• Nie Znaleziono Wyników

O sztuce słowa w "Potrójnym z Plauta" Piotra Cieklińskiego : (wybrane zagadnienia)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O sztuce słowa w "Potrójnym z Plauta" Piotra Cieklińskiego : (wybrane zagadnienia)"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Pirecki

O sztuce słowa w "Potrójnym z

Plauta" Piotra Cieklińskiego :

(wybrane zagadnienia)

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 4, 7-15

2001

(2)

FO L IA L IT T E R A R IA PO L O N IC A 4, 2001

P io tr P ir e c k i

O S Z T U C E SŁ O W A W P O T R Ó J N Y M Z P L A U T A P IO T R A C IE K L IŃ S K IE G O (W Y BRA N E Z A G A D N IEN IA )

Powszechnie w iadom o, że podstaw ow ym tw orzyw em literatury jest słowo. Staje się ono dla artystycznej działalności rodzajem wypowiedzi mieszczącym się w ram ach w yznaczonych przez antyczne i renesansow e d e c o r u m Nie inaczej spraw a w ygląda z dziełem uznanym przez Stanisław a Ł em pickiego za pierw szą kom edię n a gruncie literatury polskiej2. M ow a tu taj o Potrójnym

z Plauta (1597) Piotra Cieklińskiego jako o sztuce, w której żywioł kom ediowy

jest nieco zaw oalow any, gdyż sam tekst stanow i bard zo u d an e tłum aczenie kom edii P lau ta Trinummus, a przekład m usi uw zględniać no rm y stosow ane w poetyce danego gatunku. W zględy te decydują o tym , że renesansow y d ra m a t Cieklińskiego nie zaskakuje odbiorcy intensyw nością dow cipu, lecz przejm uje elem enty żartu i igraszek słownych z pierw ow zoru. D latego, przy okazji teoretycznych rozw ażań o komedii, w ażna stała się w X V I w. dyskusja w śród badaczy pośw ięcona zagadnieniom stylistycznym .

T erm in „styl” w poetykach norm atyw nych do b y renesansu brzm iał stilus (łac. rylec), co w p rak ty ce oznaczało „ sp o só b p is a n ia ” i ja k o zasa d a stylistyczna bezwzględnie akceptow ana mieścił się w n o rm ach w yznaczonych przez renesansow e elocutio.

Sform ułow ane ogólnie zasady stylu artystycznego tw orzyły w odrodzeniu pow szechnie obow iązującą norm ę. N a tę cechę stylu zwrócił już uwagę Ja k u b G órski w traktacie z 1559 r. o znam iennym tytule D e generibus

dicendi liber3. Stwierdził on jednoznacznie, że stylem m o żn a nazw ać to, co

dotyczy form y wypowiedzi, w której słow a są właściwie dostosow ane do rzeczy i do osób. Pierwszy na gruncie polskim teo rety k poezji rozróżnia, za A rystotelesem , trzy jego rodzaje: wysoki, średni i niski. D o k o n a n a

1 B. O t w i n o w s k a , J ęzy k - naród - kultura. Antecedencje i m otyw y renesansowej m yśli o ję zy k u , W rocław 1974, s. 47.

2 S. L e m p i c k i, Piotr Ciekliński i Jan Ostroróg z Komorna. C ztery uwagi o „Potrójnym z Plauta", „Pam iętnik L iteracki" 1936, z. 4, s. 797-814; przedr. [w:] t e n ż e , W iek zloty i czasy romantyzm u w Polsce, wybór i oprać. J. Starnaw ski, W arszaw a 1992, s. 386-405.

3 Por. B. O t w i n o w s k a , op. cit., s. 51.

(3)

8 Piotr Pirecki

klasyfikacja mieści się w norm ach klasycznego decorum, czyli stosow ności. Stylowi w ysokiem u przypisyw ane są tem aty dotyczące religii, życia, sławy i w olności. W drugiej kategorii zaw arto rów nie szczytne i chw alebne tem aty obejm ujące kw estie filozoficzne, rozw ażania o cn o tach i w adach, dysputy o doskonałości n a u k oraz pochw ały w ybitnych mężów. Przeciwieństwem w ym ienionych stylów jest styl niski, opisujący wszelkiego rod zaju spory, zarów no religijne, ja k i sądowe.

W obrębie tak rozróżnionych form wypowiedzi znalazło się miejsce i dla d ram atu . W kom edii P io tra Cieklińskiego zasad a decorum w ynikała z samej isto ty poetyckiego słow a u k ształto w an eg o przez antyczny pierw ow zór, bowiem ju ż od A rystotelesa przeciw staw iano kom edię tragedii, podkreślając niski styl i błahy tem at pierwszej z nich i dostojeństw o drugiej. K o m ed ia więc uznaw ana była za gatunek niskiego lotu, którego język pow inien być do sto so w an y do tem atyki i do w p row adzonych przez a u to r a postaci. P ro s to ta stylu obow iązująca w kom edii m usiała kształtow ać rów nie p ro stą i nieskom plikow aną akcję. Styl niski w yróżniał się pow ściągliw ością w uży­ w aniu figur zdobniczych, p ro s tą i sto su n k o w o rz a d k ą m e ta fo rą 4. Jego jed y n ą ozd o b ą m ogły być dow cipne „k o n cep ta” 5. Często jed n ak , m im o pozorów pro sto ty , był to sposób w ypowiedzi zagm atw any i tru d n y , gdyż w ym agał o p an o w an ia słow a tak , aby nie zachw iać zasady decorum. Z resztą sam o pojęcie w dobie renesansu w szechstronnie rozum iano. S tosow ano też wiele określeń odnoszących się do tego lub podobnie brzm iącego zagadnienia: „w dzięczność” , „piękność” czy „obyczajność” . Ju ż Ja n M ączyński (L exicon, 1564) użył term inu łacińskiego decorum w znaczeniu: „co k o m u przystoi w swej sprawie, wdzięczność, łaska, m iara, obyczajność, uczciwość tak w m ow ie jak o i w uczynkach” 6. Pojęcie stosow ności m iało więc swoją b o g atą literatu rę i jednocześnie szeroki zakres znaczeniow y, w którym znalazło się także miejsce dla sztuki pięknego słowa. Z pro b lem u decorum, podstaw ow ego dla pisarstw a doby odrodzenia, w ynikała w oczyw isty sposób kw estia stylu Potrójnego.

Ju ż organizacja brzm ień słownych uśw iadam ia m etodę, ja k ą posługuje się Ciekliński dla w yrażenia żartu językow ego, często o zm iennym obliczu. T a k ą właściwość p o siad ają dem inutyw a o funkcjach estetycznych i poznaw ­ czych. Są one nieliczne, a używ a ich p o eta w celach hum orystycznych i aby spotęgow ać kom ediow ą ekspresję. „C hłopiąteczka” , „koszuleczka” , „snore- czek” , „ch ło p ięta” (wyraz bardzo dziś p opularny ze w zględu n a satyryczne

- T. B i e ń k o w s k i , A n tyk w literaturze i kulturze staropolskiej (1450-1750). Główne problem y i kierunki recepcji, Studia Staropolskie 45, W rocław 1975, s. 79.

5 A. K r u c z y ń s k i , Średniowieczny postulat narracyjności komedii, „M ean d er” 1991, z. 5-6, s. 236.

6 Por. E. Ż w i r k o w s k a , Teatralny kształt pogoni za nędzą, [w:] Studia o literaturze staropolskiej, red. J. Lewański, Lublin 1979, s. 147.

(4)

p o trak to w an ie go przez W itolda G om brow icza w Ferdydurke) - to tylko n iektóre spośród barw nych określeń renesansow ego poety. P odkreślają one ironię ukrytą w wypowiedzi jednego z bohaterów u tw oru rozdrażnionego niewieścimi skłonnościam i do zbytkow nego życia. Ciekliński w ykazuje przy tym zdolność do tw orzenia zaskakujących znaczeniow o w yrazów , które byw ają też dojrzałym i neologizm am i: „łuszczybochenkow ie” , „wysysobecz- kow ie” , „w ysysokufow ie” . W szystkie należą do grom ady słow otw órczych zrostów , a ich w artość sem antyczna istnieje w obszarze słow nego żartu i językow ych igraszek o zmiennej poetycko barwie. Bywa i tak, że zdrobnienia są paralelne do form o zabarw ieniu pejoratyw nym : „karłow ie” (niegrzeczne określenie kalekich służących) w zestaw ieniu z w yrazem „k o tk o w ie” . D zięki takim w yrazom p o e ta tw orzy wyliczenie w zm acniając rytm izację tek stu lub d la podkreślenia zniewieściałości ówczesnych obyczajów:

Sędzisławski: N uż karłow ie, kotkow ie, papużki, pieskowie7 (akt II, w. 366)

Przeciwstawny biegun stanowią określenia bliskoznaczne kojarzone głównie z dobrobytem m aterialnym : „skrzynki - skrzyneczki” , „ p u d ła - pudełeczka” . Podw ojenie o b razu literackiego wyrazów „sk rzy n k i” i „ p u d ła ” p o e ta osiąga za p om ocą zdrobnień „skrzyneczek” i „pudełeczek” dających w yobrażenie 0 bogactw ie ów czesnych m odnych dam . W artości tkw iące w polskiej m ow ie 1 w obrazow ości stylu artystycznego wcześniej niż renesansow y kom ediopisarz spożytkow ał M ikołaj Rej. Jego „pieszczeszkow ie” , „w zo rk i” , „kęd zio łk i” dopełniane są czasow nikam i „p rzęd ą” , „szyją” tw orząc barw ny i sugestyw ny literacko obraz czynności podejm ow anych przez szlachcica w jego ziemskiej egzystencji (Ż y w o t człowieka poćciwego).

Ciekliński zm ieniał też reguły obow iązujące w kom edii p o chodzenia antycznego. U P lauta w yrażenie plaudite było artystycznym naw iązaniem do p ro lo g u . W Potrójnym zasa d a bezpośredniego zw ro tu nie tw o rzy ła norm y, je d n a k w tekście umieszczono ją właśnie tam , gdyż kształto w ała ona teatraln o ść komedii:

R ozpusta: Tyloż bądźcie zdrowi, a uciszcie się proszę. (Prolog, w. 27)

Po im peratyw nej form ie czasow nika „uciszcie” w ypowiedź ulega złago­ dzeniu przez jej d elik atn y to n w postaci „ p ro s z ę ” . T a k a k o n stru k c ja składniow a pozw ala między nadaw cą (autorem ) a odbiorcą (widzem) nawiązać nici zażyłości i sym patii zazwyczaj podkreślane apostrofam i o em otyw nym

7 Cyt. za: P. C i e k l i ń s k i , Potrójny z Plauta, oprać. J. K rzyżanow ski, S. R ospond, Biblioteka Pisarzów Polskich, nr 18, W rocław 1966. W szystkie cytaty umieszczone w tekście p ochodzą z tego wydania.

(5)

10 Piotr Pirecki

charakterze. Innym razem zw rot do czytelnika, będący je d n ą z zasad sztuki słow a w kom edii, włącza w schem at przestrzeni teatralnej w idza - uczestnika w ydarzeń rozgryw anych w prologu. D zięki odw ołaniom d o w yobrażonego odbiorcy utw oru m o żn a zobaczyć jego obecność w obszarze sceny i widowni:

R ozpusta: Z ust m oich usłyszcie, jedno słuchać chciejcie. (Prolog, w. 17)

W ażna staje się wówczas inform acja o scenografii teatralnej. P lastyka sceny, jej m alarskość, nadaje Potrójnemu now ych znaczeń ukrytych choćby w symbolicznej szacie poetyckiego słowa:

R ozpusta: U nas to m iasto m alow ane Lwowem N iechaj będzie, acz i sam Lwów poeta Z m uram i rad by spod gór wyniósł.

(Prolog, w. 21-23)

„ U n a s” , czyli w teatralnej konw encji utw oru w idać jed n o ść sceny i przestrzeni widowni. Scena ta, k tó ra stanow i now ość w polskim teatrze, jest p o k azan a plastycznie i w yobraża „perspektyw ę ulicy krzyżującej się z p roscenium ” 8. Jed n ak nie Ciekliński w prow adza do literatu ry polskiej ten typ scenografii. Przed nim scenę u k ształtow aną plastycznie, na w zór dw oru k ró la P riam a, stosuje J a n K o ch an o w sk i w O dprawie posłów greckich. P rzedstaw ia o n a fro n to n pałacu trojańskiego z trzem a w ejściami. R ów nież form a zw rotu do słuchaczy, k tó rą K ochanow ski chętnie w ykorzystuje, łączy się z obszarem widowni i sceny. Z w rot z wiersza 163: „W y m ów ię, którym ludzi paść p o ru czo n o ” skierow any je st przez poetę do słuchaczy. T akich św iadectw dotyczących analogii m iędzy tekstem O dprawy a P otrójnym m o żn a w skazać więcej.

Dzisiejszego czytelnika zainteresow ać m oże fakt, że w kom edii P lau ta pociąga renesansow ego poetę sw oista „purnonsensow ość” antycznego tekstu. O tóż Ciekliński rozszerza pierw ow zór o tzw. „w artości n a d d a n e ” . W idać to w pewnej niekonsekw encji, z ja k ą a u to r Potrójnego tra k tu je wyrazy używane przez P lauta. Z am iast antycznego „ad fin is” (zięć), w p ro w ad za on lwowski regionalizm typu „szw agroszek” zm ieniając tym sam ym wymowę i ch arak ter dialogu. Ciekliński przeciw staw ia oryginałow i pew ien odcień pejoratyw ny, przy zachow aniu dystansu i um iaru, właściwych dla kom edii. M ia rą sw obody, z ja k ą porusza się p o eta w tru d n y m tekście P lau ta, są liczne kalam bury i żarty językowe. T rafnie więc G ustaw Przychocki zauw aża, że „sw oisty ż a rt językow y u d a tn e u C ieklińskiego zn ajd u je odbicie9” .

B Por. C. B a c k v i s , Une traduction vieille - polonaise du „Trinum m us" de Plaute, [w:] Melanges George Smets, Bruxelles 1952, s. 75; przedr. [w:] t e n ż e , Szkice o kulturze staropolskiej, W arszaw a 1975, s. 374.

(6)

Plautow y S y k o fan ta (pol. D arm ozjad) zw raca się d o jed n eg o z b o h ateró w antycznej sztuki, C harm idesa, słowami:

Nihil agis p roin tu te, ilidem u t C h arm idatus es, rusum , recharm ida.

(w. 512-513)

Ciekliński z łacińskiej gry słów czyni p o d o b n ą k o n stru k cję zabaw y słowem , a p ro sta czynność w k ład an ia i zdejm ow ania stro ju tw orzy scenę pełną niew yszukanej prostoty, sw obody i żartu:

D arm ozjad: N ic z lego; jak o ś się w skok w S karbka obuł Tak się w skok zaś z S karbka wyzuj.

(akt III, w. 316-317)

T o sam o lwowski p o e ta robi z urzędam i, któ re w tłum aczeniu nabierają typow o polskich cech. U P lau ta wysoki urząd m agistracki określony jest syntetycznie, ale jakże jednoznacznie: „te dictatorem censes fore” . Renesansowy tw órca rzecz u barw ia „przyoblekając ją w po lsk ą szatę10” . W ojtow ic w taki oto sposób zw raca się do jednego z rozm ówców :

m niem asz, że Lwowskim

albo przeto Sam borskim staro stą zostaniesz? (akt III, w. 81-82)

P o d o b n ie obaj pisarze p o stę p u ją w p rzy p ad k u ro zw ażań n a te m a t m iłostek L esbonika i Pangracza. Sum a przeznaczona n a „uciechy m iłosne” budzi grozę i niepokój dbałego o zachow anie m oralności i u m iaru Stasim usa:

Stasim us: Q uid, q u o d dedisti scortis (w. 412)"

W Potrójnym słow a te n ab ierają now ych znaczeń, a tak że w pełni oddają intencje oryginału. T ak zwerbalizowany kom unikat inform uje o społecz­ nym obliczu Lwowa:

Pierczyk: A lego nie rachujesz, coś w k a rty i kostki Przegrał, coś rozd ał szkorlom .

(ak t III, w. 111)

Szkortam i (lub szotam i) nazyw ano w m ieście d ro b n y ch przekupniów i handlarzy tow arem noszonym w kobiałkach. G eneza pojęcia wywodzi się od Szkotów , którzy tłum nie przybyw ali do Lwow a w drugiej połow ie X V I w.

10 S. Ł e m p i c k i , Pierwszy polski komediopisarz i jeg o uczony przyjaciel, [w:] t e n ż e ,

Renesans i humanizm w Polsce, Kraków 1932, s. 34.

" Cyt. za: P l a u t u s T i t u s M a e c i u s , Trinummus, [w:] t e n ż e , Komedie, przeł. J. Wolfram, Poznań 1873.

(7)

12 Piotr Pirecki

Ze sztuką słowa wiele w spólnego m a ją wyrazy rzadkie, będące neologiz­ m am i. T ę kategorię określeń tw orzy rzeczow nik „b u rk o w n icy ” oznaczający m iejscowych buntow ników i hulaków , p o d o b n ie ja k w D afnis Sam uela ze S krzypny T w ardow skiego, gdzie „ b u rk o w n icy ” to ulicznicy. R z ad k o ść pojaw iania się owego w yrazu w tekstach literackich dow odzi um iejętnego obserwow ania życia i wyczulenia poety na artystyczną funkcję słów używanych raczej sporadycznie. T o także dow ód w rażliwości C ieklińskiego n a żywioł codziennej m ow y, żyw ą polszczyznę, k tó rą posługuje się ulica we Lwowie:

Świegotliwa, będliwa, postaw na, rozproszona. (akt II, w. 134)

Z w ym ienionych pojęć p rzym iotnikow ych najciekaw szym jest w yraz „będliwa” , którego istnienia poza Potrójnym nie sposób dowodzić. Przym iotnik ten p ra w d o p o d o b n ie oznacza wówczas dam ę dokuczliw ą i pró żn ą. Sens oryginalny posiada też złożenie „dufnom ow niejszy” , będący zrostem w yrazów o zatartym dzisiaj znaczeniu (chociaż i teraz m o ż n a sp o tk ać określenie próżnego człow ieka widoczne w analogii pojęć: dufny - zadufek). Ł atw ość, z ja k ą p o eta tworzy now e wyrazy, uw idoczniona jest choćby w form ach czasow nika. W yraz „przeflarzył” co p raw d a zarejestrow any został przez Sam uela Lindego, to jed n a k oprócz kom edii nie pojaw ił się w żadnym innym staropolskim dziele. T ak sam o ja k „gw ichta”- w aga, odw ażnik. Innow acje językowe Cieklińskiego opierały się więc i n a form ach regionalnych, m ieszcząc się w granicach w ytyczonych przez antyczne decorum i właśnie dlatego zbliżały język poetycki tw órcy Potrójnego d o sam ych granic p o l­ szczyzny m ów ionej.

Z innych osobliw ości polskiej kom edii w ym ienić należy rzeczow nik „praw orajców ” uznany przez Ju lian a K rzyżanow skiego za zręczny neologizm , k tóry pow stał z niedokładnego tłum aczenia łacińskiej składni „census su m ” (składam zeznanie)12. T łum acz orzeczenie „census sum ” zastąpił zupełnie niezrozum iałym dopełnieniem „czynszu” . R ów nie niejasnym term inem jest zw rot „siekierze znać służy” . Ja n Czubek przypuszcza, że chodzi tu o w yjąt­ kow o perfidną kategorię sprytnego człowieka. M yśl ta zostaje u p raw o m o c­ n io n a oryginalnym podejściem poety do owego zw rotu, p ra w d o p o d o b n ie stanowiącego „osobliw ą kalkę językow ą, łacińsko-greckiego słowa siekiera” 13. Tej żywości i plastyki poetyckiego obrazu zab rak ło Plautow i, którego stylistyka raziła schem atycznością literackiego opisu i brakiem przykładów z codziennego języka. W iad o m o , że styl niski nie w ykluczał zw rotów pospolitych i tryw ialnych, a więc w tej, zdaniem G u staw a Przychockiego,

12 J. K r z y ż a n o w s k i , S. R o s p o n d , O bjaśnienia [do wyd.:] P. C i e k l i ń s k i , op. cit.* s. 257.

(8)

„najbardziej m oralnej kom edii” rzym skiego au to ra, brakow ało kom icznego żywiołu, którego składnikiem stała się codzienna m ow a. Z decydow anie lepiej w ypadło zestawienie Potrójnego z d ram atem przeznaczonym na sta ro ­ polską scenę. W ówczas odsłaniało się bogactw o językow e dziel korzystających głównie z p okładów m ow y potocznej. Pierw iastki te zaw arte zostały choćby w Tragedii żebraczej, której a u to r poprzez archaizację stylu zbliża utw ór do form potocznego języka:

Ba, ja wam we wszem pom ogę, A czkoli m am chrom ą nogę14.

(w. 95-96)

Interesująco brzm i tutaj spójnik „aczkoli” , będący zręcznym archaizm em , zwłaszcza w obec późniejszej form y „aczkolw iek” . Z kolei „we w szem ” oznacza „we w szystkim ” i jest w yrażeniem przyim kow ym , k tó ry m alter­ natyw nie posługuje się Ciekliński. W P otrójnym D obro ch o w sk i m ów i do Sędzisławskiego o przywilejach „we wszech rzeczach” , gdy dotyczą one przyszłości Pangracza. Podobnie je st w Tragedii żebraczej, gdzie niektóre form y języka wzięte są z m ow y potocznej i stanow ią osobliw y regionalizm , p raw d o p o d o b n ie m ałopolski:

N aw et chrom y skacze chulnie. (w. 130)

D o takich też pojęć w yrazowych należy folklorystyczny m otyw zacierania śladów przez złodziei:

O pak ci buty obuwa. (w. 883)

U Cieklińskiego ze słów o podłożu gwarowym na uwagę zasługują te, które w ocenie zawartości polskiej komedii zazwyczaj są pom ijane. „O b ro k ” , „wojs- ce” , „szyroce” , „ p u łh a k ” , „osłow o” - to tylko niektóre liczne grupy wyrazów brzm iących dzisiaj obco, a w ówczas dobrze zadom ow ionych w polszczyźnie i służących poznaniu, rów nocześnie prom ocji języka lwowskiej ulicy z końca X VI w. P oeta dzięki użyciu pojęć z pogranicza literatury i języka m ów ionego przybliża kom edię rodzim em u odbiorcy przez um iejscowienie akcji sztuki w realiach znanych ówczesnemu odbiorcy z codziennego dośw iadczenia.

Jednym z ciekawszych elem entów kształtujących poetyckie słow o w re­ nesansowym dziele jest obrazow anie życia postaci scenicznych za pom ocą licznych sentencji. Są one obecne zwłaszcza tam , gdzie autorskiego kom entarza w ym aga postaw a b o h atera w obec określonego zjaw iska, bądź sytuacji:

14 Cyt. га: Tragedia żebracza, [w:] Dram aty staropolskie. Antologia, 1. 2, oprać. J. Lewański, W arszaw a 1959, s. 78.

(9)

14 Piotr Рігескі Źle się ten żebrakow i zachowuje, który Tyle m u daje, co zje i wypije razem .

(akt III, w. 10)

Bywają używ ane też w postaci literackiego w trącenia, gdy tylko za p o m o cą sentencji m o ż n a zilustrow ać m yśli jednego z b o h ateró w u tw oru (Pangracza) i jego akceptację dla p rostych zasad m oralnych:

T en je st dobrym , co tego nigdy nie żałuje, Że je st dobrym , i kogo m oże być użytek.

(akt IV, w. 25)

Ocenę wpływu działań szlachty n a jej pozycję m aterialn ą w idać w przy- słowiu będącym jednocześnie zapow iedzią teatralnej sytuacji:

Таксі. T o m am y w zysku, co zaniesiem w pysku. (ak t II, w. 278)

Często tw orzywem sentencji jest jasne, p roste i celne słowo, chociaż dzisiaj o znaczeniu nieco zatartym :

M ąd ro ść latom przysm akuje, m ądry karm ią latom . (akt III, w. 151)

T a swoista pochw ała dojrzałego wieku brzmi dla nas obco, choć w renesan­ sie starców o b d arzan o m ianem m ędrców , a więc w zgodzie z antyczną typologią starości. Licznych dow odów w tej spraw ie d o starcza zwłaszcza Plautow y Trinummus, gdyż w rzymskiej kom edii pojaw iają się sugestie związa­ ne z opozycją: m łodość - starość, zwycięską d la tej drugiej. W łaśnie Plautus używa przysłów w funkcji ko m en tarza do w ydarzeń rozgryw anych n a scenie:

Sapienti aetas condim entum , sapiens aetati cibus est. (w. 746)

W ogóle w w arstw ie sem antycznej zarów no utw ór P lau ta ja k i Potrójny Cieklińskiego opierają się n a licznych i różnorodnych przysłow iach. Z nam ien­ nym rysem sentencji obecnych w renesansow ym utw orze je st ów czesna żyw otność i aktualność. Interesująco o ich funkcjach w ypow iada się Julian K rzyżanow ski, gdy p o d k reśla, że zainteresow anie językiem m ów ionym zaw dzięcza kom ediopisarz Szym onow i Szym onow icow i15. R ów nież K orneli Heck w m onografii poświęconej Szymonowicowi zwraca uwagę n a predylekcję p oetów kręgu A kadem ii w Zam ościu ku językow i p o to czn e m u 16. D o dzisiaj zachow uje aktualność zw rot po raz pierwszy użyty w Potrójnym:

15 J. K r z y ż a n o w s k i , M ądrej głowie dość dwie słowie, W arszaw a 1956, s. 78 i n. 16 K . J. H e c k , Szym on Szymonowie. Jego żyw ot i dzieła, cz. 2-3, „R ozpraw y Akadem ii Um iejętności. W ydział Filologiczny” 1903, s. 146.

(10)

Bliższa jest koszula niźli suknia (akt III, w. 463)

R zadko już, niestety, spotkać m o żn a i dziś, na obszarze ziem w schodnich, geograficznie zbliżonych do okolic Lwowa, określenie „bież chu tk o ” , co znaczy „biegnij szybko” . Cieklińskiemu udaje się niezbyt częsta w literaturze korelacja między światem m etafor o różnorodnych przeznaczeniach artystycznych a tym, co szczególnie inspiruje piszącego, aby utw ór jego należycie odbierać i oceniać. W łaśnie język, i to w postaci potocznej, je st zrów nany w sw oich funkcjach artystycznych z językiem literackim . T a k rozum iane zad an ia kom ediow ego słow a św iadczą o jego bogactw ie i o trafnym uchw yceniu przez a u to ra

Potrójnego podstaw ow ego tw orzyw a literackiego, jakim jest w tym przypadku

język lwowskiej ulicy. Wzbogacanie w arsztatu pisarskiego wyrazami i sentencja­ mi ludow ym i stanow i w spólną w artość artystyczną kom edii doby renesansu, poczynając od anonim ow ej Tragedii żebraczej, a kończąc n a Potrójnym .

T w orzyw o każdego słowa m a c h arak ter sem antyczny. O glądany z tej perspektywy w yraz posiada cechy niezbędne do jego istnienia w dziele literac­ kim . W Potrójnym z Plauta P io tra Cieklińskiego takim i elem entam i są słow a zabarw ione regionalnie, gdyż tw orzą one konteksty niezbędne do rozszyfrow a­ nia znaczeń kryjących się w treści samej sztuki. D zięki tem u odbiorca próbuje dokonać interpretacji znaczeniowej obejrzanego spektaklu poprzez ciągłe od n o ­ szenie m ów ienia poetyckiego do istniejących i znanych m u środków kom unika­ cji językow ej i obrazu świata, wpisanego w d an y języ k 17. Tym bardziej więc w arte podkreślenia są te wartości słowne, które najlepiej świadczą o oryginal­ ności polskiego przekładu i o tym , że polszczyzna literacka ju ż w X V I w. zdolna jest do asym ilacji w swoim systemie gram atycznym form zw iązanych z codzienną m ow ą m ieszkańców danego regionu.

P io tr P ir e c k i

A B O U T A RT O F W O R D IN P O T R Ó J N Y Z P L A V T A BY P IO T R C IEK L IŃ SK I (S ELE C TED PR O B L E M S)

( Summar y)

The article deals with the question o f the language and the style o f d ra m a Potrójny z Plauta by Piotr Ciekliński.

The au th o r o f the treatise em phasized the m ost im p o rtan t com ponents creating the artistic structure o f the work, especially regional elements which are so essential fo r the w ritings o f old literature.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszym charakterystycznym przezroczystym elementem scenografii pojawiającym się w wielu spektaklach Krystiana Lupy jest graniastosłup, który pełni rolę wewnętrznej

EUWT NOVUM sprzyja wyraźnej intensyfikacji prac nad rozbudową funk- cji turystycznej, w szczególności rozbudową klastra turystycznego na po- graniczu polsko-czeskim; głownym

Zmierzam tym samym do twierdzenia, że – po czwarte – skoro na gruncie procesów poznawczych kształtują się immanentne przedmioty intencjo‑ nalne (korelaty tego, co

[r]

«Dziś pokory się niechaj uczy stan panieński, Niechaj się dziś koniecznie wszystek rodzaj żeński Nauczy posłuszeństwa; każdy naród swemu.. Niech umie być

pisał się: „Jan Ostroróg, Podczaszy Koronny“ — jest postacią nieobcą historji naszej literatury.. Inna rzecz, że czas

Takim sposobem tw orzyło się społeczeństw o hybrydowate, w którym nowe, z reguły naśladow cze instytucje i procedury gospodarcze oraz polityczne są ako- m odow ane

Jan Kielin przez wiele lat współpracował z Tadeuszem Terlikowskim – zastępcą komendanta-rektora SGSP, wraz z którym między innymi opracował materiał dla specjali- stów