• Nie Znaleziono Wyników

Mecz jako święto narodu. Nacjonalizm i etniczność w piłce nożnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mecz jako święto narodu. Nacjonalizm i etniczność w piłce nożnej"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

P i o t r M a ł c z y ń s k i Uniwersytet Wrocławski

MECZ JAKO ŚWIĘTO NARODU . NACJONALIZM

I ETNICZNOŚĆ W PIŁCE NOŻNEJ

Nacjonalizm w piłkarskim kontekście popularnie kojarzy się ze skrajną ideologią agresywnych kibiców, których chętnie kontrastuje się z patriotycznie natchniony-mi fananatchniony-mi o pomalowanych w barwy narodowe twarzach. Tymczasem, aby mówić o nacjonalistycznych wpływach, w towarzystwie orła nie musi pojawić się celtycki krzyż, obok hymnu zaś hasło nawołujące do zachowania „czystości” narodu. Takie spojrzenie spłaszcza zarówno nacjonalizm, jak i jego obecność w futbolu. W rze-czywistości nie sposób wskazać fana, który w ogóle nie oddycha „nacjonalistycz-nym powietrzem”. Nie oznacza to, iż jego wdychanie jest niezbędny do życia, lecz wskazuje jego dzisiejszą powszechność. Nacjonalizm wypełnia bowiem spore prze-stworza wielu współczesnych kosmologii, które sprawiają, że ludzie myślą w kate-gorii narodu. Narodowość stała się rzekomo wskazana jak para uszu. Podobno trudno bez niej żyć, a głuchota na jej zawołanie stanowi ciężki grzech. Lojalność wobec własnego narodu uznaje się bowiem za najważniejszą. Wspólnota narodowa ma zaś prawo wołać o należne jej polityczne prawa1. „Nacjonalistyczne powietrze”

bywa jednak dla nauki niedostrzegalne. Wiele błądzących perspektyw postrzega jedynie będący oznaką rozognienia konfl iktu „dym”. Przejawy agresji są natomiast „tylko” najjaskrawszymi przejawami oddziaływania nacjonalizmu. W badaniach naukowych warto więc zawiesić pozorną oczywistość i naturalność narodu. Takie swoiste epoché proponuje antropologia kulturowa. Antropologiczne podejście do

1 K. Jaskułowski, Mityczne przestrzenie nacjonalizmu. Historia i mit w walijskiej ideologii

(2)

analizy nacjonalizmu przedstawia Krzysztof Jaskułowski. Według niego należy skoncentrować się na sposobach wytwarzania wspomnianego wrażenia oczywi-stości świata narodów, a zwłaszcza ich mitycznych i symbolicznych aspektach. Wskazuje także na kulturę popularną i codzienność jako interesującą przestrzeń badań. Tak zakrojona perspektywa badawcza wydaje mi się kuszącą propozycją, adekwatną do zanalizowania nacjonalistycznych wątków w futbolu.

Klasyczne podejścia do nacjonalizmu uwypuklają rolę edukacji w  rozpo-wszechnieniu nacjonalistycznych wizji. Czy jednak szkolnictwo przoduje w roz-powszechnianiu wizji świata składającego się z narodów? Analogiczne pytanie można zadać, zastanawiając się nad rolą w procesie (re)produkcji tożsamości na-rodowej tzw. kultury wyższej. Przestrzeń kultury popularnej również pozwala na zakorzenienie się konceptu narodowości, którą uznaje się za naturalną, rzutuje w przeszłość i przyszłość. Dodatkowo zaszczepienie nacjonalistycznych wizji po-przez popkulturę odbywa się w sposób silnie angażujący emocjonalnie. W sporcie do członkostwa w wierze w naród zachęca kibicowska pasja. Włoski polityk czasów

Risorgimento Massimo d’Azeglio stwierdził: „Stworzyliśmy Włochy. Teraz musimy

stworzyć Włochów”. Realizacją tegoż zadania, według Ernesta Gellnera, zajmuje się nacjonalizm2. To on tworzy naród, a stadion i transmisja z wydarzeń

sporto-wych stanowią przydatne ku temu narzędzia. Obfi tujące w narodową symbolikę piłkarskie wydarzenia i ich medialny rozgłos pomagają w kreacji narodowej wspól-noty. Badacze wskazują, iż rozgrywki reprezentacyjne stanowią okazję dla integra-cji kibiców, bezkrwawej wojny czy prezentaintegra-cji potęgi gospodarza zawodów spor-towych. Jednak już sam koncept boiskowej rywalizacji narodów wykazuje nacjonalistyczny charakter. Pozwala bowiem narodom grać, tak jakby były realny-mi, zdolnymi do gry, bytami.

Piłka nożna, jak twierdzi Christian Bromberg, prezentuje pewien specyfi czny „demo-merytokratyczny” koncept społeczeństwa3, które w tym kontekście należy

utożsamić z narodem posiadającym państwo lub przynajmniej szeroką autonomię. Według stanowiska Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA nie mające własnego organizmu państwowego narodowości ofi cjalnie nie mogą rywalizować z grupami posiadającymi państwowość. Wstęp na boisko warunkowana jest, wedle najnowszych przepisów, członkostwem w ONZ. W Europie istnieje jedynie kilka, uwarunkowanych historycznie, wyjątków. Swoje reprezentacje madają Wyspy Owcze, Szkocja, Walia, Irlandia Północna i Anglia. Międzynarodowego uznania

2 E. Gellner, Narody i nacjonalizm, Warszawa 2009.

3 J. Marks, Th e French National Team and National Identity, „Cette France d’un ‘bleu métis”, „Sport

(3)

nie może doczekać się zaś kadra Gibraltaru czy Kosowa. FIFA, a także Unia Euro-pejskich Związków Piłkarskich (UEFA) w pewien sposób strzegą obecnego układu geopolitycznego, uświęcając go dodatkowo w rytuale piłkarskich mistrzostw4.

Ta-kie nastawienie pozbawia możliwości udziału w międzynarodowych rozgrywkach wiele potencjalnych (nawet do kilku tysięcy) drużyn narodowych. Ich boiskowa nieobecność nie tylko odbiera wielu nacjonalizmom narzędzie wewnętrznej inte-gracji i zewnętrznej promocji, którym swobodnie posługują się niepodległe pań-stwa, lecz także może zostać zrównana z narodowym niebytem. Kibic nacjonalista mógłby zapytać: Czy naród, który nie gra faktycznie istnieje? Jednocześnie nało-żona przez piłkarskie władze bariera uwypukla paradoks nacjonalistycznego altru-izmu. Postulat prawa do samostanowienia kłóci się bowiem z faktem, iż ukonten-towani zazdrośnie strzegą swoich pozycji i niekoniecznie kwapią się, by zmienić panujące stosunki i zadowolić kolejne ruchy narodowe.

W wymiarze syntaktycznym (re)produkcja tożsamości wymaga „innych”, w ob-liczu których można zdefi niować „swoich”. Tymczasem futbol dostarcza możliwo-ści pokojowej konfrontacji. Roger Caillois scharakteryzował piłkę nożną jako grę

agon, a więc taką, w której dochodzi do rywalizacji, a antagonistom zapewnia się,

dzięki zastosowaniu reguł, równość szans. Dążenie do równych możliwości wygra-nej sprawia, iż zwycięstwo uznaje się za obiektywne. W przypadku sukcesu „na-szych” obiektywizacji ulega również etnocentryczny ogląd świata, według którego zwycięska strona jest „lepsza” od „obcych”. Rytualny aspekt gry prowadzi bowiem do ustalenia relacji dominacji5. W wymiarze semantycznym defi niowanie grupy

własnej korzysta z sieci znaczeń. Symbolikę narodową wykorzystuje się niezwykle chętnie, a jej repertuar nie ogranicza się do fl ag i hymnów, lecz sięga głęboko ku wyobraźni historycznej. Przykładowo przed meczami reprezentacji Francji pojawia się galijski kogut, zaś na koszulkach polskich kadrowiczów widniał husarz. O emo-cjonalnym przywiązaniu do symboli świadczyć może niedawna afera wokół znik-nięcia orła z reprezentacyjnych strojów. Cała sytuacja wskazuje, iż jego obecność była dużo mniej zauważalna, niż gdy go „zabrakło”. Część z tropów heurystycznych, chcących dociec przyczyn społecznego niezadowolenia spowodowanego zniknię-ciem godła narodowego, powinna skupić się na wątkach nacjonalistycznych. Obu-rzenie z powodu braku orła wiąże się zarówno z ugodzeniem dumy kibiców, którzy pragną identyfi kować się z narodem poprzez symbole i dotkliwie odczuwają ich absencje, jak i z „kupczeniem” symboliką narodową ze strony działaczy sporto-wych.

4 A. Jawłowski, Święty ład. Rytuał i mit mundialu, Warszawa 2007, s. 236–237. 5 Ibidem, s. 24–26.

(4)

Wspomniany inspirujący się historią dobór symboli wchodzi w zakres szersze-go zjawiska, jakim jest nadanie sportowej rywalizacji historycznej otoczki. Narra-cje dotyczące przeszłości towarzyszą spotkaniom, które odbiera się jako przenie-sione na boiska starcia zbrojne. Mecze z „odwiecznymi wrogami” traktuje się jak kontynuację lub powtórzenie dawnych konfl iktów. Sukces sprzed lat należy powtó-rzyć, porażkę odwrócić na swoją korzyść. Różne dawne incydenty i współczesną rywalizację sportową bierze się często za równoczesne wydarzenia. Pamięć zbio-rowa ma bowiem ahistorycznych charakter i posługuje się raczej archetypami niż niepowtarzalnymi zdarzeniami6. Piłkarska rywalizacja kadry Polski i Niemiec

otaczana jest aurą odwiecznej walki, w której zlewają się losy zakonu krzyżackiego, III Rzeszy, państwa Piastów i II Rzeczypospolitej. Obok dziejów militarnych, po-jawiają się także sportowe. Reprezentacja niemiecka stanowi antagonistę symbo-lizującego nie tylko przeciwnika ze scalonych ze sobą czasów wielkiej wojny z Za-konem czy II wojny światowej, ale również z turnieju mistrzostw świata w 1974 r. „Obcy” stają się natomiast ucieleśnieniem zła, które należy symbolicznie uniesz-kodliwić w trakcie meczowego rytuału. Rywala należy poświęcić, aby nastał ład7.

Ponowne rozprawienie się z wrogiem pomaga w ożywieniu narodowej substancji, która wedle nacjonalistycznych wizji wytraca się, a którą można odnowić poprzez nawrót ku „czasom początku”.

Nacjonaliści skrzętnie wykorzystują przeszłość, wskazując na domniemane historyczne przesłanki, które jak pępek świadczący o narodzinach z matki mają dowodzić narodowej ciągłości. Jak radzi sobie piłkarski nacjonalizm, gdy odwoła-nie do wspólnej historii odwoła-nie jest możliwe? Ondino Viera, urugwajski trener z 1966 r., stwierdził, że: „Inne kraje mają swoją historię, Urugwaj ma swój futbol”8. Dziś

Urugwajczycy posiadają swoją „pępkową historię”, na którą składają się także dzie-je miejscowej piłki nożnej. Sport potrafi bowiem pisać historię, co udowadniają wspomniane powyżej odwołania do chlubnych występów reprezentacji sprzed lat. Odwołania historycznie nie są jednak konieczne, a „narody bez pępka” mogą snuć wizję narodowej chwały wpatrzone w przyszłość. Th omas Hylland Eriksen wska-zuje, iż o wspólnym pochodzeniu nie mogą mówić mieszkańcy Mauritiusu. Jednak członków wielu wyspiarskich grup etnicznych w jeden naród jednoczą spotkania piłkarskiej reprezentacji kraju9.

6 K. Jaskułowski, Nacjonalizm bez narodów. Nacjonalizm w koncepcjach anglosaskich nauk

spo-łecznych, Wrocław 2009, s. 401–403.

7 A. Jawłowski, op.cit., s. 230–232.

8 Za: R. Giulianotti, Built by the Two Varelas: Th e Rise and Fall of Football Culture and National

Identity in Uruguay, „Sport in Society” 1999, No. 2, s. 154.

(5)

Według Benedicta Andersona naród stanowi wspólnotę wyobrażoną, a więc taką, która opiera się na postrzeganiu narodowych więzi nawet z osobami osobiście nieznanymi10. Tymczasem „Wspólnota wyobrażona, licząca miliony ludzi, wydaje

się bardziej realna w postaci zespołu złożonego z jedenastu mężczyzn z imieniem i nazwiskiem”. W ten sposób Eric Hobsbawm ilustruje związek między drużyną piłkarską a narodem, który, jako pojęcie abstrakcyjne, wydaje się łatwiejszy do zrozumienia jako zespól graczy11. Metafora współpracującej grupy osób w prosty

sposób ukazuje wspólnotę podobnych do siebie ludzi, którzy wzajemnie się uzu-pełniają i dążą do wspólnego celu. Relacja reprezentacji z narodem ma jednak przede wszystkim charakter metonimiczny. Gra zawodników odzianych w odpo-wiednie barwy kieruje naszą uwagę na problematykę narodową i zapewnia men-talny do niej dostęp. Wybór metonimii nie może być przypadkowy, gdyż podkreśla ona konkretne właściwości pojęcia. Przykładowo gwieździsta część sztandaru amerykańskiego, który związany jest relacją metonimiczną z USA, reprezentuje poszczególne stany i przywodzi na myśl czuwającą nad Stanami Zjednoczonymi boską opatrzność12.Gra reprezentacji powinna objawiać „naturalne” cechy danego

narodu, a okazją do ich ukazania staje się mecz piłkarski. Jak zostało już zasygna-lizowane, na czas trwania rywalizacji czynniki zewnętrzne zostają zminimalizo-wane, a różnice międzygrupowe zobiektywizowane13. Warunki sportowej

rywali-zacji pozwalają więc na zaprezentowanie odpowiedniego stylu grania, który odzwierciedlać ma „narodowy charakter”, jego „esencję”. Wydaje się, iż kształt me-tonimii w postaci zespołu piłkarskiego nie jest obojętny. Jakie ma więc znaczenie skład osobowy narodowej kadry? Czy istotne jest pochodzenie etniczne reprezen-tantów narodu?

Zgodnie z nacjonalistyczną myślą FIFA dzieli kontynenty na państwa z własną narodową kadrą, zaś każdy zawodnik może reprezentować w swojej seniorskiej karierze jeden kraj. Sytuacja sprzed kilkudziesięciu laty, gdy w barwach Hiszpanii występował Alfredo Di Stéfano – były kadrowicz Argentyny – jest dziś nie do myślenia. Piłkarze mają prawo zmienić barwy narodowe, których bronili na po-ziomie młodzieżowym, lecz gdy jako seniorzy zadebiutują w meczu o stawkę tracą sposobność gry w innym zespole reprezentacyjnym. Jedynie wyjątkowe sytuacje,

10 B. Anderson, Wspólnoty wyobrażone: rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się

nacjona-lizmu, Kraków 1997, s. 20–21.

11 E. Hobsbawm, Narody i nacjonalizm po 1780 roku. Program, mit, rzeczywistość, Warszawa 2010,

s. 151.

12 K. Jaskułowski, op.cit., s. 390–393.

13 T. Sorek, Th e Islamic Soccer League in Israel: Setting Moral Boundaries by Taming the Wild,

(6)

jak powstanie nowego tworu politycznego i jego drużyny, pozwalają na ponowny wybór ojczyzny. Przesłanie przepisów FIFA można odczytać następująco: dojrzały wybór narodu powinien dokonać się raz i wiązać się lojalnością. Nacjonalistyczna zasada mówiąca, iż każdy posiada jakąś – jedną jedyną – narodowość, która zobo-wiązuje go do absolutnej lojalności, z piłkarskiej perspektywy wydaje się obowią-zująca. Jednak w koncepcjach piłkarskich władz przynależność do narodu może, do pewnego stopnia, zależeć od deklaracji gracza i wykazywać zmienność.

Etniczna mapa świata odbiega jednak od nacjonalistycznych ideałów, gdzie każdy naród posiada państwo, którego obszar pokrywa się z terenami zamieszka-nymi przez tenże byt narodowościowych. Lojalni członkowie wspólnot narodo-wych (w tym kadrowicze) powinni natomiast ucieleśniać walory całości nacji, do której są bezspornie, jakby „z natury”, przypisani. Reprezentacyjne kadry grają, mimo iż rzeczywistość odbiega od powyższej wizji. Owszem, FIFA dzieli ekumenę na narodowe państwa, które posiadają własne drużyny, lecz problemem pozostają nieusatysfakcjonowane ruchy separatystyczne (przynajmniej brakiem międzyna-rodowego uznania ich zespołów piłkarskich) oraz zawodnicy o złożonych tożsa-mościach. W poszczególnych krajach żyją bowiem liczne mniejszości, których przedstawiciele uprawiają piłkę nożną, zaś piłkarze wiodą żywot migrantów i nie-rzadko legitymują się podwójnym obywatelstwem.

Selekcjonerzy muszą uporać się z doborem kadrowiczów, którzy najlepiej spełnią oczekiwania kibiców. Podjęte decyzje są istotne zarówno ze względu na wyniki sportowych spotkań, jak i wymiar tożsamościowy. Wydaje się, iż reprezentant na-rodu powinien raczej do niego należeć, lecz wyznaczenie narodowych granic nie należy do prostych zadań. Przepisy międzynarodowych federacji piłkarskich w pe-wien sposób zrównują narodowość z obywatelstwem, gdyż przede wszystkim na jego podstawie wyznacza się zasób graczy, których potencjalnie można powołać do drużyny reprezentacyjnej. Współczesne regulacje dotyczące powołań do reprezen-tacji promują obywatelski model narodu. Pozwalają, by w krajowej kadrze znaleźli się przedstawiciele mniejszości terytorialnych czy imigranci. Jednocześnie selekcją graczy do reprezentacji narodowych w dużej mierze rządzi zasada merytokracji. Grają zawodnicy, którzy w oczach sztabu szkoleniowego prezentują najwyższe umiejętności i przyniosą najwięcej pożytku drużynie. W dążeniu do sportowej efek-tywności merytokratyczne reguły raczej nie baczą na pochodzenie etniczne gracza. Obok powołań o charakterze obywatelskim występuje drugi model selekcji gra-czy – etniczny. Nacjonalistyczny postulat kongruencji granic państwowych z obsza-rami zamieszkiwanymi przez konkretny naród ma bowiem swój odpowiednik w świecie futbolu. Swego rodzaju „kadrowy irredentyzm” skłania się ku ściąganiu do reprezentacji graczy ze względu na ich pochodzenie. Zasadzie mówiącej, iż każdy

(7)

naród powinien żyć w jednym, własnym państwie, naprzeciw wychodzą tendencje do powołań „ziomków zza granicy”. Dlatego też np. w reprezentacji Turcji znaleźli się urodzeni w Gelsenkirchen bracia Altıntop. Jednak nawet posługiwanie się kate-gorią etniczności nie ucisza nacjonalistycznych krytyków. Wyznaczenie granic na-rodu w oparciu o wspólną kulturę i pochodzenie może różnić się w zależności od zorientowania dyskursu. „Polskość” Ludovica Obraniaka, francuskiego piłkarza o polskich korzeniach, który regularnie występuje w biało-czerwonych barwach, bywa kwestionowana z powodu jego nieznajomości języka polskiego.

Obu strategii powołań nie należy jednak odbierać jako przejawu – zapropono-wanej przez Hansa Kohna i rozwiniętej przez jego następców – dychotomii, która wyraźnie przeciwstawiała nacjonalizm zachodni/obywatelski ze wschodnim/et-nicznym/kulturowym. Badacze myśli nacjonalistycznej wykazali błędność w ab-solutyzowaniu owej opozycji14. Należy pamiętać, iż w przypadku „kadrowej

irre-denty” gracz o  odpowiednich korzeniach, aby zagrać w  reprezentacji, musi legitymować się właściwym paszportem. W przypadku zaś obywatelskiego charak-teru selekcji zawodników piłkarze podporządkowują się niejako narzuconej sym-bolice narodowej reprezentowanego kraju. Arabscy reprezentanci Izraela wystę-pują pod znakiem Gwiazdy Dawida, podobnie jak ich żydowscy koledzy.

Czy jednak fani zaakceptują „obcego” w reprezentacji narodu? Utożsamienie się z przedstawicielem mniejszości może wydawać się wielu kibicom kontrower-syjne. „Zagraniczny najemnik” niekoniecznie odśpiewa hymn i uszanuje inne na-rodowe świętości. Pod znakiem zapytania stoi jego wpasowanie się w „nasz” styl gry. Czy wprowadzenie „obcego” do reprezentacji „swoich” nie jest sprzeniewierze-niem się „naturalnemu” porządkowi i nie zaprowadza w jego miejsce chaosu? Mo-że wręcz odwrotnie – jego „niezwykłość” pomoMo-że w dopełnieniu rytuału piłkar-skiego meczu? Owa niezwykła moc, którą rzekomo posiada „piłkarz nie z tego świata”, bywa rozumiana w sposób na pierwszy rzut oka racjonalny. Importowana gwiazda często należy do „innej kultury piłkarskiej”, przez co posiada nieprzecięt-ne umiejętności. Dzięki „odmiennieprzecięt-nej myśli szkoleniowej” jakość wyszkolenia „ob-cego” góruje nad techniką gry „naszych”. Wychowanie pod wpływem „specyfi cznej fi lozofi i gry” sprawia, iż zawodnik wydaje się lepszy. Analogiczna ocena może do-tyczyć wymiaru nie tylko kulturowego, ale także biologicznego. W popularnej wi-zji ludzie czarni odznaczają się specyfi czną hiperfi zycznością. Z perspektywy ste-reotypowo ocenianej „rasy” czarnoskóry gracz budzi numinotyczny strach przed swą domniemaną dzikością, połączony z fascynacją dla jego ciała, które wiązane jest z siłą fi zyczną. Zgodnie z tym rasistowskim rozumowaniem negroidalny

(8)

wodnik będzie niezdyscyplinowany i humorzasty, lecz jednocześnie szybki, zwin-ny i wytrzymały. Słowem, okiełznazwin-ny i poinstruowazwin-ny przez białego trenera mógł-by stanowić o  sile drużyny. „Oswojenie obcego” dałomógł-by więc szanse na wykorzystanie jego mocy.

W jaki sposób dokonuje się owe „oswojenie”? Zaakceptowanie „obcego” przez kibiców wiąże się z jego partycypacją w „naszej kulturze”, która bywa śledzona i testowana swego rodzaju „sprawdzianami lojalności”. Pod uwagę brana jest np. znajomość języka, zwyczajów czy hymnu. Niekiedy dziennikarze śledzą życie fut-bolowych gwiazd, dostarczając informacji o ich zastosowaniu się, bądź nie, do „wzorów kultury”, na których opiera się życie „typowego” przedstawiciela narodu15

Za humorystyczny, choć drastyczny wyraz takiego nastawienia można uznać dow-cip, według którego Emmanuel Olisadebe zostanie Polakiem, gdy przeprosi za tragiczne wydarzenia w Jedwabnem. Jak widać, „testy narodowej lojalności” bywa-ją ostrzejsze wobec osób o kwestionowanej tożsamości. Jednak najistotniejszą ro-lę w odbiorze „obcego” zawodnika pełnią jego występy na boisku. Piłkarski heros, by zdobyć boski status za życia, musi wykazać się swoistym euergetyzmem i hojnie obdarzyć swych fanów bramkami. „Obcy” może stać się „swój”, jeśli przywdzieje drużynowe barwy i udowodni swą przydatność dla zespołu. Inaczej mówiąc, gdy będzie dobrze grał. Gdy jednak jego występy nie spełnią oczekiwań, czekać go może fala krytyki. Rozczarowani kibice chętnie wytkną zawodnikowi jego korze-nie, sięgając przy tym, tak jak wcześniej poszukiwali w stereotypowej wizji zalet „obcego”, po negatywne oblicze stereotypu16.

Jednak występowanie symboliki narodowej nie ogranicza się do rywalizacji pomiędzy reprezentacjami. Poszczególne ligi również nasycone są „banalnym na-cjonalizmem”, który posługując się, często niepostrzeżenie, określonymi symbola-mi i dyskursem przyczynia się do (re)produkcji tożsamości narodowej17. Ligowe

„fl agowanie narodu” ma charakter mniej rzucający się w oczy niż w jego wersji reprezentacyjnej. Podczas rozgrywek międzypaństwowych fl agi wydają się nie-odzowne. W sferze lig pojawiają się rzadko, zazwyczaj w skromnych formach. Hymn także potrafi zagościć na istotnych spotkaniach klubowych. Jego brzmienie przypomina o państwie narodowym – sile wyższej, która czuwa nie tylko nad roz-grywanym turniejem i która upomina się o należną jej lojalność. Warto również

15 E. Shor, Y. Yonay, Sport, National Identity, and Media Discourse over Foreign Athletes in Israel,

„Nationalism and Ethnic Politics” 2010, No. 3, s. 492–499.

16 P. Millward, True Cosmopolitanism or National Acceptance of Non-National Players in English

Football: Or, why „Bloody Foreigners” Get Blamed when „Th ings Go Wrong”, „Sport in Society” 2007,

No. 4, s. 616.

(9)

wskazać na rolę wspólnych praktyk, takich jak śledzenie wydarzeń ligowych i piel-grzymki na stadion. Ramy rozgrywek opierają się na granicach państwowych. Ta kongruencja ligi i kraju sprawia, iż kibice zostają oswojeni z konkretną przestrzenią geografi czną. Uczą się przy tym rozróżniać sferę narodowego wnętrza od zewnę-trza. Te codzienne doświadczenia sprawiają, iż sympatycy sportu potrafi ą wyobra-zić sobie wspólnotę ludzi o podobnym do ich własnego stylu życia.

W konkretnych sytuacjach klub także może pełnić rolę swego rodzaju repre-zentacji narodowej. Dzieje się tak, gdy drużyna ligowa bierze udział w rozgrywkach międzynarodowych. Wówczas jest już nie tylko zespołem związanym z konkretną dzielnicą, miastem, regionem, lecz z całym narodem. Klubowi nadaje się dodatko-we, ponadlokalne znaczenia. Przykładowo komentatorzy stosują często jedno okre-ślenie narodowościowe, mimo iż są świadomi różnorodności międzynarodowych składów. W kontekście zagranicznej rywalizacji los pojedynczego sportowego przedsiębiorstwa staje się istotny dla całej narodowej egzystencji.

Niektóre zespoły klubowe związane są z rolą reprezentanta silniej niż inne. Ich reprezentacyjny status wynika po części z postrzegania wewnętrznej heterogenicz-ności. Wśród nich znajdują się drużyny grupy większościowej, które rzekomo utrzymują przy życiu „narodową esencję”, podczas gdy ich ligowi rywale „toną w degeneracji”. Wielu spośród belgradzkich fanów, zwanych „Delije”, uważa, iż ich ulubiona Crvena Zvezda stanowi „najbardziej serbską” drużynę. Swoje kluby po-siadają też mniejszości. Za przykład może posłużyć Celtic Glasgow, który pozwala na kultywowanie tożsamości irlandzko-katolickich mieszkańców Szkocji, a po-przez rywalizację przede wszystkim z protestanckimi i probrytyjskimi Rangersami, na kontestację obecnego porządku i swego zmarginalizowania.

W procesach globalizacji upatruje się zazwyczaj zagrożeń dla tożsamości naro-dowej. Zjawiska kulturowej homogenizacji, transnarodowych migracji ludzi i ka-pitału, działalności ponadnarodowych instytucji czy kreacji postnarodowych toż-samości mają swoje przełożenie w świecie futbolu. Ich oddziaływanie szczególnie widoczne jest w sferze rozgrywek klubowych. Ulegają one standaryzacji w myśl mcdonaldyzacji i disneizacji, spora część piłkarzy to migranci, istotną rolę odgry-wają zagraniczni inwestorzy, zaś promowaną postawę sympatyka sportu charakte-ryzuje konsumpcyjny kosmopolityzm. Piłka nożna, przekształcając się w olbrzymi przemysł rozrywkowy, nie zna granic, a na jej komercjalizacji cierpią najbardziej lokalni tradycyjni kibice18. Wśród tych ostatnich znajdują się również fani

zespo-łów o charakterze etnicznym, którzy mogą doświadczać swoistego wykorzenienia

18 D. Antonowicz, R. Kossakowski, T. Szlendak, Ostatni bastion antykonsumeryzmu? Kibice

(10)

z powodu porzucenia przez klub, bazujących na etniczności, znaczeń i praktyk. W obliczu urynkowienia utrzymanie dawnych konotacji wydaje się mało opłacal-ną strategią. „Neutralne” stanowisko sprawia wrażenie bardziej odpowiedniego wobec chęci przyciągnięcia nowych nielokalnych sympatyków-klientów oraz sku-tecznego działania w zmiennej rzeczywistości. Sukces sportowy (który ma jedno-cześnie wymiar ekonomiczny) wymaga przykładowo składu opartego na zasadach merytokracji, nie zaś etnokracji. Stąd m.in. odejście Realu Sociedad San Sebastián i Glasgow Rangers od polityki zatrudniania jedynie „swoich” graczy. Otwarcie się na rynek wiąże się więc z obawą utraty tożsamości.

Jeśli globalizacja osłabia piłkarski nacjonalizm, to czy proponuje coś w zamian? Istnieje kilka możliwości. Anthony King wskazuje na siłę tożsamości lokalnych, które (re)produkują się w oparciu o miejscową drużynę. W „neośredniowiecznym” świecie uwaga sympatyków sportu koncentruje się na zespole jako metonimii mia-sta lub/i regionu. Kontakty zagraniczne ofi arują zaś możliwość współzawodnictwa „piłkarskich poleis” na szerszym niż kraj obszarze, co umniejsza niejako rolę granic państwowych19. Czy jednak niezależność klubów od narodowych federacji

nabra-ła wystarczających rozmiarów, by skutecznie rywalizować z reprezentacją o „dusze kibiców”? Jednocześnie warto zauważyć, iż lokalne zakorzenienie futbolu spłyca się. Komercjalizacja gry lansuje model kibica typu „dewota”20 czy fl âneur21.

Tożsa-mości te charakteryzują się konsumpcyjnym stosunkiem wobec drużyny i sporym stopniem efemeryczności.

Futbol w wymiarze międzynarodowych rozgrywek klubowych może promować także „identyfi kację kontynentalną”. (Re)produkcja przykładowej tożsamości eu-ropejskiej w sferze piłki nożnej może odbywać się poprzez wspólne praktyki kibi-ców związane ze śledzeniem rywalizacji typu Liga Mistrzów czy Liga Europejska. W oparciu o wspomniane rozgrywki sympatykom sportu dana jest możliwość tworzenia wspólnoty wyobrażonej sięgającej granic UEFA. Jej wyobrażanie kon-centrowałoby się na poczuciu więzi z kimś, kto również słucha trójjęzycznego hymnu o 20:45, kiedy to rywalizację rozpoczynają najlepsze europejskie ekipy. Czy jednak taka tożsamość kontynentalna odnajdzie w piłkarskim świecie swojego „innego”? Klubowe rozgrywki międzykontynentalne nie cieszą się bowiem wielką popularnością. Lecz może sama praktyka wyznacza „inność” i „europejskość”,

da-19 A. King, Football Fandom and Post-national Identity in the New Europe, „British Journal of

Sociology” 2000, No. 2.

20 D. Antonowicz, Ł. Wrzesiński, Kibice jako wspólnota niewidzialnej religii, „Studia

Socjologicz-ne” 2009, nr 1.

21 R. Giulianotti, Supporters, Followers, Fans, and Flâneurs. Th e Taxonomy of Spectator Identies

(11)

je więc możliwość na skontrastowanie z się np. „niepiłkarskiej Ameryce”. W ten sposób futbol wpisywałby się w proces integracji kontynentu i tworzenie tożsamo-ści europejskiej.

Jednostronne ocenienie globalizacji jako ewidentnego zagrożenia dla tożsamo-ści narodowej nosi po czętożsamo-ści znamiona swoistego przesiąknięcia myślą nacjonali-styczną. Nacjonalizm w swym autarkicznym nastawieniu akceptuje transgraniczną działalność krajowych klubów, jeśli „prowadzi ona do dobra narodu”. Klubowy sukces bywa więc zawłaszczany, by nadać mu narodowy wydźwięk. Obce wpływy mile widziane nie są, gdyż naruszają, postulowaną przez nacjonalistów, homoge-niczność ludności i suwerenność. Za swoistą humorystyczną próbę ich udomowie-nia można uznać zachowanie kibiców warszawskiej Legii, którzy podczas meczu ze Sportingiem Lizbona śpiewali, iż pewna należąca do lizbońskiego konsorcjum sieć handlowa jest „nasza”. Mimo iż wykorzystali w tym celu oryginalne słowa utworu, to w kontekście rywalizacji ze stołeczną drużyną ligi portugalskiej treść piosenki nabiera dodatkowego znaczenia. Nacjonalizm nie znosi również konku-rencji w postaci innych lojalności. Tymczasem futbol oferuje szereg tożsamości, zarówno o charakterze lokalnym, jak i kosmopolitycznym. W tej specyfi cznej ry-walizacji o (niepodzielną?) wierność kibica, która niekiedy toczy się między piłką ligową a reprezentacyjną, szala zwycięstwa przechyla się z jednej strony na drugą, lecz trudno antycypować zwycięzcę. Codzienność lig faworyzuje futbol klubowy, lecz odświętne mistrzostwa kontynentalne i świata nadal cieszą się największą popularnością. Jednocześnie należy zaznaczyć, iż tożsamości oparte na klubach piłkarskich oraz narodowe, „jedynie” reprezentowane przez drużyny (dla których futbol to tylko jeden z licznych środków wyrazu) mają zupełnie inny wymiar. Nie muszą wykluczać siebie wzajemnie, a nawet ta pierwsza potrafi wesprzeć drugą. Polski przykład wskazuje, w jaki sposób wśród kibiców ligowych patriotyzm lokal-ny łączy się z przywiązaniem do państwa narodowego.

Spojrzenie na procesy globalne jedynie z perspektywy zagrożenia dla nacjona-lizmu wydaje się niepoprawne także z powodu przecenienia ich ujednolicającej siły. Należy pamiętać, iż globalizacja dostarcza zasobów kulturowych, które można udomowić. Nacjonalistyczne koncepcje o globalnym zasięgu można dostosować i wykorzystać do miejscowych celów. Stąd też łatwość, z jaką model państwa na-rodowego z własną fl agą, hymnem i piłkarską reprezentacją rozprzestrzenił się niemal na całą ekumenę. W ten sposób skodyfi kowana w Wielkiej Brytanii gra, po tym jak wykorzystali ją angielscy i szkoccy nacjonaliści, stała się użytecznym na-rzędziem nacjonalizmu na świecie. Futbol to uniwersalny sposób wyrażania toż-samości narodowej. Także kluby związane z nacjonalizmem korzystają z global-nych sieci. Przykładowo „katalońskość” FC Barcelony stała się wzorem dla FC

(12)

Cardiff City, którego libański właściciel dążył do wzmocnienia popularności dru-żyny wśród lokalnych kibiców poprzez odwołania do jej „walijskości”.

Walką z globalnymi procesami komercjalizacji zajmują się tradycyjni kibice spod znaku Against Modern Football. Ich kampanie można uznać za przejaw alter-globalizmu, który charakteryzuje się wykorzystaniem globalnych środków (nie należy więc określać ich jako antyglobalistów) do wyrażenia sprzeciwu wobec kształtu, jaki przybiera obecnie globalizacja22. Wśród alterglobalistów znajdą się

także kibice, którzy tradycje klubowe wiążą z etnicznością. Ich walka ze współcze-snymi zmianami w futbolu przybiera niekiedy etnocentryczny wymiar. Przykła-dowo Athletic Bilbao omija możliwości związane z międzynarodowymi transfera-mi i  nadal korzysta jedynie z  transfera-miejscowych zawodników, choć jednocześnie zatrudnia zagranicznych trenerów. W obliczu problemów fi nansowych klub, wzo-rując się na powszechnych strategiach ekonomicznych, zdecydował się na umiesz-czenie na koszulkach reklam, lecz wybrany reklamodawca jest fi rmą lokalną. Przy-kład Athleticu pokazuje, jak drużyna promuje lokalność, a jednocześnie korzysta z dóbr globalności.

Przejawy alterglobalizmu występują także w sferze futbolu reprezentacyjnego, gdzie sprzeciw budzi kształt promowanego przez federacje piłkarskie świata naro-dów. Za przykład instytucji alternatywnej wobec FIFA może posłużyć organizacja N.F. -Board, która zrzesza reprezentacje narodów bez państw i organizuje własne mistrzostwa świata. W ten sposób realizuje marzenie 90 minut samostanowienia, kiedy to spełniony zostaje nacjonalistyczny rytuał, analogiczny do tego rodem z „prawdziwego” mundialu.

Obraz świat narodów, w którym jeden powinien być „nasz”, powstaje w dużej mierze dzięki kulturze popularnej, w tym sportowi. Futbol stał się niezwykle uży-tecznym narzędziem ciągłego tworzenia i odtwarzania nacjonalistycznej wizji rze-czywistości. Wplecione w sport narracje i znaczenia oraz zrytualizowanie gry spra-wiają, iż sympatycy piłki nożnej często wierzą w  naturalny charakter świata narodów. Wszechobecna symbolika narodowościowa, nawet jeśli bywa świadomie niedostrzegalna, nie daje zapomnieć o narodzie. Codzienne praktyki i chwile świą-teczne, jak mecze reprezentacji, nakłaniają sympatyków gry do uczestnictwa w „nacjonalistycznej religii”. Dzięki swym metonimicznym reprezentacjom po-szczególne narodowości „są w stanie grać”, tworząc tym samym kolejną płaszczy-znę wyobrażania wspólnoty narodowej.

22 A. Pomieciński, Alterglobalizm i globalizacja [w:] Różne kultury, różne globalizacje, W.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeżeli faktycznie plejotropowe działanie małych dawek riwaroksabanu w połączeniu z ASA jest tak korzystne dla pacjentów z miażdżycą — nawet tych wiele lat po

▪ ponowne wypisanie wartości składowych obiektu_2 po powrocie z funkcji fun_strukt_wsk.. fun_strukt_wsk_kopia), która przyjmuje jako argument wejściowy wskaźnik do obiektu

Reinterpretacja Autorki opiera się na pojęciu adaptacji poprzez opozycję do systemu, którą A utorka wprowadza wykorzystując bardzo bogaty materiał empiryczny, a które

Prosta analiza wykazała, że utrzymanie archaicznych form udzielania świadczeń obejmujących najpopularniejsze zabiegi oraz prak- tycznie eliminacja sektora prywatnego z sieci szpitali

Pokonywanie wątpliwości – prościej jest dokonywać zakupu, gdy coś się widzi, można to obejrzeć ze wszystkich stron, przetestować, a przynajmniej potrzymać w rękach.. Produkt

Violetta Rezler-Wasielewska, Działalność naukowo-oświatowa polskich jeńców wojennych w niemieckich i radzieckich obozach podczas II wojny światowej, Opole 200 l,

Pojawia się pytanie, czy istota tego, co polityczne jest w ogóle czymś politycznym, czy też nie jest raczej tak, że u podstaw polityki, której istotę każdy zwykł uważać

Modelując czas przeżycia możemy mieć dwa cele — opisanie jego pod- stawowego rozkładu oraz scharakteryzowanie, jak ów rozkład zmienia się jako funkcja zmiennychniezależnych..