• Nie Znaleziono Wyników

Kilka uwag o "Księdzu Piotrze" Kazimierza Przerwy-Tetmajera

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kilka uwag o "Księdzu Piotrze" Kazimierza Przerwy-Tetmajera"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Izabela Grzelak

Kilka uwag o "Księdzu Piotrze"

Kazimierza Przerwy-Tetmajera

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 11, 59-70

2008

(2)

F O L IA L IT TER A R IA P O L O N IC A 11, 2008

I z a b e la G r z e la k

Kilka uwag o Księdzu Piotrze

Kazimierza Przerwy-Tetmajera1

O k o liczn o śc i p o w s ta n ia now eli

K azim ierz Przerw a-T etm ajer je s t jed n y m z najbardziej znanych tw órców M łodej P olski. W św iadom ości w spółczesnych czytelników pozostaje przede w szystkim poetą, zw łaszcza autorem erotyków . D la m odernistów T etm ajer był jednak w rów nym stopniu prozaikiem . W łaściw ie, ja k zauw ażył A dam G rzym ała- -Siedlecki, ,,[...] w ięcej tom ów napisał prozą niż m ow ą w iązan ą” 2. Popularność przyniosły m u nie tylko teksty podhalańskie (Na Skalnym P odhalu, L egenda

Tatr), lecz także pow ieści, tj. P anna M ery, K ról A ndrzej, G ra fa l, K oniec epopei oraz now ele, tj. K siądz Piotr, Trium f, Ze w spom nień m alarza, D zw onek topielców , B ajka, Z a bram ą raju, D usza ludzka, L aureat.

K siądz P io tr został napisany najpraw dopodobniej w e w rześniu 1895 r. na

konkurs zorganizow any przez krakow ski „C zas” . K onkurs rozstrzygnięto w nie­ dzielę 3 listopada. Jury w składzie: prof, dr K azim ierz M oraw ski3, doc. dr M arian Z dziech o w sk i4 i doc. dr Stanisław E streicher5 (zaproszeni przez redakcję „C zasu ” ), M ich ał C hyliński6 (redaktor „C zasu ” ) i dr S tanisław T om kow icz7, po przeczytaniu 87 nadesłanych utw orów , przyznało m iejsce pierw sze Księdzu

' A rtykuł pow stał na p o dstaw ie pracy m agisterskiej (I. G r z e l a k , „ K siądz P iotr" K. Przerw y-

-Tetm ajera - ko m en ta rz i edycja), napisanej pod kierunkiem prof. dr. hab. B. M azana w K atedrze

L iteratury Polskiej O św iecenia, P ozytyw izm u i M łodej P olski U niw ersytetu Łódzkiego.

2 A. G r z y m a ł a - S i e d l e c k i , N iepospolici ludzie w d n iu sw oim p o w sze d n im , K raków 1961, s. 125.

3 K azim ierz M oraw ski (1 8 5 2 -1 9 2 5 ), filolog klasyczny, historyk, p ro feso r U niw ersytetu Jag iel­ lońskiego.

4 M arian Z d ziech o w sk i (1 8 6 1 -1 9 3 8 ), slaw ista, filozof kultury, publicysta, p ro feso r U niw ersytetu Jagiellońskiego.

5 S tanisław E streich er (1 8 6 9 -1 9 3 9 ), historyk praw a, bibliograf, publicysta „C z asu ” . 6 M ichał C h y liń sk i (1 8 5 6 -1 9 2 5 ), dziennikarz, pedagog, red ak to r „ C z asu ” .

7 S tanisław T o m k o w icz (1 8 5 0 -1 9 3 3 ), h istoryk sztuki, w spółredaktor krakow skiego „C zasu ” ; uczestniczył w pracach ju ry ja k o je d en z przedstaw icieli redakcji.

(3)

P iotrow i K azim ierza Przerw y-T etm ajera, drugie - N a u czycielce T ad eu sza M iciń-

skiego i trzecie - B ibliom anow i K onstantego M arii G órskiego8.

W krótce n a łam ach „ C za su ” pojaw iło się u zasadnienie w erdyktu. A utor artykułu (najpraw dopodobniej Stanisław E streicher) tak pisał o now eli Tetm ajera:

R zeczy tak podn io sły c h i poetycznych, ja k pierw sza z w y m ienionych now elek: X. Piotr, nie je steśm y przyzw y cz ajen i spotykać często w dzisiejszej naszej felietonow ej beletrystyce. W ątpić m ożna było, czy poza kilkom a najw iększym i „m istrzam i sło w a” m ógł się był kto na tak nastrojoną rzecz odw ażyć. P rosty, rubaszny nieco dialog odsłania niebaw em zaciekaw ionem u czytelnikow i takie w idnokręgi podniosłe, duszę tak górną i niepow szednią, w yobrażenia tak szlachetne i p o ry ­ w ające, iż śm iało m ożna pow iedzieć, że ju ż w sam ym ujęciu p rzedm iotu, w sam ej podstaw ie po m ysłu czuć w y o b raźn ię i serce praw dziw ego, w ybitnego poety4.

E streicher chw alił K siędza Piotra głów nie za poetycki ję z y k i ciekaw ą fabułę. W sw ym arty k u le zaliczył utw ó r T etm ajera do „felietonow ej beletry sty k i” 10. Z astan aw ia dziś p rzyrów nanie now eli do felietonu. S u g eru je ono, że K siądz

P io tr dotyczył aktualnych w ydarzeń lub p ro b lem ó w 11, co nie do końca jes t

zgodne z praw dą. Być m oże autor artykułu sięgnął do pierw otnego rozum ienia „felieto n u ” , k iedyś bow iem określano tak dolną część kolum ny dziennika, gdzie zam ieszczano m ateriały o charakterze krytycznym lub literack im 12. „Felietono- w ość” now eli m ogła więc być zw iązana z je j pu b lik acją w prasie.

K siądz P io tr opow iada o ostatnich chw ilach 8 7-letniego księdza Piotra

Z ałańskiego. Ż ycie głów nego bohatera w ypełniają m .in. o p iek a nad chorym i i bezdom nym i, rozm ow y z o rganistą D zięgielew skim , nauczanie o B ogu m ałego Ignasia, w spom nienia z udziału w pow staniu listopadow ym i lat em igracji. K siędzem został nie z pow ołania, lecz po to, by odkupić w iny sw ego rodu w obec B oga i ojczyzny. K siądz P iotr uw aża, że gdyby je g o przodkow ie (i on sam ) lepiej traktow ali chłopów , to w zięliby razem z całą szlachtą udział w pow staniu, a P olska byłaby ju ż wolna. K iedy przeczuw a z b liżającą się śm ierć, spisuje testam ent, w którym zabezpiecza przyszłość sw oich podopiecznych.

T a histo ria oczarow ała nie tylko ju ry konkursow e, lecz także czytelników :

B yłem na w ieczorze u pp. R o stafiń sk ich 13, gdzie m i kazano przeczy tać pierw szy ustęp z Tw ej now eli. W y sta w isz so b ie z łatw ością, że o ile się dało, psułem lek tu rą efekt, ale, co się mnie * K onstanty M aria G órski (1 8 6 2 -1 9 0 9 ), historyk, krytyk literatury i sztuki, w ykładow ca w kra­ kow skiej S zk o le S ztu k P ięknych.

9 K o n ku rs litera cki „ C za su ", „C z as" 1895, nr 255, s. 1. 10 Loc. cit.

" Zob. M. G ł o w i ń s k i , A. O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a, J. S ł a w i ń s k i , S ło w n ik term inów

literackich, W ro cław 2 0 00, s. 151-152.

12 Loc. cit.

13 N ajpraw dopodobniej chodzi o dom Józefa R ostafińskiego (1 8 5 0 -1 9 2 8 ), b otanika, historyka nauki przy ro d n iczej, p ro feso ra U niw ersytetu Jagiellońskiego, dyrektora ogrodu botanicznego w Kra­ kow ie.

(4)

tyczy, odczu w ałem p iękność roboty je sz cz e żyw iej n iż przy cichym czytaniu. D ziś zaś zaszedłem do klubu, do tzw . M agnackiej resursy, a polem znalazłem się w salonie pp. M arianów S okołow ­ sk ich 14. I tu, i tam adm irow ano tak bardzo T w ego X. Piotra, żem czuł, że ju ż dla m ego Bibliom ana ani odrobiny serca nie zo sta n ie15.

R ów nież kry ty k a przyjęła now elę bardzo ciepło. W „D zien n ik u K rakow skim ” napisano:

T ak ą to g łęboką, z n ajtajniejszych głębin duszy w szechśw iata w ziętą poezją, um ie przem aw iać K azim ierz T etm ajer. W ięc czciciel N irw any i autor najw spanialszego d o niej hym nu należy ju ż do w czoraj. D ziś w itam y w nim m istrza życia i u k o iciela...16

N ie ty lk o p o zy ty w isty czn e k o rz e n ie now eli

R zeczyw iście K siądz P io tr je s t napisany ja k b y „z najtajniejszych głębin duszy w szechśw iata w ziętą p o ezją” 17. T o kolejny utw ó r poety, po Q ui a m ant, który pow stał, w w yniku fascynacji literaturą rom antyczną. M łody T etm ajer, podobnie całe je g o pokolenie, bardzo cenił tw órczość rom antyków , zw łaszcza Juliusza S ło w ack ieg o 18. Jak pisał Ignacy M atuszew ski: „D la m odernistów S łow a­ cki je s t czym ś więcej, niźli poetą i artystą: je s t on prorokiem , m agiem , filozofem , w ieszczem , który przeniknął i odsłonił tajem nice abso lu tu ” 19. K siądz P iotr, mimo obecności m otyw ów m istycznych, nie doczekał się nigdy porów nania do dzieł S łow ackiego. C zęsto natom iast, ze w zględu na gatunek, zestaw iano go z utw o­ rami H enryka S ien k iew icza20. N ow ela ta je d n a k w yraźnie została napisana pod w pływ em późn y ch dram atów Juliusza Słow ackiego, m .in. K siędza M a rka , S a ­

m uela Z bo ro w skieg o czy Snu srebrnego Salom ei21. N o w elę T etm ajera łączy

z dram atam i S łow ackiego m .in. sym bolika m istyczna, g łów nie biblijna.

14 M arian S okołow ski (1 8 3 9 -1 9 1 1 ), historyk, historyk sztuki, pro feso r U niw ersytetu Jag iello ń ­ skiego, w ykładow ca S zkoły Sztuk Pięknych w K rakow ie, w spółzałożyciel D om u M atejki, M uzeum U niw ersytetu Jag iellońskiego, dyrektor M uzeum C zartoryskich.

15 L ist K onstantego M arii G órskiego do K azim ierza P rzerw y -T etm ajera b.d. C yt. wg: Listy

K azim ierza Tetm ajera d o K onstantego G órskiego, oprać. M. K arm ańska-L iebersbach, „P am iętnik

Literacki” 2 0 03, z. 1, s. 153.

16 Fil. [H. Filochow ska], Z n a jn o w szej literatury polskiej. „K siądz P io tr” p rzez K az■ Przerw ę-

-Tetm ajera. Im presja, „D zien n ik K rakow ski” 1896, nr 53, s. 3.

17 Loc. cit.

ls W latach p ó źniejszych T etm ajera zainteresow ała bardziej tw órczość M ickiew icza. 19 I. M a t u s z e w s k i , S ło w a cki i now a sztuka (m odernizm ). T w ó rc zo ść Słow ackiego w św ietle

poglądów estetyki now oczesnej. Studium krytyczno-porów naw cze, W arszaw a 1904, s. 419.

20 Zob. J. Z a c h a r s k a , Lektury m łodopolskie, W arszaw a 1997, s. 4 7 -5 6 .

21 K siądz P io tr naw iązuje zw łaszcza do K siędza M arka. B ohateram i obu tych utw orów są kapłani. O baj są niezłom ni w przekonaniach, gotow i do p o św ięceń i odw ażni w w alce. Ksiądz Piotr, p o d obnie ja k ksiądz M arek, m a w idzenie tuż przed śm iercią.

(5)

W p ro w ad zan ie sym boli do literatury było częste nie tylko w rom antyzm ie, lecz także we w cześniejszych epokach (m.in. średniow ieczu, baroku). M oderniści, a zw łaszcza sym boliści, czerpali jed n ak głów nie z rom antyzm u. P od wpływ em rom antyzm u niem ieck ieg o głosili w ieloznaczność sym bolu oraz niem ożność jego jed n o zn aczn eg o o b jaśn ien ia22.

S ym boli bardzo często używ ano do opisania śm ierci. John B aldock tłum aczy to następująco:

W ję z y k u m istyki chrześcijańskiej w ędrów ka p rzez życie nazy w an a byw a „w ęd ró w k ą du szy ” . W o kreśleniu tym za w iera się „fizy czn e " życie zew nętrzne o raz życie w ew nętrzne, „d u ch o w e” . P rzechodzenie p rzez pierw sze je s t zrozum iale sam o przez się; p rzez to dru g ie w cale nie, i dlatego w yrażane je s t ję z y k ie m sy m b o liczn y m 23.

W zaledw ie kilku opisach, które pojaw iają się w K siędzu P iotrze, narrator w ym ienia w iele gatunków roślin i zw ierząt. W szy stk ie one m ają znaczenie sym boliczne. W śró d zw ierząt pojaw iają się choćby: zające, sym bolizujące m.in. triu m f czystości nad pokusam i ciała i pokładanie w iary w Jezu sie24 oraz gęsi, sym bolizujące czujność i zapobiegliw ość25. N a podw órku znajdują się: psy - sym bol w ierności, a także kapłanów 26; kurczęta - sym bol uczniów C hrystusa27; żuraw , sym bolizujący czujność, lojalność i um iłow anie p o rządku w życiu klasz­ tornym 28; źrebaki - sym bol przem ijania i aspiracji duszy ludzkiej29; pawie - sym bol n ieśm iertelności, zm artw ychw stania, pokonania śm ierci30 i gołębie - sym bol trium fu nad śm iercią oraz czystości du szy 31. W śró d roślin pojaw iają się m.in.: azalie - sym bol ognia i atrybut św iętych32; m alw y, sym bolizujące ból, m iłosierdzie i prośbę o przebaczenie33, słoneczniki - sym bol m odlitw y i m iłości do B oga34; lipy, sym bolizujące śm ierć, k ruchość ży cia35, brzozy - sym bol oczyszczenia, pokonania z ła36; narcyzy - sym bol trium fu życia

22 Zob. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , S ym bolizm i sym b o lika >v p o e z ji M łodej P olski, K raków 1994.

23 J. B a l d o c k , S ym bolika ch rześcija ń ska , przeł. J. M oderski, P o zn ań 1994, s. 18. 24 J. C. C o o p e r , Z w ierzęta sym boliczne i m ityczn e, przeł. A. K ozłow ska-R yś, L. Ryś, Poznań 1998, s. 307.

25 Ibidem , s. 65. M Ibidem , s. 207. 27 Ibidem , s. 136. 28 Ibidem , s. 326.

29 Zob. W . K o p a l i ń s k i , S łow nik sym boli, W arszaw a 2001, s. 153-158. 30 J. C. C o o p e r , op. cit., s. 200.

31 Ibidem , s. 67.

32 W . K o p a l i ń s k i , op. cit., s. 268.

33 Leksykon sym b o li, oprać. M. O esterreicher-M ollw o, W arszaw a 1992, s. 91. 34 Ib id em , s. 145.

35 C . R i p a , Iko n o lo g ia , przeł. I K ania, K raków 2002, s. 442. 36 W . K o p a l i ń s k i , op. cit., s. 2 9 -3 0 .

(6)

w iecznego nad śm iercią i m iłości B oga nad m iłością ziem ską37 oraz konw alie, sym bolizujące zbaw ienie i czystą m iłość38.

K siądz P io tr przeczuw a sw oją śm ierć. T uż przed zgonem je g o zm ysły w yostrzają się. D lateg o w jed n y m z ostatnich opisów pojaw iają się kolory. Niemal k ażdem u zjaw isku czy roślinie przypisana je s t barw a: złociste zboża (złoto - sym bol chw ały, radości i trium fu w iary39; zboże - sym bol obfitości, ofiary, eu ch ary stii40), czerw one m aki (czerw ień - sym bol pokuty, ofiary41; mak - sym bol snu i śm ierci42), białe i różow e koniczyny (biel - sym bol czystości duszy, radości istnienia43; różow y - sym bol żałoby i pokuty44; koniczyna - sym ­ bol T rójcy Ś w iętej45); żółte nenufary (żółć - sym bol w ieczności, św iętości, ale i zdrady46; nenufar - lilia w odna47 - sym bol czystości i duszy posłusznej Bogu, a także N ajśw iętszej M arii P anny)48. Z jed n eg o z o statnich opisów w iadom o, że zachodzi słońce (sym bol radości, a także C hrystusa)49, a niebo (sym bol m.in. Boga, o bjaw ienia i B oskiego sądu)50 staje się fioletow e (fiolet sym bolizuje śm ierć)51.

P ozornie nieistotne opisy52 przedstaw iają, poprzez obecność sym boli, głów ­ nego bo h atera now eli ja k o w iernego kapłana, który pośw ięca się dla innych, a nade w szystko ufa B ogu. N ie lęka się śm ierci, gdyż zgodnie z w iarą katolicką jego dusza je s t nieśm iertelna. Sym bole ukazują go ja k o św iętego lub m ęczennika, który p rzeciw staw i się złu i pokona je. Ponadto p oprzedzają akcję noweli i zapow iadają śm ierć kapłana. S ym bole, tj. koniczyna, słońce czy niebo, ak­ centują obecność B oga, w którym um ierający kapłan znajduje oparcie. A nty­ cypują w idzenie, jak ie m a przed śm iercią:

Pow oli poczyna! m u się ten cały duży i rozm aity św iat zlew ać, łączyć, zam ieniać w je d n ą w spólną b arw ę, b łę k itn ą a prześw ietln ą [...]. W szystko to napełniało m u oczy i czyniło w nich

37 Ib id em , s. 2 4 8 -2 4 9 . 37 L eksykon..., s. 67. 39 W . K o p a l i ń s k i , op. cit., s. 5 0 2 -5 0 4 . 40 Ib id em , s. 494—496. 41 Ib id em , s. 5 1 -5 3 . 42 Ibidem , s. 2 1 5 -2 1 6 . 43 Ibidem , s. 17-18. 44 Ib id em , s. 12. 43 L eksyko n ..., s. 67. 46 W . K o p a l i ń s k i , op. cit., s. 5 1 2 -5 1 3 .

47 Zob. Róże, lilie, tuberozy. M łodopolskie w iersze o kw iatach, wyb. i w stęp I. Sikora, Szczecin 1988, s. 15.

4* W . K o p a l i ń s k i , op. cit., s. 197-198. 49 Ibidem , s. 3 9 0 -3 9 2 .

50 Ibidem , s. 2 5 0 -2 5 1 . 51 Ibidem , s. 12.

52 O pisy w K siędzu Piotrze (jako niepotrzebne, niew noszące n iczego no w eg o do fabuły utw oru) raziły Stanisław a Estreichera. Zob. K onkurs literacki „C zasu", s. 1.

(7)

w ielk ą św iatłość p o g o d n ą i niezm iernie słodką. Z daw ało się księdzu Piotrow i, ja k o b y on ju ż nic św iat sam rzec zy w isty , ale duszę św iata w idział, raczej o par ja k iś czy m głę, kolory ziem i niosącą, n iż sam ą z iem ię53.

T aż przed zgonem ksiądz P iotr przeżyw a objaw ienie, ilum inację. W szystko w ydaje m u się niezw ykle jas n e i spokojne. Z ew sząd otacza go św iatło, którego źródłem je s t natura. Jak tłum aczy E tienne Gilson:

W szystkie byty stw o rzo n e są św iatłam i: O m nia qu a e sum , lum ina sunt, a istota tych bytów sprow adza się do tego, że są one niezliczonym i odbiciam i B ożej św iatłości. S tw orzenie, na które złożyło się m n ó stw o ow ych m aleńkich lam peczek, ja k im i są rzeczy, je s t w yłącznie ilum inacją zam ierz o n ą po to, by ukazać B oga54.

D zięki ilum inacji ksiądz P iotr dostępuje w ięc łaski p oznania Boga. O dczuw a jed n o ść z całym w szechśw iatem . N ie tylko w idzi „ d u szę św iata ” 55, ale i słyszy je g o szum:

W y d aje mi się, ż e słyszę ob ró t całej tej w ielkiej m aszyny, której B óg je s t budow niczym i m aszy n istą w iecznym . K ręcą się na osiach planety i słońca, w szystko idzie po sw oich drogach i szum i. C ały św iat szum i. A O n, budow niczy i m aszynista w ieczny, słu ch a i raduje się*'.

K siądz P io tr u m iera zasłuchany w szum św iata, zapatrzony w o taczającą go św iatłość. Jego zgon je s t tak naturalny, ja k ruch liści na w ietrze. C icho i spokojnie, praw ie niezauw ażalnie, zapada w w ieczny sen:

P rzez liście w inne, które g anek gęsto obrosły, poczęła w m ykać się św iatłość, cich a i srebrzysta, zaw isała na liściach i patrzy ła w dół. Szum w iatru, poruszając liśćm i, ja k o b y przym ykał i odchylał je j pow ieki. K siądz P io tr spoglądał ja k iś czas w górę, potem głow a o p ad ła m u ku piersi57.

Pierwowzory księdza Piotra

K siądz P io tr Z ałański, tytułow y bohater now eli K azim ierza Przerw y-T et­ m ajera, urodził się w 1799 r. w rodzinnej posiadłości, w Z ałanach. W młodości nie w yróżniał się niczym szczególnym . S w oją przyszłość w iązał z wojskiem. A ż do w ybuchu pow stania listopadow ego służył w piątym pułku ułanów pod k sięciem K onstantym . Po klęsce pow stania m usiał udać się na kilkuletnią

53 K. P r z e r w a - T e t m a j e r, Ksiądz P io tr, K atow ice 1946, s. 2 0 -2 1 . W dalszej części pracy p rzyjęto sk ró t X P. L iczb a po sk ró cie w skazuje stronicę.

54 E. G i l s o n , H istoria filo z o fii chrześcijańskiej w w iekach śre d n ich , przeł. S. Zalew ski, W arszaw a 1987, s. 111.

55 XP 21. 56 X P 24. 57 X P 2 8 -2 9 .

(8)

em igrację. J ó z e f T retiak przypuszczał, że w łaśnie na em igracji bohater m ógł się zetknąć z ideam i dem okratycznym i (być m oże został naw et członkiem T o w arzystw a D em okratycznego)58,, które w płynęły na je g o późniejszą postawę. W tedy najpraw dopodobniej zrozum iał, że brak zaangażow ania chłopów w sprawy kraju (np. brak udziału w pow staniu) spow odow any był złym traktow aniem ludu przez szlachtę.

Po p ow rocie do kraju, pod w pływ em rzezi galicyjskiej w 1846 r., postanow ił odkupić winy sw oje i przodków względem chłopów , a także wobec ojczyzny („Bo gdybyśm y byli w szyscy w pole w yszli” 59), służąc B ogu. Początkow o posługę kapłańską traktow ał jak o pokutę. W krótce jed n ak poczuł w sobie pow ołanie:

A le potem ju ż bym za skarby św iata m ojej sutanny nie zw lókł i m ojej parafii nie opuścił. C om z p oczątku, kochanku, ja k o pokutę, ja k o ekspiację podjął, żebym ja , pan z panów i oficer kaw aleryjski, m iędzy proste chłopstw o schodził, życie m u m oje, m oje dni i noce w ofierze niósł, tom się w tym potem rozm iłow ał. M yślałem sobie: co ja tu je d n ę du szę w tych K łonicach polską zrobię, tośm y bliżsi zm artw ychw stania. A potem rozm iłow ałem się i w rzeczach boskich i zacząłem te dusze nie tylko polskim i, ale i boskim i robić. I m yślałem sobie znow u: co ja tu je d n ę duszę kłonicką B ogu p rzysposobię, to O n tam , sędzia spraw iedliw y i m iłosierny, Załańskim choć po roku jednym po k u ty czyśćcow ej odpuści. A potem przez m iłość B oga zacząłem i ludzkość szeroką m iłow ać i tę m iłość w kłonickie dusze szczepić... I pow iedz m i, m o żeż być co piękniejszego na ziemi, ja k d u sze B ogu, O jczyźnie i ludzkości skarbić?60

N astępne p ięćdziesiąt lat ksiądz Pio tr pośw ięcił odpraw ianiu m szy, spow ia­ daniu, m odlitw ie. B ardzo dbał o sw oich parafian, troszcząc się nie tylko o ich rozw ój duchow y:

M ając i z p arafii, i z kapitałów w łasnych znaczne d ochody, całe legiony ubogich żywił i odziew ał. „M ój sąsiad - m aw iał - ksiądz W ajdzik, kiedy kościół w N ow osiółku odnaw iali, bronił m alarzom po rusztow aniach chodzić, bo m ógł który w okno w paść, a szyby drogo kosztują; grosz do grosza zbija, psu na o m a stę nie da, żeby po je g o śm ierci chłopi blach ą kościół pokryli i now ą w ystaw ili d zw onnicę; a ja m ów ię, że ja lepiej robię. Bo Pan B óg o blachy na kościele nic dba, tylko o to, ja k ie się d u sze w tym k ościele m odlą, a czy M u się dzw on w yżej, czy te ż niżej lipy m ajda, to Mu także w szystko je d n o , byle M u serca ludzkie ku niebu dźw igał. U m n ie by się też to І ow o na kościele dało napraw ić, ale m nie pierw sza sieroca gęba niż dziura w g o ntach k o ścieln y ch "61.

T ak a k reacja bohatera nie spotkała się z p ochw ałą ze strony K ościoła. N ie spodobało się zw łaszcza to, że ksiądz dba bardziej o parafian, niż o kościół. W „P rzeg ląd zie K ato lick im ” pisano:

P rzygnębiający i b olesny to rys ks. Piotra. S rom otnie p. T . przedstaw ił go nam kapłanom . O by się tacy duszp asterze w w yobraźniach naszych literatów w ięcej nie rodzili. [...] B iedne parafie,

58 J. T r e t i a k , [recenzja utw oru), „P rzegląd L iterack i" 1896, n r 4, s. 3. 59 X P 10.

60 XP 12-13. fił X P 15-16.

(9)

g dyby m iały takich rządców ; nieszczęśliw y K ościół, gdyby m iat takich kapłanów . Za to szczęśliw a ludzkość b y łaby z tak im i księżm i, w edług w zoru ks. Piotra, u którego „b y ło je d n o serce d la całego św iata” , u którego „sarn ię bez kozy tyle było p raw ie, co i dziecko m a łe” , lecz m niej, niż kościół parafialny*2.

T ak o stra reak cja p ozw ala przypuszczać, że au to r artykułu uznał now elę T etm ajera za atak na ó w czesne duchow ieństw o. N ie taki byl zapew ne zam iar „p an icza z L u d źm ierza” . Pisząc K siędza P io tra , ch ciał raczej stw orzyć postać kapłana - w edług w łasnych pojęć - idealnego. P odobny cel p rzyśw iecał ks. H. A. Pleszczyńskiem u, gdy kilka lat po ukazaniu się K siędza P iotra opublikow ał książeczkę pt. Id ea t Kapłana. Z w rócił on duchow nym uw agę na konieczność dbania o parafian, znajdujących się pod ich opieką. W um ieszczonym na końcu książki dekalogu, zgodnie z którym pow inien pracow ać duszpasterz, w punkcie szóstym i siódm ym nakazyw ał zajęcie się losem ubogich i sierot, a dopiero w punkcie dziew iąty m - „porządkiem i ozd o b ą św iąty n i”63.

K siądz P io tr do końca życia pozostał szlachcicem . N ie zapom niał o swej m iłości do szerm ierki, której próbow ał nauczyć organistę D zięgielew skiego. Z resztą um iejętność walki przydała się w roku 1863, kiedy to szkolił ochotników, chcących w ziąć u dział w pow staniu. P ozostałością szlacheckiej przeszłości było rów nież zam iłow anie do pięknych ubrań. B uty i sutanny stanow iły je g o jedyne w ydatki. P o zo stałe pieniądze przeznaczał na sw ych parafian.

D w oistość k siędza-szlachcica doskonale podkreślają w skazów ki, jakie, czując zbliżającą się śm ierć, przekazuje D zięgielew skiem u:

- U b ierzesz m nie w no w ą sutannę, tę na jed w a b n ej podszew ce, pasem je d w a b n y m przew iążesz, szpilką zło tą z K orabiem przepiąć, buty now e w yglansow ać, łańcuch k an o n iczy na szyję, ordery m oje w ojskow e n a pierś. S y g n et zostaw ić na palcu, niech idzie ze m ną...[...] I szablę m oją, mości D zięgielew ski, złam ać, bo je stem z rodu ostatni... C óż to, ty buczysz, panie D zięgielew ski?

- U -u-u... b o k siąd z kanonik tylko mi serce kraje...

- A lb o w iesz co, panie D zięgielew ski, szabli łam ać szkoda, a le mi j ą cicho, żeby ksiądz w ikary nie w idział, p od sutannę w e fałdy w łożysz. W rękach krzyż, nib y m ja tylko ksiądz, ale tam , pod bokiem , szab la...64

P io tr Z ałański to nietypow y ksiądz i niezw ykły szlachcic. N ie bez znaczenia dla o statecznego k ształtu postaci były patriotyczne tradycje przodków Tetm ajera. Jó zef T etm ajer, dziadek K azim ierza i A dolf, ojciec poety, brali udział w po­ w staniu listopadow ym . P odczas pow stania styczniow ego dw orek w Ludźm ierzu stał się m iejscem przerzutu broni, dla celów pow stańczych, z W ęgier do Polski. Po upadku zryw u T etm ajerow ie udzielali schronienia uczestnikom pow stania (m .in. S ew erynow i G oszczyńskiem u)65.

62 X. W l. Ż ., [recenzja utw oru], „P rzegląd K atolicki” 1896, nr 12, s. 188. 63 H. A. P 1 e s z c z y ń s к i, Id ea ł K apłana, W arszaw a 1898, s. 135. 64 X P 26.

65 Zob. ks. K. B u k o w s k i , G aździna Podhala. M atka Boska L udźm ierska, K alw aria Ze­ brzy d o w sk a 1997, s. 191.

(10)

W W ierszu d la m eg o synka K azim ierz w spom ina o obco brzm iącym naz­ wisku, k tóre n akłada na T etm ajerów obow iązek tym w iększego patriotyzm u i ciągłego udow adniania sw ej polskości:

S ynku m ój m ały! O bco brzm iące nazw isko będ ziesz no sił

-w iedz, że t-w ój d ziad “ na polskiej łące traw ę k rw ią sw o ją zrosił,

że tej krw i kropla na tw e czoło w ieczystym padła znakiem , że, z n az w y N iem iec, szablą golą zatw ierdził się Polakiem ! [...)

G dy C ię w ychow am na ułana bez lęku i skazy:

nie będzie słu żb a zm arnow ana, a w iedz, że m y d w a razy za nasze o bco brzm iące im ię k ochać kraj m usim w ięcej - i p rzyjdzie stanąć w arm at dym ie: d w akroć nam trz a goręcej!67

T etm ajer zaw sze m arzył o w zięciu udziału w w alce za ojczy zn ę68. Z tych chłopięcych m arzeń w yrosły stw orzone przez niego postaci literackie, np. N apoleona, Janosika, Z aw iszy C zarnego czy księdza Piotra65.

Duży w pływ na poetę m ieli nie tylko przodkow ie, lecz także historia regionu, w którym się w ychow ał, Podhala. W łaśnie tutaj z im ą 1846 r. na czele pow stania (tzw. chochołow skiego) przeciw w ładzom austriackim stanęli ksiądz K m ietow icz i organista A ndrusikiew icz. Być m oże osoba księdza K m ietow icza, bohatera Podhala, którego Przerw a-T etm ajer znał zapew ne z licznych opow ieści, m iała wpływ na u kształtow anie postaci księdza Piotra. T adeusz H iż w skazuje na inny pierw ow zór P iotra Z ałańskiego: „W okolicach L udźm ierza podpatrzył pan Ka- zim ierek ów typ plebana, z którego pow stało później arcydzieło naszej literatury now elistycznej, K siądz P io tr '10.

K azim ierz T etm ajer przebyw ał w Ludźm ierzu od 1865 r. (czyli od urodzenia) do stycznia 1883 r., kiedy A dolf T etm ajer sprzedał ostatnią część m ajątku. W tym czasie sanktuarium ludźm ierskie m iało dw óch proboszczów : ks. M ichała Słom kę, który zarządzał parafią w latach 1850-1881, i ks. Piotra Kraw czyńskiego (w latach 1881-1926). N ależy w ięc przypuszczać, że H iż m iał na m yśli księdza Słom kę.

“ A d o lf T e tm a jer byt ranny w bitw ie pod Iganiam i.

67 K. P r z e r w a - T e t m a j e r , Poezje w ybrane, oprać. J. K rzyżanow ski, W roclaw 1968, s. 112-113.

611 Z inicjatyw y T etm ajera w czasie I w ojny światow ej pow stał K om itet O chrony Podhala. ® Zob. A. G r z y m a ł a - S i e d l e c k i , op. cit., s. 141.

(11)

O księdzu M ich ale S łom ce w iadom o niew iele. U rodził się w 1813 r. W w ie­ ku 37 lat objął parafię w L udźm ierzu i pozostał w niej przez 31 lat, aż do sw ej śm ierci. W latach 1869-1877, w m iejsce starego m odrzew iow ego kościoła, postaw i! m urow any, neogotycki, który stoi do dziś. P o chow ano go na terenie sanktuarium , tuż przy w ejściu do św iątyni.

K siądz S ło m k a zapew ne odegrał w życiu T etm ajera w ażną rolę. T o on w m arcu 1865 r. ochrzcił przyszłego poetę. P odczas w znoszenia now ego kościoła m ógł być częsty m gościem w e dw orze. A d o lf T etm ajer ja k o w łaściciel dóbr ludźm ierskich był bardzo zaangażow any w prace budow lane71. Być m oże Słom ka u czył m ałego K azia m iłości do Boga. M oże prow adzili podobne rozm ow y, jak ta, któ rą w now eli prow adzi ksiądz P iotr i siedm ioletni Ignaś Z najda. M ichał S łom ka jed n ak , w przeciw ieństw ie do Piotra Z ałańskiego, bardzo dbał o budynek kościelny (fakt p ostaw ienia now ego kościoła). N ow ela T etm ajera nie m iała więc służyć sportretow aniu ks. Słom ki, a proboszcz ludźm ierski nie był jedynym p ierw ow zorem k sięd za Piotra.

T etm ajer w yraźnie podkreślił zaangażow anie sw ego bo h atera w opiekę nad okolicznym i bezdom nym i:

D o zó r nad tą m enażerią, ja k i nad ogrodem , m iały so b ie po w ierzo n y w szelakie baby i sieroty, ja k ie się w oko licy udało znaleźć. K siądz P iotr zbierał b iedactw o, przygarniał, odchow yw ał i w ychow yw ał72.

B ohater rów nież przed śm iercią troszczył się o sw ych podopiecznych:

T estam en t je s t tam , w biurku. W szystko w porządku. [...] Nic nie sprzedaw ać, nic nie w ypędzać. N a w szystko fu n d u sz je st. N a dziady i na baby, na sieroty i kaleki, na zw ierzyniec, na M arcina i Zagraja. W szy stk o m a być ja k byto, póki nie w ym rze albo nie w yrośnie i w św iat nie pójdzie. U m nie byio je d n o serce dla całego św iata73.

O pieka nad sierotam i czy chorym i w skazuje na jeszc z e je d e n pierw ow zór k siędza P iotra - św . brata A lberta. B rat A lbert, czyli A dam C hm ielow ski, urodził się 20 sierpnia 1845 r. w Igołom ie w rodzinie szlacheckiej. W m łodości brał udział w pow staniu styczniow ym . W bitw ie pod G rochow iskam i został ciężko ranny (stracił nogę) i dostał się do niew oli. U dało m u się jednak przedostać do P aryża, skąd w 1865 r., po ogłoszeniu am nestii, w rócił do W arszaw y. T am rozpoczął studia m alarskie, które później k o ntynuow ał m.in. w M onachium . S ław a m alarska nie przyniosła m u jed n a k szczęścia. Postanow ił w ów czas w stąpić do klasztoru, początkow o do Z akonu O jców Jezuitów w Starej W si, a później do Z akonu św. F ranciszka z A syżu. W roku 1884 osiadł w K rakow ie, przy ul. Basztow ej 4, gdzie opiekow ał się nędzarzam i i bezdom ­

71 K s. K. B u k o w s k i , op. cii., s. 191. 77 X P 15.

(12)

nymi. Po pew nym czasie zam ieszkał w ogrzew alni m iejskiej przy ul. Ska­ wińskiej na K azim ierzu razem z bezdom nym i, alkoholikam i i nędzarzam i. W 1888 r. z łożył śluby zakonne i przyjął imię brata A lberta. W krótce zało­ żył dw a zg ro m ad zen ia: Z g ro m a d zen ie B raci A lb erty n ó w i Z g ro m ad zen ie Sióstr A lbertynek. B rat A lbert zm arł 25 grudnia 1916 r. na raka żołądka. W 1983 r. p ap ież Jan P aw eł II o głosił go b ło g o sław io n y m , a w 1989 r. - św iętym .

A dam a C hm ielow skiego i księdza P iotra łączy bardzo w iele. Obaj byli szlachcicam i, brali udział w pow staniu (A dam w styczniow ym , a P iotr w lis­ topadow ym ). Obaj pośw ięcili się dla innych, opiekow ali się najbardziej po­ trzebującym i, a w szystko to czynili z m iłości do ludzi i B oga. W ydaje się więc, że jed n y m z pierw ow zorów księdza P iotra m ógł być brat A lbert.

N ie sposób ustalić, czy T etm ajer znał św. brata A lberta osobiście, m usiał go jed n a k znać ze słyszenia, jeś li nie dzięki prasie, to na pew no dzięki sw ojem u bratu, znanem u m alarzow i, W łodzim ierzow i T etm ajerow i. Ferdynand H oesick, znajom y obu T etm ajerów , w spom inał bow iem :

B ardzo się czutem szczęśliw ym i zaszczyconym , gdy m ię W iodzio T etm ajer w prow adził do istniejącego w tedy K lubu M alarzy [...]. C złow iekiem , którego w praw dzie ani razu nie w i­ działem w K lubie, którego duch je d n ak zdaw ał się unosić nad je g o atm osferą, tyle o nim m ów iono za w sze ja k o o prekursorze B öcklina74, był C hm ielow ski, z czasem słynny „b rat A lb ert” , twórca zakonu żebraczego albertynów , przyjaciel i opiekun najbiedniejszych, polski Franciszek z A syżu75.

W ydaje się w ięc praw dopodobne, że T etm ajer, pisząc K siędza P iotra, nadał sw em u bohaterow i rysy b rata A lberta, przyszłego św iętego, postaci pow szechnie znanej i cenionej.

T rudno m ów ić o jed n y m pierw ow zorze księdza Piotra. Postać ta w yrosła bow iem z rodzinnych tradycji, a także historii P odhala (ksiądz K m ietow icz, ksiądz Słom ka). W iele łączy ją z „najpiękniejszym człow iekiem p okolenia”76, św. bratem A lbertem . K siądz P io tr nie je s t jed n ak kopią, portretem żadnej z tych osób. M im o licznych pierw ow zorów 77, zarów no praw dziw ych, realnych, jak i literackich, je s t postacią barw ną i niepow tarzalną.

S pełniła się przepow iednia w ielu krytyków , że K siądz P io tr zajm ie w no­ w elistyce polskiej w ażne m iejsce. Z w ycięzca konkursu „C za su ” był czytany

74 W arto podkreślić na m arginesie, że T etm ajer był zafascynow any m alarstw em A rnolda B öcklina.

75 M iatem k ied yś przyjaciół. W spomnienia o K azim ierzu Tetm ajerze, oprać. K. Jabłońska, Kraków 1972, s. 60.

76 Zob. w w w .albertyni.opoka.org.pl/bralbert.htm l oraz A. N o w a c z y ń s k i , N a jpiękniejszy

człow iek m eg o p o ko len ia B rat A lb ert, w stęp, oprać, i kom . J. A. M alik, L ublin 1999.

77 Zob. ró w n ież R. W a s z t y l , P ierw o w zó r księdza Piotra, „G aze ta K rakow ska” 1986, nr 3, s. 4 (dotyczy ks. M . F. Starzew skego).

(13)

i chw alony w e w szystkich zaborach. N ajw iększe je d n a k osiągnięcie stanow iła popularność, ja k ą now ela zyskała u „zw y k ły ch ” czytelników . W ydaw ano ją kilkanaście razy, a do II w ojny św iatow ej p ozostaw ała w kanonie lektur szkolnych.

Szkoda, że o d kilku dziesięcioleci utw ór T etm ajera nie d oczekał się w zno­ w ienia i nie je s t znany szerszem u gronu m iłośników literatury. Z pew nością stanow iłby ciek aw ą propozycję dla w spółczesnego w ydaw cy.

I z a b e la G r z e la k

Several notes about Father Peter of Kazimierz Przerwa-Tetmajer

(Sum m ary)

T h e article analyzes short story o f T etm ajer, one o f the m ost know n P olish p o et at the turn o f the X IX and X X century. T h e author o f this article presents circu m stan ces o f w riting Father

P e ter and p rototypes o f title hero. T ries to prove also, that w ork has been w ritten influenced by

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kąpielisko przy Jeziorze Karczewnik..

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

wać się do organizm u nie tylko drogą pokarm ow ą, lecz także i oddechową, następnie ulega kum ulacji we w szystkich tkankach (również i w tk an ce kostnej),

of all rational functions in a variable t, with coefficients in Q; it contains the subfield of all constant functions, i.e.. quotients of elements

Zgłoszenie do odprawy celnej nie może nastąpić przed dostawieniem towarów do urzędu celnego. Towary powinny być zgłoszone do odprawy

Chiny z perspektywy XXI wieku, która powstała pod redak- cją Joanny Marszałek-Kawy oraz Krzysztofa Zamasza, stanowi klarowny przegląd polityki wewnętrznej i zagranicznej

Uwaga: jeśli powyższe kryteria nie zostały spełnione, nie przyznaje się

Różne elementy tej nowej rzeczywistości są dla nich mniej lub bardziej zaskakujące i niespodziewane, w niektórych przypadkach odpowiadają nawet być może