iły w yjątki). D ostrzegał on, że P olacy asym ilow ali się w społeczeństw ie w ęgierskim i ich dzieci b yły już obyw atelam i w ęg ier­ skim i, ale jego zdaniem , nie było tak żle, „żeby dzieci nie w iedziały, że są dziećm i Polaków i że rodzice nie przynależą do W ęgier”. Mimo to już w! n astęp ny m roku tw ierdził:

[...] n ig d z ie m oże tak p ręd k o P o la c y s ię n ie w y n a r a d a w ia ją jak na W ę g r z e c h [...1. K u p cy i p r z e m y s ło w c y p o ls k ie g o p o c h o d ze n ia w ż y c iu c o d z ie n n y m z k o n ie c z n o ś c i p o z o sta ją w k o n ta k ta c h z W ęg ra m i, dom p row ad zą z w y k le na sp o só b w ę g ie r s k i, ich ro d zin y są k s z ta łc o n e i w y c h o w y w a n e w du ch u w ę g ie r sk im , za p o m in a ją m o w y o j c z y s t e j 45.

W edług opinii J. Okołowicza

w y c h o d ź c y zatru d n ien i w m ia sta ch p r z e m y sło w y c h , na sk u tek n isk ie j św ia d o m o śc i sp o łe c z n e j p o w o d o w a n e j g łó w n ie a n a lfa b e ty z m em p rz y jm o w a li sz y b k o n o w e w ę g ie r ­ sk ie w z o ry , w y n a r a d a w ia li się b ardzo s z y b k o i to d o b r o w o ln ie 44.

Zjaw iska te w ystępow ały w w iększym stopniu w m ałych skupiskach Polaków m ieszkających na prow incji, gdzie nie działały organ izacje po­ lonijne, natom iast praw ie w ogóle proces ten nie d o tknął społeczności góralskiej, m ieszkającej w najw iększej m asie p rzy cegielni na K öbanya i w pobliżu w ybudow anego w lata ch dw udziestych kościoła polskiego. G órale z tru d e m w rastali w now e środow isko, przez dziesiątki la t za­ chow ując sw oją odrębność k u ltu ro w ą i językow ą. W. Jostow a pisała, iż górale, k tórzy dłużej przebyw ali na W ęgrzech zaczynali mówić sw oistym żargonem stanow iącym m ieszaninę zniekształconych (nauczonych ze s łu ­ chu) słów w ęgierskich, niem ieckich i g w ary góralskiej. F ak t, iż to p ie r­ wsze pokolenie em igracji zarobkow ej z tru d em przysw ajało sobie mowę w ęgierską potw ierdził au to r a rty k u łu um ieszczonego w „W ieściach P o l­ sk ich ” z 22 m arca 1941 r., k tó ry po w izycie na K öbanya, pisał:

S p o ty k a liśm y trzy p o k o le n ia — b ab ka, k tóra ma c o ś z lat 70, i n ie n a u cz y ła się w ę g ie r s k ie g o , córk a m ó w ią ca d o b rze po w ę g ie r s k u i po p o lsk u i w n u czk a m ó w ią ca le p ie j p o w ę g ie r s k u n iż po p o lsk u . [...] S p o ty k a liśm y d z ie c i, k tó re ju ż p o p o lsk u n ie m ów ią, a le j e s z c z e na h a rm ln ijk a ch g rają n a s z e lu d o w e m e lo d ie .

W sytuacji, gdy dzieci polskie uczyły się w szkołach w ęgierskich, a polskie organizacje nie p o tra fiły zorganizow ać dla nich lekcji języka

15 „Kraj" 1892, nr 15,• „P rzegląd E m ig ra cy jn y " 1893, nr 6, 46 О к o 1 o w i с z, op . cit., s. 352.

(20)

ojczystego i historii, tru d n o było zapanow ać nad zjaw iskiem „m adzia­ ry z a c ji” m łodego pokolenia, urodzonego już na W ęgrzech.

Mimo b arier ekonom icznych i in telek tu aln y ch , następow ał ew iden tny rozw ój św iadom ości społecznej, k tó ry w p ły n ął na uaktyw nien ie się pol­ skich robotników w działalności zw iązkow ej i politycznej. Do m om entu w ybuchu pierw szej w ojny św iatow ej Polacy tw orzyli różne form y d zia­ łalności o rgan izacyjnej. Po 1905 r. kolonię polską zasilili uciekinierzy z K rólestw a Polskiego, rew olucjoniści, którzy posiadali pew ne w y k ształ­ cenie oraz w yrobienie społeczne i polityczne, zwłaszcza członkowie SD K PiL i PPS, k tó rzy w łączyli się do w alki prow adzonej przez ro b o t­ ników w ęgierskich. W nieśli oni do społeczności polonijnej idee p a trio ­ tyczne i socjalistyczne. M ieszkało wówczas w Budapeszcie 5782 Polaków (dane z 1910 r.) i liczba ta do w ybuchu w ojny nieco wzrosła. W latach w ojny kolonia polska zetknęła się po raz pierw szy z w iększą liczą P o ­ laków z ojczyzny, z uchodźcam i w ojennym i z G alicji oraz jeńcam i arm ii carskiej, in tern o w an y m i na teren ie W ęgier w Esztergom ie i w B u d a­ peszcie (na K öbanya). K o n ta k ty te spow odow ały w zrost zainteresow ania spraw am i polskim i, p rzybliżyły niew idzianą od w ielu lat ojczyznę, któ ra dotychczas ko jarzy ła się najczęściej z obrazem opuszczonej rodzinnej wsi. P raw d ziw ą szkołę p atrio ty zm u przeszli oni w czasie tw orzenia L e ­ gionów (B udapeszt był cen tru m akcji w erbunkow ej) i in tern ow an ia le ­ gionistów po tzw. kryzysie przysięgow ym w 1917 r. R ady k aln y odłam polonijnej społeczności robotniczej przyłączył się do rew olucji i wziął udział w tw orzeniu W ęgierskiej R epubliki Rad. W tym czasie przybyło do B udapesztu w ielu rew olucjonistów z Polski, z in icjaty w y k tó ry ch pow stał Polski Batalion liczący 1500 żołnierzy. Założono B udapeszteńską G rupę K P R P, a od 24 kw ietn ia 1919 r. zaczęła wychodzić rew o lucy jna polska „Czerw ona G azeta” . Po upadku rew olucji w ielu Polaków po d ej­ rzany ch o udział w niej m usiało uciekać z W ęgier. Pozostało na W ęg­ rzech około 12 000 Polaków i liczba ta nie uległa w iększym zm ianom w okresie m iędzyw ojennym , poniew aż ustały m igracje zarobkow e z P o l­ ski, a z W ęgier u tru d n ia ły w yjazd b a rie ry stw orzone przez k ra je im i- g rac y jn e 47.

Po w ojnie nastąpiło w iele zmian w środow isku polonijnym . Obecność przedstaw icielstw a, odrodzonego po 123 latach państw a polskiego spow o­ dow ała podniesienie sta tu su Polaka. Mimo nieufności w ładz w ęgierskich wobec Polaków , reak ty w o w an o w 1920 r. stow arzyszenie katolick o-n aro - dowe, „R ann ą J u trz e n k ę ”, k iero w an ą nadal przez ro b otn ika m łynarskiego J a n a C hrzana i „ P rz y ja ź ń ”, na czele k tó rej sta n ą ł kraw iec Ja n M agda- liński. M iały one c h a ra k te r lokalny i nie rozw ijały szerszej działalności, ale w krótce, w 1926 r. powołano Stow arzyszenie Polaków na W ęgrzech

Cytaty

Powiązane dokumenty

Każdy zestaw tekstów powinien być opatrzony podpisem oraz zawierać następujące dane: imię, nazwisko, klasa, szkoła5. Umieszczony pod tekstem odręczny podpis autora

Poprzez precyzyjne i związane z fizycznymi zjawiskami towarzyszącymi rozwojowi pożaru, określenie wymagań i ocenę właściwości ogniowych wyrobów, a następnie

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji

Zakład funkcjonuje już kilka lat, ale chyba tak naprawdę niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, czym się zajmujecie.. - Na pewno dzieci wiedzą więcej niż

Pawlak powiedzia³, ¿e podczas spotkania klubu PSL z premierem Donaldem Tuskiem pod koniec czerwca ludowcy mówili o potrzebie pilnych zmian w ustawie o KRUS w dwóch sprawach

a) dzieci obojga Rodziców/ Opiekunów prawnych pracujących zawodowo lub uczących się;.. W sytuacji, gdy dwoje lub więcej dzieci ma pierwszeństwo w przyjęciu do Żłobka,

» organizowania prac związanych z  montażem, demontażem i eksploatacją urządzeń i instalacji chłodniczych, klimatyzacyjnych oraz pomp ciepła;.. kwalifikacje

Chopina: otwarte zajęcia z siatkówki dla dziewcząt z klas 4-7 SP, młodziczka i ze szkół średnich (Prowadzi: KS Stocznia M&W).. Zajęcia taneczne dla dzieci klas