• Nie Znaleziono Wyników

"Polska była poetyką mego pokolenia..." : Polska w świadomości inteligencji rosyjskiej w czasach odwilży : doświadczenie Brodskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polska była poetyką mego pokolenia..." : Polska w świadomości inteligencji rosyjskiej w czasach odwilży : doświadczenie Brodskiego"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Irina Adelgejm

"Polska była poetyką mego

pokolenia..." : Polska w świadomości

inteligencji rosyjskiej w czasach

odwilży : doświadczenie Brodskiego

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 6, 267-272

(2)

Irina Adelgejm

„Polska była poetyką m ego p o k o le n ia ...”.

Polska w św iadom ości inteligen cji rosyjskiej

w czasach o d w ilży — d ośw iadczen ie B rodskiego

K

ażda periodyzacja w p e w n y m sto p n iu je s t w y n ik ie m u m o w y W ychodząc z tego zało­ żenia, co m a m y uw ażać za p rze ło m ? C z y w y darzenia z k o n k re tn ą datą? C z y też proces historyczny, któ reg o linie ogólne, osiągające pew n ą „m asę krytyczną”, dają się zauw ażyć tylko na p rze strzen i czasu?

W ja k i w ięc sposób pow iązać ze sobą odw ilż początku lat sześćdziesiątych i w y darzenia lat 1989—1990, a także czas stagnacji, m ów iąc z rosyjska: „zastoju” p o m ię d zy nim i, p rze ciw ­ staw ny p rz e ło m o w i n aw e t sem antycznie?

P rzecież zu p e łn ie oczyw iste je st, że psychologicznie p rz e ło m d o jrzew ał w łaśnie w ta m ­ ty m czasie. C z y m o ż n a m ów ić o d w ó ch p u n k ta ch , określających te n czas, ja k o o d w ó ch przeło m ach ? A m o ż e w przyszłości będą one oznaczały początek i k oniec je d n e g o okresu, w k tó ry m pow stały określo n e fo rm y w sp ó łistn ien ia d w u k u ltu r? Jeśli rozpatryw ać w sp ó ł­ działanie tych k u ltu r ja k o fo rm ę w sp ó łistn ien ia Polski i R osji w ciągu pięciu ostatn ich dziesięcioleci, to w łaśn ie o n o p o p rze d ziło p rze ło m i p row adziło d o niego. M ów iąc w ięc o fo rm a ch w sp ó łistn ien ia podczas odwilży, m u sim y przekroczyć ścisłe ram y tego okresu.

Sam m o d e l sto su n k u do Polski w tym okresie m a kilka poziom ów . Po pierw sze, fakty em p iry czn e, któ re tw o rzą realność w sp ó łistn ien ia i w spółdziałania. Po d rugie, psychologia o d ręb n y c h grup, stanow iących n aró d (i państw o) oraz poszczególnych ludzi, tw orzących k u ltu rę : o k reślo n e im p u lsy i m oty w y w ytw arzają o k reślone fo rm y zachow ania się, w których realnie przejaw ia się w spółistn ien ie. D alej — o d zw ierciedlenie tych stan ó w w ję z y k u — u trw alen ie ich w fo rm u ła c h postaw (stereotypach o ró żn y m zabarw ieniu em o cjo n a ln y m ) oraz głębszych i z tru d e m ustalanych śladów w p ły w ó w i przeżytych w rażeń.

(3)

26 8 Irin a A d e lg e jm

N ie w iem , k to i kiedy w p ro w a d ził do obiegu pojęcie „m it po lsk i” i je g o sy n o n im „polo- n o m a n ia ”, ale za p o m o c ą ty c h w łaśnie te rm in ó w przyjęto określać je d n ą z charakterystycz­ n ych cech życia d u ch o w e g o na p oczątku lat sześćdziesiątych.

N ie d a w n o je d e n z naszych h isto ry k ó w literatu ry pisał:

O p isu ją c h isto rię pok o len ia tak zw anych szestidiesiatników, pam iętać się będzie oczyw iście o p o lo n o m a n ii ta m ty c h czasów. T ru d n o tu obejść się bez iro n ii — że to n ib y E u ro p a dla b ie d n y ch — ale czy w arto? P rzecież nie z ekstraw agancji praw ie cała generacja pasjonow ała się w te d y Polską. W ted y zaczęło się odejście o d skam ieniałych n o rm , poszła d o góry żelazna k u rty n a i zarysow ały się szcze­ liny w m o nolicie. P rzyczyniła się do tego m oskiew ska p rem iera film u W ajdy

Popiół i diament, książka w ierszy R óżew icza czy też now a alegoria Lem a. A lbo

ostatn ie opow iadanie H łaski, n aw et je ż e li zn a n o je raczej ze słyszenia.

F aktów i w ra że ń , k tó re pow iększały te szczeliny, było oczyw iście znacznie w ięcej: ekscy­ tacja Polską była dla tego czasu czym ś w rodzaju — używ ając słów O sip a M a n d elsz ta m a — „skradzionego p o w ietrz a”. C i, któ rzy dośw iadczyli tej ekscytacji, ci, k tó rzy na przykład bez niczyjej p o m o c y uczyli się ję zy k a polskiego, żeby przeczytać coś, co jeszcze d łu g o n ie będzie w yd an e w ję z y k u rosyjskim , albo byli gotow i o każdej porze je c h a ć d o jakiegoś d o m u kultury, gdzieś „u diabła za rogatką”, gdzie często na je d y n y m seansie je d n e g o tylko d n ia m o ż n a było obejrzeć „n iep o słu szn y ” film A ndrzeja W ajdy czy Je rz eg o K aw alerow icza— ci w szyscy w cale nie uw ażali siebie za „zakładników ” m itu .

O czyw iście, że nie m it, lecz żyw e i znaczące u czucie p o dyktow ało B ułato w i O k u d ża w ie to n je g o Podróży po nocnej Warszawie:

Warszawa, ja tiebia liubliu legko, pieczalno i nawieki. . . 1

N ie m it, lecz głębokie zro z u m ie n ie określało p rze d m o w ę D aw ida S am ojłow a d o w yda­ nego kilka lat w cześniej p o rosyjsku to m ik u w ierszy K onstantego Ildefonsa G ałczyńskiego. W śród tłu m ac zy tych w ierszy był d o p ie ro co przybyły z zesłania „d arm o zjad ” i przyszły laureat n ag ro d y N o b la J o s i f B rodski. J e d n y m z je g o p rzek ład ó w była Zaczarowana dorożka. In tu ic ja p o d p o w iad a przy p u szczen ie, któ reg o n iestety nie m o ż n a ju ż spraw dzić, że te n u tw ó r inspirow ał cytow any w yżej w iersz O kudżaw y. Ale w każdym razie w łaśnie po takich cien k ich kapilarach — praw ie nied o strzeg aln y m i u d erz en ia m i przeżytych w ra że ń — p rze su w a ło się zasilające k u ltu rę zapotrzeb o w an ie na w za jem n e zro z u m ien ie.

Skąd p o w stało w ted y u B rodskiego zainteresow anie Polską? P isarz Ja k ó w G o rd in , k tóry d o b rze znał B rodskiego, odpow iada, że p o etę przyciągały „w łaściwości h isto rii polskiej

1 W tłumaczeniu Witolda Dąbrowskiego:

Warszawo, wierz mi, kocham cię sm utno i tkliwie, po wiek wieków.

(Przejażdżka dorożką przez wieczorną Warszawę, w: B. Okudżawa, Zam ek nadziei. Wiersze i pieśni, wyb. A. Sara- chanowa, posł. J. Szymak-Reiferowa, Kraków-Wrocław 1984, s. 115).

(4)

i n a tu ry polskiej, je j burzliw y, b u n to w n ic z y i o fiarn y charakter, o w y ra źn ie o sła b io n y m instynkcie sa m o zach o w aw czy m ”.

N iezależny, b u n to w n ic z y „charakter po lsk i” odsłaniał się w ted y in telig en to w i radzieckie­ m u z kart u tw o ró w M a rk a H łaski, w ydaw anych w samizdacie, w sylw etce Z byszka C y b u lsk ie­ go w n ie z m ie n n ie ciem n y c h okularach, w skaczącym po ekranie na sp ie n io n y m k o n iu D an ie lu O lb ry c h sk im , w zaakcentow anym arystokratyzm ie Beaty Tyszkiew icz i „czysto p o lsk im ” w d z ię k u B arbary B ry lsk iej... Te oznaki polskości, pobudzające w łasn ą pam ięć k u ltu ro w ą, stw arzały szczególne napięcie estetyczne.

D u c h b u n tu z d u m iew a ł w fantazyjnych rzeźbach K saw erego D u n ik o w sk ie g o i w m u z y ­ ce K rzysztofa P endereckiego (z płyt p rze m y co n y c h p rzez granicę), w plakacie polskim , na któ reg o w ystaw y w M oskw ie, L eningradzie i K ijow ie stały o lbrzym ie kolejki. B yło go słychać naw et w głosie A n n y G e rm a n czy M aryli R odow icz. C zaso p ism o Jnostrannaja litieratura” od czasu d o czasu d ru k o w a ło Je rz e g o A ndrzejew skiego, K azim ierza B randysa, J e rz eg o Stefana S taw ińskiego, k tó ry ch czytali „wszyscy”. W m oskiew skim Teatrze na Tagance grano in sc en i­ zację G odziny szczytu, na któ rą dobijali się w idzow ie, zw łaszcza m łodzi. Teatrow i im . S tani­ sław skiego u d ało się n aw e t pew n eg o razu w ystaw ić Tango S ław om ira M rożka.

W łaśnie film polski w zn aczn y m sto p n iu przyczynił się do zm ian y u nas je d n o s tro n n ie patetycznego i w zn io słeg o sto su n k u do m in io n ej w o jn y i faszyzm u. D zięki W ajdzie, A n d rz e ­ jo w i M u n k o w i i in n y m reżyserom polskim , których film y sporadycznie pojaw iały się u nas, w id z radziecki p o raz pierw szy tak o stro o d cz u ł tragizm i zbrodniczość w o jn y ja k o takiej dla ludzkości w ogóle i dla każdej istoty ludzkiej w szczególności.

Sam ję z y k k u ltu ry polskiej — a docierała o n a d o nas n iestety z w ielu opu szczen iam i, co nie daw ało p ełn eg o je j ob razu — w yzw alał o d b io rcó w radzieckich z ry g o ró w i uległości, pozw alał w p atrzeć się w siebie, to je s t stw arzał n ow ą zdolność percepcji i p o trze b ę adekw at­ nego je j ję zy k a w łasnego.

Ślady za u ro cze ń polskich m o ż n a w ykryć w w ielu faktach naszego życia k u ltu ra ln eg o tam tych lat. W kinie A ndrieja Tarkowskiego — jakie by o no było bez dośw iadczenia Solaris? czy i ja k nakręciłby Tarkowski Dzieciństwo Iwana bez w rażeń po polskim filmie? W intonacji i obra­ zow aniu w czesnego Brodskiego, dla którego rom antyzm polski i oczywiście w łasne przekłady z polskiego były zjawiskami form otw órczym i. W prozie B iałorusina Wasyla Bykaua i w w ie r­ szach św ietn eg o p o ety ukraińskiego Wasyla Stusa, k tóry zginął w łagrze m o rd o w s k im ...

„P otrzebow aliśm y okna na E u ro p ę i ję z y k polski o tw orzył n am takie o k n o ” — napisał p óźniej B rodski o tych czasach. C iekaw a rzecz, że w znaczącym dla Rosji ro k u 1905 p u b li­ cysta F io d o r B a tiu szk o w pow iedział o tej samej p o trzeb ie d u ch o w ej, że Polska dla Rosji „zaw sze okazyw ała się p rze d sio n k ie m d o k u ltu ry eu ro p ejsk iej”.

W o m aw ian y ch latach o k n e m na E u ro p ę było p rzed e w szystkim czaso p iśm ien n ictw o polskie, d o stę p n e dla pew nej części czytającej publiczności. Z niego czerp an o in form acje o w y d arze n iac h na św iecie, o k tó ry ch w prasie radzieckiej nie pisano w ogóle lu b pisano m ało, niew yraźnie i n o to ry cz n ie z zakłam aniem . Lecz i o życiu w sam ej Polsce w te n sposób m o ż n a było czegoś się dow iedzieć. C zasopism a „F ilm ” i „E kran” były źró d łe m spraw nej

(5)

270 Irin a A d e lg e jm

inform acji k u ltu raln ej. „K obieta i Ż y c ie ” i „P rzek ró j” w yzw alały z purytańskiej obłudy. Były to otrzy m y w an e p o m a łu lekcje innej Ja k o śc i życia”, chociaż nie uży w an o w te d y tego pojęcia.

W ję z y k u polsk im w ielu czytało w ted y i literatu rę zachodnią. N ie sam tylko B rodski po raz pierw szy w łaśnie w te n sposób zapoznał się z Jo y cem , F au lk n erem , P ro u ste m . A n ie k tó ­ rzy uczyli się polskiego, żeby czytać A gathę C h ristie czy a u to ró w am erykańskich „czarnych k ry m in a łó w ”, k tórych nie było u nas ani w ję z y k u rosyjskim , ani w angielskim .

W szystko to było sposobem na „poszerzenie m o w y ”. F o rm u ła ta należy do B rodskiego. Je g o m yśl o ty m , że „ p o d ró ż e” p oety „po krajach, g rotach duszy, dok try n ach , w iara ch ”, p o trz e b n e są dla poszerzenia w łasnej mowy, w jeszcze w iększym sto p n iu m o ż n a zastosow ać do „p o d ró ży ” p o k u ltu ra c h i literaturach. P rzecież poszerzen ie m o w y w łasnej następuje w tedy, gdy toczy się w alka z „ukształtow anym i znaczeniam i ję z y k o w y m i”.

W ty m sensie polska szczepionka k u ltu ro w a okazała się realną fo rm ą dialogu k u ltu ra ln e ­ go, k tórego w y n ik ie m było p o szerzenie m o w y je g o u czestn ik ó w do sto p n ia zro z u m ie n ia w zajem nego. D ialog te n o b iektyw nie toczył się p o n ad w szystkim i fo rm a m i konfro n tacji ja w n e j czy też ukrytej. O b o k p o lonofilstw a b o w iem istniała w R osji i polonofobia. O b y d w ie znajdow ały w yraz w em o cjach społecznych, ja k o reakcje na ró żn e ko n fro n tacje m iędzy naszym i n aro d a m i w p rze strzen i i czasie historycznym .

P olo n o filstw o lat sześćdziesiątych stw arzało szczególne napięcie d u ch o w e , psychiczne i estetyczne, i p rzyczyniło się przez to do ro zw ierania p rze strzen i „ukształtow anych znaczeń ję z y k o w y c h ” oficjalnej k u ltu ry radzieckiej, d o poszerzen ia dośw iadczenia zm ysłow ego.

Po u pływ ie dziesięcioleci B rodski pow iedział w łaśnie o tym : „Polska była poetyką m ego p o k o le n ia ”. Je że li najbardziej ogólnie poetykę da się określić ja k o system śro d k ó w w yrazu, to fo rm u ła B rodskiego św iadczy o tym , że ro m an ty czn y obraz Polski — p rzez ję z y k k u ltu ry — dał określonej w arstw ie inteligencji radzieckiej w zo ry śro d k ó w w yrazu poszerzającego się w łasnego dośw iadczenia psychologicznego. W ty m sensie „Polska” o biektyw nie okazała się poetyką czasu.

O so b iste refleksje B rodskiego nad zagadnieniam i języ k a spo w o d o w an e zostały, ja k w ia­ d o m o , głęb o k o p rzeżytą przez niego ideą pow iązania lingw istycznego i psychologicznego k o n ta k tó w p o ety ze św iatem . Przew aga lingw istyczna p o ety jest, w e d łu g B rodskiego, zarazem je g o przew agą psychologiczną, to te ż tłu m ac ze n ia — dzięki k tó ry m p rze rz u ca się m osty języ k o w e m ię d zy k u ltu ra m i — poszerzając m ożliw ości lingw istyczne poezji w łasnej, po sze­

rzają je d n o c z e śn ie granice tw o rzo n e g o przez nią — uży jm y takiego określenia — języ k a psychologicznego. N ie p rz y p ad k o w o B rodski m ó w ił o „p oszerzeniu d u sz y ” ja k o o statecznym sensie istn ien ia języka.

N a in n y m m iejscu pisałam szczegółow o o poetyce p rzek ład ó w polskich B rodskiego, pokazując, ja k n a p o zio m ie te k stu odbyw ało się poszerzenie m o w y w łasnej poety, dzięki je g o w ra ż e n io m p o lsk im ja k o czytelnika i w idza i dzięki pracy tłu m aczen io w ej. Teraz chciałabym tylko p o w iedzieć, że w przekładach B rodskiego zaw sze k o n stru u je się m o d e l psychologiczny przeżycia, m ożliw ego w sto su n k u do tego, co je s t w yrażo n e w ję z y k u oryginału. W d ośw iad­

(6)

c z en iu d u c h o w y m innego, w cu d z y m na początku dla p oety kontekście psychologicznym ro d zi się przeczu cie dro g i w łasnej, to je s t d o k o n u je się poszerzenie d ośw iadczenia zm y sło ­ w ego, a dzięki te m u im p u lso w i — ekspresja now ego, w zbogaconego przeżycia w łasnego. Tak d o k o n u je się p o szerzen ie ję z y k ó w artystycznego i psychologicznego, w któ reg o w y n ik u c u d ze staje się n ajp ierw zn ajo m y m , p o te m w p ew n y m sto p n iu id e n ty cz n y m w zg lęd em w łasnego d ośw iadczenia, a w reszcie o d b ieran e ja k o u n iw ersaln e, o g ó ln o lu d z k ie „przeczucie m yśli”. W łaściw ie m ów iąc, w te n sposób kształtuje się ró w n ież k u ltu ra z ro z u m ie n ia ja k o w yższa fo rm a w spó łistn ien ia.

T ru d n o w y o d rę b n ić z naszej k u ltu ry o trzy m an e przez nią lekcje polskości. Lecz m o ż n a postaw ić szereg pytań. N a przykład — ile zaw iera je j nasze dysydenctw o i o d czu w an ie świata przez je g o zw o len n ik ó w ? Ja k w ielki je s t w kład „m itu polskiego” w kształtow anie się p sycho­ logii i o d cz u w an ia św iata szestidiesiatników i n astępnych p o n ic h pokoleń? C h o ciaż nie m o ż n a chyba w ątpić, że bez niego nie d oszłoby d o tak law inow ego k rachu totalitarnego m o n stru m . C o na zaw sze zm ie n iło się w ję z y k u refleksji p o zo baczeniu przez nas Pasażerki i M atkiJoanny

od Aniołów, Krajobrazu po bitwie i Wszystkiego na sprzedaż? C o zm ien ił w o d b io rze ab su rd u

naszego w łasn eg o życia z tru d e m , ale je d n a k docierający d o nas M rożek? Jaki byłby ję z y k naszej poezji, gdyby p rzez p rzekłady nie w szczepiono w nią N o rw id a , G ałczyńskiego, T uw i­ m a, H e rb e rta , później M iłosza i in n y c h p o e tó w polskich? Jaka byłaby p ro za bez takiej poezji? P ytania takie m o ż n a stawiać d a le j...

C o d o sam ego m itu polskiego, to przeżył się o n na p rze ło m ie lat osiem dziesiątych i dziew ięćdziesiątych. Postscriptum do niego — choć to b rzm ieć m oże paradoksalnie — je s t rosyjski boom czytelniczy J o a n n y C hm ielew skiej. Jej p o p u la rn e pow ieści okazały się w dal­ szym ciągu „o k n e m na E u ro p ę ”, na świat, któ ry nagle pokazał się czy okazał bliskim socjalnie i psychologicznie. To, co m o ż n a było zobaczyć w ty m oknie, ju ż nie zdaw ało się nieosiągal­ n y m m a rz en ie m . B yło to w ażn e, p oniew aż b o h aterstw o w iecznego d ysydenctw a polskiego (tak polskość o d b ie ra n a była d o tąd przez w iększość) nie m o g ło być losem i p rze zn ac ze n iem każdego. Z n o rm a liz o w a n ą realność b y tu w pow ieściach C hm ielew sk iej, je j iro n ic zn ą i „sw oj­ ską” b o h a te rk ę -n a rra to rk ę zaczęto o dbierać b ez tego p ie ty zm u , z k tó ry m przyzw yczailiśm y się czytać polskie książki i oglądać polskie filmy. N ie p ro w okow ały ju ż w yższością u m ie­ sz cz u ch ó w ro zd raż n ien ia i ag resji...

Parę lat te m u w w yw iadzie u d zielo n y m J^itieraturnoj Gazietie” A ndrzej Szczypiorski zaznaczył, że w Polsce zawsze ro zró żn ia n o zo rie n to w an ą na w artości zachodnie w ielką literatu rę rosyjską oraz inteligencję rosyjską (tu ak u rat znajd u ją się p u n k ty styczne m iędzy Polską i Rosją) i in n e w arstw y R osji, obce p o lsk iem u d u ch o w i. P op u larn o ść C hm ielew skiej d o tk n ę ła w łaśn ie te in n e warstwy, najbardziej konserw atyw ne estetycznie, zarażone w n ie ­ daw nej przeszłości (a czasem i obecnie) w m n iejszy m lub w iększym sto p n iu polonofobią. A cały patos za u ro cze n ia polskością „liczby n ie o k re ślo n e j”, czyli inteligencji m yślącej, oddalił się do d zied z in y czytelnictw a elitarnego i zainteresow ań dość w ąskiej g ru p y społecznej,

(7)

272 Irin a A d e lg e jm

narażonej (jak w e w szystkich system ach zam kniętych) na sw oje zam iłow ania, aberracje i stereotypy.

D zisiaj spis nazw isk, rep rezen tu jący ch dla nas literatu rę polską, zn acznie się rozszerzył, n ato m ia st k rągjej czyteln ik ó w się zaw ęził. P ow stałe luki in form acyjne w y p ełniają się bodajże gorzej niż w cześniej, chociaż z zu p e łn ie in n y ch przyczyn.

Taka je s t rzeczyw istość dzisiejsza. Z e b y pow stały w niej fo rm y efektyw nego przyciągania się, a nie w zajem n eg o o d pychania czy obojętności, nadal p o trz e b n e są zainteresow anie i w za jem n e zro z u m ien ie. D latego n ie zb ę d n e są liczne inicjatyw y k u ltu ra ln e, któ re — je że li będą się rozw ijały — zw yciężą ró żn e istniejące przesądy i stereotypy narodow e.

Ja k pisał O kudżaw a:

Po Polsze jeloczki biegut. N a d Polszej pticy prolietajut. W idny zadumcziwyje lica i gołubyje niebiesa. I snowa swodit nas sud’ba, i eti wstrieczi obieszczajut Liubow, i sliozy, i nadieżdy, i nieziemnyje czudiesa2.

2 W tłumaczeniu Wiktora Woroszylskiego:

Przez Polskę las choinek pędzi. Nad Polską przefruwają ptaki. Dokoła — twarze zamyślone i po horyzont nieba błękit. A my się znowu spotykamy, bo widać los pisany taki,

Ze wszystko będzie, a prócz tego — dotknięcie przyjacielskiej ręki.

(„Przez Polskę las choinek p ę d z i w : B. Okudżawa, Pieśni, ballady, wiersze, opr. A. Mandalian, Kraków 1999, s. 237)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mieszkańcami gościnnego domu byli: niejaki Piast, syn Chościska, i żona jego imieniem Rzepka; oboje oni z całego serca starali się wedle możności zaspokoić potrzeby gości, a

Listy Prologmajedn ֒aprawdziw֒astruktur֒edanychjak֒ajestlista.Listajest sekwencj ֒aelement´ow,kt´oremog֒aby´catomami,b֒ad´zlistami.Listyzapisujemy

działalność uczelni mająca na celudziałalność uczelni mająca na celulepszelepsze usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się

Pokazowy proces biskupa Czesława Kaczmarka zakończył się uniewinnieniem oskarżonego wskutek interwencji episkopatu.. przyznaniem się oskarżonego do winy po wcześniejszych torturach

- komuniści przystąpili do próby kolektywizacji rolnictwa na wzór sowiecki, czyli powstawały PGR (wyjaśnij

podczas kongresu zjednoczeniowego Polska Partia Socjalistyczna (PPS) została połączona z Polską Partią Robotniczą (PPR) tworząc Polską.. Zjednoczoną Partię Robotniczą

Nie wiemy, czy na te wątpliwości odpowiada książką, której promocja odbędzie się jutro, w czwartek, w Teatrze NN o godz.' 17, ale warto się tam wybrać, żeby te czy

Rodzaj Passerina, z rodziny Thymeleae, więcej ma gatunków nad Baj kałem niż u nas, przytem rodzaj Diarthron, do naszój flory nienależący, ma tam jednego