• Nie Znaleziono Wyników

Baśnie Andersena oczyma współczesnych przedszkolaków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Baśnie Andersena oczyma współczesnych przedszkolaków"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Karolina Strugińska

Baśnie Andersena oczyma

współczesnych przedszkolaków

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 11, 441-447

2008

(2)

FO L IA L IT TER A R IA P O L O N IC A 11, 2008

K a r o lin a S tr u g iń s k a

Baśnie Andersena oczyma współczesnych przedszkolaków

K ażdy p am ięta z dzieciństw a jak ą ś baśń A ndersena. Z apom inam y często, czy „p ierw szem u czy tan iu ” tow arzyszył uśm iech czy łzy. Jako dorośli urzeczeni p raw d ą i p ięk n em utw orów duńskiego pisarza nie u św iadam iam y sobie, jak ie trudności m usieliśm y początkow o pokonać. T ym czasem dla kilkulatka lektura tych czaro w n y ch historii je s t niekiedy drogą przez m ękę. Sw ym i nieustannym i pytaniam i dziecko m oże doprow adzić czytającego do pasji, m oże - zniechęcone niezro zu m iało ścią tekstu - odm ów ić dalszego słuchania, m oże przerażone scho­ wać g łow ę pod poduszkę krzycząc, że nie chce słuchać o trupach, czarow nicach i zm orach. M oże też skw itow ać przeczytany utw ó r drw iącym uśm ieszkiem lub czaru jąco o p ow iedzieć treść, z czego w yw nioskujem y, że konkretyzacja, której do konało w sw ym m łodym um yśle, je s t niem al odw ro tn o ścią tego, co zam ierzył autor. Ż e tak w łaśnie m oże w yglądać odbiór A ndersena przez przedszkolaka, przekonała m nie lektura B aśni w spólnie z m oim 4-letnim synem , który jest, ja k na sw ój w iek, dość w yrobionym czytelnikiem . Spośród licznych arcydzieł literatury d ziecięcej, jak ie poznał, gorzej niż B aśnie przyjął jed y n ie Sierotkę

M a rysię K onopnickiej, w której historyczne naw iązania i liczne archaizm y m ogą

w praw ić w zakłopotanie naw et dorosłego Polaka.

L iteratu ra przedm iotu pełna je s t refleksji na tem at w ielow arstw ow ości An- d ersenow skich historii, jed n a k chyba żaden z badaczy nie pokusił się o spraw ­ dzenie, ja k ie ich aspekty spraw iają m alcom najw iększe trudności. Postanow iłam spojrzeć na te genialne utw ory oczym a w spółczesnych przedszkolaków i dostrzec nie tylko to, co budzi zachw yt, lecz przede w szystkim to, co rodzi niezrozu­ m ienie, n iepew ność i niepokój. W am atorskich badaniach pom ogły mi refleksje syna oraz rozm ow y z pięciolatkam i z łódzkiego P rzedszkola P aństw ow ego nr 131 oraz cztero- i sześciolatkam i z P rzedszkola nr 117. Z ebrany m ateriał uporząd­ kow ałam w oparciu o dw uw ym iarow y, w arstw ow y m odel dzieła literackiego, zaproponow any p rzez In g ard e n a1.

Patrząc na B aśnie ja k o utw ory linearnie rozciągłe w czasie, spostrzec można, że długość je s t najpow ażniejszym pow odem ich n ieprzystosow ania do odbioru

1 R. I n g a r d e n , Z teorii dzieta literackiego, .[w:] i d e m . Szkice z filozofii literatury, Łódź 1947. [441]

(3)

442 K arolina Strugińska

przez dzieci kilkuletnie. G łosow e odtw orzenie jednej baśni A ndersena trwa zw ykle od kilk u n astu do kilkudziesięciu m inut. U m iejętność skupienia uwagi na słuchanym tekście przez dziecko w w ieku 4 - 6 lat w ynosi najw yżej kil­ kanaście m inut. O czyw iście, m ożna by lekturę d łuższych utw orów dzielić na części, czytane w odstępach czasu - np. m iędzy przerw am i na zabawy ruchow e lub czytać codziennie po kilka akapitów . Je d n a k w praktyce ten sposób zupełnie się nie spraw dza, gdyż po pierw szej przerw ie dziecko traci w ątek i nim przystąpim y do lektury kolejnych fragm entów , m usim y przy­ pom nieć p rzeczy tan ą treść. W podstaw ie program ow ej dla przedszkoli brak dziś jed n o zn aczn y ch w ytycznych dotyczących nauki obcow ania z dłuższym tekstem literackim . W „k an o n ie” przedszkolnym znajduje się w praw dzie D ziel­

ny o łow iany żołnierz, lecz z baśnią tą, podobnie ja k z innym i, dzieci zapoznają

się jed y n ie poprzez uproszczone opow iadanie nau czy ciela lub pacy n k o w ą in­ scenizację. L ek tu ra K rólow ej śniegu, K aloszy szczęścia, O pow iadania z Diun czy naw et C alineczki je s t w ięc w yzw aniem dla „ zah arto w an y ch ” przedszko­ laków i am bitnych rodziców .

G dyby spojrzeć na dzieła A ndersena jak o struktury złożone z płaszczyzny brzm ieniow ej, znaczeniow ej i w yglądow ej, staje się oczyw iste, że ju ż pier­ w sza z n ich n a strę c z a m alc o m p ew n e tru d n o ści. O czy w iście w arstw a brzm ien io w a w języ k u polskim jaw i się odm iennie od oryginalnej. Jednak p rz ek ład Ja ro sła w a Iw a sz k ie w ic za i S tefan ii B ey lin 2 - najb ard ziej ro z p o ­ w szechniony w P olsce - zachow uje pew ne elem enty, m ogące frapow ać naj­ m łodszych słuchaczy. S ą to przede w szystkim n iespolszczone im iona i naz­ w iska bohaterów np.: Ib, Jeppe-Jaens3, K nud4, a także od w o łan ia do słyn­ nych D uńczyków , ja k Ö rsted, K nap, H eiberg, G odfred von G ehm en5, S tub6 czy T h orvaldsen7. Słysząc te obco brzm iące nazw y, dzieci nie są przekonane, że m o w a o lu d ziach , lecz w y o b ra ża ją so b ie bo h ateró w ja k o fantastyczne istoty. W ten sposób Ib m oże z o stać sk o jarzo n y z p o sta cią ze znanego fd m u - ET. S ens o pow iadania D ziecięca p a p la n in a pozostaje nieuchw ytny dla kilkulatka, jeśli nie w ytłum aczym y mu, iż w daw nej D anii nazw iska z ak o ń czo n e na -sen były n azw iskam i bied o ty , co tru d n o je s t zilustrow ać p o lsk im p rzy k ład em . P rz y w iązan ie A n d e rsen a do o jczy zn y u jaw n ia się w częsty m używ aniu nazw m iejscow ych, geograficznych i w łasnych - np. C hristianshavn, L illetorvegade, R ingsted, S truga H allan d zk a8, Silkeborg,

Aa-2 H. Ch. A n d e r s e n , Baśnie, prze). S. B eylin, J. Iw aszkiew icz, P oznań 1988; p o sługuję się je d y n ie ty m w ydaniem o zn aczonym dalej w przypisach: ja k o B.

3 Ib i K rystyna, [w:] B, s. 245. 4 Pod wierzbą, [w:] B , s. 219. 5 Kalosze szczęścia, [w:] B, s. 63, 68. 6 Pierwiosnek, [w :] B , s. 402. 7 Dziecięca paplanina, [w:] B , s. 299. ! Kalosze szczęścia, [w :] B, s. 6 5 , 66.

(4)

sen9, O krągła W ie ża w K o p en h ad ze10, które dla duńskich przedszkolaków są być m oże jasn e, lecz dla polskich stanow ią przyczynę uruchom ienia fantazji w niew łaściw ym kierunku, a niekiedy rów nież kom izm u - gdy czytający głowi się, ja k w y m ó w ić K ö g e " , K ö n g en s N y to rv , Ö ste rg a d e , p lac H ö ib ro czy R ö sk ild e 12. D o datkow o rozpraszają uw agę dziecka w plecione niekiedy w dialogi zw roty obcojęzyczne - np. francuskie „S u p erb e!” , „C h arm an t” 13 w Ś w iniopasie, czy łacińskie: „m ih i secus v idetur” , „m o d estia” , „ iu d iciu m ” , „lo cu s docendi” w K aloszach sz cz ęś cia l4.

O w iele w ięcej trudności niż w w arstw ie językow ej przedszkolaki napotykają w w arstw ie sem antycznej tekstów . D ecyduje o tym głów nie fakt, iż od napisania przez A ndersena baśni m inęło ju ż praw ie 200 lat i pew ne desygnaty przestaw iane przez niego d la zobrazow ania codzienności w y d ają się d zisiejszym dzieciom archaiczne lub co najm niej egzotyczne. Jakże w spółczesny kilkulatek m oże docenić w alory urodzonego ze starej łyżki ołow ianego żołnierza, skoro pośród sw ych zab aw ek posiada żołnierzy interaktyw nych, poruszających kończynam i, w ydających dźw ięki, którzy - gdy staną się „jed n o n o żn i” - nie są wrzucani do pieca, lecz „w ym ieniani n a now szy m odel” ? Jakże d ziew czynka m a sobie w yobrazić n ieru ch o m ą papierow ą baletnicę w tiulow ej sukni, kiedy B arbie p rzebiera się kilk a razy dziennie, a na zakupy jeź d zi lim uzyną? T aka baletnica je s t raczej w arta pogardy niż litości! Z jaw iska z X IX -w iecznej codzienności u trw alone przez pisarza m ogą przeszkadzać w rozum ieniu tekstu; ich przykłady to: rynsztok, cu krow e św inki, krepa, krzesiw o, łuczyw o, sam ow ar, imbryk, p ogrzebacz, kotary z chw astam i, knot od lam py, m łynek do kaw y, szydło, chodaki, przyszw y, dratw a, pocięgiel, żabot, liberia, kijanka, śluza młyna, rękaw icznik, sutereny, upuszczanie krwi, zdm uchiw anie lam py. D ociekliw i malcy po u słyszeniu now ego dla nich w yrazu natychm iast przeryw ają tok czytania i żąd ają objaśnienia, czasem sam e popraw nie w nioskują o znaczeniu z kontekstu. Z d arza się jed n a k , że po zakończeniu lektury dziecko nadal w yobraża sobie żabot ja k o p rzekłutą szpilką żabę, św iniopasa ja k o op asłą św inię, im bryk jak o rodzaj kieliszka, a rękaw icznika jak o pana z dużym i rękaw iczkam i. K u m ojem u zaskoczeniu archaicznym desygnatem okazała się naw et proca! D zieci nie m ogą też zrozum ieć, czem u zakochał się w piecu bałw an, który m iał szkielet zrobiony z pogrzebacza. Jeszcze trudniej je s t m aluchom odnaleźć sens w tych tekstach, które A n d ersen św iadom ie zintelektualizow ał. Za przykład m oże posłużyć L a ­

tający kufer, g d zie pojaw iają się sformułowania·: bajka m oralna i dystyngow ana,

drzew o genealogiczne, herbata z brylantów , św iatło dla mas, m ów ić o rządzie

’ Ib i K rystyna, [w :] B , s. 245. 10 K rzesiw o, [w:] B, s. 6. 11 P o d w ierzbą, [w:] B, s. 223. 12 K alosze szczęścia, [w:J B, s. 6 3-66. 13 Św iniopas, [w:] B, s. 117. 14 Kalosze szczęścia, [w:] B, s. 67.

(5)

444 Karolina Strugińska

i ludzie, liberał, w ielkopańskie fochy, p atrio ty cz n y 15. W opow iadaniu P od

w ierzbą od niechcenia padają nazw y geograficzne, których m alcy m ogli je s z ­

cze nigdy nie słyszeć - np. Ren, M ediolan, R ów nina L o m b a rd zk a 16. W yraże­ nia tak ie ja k „ h o ls zty ń sk a c h a ta ” , „m ió d b re m e ń sk i” 17 czy „ p o tp o u rri” 18 w ym agają sporego oczytania naw et dorosłego czytelnika. N iekiedy autor p o ­ sługuje się niezrozum iałym i dla kilkulatków odw ołaniam i m itologicznym i (np. P syche w O statniej p e r le l9) czy też m otyw am i biblijnym i (np. dzień sądu o statecznego w P o d w ierzb ą 20 czy Jonasz w brzuchu w ieloryba w Pięciu

zia re n k a ch g ro c h u 2'). N ag m in n e są u A n d ersen a m o ty w y re lig ijn e. W ielu

bohaterów m odli się, a szczególnie często je s t m ow a o konfirm acji. N iełatw o objaśnić ten protestancki obyczaj m aluchom , które dopiero po zn ają podstaw o­ w y zakres pojęć religijnych i nie m ają pojęcia, czym je s t eucharystia czy b ierzm ow anie. B óg jes t obecny w w iększości A n d ersenow skich baśni. Choć nie d z ia ła i nie p rzem aw ia b ezp o śred n io , o b d a rzo n y je s t jed n o z n ac z n y m statusem o n tologicznym - funkcjonuje na rów ni z rzeczyw istym i bohateram i. O to k olejny p ow ód zadaw ania pytań przez dzieci w zrastające w laicyzującym się społeczeństw ie. W sferze znaczeniow ej om aw ianych utw orów istotną rolę odgryw a także fakt, że napisał je poeta - je g o sposób m yślenia i jęz y k jest w ysoce zm etaforyzow any. D zieciom kilkuletnim bardzo trudno dokonać m yś­ low ego przen iesien ia cech jed n eg o desygnatu n a inny, toteż nie są w stanie docenić artystycznych w alorów tekstu, ani naw et rozszyfrow ać tajem niczych sform ułow ań. W P ierw iosnku porów nanie poety A m brożego S tuba do kw iat­ ka zw iastu jąceg o w iosnę22 je s t zaskakujące naw et dla dorosłego. Pies z oczy­ m a ja k m łyńskie koła i pies z oczym a w ielkim i ja k O krągła W ie ża 23 z baśni

K rzesiw o ja w ią się dziecku jak o kosm iczne m onstra. K łopot spraw iają dow ­

cipne o m ow nie np.: dw anaście sztuk bielizny z rodzaju, o którym się n ie­ ch ętn ie m ów i, a który k ażdy p o w in ien m ie ć ” 24 w o p o w ieści o lnie czy „chińskie listec zk i” 25 zaparzane w im bryku. P onadto w b aśniach słynnego rom antyka obdarzone m y ślą i w olą b y w ają nikłe i ulotne zjaw iska przyrody, np. prom ień słońca, chm ura; rośliny (len, stokrotka, pierw iosnek, choinka, ziarenka gro ch u ), a naw et nieożyw ione p rzedm ioty ja k im bryk czy koszyk. W ydaw ałoby się, że te personifikacje pow inny o dpow iadać m ałym

odbior-15 L atający ku fer, [w:] B, s. 112-113. 16 P o d w ierzbą, [w:] B, s. 229. 17 K alosze szczęścia, [w:] B, s. 66, 68. 18 K to b y t najszczęśliw szy, [w:] B, s. 404. 17 O statnia perta, [w:] B, s. 245. 20 P o d w ierzbą, fw:] B, s. 228. 21 P ię ć zia ren ek grochu, [w:] B, s. 235. 22 P ierw iosnek, [w:] B, s. 402. 23 K rzesiw o, [w:] B, s. 5 -6 . 24 U n , [w:] B, s. 209. 25 Im bryk, [w:] B, s. 383.

(6)

com , którzy - ja k w ykazał P iaget - rozum ują anim isty czn ie26. Jednak na podstaw ie p rzeprow adzonych ankiet m ogę stw ierdzić, że dzieci w olą, gdy bohateram i są lu d zie bądź zw ierzęta - z takim i postaciam i praw dopodobnie łatw iej się utożsam ić, bow iem są bardziej w iarygodne.

P łaszczyzna „n ao czn y ch w yglądów ” , jak ie B aśnie o feru ją dzieciom , byw a trudna do odbioru. N iekiedy konstrukt, który zostaje na m ocy sugestii utw o­ rzony w um yśle dziecka, je s t diam etralnie różny od obrazu zam ierzonego p rzez tw órcę. P rzy czy n ą je s t specyficzne p rzem ieszanie p rzez A ndersena ty­ pow ej dla baśni fantastyki z realizm em - z dom inantą tego drugiego. Do fantastyki dzieci pod ch o d zą z entuzjazm em i m ocą św ieżej, nie skrępow anej schem atam i w yobraźni, lecz u duńskiego pisarza św iat istot nierealnych jest tyleż piękny i fascynujący, co groźny i przerażający. P o d o b ają się dzieciom i b u d zą p rzyjazne uczucia takie postaci jak : kościelny duszek i elfy w baśni

T ow arzysz p o d ró ży, duszki kw iatów w C alineczce i k rasnoludek u kupca.

A czkolw iek zjaw iają się też budzące lęk, podstępne czaro w n ice (np. w K rze­

siw ie) czy istoty, o których nie m iałam jeszcze śm iałości przeczytać synow i,

choć D zikie łabędzie to je g o ulubiona opow ieść, m ianow icie siedzące na grobach zm ory, któ re „zd ejm u ją sw e łachm any, jak b y się chciały kąpać, roz- g rzeb u ją długim i, chudym i palcam i św ieże groby, w y jm u ją trupy i pożerają ich c iała” 27. T en plastyczny opis w dorosłym w zbudza niesm ak, zaś m alucha m oże do głębi przerazić. Podobnie rzecz się m a z m artw ą jaskółką, którą opiekuje się C alineczka, Śm iercią, której m atka usiłuje w yrw ać sw ą pociechę czy K rólow ą Śniegu. T rudno odm ów ić racji B ettelheim ow i dow odzącem u, iż w ystępow anie w b aśniach straszliw ych postaci i w ydarzeń je s t uzasadnione i konieczne, aby utw ory m ogły przem ów ić do nieśw iadom ości m ałego odbiorcy, „ukazać m u egzystencjalne problem y w sposób jasn y i z w arty ” , a tym sam ym spełnić funkcję terap eu ty czn ą28. N iestety opow ieści duńskiego pisarza spełniają tę rolę bardzo rzadko. N ie dokonuje się w nich om aw iana przez B ettelheim a, w spom agająca rozw ój, ek sternalizacja procesów w ew nętrznych29. N aw et, jeśli zostają spełnione w arunki, by dziecko m ogło się utożsam ić z którym ś z bo ­ haterów , nie czuje się ono po lekturze pokrzepione i p ełn e w iary w swe m ożliw ości poko n y w an ia groźnych przeszkód, gdyż postaci najczęściej ponoszą w życiu doczesnym klęskę. Ś w iat przedstaw iony w w iększości utw orów oparty je s t nie tyle n a rom antycznej fantastyce grozy, co na w ionącym g rozą realizm ie. O p raw dziw ości przedstaw ianych w ydarzeń przekonuje dziecko szczegółow ość opisu - czasem w ręcz naturalistyczna - oraz typow e dla baśni A ndersenow skiej form uły persw azyjno-fatyczne typu: „W iecie dobrze, ż e...” , „P osłuchaj teraz...” ,

26 Zob. J. P i a g e t , В. I n h e l d e r , Psychologia dziecka, przel. Z. Z akrzew ska, W rocław 1993. 27 Dzikie łabędzie, [w :] B , s. 108.

22 B. B e t t e l h e i m , Cudowne i pożyteczne - o znaczeniach i wartościach baśni, przel. D. D anek, W arszaw a 1985, s. 47.

(7)

4 4 6 K arolina S trugińska

„T o była praw d ziw a h isto ria ” . A rzeczyw istość p okazyw ana przez baśniopisarza je s t dla m ałego d zieck a p rzytłaczająca - pełno w niej śm ierci, otw artych trum ien, sm utnych sierot, zam arzających na dw orze, bezrad n y ch dzieci. A m ­ biw alentne postaci nie dają się łatw o zaklasyfikow ać ani po stronie „d o b ry ch ” , ani po stronie „ z ły c h ” - niegodna kobieta je s t pijaczką, ale je s t dobra dla syna30; w K rzesiw ie żołnierz je s t dzielny i sprytny, a le z abija czarow nicę, która go obdarow ała; księżn iczk a z opow ieści o tow arzyszu podróży to piękność, któ ra w doniczk ach m a zam iast roślin głow y obcięte k o n k u ren to m 31; dziew czyn­ ka z zapałkam i je s t b ied n a i dobra, lecz także bierna, niezaradna. Z takim i postaciam i nie m ożna się utożsam ić, nie pom agają w ięc uporządkow ać kilku­ latkow i je g o chao ty czn eg o św iata w ew nętrznego. Z daniem B ettelheim a, aby baśń p rzynosiła psychice m alca terapeutyczny pożytek, m usi się kończyć szczę­ śliw ie. Pośród o k oło 160 baśni A ndersena zaledw ie kilka m a zakończenie pom yślne - a i o tych m ożna by dyskutow ać, bo np. b rzydkie kaczątko pięknieje, lecz zostaje w ykluczone ze sw ej pierw otnej społeczności; E lizie udaje się o dczarow ać braci, lecz najm łodszem u zam iast ręki pozostaje łabędzie skrzy­ dło. R ozm aw iając ze m ną, dzieci jed n o g ło śn ie stw ierdzały, iż w olą te bajki, które d o b rze się kończą. W trakcie czy tan ia D ziew czynki z zapałkam i, O pow ia­

dania o m atce, D zieln eg o ołow ianego żołnierza, Stokrotki i C hoinki w idziałam

sm utne m iny i w ilgotniejące oczy m ałych słuchaczy. Po zakończeniu lektury n astępow ała ch w ila konsternacji. N iektóre dzieci, nie w ierząc, że tak tragicznie kończy się opow ieść, zadaw ały pytanie: „A co było d a le j? ”

B aśniopisarz stw ierdził w autobiografii: „P o siad am szczególny talent do rozm yślania nad p o n u rą stroną życia, w yciągania z niej najgłębszej goryczy i sm akow ania je j [,..]” 32. T o w idoczne w B aśniach upodobanie do smutku, tęsknoty, grozy i śm ierci pew nie budziło niepokój dzieci ju ż w X IX w. Dla w spółczesnych przedszkolaków żyjących w dobie „ h ap p y -e n d ó w ” i tzw. „bajek bez p rzem o cy ” A ndersenow ski ton i estetyka są trudne do przyjęcia. Duński pisarz m iał zresztą św iadom ość, że nie tw orzy dla dzieci. T y lko pierw sze w ydanie baśni sugerow ało dziecięcego adresata, ko lejn e rezygnow ały z tej iluzji.

N ie m o żn a zanegow ać w ystępow ania w B a śniach u n iw ersalnych i ponad­ czasow ych w artości, dostępnych odbiorcom w każdym w ieku. Jednakże do­ strzegając, ja k w iele problem ów z recepcją spraw iają te piękne utwory, stwierdzić należy, iż nie są one p rzeznaczone dla dzieci w w ieku przedszkolnym . Za przestarzały należy uznać pogląd K rystyny K uliczkow skiej, że baśnie te „m ożna p rzekazyw ać zupełnie m ałym dzieciom , gdyż ju ż w e w czesnym dzieciństw ie m ogą do psychiki d zieck a przeniknąć m ocne, proste, w yrażone w nich uczucia

30 Niegodna kobieta, [w :] B, s. 2 3 5 -2 4 1 . 31 Towarzysz podróży, [w :] B, s. 31.

(8)

[.,.]”33. U w ażam historie opow iedziane przez słynnego D u ń czy k a za niezbyw alny elem ent euro p ejsk ieg o dziedzictw a kulturow ego i sądzę, że konieczne je s t z apoznaw anie z nim i dzieci. T e sw oiste „in ic ja cje” pow inny jed n ak nastąpić d opiero w szkole podstaw ow ej. B ęd ą w ów czas w spaniałym ćw iczeniem w stęp­ nym p om agającym później zrozum ieć teksty realistyczne. D zieci w wieku szkolnym zro zu m ieją je zgodnie z w olą autora, w m niejszym stopniu bow iem o dczują problem y językow o-sem antyczne, a interpretując b ęd ą operow ać poję­ ciam i abstrakcyjnym i, m oże naw et o dczytają nadb u d o w an ą nad sem antyką w arstw ę sy m b o liczn ą niektórych utw orów . K ilkulatki słuchając A ndersenow skich baśni - o ile opatrzym y je licznym i objaśnieniam i - m o g ą rozw ijać sw ą w yobraźnię, co je s t niew ątpliw ym zyskiem . C zytając im, ryzykujem y jednak, że staną się pesym istam i, przekonanym i, że nie m ożna osiągnąć sukcesu w św ie­ cie pełn y m bólu, strachu i śm ierci, rządzonym przez n iezrozum iałe dla nich zasady.

K a r o lin a S tr u g iń s k a

H. Ch. Andersen’s The fairy-tales seeing by contem porary children

(Sum m ary)

T h e article d escribes observations concerning a reception o f H. Ch. A n d ersen ’s fairy-tales by co n tem porary children. A n authoress asserts that realistic and som etim es cruel plots created in 19,łl century, deprived o f therapeutical value (according to the B. B ettelh eim ’s conception), seem to be unsuitable for ch ild ren at early age.

T h e thesis is supported by an unofficial survey carried o u t at tw o n ursery schools am ong children aged 4 - 6 , w ho w ere talking to the authoress about th eir fillings ju s t after reading “ The fairy -tales” .

T h e an aly sis o f A n d ersen ’s tales (based on a m odel o f literary w ork created by R. Ingarden) show s how d ifficu lt it is for sm all children to follow to these stories on every three levels o f com position.

T h e article raises questions such as a language m isunderstandings, a com plicated m etaphors and archaic elem ents o f the w orld p resented an excessively negative em o tio n s connected w ith the texts.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Syrop zaleca się także zażywać po dodaniu do dobrze ciepłego naparu z kwiatów bzu czarnego lub kwiatostanów lipy (najlepiej na noc przed położeniem się do ciepłego

R ozstrzygnięcia tak ie z kon ieczn ości bow iem dotyczą sytu acji uproszczonych, w yrw an ych z niepow tarzaln ego kontekstu, w jakim realizow an e są konkretne

4. Która grupa najszybciej wykona ćwiczenie, ta dostaje po plusie. Nauczyciel prosi o wyjaśnienie dlaczego aby wykonać ćwiczenie musieli korzystać ze słownika i co podane

Balcerkiwicza oraz wiedzy własnej napisz, kto był władcą państwa, którego mieszkańców autor artykułu określił mianem „schizmatyków” i dlaczego z ich

Oprócz sieroctwa Biblia wskazuje na jeszcze inną cechę człowieka: staje się on kimś, kto się ukrywa, kto ucieka przed Bogiem, a konsekwentnie przed praw dą i przed

Dalszą konsekwencją tego, iż ludzie mediów stali się w tak wysokim stopniu uzależnieni od świata polityki, jest postępujący upadek autorytetu tej profesji Postrzegani

W nagrodę pozwo- lił się sfotografować ze swoją polską tłumaczką i chyba cie- szył się też i z tego, że nowe wydanie jego baśni tak dobrze sprzedawało się na

 Czas wiary jest podobny do czasu zasiewu; nie trzeba tracić ducha i nie wolno załamywać się – aż do końca. Bądź wytrwały do czasu, kiedy bę- dziesz mógł zebrać co