• Nie Znaleziono Wyników

Kwestia robotnicza i socjalizm na łamach legalnych tygodników zaboru rosyjskiego w końcu XIX w.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kwestia robotnicza i socjalizm na łamach legalnych tygodników zaboru rosyjskiego w końcu XIX w."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Kancewicz, Jan

Kwestia robotnicza i socjalizm na

łamach legalnych tygodników zaboru

rosyjskiego w końcu XIX w.

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 20/1, 95-117

(2)

K w a rta ln ik H isto rii P ra s y P o lsk iej X X 1 P L IS S N 0137-2998

K W E S T IA RO BO TNICZA I SO C JA LIZM NA ŁAM ACH LEG A LN Y C H TY GOD NIKÓ W ZABORU R O SY JS K IE G O W K O ŃCU X IX W. JA N KANCEWICZ

Dla zbadania in te resu jąc e g o n as te m a tu zm uszeni b yliśm y skupić się na k ilk u w y b ra n y c h org an ach głów nych ów czesnych n u rtó w ideow o- -politycznych. Za tak ie n u r ty i ich o rg an y uznaliśm y: k lery k a ln o -k o n - se rw a ty w n y i jego pism o „P rzeg ląd K ato lick i” ; n a stę p n ie ugodow y i ko n- serw aty w n o -lib e rałn y , społecznie ziem iań sk o -b u rżu azy jn y , któreg o ośro­ dk iem b y ł zn an y p e te rsb u rsk i „ K r a j” ; d alej obóz pozytyw istyczn y, tj. lib eraln o -d em o k raty czn y , społecznie na ogół in telig encki i jego try b u n a , nie m n iej znan a „ P ra w d a ” ; w reszcie obóz L igi N arodow ej, re p re z e n to ­ w a n y przez w y d aw an y w W arszaw ie do 1894 r. „G łos”, a od 1895 r. p u ­ blikow an y w e Lw ow ie „ P rzeg ląd W szechpolski”.

Z m uszeni do w y b o ru dość ograniczonego okresu, w y b ra liśm y la ta 1893— 1896, b y ł to bow iem okres przeło m u w ru c h u socjalisty cznym zaboru rosyjskiego, p o w stania i uk ształto w an ia się w nim dw óch n u r ­ tó w re p re z en to w a n y c h przez zorganizow ane w łaśnie w 1893 r. P P S i SD K P. C ezurę końcow ą w yznaczają, zresztą znacznie m niej p re c y z y j­ nie, zm ian y w d ynam ice m asow ego ru c h u robotniczego (jego w zniesienie od 1896 w Rosji, od 1897 — w K ró lestw ie), d y sk u sja w k w estii polskiej na K ongresie II M iędzynarodów ki w L ondynie, w reszcie okresow e p rz e r­ w anie p ra c y S D K P po m asow ych areszto w an iach w la ta c h 1894— 1895. W obec b ra k u zorganizow anych n ieso cjalistyczn ych stro n n ictw poli­ ty czn y ch pism a te b y ły głów nym i już nie tylko ideow o-politycznym i, ale nieledw ie o rg an izacy jn y m i ośrodkam i rep re z en to w a n y c h przez sie­ bie n u rtó w p o lity czn y ch 1.

N ależy w szakże w ziąć pod uw agę, że c z te ry z ow ych pism b y ły w y ­ daw an e pod k o n tro lą carsk iej cenzury, czu jn ej i o stre j n a w e t w P e ­ te rsb u rg u , a ty m b ard ziej w W arszaw ie. J e j zakazy w sto p niu decy d u ­ jącym pozbaw iały om aw iane o rg an y m ożliw ości om aw iania in te re su -'

1 O czyw iście n a czele k le ru sta ła jego h ie ra rc h ia aż do a rc y b isk u p a P opiela, za „ K ra je m ” — spółka u działow ców ty p u J . B locha i J . P otockiego; w W arszaw ie is tn ia ł salon K . B enniego, a L ig a N aro d o w a m ia ła sw ój K o m ite t C e n tra ln y . W sze­ lako, poza K ościołem , pozostałe obozy w ła śn ie w re d a k c ja c h w y m ie n io n y ch pism g ru p o w a ły sw ą elitę, n a w e t LN sk u p ia ła się w okół „P rz e g lą d u W szechpolskiego” .

(3)

jących nas zagadnień, n a w e t gdy p ra g n ę ły to czynić w duchu a n ty so ­ cjalistycznym .

Sposób p rzed staw ien ia sp ra w y robotniczej i socjalizm u w w ym ienio­ n ych pięciu p ism ach je s t isto tn y z k ilk u w zględów . Po pierw sze, dla c h a ra k te ry s ty k i sam ych ty c h organów , z k tó ry c h żaden — poza „ K ra ­ je m ” — nie doczekał się sw ojej m onografii. Po drugie, n a tu ra ln ie dla •oceny odpow iednich n u rtó w ideow o-politycznych, k tó ry c h try b u n a m i b y ły te pism a. Po trzecie, dla u sy tu o w an ia ideologii i p o lity k i polskich •czasopism (i w ogóle p a rtii socjalistycznych), np. „ P rz e d św itu ”, „Ro­

b o tn ik a ” i „ S p raw y R obotniczej” , ich podejścia do położenia p ro le ta ria ­ tu , do ru c h u robotniczego i socjalizm u —■ na tle tego, czego o ty m po­ łożeniu, ru c h u i ideologii m ógł się dow iedzieć cz y te ln ik polski w R osji2. J a k z a p atry w a ł się na sp raw ę robotniczą i socjalizm „ P rzeg ląd K a ­ to lick i” ?

T ygodnik ten , o rgan k u rii arc y b isk u p ie j w arszaw skiej, pośw ięcony b y ł ściśle spraw o m relig ijn o -ko ścielnym . P ro b le m y społeczno-polityczne nie zajm o w ały w nim łącznie ch yba n a w e t 5 % te k s tu 3. Pism o, red ago­ w ane przez ks. T eofila Jagodzińskiego, nie prezen to w ało zb y t w ysokie­ go poziomu.

O gólne stanow isko pism a m ożna, bez obaw y o pu b licy sty czn ą p rze ­ sadę, nazw ać nie ty lk o k o n serw aty w n y m , lecz n a w e t — na tle k a to li­ cyzm u, a ty m b a rd z iej całości życia zachodnioeuropejskiego -— w ręcz rea k c y jn y m 4. Z resztą było ono re a k c y jn e n a w e t n a tle rozw oju b u r- żuazyjn eg o K ró lestw a, n a tle jego p rasy . Ś redniow iecze było ideałem „ P rz e g lą d u ”.

W m yśl R e ru m n o v a ru m ty g o d n ik zw racał w szakże uw agę na k w e­ stię robotniczą i na socjalizm , tra k tu ją c ją jako najw iększą, bo bodaj jed y n ą pośród in n y ch p roblem ów społecznych5. Szczególnym niepoko­ jem n apaw ało go uśw iadom ienie sobie przez „niższe” k lasy ich an tag o ­ nizm u wobec w yższych, w alk a klasow a, zw łaszcza p ro le ta ria tu . Pism o, k tó re nie u staw ało w głoszeniu h asła „spokoju społecznego” , „zgody i p o k o ju ” m iędzy klasam i, n ig d y nie niepokoiła — co c h a ra k te ry sty c z

-2 W ydaje się, że je d n y m z n a jw ię k sz y c h u ch y b ie ń n asze j dotychczasow ej h i­ sto rio g rafii r u c h u robotniczego było ro z p a try w a n ie n p . „ P rz e d św itu ” ty lk o n a tle „S p raw y R o b o tn icz ej” i vice versa.

3 W czterech ro cz n ik ac h stan o w iło to k ilk a se t stro n ic d ru k u .

4 T ak np. w piśm ie m ożna było odczuć sy m p a tię do fra n c u sk ic h m o n a rc h istó w . 5 W „P rze g ląd z ie” b ra k . było, choćby n a jm n ie jsz e j u w agi w obec k w e stii chłop­ stw a, dro b n o m ieszczań stw a m iejsk ieg o i in te lig e n c ji, je śli nie liczyć w y p ad ó w pod a d re sem in te lig e n c ji p o zy ty w isty c zn ej, rzekom o w całości „bezbożnej” itp . W sferze ideologii pism o w alczyło z w ielom a w ro g am i: od p ro te sta n ty z m u i „ż y d o stw a” poczynając, poprzez lib e raliz m , m a so n erię i m a te ria liz m , n a pozytyw izm ie k o ń ­ cząc. „D ostaw ało się” w n im n ie k ie d y n a w e t S ienkiew iczow i, ja k o n ie dość k a ­ tolickiem u.

(4)

K W E S T IA R O B O T N IC Z A W T Y G O D N IK A C H Z A B O R U R O S Y J S K IE G O 97

ne —- sp raw a toczących się lub grożących w o jen m iędzy p a ń stw am i i narodam i.

Za źródło zła „ P rze g ląd ” u znaw ał w ciąż „ re fo rm a c ję ”, a d alej „ h u ­ m an iz m ”, „nau k i i sz tu k i p ię k n e ” (któ re „ w y d a rły ludzkości katolicki pokój d u c h a ”), a n a w e t „em ancypację i w ydelikacen ie ciała”6. S w oją ro lę odegrała tu i filozofia ośw iecenia7. One to doprow adziły do w ielk iej rew o lu cji fra n c u sk ie j, k tó ra zrodziła w olność, rów ność i b ra te rstw o , te zaś z kolei „ a n a rc h ię ” i „socjalizm re w o lu c y jn y ”8. W alkę klas potęgo­ w ał d arw inizm , gdyż „zaognił w zajem n ą nienaw iść k las społecznych”9.

Zam ieszczony na łam ach pism a w 1895 r. lis t L eona X III dow odził, że Bóg „ ta k ustanow ił, b y w społeczeństw ie ludzkim istn iała pew n a ró ż ­ nica stanów , lecz zarazem chciał, b y przez p rzy c h y ln e w spólne postępo­ w anie nierów ność ta do pew nego stopnia się z a cie ra ła ”10. Owa „p rzy ­ chylność” to „ch rześcijańsk a m iłość do u b ó stw a ”11. Kościół potępia „w y uzd aną chciw ość” b ogatych, A le w in n e są i „klasy niższe”, k tó re „nie u m ie ją już odm ówić sobie p rzy jem n o ści przechodzących ich zaso­ b y ”12. Ze stro n y w szy stk ich konieczna jest nie ty lk o owa „p rz y c h y l­ ność” w zajem n a, ale p rzed e w szy stk im „ n ie k ry ty k o w an ie ” „ p raw o w itej w ład zy 13.

B ow iem „ju ż rozległo się straszliw e hasło »w łasność je st kradzieżą!«, hasło, k tó re m ieści w sobie ru in ę całego porządku publicznego [...]”u . W idać z tego, że o socjalizm ie sądzi się t u na podstaw ie P ro u d h o n a. W spom ina się też L. Blanca, a obala, obok M arksa, Engelsa i L assalle’a ... B ellam y ’ego, uznaw anego za głów nego w y raziciela socjalizm u.

Za zasadnicze cechy u s tro ju socjalistycznego u zn aje się lik w id ację w łasności, „p o w strzym an ie osobistego w spółzaw odn ictw a”15. P o m ijam y tu już n a jb a rd zie j p ry m ity w n e zarzu ty , aż do tw ierd zeń , że socjalizm będzie b u d o w an y na drodze „ m u lie ro k ra c ji”16. N a te m a t p a ń stw a w so­ cjalizm ie „ P rze g ląd ” w ypow iada poglądy sprzeczne: raz, że pań stw o zniknie, kied y indziej, że „w ładza p aństw o w a [...] pozw ala lu b zab ran ia

6 R a n y czasów n a szy c h i ic h leczenie, „ P rze g ląd K a to lic k i” (dalej: P rz . K at.), 1893, s. 164, 180, 182, 213.

7 C a m. S e g r . , M asoneria i socjalizm , tam że, 1896, s. 826. 8 P. B,, W alne zeb ra n ie k a to lik ó w w L ille , ta m że , 1893, s. 826. 9 R a n y czasów naszych..., tam że, s. 131.

ł ® [ L e o n X I I I ] , L is t O jca św . do b isk u p ó w b e lg ijsk ich , ta m że , 1895, s. 557. 11 R a n y czasów naszych.,., tam że, 1893, s. 197.

12 T am że, s. 134.

13 [ L e o n X I I I ] , op. cit. W sto su n k u do c a r a tu d a je się odczuć n a w e t se r-w ilizm .

14 R a n y czasów naszych..., P rz. K at., 1893.

16 [B. K i d d], Z n a cze n ie re ligii w socjologii, ta m że , 1896, s. 104. (Ż adna z w ię ­ k szych ro z p ra w w k w e stii so c jaln ej n ie je s t p ió ra polskiego a u to ra . W szystkie s ta ­ n o w ią tłum aczenia.)

16 P rz. K at., 18 (30) I II 1893, n r 13, s. n lb.

(5)

m yśleć czy w ierzy ć w pew ien sposób [...]”17. J a k w idać, pism o z tru d n o ­ ścią sobie rad z i z ty m p roblem em , skoro z jed n e j stro n y p rzypom ina zasadę ch rześcijańską, że „w szelka w ład za od Boga pochodzi”18, a je­ dnocześnie p otępia pań stw o socjalistyczn e19.

G łów ny w szakże nacisk kładzie się na to, że socjaliści dążą do osią­ gnięcia swego celu drogą rew o lucji, k tó rą n iejak o tw orzą, n a rz u c a ją społeczeństw u. W ogóle głów nym za rz u te m w obec ru c h u socjalistyczn e­ go — obok jego ateizm u — jest stosow anie przem ocy, p rz y czym zacie­ ra się różnicę m iędzy ty m ru ch e m a a n a rc h isty c zn y m 20. O skarża się so­ cjalistó w nie ty lk o o stosow anie „w rzask ó w ”, pięści i k ija 21, ale n aw et 0 n ap ad y na kościoły — i to ... w B elgii22. N ieostatnie w reszcie m iejsce z a jm u je oskarżenie socjalizm u o to, że „głosi nienaw iść do [...] ojczy­ zny [...]”23.

Za czynn ik pro so cjalisty czn y u zn aje się b u rżu a z y jn ą d em okrację, skoro pozw ala so cjalistom na „w olność słow a i czy n u ”. T ym bardziej jeśli narusza ona daw ne, zresztą czysto św ieckie, p rzy w ile je W aty k a n u (rząd w łoski po zajęciu R zym u w 1870 r.).

N adzieję pokłada się w ru c h u chrześcijańsko-społecznym , w n ie­ m ieckim C e n tru m i fra n c u sk im ru ch u , n a czele z hr. de Mun. R eferu je się jego założenia, n a w e t tezy, że ro b o tn icy dom agają się dla siebie sp raw ied liw y ch p raw , co w ięcej — „ re fo rm so cjaln y ch ”24, jego zalece­ nia ro zbudow y sto w arzy szeń robotniczych, zwłaszcza dla m łodzieży i ro­ botnic, „ b iu r lu d o w y ch ” u d zielających p o rad praw n y ch , „ku rsów eko­ nom icznych”, spółek robotniczych. S u g e ru je się, że w szystko to d opro­ w adzi do w zro stu in g ere n cji p ań stw a, ograniczającej „p ra w a k a p ita łu ”, ale p rzy zabezpieczeniu „sw obodnego w spółzaw odnictw a”25. N eguje się jed n a k bezpośredni zarząd p a ń stw a gospodarką narodow ą26. J e s t to m ie­ szan ina rese n ty m e n tó w do średniow iecza, d ążeń d ro b n o b u rżu azy jn y ch 1 — co ciekaw e — d o strzeg ania ten d e n c ji, k tó re m iał zrealizow ać

zbli-17 C a m. S e g r., op. cit., s. 794. 38 T am że.

19 A le o sta tn i a r ty k u ł (M asoneria i so c ja lizm ) ju ż ja sn o u sta la : „S ocjalizm ow i [...] chodzi [...] ty lk o o o balenie p a ń s tw a [...] b u rż u a z ji, je j m a łże ń stw a, rodziny, w łasności, a le n a d e w szystko o w yzw olenie ca łk o w ite p a ń s tw a spod w szelkiego w p ły w u relig ii przez ro zd z iał jego z kościołem [...]”, P rz . K at., s. 808.

£0 W łaśnie w ów czas szereg zam achów te rro ry sty c z n y c h an a rc h istó w , np. w e F ra n c ji, obu rzy ł p rzeciw ko n im o pinię p ubliczną.

21 M.in. o sk a rż an o o to so cjalistó w k ra k o w sk ic h i p oznańskich, „ p o d sta w ia ją c ” pod o sta tn ic h zw olenników ... „O ręd o w n ik a”. Zob. P rz. K at., 1893, s. 462. W p ra w ­ dzie m ow a ta m o so c ja lista c h poznań sk ich , ale w 1893 r. w cale ta m n ie w y stę p o ­ w ali, o socjalizm o sk a rż an o ... „ O ręd o w n ik ”.

22 T am że, s. 765. 23 T am że, s. 462.

24 T am że, s. 525, 828. R e fo rm y te m ia ły polegać n a korporacjonizm ie.. 25 [B. K i d d], op. cit., s. 104.

(6)

KW ESTIA ROBOTNICZA W TYGODNIKACH ZABORU ROSYJSKIEGO 99

żający się w iek XX: w z ro st in g eren cji p a ń stw a, p rz y oparciu się n a d a l jako na podstaw ie na w łasności p ry w a tn e j.

N a razie zasadnicza b y ła w ty m w szy stk im w alka z socjalizm em , zwłaszcza rew o lu cy jn y m , np. z SPD i z guesdystam i.

S p ra w y polskie u w zględniano przez alarm o w anie o niebezpieczeń­ stw ie socjalizm u na Ś ląsku i sugerow anie p o trz e b y zgody P o lak ó w z tam te jszy m C e n tru m p rzeciw SPD. B roniono n a w e t p a rtii W in d th o rs- ta jako rzeczniczki język a polskiego w szkole, oczywiście ty lk o w nauce relig ii27. S p raw zaboru rosyjskiego nie dotykano, choć serw ilizm a rc y ­ bisku p a P opiela i sam ego „ P rze g ląd u ” wobec c a ra tu m im ow olnie u ja ­ w niono28.

Oczywiście, i w śród k le ru istn ia ły p atrio ty czn e, a w ięc an ty carsk ie ten d en cje. Ja k o p rzy k ła d m oże służyć sp raw a księży z se m in a riu m kie­ leckiego, k tó rz y — w raz z re k to re m — zostali aresztow ani i skazani za przecho w y w anie i dopuszczanie do czy tan ia lite r a tu r y p a trio ty c z n ej: poezji naszych w ieszczów 29. N ie było to jed n a k w ów czas typow e.

O środkiem ugody ziem iań sk o -b u rżu azy jn ej (wcale nie zaw sze kon­ se rw aty w n e j, nieraz lib e raln e j, o ile na to pozw alała cenzura) by ł p e­ te rs b u rs k i „ K ra j”3®. Pism o to było nie ty lk o św ietnie redagow ane, lecz także korzystało z niep o ró w nan ie łagodniejszych w a ru n k ó w cen zu ral- nych. S tąd mogło zam ieszczać i zam ieszczało ty le i tak ic h info rm acji o ru c h u robotniczym i socjalizm ie na Zachodzie, ile i jak ie b y ły nie do pom y ślen ia w p rasie w arszaw skiej.

Można zaryzykow ać tw ierd zen ie, iż k w estia robotnicza i socjalizm , choć sta n o w iły niew ielki u łam e k całej objętości pism a, były, jeśli cho­ dzi o ilość w zm ianek, k o resp o n d encji i a rty k u łó w o nich, k ilkadziesiąt ra z y liczniejsze i obszerniejsze niż w „P rzeglądzie K ato lick im ” i k ilk a ­ k ro tn ie niż w „ P raw d z ie ” . „ K r a j” b y ł n astaw io n y przede w szystkim na czy teln ik a-P o lak a z „k resó w ” i z R osji w łaściw ej, ziem ianina, bu rżu a, a tak ż e dobrze sy tuow anego in te lig e n ta : u rzę d n ik a lub in żyniera. D la­ tego, a przed e w szy stk im ze w zględu n a cenzurę, k w estii robotniczej w sam ym K ró lestw ie P o lsk im pośw ięcał stosunkow o n a jm n ie j uw agi.

Pism o, choć u znaw ało oczywiście istn ienie klas i ich w alki, kw estii robotniczej, dziesiątki ra z y opow iadało się za k apitalizm em , a przeciw ko

27 P rz . K at., 1893, s. 648.

28 A rc y p a ste rz „z w dzięcznością zaznaczył [...] że [...] za rzą d ó w p a ń stw e m n a j ­ jaśn iejszeg o cesarza M ik o łaja I I to ju ż c z w a rta n o w a św ią ty n ia p rzy b y w a lu d o ­ w i w a rsz a w sk ie m u ”, ta m że , 1896, s. 814.

29 Zob. [N. M u raw jew ]. W siep o d d an n iejszij otczet m in is tra justicy i... za 1897 g. — CA KC P Z P R (dalej: CA), z. 6/1, k. 27, 28. P or. A. M a l i n o w s k i , M a teria ły do

h isto rii P P S i ru c h u re w o lu c yjn e g o w zaborze r o sy jsk im , t. 1, W a rsza w a—K ra k ó w

1907, s. 63, 71—72.

30 S zeroko o „ K ra ju ” p isa ł Z. K m i e c i k , „ K raj” za czasów re d a kto rstw a

E razm a P iltza, W arszaw a 1969. Szczegółow ej an a liz y czterolecia 1893— 1896, w o m a­

w ian y m przez n a s aspekcie, w te j p ra c y b ra k .

(7)

socjalizm ow i. Poziom i c h a ra k te r ty ch w y stą p ie ń b y ł bardzo różny; często zależał od ko resp o n d en ta z d an ej stolicy. T ak np. nieraz a g re ­ sy w ny , a niekied y i p ry m ity w n y by w ał ich c h a ra k te r w u jęc iu k o re ­ sp o n d en ta z P a ry ż a — K azim ierza W aliszew skiego, O d m ien ny był z B erlina, gdy spraw ozdania z niego k reślił W. F eldm an. Ironiczn e i w ro ­ gie socjalistom b y ły in fo rm acje z G alicji i z Poznańskiego.

O bok poszczególnych uw ag ro zsypan ych w ko resp o n d en cjach „ K r a j” pośw ięcił socjalizm ow i ró w n ież k ilk a w iększych, czasam i w ieloodcinko- w y ch rozpraw . P ierw szą z n ich była, w om aw ianym przez nas okresie, d uża p raca przyszłego lea d e ra galicy jskiej en d ecji S. G łąbińskiego31. U znaw ał on pojaw ienie się k w estii socjalnej (a fak tycznie robotniczej) jako ekonom icznej, a także antag onizm u klasow ego i ru c h u społecznego, choć, co p raw d a, te n o statn i w iązał się już ze św iadom ą działalnością „w ich rzy cieli”. „ Jed n i — pisał — w y d a ją na św iat Płoszow skich, d ru ­ dzy L asselle’ów, n ie w a h ający ch się szerzyć zaw iści i w aśni społecznych, b u rzyć p odw alin cyw ilizacji lud zkiej, uszczęśliw iać ludzkość za pom ocą g w ałtu , zawiści, b lu źn ie rstw i k ła m stw ”32. W obec stosow ania tak ic h m e­ to d a u to r uznaw ał kw estię socjalną tak że za re lig ijn ą i etyczną. Opo­ w iad ał się, oczywiście, za koniecznością rozw iązania ta k n ab rzm iałej k w estii, a nie w ierzył, że ro zw iązaniem ty m może być socjalizm . W in­ n y m a rty k u le w y rażał pogląd, iż „zw ycięskie m asy lu do w e” po w ydzie­ dziczeniu w ielk ich k a p ita listó w nie p og ardzą „ tra d y c y jn y m podziałem zdobyczy pom iędzy siebie” . Słow em , nie p rzekażą w yw łaszczonych śro ­ dków p ro d u k cji „n a w łasność zbiorow ą”33. T w ierdził, iż „sprzecznym z teo rią ew o lu cy jn ą jest przypuszczenie, że now a o rganizacja społeczna będzie trw a łą , doskonałą i w o ln ą od w ew n ętrzn y c h p rze c iw ie ń stw ”34. Z arzucał w reszcie socjalistom lekcew ażenie czynników n iem a te ria ln y ch , niedocenianie m ożliw ości pojaw ienia się w ow ej d alek iej przyszłości „w aśni społecznych”35. „ P ierw ia ste k in d y w id u alisty c zn y ” b y ł — zda­ n iem G łąbińskiego — wiecziny36. P rz estrz e g a ł też a u to r, że „p ań stw o kolek ty w isty czn e będzie w y razem przem o cy w oli w iększości [...] nad w o­ lą i p o trzeb am i jed n o stk i”. O tym , czy k ap italizm te p o trz e b y zaspokaja lepiej, ekonom ista lw ow ski nie pisał.

G łąbiński opow iadał się przede w szystkim za „organicznym rozw o­ je m ” , za stopniow ością ew e n tu aln y c h p rze m ia n i za „ u trz y m a n iem rów now agi społeczn ej”37. U znaw ał konieczność refo rm społecznych na korzyść robotników , np. ubezpieczeń i sądów rozjem czych. Godził się

31 S. G ł ą b i ń s k i , O k w e s tii socjalnej, „ K r a j”, 1894, n r 39, s. 1—4. 33 T am że, s. 2.

33 S. G ł ą b i ń s k i , S p rze czn e h ip o te zy , tam że, 1895, n r 41, s. 7. 34 Tam że.

35 T am że, s. 8. 86 Tam że.

(8)

KW ESTIA ROBOTNICZA W TYGODNIKACH ZABORU RO SY JSKIEGO

n a w e t na dość duże ograniczenie w olnej k o n k u ren cji, u znaw ał s ta ry lib eralizm ekonom iczny za fata listy c z n y i nieżyciow y. U znaw ał za m o­ żliw e ew en tu aln e zm onopolizow anie przez p aństw o zakładów „dobra ogólnego” lu b stw a rz a ją c y c h „szczególną sposobność do w yzysku i w a lk społecznych”38.

Co w ięcej, n a w e t ja k g d y b y rozw ażał ew entualność, że rozw ój lu dz­ kości m ó g łby wieść do u s tro ju socjalistycznego, ale n a ty c h m ia st pod­ k reślał, jako rzecz zasadniczą: „U stró j te n w y k lu je się kiedyś sam p rze z się, jak d o jrz a ły owoc owego rozw oju. E k sp e ry m e n ty g w ałtow ne, pod­ kopyw anie p ostępu i h a rm o n ii społecznej za pom ocą w ichrzeń, pod- żegań i gw ałtó w zdolne są społeczeństw o raczej w strzy m ać w jego n a ­ tu ra ln y m ro zw o ju ”39.

E konom ista lw ow ski k ład ł nad to nacisk na „nied ojrzałość” m as lu ­ dow ych, w szczególności robotniczych, do „sztucznych e k sp ery m en tó w ” społecznych.

G łąbiński, co nie zaw sze było w ów czas stosow ane, rozróżn iał so­ cjalizm z jed n e j stro n y , a a n arch izm — z d rug iej. A le p o tępiał w szy­ stkie. I kon k lu do w ał: „M a społeczeństw o i p a ń stw o n iew ątp liw ie praw o i obow iązek koniecznej o bro n y przed niebezpiecznym i przedsięw zięcia­ m i i zam acham i na u sta lo n y po rząd ek społeczny”40.

O w iele szerszy b y ł re fe ru ją c y obszerną książkę E. F errieg o a rty k u ł W. P iła ta K ie ru n e k so c ja listyc zn y w nauce w ło sk ie j41. F e rri in te r p re ­ to w ał socjalizm w edług. M arksa, Engelsa i Bebla, choć poglądy ich w y ­ raźn ie biologizow ał, a n a w e t darw inizow ał. Streszczenie swe (popraw ne) o p a trz y ł P iła t szeregiem ocen k ry ty c z n y c h 42. Z asadniczą sprzeczność w m arksizm ie (a raczej w jego w e rsji p ió ra Ferriego) dostrzegał w tym , że u zn aje w alkę o b y t za w ieczną, a jednocześnie głosi, iż socjalizm stw o rz y „ ra j n a ziem i” . W te n sposób m ark sizm (ferrizm ?) sam ową w ieczność w a lk i o b y t k w e stio n u je 43. Tezę F errieg o , że socjalizm nie m y śli ró w n ać w szy stk ich pod w zględem ekonom icznym i społecznym P iła t uznał za „ n iep rzek o n y w ającą”44. Dlaczego? -— tego lw ow ski n a u k o ­ w iec45 nie w y jaśn ił.

N ajisto tn iejsze było to, iż F e rri, może s ta ra ją c się (przesadnie?) od­ 38 T am że, s. 3.

38 T am że, s. 32. 40 Tam że, s. 4.

41 T am że, 1895, n r 36—40. W arto tu zauw ażyć, że ta k obszerne i dość p o p raw n a zre fe ro w an ie k sią ż k i o socjalizm ie n au k o w y m było, w w a ru n k a c h cen zu ry w s a ­ m ym K ró lestw ie , nie do pom yślenia. S tą d w arto ść „ K r a ju ” . A le też i tru d n o ść p o ró w n y w a n ia go z p ism am i w arszaw sk im i.

42 D oszedł n a w e t do tw ie rd z e n ia , że M arks nie b y ł p ra w d z iw y m uczonym , gdyż b ra k o w a ło m u ... su m ien ia , tam że, n r 10, s. 11.

43 Tam że. 44 T am że, s. 12.

(9)

grodzić od w łoskiego an arch izm u , podkreślał, że socjalizm nie p o w sta­ nie drogą rew o lu cji, k tó ra — jego zdaniem — je s t d ro gą w yty czon ą przez u topistów . W rzeczyw istości socjalizm będzie re z u lta te m „ew olucji spo­ łeczeństw a drogą n a tu ra ln e g o rozw oju, stopniow o i pow oli”46, rew o lu cja zaś n a stą p i dopiero jako u koronow anie tego procesu. T aką kolej rzeczy u znał F e r ri za norm ę; p rze w ró t i zam ach ogłosił za p rz e ja w patologii sp ołecznej47. D latego socjalizm „nie rw ie się do g w ałtow ny ch czynów, owszem, potępia je ”48. G dy m asy zostaną odpow iednio uśw iadom ione, „przełom odbędzie się łatw o i g ład ko ”49. Socjalizm nie m a w ięc nic w spólnego z an arch izm em , z jego ta k ty k ą „ g w a łtu ” i „ re w o lty ”50.

W łaśnie w negacji rew o lu cji przez jednego z w y b itn y ch ów czesnych socjalistów , „piszących się” n a M arksa i Engelsa, leżała chyba p rz y ­ czyna ta k obszernego, dość popraw nego i nienap astliw ego streszczenia książki Ferriego. Do sp ra w y szkodliw ości rew o lu c ji w ogóle pism o w ra ­ cało w ielo k ro tn ie, m .in. na p rzy k ład zie w ielk iej rew o lu cji fra n c u sk ie j i d y k ta tu ry jakobinów , sprow adzanej ty lk o do te r r o r u 51. C zasam i po­ ja w ia ły się n aw et na łam ach „ K ra ju ” w y b u ch y nienaw iści do „czar­ n iaw y [sic!], tłu m u głodnego i zdziczałego w n ę d z y ”52. W zyw ano do o b ro n y p rzed nim.

W yrażano tak że niechęć do m iędzyn arod ow ej solidarności p ro le ta ria ­ tu. K ry ty cz n ie i lekcew ażąco odzyw ano się o I i II M iędzynarodów ce, jako o „pozbaw ionych g r u n tu ” i ro zd zieran y ch p rzez w e w n ętrzn e w aś­ n ie53. P o zy tyw n ie oceniono ty lk o n ajbliższe p o stu la ty p olityczne k o n g re ­ su londyńskiego w 1896 r., p o m ijając oczywiście u znan ie p raw a n a ro ­ dów uciskan y ch do sam ookreślenia. U znanie tego p ra w a przez socjali­ stów nie przeszkadzało organow i ugodow ców zarzucać im, jako zwo­ lenn ik o m w alk i klas oraz m iędzynarodow com , że są bez- lub a n ty n a ro - dowi.

W „ K ra ju ” z n a jd u je m y stosunkow o bardzo dużo w zm ian ek — czasa­ m i spory ch — o m asow ym ru c h u ro b o tn iczy m w k ra ja c h Zachodu; s tra jk a c h ekonom icznych i obchodach 1 m aja. Zw łaszcza w iele pisze się o SPD i w zroście jej w pływ ów . A le c h a ra k te ry sty c z n e , że kładzie się nacisk na jej bieżące, ogólnodem okratyczne p o stu la ty w w alce z rea k c ją , np. z B ism arckiem , z sa ty sfak c ją re fe ru je się jej w y stąp ien ia przeciw ko n acjonalizm ow i n iem ieckiem u i m ilitaryzm o w i, a na rzecz pokoju, choć, oczywiście, pom ija się to, co SPD m ów i o caracie i obronie przed nim.

46 „ K r a j”, 1895, n r 39, s. 15. 47 Tam że.

48 Tam że. 49 Tam że. 50 Tam że.

61 S. P e p ł o w s k i , Z k r w a w y c h dni, tam że, 1894, n r 31—34. 62 S i g m a , Z p o lityc zn eg o św ia ta , tam że, n r 34.

53 K. T., In d y w id u a ln e u siłow ania, tam że, 1898, n r 31, s. 9; Z g t, Echa za­

(10)

KW ESTIA ROBOTNICZA W TYGODNIKACH ZABORU RO SY JSKIEGO

Szczególną jed n a k uw agę zw raca pism o na w szelkie oznaki odstępow a­ nia SPD od p o staw y rew o lu c y jn ej, np. na w y stąp ien ia V ollm ara54. In ­ te re su je też „ K ra j” sto su n ek socjaldem ok rató w do k w e stii a g ra rn e j i do chłopstw a, ich dążenie do obro n y drobnego posiadacza. Choć zasadniczo a k c en tu je się anty chłap sk o ść socjalistów .

Z zaintereso w an iem i sy m p a tią re la cjo n u je się w organie Pliltza po­ stę p y ru c h u chrześcijańsko-społecznego, o ile w alczy on z socjalizm em . P o d k reśla .się p o trzeb ę zjednoczenia w szystkich p rzeciw ników tego osta­ tniego.

C iekaw e, że „ K ra j” a k c en tu je potrzeb ę w a lk i z socjalizm em nie dro ­ gą w yłączn ie lu b przed e w szy stk im re p re sji, lecz drogą m etod e la sty ­ cznych. Pisze w ręcz, że tam , gdzie jest n ajw ięcej dem okracji, np. w A nglii, je s t n a jm n ie j socjalizm u. P o stu lu je w pierw szy m rzędzie rozw ój u staw o d aw stw a p racy, a n a w e t —- n iek ied y -— p rzek azy w an ie przed się­ b io rstw p ry w a tn y c h jeśli nie p a ń stw u , to organom sam orządu.

C iekaw e jedn ak , że gdy m ow a o ru c h u socjalistyczn ym w Polsce, pism o „najeża się”. Stosunkow o obszernie pisze o socjalistach galicy j­ skich, ale zawsze w tonie co n ajw y ż ej ironicznym , jeśli nie — co też częste —- o stry m i n ap astliw y m . Tu solid ary zu je się nieraz z k o n serw a­ ty sta m i k rakow skim i, choć czasam i re p re sje a d m in istra c y jn e pism o rażą. W roga jest też p ostaw a pism a wobec socjalizm u w śró d P olak ów w N iem czech, o ty le m niej ag resyw n a, o ile m niejsze na razie są jego sukcesy. Z niepokojem zw raca „ K r a j” uw agę na to, że ucisk n aro do w y ogółu Polaków w N iem czech stw arza sp rz y ja ją c e w a ru n k i do tego, by socjaliści uzyskali w śró d nich w p ły w y (n aw et poza p ro le taria te m ) do­ cierając do w szy stk ich niezadow olonych. Z d ru g ie j stro n y c h a ra k te ry ­ styczne, że w jed n y m p rz y p a d k u socjaliści polscy spod znaku P P S zab oru pruskiego z y sk u ją u znanie ugodow ców znad N ew y, k tó rz y piszą w prost: „»G azeta Robotnicza« przez to samo, że grom adzi około siebie ro botnikó w polskich i zapobiega łączeniu się ich z N iem cam i [tj. z SPD — J.K .], m a n iew ątp liw ie zasługi pod w zględem n aro d o w y m ”55.

O zaborze ro sy jsk im „ K ra j” ze w zględów c e n zu raln y ch ty lk o w zm ian­ k u je, p rz e d ru k o w u je zwłaszcza oficjalne w iadom ości i d ane z p ra sy ro ­ syjskiej. A le sk rz ę tn ie odnotow uje i n iek tó re (dostępne d la reje stra c ji) w y stąp ien ia, np. w Częstochow ie i Z aw ierciu w 1894 r. Także —- „ki- iińszczyznę”56. O pisuje w szystkie zm iany w u staw od aw stw ie p ra c y i n a ­ w et p ro je k ty w ty m zakresie.

S4 W ogóle najży w sz ą sy m p a tią pism a w y w o łu je w a lk a ro b o tn ik ó w je d y n ie ekonom iczno-zaw odow a i s ta re an g ielsk ie tra d e -u n io n y o lib e ra ln e j p o sta w ie p o li­ ty czn ej, n ie tw o rzą ce sam odzielnej p a r tii i n ie ż ą d a ją c e u społecznienia p ro d u k cji, a jeśli dopuszczające je — to ty lk o ograniczone, np. do kolei.

66 Z., Echa zachodnie, „ K ra j”, 1896, n r 8, s. 13.

S6 Z resztą ta k ż e i p rz e ja w y ru c h u rosyjskiego, w łączn ie ze s tra jk ie m tk a cz y p e te rsb u rsk ic h w 1896 r., choć tego dokonano ty lk o pośrednio.

(11)

Pism o potrafiło, m im o cenzury, kilka ra z y (ściśle 6) ustosunkow ać się do socjalistów w zaborze rosyjskim , a w łaściw ie do PPS . Po raz p ierw sz y uczynił do „ K ra j” po rozpoczęciu w y d aw an ia „B u lletin O f- ficiel d u P a r ti Socialiste P olon ais” . P rzy to czy ł w ów czas, z ap ro b atą, opinię „D ziennika Poznań sk ieg o”, że jakk o lw iek p o w stała p a rtia dążąca do u tw o rzen ia n iezależnej p olskiej rzeczypospolitej d em o k raty czn ej, jest to g a rstk a nieliczna; że p o w stan ie P P S to prow adząca do zguby prow o­ kacja, k tó ra z re sz tą „n a s” (czytaj: ugodow ców z całej Polski) nic nie obchodzi. S am „ B u lle tin ” spróbow ał p o trak to w ać w tonie ironicznego lek cew ażenia L. S traszew icz w lu ty m 1896 r. Nieco później (w kw ietn iu) ten że p u b licy sta pośw ięcił P P S ca ły a rty k u ł, w yszydzając ją jako p a rtię sk u p iającą „n iero zw ażną m łodzież lub szkodników ”, być może p ro w o­ k ato ró w w y d ający ch „św istk i rew o lu c y jn e ” , k tó re zn ajd o w ały — jego zdaniem — w K ró lestw ie m n iej czy telnikó w niż gdziekolw iek w E u ro ­ pie. P o kongresie lo n d y ń sk im II M iędzynarodów ki, na k tó ry m P P S p rze d staw iła w niosek o niepodległości P olsk i57, „ K r a j” zapew niał (i m oż­ n a m u tu w ierzyć): „serca nasze nie za b iły ”. Pism o znów zastosow ało ironię. Po sp raw o zdan iu „delegacji p o lsk ie j” na tenże kong res zm uszo­ n e było jed n a k stw ierdzić, że je st to „do k u m en t godny głębszej uw ag i”58. Z nam ienne, że „ K ra j” nie w iązał p o w stania i p o lity k i P P S z obroną in te resó w robotników , w alk ą klas i socjalizm em , choć ty le m iejsca udzie­ la ł ty m kw estio m w zw iązku z p a rtia m i in n y ch k ra jó w czy w aspekcie ogólnym . Je d y n y m elem en tem po lity ki P P S , jak i pism o dostrzegło, było dom aganie się p rzez nią niepodległości Polski (na fo ru m m iędzynarodo­ w ym ). Czy w ynikało to z se le k ty w n e j w rażliw ości „ K ra ju ”, czy z ta ­ kich w łaśnie p ro p o rcji m iędzy socjalizm em a niepodległością, jakie rze ­ czyw iście istn ia ły w PP S ?

O SD K P pism o nie wspom inało.

L egalnym , n a jb a rd zie j p o p u la rn y m org anem w arszaw skiego p o zyty­ w izm u b y ła „ P ra w d a ”. C h a ra k te ry sty c zn ą cechą tego pism a w om aw ia­ n y m okresie było pew ne zbliżenie reprezen to w an eg o p rzezeń „mocno zdem okratyzow anego m ieszczańskiego h u m a n ita ry z m u ” do socjalizm u59. W y rażało się to, po pierw sze, w ty m , iż w piśm ie nie p o jaw ia ły się żadne ata k i na socjalizm , na jego zasady i cele, a n i — co jeszcze b ard ziej zna­ m ien n e — na ta k ty k ę . Było to zjaw isko w p rasie leg aln ej zupełnie w y ­ jątkow e. Po drugie, co w ty c h w a ru n k a c h zrozum iałe, z „ P ra w d ą ” w spół­ pracow ali stale jako publicyści a u to rz y w iększych prac, recen zen ci i ko­ resp on d en ci sy m p aty cy socjalizm u i w ręcz m arksiści, nieraz działacze, np. ZZSP. B yli to m .in. E. P rzew ó ski i L. W iniarski, H. F o rsz te tte r, S. P osner, W. N ałkow ski, a po 1893 r. — S. M endelson, Z enon i Z y ­ g m u n t Pietkiew iczow ie, W. Bugiel, a przede w szy stkim B. C hrzanow ski,

57 P ism o uczyniło do tego w n io sk u b ard z o p rz e jrz y stą alu zję, 58„ K ra j”, 1896, n r 33, s. 11.

(12)

K W E S T IA R O B O T N IC Z A W T Y G O D N IK A C H Z A B O R U R O S Y J S K IE G O 105

K. K e lle s-K rau z i L. K rzyw icki. „»P raw da« — pisał po la ta c h te n o statn i — zaczyna uchodzić za o rgan o panow any przez socjalistów ”80. B rakow ało jed n a k w piśm ie polskim socjaldem okratów .

P oniew aż ty g o d n ik w arszaw sk i był, ja k w spom inaliśm y, pod stały m n adzorem n a d e r o strej cenzury, na te m a t socjalizm u i ru c h u ro b o tn i­ czego m ógł się w ypow iadać ty lk o stosunkow o rzadko, a przede w szy­ stk im — pośrednio.

N ajczęściej pism o poruszało sp raw ę położenia robotników . Z w raca­ no uw agę na nieszczęśliw e w ypadki, a tą drogą na niedostateczne bez­ pieczeństw o pracy, przeciążenie pracą, np. k o leja rz y m aszynistów . W ska­ zyw ano na niskie zarobki, w szczególności w rolnictw ie, w p oró w naniu z sąsiednim i k ra ja m i zachodnim i, np. z P ru sam i. A kcentow ano n ie ­ w łaściw e obchodzenie się z robotnikam i, np. w rzem iośle z te rm in a to ­ ram i. P rzy p o m in an o o p opraw ie w a ru n k ó w p ra c y przez sam ych przed-" siębiorców po m asow ych, g roźnych w y stąp ien iach robotniczych, np. 0 skróceniu dnia p ra c y w Łodzi w iosną 1893 r., w p rzed ed niu 1 M aja 1 rocznicy „ b u n tu łódzkiego” . U jaw n ian o też nadużycia fab ry k a n tó w , zwłaszcza ich bru taln o ść, choć ty lk o w n ieliczny ch p rzy p ad k ach było to m ożliw e z uw agi na cenzurę. O pierając się na m ate ria le zachodnioeuro­ pejskim , w szczególności francu sk im , K. K elles-K rau z om aw iał tru d n ą sy tu a c ję m ieszkaniow ą p ro le ta ria tu i p ro je k ty jej popraw y, k ry ty k u ją c tak ie, k tó re w w a ru n k a ch kap italizm u , dalekie od klasow ości, nosiły u to p ijn y c h a ra k te r61.

N ajczęściej m ogło pism o naw iązyw ać do sp ra w ustaw o d aw stw a p ra ­ cy i insp ekcji fab ry czn ej w Rosji. Zasadniczo mogło to czynić li tylko spraw ozdaw czo, czasam i u d aw ało m u się p rzem ycić ostrożnie uw agi k r y ­ tyczne, zw rócić uw agę, że pew n e carskie p rzep isy są w ygodne dla p rz e d ­ siębiorcy, w zm agają zaś zależność od niego ro b o tn ik a 62.

„ P ra w d a ” info rm o w ała o m asow ych w y stąp ien iach rew o lucyjnych , np. w łoskich, po krótce tak że i w in n y ch k raja ch , np. o obchodach św ię­ ta 1 M aja. In cy d e n taln ie czyniła uw agi o w zroście św iadom ości klaso-60 T a m że. s. 137. O czyw iście, trz e b a b ra ć pod uw agę, że K rz y w ick i sam przez 16 la t w sp ó łp ra c u ją c z „ P ra w d ą ” odpow iednio u jm o w a ł je j oblicze w sw ych

W spom nieniach.

61 S p ra w a ro z p ra w K. K e lle s-K ra u z a w „ P ra w d z ie ” z 1. 1893—1894 je s t o ty le d y sk u sy jn a, że z je d n e j stro n y b y ł to je d e n z n a jw y b itn ie jsz y c h działaczy P P S — ZZSP, a zw łaszcza te o re ty k ostatniego, z d ru g iej je d n a k — w stą p ił o ficjaln ie do Z Z S P dopiero w listo p ad z ie 1894 r., choć z ko lei znacznie w cześniej b y ł w ści­ słym k o n ta k cie z P P S . Czy za te m tw órczość jego w „ P ra w d z ie ” zapisać n a k o n ­ to P P S ? W oleliśm y — n a ogólne k o n to so c jalistó w w „ P raw d zie” . Nie m a żad n y ch d anych, że tw órczość K e lle s-K ra u z a w „ P ra w d z ie ” k ie d y k o lw iek in te re so w a ła C ZZSP w n a jm n ie jsz y m stopniu.

62 T ylko raz, in fo rm u ją c o A nglii, pochw alono (piórem S. M endelsona, te ra z a n ty so cjalisty ) u sta w o d aw stw o p ra c y angielskiego lib e raliz m u , p o d k re śla ją c ży­ w otność ostatniego. W k o n te k ście b y ł to w y ra ź n y p rz y ty k w obec w ro g a tego lib e ra liz m u — rew o lu cy jn eg o socjalizm u.

(13)

w ej robotn ikó w — n a w e t rolnych, np. w Niem czech. A to było już dla czytelników p ism a sp ra w ą dość bliską, w odróżnieniu od np. sp raw sy­ cylijskich. G dy ud aw ało się (ale byw ało to rzadko), inform ow ano o SPD, o jej wzroście m im o re p re s ji63. P o d k reślan o a n ty m ilita ry z m p a rtii nie­ m ieckiej, jej w yjście z odpow iednią a g itacją poza p ro le ta ria t p rzem ysło ­ w y, np. na w ieś b aw arsk ą. P ió rem K e lle s-K rau z a zw racano uw agę, że „w N iem czech drobnom ieszczaństw o, zapędziw szy się [...] aż do u z n a ­ nia m aksym alnego p ro g ra m u p ro le ta ria tu , kolektyw izm u, nadało później ta k ty c e p a rty jn e j c h a ra k te r p o syb ilisty czn y’’. Polski socjali-sta uw ażał n aw et, że w zw iązku z p o jaw ien iem się w SP D (obok rew olucjonizm u) p osybilizm u „obecnie p rzy g oto w u je się w N iem czech »rozłam «”64.

S zerzej (rów nież K elles-K rau z) om aw iano socjalizm fran cu sk i. In ­ form ow ano tak że o SD A u strii, o p e rsp e k ty w a c h pow stania robotniczej p a rtii politycznej w A nglii (choć na razie — o so lidaryzow aniu się tra d e-

-u n io n ó w z rządem ). O dnotow ano m iędzyn aro do w y kon gres górników w

1895 r. U derza n ato m ia st całkow ite pom inięcie londyńskiego k ongresu II M iędzynarodów ki63. N eg aty w n ie w ypow iadało się pism o tylko o t e r ­ ro rze an arch isty czn y m , ale też re d u k u ją c jego rolę, bo sprow adzając go do „obłędu ” .

W odniesieniu do K ró lestw a Polskiego udało się zam ieścić ty lk o trz y wiadom ości: o dw óch s tra jk a c h i o „kilińszczyźnie”.

O w iele łatw iejsza b y ła sy tu a c ja w dziedzinie teorii. Tu m ożna było od czasu do czasu w ym ienić w p o z y ty w n y m kontekście M arksa i E n­ gelsa, co czynili pepesow cy: p rzy szły — K e lle s-K rau z i już d ziałający — B. C hrzanow ski. L. K rzy w ick i pisał o „d ialek ty zm ie m ate ria listy c z n y m ” , „o św ietlającym an tag on izm y istn iejące w m a te ria ln y c h w a ru n k a c h ży­ cia g ro m ad y ”66.

N ajszerzej m ożna było się w ypow iadać na te m a ty ekonom iczne. W y­ k o rzy sta ł to K rzyw icki, zam ieszczając obszerną rozpraw ę o m ark sisto w ­ skiej teo rii w arto ści67, k tó ra w skazyw ała n a źródła zysków przed się­ biorców . Z w racał też uw agę na now e zjaw iska w kapitalizm ie •—- m ono­ 63 U derza, ilo k ro tn ie w ięcej pisano o SPD w a n ty so cjalisty cz n y m „ K ra ju ” . M o­ żn a to w ylum aczyć ty lk o cenzurą. T ym b ard z iej że k o re sp o n d e n ta m i „ P ra w d y ” w B e rlin ie b y li socjaliści.

64 „ P ra w d a ”, 1893, s. 434. .K e lle s-K rau z przy p u szczał zresztą, że i w e F ra n c ji w p rz y p a d k u p o łączenia się guesd y stó w z m ille ra n d y s ta m i „później n a s tą p i now y ro z ła m ”. Życie p o tw ierd ziło te p rzypuszczenia. C h a ra k te ry sty c z n y je s t t u k r y ty ­ cyzm K e lle s-K ra u z a (przed jego w stą p ie n ie m do ZZSP) w obec oportu n izm u .

65 N astąp iło to p raw d o p o d o b n ie ze w zględów cen zu rałn y ch . J e s t je d n a k c h a ­ ra k te ry s ty c z n e , że S. M endelson, ów czesny sta ły k o resp o n d e n t „ P ra w d y ”, n a p a ­ stliw ie sk ry ty k o w a ł w n io se k P P S n a ko n g res lo n d y ń sk i w p ra sie in n y c h dzielnic. Może „ P ra w d a ” ta k ie j n a p a śc i n ie ch ciała zam ieścić?

66 „ P ra w d a ”, 1896, s. 138.

67 R o zp raw a t a pt. S zk ic e ek o n o m iczn e z a ję ła w 1896 r. c z te ry n u m e ry pism a (19, 23, 26 i 32). Z pozycji a n ty m a rk sis to w sk ic h z a a ta k o w a ł ją ... K. P ietk iew icz, członek ów czesnego CKR P PS .

(14)

K W E S T IA R O B O T N IC Z A W T Y G O D N IK A C H Z A B O R U R O S Y J S K IE G O 107

pole: k a rte le , tr u s ty i sy n d y k a ty ; na cen tralizację w h an d lu . C h a ra k te ­ ry sty czn e, że J. W ojew ódzki68 dostrzegał ty lko jej p o zyty w ne stro n y na tle „zdzierstw a d ro b n iejszy ch k u p có w ”69, Szeroko n a św ie tla ł K rzyw ick i rozw ój k ap italizm u w ro ln ictw ie, a k c en tu ją c triu m f w ielk iej nowocze­ snej gospodarki ty p u am erykańskiego. D oprow adzając swe poglądy do ostatecznej konsekw encji p o d k reślał n ieu n ik n io n ą ru in ę „k m iecia” , a n a ­ w e t stw ierd zał: „M ożna ty lk o p ragnąć, b y proces te n odbył się ja k n a j­ p ręd z e j i stw o rzył w a ru n k i szerszej i skuteczn iejszej w a lk i” (w dom y­ śle: robo tnikó w n a je m n y ch w roln ictw ie przeciw ko ich czysto k a p ita li­ sty c z n y m w yzyskiw aczom )70.

W reszcie B. C hrzanow ski w p ro st stw ierd zał, że „rządzą naszym i sto ­ su n k am i po ten taci finansow i w raz z p ew n ą częścią a ry s to k ra c ji”71. Po m ark sisto w sk u dezaw uow ano w piśm ie m altu zjan izm .

Rów nie, jeśli nie jeszcze szerzej propagow ano m aterializm h isto ry cz ­ ny. Czynili to znów L. K rzy w ick i i K. K elles-K rau z. O statn i np. w y ­ k o rzy stał w ty m celu streszczony przez siebie cykl p ary sk ic h w yk ładó w F u n c k a -B re n tan o o feudalizm ie, w ydobyw ał z nich jed n a k p rzed e w szy­ stk im „dialekty czn e p rzeciw staw ienie sprzeczności”, jak ie cechuje ’’św ia­ dom ych d e te rm in istó w ekonom icznych” (czytaj: m arksistów ). U kazyw ał, ja k u stró j fe u d a ln y rozsadzało p o w stan ie p rzem y słu, h an d lu , m iast, c e n traliza c ji ekonom iczno-społecznej, m ieszczaństw a. Jego w alk ę z feu d a- łam i o kreślił jako „rew olucję k o m u n aln ą ”. Pisał: „B yła to te d y w alka czysto klasow a, w szczęta na g ru n cie czysto ekonom icznym , o w yzw ole­ nie ekonom iczne now ej k la sy i o w ładzę p o lity czn ą”72, m ającą ry s y „no­ w o ży tn y ch w a lk k laso w y ch”. Po te j „rew o lucji p a try c ju sz ó w ”, k tó ra nic nie d ała ludow i, p rzy szła drug a, „rzem ieślnicza, b ardziej d e m o k ra­ ty c z n a ”. S tw orzon y przez nią u stró j cechow y sta ł się p od staw ą odrodze­ nia i jego k u ltu ry . W alka klasow a „uklasow iła tra d y c y jn e sy stem y m o­ ra ln e i filozoficzne” . Polski m ark sista podsum ow ał to: „Form ie p ro ­ d u k c ji odpow iada pew ne u k ształto w an ie klas społecznych; przeciw sta- wność fo rm y nadchodzącej do u stę p u ją ce j objaw ia się w w alce klas, k tó ra jest te d y zasadniczym czynnikiem ro zw o ju ”73.

N asuw a się p y tan ie, czy na łam ach d ru kó w . P P S lub SD K P sp o ty k a­ m y kied yk olw iek ta k i w y k ład m ate ria listy c z n ej in te rp re ta c ji w spółcze­ sności? Zw łaszcza polskiej, bo tego już nie m ożna było dokonać na ła ­ m ach żadnego legalnego pism a.

L. K rzyw icki, n aw iązu jąc do sta ry c h p olem ik z „G łosem ” b ro n ił sw ej m ark sisto w sk iej koncepcji ro li idei i jednostki. U dow adniał, że choć

68 B ył to je d e n z często uży w an y ch p seudonim ów L. K rzyw ickiego. 69 „ P ra w d a ” , 1894, s. 466.

70 Tam że, 1893, s. 230. 71 T am że, 1894, s. 270. 72 Tam że, 1896, s. 332. 73 Tam że, s. 332—333.

(15)

idea rodzi się z m aterialn y ch w aru n k ó w bytu, opanow ując ludzi sp rzy ja n astęp n ie ich zjednoczeniu w „w ojska społeczne, kościoły, sekty , p a rtie ” , „sta je się hasłem , grom adzącym szeregi i p row adzącym je do b o ju ”74. M aterialisty cznie, klasow o in te rp re to w a n o rolę p a ń stw a jako obrońcy określonych fo rm w łasności. D ostrzegano (K rzyw icki), że w najn ow szym kap italizm ie i w jego in teresach , np. m onopoli, pań stw o będzie in gero ­ w ać w sto su n ki p ro d uk cji, a m oże w ogóle p rzejm ie pew n e je j dziedziny, i to nie ty lk o w in te resie jed n e j klasy, ale całego społeczeń stw a73. K ie­ dy indziej jed n a k (np. K elles-K rauz) zw racano uw agę, że w in teresie m ieszczaństw a nie ty lk o tw orzono rep u b lik i, lecz „otw ieran o f u r tk i” dla „cezaró w ”, „R u ry k ó w ” i B oulangerów 76. O statn ie było w y ra ź n ą a lu z ją do m ożliw ości u stan o w ienia reak c y jn o -n a c jo n a listy c z n y c h d y k ta tu r n a ­ w e t w w a ru n k a ch w spółczesnej b u rżu a z y jn e j dem okracji.

K lasow o in te rp re to w a ł w „ P raw d z ie ” K e lle s-K rau z n aw et ta k spe­ cyficzne te m a ty jak In d y w id u a lizm w d zien n ika rstw ie, p o ró w n u jąc spe­ cyfikę rozw oju społeczno-ekonom icznego i w alkę polityczn ą oraz p rasę F ra n c ji i A nglii, rolę w nich indyw idualno ści politycznych, a n a w e t arty sty czn y ch . S ta ra ł się tu zresztą uw zględniać nie tylko ekonom ikę, d y n am ik ę klas i grup, ale n a w e t specyfikę zaw odu d zien nik arsk iego77. L. K rzy w icki ostro oceniał w spółczesną m u polską in telig en cję za nie­ w ielką w iedzę, eklektyzm , b ra k w yższych ideałów i d em oralizację przez p ieniądz78. Pisano tak że w „ P raw d z ie ”, pió rem w ym ienionych autorów , 0 kw estii n arodow ej. Je śli K rzy w ick i in te rp re to w a ł ją p rzede w szy stk im ekonom icznie (ekonom istycznie?)79, to K e lle s-K rau z nie zan ied byw ał za­ znaczyć, że istn ie ją nad to odrębne cechy c h a ra k te ru narodow ego80. Ale 1 on „ p a trio ty c zn y fa n a ty z m ”, np. fra n c u sk i (k tó ry m y dziś n azw aliby ś­ m y nacjonalizm em ), opierał na podłożu klasow ym , drobnom ieszczańskim . Na podobnym — szow inizm i tego p re k u rs o ra (a m oże ju ż rodzaj?) rasizm u, jak im b y ł ów czesny a n ty se m ity zm 81. Czy tak i p rąd , jak im była antym asońskość. Z resztą podobnie oceniał i sam ą m ason erię82.

K elles-K rau z i d zien nikarz p o d pisujący się sp 83 p o tra fili n a w e t dość p rzejrzy ście propagow ać na łam ach legalnego tyg od nik a u stró j socjali­

74 T am że, s. 150— 151. Zob. ta k ż e tam że, s. 82. 75 T am że, 1894, s. 185. 76 T am że, 1896, s. 332. 77 T am że, 1893, s. 536. 78 T am że, 1896, s. 19, 31, 42. 79 T am że, 1893, s. 230. 80 Tam że, s. 536. 81 T am że, s. 159, 170— 171, 184. 82 T am że, s. 183.

83 K ry p to n im n ie rozszyfrow any. K ry p to n im e m sp (sk ró t p seu d o n im u „S ym ­ p a ty c z n y ”) posłu g iw ał się np. L. F a lsk i, lew icow y d ziałacz P P S , k tó ry — od ko ń ca czerw ca 1893 r. uw ięziony — spoza m u ró w w ięzien ia w sp ó łp rac o w a ł np. z p ra są P PS .

(16)

K W E S T IA R O B O T N IC Z A W T Y G O D N IK A C H Z A B O R U R O S Y J S K IE G O 109

styczny. U kazyw ali, że „ in te re sy społeczeństw a będą [w nim] m iały pierw szeń stw o ”, „zap an u je pow szechna jednolitość w aru n k ó w ekonom i­ cznych i nieobecność k las” , zniknie obecna „pogoń za złotem ” , p ow stanie „ b ra te rstw o w śród g ru p społecznych”, „rów ność p ra w ”, będzie to „epo­ k a św iadom ego rozw oju ludzkości”. P o d k reślali, że w socjalizm ie będą m ogły w ystępow ać „bardzo różne in d y w id u aln ości”84.

Nie sp o ty k am y na łam ach „ P ra w d y ” b ezpośrednich w ypow iedzi o in ­ tern acjo n alizm ie, ale w rogość pism a w obec nacjon alizm u i in fo rm acje 0 1 M aja, dn iu m ięd zyn aro d ow ej solidarności robotniczej, pośrednio św iadczą o n a sta w ie n iu pism a.

M ożna zaryzykow ać tw ierd zen ie, że „ P ra w d a ” b y ła pow ażnym ośro­ dkiem p o p u lary zacji m ark sisto w sk iej ekonom ii polity czn ej i m a te ria li­ zm u historycznego, p ro p ag a to re m — o ile to było m ożliw e — w alk i klas, a n a w e t (poprzez p rz y k ła d y historyczne) rew olucji społecznej. P ro p a g a ­ to re m w alk i o p aństw o b ard ziej dem o k raty czne, o szerszym zasięgu r e ­ fo rm społecznych na rzecz ograniczenia k ap itału . N aw et — p ro p ag ato - to re m w alorów socjalizm u. O rg an m ieszczańskiego lib eralizm u staw ał się środkiem rozpow szechnienia idei p o trzeb n y ch ruchow i robotniczem u 1 socjalistycznem u. P o w sta je ty lk o p y tan ie: jak k o rzy sta ły zeń w sw ej propag an d zie P P S i SD K P? I ja k dalece szły naprzód, d opow iadały to, czego „ P ra w d a ” nie podaw ała?

Szczególne znaczenie m a zapoznanie się z ujęciem kw estii ro b o tn i­ czej i socjalizm u naukow ego przez Ligę N arodow ą i jej organy: w y d a ­ w a n y w W arszaw ie „G łos” (do 1894) i w e Lw ow ie — „P rzeg ląd W szech­ po lsk i” (od 1895). B y ły to p ism a n a d e r różne. „G łos” w y daw ano ty lk o w pierw szej części in teresu jąceg o nas o kresu (i to m niejszej), gdyż został, w jego ów czesnej postaci, za m k n ięty przez w ładze po aresztow aniach z sierp n ia—w rześn ia 1894 r. Co n ajw ażn iejsze zaś, choć pism o to jako ty g o d n ik m ogło szybciej reagow ać na ak tu aln o ści dnia, było jed n ak sk ręp o w an e przez cenzurę, szczególnie d o tk liw ą w stosun ku do tr y b u ­ n y n u r tu p ro klam u jąceg o w alk ę z R osją carską o niepodległość Polski. „P rzeg ląd W szechpolski” sta ł się n a to m ia st organ em Ligi dopiero od po­ łow y 1895 r., choć już w cześniej u d o stęp n iał jej sw oje ła m y 85. Jak o m iesięcznik b y ł pism em b ard ziej teo rety czn y m , ideologicznym niż ak tu aln o -p o lity czn y m , choć posiadał duże działy inform acy jne. Za to, nie sk ręp o w an y przez cenzurę, b ył o tw a rtą try b u n ą poglądów Ligi. Re­ d ag ow any przez R. D m ow skiego i J, L. Popław skiego, z udziałem in ­ n y ch czołow ych działaczy Ligi, sta ł się „P rzeg ląd W szechpolski” czoło­ w y m ośrodkiem , niem al sam kierow niczą in sta n c ją Ligi. W yrażał już te ­ ra z jej po lity kę la t 1895— 1896, w czasie p rze ry w a n ia „ flirtó w ” z P P S , w obliczu rosnącego nie ty lk o polskiego, lecz także i m iędzynarodow ego ru c h u robotniczego.

84 „ P ra w d a ”, 1893, s. 536; 1894, s. 185.

(17)

Oczywiście, o „G łosie” i Lidze pisano już n ieraz w naszej lite ra tu rz e , n a jp ie rw o ich p oczątkach86, n astęp n ie pod k ą te m zbliżania się do r e ­ w o lu cji 1905 r .87 „G łosow i” pośw ięcono w reszcie sp ecjaln ą p u b lik a c ję 88. W szystkie te prace nie o bejm ow ały o kresu 1893— 1896 jako specjaln ie w yodrębnionego i nie analizow ały „P rzegląd u W szechpolskiego” z ty c h lat. Nieco szerzej ucznił to ty lk o J. M yśliński89.

P ro gram ow e w ypow iedzi Ligi z początków om aw ianego przez nas okresu znalazły się, poza p rasą, w cy klu b ro sz u r Z d zisiejszej doby (1893— 1894). Ale w łaśnie w lata ch 1894— 1896 Liga przeży w ała p rz y ­ spieszony proces k ry sta liz ac ji sw ej ideologii i p o lity k i i dlatego sy n te - ty czn o -p ro blem ow y obraz przez nas u k a z an y będzie n iep e łn y i sche­ m aty czny , a zarazem , wobec sw obody w ypow iedzi w „P rzeg ląd zie”, znacznie jask raw szy w odniesieniu do np. 1896 r. niż p rz y tłu m io n y cen­ z u rą w e w szystkich pozostałych om aw ianych przez nas pism ach.

W iadom o, że LN w y su w ała na czoło kw estię w yzw olenia narodow ego aż do h asła niepodległości Polski. C zyniła to w w alce z Rosją, a zatem fak ty c zn y m jej p ro g ra m em b y ła co najw y żej niepodległość jednozabo- ro w a 90. W p ra k ty c e ograniczała się do p ro p ag a n d y i agitacji a n ty ro s y j- sk o -p atrio ty czn ej, a p o tęp ian ia ugodowców , w śró d nich zaś w ielkiej b u r- żuazji. S tąd też odniosła się z zain tereso w an iem do k lasy ro bo tniczej i jej ru ch u . „G łos”, ja k w y k azała to J. Ż uraw icka, zajm ow ał się roz­ w ojem p rzem y słu , p ro le ta ria tu , jego położeniem . Za drogę do jego po­ p ra w y uw ażał stopniow o ro sn ącą in g eren cję ówczesnego p ań stw a, w .szczególności ustaw o d aw stw o p rac y 91, z d ru g iej zaś stro n y — spół­ dzielczość. W alkę klasow ą, zwłaszcza jako polityczną, pom niejszał, p rz y ­ p isy w ał w p ły w om zew n ętrzny m .

Te czynniki, a zwłaszcza ucisk naro d o w y jako p rzy czynę neg atyw ó w społecznych u w y p u k la ł też „P rzeg ląd W szechpolski”. N aw et k a ta stro fę

86 H. J a b ł o ń s k i , Z e stu d ió w nad p o c zą tk a m i N arodow ej D em o kra cji, „ P rz e ­ gląd H isto ry cz n y ”, 1953, z. 4.

87 S. K a l a b i ń s k i , A n ty n a ro d o w a p o lity k a en d e cji w re w o lu c ji 1905— 1907, W arszaw a 1955, s. 25 i n.

88 J. Ż u r a w i c k a , „Glos" w o b ec k w e s tii ro b o tn icze j (1886—1900), [w:] S tu d ia

z d zie jó w m y ś li sp o łeczn ej i k w e s tii ro b o tn icze j w XI>K w ie k u , W arszaw a 1964,

s. 189—217. A rty k u ł o b ejm u je ty lk o część te m a tu , w szczególności n ie doty k a sp ra w socjalizm u.

89 J. M y ś l i ń s k i , G ru p y p o lity c zn e K ró lestw a P olskiego w za c h o d n iej Ga­

lic ji 1895—1904, W arszaw a 1967.

90 Z re sz tą p ro g ra m o w a b ro sz u ra D m o w s k i e g o (N asz p a trio ty zm , B e rlin 1893, s. 12) ja k o k o n k re tn y p ro g ra m w y su w a n ie niepodległość, a u stę p stw a ze s tro ­ n y ca ratu .

91 P o dobnie ja k „G łos p o stę p o w ał „P rze g ląd W szechpolski” (dalej: PW). Nie ty lk o odno to w y w ał t u ja k o w zó r p o lity k ę A nglii i N iem iec, lecz ta k ż e k ry ty k o w a ł za b r a k za in te re so w an ia u sta w o d aw stw em fa b ry c z n y m k o n se rw a ty stó w k ra k o w ­ skich, sk ą d i g alicy jsk ie s tra jk i, PW , 1896, s. 257.

(18)

K W E S T I A R O B O T N I C Z A W T Y G O D N I K A C H Z A B O R U R O S Y J S K I E G O

1 1 1

kolejową, związaną z przeciążeniem kolejarzy pracą, wiązał tylko z „ru ­ syfikacją” 92.

Ruchem robotniczym nie tylko „G łos” , ale i „Przegląd” , który prze­ cież nie był skrępowany przez cenzurę, prawie nie zajm owały się. W tym ostatnim w dwóch rocznikach znajdujem y zaledwie cztery— pięć wzmianek o masowych wystąpieniach na ziemiach polskich93.

Charakterystyczne, że w 1893 r. stosunek Ligi do ruchu robotnicze­ go, a zwłaszcza, jak można by przypuszczać, do powstającej PPS jest na razie dość życzliw y94. Dopiero w latach 1895— 1896 staje się bardziej ambiwalentny. Zwraca się jeszcze uwagę, np. w „Przeglądzie” , na ogrom­ ne strajki, ale zarazem akcentuje się, że są one sporadyczne, m otyw y ich różnorodne, a dla samych socjalistów wystąpienia te stanowią czę­ sto wielkie niespodzianki. Bardziej niż robotników ciekawi „Przegląd” postawa chłopów: ich życzliwość wobec strajkujących (np. w Białym­ stoku w 1895). Najwięszą uwagę zwraca pismo, zgodnie ze swym ogólnym nastawieniem, na represje doznawane przez ruch robotniczy ze strony caratu jako władzy wrogiego narodu.

Różny był stosunek pisma do poszczególnych partii socjalistycznych. Nie zajmowało się ono bliżej SDKP poza odnotowaniem, że jest ona przeciwniczką niepodległości Polski, ponieważ rzekomo „socjaliści polscy uważali istniejący stan polityczny [tj. zabór rosyjski — J.K.] za bardzo sprzyjający zamożności i uświadomieniu klas pracujących” 95. W związku z tym z satysfakcją podano w 1896 r.: „Socjaldem okraci tworzyli nieli­ czną organizację, która przestała istnieć” .

Trochę inna jest postawa „Przeglądu” W o b e c PPS. O partii tej Liga jest poinformowana. Pismo korzysta z danych prasy PPS i jej ulotek Szerzej jednak referuje sprawy tej partii dopiero w oparciu o źródło pośrednie, o socjalistyczną (ściślej: radykalno-socjalistyczną) prasę fran­ cuską Millerande’a96. Stwierdza się „szybki postęp ruchu socjalistyczne­ go we wszystkich dzielnicach Polski” , „zasadniczą jego zgodność z ru­ chem wszecheuropejskim” 97, a zwłaszcza specjalne zasługi PPS

polega-32 Tamże, s. 310.

83 Z tego o K rólestw ie raz, raz o Białostocczyźnie, dwa razy o Galicji.

84 „K ilka słów o stosunku rządu rosyjskiego w obec naszych ruchów robotni­ czych” (Seria). Z dzisiejszej doby III (r. 1893), s. 10, 13— 14, 20 i n. Por. dane J. M y - ś l i ń s k i e g o (op. cit., s. 24) o korespondencjach z kół L igi do „N ow ej R eform y” . O koegzystencji LN i PPS pisano już wiele, poczynając od H. J a b ł o ń s k i e g o (op. cit. i Polityka PPS w czasie w ojn y 1914— 1918, Warszawa 1958, s. 18— 20), a kończąc na J. Myślińskim i autorze tej rozprawy.

95 PW, 1896, s. 333. Sugestia tego typu przekonyw ająco św iadczy o „obiektyw noś­ ci” publicystów „Przeglądu” .

BS Ciekawe, że referuje się tu artykuł jego pism a „L a Petite R épublique” , oparty z kolei na „Bulletin du PSP” , a zatem na francuskim , a nie polskim piśmie PPS.

97 Przegląd prasy obcej, PW, 1895, s. 209. Nie od rzeczy będzie zauważyć, że om awiany artykuł powstał pod w pływ em K. Kelles-Krauza, który osobiście silnie

(19)

jące na w y su n ięciu w łaśnie przez nią w ru c h u m iędzynarodow ym „za­ sady narodow ości” , tj. — ja k m ożna b y zrozum ieć to sform ułow anie — h asła w yzw olenia narodow ego aż do niepodległości98. Z asługą P P S jest, w ed łu g a u to ra a rty k u łu , że „socjaliści m iędzynarodow i u z n a ją rzecz­ p ospolitą polską »jako m o raln ie istn ieją cą « ”99.

To u znanie h asła niepodległości je st jed y n ą rzeczą, k tó ra w ro k u 1895, a ty m bard ziej w n a stę p n y m in te re su je pism o Ligi. W te j sp raw ie c y tu je ono w ielo k ro tn ie koresp o n den cje skierow ane do in n y ch pism pol­ skich pióra S. M endelsona, uszczypliw e, ale nie pozbaw ione głębszej m yśli. M endelson su g eru je np., że SPD w sp raw ach ogólnych, m iędzy­ narodow ych, rew o lu cy jn a, u siebie, w N iem czech, jest od tej rew o lucji dalsza. I w obec tego z a p y tu je: „jeśli socjaliści niem ieccy są za w y razem »V ereinigung« p ro w in cji polskich, to pod czyim b e rłe m ? ”

S p ra w y galicy jsk ich socjald em ok rató w „P rze g ląd ” przem ilcza poza asp ek tem po lsk o -u kraiń sk im , o k tó ry m niżej.

P o zy ty w n y , chociażby częściowo, w y d aje się sto su n ek pism a do P P S z ab o ru pruskiego. Czyni to zresztą „ P rz e g lą d ” w o kreślonym aspekcie i — ja k w w ielu p rzy p a d k a c h — pośrednio przez streszczenie opinii in ­ nego pism a, ty m razem „Gońca W ielkopolskiego” . T en o sta tn i zaznacza, że był całkow itym przeciw nik iem socjalistów , g dy w y stęp ow ali ty lk o w płaszczyźnie socjalnej i ogólnopolitycznej. T eraz, w 1896 r., gdy „G aze­ ta R obotnicza” nasiliła w y stąp ien ia w kw estii narodow ej, k oresp o n d en t „G ońca”100 zauw aża, że „na n iek tó re a rty k u ły [tej gazety — J.K .] m o­ glibyśm y się podpisać [sic!]”101. K o resp o n d en t te n n aw et, ja k .ju ż z d y s­ ta n su zauw aża „ P rz e g lą d ”, nie m a nic przeciw ko zb u rzen iu obecnego p orządku, „ty lko »uspołecznienie w łasności p ry w a tn e j« w y d a je m u się n iew y k o n aln y m ”102. W k ażd y m razie „G ońca” „pociesza m y śl”, że w p ań stw ie, do k tó rego d ąży P P S zp, „nie b yłoby p rześlado w ania relig ii an i g erm an izacji za pom ocą szkoły i K ościoła [...]10S. Słow em , o rg an d ro - bnom ieszczańskiego p a trio ty z m u pociągają narodow ow yzw oleńcze i ogól- nodem okratyczne dążenia PPS zp. Ba, uw aża „G oniec”, że należy wobec te j p a rtii zachow ać „bezstronność życzliw ą”, a w te d y „socjaliści zanadto się od nas nie oddalą i będziem y na n ich w p ły w ać”104. I tu „P rzeg ląd W szechpolski” w p ro st a p ro b u je ideę „G ońca” o m ożliw ości w

spółdziała-^ 2 J A N K A N C E W IC Z

p o d k re śla ł ow ą zgodność P P S z m ięd zy n aro d o w y m ru c h e m so cjalisty czn y m . C ie­ k a w e je st n a to m ia st, że „P rze g ląd W szechpolski” tę te zę zacytow ał. J a k zobaczym y niżej, n ie zn a jd o w a ła ona jego a p ro b a ty .

98 Tam że. 99 Tam że.

100 A to w łaśn ie c y tu je „P rzeg ląd W szechpolski”. 101 Z zaboru pru skieg o , PW , 1896, s. 561—562.. 102 Tam że, s. 562.

103 Tam że.

(20)

K W E S T IA R O B O T N IC Z A W T Y G O D N IK A C H Z A B O R U R O S Y J S K IE G O

113 nia z tak im i socjalistam i, ja k P P S z p 105. Idzie m u, ja k z tego w ynika, 0 w spółdziałanie w w alce z germ an izacją. U w aża tylk o, że „ b ra k lu d zi” do realizacji tego p la n u 106.

P o g ląd y „ P rze g ląd u ” nie są przypadkow e. T ak np. w o dniesieniu do ty ch że ziem polskich pod p an o w an iem p ru sk im , a m ianow icie do G ó rn e­ go Śląska, pism o Ligi w y raża się z a p ro b a tą n a w e t o polskich działa­ czach i pism ach w spółdziałający ch z k ato lick im C en tru m . U w aża bo­ w iem , że w alczą z germ an izacją. A le nad to, że np. pism o b ytom skie „ P ra c a ”, analogiczne do „K a to lik a ”, „ je st organem k lasy robotniczej, p rze m aw ia ją cy m w jej in teresie, sta w ia jąc y m d em o k raty czn e p o stu la ty 1 zbliżonym do p ism socjalisty czn ych [!] n a w e t pod w zględem to n u ”107. W łaśnie okoliczność, że „k iero w n icy lu d u polskiego p rzem aw iający w im ien iu C en tru m , n i e w d a j ą e s i ę w d o k t r y n y , sta w ia ją p ro ­ g ram n a dziś idący p raw ie ta k daleko, ja k p ro g ram socjald em o k racji” , spow odow ała, iż ku sa ty sfak c ji o rg anu L N p a rtia , w ów czas m ark sisto w ­ ska, SP D „nie zdołała n a G ó rn y m Ś ląsk u zdobyć sobie g ru n tu pod no­ gam i”108. M asow ą akcję przeciw ko te j p a rtii zapow iadaną przez k a to li­ ków niem ieckich, w ty m tak że za pom ocą u lo te k w jęz y k u polskim , „ P rz e g lą d ” u zn aje za godną od n o to w an ia109.

W iąże się to już z ogólniejszą spraw ą: sto su n k u Ligi i „G łosu” oraz „P rz e g lą d u ” do m iędzynarodow ego ru c h u socjalistycznego. Otóż ru ch te n je s t w 1895 r. u z n a w a n y za „ je d n o stro n n y ”110, i to nie ty lk o w ty m sensie, że w y raża p o trz e b y robotnicze, lecz jako d o k try n a będąca „po­

trz e b ą m o ra ln ą ” i „w y ład o w an iem sw ej energii p sy ch iczn ej” przez część m łodzieży intelig en ck iej, k tó ra „zbliża się [...] do rob otn ika, ale też ro­ zum ie go bardzo je d n o stro n n ie ” , „ je d y n ie ” jak o „p o d a tn y m a te ria ł do w y ­ ro b ie n ia ” w celu — ja k w y n ik a z k o n te k stu — w a lk i klasow ej o re w o lu ­ cję i so cjalizm 111.

J a k zw ykle „ P rze g ląd ” w oli sto su n ek do m iędzynarodow ego ru c h u robotniczego i so cjaldem o k racji w y rażać pośrednio, zw łaszcza c y tu ją c z upodobaniem n a p a stliw e wobec o statn iej ko respondencje w spom nia­ nego już S. M endelsona. T en ongi ta k sk ra jn ie rew o lu c y jn y działacz tera z podnosi z a le ty angielskiego tra d e -u n io n izm u , k tó ry „ trz y m a się b ard ziej

193 T am że. Z auw ażm y, że k o resp o n d e n cję tę zam ieszczono w n u m e rz e z 15 X II 1896, tj. w 5 m iesięcy po w n io sk u o niepodległości P o lsk i w y su n ię ty m n a k o n g re ­ sie lo n d y ń sk im II M iędzy n aro d ó w k i w ła śn ie za p odpisem d eleg ató w P P S zp.

145 Tam że.

107 S to s u n k i p o lityc zn e na G ó rn ym Ś lą sk u , tam że, 1895, s. 327. 108 Tam że.

sos K r o n ik a bieżąca, PW , 1896, s. 384.

115 P rzegląd p ra sy obcej, PW , 1895, s. 209. ' t

111 J. Z a g i e w s k i fR. D m o w s ki], Z całej P olski, tam że, s. 333. A u to r m ów i ta m jeszcze o strze j, iż so cjaliści p a trz ą n a ro b o tn ik a ja k o n a „a u to m a t m yślow y, przeznaczony do zad ań z a w a rty c h w b ro szu rac h , do w y g łasza n ia p ew n y ch u ta rty c h haseł, w reszcie [...] do u cz estn ictw a w s tr a jk a c h ”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A nalizując organizację szkół zarów no m ęskich, ja k i żeńskich, m ożna zauw ażyć, iż na przestrzeni kilku- kilkunastu lat od m om entu ich założenia z

between traffic demand and green phases and adapt the signal cycle to the actual traffic flows.. The traffic

bp Kazimierz Majdański mianowany został przez Papieża Jana Pawła II ordynariuszem szczecińsko-kamieńskim (był drugim z kolei biskupem tej odrodzonej po wiekach diecezji)..

c Department of Biomechanical Engineering, Faculty of Mechanical, Maritime, and Materials Engineering, Delft University of Technology (TU Delft), Mekelweg 2, 2628 CD Delft,

Przejęły on e w praw dzie w iele cech właściwych m onastycyzm owi, lecz w bardzo zm ienionej, złagodzonej form ie, co przyczyniło się do zatarcia charakterystycznych cech

W warunkach laboratoryjnych pomiar polega na zbadaniu wielkości spadku ciśnienia na danym elemencie przy za- łożonej wielkości przepływu powietrza, którą ustala nor- ma [3],

The maximum vorticity at the core and the total fluid kinetic energy inside the cubical domain as percentage of their initial values are plotted against time in Figure 1 and Figure

W tym celu pojawiło się pytanie „Czy uważa Pan(i), że rodzice powinni rozwijać zdolności i zainteresowania swojego dziecka.. Umieszczono również 4 gotowe odpowiedzi: „tak,