Staniszewski, Andrzej
Teofil Ruczyński (1896-1979)
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 539-545
1979
TEOFIL RUCZYŃSKI
(1896 — 1979)
Щ Р
jä
ff
„ Z ad aniem ludzi piszących o tutejszy m r e gionie je s t w y k azan ie .całem u społeczeństw u, a szczególnie ludności tutejszej, że jej p ię k n a k u l t u r a tw orzona przez w iele pokoleń jest cząstką polskiej k u ltu ry ogólnonarodow ej”. A u to ra ty ch słów n ie m a już pośród .nas. Z m a rł 8 czerw ca 1979 roku. Odszedł jeden z ostatn ich działaczy r e gionalnych w ielkiego fo rm atu , nauczyciel, działacz społeczny, po eta i publicysta, k tó ry słowo i czyn przeznaczył d la d o b ra ukochanej przez siebie zie mi lubaw sko-ostródzkiej.
Teofil Ruczyński urodził się 1 lipca 1896 ro k u w Z w iniarzu, na pograniczu lubaw sko-ostródzkim , w rodzinie chłopskiej, jako trzecie dziecko tr z y nastoosobow ej rodziny F ran ciszk a i M a rian n y z dom u Roszewicz. F ran ciszek Ruczyński pocho dził z rodziny rolniczej, zam ieszkałej w m azu rsk im K ecw ałdzie (obecnie Jagodziny) w powiecie ostródzkim . W 1896 roku, a więc w ro k u przyjścia na św ia t Teofila, rodzina Ruczyńskich przep ro w ad ziła się do Z w iniarza, wsi pogranicznej, ale leżącej ju ż n a ziem i lubaw skiej. N ie b y ł zatem przyszły nauczyciel i p o eta M azurem z urodzenia, choć p rzedstaw icie lom te j g ru p y etnicznej pośw ięcił całe sw oje czynne i tw órcze życie. N asu w a się tu p ew n a analogia z p o staw ą i działalnością A d am a C hętn ik a, k tó ry zasłynął jak o gorący p o p u lary zato r k u ltu ry i obyczaju kurpiow skiego, choć nigdy nie należał — biorąc pod u w agę pochodzenie — do te j g ru p y etnicznej.
Dzieciństw o i młodość Teofila Ruczyńskiego p rz y p ad a ją n a la ta poprze dzające w y b u ch I w ojny św iatow ej. B yły to czasy w y jątk o w o ciężkie dla m ieszkańców pogranicza lubaw sko-ostródzkiego, głów nie z ra c ji wzmożonej presji p ru sk ich w ładz a d m in istracy jn y ch w k ie ru n k u ostatecznego w y ru g o w a n ia m ow y polskiej. N iem iecka szkoła, do k tó rej zaczął uczęszczać R ućzyń- ski, nie s tw a rza ła m łodzieży żadnych szans poznania polskiej książki i m a cierzystego pisma. N aukę języka polskiego podjął zatem — ja k większość jego rów ieśników — w domu. T rad y cja rodzinna, a przede w szy stk im polskie ga zety i książki, docierające n a obszary „polskiego k lin a ” , zw anego przez N iem ców „die polnische Ecke” , kształto w ały św iatopogląd już wów czas tw orzącego sw oje pierw sze „pastusze w iersze” Ruczyńskiego. „Zrodzony w niew oli, za k u ty w pow iciu — pow ie po la ta c h — n ie m iałem , n iestety, w sw ym dziecin n y m w iek u nauczyciela, k tó ry b y n a n iezapisanej k arcie mego um y słu pisał p raw d ę i k reślił h a sła n a drogę życia m łodego P o la k a ” . M łodzieńcza w ra żli wość, pozytyw istyczny niem al k u lt d la n auki, jak i p rz ejaw ia ł Ruczyński od n ajm łodszych lat, n ak azy w ały szukać in sp irac ji i m ądrości n a jp ie rw w czaso pism ach, później w bibliotece w u ja, M ichała Kościńskiego, w Wygodzie, o b fi K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 19 79, n r 4 (144)
5 4 0 N e k r o l o g i
tu jącej w najp o p u larn iejsze w ow ym czasie w e w siach m azursk ich kalendarze. Sześcioletni Teofil czyta w ieczoram i rodzinie na głos pelplińskiego „P ielgrzy m a ” w ra z z cotygodniowym i dodatkam i: „P rzyjacielem Dzieci” , „K rzyżem ”, „Gospodarzem ” , „Dobrą G ospodynią” . N ato m iast dnie b yły b ardziej prozaicz ne — pom agał ojcu w gospodarstw ie, pasł gęsi i bydło. N a W ielkanoc 1910 ro k u ukończył szkołę powszechną, e le m en tarn ą — ja k wówczas m ówiono — b y w k ilk a tygodni później zacząć pom agać ojcu w budow ie nowego domu. G ospodarskie czynności n ie przeszkadzały jednakże coraz częstszym próbom „w ierszow ania”. Przełom ow ym d la przyszłego poety stał się ro k 1911 i piesza w ycieczka n a pola G ru n w ald u , odbyta z rów ieśnikiem , Józefem Truszkow skim z G roszek pod D ąbrów nem . W rażenia odniesione n a h istorycznym pobo jo w isk u sta ły się bodźcem do n a p isan ia w iersza Na szla ku Jagiełły, któ ry później wszedł do pierw szego w y b o ru w ierszy p oety Z sercem, z duszą... (Ol sztyn 1965). Coraz in tensyw niejsza sta je się p otrzeba podzielenia się ze słu chaczami, k tó ry m i początkow o byli najczęściej rów ieśnicy, ta k ja k a u to r pa sący bydło, reflek sjam i n a te m a t k ra jo b ra zu m azurskiego. J u w e n ilia R uczyń- skiego, owe Fujarki, B rzozy, Polne kam ienie i inne, ta k bardzo w zakresie poetyki przypom inające dokonania poetyckie dziew iętnastow iecznych k lasy ków polskich: K onopnicką, Pola, L enartow icza, A snyka, Jachow icza, są z a ra zem św iadectw em p o w staw ania w a rsz ta tu twórczego. Dowodzą, w jak i spo sób poeta zdarzenia i rzeczy, zaobserw ow ane w najbliższym m u otoczeniu, p rz etw a rza ł w rzeczywistość artystyczną, jak n a tu ra ln ie ta rzeczywistość re a lizow ała jego potrzeby duchowe.
W m a rc u 1916 roku, R uczyński — jak o poddany k ró la pruskiego — dostał pow ołanie do wojska. Początkow o służbę odbyw ał w koszarach strzelców pie szych, ta k zw anych jeg ró w w Szczytnie. Po raz pierw szy dały znać o sobie kłopoty ze zdrow iem , z k tó ry m i będzie się b o ry k a ł przez całe sw oje życie. N igdy bow iem n ie należał do m ocnych pod w zględem kondycji i tężyzny fizycznej. O stre zapalenie płuc, później bardzo silne przeziębienie uchroniły re k ru ta od pójścia na front. G dy w ostatn ich dniach listo p ad a 1918 ro k u w y pisyw ano go z sanato riu m , było już po k a p itu lac ji Niemiec i obowiązywało zaw ieszenie broni. W tedy to pod w pły w em rad o sn ej chw ili płyną słow a pełne nadziei i oczekiwania:
Będziesz n a m szum iał B a łty k u stary, F alam i pieścił brzegi ojczyste,
N ad tw y m w ybrzeżem polskie sztan d ary Ł opotać będą w czasy wieczyste.
Pierw sze pow ojenne m iesiące upły n ęły R uczyńskiem u n a podejm ow aniu różnych doryw czych prac, dzięki k tó ry m m ógł przeżyć tru d n ą zimę 1918/1919. Zdem obilizow anem u żołnierzowi nie było ta k łatw o n a p rzeludnionym po graniczu. Jego sy tu a cja polepszyła się częściowo począwszy od sie rp n ia 1919
roku, kiedy to z opóźnieniem (nauka o dbyw ała się od czerw ca tego roku) został słuchaczem polskiej p re p a ra n d y — klasy w stępnej, p rzygotow ującej do zawo d u nauczycielskiego w Lubaw ie. P rz e b y w ał tu do czerw ca 1922 roku, tj. do chwili zdania m atu ry . J a k o ab solw ent sem in ariu m nauczycielskiego w L u b a wie, w sierp n iu 1922 ro k u o trzy m ał z K u ra to riu m O kręgu Szkolnego P o m o r skiego nom inację na tymczasow ego nauczyciela szkoły powszechnej w Sochach, w powiecie działdowskim . Po ro k u p ra cy w Sochach został przeniesiony do Tuczek, n a g ra n ic y pow iatów działdowskiego i lubaw skiego, gdzie pozostanie przez 16 lat, aż do w ybu ch u II w o jn y św iatow ej.
W okresie dw udziestolecia zapoczątkow ał Teofil Ruczyński ożywioną — ta k bardzo d la siebie w łaściw ą — pracę społeczną, k tó rej pozostanie w iern y do k ońca życia. Bierze zrazu udział w życiu gospodarczym działdow skiej wsi. W miejscowości K oszelew y w y b ran o go se k reta rze m kółka rolniczego. P ro w a dził szeroko zakrojoną akcję ośw iatow ą, w ygłaszał odczyty, propagow ał no woczesną k u ltu r ę rolną, sadow nictw o i pszczelarstwo. D ziałka przyszkolna, za m ieniona n a poletko dośw iadczalne, m iała być św iad ectw em korzyści, p ły n ą cych z nowoczesnych m etod u p ra w y ziemi. P e łn ił ponadto fun k cję p łatn ik a rejonu. W lata ch 1928— 1932 był w ó jtem g m iny w Tuczkach. W ro k u 1933 zlecono m u prow adzenie s p ra w U rzędu S ta n u C yw ilnego n a obszarze p o k ry w a jąc y m się z w ójtostw em . W p aździerniku 1923 roku, jeszcze przed przenie sieniem do Tuczek, z aw a rł zw iązek m ałżeński ze S tan isław ą Żyznow ską, n a
uczycielką ze szkoły w K rępie, w powiecie m ław skim .
Poetyckie d o k onania R uczyńskiego w latach 1919—1939 w p raw d zie nie z b y t liczne — są godne odnotow ania. W 1920 ro k u ukazał się w „Głosie L u b a w sk im ” poetycki d e b iu t Ruczyńskiego, w iersz Trzeci Maj. W późniejszych la ta c h jego u tw o ry spotkać m ożem y n a łam ach „ P ielgrzym a” , „G azety D ziałdow sk ie j”, „D ziennika T czew skiego”, „Słow a P om orskiego”, „D rw ęcy” , a n a w e t w „G ry fie” pom orskim (1931, w iersz w 600 rocznicę zw ycięstw a Ł o k ietka n ad K rzyżakam i) oraz w „Żołnierzu P o lsk im ” (wiersz n a cześć W ojska Polskiego). P o ezja T eofila R uczyńskiego sta je się coraz b ardziej — w zakresie te m a ty ki — ogólnonarodow a, nosi znam iona kron ik i narodow ej i okolicznościowej. W okresie p leb iscytu R uczyński n a p isał w iersz-pobudkę Hej, w zleć nasz Orle Biały (1920), w okresie trw a n ia trzeciego p o w stania śląskiego (1921) „D rw ęca” zam ieściła jego poetyckie p rzesłanie w alczącym rodakom.
K a ta s tro fa w rześniow a n ie om inęła rów nież Teofila Ruczyńskiego. W ojna zaskoczyła nauczyciela z Tuczek w W arszawie. P rzeżył kolejne n alo ty nie m ieckich sam olotów na stolicę, w idział j a k płonął Z am ek K rólew ski, b y ł bli sko w alczących żołnierzy. P od w p ły w e m przeżyć k a m p a n ii w rześniow ej p o w stał w iersz Grób żołnierza. 3 października, sześć dni po k a p itu lac ji W arsza wy, T eofil Ruczyński w ra z z dużą g ru p ą in teligencji został aresztow any przez g estapo i osadzony n a P a w ia k u jak o zakładnik. B yła to pierw sza ła p a n k a na teren ie W arszaw y. Z osław ionej „S e rb ii” wyszedł po sześciu tygodniach. Cięż ka choroba reum aty czn a, n a ja k ą zapadł poeta w ro k u 1940, b y ła efektem po b y tu w hitlero w sk ich kazam atach.
W sie rp n iu 1940 ro k u Ruczyńscy przenieśli się do M ław y w p o szukiw aniu p racy i lepszych w a ru n k ó w egzystencji, k tó ra w w a ru n k a c h okupacy jn y ch s ta le się pogarszała. Z konieczności p rzy jął Teofil Ruczyński pracę p rzy w y d a w an iu w ęgla w składzie o pału i sm arów . W iosną 1942 ro k u został księgo w y m U rzęd u S ta n u Cyw ilnego w gm inie w Stupsku, w powiecie m ław skim . W ezw any do la n d r a tu r y w M ław ie w celu podpisania V olkslisty zaprzeczył w szelkim in sy nuacjom niem ieckich u rzędników p e n etru ją c y ch jego biografię i stanow czo odm ów ił w spółpracy z okupantem . Słow a poety z tego okresu „P rzem ożem niew olę, czasy ta k łzawe, Wolni będziem y!” okazały się p ro ro cze. 18 stycznia 1945 ro k u M ław a została wyzwolona.
N a ty ch m iast po w yzw oleniu podjął pracę ta k tragicznie p rzerw an ą w ro k u 1939, o b ejm ując posadę k iero w n ik a szkoły w D ąbkach, pow. m ław ski, k tó ra w znow iła działalność już 7 lutego 1945. N ie dane m u jed n ak było długo p rze byw ać w gościnnej wiosce. W m aju 1945 ro k u Ruczyński u d a ł się do Olsztyna, b y en ergicznie w łączyć się do tw orzenia polskiego szkolnictw a n a Ziem iach
Odzyskanych. Łącząc w dalszym ciągu pracę społeczną z pow ołaniem p is a r skim (powstały w ty m czasie n ajp iękniejsze u tw o ry poety, pośw ięcone odzy sk anej wolności), działacz i nauczyciel p rzedw ojenny objął teraz fun k cję k ie ro w n ik a k u rsu pedagogicznego d la m iejscow ej m łodzieży w arm ińskiej. T urn u s trw a ł dziesięć tygodni, a ukończyło go 28 słuchaczy, któ rzy n a ty c h m ia st pod jęli pracę w szkołach i przedszkolach, gdyż b ra k w ykw alifik o w an y ch k a d r odczuwano na W arm ii i M azurach szczególnie dotkliw ie. „M ieliśmy w k u r a to riu m d w oje rodzim ych poetów — w spom ina ta m te pionierskie lata W łady sław G ębik — M arię Z ientarę, w ięźn iark ę z R avensbrück, znaną m i już z p r a cy i p rasy p rzedw ojennej poetkę w arm iń sk ą, i m azurskiego poetę T eofila R a czyńskiego, z którego twórczością m iałem te ra z okazję bliżej się zapoznać. W iersze Teofila Ruczyńskiego zaczęły powoli torow ać sobie drogę do św iado mości tw orzącej się dopiero now ej społeczności” .
Dokonaniom poetyckim tow arzyszyła n a d a l in te n sy w n a działalność spo łeczna i pedagogiczna T eofila Ruczyńskiego. Coraz b ardziej znany poeta podjął w 1946 ro k u pracę jako nauczyciel histo rii w g im n azju m m ęskim p rzy ulicy M ickiewicza w Olsztynie oraz w liceum w ieczorow ym dla p raco w n ik ó w MO. Zachow ały się z tam ty ch la t w zruszające dow ody jego e fektyw nej p racy pe dagogicznej. Oto w spom nienia jednego z uczniów: „Dzięki jego opow iadaniom 0 Polsce każdy z jego uczniów do śm ierci zostanie Polakiem , bo tak ic h lekcji ta k szybko nie można zapomnieć. Jego opow iadania weszły mocno do naszych serc; nauczył n as p rzyw iązania do ojczystej m o w y Ju ż w te d y jego w iersze o tw ierały n am oczy n a w alk ę lu d u m azurskiego”. P ow ażne osłabie nie słuchu uniem ożliw iło m u niestety pracę w szkolnictwie. W 1956 ro k u przeszedł n a em ery tu rę, opuścił Olsztyn i osiadł w Lubaw ie.
L a ta pięćdziesiąte to okres u znanych powszechnie sukcesów pisarskich Ruczyńskiego, k tó re tem u poecie n ależały się od daw na. N ajpow ażniejszy z nich to przyjęcie tw órcy przez Z arząd G łów ny Z w iązku L ite rató w Polskich w g ru d n iu 1952 ro k u w poczet tej organizacji, razem z M arią Z ien tarą-M a- lew ską, M ichałem Lengow skim, Alojzym Śliwą. Ten historyczny m om ent w dziejach regionalnej lite ra tu ry , re ak ty w u jąc y i doceniający sta tu s poety ludowego, będzie m ia ł w n astęp n y ch lata ch w ażne znaczenie ta k dla tw ó r czości Ruczyńskiego, ja k i jego kolegów -pisarzy. W ty m sam ym ro k u 1952 red ak cja „Słowa Pow szechnego” pow ołała do życia d o datek reg io n aln y pod nazw ą „Słowo na W arm ii i M azurach” . N iniejszym lokalne środow isko lite rackie zyskało dodatkow e m iejsce do dalszych w ypow iedzi poetyckich i pu blicystycznych, możliwość doskonalenia swojego w a rs z ta tu pisarskiego. Teofil Kuczyński w pełni w y k o rzystał tę szansę — w ciągu ostatniego ćwierćwiecza ukazało się n a łam ach „Słowa n a W arm ii i M azu rach ” około trz y s tu jego a r ty kułów publicystycznych n a tem a ty historyczne oraz ponad sto pięćdziesiąt wierszy. P u b lik acje a u to ra Opowieści z pogranicza m ożem y znaleźć także w „C aritasie”, „D zienniku L udow ym ” , „D zienniku Tczew skim ” , „Nowej K u l tu rz e ”, „O rce”, „W arm ii i M azu rach ”, „Teatrze L u d o w y m ’ „Życiu O lsztyń sk im ”, „Głosie O lsztyńskim ” , „Gazecie O lsztyńskiej” . P ierw sze zbiorow e w y danie u tw o ró w Teofila Ruczyńskiego zn ajd u jem y w antologii Poezji W arm ii 1 M azur, w y d an ej przez In s ty tu t W ydaw niczy „ P a x ” w 1953 roku. Z n ajd u je się ta m trzydzieści u tw o ró w poety. W antologii Z iem ia serdecznie znajom a (1956) zaprezentow ał się Ruczyński po raz pierw szy jako prozaik opow iada niem Droga do Polski. Jego u tw o ry zamieszczano także w inn y ch antologiach: Poezja Polski L u d o w e j (1955), Poezja ludowa W arm ii i M azur (1957), A n to
5 4 3
logia współczesnej poezji ludow ej (1972), W oczach poetów (1960) oraz w k a len d arzach „K alendarz dla W arm ia k ó w ” (1947 i 1948), „K alen d arz W arm ii i M azur” (1954 i 1957). Z kolei bajki, legendy i opow iadania Ruczyńskiego znalazły się w tak ich w y d aw nictw ach, ja k K ier m a sz bajek (1957, 1959, 1962), N o w y kierm asz bajek (1965), K lech d y dom ow e (1965).
P isarstw o i działalność społeczna Ruczyńskiego m ia st tracić n a in te n sywności w m iarę u p ły w u la t nieoczekiw anie zaczęła o b rastać w dokonania znaczące i w ielostronne. Dopiero w lata ch siedem dziesiątych doczekał się bo w iem Teofil R uczyński ty lu sam odzielnych pozycji książkow ych, na ile za sługiw ało jego pisarstw o od daw na. W ro k u 1965 u k azał się sk ro m n y w y bór w ierszy Ruczyńskiego Z sercem, z duszą..., ale w łaściw ie dopiero Opowiadania z pogranicza (1973) można uznać jako re p re z en taty w n e d la jego twórczości. W ostatn ich lata ch w idać w y ra źn e zabiegi w ydaw ców wokół tego autora. U kazują się kolejno: W y b ó r w ier szy (1972), w spom nienia Ruczyńskiego Z ta m tych lat (1977), w yb ó r legend i opow iadań Biała pani n a z a m k u lu b a w sk im (1978). W w y d aw n ictw ie „Pojezierze” , n a k ilk a miesięcy p rzed sw oją śm iercią, złożył Teofil Ruczyński tom wierszy. U każą się one w opraco w an iu i ze w s tę pem W ładysław a Gębika. W ro k u 1971, z okazji 75-lecia u rodzin poety, u kazała się b ro szura E rw in a K ru k a Teofil R u cz yń s ki, działacz i poeta. W ro k u 1967, w serii G dańskich Zeszytów H u m anistycznych (Prace Pom orzoznawcze, R. X, n r 15) uk azała się p ra ca h istoryczna Teofila Ruczyńskiego S tr a jk sz ko ln y 190611907 n a terenie byłego p o w ia tu lubaw skiego, będ ąca efek tem w ielolet nich zain teresow ań dziejam i pogranicza lubaw sko-ostródzkiego.
Odejście na re n tę nie oznaczało w p rzy p ad k u R uczyńskiego rezygnacji z dotychczasow ej p ra cy społecznej i dydaktycznej. Z astan aw ia fenom en ży wotności tego człow ieka m im o ciągłych kłopotów ze zdrow iem , ustaw iczne po szukiw anie now ych form w e w szechstronnej działalności. Podczas „Dni L ite rack ich O lsztyna” (14— 15 lipca 1955 roku) odbyło się posiedzenie k o n sty tu u ją ce O lsztyński O ddział Z w iązku L ite rató w Polskich. Do p ierw szych jego człon ków należał rów nież Teofil Ruczyński.
N a początku la t pięćdziesiątych uczestniczył R uczyński w ak cji P a ń stw o wego In s ty tu tu Sztuki, zajm ującego się zbieraniem fo lkloru n a W arm ii i M a zurach. „W d n iu 19 paźd ziern ik a 1951 ro k u — w spom ina W ładysław G ębik — n ag raliśm y pieśni T eofila Ruczyńskiego zapisane przez M ichała L engow skie- go. N a jp ie rw zaśpiew ał do m ik ro fo n u czternaście pieśni ludow ych z rodzin n y c h stro n pogranicza m azursko-lubaw skiego, ta k ja k je z a p a m i ę t a ł ---W dru g iej części n a g ra n ia n ato m iast śpiew ał Teofil R uczyński w łasne pieśni, to znaczy utw ory, do k tó ry ch nap isał nie tylko słowa, ale i m elodię” .
W połowie l a t pięćdziesiątych z in icjaty w y k iero w n ic tw a S tow arzyszenia „ P a x ” Ruczyński włączył się ak ty w n ie do działalności Zespołu Żywego Słowa, k tó ry p rzem ierzał subregion W arm ii i M azur w celach repolonizacyjnych, szerząc k u ltu rę i ośw iatę rodzim ą, w ygłaszając pogadanki historyczne n a te m a t polskiej przeszłości ty ch ziem. Je d n ak że członkiem „ P a x ”-u został Teofil R uczyński dopiero w 1960 roku. P ra c u ją c w P o w iato w y m K om itecie F ro n tu Jedności N aro d u w L u b aw ie pow iedział kiedyś: „Trzeba n a m w szystkim ze w rzeć jeszcze b ardziej szeregi, siłą um y słu i rą k u sp raw n ić coraz bard ziej styl naszej pracy, zdobywać wiadomości fachow e i ośw iatę, walczyć o dobrobyt, szczęście i pokój dla naszego n a ro d u i d la całej ludzkości” . Jeszcze raz duch w ielkiego spadkobiercy pozytyw istów d a je znać o sobie w słow ach i czynach Teofila Ruczyńskiego, gdy w lata ch sześćdziesiątych rzucił się w w ir p racy
5 4 4 N e k r o l o g i
kulturalno-ośw iatow ej. W ro k u 1964, dla uczczenia 700-letniej rocznicy po w stan ia m iasta, R uczyński nap isał dw ustustronicow ą kro n ik ę L u b aw y oraz trzyaktow ą sztukę sceniczną S ę d ziw a droga Jubilatki, k tó rą reżyserow ała żo na poety — Iren a, trzy k ro tn ie przed staw ian ą społeczeństw u L u b aw y i oko licy. W u znaniu zasług i dorobku Ruczyńskiego przyznano m u Złotą H onoro w ą O dznakę „Zasłużonym dla W arm ii i M azur” oraz K rzyż K aw alersk i O rde r u Odrodzenia Polski (1964). W ro k u 1976 Teofil R uczyński za sw oją działal ność literack ą i społeczną został odznaczony K rzyżem K om andorskim O rd eru
Odrodzenia Polski.
O twórczości literack iej i publicystycznej a u to ra Z sercem, z duszą... b ra k pow ażniejszych opracow ań krytycznych. Esej E rw in a K ru k a, w stęp W łady sław a G ębika do w y b o ru poezji Ruczyńskiego, dw ie ro zp raw k i o w artościach literack ich utw o ró w to stanowczo za m ało jak na twórczość poety, k tórego dorobek liczy kilk aset pozycji. Czeka w ięc a u to r Opowieści z pogranicza n a swego w nikliw ego m onografa i to takiego, k tó ry potrafi z łatw ością po ru szać się zarów no w re alia c h epoki, w k tó rej przyszło żyć i tw orzyć R uczyń- skiemu, ja k rów nież będzie dysponow ał dostateczną wiedzą o m echanizm ach w spółczesnej twórczości ludow ej, ew oluującej i a d ap tu jącej się w w a ru n k ac h cyw ilizacji X X wieku. N asuw a się w ty m m iejscu dosyć oczywista reflek sja, że najw ięcej o sobie i sw ojej twórczości pow iedział sam Ruczyński, poeta o rozw iniętej świadomości teoretycznoliterackiej, w e w spom nieniach zeb ra n ych w tomie Z ta m tyc h lat. I jeszcze jedna u w aga w ym ag ająca sprostow a nia. Z astan aw ia pom ijanie w dotychczasow ych opracow aniach twórczości lu dowej W arm ii i M azur tekstów zeb ran y ch chociażby przez Ruczyńskiego w Opowiadaniach z pogranicza. Nie trzeb a znow u tak ich rozległych studiów kom paratystycznych, by zachwycić się oryginalnością lubaw sko-ostródzkich bajek ajtiologicznych, gaw ęd pogranicza, legend i pieśni zebranych przez R u - czyriskiego i przez niego u trw alo n y ch w d ruku. P o w stałab y zapew ne osobna książka, g d yby zebrać ze w szystkich p u b likacji i w y d aw n ictw poety te prze kazy ludow e (także obrzędy rodzinne i doroczne, w ierzenia i zabiegi magicz ne), z któ ry m i zetk n ął się Ruczyński w ciągu całego aktyw nego życia i nadał im m niej lub bardziej lite rac k ą formę.
A ktyw izacja twórczości Teofila Ruczyńskiego jeszcze w okresie poprze dzającym w y b u ch I w ojny św iatow ej — podobnie ja k „w ierszow anie” M ichała K ajk i i innych tw órców sam orodnych n a M azurach — n a stąp iła w w y n ik u przen ik an ia na wieś ustnego re p o rta żu popularnego, w zorów lite rac k ic h u św ię conych trad y cją, a więc tak ich tekstów , ja k dzieła Kochanow skiego, K a rp iń skiego, M ickiewicza, Lenartow icza, K onopnickiej i in. W ydaje się, że au to r M azurskiego lasu i Ł ą żyń skich legend przeszedł ta k ą drogę, ja k n a jw y b itn ie j si tw órcy pochodzenia chłopskiego w naszym k ra ju . W pierw szym etapie jego twórczości pow staw ały utw ory, k tó re m iały przed e w szystkim znaczenie u ty lita rn e i lokalne zarazem. Jego poezja, „dokum ent ludow ego dziedzictw a” , w y rażała troskę o zachow anie m azu rsk iej trad y cji, m ow y ojczystej, rodzin n ych zwyczajów i obyczajów. W odniesieniu do tem a ty k i była to w ięc n a tu ra ln a k o n ty n u acja najb ard ziej p atriotycznej liry k i m azu rsk ich poetów anoni m ow ych z dru g iej połowy X IX wieku, nato m iast w zakresie fo rm y była to bezpośrednia pożyczka od sk arg jerem iaszow ych, jak ich nie brak o w ało w po ezji polskiej w okresie postrom antyzm u. Na stw ierd zen iu zależności od t r a dycji literackiej opisanie twórczości Teofila Ruczyńskiego n a tu ra ln ie się nie kończy. Jego pisarstw o w okresie dwudziestolecia, a szczególnie po ro k u 1945,
w ychodzi z trad y c y jn e j m acierzystej k u ltu ry chłopskiej w sposób płynny. W pierw szych dniach wolności pisze te n m azu rsk i poeta:
Dw ie k ra in y — dw ie siostrzyce Dwie dorodne córy,
Polsko! T w oje to dziedzictwo W arm ia i M a z u ry .1
P isarstw o Ruczyńskiego rzeczywiście ewoluowało od folkloru (słynne „pieśni pastusze”), poprzez chłopską lite ra tu rę sam orodną (związek jego pieśni z anonim ow ą twórczością ludową), aż do lite ra tu ry ogólnokrajow ej, bezprzy- m iotnikow ej, lite r a tu r y p a rtn e rsk iej. To był rzeczywiście poeta, k tó ry tr a k tował w d o jrzałym etapie sw ojej twórczości m iejscowe w artości k u ltu ra ln e jak o cząstkę polskiej k u ltu ry ogólnonarodow ej, a dziedzictw o polskie ziemi lu b aw sk iej czy M azur na ró w n i z rodzimością M ałopolski, Śląska czy M a zowsza. O bserw ując w p rzy p ad k u jego twórczości relację k u ltu r a ludow a — k u ltu r a narodow a, dochodzimy do w niosku, że w poszczególnych eta p ac h ży cia tra k to w a ł Ruczyński poezję jako form ę k o n k retn ej d o raźnej działalności społecznej, w niej w idział bow iem także możliwość indyw idualnego aw ansu.
K lasyczne dla sw ej publicystyki i poezji tem aty: radość i zachw yt nad u ro d ą ojczystego k ra ju , u w rażliw ienie n a krzyw dę ludzką, p ro test przeciw ko krzyw dzie i niem czeniu ludności rodzim ej — poddane zostaną w ty m procesie w pisy w an ia się w ko n tek st zjaw isk k u ltu ry narodow ej także znam iennej ew o lucji gatunkow ej. Miejsce opisu i reflek sji „pastuszej” zajm ie tzw . św iato pogląd oficjalny, tk w iący bezpośrednio w dziełach zaliczonych do klasy k i n a-
odowej. K orzystanie z niego to dowód, że poeta m azurski p rzebył drogę od oety chłopskiego do tw órcy ludow ego i w ykształcił spraw ność selektyw nego o rzystania z w ym ienionych zasobów. Jeszcze jedną możliwość w y k o rzystał 'eofil R uczyński na sw ej drodze do twórczości ludowej. P o eta sięgnął do )lkloru, jego dydaktycznych g a tu n k ó w o w alo rach ponadczasowych: gaw ędy, ajki, facecji, legendy, k tó re nasy cił fabułą. W prow adził zarazem sw oje u tw o r y do kanonu narodow ego, którego tra d y c je sięgają do średniowiecza. M usiał w sposób n a tu r a ln y przejść od w łasnej biografii do biografii pokoleń, dzie jów narodu. O dtąd jego twórczość rodzić się będzie z am bitnego dążenia tw ó r cy do oceny swego m iejsca w ak tu a ln ej rzeczywistości. „Nie m a rozstania z pisarzam i «— pow iedział przed laty prof. K azim ierz W yka — dodając: zmie n ia się tylko postać naszego z nim i obcowania. Kiedy ich ludzki szczątek o d d ajem y ziemi cm en tarn ej na przechow anie wieczyste, nie ty le jest to a k t ża łobny, ile a k t w ierności”. O ddajm y go zatem i Teofilowi R uczyńskiem u, poe cie, nauczycielow i i działaczowi regio n aln em u o w y m iarach ogólnonarodow ych. A n d r z e j S ta n iszew ski 1 T . R u c z y ń s k i , W y b ó r t o i e r s z y , O l s z t y n 1972, s. 69 — w i e r s z W a r m i a l M a z u r y .