• Nie Znaleziono Wyników

Pokuta i pojednanie w Nowym Testamencie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pokuta i pojednanie w Nowym Testamencie"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Romaniuk

Pokuta i pojednanie w Nowym

Testamencie

Collectanea Theologica 48/4, 15-34

(2)

48(1978) fase. IV

KS. K A ZIM IE R Z R O M A N IU K , W ARSZAW A

POKUTA I POJEDNANIE W NOWYM TESTAMENCIE

Studium niniejsze m a na celu dokonanie pewnej system atyki danych now otestam entalnych na tem at pojednania i pokuty. Syste­ matyce tej towarzyszy próba przewartościowania stanowiska E. К ä- s e m a n n a co do genezy Pawiowej n auki o pojednaniu i pokucie. Tak pomyślane studium może się okazać rzeczywistym przyczyn­ kiem do pełniejszego opracowania teologii m oralnej Nowego Testa­ mentu.

Chrześcijańskie pojęcie pokuty — naw et w języku jak najb ar­ dziej potocznym — zakłada u pokutującego, czy mającego pokuto­ wać, świadomość winy, a to z kolei wiąże się ze świadomością grzechu.

Jednakże nie postępuje słusznie ten, kto biblijną, a zwłaszcza Pawiową, naukę o grzechu usiłuje sprowadzić do jednej m yśli lub do jednego tem atu ł. A utorzy natchnieni czuli wyraźnie, że grzech to rzeczywistość złożona i tylko przez ukazanie jej poszczególnych aspektów można w sumie uzyskać obraz względnie adekw atny i ca­ łościowy. Tak więc grzech jest przedstaw iany jako upadek, jako

słabość, jako zadłużenie wobec Boga, jako błąd, zejście na m anow ­ ce, jako dobrowolne popadnięcie w niewolę, jako obraza i zagnie­ wanie Boga itp. Podobnie bogate i złożone w swej treści jest zbaw­ cze dzieło C hrystusa. Poszczególne elem enty tego dzieła ukazuje Paw eł w ten sposób, że odpowiadają one dość dokładnie każdem u z wymienionych przed chwilą aspektów grzechu. Tak więc to, czego dokonał C hrystus, nazyw a się podźwignięciem człowieka, ulecze­ niem go z jego słabości, uw olnieniem od ciążących na nim długów, sprowadzeniem na właściwą drogę, w ybaw ieniem z niewoli, ekspia­ cją, pojednaniem .

W rozważaniach niniejszych nie zam ierzamy ani analizować, ani naw et przedstawiać pełnej listy wszystkich obrazów i pojęć grze­ chu. Przedm iotem naszego zainteresowania będzie tylko ten ostat­

1 O m aw ia ją c p ró b ą sp ro w ad ze n ia całej soterio lo g ii P a w ła do te m a tu p o ­ je d n a n ia E. K ä s e m a n n stw ierd za: „ F ra g t m a n so, g e w a h rt m a n rasch, w ie p ro b lem atisch d a s u n s Ü berkom m ene auch an dieser S telle ist u n d w ie m is stra u isc h w ir geg en ü b er allen S im p lifik a tio n e n sein m ü ssen ” (E rw ägun­ gen z u m S tic h w o rt „Versöhnungslehre im N e u en T e sta m e n t”, w : Z eit u n d G eschichte: F e stsc h rift R. B u ltm a n n , T ü b in g en 1964, s. 47), „das V ersö h n u n g s- sm otiv b e h e rrsc h t n ic h ein m al die gesam te n e u te sta m e n tlic h e S oteriologie” (tam że, 53).

(3)

ni aspekt zbawczego dzieła C hrystusa: p o je d n an ie2. Lecz skutków albo owoców dzieła odkupienia nie można sobie przyswoić, lub mó­ wiąc inaczej: z Bogiem nie można się pojednać, bez aktu pokuty, którem u również odpowiadają jeśli nie całe obrazy, to p rzy n aj­ mniej pewne rysy niektórych obrazów grzechu. By można to było w pełni wykazać, trzeba przede w szystkim przeanalizować, choćby pobieżnie, zasadnicze kom ponenty treściowe now otestam entalnego pojęcia pokuty.

I. Pokuta a nawrócenie

W dwu kategoriach terminologiczno-treściowych wyczerpuje się now otestam entalna nauka o pokucie: pokuta — pokutować i na­

wrócenie — nawrócić sią 3.

1. P o k u t a — p o k u t o w a ć

Polskim term inom : pokuta — pokutować, żałować za grzechy, odpowiadają w Nowym Testamencie słowa: metanoein — metanoia. Nie zawsze te dwa term iny greckie oddawano polskimi słowami

pokuta — pokutować. Co więcej, od kilkunastu lat obserwujem y

tworzenie się nowej pod tym względem tradycji translatorskiej. Odchodzi się coraz powszechniej od term inów pokuta — pokutow ać, a tłum aczy się dwa wspomniane term iny greckie polskimi słowa­ mi: nawrócić sią — nawrócenie. Jest to tłumaczenie przynajm niej z dwu względów poprawniejsze: 1. Nawiązuje wyraźniej do etym o­ logii i dosłownego, pierwszego znaczenia greckich terminów: m eta —

noein znaczy dosłownie: wznieść się niejako ponad (meta) dotych­

czasowy sposób myślenia (nous = duch, umysł), zacząć myśleć ina­ czej, odmienić się wewnętrznie. 2. Tłumaczenie to ułatw ia zrozu­ mienie istoty każdego aktu pokuty lub wręcz ukazuje, do czego winien się sprowadzać i gdzie winien się dokonywać akt pokuty. Zew nętrzne ćwiczenia i praktyki pokutne są tylko skrom nym i i wcale nie najważniejszym i oznakami tego, co się dokonało we w nę­ trzu człowieka, tzn. w jego umyśle i sercu.

Wiąże się z nią ściśle i powinno też być zasadniczo jej zew nę­ trznym w yrazem w yznanie grzechów, wspom inane często w Nowym Testamencie. W związku z działalnością Jana Chrzciciela Mateusz czyni następującą uwagę: „Wówczas ciągnęła do niego Jerozolim a

2 Zob. w zw iązku z tym J. D u p o n t , L a réconciliation dans la th éo lo ­ gie de sa in t Paul, P a ris 1953; A. N y g r e n, Die V ersöhnung als G ottestat, G ü terslo h 1923; V. T a y l o r , F orgiveness and R econciliation, L ondon 1946; G. W. L a m p e , R econciliation in C hrist, L ondon 1956; E. K ä s e m a n n , art. cyt.·, H. A l p e r s , Die V ersö h n u n g d u rc h C hristus, B erlin 1964.

3 Zob. A. T о s a t o, Per una revisio n e degli stu d i sulla m etanoia neo- te sta m en ta ria . R iBl 23(1975) 3—45; J. B e h m — E. W ü r t h w e i n . ThW N T IV, 972—1004.

(4)

oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem . Przyjm owano od nie­ go chrzest w rzece Jordanie, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt

3, 5 n: por, Mk 1, 5). Sw. Jakub zachęca wiernych: „W yznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byś­ cie odzyskali zdrowie” (Jk 5, 16). A utor pierwszego listu Jana za­ pewnia: „Jeżeli będziemy wyznaw ali nasze grzechy, (Bóg) jako

wierny i spraw iedliw y odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nie­ prawości” (1 J 1, 9). W yznając grzechy, człowiek łączy zazwyczaj z tym aktem pokutnym modlitwę błagalną o darow anie grzechów. Tak Szczepan modli się w intencji swoich oprawców: „Panie, nie poczytuj im tego grzechu” (Dz 7, 60), tak też z w yznawaniem grze­ chów kazał łączyć modlitwę Jak u b (5, 16). Ową akcję wyznawania grzechów nazywa się niekiedy, nie całkiem adekw atnie, także po­ kutą: pokutować, tzn. wyznawać grzechy.

2. N a w r ó c e n i e — n a w r ó c i ć s i ę

Z pokutą — rozum ianą zwłaszcza w sensie subiektyw nym — wiąże się ściśle ak t tzw. nawrócenia. O bliskości, w zajemnym współ- przenikaniu się tych dw u aktów świadczy m iędzy innym i sygnali­ zowane przed chw ilą zam ienne tłumaczenie: nawrócić się i poku­

tować.

W znaczeniu teologicznym — nie tylko zresztą teologicznym — nie są to dwie identyfikujące się rzeczywistości. W każdym akcie nawrócenia się można z kolei wyodrębnić następujące elementy: 4

1. I d e a p o w r o t u d o B o g a , z którego rąk człowiek w y­ szedł. Tak np. po w prowadzeniu do Kościoła pierwszego poganina K orneliusza chrześcijanie jerozolim scy stw ierdzają: „A więc i po­ ganom udzielił Bóg (łaski) naw rócenia, aby żyli” (Dz 11, 24). Życia może udzielać tylko Bóg, życie samo, a w arunkiem otrzym ania tego daru jest trw anie w jedności z Bogiem.

O całym swoim apostolskim posłannictwie Paw eł mówi, że jest ustaw icznym naw oływ aniem do pow rotu do Boga. Zakłada po­ wszechnie znaną praw dę o pierw otnym przebyw aniu człowieka we władaniu Boga. Grzech sprawił, że człowiek oddalił się od Boga. W tekstach referujących Pawłowe naw oływ anie do naw rócenia w ystę­

pują zazwyczaj dwie form uły: „nawróćcie się do Boga” i „naw róć­ cie się do P a n a ”. Pierw sza z tych form uł pojawia się przy wezwa­ niach skierowanych do pogan, adresatam i drugiej są zazwyczaj Żydzi. Różnorodność formuł, ich S itz im Leben, jest rezultatem zróżnicowania odbiorców pouczeń P a w ła s. Samą zaś potrzebę po­

4 W zw iązk u z ty m zob. R. S c h n a c k e n b u r g , T y p e n der M etanoia- -P redigt im N e u en T e sta m e n t, M ThZ 1(1950) 1—lä ; W. T r i l l i n g , M eta- noia als G ru n d fo rd e ru n g der n e u te sta m e n tlic h e n L ebenslehre, T h J 11(1968) 68—76.

5 Zob. J. D u p o n t , R ep e n tir et conversion d ’après les A ctes des A p ô ­ tres, P a ris 1967, 424—457; W. T r i l l i n g , M etanoia, art. cyt., 67 nn.

(5)

w rotu do Ojca uw ydatnił chyba najdosadniej Jezus C hrystus w przypowieści o synu m arnotraw nym (por. Łk 15, 11—32).

2. O d w r ó c e n i e s i ę o d z ł a jest etapem w stępnym w pro­ cesie zwracania się do Boga. Wielkie, masowe nawrócenie czarno­ księżników efeskich zostało przedstawione w następujący sposób: „Przychodziło też wielu wierzących, wyznając i ujaw niając swoje uczynki. I wielu też z tych, co upraw iali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich” (Dz 19, 18 n). Paw eł zachęca Rzymian do naw rócenia wołając: „Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przy­ obleczmy się w zbroję światła. Żyjm y przyzwoicie jak w jasny dzień i nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa C hrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom7 (Rz 13, 12— 14). Decyzja zerwania ze złem musi mieć charakter konkretny. Paw eł w yraźnie naw iązuje do powszechnie znanych występków, które przydarzały się głównie poganom, ale niejedno­ krotnie pociągały również chrześcijan. Podobne zachęty znajdują się w Liście do Efezjan. „Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim... że, co się tyczy poprzedniego sposobu życia — trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym m yśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w spra­ wiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4, 22—24). Wszystko co grzeszne i w ystępne zostało tu przyrów nane do starej szaty, a sam akt nawrócenia — to zdejmowanie z siebie starej szaty i przyodzie- wanie się w człowieka nowego 6. K iedy indziej będzie Paw eł mówił wręcz o przyodziew aniu się w C hrystusa. Podobne pouczenia znaj­ dują się w Kol 2, 11: „W Nim też otrzym aliście obrzezanie, pole­ gające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego...”; lub w Kol 3, 5: „Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w (waszych) członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chci­ wości...” N ajbardziej wymowny jest tekst 1 Tes 1, 9: „Albowiem oni sami opowiadają o nas, jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i praw dziw em u i oczekiwać z niebios Jego Syna, którego wzbudził z m artw ych, Jezusa, naszego wybawcę od nadchodzącego gniewu” . 3. Z m i a n a d o t y c h c z a s o w e g o s p o s o b u m y ś l e n i a albo odmiana serca i ducha. Jan Chrzciciel w ydaje takie polecenie tłumom, które przychodziły, aby go słuchać: „Wydajcie więc owoc godny nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: A braha­ ma m am y za Ojca” (Mt 3, 8). W ty m samym duchu są utrzym ane pouczenia Janow e w ujęciu Łukasza (Łk 3, 12 n). Przem iana owa, zasadnicza i rzeczywista, jest w arunkiem ocalenia: „Jeśli się nie

• P o r. J. S z l a g a , Rola kainos i neos w te o lo g ic zn ym sło w n ic tw ie N o­ w ego T e sta m e n tu , R TK 23(1976) z. 1, 61—70; R. A. H a r r i s v i l l e , T he C oncept of N ew n ess in th e N T , M inneapolis 1960, 76—82.

(6)

nawrócicie wszyscy, tak samo zginiecie” (Łk 13, 2. 5). Nawrócenie zaś jest -warunkiem uzyskania wszelkich dóbr mesjańskich: „Poku­ tujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone, aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał wam zapowie­ dzianego Mesjasza Jezusa, którego niebo musi zatrzymać aż do cza­ su odnowienia w szystkich rzeczy...” (Dz 3, 19 n). Podobnie J k 5, 19 n: „Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go naw rócił, niech wie, ża kto naw róci grzesznika z jego błędnej drogi, w ybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy” .

4. Samo n a w r ó c e n i e dokonuje się form alnie w a k c i e w i a r y , której wyznanie towarzyszy zazwyczaj obrzędowi przyję­ cia chrztu. „Lecz kiedy uw ierzyli Filipowi, który nauczał o K ró­ lestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa, zarówno mężczyźni jak i kobiety przyjm ow ali chrzest. Uwierzył również sam Szymon, a kiedy przyjął chrzest, towarzyszył wszędzie Filipowi...” (Dz 8, 12). Nieco dalej: „Wieść o tym rozeszła się po całej Jafie i wielu uwie­ rzyło w Pana” (9, 42). Podobnie zostało przedstawione nawrócenie prokonsula Sergiusza Paw ła (13, 12), wielu Żydów i pogan w Iko- nium (14, 1), w Berei (17, 12), w A tenach (17, 34) oraz przełożonego synagogi korynckiej Krysposa i całej jego rodziny (18, 8).

Wszystkie wymienione dotąd elem enty spotykam y również w potrójnej relacji o nawróceniu Paw ła (Dz 3, 9; 22, 6— 16; 26,

12— 18).

II. Pojednanie

W listach św. Paw ła pod pojęcie pokuty podciąga się zazwyczaj wszystkie tek sty mówiące o pojednaniu, przy czym pojednaniem nazywa Paw eł — i tylko on — całe zbawcze dzieło Chrystusa, posługując się wówczas czasownikiem katallasso (Rz 5, 10; 2 Kor 5, 18. 19. 20) oraz kilku jego pochodnymi jak np. katallage (Rz 5, 11; 11, 15; 2 Kor 5, 18. 19), apokatallasso (Ef 2, 16; Kol 1, 20. 22) lub diallasso (1 Kor 7, I I ) 7. Czasownik katallasso w grece kla­ sycznej znaczy: wymienić coś na coś, wymienić pieniądze, pozbyć się czegoś lub być pozbawionym czegoś, z życiem włącznie. W lite­ raturze greckiej pozabiblijnej czasownik ten wyraża również ideę

wzajemnego dochodzenia do zgody stron poróżnionych, czyli jed n a­ nia się zagniewanych (Arystot: katellaksein outous pros allelous).

W Nowym Testam encie — ściśle: u Paw ła, bo tylko Paw eł zna ten czasownik — term iny katallasso i katallage służą już tylko na wy­ rażenie idei przejednyw ania 8. Wypowiedzi Paw ła na tem at pojed­

7 Ten o sta tn i czasow nik w y stę p u je rów nież w M t 5, 24; zob. ta k że sy- nallasso w Dz 7, 26.

8 Z daniem n ie k tó ry ch egzegetów ideę p o je d n a n ia w y ra ża rów nież cza­ sow nik h ila ske sth a i i jego d ery w aty . S łusznie chyba je d n a k p y ta E. К

(7)

ä-nania można sprowadzić do trzech jak b y modeli: model kosmolo- giczno-antropologiczny, kosmologiczny i antropologiczny.

Ilustracją pierwszego z nich jest tekst następujący: „Albowiem w C hrystusie Bóg jednał ze sobą świat (kosmon katallasson heauto), nie poczytując ludziom ich grzechów...” (2 Kor 5, 19). W pierwszej części tego wiersza mowa w yraźnie o pojednaniu Boga ze światem, w części drugiej — o zbawiennych dla człowieka owocach tego pojednania.

C harakter tylko kosmologiczny posiada wypowiedź z Kol 1, 19: „Zechciał bowiem (Bóg), aby w Nim zamieszkała cała Pełnia i aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą (katellaksai ta panta

eis auton)”.

Do wypowiedzi typu antropologicznego należą teksty: Rz 11, 15; Ef 2, 16 i może najbardziej charakterystyczny Kol 1, 21: „I was, którzyście byli niegdyś obcymi (dla Boga) i (Jego) wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał

(nuni de apokatellaksen) w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by

stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagan­ nych” . Niekiedy, jak np. w Ef 2, 14— 16 owe akcenty antropolo­ giczne precyzują się w tym sensie, że mówi Paw eł nie tylko o po­ jednaniu całej ludzkości z Bogiem, lecz o usunięciu wszelkich ba­ rier między grupam i ludzi, a zwłaszcza między Żydami i poganami. Chyba tak bowiem należy rozumieć słowa następujące: „W ten spo­ sób jednych i drugich znów pojednał z Bogiem w jednym ciele przez krzyż w Sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy zwiastował pokój, wam, którzyście daleko, i pokój tym , którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy m am y przystęp do Ojca” . E. K ä s e m a n n w ysunął — chyba jako pierwszy — hipotezę, że znajdujące się w listach Paw ła wypowiedzi na tem at pojednania są w gruncie rzeczy pochodzenia przed-Paw łow ego 9. Do tego wnio­ sku doszedł E. K ä s e m a n n poddając analizie łiteracko-teolo- gicznej teksty: Rz 5, 9— 11 oraz 2 K or 5, 18—21. O starożytnym , li- turgiczno-hym nicznym charakterze pierwszego tek stu świadczy pa- ralelizm jego poszczególnych elementów, w yrażenia takie jak „przez śmierć Jego Syna” (5, 10), „przez krew ”, sugerując ideę cierpienia zastępczego, charakterystyczną dla wczesnochrześcijańskiej liturgii

s e m a n n : „ob u n d w ie w eit die Ü b ersetzu n g versö h n e n ü b e rh a u p t a n die S telle des sic h e r an g e m e ssen e re n s ü h n e n tr e te n d a r f ” (dz. cyt., 48).

9 W ielu egzegetów , ta k ż e kato lick ich , p o w ta rz a bez ja k ich k o lw iek u za­ sa d n ień pow yższe tw ie rd z en ie : „Das M otiv, das in K ol 1, 20. 22 u. E p h 2, 16 in hy m n isch en (T ra d itio n s-)S tü c k en (n ach K ä se m a n n 49: „aus d er D oxo- logie d e r h ellen istisc h en G em einde”) v o rk o m m t” — A. V ö g 1 1 e, V ersö h n u n g , L T hK t. 10 (1965) 734 n. „Ü b erlieferu n g sg esch ic h tlic h geseh en sta m m t das V ersö h n u n g sm o tiv „aus d er Doxologie d er h ellen isch e n G em einde” (K äse­ m a n n 49)” — R. P e s c h , V ersöhnung, w: J. B a u e r, B ibel-theologisches W ö rterb u ch , G raz-W ien -K ö ln s 1967, 1413.

(8)

eucharystycznej. Rolę przesłanek, prowadzących do tego samego wniosku w związku z 2 Kor 5, 18—21 spełniają następujące zja­ wiska literackie: patos hymniczny, orzeczenia w form ie imiesłowów. Znajdują one rzekome potwierdzenie w takich elem entach treścio­ wych, jak np. niepoczytywanie ludziom ich przew inień — form uła występująca w Rz 3, 25 i stanowiąca fragm ent hym nu judeochrześ- cijańskiego. Z tej samej tradycji korzystał też autor Kol i Ef, któ­ rym, według K ä s e m a n n a , nie był wcale św. Paweł, choć nie­ wykluczone, że opierał się on na m ateriale opracowanym przez Pawła i wcielonym do omówionych przed chwilą fragm entów Rz i 2 Kor.

Jeżeli poszczególnym elementom tego rozumowania nie można nawet nic zarzucić, to w ydaje się, że całość bazuje na dość bezpod­ stawnym w swej jednolitości obrazie soteriologii Pawła. Wszelkie rysy nie pasujące do tego obrazu uważa się za nie- lub przed- -Pawłowe. Poza tym pew ne właściwości form alne wypowiedzi Pawła — np. paralelizm, antytezy, patos literacki — choć swymi początkami sięgają, być może, okresów wcześniejszych, mogły się stać dawno częścią integralną literackiej osobowości Pawła.

E. K ä s e m a n n jest również zdania, że sformułowania typu kosmologicznego (mowa w nich, jak wiadomo, o pojednaniu Boga ze światem) były wcześniejsze i dopiero pod wpływem tendencji eschatologiczno- i eklezjologiczno-chrześcijańskich przekształciły się, zwłaszcza na terenie Palestyny, w sformułowania typu antropolo­ gicznego. Teksty takie jak 2 Kor 5, 19 n oraz Kol 1, 20. 22 zaw iera­ ją ślady nie dokończonego jeszcze procesu przekształcania się for­ muł kosmologicznych w antropologiczne.

I to tw ierdzenie, aczkolwiek godne uznania jako pomysł i samo w sobie prawdopodobne, nie jest oparte na dostatecznie mocnych podstaw ach10. W ydaje się, że K ä s e m a n n o w i dość w yraźnie chodzi o w yprowadzenie idei pojednania kosmologicznego z ogólno­ ludzkich, a przynajm niej rzymsko-pogańskich tęsknot za lepszą przyszłością, za powszechnym pokojem. Czwarta ekloga Wergiliusza — cytowana zresztą w yraźnie przez K ä s e m a n n a 11 — uchodzi od dawna za klasyczny przykład tych tęsknot. W tej sytuacji tru d ­ no oprzeć się w rażeniu, że autor dorabia argum enty do z góry

sformułowanej tezy.

III. Pojednanie jako dzieło wspólne Boga i ludzi

Zarówno w katechezie Jana Chrzciciela, jak i w nauczaniu Je ­ zusa daje się słyszeć ciągłe i natarczyw e nawoływanie do pokuty. Owo nawoływanie ma na celu przyjście ze skuteczną pomocą czło­

10 p o w ta rz a je i ty m razem bez żad n y ch u zasad n ień R . P e s с h, art, cyt., 1414.

(9)

wiekowi w jego zmaganiach się z grzechem i w jego subiektywnej pokucie. Stosunek Jezusa do grzeszników jest bardzo szczególny. W szystko zaczęło się zresztą już przy protoew angelii, będącej zapo­ wiedzią zwycięstwa przyszłego Mesjasza nad tym, który przywodzi ludzi do grzechu (Rdz 3, 15). Całe posłannictwo Jezusa zostało scha­ rakteryzow ane jeszcze przed narodzeniem Jezusa w sposób n astę­ pujący: „On zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 21). W ostat­ niej księdze Pism a św. znajdują się słowa: „Temu, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, Jem u chwała i moc na wieki wieków. Amen” (Ap 1, 5—6). Niezwykłość postaw y Jezusa wobec grzeszników była zresztą powodem niejedne­ go konfliktu z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, co rzecz jasna nie zmieniło ani na jotę Jego postępowania. Przyszedł na świat jako Baranek, k tó ry gładzi grzechy św iata; przyszedł, by szukać, co było zginęło; przyszedł, by leczyć chorych i słabych; przyszedł, by po­ jednać z Bogiem wszystko.

Wszelkie dotychczas omawiane form y pozbywania się jarzm a grzechów są możliwe i skuteczne tylko dlatego, że Jezus C hrystus stał się „ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego św iata” (1 J 2, 2). Jedną z myśli głównych całego Listu do H ebrajczyków streszczają następujące słowa: „Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i w iernym arcykapłanem wobec Bo­ ga dla przebłagania za grzechy lu d u ” (Hbr 2, 17). Ten zaś zbawczy gest C hrystusa był możliwy tylko dlatego, że Bóg nas umiłował. „W tym przejaw ia się miłość, że nie m y umiłowaliśm y Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna Swego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10). Żaden z autorów natchnionych No­ wego Testam entu nie przedstawił tej praw dy w sposób tak szcze­ gółowy jak św. Paweł.

Aczkolwiek bez Bożej pomocy człowiek nie jest w stanie wyzbyć się swoich grzechów, to sam Bóg, bez osobistego wysiłku człowieka, również nie może dokonać tego dzieła wyzwolenia z więzów grze­ chu. W yraził tę praw dę bardzo dosadnie św. Paweł, gdy pisał: „W C hrystusie Bóg jednał ze sobą świat nam przekazując słowo jednania. W imię C hrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem” (2 Kor 5, 20). Bóg dokonuje swego dzieła, ale Paweł upomina ludzi, by zdobyli się również na wysiłek. Pawłowe „pojednajcie się z Bo­ giem” jest pew ną modyfikacją nawoływania do nawrócenia, pod znakiem zaś tego ostatniego naw oływ ania pozostaje cały S tary Testam ent, który też określa już dość w yraźnie, na czym polega istota nawrócenia: jest to zerw anie z przeszłością, a związanie się ścisłe z Bogiem Żywym, na którego sąd wszyscy oczekujem y12.

12 „B ru ch m it d er V erg an g e n h eit u n d H in w en d u n g zum le b en d ig en G ott, dessen G eric h t u n m itte lb a r d ro h t” (E. N e u h ä u s 1 e r, A n sp ru c h un d A n tw o r t G ottes, D üsseldorf 1962, 125).

(10)

W Nowym Testamencie nawoływanie to jest skierowane nie tylko do pogan, lecz także do Żydów. Naw oływ anie to stanow i istotę tzw. katechezy pokutnej 13. Co więcej, okazuje się, że pouczeń po­ kutnych lub wręcz nawoływania do nawrócenia potrzebują także

ludzie ochrzczeni14. Na chwilę uwagi zasługuje motywacja, zwłasz­ cza owej parenezy pokutnej. Otóż jest to najczęściej motywacja typu remuneracyjno-eschatologicznego: ludzie m ają się nawrócić, bo zbliża się już królestwo Boże, bo zbliża się dzień Pański, bo nadchodzi godzina sądu 15.

IV. Natura i skutki dzieła pojednania

Każdy aspekt dzieła zbawienia posiada — jak już wspomnie­ liśmy —■ w teologii Paw ła nie tylko dokładny korelat w określonej koncepcji grzechu, lecz zdaje się też tę koncepcję niejako precyzo­ wać, ukazując specyficzny obraz ludzkości w momencie pojawienia się Syna Człowieczego. Spróbujm y obecnie przyjrzeć się dokładniej tej sytuacji po to, by na jej tle dostrzec lepiej rolę Boga Ojca jako inicjatora oraz Syna Bożego jako wykonawcę dzieła pojednania i aby uchwycić w sposób właściwy samą istotę tego działania dwu Osób Boskich.

Jednym z najtragiczniejszych skutków pierwszego grzechu oka­ zał się stan rozdarcia wewnętrznego całej ludzkości, stan będący rezultatem odejścia człowieka od B o ga16. W krótce po wypędzeniu pierwszych ludzi z raju — przynajm niej w relacji autorów n a­ tchnionych — miało miejsce pierwsze bratobójstwo, potem rozpo­ częły się walki na śmierć i życie między poszczególnymi rodam i

i tak doszło do trw ającego kilka stuleci podziału narodu w ybrane­ go na państw o północne i południowe, co było, jak wiadomo, w y­ raźną zapowiedzią ostatecznej ruiny politycznej całego Izraela. O rozdarciu w ew nętrznym poszczególnych ludzi n ik t nie mówił do­ tychczas w sposób tak dosadny jak Paw eł: „Jestem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro, bo łatwo przy­ chodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać — nie. Nie czynię bo­ wiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę” (Rz 7, 18 n).

13 Egzegeci niem ieccy o d ró żn ia ją tzw . B e k eh ru n g sp red ig t der christlich en M issionare od U m keh rp red ig t der p ro p h e tisc h en V erk ü n d ig u n g . Zob. W. T r i l ­ l i n g , M etanoia als G ru n d fo rd eru n g der n e u te sta m e n tlic h e n L ebenslehre, T h J 11(1968) 66 nn.

14 T en ro d zaj p rze p o w iad an ia nazyw a W. T rillin g die U m kehrparänese (tam że, 67).

15 P ro b le m y lite ra c k ie zw iązane z tą m o ty w a cją zob. K . R o m a n i u k , R ep e n tez vous, car le R o ya u m e des d e u x est to u t proche (M t IV , 17 par). N TSt 12 (1966) 259—269.

18 Zob. w zw iązku z ty m A. J a n k o w s k i , G rzech jako historyczna odpow iedź czło w ieka na odw ieczną dobroć Boga, w : Drogi zbaw ienia, P oznań 1970, 53 n.

(11)

S tan społecznego skłócenia poszczególnych ludzi Paw eł określa niekiedy m ianem wrogości. Ludzie są zresztą wrogami nie tylko naw zajem dla siebie, lecz także dla Boga, ich wspólnego Ojca. Wro­ gami zaś stali się, ujaw nili się na zew nątrz, w skutek buntu, którym jest nie tylko grzech pierwszego człowieka, lecz poszczególne, in­ dyw idualne w ystępki kolejnych pokoleń ludzkich. Odległość, dys­ tans względem Boga i bliźnich — to kolejne określenie tego sm u­ tnego stanu. Z własnej winy człowiek, z istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boga, stał się stw orzeniem absolutnie obcym Bogu. W tej sytuacji może się spodziewać ze strony Boga tylko tego, co napisał Paw eł w Rz 1, 18: „Albowiem gniew Boży ujaw nia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie p ęta ” 17.

Dopuszczając aż do takiego tryu m fu zła nad dobrem, P an Bóg miał względem człowieka — jak stw ierdza Paw eł — w yraźnie okre­ ślone zam iary: chciał miariowicie pokazać, że człowiek sam jest wobec zła bezradny, że nie je st absolutnie w stanie wydostać się z jego zgubnych objęć. Człowiek musi dojść do przekonania, że może liczyć tylko na miłosierdzie i wszechmoc Boga. „Albowiem poddał Bóg w szystkich nieposłuszeństwu, aby w szystkim okazać swoje miłosierdzie” (Rz 11, 3 2)18. Nic tedy dziwnego, że inicjato­ rem dzieła pojednania mógł być tylko B ó g 19, niezmordowany w swym poszukiwaniu człowieka od czasu odnalezienia Adama, ukryw ającego się w raju, aż do owego gospodarza, zapraszającego na gody w edług przypowieści ew angelijnej. „Wszystko zaś to po­ chodzi od Boga, k tóry pojednał nas z sobą” (2 Kor 5, 18; por. Kol 1, 20; Ef 2, 16).

Podejm ując inicjatyw ę pojednania ze sobą świata i człowieka był Bóg absolutnie wolny, niczym nie zdeterm inowany, kierow ał się tylko i wyłącznie miłością do człowieka i to do takiego człowieka, k tó ry na miłość wcale nie zasługiwał: „Bóg zaś okazuje nam swo­ ją miłość, gdyśm y byli jeszcze grzesznikam i” (Rz 5, 8); lub nieco dalej: „Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółm i, zostaliśmy pojednani z Bogiem, to tym bardziej, będąc już pojednanym i, dostąpimy zba­ w ienia” (5, 10) 20.

W ykonawcą odwiecznej woli pojednania człowieka z Bogiem jest Jezus C hrystus: „Chlubić się możemy w Bogu przez P ana na­

17 Por. K. R o m a n i u k , K r ó tk i za ry s histo rii zbaw ienia. P oznań 1975, 139 nn.

18 Zob. w zw iązku z ty m P. S t u h l a m a c h e r , Z u r In terp re ta tio n vo n R ö m er 11, 25—32, w : P roblem e bib lisch er Theologie. F estschr. v. Rad, T übingen 1971, 555—570.

19 P or. K. R o m a n i u k , L ’am our d u P ère et d u F ils dans la sotériolo- gie de sa in t P aul, R om a 9 1975, 153— 133; A. N y g r e n, Die V ersö h n u n g als G ottesta t, G ü terslo h 1932.

(12)

szego Jezusa C hrystusa, przez którego uzyskaliśm y też pojedna­ nie” (Rz 5, 11); „będąc nieprzyjaciółm i, zostaliśmy pojednani z Bo­ giem przez śm ierć Jego S yna” (5, 10) albo wreszcie: „Albowiem w C hrystusie Bóg jednał ze sobą św iat” (2 K or 5, 19; por. Kol 1, 20). Precyzując tę instrum entalność dzieła pojednania mówi Pa­ weł o śmierci C hrystusa (Rz 5, 10), o Jego krw i (Rz 5, 9; Kol 1, 20; Ef 2, 14) i o Jego krzyżu (Ef 2, 16) lub ogólnie o Jego ciele (Kol 1, 22) " .

Czymże jest jednak w swojej istocie ów ak t pojednania człowie­ ka z Bogiem? Przede w szystkim jest usunięciem wrogości, którą odznaczał się dotychczas stosunek ludzi do Boga i do bliźnich: ,,On, k tóry obie części (ludzkości) uczynił jednością, bo zburzył rozdzie­ lający je m ur wrogości” (Ef 2, 14; por. Rz 5, 10); łub gdzie indziej: „I was, którzy byliście niegdyś wrogami, teraz znów pojednał” (Kol 1, 21) 2Z; i najdosadniej chyba w Ef 2, 16: „i w ten sposób jednych jak i drugich znów pojednał z Bogiem, w jednym ciele... w sobie zadawszy śmierć wrogości” .

Miejsce owej wrogości zajął upragniony pokój: „Zechciał bo­ wiem Bóg, aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą w pro­ wadziwszy pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 20; Rz 5, 1). Całe ziemskie życie Jezusa upłynęło pod znakiem pokoju. Kiedy przychodził na świat, aniołowie śpiewali hym n pokoju, kiedy u ka­ zywał się jako zm artw ychw stały, również pozdrawiał wszystkich słowami pokoju. Nie na próżno już prorocy Starego Testam entu nazywali Go w swych proroczych wizjach Księciem Pokoju 23,

Człowiek pojednany z Bogiem nazywa się w term inologii Paw ła „nowym stw orzeniem ” (kaine ktisis), co oznacza, że zaczyna on istnieć w całkiem nowy sposób, bo w gruncie rzeczy korzysta z in­ nego źródła życia 2i. Praktycznie nowość tego drugiego życia polega na tym , że człowiek ma znów pełny dostęp do Boga; przestał być obcym, czuje się w obecności Boga jak w domu własnego Ojca. Ci, co byli daleko, „stali się bliskimi Bogu przez krew C hrystusa” (Ef 2, 13); ci, co byli kiedyś „obcymi i przechodniami, stali się współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Ef 2, 19); ci, co

21 P or. H. A l p e r s , Die V ersö h n u n g d u rch C hristus, B erlin 1964; E. B r u n n e r , D er M ittler, Z ü r ic h 4 1974; K. H e i m . Die H a u p tty p e n der V ersöhnungslehre, Z T hK 12(1938) 304—326.

22 Рог. G. D e l l i n g , De T od Je su in der V e rk ü n d ig u n g des P aulus, w: A pophoreta. F estschr. E. H aenchen, T ü b in g en 1954, 85—96.

23 P or. W. E i c h r o d t , Die H o ffn u n g der ew ig en F reiheit im alten Israel, H am b u rg 1920: H. G r o s s , Die Idee des ew igen u n d allegem einen W e ltfrie d e n im A lte n O rient u n d im A lte n T e sta m e n t, T rie r 1956; J. С o m- b l i n, L a p a ix dans la théologie de S t. L uc, ETL 32(1956) s. 439—480.

24 P o r. J . D e y , Palingenesia, M a rb u rg 1937; E. S j 6 b e r g, W iederge­ b u rt u n d N eu sch ö p fu n g im p alästinischen J u d e n tu m , S tT h 4(1951) 44—85; O. B e t z , V o n G ott gezeugt, ZNW B eih. 26(1960) 3—23; G. W a g n e r , Das religionsgeschichtliche P ro b lem vo n R öm er 6, 1—11, Z ü rich 1962.

(13)

pozöstawali na zewnątrz, znaleźli się obecnie w ew nątrz (1 Kor 5, 12).

A oto jeszcze jedno spojrzenie na rzeczywistość, którą tw orzy w ew nątrz człowieka oraz w jego relacjach do Boga i innych ludzi dzieło pojednania: P an Bóg nie poczytuje człowiekowi jego grze­ chów, nie wyciąga konsekw encji z całej owej wrogości, którą do­ strzegał u człowieka: „Albowiem w C hrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów” (2 K or 5, 19; por. Rz 5, 8).

Aczkolwiek inicjatorem pojednawczego działania jest Bóg, to jednak nie dojdzie do samego pojednania bez wyraźnego współ­ działania ze strony człowieka. Człowiek musi dać się pojednać z Bogiem. Dlatego Paw eł woła: „W imię C hrystusa, nalegam y: po­ jednajcie się z Bogiem” (2 K or 5, 20). Je st to szczegół bardzo istot­ ny. Pozwala bowiem stwierdzić, że pojednanie nie polega na doko­ naniu się jakiejś zmiany w Bogu. Nie chodzi tu o sytuację, którą można by sobie przedstawić m niej więcej tak: od początku Bóg da­ rzył człowieka swoją wielką miłością, lecz w pew nym momencie, właśnie w chwili pierwszego grzechu, Bóg czując się dotkliwie obrażonym zupełnie odwrócił się od człowieka, przestał go darzyć swoją miłością i nie interesował się nim już więcej. Pojednanie m iałoby polegać na dokonaniu się bardzo zasadniczej zm iany w Bo­ gu. Bóg je st niezmienny, niezm ordowany w swej miłości i nigdy nie przestaje darzyć człowieka ty m uczuciem. Tylko człowiek, po­ grążony w grzechach i odwrócony od Boga, nie reaguje, co więcej, naw et nie je st w stanie reagować na te sygnały Bożej miłości. To on w łaśnie musi się odmienić, musi się znów skierować całym um ysłem i sercem ku Bogu, żeby mógł odczuwać na nowo zba­ w ienne skutki działania Bożej miłości. Tak więc a k t pojednania — to zmiana, która dokonuje się nie w Bogu, lecz w człowieku.

V. Dzieło pojednania człowieka z Bogiem a posługa apostolska

W spomniane przed chwilą naw oływ anie człowieka do pojedna­ nia się z Bogiem potraktow ał Paw eł jako część składową swojej teologii kapłaństw a lub mówiąc dokładniej, jako część nauki o po­ słudze apostolskiej 25. „Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez C hrystusa i zlecił nam posługę jedna­ nia. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nam zaś

przekazał słowo jednania (logon tes katallages)” (2 Kor 5, 18 η). Mówi się niekiedy — i chyba słusznie — m ając na myśli ten tekst, o soteriologizmie Pawiowej teologii kapłaństw a. Apostołowie, a po­

25 Zob. w zw iązk u z ty m A. J a n k o w s k i — K. R o m a n i u k , K a ­ p ła ń stw o w P iśm ie ś w ię ty m N ow ego T e sta m e n tu , K atow ice 1972, 240 nn.

(14)

tem także k apłani Kościoła Chrystusowego, przedłużają dokonane przez Zbawiciela dzieło nie w ty m sensie, że było ono niepełne, niew ystarczające, lecz w tym znaczeniu, że adm inistrują, rozdzie­

lają owoce zbawczego dzieła, i nade wszystko w tym sensie, że n a­ wołują ludzi do niestaw iania przeszkód łasce Bożej, czyli mówiąc jeszcze inaczej: przedkładają ludziom do w ierzenia Dobrą Nowinę. Ukazując ten aspekt posługi apostolsko-kapłańskiej mimo woli n a­ wiązywał Paw eł do kilku wypowiedzi Jezusa. Przypom ina się tu przede w szystkim nakaz m isyjny Jezusa: „Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie w szystkie n a­ rody. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem . A oto Ja jestem z wami przez w szystkie dni aż do skończenia św iata” (Mt 28, 18 nn). Wiadomo, że w artość zbawczą posiadały nie tylko śmierć i zm artw ychw stanie, lecz także całe życie, a zwłaszcza n au ­ czanie Jezusa. Apostołowie m ają kontynuow ać nauczycielską dzia­ łalność Jezusa, m ają ją rozszerzać na w szystkie czasy i narody, ko­ rzystając ze wszechmocnej opieki Jezusa. Przypom inają się tu również słowa ustanow ienia sakram entu pokuty, w w ersji tak J a ­ nowej (20, 22) — z form ułą odpuszczania i zatrzym yw ania, jak Ma- teuszowej (18, 18) — z m etaforą związywania i rozwiązywania.

Określoną rolę w tym procesie darow ania grzechów odgrywa Duch S w . P rzekazanie Ducha Św. oznacza nie tylko to, że bez spe­

cjalnej interw encji Trzeciej Osoby Trójcy S w . w ogóle nie ma od­

puszczenia grzechów, lecz wskazuje także na duchowy, w ew nętrz­ ny ch arak ter całego p ro cesu 26. „Odpuszczać” lub „zatrzym yw ać” grzechy znaczy staw iać przed grzesznikiem określone w arunki, n a­ kładać pewne obowiązki, których w ypełnienie doprowadza zazwy­ czaj do naw rócenia, a tym samym do ponownego naw iązania kon­ tak tu z Bogiem, co nie może nastąpić bez pozbycia się ciężaru grze­ chów.

Nawet w przypadku w ym ierzenia przez kom petentną władzę k a­ ry odpowiedniej do w ystępku, pozostaje jeszcze problem stosunku grzesznika do Boga. W swej niezmierzonej dobroci C hrystus zda­ wał się okazywać cierpieniom duszy większe zainteresow anie niż dolegliwościom ciała. Gdy pewnego razu zwrócono się do Niego z prośbą, by uzdrowił paralityka, Jezus powiedział do chorego: „Ufaj, synu, odpuszczają ci się tw oje grzechy” (Mt 9, 2). Pod koniec całego opowiadania M ateusz zamieszcza tak ą uwagę: „A tłum y ogarnął lęk na ten widok i w ielbiły Boga, k tó ry takiej mocy udzie­ lił ludziom” (9, 8). W zmianka o ludziach nasuw a pytanie, kto jest podmiotem władzy odpuszczania grzechów lub jak inaczej rozumieć w yrażenie „dał ludziom ”? Zdaniem jednych jest to tzw. dativus

26 Zob. w zw iązku z ty m S. L y o n n e t , L a v ie selon l ’E sprit, condi­ tion d u c h ré tie n , P a ris 1965, 197—216.

(15)

commodi, w yrażający w tym w ypadku myśl: „dał taką władzę dla

dobra, dla pożytku ludzi”. Inni sądzą, że m am y tu do czynienia z pew nym aspektem eklezjologizmu Mateusza. W ypowiadając wspomniane zdanie Mateusz rozumie przez ludzi społeczność w ier­ nych i mówi o podziwie dla władzy, w jak ą został wyposażony ca­ ły K ościół27.

Na krótko przed odejściem z tego świata wypowiedział Jezus pa­ m iętne słowa: „Weźmijcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzym acie, są im zatrzy­ m ane” (J 20, 22 n) 28. Przekazanie w ładzy odpuszczania grzechów opisał także, prócz Jana, Mateusz. Posłużył się on jednak nie te r­ minami odpuszczać — zatrzymywać, lecz m etaforą związywania i rozwiązywania: „Zaprawdę powiadam wam: wszystko, ćo zwiąże­ cie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18, 18).

Problem dyskutow any od dawna w związku z Mateuszową re­ dakcją tekstu ustanow ienia pokuty (Mt 18, 18) sprowadza się do pytania: komu została przekazana władza związywania i rozw iązy­

wania — apostołom tylko czy też całej społeczności wiernych? Nie brak egzegetów, także katolickich, którzy sądzą, że Jezus zwracał się do w szystkich uczniów, a ci reprezentow ali całą społeczność chrześcijańską 29. Jednakże przeważa dziś opinia, że Jezus przekazał władzę związywania i rozwiązywania tylko apostołom jako przeło­ żonym całej społeczności chrześcijańskiej. Jeden z argum entów przem aw iających za słusznością tego przypuszczenia opiera się na obserwacji pewnego zjawiska n a tu ry filologicznej. Otóż okazuje się, że gdy M ateusz ma na m yśli sam ych Apostołów, czyli kolegium Dwunastu, posługuje się tak jak w 18, 18 określeniem hoi m athetai

autou, gdy zaś m yśli o w szystkich uczniach Jezusa — nie w yłącza­

jąc z ich grona D w unastu — w tedy używa zw rotu hoi m athetai, jak np. 18, 1 30.

D rugi spośród ważniejszych problem ów tek stu Mt 18, 18 doty­ czy sensu m etafory związywać — rozwiązywać. M etafora ta, we­ dług tradycyjnego przekonania, jest pochodzenia rabinistycznego i w yraża ideę uroczystego stw ierdzenia, że coś jest dozwolone (rozwiązywać) lub niedozwolone (zw iązywać)81. O statnio jednak

27 Zob. w zw iązku z ty m W. S c h e n k , D en M enschen (M t 9, 8), ZNW 554(1963) 272—275.

2s W edług Sob. T rydenckiego w y p o w ia d a ją c te słow a u sta n o w ił C h ry stu s sa k ra m e n t p o k u ty (por. DS 1667 nn).

29 P or. np. W. P e s с h, Die sogenannte G em ein d eo rd n u n g (M a tt X V II I ) , BZ 7(1963) 234 nn.

30 Zob. w zw iązk u z ty m E. M a r t i n e z , T h e In te rp r e ta tio n of m a ­ th e ta i in M t X V I I I , CBQ 23(1961) 281—292; podobnie G. S t r e c k e r , Der W eg der G erech tig keit, G öttingen 2 1966, 191 n.

(16)

daje się zauważyć naw rót do dawnej, patrystycznej interpretacji, według której „związywać” znaczy oddawać kogoś pod władzę sza­ tanowi, wiązać go z szatanem , „rozw iązywać” zaś znaczyłoby w y­ zwalać, wydobywać kogoś z mocy czarta i przyw racać do społecz­ ności sp raw iedliw ych32. Takie rozumienie m etafory związywania i rozwiązywania pozostawałoby w doskonałej harm onii z procedurą penitencjarną 33.

Prócz odpuszczania grzechów przy użyciu określonej władzy sa­ mego C hrystusa albo ludzi powołanych do tego przez samego C hry­ stusa, są w Nowym Testam encie przynajm niej krótkie wzmianki także o innych sposobach pozbywania się ciężaru grzechów: „Jeśli ktoś spostrzeże, że b ra t popełnia grzech, k tó ry nie sprowadza śm ier­ ci, niech się modli, a przyw róci m u życie” (1 J 5, 16— 17). W dal­ szym ciągu swego pouczenia mówi Jan o grzechach, które sprow a­ dzają śmierć, i m odlitw y o uleczenie z takich grzechów nie zaleca. Trudno dociec, na czym w istocie swej polegają jedne i drugie grzechy. W ydaje się w każdym razie, iż chodzi tu o ciężkie i lżej­ sze przewinienia. Te ostatnie można zgładzić samą modlitwą 34. Dać komuś, zapewnić komuś życie znaczy w teologii Janow ej umożliwić dostęp do udziału w skutkach zbawczego dzieła Jezusa.

Jeszcze inny sposób pozbywania się ciężaru grzechów został przedstawiony u J k 5, 15 n: „A modlitwa pełna w iary będzie dla chorego ratunkiem i P an go podżwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone. W yznawajcie zatem sobie naw zajem grze­ chy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wiel­ ką moc posiada w ytrw ała modlitwa spraw iedliwego”.

Prócz znanej już z 1 J m odlitw y jako środka powodującego da­ rowanie grzechów, tu wspomniane jest również wyznawanie sobie nawzajem grzechów. K ontekst w skazuje na to, że owa wzajemna spowiedź pozostaje również w związku z darow aniem grzechów, chociaż nie w ydaje się, by można było uznać ten tek st za biblijny dowód na istnienie sakram entu pokuty 33.

зг P or. H. V o r g r i m l e r , B in d en u n d Lösen in der E xegese nach dem T rid e n tin u m bis z u B eg in n des 20. Ja h rh u n d e rts, Z K T h 65(1963); t e n ż e , M a tth ie u 16, IS s. et le sa cra m en t de peniten ce, w : L ' H o m m e d ev a n t Dieu. Mél. H. de L ubac, t. 1, P a r is 1963, 51—61. U ojców K ościoła spo ty k am y tę in te rp re ta c ję u I g n a c e g o A n t . , K l e m e n s a A l e k s . , E f r e m a i innych.

33 W ydaje się, iż m yśl tę w y ra ż a ją rów nież n ie k tó re te k sty S tareg o i Nowego T estam e n tu . Zob. np. P w t 17, 11; Jo b 36, 13; 40. 13: 47, 9— 12: Mt Г2. 22—29; M k 7, 35; Ł k 13, 12—16; Dz 2, 24; 1 J 3, 8; Ap 9, 14; 20, 1. 3. 7. 34 Zob. R. S c h n a c k e n b u r g , Die J o h a n n e sb rie fe , F re ib u rg i. Br. 1963 277.

35 Zob. w zw iązku z ty m P. A 1 1 h a u s, B e k e n n e ein er vor a n d erem seine Sünden. Z u r G eschichte von Ja k. 5, 16 seit A u g u stin u s, L eipzig 1928, 164—194.

(17)

VI. Pokuta a kara

Zdarzają się jednak wypadki, że grzesznik mimo przestępstw , których popełnienie nie ulega żadnej wątpliwości, nie chce uznać swojej winy i nie przestaje grzeszyć. P rzypadki tego rodzaju m ia­ ły miejsce w dziejach pierwotnego Kościoła i Pismo św. wcale ich nie ukryw a. C hrystus sam ubolewał wiele razy nad słabościami swoich apostołów, nad ich naturalizm em , brakiem w iary, opiesza­ łością, nie mówiąc już o apostazji jednego spośród dw unastu , n a j­ bliższych. Publiczni grzesznicy spraw iali Paw łow i i całej gm inie wiele bólu w Koryncie, a o całych społecznościach pogrążonych w grzechach mówi także Apokalipsa.

Sam C hrystus wyposażył przełożonych pierwszych społeczności chrześcijańskich we władzę udzielania braterskich napom nień oraz karania takich grzeszników, a naw et w ręcz usuw ania ich ze społecz­ ności w iernych, gdyby nie okazywali żadnej skruchy (Mt 18,, 15— 18). Lecz owo postępowanie k arne zawsze winno się rozpoczynać od braterskiego napom nienia, dyskretnego, w cztery oczy. Gdyby grze­ sznik nie usłuchał, nie zaraz to dowód, że nie chce się poprawić. Może to rów nież znaczyć, że upom inający nie posiada talentów pe­ dagogicznych, nie potrafi upominać po bratersku. Niech więc w eź­ mie ze sobą kogoś drugiego, może bardziej uzdolnionego w tym względzie. G dyby i w tedy nic nie w skórali, nie widząc innych moż­ liwości, niech wydadzą opornego grzesznika zwierzchniej władzy całego Kościoła. G dyby zaś i wobec Kościoła okazał zatwardziałość w swoich błędach, ma być dla w iernych niczym poganin lub cel­ nik, czyli jak ktoś, kto znajduje się zdecydowanie poza Kościołem. Postępow anie k arne całego Kościoła tzn. określonej społeczności w iernych, przedstaw ił najdokładniej św. Paw eł w następującej instrukcji: „Ja zaś, nieobecny w prawdzie ciałem, ale obecny du­ chem, już potępiłem, tak jakbym był wśród was, sprawcę owego przestępstw a. P rzeto wy, zebrawszy się razem w imię P ana nasze­ go Jezusa, w łączności z duchem moim i z mocą P ana naszego Jezusa, w ydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkow i jego ducha w. dzień P an a (Jezusa)” (1 K or 5, 3—6). W yrażenie „w imię P an a” niedwuzńacznie w skazuje na nie tylko ziemski ch ara k ter sprawowanej w ładzy sądowniczej, choć z drugiej strony Apostoł podkreśla z całym naciskiem, że jest w posiadaniu owej władzy: „ja zaś obecny duchem ” . Lecż tym , co uderza w po­ wyższej instru k cji szczególnie, jest troska apostoła o ostateczne losy grzesznika. Wszystko, cała p ro c e d u ra . karna, choćby n ajb ar­ dziej surowa, ma ostatecznie zmierzać do tego, by przyjść ż po­ mocą grzesznikowi, aby go ocalić. Pod tym względem nic się nie zmieniło w stosunku do Starego Testam entu, w którego księgach czytamy: „Nie chce Bóg śmierci grzesznika, lecz żeby się grzesznik naw rócił i żył”. Co więcej, apostoł zdaje się czuwać osobiście nad

(18)

tym, żeby zapalczywość ludzi w ym ierzających karę w innym nie wzięła góry nad miłością bliźniego. Dlatego w ydaje też takie oto polecenie: „Niech już takiem u w ystarczy k ara wymierzona przez większość spośród was. Raczej w ypada teraz wybaczyć mu i pod­ trzym ać go na duchu, aby nie popadł ów człowiek w rozpaczliwy smutek. Dlatego napom inam was, żebyście z miłością spraw ę jego rozstrzygnęli” (2 K or 2, 6—8) 36.

Niesłychanie surowo, wręcz tragicznie brzm iące polecenie „w y­ dajcie takiego szatanow i” w gruncie rzeczy oznacza nie co innego, jak tylko karę w yłączenia grzesznika ze społeczności w iernych. W skazuje na to przede wszystkim najbliższy kontekst, a zwłasz­ cza ww. 5, 2; 5, 9 oraz 5, 13. Ten ostatni w iersz jest wręcz cytatem z P w t 17, .7, gdzie znajdują się pouczenia o konieczności wyłącza­ nia grzeszników ze społeczności narodu w ybranego (por. także P w t

19, 19; 22, 21; 24, 1 itp.). Prze? .jzatracenie ciała” nie należy tu rozumieć śm ierci fizycznej, inaczej mówiąc nieszczęsnego grzeszni­ ka wcale nie skazywano na karę śmierci. Chodziło raczej o zniszcze­ nie w nim tego wszystkiego, co cielesne w grzesznym znaczeniu tego słowa, gdyż dopiero w takiej sytuacji, przy uśmierconych po­ pędach ciała, można było żywić nadzieję na ocalenie ducha 37. ·

Trosce o dobro jednostki, ukaranej karą na jakiś czas, tow arzy­ szy analogiczna zapobiegliwość o dobro duchowe całej społeczności, do czego Paw eł czyni w yraźną aluzję w następujących słowach: „Wcale nie macie się czym szczycić! Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza?” (1 Kor 5, 6). Tolerowanie grzesznika w łonie zdrowej społeczności mogłoby się okazać fatalne w swych skutkach dla całej społeczności. Owa troska o dobro całej społecz­ ności przy w ym ierzaniu k ary poszczególnym jednostkom ukazuje charakter eklezjologiczny p rak ty k penitencjarnych pierwotnego Kościoła 38.

Dwa przykłady k ary jeszcze surowszej niż wyłączenie ze spo­ łeczności chrześcijańskiej podają Dzieje Apostolskie: jest to kara śmierci zesłana na Ananiasza i Safirę (Dz 5, 1— 11) oraz klątw a rzucona na Szymona Czarnoksiężnika (8, 18—24). W ykroczenie Ananiasza i Safiry, jakkolw iek pojmowałoby się sens całego opo­ wiadania, polegało na ich dobrowolnym odłączeniu się od Boga: pozwolili zamieszkać szatanowi w swoich sercach (5, 3); sami, do­ browolnie, w ykreślili się niejako z ew idencji Bożej. Bóg „usank­ cjonował” ten czyn, „ratyfikow ał” ich posunięcie, pozbawiając ich

36 Zob. w zw iązk u z ty m Z. A l s z e g h y , C arità ecclesiale nella p e n i- lenza cristiana, G r 44(1963) 21—24.

37 Zob. w zw iązk u z ty m J. C a m b i e r , L a chair et l’esprit en I Cor V, 5, NTS 15(1968— 1969) 221—232.

38 S. C ip ria n i, A n n u n c io della p en iten za e rem issione dei peccati n et N uovo T esta m e n to , A sp ren as 21(1974) 199.

(19)

życia 39. K lątw a na Szymona Czarnoksiężnika spadła za to, że jego serce nie było praw e wobec Boga. Ponieważ wszystko, co planował Szymon, znajdowało się tylko w sferze zamiarów, istniała możli­ wość uzyskania darowania tego grzechu: „Proś Pana, a może ci odpuści Twój zam iar” (8, 22).

W 1 Tm 1, 19—20 czytamy: „N iektórzy odrzuciwszy je ulegli rozbiciu we wierze; do nich należy H ymenajos i A leksander, któ­ rych przekazałem szatanowi, ażeby się oduczyli blużnić”. Wyrok brzmi co praw da surowo, ale kara ma ch ara k ter w yraźnie czasowy i leczniczy: „żeby się oduczyli blużnić”. O praktyce stosowania ka­ ry w yłączania ze społeczności chrześcijańskiej mówi także 3 J 9— 10: Diotrefes „odmawia udzielania gościny braciom, a tym , któ­ rzy chcą to czynić, zabrania, a naw et w yklucza ich z Kościoła”.

VII. Refleksje psychologiczno-moralne

Z dotychczasowych rozważań w ynika, że pojednanie, o którym mówi Paweł, to akt kładący kres trw ającej od jakiegoś czasu w ro­ gości, oddaleniu, obcości, nienawiści człowieka względem człowieka oraz ludzi względem Boga. Psychologicznie stan taki jest sprzecz­ ny z n a tu rą człowieka. Obciążenie tego rodzaju czyni życie w y­ jątkow o przykrym .

W arunkiem absolutnie koniecznym do tego, by mogło nastąpić pojednanie, je st przyznanie się do winy. W stosunkach czysto ludz­ kich ak t dobrowolnego przyznania się do w iny wymaga pewnego w ysiłku, przy czym rzadko kiedy strona przyznająca się ostatecznie do w iny jest gotowa uznać całkowitą niewinność drugiej strony, choćby ta rzeczywiście była niewinna. Dochodzi do impasów, które trw ają niekiedy lata całe, pogarszając tylko z dnia na dzień poło­ żenie stron skłóconych. Inaczej rzecz się ma w stosunkach człowiek — Pan Bóg. Nie istnieje tu problem odszukania winowajcy i udo­ wodnienia mu winy. Potrzebny jest jedynie ak t skruchy i p raw ­ dziwa chęć ponownego zwrócenia się do Boga.

Pojednanie zapoczątkowane aktem przyznania się do w iny po­ ciąga za sobą psychologicznie uzasadnioną potrzebę napraw ienia wyrządzonej komuś krzywdy. Niekiedy owa satisfactio sprowadzi się do samego przeproszenia, kiedy indziej jednak w grę może wchodzić bardzo w yraźnie sprawiedliwość, postulująca oddanie każdem u tego, co się komu należy (suum cuique).

A kt samego pojednania naw et w stosunkach czysto ludzkich wyzwala zazwyczaj uczucie praw dziw ej radości i ulgi. O kazuje się, że tak też rad u ją się całe niebiosa na widok jednego grzesznika, który przez skruchę dostępuje łaski pojednania (por. Łk 15, 7

;s P or. B. L ö b m a n n , Die E x k o m m u n ik a tio n im N eu en T e sta m e n t. T h J S (1965) 448.

(20)

parał.)· Biblia nie omieszka również zaznaczyć, jak to pojednanie całej ludzkości z Bogiem poczęło rychło wydawać piękne owoce w postaci wzajemnego zbliżenia się ludzi do siebie. Tak wyglądało, w relacji Łukasza, życie wspólne pierwszych społeczności chrześci­ jańskich: „Trw ali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie. Ci wszyscy, co uw ierzyli, przebyw ali razem i wszystko mieli wspólne. Co dzień trw ali jednom yślnie w św iątyni (Dz 2, 43—46); lub nieco dalej: „Jeden duch i jedno serce ożywiały w szystkich wierzących. Żaden nie nazyw ał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne” (4, 32—36).

LA P É N IT E N C E E T LA R É C O N C IL IA T IO N DANS LE NOUVEAU TESTA M EN T

U ne ré v u e sy sté m a th iq u e e t critiq u e des d onnées n é o te stm e n ta ire s sur la p én iten c e et réc o n ciliatio n co n stitu e le b u t de cet é tu d e tr a ité au ssi com ­ me u n e c o n trib u tio n à la théologie du N ouveau T estam e n t.

L a réc o n ciliatio n p ré se n te u n des asp ects de la n otion n é o te sta m e n ­ ta ire de la réd e m p tio n . C h a q u ’u n de ces asp ec ts de la réd e m p tio n possède les élém e n ts c o rré la tifs d an s d iffé ra n ts asp ects de la n otion d u péché. L a r u ­ p tu re m êm e av ec le péché, ex p rim ée d an s le N o u v eau T esta m e n t le plus souvent p a r le v e rb e m etan o ein , n ’est pas te lle m e n t une p én iten c e com m e les tra d u c tio n s d e la B ible le d isa ie n t d ’h a b itu d e , m ais p lu tô t u n e co n v e r­ sion à D ieu com m e q u e lq u ’u n es des v ersions le plus m o d ern es com m encent à le dire. L a fo rm u le „se c o n v e rtir à D ieu” re v ie n t d an s le s e x h o rta tio n s adressées a u x p a ïe n s ta n d is que les Ju ifs sont in v ité s à „se c o n v e rtir au S eig n eu r” . D ans c e rta in s te x te s du N ouveau T e sta m e n t — su rto u t dans ceux d u sa in t P a u l — la réc o n ciliatio n est p ré se n té e com m e condition et p arfois com m e f r u it d e la péniten ce. M ais d ’h a b itu d e le te rm e „réconcilia­ tio n ” désigné l’ensem ble de l’ac tiv ité sa lv ifiq u e d u C hrist, p rése n tée dans le N o uveaux T esta m e n t selon ses dim ensions b ie n div erses: u n e fois il s’ag it de la re -in s ta lla tio n d ’u n e ce rta in e h a rm o n ie e t o rd re d a n s l’u n i- verse (form ule cosm ologique), une a u tre fois la réc o n ciliatio n signifie l ’in tro ­ d uction d es re la tio n s c o rrec tes p a rm i les hom m es (fo rm u le anthropologique). D’ap rès E. К ä s e m a η n les fo rm u les cosm ologiques sont plus an cien n es et elles ont é té tra n sfo rm é e s sous l’in flu e n ce des tendences eschatologiques et ecclesiologiques d u ch ristia n ism e p a le stin ie n s u rto u t d a n s les fo rm u les de ty p e an th ro p o lo g iq u e. O r u n e te lle hyp o th èse est c e rta in e m e n t à r e je te r p arce q u ’elle ne resp e cte p as la rich e sse th é ologique de l ’en seig n em en t de P a u l sur la rédem ption. T ous les a u te u rs d u N ouveau T e sta m e n t enseig n en t q u e la réc o n ciliatio n est l’e o u v re com m une d e D ieu e t de l ’hom m e. C’est le F ils de D ieu q u i a sa u v é to u te h u m a n ité m ais un en g ag em en t to ta l de la p a rt de l’hom m e est in d isp en sa b le a fin q u e le f r u it de l ’oeu v re du C h rist soit ap p ro p rié. C ’est a in si q u e nous som m es e x h o rté s à nous réc o n cilier nous m êm e avec D ieu (2 Cor 5, 19).

L a n a tu re m êm e e t les effe ts de la rec o n ciliatio n se ré v è le n t le m ieux dans la lu m iè re de la n a tu re et des consequences de péché. O r la con­ sequence la p lu s d o u lo u reu se d e péché st celle d ’eloignem ent de l ’hom m e p a r r a p p o rt à D ieu. L a réc o n ciliatio n n ’est p as a u tre chose que le re to u r de l ’hom m e à D ieu; c’est un en lèv em en t de l ’h o stilité q u i a é té c a ra c té ris ti­ que a u x re la tio n s e n tre D ieu et l’hom m e; c’est, enfin, la v o ca tio n de l’hom m e à u n e nouvelle so rte d’ex iste n ce et c ’est ainsi q u e ch aq u e co n v e rti s’appelle „la c ré a tu re n o u v e lle ”.

(21)

réc o n ciliatio n de l ’hom m e av ec D ieu et la d iaconie ap ostolique. C ’est le dévoir des a p ô tre s que d’e x h o rte r l’hom m e à la rec o n ciliatio n avec D ieu; les a p ô tre s d o iv e n t d évelopper l’a c tiv ité sa lv ifiq u e d e D ieu à to u t le tem ps et p a rm i to u te s les n atio n s; les a p ô tre s ont re ç u les p ouvoirs de re m e ttre les péchés; les a p ô tre s ont, en fin , à jo u e r u n rôle trè s im p o rta n t dans l ’a p p lic a tio n des c e rta in e s oeuvres p é n ite n tia ire s a u x p éc h eu rs q u i n e v e u le n t p a s a b a n d o n n e r la voie de l’in iq u ité. C’e s t a lo rs q u e ceux q u i p o ssèd en t le p o u v o ir de c h â tie r doiv en t p réc isém en t m o n tre r a u x p éc h eu rs la c h a rité du C hrist.

L a confession des péchés est u n e condition to u t à fa it in d isp en sa b le d ’une ré c o n ciliatio n rée lle e t sincère. D ’h a b itu d e la n éc essité d’une sa tis fa ­ ction est a tta c h é e à la confession des péchés. S eu le m en t u n e te lle ré c o n c ilia ­ tio n p e u t p ro d u ire un se n tim e n t d ’allég em en t e t de re m p lir l’âm e du con­ v e rti d ’u n e p a ix v ra ie et sérène.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Być może jednak w owym „przedstawieniu Panu” podkreśla się fakt, że Maryja – podobnie i Józef – wyrzeka się swojego prawa do tego dziecka na rzecz

Wydaje się, że Ap 6,17 wpisuje się czy jest konty- nuacją, a nawet aktualizacją całego nurtu nauczania prorockiego na temat dnia YHWH i możliwości jego przetrwania, patrząc na

konkluzja polemiki cypriana z praktyką udzielania pokoju kościelnego przez wyznawców musi prowadzić do pytania: skoro żaden z ludzi nie jest w stanie skutecznie wyprosić

Al ruim een eeuw wordt erfpacht gebruikt door de gemeentelijke overheid voor grond- uitgifte, voor woningbouw maar ook voor bedrijfsruimten en -terreinen. Hoewel ooit

słoikach umożliwiło i de ntyfi kację TATP w materiale dowo- dowym zabezpieczonym z leja powybuchowego po 24 go- d zinach od wybuchu oraz p rzechowywanym przez

„Budzenie powołań” jest tym mocnym zwrotem (podobnie Vaticanum II mówi, jak widzieliśmy wyżej, o „obowiązku budzenia powołań” w odnie- sieniu do całej

Owo podejście - jak podkreśla się w Programie Światowej Dekady Roz­ woju Kulturalnego (1988-1997) - kładzie nacisk na potrzeby człowieka w zmiennych warunkach

Postrzeganie roli nauczyciela jako misji kulturowej i społecznej jest wa­ runkiem edukacji, w której poznanie jest ściśle sprzężone z myśleniem kry­ tycznym, poprzez