• Nie Znaleziono Wyników

View of Lublin w latach „potopu“

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Lublin w latach „potopu“"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER KOSSOW SKI

LUBLIN W LATACH „POTOPU” *

W latach krwawego „potopu” Rzeczpospolita Polska stanęła nad przepaścią. Zalały kraj zbrojne oddziały kozackie, tatarskie, moskiewskie, szwedzkie, węgierskie. Grasowały kupy swawolne. Trapiły ludność i wojska rodzime. Pożoga wojenna niosła ze sobą mordy, grabieże, pożary, spustoszenia. Ten okres rozstrzygający o losie naszego narodu obierali za przedmiot specjalnych studiów liczni nasi historycy z Ludwikiem Kubalą na czele i późniejsi uczeni: W. Czapliński, ks. L. Frąś, O. Górka, Ad. Kersten, J. We­ gner i in. Dlatego też należy do najlepiej zbadanych w naszej historiografii.

Czy wobec tego nie jest zbędne wszelkie nowe opracowanie odtwarzające te groźne niesamowite czasy, chociażby w ramach badań regionalnych?

Otóż na tle dość obfitej literatu ry naukowej dotyczącej Polski w latach 1648 — 1660 dziwnie się odbija ubóstwo naszej wiedzy historycznej o ile chodzi o losy i postawę ówczesnego społeczeń­ stwa lubelskiego. Posiadamy jedynie wartościową rozprawę Hie­ ronima Łopacińskiego, Z czasów w ojen kozackich, P rzyczynki do dziejów Lublina z lat 1648 — 1655, „Przegląd H istoryczny” t. IX, 1909 r., opartą głównie na współczesnej relacji niemieckiej o zniszczeniu Lublina, obejmującą pierwsze stadium „potopu” szwedzkiego oraz bardzo ciekawy arty k u ł Jana Riabinina ,,Lublin w 1655 r " , umieszczony w „Głosie Lubelskim” w 1936 r. Szczegó­ łową relację niemiecką o zniszczeniu Lublina wydał w przekładzie

* S tudium n iniejsze stanow i część p rzygotow yw anej do d ru k u p ra c y : „Lubelskie w latach „potopu“. T am szerzej o m aw iam podstaw ow e źródła i opracow ania.

(2)

rosyjskim umieszczając go obok oryginału niemieckiego Jan Ria- binin w Moskwie w 1910 r. Jej polski przekład podał H. Łopaciński we wzmiankowanym studium . Pewne szczegóły dotyczące Lu­ blina w latach 1648 — 1660 można znaleźć w opublikowanych przez J. Riabinina wydawnictwach źródłowych 1 i opracowaniach 2. Tymczasem przechowywane w Wojewódzkim Archiwum Państwo­ wym w Lublinie lubelskie księgi grodzkie oraz wójtowsko-ławni­ cze i radzieckie z interesującego nas okresu, dostarczają obfitego i fascynującego m ateriału rzucającego światło na losy i nastroje ludności Lublina. Uzupełniają go księgi dawne Archiwum Kon- systorza Lubelskiego i dane zaczerpnięte z rękopisów Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu.

W ykorzystane przeze mnie zawarte w księgach grodzkich po­ zwy i skargi zaznajamiają nas tylko z początkiem wszczętej przez powód, króla lub w ogóle przez przedstawiciela władzy sprawy sądowej. Nie mogłem, z reguły, dotrzeć do jej zakończenia, po­ nieważ Wojewódzkie A rchiwum Państwowe w Lublinie w swych zbiorach nie posiada lubelskich ksiąg grodzkich — dekretów z XVII w.

Obok protestacji nieraz umieszczano w księgach reprotestacje. Pozwany występował w odpowiedzi na pozew w charakterze po­ woda. Nie jest rzeczą łatw ą wydobyć z wzajemnych oskarżeń prawdę. Protestacje niekiedy już przez samo nagromadzenie na­ der ciężkich oskarżeń mogą wzbudzać nieufność i wymagają wiel­ kiej ostrożności przy korzystaniu z takich aktów. Np. szlachetny Jan Zabrzeski, sługa wielmożnego Daniela Jeło Malińskiego, ka­ sztelana bełzkiego, zaskarżył dn. 4 października 166.0 r. Gabriela Dobrogosta, złotnika lubelskiego. Pozwany, w ybrany przez pospól­ stwo na burm istrza Lublina, gdy zbliżali się „Moskowici”, na pół pijany naszedł, podobno w poniedziałek 27 września ze swymi

1 L a uda m ie jsk ie lu b e lsk ie X V I I w., L u b lin 1934; M ateriały do historii m iasta L u b lin a 1317 — 1792, L u b lin 1938.

2 L u b lin w księgach w ó jto w s k o -ła w n ic z y c h X V II — X V I I I w., L ublin 192.8; Rada m ie jsk a lu b e lsk a w X V I I w., L u b lin 1931.

(3)

LUBLIN W LA TA C H „P O T O P U 1 225

ludźmi zbrojno dom powoda przy ul. Dominikańskiej. Napastnicy obalili protestującego na ziemię, bili, zranili, usiłowali zabić, zabrali należące do jego pana 10 zł. Prow adzili go, jakby łotra, do katowni. Trzymano go dzień i noc na mrozie. Dokonano tego z ubliżeniem jego stanu, z nienawiści ku szlachcie. Zwolniono go za wstawiennictwem kanonika łuckiego Jerzego Cieszkow­ skiego 3.

Można powątpiewać co do słuszności tych wszystkich oskar­ żeń, skoro pozwany „Gabriel Dobrogoszcz, od r. 1653 elekt, od 1655 ławnik, zasiadał w radzie od r. 1659 do 1696, będąc 21 raz kw artalnym burm istrzem z ramienia wojewodów Jana Tarły, Marcina Zamojskiego i Karola Tarły albo z wyboru pospólstwa” 4. O nieprzebranym bogactwie materiałów ukrytych w księgach grodzkich świadczą choćby takie niezmiernie ciekawe prace, jak Władysława Łozińskiego, Prawem i lewem, Leona Białkowskiego, Szkice z życia W ielkopolski X V II w.

Odrębną nader wartościową kategorię wpisywanych do ksiąg grodzkich akt stanowią Lauda Sejmikowe. O bejm ują bardzo roz­ ległe dziedziny życia narodowego. Poruszają kw estie gospodarcze, społeczne, podatkowe. P iętnują nadużycia, samowolę. Nie po­ mijają i spraw wojny i pokoju, stosunków Rzeczypospolitej Pol­ skiej z innymi mocarstwami. W uchwałach z lat „potopu” szlachta złożyła dowody miłości Ojczyzny, poczyniła wysiłki ku podźwi- gnięciu jej z upadku.

Byłoby błędem oczywiście uogólniać poświęcenie i szlachetne dążenia tej w arstw y uprzywilejowanej w kraju. Na tle jednak powszechnego upodlenia i panoszącego się egoizmu i zdzierstwa, rozpętania niższych instynktów n atu ry ludzkiej, nierzadkich w y­ padków zdrady narodowej, porozumiewania się i współdziałania z wrogiem, wyraziście w ystępują przejaw y przebudzenia się ducha narodowego. Zaznaczają się one w partyzantce ludowej prze­ ważnie pod przewodem szlachty oraz w obradach sejmikowych.

3 W.A.P. L u b lin Castr. R elat. 86/21244 k. 997 v . 998.

4 J. R i a b i n i n, Rada m ie jsk a lu b e lsk a w X V I I w., 1931,- s. 7.

(4)

Nie znalazłem w laudach sejmikowych z okresu 1652 — 1661 w yraźnych tendencji przeciwmiejskich. Przeciwnie, ujm ują się czasem lauda za m. Lublinem, prosząc dlań o ulgi podatkowe. W laudum sejm iku lubelskiego z dn. 25 lipca 1658 r. znajduje się następujące wstawiennictwo za mieszczanami lubelskimi: „Za mieszczany także lubelskiem i w ciężkościach ich niemałych, które w ustawicznym posłów przejeżdżaniu także i inszych tak pu­ blicznych jako i pryw atnych od wojsk różnych i innych uciskach... A specialiter o umniejszenie sim ple podatkowej i poborowej, także i o liberatią jaką proszą i o sposób tak długów dawnych dla płacenia podatków zaciągnionych, jako i świeżych retentów wypłacenia. Gdyż cechy zniszczone, rzemieśnicy poustawali, przedmieścia popalone, ludzi ledwie czwarta część od przeszłych czasów w ystarczyć podatku i stąd coraz to większe długi zacią­ gają się nie mogą. Prosić tedy za niemi panowie posłowie będą” 5. Zbyt mało, niestety, aktów sejmikowych opublikowano. Nie ogłoszono dotąd drukiem Laudów z terenu Lubelskiego.

Bez porównania m niej m ateriału do czasów „potopu” zawie­ ra ją lubelskie księgi wójtowsko-ławnicze i radzieckie. Najważ­ niejsze akty wpisane w związku z zajęciem Lublina przez Ko­ zaków i Rosjan (Moschorum) 15 października 1655 do ksiąg wójtowsko - ławniczych i radzieckich ogłosił drukiem Jan Ria- b in in 6.

Drobnych iecz wymownych szczegółów dostarczają księgi do­ chodów i w ydatków m. Lublina.

Źródła drukowane dotyczące specjalnie lub między innymi Lublina w latach 1648 — 1660 dają na ogół znacznie mniej danych do odtworzenia owych czasów niż rękopiśmienne. Spośród nich bogactwem treści wyróżnia się anonimowa relacja o zniszczeniu Lublina w 1656 (sic!) To spustoszenie Lublina podczas inwazji kozacko - moskiewskiej nastąpiło właściwie nie w r. 1656, lecz w październiku 1655 r. A utorem tej anonimowej relacji, podług

* W .A.P. L. L u b lin C astr, R elat. N r 83/21241, k. 810. Ossol. rk p s. 217, k . 124.

(5)

LU BLIN W LA TA CH „PO TO PU " 227

słusznego, mym zdaniem, mniemania H. Łopacińskiego, był Nie­ m iec7, kupiec zamieszkały w Lublinie, orientujący się w spra­ wach miejscowych i posiadający dobrą znajomość języka pol­ skiego8. „Prawdziwość przytoczonych przez niego wiadomości, zdaje się, nie budzi wątpliwości, owszem, potwierdza się źródłami miejscowymi i innymi, osoby i stosunki charakteryzuje w ogóle trafnie i sprawiedliwie, posługując się niekiedy ironią” 9. Ogło­ szone przez Jana Riabinina w 1935 r. wydawnictwo źródłowe: Lauda M iejskie Lubelskie X V II w ieku zawiera bogaty, niezmiernie ciekawy i wielce różnorodny m ateriał do losów m. Lublina w XVII w., odtw arzający tak spokojny norm alny bieg życia miejskiego, jak i starcia pomiędzy w arstw ą rządzącą a pospól­ stwem, rozwój ekonomiczny miasta, układ sił społecznych oraz ogrom klęsk, pod którym i się uginała ludność m. Lublina. Zwłaszcza groza huraganu wojny z lat 1648 — 1660 wycisnęła piętno na licznych uchwałach. Tak dn. 30 września 1648 r. wzbroniono mieszkańcom m. Lublina w ydalania się z m iasta pod karą konfiskaty m ajątku (Nr 74), uchodźcom zaś nakazano po­ wrót do miasta w trzydniowym term inie pod karą gardła i kon­ fiskaty m ajątku. Dn. 13 czerwca 1652 (Nr 92) zezwolono kup­ com na wydalanie się z miasta i wywóz tow arów pod w arunkiem pozostawienia parobka lub wieśniaka z rusznicą, prochem i żyw­ nością. Śruba podatkowa stała się szczególnie uciążliwa w la­ tach zawieruchy wojennej. Poza norm alnym i podatkami zbierano co roku różne kolekty: „simplae”, „duplae” , ąuadruplae” itp. Po­ dług mych obliczeń, na podstawie m ateriału zawartego w oma­ wianym wydawnictwie w latach 1648 — 1660 pobrano 102

kwa-7 C zytam y w rela cji, że już po w yw ieszeniu b ia łe j chorągw i „... w y p ad ł oddział m łodzieży n iem ieckiej, z p o czątk u trz y m a ł sią m ężnie, ale n a s tę p ­ nie zwyciężony przez w ielk ą moc n iep rzy jaciela, został w części w y rż n ię ty w edług jego zw yczaju barb arzy ń sk ieg o ; m a ła ty lk o g a rstk a dzięki w sta ­ w ien n ictw u i litości pew nego p u łk o w n ik a ku rlan d zk ieg o , pozostała p r z y

życiu“. Ł o p a c i ń s k i, op. cit., s. 243.

8 Szczególnie obchodzą go losy kupców lub elsk ich . Ściśle o k reśla a u t o r re la c ji w arto ść zagrabionych tow arów . Ł o p a c i ń s k i , s. 246.

(6)

drupli i wydano nadto 45 uchwał podatkowych. Z innych źródeł wiemy też, że obciążenie ludności lubelskiej było znaczne. Dla króla szwedzkiego ściągnięto w r. 1656 od mieszkańców m. Lu­ blina 25904 z ł 10. Dochody m. Lublina w r. 1658 wyniosły 6230 zł, w roku zaś 1659 — 5174 zł, 10 i 1/z gr łl. Wydane w r. 1938 przez Jana Riabinina Materiały do historii miasta Lublina 1317 — 1792 stanowią cenne repertorium praw i przywilejów m. Lublina. Składa się to wydawnictwo z dwóch głównych części: a. prze­ glądu zawartości streszczonych dokumentów w układzie rzeczo­ wym, b. repertorium aktów w układzie chronologicznym. Każde streszczenie zaopatrzył Riabinin w uwagi, informujące czy dokum ent omawiany jest oryginałem lub kopią, czy był d ru ­ kowany i gdzie, wreszcie jakie sumariusze go wymieniają. Do­ łączył wykaz archiwaliów cechowych lubelskich, wykaz osób i miejscowości, wykaz rzeczy. Z 438 umieszczonych w wydawni­ ctwie regest obejm ują lata „potopu” 31 dokumentów. Najważ­ niejsze z nich: kasata w 1656 r. wszystkich jurydyk powstałych na gruntach miejskich bez pozwolenia królewskiego, przywilej libertationis od w ypraw y łanowego żołnierza — z tegoż roku, potwierdzony w 1658 r., zwolnienie w 1659 r. na okres cztero­ letni mieszkańców podzameckich od wszelkich podatków, stano­ wisk, stacji, przechodów, noclegów i ciężarów żołnierskich.

W ydana przez Leona Białkowskiego w W ilkierzach lubel. ugo­ da z 1651 r. zaznajamia nas m.in. ze stanem obronnym Lublina. Postawa społeczeństwa lubelskiego wobec klęsk trapiących kraj nie była jednolita. W różny sposób reagowały na nie poszcze­ gólne w arstw y społeczne (możnowładztwo, szlachta, duchowień­ stwo, mieszczanie, chłopi) i etniczne (Polacy, Rusini, Niemcy, Żydzi). W obrębie tych uprupowań zaznaczały się też poważne różnice. Np. wśród mieszczan inna była postawa władz miejskich niż pospólstwa. Ujawniały się również nieraz rozdźwięki pomię­ dzy radą a ławą.

10 W .A.P.L. Reg. p ercep to ru m et expens. N r 188, k. 329 v.

11 W .A .P .L. Reg. p erceptorum et expens. N r 189, kk. 59 — 64, 105 — 107, U l — 111 v., 118 v. — /121 v., 128— 130 v.

(7)

LUBLIN W LATACH „PO T O PU “ 229

1. LUBLIN W LA TA CH 1648 — 1655

„Potop” można uważać za dalszy ciąg wojny trzydziestoletniej. Otwiera ten okres właściwie nie najazd szwedzki 1655 r„ lecz już powstanie Chmielnickiego w 1648 r. Słusznie W ładysław Czapliń­ ski dn. 3 stycznia 1952 r. na K onferencji metodologicznej w Otwocku podkreślił przełomowe znaczenie roku 1648 w dziejach Polski. „Rok 1648 to początek głębokiego zniszczenia państwa, a tym samym początek procesu wywłaszczania chłopa, wzrostu wielkiej własności i to nie tylko magnackiej, ale i szlacheckiej” 12. O nastrojach trwożnych w Lublinie w 1648 r. świadczą lauda lu ­ belskie z dn. 10 czerwca i 14 września t.r. Szlachta poleca zakazać nabywania w Lublinie prochu i ołowiu, zwłaszcza plebeiis personis Rusi. Podejrzani, włóczędzy mają być karani. Nie wolno utrzym y­ wać żadnych stosunków z Rusią, a naw et należy wzbronić im przejścia przez miasto 13.

12 W. C z a p l i ń s k i , P rzełom ow e znaczenie poło w y X V I I w. w d zie­ jach Polski. P ierw sza k o n fere n cja m etodologiczna h isto ry k ó w polskich, t. I, W arszaw a 1953, s. 332.

13 Z la u d u m z dn. 10 czerw ca 1684 r. „T akże lu d zi luźnych p erso n as suspectas, aby m ieli in seria an im adversione. P rochów i ołow iów ludziom u k ra in n y m a zwłaszcza plebeiis p ersonis R usi w y k u p y w ać z L u b lin a , ab y za b ran ia li p ra e se n ti laudo n ak a zu jem y sub paen is a rb itra riis ex in sta n tia

cuius vis p e r iudicium c a p tú ra le d ec ern en d is“.

L au d u m lubelskie z dn. 14. w rz eśn ia: „... po o b ran iu zgodnem p e r su ffrag ia d e p u ta ta do obm yśliw ania obrony dom ow ej w ojew ództw u n a ­ szem u od niebezpieczeństw a reb e llie j k o zackiej c o n seq u e n ter i chłopskiej ru sk iej zewsząd pozatem do w ojew ództw a naszego jako z ru sk ie m i k ra ja m i pogranicznego przybliżającego się p rz y stą p ie liśm y zab iegając te d y zatem ja k najp ręd zej, ile czas znieść może, aby w ojew ództw o nasze ja k ie j (quod Deus a v e rta t) dla niegotow ości n ie odniosło k lęsk i, d la k tó re j in n e w oje­ w ództw a splądrow ane, kościoły i ołtarze św ięte zgw ałcone i złupione, k a ­ płan i pozabijani, dom y szlacheckie k rw ią w przód oblane i śm iercią p ie­ czętowane z d o statków w y rab o w an e i spalone zostały“. „Dla zam kow ego zaś w L ublinie p rae sid iu m pozw alam y jegom ości p a n u podsędkow i lu b e l­ skiem u zaciągnąć dw adzieścia piechoty i poru czn ik a do nich ex a e ra rio p u ­ blico. In su p er zleciliśm y tym że ichm ościom , aby p erso n a s suspectas v a g a ­ bundas sekw estrow ali, sądzili i k a ra li. Co w zajem czynić m a w ziem i sw ej

(8)

A lbrecht Stanisław ks. Radziwiłł, kanclerz w. litewski, w pa­ m iętnikach pod dniem 23 października 1648 r. informuje, że po odejściu komisarzy senatorów „czytany był list starosty lubelskie­ go o niebezpieczeństwie koło Lublina, ale i skądinąd nieszczęśliwe nowiny dochodziły, że praw ie wszyscy o ucieczce z Warszawy za­ m yślali” u . Pod datą zaś 13 listopada zapisuje: „Potem wielu ra ­ dziło traktow ać o skutecznej obronie ojczyzny, gdyż już pod Lu­ blinem Kozacy pustoszyli dobra szlacheckie” 15.

O dziwnym zjawisku na niebie pod Lublinem w nocy z 9 na 10 listopada 1848, gdy Kozacy i Tatarzy byli w odległości najdalej dwóch mil, pisze O. Paw eł Kuszel dominikanin.

Późną jesienią 1648 r„ gdy wojska kozackie zbliżały się do Zamościa, wojna chłopska ogarnęła ziemie południowo-wschodnie Rzeczypospolitej.

Zaburzenia te, w których brali udział i mieszczanie, rozpętały się w rejonach Narola, Cieszanowa, Lubaczowa, Tarnogrodu, Go­ raja. Współdziałanie powstańców z oddziałami kozackimi zazna­ czyło się szczególnie w Lubelskiem i pogranicznych rejonach zie­ m i Chełmskiej. Powstańcy zajęli miasteczka Uchanie i Łęcznę. W Lublinie powstała panika. Szlachta uciekała z miasta. Miano wywozić archiwa, dawne księgi sądowe. Starosta lubelski Firlej uświadamiał sobie grozę sytuacji. Dowodzi tego jego list z dn. 20 października 1648 r. Przerzucił się ruch i na północną część wo­

g ró d łukow ski. R u si zaś w tu te jsz y m m ieście L u b lin ie ab y pom ienieni ic h - m ość żad n y ch com ercia nie dopuszczali, n a w e t prześcia bronili. A tę Ruś, k tó rz y p erd u e llio n is a rg u u n tu r i są w w ieży m a n cip ati, aby ichm ość p ano­ w ie sądow i k a p tu ro w i nieodw łocznie sądzili i onych o tę zd rad ę pokona­ n y ch (gdy się to ukaże) p ae n a in p erd u e lles sa n cita k a r a li“. Z akład im . O ssolińskich w e W rocław iu. R kp s. 217, kk. 220, 230, 231.

14 P a m ię tn ik i A lb re ch ta S ta n isła w a X . R a d ziw iłła kanclerza w. lite w ­ skiego. W ydane z ręk o p isu p rzez E d w ard a R a c z y ń s k i e g o , Tom II, P o zn ań 1839, s. 332.

(9)

LUBLIN W LA TA C H „P O T O P U “ 231

jewództwa lubelskiego — mieszczanie m iasta Kocka napadli na oddział rotm istrza Wizgoczyńskiego 16.

W czasie sejm u elekcyjnego 6 października — 17 listopada 1648 r. paniką wzbudziło podchodzenie wojsk ukraińskich pod Lublin. K rążyły wieści, że „hultajstw o w pew nym momencie chciało miasto zapalić i zwoływało się do akcji wołaniem: hałła, hałła” 17. Szerzyły się wiadomości o opanowaniu przedmieść L u b­ lina. Dn. 26 października 1648 r. lubelskie władze miejskie pod­ jęły uchwałę względem utrzym ywania dla obrony miasta 30 p ie­ szych żołnierzy na koszt zbiegłych obywateli — dla obrony przed­ mieścia Krakowskiego 10 pieszych żołnierzy na koszt zbiegłych przedmieszczan. Osobom pryw atnym wzbroniono posiadania pla­ ców i gruntów przyległych do murów i fos miejskich 18.

Niebezpieczeństwo zagrażające miastu z zew nątrz było tym większe, że uw ydatniały się antagonizmy pomiędzy radą a ławą i pospólstwem. C hrystian Żyw ert, burm istrz lubelski, wraz z r a j­ cami Jerzym Lemką, doktorem medycyny, Aleksandrem Konop­ nicą, Janem Reklowskim, Pawłem Iwaszkowiczem i Baltazarem Konopnicą dn. 26 stycznia 1649 r. zgłosił protest przeciwko ławie i pospólstwu z powodu odmowy w uchwaleniu funduszów na wy­ prawę posłów miejskich na sejm koronacyjny19. Z początkiem 1650 r. żołnierze w Lublinie za przewodem niejakiego Kaskiego zawiązali konfederację. Podaje tę wiadomość A. St. Radziwiłł pod

18 J. M i l l e r , W ojna w y zw o leń cza U kra in y w latach 1648 — 1654 a lu d polski. „Zeszyty T eo retyczno-P olityczne“, 1954, s. 50.

Z. L i b i s z o w s k a , S to su n e k p o lsk ic h m as lu d o w yc h do w a lk i n aro­ dowo - w y zw o leń c zej na U krainie w latach 1648 — 1654. P o lsk a A kadem ia N auk In s ty tu t Polsko - R adziecki, S esja n a u k o w a w trz e c h se tn ą rocznicę zjednoczenia U k ra in y z R osją 1654— 1954. M a teria ły . W arszaw a 1956, s. 61.

17 W. C z a p l i ń s k i , D w a s e jm y w ro k u 1652. S tu d iu m z d zie jó w ro z­ kładu R zeczypospolitej szla ch eckiej w X V I I w ie k u , W rocław 1955, s. 11.

18 L auda m iejskie lu b e lsk ie X V I I w ie k u , w yd. J a n R i a b i n i n, 1935, s. 51.

(10)

dn. 14 stycznia. W marcu t.r. rozpoczęła swe czynności w Lublinie komisja wobec tum ultów wśród żołnierzy. Stawiali żądania, po­ dług Radziwiłła „nieznośne” 20.

Ja n de Torres, nuncjusz papieski w Polsce w relacji z dn. 24 czerwca 1651 r. inform uje: „Niedawno w ybuchły dwa pożary, je­ den obrócił w popiół praw ie całe miasto — Grabowiec, a drugi straw ił do 60 domów na przedmieściu Lublina. Podkreśla się, że w tym miejscu, skąd miał rozejść się pożar, już od czterech dni nie palono w piecu. Raczej utrzym uje się pogląd, że wybuchł on za sprawą jednego z tych stu, których, jak mówią, wysłał Chmiel­ nicki do różnych okolic dla dokonania podobnych czynów” n .

„Decyzja punktów pospólstwa miasta Jego Królewskiej Mości Lublina z M agistratem Panów Radziec,” z dn. 26 sierpnia 1651 r. zawiera m.in. zarządzenia dotyczące obrony miasta od nieprzyja­ ciół. Właściciel g runtu przylegającego do m uru miejskiego wi­ ni t!n własnym kosztem go naprawiać. W okna w murze wybite ma dać k ra ty potężne żelazne. W wypadku napadu nieprzyjaciela, obowiązany jest otwory zamurować. Na przyszłość bez zgody urzędu wójtowskiego i pospólstwa nikomu nie wolno otworów czynić. Wszelkie przejścia przez m ury miejskie mają być zamu­ rowane. A rm ata miejska, działa muszą być utrzym ywane po­ rządnie i należycie zaopatrzone. „Dla straży i pilnowania szańców magistratus uterąue ma kilka osób wybrać i tym mieszkanie blisko szańców lokować, aby nic inszego ex fundo nie robili i czynszu

20 R a d z i w i ł ł , op. cit., s. 406, 408, 409.

21 M ateriały do p ow stania K o s tk i N apierskiego 1651 r. W ydał i w stępem pop rzed ził A. P r z y b o ś , W rocław 1951, s. 37. W ydaw nictw a źródłowe i o p ra­ co w a n ia dotyczące ru ch ó w ludow ych w ro k u 1651 om aw ia W. C z a p l i ń ­ s k i , R u c h y ludow e w ro k u 1651 (W yniki badań, p o p raw k i i uzupełnienia), „P rzeg ląd H isto ry czn y ”, 1953 — 1 — 2, s. 64 — 90. P or. też B. B a r a n o w s k i, Z. L i b i s z o w s k a , Problem, narodow o - w y zw o le ń c ze j w a lk i ludu u k r a iń ­ skiego w X V I I w . w historiografii p o lskiej, „ K w a rta ln ik H istoryczny”, 1954, 2, s. 197 — 217 oraz dobrą, o p a rtą n a źródłach a rc h iw aln y c h pracę: A. K e r - s t e n , W yzw o leń c za w o jn a lu d u ukra iń skieg o a w ystą p ie n ia chłopów pol­ sk ic h la t 1648 — 1654, „ K w a rta ln ik In s ty tu tu Polsko - Radzieckiego”, 1955, 1 — 2, s. 201 — 233.

(11)

LU BLIN W LA TA C H „P O T O P U ’ 233

nie płacili, tylko jedno custodiani szańców mieli, których jednak magistratus ma doglądać i karać suro wie jeśliby in hoc officio suo remissi et negligentes byli” 22.

Dn. 19 stycznia 1652 r. wpisano do krasnostawskich ksiąg grodzkich skargę rotm istrza Helembek Morawskiego i towarzyszy chorągwi Remigiana Szczuckiego i Jana Baranowskiego przeciwko sław. burm istrzowi lubelskiemu Aleksandrowi Konopnicy, rajcom i mieszczanom. Dn. 11 stycznia t.r. w odpowiedzi na prośbę o wy­

znaczenie gospody burm istrz rzekł: „hultajeście wy a nie kawa­ lerowie, wydziercy, szarpacze a nie żołnierze, nie jest teraz tego żadna potrzeba, aby król jegomość miał nam kazać do obozu iść, gdyż się już drugie chorągwie od obozu w racają”. Tejże nocy burm istrz ze swymi towarzyszami wzniecił tum ult. Napastnicy rzucili się armata manu na gospodę na Krakowskim Przedmieściu, zabrali należącego do Baranowskiego konia, wartości 150 zł, dwa pistolety, siodło, zielony wojłok, czapkę karmazynową, szablę oprawną w srebro i inne rzeczy 23.

2. LU BLIN POD W ŁADZĄ M O SK IEW SKĄ I KOZACKĄ

Po zwycięstwie Chmielnickiego w dn. 28 września 1655 r. pod Słonym Gródkiem nad garstką wojska polskiego, w piątek 15 paź­ dziernika o świcie ukazały się przed Lublinem wojska moskiewsko- kozackie liczące 6 — 15 tysięcy żołnierzy 24.

22 W ilkierze lub. (wyd. L. B i a ł k o w s k i , s. 26 — 28.

23 W.A.P. w L ublinie, K sięga grodz, krasnost. R elat. 1/19720 k. 1019 v. -—

1020

.

24 W anonim ow ej re la c ji o zniszczeniu L u b lin a czytam y: „W tedy do­ w iedziano się, [w m ieście], że były ta m dw a w o jsk a — m oskiew skie i ko ­ zackie, sk ład ające się ’ z 6 tysięcy, a ja k in n i m ów ili, albow iem nie zgadzali się co do tego — z 12 do 15 tysięcy lu d zi“. Ł o p a c i ń s k i, op. cit., s. 243. L. K u b a l a , W ojna m o skiew ska r. 1654 — 1655, 1910, s. 319, T. K o r z o n , Dzieje w ojen i w ojskowość w Polsce, II, 1912, s. 356, p o d a ją liczbę w o jsk a — 20 000 żołnierzy.

(12)

Na czele arm ii moskiewskiej stał wojewoda P iotr Iwanowicz Potiom kin, Wodzem kozaków był Daniel Wyhowski, b rat później­ szego hetm ana Iwana.

Z powodu nędznego stanu m urów Lublin nie stawiał oporu. Tylko już po wywieszeniu białej chorągwi wypadł z miasta od­ dział młodzieży niemieckiej, lecz został w yrżnięty. Mała jedynie garstka, dzięki wstaw iennictw u pułkownika kurlandzkiego, pozo­ stała przy życiu. Tegoż jeszcze dnia Kozacy wkroczyli na K ra­ kowskie Przedmieście. Oddziały moskiewskie zajęły miasto ży­ dowskie położone za m uram i w stronie północnej 25. Napastnicy wymordowali okrutnie mnóstwo ludzi stanu duchownego i świec­ kiego, mieszkańców obojga płci, niektórych zranili, innych upro­ wadzili w ciężką niewolę, innych rozproszyli. Zrabowali kościoły, klasztory, szpitale, dw ory i domy kościelne, szlacheckie i przed- mieszczan. Przedmieścia spustoszyli mieczem i ogniem 26.

25 P odług rk p s G olińskiego, 21 p aźd ziern ik a w ojsko kozacko - m oskiew ­ sk ie obiegło L ublin. „21. 8 b ris v id e lic et S. O rszuli M oskwa z K ozaki L u ­ b lin m ia sto obiegli, p rzed m ieścia spalili. L u b lin się b ro n ił dobrze, potym się o d k u p ie ł”. Ossol. rk p s 180, s. 785. „G a rstk a w o jsk a kw arcianego i m ieszczan b ro n iła się bo h atersk o , ale nie było w ia ry w zw ycięstw o”. K s. L. Z a l e w s k i , K a ted ra i je zu ic i w L u blinie, cz. I, T ow arzystw o P rz y ­ jaciół N au k w L ublinie. B ib lio te k a L u b elsk a n r 6, L u b lin 1947, s. 125.

26 P e tru s Iw anow icz P o tem k in e t D aniel W yhow ski cum n u m ero sa p a rte e x e rc itu s M oschorúm e t C osacorum re b e lliu m su b u rb ia c iv ita ti L ublinensi a d ia c e n tia in v a se ru n t, m u lto s hom ines tam , s p iritu a lis q u a m e t saecuiaris s ta tu s e x iste n te s u triu sq u e sexus c ru d e lite r e t m isere tru c id a v e ru n t, alios co n su ln ev a ru n t, alios in d u ra m se rv ita te m a b d u c e ru n t, alios d enique in fu g am d isp e rse ru n t, eclesias, m o n a ste ria , h o sp italia, curias e t domos u n i­ versas, ta m sp iritu a lim qu am e t n obilium , tu m e t civium in suburbiis e x iste n ts e x s p o lia ru n t ead em su b u rb ia fe rro e t igne d e v a s ta ru n t“. W.A.P.L. L u b lin . Cons. 115, k. 433 v. — 434.

„M oskw a z K ozakam i przedm ieście p o d p alili w L ublinie. Żydów snadź n a dziesięć ty sięcy w ycięli“. J. M i c h a ł o w s k i , K sięga Pam iętnicza...,, K ra k ó w 1864, s. 772.

S e k re ta rz k ró lo w ej L u d w ik i M a rii P ie re des N oyers w liście do Izm aela B o m b a rd a z dn. 4 g ru d n ia 1655 r. in fo rm u je : L es M oscovites ont brûlé le fa u b o u rg de L u b lin e t la v ille les J u ifs avec to u s c e u x qu’ils ont p u ren ­ fe r m e r dedans. L e ttr e s de P ierre des N oyers, secrétaire de la R eine de

(13)

LU BLIN W LA TA C H „PO T O PU “ 235

Ksieni klasztoru lubelskiego św. Brygidy Dorota Firlej ówna za panowania Jana Kazimierza trzykrotnie wraz z zakonnicami uchodziła ze swego klasztoru i w tułaczce szukała ratunku. W 1655 r. zatrzym ała się we wsi Jastkow ie. Napadli je niespo­ dzianie Kozacy i Moskale. Ledwie um knęły stam tąd uchodząc na bagna, cierpiąc głód i zimno. „Wozy jednak z rzeczami, kosztow- nemi naczyniami i aparatam i kościelnymi, nieprzyjaciel po­ chwycił i zrabował wszystko co w nich było cenniejszego, resztę, jako to: przyw ileje i różne zapisy a oraz księgi kościelne i klasz­ torne poniszczył lub porozrzucał” . Pozostałe w Lublinie zakonnice zostały zamordowane, „Panna M aryanna Kisielkówna, panna Regi­ na Stanisławska, panna Dorota Konwierska, dnia 17 października w roku 1655 pozostałe w klasztorze, od nieprzyjaciela, Moskwy z Kozakami, którzy przebiwszy w sadzie m ur, do klasztoru wpadłszy, tejże godziny zamordowali je. Ciała ich nazajutrz przez jednego zakonnika w grobie naszym, k tó ry był otw arty, pocho­ wane. A potym w trum ny za radą duchąwnych włożone” .

„Zofia Drzewiecka tegoż czasu i od tychże nieprzyjaciół między ludem zabita je st”. Panna Jadw iga Gostomska um arła nazajutrz po nowym lecie, gdy się poczynał rok 1656 w kam ienicy podle kościoła Ojców Dominikanów, kiedyśm y dla trw ogi w mieście m i e s z k a li K o z a c y w yrżnęli katolików w klasztorze św. B ry­

Pologne M arie L u ise de G onzague“, B e rlin 1859, s. 23. P ortofolio K ró lo w e j M arii L u d w ik i, czyli zbiór listów , a k tó w u rzę d o w y ch i in n y c h d o ku m e n tó w , P oznań 1844, s. 205. L. R u d a w s k i , H isto ria ru m Poloniae, I I 1755, s. 37—38. J. J e r l i c z, L atopisiec... albo K roniceka, 1853, s. 175. I n te r im nu n cia tu r, Cracoviam certis conditionibus ja m S ueco esse d ed ita m ; L eo p o ld im in m a xim a s angustias redactam , ja m pacem ab h o stib u s supplicare. L u b lin u m solo esse aequatum , quan q u a m sub u rb ia ta n tu m fu e r in t e x u sta ; civ ita s vero Ultra m oenia in g en ti pecuniae su m m a e t m u ltis aliis bonis, quae ib id e m ad u su m necessaria su n t reperta, red em p ta . S. G r o n d s k i , H isto ria belli. Cosacco - Polonici, 1789, s. 236.

11 Ł o p a c i ń s k i . , op. cit., s. 347 — 348, Ks. J. A. W a d o w s k i , K ościo­ ły lubelskie, 1907, s. 462 — 463.

(14)

g id y 28. Nie tak wiele ofiar było wśród bernardynów i bernar­ dynek.

N apastnicy w net po wkroczeniu do Lublina rzucili się na kla­ sztor augustianów, spalili go, wymordowali wszystkich znalezio­ nych tam ludzi świeckich i zakonników, m.in. byłego prowincjała, ówczesnego przeora krasnostawskiego Ferdynanda Damianowicza, k tóry przenosił kosztowności kościoła i klasztoru swego do Lu­ blina, podprzeora lubelskiego Józefa Czechowicza, braci zakon­ nych — W italisa Kaweckiego, subdiakona i Felicjana — nowicju­ sza krasnostawskiego. Podług księgi zmarłych O. Józef Czecho­ wicz został zamordowany 16 sierpnia 1655 r. jeszcze przed wkro­ czeniem wrogów do miasta Lublina. Kościół augustiański św. Agnieszki położony był za miastem. Ocaleni zostali ci, którzy ra­ towali się ucieczką. Niektórzy zakonnicy zostali zatrzymam, lecz później zwolnieni.

B rata Bonaw enturę, wywożącego przybory kościelne, schwy­ tali oprawcy, obdarli z ubrania, naw et z koszuli i zranili go. Wro­ gowie zabrali wozy ze skarbami kościelnymi. Pastw ili się w mie­ ście około tygodnia. Po opuszczeniu przez nich Lublina wrócił do miasta przeor Honorat Górny. Zastał jedynie zgliszcza i zwłoki zamęczonych mnichów. Zamieszkał w kamienicy swej siostry Ży- wertowej (Siwertowej) i przez rok tam p rzeby w ał29.

K arm elitanki lubelskie umieściły w klasztorze lubelskim kar­ melitów bosych kilka wielkich skrzyń z kosztownymi aparatami

28 L. K u b a l a , op, cit., s. 320; T. K o r z o n , op. cit., s. 356.

29 Ubi im p etu o se in p rim is n o str u m hoc m ona steriu m aggressi su n t et q u o tq u o t re p ere ru n t ta m religiosos qu a m saeculares trucidarunt...“. „Ipsis absecessis P a te r M agister H onoratas Prior C on ven ía s qui se fuga in equo sa lv a ve ret, re ve rsu s L u b lín u m , nec in v en ie n s quid quid praeter ciñeres et occisos p raenom inatos religiosos...“. A rch. Kons. L ubel. X IX L iber con­ v e n ía s L u b lin en sis fr a tr u m ordinis E rem ita ru m Sa n cti A u g u stin i 1646 — 1762, s. 36 — 37; L o p a c i ń s k i , op. cit., s. 348 — 349. O. G. U t h , Szkic h isto ryczn o - b io g ra ficzn y za k o n u a ugustiańskiego w Polsce, K rak ó w 1930, s. 123 — .126.

(15)

LU BLIN W LA TA C H „P O T O P U “ 237

oraz srebro i złoto. Podczas pożaru w r. 1659 przyległego ich kościołowi i klasztorowi klasztoru św. A ndrzeja z wielkim poświę­ ceniem chroniono dobytek od o g nia30.

Rektor kolegium jezuickiego w Lublinie w 1655 r. złożył zna­ czny okup, ratując Chodel i inne dobra od rabunku i pożogi. W roku następnym „rektor Wacław Kuczkowski gościnnością i „honorariami” jednał szwedzkich oficerów i ochronił swoich je ­ zuitów od zniewag i szykan, a folwarki od pożogi i zniszczenia, ale od kontrybucji i egzakcji ochronić ich nie mógł”.

„Nie wiele spokojniejsze były następne lata. Najazd band Ra­ koczego na Lublin spowodował nowe klęski. Kolegium złupione, część jezuitów z prowincjałem uchodząc wpadła w szpony Koza­ ków, którzy zabrali im wozy, konie, odarli do koszuli, a naw et gdy się schronili do lasu, szczuli psami gończymi”.

Podczas morowego powietrza w r. 1659 um arli magistrze An­ drzej Bogucki, W alenty Troiński, b rat Samuel Golański, „służąc zaś ubogim chorym padł O. Rafał Jączyński, znakomity kazno­ dzieja i h isto ry k 31.

W aktach Archiwów Lubelskich Państwowego i Konsystorza nie natrafiłem na wzmianki o innych zakonnikach na terenie Lu­ blina w latach „potopu” .

Niesamowite były losy żydów lubelskich. Hieronim Łopaciński w swej rozprawie o Lublinie w czasach kozackich korzystał i ze źródeł hebrajskich, „To też dowiedzieliśmy się z radością przed kilku laty, że badaczowi dziejów Żydów w Lublinie p.S.B. Ni- senbaumowi, który wydał cenną książkę w języku hebrajskim w r. 1899, Do historji Żydów w Lublinie, udało się w stosie nę­ dznych i poszarpanych resztek książek dawnych, przeważnie treści religijnej, które leżały w piwnicy synagogi głównej zwanej synagogą Marszala, przy ul. Ruskiej i Jatecznej, znaleźć w r. 1900 pergaminowy zwitek modlitw z wieku XVII ze wspomnieniami his­

30 K a l i n o w s k i R., K la szto ry k a rm e lita n e k bosych w Polsce, na L i­ tw ie i R usi, K rak ó w 1800, s. 106.

(16)

torycznym i” 32. Są to modlitwy za dusze zmarłych, w tym i umę­ czonych w 1648 — 1656 r. Mnóstwo Żydów zginęło „...wpadły tu taj tłum y Greków i Moskowitów [tak w oryginale] i uczyniły rzeź niezliczonego mnóstwa ludzi, bez różnicy płci i wieku, prześ­ ladowali naw et tych, którzy szukali ratunku w ucieczce do K u­ rowa... i zabijali ich na polach, w lasach, po wsiach, rzucając ich na pożarcie ptakom i psom. Tym, którzy po rzezi tej ocaleli, dano do wyboru śmierć lub chrzest, ale padli wszyscy do jednego, prze­ nosząc śmierć nad zdradę Boga swych Ojców. Wkrótce niszcząca działalność wroga doszła do Sandomierza a stąd zawróciła się na Litw ę i Ruś, wszędzie tysiące ofiar z pomiędzy Żydów zabierając... Niech Najwyższy stokrotnie ich (t.j. nieprzyjaciół) ukarze za krew tych wszystkich i za zniszczenie zwitków T o ry 33.

Samych Żydów na Podzamczu podług lustracji z 1659 — 1660 r. 2 700 w y cięto 34. Wszystkie synagogi i domy modlitwy, gmach wyższej uczelni hebrajskiej, kąpielisko, domy mieszkalne legły w gruzach 35. W stawiał się przed Danielem Wyhowskim za Żydami lubelskim i B ądzyński36.

Antagonizm socjalny pomiędzy lubelskimi władzami miejskimi a szlachtą w yraźnie w ystępuje w sprawie wytoczonej przez uro­ dzonego Hieronima Szołajskiego, pisarza grodzkiego łuckiego, w 1664 r. przed lubelskim sądem koronnym trybunalskim , prze­ ciwko szlachetnemu Wojciechowi Reklowskiemu burm istrzowi oraz rajcom, wójtowi i ławnikom m. Lublina.

Powód, dziedzic Nasutowa, zostawił w majętności swej żonę z dziećmi, sam zaś „chcąc ubogą szlachecką substancją swoją, która natenczas w Lublinie in d eposito zostawała wyratować”, przybył do Lublina we czwartek 14 października 1655 r. popołud­ niu z końmi i wozami skarbnym i i innym i chłopskimi. Chciał ze

32 Ł o p a c i ń s k i, op. cit., s. 350. 33 Tam że, s. 353.

34 Tam że, s. 357.

35 B a l o b a n M a j e r , Die J u d e n sta d t von L u b lin , B erlin 1919, s. 48. 36 W .A.P.L. F rag m . Cons. 12(38) J. R i a b i n i n, L u b lin w 1955 r., 1936, s. 10— 11.

(17)

LU BLIN W LA TA C H „PO TO PU " 239

swymi rzeczami opuścić miasto jeszcze przed zachodem słońca. Burm istrz Reklowski wiedział, że powód posiada 45 000 zł, oraz srebro, szaty i inne ruchomości. Nieprzyjaciel był już blisko Lu­ blina. Rozkazał więc burm istrz zamknąć bram ę przed nadchodzą­ cymi wozami powoda, nie wypuścił ich z miasta, nie zważając na wszelkie błagania. Konie zaprzężone stały w bramie. Dopiero na­ zajutrz w piątek 15 października zrana otw arto bramę. Gdy wozy wkroczyły na Krakowskie Przedmieście, ukazały się pod m iastem wojska moskiewsko - kozackie od strony Dominowa. „Zatym też brama zaw arta i zwód podniesiony został. Powód już sobie żadnej rady dać nie mogąc, czeladnika tylko do małżonki swojej, aby choć w lasy uchodziła, na rączym wyprawiwszy, sam do ratow ania rzeczy z wozów udał się i ledwo praestantiora nazad do m iasta fortą unioszszy i wyratowawszy, gdy już na same Przedmieście Krakowskie z chorągwiami nastąpili, wozów pięć skarbnych juchtowych okowanych nowych, nadto wozów prostych sześć chłopskich z różnymi rzeczami, dostatkami, leguminami, końmi, unosząc zdrowie swoje, porzuciwszy z czeladzią odstrzeliw ując się, ledwo sam do miasta in obsidionem uszedł” .

M agistrat lubelski, choć podobno nie dobrowolnie, lecz z oba­ wy, wszedł w układy z wrogiem. Przyrzekł wydać Żydów i szla­ chtę ze wszystkim ich dobytkiem. Zaprzysiągł wierność nieprzy­ jacielowi. Wydał nowe praw a ku pognębieniu stanu szlacheckiego. Kazano szlachcie, aby „pieniądze, srebra, złoto, szaty i wszystkie dostatki” , z w yjątkiem miedzi i cyny za m ajdan do ratusza zno­ s iła “”7.

Gdy wojska nieprzyjacielskie wracały od Wisły, na skutek skargi niesłusznej „niejakiego Krempskiego, zdrajcy powodowego i rebellizanta na ten czas z Kozakami zostawającego i państwo koronne plądrującego” , burm istrzowie lubelscy skazali powoda na śmierć. Związano go na większą obelgę stanu szlacheckiego.

3ł W.A.P.L. Eragm . Cons. 12 (38). J. R i a b i n i n, L u b lin w 1655 r., s. 9 — 10, 12.

(18)

Burmistrzowie urągali powodowi, oświadczali, „że dotąd panowie szlachta waszych wolności było” . Uszedł skazaniec niebezpieczeń­ stwa u tra ty życia składając okup 38.

Trybunał koronny zwolnił m agistrat lubelski od winy i kary. Uważał prawdopodobnie, że zarzucane przez powoda czyny poz­ wani popełnili działając pod przymusem okoliczności i ulegając rozkazom nieprzyjaciół.

W czerwcu 1658 r. zaskarżył Hieronim Szołajski przed lubel­ skim koronnym sądem trybunalskim sławetnego Marcina K remp- skiego „wzglądem różnych pomienionemu aktorowi od pozwanego zadanych krzywd i spustoszenia dóbr i spalenia dworu i podda­ nych nasutowskich, tudzież inszych nieprzyjacielskiem sposobem podczas oblężenia lubelskiego od Moskwy i Kozaków anno proxime praeterito tysiąc sześćset pięćdziesiąt piątego pospołu z inszemi Kozakami zostawszy rebellizantem i do wojsk kozackich przy­ łączywszy się” . K rem pski zapewne był dzierżawcą dóbr Rogowa i Nasutowa, bo Szołajski zarzuca mu, iż nie składał z nich ra­ chunków 40.

Mieszkańcy Lublina musieli złożyć przysięgę wierności carowi Aleksemu Michajłowiczowi, jego żonie i potom kom 41.

Daniel Wyhowski, hetm an nakaźny wojska zaporoskiego, dn. 24 października 1655 r. usunął władze miejskie i ustanowił nowe

38 „P ieniędzy gotow ych 3 000 zł. p,, sreb ro w au g szp u rsk iej i polskiej robocie“, „siedzenia dw oje, jedno kozackie a x a m itn e karm azynow e, bogate sreb rem hafto w an e, d ru g ie u sa rsk ie, z k tó ry m dyw dik albo czaprag w szy stek suto sreb rem robiony, z strzem io n am i sreb rn y m i i w szystkim i inszym i p o trze b am i“, „kobierce p ersk ie, ferez je sz k arłatn e, zegarek stołowy au g szp u rsk ie j roboty, żup an y atłaso w e“. R i a b i n i n , L u b lin w 1655 r., w y k o n an a ok. 1823 r. (Arch. P ań. w L ublinie, P lan y Chełm a, n r 21). s. 11.

40 ... zapom niaw szy d obrodziejstw , k tó re m ia ł w dom u ta k m oderni aetoris, jako i b r a ta jego rodzonego, a n i k alk u lac ie j żadnej ta k z in tra t rogow skich ja k o i n asu to w sk ich pow odow i ad e x h ib en d u m pow innej nie oddaw szy“. W .A.P.L. Lub. ks. g r. R elat. 82/21241 k. 1111 v.

41 W .A.P.L. A dvoc. 80, k. 196, L a u d a m ie jsk ie , s. 89. H. Ł o p a c i ń s k i , op. cit., s. 244.

(19)

LU BLIN W LA TA C H „P O T O P U “ 241

z Q uadragintaviratem na czele42. Q uadragintavirat, rep rezentu ­ jący pospólstwo, nie był jakąś innowacją w Polsce. We Lwowie istniał od r. 1578, w Krakowie od r. 1521 (pod tą nazwą od r. 1548). Ta reprezentacja ,,... zwykle po połowie złożona była z kupców lub rzemieślników. Wyborów nieraz dokonywano w ten sposób, że kupcy w ybierali do tego kolegium członków z rzemieślników i na odwrót starsi cechowi spośród kupców. Zadaniem ich była głównie kontrola nad działalnością, zwłaszcza finansową rady. Po­ wołanie tych kolegiów — to przejaw wzmożenia się w mieście wpływu gospodarczo silnego rzemiosła na niekorzyść poprzedniego arystokratycznego u s tro ju 43.

Do nowego, zarządu miejskiego weszli też w ybrani z mieszczan „religii greckiej” (Zacharkowicz Jan i K onstantynowicz Dawid), różnowiercy (Płończyk K rystian, A utenlekt Jan-. Jan Zacharko­ wicz został burm istrzem . Dawny zarząd ma pozostawać obok nowoobranego „aż do nowego lata”.

Świeżo zaprzysiężeni poddani cara winni o w szystkim znać da­ wać do taboru, „dniem i nocą”. Ustanowiono burm istrzów nocnych w mieście (Jan Tokarski), na przedmieściu (Wilhelm Pett). Do reparacji dróg obrano Standara, Berneka, Maksymiliana Szumo- wicza, do fortyfikacji miasta "Jeleniowskiego, Ernesta Pstrasza, Gabriela Dobrogosta i Mikołaja D elam arsa44. Wzbogaca naszą wiedzę o stanie Lublina w końcu 1655 r. Laudum obojga Magi­ stratu i pospólstwa z dn. 25 października: „Działo wziąć w Uni- szowicach, acta wszytkich wójtów comportować, m łyny ponapra- wiać, zboża, mąki i crescentie odbierane na ludzi ubogich pobrać, Żydów od miasta murowanego ablegować, aby szli do domów swoich, tymże handlu gorzałczanego zakazać, staw y Lubelskie,

48 W.A.P.L. L u b lin A dvoc. 80, k. 196 — 199, Cons. 115, k. 434. J. R i a b i- n i n, L u b lin w ksiąg. w ó jt. ław n., s. 16, 51 (w ykaz im ien n y now ych w ład z m iejskich) — Lauda... s. 88 — 91 (w ydrukow ano z A dvoc. 80 — „p o rząd ek ”, i „a rty k u ły “ od W yhow skiego podane).

48 S. K .U t r z e b a , H istoria u stro ju P olski, K orona 1949, s. 186. J . P t ą - ś n i k, M iasta i m ieszcza ń stw o w d a w n e j Polsce, 1949, s. 97, 165.

44 W.A.P.L. L ublin, A dvoc. 90 k. 196 v. L a n d a , J. R i a b i n i n, s. »0.

(20)

młyny, walniki, łąki od m iasta odpadłe, i Wrotkowskie wójtow- stw u odebrać; około kamienic i dworów osób duchownych i szla­ checkich absentium namowę i ordinatią uczynić, fortki jezuickie i domini (kańskie) i inne dziury w m urach szkodliwe zagubić, w żywność się spos(obić), wodę prowidować...” . I w końcu: „Aby poddani panom swoim posłuszeństwo i robociznę jako przedtym, tak i teraz oddawali i do m iasta wszelakie rzeczy do żywności na­ leżące beszpiecznie w ozili45.

Wojewoda P io tr Potiom kin, dowódca armii moskiewskiej, za­ brał znalezione trzy działa. Zagrabił poza złotym i srebrnym sprzę­ tem kościelnym z różnych św iątyń relikwie Krzyża Świętego z kościoła dominikanów wraz z ich szkicem historycznym 46.

Nieprzyjaciel wziął z m iasta bogaty okup. Podług anonimowej relacji niemieckiej „tow ary jedw abne mogły kosztować netto 58 000 zł, jak je im policzono, sukno -— 75 000 zł, gotowizną otrzy­ m ali 60 000 zł., 20 000' we wszelkiego rodzaju przedmiotach sre­ brnych i złotych, a także 30 000 zł, prócz tego, co wyniosły skarby kościelne, również wino i korzenie (wszystkiego tego jeszczem się nie mógł dowiedzieć — netto)”. Z miasta żydowskiego wzięto 600 w ybornych koni, 50 kolas, 20'rydwanów. Doktorowi żydow­ skiemu Danielowi zabrano w samym złocie i srebrze 10 000 zł, a u innych przeszło 2 000 koni. Dalej autor relacji pisze: „...a w do­ datku właśnie nasi współobywatele i niektórzy ze szlachty zdradzi­ li nas i zapewne donosili, w skutek czego kupcom otwierano sklepy i skrzynie, naw et zmuszano ich do przysięgi, aby wskazali, co mo­ gliby jeszcze mieć przy duszy; to też w tedy ludzie z wielkimi ję­ kam i odnosili na ratusz złote i srebrne przedmioty, łańcuchy i inne

45 Tam że, s. 88 — 89.

46 W .A.P.L. L ublin. Cons. 115, k. 434, Lauda, J. R iabinin, s. 91, J. M i ­ c h a ł o w s k i , s. 772, W. R u d a w s k i , op. cit., s. 38. N o v e r s, op. cii., s. 23, R elik w ie K rz y ża św. zw rócono n a m ocy ósmego p u n k tu tr a k ta tu A ndruszow skiego. W yniesiono je ze św ią ty n i m oskiew skiej w uroczystej p ro c e sji dn. 8 g ru d n ia 1607 r. R elatio, s. 8 — 9.

(21)

LU BLIN W LA TA C H „PO TO PU " 243

rzeczy, (jak np.) guziki poobcinane od odzieży. Przyległe (miastu) wsie bardzo były spustoszone” 47.

Jeszcze 30 września 1648 r. władze miejskie Lublina w ydały zakaz samowolnego opuszczania m iasta w czasach niebezpieczeństw zagrażających mieszczanom od Kozaków i Tatarów pod karą kon­ fiskaty wszystkich m ajętności48.

To zarządzenie jednak nie zapobiegło szerzeniu nastrojów trwogi i paniki. Zaskarżono w dniu 5 listopada 1655 r. sław etnych Wilhelma Rydlera, Wilhelma Elerta, Jerzego Robertsona i Jana K rasverta, iż w przeddzień bez pozwolenia m agistratu jeździli na podjazd trw orząc mieszkańców. Pozwani rzekomo próbowali k u ­ pionych koni. Sąd radziecki skazał Rydlera na karę więzienia do czasu wypłacenia wyznaczonej sumy. Wszyscy pozwani winni uiścić kary pieniężne, które mają być użyte na obronę miasta.

Jan B ruart, kupiec gdański, ważył się z m iasta Lublina na K ra­ kowskie Przedmieście rzeczy swe w tłumokach wynosić i przygo­ towywać je do wywiezienia bez zgłoszenia się m agistratow i. Nie dozwolił na zniesienie ich na ratusz, lecz je ukrył. W yrokiem sądu radzieckiego z dn. 6 listopada 1655 r. musiał zapłacić sądowi 20 talarów i przeprosić m a g istra t49.

N astroje paniki uw ydatniły się i wśród mieszkańców Lwowa. Gdy zbliżały się wojska kozackie i moskiewskie uszli z miasta najw ybitniejsi mieszczanie.

Po powrocie starali się o to, by w brew uchwale m iejskiej, mo­ gli odzyskać swe dobra i uniknąć kary infamii. W inni przekro­ czenia laudum zapłacili znaczne sumy pieniężne. Bogacze w yku­ pili się drobną kwotą. Osoby zajmujące w ybitniejsze stanowiska, zapewne rajcy, potrafiły i od tego się wykręcić. „Bohaterski, po­ spolity mieszczanin lwowski bez względu na przynależność nainfe- dową mężną swą piersią zagrodził nieprzyjacielowi pochód w głąb Rzeczypospolitej, zdobył dla m iasta szlachectwo, nie on jednak ty tu łu nobilis miał używać, ale owi consules absentes, którzy

47 H. Ł o p a c i ń s k i , op. cit. 248. • ; * ' ; 48 W.A.P.L. L ubi. Cons. 129, k. 354 v. L auda m ie jsk ie , s. 49. ' « W.A.P.L. L u b lin A d v. 80, k. 204 v. 206 V. — 207.

(22)

w chwili niebezpieczeństwa miasto, swoje własne domy i użytki, swoich współobywateli wreszcie „nieprzyjacielowi in rapinam odbieżeli” 50.

Pod dn, 4 listopada 1655 r. do lubelskiej księgi radzieckiej w pi­ sano wykaz sum zebranych z panów bławatników na okup mos­ kiewskim i zaporoskim wojskom. Taksa wynosiła 52 432 zł, 6 gr. W tym W ilhelm O rsetty dał 21 000 zł, Sebastian Zacherla — 8150 zł, Dominik Controni — 7 150 zł, Oktawian Bestyci — 7 150 zł, Jan B utty ni — 6 000 zł, Mikołaj Cioka z pryncypałami swymi — 2 982 zł, 6 gr. W piątek 19 listopada 1655 r. sąd radziecki w Lublinie omawiał sprawę Jakuba Berneka, ławnika lubelskiego. Zaskarżono go o pobranie łapówki. W charakterze przysięgłego deputowanego od m agistratu do pobierania towarów i rzeczy pewnych na okup m. Lublina wziął od uczciwego Murada Ormia­ nina kaftan w intencji zmniejszenia poboru od niego. Oskarżo­ nego skazano na karę pieniężną w wysokości dziesięciu grzywien na potrzeby miasta. Za kaftan „już pochodzony” ma zapłacić po­ borcom 12 z ł 51.

Do lubelskich ksiąg grodzkich dn. 3 sierpnia 1658 r. wpisano pismo królewskie pociągające do odpowiedzialności sądowej zarząd i pospólstwo m. Lublina z powództwa Wilhelma Orsettiego, kupca krakowskiego.

Po wkroczeniu Moskali i Kozaków do Lublina pochwycono czeladników powoda i bez wszelkiego dochodzenia sądowego wrzucono do więzienia grodzkiego, gdzie przez długi czas ich trzym ano. Zagrabiono rz e c z y i tow ary powoda, m.in: wyroby jed­ wabne na sumę 29 200 z ł i 15 gr, 6 tac na sumę 1 000 zł, konia w artości 177 zł 15 gr. Wszystkie straty swoje powód oblicza na dziesięć tysięcy złotych 52.

Najeźdźcy opuścili Lublin 27 października 1655 r. Kubala, po­ wołując się na źródła drukow ane i rękopiśm ienne (Grondzki, p. 235, Jemiołowski p. 63, Rkps Ossol. N r 189, s. 785), pisze:

80 P t a ś n i k, op. cit. 178.

« W .A.P.L. L u b i. Cons. 155, k. 69, 73.

(23)

LUBLIN W LA TA C H „P O T O P U 1 245

„Z Lublina ruszyli do Kazimierza Dolnego nad Wisłą, do Puław i do Celejowa, gdzie na składach solnych kupców wysiekli, poczem wracali na K rasnystaw, Uchanie, Hrubieszów, Sokal, wszędzie na imię carskie przysięgę odbierając, którą i Tyszkiewicz, wojewoda czernichowski, w Uchaniach bawiący złożyć musiał. Przyw ieźli olbrzymie łupy w gotówce, klejnotach, suknach, bławatach, fan­ tach, najwięcej z przedmieść lubelskich i z Żydowskiego m iasta” 5S. Ok. połowy listopada 1655 r. zmieniła się ogólna sytuacja na niekorzyść Kozaków1. Chan Mohammed Gir ej pod Jeziorną dn. 10 listopada zmusił wracającego spod Lwowa Chmielnickiego do wyrzeczenia się opieki Moskwy i uznania znów królem Jana K a­ zimierza 54. W piątek dn. 26 listopada 1655 r. urodzony Stanisław Domaszewski Widlica, sędzia ziemski łukowski, wraz ze szlachtą udał się do ratusza lubelskiego i w imieniu Stanisława Potockiego, wojewody kijowskiego, hetmana, starosty krasnostawskiego, usu­ nął ustanowiony przez Wyhowskiego zarząd miejski, przywrócił zaś dawny 55.

3. SZW EDZI W L U B L IN IE

Po kapitulacji Opalińskiego pod Ujściem 25 lipca i Radziwiłła pod Kiejdanami 18 sierpnia 1655 r. cała Polska w krótce się pod­ dała „rozbójnikowi Europy” . K arol Gustaw wszedł do Warszawy

8 września.

Jan Kazimierz po porażce jazdy polskiej pod Żarnowem 16 września uszedł wraz z żoną, duchowieństwem i niektórym i se­ natorami na pogranicze Śląska i Węgier. Stefan Czarniecki po 23-dniowej obronie Krakowa poddał miasto Szwedom 18 paździer­ nika. Poddały się królowi szwedzkiemu województwa krakowskie, sandomierskie, kijowskie, wołyńskie, lubelskie, bełzkie i ruskie s®.

53 K u b a l a , W ojna m osk., s. 438. Por. też K o r z o n , D zieje, s. 356. 54 K o n o p c z y ń s k i , D zieje P olski n o w o ży tn e j, t. II ,s. 26.

55 W.A.P.L. L u b lin , Bons. 115, k. 434 — 434 v., L a u d a m ie jsk ie 91 — 92. 58 S. v o n P u f e n d o r f , S ieb en B ü ch e r v o n den T h a te n C arl G u­ sta vs K önigs in Schw eden..., 1697, II, s. 87. L. K u b a l a , W ojna, s. 312, T. K o r z o n , D zieje w ojen, s. 381 — 382.

(24)

• „ Pobił K arol X Gustaw Czarnieckiego 18 lutego 1656 r. pod Go­ łębiem, w yruszył na Lublin, obsadził miasto załogą i po trzydnio­ wym pobycie udał si^ pod Zam ość57. Wszedł do Lublina 21 lu ­ te g o 58. Samuel Twardowski w swej W ojnie domowej... poświęcił parę wierszy Lublinowi po bitwie pod Gołębiem 59. Szerzono wieści wzbudzające nastroje" trw ogi i rozpaczy. Kraków się poddał. Lwów błaga wrogów o pokój, Lublin rzekomo został zrównany z ziemią, chociaż spalono jedynie przedmieścia. Miasto samo się okupiło znaczną sumą pieniężną i m ajętnościam i60.

Potęga szwedzka była już mocno zachwiana. Wszędzie się bu­ dził ruch narodowy. Rozpalała się partyzantka organizowana przez Jerzego Lubomirskiego, marszałka koronnego, Krzysztofa

Żegoc-67 S. T e m b e r s k i , A n n a le s 1647 — 1656 ed. W. C z e r m a k, Ser. Rev. Pol. 16, 1897, s. 335. S. S z c z o t k a , C hłopi obrońcam i niepodległości P olski

58 W .A.P.L. L u b lin Cons. 115, k. 457, Cons. 131, k. 384 v. L auda m iejskie, w okresie „potopu“, 1946 ,s. 130. L. K u b a l a , W ojna S zw e d zk u , 1913, s. 279. s. 92, G r o n d z k i, op. cit., s. 266 ,Arch. K ons. L ubel. X0X, k. 37. „L ublin się pod d ał k rólow i jegom ości S w edzkiem u. W yśli panow ie ra d a z m ia sta przeciw n ie m u i k o n ia m u tureck ieg o d aro w ali ze w szystkim siedzeniem kosztow nie p rzy b ran em . Z achow ał ich k ró l jegomość św edzki w p o koju“. Ossol. R k p s n r 189, s. 813.

69 „K tó re to rozgrom ienie za zw ycięstw o m a jąc Szw ed u siebie, i już stą d d a le j p oglądając P ó jdzie k u L ublinow i, k tó ry bez obrony, J a k o pszed ty m h an ie b n ie od M oskw y złupiony, L u d zi próżny zastanie. 1 tu co w y tk n ąw szy A ty m gęstszą w iadom ość o ow ych ta m w ziąw szy B u n tac h w szędy rozbudzonych do grodów rozeszła o ty m u n iw ersa ły ...“.

T w a r d o w s k i , W o jn a dom ow a z K o za ki, T a ta ry, M oskw ą, potem S zw e d a m i i W ągry, C alissii 1981, s. 172.

69 In te r iu m n u n cia tu r, C racoviam certis conditionibus ja m Sueco esse d ed ita m , L eo p o lim in m á x im a s angustias redactam ja m pacem ab hostibus supplicare. L u b lin u m solo esse aeq u a tu m , ą u a n ą u a m suburbia ta n tu m iu e r in t ex u sta . C ivita s vero in tr a m oenia in g e n ti pecuniae su m m a et m u l- tis aliis b o n is. ąuae ib id e m ad u su m necessaria su n t reperta, redem pta. G r o n d z k i, op. cit., s. 236.

(25)

LU BLIN W LA TA C H „P O T O P U “ 247

kiego, starostę babimojskiego, hetm ana Paw ła Sapiehę i innych wodzów. Jan Kazimierz 18 grudnia 1655 r. w yruszył ze Śląska do ojczyzny.

Zagrzewała ducha religijnego i narodowego Jasna Góra, która pod przeorem paulinów Augustynem K ordeckim mężnie odpierała od 19 listopada do 27 grudnia Szwedów i nie k ap itu lo w ała61. Konfederacja tyszowiecka zawiązana 29 grudnia 1655 r. naw ołu­ jąca do zaciętej walki przeciw Szwedom w Łańcucie 22 stycznia 1656 r. rozszerzyła się w generalną. Niepowodzenie K arola Gus­ tawa pod Zamościem stało się początkiem katastrofy króla szwedzkiego.

4. LU B LIN W D OBIE ZM IERZCHU PO T Ę G I SZW ED ZK IEJ I N A JA ZD U RAKOCZEGO

Król szwedzki, osaczony przez Jerzego Lubomirskiego i Paw ła Sapiehę, hetm ana litewskiego, w widłach pomiędzy Sanem a Wisłą, z trudem się wymknął dn. 5 kw ietnia 1656 r. Równocześnie Czar­ niecki wraz z Lubomirskim pobił Szwedów pod W arką. N astęp­ stwem tych niepowodzeń Karola Gustawa było wyzwolenie Lu­ blina. W niedzielę Palmową dnia 9 kw ietnia hetm an Paw eł Sa­ pieha z wojskiem i szlachtą województwa lubelskiego zajął miasto

61 O. G ó r k a w p rac y sw ej: L egenda a rze czy w isto ść obrony C zęsto ­ chow y w ro k u 1655, W arszaw a 1957 r., odm aw ia te m u szczytnem u w zlotow i w iary i m iłości ojczyzny przełom ow ego w p ły w u n a u p ad e k p otęgi szw edz­ k ie j i w szelkiego znaczenia m ilitarn eg o . G dyby je d n a k w yw ody a u to ra były n a w e t w pełn i przekonyw ujące, tru d n o ch y b a zaprzeczyć silnego oddziaływ ania tego bohatersk ieg o oporu n ie p rz y jac ie lo w i n a p sy c h ik ę współczesnych. R ozw iał się m it o niezw yciężonej sile oręża szwedzkiego.

P or. poza p ra c ą ks. F r ą s i a pow sze stu d ia : d a le k ą od k rań co w o ści O. G órki rozp raw ę T. N o w a k a w dziele zbiorow ym : P o lsk a w okresie d ru g iej w ojny północnej 1655 — 1660, W arszaw a 1957; a r ty k u ły W. C z a ­ p l i ń s k i e g o , J. M i t k o w s k i e g o oraz p rac e A. K e rste n a Chłopi polscy w walce z na ja zd em szw e d zk im , W arszaw a 1958; T. N o w a k , Spór o rolę dziejow ą obrony Ja sn ej G óry, W arszaw a 1955, „P rzegląd H isto ry cz n y ”, 1958.

(26)

bronione mężnie przez 600 Lapończyków pod wodzą Suchodol­ skiego, k tó ry stanął na czele załogi po śmierci hrabiego Wolmara. Rozwścieczeni zdobywcy nie dotrzym ali przyrzeczenia, niewie­ lu obrońców pozostawiono przy życiu 62.

Po odzyskaniu Lublina Mikołaj Dominik Giedrojć z polecenia wojewody wołyńskiego, hetm ana wielkiego W.Ks.Lit., odebrał dn. 28 kw ietnia 1656 r. od m iasta pięć dział spiżowych wynale­ zionych przez załogę szwedzką na różnych miejscach 83.

Wpisano ten ak t do ksiąg grodzkich dopiero 10-czerwca 1660 r. W poniedziałek 12 czerwca 1656 r., upełnomocnione przez wiel­ możnego Daniela Jeło Malińskiego, kasztelana bełzkiego, osoby zasekwestrowały trzy jego własne działa znajdujące się na bramie nad żuraw iem i na Bramie Krakowskiej, zagrabione (violenter recepta) przez m ieszczan64.

Wacław Stoiński, komornik ziemski lubelski, dnia 22 maja 1659 r. złożył w sądzie grodzkim skargę na sławetnego Jakuba K ita, mieszczanina lubelskiego. Po zajęciu Lublina przez Szwe­ dów pozwany, podług oświadczenia oskarżyciela, obcował z wro­ gami Rzeczypospolitej na szkodę współobywateli w ogóle i po­ woda w szczególności. Namówił żołnierza szwedzkiego Beder- mana, członka zarządu miasta, by rzekomo z własnej inicjatywy

62 W .A.P.L. L u b lin , Cons. 115, k. 461, A rch. K ons. X IX 37; R u d a w s k i , op. cit., II, s. 91 — 92; Porto fo lio król. M arii L u d w ik i, I, 1844, s. 294, L auda m ie jsk ie lub., s. 94, K u b a l a , W o jn a szw ed zk a , s. 291, K o r z o n , D zieje w ojen., II, s. 386 — 387.

63 W .A.P.L. L u b lin , C astr. 86/21244, 1659 r. k. 541 — 541 v.

,4 „ ...existentes in p o rta alias na bram ie nad zo ra w iem to rm e n tu m m a ­ g n u m alias działo c u m sub scrip tio n e H olexa n d er C za rto ry iski et appostione sie m m a tis w e śro d k u Pogonią a na ko ń c u Jaszczórka, A liu m itid e m m agnum in po rta C racoviensi c u m subscriptione T yc h o n S za szkiew icz. T e rtiu m m i­ n u s alias Polne ib id e m in p o rta eadem . H aec to rm e n ta m em orati m agni- fic i castella n i B ełzen sisi in lapídea ip siu s propria ad la tu s claustri re v e - re n d o ru m p a tru m O rdinis P raedicatorum sancti D om inici recóndita et per cives L u b lin en ses vio le n te r recepta...’’. W .A.P.L. L u b lin Castr. Rei. 83/21240, k. 990 — 990 v.

(27)

LUBLIN W LA TA C H „P O T O P U “ 249

zabrał złożone w kamienicy wojewody bełzkiego rzeczy powoda potem zaś w ydał pozw anem u65.

Dnia 29 kw ietnia 1658 r. z powództwa urodzonych wojskiego żytomierskiego Jana Nehrebeckiego i żony jego Elżbiety wysto­ sował Jan Kazimierz pismo przeciwko burm istrzowi, rajcom, wój­ towi, ławnikom i pospólstwu m. Lublina. Gdy Szwedzi, Moskale i Kozacy mieczem i ogniem pustoszyli kraj, w burzliwych i ża­ łosnych dla Rzeczypospolitej czasach, pozwani w porozumieniu z wrogami przywłaszczyli sobie zdeponowane w sklepie rucho­ mości. Poza znaczną sumą pieniężną (w monecie dwa tysiące zło­ tych poi.), zabrano 12 kilimów wartości 1 000 zł poi., dwie mied­ nice srebrne, jedną złocistą — 13 zł poi., białą — 150 zł, pięć roz- truchanów złocistych w art. 500 zł, czerwoną ferezję ze złotymi potrzebami, sobolami podszytą — 1 500 zł, żupan atłasowy szkar­ łatny — 100 zł, i dużo innych rzeczy. Razem na sumę przeszło 5 300 zł. Tego rabunku dokonano w obecności przedstawicieli w rogów 66.

Z początkiem 1657 r. wkroczył w ziemie Rzeczypospolitej nowy wróg, Jerzy Rakoczy, książę siedmiogrodzki, kalwin, żonaty z Zofią Batorówną, katoliczką 67.

Cieszył się w Polsce dużą-popularnością. Posiadał ten am bitny, •lekkomyślny, zuchwały, hojny i bezwzględny władca licznych u nas zwolenników i przyjaciół. Jego kandydaturę do tronu w ysu­ wał Janusz Radziwiłł w swych intrygach w początkach rządów Jana Kazimierza. Później popierał ją Jerzy Lubomirski.

We wrześniu 1656 r. Rakoczy miał 4 000 żołnierzy. Gotów był do wystąpienia zbrojnego na wiosnę, nie zdecydował tylko jesącze przeciw komu 68.

65 W.A.P.L. L ub lin , Castr. Rei. 85/21243 k. 224 — 224 v. 68 W.A.P.L. L u b lin , Castr. Rei. 84/21241, 1659, k. 300 — 301.

67 W lubelsk iej k ro n ice a u g u stia ń sk ie j pod r. 165’6 czytam y, że tego ro k u ks. siedm iogrodzki R akoczy w ra z z W ęgram i i K ozakam i w szedł do Polski i do końca jesieni p u stoszył ogniem i m ieczem .

(Arch. Kons. Lub. X IX s. 37 — 38). In n e je d n ak źródła w spółczesne in fo r­ m ują, że w ta rg n ą ł n a pocz. 1657 r.

(28)

Do w ybitniejszych popleczników Rakoczego w Polsce należeli Paw eł Bogusław Orzechowski i Jerzy Niemirycz. Oddziały wę­ gierskie często wraz ze szwedzkimi, wołoskimi i kozackimi z w yra­ finowanym okrucieństwem mordowały ludność, nie oszczędzając kobiet i dzieci, paliły wsie, niszczyły kraj i rabowały. Nie udało m i się wyjaśnić, kiedy Węgrzy weszli do Lublina i jak długo tam byli. Dnia 19 kw ietnia 1657 r. Rakoczy prawdopodobnie przeby­ wał w pobliżu m iasta 69.

Dn. 20 kw ietnia podjazd węgierski stanął w Lublinie na P rzed­ mieściu. Dnia 22 kwietnia zatrzym ali się tamże pułkownicy szwedzki i węgierski. P rzybył w tedy do grodu nad Bystrzycą Orzechowski (chyba Paw eł Bogusław), zapewne w związku z roz­ mieszczeniem w mieście Szwedów i Węgrów, jako ich gorliwy zwolennik. Nie był oczywiście osamotniony. Zapis w księdze dochodów i w ydatków m. Lublina pod dn. 22 kw ietnia 1657 r. w zm iankuje o konwoju szwedzkim, który przyprowadził panów do miasta, być może dla ich o ch ro n y 70. Jeszcze 18 kwietnia uchwa­ lono w ystaw ienie wojska w razie niebezpieczeństwa ze strony Szwedów, Kozaków lub Węgrów, 25 zaś tegoż miesiąca zarządzono 16 kw adrupli na zapłatę kontrybucji księciu siedmiogrodzkiemu Jerzem u Rakoczemu 71.

Rakoczy pozbawiony na skutek odwrotu Karola Gustawa po­ mocy silnego sprzymierzeńca znalazł się w rozpaczliwej sytuacji. K atastrofa nastąpiła na Podolu blisko Międzyborza. Naciskali na

09 R. 1657 19 k w ie tn ia „D la panów , co w yjeżdżali do X. Siem iogrockie- go chleb g r 15, za siano w drogę zł 1 g r 10. D la załogi, k tó ra zostaw ała n im się pan o w ie m ieli pow rócić od X. za chleb g r 24“. W.A.P.L. L ublin, A c ta p ercep t et expens. 189, k. 21, 21 v.

70 R. 1657 20 k w ie tn ia „Dla p o d ja zd u w ęgierskiego, k tó ry sta n ą ł na P rz ed m ieśc iu w Iw aszkow iczow ej k am ien icy za ch leł zł 1, g r 24“. 22 k w ie t­ nia „N a p u łk o w n ik a sw edzkiego i w ęgierskiego n a p rzedm ieściu stanęli w Iw aszkow iczow ej k am ien icy za 5 pieczeni zł 3“. „Dla p a n a O rzechow ­ skiego, gdy do m ia sta przy jech ał, za k a p ło n a g r 20”. „Dla konw oju św iec­ kiego, co pan ó w p rzy p ro w a d zili do m ia sta , za 15 g arcy p iw a — zł 2“. T am że k. 22, 23, 23 v.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Udowodni´ c, ˙ze istnieje formula elementarnej arytmetyki φ, kt´ ora formalizuje zdanie, ˙ze ka˙zdy sko´ nczony podzbi´ or zbioru N posiada element minimalny.. Ka˙zda formu la

Jak i poprzednio zakªada si¦, »e zbiór jednopunktowy jest domkni¦ty przestrze« jest typu T1.. Przestrze« z topologi¡ o tej wªasno±ci nazywa si¦

Główne linje tramwajowe: Dworzec - Magistrat - Aleje Racławickie i Magistrat - Lubartowska zostały już przesądzone, dalszy jednak rozwój sieci tramwajowej dla rozwoju

W ka»dym podpunkcie w poni»szych pytaniach prosimy udzieli¢ odpowiedzi TAK lub NIE zaznaczaj¡c j¡ na zaª¡czonym arkuszu odpowiedzi.. Ka»da kombinacja odpowiedzi TAK lub NIE w

cilunek Srimu Cilleyjkkicffo, aty-.. ■ l^al Tłnnu

nin państwowych, językiem urzędow ym stał się język rosyjski, a eta t koni w stadninie ograni­.. czono do 140

Ani czysty ani domieszkowany półprzewodnik nie zapewniają na tyle dużej ilości par elektron dziura aby można było wykorzystać je jako źródło światła Materiał można

Szybki rozrost miasta, ruch budowlany staje się bodźcem dla artystów, którzy w przewidywaniu zagłady dawnego oblicza Lublina, gorączkowo uwieczniają