• Nie Znaleziono Wyników

"Biblioteka jako smok"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Biblioteka jako smok""

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Szturc

"Biblioteka jako smok"

Biblioteka 10 (19), 185-190

(2)

W ŁO D ZIM IER Z SZTURC

„Biblioteka jako smok”

Josć Lczam a Lima urodził się w Hawanie w roku 1910 i poza to m iasto właściwie nigdy się nie oddalał. Zm arł w roku 1996. Był w ybitnym au­ torem esejów, artykułów literackich i książek; założycielem wielu periodyków literackich, n a przykład

,yerbum”

(1936), „Espuela de p iata” (1938) i „Orige- nes” (1944). Jego najgłośniejszy utwór to powieść Paradiso (Raj) (1966).

José L czam a L im a sp o g ląd ał n a poezję, h istorię i dzieje k u ltu ry jako n a jed n ą , w ielką i o bow iązującą dla człowieka całość. I chociaż h isto ria je st niczym innym ja k ciągiem m etafor, k u ltu ra ciągiem obrazów , a, lite­ r a tu r a ciągiem m etam orfoz, k tó re ro zp o c z y n a ją księgi m ądrości — chińska Księga, P rzem ia n, egipska Księga, Umartych, judeo chrześcijańska Biblia, oraz Sagi skandynaw skie, tw orzące bibliotek ę człowieka, to je d n a k n a j­ wyższą p ró b ą zbudow ania biblioteki obrazów , m etafo r i filozofii poznania, je st poezja.

Teksty José Lezam y Limy zacierają granice pom iędzy ro dzajam i literac­ kimi; często są m isteryjne, należą do obszaru realizm u magicznego, ja k jest to w twórczości pisarzy latynoskich, m yślących także w kategoriach innych k u ltu r, o d sy ła ją ku perspektyw ie ogólnoludzkie, a dzieje się ta k dzięki do­ świadczeniu czytania,. D latego nie bez znaczenia jest fakt, że Jose Lezam a L im a nie opuszczał Hawany. Jego znajom ość innych k u ltu r b yła zapośred- niczona przez lekturę. Źródłem wiedzy o dalekim świccie dla poety, więźnia grupy, podobnie ja k dla każdego uwięzionego w wózku inwalidzkim człowie­ ka, była, biblioteka.

Jego przepiękny esej - stanow iący część E r wyobraźni, - Biblioteka jako smok, którego ty tu ł ośm ielam się użyć dla określenia ch a ra k te ru i sensu

(3)

186 W Ł O D Z IM IE R Z SZ TU R C

tego arty k u łu , esej w ydany w Polsce w tom ie Wazy o r f i c k i e rozpoczyna się od refleksji n ad A nnale (Rocznikam i) Goethego, w których wielki p o e ta w yraża postaw ę człowieka Zachodu wobec Chin.

A przecież G oethe nigdy nie w idział tego kraju . Podobnie zresztą jak w przyp ad k u W inckelm anna, G oethe, k tó ry tylekroć naw iązyw ał do kul­ tu ry greckiej, nigdy nie odwiedził Hellady. Jego doświadczenie podróżnicze ograniczało się do Francji i W łoch, zwłaszcza do N eapolu. Skąd więc w wy­ obraźni G oethego tyle m arzeń o krainie, której nigdy nie dośw iadczył?

Uważał, że Chiny są miejscem, w którym może ukryć przed światem swoją w łasną wyobraźnię i własne lęki. B yła to kraina samotności, ale samotności bezpiecznej. Jednak Goethe, zgodnie ze swoim klasycznym gustem , m arzył 0 Chinach dworskich, Chinach Konfucjusza, a nie o Chinach taoizm u - miej­ scu pustym , w którym z niczego, czego nie da się zresztą zdefiniować, z owej nicości, jako twórczej próżni, w yłania się jasność, jasność pisarska,. Dlatego też w chwilach zw ątpienia G oethe odnajdyw ał przestrzenie dla swojej wyobraźni w miejscach ta k odległych, jak Chiny - oddalone dla Goethego geograficznie. Było to miejsce dalekie, nieznane, ale w arte uszanowania. W blasku żółtego cesarza rozmyślał Goethe o Chinach jako o kraju, w którym narodziła się kul­ tu ra pism a i k u ltu ra księgi. Nie jest to dzieło przypadku ani refleks hybry- dycznej wyobraźni, że Jose Lezam a Lima rozpoczyna swój esej od refleksji nad pragnieniem Goetego. Podobnie jak 011 myśli przecież o Chinach jako źródle cywilizacji pisma, rozumianego jako wyniesienie ponad świat, jako znak bo- skości i jako znak przekazu, dotyczący ciągłości kultury.

Kim był Żółty Cesarz? Nie wiadomo kiedy żył, znane jest natom iast jego imię - Huangdi. Słuchał pustki, od której wszystko się zaczyna. M arzył o od­ nalezieniu kropli złota, pojaw iającej się jako żó łta błyskawica, k tó ra odbija refleksy n a jego twarzy. Żółty Cesarz należał do epoki przedpiśm iennej, ale w jego świetle, w złotej, widzianej jako żółta, barwie, pojaw ił się wielki Lao- tsy, który ob jął posadę w bibliotece w Lojang, aby porządkować to, co zosta­ ło dotychczas napisane przez wiele, ja k m ożna przypuszczać, setek lat.

L ao-tsy to S tary M istrz, jest autorem , ja k zawsze sądzono, najw ażniej­ szego tr a k ta tu filozoficznego taoizm u - Dalguing. T em atem tego tra k ta tu , k tó ry m ożna tłum aczyć jako Księgę drogi i cnoty, jest ukazanie uczciwej drogi człowieka, łączącej n a tu rę z kosmosem. D rogą t ą podąża, wyznawca, taoizm u, aby osiągnąć cel, jakim jest zrozum ienie św iata. Droga cnoty b yła po d staw ą wielu następnych tra k tató w , które rozw ijały filozofię chińską 1 sta ły się po d staw ą wielu uczonych dzieł, tw orząc fu n d am en taln ą biblio­ tekę ksiąg świętych, będącą natchnieniem ksiąg innych, nowych i rozm na­

1 Josć L ezam a Lim a. Wazy orfickie, przełożył, w y b o ru dokonał i przy p isam i o p a trz y ł R a jm u n d K alicki, K raków 1977.

(4)

żających pismo, jako najw yższy w ym iar m ądrości. L ao-tsy był archiw istą n a dworze cesarzy z dynastii Zhou. Zapewne spo tk ał się z K onfucjuszem i przedstaw ił m u wiele n au k n a te m a t ry tu a łu . To do niego należy pow tó­ rzona przez K onfucjusza myśl, że k to raz dotknie księgi, sta je się m ędrcem , a zatem biblioteką m ądrości.

W te n sposób zanurzony w księgach Lao-tsy, archiw ista i opiekun bi­ blioteki cesarskiej w Lojang, okazał się wiecznie o drad zającym się S tarym M istrzem , dzięki bezustannem u dotykaniu ksiąg, w sposób, w jaki dotyka ich dziecko. S tary M istrz, Lao-tsy, przez spotkanie z księgą, s ta je się ciągle dzieckiem. D otknięcie księgi, rozum iane przez niego jako ak t twórczy, sta je się zawsze początkiem nowej przem iany. D latego sądzi się, że Księga P rze­ m ia n , k tó ra zainspirow ała Konfucjusza, b y ła p o d staw ą niem al m atem a­ tycznego wzorca rozm nażania tekstów , poprzez ich perm utację.

Lao-tsy, wielki m istrz, pewnego d nia w o sta tn im okresie swojego życia, opuścił bibliotekę, której był częścią. W yjechał na poszukiw anie smoka. Po­ dobnie zrobił Konfucjusz, opuszczając stanow isko bibliotekarza i nadzorcy ksiąg, chcąc całkowicie poświęcić się pracy nad Księgą Przem ian.

Jose Lezam a Lim a kom entuje te odejścia w ten sposób:

W yjść z biblioteki, żeby spotkać smoka, znaleźć nieuchw ytne, wyzywać los, zakląć w szystkie nicbezpicczcństw a i zbliżyć się do zm arłych - oto co pociągało L ao-tsy!ego w owych latach. Przez całe swoje długie życic szukał zarówno wielkiej trad y cji, ja k i chwili, kiedy zryw ano z nią lub ją poniew ierano. O n sam p o trafił używać jej w sposób p rzykładny2.

D latego S tary M istrz opuścił bibliotekę i poszedł n a poszukiw anie smoka, zielonego smoka zachodu.

Smoki w mitologii chińskiej były wielkimi, przyjaznym i i dobroczynny­ mi ducham i, królującym i n a m orzu, n ad ziem ią i w pow ietrzu. Pilnow ały praw natury, były strażnikam i ziemi, praw odawcam i, kodyfikatoram i praw i ksiąg. B udziły grozę, poniew aż były źródłem poznania, ale były też po­ żądane, jako źród ła twórczych mocy. Sądzono, że smoki opracow ały chiński kodeks postępow ania, także kodeks karny.

W jak i sposób smoki pow stały - pozostało tajem n icą. Pewnie zrodziły się z pustki, pewnie z niew yrażalnego, co m iały opowiedzieć w swoich tw ór­ czych dziełach. Pilnow ały św iata natury, ale także pozwalały, a naw et n a­ kazywały te n św iat opisywać. W Księdze Gór i M órz pojaw ia się smok z pochodnią, C zu-Jim en. Był to sm ok z pochodnią ciemności, jako bóstw o o ludzkiej tw arzy i o wężowym ciele. Nigdy nie ja d ł i nigdy nie pił, nie oddychał i nie spał. W szystko widział i zm uszał do opow iadania tego, co widzi. Smok chiński, Lung, niezależnie od koloru, ch arak teru i miejsca,

(5)

188 W Ł O D Z IM IE R Z SZ TU R C

w którym grzał się n a słońcu, był obdarzony cecham i boskim i. Inaczej smoki krainy zachodniej, smoki europejskie, które przerażały i były kary­ k a tu rą ich wschodnich krewniaków. U K onfucjusza w K siędze Przem ian, I-Czing, sm ok jest ucieleśnieniem m ędrca. Jego praw dziw a m ądrość prze­ jaw ia się w bezu stan n y m czuwaniu, za jej spraw ą ludzie-m ędrcy m uszą to, co zobaczyli opisać. Smoki były zatem p o d staw ą taoistycznej epistem olo­ gii, dlatego też do nich n ależała w ładza nad bibliotekam i. Jeśli archiwiści, będący m ędrcam i grom adzącym i wiedzę o cesarzach i o bogach, ja k Lao-tsy czy K onfucjusz , opuszczają bibliotekę, to coś to musi znaczyć.

Znaczy to przede w szystkim , że czują zbliżającą się śmierć i dlatego albo sam i m uszą doświadczyć resztki życia, jako sp otk ania z n a tu rą , albo skoń­ czyć dzieło swojego życia, ja k Konfucjusz.

W przy p adk u L ao -tsy ’ego opuszczenie biblioteki i udanie się w kierun­ ku zachodnim , w poszukiw aniu zawsze um ykającego smoka, związane było z tym , że chciał napisać książkę o nieuchw ytnym , niepojętym i niesłyszal­ nym. C hciał ogarnąć ciągłą zm ianę św iata. D latego też krążąc po m iejscach dla m ędrcach zakazanych, o d d ając się dość dwuznacznej miłości, rozm a­ w iając z żebrakam i i ulicznym i handlarzam i, chciał połączyć doświadczenie lektury, k tó rą wyniósł z biblioteki ze stw orzeniem biblioteki, jako wynikiem w łasnego doświadczenia.

Papier, w ynaleziony przez Chińczyków, trak to w ał jako talizm an, a książ­ kę jako zaklęcia. Cyw ilizacja chińska d arz y ła w yjątkow ym szacunkiem uczo­ nych, żyjących p o d znakiem smoka. I to w łaśnie im pow ierzano księgę, jako zapis tego, co niepojęte, twórcze i jako zapis tego, co uczy zaklęć. Księga b yła obrazem wiecznie istniejącego smoka, b y ła księgą p o rad i księgą try ­ um fu nad niezrozum iałą często n a tu rą . W szystkie formy życia w taoizm ie Laozi’ego są wywiedzione z nicpoznancgo zarodka. Czy będzie to bibliote­ ka, czy droga m iędzy obrazam i tego św iata, zawsze człowiek czy ta i pisze m ąd rą księgę.

Jose Lezam a L im a pisze:

Tak oto każda biblioteka jest siedzibą niewidzialnego smoka. [...] Miesza pierw iastek męski z żeńskim. Cesarz, w środku D om u K alendarza, staje się cichym czytelnikiem Księgi P rzem ian - księgi ksiąg k u ltu ry chińskiej, gdzie zatrzy m an o ruch i poruszono bezw ład. A kiedy w ładca um rze, Ji-K ing doradzi, żeby do u st włożyć m u m ałża, k tó ry przem ie­ ni go w jaskółką. [...] W te n sposób ta o sta je się księgą Drogi bezi­ m iennej i prawdziwej a L ao-tsy może w racać do biblioteki w L ojang lub gubić się pośród jezior zachodu, ilekroć m a n a to ochotę, bo każda form a wywodzi się z niepodzielnego em briona3.

(6)

W yjątkow ym przejściem z k u ltu ry biblioteki Chińczyków do europejskiej biblioteki ze zbioram i tekstów chińskich jest A uto da fe E liasa C anettiego. B ohater, bibliofil i znawca znaków chińskich, grom adzi bibliotekę, k tó ra go zagarnia. K iedy jed n a k zgodnie z wolą przeznaczenia, ale wbrew własnej woli, wiąże się z Teresą w ciem nogranatow ej sukni, wówczas biblioteka na skutek ingerencji kobiety (jak Adeli w opow iadaniach Schulza), kurczy się i go zagarnia. S ta je się dla niego im perium terro ru , smokiem pożerającym , k tó ry wreszcie zionie ogniem, kiedy biblioteka plonie. Przypom nijm y także, że podobny szlak, naw iązujący ty m razem do k u ltu ry chrześcijańskiej i an­ tycznej, w yznaczy w Im ien iu róży swoim boh atero m U m berto Eco.

Biblioteka w myśli europejskiej jest zbiorem ksiąg, szyfrów i znaków, które s ta ją się smokiem nie tyle ocalającym , ile p ożerającym i traw iącym ogniem. Już nie ogniem wiedzy, ale ogniem nienawiści do ksiąg. Co isto t­ ne, nienawiść t a nic m a c h arak teru emocjonalnego, lecz jest w yrazem lęku przed zagadnieniem wolności człowieka i jego drogi przez księgi. D latego 0 ile L ao-tsy podejm uje drogę n a zachód w kierunku zielonego smoka, którym jest n a tu ra , przyw aleni księgam i europejscy filozofowie i pisarze, ja k C arl G ustav Ju n g czy H erm an Hesse, czy także M ircca Eliadc, będ ą wę­ drować n a wschód, by poszukiwać prawdziwej wiedzy, k tó ra jest pom iędzy ludźm i i w n atu rze, lecz nie mieści się w zbiorach cywilizacji zachodniej.

W C hinach księga b y ła a try b u te m ludzi uczonych. Często kładziono przed m ałym dzieckiem kilka przedm iotów — srebro, pieniądz, b a n an i książ­ kę. Jeżeli dziecko sięgało po książkę oznaczało to, że zostanie uczonym 1 m ędrcem . Szczególnym szacunkiem darzono cztery księgi K onfucjusza i pięć dzieł klasycznych, czyli I-Czing, lecz chcąc zdobyć w ładzę n ad m yślą ludzką, cesarz Szy-huang-ti, w obawie przed niechętną m u grom adą jego dw orzan i opozycją państw ow ą, w roku 213 p.n.c. kazał spalić księgi kon- fucjańskie. M ożna było pozostaw ić w swoich dom ach tylko te książki, które były uznane przez cesarza za legalne, głównie kalendarze i poradniki.

Owa bucholatria, z n an a także w Polsce, kiedy n a rynku w W ilnie syn R adziw iłła kazał spalić w szystkie dostępne egzem plarze Biblii Radziwiłłow- skicj. Znam y oczywiście dzięki ikonografii związanej ze św iętym Dom ini­ kiem ry tu a ł palenia ksiąg, pow tórzenie tego samego ry tu a łu , k tóry znam y z B iblioteki A leksandryjskiej.

Paradoksem jest to, że o ile niszczenie zbiorów, n a p rzykład w pałacu A surb anip ala w Niniwie, utrw alało księgi, to znaczy tabliczki klinowe, dzięki czemu m ożem y dziś odczytać Gilgamesza i E num a Elisz, o tyle księgi pergam inow e i książki pisane lub drukow ane n a papierze, łatw o ulegały zniszczeniu.

Podobnie było w M eksyku. Z daw nych czasów pozostało tylko kilka ksiąg - kodeks Borgia, kodeks Laud, kodeks W indobonensis M exicanus I.

(7)

190 W Ł O D Z IM IE R Z SZ TU R C

Ale czw arty król Azteków, Itzcoatyl, żyjący wr XV wieku naszej ery, kazał spalić wszystkie kodeksy, zniszczyć źró d ła wszelkiej wiedzy, poniew aż p ra ­ gnął stworzyć nową historię, k tó ra by o dpow iadała jego wizji dziejów. Do w ykorzenienia tam tej trad y cji przyczyniły się przecież tak że misje chrześci­ jańskie oraz ok ru tn e ak ty w andalizm u niszczenia ksiąg, do czego przyczy­ nił się m iędzy innym i biskup Ju a n de Z um arragi z Tezcuco i biskup Diego de L an d a z Ju k atan u , w k tó ry m to mieście w 1562 roku, w mieście Manii, spalono n a rozkaz biskupa praktycznie w szystkie kodeksy M ajów. A kty pa­ lenia ksiąg, ta k ja k palono ludzi n a stosach, znam y nie tylko z średniowie­ cza, ale także z okresu reformacji, kiedy to niszczono protestanckie Biblie, postylle i tek sty polem iczne; znam y je także z zupełnie niedawnego okresu, z połowy XX wieku, kiedy to nacjonalizm , pragnąc um ocnić sw oją władzę, nakazyw ał palić archiwa, zwłaszcza psychiatryczne, oraz te księgi i książki, które były uważane za niew ygodne dla władzy. Ziejący ogniem sm ok skie­ rował się przeciwko chińskiemu, zielonemu smokowi, opiekunowi bibliotek.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bazyli twierdzi, że nawet modlitwa musi mieć swoją wła­ ściwą kolokację w życiu ascety i nie może stać się pretekstem do ignorowania innych przykazań, przede

Owing to cloud computing Virtual Reality (cloud-VR), a note PC or tablet with no need for a high spec GPU can be used for sharing a 3D virtual space in a synchronous distributed

Ubezpieczenie od ryzyka zatrudnienia, czyli ubezpieczenie od skutków bez- robocia, możemy także zaliczyć w skład grupy ubezpieczenia różnych ryzyk fi nansowych o cechach

В связи с изложенным, целью настоящей статьи является исследование понятия, сущности, истоков формирования ЕАП, изучение основных эле-

Dzieło Gerwazego z Tilbury przyniosło pier- wszy w piśmiennnictwie chorograficznym typu imago mundi wy- łom, polegający na stosunkowo szerokim uwzględnieniu nowe- go

For in­ stance Stigeoclonium was primary limited in its growth by phosphorus and secondary by nitrogen in the water samples from site 272 in June, whereas some unknown factor

During this testing, using cable samples from industry, it will be possible to determine realistic limits for the properties of given types of cables; these limits can serve

Il apprend les sources de son inspiration : en parlant avec les nouveaux propriétaires de la maison, la romancière déclare que la « famille [Trest- ler] fut d’abord pour [elle]